WŁOSI W POZNANIU NA PRZEŁOMIE XV NA XVI WIEKmoże jednak z pewną przesadą, nieodpowiadającą rzeczywistości, za jednego z największych kupców w Poznaniu a nawet w Polsce 10 i poświęca mu z tego powodu szereg cennych swych wywodów". Poprzednio wspomina także nieco o jego handlu Schleese 12 , a ostatnio Groth 13 . Nie będzie jednak zbędnem obszerniejsze omówienie jego działalności, pierwszemu bowiem autorowi nieznane były niektóre lokalne źródła, które znacznie rozszerzają wiadomości o nim, ostatnie zaś traktują go ubocznie. Paweł otrzymuje od króla Kazimierza Jagiellończyka pozwolenie na prowadzenie handlu w Polsce przywilejem z 2 lutego 1483, danym w Grodnie 14 , po który prawdopodobnie sam się zgłosił. W tych bowiem stronach widzimy go czynnym. Jestto pierwsza źródłowa o nim wzmianka. Działalność jego handlowa w Polsce musiała być nieco wcześniejsza, dłuższego bowiem okresu czasu wymagały szerokie i na wysokie sumy opiewające jego interesy, o których dowiadujemy się z jego sporu ze wspólnikiem Andreolim Guasco, również Genueńczykiem, zwanym de Soldaja, przypuszczalnie od kolonji genueńskiej nad Morzem Czarnem 15 .

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4]

Czas czytania: ok. 4 min.

Ciekawy to bardzo spór, pozwala nam bowiem bliżej wglądnąć tak w sprawy handlowe wspólników jak i poznać towary, jakimi w Polsce handlują, dlatego należy przypatrzeć mu się bliżej. Pierwotnie przedłożyli wzajemne pretensje królowi, ale ten powierzył ten spór biskupowi poznańskiemu, Urjelowi Górce, do zbadania. W zastępstwie tego ostatniego, u którego Guasco zajmował się rolnictwem i ogrodnictwem 16, zgodziły się strony na oddanie rozstrzygnięcia w ręce wybranych przez siebie arbitrów, Jana z Łukowa, wówczas kanonika poznańskiego i gnieźnieńskiego i Mikołaja Wnlkowskiego 17 z Wolikowa, chorążego gdańskiego i starosty świeckiego. Wydanie wyroku nastąpiło w Świeciu, siedzibie jednego z sędziów polubownych 27 września 1483, zredagowaniem jego zaś zajął się kanonik Łukowski po zbadaniu i przesłuchaniu obydwóch stron. Dowiadujemy się z niego, że Andreoli zabrany od Pawła towar sprzedał, a należytość w wysokości 484 zł. węg. zatrzymał dla siebie. Zwrot tej sumy przysądza wyrok Pawłowi. Z sumy tej jednak ma być potrąconych 70 zł. węg. za atłasy, które wziął Paweł od Andreoli'ego. Połowę pozostałego długu 207 zł. węg. będzie miał Paweł wypłacone atłasem, przetykanym złotem, pozostawionym przez Andreoli'ego u niego, a mianowicie otrzyma z tego 14 łokci miary poznańskiej, według taksy, ustanowionej przez dwóch obcych kupców, wybranych przez strony, którzy przed taksowaniem na wszelki wypadek, gdyby zaszły nieporozumienia co do wysokości ceny, wybiorąjeszcze superarbitra z pośród kupców norymberskich, albo innych przybyszów, znających się na tego rodzaju towarach. Gdyby wymieniony towar nie starczył na pokrycie długu, wtedy dobierze się atłasu zwykłego czarnego z zapasów, zostawionych u Pawła lub też dopłata nastąpi gotówką. Zwrot pozostałej drugiej części długu w wysokości również 207 zł. węg. , regulują w ten sposób sędziowie, że Andreoli ma wykupić kwity dłużne na 91 zł. węg. od Buchholca, kupca z Frankfurtu, przebywającego w Poznaniu i na 60 zł. węg. od Władysława, doktora dekretów i kanonika gnieźnieńskiego, podpisane przez Pawła i wyrównać w ten sposób

Kazimierz Kaczmarczykjego długi, zaciągnione u nich. Resztę zaś 56 zł. węg. wypłacić ma Andreoli gotówką na najbliższy N owy Rok. Wyrok postanawia jeszcze, że Andreoli za 14 łokci adamaszku czarnego, wziętego od Pawła, ma dać tyleż adamaszku białego, zwrócić konia Pawłowi względnie odpowiednią gotówkę zamiast nich. Z dalszych wyjaśnień do wyroku dowiadujemy się, że w przechowaniu Pawła znajdowały się następujące towary, które sędziowie polubowni wymieniają celem uniknięcia wątpliwości i dalszych sporów tak 27 łokci atłasu brunatnego, przetykanego złotem, 48, 5 łokci atłasu czarnego nienapoczętego, 14 i 3/4 łokci takiegoż atłasu osobno, postaw cyndalinu czerwonego, to samo zielonego, nadto 16, 5 łokci cyndalinu czarnego lepszego gatunku. Reszta towaru, po ocenieniu ich i wyznaczeniu ilości przypadającej dla Pawła, miała być oddaną Andreoli'emu. Materje jedwabne świeżo przesłane dla Andreoli'ego z Genui przez ojca Pawła, mają być wydane w ręce biskupa Urjela Górki według ich ilości, oznaczonej przez wysyłającego. Wszelkie długi, zaciągnione wspólnie w Poznaniu, płaci Paweł wspólnie, zaś długi w Wilnie Andreoli. Wątpliwości, wynikające z niezgodności co do wymiarów towaru przechowywanego u Pawła, pozostawiają sędziowie biskupowi do rozstrzygnięcia jako komisarzowi królewskiemu, podobnie i sprawę zysku ze wspólnego kupna czerwcu, który Andreoli zapłacił gotówką, a Paweł towarami. Wyrok ten strony obydwie zgodnie przyjęły pod wadjum 300 zł. 18.

Jak z powyższego wyroku wynika, przebywał Paweł stale w Poznaniu już w r. 1483, nie przyjął jednak odrazu prawa miejskiego, zresztą dłuższy czas głucho tu o nim. Widocznie jeździł za granicę lub przebywał w innych stronach Polski w celach handlowych. Ponieważ jednak przynależność do miasta, jakiem był wówczas Poznań, posiadający obszerne przywileje handlowe, dawała duże ułatwienia kupcom, to też 4 marca 1488 "famosi Paulus et Stephanus, fratres, de Permontorio, mercatores volentes se conformare ceteris convivibus" występują z prośbą przed Mikołaja z Kutna, wojewodę łęczyckiego i starostę jeneralnego wielkopolskiego tudzież radę miejską o nadanie im prawa miejskiego w Poznaniu. Zgodzili się chętnie na to rajcy pod warunkiem, jak to było zresztą w ogólnym zwyczaju, że przed upływem dwóch lat kupią obydwaj porządny dom murowany w Rynku, lub jeżeliby to do tego czasu nie nastąpiło, że zapłacą 200 zł. węg. miastu "pro fabrica", tj. na budowle miejskie, przez co rozumiano powszechnie mury i baszty miejskie, służące do obrony. Poręczenie za nich daje Kasper Heyda 19, znany patrycjusz poznański.

Od tego też Heydy, czyniąc zadość warunkom powyższym, kupują obydwaj bracia we wrześniu 1489 r. murowany dom w Rynku, położony między domami Grzegorza Strosberga i Wojciecha Heydy, który monografistka 20 Rynku oznacza jako dzisiejszy nr. 89. Równocześnie z domem kupują także od Heydy część dworku na Rybakach z parcelą o szerokości 20 łokci, niedaleko brzegów Warty. Dom był wolny od długów. Cena za wszystko wynosiła 1500 zł. węg.

Kupujący zapłacili zaraz 800 zł., resztę zaś mieli wyrównać w następnym roku.

Sprzedający zastrzegł sobie jedynie prawo mieszkania jeszcze przez rok i prawo pierwokupu dla siebie i spadkobierców na wypadek sprzedaży ich przez braci, za cenę ofiarowaną przez innych 21 . Cena była znaczna, bracia musieli jednak

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4] dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry