MAIARZE POZNAŃSCY W XV W. I ICH CECH

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4]

Czas czytania: ok. 4 min.

przepisywania. Mógł być zarówno jednym jak i drugim, jak to często było w średnich wiekach. Nie zachował się ślad jego pracy w naszych rękopisach ale zato wykazuje pewną ruchliwość w interesach. W r. 1485 kupuje od Piotra Hynka dom przy ul. Żydowskiej zwanej już od początku XV w. także Tkacką lub Sukienniczą, położony między domami Jerzego tkacza i innym tegoż Hynka 119.

Równocześnie z kupnem sprzedaje na tym domu czynsz roczny 16 gr. za 4 grzywny klasztorowi Dominikanów, potrzebne mu właśnie na kupno czyli wyrażając się po dzisiejszemu pożycza powyższą sumę na hipotekę. W r. 1492 kupuje od Jana Szykuty kram czyli jak wówczas nazywano budę w Rynku 120 , a to nasuwa nam przypuszczenie, że oprócz przepisywania i ozdabiania miniaturami rękopisów trudnił się także handlem, być może właśnie, że handlem rękopisami i książkami, a może i innymi towarami, nazywany bowiem jest także budnikiem czyli kramarzem. W tym samym roku sprzedaje dom kupiony w r. 1485 Janowi Swymerowi murarzowi z Norymbergi 121 i od tego czasu znika nam z oczu. Dzięki procesom dowiadujemy się nieco o działalności artystycznej malarza Klemensa. Na podstawie kontraktu z r. 1484 namalował on obrazy do kościoła Dominikanów w Kościanie i miał za tę robotę otrzymać sumę dość znaczną bo 35 zł. węg. Otrzymał jednak tylko 20 zł. węg. O zapłatę reszty wytoczył zatem w r. 1487 skargę do Konsystorza poznańskiego Bartoszowi i Jakóbowi, opiekunom kościoła klasztornego. Imieniem poszkodowanego występuje magister Jakób z Szamotuł, pisarz konsystorski, pozwawszy opiekunów kościelnych przez Michała Gunczerza altarzystę z Poznania o dopłatę 15 zł. węg. Przeciwnej stronie reprezentowanej przez magistra, Jana z Miłosławia, również pisarza konsystorskiego, dano 8 dni czasu do namysłu. N a ponownym terminie wezwano pozwanych do odpowiedzi na propozycję, tu jednak przedstawiciel opiekunów kościoła Jan z Miłosławia, zamiast okazać gotowość do zgody, zażądał zabrania obrazów przez malarza z powrotem i zwrotu zapłaconych już 20 zł. węg. zarzucając mu, żeje pozłocił i ozdobił, nie takjak kontrakt zastrzegał.

Konsystorz wyznaczył ponowny termin dla załatwienie sprawyl22, nie odbył się on jednak już więcej, z czego wnioskowaćby można, że przyszło do ugody. Ze swej strony zaś dodajemy, że w wymienionym kościele klasztornym nie dochował się do naszych czasów żaden obraz Klemensa 123 , jedynie we farze kościańskiej ocalał szczęśliwie późno-gotycki tryptyk, świadczący bądź co bądź o upodobaniach artystycznych miejscowych czynników 124 . Nie miał szczęścia Klemens do zamawiających obrazy, a może i oni do niego, bo kilkanaście lat później w r. 1501 zmuszony jest znowu wystąpić ze skargą o zapłacenie za obrazy. Tym razem skarży on w konsystorzu opata Banedyktynów w Lubiniu o zapłacenie 32 grzywien za obrazy do kościoła klasztornego. Na terminie staje jego żona Jadwiga, Klemens bowiem usprawiedliwia nieobecność chorobą. Gdy oficjał nie sprzeciwia się temu, Jadwiga domaga się skazania opata na zapłacenie długu lub o eskomunikę w razie odmowy zapłaty. Zastępca prawny klasztoru magister Wojciech z Łekna notariusz publiczny sptzeriwił się temu, prosząc o odroczenie terminu celem omówienia sprawy i ugodzenia się ze stroną skarżącą. Był to jednak tylko wybieg, to też pani Klemensowa nie zgodziła się na przewlekanie sprawy, przedkładając dowody na pi

Kazimierz Kaczmarczykśmie, że opat już dwa razy nie stawił się na termin. Oficjał poraź trzeci ogłosił opata jako niestawiającego się na termin. I znów nie znamy wyniku sprawy. Nie dochowały się i tu obrazy z tej epoki 129 .

Mistrz Klemens jest właścicielem domu przy ul. Garbarskiej w tyle nowego cmentarza w pobliżu mostu na Warcie koło Bernardynów. Dom ten kupił w r. 1488 od Mikołaja Wild y 126, a w r. 1501 obciążył go wraz z żoną zapisem pół grzywny czynszu rocznie na światło dla ubogich scholarów w szkole św. Mar' Magdal eny 127. W latach 1493-1501 notuje go często księga cechowa jako nieobecnego na schadzkach cechowych, za co sypią się na niego liczne kary pieniężne 128 . Umarł przed 21 czerwca 1503, w tym bowiem dniu przy sposobności omawianiu sprawy jego syna Benedykta wymieniono go jako już nieżyjącego 129 . Po śmierci męża prowadzi warsztat malarski wdowa Jadwiga, popularnie Klemensową zwana i jako majstrowa przyjęta jest do cechu i w tym charakterze płaci 3 grzywny kary Kasprowi złotnikowi, ponieważ nie dostarczyła mu chłopca. Wystąpił także i cech przeciw niej za złamanie przepisów cechowych przez wystąpienie ze skargą przeciw członkowi cechu, znanemu złotnikowi Piotrowi Gelhorowi do wójta poznańskiego zamiast do cechu i obłożył ją karą za to 130 .

Zdaje się, że syn Benedykt wnet po ojcu warsztat objął od matki, bo w r. 1503 jest samodzielnym mistrzem. Mistrza Jak ó b a nie należy mieszać z żyjącym współcześnie Jakóbem Kossem także malarzem, o którym będzie później mowa, ponieważ równocześnie występują w zapiskach osobno jako dwie różne osoby131. Mistrz Jakób pojawia się poraź pierwszy w r. 1489 jako dość dobrze sytuowany człowiek, skoro może zapisać swej żonie Zofii tytułem wiana 40 zł. węg. 132. W r. 1492 ręczy on za kolegę cechowego i po pędzlu Macieja Stołka, że dostarczy 4 funty wosku należące się cechowi na Boże N arodzenie 133 , sam zaś winien do cechu w r. 1494 pół zł. 134, a pisarz cechowy notuje skrupulatnie pod tymże rokiem na wieczną rzeczy pamiątkę, że nie był na mszy, podobnie i jego żona, on sam zaś nadto na schadzce cechowef35. W r. 1500 bawi widocznie poza Poznaniem, gdyż wobec sądu ławn. zastępuje go Maciej Mrzygłód apt., który jako jego pełnomocnik sprzedaje domek przy ul. Garbarskiej, położony między Maciejem Schonern a Błażejem kramarzem, z zastrzeżeniem płacenia wiecznego czynszu ziemnego pół gr. rocznie na rzecz miasta Jakóbowi Mazurowi cieśli 136 . Jest to ostatnia o nim wzmianka. Malarz S z y m o n H a n t c z e l pojawia się poraź pierwszy w r. 1491, w którym zgłasza przyjętego do terminu chłopca i płaci za niego do cechu 1 wiardunek. Podobnie i w następnych latach zgłasza ucznia Łuk a s z a na 6 lat nauki tudzież czeladników G r z e g o r z a i And r z ej a . W stosunku do cechu nie jest zbyt skrupulatny, bo często nie płaci przepisanych opłat, a skazywany jest także często na kary pieniężne i w wosku, z powodu nie noszenia światła w czasie nabożeństw, nieprzychodzenia na msze wspólne i schadzki cechowe 137 . W r. 1497 zapisuje żonie Annie na wypadek swej śmierci 12 grzywien tytułem wiana 138 i być może wnet po tern umiera, nie pojawia się bowiem więcej w aktach.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4] dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry