OLGIERD BŁAŻEWICZ

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1990.01/03 R.58 Nr1

Czas czytania: ok. 16 min.

TEATR NOWY W POZNANIU W LATACH 1978 - 1983 Dyrekcja Izabelli Cywińskiej (2)

Omawiając pierwsze pięciolecie Teatru Nowego (1973 - 1978) pod kierownictwem Izabelli Cywińskiej, starałem się uchwycić cechy chrakterystyczne tego Teatru. Jego linię programową w planie repertuarowym wyznaczała dramaturgia z gruntu realistyczna, pozwalająca wyeksponować uniwersalne problemy etyczno-moralne jednostki w coraz bardziej obcym jej świecie. W planie teatralnym profil sceny określała z jednej strony zespołowość kreacji aktorskich, z drugiej - rzucająca się w oczy predylekcja do przerysowywania postaci i charakterów w kierunku groteski, działanie emocją zamiast chłodnej spekulacji intelektualnej. Sezon artystyczny 1978/1979 zapowiadał się jako prosta kontynuacja pięciu poprzednich. Ale taką nie był. Na repertuar sezonu złożyły się: Życie jest snem Pedro Calderona, w reżyserii Wojciecha Szulczyńskiego i scenografii Kazimierza Wiśniaka (14 X 1978); Miłość pod Padwą Angela Beolco, zwanego Ruzante, w reżyserii Cywińskiej i scenografii Andrzeja Sadowskiego (31 XII 1978); OjczYzna chochołów, montaż poetycki według scenariusza Milana Kwiatkowskiego, w reżyserii Wiesława Komasy i scenografii Wiśniaka (24 III 1979) oraz Antygona Sofoklesa, w reżyserii Szulczyńskiego i scenografii Sławomira Dębosza (19 V 1979). A na małej scenie: Dziwne popołudnie dra Burkego Ladislava Smocka, w reżyserii Tadeusza Lisa i scenografii Aleksandry Hoffman - Walery eh (24 IX 1978) oraz Zabawa Sławomira Mrożka, w reżyserii Cywińskiej i scenografii Jerzego Juka-Kowarskiego (19 VI 1979). Z porównania repertuaru sezonu 1978/1979 z poprzednimi wynika przede wszystkim znaczny udział sztuk kostiumowych i komedii: Życie jest snem, Miłość pod Padwą, Dziwne popołudnie dra Burkego, w pewnym sensie także Zabawa oraz fakt wprowadzenia do repertuaru Teatru nieobecnej w nim dotąd antycznej tragedii. Dotychczasową linię programowo-repertuarową Teatru reprezentowały w tym sezonie właściwie dwie tylko pozycje: Ojczyzna chochołów oraz Zabawa.

Olgierd Błażewicz

Tadeusz Drzewiecki (Astolfo) i Maria Robaszkiewicz (Estrella) w sztuce Pedro Calderona Zycie jest snem. Premiera w dniu 14 X 1978 r., w reżyserii Wojciecha Szulczyńskiego

Od lewej: Hanna Kulina (Ismena) i Maria Roibaszkiewicz (rola tytułowa) w. Antygonie Sofoklesa, w reżyserii Wojciecha Szulczyńskiego. Premiera w dniu 19 V 1979 r.

Elżbieta Jarosik w sztuce Angela Beolco (Ruzante) Miłość pod Padwą. Premiera w dniu 31 XII 1978 r., w reżyserii Izabelli Cywińskiej

Scena z montażu poetyckiego Ojczyzna chochołów według scenariusza Milana Kwiatkowskiego, w reżyserii Wiesława Komasy. Premiera w dniu 24 III 1979 r. Na zdjęciu od lewej: Wiesław Komasa i Hanna Kulina I Scena z premierowego przedstawienia sztuki Ladislava Smoćka Dziwne popołudnie dra Burkego, w reżyserii Tadeusza Lisa. W środku fotografii: Michał Grudziński (rola tytułowa). Wokół niego od lewej: Rajmund Jakubowic? (Wacław), Wanda Ostrowska (Uciechowa), Hanna Kulina (Bożydara) i Paweł Hadyński (Cichy). Premiera w dniu 24 X 1978 r.

Pierwsza z premier raczej rozczarowała. Wydaje się, że tego typu klasyczny repertuar, jaki reprezentowało Życie jest snem nie przylegał ani do predyspozycji, ani do. możliwości aktorskich zespołu. Zwróćmy uwagę, że sztuki kostiumowe z reguły nie sprawdzały się w tym Teatrze. Życie jest snem, w tłumaczeniu Jarosława M. Rymkiewicza, w realizacji Teatru Nowego było straszną i mroczną baśnią z zamierzchłej przeszłości i niczym więcej. Podobnie rozczarowała też włoska komedia Miłość pod Padwą.

Interesującym przedstawieniem, mieszczącym się w dotychczasowej linii repertuarowej Teatru, okazała się natomiast OjczYzna chochołów. Był to montaż poetycki, pomyślany jako ostry i gorzki rozrachunek z narodową tradycją a zarazem i jej apoteoza. Przedstawienie inscenizowanej na sposób teatralny poezji ujmowało widzów swą szczerością, żarliwością oraz odrzucaniem gotowych stereotypów rocznicowych. Przedstawienie to miało w sobie coś z ducha buntu i niepokoju zapowiadającego Sierpień 1980 r. Natomiast przedstawienie Antygony było trochę poniżej związanych z nim oczekiwań, co wynikało zapewne z braku doświadczeń w pracy nad teatrem antycznym, jak i z predylekcji zespołu do realizmu, groteski i emocji aktorskiej, tak obcej przecież antykowi. Warto tu jednak odnotować więcej niż poprawną rolę tytułową Marii Ro baszkiewicz.

Zabawnym, a dla widzów atrakcyjnym przedstawieniem była natomiast świetnie odbierana czeska czarna komedia z ducha pure nonsensu Dziwne popołudnie dra Burkego Ladislava Smocka, wystawiona na małej scenie, a potem przeniesiona na dużą. Było to przedstawienie czysto rozrywkowo-komediowe, ze świetnymi aktorsko rolami: Hanny Kuliny,

Olgierd Błażewicz

Sława Kwaśniewska w jednoaktówce Samuela Becketta Nie ja. Premiera w dniu 12 IV 1980, w reżyserii Antoniego Libery

Michał Grudziński (Diabeł) w sztuce Diabeł, opartej na powieści Fiodora Dostojewskiego Eracia Karamazow, adaptowanej i reżyserowanej przez Wojciecha Szulczyńskiego. Premiera w dniu 8 VI 1980 r.

Pawła Hadyńskiego i Michała Grudzińskigo. Komedia ta miała więcej niż 100 przedstawień dla ponad 18 tys. widzów, co najlepiej świadczy o jej recepcji. Dla porównania: Życie jest snem zgromadziło 8 tys. widzów, a Miłość pod Padwą tylko o 1 tys. więcej. Interesującym przedstawieniem była też Zabawa Sławomira Mrożka.

Cywińska nieco inaczej odczytała Mrożka i jakby wyostrzyła i uwspółcześniła wymowę komedii. Była to nie tyle komedia wiejska, co dramat wyalienowanych kulturowo ludzi, ukazujący jak groźnym zjawiskiem może być frustracja społeczna prowadząca do buntu. W sumie jednak Teatr w sezonie 1978/1979 nie tyle może obniżył loty, co zrezygnował ze swej dotychczasowej linii repertuarowo-programoweJ. Sezon 1979/1980 zainaugurowała prapremiera Wiernych blizn Jerzego Grzymkowskiego, w reżyserii Cywińskiej i scenografii Wacława Kuli (17 XI 1979). Następną pozycją -sezonu była Balladyna Juliusza Słowackiego, w reżyserii i scenografii Janusza Wiśniewskiego (31 XII 1979). Po niej Teatr dał jeszcze bajkę dla dzieci Klonowi bracia Eugeniusza Szwarca, w reżyserii Edwarda Wojtaszka i scenografii Krzysztofa Kelma (14 III 1980), trzy jednoaktówki Samuela Becketta (12 IV 1980): Ostatnia taśma Krappa, w przekładzie i reżyserii Jacka Gąsiorowskiego, Tamtym razem, w przekładzie Piotra Kamińskiego i Antoniego Libery oraz Nie ja, w przekładzie A. Libery. Dwie ostatnie reżyserował A. Libera. Na za

Scena z wieczoru ballad amerykańskich pl. Czas wiele zmienia według scenariusza i w aranżacji Andrzeja Lajborka. Premiera w dniu 23 III 1980 r. Na zdjęciu od lewej: Edward Warzecha, Urszula Lorenz, Leszek Dąbrowski, Elżbieta Jarosik, Rajmund Jakubowiczkończenie sezonu wystawiono rzecz pt. Diabeł według Braci Karamazow Fiodora Dostojewski ego, w reżyserii i adaptacji Szulczyńskiego (8 VI 1980). Na Nowej Scenie (małej) dano kolejny wieczór ballad, tym razem amerykańskich pt. Czas wiele zmienia, w reżyserii Andrzeja Lajborka i scenografii Jacka Zagajewskiego (23 III 1980). Dwa przedstawienia określane były jako wielce kontrowersyjne: Wierne blizny oraz Balladyna. Każde zresztą z innych względów. Pierwsze z powodów politycznych, drugie - teatralno-artystycznych. Sięgając po zaadaptowaną przez autora dla potrzeb teatru powieść Grzymkowskiego Wierne blizny, postawiła Cywińska na publicystykę teatralną, teatr polityczny. Zainteresowała ją dlatego, że utwór Grzymkowskiego pozwalał ukazać trudny proces kształtowania się władzy po 1945 r. w sposób prawdziwy, a w każdym razie daleki od obowiązujących propagandowych stereotypów. Tekst opowiadał dzieje dwóch młodych ludzi: komunisty, oficera Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz równie młodego człowieka związanego ze zwalczającym nowy porządek podziemiem. Obydwaj wyposażeni byli w swoje własne racje, ale dramat młodego

Olgierd Błażewicz

Wierne blizny według powieści Jerzego Grzymkowskiego, w reżyserii Izabelli Cywińskiej. Premiera w dniu 17 XI 1979 r. N a fotografii od lewej: Wiesław Komasa (Madej ski), Jerzy Kamiński (Nawrocki), Bolesław Idziak (Skibiński), Rajmund Jakubowicz (Byszewski)komunisty poprzez swój tragizm wysuwał SIę tutaj zdecydowanie na plan pierwszy. Kontrowersje wzbudzała zarówno tematyka sztuki, jak i osoba autora.

I to przede wszystkim w kontekście jednego z następnych przedstawień Cywińskiej, widowiska o Czerwcu 1956 r., w którym opowiedziała się ona zdecydowanie po tej drugiej stronie konfliktu. Trzeba jednak też wziąć pod uwagę kontekst chwili. Przedstawienie zrealizowane w końcu 1979 r. utrzymywało się w repertuarze do jesieni 1980 r. i prezentowane było w jakże odmiennej sytuacji. Pisze o tym w wydawnictwie okolicznościowym z okazji dziesięciolecia Teatru Ewa Piotrowska: "Zresztą casus Wiernych blizn [. . .J był dość nie zwykły, a dla tego teatru charakterystyczny - odbiór tego przedstawienia i jego kształt interpretacyjny zmieniły się na przestrzeni miesięcy (grane było do jesieni 1980 r.). Życie przyniosło nowe racje, nowe odpowiedzi, nowe pytania. Może to prowokować do dyskusji o uczciwości sztuki, o konieczności uzasadniania własnych wyborów. Jednakże w obu swych interpretacyjnych wersjach Wierne blizny budziły najżywsze dyskusje, a spotkania po spektaklach dyktowane były potrzebą odreagowania i oceny bezkompromisowej postawy komunisty w walce o idee. Rolę tę powierzyła Cywińska młodemu aktorowi (Wiesław Komasa), przez co zmusiła także młodzież do traktowania tego problemu jak swego" J Przedstawienie to potwierdziło zapoczątkowany przez Łaźnię zwrot

1 E. P i o t r o w s k a: W poszukiwaniu własnego etosu. W: R. C h o j n a c ki 1 M. K w i a t k o w s k i (red.): Teatr Nowy w Poznaniu 1973 -1983. Poznań 1984, s. 38.

]21

Sława Kwaśniewska (Matka) i Edmund Pietryk (Rycerz) w Balladynie Juliusza Słowackiego, w reżyserii J anusza Wiśniewskiego. Premiera w dniu 31 XII 1979 r.

w stronę teatru politycznego. Ten teatr miał oczywiście swoje zalety, pozwalał utrzymać żywy kontakt z widownią, angażował emocjonalnie! ale miał on także swoje ograniczenia. Zawierało się w tym niebezpieczeństwo zbyt uproszczonego i zbyt formułowanego doraźnie, z myślą o dziś, widzenia rzeczywistości. O ile Łaźnia pozwalała odczytać się bardziej uniwersalnie i w wymowie swej przedstawienie to miało w sobie coś szlachetnego, ideowego, o tyle Wierne blizny pozostały tylko ożywioną na sposób teatralny publicystyką. Kontrowersyjność drugiego z przedstawień zasadzała się z kolei na świadomej prowokacji estetyczno-interpretacyjnej. Balladyna była autorskim spektaklem jej reżysera i scenografa Janusza Wiśniewskiego a nie Balladyną Juliusza Słowackiego. Było to widowisko o dużej urodzie teatralnej i własnym piętnie indywidualnym. A najlepiej to ilustrują opinie krytyków. "W dążeniu do zafrapowania widza nowatorstwem - pisał Henryk Bieniewski - wprowadził [Wiśniewski - przyp. O. B.] tę sztukę Słowackiego na ciasną scenkę dziewiętnastowiecznego teatrzyku, powierzył jej wykonanie słabym, prowincjonalnym aktorom, poubierał ich w kostiumy rodem z teatrzyków awangardowych [. ..] Powstała zamierzona mieszanina, wcale (jednak nie eksplodująca, raczej wydzielająca gaz, który łagodnie usypiał widzów [...] Tak więc spektakl Wiśniewskiego trafia w absolutną próżnię" 2. W "diametralnie innych kategoriach widział to przedstawienie Jan Koniecpolski: "Kiedy przyjrzeć się uważnie tym elementom średniowiecz

8 H, B i e n i e w s ki: "Teatr" r. 1980, nr 13.

Olgierd Błażewicz

nego moralitetu, dziewiętnastowiecznego salonu i młodopolskiego nadkabaretu, okazuje się, że wszystko ma tu swój sens" a. Przedstawienie Wiśniewskiego pokazane zostało w 1980 J r. na dwóch festiwalach: w marcu na IV Ogólnopolskich Konfrontacjach Teatralnych Polskiej Klasyki w Opolu, gdzie nagrodę aktorską otrzymała Sława Kwaśniewska za rolę Matki, oraz w maju na XX Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. Wiśniewski nie został na obu tych festiwalach nagrodzony, co o tyle jest interesujące, że jego następne przedstawienia Panopticum a 'la Madame Tussaud oraz Koniec Europy zdobyły już wiele nagród festiwalowych za granicą. Przedstawienie to zapowiadało już tamte głośne spektakle a nieżyczliwe przyjęcie przez krytykę trzeba tłumaczyć obroną Słowackiego przed Wiśniewskim.

W zespole aktorskim nie zaszły większe zmiany. W 1980 r. z Teatrem rozstali się Urszula Lorenz-Błażewicz, Jerzy Kamieński i Michał Kula. Pracę w Teatrze rozpoczęli: Hanna Krupianka, Andrzej Saar, Jerzy Stasiuk i Aleksander Trąbczyński. Charakterystyczną cechą sezonu 1980/1981 był nie tylko zwrot w stronę publicystyki, ale i iku przedstawieniom pozwalającym na zdecydowanie współczesne odczytanie sztuk z dawnego klasycznego .repertuaru. Se/on zainaugurowała premiera Rewizora Mikołaja Gogola, w reżyserii Cywińskiej i scenografii Juka- Kowarskiego (13 IX 1980), potem Janusz Nyczak zrealizował komedię Carlo Goldoniego Gbury, w scenografii Michała Kowarskiego (13 XII 1980), Cywińska wraz ze scenografem Jukiem-Kowarskim wystawiła Judasza Z Kariothu Karola H. Rostworowskiego (4 IV 1981), a 20 czerwca 1981 r. wprowadziła na afisz Teatru widowisko o Czerwcu 1956 r., napisane przez nią i Włodzimierza Branieckiego, zatytułowane Oskarżony Czerwiec Pięćdziesiąt Sześć (reżyseria - I. Cywińska i scenografia - M. Kowarski). Na Scenie Nowej odbyła się jedna tylko premiera: Herodów polskich według scenariusza Romana Chojnackiego, w reżyserii Cywińskiej (10 XII 1980).

Rewizor w interpretacji Cywińskiej był spektaklem z tezą. Było to przedstawienie o strachu paraliżującym wszelkie zorganizowane myślenie i działanie. Chlestakow bali się Horodniczego, Horodniczy - Chlestakowa, a wszyscy pozostali bal się i samowładztwa Horodniczego, i inspekcji z "centrali". Przedstawienie rozgrywało się w pustej i mrocznej, uosabiającej prowincję scenerii i było jakby projekcją owego strachu i prowincjonalizmu. Mimo jednak świetnych aktorsko ról Janusza Michałowskiego (Horodniczy) oraz Wiesława Komasy (Chlestakow), było ono na swój sposób ułomne. Przede wszystkim więcej miało w sobie z Dosto

3 J. Koniecpolski: "Polityka" r. 1980, nr 29.

Wiesław Komasa (rola tytułowa) i Janusz Michałowski w Rewizorze Mikołaja Gogola. Premiera w dniu 13 IX 1980 r., w reżyserii Izabelli Cywińskiejjewskiego niż Gogola. Oglądając je zupełnie zapominało SIę, że jest to jednak komedia. I to - jak świetnie napisana! Przedstawienie Rewizora uczestniczyło w IX Festiwalu Dramaturgii Rosyjskiej i Radzieckiej w Katowicach (1580).

Podobnie jak Rewizor przedstawieniem z tezą był Judasz Z Kariothu Rostworowskiego. W rozumieniu Cywińskiej Judasz jest opowieścią o losie człowieka lojalnego ale bez wiary, który służy Chrystusowi jakby pod przymusem, z poczucia solidarności ale bez wewnętrznego przekonania.

Scena z dramatu Karola H. Roztworowskiego Judasz Z Kariothu, w reżyserii Izabelli Cywińskiej. Premiera w dniu 4 IV 1989 r. W środku za stołem Janusz Michałowski (Judasz)

Olgierd Błażewicz

Od lewej: Sława Kwaśniewska (Felice) i Jacek Różański (Hrabia Roccardo) w komedii Carlo Goldoniego Gbury, w reżyserii Janusza Nyczaka. Premiera w dniu 13 XII 1980 r.

I oto człowiek ten pod wpływem biegu wydarzeń popełnia zdradę, która pozwoli mu wreszcie wyzwolić się, odzyskać twarz, przestać kłamać. W takiej interpretacji dramatu Rostworowskiego nietrudno doszukać się aktualnych wówczas - w kwietniu 1981 r. - punktów odniesienia. Trzeba przyznać, że Judasz Z Kariothu wywierał duże wrażenie.

Spodziewano .się raczej przedstawienia ascetycznego, historycznego i ewangelicznego, tymczasem był to spektakl żywy, efektowny w swej warstwie wizualnej i ze świetną rolą tytułową J. Michałowskiego, tyle że nazbyt rewizjonistyczny w swej warstwie teologicznej, zarówno wobec Ewangelii jak i Rostworowskiego. Przedstawienie Cywińskiej uczestniczyło w 1981 r. w XXI Kaliskich Spotkaniach Teatralnych, uzyskując tam II nagrodę za opracowanie dramaturgiczne i reżyserię oraz nagrody aktorską dla J. Michałowskiego i muzyczną dla Jerzego Satanowskiego. Z kolei w 1982 r. w VIII Opolskich Konfrontacjach Polskiej Klasyki Maria Robaszkiewicz otrzymała nagrodę aktorską za rolę Rachel, a Satanowski za muzykę. Widowiskiem typowo komediowym, a przy tym efektownym teatralnie były Gbury Carlo Goldoniego, w reżyserii Nyczaka, który po raz "kolejny potwierdził szczególną umiejętność budowania najprostszymi środkami nastroju i klimatu spektaklu oraz całej tej, tak przecież istotnej w przypadku starych komedii, otoczki rodzajowej, tła społecznego epoki. I w tym przedstawieniu było kilka dobrych aktorsko ról, m.in.: Sławy Kwaśniewskiej (Felice), Tadeusza Drzewieckiego (Maurizio), Wiesława Komasy (Simon).

Scena z widowiska teatralnego Oskarżony Czerwiec Pięćdziesiąt Sześć, w reżyserii Izabelli Cywińskiej i Janusza Michałowskiego. Na planie: Sława Kwaśniewska (Helena Jaworek) i Tadeusz Drzewiecki (Obrońca)

Wydarzeniem sezonu i tym spektaklem, który spotkał się z największym rezonansem w kraju było zaprezentowane w przeddzień uroczystości odsłonięcia pomnika na placu przed Uniwersytetem widowisko teatralne, zatytułowane Oskarżony Czerwiec Pięćdziesiąt Sześć. Powstało ono na zamówienie chwili i włączenie go do programu uroczystości związanych z dwudziestopięcioleciem bolesnych wydarzeń w znacznej mierze określało i determinowało jego charakter. Cywińska odstąpiła tutaj od swojej koncepcji teatru politycznego, zakładającej, tak jak to było w przypadku Wiernych blizn, spór dwóch racji i dwóch przeciwstawnych sobie postaw, na rzecz faktograficznego widowiska patriotycznego. Była to ubrana w formułę teatralną publicystyka, próba znalezienia takich form i środków ekspresji dla suchego faktograficznego materiału sądowego, aby przemówił on do widzów w taki sposób, w jaki chciała go wówczas odbierać widownia. Rzecz o Czerwcu 1956 ,r. funkcjonowała w Teatrze na szczególnych prawach. Miała rekordową liczbę ponad 33 tys. widzów, występy gościnne w Gdańsku i ogromne "nagłośnienie" ogólnopolskie. Z reguły jednakże omówienia prasowe były dość bezkrytyczne wobec teatralnych walorów widowiska. W sezonie 1980/1981 Teatr poniósł dotkliwą stratę. W dniu 10 lutego 1981 r. zmarł Stefan Czyżewski, od dawna poważnie chory, jeden z czołowych aktorów tej sceny: N aczyrdups II w Łaźni, Basów w Letnikach, CIotaIdo w Życie jest snem. Aktor znany także z ról filmowych oraz z kreacji aktorskich w Teatrze Polskim, z którego w 1976 r. przeniósł się do Nowego. Po dniu 13 grudnia 1981 r. Teatr Nowy, jak wszystkie sceny w kraju, w wyniku ogłoszenia stanu wojennego zawiesił działalność. Dyrektor

Olgierd Błażewicz

Jan usz Wiśniewski Panopticum a 'la Madame Tussaud. Wielkie umieranie, czYli czarna śmierć. Paris 1680. Reżyseria i scenografia Jan usz Wiśniewski. Od lewej: Elżbieta Jarosik (Belina), Andrzej Lajborek (Księżyc), Marian Pogasz (Argan), Wojciech Standełło (Dr Betlejem), Aleksander Trąbczyński (Brat Franciszek), Tadeusz Drzewiecki (Sw. Mikołaj), Maria Robaszkiewicz (Olga), Andrzej Saar (Ojciec), Bronisława Frejtażanka (Matka). Prapremiera w dniu 5 III 1982 r.

i kierownik artystyczny Izabella Cywińska była internowana (14 XII 1981 - 23 I 1982). Teatr wznowił działalność w dniu 5 marca 1982 r. prapremierą sztuki Janusza Wiśniewskiego Panopticum a'la Madame Tussa ud, w reżyserii i scenografii autora. Panopticum miało różny odbiór. Krytyka na ogół zdecydowanie opowiedziała się za nim. Zainteresowanie publiczności rosło w miarę jak przedstawienie zyskiwało na renomie, osiągając swoje apogeum po światowych sukcesach następnego przedstawienia Wiśniewskiego IĆoniec Europy. Panopticum to spektakl autorski, w którym słowo zredukowane zostało do minimum i na dobrą sprawę niemal całkowicie pozbawione semantyki. Obraz, ruch, plastyka postaci i muzyka tworzą ten teatr, a zarazem i kabaret. Tomasz Raczek tak pisał po premierze: "Twórczość teatralna Janusza Wiśniewskiego jest już w tej chwili zjawiskiem na tyle oryginalnym i zaskakującym, że nie waham się zastosować wobec niej pojęcia: fenomen [...] Plastyczne wizjonerstwo Wiśniewskiego stawia go w jednym szeregu z twórcami bodaj najwartościowszego odłamu polskiej sztuki scenicznej ostatnich lat - teatru narracji plastycznej" 4.

4 T. Raczek: "Polityka" r. 1982, nr 38.

Od lewej: Aleksander Trątaczyńskł (Andrzej) i Hanna Kulina (Teresa II) w sztuce Karola Wojtyły Przed sklepem jubilera, w reżyserii Andrzeja M. Marczewskiego. Premiera w dniu 21 V 1982 r.

W tym nietypowym, ze zrozumiałych względów sezonie, Teatr dał jeszcze jedną tylko premierę: 21 maja 1982 r. Andrzej N. Marczewski wystawił sztukę Karola Wojtyły Przed sklepem jubilera, w scenografii Józefa Napiórkowskiego. Przedstawienie, ze względu na osobę autora, a chyba także i tematykę, cieszyło się ogromnym zainteresowaniem publiczności i pozyskało Teatrowi ponad 22 400 widzów, podczas gdy np. Panopticum miało ich tylko 14 600. W sensie teatralnym spektakl był jakby zaprzeczeniem stylu i poetyki Teatru Nowego. Była to medytacja przechodząca w dramat, teatr słowa, w którym onieśmielony tekstem aktor nie starał się nawet budować roli, plastyki postaci. Wydaje się, że pisząc ten dramat autor miał na myśli nie istniejący już od dawna Teatr Rapsodyczny Mieczysława Kotlarczyka. I w takim tylko teatrze dramat ten mógł naprawdę w sensie artystycznym zaistnieć. Sezon 1982/1983 zainaugurowała w dniu 8 października 1982 r. - w stulecie powstania dramatu - premiera Wroga ludu Henryka Ibsena w reżyserii Cywińskiej i scenografii Sławomira Dębosza. Dnia 16 lutego 1983'" r. Wiśniewski wystąpił z prapremierą Końca Europy, w swojej reżyserii i scenografii. Kolejną premierą był współczesny dramat pisarza węgierskiego Gyorgy Schwajdy Hymn, w reżyserii Pawła Dangiela i scenografii M. Kowarskiego (9 IV 1983). Sezon zamknęła WizYta starszej

Olgierd Błażewicz

Od lewej: Tadeusz Drzewiecki (Tomasz Stockmann) i Jerzy Stasiuk (Burmistrz) w dramacie Henryka Ibsena Wróg ludu, w reżyserii Izabelli Cywińskiej. Premiera w dniu 8 X 1982 r.

pani Friedricha Diirrenmatta, w reżyserii Cywińskiej i scenografii Krzysztofa Baumillera i Wiesława Olki (18 VI 1983). Dramat Ibsena wyreżyserowała Cywińska pod ciśnieniem emocji chwili, nazbyt plakatowo-publicystycznie. I miał rację Janusz Majcherek pisząc, że "historyjka o doktorze Stockmannie jest dziś drażniąca, jak każda historyjka o bohaterze zbyt niezłomnym i pozytywnym. Papier. Tym bardziej że Cywińska ustawiła figury jak w szachach - czarne i białe. Po pięciu minutach doskonale było wiadomo, kto porządny a kto świnia. Jeden Janusz Michałowski próbował pokazać człowieka a nie tezę" 5. Przedstawienie pokazane zostało na XXIII Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. Jury nagrodziło rolę Michałowskiego (Aslaksen).

Koniec Europy Wiśniewskiego to spektakl działający na widzów wyjątkową sugestywnością obywających się bez słów znaków teatralnych i obrazów. Choć nie mam w zwyczaju odwoływać się do własnych recenzji, tym razem posłużę się nią. "W spektaklach Janusza Wiśniewskiego - pisałem po premierze - nastąpiło jak gdyby odwrócenie ról. Słowa zastąpione zostały obrazem, psychika postaci - jej plastyką. W jego przedstawieniach słowa właściwie nic nie znaczą. Wyrzucają je z siebie aktorzy jak gdyby czysto automatycznie, w sposób przypadkowy, bez sensu. To co Janusz Wiśniewski chce nam powiedzieć, mówi obrazem, znakiem teatralnym, dźwiękiem, rekwizytem. Jego sztuki proponują nam inny kod znaczeniowy, nie literacki, a właśnie plastyczny. Najnowsze jego przedstawienie sumuje dotychczasowe doświadczenia i teatralne eksperymenty. To już nie jest tylko zabawa formą. Ten spektakl angażuje się w treści, coś jednak wyraża".

5 J. M aj c h e rek: "Teatr" r. 1983, nr 8.

Scena z prapremierowego widowiska Janusza Wiśniewskiego Koniec Europy_ (16 II 1983). Na zdjęciu od lewej: Sława Kwaśniewska (Plugawa harmonistka) 1 Wiesław Komasa (Zołnierz)

W sensie znaczeniowym jest to przedstawienie na swój sposób katastrof iczno-apokaliptyczne. Pokazuje upadek kulturowy starej Europy, świat jej coraz bardziej zużytych symboli i znaków kulturowych, który ugrzązł w pewnych stereotypach i nie ma siły z nich się wyzwolić. Przedstawienie dobrze zostało przyjęte przez krytykę i w Poznaniu i - z małymi wyjątkami - w kraju. Prawdziwą promocję dały mu jednak festiwale zagraniczne. Nieliteracka struktura spektaklu i uniwersalność przesłania sprawiły, że zainteresowano się nim za granicą. Udział w XVII Belgradzkim Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym BITEF zakończył się walnym sukcesem. Przedstawienie uzyskało "Grand Prix" Festiwalu, nagrodę krytyki i publiczności. W werdykcie jury znalazło się takie oto sformułowanie: "Potwierdzając wielki wkład polskiego teatru do historii współczesnej sceny, Janusz Wiśniewski objawił się na tegorocznym BITEF-ie jako nowa, silna osobowość, która dzięki swej niezwykłej wyobraźni wizualnej i sugestywnej wizji nowoczesnej apokalipsy, posługując się tradycją sztuki polskiej i europejskiej, stworzyła dzieło na wskroś teatralne i nowoczesne". Następstwem sukcesu w Jugosławii były zaproszenia na inne europej

9 Kronika m. Poznania l/M

Olgierd Błażewicz

Wanda Ostrowska (Kobieta) w sztuce Gyórgy Schwajdy Hymn, w reżyserii Pawła Dangela. Premiera w dniu 9 IV 1983 r.

skie festiwale i gościnne występy. Na Festiwalu w Nancy Wiśniewski otrzymał Główną Nagrodę Festiwalu Narodów (1984), a to z kolei dało asumpt do zaproszenia na festiwal edynburski (1985) oraz na gościnne występy w końcu 1985 r. w Aarhus (Dania) i w maju 1986 r. w Izraelu.

Od lewej: Janusz Michałowski (111) i Michał Grudziński (Nauczyciel) w komedii tragicznej Friedricha Durrenmatta Wizyta starszej pani (18 VI 1983). Reżyseria Izabelli Cywińskiej

Sztuka G. Schwajdy Hymn, w reżyserii Dangiela, raczej rozczarowała, a w każdym razie nie potwierdziła wszystkich swych potencjalnych możliwości. Została bowiem przez reżysera, scenografa i aktorów zinterpretowana zbyt realistycznie i jednoznacznie. Ostatnią premierą sezonu była od dawna nie grana w Polsce sztuka F. Diirrenmatta WizYta starszej pani. Był to interesujący spektakl, ale jakby wewnętrznie pęknięty. Dwie płaszczyzny interpretacyjne, a zarazem warstwy znaczeniowe funkcjonowały tutaj oddzielnie, a nawet w pewnego rodzaju opozycji. Cywińska chciała na plan pierwszy wyeksponować samą metodę i socjotechnikę urabiania przez milionerkę opinii publicznej, prowadzące do tego, że mieszkańcy Giillen oswoili się z koniecznością, a nawet nieodzownością zabicia Ilia. Odtwórca tej postaci J. Michałowski natomiast skoncentrował całą uwagę widzów na dramacie samotnego bohatera. O ile dla reżysera sprawą najważniejszą było konsekwentne przeprowadzenie z góry założonej tezy, o tyle dla aktora była nią prawda psychologiczna postaci. I ów rozziew między tezą a nie przystającą do niej prawdą postaci powodował, że przedstawienie nie we wszystkim było konsekwentne i umotywowane. Na dobro zapisać trzeba wspaniałą aktorsko rolę Ilia J. Michałowskiego oraz piękną plastycznie scenografię - a przy tym prawdziwie twórczą, bo starającą się w praktyce zastosować zasady malarskiego hiperrealizmu.

* *

Do jakich ocen skłania omawiane tutaj pięciolecie Teatru pod dyrekcją Cywińskiej? Odpowiem wprost: były to lata nader trudne dla kraju i dla teatru. Lata zasadniczych przewartościowań i poszukiwań nowego modelu kultury, nowego modelu teatru. A potem lata rewizji poglądów i narzuconych biegiem wydarzeń opcji. Może pierwsze pięciolecie Teatru artystycznie było ciekawsze, pozwoliło skonsolidować zespół, wypracować pewien własny model teatru? Nie tylko Teatr Nowy, ale w ogóle wszystkie sceny w Polsce żyły chwilą, szukały swego miejsca i nie miały dość sił i czasu, aby poświęcić wszystko sztuce. Jedną z cech Cywińskiej jako dyrektora Teatru jest zawsze wrażliwość na nastroje, odczucia i potrzeby widowni. I ona to procentowała premierami, które pozwoliły Teatrowi utrzymać żywy dialog z widzami. Nawet jeśli zdarzyły się przedstawienia słabsze, zawsze były żywo odbierane i komentowane. Drugą cechą Cywińskiej jest rzadka wśród ludzi teatru umiejętność pozyskiwania twórczych współpracowników. Przypomnę, że realizację inaugurującego działalność Teatru widowiska A jak królem a jak katem będziesz powierzyła ona w 1973 r. studentowi jeszcze Januszowi Nyczakowi, który znakomicie sprawdził

..

Olgierd Błażewicz

się w tym Teatrze jako reżyser. Ponownie podjęła takie ryzyko zapraszając do współpracy Wiśniewskiego. Zrealizowane przez niego w Teatrze Nowym dzieła stały się największym w dziejach poznańskich scen dramatycznych sukcesem w skali międzynarodowej. O ile pierwsze pięciolecie Teatru było pięcioleciem Cywińskiej, w drugim na plan pierwszy wysunął się autorski teatr Wiśniewskiego. Warto w tym miejscu wypunktować jeszcze jeden fakt: zarówno Nyczak, jak Wiśniewski pracując w innych teatrach takich sukcesów nie osiągali, a nawet zdarzały się im w nich bolesne porażki. Potwierdza to tylko szczególne predyspozycje i możliwości zespołu oraz bezsprzeczne talenty pedagogiczne Cywińskiej, która nie tylko potrafiła stworzyć w Teatrze świetny zespół, ale i zapewniła optymalne warunki do pracy reżyserom i scenografom.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1990.01/03 R.58 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry