ZATARG O MIESZKANIE W XVI WIEKU

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4]

Czas czytania: ok. 5 min.

MARJA ŚWIEŻA WSKA

Nietylko nas współczesnych gnębią troski mieszkaniowe: że i trzy wieki wstecz zatruwały życie naszym przodkom, świadczy niżej ogłoszony list, zachowany na luźnej kartce w jednym z brulionów poznańskich ksiąg radzieckichi. List jest bez podpisu i bez daty, którąjednak, wnioskując z umieszczenia kartki w księdze, oznaczyć można na rok 1591. Szkoda, że nie dało się stwierdzić nazwisk energicznej zegarmistrzowej i pokrzywdzonego lokatora. Mój łaskawy Panie Sędzia! Proszę racz WMość uznać co mie za despekt potykał od pani, która na mie się skarży. N aprzot oznajmuje WMości, nająłem u tej pani na rok mieszkanie za pięć złotych, potym obligowała mi się opalać mie przes zimę i komorę do mieszkania, także w domu przestwór miał mi być. Druga, ze mi przed czasem wypowiedziała mieszkanie; ja u niej na rok najął a ona przd puroczą wypowiedziała. Kiedym męża jej opalał z czeladziąjego samotrzeciego upomniałem się żeby to pełnieła na co sie obligowała, to jest drwa kupowała do pieca a jam sobie miał kupować do kuchnie; a tosz ona niekupowała drew przes całą zimę, co mie tej drwa kosztują tak wiele jako 8 floren przez piąci groszy. Czapnik ten który u niej mieszka, wynaiął mie z tej komory tesz jej pieniądzie ma dać co i ja, tosz mój łaskawy Panie Sędzia że mi słowa niedodzierżała tedy niewiem powinienem-li ja co dać poniewasz gdy mie ona wygnała i słowy nieuczciwymi lżąc co to na nię nie zależało, co to ludziom wielu wiadomo w ciasny uliczce. Gdy pytano przyczyny dlaczegoby mnie lżeła, powiedziała, że ja czapnika wolę z kielkunaście złotych niszli onego z z piącią; druga, że mi tak mówiła, że ten pies krzywoprzysiężnik niegodzien tu mieszkać, co się to dalibóg we mnie nie pokaże. Jezli sie jej co było do mnie niepodobało, mogła mie obesłać sąsiadem którym jako się to zachowuje, a nie lżyć mię tak. Wiadomo to wszystkiemu miastu posnańskiemu, żem sie tu każdemu cnotliwie zachował: mieszkałem darmo i za pieniądze a każdemum się dobrze zachował, jedno pani zygarmistrzewy niewiem co sie beło do mnie nie podobało. . . Druga, że nachodziła mie tam do domu swego, lżąc czeladź, także i żonę moje co to oni nie przystało zamtuzając , co sie to niepokaże. Mój łaskawy Panie Sędzia proszę o sprawiedliwość z nią, w czym nie wątpię że mi WMość uczynisz sprawiedliwość.

[ KMP 1924, nr 3 ]

PRZYPISY: l Br. A C. 1589-93 f 367-368. 2 niemoraInie żyjąc (przyp. red.).

Z DZIEJÓW ORMIAN POZNAŃSKICHx. LUDWIK CEZARY HEJNOWICZ

Grubą powłoką zapomnienia osłonięte są dzieje Ormian, osiadłych niegdyś na wielkopolskiej ziemi. Głównym terenem ich działań i interesów handlowych było miasto Poznań. Toteż w mieście tern powstały pierwsze ich składy towarowe, które, jak później zobaczymy, stały się łącznikiem między miastem Lwowem a Poznaniem. Zanim jednak przystąpimy do opisania przeszłości dziejowej Ormian poznańskich, musimy przedewszystkiem zastanowić się, co skłoniło kupców ormiańskich do osiedlenia się w Wielkopolsce, a zwłaszcza w Poznaniu. Gród Przemysława, położony nad spławną rzeką Wartą, nie rokował zbyt wielkich korzyści dla handlu rodzimego. Jednakże z początkiem XVI aż do połowy XVII wieku, dzięki przywilejom, nadanym przez książąt i królów polskich, staje się on jednem z najbardziej handlowych miast w Polsce. Handel jego rozciągał się z jednej strony na Niemcy, Francję i Anglję, z drugiej zaś na państwa wschodnie i Moskwę. Najchlubniejszym okresem w dziejach rozwoju handlu i przemysłu wielkopolskiego jest okres panowania Zygmunta I. Król ten nadaje kupiectwu wielkopolskiemu cały szereg przywilejów, nadto zwalnia kupców obcych, przybywających do Poznania z ceł, co w wielkiej mierze przyczyniło się do rozwoju handlu i przemysłu poznańskiego. Tenże król w r. 1530 potwierdza przywileje poprzednich monarchów i ponownie ogłasza Poznań za miasto składowe wszystkich towarów, sprowadzanych z Niemiec do Polski i odwrotnie. Wydał on rozporządzenie, aby wszyscy kupcy tak z kraju, jak też i z zagranicy, którzy mają zamiar z towarami swemi udać się na zachód do Wrocławia, na Śląsk czy do Saksonji, nie mijali miasta Poznania, lecz wstępowali tu, zatrzymując się trzy dni "sub poena conhscationis omnium bonorum in contrarium facientes" (pod groźbą kary). Jego następcy: Stefan Batory, Zygmunt III, a zwłaszcza Władysław IV, przyczynili się do utrzymania kwitnącego handlu wielkopolskiego. Nic więc dziwnego, że kupcy miejscowi, korzystając z przywilejów królewskich, nawiązują stosunki handlowe z Toruniem, Gdańskiem, Wilnem, Krakowem, Lwowem, Lublinem i Warszawą; z miastami zagranicznemi: Wrocławiem, Lipskiem, Hamburgiem, Frankfurtem nad Menem, Edynburgiem, Królewcem, Norynbergą, oraz Turcją, Moskwą i Dalekim Wschodem. Wskutek tego Poznań stał się niebawem jednem z najznaczniejszych w dziedzinie handlu i tern samem najbogatszych miast w Polsce. Handel i bogactwo miasta wabiły całyx. Ludwik Cezary Hejnowicz

szereg kupców różnej narodowości, chociażjednych wiodła chęć poznania okolic zachodnio-polskich, innych fortuna, a jeszcze innych ekspansja polityczna. Roiło się w Poznaniu od kupców różnego pochodzenia i religji. Spotykamy tu: Włochów, Francuzów, Niemców, Greków, Turków, Szkotów, Litwinów, Żydów i Ormian. Ci ostatni przybyli do Poznania wraz z kupcami greckimi, tureckimi, i z Rusi Czerwonej, zwłaszcza stolicy jej Lwowa. Nadto było i wielu Ormian z Kamieńca Podolskiego, a nawet z odległej górzystej prowincji abisyńskiej Kafiy. Kupcy ormiańscy i greccy przyjeżdżając do Poznania, przywozili ze sobą towary wschodnie, jako to: różnorakie wina greckie, safjany (koźla skóra), kitaje (cienka tkanina bawełniana z połyskiem), szable i tytonie tureckie, cybuchy, oraz korzenie i owoce (gwoździki, figi, cynamon, migdały, rodzynki) i ryż, a nadto znaną powszechnie w średniowieczu wyzinę t. j. solone szczupaki. Wielki popyt zyskiwała wyzina w drugiej połowie XVI w., zwłaszcza w czasie postu. Rozróżniano dwojakiego rodzaju wyzinę, jesienną i letnią. Sprowadzaniem jej zajął się kupiec poznański Bartłomiej Holschuher, zakupując ją od Ormian lwowskich, braci Steczkowiczów. Handel wielkopolski, ujęty w sprężyste ręce biegłego w tym procederze kupca Ormianina, zataczał coraz to szersze kręgi wśród społeczeństwa wielkopolskiego, z którego pomocą paraliżował handel kupiectwa żydowskiego. Uzdolnieni z natury do handlu Ormianie w ciągu XVI wieku dzierżą prym wśród kupców całej niemal Rzeczpospolitej Polskiej, zwłaszcza na wschodnich rubieżach. Jednakże działalność ich nie ogranicza się tylko do Wschodu, ale także obejmuje i Zachód. W Poznaniu zajmują oni czołowe stanowisko wśród kupiectwa miejscowego, dowodem czego są stosunki handlowe, jakie z nimi prowadzili wybitniejsi kupcy poznańscy, a nawet i kasztelanowie wielkopolscy: Andrzej i Łukasz Górkowie. Ormianie w Poznaniu w pierwszym rzędzie handlowali galanterją i przedmiotami luksusowemi: a więc złotem, srebrem, perłami, pierścieniami i medaljonami; a ponadto przez długi czas celowali w przemyśle garbarskim, skórniczym i złotniczym. Rozwijał się także wśród nich przemysł transportowy. Przybyłych do Poznania Ormian cechowała żywość, zmysł handlowy obok pracowitości, zdumiewający spryt, który sprzyjał w interesach, prowadzonych z kupiectwem miejscowem. Najliczniej gromadziło się ich w czasie jarmarków, a zwłaszcza na trzech największych: Piotra i Pawła, Świętojańskim i św. Dominika. Kupcy, przybywający do miasta Poznania, zatrzymywali się jedni przejściowo, natomiast inni osiedlali się na stałe a z czasem rada miejska nadała im prawa i tytuły obywatelskie. Ormianie pod względem polityczno-społecznym, podobnie jak i na Rusi Czerwonej, nie odegrali prawie żadnej roli, bo ograniczali się jedynie do handlu.

Do nowych warunków socjalno-politycznych, jakie istniały w Wielkopolsce, łatwo się nakłaniali. - Własnej gminy, jaka była we Lwowie, lub grecka w Poznaniu, nie posiadali, aczkolwiek tak w stolicy Przemysława jakoteż i na prowincji była ich liczba bardzo wielka. Dziwnemjest także zachowanie się Ormian, poznańskich w stosunku do kultu religijnego: jest to, co nie chciałbym twierdzić, rodzaj oziębienia uczuć religijnych, wysuwający interesa handlowe na pierwsze miejsce. Mimo, że dokładnie nie da się określić liczby kupców or

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4] dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry