KOŚCIÓŁ ŚW. MIKOŁAJA W POZNANIU

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4]

Czas czytania: ok. 4 min.

M. TYCÓWNA Sw. Mikołaj, zwany Wielkim, biskup Myry, jest jednym ze świętych, czczonychjuż od bardzo dawnego czasu. Po śmierci jego, która nastąpiła w połowie IV wieku, rychło kult jego rozszerzył się w Bizancjum; cesarz Justynjan poświęcił temu świętemu, który wówczas uchodził już za narodowego patrona państwa wschodniego, kaplicę w KonstantynoJ?olu. W pismach teologicznych bizantyjskich często znajdują się wzmianki o Sw. Mikołaju. Ponoć już dzieckiem będąc, odznaczał się szczególniejszą pobożnością i bogobojnością. Wybrany biskupem w Myrze, nadal prowadził życie ascetyczne i pobożne i liczne zdziałał cuda. Czczono gojako patrona dzieci, gdyżjedno z nich wskrzesił, jako patrona piekarzy, dzięki cudownemu pomnożeniu chleba w zagrożonem głodem mieście, jako patrona żeglarzy i rybaków, bo uśmierzał burze morskie i jako patrona panien na wydaniu, bo trzy ubogie panienki obdarzył posagami. Kościół wschodni i dziś jeszcze czci go jako wielkiego świętego. , Ze wschodu kult Sw. Mikołaja rychło przeniósł się do państw zachodnich, prawdopodobnie za pośrednictwem greckiej żony Ottona II. Już na końcu . , X wieku mamy ślad jego kultu w wierszowanym Zywocie Sw. Mikołaja, którego autorem był biskup Reginald z Eichstatt (zm. 991)1. Translacja ciała świętego do Basi we Włoszech w r. 1087 i liczne cuda tamże zdziałane, niewątpliwie przyczyniły się do rozszerzenia i umocnienia jego kultu. W wieku XI słyszymy już o licznych kościołach pod wezwaniem św. Mikołaja, np. w St. Vannes, Zwifalten, Benediktbenesu, Kwedlinburgu i t.d. 2 . Szczególnie północno - niemieckie i skandynawskie miasta wielką temu świętemu okazywały cześć, o czem , świadczą liczne i bogate kościoły św. Mikołaja. Swięty ten widocznie ogólnie był uważany za patrona miast i kupców. Stąd więc może wiadomość, że miasta, budując kościoły miejskie poza już istniejącymi grodowemi i klasztornemi, poświęcały je bardzo często św. Mikołajowi 3 . Jako patrona kupców, a zarazem żeglarzy, czciły go specjalnie miasta Hanzy. Kult św. Mikołaja przeniósł się wrychle i do Polski. Najwcześniejszą wiadomość o kościele św. Mikołaja w Wielkopolsce mamy właśnie z Poznania, gdzie już w połowie XII wieku stał kościół św. Mikołaja. (Pozatem mamy np. w Sandomierzu, Inowrocławiu i Kaliszu dawne kościoły pod wezwaniem je

MaJja Tycówna

go4). Wiadomość o nim zawdzięczamy kronice Wielkopolskiej, która przy opisie oblężenia Poznania w r. 1146, gdy Władysław II przy pomocy posiłków ruskich usiłował zdobyć gród, w którym schronili się oporni bracia jego młodsi. Posłuchajmy, co kronika Wielkopolska opowiada o tern oblężeniu 5 : "u. około którego to miasta (Poznania) Władysław rozłożył wszystkie swe siły wojskowe i przygotowywał żywo plan bitwy, sam tern bezpieczniejszy, że w wojska bogatszy". Do obozującego pod Poznaniem księcia przybył z duchowieństwem swem arcybiskup Jakób, zaklinając go by wojny bratobójczej nadal nie prowadził, i na chrześcijan nie nasyłał schizmatyckich swych i pogańskich sprzymierzeńców (a więc Rusinów i Połowców). Lecz Władysław w zatwardziałem sercu lekce sobie ważył napomnienia czcigodnego kapłana, za co ów klątwą go kościelną obłożył. A przy odjeździe arcybiskupa zdarzył się dziwny omen. Oto, koło wozu arcybiskupiego zaczepiło o róg namiotu książęcego. Namiot runął grzebiąc wśród swych płócien księcia Władysława, który ledwie żywy z przygody tej wyszedł. Tymczasem sprzymierzeńcy obleganych w grodzie poznańskim młodszych książąt, często napadali na wojaków Władysława, wciągając ich w zasadzki, zabijając ich i więżąc. I namyślali się przy tern, jakby znienacka wpaść do obozu Władysławowego. Umówili się więc z grodzianami, że przy danym znaku z wieży grodu, równocześnie ci z grodu i ci z zasadzek wpadną na Władysława. Taksie też stało. "Około południa, gdy Władysławowi zasiedli do posiłku, gród zianie na w i e ż y p o z n a ń s k i ej, p o ł o ż o n e j za ("re, tro") kościołem Sw. Mikołaja, trzy razy tarcz czerwoną podnieśli i opuścili".Poczem na nieprzygotowanych wojaków Władysława natarła równocześnie wycieczka z grodu i odsiecz stojąca za obozem Władysława, wojska jego pobiła i zupełnie rozpędziła. Porównując opis ten z opisem wcześniejszym w kronice mistrza Wincentego, którego tu nie będziemy już przytaczali, zobaczymy odrazu, że kronikarz wielkopolski z niego korzystał. Ale do opowieści ogólnikowej o oblężeniu i bitwie, dodał szereg szczegółów nieznanych mistrzowi Wincentemu, a które niewątpliwie przechowały się w tradycji poznańskiego duchowieństwa, do którego i autor kroniki Wielkopolskiej należał. Cała więc opowieść o bytności arcybiskupa w obozie Władysława i o uroczystym, tamże dokonanym akcie wyklęcia dopiero w kronice Wielkopolskiej miejsce swe znalazła. Również krótką wzmiankę Wincentego, że "mieszczanie wywiesili za mury olbrzymią tarcz"6, umie rozszerzyć wiadomościami ściśle lokalnemi, że stało się to z wieży , przy kościele Sw. Mikołaja położonej, na której trzy razy czerwoną tarcz pod, niesiono i opuszczono. Wiadomość więc o kościele Sw. Mikołaja i opis oblężenia i bitwy, zaliczyć trzeba do tych wiadomości, które zdaniem W. Kętrzyńskiego 7 właśnie autor kroniki Wielkopolskiej posiadał, a która "z dobrego, jak się zdaje, źródła pochodzi, więc zawsze zasługuje na wiarę i uwzględnienie". Z tej opowieści dowiadujemy się więc po raz pierwszy o istnieniu kościoła św. Mikołaja w Poznaniu, a ściślej mówiąc w grodzie poznańskim w połowie XII w. Z czasu tego wiemy napewno tylko o istnieniu katedry i, przypuszczal, nie, kościółka P. Marji. Kościół Sw. Mikołaja był więc trzecim z rzędu najdawniejszym kościołem poznańskim.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania: Antologia 1990 R.58 [Nr3/4] dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry