POZNAŃSKIE WARSZTATY FOTOGRAFICZNE W LATACH 1844 - 1914 47

Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2

Czas czytania: ok. 4 min.

W tym wczesnym okresie fotografii a przedtem dagcrotypii działali w Poznaniu także fachowcy znani tylko z ogłoszeń prasowych. Byli to zapewne przybysze, którzy doskonaląc zawód wędrowali po Europie od czasu do czasu osiadając na dłużej w ośrodkach, w których istniało zapotrzebowanie na ich usługi fotograficzne. Takim gościem był CK. Wigand z Berlina 39 uprawiający także malarstwo. W Poznaniu przebywał w 1853 roku, jego atelier fotograficzne i malarskie mieściło się przy K6nigstrasse 2 (obecnie ul. Libelta). Skąd przybyli w 1850 roku H.V. Forster i hr. Max Pint0 40 nic wiadomo.

Otworzyli pracownię przy ul. Fryderykowskiej 28. W 1857 roku Herman Hepner reklamował swój zakład mieszczący się przy Placu Wilhclmowskim 6, zapewniając, że czas pozowania nie przekracza 1/4 mi nuty 41. Edward Lauber 42 , uczeń znanych berlińskich mistrzów Lutza i Witta przebywał w Poznaniu w latach 1857 - 1858. Ulokował się przy ul. Fryderykowskiej 28. Równie niewiele wiadomo o Jungmanie 43 , autorze fotograficznych widoków Gołuchowa, który w 1854 roku przyjmował klientów w dawnym atelier Lippowitza przy ul. Św. Marcin 26. Malarzem i fotografem był Krause, który zamieścił w 1862 roku w "Dzienniku Poznańskim" takie ogłoszenie: "Pracownia fotografów i malowania portretów Plac Wilhelmowski (Hotel du N ord) poleca się do sporządzania portretów wszelkiego gatunku dokładnie wykoh " 44 nanyc . Z dorobku wczesnego okresu fotografii najwięcej zachowało się portretów, jako że ten rodzaj był dominujący. Zdjęcia były tańsze niż portrety malowane, z powodzeniem też je zastępowały. Pięknie oprawione dagerotypy a później fotografie na papierze zdobiły salony, z czasem gdy zbiory fotografii rodziny i przyjaciół powiększały się, gromadzono je w albumach, uzupełniając fotografiami dzieł sztuki, podobiznami bohaterów historycznych czy znanych i cenionych poetów, malarzy oraz innych wybitnych postaci. W prasie lat 1860-1861 znaleźć można wiele ogłoszeń oferujących pamiątki tego typu.

Księgarnia Jana Konstantego Żupańskiego z Rynku ogłaszała w "Dzienniku Poznańskim" z 1862 roku 45 o sprzedaży reprodukcji obrazu Stachowicza "Kościuszko składający przysięgę w 1794 roku w Krakowie" wykonanej w pracowni Bernarda Filehnego. Henryk Engelmann sam rozprowadzał fotografie przedstawiające pomnik Mickiewicza dłuta Władysława Oleszczyńskieg0 46 . Firma księgarska Józefa Jolowicza z Rynku 74 w 1864 roku proponowała: ,,20000 portretów fotograficznych z nowszych i dawniejszych dziejów polskich"47. Tuzin takich reprodukcji kosztował tylko 65 groszy. Inny księgarz Lissner polecał portret poetów polskich Krasińskiego, Mickiewicza, Słowackiego oraz Zaleskiego i Niemcewicza upozowanych wokół i i na kolumnie 48 . Po upadku Powstania Styczniowego popularne stały się podobizny jego bohaterów poległych na polach walk, uwięzionych i odsiadujących wyroki w słynnym więzieniu w Moabicie oraz ich obrońców w procesie berlińskim. Autorami tych fotografii byli właściciele berlińskiej firmy Lutz i Witte oraz Zeuschnerowie, właściciele filii w Berlinie. Niektóre księgarnie specjalizowały się w sprzedaży całych serii takich patriotycznych fotografii oferując je w kompletach. Na przykład J. Lissner reklamował serie: "Królów Pol

E. Modlibowskaskich" , "Wizerunki sławnych Polaków", "Sceny historyczne z historii Polski"49. U L6wenthala w Rynku można było w 1863 roku nabyć album z "wybranymi podobiznami 50 naj słynniej szych Polaków od czasów naj dawniej szych do , ł h 50 wspo czesnyc . Jednakże nie wszystkie propozycje fotografów wzbudzały zachwyt kupujących - np. autora korespondencji z Poznania zamieszczonej w "Nadwiślaninie" z 1862 roku niepokoił zwyczaj sprzedawania w zakładzie Zeuschnerów podobizn młodych i ładnych dziewcząt 51 . Poziom artystyczny fotografii w świecie od lat 90-tych XIX wieku, czyli od wprowadzenia do użytku suchych płyt bromochlorowo-żclatynowych był mniej więcej wyrównany. Efekt końcowy zależał od smaku artystycznego i dobrej znajomości chemii ze strony obsługi zakładu oraz od energii i umiejętności szefa zakładu, który czuwał nad całością długiego procesu powstawania fotografii. N owy wynalazek przemysłu fotochemicznego czyli wygodna w użyciu sucha płyta pozwoliła na ograniczenie personelu zakładu. W zmienionych warunkach wystarczał, oprócz właściciela j eden laborant i introligator. Odbiło się to na jakości fotografii. Pozorna łatwość wykonywania zdjęć zaczęła przyciągać do tego zawodu wielu ignorantów bez dobrego przygotowania zawodowego i poczucia dobrego smaku, co ułatwił jeszcze brak jakiejkolwiek kontroli umiejętności kandydata pragnącego zakład uruchomić. Rozpoczął się u padek fotografii portretowej tak wspaniale rozwijającej się przez poprzednie 50 lat. Sytuacja nie uległa zmianie w następnych dziesięcioleciach. Większość zdjęć z tego okresu razi złą kompozycją, przeładowaniem rekwizytami, przesadnym retuszem. Z pośród powstałych w ostatnim dziesięcioleciu XIX i pocz. XX w. przeszło 20 zakładów fotograficznych niewiele zasługuje na wyróżnienie. Regres objął nawet niektóre stare, od dawna działające i wykonujące usługi na wysokim poziomie artystycznym firmy, np. E. Mirskiej. Jedynie zakłady Zeuschnerów, Józefa Engelmanna czy Karola Szymonowicza dalej utrzymywały wysoki poziom. Z nowo powstałych atelier fotograficznych największą popularnością cieszyły się: działająca od 1899 roku firma A. Jacobi; dalej Atelier "Iris" Kazimierza Różańskiego, U do Mertensa, Józefa Stolskiego, Alojzego Sikorskiego. Pozostałe w większości działały krótko a pozostawiony przez nie dorobek świadczy, że ich upadek nastąpił na skutek braku dobrego przygotowania do zawodu. Wśród właścicieli nowych firm zdarzali się, jak w okresie wcześniejszym, malarze (Kazimierz Szmyt otworzył zakład w 1905 r., Juliusz Schaefer w r. 1909), niektórzy traktowali fotografię jako zawód dodatkowy np. Stanisława Kantecka działająca od 1902 r. prowadziła sklep z materiałami piśmiennymi, Antoni Fiedler natomiast bardziej był znany jako właściciel zakładu litograficznego. Wymienione powyżej zakłady fotograficzne na pewno nie wyczerpują listy wszystkich działających w Poznaniu w latach 1844-1914, szczególnie z okresu dagerotypii i wczesnego okresu fotografii na papierze. Być może w najbliższej przyszłości pojawią się nowe nazwiska fotografów a o tych już znanych otrzymamy więcej wiadomości.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry