KRYSTYNA WINOWICZ

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1989.04/06 R.57 Nr2

Czas czytania: ok. 39 min.

POZNAŃSKIE ŚRODOWISKO MUZYKOLOGICZNE W LATACH 1919 - 1939 W ŚWIETLE LISTÓW DO ADOLFA CHYB1ŃSKSEGO

Adolf Chybiński. Fotografia z lat trzydziestych

W "Zeszycie Naukowym", wydanym przez Towarzystwo Muzyczne im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu w 1974 f., opublikowałam* moją wypowiedź pt. Profesor Adolf Chybiński w listach swoich ucznzow i przYjaciół - wygłoszoną podczas zjazdu absolwentów, zorganizowanego z okazji pięćdziesięciolecia utworzenia Zakładu Muzykologicznego w U niwersytecie Poznańskim. Praca była oparta na listach pisanych do Profesora w latach 1945-1952, kiedy był on kierownikiem Katedry Muzykologii Uniwersytetu Poznańskiego \ Wypowiedzi w niej zawarte dotyczyły ogólnopolskiej roli znakomitego uczonego o wielkim autorytecie, inicjatora wielu planów wydawniczych, świetnego organizatora, dzięki któremu ośrodek poznański uważano wówczas za jedyną właściwie zorganizowaną placówkę pedagogiczną tego typu w Polsce. Niniejsza wypowiedź jest kontynuacją poprzednich rozważań, choć w innych ramach czasowych.

l Listy z lat 1945 -1952 pisane do A. Chybińskiego przechowywane są w Bibliotece Głównej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Krystyna

Win o wicz

Oparłam ją wyłącznie na listach pisanych z Poznania w latach 1919- 1939 do A. Chybińskiego, mieszkającego wówczas we Lwowie, gdzie od 1912 r. kierował Katedrą Muzykologii U niwersytetu im. Jana Kazimierza. Z tej grupy materiałów epistolograficznych wybrałam tylko pisma tych respondentów, którzy poruszali wyraźnie problemy związane z rozwojem poznańskiej muzykologii, dając w nich swoisty obraz tej placówki. Uzupełniają one historię tego Zakładu!. Z grupy 30 osób, które napisały 599 listów do A. Chybińskiego w latach międzywojennych, wybrałam 11 nazwisk. Osoby te przesłały do Lwowa 185 listów, z których 55 posłużyło mi za podstawę niniejszego opracowania. Autorami wybranych listów byli: Stanisław Dobrzycki - profesor historii literatury polskiej, dziekan Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Poznańskiego (1920); Marian Dorożyński - według określenia ks. Wacława Gieburowskiego: "gorliwy słuchacz jego wykładów"; ks. Wacław Gieburowski - wykładowca uniwersytecki, dyrygent Chóru Katedralnego, kompozytor i edytor; Łucjan Kamieński - muzykolog', kierownik Zakładu Muzykologii do 1939 r., kompozytor; Marek Kwiek, Zygmunt Latoszewski, Karol Mazurkiewicz, Jadwiga Pietruszyńska- Sobieska, Hanna Rudnicka- Kruszewska, Kazimierz Zieliński - ówcześni studenci poznańskiej muzykologii oraz nie znany z imienia Zaczyński - być może dziekan lub pracownik dziekanatu, bowiem swój prywatny list pisał na papierze firmowym Wydziału Filoizoficznego. W dostępnych spisach władz dziekańskich jego nazwisko nie figuruje. Niektórzy z wymienionych utrzymywali z Adolfem Chybińskim nie tylko kontakty listowne, ale również znali go osobiście - z konferencji w Warszawie lub z pobytów u niego we Lwowie. Np. W. Gieburowski odwiedził Profesora już w lutym 1911 r. w Krakowie, a następnie w maju 1923 r. we Lwowie. W latach trzydziestych 'bywał tamże kilkakrotnie. Łucjan Kamieński był we Lwowie w czerwcu 1921 r., natomiast rewizyta Chybińskiego w Poznaniu nastąpiła w 1929 r. Te osobiste kontakty Profesora z poznańskimi autorami listów, znane mi tylko z ich korespondencyjnych wypowiedzi, jak i liczba zachowanych materiałów epistolograficznych dowodzą, że A. Chybiński był dla środowiska poznańskich muzykologów postacią bliską, osobowością ważną, autorytetem, w którym znajdowali oparcie i szukali porad w znacznie większym stopniu, niż by wskazywała na to odległość dzieląca oba ośrodki.

2 Niniejsza publikacja jest poszerzoną wersją referatu wygłoszonego w dniu 27 X 1984 r. na spotkaniu zorganizowanym z okazji dziesięciolecia reaktywowania muzykologii poznańskiej. Praca oparta jest na korespondencji do A. Chybińskiego, przechowywanej w Bibliotece Polskiego Wydawnictwa Muzycznego w Krakowie.

w gąszczu licznych problemów poruszanych w omawianej korespondencji zwraca uwagę kilka zupełnie dotąd nie znanych faktów, które mają znaczenie historyczne, zwłaszcza dla środowiska poznańskiego.

STARANIA ADOLFA CHYBIŃSKIEGO O PRZENIESIENIE DO POZNANIAz treści listów S. Dobrzyckiego, M. Dorożyńskiego, Zaczyńskiego i W. Gieburowskiego wynika, że prof. A. Chybiński czynił poważne starania o przeniesienie do Poznania już w 1920 r. W tym celu dowiadywał się - nie tylko drogą prywatną - kiedy Uniwersytet ma zamiar otworzyć zakład muzykologiczny. Pisał również do dziekanatu Wydziału Filozoficznego. W lutym 1920 r. otrzymał pierwszą wiadomość od Zaczyńskiego: "Łaskawa propozycja WPana Kolegi jest dla nas -bardzo pociągająca. Z przykrością jednak donieść muszę, że załatwieniu jej w myśl naszych obopólnych życzeń stoi na przeszkodzie ta okoliczność, że Komisja, która organizowała Uniwersytet, na samym wstępie zaangażowała płatnego wykładowcę w osobie ks. Gieburowskiego. Zaangażowała go na lat dwa z tym warunkiem, że o ile przeprowadzi habilitację, stanowisko to będzie mógł trwale objąć". Ponieważ W. Gieburowski stanowczo stwierdzał w listach do Profesora, że w październiku 1920 r. przejdzie na stanowisko kierownika katedry muzyki kościelnej przy Wydziale Teologicznym, więc starania Chybiński ego nie ustały. W grudniu 1920 r. pisał doń S. Dobrzycki - ówczesny dziekan Wydziału Filozoficznego: "Chciałbym definitywnie załatwić sprawę katedry muzykologii. Ks. Gieburowski stanowczo rezygnuje. Komisja powołana przez Wydział dla zajęcia się tą sprawą nie może jeszcze przystąpić z konkretnymi propozycjami z powodu braku materiałów. O ile wiem, Szanowny Pan Kolega korespondował w sprawie ewentualnego przybycia do Poznania. Gdyby Pan Kolega w tym zamiarze trwał, to prosiłbym hardzo o przysłanie swego życiorysu i spisu prac a nadto o przysłanie pewnej liczby tych prac". W ostatnim akapicie tego listu dziekan dopisał: "Prosiłbym też o poinformowanie się we Lwowie - a potem poinformowanie mnie, o ile to jest prawdą, że bez zgody U niwersytetu Lwowskiego żaden z Jego profesorów odejść nie może, jako uniwersytetu kresowego". Być może to było przyczyną, iż A. Chybiński musiał zrezygnować z planowanego przeniesienia do Poznania. Wiedział również, że w Poznaniu działał w tym czasie muzykolog dr Łucjan Kamieński, wicedyrektor Akademii Muzycznej, który już wówczas był proponowany na następcę W. Gieburowskiego na U niwersytecie Poznańskim.

3 Kronika miasta Poznania 2/89

Krystyna

Win o wicz

W ten sposób plany objęcia muzykologicznej placówki poznańskiej już w 1920 r. zostały unicestwione. Dowodzą one, że Adolf Chybiński - co podkreślał często w swoich listach do przyjaciół - rzeczywiście czuł się we Lwowie "jak na wygnaniu". Jako Wielkopolanin z pochodzenia a Krakowianin z urodzenia - nie mogąc pracować w swym umiłowanym mieście rodzinnym - za szansę życiową uznał pracę w Poznaniu. Ale te plany zostały zrealizowane dopiero po 1945 r.

PIERWSZY MUZYKOLOG POLSKI HABILITOWANY PRZEZ ADOLFA CHYBIŃSKIEGO

Uniwersytet Poznański rozpoczął swą działalność w dniu 7 maja 1919 r. Już w pierwszym semestrze jesiennym rozpoczęły się na nim wykłady z teorii i historii muzyki, a powierzono je - jak wspomniano wyżej - ks. drowi Wacławowi Gieburowskiemu, z warunkiem zrobienia habi1itacji 3 . W tej sprawie korespondował on z Adolfem Chybińskim od czerwca 1921 r.: "Zapomniałem w ostatnim liście poruszyć sprawę mej habilitacji. Ponieważ powstaje u nas fakultet teologiczny a życzeniem jest naszego Księdza Kardynała, żeby wykładano na tym fakultecie specjalnie historię muzyki kościelnej, więc postanowiłem przy tej okazji załatwić swą habilitację, gdyż dotąd wykładałem jako docent niehabiłitowany z poleceniem. Pracę habilitacyjną wykończę ewentualnie do października w manuskrypcie. Temat jej brzmi: Choral gregoriański w Polsce od XV do XVII wieku. Nie wiem czy koniecznym jeot wydrukowanie pracy habilitacyjnej, wystarczy może praca w manuskrypcie". Po tym liście nastąpiły dalsze konsultacje z Profesorem, z których wynika, że praca musiała być jednak wydrukowana - a to znacznie wydłużyło przyjęty przez Gieburowskiego termin. W styczniu 1922 r. donosił: "W sprawie habilitacji mojej zwróciłem się również do dziekana Wydziału Teologicznego, ks. profesora Zyty. Przed złożeniem oficjalnym całej pracy pozwolę sobie przedtem - w ciągu przyszłego tygodnia - przesłać część jej (około 50. stron) pisaną na maszynie i to w tym celu, żeby Pan Profesor łaskawie oświadczył, że praca i temat nadają się do druku. Wymaga tego tutejsze Towarzystwo Przyjaciół Nauk, które ponosi koszta druku. Więc trudno, trzeba formalności załatwić" 4.

3 Ks. Gieburowski był docentem Uniwersytetu Poznańskiego. Według zachowanych spisów wykładów, podejmował następujące tematy: historia oratorium Uesień 1919); początki historyczne muzyki wielogłosowej (wiosna 1920); historia oratorium od Haendla do najnowszych czasów (jesień 1920); ważniejsze zagadnienia z estetyki muzycznej i akustyki oraz historia teorii muzycznej (1920/1921). 4 Pełny tytuł dysertacji habilitacyjnej W. Gieburowskiego brzmiał: Choral gregoriański w Polsce od XV do XVII wieku ze specjalnym uwzględnieniem tradycji i reformy oraz chorału Piotrkowskiego. Wydana została nakładem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (1922).

Nie były to jednak dla Profesora tylko "formalności". Recenzja wymagała poprawek, a i druk trwał znacznie dłużej niż planowano. Dopiero jesienią 1922 r. mógł W. Gieburowski przfesłać do Lwowa wydrukowaną część swej pracy, co umożliwiło wszczęcie oficjalnego toku habilitacyjnego. W styczniu 1923 r. dziekan Wydziału Teologicznego powołał urzędowo A. Chybińskiego na głównego recenzenta pracy Gieburowskiego. Drugim recenzentem został prof. dr Mieczysław Żukowski. Posiedzenie Rady Wydziału w tej sprawie odbyło się w dniu 12 maja 1923 r. Po paru miesiącach oczekiwania na zatwierdzenie ministra, w październiku 1923 r. W. Gieburowski napisał: "Z pewnością wiadomo już Panu Profesorowi, że p. Minister zatwierdził habilitację moją na Wydziale Teologicznym. Szczęśliwe przeprowadzenie tej akcji mam do zawdzięczenia przede wszystkim zabiegom Pana Profesora, któremu więc raz jeszcze składam serdeczne podziękowania". Na podstawie cytowanych fragmentów listów można wnioskować, że ks. Gieburowski był pierwszym muzykologiem poznańskim habilitowanym w latach 1919 - 1939, a także pierwszym w Polsce, który uzyskał ten stopień naukowy dzięki prof. Adolfowi Chybińskiemu. O tym fakcie nie wspomina się w żadnym życiorysie Profesora, ani w opublikowanych dotąd biografiach W. Gieburowskiego. Jego nazwisko należy więc dopisać do listy nazwisk znakomitych muzykologów habilitowanych przez A. Chybińskiego po 1945 r. już w Poznaniu 5. Ci byli studenci Profesora, którym umożliwił samodzielność pracy nauko wobadawczej, zapewnili polskim placówkom muzykologicznym ciągłość pracy dydaktyczno-naukowej na uniwersytetach. To wychowankowie A. Chybińskiego zajmowali po 1950 r. czołowe stanowiska, kierując polską muzykologią, zarówno jako dyscypliną uniwersytecką jak i naukową. Z omawianej korespondencji wynika także, że W. Gieburowski współpracował z Chybińskim; publikując na łamach "Kwartalnika Muzycznego" swe artykuły, oraz przesyłał Profesorowi do oceny swoje kompozycje. Jako dyrygent poznańskiego Chóru Katedralnego organizował też we Lwowie koncerty tego zespołu, korzystając z pomocy Chybińskiego, bardziej zorientowanego w tamtejszym środowisku.

INAUGURACJA POZNAŃSKIEGO SEMINARIUM MUZYKOLOGICZNEGO

O ile z różnych źródeł wiadomo o rozpoczęciu wykładów przez ks.

W. Gieburowskiego z zakresu historii i teorii muzyki w Uniwersytecie, o tyle wszystkie dotychczasowe publikacje nie wykazują jednomyślności

5 Po roku 1945 uzyskały w Poznaniu habilitacją następujące osoby: Józef Chomiński, Hieronim Feicht, Zofia Lissa, Stefania Łobaczewska.

5'

Krystyna

Winowicz

co do terminu podjęcia zajęć dydaktycznych przez Łucjana Kamieńskiego, Jednak ten historyczny fakt dostatecznie jasno dokumentują jego listy. W dniu 24 maja 1921 r. pisał do Chybińskiego: "Drogi i Szanowny Profesorze! Muszę się habilitować. Głupstwo - ale niechże będzie. A zresztą miła sposobność pojechania do Lwowa. Albowiem pragnąłbym, żeby tej operacji na mnie dokonał nie kto inny jak szczerze przeze mnie szanowany i umiłowany Adolf Chybiński, którego zatem mam niniejszym zaszczyt zapytać, czy zechce? Nie mniej miło by mi było powitać Pana kochanego [.. .] w Poznaniu, lecz Uniwersytet nasz według dziwnych jakichś statutów nie habilituje inaczej jak przez własnych referentów, a że referenta muzykologicznego nie ma dotąd [. . .] zatem we Lwowie, zaczem nostryfikuję swą habilitację wydziałowi poznańskiemu i dopiero wtedy ojcowie nasi filozoficzni uznają mnIe za człowieka godnego mandatu nauczania, czyli profesury". W następnych listach prosił o przyspieszenie procesu "gdyż radbyni w jesieni rozpocząć kursą. Czas już najwyższy, żeby wreszcie i w Poananiu powstało autorytatywne środowisko muzykologiczne - bo mija trymestr po trymestrze, pieniądze na książki przeznaczone przepadają, studenci pozbawieni możności słuchania wykładów muzykologicznych przechodzą do innych dyscyplin itd." [...] Na koniec tego listu dodał: "Jako pracę habilitacyjną dałbym: Tempo rubato po polsku - wygotuję wkrót

" 6 ce

Jednakże planowanych "kursów na jesieni" nie rozpoczął. Natomiast 6 stycznia 1922 r. donosił: "Trzy dni temu fakultet poznański doniósł mi, że powierza wykłady ect. Dziekan prosi o konferencję w sprawie przedstawienia mnie jako profesora muzykologii" Uniwersytetu Poznańskiego. No, zobaczymy co to znaczy, a potem decyzja". W dwa dni później - w dopisku do tego samego listu dodał: "I okazuje się, że ofiarują mi istotnie profesurę - nb. bez 7 habilitacji". W dniu 18 stycznia tegoż roku pisał: ,,A- więc stało się. Przyjmuję Poznań. Rozpocznę z początkiem lutego prelekcją o okresie basso continuo, 4 godz. i 2 godz. ćwiczeń [...] Z Konserwatorium zrezygnuję zupełnie [...] Dziś tylko chciałbym Cię prosić o szybkie załatwienie sprawy mojej, skoro dostaniesz od Wydziału poznańskiego oficjalne (boć to do formy należy) zapytanie o opinię co do mojej prezentacji ma profesora. A żebyś tam mnie nie oczerniał, bo zapowiadam Ci uroczyście, że w takim razie niebawem zjawię się na Kaleczej 20 i tym samym nożem kuchennym, któryś mi latem na podróż pożyczył, popełnię jakąś zbrodnię".

6 Wspomniany przez autora artykuł Tempo rubato był opublikowany w języku niemieckim w "Archiw fur MusikwisseBschaft". Lipsk 1918 - 1919. Stąd dopisek: "po polsku". 7 Wszystkie podkreślenia w przytaczanych tu fragmentach listów pochodzą od autorów.

Obawy - wyrażone w żartobliwym tonie - były jednak zbędne.

Opinia musiała być bardzo dla niego pochlebna, skoro wywołała takie podziękowanie: "Ale czym Ci podziękował już za Twe serdeczne słowa pisane w mojej sprawie do Dziekana? O czarna niewdzięczności! Czynię to niniejszym mój Kochany! [.. .] Teraz ponosisz część odpowiedzialności za moją przyszłą czynność naukową. Będę starał się nie sprawić Ci zawodu" .

W liście z dnia 10 lutego 1922 r. pisał: "Od tygodnia wykładam JUZ - bez lokalu seminaryjnego, mam tylko szafkę z paru książkami pożyczonymi z biblioteki uniwersyteckiej . . . Ale się nie bój - wnioski już załatwiłem, także i prywatne dary pieniężne już zbieram a tak myślę, że jeszcze błagać mnie będą, żebym przyjął gabinet prywatny Wilusia". Starania jednak o własny lokal dla otwartej muzykologii trwały długo.

Dopiero w czerwcu 1922 r. donosił: "Wykłady ukończyłem przed tygodniem [. . .] Dopóki w Poznaniu siedzę, zawsze coś się znajdzie, żeby mnie zamęczyć. A prędzej nie wyjadę, aż nie załatwię się co do joty z urządzeniem seminarium. Otóż to, kosztem wiadra atramentu, kopy piór i pół tuzina podeszew udało mi się nareszcie uzyskać po X rozczarowaniach i odmowach lokal własny w Zamku, składający się z salki dosyć obszernej i gabinetu: jest to dawny kredens do jadalni Jaśnie Oświeconego N astępcy Tronu, jadalnia sama służy odtąd profesorom do posiedzeń wszelakich, wydziałowych i senackich. Kuchnisbo trochę dziwaczne w formie, ale myślę, że uda mi się uformować to i urządzić tak, że będzie nawet dosyć malownicze. Wolę to, od tych nudnych kubusów typowych, w jakich się gnieżdżą inne seminaria. Wydębiłem też i potrzebne pieniądze na remont, instalację i meble, nadto uzyskałem na Wydziale i Senacie uchwałę, że wrócą mi się meble seminarium muzykologicznego rozdrapane przez różne instytuty, gdy Gisi0 8 naiwny dał się eksmitować z dawnego lokalu; [...] swoją drogą niektóre rzeczy przepadły na zawsze, np. krzesła. O Bechsteina, którego capnął Senat dla Auli kłócę się z "Wujami", na razie bez skutku (dziś właśnie zapadła decyzja Senatu odmowna), ale nie popuszczę! W każdym razie będę mćgł sio z moimi dwoma pianinami urządzić dostatecznie i może jeszcze coś oszczędzę na książki [...] Przyznano mi też na rok przyszły fonograf z materiałem potrzebnym do zapoczątkowania seminarium fonograficznego (z poparciem etnologii i 3 katedr lingwistycznych), 'sumkę na fotografie i diapozytywy do studium paleografii oraz bibliotekarza-asystenta i lektora harmonii i kontrapunktu, którym ma być Wacek Piotrowski. Słowem: orga.. . " nIzuJemy SIę . W maju 1922 r. otrzymał Ł. Kamieński nominację na profesora nadchodzi o W. Gieburowskiego.

Krystyna Win o wiczzwyczajnego i prawo udziału w Radzie Wydziału Filozoficznego. Z całą pewnością ułatwiło to dalsze organizacyjne działanie i wzmogło prestiż kierownika nowej placówki dydaktycznej.

LWOWSKI OPIEKUN POZNAŃSKIEJ MUZYKOLOGII

Z wielu listów Ł. Kamieńskiego wnioskować można, iż A. Chybiński nie zlekceważył sobie cytowanych słów kolegi z Poznania: "teraz ponosisz część odpowiedzialności za moją przyszłą czynność naukową" i współpracował z poznańską muzykologią bardzo blisko. Ukierunkował on m.in. zainteresowania Ł. Kamieńskiego w stronę badań folkloru muzycznego na szeroką skalę - dawał mu wskazówki dotyczące metod pracy, wymieniali poglądy na temat fonogramów: "Lecz a propos fonografu muszę Cię jeszcze prosić o kilka wskazówek. Cóż Ty masz za aparat? Edisona, czy inny - płytowy? Jeżeli chodzi o założenie archiwum, to lepiej byłoby mieć według zdania tutejszego fachowca Pełczyńskiego, fabrykanta różnych instrumentów, który robi także zdjęcia na gramofon, aparat płytowy - taki, jakiego używają gramofoniarze, pozytywy z tego mają być o wiele trwalsze, z Edisona zaś podobno w mig [...] Cóż Wy robicie? Mnie się zdaje, że mam tylko dwie alternatywy: albo archiwum fonograficzne z aparatem do gramofonu, albo archiwum nut pisanych na podstawie fonografu wziętego na Edisonie. Do zbierania pieśni na prowincji może być tylko Edison - ale do zdjęć w celu badań z zakresu me10su mowy jest on na nic, bo w nutach tego nie oddasz. Ergo? Sęk!" Wzajemna wymiana poglądów obu profesorów dotyczyła także programów nauczania oraz tak ważnego zagadnienia jak tematy prac magisterskich, o których się informowali, aby nie opracowywać tych samych zagadnień. Np. w sierpniu 1925 r. pisał Ł. Kamieński: "Przyznaję się w zupełności do czarnej niewdzięczności wobec Ciebie. Podałeś mi tematy wasze seminaryjne jak najlojalniej, gotów uwzględnić moje pretensje - a ja nic i nic! [. ..] Pierwszy mój doktorant, Zieliński, promował się z pracy, do której materiał przygotował był już w Niemczech, praca mierna zresztą, o wokalnych kompozycjach Hoffmana. Następny będzie już dobry - istotnie mój uczeń, temat także ma ode mnie: Mazurkiewicz, zda wkrótce na podstawie pracy o kancjonałach Seklucjana. Trzeci - jeszcze daleki do mety, ale zdolny - Latoszewski, zabiera się do początków opery po1skiej9. Oto tematy nasze realne. Poza tym, prócz

9 Właściwe tytuły prac doktorskich: K. Z i e l i ń s k i e g o : Kompozycje wokalne E. T. A. Hoffmanna. Poznań 1925; R. M a z u r k i e w i c z a: Melodie pierwszego drukowanego kancjonału polskiego Jana Seklucjana Z roku 1647. Poznań 1933; Z. L a t o s z e w s k i e g o: Pierwsze opery polskie Macieja Kamieńskiego.

Toznań 1933.

-K

zajęć czysto szkolnych, ćwiczeniowych, studiuję od dłuższego czasu Kolberga" . W czerwcu 1936 r. donosił: "Dziś sfabrykowaliśmy naszego I-go doktora muzykologii nowego typu la. Jest nim Kwiek. Praca jego traktuje o zależnościach między własnościami dźwięku a jego słyszalnością, ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień muzycznych". Uważam ją za rewelacyjną, Błachowski - drugi egzaminator - itak samo". Pietruszyński ej Dudy Wielkopolskie zapewne też już dostałeś? Rzecz bardzo porządna, prawda? Rad jestem - ja przecież zaczynam plonować ,[. . .] Co do historii opery zgoda. - Co do folkloru item. Zrobię jak każesz [...] Piszesz - że obraliście semestry. Ba! i myśmy się za semestrami oświadczyli, lecz prześwietna Warszawa zarządziła trimestry! I my mieliśmy pismo ministerialne, lecz tylko wzywające do wydania opinii". Trudno cytować wszystkie wypowiedzi Ł. Kamieńskiego dotyczące tych zagadnień. Niemal we wszystkich listach zdawał on niejako sprawozdania A. Chybińskiemu ze swych osiągnięć w Uniwersytecie, zwierzał się z kłopotów dydaktycznych i naukowych, zwracał się do kolegi lwowskiego z całą szczerością i zaufaniem.

KONTAKTY Z POZNAŃSKIMI STUDENTAMI MUZYKOLOGII

Z zachowanych materiałów epistolograficznych pochodzących od autorów poznańskich wynika, że również studenci muzykologii zwracali się bezpośrednio - lub za poleceniem prof. Ł. Kamieńskiego - do A. Chybińskiego, prosząc go o pomoc w znalezieniu materiałów do swych prac magisterskich. Niektórzy konsultowali z nim konspekty swych prac i radzili się w kwestii literatury źródłowej i pomocniczej. Ich ocena stanu muzykologii poznańskiej nie zawsze była tak pochlebna, jakby na to wskazywały cytowane uwagi Ł. Kamieńskiego. Twierdzili min., że "wprawdzie prof. Kamieński zabrał się intensywnie do folkloru i zebrał wcale imponujące archiwum fonograficzne - to jednak historycznie nie robi się nic [. . .] Spieszę zdać sprawę z naszej poznańskiej sytuacji muzyczno-muzykologicznej. Przedstawia się ona - moim zdaniem - odwrotnie do sytuacji, jaka jest we Lwowie. Czyli tam [tj. we Lwowie] kwitnie muzykologia a prawdziwa muzyka wegetuje - a u nas w każdym razie muzykologia nie prosperuje [.. .] Kończący się termin dokto

10 Do 1933 r. studenci kończyli studia muzykologiczne z tytułem doktora, później - "według nowego typu" - z tytułem magistra. 11 Tytuł pracy magisterskiej M. K w i e k a: Drogi rozwoju skal muzycznych (1934) i pracy doktorskiej: Zależność między właściwościami fizycznymi dźwięku o. jego słyszalnością, ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień muzycznych. Poznań 1936.

Krystyna Win o wiczratów na dawnych prawach wyrzucił u nas na ląd dwóch doktorów [...] ale obie prace - w moim głębokim przekonaniu · - nie mają dla muzykologii polskiej żadnego znaczenia". Te słowa jednego ze studentów - pisane 18 października 1933 r. - są dowodem, iż jednostronne zainteresowania kierownika Zakładu Muzykologicznego nie były akceptowane przez wszystkich słuchaczy, że rozumieli oni konieczność zajęcia się badaniami nad historią muzyki polskiej, czego najwidoczniej brakowało im w poznańskim studium. Chybiński spełniał w owych latach także funkcję pośrednika ułatwiającego młodym adeptom muzykologii poznańskiej start-naukowy, zachęcając ich do publikowania swych prac magisterskich i innych na łamach "Kwartalnika Muzycznego". "Profesor Kamieński jest zadowolony z pracy i cieszyłby się również, gdyby ukazała się w «Kwartalniku». Chciałbym jednak, aby Pan Profesor zupełnie szczerze najpierw osądził, czy można ją w tej formie drukować i czy stopień jej naukowego podsumowania jest dostateczny. Mam tak wysokie mniemanie o znaczeniu słowa «naukowy» i zarazem tyle prawdziwego uznania dla wysokiej kompetencji Pana Profesora w tej dziedzinie, że bardzo zależałoby mi na jak naj surowszej cenzurze. Wiem bowiem, że w przeróbce nieco felietonowej mógłbym pracę i tak opublikować, a więc w szacie nieco pseudonaukowej. Więc jeżeli proszę o sumienną ocenę, to tylko ze względu na «Kwartalnik», którego poziom zobowiązuje" 12.

USIŁOWANIA OTWARCIA MUZYKOLOGII W WARSZAWIE

Propozycje powierzenia Ł. Kamieńskiemu funkcji organizatora zakładu muzykologii w Warszawie były znane mu jeszcze przed podjęciem decyzji o "przyjęciu Poznania". Jednak przedłużający się termin oficjalnego zaproszenia był powodem, że postanowił nań nie czekać i tymczasem podjął wykłady w Uniwersytecie Poznańskim. W rok po tej decyzji sprawa na nowo odżyła. Wtedy dowiedział się z listu A. Chybińskiego, że na stanowisko warszawskie kandydowały trzy osoby. Oprócz wymienionego, proszono również Zdzisława Jachimeckiego z Krakowa i Adolfa Chybińskiego ze Lwowa. Dwaj ostatni stanowczo jednak odmówili, choć Chybiński konsultował się z Kamieńskim w tej sprawie, chcąc zapewne wysądować, czy tenże na Warszawę poważnie reflektuje. "Co do katedry warszawskiej, to ostatni list Łempickiego opie

12 Ponieważ "Kwartalnik Muzyczny" przestał ukazywać się po 1933 r., A. Chybiński nie zdążył opublikować w nim prac poznańskich autorów. Niektóre zamieścił w "Polskim Roczniku Muzykologicznym", jak np. M. K w i e k a: Barwa dźwięku struny drgającej (1936).

wał, że jedynym kandydatem wchodzącym w rachubę jestem w dalszymciągu ja. Była to odpowiedź na moje doniesienie o przyjęciu katedry w Poznaniu. Rozumiałem zatem, że konstalcja odtąd się nie zmieniła i byłem wciąż przygotowany na to, że skoro sprawa budżetu muzykologicznego oraz sprawa mieszkaniowa (co do której stawiłem oczywiście warunek) zostanie pomyślnie załatwiona, dostanę ponowne zapytanie, tym razem już oficjalne od dziekana, czy reflektuję. Informacja Twoja przedstawia jednakże stan rzeczy nieco odmiennie. Zapowiadasz okólnik Warszawy do nas trzech, tj. polskich profesorów muzykologa - ależ formalność tę załatwiono już dawniej i na podstawie właśnie odpowiedzi Twojej zwrócono się zatem do mnie! Dlategóż więc ta reasumpcja sprawy całej ab ovo? To by prawie wyglądało na zdezauowanie tego, co komisja muzykologiczna warszawska w tej mierze już zrobiła i na cofnięcie się projektów zaproponowania fakultetowi mojej osoby (projektu uchwalonego przez komisję jednogłośnie). Chyba, że statut fakultetu warszawskiego wymaga tak dziwacznych praktyk? Bądź jak bądź sądzisz, przecież - ponieważ Ty zostajesz we Lwowie - ponownie moja kandydatura na wierzch wypłynie. I chcesz wiedzieć, jak ja o tym myślę. Otóż myślę: że pójdę, o ile dadzą mi [. . .] odpowiednie mieszkanie. To jedyny sęk, o ile tego nie będzie to nie pój dę bezwzględnie". Swoją decyzję motywował lepszymi możliwościami pracy dydaktycznej, zasobnością bibliotek warszawskich, lepszą atmosferą artystyczną. Zdawał sobie sprawę z wielu niedomagań pod "względem kultury materialnej" i zastrzegł, że "nie pójdę na lep obiecanek, lecz będę wymagał faktów. Od postulatu mieszkania nie odstąpię pod żadnym warunkiem i jeżeli mi tego nie dadzą, to nie ma rady. Bez tego minimum wygody nie mógłbym wydatnie pracować i w takim razie odmówiłbym". Z listów nie wynika, czy fakt, że tego warunku nie spełniono, był jedynym powodem pozostania Ł. Kamieńskiego w Poznaniu, czy też' Warszawę - ze względów budżetowych - nie stać było na tworzenie nowej placówki dydaktycznej w uniwersytecie. Prawdą jest, że poważnie o przeniesieniu myślał a nawet planował następcę dla środowiska poznańskiego, konsultując się w tej sprawie z A. Chybińskim: "Co do ewentualnej obsady katedry poznańskiej, przypuszczam, że istotnie poważnej obawy nie ma, jakkolwiek przyznam się, że byłbym w niejakim dylemacie, kogo zaproponować jako następcę [.. .] Gieburowski, pracownik rzetelny i poważny, zdaje się być nadto jednostronnym, żeby zasiąść na katedrze muzykologii w całej rozciągłości; na niego czeka raczej przyszła katedra muzyki kościelnej w przyszłym fakultecie teologicznym. Piotrowski zaś, doktoryzowany dopiero przed rokiem, a nie wylegitymowany dotąd żadną jeszcze publikacją fachową [...] otóż ten Wacuś profesorem na razie przynajmniej absolutnie być nie może. Natomiast - jakbyś Ty sądził

Krystyna Winovjiczo - nie przestrasz się Wójcikównie? 13 Jak tam z jej habilitacją? [...] 1 ona obecnie jeszcze do katedry nie dojrzała, ale może coś z tego będzie za parę lat [. ..] In summa: 1. O ile by Wójcikówna do tego czasu się habilitowała i ogłosiła dalszą poważną pracę, byłbym skłonny zaproponować ją na zastępcę profesora i ewentualnie wnieść o przeniesienie jej veniae 1egendi, skąd mogłaby za parę lat wdrapać się na katedrę; lecz czekam Twych informacji i zapatrywań. 2. O ile Wójcikówna by w rachubę nie weszła, wniósłbym o zastępstwo dla Gisia, który zatem miałby tu przytułek aż do wybuchu fakultetu świątobliwego. 3. Piotrowskiego zaś nie można na razie uwzględnić wcale [. . .] Tyle na razie o tych sprawach. Czekam dziewosłębów warszawskich". W dopisku do tego listu dodał: "Gdybyś tak energicznie nie podkreślał, że trzeba Ci zostać we Lwowie i gdyby tu były lepsze warunki biblioteczne itd., zaprosiłbym naj milej -- pamiętając Twą szczególniejszą sympatię do kresów zachodnich - Ciebie, w razie mego przesiedlenia się do W. [arszawy] , na stolicę poznańską, ryzykując przy tym, że ludzie powiedzą: «dzięki Bogu!» nareszcie słońce wzeszło po tej marnej gwiazdeczce . . . Cóż, kiedy nie można... A żal mi też zdawać seminarium moje byle komu - Tobie bym zdał z gustem". Prowadzone listownie dyskusje między Lwowem a Poznaniem nie zostały w przyszłości zrealizowane, oficjalne zaproszenie Ł. Kamieńskiego do Warszawy nie nadeszło - w każdym razie nie znajdujemy o tym wzmianki w korespondencji obu profesorów. Do roku 1939 obaj pracowali na tych samych stanowiskach. Ł. Kamieński, po paru latach pobytu w Poznaniu, przestał interesować się przeniesieniem do Warszawy.

PROBY CENTRALIZACJI MUZYKOLOGII W WARSZAWIE

O tym, że chęć opuszczenia Poznania dla Warszawy szybko opuściła Ł. Kamieńskiego, świadczy list, pisany w lutym 1926 r., w którym ustosunkował się do próby skomasowania wszystkich katedr muzykologicznych w stolicy. W liście tym czytamy: "Teraz o owej komasaksacji [!] Że to kwadrat idiotyzmu, o tym chyba nie ma dwóch zdań wśród ludzi rozsądnych. Każda katedra ma znaczenie swoje regionalne, jako ośrodek prac i ognisko oświaty. Jeździ się z wykładami na prowincję, opracowanie materiałów prowincjonalnych byłoby z Warszawy np. niepomiernie utrudnione. Pomimo, że się skomasujemy, to musiałoby się skończyć na tym, że jednak znowu rozdzielimy pracę między siebie strefami geogra

13 Chodzi oBronisławę Wójcik- Keuprulian (1880 -1938), ówczesną starszą asystentkę Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie, współpracującą z A. Chybińskimficzno-etnicznymi · - ale niestety nie byłoby punktu oparcia w centrach regionalnych! A uczniowie! Wiem, że masz ich dużo. I u mnie ruch wzmógł się powoli, tak że mam obecnie 23 zapisanych członków seminarium a studium przy pomocy docenta, kochanego "Gisia" i lektora, Wacka Piotrkowskiego] prosperuje doskonale. Co się zatem stanie z tą moją gromadką? Do Warszawy? Ba! Wieluż tam pójść może! W Poznaniu to siedzi u krewnych, ma niedaleko do domu, może się tainio urządzić - a nim by przeszedł do Kongresowy, to raczej woli przejść na prawo, na ginekologię, na diabli wiedzą co, ale w Poznaniu zostanie. W rezultacie Wielkopolska zostałaby naprawdę kompletnie ogołocona z muzykologii, ucierpiałaby na tym niepomiernie prowincjonalna kultura muzyczna, no a w W.[arszawie] - kto by nas uszczęśliwił? Zalałyby nas żydki i kwita. Brr! Ja do Warszawy? Nie bracie, to już wolę zagranicę. Cokolwiek myślisz w tej materii przedsięwziąć, wiedz że idę z Tobą.

Baran tryk, panie Grabski! Napiszemy do ministra - do pism - jak uważasz. Jeżeli sądzisz za wskazane, to mogę i w «Kurierze» pohałasować. Czekam Twej dyrektywy, bo Ty widocznie więcej wiesz o tym [.. .] Ponieważ co prawda cieszyłbym się na «komasację» z Tobą, mój kochany [. . .] kiedyż się skomunikujemy? Tylko proszę nie w Warszawie". Niefortunny pomysł centralizacji polskiej muzykologii nie został więc przychylnie przyjęty i w owych latach nie doczekał się realizacji. Widocznie jednak argumenty przeciwne temu przedsięwzięciu i jego niepowodzenie nie wpisały się w historię polskiej muzykologii, skoro podobne zjawisko usiłowano przeprowadzić w latach pięćdziesiątych. Ale wtedy nie pytano kierowników zakładów muzykologicznych o zdanie. Zlikwidowano kilka placówek dydaktycznych: w Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie. Uniwersytet Jagielloński pierwszy doprowadził do wznowienia naboru kandydatów na ten kierunek, Poznań musiał czekać wiele lat na reaktywowanie studium muzykologicznego, a Wrocław dotąd się nie doczekał.

POLSKIE TOWARZYSTWO MUZYKOLOGICZNE

o inicjatywie Ł. Kamieńskiego założenia Polskiego Towarzystwa Muzykologicznego pisał już dr Kornel Michałowski 14 . Ponieważ artykuł ten został oparty również na listach poznańskich autorów (a także na innych materiałach), ograniczę się tylko do zasygnalizowania tego problemu. Ideą Ł. Kamieńskiego było stworzenie polskiego stowarzyszenia muzykologicznego, które byłoby upoważnione do działania na forum mię

1 4 K. M i c h a ł o w s ki: Polskie Towarzystwo Muzykologiczne w latach 1928-1931. "Muzyka" r. 1979, nr 3.

Krystyna Win o wiczdzynarodowym (w Internationa1e Gese11schaft fur Musikwissenschaft). Jednakże rozproszenie muzykologów w Polsce w trzech odległych od siebie ośrodkach uniemożliwiło taką współpracę na dłuższą metę. Niewielka liczba członków tego zrzeszenia także nie wpływała na jego konsolidację. Wystarczyła rezygnacja jednego, aby zrodziły się trudności nie do pokonania. Kamieński skarżył się Chybińskiemu w lutym 1936 r.: "Zapewne otrzymałeś zawiadomienie naszej Kopro1a1istki'S, że ustępuje ze sekretariatu. Niedawno temu już i Wacuś Piotrowski złożył swoją rezygnację z teki skarbowej. Vivant sequentes! Wacuś podaje jako powód ten, że sekretariat jest aż we Lwowie, Bronka uważa, że prezes siedzi za daleko od tegoż Lwowa. Ot co! Ja już na zebraniu konstytucyjnym byłem przeciwny takiemu rozstrzeleniu zarządu, zwłaszcza w okresie organizacyjnym - cóż, kiedy sama Wójcikówna przeforsowała komcinację obecną, zapewniając, że jej energia przezwycięży wszelakie trudności idące z dyslokacji władzy. A teraz oo? Pani Koprr1a1iusowa dezawuuje pannę Wójcikównę na całej linii. Któż teraz zechce wypić co ona nawarzyła? Miała wydać biuletyny, miała przygotować plan pierwszych tomów Chopina, wszystkie czynności zakrojone na jej miarę indywidualną, któż więc teraz zechce i może przejąć taki spadek! Musimy oczywiście na razie kogoś zakooptować w jej miejsce aż do walnego zebrania, które powołamy na kwiecień lub maj br. (w myśl statutu). Wacek musi do tego , ,/ czasu wytrwać. Ow ktoś musi być blisko prezesa, a więc skoro ja prezyduję, mieszkać w Poznaniu". Te i inne trudności związane z pracą w Towarzystwie Muzykologicznym doprowadziły do zniechęcenia jego członków i w efekcie do szybkiego zaniku działalności. Przetrwało ono tylko do 1931 r. Choć nie zapisało się w swej krótkiej historii zbyt wielkimi osiągnięciami, to jednak warto odnotować tutaj i ten mało znany fakt, iż była to inicjatywa poznańskiego ośrodka muzykologicznego. Poza wymienionymi problemami, związanymi z muzykologią poznańską i jej środowiskiem, w listach do Adolfa Chybińskiego autorzy omawiają także wiele innych, żywotnych dla Poznania spraw, które jako nie związane bezpośrednio z Zakładem Muzykologii zostały tu pominięte. Do takich spraw zaliczyć trzeba fakt - poruszany w wielu listach - że A. Chybiński i jego lwowscy asystenci wypełniali swymi artykułami łamy poznańskich czasopism "Muzyka Kościelna" i "Przegląd Muzyczny" " - nadając im niemal muzykologiczny charakter. Z listów redaktorów

15 Umyślnie przekręcone nazwisko B. Wójcik - Keuprulian.

M w wymienionych czasopismach poznańskich · - oprócz rozpraw A. Chybińskiego, który opublikował tu kilkanaście prac naukowych · - znajdujemy artykuły jego uczniów: H. Feichta (prace o charakterze źródłoznawczym), Z. Lissy, S. Łobaczewskiej, B. Wójcik-Keuprulian i M. Szczepańskiej.

tych periodyków wynika, że lwowscy muzykolodzy byli ich cenionymi współpracownikami. Omawiane materiały epistolograficzne są równlez obrazem ruchliwości Poznania jako ośroidka kompozytorskiego. Działali tu przecież - poza Ł. Kamieńskim - tacy twórcy jak Tadeusz Z. Kassern, Feliks N owowiejski l In. Relacje o ich osiągnięciach twórczych otrzymywał Chybiński nie tylko od nich samych, ale także od ich kolegów i recenzentów. W listach rejestrowano także wszystkie ważniejsze koncerty i inne imprezy kulturalne. Szczególnie wiele ciekawych danych znajdujemy w nich o amatorskim ruchu śpiewaczym. Osiągnięcia zaangażowanych w nim działaczy społecznych uważali autorzy listów za powód do uznania Poznania za swoistą metropolię chóralnego muzykowania. Niektóre koncerty czy przedstawienia operowe były szczegółowo opisywane. Obok tych relacji przysyłano A. Chybińskiemu wycinki prasowe, recenzje i doniesienia o muzycznych wydarzeniach w Poznaniu. Na ich podstawie Profesor był dobrze zorientowany niemal we wszystkich sprawach poznańskiego środowiska kulturalnego. Z omówionych problemów, dotyczących historii poznańskiej muzykologii, a także z wyliczonych pokrótce innych poruszanych w listach zagadnień wynika, ża materiały epistolograficzne mogą być ważnym źródłem historycznym, którego współczesny badacz nie powinien pomijać. W przypadku niniejszego opracowania - poświęconego jedynie drobnym wycinkom zachowanych listów do A. Chybińskiego - zostało ustalonych kilka me znanych dotąd faktów historycznych, z których za najważniejsze uznać należy: 1. Ważny dla biografii Adolfa Chybińskiego - a nie ujawniony przez niego i późniejszych biografów - fakt starania się o katedrę muzykologii w Poznaniu już w roku 1920. 2. Istotny dla biografii ks. Wacława Gieburowskiego dowód, iż był on doktorem habilitowanym przez Adolfa Chybińskiego w 1923 r. Do 1939 r. uchodził on jedynie za muzykologa, który uzyskał ten tytuł naukowy we Lwowie. 3. Wymienione listy pozwalają ustalić konkretną datę rozpoczęcia przez Ł. Kamieńskiego wykładów muzykologicznych w Uniwersytecie Poznańskim: luty 1922 r.

4. Potwierdzony został mało znany fakt, że środowisko poznańskie było inicjatorem pierwszego Polskiego Towarzystwa Muzykologicznego w 1929 r. 5. Listy udowodniły, że zrealizowane w latach pięćdziesiątych pomysły centralizacji polskiej muzykologii w Warszawie nie były nowością, że planowano dokonać komasacji wszystkich zakładów muzykologicznych w Polsce już w 1926 r.

Krystyna

Winowicz

Cytowane fragmenty listów są wreszcie dowodem, że Adolf Chybiński wywierał wielki wpływ na swoich poznańskich korespondentów, że był dla nich cenionym autorytetem, że cieszył się ich zaufaniem, że troszczył się o rozwój tej placówki, którą kierował w latach 1945-1952.

ANEKS

PEŁNA LISTA KORESPONDENTÓW A. CHYBIŃSKIEGO Z POZNANIA

Imię i nazwisko

Liczba listów

Tomasz K. Barwicki Maksymilian Chmiclewicz Szczęsny Detloff Stanisław Dobrzycki Marian Dorożyński Wacław Faustmann Wacław Gieburowski Jerzy Hulewicz Łucjan Kamieński Czesław Kędzierski Marek Kwiek Zygmunt Latoszewsfc i Karol Mazurkiewicz Jerzy M łodziejowski Marian N iemierkiewicz Witold N oskowski Henryk Opieński Teresa Panieńska Jadwiga Pietruszyńska Wacław Piotrowski Roman PoHak Stefan Poradowski H anna Rudnicka- Kruszewska Kazimierz Sikorski Leon Surzyński Stanisław Szumowski Jan Wiśniewski Stanisław Wiechowicz Zaczyński Kazimierz Zieliński l l 8 3 3 27 7 90 l 5 41 l 26 l 12 152 l 5 7 3 l 2 116 l 9 l 69 l 3

Rok 1928 \ 1929 brak daty 1906 - 1920 1920 1930- 1936 1911 - 1933 1917 1908 - 1939 1920 1934- 1935 1926 - 1942 1928 !934 - 1943 1908 1925 - 1939 1907 - 1939 1912 1934 1921 - 1930 1933 1928 1936 1921 - 1939 -1929 1936- 1939 brak daty 1925 - 1943 1920 1931 - 1933

ApPJJa

MATERIAŁY

KRYSTYNA

NOWAKOWSKA

ZARYS ROZWOJU URBANISTYCZNEGO I DZIEJÓW ZABUDOWY POZNANIA w latach 1919 - 1939

ROZWÓJ URBANISTYCZNY

Do końca ubiegłego stulecia głównym czynnikiem nadającym procesom urbanistycznym w Poznaniu swoistą cechę było przekształcenie miasta w pruską twierdzę i ograniczenie w związku z tym na kilkadziesiąt lat jego zagospodarowania przestrzennego wyłącznie do obszaru znaj dującego się w granicach murów obronnych. W pasie tych fortyfikacji znalazło się samo miasto Poznań, jak i kilka mniejszych miejscowości administracyjnie jeszcze do niego nie należących, ale znajdujących się w jego strefie promieniowania i przyciągania. Dalsza ekspansja przestrzenna miasta dokonywała się zatem w pierwszej kolejności poprzez wchł anianie tych właśnie miejscowości, złączonych już od dawna z Poznaniem więzami gospodarczymi, które w granicach twierdzy jeszcze bardziej się zacieśniły. Proces zrastania się tych miejscowości w jeden, pod względem administracyjnym organizm zakończył się dopiero w 1894 r., kiedy to inkorporowano do Poznania dwie wsie, posiadające w twierdzy własny samorząd, mianowicie Berdychowo i Piotrowo \ Od tego dopiero roku, granice administracyjne Poznania obejmowały cały obszar twierdzy.

1 W pracach wielu autorów występują różne daty przyłączenia Piotrowa i Berdychowa do Poznania. Por.: B. F r a n k e: Stadtgebiet und Bevolkerung. W: nie Residenzstadt Posen und ihre Verwaltung im Jahre 1911. Poznań 1911, s. 18 - podaje datę l IV 1896, M. Ja ff e : nie Stadt Posen unter preusischer Herrsch aft. Lipsk 1909, s. 306 - podaje datę l IV 1896; Z. Z a l e s ki: Rozwój topograficzny m. Poznania. W: Księga Pamiątkowa m. Poznania. Poznań 1929, s. 47 - podaje rok 1896; potwierdza to również w artykule pl. Obszar miasta i budynki w Poznaniu. "Kronika Miasta Poznania" r. 1929, nr 2, s. 60; W. C z arnecki: Rozwój miast wielkopolskich w okresie 1793-1918. Maszynopis podaje rok 1896; T. R u s z c z y ń s k a, A. S ł a w s k a w pracy Poznań (Warszawa, 1953) na s. 141 podają rok 1892; C. Ł u c z a k w swej pracy Zycie gospodarczo-społeczne w Poznaniu 1815 -1918. Poznań 1965, s. 15 - podaje rok 1894. Ten ostatni twierdzenie swoje oparł na materiałach Archiwum Państwowego Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego. Naczelne Prezydium. XIII K 134a z dn. 15.4.1898 r. i przyjęcie tej daty wydaje się najbardziej przekonywujące.

Krystyna

Nowakowska

Plan Poznania z 1830 r. z fortyfikacjami będącymi w budowie lub ich projektami

Dokonywanie przez długie lata podstawowych dla życia ludzkiego inwestycji komunalnych tylko wewnątrz twierdzy, również po roku 1870, kiedy to zabudowywano dość intensywnie także tereny położone poza murami fortecznymi, pociągnęło za sobą szereg ujemnych dla miasta konsekwencji. Równocześnie bowiem powstawały obok siebie: właściwe miasto - przyszłe centrum Poznania, o gęstej i dość chaotycznej zabudowie craz przedmieścia, o charakterze na poły wiejskim, ciążące ekonomicznie ku miastu, ale z nim administracyjnie nie związane. Każda z tych podmiejskich miejscowości posiadała osobny samorząd, rządzący się własnymi prawami i nie koordynujący poczynań w dziedzinie gospodarki komunalnej ani z Poznaniem, ani też z sąsiednimi miasteczkami i osadami. "Wyrastały w ten sposób 'miejscowości o różnej strukturze ekonomicznej, różnym stopniu zamożności ich obywateli i różniącej się zabudowie.

Mury forteczne i granice administracyjne oddzielające Pozmań-miasto od jego wsi podmiejskich były w latach dziewięćdziesiątych XIX w. tworem sztucznym, gdyż miasto rozciągnęło się już faktycznie na obszary leżące poza twierdzą. Na zewnątrz murów fortecznych znajdowały się ważne przedsiębiorstwa przemysłowe i transportowe, koszary, dworzec oraz liczne budynki mieszkalne. Wszelka dalsza rozbudowa miasta mogła się odbywać tylko poza murem fortecznym. Dlatego też pruskie władze wyraziły w 1900 r. zgodę na włączenie do Poznania: Górczyna, Jeżyc. Łazarza i Wi1dy. W ten sposób obszar miasta - wynoszący w 1899 r.

947,9 ha - powiększył się do 3303,3 ha. W roku 1907 wcielono do Poznania jeszcze Sołacz, o powierzchni ok. 86 ha. W następnych latach przeprowadzono już tylko nieznaczne korekty granic. W rezultacie tych wszystkich zmian terytorialnych,' Poznań w 1918 r. zajmował już powierzchnię 3401,14 ha 2.

Od chwili przyłączenia gmin podmiejskich do Poznania - po roku 1900 - miasto wyraźnie dzieliło się na dwie części: wielkomiejską, obejmującą teren twierdzy, nieźle już zagospodarowaną oraz dzielnice położone poza dawną fortecą, niedoinwestowane, nie posiadające dostatecznej liczby ulic o twardej nawierzchni. Przed władzami miejskimi stanęło więc niełatwe zadanie pełnej integracji tego zróżnicowanego pod wieloma względami organizmu. Powołano w tym celu w 1904 r. Królewską Komisję Rozszerzenia Poznania, czyniono również i inne wysiłki, by zmniejszyć dysproporcje pomiędzy dzielnicami, ale skutków kilkudziesięcioletniego priorytetu interesów wojskowych nad ekonomicznymi i społecznymi nie udało się do zakończenia I wojny światowej (1918) całkowi'" cie usunąć. Kilka peryferyjnych dzielnic, jak np. Dębieć i Górczyn, zachowało nadal oblicze wiejskie. Tak zróżnicowane pod względem urbanistycznym miasto przejęła po zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim 1918/1919 wyzwolona z niewoli Polska.

Od połowy XIX w. Poznań rozwijał się, wbrew warunkom fizjograficznym i gospodarczym, wyłącznie w kierunkach zachodnim i południowym, przy całkowitym zaniedbaniu możliwości rozwojowych istniejących na prawym brzegu Warty. Wprawdzie rozwój w kierunku wschodnim utrudniały niedostateczna liczba mostów na Warcie, jak również forty, w obrębie których nie było wolno wznosić trwałych budynków mieszkalnych i fabrycznych, ale nigdy też nie podejmowano próby przełamania tego jednostronnego rozwoju przestrzennego miasta. Dopiero po odzyskaniu niepodległości, dla przywrócenia miastu naturalnego wschodniego kierunku rozbudowy i powrotu do głównej osi kompozycyjnej,

2 C. Ł u c z ak: Zycie gospodarczo-społeczne..., s. 16-39.

4 Kronika miasta Poznania 2/89

Krystyna Nowakowska

jaką stanowi Warta, przystąpiono w 1921 r. do burzenia fortów na prawym brzegu rzeki i włączania tych terenów do miasta. Jednostronny rozwój przestrzenny miasta w kierunku zachodnim wstał ostatecznie przełamany z chwilą rnkorporowania do miasta osad prawobrzeżnych: Głównej, Komandorii, Rataj i Starołęki Małej oraz lewobrzeżnych: Dębca i Winiar (1 X 1925). Przyłączono wtedy obszar, obejmujący łącznie z zakupionym przez miasto majątkiem Naramowice, 6736 ha.

Przyłączenie przedmieść prawobrzeżnych było bez wątpienia posunięciem słusznym i celowym, zdążającym do równomiernego rozłożenia miasta po obu brzegach rzeki. Zagospodarowanie tych obszarów stanowiło jednak zadanie ogromnie trudne dla miasta. Przyłączone tereny były bowiem zupełnie nie przygotowane do wejścia w nowoczesny organizm miejski, posiadały cechy wybitnie rolnicze, były słabo zaludnione, pozbawione kanalizacji, wodociągów i oświetlania, utwardzonych dróg i komunikacji z Poznaniem, o tandetnej i niejednolitej zabudowie oraz niekorzystnym położeniu topograficznym w stosunku do centrum miasta. Rozwój gospodarczy i demograficzny miasta, nakazywał jednak szukać na tych terenach perspektyw przyszłych lokalizacji osiedli mieszkaniowych i obiektów przemysłowych bez ograniczeń przestrzennych. Rozbudowa przemysłu w zwarcie zabudowanych dzielnicach śródmiejskich nie była już bowiem możliwa. Właściwe zagospodarowanie nowo przyłączonych przedmieść wymagało wielkich inwestycji, opracowania programu użytkowego oraz nowych rozwiązań urbanistycznych. Nic więc dziwnego, że w okresie międzywojennym (1919 - 1939) zagospodarowanie tych terenów zrealizowano w minimalnym tylko zakresie. W dalszym ciągu Poznań szybciej i korzystniej rozbudowywał się w kierunkach zachodnim i połudmowo-zachodnim, na obszarach już zainwestowanych. Powstały wtedy willowe dzielnice w rejonach ulic: Ostroroga, Reymonta, Promienistej, Słonecznej, WinkIera, Botanicznej, al. Wielkopolskiej, Mazowieckiej, Zbąszyńskiej, SzamotuIskiej, al. Sze1ągowskiej; osiedle kolejarzy na Dębou; kolonia tramwajarzy na Górczynie i Jeżycach oraz bloki mieszkaniowe przy ulicach Wspólnej, Rolnej, Głogowskiej, Marce1ińskiej, Szamarzewskiego i Wałach Kazimierza Wielkiego. Na terenach prawobrzeżnych zlokalizowano wzdłuż Warty szereg zakładów przemysłowych oraz wybudowano Osiedle Warszawskie i kilka bloków mieszkaniowych na Zawadach. Wobec konieczności opanowania procesów rozwojowych, wynikła potrzeba opracowania nowego planu zabudowy miasta. Ostatni plan, sporządzony w początkach XX w., jeszcze za czasów pruskich, był już całkowicie przestarzały, szczególnie wobec rozszerzenia obszaru miejskiego i zmienionych warunków gospodarczych 3 . W roku 1930 rozpisany został konkurs na projekt rozplanowania miasta. Głównym jego celem było uzyskanie propozycji nowych rozwiązań, mających służyć za podstawę do opracowania ostatecznego planu zabudowy miasta. Szczególny nacisk położono na południową część Winiar, łącznie z Cytadelą, na właściwe powiązanie nowo przyłączonych dzie1, nic między sobą i ze Sródmieściem, wreszcie na rozwiązanie zagadnień komunikacyjnych: kolejowych, wodnych i drogowych. W oparciu o materiały z konkursu oraz analizę urbanistyczną, utworzony przy Zarządzie Miasta Wydział Planowania i Rozbudowy Miasta, pracujący pod kierownictwem Władysława Czarneckiego, sporządził ogólny plan zabudowy miasta, którego wytyczne były brane pod uwagę jeszcze w latach 1960 - 1970. Na jego podstawie sporządzono szczegółowe plany zagospodarowania przestrzennego Winograd, części Jeżyc, Osiedla Grunwaldzkiego i innych dzielnic, które po uprawomocnieniu stały się podstawą do wybudowania osiedla domów wolnostojących przy ulicach Grunwaldzkiej, Palacza, Promienistej, w rejonie cmentarza jeżyckiego, na Winogradach, Dębcu, przy ul. Wioślarskiej i ul. Polanka oraz bloków mieszkaniowych , przy al. Hetmańskiej, ul. Jarochowskiego i na wschód od Srodki. W tym , okresie przebito też połączenie ul. Wrocławskiej z ul. Sw. Marcina 1 .

3 W 1903 r. powstał plan szczegółowy zabudowania terenów pofortecznych, obejmujący obszary uzyskane przez miasto po zburzeniu wałów obronnych. W następnych latach - do roku 1907 - powstały jeszcze: plan ogólny rozbudowy miasta z Jeżycami, Łazarzem i Wildą oraz plan zagospodarowania przestrzennego terenów Sołacza. Autorem tych planów był Hermann J. Stubben, znany i doświadczony urbanista z Kolonii. W przygotowanym przez niego planie ogólnym rozbudowy miasta jedynym motywem kompozycyjnym było wykreślenie drugiego pierścienia obwodowego (dzisiejsze ulice: Żeromskiego, Przybyszewskiego, Reymonta i Hetmańska), na którym Stubben kończył zabudowę miasta. Trzecią obwodnicę zewnętrzną tworzył pierścień dawnych szos fortecznych. Plan ten nie był oparty na studiach, a jedynie na intuicji i umiejętnościach autora projektu. Wykreślając w nim sieć ulic, starano się dostosować je do granic gruntów stanowiących własność prywatną. Zdarzało się więc, że tereny podmokłe, np. łąki nad Bogdanką, nie nadające się do zabudowy, przeznaczano pod budowę ulic. Por. H. N o w a k o w s ki: Rozwój urbanistyczny miasta Poznania na przełomie XIX i XX wieku. Maszynopis.

4 Przebicie arterii miejskiej, stanowiącej przedłużenie ul. Sw. Marcina było przykładem racjonalnie przeprowadzonej arterii średnicowej Poznania, w kierunku wschodnim aż do Mostu Sw. Rocha. Połączenie to, projektowane w 1932 r., zrealizowano w 1939 r. Autorem projektu szczegółowego był inż. arch. Marian Spychalski. Przez wyburzenie domów u wylotu ul. Wrocławskiej otwarto przejście dla nowej arterii od pi. Wiosny Ludów do pi. Bernardyńskiego. Przez zburzenie jednego tylko domu przy ul. Wielkie Garbary uzyskano dalsze przedłużenie arterii od pi. Bernardyńskiego aż do Mostu Sw. Rocha. W ten sposób w układzie sieci ulicznej miasta główna arteria śródmieścia uzyskała płynne połączenie z nowo projektowanymi dzielnicami na wschodnim brzegu Warty i terenami rekreacyjnymi cybińskiego klina zieleni z Jeziorem Maltańskim. Połącze

Krystyna Nowakowska

Plany te. oparte przewaznie na prostych geometrycznych schematach, nie zawsze mogły być realizowane w myśl zamierzeń projektantów. Poważnymi przeszkodami były: gorączka spekulacyjna, chaotyczna i nadmierna parcelacja oraz bezplanowy ruch budowlany. Wpływało to na niekorzystny wygląd miasta, powodując liczne luki w zabudowie i hamując jednolite wykonanie pewnych fragmentów stanowiących całość urbanistyczną. Konsekwentna »rea1izacja planów zabudowy była niewątpliwie najłatwiejsza na terenach należących w całości do jednego właściciela. W porównaniu z innymi miastami polskimi Poznań prowadził wyjątkowo szczęśliwą politykę gruntową, dążąc do skupienia w swym ręku jak najwięcej terenów. Wskutek przeprowadzonej wymiany gruntów ze Skarbem Państwa (fiskus wojskowy) na prawym brzegu Warty, zakupienia od państwa majątku ziemskiego Naramowice (1924), wykupienia terenów na Dębcu (1925/1926) oraz wielu parcel od opuszczających Poznań Niemców - powierzchnia nieruchomości miejskich wzrosła z 744 ha w 1919 r. do 1570 ha w 1938 r., co stanowiło 23> > całego obszaru miasta. W porównaniu z innymi wielkimi (miastami był to odsetek wysoki i korzystny. Miasto, dysponujące znacznymi gruntami, mogło mieć w pewnym stopniu wpływ na właściwą .rea1izację planów zabudowy oraz na kształtowanie się renty gruntowej i zwalczanie spekulacji ziemią. Na gruntach miejskich powstało kilka nowych kolonii mieszkaniowych: na Wi1dzie, Górczynie i Jeżycach. Osiedle robotnicze na Wildzie przy ulicach Rolnej i Wspólnej (proj. arch. W. Czarnecki 1927 -1929), o zwartej zabudowie, z obszernym (9 tys. m 2 ) dziedzińcem wewnętrznym, przeznaczonym na zieleńce i boiska dla dzieci, obejmowało 240 przeważnie dwuizbowych mieszkań w 12 trzykondygnacyjnych blokach połączonych szeregowo. Odmienny charakter miało drugie osiedle, wzniesione na Górczynie (proj. arch. Jerzy Tuszo wski, 1927 - 1929), złożone z 16 wolno stojących budynków (13 jednopiętrowych i 3 dwupiętrowych), zawierających 273 mieszkania dwuizbowe. W roku 1927 przystąpiono do parcelacji terenów miejskich przy Szosie Warszawskiej na 277 działek, przeznaczonych pod nowe osiedle mieszkaniowe, nazwane Warszawskim (proj. arch. Sylwester Pajzderski). Zatwierdzony plan zabudowy przewidywał powstanie osiedla na północ od Szosy: punkt centralny geometrycznego założenia stanowił plac z kościołem, do którego prowadziły trzy główne, osiowe ulice. Projekt przewidywał budowę osiedla robotniczego zabudowanego małymi domkami b1i

1,1 i e to umożliwiło skierowanie komunikacji z Mostu Sw. Rocha w kierunku Sródmieścia i dzielnic zachodnich, z ominięciem przejazdu przez ciasno zabudowane Stare Miasto i Rynek. Por. W. C z a r n e c ki: Planowanie miast i osiedli. T. V, Poznań 1962, s. 113-114.

Ryc. 1. Siatka ulic w ramionach Górnęj Wildy - Wspólnej - Dolnej Wildy. W obszarze tym Władysław Czarnecki zaprojektował osiedle pracownicze (1927 - 1929)

Ryc. 2. Siatka ulic Górczyna, gdzie poniżej ul. Marszałka Focha Jerzy Tuszowski zaprojektował (1927 - 1929) kolonię robotniczą złożoną z szesnastu budynków mieszkalnych

źniaczymi. Ponieważ w projekcie nie ustalono wysokości tych budynków, kątów nachylenia dachów, pokrycia itp., w rezultacie powstała chaotyczna zabudowa wolno stojących dwu- lub trzykondygnacyjnych domów, z mieszkaniami w mansardach. Zamiast osiedla robotniczego,

Ryc. 3.

według

Plan Osiedla Warszawskiego projektu Sylwestra Pajzderskiego

Ryc. 4. Między ulicami Bukowską a Szamarzewskiego, Władysław Czarnecki zaprojektował -(1928-1929) osiedle tramwajarzy

Krystyna Nowakowska

Ryc. 5. W 1928 r. rozpoczęto budowę osiedli mieszkaniowego przy ulicy Łazarskiej - Rzepeckiego aż do Chociszewskiegojak zamierzano i propagowano, powstało osiedle bez wyrazu socjalnego i architektonicznego. Bardziej rygorystycznie wykonano jednolitą zabudowę osiedla pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Kolei Elektrycznych między ulicami Bukowską a Szamarzewskiego (proj. arch. W. Czarnecki, 1928 - 1929). Osiedle obejmowało domy szeregowe, jednopiętrowe, o dwu- i trzyizbowych mieszkaniach oraz domy dwu-, trzy- i czterorodzinne. Kolonia ta zawierała mieszkania dla 266 rodzin, park zabawowy i przedszkole. W roku 1928 rozpoczęto budowę osiedla mieszkaniowego, złożonego z czterech dużych bloków trzy- i czteropiętrowych, usytuowanych przy ul. Łazarskiej (Marszałka Focha) i ul. Ludwika Rzepeckiego. Powierzchnia zabudowana aż po ul. Józefa Chociszewskiego obejmowała ponad 8 tys. m 2 .

Po roku 1920 rozpoczął się dość intensywny ruch budowlany, obejmujący głównie budownictwo mieszkaniowe, i to w zachodnich dzie1ni

Hyc. 6. Tereny zabudowy na Błoniach Grunwaldzkich

Ryc. 7. Tereny zabudowy Osiedla Grunwaldzkieg o

Krystyna

Nowakowska

Ryc. 8. Wzdłuż Alei Szelągowskiej, zbudowano w latach 1923 - 1930 oficerską kolonię mieszkaniową

Ryc. 9. Ogród Botaniczny nad Seganką założony w 1925 r.

57'oach miasta. Zabudowywały się wtedy willami Błonia Grunwaldzkie (po obu stronach ul. Grunwaldzkiej), na północ aż za ul. Bukowską, na południe w kierunku ul. Rzepeckiego. Wyodrębniły się tam wyraźnie dwa osiedla: jedno przy ul. Ostroroga na gruntach Banku Gospodarstwa Krajowego i przy ul. Lubeckiego na gruntach Banku Polskiego oraz drugie, tzw. Osiedle Grunwaldzkie, popularnie zwane "Abisynią", na gruntach Banku Gospodarstwa Krajowego. To ostatnie osiedle powstało na podstawie zatwierdzonego planu zabudowy w 1933 r.; obszar podzielono na 180 działek po 800 m 2 . Sprzedaż ich rozpoczęto w 1935 r. Plan zabudowy obejmował nie tylko zagadnienia kompozycyjne dzielnicy zgrupowanej po obu stronach ul. Grunwaldzkiej, z kościołem, szkołą itp., ale również szczegółowo określił wysokość zabudowy, kąt nachylenia dachów, kolor tynków, typy przedogródków, ogrodzeń itp. Zabudowę realizowano zgodnie z planem i dlatego osiedle uzyskało jednolity wyraz plastyczny. Do wybuchu -wojny w 1939 r. wzniesiono jedynie część mieszkaniową, bez budynków użyteczności publicznej. Równie szybko postępowała zabudowa obszarów położonych w północno-zachodniej części miasta. Szczególnie dynamicznie rozrastał się Sołacz. Większe kompleksy domów powstały również przy al. Sze1ągowskiej i na Winogradach. W latach 1923 - 1930 zbudowano oficerską kolonię mieszkaniową przy biegnącej wysokim brzegiem Warty al. Sze1ągowskiej. Niewielkie jednorodzinne wille, usytuowane wśród zieleni, na zboczu Cytadeli, posiadały wprawdzie dobre warunki mieszkaniowe, ale ich zespół nie stanowił zachwycającego rozwiązania urbanistycznego dla efektownego nadbrzeża rzeki. Na zakończenie tego przeglądu ważniejszych inwestycji urbanistycznych należy wspomnieć o założeniu nowego Ogrodu Botanicznego przy ul. Dąbrowskiego (1925) oraz (w latach trzydziestych), wzdłuż ul. Jarochowskiego Parku Kasprowicza, który w latach okupacji hitlerowskiej został całkowicie zdewastowany. Ogród Botaniczny, służący celom naukowym i pedagogicznym, stanowił jednocześnie rezerwat zieleni dla Jeżyc, odciętych torami kolejowymi od Sołacza i nie posiadających oprócz Ogrodu Zoologicznego innych założeń parkowych. Korzystne warunki przyrodzone, dzięki którym nie zabudowane doliny: Warty, Bogdanki , i Cybiny, dochodziły niemal do Sródmieścia, stały się głównym czynnikiem kompozycji zieleni Poznania; w latach 1931 - 1939 rozpoczęto zalesianie nieużytków w dolinach Bogdanki oraz Warty (w rejonie Naramowic). W tym też czasie zaczął się zarysowywać krzyż zieleni, który w planach powojennych został rozpracowany w swojej ostatecznej formie i stanowi obecnie jedno z najważniejszych założeń przestrzennych w planie miasta.

Krystyna Nowakowska

ZABUDOWA MIASTA

Historię zabudowy miasta w okresie dwudziestolecia międzywojennego można podzielić na trzy etapy. Etap pierwszy, obejmujący lata 1918 - 1923, ze względu na specyficzne warunki powojenne, charakteryzował się niemal całkowitym zastojem na polu budownictwa. W okresie tym nie powstały żadne budowle reprezentacyjne a na całym obszarze miasta przybyło zaledwie 6 nowych domów mieszkalnych, o łącznej liczbie 16 mieszkań. Zagadnienia budownictwa mieszkaniowego stały się dla miasta sprawą palącą. W 1928 r. miasto posiadało ok. 156 091 mieszkańców, a według spisu ludności z 1931 r. liczba ich wzrosła do 246 470. Rozbudowa miasta nie nadążała za przyrostem ludności, co powodowało stałe pogarszanie się warunków mieszkaniowych. Próbą wyjścia z tej sytuacji było zapoczątkowanie już w 1923 r.

akcji budownictwa mieszkaniowego, inicjowanej zarówno przez Zarząd Miejski jak i spółdzielnie mieszkaniowo-budowlane. Oprócz wymienionych już wcześniej osiedli mieszkaniowych na Wildzie, Górczynie, Grunwaldzie, Łazarzu, Szelągu, Sołaczu i Osiedlu Warszawskim, Zarząd Miej, ski dążył do zabudowania dotąd pustych parcel w Sródmieściu, stawiając domy przy Wałach Jagiełły i ul. Rybaki (proj. arch. Jerzy Tuszowski), Półwiejskiej i Marszałka Focha 63/64 (proj. arch. W. Czarnecki). Ponadto zakłady użyteczności publicznej wznosiły dla swych pracowników domy mieszkalne: w latach 1926-1927 pobudowano dwa domy dla Wodociągów Miejskich na Dębcu (proj. arch. Stanisław Kirkin). a w latach 1927 - 1928 dom mieszkalny dla pracowników Rzeźni Miejskiej na Tamie Garbarskiej (proj. arch. J. Tuszowski). Później powstał przy nowej spalarni śmieci na Szelągu dom mieszkalny i administracyjny (proj. arch. S. Kirkin), a na Grobli dom pracowników gazowni (proj. arch. J. Tuszowski).

W zakresie budownictwa użyteczności publicznej, do roku 1928 mia'.sto zbudowało stację pomp wodociągowych na Dębcu, spalarnię śmieci na Szelągu, nową elektrownię (proj. arch. Stefan Cybichowski), Miejski Ośrodek Zdrowia oraz łaźnie publiczne przy ul. Słowackiego, budynek administracyjny zakładów światła i wody na Grobli (proj. arch. S. Kirkin - 1925) oraz budynek mieszkalny z restauracją w Parku Wilsona (proj. arch. W. Czarnecki).

W latach 1927 - 1928 powstał na Jeżycach sierociniec dla 100 dzieci (proj. arch. W. Czarnecki). Nad Wartą przy Drodze Dębińskiej założono dzieciniec z dużym boiskiem do zabaw (proj. arch. J. Tuszowski), a na zachód od Drogi Dębińskiej rozpoczęto budowę stadionu sportowego (proj. arch. S. Pajzderski). Do dużych inwestycji zaliczyć należy zbudowanie na Warcie Mostu Bolesława Chrobrego między Chwa1iszewema Ostrowem Tumskim (proj. aroh. Lucjan Ballenstedt, 1924-1925) oraz dwóch mostów kolejowych: wiaduktu nad ul. Zawady (1927 -1929 proj. inż. Stefan Drosio) i mostu na Cybinie (1927 - 1929). Istotny wpływ na ukształtowanie oblicza urbanistycznego miasta i nadanie mu wielkomiejskiego charakteru miały Międzynarodowe Targi Poznańskie i Powszechna Wystawa Krajowa. Obok rozbudowy samych terenów targowych i zagospodarowania ich, miasto zyskało wiele trwałych inwestycji, zwłaszcza w zakresie budownictwa monumentalnego, które (z wyjątkiem nielicznych) stały się ozdobą miasta. Doprowadzono wtedy do końca budowę dwóch wielkich gmachów uniwersyteckich przy ulicach Grunwaldzkiej i Święcickiego (Collegium Chemicum i Collegium Amtomicum), rozpoczętych jeszcze w 1920 r. (Edward Madurowicz).

W pobliżu, przy ul. Śniadeckich, wzniesiono ogromny gmach Miejskiej Szkoły Handlowej (proj. arch. S. Cybichowski, 1928 - 1929), a nieco dalej, przy ul. Grunwaldzkiej - hotel "Polonia" (proj. arch. J. Tuszowski, 1928 - 1929). Park Wilsona, będący największym kompleksem zieleni na terenach wystawowych, uzyskał nowoczesny, wykonany ze stali i szkła, budynek palmiarni (proj. arch. S. Cybichowski). Dla usprawnienia komunikacji wybudowano nową halę dworcową przy ul. Marszałka Focha (Dworzec Zachodni), naprzeciw głównego wejścia na tereny wystawowe. Ponadto skanalizowano zachodnie tereny wystawy oraz przyległe ulice, budując nowy kolektor przy ul. Potworowskiego. Przeprowadzono szereg poważnych prac drogowych; wiele ulic uzyskało nowe nawierzchnie asfaltowe lub kostkowe, a skromne oświetlenie gazowe, przeważające dotąd w całym mieście, zamieniono na głównych arteriach na oświetlenie elektryczne. W ostatnim dziesięcioleciu międzywojennym powstało kilka reprezentacyjnych gmachów przy okalających Śródmieście plantach. Tereny te, ze względu na bliskość centrum miasta oraz piękne położenie, stanowiły wyjątkowo dogodne miejsce dla usytuowania budowli użyteczności publicznej. Powstały więc tam budynki o przeznaczeniu uniwersyteckim i szkolnym: przy Wałach Leszczyńskiego pobudowano Dom Akademicki (proj. arch. Roger Sławski, 1925 - 1927) i Wyższą Szkołę Pielęgniarek (1928 - 1939), na narożniku ul. Libelta - dom dla profesorów Uniwersytetu Poznańskiego (proj. arch. Lucjan Weichert, 1928-1932) oraz budynek Zakładu Urszulanek (proj. arch. Adam Ballenstedt, 1924).

W dalszej części plant, na odcinku między ulicami Wjazdową a Ratajczaka, podjęto w 1928 r., z inicjatywy Izby Przemysłowo- Handlowej, budowę monumentalnego gmachu Wyższej Szkoły Handlowej (proj. arch. A. Ballenstedt. 1929 - 1931), natomiast narożnik ul. Ratajczaka zajął

Krystyna

Nowakowska

obszerny gmach Izby Rzemieślniczej (proj. arch. Piotr Wilczyński i Leonard Mendelski). a naprzeciw niego wzniesiono Dom Żołnierza (proj. arch. W. Czarnecki, 1933 - 1934). Gmachy te nie miały jednolitego charakteru architektonicznego i nie zawsze były szczęśliwie usytuowane w stosunku do istniejącej zabudowy, ale ich lokalizacja wzdłuż dawnych wałów była w zasadzie słuszna. Inaczej natomiast osądzić należy inwestycje budowlane w obrębie dzielnic zabytkowych. Nie odpowiadały one niestety elementarnym wymaganiom urbanistycznym. Najbardziej jaskrawym przykładem nieposzanowania zabytkowego zespołu było wzniesienie w 1927 r. nowego ośrodka zdrowia przy N owym Rynku, na linii dawnych murów miejskich, w bezpośrednim sąsiedztwie osiemnastowiecznego kompleksu gmachów pojezuickich i kamienic staromiejskich. Drugim, równie rażącym dowodem lekceważenia przez projektantów zasady właściwego przystosowania nowo projektowanego gmachu do historycznego układu urbanistycznego było oszpecenie Ostrowia Tumskiego zbudowanym na kilka lat przed wojną Seminarium Zagranicznym w stereotypowych konstruktywistycznych formach (proj. arch.. S. Cybichowski). Jeszcze jednym nieporozumieniem urbanistycznym było rozpisanie konkursu (1934) na projekt gmachu Powszechnej Kasy Oszczędności przy pi. Wolności. Niejasno opracowany program konkursu oraz pozostawienie autorom zupełnej swobody w ukształtowaniu bryły i ustaleniu jej wysokości, przy jednoczesnym podkreśleniu w warunkach ogólnych, że "ze względów reklamowo-propagandowych, wysoce pożądany jest wybitny akcent wysokościowy", spowodowały, że większość projektantów przedstawiła tzw. wieżowce. Takie rozwiązanie architektoniczne budynku byłoby dla urbanistyki placu bez wątpienia szkodliwe, zostało też w trakcie realizacji zmodyfikowane - wzniesiono gmach sześciokondygnacyjny, utrzymany w gabarycie sąsiadujących z nIm budynków (proj. arch. Jadwiga Dobrzyńska i Zygmunt Łoboda, 1937).

W zakresie budownictwa dla celów szkolnych powstało obok wzniesionego w łatach 1925 - 1926 Gimnazjum Męskiego im. Adama Mickiewicza (proj. arch. Adolf PilIer) - Gimnazjum Żeńskie im. Juliusza Słowackiego (tegoż projektanta, 1930 -1931). Oba gmachy usytuowane zostały przy ul. Głogowskiej. W roku 1931 na rogu ulic Mickiewicza i Dąbrowskiego Zakład Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych zbudował nowy gmach administracyjnc-mieszkalny o konstrukcji żelbetowej i interesującym rozwiązaniu architektonicznym (proj. arch. Marian Andrzejewski). Rozwój form architektonicznych w Poznaniu w okresie dwudziestolecia międzywojennego warunkowały te same zjawiska społeczno-gospodarcze i ideologiczne, jakie występowały również w innych miastach

6 l

polskich. Budynki wznoszone w pierwszym dziesięcioleciu, a szczególnie w latach 1923 - 1929. przeważnie nawiązywały do tradycji polskiej architektury barokowej i klasycystycznej. Przeważały jednak poszukiwania stylu narodowego, przeprowadzane na ogół w małej skali za pomocą uproszczonych form polskiego późnego renesansu i klasycyzmu. Mimo dążności do uproszczenia i modernizacji ogólnej bryły budowli, chętnie stosowano kolumnady, pilastry, profilowane gzymsy, attyki oraz wysokie, często łamane dachy (Collegium Chemicum, Dom Akademicki, Hotel "Polonia", Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, budynek mieszkalno-restauracyjny przy Parku Wilsona). Taki sam repertuar zdobnictwa architektonicznego stosowano również w budownictwie willowym i mniejszych budynkach, gdzie wzorowano się na typie polskich dworków osiemnastowiecznych, z gankami od frontu na kolumienkach i polskimi dachami krytymi dachówką (dziedziniec na Dębcu, wille przy ul. Skarbka i Grodziskiej). , Scieranie się kierunków historyzujących z rozpowszechniającymi się coraz bardziej nowymi prądami modernistycznymi zilustrowała znakomicie architektura Powszechnej Wystawy Krajowej. Obok pawilonów nawiązujących ido tradycji neoklasycznych, powstało wiele pawilonów całkowicie modernistycznych, zarówno w formie jak i w zastosowaniu różnorodnych 'materiałów budowlanych i okładzinowych oraz śmiałych rozwiązań konstrukcyjnych. Budowle powstające w latach trzydziestych wykazywały zdecydowanie coraz większą prostotę form w dążeniu do szczerego pokazywania konstrukcji i funkcjonalności budynku; nie odbiegały one od panujących powszechnie wzorów. W tym typie architektonicznym powstawały zarówno gmachy publiczne (Zakład Ubezpieczeń, Zakład im. Garczyńskich, Powszechna Kasa Oszczędności, Gimnazjum im. Słowackiego), budownictwo przemysłowe (fabryki "Pebeco" i "Maggi"). jak również budownictwo mieszkaniowe, szczególnie willowe.

ŹRÓDŁA

B a r c i ń s k i F. : Poznań 20-lecia i Poznań w Polsce Ludowej. "Kronika Miasta Poznania" r. 1951 - 1956.

B e n e vel e L.: Gesch ich te der Architektur des 19. und 20. Jahrhunderte. Monachium 1964. B r o n i e w s k i T.: Historia architektury w zarysie. Wrocław 1959.

Czarnecki W.: Rozwój miast wielkopolskich w okresie zaborów 1793-1918.

Maszynopis; Planowanie miast i osiedli. Warszawa- Poznań 1960; Studia do planu ogólnego m. Poznania. Poznań 1939. Rękopis. E n g e l W.: Przeszłość, teraźniejszość i perspektywy Międzynarodowych Targów Poznańskich. "Kronika Miasta Poznania" r. 1961, nr 2.

Krystyna

Nowakowska

F r a n k e B. : Stadtgebiet und Bevolkerung. W: nie Residensstadt Posen und ihre Verwaltung im Jahre 1911. Poznań 1911.

G i e d i o n S.: Przestrzeń, czas i architektura. Warszawa 1968.

G r o s f e l d L.: Polska w latach kryzysu gospodarczego 1929 - 1933. Warszawa 1952.

H e i n e m a n n B. : Stadtverweiterung und Stadtenfestigung. W: nie Residenzstadt Posen und ihre Verwaltung im Jahre 1911. Poznań 1911.

J a f f e M.: nie Stadt Posen nuter preussischer Herrschaft. Lipsk 1909.

Kał a m a j s k i S.: Historia Targów Poznańskich. "Biuletyn Targów Międzynarodowych" 1936. Koł o d z i e j T. : Życie gospodarcze w Poznaniu. W: Księga Pamiątkowa Miasta Poznania. Poznań 1929.

K o n d z i e l a H., R u s z c z y ń s k a T.: Poznań - Przewodnik. Poznań 1965.

Kra k o w s k i P.: Recepcja Bauhausu w architekturze polskiej dwudziestolecia międzywojennego. W: Sztuka XX wieku. Warszawa 1971. Krzymień E.: W Polsce dwudziestolecia (1919-1929). W: Poznań - Zarys historii.

Poznań 1963; Powszechna Wystawa Krajowa 1929 r. a gospodarka miasta Poznania. "Kronika Miasta Poznania" r. 1964, nr 3; r. 1964, nr 4. K r z y m i ń s k i A.: XXIV i XXV Międzynarodowe Targi Poznańskie. "Kronika Miasta Poznania" r. 1951 - 1956.

L i m a n o w s k i M.: O Poznaniu - glos Z Wilna. W: Źródła mocy. 1929 r.

L i s o w s k i B.: Skrajnie awangardowa architektura XX wieku (1900-1914). Kraków 1962. Ł u c z a k C.: Zycie gospodarczo-społeczne w Poznaniu 1815-1918. Poznań 1965.

M a i s e IW. : Ewolucje planów urbanistycznych miasta Poznania w latach 1945-1957. "Kronika Miasta Poznania" r. 1958, nr 3.

M i e d z i ń s k i F. : Poznań w okresie burżuazyjnego państwa polskiego w latach 1918-1939. W: X wieków Poznania. Poznań-Warszawa 1956.

M i n o r s kiJ. : Polska nowatorska myśl architektoniczna w latach 1918-1939.

Warszawa 1970.

N o w a k o w s k i H.: Rozwój urbanistyczny miasta Poznania na przełomie XIX i XX wieku. Maszynopis. O l s z e w s ki A. K.: Nowa forma w architekturze polskiej 1900 -1925. Wrocław-Warszawa-Kraków 1967. P a w ł o w s k i S.: Geograficzny krajobraz i położenie Poznania. W: Księga Pamiątkowa Miasta Poznania. Poznań 1929. P o d o l k a S.: Majątek miejski. Tamże.

Przewodnik po Powszechnej Wystawie Krajowej. Poznań 1929.

R u c i ń s k4 K.: Miejskie budownictwo naziemne. W: Księga Pamiątkowa Miasta Poznania. Poznań 1929; Rzut oka na budownictioo miejskie w Poznaniu. W: "Architektura i Budownictwo" R. 1929.

R u g ę T.: Budownictwo mostów; Komunikacja w Poznaniu. W: Księga Pamiątkowa Miasta Poznania. Poznań 1929. R u s z c z y ń s k a T., S ł a w s k a A.: Architektura i urbanistyka do 1939 r. W: X wieków Poznania. Poznań-Warszawa 1956; Poznań. Poznań-Warszawa 1953.

S t e fa ń s k i F.: 35-lecie Targów Poznańskich (1921 -1956). "Kronika Miasta Poznania" r. 1951 - 1956. S t e i n X.: Szkolnictwo średnie w Poznaniu. W: Księga Pamiątkowa Miasta Poznania. Poznań 1929. U l a t o w s k i K.: Gdy Poznań był małym miastem... W: Poznańskie wspominki.

Poznań 1960.

Wa c h o w i a k S.: Targi i wystawy w Polsce. Rys historyczny. W: Powszechna Wystawa Krajowa w Poznaniu w roku 1929. Poznań 1929.

Wall i s M.: Secesja. Warszawa 1967.

Was z a k S.: Poznań w świetle spisu w roku 1931. "Kronika Miasta Poznania" 1. 1936, nr 4.

W i n k l e r K.: Sztuka dekoracyjna i architektura na PWK w Poznaniu. W: Droga - 1929. W i s ł o c k a X.: Awangardowa architektura polska 1918 - 1939. Warszawa 1968.

W o z n i c k i S.: Zabudowa terenów Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu.. "Architektura i Budownictwo" 1929.

Z a l e s k i Z.: Rozszerzenie granic miasta. "Kronika Miasta Poznania" r. 1925, nr l; Wystawy Poznańskie. Tamże, r. 1926, nr 10; Podstawy i charakterystyka rozwoju miasta Poznania w latach 1918 - 1928. Obszar i zaludnienie \miasta Poznania; Rozwój topograficzny miasta Poznania. W: Księga Pamiątkowa Miasta Poznania. Poznań 1929; Miasto Poznań a PWK W: Powszechna Wystawa Krajowa w Poznaniu w roku 1929, Poznań 1930. Z i ó ł k o w s kiJ. : Elementy rozwoju Poznania w Polsce Ludowej "Przegląd Z achodni" 1953; Międzynarodowe Targi Poznańskie w przeszłości i obecnie. "Przegląd Zachodni" r. 1955; Poznań siedzibą Targów Międzynarodowych. W:.

Informator Miasta Poznania, 1956.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1989.04/06 R.57 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry