TADEUSZ ŚWITAŁA
Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.10/12 R.56 Nr4
Czas czytania: ok. 53 min.POZNAŃ W 1927 R.
(Część pierwsza)
Pod koniec 1926 r. o nic tak nie zabiegały władze Poznania, jak o spokojne powitanie nowego roku. Poznań wszedł więc w rok 1927 grzecznie. "W świątyniach odbyło się wieczorem uroczyste Te Deura dziękczynne [...] Nikt staruszka - ironizował komentator "Kuriera Poznańskiego" - który nam zgotował niejedną niespodziankę i mitrężył ciężko przez cały swój okres, nie żegnał z żalem. Sylwestra święcono na ogół skromnie, jak to jest zrozumiałym dla społeczeństwa narzekającego na ciężkie czasy i odczuwającego je dotkliwie. O godzinie 24.00 zahuczały syreny lokomotyw na dworcu kolejowym i w warsztatach fabrycznych. W niektórych lokalach zgasły światła na chwilę, a na głowy gości posypały się »confetti« lub serpentyny [. ..] Spokoju nigdzie nie zakłócono. Organizatorzy balów i maskarad zadowoleni" '. Dnia 2 stycznia "rozpłakało" się niebo nad Poznaniem i nowy rok zaczął się sennie. Ale od 6 stycznia coś się w Poznaniu zaczęło; prasę lokalną obiegła depesza Agencji Wschodniej: "Dyrektor Targów Poznańskich p. Krzyżankiewicz otrzymał od ministra przemysłu i handlu pismo, adresowane do p. prezydenta m. Poznania Ratajskiego, akceptujące w zasadzie projekt urządzenia PWK w Poznaniu w 1929 r." 2 Pismo to, nazywane też przesadnie dekretem, było odpowiedzią na wystąpienie Magistratu z dnia 22 listopada 1926 r. do Ministerstwa Przemysłu i Handlu, z ofertą urządzenia Pewuki i brzmiało: Komunikuję Panu PrezYdentowi, iż w zasadzie akceptuję projekt urządzenia Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu w roku 1929. Wobec tego oczekuję dalszych wiadomości w kierunku utworzenia Komitetu Organizacyjnego oraz przedłożenia konkretnych planów celem ostatecznego ich rozpatrzenia. Wz. Franciszek Doleżal"s. l Sylwester w Poznaniu. "Kurier Poznański" nr 1, 1 I 1927 r. 2 O Powszechną Wystawę Krajową w Poznaniu. Tamże, nr 7, 6 I 1927 r.
3 Powszechna Wystawa Krajowa w r. 1929. Zarys prac organizacyjnych do maja 1927. Poznań 1927.
Tadeusz Świtała
*****" JIV» «j, .. f AWAAWfittwf lumj* W Poznaniu I . 6ftcją. Wschodnia dtmost: l>yr.
targow B 0« . pjKrzyżaiikfewie« otrzymał od ministra przemysł«; I aandltt lsrab adresowane do P» Pre.iyd«»ta . ». Poznania Ratajskiego, &kceptiij eą» w zasadzie projekt urgądzanfa. ¥&WSiechnej' Wystawy Krajowej w P6* imaniu w f. 1920.
Fotokopia depeszy Agencji WschOSrV. "SKrr znań "
Na tę lakoniczną informację entuzjaści Pewuki czekali niecierpliwie. Prezydent Poznania C. Ratajski być może przeczytał depeszę Agencji Wschodniej w Gdyni, dokąd udał się dnia 5 stycznia, jako przewodniczący Rady Administracyjnej "Żeglugi Polskiej", na uroczystość podniesienia bandery na pięciu polskich statkach handlowych zakupionych we Francji. Jeden z nich nosił imię Poznania. Tymczasem z Katowic, przyjacielskim kanałem, nadeszła do dyrektora naczelnego Pewuki Stanisława Wachowiaka informacja, iż w dniu 7 stycznia odbędzie się tam nadzwyczajne zgromadzenie Górnośląskiego Związku Przemysłowców Górniczo-Hutniczych. Wachowiak szybko porozumiał się z Ratajskim i ten przybył do Katowic najbliższym pociągiem z Wybrzeża; oczekiwali go już tam Wachowiak i radca Stanisław Robiński. "Zdawaliśmy sobie sprawę z tego - pisze Wachowiak -- że społeczeństwo Poznania tym życzliwiej odniesie się do przedsięwzięcia, gdy zobaczy, że inne części Polski pospieszą nie tylko z moralną, ale i z materialną pomocą" 4. N aradzie przewodniczył przywódca przemysłowców górnośląskich, radca dr Gustaw Williger. "Po przedstawieniu planów organizacyjnych - pisze dalej Wachowiak - zaapelowaliśmy do obecnych, aby przemysł górnośląski dopomógł pierwszej w wolnej Polsce Wystawie Krajowej. Powoływaliśmy się przy tym na precedens, jaki miał miejsce w roku 1911, kiedy to, w innych co prawda politycznych warunkach, przemysł górnośląski pomocą swą materialną zadecydował o powodzeniu ówczesnej tzw. Wystawy Wschodnio-Niemieckiej dla Przemysłu, Rzemiosła i Rolnictwa w Poznaniu. Nie wiemy, co zadecydowało - czy te argumenty, czy sym
4 Powszechna Wystawa Krajowa w Poznaniu w roku 1929. Dzieło zbiorowe pod kierownictwem Stanisława Wachowiaka. T. I, s. 11patie osobiste, jakie do nas żywili reprezentanci przemysłu, dosyć, że przemysł górnośląski postanowił wziąć udział w Wystawie" 5. Tego samego dnia Rataj ski i Wachowiak, mając w ręku zobowiązania przemysłowców górnośląskich, udali się na pertraktacje do marszałka Sejmu , , Sląskiego Konstantyna Wolnego, w celu nakłonienia dzielnicy Sląskiej do udziału w kosztach generalnych Wystawy. Wolny przyrzekł poparcie , sprawy w Sejmie Sląskim. Mogli więc delegaci Poznania wracać do domu z nadzieją i otuchą.
Nie ukrywano też odniesionego sukcesu; Ratajski na wtorkowym posiedzeniu Magistratu (11 I) składał sprawozdanie z rokowań w Katowicach. Trzy dni później Wachowiak i Robiński udali się do Warszawy na konferencję z ministrem Eugeniuszem Kwiatkowskim, który "przyjął delegację b. życzliwie i przyrzekł w całej pełni poparcie rządu, zatwierdzając projekt urządzenia PWK" 6. Aczkolwiek obietnice ministra Kwiatkowskiego faktycznie nie przesądzały niczego, propagandowego znaczenia jego życzliwej postawy wobec Poznania trudno nie doceniać. Kwiatkowski zapoznał się z prowizorycznym programem Wystawy i po zasięgnięciu opinii fachowców zatwierdził go oraz mianował radcę ministerialnego Eugeniusza Wcisło "łącznikiem między kierownictwem Wystawy a Ministerstwem". I był to jeden z kroków Kwiatkowskiego, który w przyszłości doprowadził do powstania Komitetu Międzyministerialnego. Zanim to nastąpiło, Wachowiak, Seweryn Samuiski i Robiński przeprowadzili rekonesans w Ministerstwie Skarbu i Monopolach Państwowych, Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w Generalnej Dyrekcji Służby Zdrowia, Państwowym Instytucie Higieny i Komisji Oświatowej Sejmu. W lutym 1927 r. rozpoczęły się pertraktacje z Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które przyrzekło pomoc propagandową dla Pewuki poprzez swe placówki zagraniczne. Pełnomocnikiem ministra dla tych spraw został Karol Bertoni.
Na marginesie warto dodać, że pierwszym obszerniejszym opracowaniem na temat wystaw urządzanych w Poznaniu od 1897 r. była publikacja Zygmunta Zaleskiego zamieszczona w "Kronice Miasta Poznania" - ukazującej się wtedy jako miesięcznik. Pracę tę wykorzystał dość niefortunnie Kazimierz Ołdziejewski, bez podania źródła, w "Kurierze Poznańskim", za co później przeprosił Zaleskieg0 7 .
- - »
5 T .
amze. 8 Powszechna Wystawa Krajowa w r. 1929. "Kurier Poznański" nr 26, 18 I 1927 r.
, Z. Z a 1 e s ki: Wystawy poznańskie. "Kronika Miasta Poznania" r. 1926, nr 10, s. 197-216; K. Ołdziejewski: Poznań jako tradycyjne miejsce wystaw.
"Kurier Poznański" nr 2, 3 1 1927 r.
Tadeusz Świtała
Pierwszą fazę prac organizacyjnych Pewuki zamykało powołanie Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego. Zostało ono poprzedzone wizją lokalną terenów (11 I 1927), na których miała się odbyć Wystawa. A Od pierwszej wypowiedzi Ratajskiego na ten temat, w dniu 2 lipca 1926 r., upłynęło pół roku i nadal nie było całkowitej jasności, jaki obszar i o jakim stopniu "uzbrojenia wystawowego" zajmie impreza. Ratajski proponował teren Międzynarodowych Targów Poznańskich, rozszerzony do ul. Grunwaldzkiej, nie wykończone jeszcze - chociaż już pod dachem - budynki chemii i anatomii Uniwersytetu Poznańskiego oraz Park Wilsona, a w rezerwie - szkołę podstawową przy ul. Berwińskiego i baraki na pi. Drwęskiego. Obok Ratajskiego, w lustracji udział wzięli: Wachowiak, Robiński i radca Stanisław Ruciński. Orzekli oni, iż Wystawa pomieści się na projektowanym przez Ratajskiego obszarze, wszelako z dodaniem , ul. Sniadeckich, przy której miał stanąć duży budynek miejskiej szkoły handlowej. Już wtedy definitywnie zrezygnowano z "pawilonów" przy pi. Drwęskiego. Projekt powołania Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego przedłożył Magistratowi S. Wachowiak w dniu 18 stycznia 1927 r. Jego funkcje określone zostały w siedmiu zwięzłych artykułach i upoważniały do powołania komisji problemowych. Na czele Komitetu stanął z urzędu prezydent miasta. On też otworzył w Ratuszu pierwsze posiedzenie Komitetu, z udziałem wojewody Adolfa Bnińskiego (24 I 1927). Ratajski jeszcze raz publicznie uzasadnił, dlaczego Poznań miał moralny obowiązek zaofiarowania swej gotowości do urządzenia wystawy dla uczczenia dziesięciolecia niepodległości państwa polskiego. Projekt Pewuki przedstawił S. Wachowiak. Struktura Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego przewidywała cztery komisje. Powołani do nich zostali: Komisja Organizacyjno- Prawna: adwokat Zachariasz Cichowicz, sekretarz generalny Wielkopolskiej Izby Rolniczej Leon Domański, wicedyrektor Wielkopolskiej Izby Rolniczej Marian Frezer, adwokat Witold Jeszke, prezes Bolesław Kasprowicz (Gniezno), inż. Franciszek Magdziarski, prezes Związku Towarzystw Kupieckich Kazimierz Otmianowski. prezes Związku Fabrykantów Seweryn Samuiski, prof dr Edward Taylor, syndyk Izby Przemysłowo-Handlowej Stanisław Waschko, syndyk Wacław Wyczyński.
Komisja Finansowa: dyrektor Komunalnego Banku Kredytowego Tadeusz Adamczewski, zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej Czesław Bugzel, dyrektor Wyższej Szkoły Handlowej dr Leonard Glabisz, przewodniczący Rady Miejskiej, inż. Witold Hedinger, radni Stefan Kałamajski Stanisław Kucharski, radca Władysław Kultys, dyrektor Targów Poznańskich Mieczysław Krzyżankiewicz, przemysłowiec Edward Mazurkiewicz, Seweryn Samuiski, patron Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych
dr Włodzimierz Seydlitz, Stanisław Waschko i radny Bolesław Wybieraiski. Komisja Techniczno- Budowlana: inż. Adam Ballenstedt, radca Stefan Cybichowski, kupiec Kajetan Ignatowicz, prezes Izby Rzemieślniczej Władysław Jewasiński, Mieczysław Krzyżankiewicz, dyrektor Państwowej Szkoły Budowy Maszyn Wiktor Maćkowiak, dyrektor Ogrodów Miejskich Władysław Marciniec, architekt Stanisław Mieczkowski, radcy Stanisław Pospieszaiski i Stanisław Ruciński, inż. Tadeusz Rugę, architekt Roger Sławski.
Komisja Propagandowa: redaktor "Dziennika Poznańskiego" dr Adam Brzeg, dr Leonard Glabisz, redaktor naczelny "Przeglądu Porannego" dr Marian Hasiński, redaktor "Nowego Kuriera" Bolesław Koreywo, kierownik Polskiej Agencji Reklamy Franciszek Krajna, inż. Marian Kryzan, Mieczysław Krzyżankiewicz, Edward Mazurkiewicz, redaktor "Po, radnika Gospodarskiego" Stanisław Minczykowski, redaktor "Swiata Kupieckiego" Kazimierz Ołdziejewski, Kazimierz Otmianowski, literat Józef Raczkowski, redaktor naczelny "Kuriera Poznańskiego" Marian Seyda, dyrektor Związku Towarzystw Kupieckich Bronisław Sikorski, redaktor Agencji Wschodniej Józef Tomeczek i kierownik oddziału Polskiej Agencji Telegraficznej red. Zdzisław Tranda.
Publicyści poznańscy snuli różne przypuszczenia co do rozmiarów Wystawy. "Sam teren, na który przewidziany jest w głównej mierze obszar Targów Poznańskich, powiększy się poważnie, gdyż do mniej więcej 125 morgów magdeburskich (312 500 m 2 ), obejmując: plac drzewny przylegający do ul. Bukowskiej, zajmowany przez f-mę Paetz; garaż "Benza"; połacie, na których obecnie wznoszą się nie dokończone gmachy przyszłego Wydziału Medycznego (?); przylegające do ul. Bukowskiej tereny Banku Przemysłowców przejęte przez PKE. Przez dziedziniec Gimnazjum Marcinkowskiego stworzy się dostęp do Ogrodu Zoologicznego; z browara, mi Huggera [w pobliżu ul. Sniadeckich] toczą się rokowania o zużytkowanie ich; również Park Wilsona wchodzi w orbitę Wystawy. W rezerwie pozostaje plac prezydenta Drwęskiego, gdzie zbudowane zostaną hale targowe bez trudności i te budowle użyć będzie można w razie potrzeby. "Należy zaznaczyć, że wielka część potrzebnych gmachów już stoi, a częściowo budować je będzie konsorcjum we własnym rachunku, częściowo też wielkie koncerny przemysłowe na swój koszt. Np. przemysł górnośląski znajdzie pomieszczenia na terenach Targu, które będą rozszerzone w kierunku cmentarza żydowskiego i hotelu dworcowego, a ten ulegnie rozbiórce [. . .] Na terenie Targów powstaną olbrzymie hale o amfiteatralnym wywyższeniu na kilka tysięcy miejsc, przeznaczone na popisy śpiewackie, sportowe oraz różne festiwale. Przy ul. Stolarskiej [.. .] stanie olbrzymi hotel na 800 pokojów, a w przyszłości przewiduje się zu
Tadeusz Świtała
KP,J#,
«JW»«W tX6SWSSvj; f>>>, gtatitiieltriejpityrm W* *»> {«ttsfltl JBstjr' sit!« Mtat8f8M m &swjj>terw*i» 8tt«f cj* £**««*, , " J*tt««'*lstMrSSBJs tjrlk» j>r« I », któm ftt*M« ł4w»i«* B»{»cs8ł ia* j s * V\S»I>*<M« - »Mfg& «Mstn ist fthfłsw
«te s<<fij<.a<< !usk#K*e«!te staej« * £*orra. stete"*« «j'j»i*ty 4*3*' «t*!si* Jliill!WUŁ'L-!II<IUiiltIU!IJIU."-" -...... -*
,.
Budowa radiostacji nadawczej, sfotografowana przed świętami Bożego N arodzenia w 1926 r.
Entuzjastyczna informacja "Kuriera Poznańskiego" (nr 140.26 III 1927 r.)
N ajzagorzalszym propagatorem radia (chociaż nie bezinteresownym) był Kazimierz Greger. Reprodukcja z "Kuriera Poznańskiego (nr 104, 5 Ul 1927)żytkowanie go na schronisko dla samotnych bezdomnych. N a wszystkie projekty budowlane rozpisze się konkursy, by umożliwić architektom całej Polski wzięcie udziału w tworzeniu monumentalnych zabudowań. "Ministerstwo Spraw Wewnętrznych równocześnie urządzi Wystawę Higieny [...] a na "dochód wystawy" przewiduje się otworzenie loterii 8 .
Komisji Propagandowej "Kurier Poznański" podrzucił rewelacyjną informację pt. Pierwsze zastosowanie megafonu w Poznaniu "U rządzenie megafonowe - czytamy w notatce - nader praktycznie zastosowano w cukierni »Warszawianka« przy Al. Marcinkowskiego. Tuż przy orkiestrze, w I sali, umieszczono mikrofon broadcastingu [radiowy], który za pomocą kabla przekazuje dalej dźwięki do megafonu w II sali I. . .] Instalacje wykonała firma «Radius» [...] przy pomocy głośnika «Radiolavox» pochodzenia francuskiego" o. Skoro już mowa o "broadcastingu", trzeba odnotować, iż zainteresowanie Poznania własną radiostacją nie słabło. "Teren, na którym buduje się poznańską stację radiofoniczną, zmienia się z dnia na dzień - informował «Kurier Poznański». - W tych dniach ukończono pierwszy maszt antenowy (55 m). Drugą wieżę antenową zmontowano do połowy. Budowę domu również ukończono, obecnie zakłada się tam centralne ogrzewanie" 10. Otwarcie radiostacji przewidywano na koniec kwietnia 1927 r. J ak na zawołanie, do usług Komisji Propagandowej zgłosiła się wytwórnia filmowa "Popfilm" , która w rezultacie rocznej pracy debiutowała w dniu 2 lutego 1927 r. w sali kina "Apollo" całkowicie poznańskim filmem Uśmiech żYcia (wyświetlano trzykrotnie przez siedem dni). W rolach głównych wystąpili Vally J ennings i Jerzy Danicz, w pozostałych - artyści scen poznańskich. Bohaterką tego filmu była ośmioletnia tancerka, występująca pod pseudonimem Inia Orska. "Z zaciekawieniem - pisał recenzent - publiczność na sali śledziła po raz pierwszy widziane w roli dekoracji filmowe widoki Poznania" ". Jednocześnie w myśl hasła "W zdrowym ciele - zdrowy duch" "Kurier Poznański" zapowiedział budowę na Błoniach Wildeckich, gdzie miała powstać "nowa dzielnica wychowania fizycznego", wielkiego stadionu sportowego z trybunami rozmieszczonymi amfiteatralnie dla 20 tys. widzów. Projekty wykonał architekt Nikodem Pajzderski. Któż mógł przypuszczać, że obiekt ten nie stanie się niestety powodem do wielkiej dumy Ratajskiego? Tymczasem na przeciwległym krańcu Poznania Minis
8 t)orooek Polski w ciągu 10 lat. Wspaniały rozmach PWK w Poznaniu.
"Kurier Poznański" nr 54, 4 II 1927 r.
B Pierwsze zastosowanie megafonu w Poznaniu. Tamże, nr 33, 22 I 1927 r.
10 Ku uruchomieniu radiofonii poznańskie} [...]. Tamże, nr 51, 2 II 1927 r.
11 Uśmiech żYcia. Tamże, nr 55, 5 II 1927 r.
Tadeusz Świtałaterstwo Komunikacji przystąpiło do budowy wielkiego portu lotniczego w Ławicy, przy szosie do Edwardowa 12 . Działalność Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego, a zwłaszcza Komisji Organizacyjno- Prawnej i Finansowej bardzo wysoko oceniał S. Wachowiak. Przygotowały one podstawowe zasady prawne i finansowe Pewuki oraz działalność sądownie zarejestrowanego Towarzystwa "Powszechna Wystawa Krajowa". W tym czasie Rataj ski, Wachowiak, Robiński, Hedinger i Samuiski dwoili się i troili, prowadzili rozmowy w Łodzi, Warszawie i innych ośrodkach gospodarczych. W gruncie rzeczy chodziło o pozyskanie nie tylko sympatyków Pewuki lecz także zdecydowanych przyjaciół, takich jak Kwiatkowski, Doleżal i Bertoni, i możnych protektorów, jak Gustaw Williger i Andrzej Wierzbicki. N adarzyła się niebawem okazja nadzwyczajna: prezydent Ignacy Mościcki zapowiedział swą wizytę w Poznaniu. Rachuby Ratajskiego i Wachowiaka na zdobycie protekcji głowy państwa nad Pewuką stawały się realniejsze. Nie mieli oni jednak absolutnego wpływu na atmosferę przyjęcia Mościckiego, od której przecież wiele mogło zależeć. Komentator "Kuriera Poznańskiego" poczuł np. swe powołanie do uprawiania wielkiej i "śmiałej" polityki, i wykładał takie stanowsiko: "Nie może być chyba drażliwszego tematu od zastrzeżeń - w stosunku do Prezydenta Rzeczypospolitej, szczególnie gdy przybywa do nas, na ziemie zachodnie [.. .] Prezydent Mościcki solidaryzuje się z panującym dziś rządowym systemem politycznym, tę solidarność stwierdza swymi czynami i jest nawet z tego dumny. Dość przypomnieć historię ostatnich przesileń rządowych, ich niezwykłego sposobu załatwiania, dalej treść i tendencję szeregu dekretów prezydenckich, np. ostatniego, którego mocą usuwa się z armii generałów i oficerów kwalifikowanych i dzielnych, zachowując innych, którzy przekroczyli wiek prekluzywny, ale oddani są dzisiejszemu systemowi". W końcu, komentator sam się jednak jakby przeraził ostrego tonu i próbował sprawę załagodzić: "Ludność m. Poznania znajduje się w położeniu niełatwym, ale instynkt państwowy i rozum polityczny po
12 W sprawie tej "Kurier Poznański" (nr 61, 9 II 1927 r.) opublikował informację pt. Polska Unia Lotnicza. Poznań punktem węzłowym międzYnarodowej komunikacji lotniczej. Wynika z niej, iż Magistrat "oświadczył gotowość udzielenia terenu na lotnisko na Łąkach Dębińskich". Trudno zrozumieć meandry "polityki" wokół budowy lotniska. W numerze 97 (2 III 1927) "Kuriera Poznańskiego" ukazał się inserat pod krzykliwym tytułem: Poznań musi mieć lotnisko! W tym celu poznański oddział Ligi Obrony Powietrznej Państwa urządził na tarasie kawiarni "Esplanada" (pi. Wolności) loterię fantową, z której dochód przeznaczono na... niwelację terenu na Ławicy. Inicjatywa spotkała się z pomówieniami Związku Towarzystw Kupieckich, który żaląc się na Magistrat za to, "że pozwolił jakiemuś przedsiębiorstwu [...] na urządzenie loterii, która stwarza tylko konkurencję kupiectwu " skierował pismo do Rady Miejskiej rozpatrywane w dniu 9 marca, twierdzące, że . .pomysłowi przedsiębiorcy ciągną z loterii tej kolosalne korzyści lotnictwu zaś przypada drobny tylko ułamek". Z Rady Miejskiej [...]. Tamże, nr 111, 10 III 1927 r.
dyktują jej, jakie powinno być jej zachowanie się wobec prezydenta Mościckiego. Będzie ona umiała pogodzić szacunek, jaki się należy suwerenności państwa [...] z szacunkiem dla siebie samej" 13. Przygotowując powitanie Mościckiego w Poznaniu, wojewoda poznański wezwał organizacje społeczno-polityczne i sportowe do wzięcia udziału w tzw. szpalerze od dworca kolejowego do zamku (dzisiaj Pałac Kultury) w dniu 16 lutego ok. godz. 20.30. Z polecenia tego próbowało się wyłamać Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół", które oświadczyło, iż nie weźmie udział w szpalerze, bo "nie chcą stać w szeregu ze »Strzelcem«" u. Ignacy Mościcki do Poznania przyjechał w środę, dnia 16 lutego, o godz. 21.00. W porównaniu z pobytem w Poznaniu prezydenta Stanisława Wojciechowskiego we wrześniu 1925 r. - ta wizyta była bardzo wytworna i bogata w wydarzenia. Kiedy pociąg zatrzymał się na dworcu podmiejskim, rozległy się salwy armatnie, a orkiestra 58. pułku piechoty odegrała hymn narodowy, przy którego dźwiękach prezydent, powitany przy wyjściu z wagonu przez prymasa Augusta Hlonda i prezydenta miasta C. Ratajskiego, przeszedł przed frontem kompanii honorowej, po czym udał się do sali recepcyjnej. Tam wojewoda poznański Adolf Bniński przedstawił mu zebranych przedstawicieli władz i powitał słowamI: "Najczcigodniejszy Panie Prezydencie Rzeczypospolitej. Imieniem miasta stołecznego Poznania wyrażam Ci, Panie Prezydencie, uczucia szczerej wdzięczności za to, że wyjeżdżając po raz pierwszy poza Warszawę, raczyłeś skierować kroki swe ku najstarszej stolicy Polski, do kolebki narodu, skąd myśl państwowa rozeszła się po całym kraju, stwarzając podwaliny pod dzisiejszą potęgę Rzeczypospolitej Polskiej. Myśl o dobru Rzplitej Polskiej, jako o najwyższym prawie, góruje i dzisiaj pośród naszego obywatelstwa. Zapewniam cię Panie Prezydencie, że jedna tylko myśl przenika całe nasze mieszczaństwo: aby twórczą pracą i ofiarą mienia przysłużyć się Ojczyźnie i przyczynić się do pomnożenia jej chwały i potęgi. Jako najwyższemu zwierzchnikowi umiłowanej przez nas wszystkich Republiki, składam Ci hołd głęboki, kornie chyląc czoło przed Głową Państwa, której winniśmy cześć najwyższą. Witam Cię, Panie Prezydencie, w grodzie naszym serdecznie, podając starym zwyczajem chleb i sól. Bądź nam pozdrowiony i jako miły gość i jako władny stolicy wielkopolskiej gospodarz" . Prezydent Mościcki, w towarzystwie wojewody Bnińskiego, odjechał
18 Wobec przyjazdu prezydenta. Tamże, nr 70, 14 II 1927 r.
4i Nie chcą stać w szeregu ze "Strzelcem". Tamże, nr 71, 15 II 1927. Cyt. fragment listu zarządu Dzielnicy Wielkopolskiej Związku Towarzystw Gimnastycznych "Sokół" do wojewody poznańskiego: "donosimy uprzejmie, że Sokoli nie wezmą udziału w szpalerze f...] ze względu na równoczesny udział organizacji »Strzelca«. Z organizacją tą ze względów zasadniczych nie stajemy do wspólnego szeregu [...]"
Tadeusz Świtałapowozem do zamku, eskortowany przez szwadron honorowy 15. pułku ułanów. Oddziały wojskowe i organizacji paramilitarnych, ustawione wzdłuż ulic z pochodniami, oświetlały całą drogę do zamku. Wartę honorową wystawił 7. pułk saperów. W chwili przybycia prezydenta do zamku, wciągnięto na wieżę flagę prezydencką, a orkiestra odegrała hymn narodowy. Prezydent, po przejściu przed frontem kompanii honorowej, udał się do swoich apartamentów na spoczynek. Teraz przed zamkiem rozegrał się pojedynek na głosy. "Grupa młodych ludzi zaintonowała Pierwszą brygadę, wyzyskując w ten sposób przyjazd prezydenta dla celów partyjnych" 15. Wkrótce jednak zagłuszyła Pierwszą brygadą odśpiewana na tysiąc głosów Rota.
Następnego dnia (w czwartek), po nabożeństwie w Katedrze Poznańskiej celebrowanym przez prymasa A. Hlonda, odbyła się przed zamkiem czterdziestominutowa defilada wojsk garnizonu poznańskiego, poprowadzona przez gen. Kazimierza J. Sawickiego. Pierwszy defilował 57. pułk piechoty, za nim 58., dalej 7. pułk saperów, 14. pułk artylerii polowej, 7. pułk artylerii ciężkiej, 15. pułk ułanów, 7. pułk strzelców konnych, szwadron z 17. pułku ułanów w Lesznie, 7. dyon artylerii konnej, a zamykało paradę pięć samochodów pancernych. Po defiladzie prezydent powrócił na zamek i udzielał posłuchań, a o godz. 13.30 przybył do Sali Złotej Ratusza Poznańskiego na śniadanie wydane na jego cześć przez Magistrat. Do stołu zasiadło ok. 100 osób w tym konsulowie: francuski, angielski, austriacki, belgijski (nie zaproszono niemieckiego). Rataj ski wygłosił jedno z najwspanialszych swych przemówień: "Najczcigodniejszy Panie Prezydencie Rzeczypospolitej! W prastarym naszym ratuszu, witam Cię Panie Prezydencie, imieniem obywatelstwa poznańskiego, jako Piastuna Majestatu Rzeczypospolitej Polskiej, powołanego na ten odpowiedzialny urząd wolą większości zgromadzenia narodowego; witam Cię z należną Najwyższemu Dostojnikowi państwa czcią i składam wyrazy hołdu, posłuszeństwa i wierności, dziękując serdecznie za to, żeś raczył przybyć do stolicy zachodniej Polski i w niej zamieszkać. "Pomawia się nas Wielkopolan o to, że z właściwą sobie chełpliwością podkreślamy wszędzie swoją odrębność polityczną czy kulturalną, a nawet pewną wyższość cywilizacyjną w stosunku do innych dzielnic. "Pragnę stwierdzić, że do zarozumiałości na swoją wyższość nasze pokolenie nie ma powodu. Przecież nie zasługą naszą jest, że ratusz ten stał na tym miejscu już wówczas, gdy na wschodnich rubieżach, w puszczach litewskich, panowały jeszcze mroki dziejowe; nie naszą jest zasługą, że Poznań żyje pełnym samorządem przeszło 670 lat, podczas gdy w miaw Przyjazd Prezydenta Rzplitej do Poznania. Tamże, nr 75, 17 II 1927 r.
stach województw wschodnich organizują się zaledwie zaczątki czy namiastki samorządu. "Kulturalna nasza odrębność jest wynikiem dziejowego rozwoju i położenia geopolitycznego; podlegaliśmy kilkaset lat wcześniej niż wschodnie ziemie wpływom cywilizacyjnym centr śródziemnomorskich: greckich, rzymskich, arabskich; chrześcijaństwo rozpowszechniło się u nas najwcześniej; pierwszy w Polsce biskup osiadł w Poznaniu; tutaj zaczęły działać naj rychlej klasztory, przynosząc nam kulturę czeską i niemiecką. Położenie geograficzne chroniło nas przed wojnami tureckimi [. . .] demon niszczycielski wojny światowej ominął nas zupełnie. "Nieprzerwanie od tysiąca lat trwająca praca cywilizacyjna wyżłobiła na tej ziemi wielkopolskiej nieścieralne ślady twórcze i pozostawiła nam jako spuściznę niezmierne wartości materialne i moralne, wytwarzające siłą rozpędu z zawrotną szybkością coraz większe walory, z tym skutkiem, że różnice między dzielnicami zachodnimi a wschodnimi nie maleją, a może się nawet powiększają [.. .] Politycznie wyróżna nas od innych dzielnic współczynnik rozstrzygający, że mianowicie nie dalej jak 10 mil stąd rozpoczyna swe dzierżawy sąsiad, który nie uznaje granic ustalonych traktatem wersalskim [...] Społecznie różnimy się od innych tą bijącą w oczy każdego przybysza prawdą, że równowaga sił społecznych jest u nas najwięcej zbliżona do doskonałości. Jesteśmy społecznością niesłychanie zwartą i bardzo zniwelowaną: najmniej u nas bogaczy i najmniej żebraków. Życie społeczne ogarnęło naj szersze warstwy ludności; nie mamy analfabetów, a mamy tylko myślących obywateli z pełnym poczuciem swoich praw i obowiązków. Toteż przepojeni jesteśmy głęboką wiarą, że państwo polskie będzie tym potężniejsze, im silniej będzie oparte na zbiorowej woli całego społeczeństwa [...]" Przemówienie swe zakończył Rataj ski okrzykiem: "Niechaj żyje Pan Prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki!" Ignacy Mościcki podziękował Ratajskiemu "za piękne słowa [.. .] oraz za te rozumem i gorącym umiłowaniem Ojczyzny nacechowane myśli [...] Poznań, rzeczywiście będąc w ustroju Rzeczypospolitej stolicą województwa, jednocześnie w powszechnej opinii, i polskiej i obcej, jest moralną stolicą zachodnich dzielnic państwa, które w poprzednim okresie dziejowym uległy panowaniu niemieckiemu. "Każda z dzielnic Polski, łącząc się z dzielnicami innymi w harmonijnej współpracy, wnosi w całokształt życia naszego swoje wartości, w sąkole historii zdobyte. Stąd wynikają owe różnice między dzielnicami [...] Mam niepłonną i na faktach opartą nadzieję, że te różnice nie będą zwiększały się lecz malały. Zmniejszenie tych różnic nie może jednak odbywać się kosztem wstrzymywania rozwoju dzielnic bardziej zaawansowanych. Przeciwnie, jestem pewny, że w dalszym swym najpiękniejszym
7 Kronika m. Poznania 4/88
Tadeusz ŚwitałarozwoJu dzielnica wasza jedynie pomocy ze strony Państwa oczekiwać . ,,16 moze Ratajski uznał widocznie, że ten fragment przemówienia Mościckiego zobliguje go do przyjęcia protektoratu nad Pewuką. Wieczorem (17 II) przyjęta została na audiencji delegacja Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego, w składzie: Rataj ski, Wachowiak i Robiński, która zwróciła się do Mościckiego z prośbą o przyjęcie protektoratu. "Prezydent przyjął protektorat, zapewniając równocześnie, że wystawę powszechną w Poznaniu będzie popierał" - brzmiał lakoniczny komunikat prasowy. Ukryto bowiem skrzętnie, jaka była cena prezydenckiej łaski. Skomentował to zręcznie dyrektor do spraw finansowych Pewuki Leon Mikołajczak: "Wobec tego, że [...] Rataj ski złożył z góry w ręce Protektora PWK, p. Prezydenta Rzeczypospolitej, uroczyste oświadczenie, że PWK o subwencje Skarbu zabiegać nie będzie, pozostało nam na początek jedyne źródło dochodów: dobra wola społeczeństwa" ". Ale przezorni poznaniacy ledwie wysłuchali zapewnienia Mościckiego, już zaplanowali zdobycie dodatkowych protektorów: marszałków Sejmu Macieja Rataja i Senatu Wojciecha Trąmpczyńskiego. W tym celu udali się do Warszawy (19 II 1927) Hedinger, Robiński i Wachowiak. Zamierzano też dotrzeć do Józefa Piłsudskiego. Ale spełni się to znacznie później. Program wizyty Mościckiego obejmował m. in. zwiedzenie Sądu Apelacyjnego. Wieczorem (17 II) prezydent udał się do Teatru Wielkiego gdzie przedstawiano Pomstę Jontkową Bolesława Wallek-Walewskiego. Zespół wystąpił w najlepszej obsadzie. Prezydent przybył na II akt w towarzystwie ministrów Pawła Romockiego i Karola Niezabytowskiego oraz wojewody A. Bnińskiego i zajął miejsce w loży prezydenckiej. Naprzeciw loży zasiadł Ratajski. Z chwilą przybycia Mościckiego orkiestra odegrała hymn narodowy, którego widzowie wysłuchali stojąc. Pod koniec przedstawienia Mościcki udał się na zamek na raut, który trwał do północy, a ponadto jeszcze odwiedził bal rolników w "Bazarze", gdzie pozostał około godziny. W piątek (18 II) Mościcki zwiedzał od godz. 9.30 fabrykę aeroplanów "Samolot" i koszary 3. pułku lotniczego w Ławicy; był podejmowany śniadaniem w apartamentach Urzędu Wojewódzkiego; zwiedził fabrykę Sp.
16 Przemówienia Ratajskiego i Mościckiego za "Kurierem Poznańskim" nr 76, 17 II 1927 r. i nr 77, 18 II 1927 r. Nawiązując do fragmentu przemówienia Ratajskiego ("najmniej u nas bogaczy i najmniej żebraków'), warto przytoczyć wyjątek z notatki w "Kurierze Poznańskim" nr 71, 15 II 1927 r. pt. Nałogowe żebractwo. Jedna Z płag naszego grodu: "Dziadów i baby, którzy, mimo tak znacznych wsparć żebrzą publicznie, umieszcza się w przytułku w Sremie na koOzt miasta [...] W kilku ostatnich tygodniach odesłano tam 45 żebraków. Wkrótce będzie ukończony nowy miejski przytułek na Grobli, w którym się zamknie ok. 80 żebraków". 17 Powszechna Wystawa Krajowa w Poznaniu w roku 1929. Dzieło zbiorowe, op. cit, s. 234.
Zapowiedź uroczystości otwarcia radiostacji. "Kurier Poznański" nr 181, 21 IV 1927 r.
Akc. "H. Cegielski", a wieczorem wydał obiad w swej rezydencji. Całą sobotę prezydent spędził na prowincji, zaś w niedzielę (20 II) o godz. 11.35 salwy armatnie obieściły miastu, iż wyjechał do Warszawy.
Teraz Ratajski jeszcze energiczniej zajął się przygotowaniami do Wystawy. Ale przynajmniej jedna sprawa wymagała sfinalizowania: uruchomienie radiostacji poznańskiej. Prace wykończeniowe przy masztach i wyposażaniu stacji przy ul. Bukowskiej dobiegały końca. W dniu 23 lutego Związek Towarzystw Kupieckich oddał na studio radiowe lokale Resursy Kupieckiej (przy ul. Rataj czaka, faktycznie w budynku byłego teatru przy pi. Wolności 11 II p.). W połowie marca kierownikiem muzycznym poznańskiego radia mianowany został pianista Franciszek Łukasiewicz, a z dniem 23 marca kierownikiem artystycznym stacji nadawczej został
Tadeusz Świtała
Zdzisław Marynowski. W sobotę, 26 marca 1927 f., po godz. 14.00 rozpoczęła się pierwsza próba nadawania sygnałów ze stacji przy ul. Bukowskiej, bowiem studio w "Esplanadzie" nie było jeszcze gotowe. Próba wieczorna na fali o długości 500 m obejmowała retransmisję (kablem) programu warszawskiego - przerwaną po kilku minutach z powodu trudności technicznych. "Następnie podano kilka kawałków gramofonowych: śpiew, fortepian, skrzypce, jazz. Zakończono trzema hymnami narodowymi: Rotą, Boże coś Polską i Jeszcze Polska nie zginęła. Transmisja trwała do 22. 20" 18. Po trzydziestu dniach intensywnych prób, w dniu 24 kwietnia, w niedzielę o godz. 17.00 nastąpiło uroczyste otwarcie "poznańskiej stacji radiofonicznej" (trzecia w Polsce po Warszawie i Krakowie). Do studia przybyli: minister Gustaw Dobrucki, wojewoda Adolf Bniński, Cyryl Ratajski, naczelny dyrektor Polskiego Radia Zygmunt Chamiec. Najpierw przemawiał bardzo wzruszony Cyryl Ratajski - prezes kuratorium "Radio Poznańskie". Pierwszym zespołem artystycznym, który wystąpił przed mikrofonami poznańskiego radia był Chór Męski "Echo", pod dyrekcją Władysława Raczkowskiego. Dyr. Chamiec przemawiał także w języku francuskim, dziękując radiostacjom zagranicznym za nadesłane życzenia. Wojewoda zabrał głos "w imieniu i z polecenia pana ministra Poczt i Telegrafów Bogusława Miedzinskiego". A nadto wystąpili prezes Dyrekcji Poczt i Telegrafów dr Jan Urbański, Zdzisław Marynowski i prezes Radioklubu Wielkopolskiego dr Tadeusz Alkiewicz.
"Z chwilą zakończenia przemówień - pisał sprawozdawca - rozpoczął się pierwszy oficjalny program poznańskiej radiostacji, a mianowicie koncert fortepianowy profesora Franciszka Łukasiewicza [...], który odegrał szereg utworów Chopina. Kierując całą częścią muzyczną uroczystego programu, w denerwującym nastroju pierwszej transmisji, a wykonując poza tym z nadzwyczajną precyzją Koncert Fortepianowy p. prof. Łukasiewicz dał dowód niemałej zaiste energii. Po 20-minutowej przerwie odegrał prof. Zdzisław J ahnke Koncert SkrzYpcowy Karłowicza, obdarzony hucznymi oklaskami gości. Następnie wygłosił p. kurator Okręgu Szkolnego Bernard Chrzanowski przepięknie ujęty odczyt o morzu polskim. Uwertura z Halki, wykonana przez orkiestrę radia poznańskiego pod doskonałym kierownictwem p. kapelmistrza opery Bolesława Tylii, zakończyła drugą część programu niedzielnego". W części trzeciej odbyła się transmisja opery w czterech aktach Wallek- Walewskiego Pomsta Jontkowa z Teatru Wielkiego. Równolegle trwał w Sali Malinowej Bazaru Poznańskiego bankiet,
18 Hallo, tu Radio Poznańskie. "Kurier Poznański" m 141, 27 III 1927 r.
D> Otwarcie poznańskiej stacji radiofonicznej. Tamże, m 187, 25 N 1927 r.
Fotokopia odezwy Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego (" Kurier Poznański" r. 1927, nr 164)
<. r«v« fjr»ł«»w»)r« »»mit«« »rr«««tW7j«»»e
««£» Ś>M« -%*« »i»W«s» *** jut «».;>.*
K i-«« .
« t U f
*8S«<S-. Vt-.:
'i» sur;., *;
'»4w. *«-:« m. Mim
*łA*»»Ssa «* «SSW» »jer«*, «*y s««ii -sfi * i!«*.?
<<<<fifi:fiffiwL 3*1*8 f»r
«fis»*»» ..
-iR-a»'?!* S *s»Ś*i8, . fi» »aistjisfsw» 5 i « « i » . WfiAmt
2/\r
JSM»I <mis bifea 1
'%s?ii?ib, f$ *i'era¥-r«i n«?s.A
- 8fi
-fu> j S *s 3S:.?i&t& 0*3 m &w . »,» fvi«.3 3 fr
'fi5'fi'<4 f t-. (5) -
.....,,' bfcJS :W «SA si- *y! >«a3s I (jii» «r
wydany przez "Radio Poznańskie" dla uczestników uroczystości otwarcia oraz dla członków zjazdu rektorów, z udziałem min. Dobruckiego. .Wróćmy do Towarzystwa zapisanego. Konstrukcja prawna i statut Towarzystwa były dziełem Komisji Organizacyjno-Prawnej, zaś ideową deklaracją stała się Odezwa TKO wydana w kwietniu 1927 r. Opublikowanie tej pięknej w niektórych fragmentach Odezwy, a także rozmowy
Tadeusz Świtała
K»5«;
Wydanie poranne "Kuriera Poznańskiego" w dniu l maja 1927 r.
S. Wachowiaka W Warszawie (14 IV 1927), podczas których uzyskał aprobatę formy prawnej Pewuki oraz proponowanych nazwisk członków-założycieli i członków Rady Głównej, wieńczyły działalność Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego.
W dniu 1 maja 1927 r. (niedziela) wieczorem, po uroczystym otwarciu Międzynarodowych Targów Poznańskich, w Sali Odrodzenia Poznańskiego Ratusza odbyło się Historyczne posiedzenie - jak zatytułował swą relację sprawozdawca "Kuriera Poznańskiego" - czyli konstytucyjne posiedzenie Towarzystwa zapisanego "Powszechna Wystawa Krajowa w 1929 r." Przybyli: ministrowie Eugeniusz Kwiatkowski i August Zaleski, wojewoda poznański Adolf Bniński oraz ok. 70 przedstawicieli władz i organizacji. Za stołem prezydialnym zasiedli obok ministrów i wojewody radca Zachariasz Cichowicz, radca Robiński (jako protokolant), Wachowiak i Rataj ski, który wygłosił kwieciste przemówienie, stwierdzając m. in.:
"Panowie Ministrowie, Panowie! Niezwykłą święcimy uroczystość.
Kładziemy kamień węgielny pod dzieło, które ma wsławić imię polskie, ma być żywym dokumentem, że Polska żyje, pracuje, tworzy i rozwija SIę.
"Po ukończeniu prac przygotowawczych, nadać dziś zamierzamy formę prawną przedsięwzięciu, mającemu za zadanie przeprowadzić pierwszą w wolnej Polsce Powszechną Wystawę Krajową [.. .] "Jako gospodarz Grodu Przemysława i jako przewodniczący Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego, witam Panów Ministrów, witam wszystkich zebranych tu przedstawicieli życia gospodarczego i kulturalnego Polski i proszę uprzejmie, by pomogli wspólnymi siłami postawić Powszechną Wystawę Krajową w Poznaniu na takim poziomie, by stała się dźwignią życia narodowego i kulturalnego a zarazem chlubą naszej Oj czy" zny . "Mowę prezydenta Ratajskiego - notował sprawozdawca «Kuriera Poznańskiego» - przyjęto burzą oklasków". W odpowiedzi zabrał głos E. Kwiatkowski: "Wielce Szanowni Panowie! Inicjatywa podjęta przez Poznań i ubrana dziś właśnie w formy prawne jest doniosła nie tylko przez sam fakt realizowania wielkiej wystawy ogólnokrajowej, mającej obrazować całokształt rozwoju gospodarczego Polski w pierwszym dziesięcioleciu jej niepodległości, ale przede wszystkim przez to, że utrwali ona wiarę społeczeństwa polskiego we własne siły i wysiłki gospodarcze. Wystawa w roku 1929 wykaże dobitniej, iż mimo dużych jeszcze trudności i braków, idziemy szybko naprzód, rośniemy w siły gospodarcze. A przecież siła gospodarcza to siła polityczna. "W tej chwili uroczystej i doniosłej składam inicjatorom Wystawy życzenia naj owocniej szej pracy dla dobra całego państwa i jej gospodarstwa" . "Czyniąc zadość wymogom prawa - notował sprawozdawcastwierdzeniem, iż Towarzystwo zapisane «Powszechna Wystawa Krajowa w 1929 f.» zostało utworzone, zagaił prezydent Rataj ski zebranie członków-założycieli. Po odczytaniu treści Statutu przez radcę Cichowicza, przyjęto go w przedłożonym brzmieniu. Nastąpiło podpisanie Statutu. Pierwszy podpisał A. Bniński, drugi - C. Rataj ski a oświadczenie stwierdzające historyczny moment utworzenia Towarzystwa przyjęto hucznymi oklaskami". N astępnie głos zabrał prezes Centralnego Związku Przemysłu, Górnictwa, Hutnictwa i Finansów w Polsce Andrzej Wierzbicki. "W naszym gronie - mówił m. in. Wierzbicki, znakomity znawca stosunków gospodarczych w Polsce - mamy dziś dwóch najszczęśliwszych ludzi; są nimi panowie Ratajski i Wachowiak, gdyż oni dwaj mają
Tadeusz Świtałapokazać światu całemu co to jest Ojczyzna. Mają zebrać nasz dorobek dziesięciolecia wysiłku Polski Odrodzonej. My wszyscy zaś w ciągu tych dwóch lat, które nas jeszcze od tej chwili dzielą, musimy uczynić wysiłek, by jeszcze wiele dopędzić i wiele zdobyć. Nasza praca polega nie tylko na tym, by zgromadzić istniejące już wartości, ale stworzyć nowe, byśmy mogli pokazać co mają - rolnictwo, przemysł, nauka, górnictwo i finanse, by pokazać co posiada wieś i miasto. Będziemy w tym okresie dwuletnim dobudowywać życie polskie, abyśmy w owych dziesięciu latach stworzyli wszystko, czego nam jeszcze brak i mogli oddać w ręce tych dwóch najszczęśliwszych ludzi w Polsce, którzy mają to piękne zadanie, Polskę poprowadzić do powyższej uroczystej rewii" 20. Gorące poparcie przyrzeczone Pewuce przez tak wpływową osobistość jak Wierzbicki, wywarło na obecnych duże wrażenie. Rataj ski, wzruszony do głębi, podziękował krótko i serdecznie, zapewniając, iż zalicza się istotnie do najszczęśliwszych ludzi. Dokonano wyboru 30 członków Rady Nadzorczej i po podpisaniu protokołu porządek dzienny zebrania konstytucyjnego wyczerpał się. Odbyło się natomiast zebranie Rady Nadzorczej, na którym wybrano zarząd Towarzystwa w składzie: prezes Wielkopolskiego Związku Kółek Rolniczych Leon Pluciński, prezes Związku Fabrykantów Ziem Zachodnich Seweryn Samuiski, Stanisław Wachowiak, Stanisław Robiński i syndyk Izby Handlowo- Przemysłowej Stanisław Waschko.
Od dnia 2 maja 1927 f., tj. od powstania sądownie zarejestrowanego Towarzystwa, nastąpiło (głównie formalne) oddzielenie Pewuki od agend miejskich. Magistrat nadal pracował jednak bez wytchnienia nad stworzeniem możliwie najkorzystniejszych warunków powodzenia Wystawy. Ratajskiemu wcale nie ubyło kłopotów - sama zapowiedź wielkiego boomu budowlanego i robót inwestycyjnych nie likwidowała jeszcze bezrobocia. Prasa lokalna cedziła obietnice o rychło mających się rozpocząć robotach ziemnych, opatrzone irytującymi terminami: "w tych dniach" lub "niebawem rozpoczną się prace około zniwelowania" itp. Robota miała być dla kilkudziesięciu osób, a bezrobotnych były tysiące. Wiele z tych mamiących informacji (najtreściwsze były przed dniem 1 maja) po prostu przepisywano, np. co 14 dni. Autorzy zaś wyróżniali się wyjątkową nonszalancją. Dnia 19 stycznia 1927 r. "Kurier Poznański" zapowiedział budowę dziecińca przy Drodze Dębińskiej, między przedłużeniem ul. Sw. Jerzego, Bocianką a boiskiem Klubu Sportowego "Posnania"; 2 marca: "Magistrat wielką troską otoczył zaniedbane dzielnice a w szczególności dotyczy to Dolnej Wildy. Wspomniana ulica została przed niedawnym cza
20 Tamże, nr 199, 2 V 1927 r.
Jedna z wielu informacji w "Kurierze Poznańskim" (nr 194, 24 IV 1927 r.)
- <* «4 twfe»«fc k. I r - - . rr laJt ras MMMMK» i#?M«kicif i t o i prae« » nn«»jr itfrlj ktmtalt tswtóta sie tsr '«slejki polnej 1 tr%* «Tfło pac« oko?« »y n i*(S«ktn na Z&wtóaefe Prej f i Ć »a c$i *f» kter , % m t m lato» - bcaro&st&L
. ,
sem podwyższona i wyrównana [. . .] Dalej wzdłuż ul. Czajczej w kierunku Wierzbięcic przeprowadza się prace około zniwelowania pobliskiego placu, który był niezdatny dla celów komunikacji z powodu licznych dołów. Obecnie został wyrównany i nie szpeci już dzielnicy; położone tam zostaną bruki. Ul. Powstańcza przecinająca Czajczą, została również wyrównana, zwłaszcza pobliski plac"; 8 marca: "W celu zwalczania bezrobocia, Magistrat postanowił rozszerzyć wydzielanie prac naziemnych. W tych dniach ogłoszono konkurs na usypanie stadionu sportowego na Błoniach Wildeckich. W tym celu zwozi się dla wyrównania licznych dołów resztki ziemi z b. warowni Marcinkowskiego [znajdowała się ona na Piotrowie - T.S.]. Roboty około stadionu rozpoczną się w najbliższych dniach. Również przeprowadza się prace około sypania Drogi Szelągowskiej tuż przy cytadeli. Droga ta dotychczas była spadzista i miała zbyt ostre i niebezpieczne skręty. Po uregulowaniu stanowić będzie ważną arterię komunikacyjną po lewym brzegu Warty. Praca ta potrwa cały sezon. Uskutecznia się rozbiórki fortów Marcinkowskiego, Rusa i części murów Warowni Reformatów w pobliżu Zawad. W najbliższym czasie rozpocznie się przetarg na usypanie dziecińca przy Drodze Dębińskiej oraz usypanie Drogi Dębińskiej od ogrodu »Columbia« aż do parku »Wolności«"; 16 marca: "Rozpoczną się prace na Błoniach Wildeckich. Stadion, który stanowić będzie dumę sportowego Poznania, ukończony będzie
Tadeusz Świtała
Rozlewisko Warty na wysokości łazienek. Fotografia zamieszczona w "Kurierze Poznańskim" nr 30, 20 I 1927 r.)
na PWK. Budowa rozpocznie się w roku przyszłym [. . .] Roboty niwelacyjne wydane zostały drogą przetargu"; 14 kwietnia: "Demonstracje bezrobotnych [w środę (13 IV) w południe i czwartek (14 IV) przed południem - T.S.] wywołane żądaniami zasiłków świątecznych dla bezrobotnych pracowników fizycznych miały spokojny przebieg"; 20 kwietnia: "W najbliższym czasie Magistrat rozpoczyna szereg prac, przy których znajdzie zatrudnienie cały zastęp bezrobotnych. I tak w najbliższych dniach rozpoczną się prace około przeistoczenia Al. Marcinkowskiego, budowy wiaduktu na Zawadach i około budowy stadionu na Błoniach Wildeckich, i prace ziemne około znoszenia fortyfikacji przy Wałach Reformatów. Silne wezbranie Warty (ponad 3 m) uniemożliwia na razie podjęcie zamierzonych prac, gdyż z powodu wylewu nie można rozpocząć prac ziemnych około dziecińca przy Drodze Dębińskiej. Ponadto około ogroblenia Warty w pobliżu Dębiny, gdzie wzbierająca woda wylewa na niziny i przerwała tor kolejki dojazdowej przy Drodze Dębińskiej"; 29 kwietnia: "Celem zatrudnienia możliwie jak największej ilości bezrobotnych w sposób jak najbardziej racjonalny, przystąpiło miasto do regulacji Drogi Dębińskiej, na linii od łazienek miejskich do parku Wiktorii [.. .] Droga Dębińska będzie rozszerzona i wywyższona. Obok usypany będzie wał, który chronić będzie Drogę Dębińską od wylewu wysokich wód. W całej pełni prace rozpoczną się w początkach maja,przy czym pracę znajdzie wielki zastęp robotników. Również rozpoczęto prace wstępne około budowy stadionu na Błoniach Wildeckich i dziecińca przy Drodze Dębińskiej. Obecnie urządza się tor kolejki polnej i trasę. Ponadto rozpoczęto pracę około budowy wiaduktu na Zawadach. Przy pracach, których część ma charakter wybitnie doraźny, znajdą zatrudnienie zapewne wszyscy bezrobotni"; 16 maja: "Z chwilą, gdy opadła woda na Warcie, rozpoczęto częściowo prace około plantowania terenów pod dzieciniec przy Drodze Dębińskiej, wprawdzie nie w całej pełni, gdyż teren jest jeszcze silnie podmokły. Podobnie podjęto prace przy budowie stadionu na Błoniach Wildeckich. Rozbudowa Alei Szelągowskiej postępuje naprzód, poza tym uregulowano już Drogę Dębińską i podniesiono na szerokości 6 m oraz ukończono część robót około budowy wiaduktu na Zawadach" n. Na początku czerwca "Kurier Poznański" poczęstował czytelników dwiema zdawkowymi informacjami o strajkach w cegielniach w Rudniczu i Fabianowie oraz w Fabryce Zapałek. Posłużono się przy tym komunikatem Ministerstwa Skarbu tej treści: "W połowie maja Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zwróciło się do Ministerstwa Skarbu z prośbą o interwencję w sprawie Fabryki Zapałek, która od dłuższego czasu jest nieczynna, mimo, że robotnicy zgodzili się na warunki zaproponowane przez zarząd spółki zapałczanej. Wobec tego departament akcyzy i monopoli kilkakrotnie i z naciskiem interweniował w sprawie powyższej i spowodował, aby fabryka była jak najszybciej uruchomiona. W wyniku tej interwencji zarząd spółki zapałczanej przyśpieszył uruchomienie fabryki i puścił ją w ruch dnia 31 maja br.. W cegielniach natomiast przeszło studwudziestoosobowa załoga zażądała 20% podwyżki płac. "Strajk zlikwidowano w ciągu jednej doby, gdyż pomiędzy stronami doszło do porozumienia" 22. Daleko większe rozmiary aniżeli rozdmuchiwane przez prasę lokalną doraźne roboty ziemne dla zatrudnienia niewykwalifikowanych bezrobotnych miały inwestycje komunalne i mieszkaniowe, przy których zatrudniano przeważnie fachowców, dobrych rzemieślników. We wtorek (31 V) w południe Magistrat z Ratajskim na czele dokonał lustracji tych placów budów, poczynając od oględzin fundamentów pod dom mieszkalny przy Grochowych Łąkach, wznoszony z uwagi na bagnisty teren na "stu
", Cytuję tu fragmenty z informacji zamieszczonych (w "Kurierze Poznańskim": Budowa dziecińca [...], nr 27; Dolna Wilda przybiera nową, powabniejszą postać, nr 93; Magistrat poznański łagodzi bezrobocie, nr 107; Niwelowanie terenu pod budawę stadionu, nr 121; Demonstracje bezrobotnych, nr 172; Zmniejszenie się bezrobocia w Poznaniu, Wynik akcji Magistratu, nr 178; Miasto zatrudni bezrobotnych, nr 194; Stan prac miejskich, nr 221. 22 Sprawa fabryki zapałek w Poznaniu. "Kurier Poznański" nr 248, 2 VI 1927; Jednodniowy strajk. Tamże, nr 250, 3 VI 1927.
Tadeusz Świtała
Spalarnia śmieci na Wilczaku - jeden z wielkich obiektów komunalnych wzniesionych po powrocie C. Ratajskiego do Poznania. Fotografia opublikowana w "Kurierze Poznańskim" (nr 170, 13 IV 1927 r.)dniach betonowych". Przy okazji zapoznano się z robotami przy nasypie al. Szelągowskiej. Stamtąd udano się na ul. Słowackiego, gdzie pod dachem były już dom mieszkalny i łazienki, a nieco dalej Poznańska Kolej Elektryczna swoim sumptem zbudowała w tzw. Domu Amarantowym nową salę i ochronkę. W Parku Wilsona Magistrat mógł stwierdzić, że wielki dom będzie wkrótce oddany do użytku, bowiem wykonywano już roboty ciesielskie, a postęp na budowie kolonii mieszkalnej na Górczynie jest zadowalający. Na Dębcu lustrowano roboty przy wodociągach i wznoszeniu domów mieszkalnych, będących już w stanie surowym, zaś na Rybakach zwiedzono Dom dla Samotnych, znajdujący się już w ostatniej fazie prac przed oddaniem do użytku. Niektóre z tych "budów" należały do zupełnie drobnych. Ale cieszyły oczy Magistratu, bowiem strumień inwestycyjny wzbierał coraz bardziej i napawał optymizmem. Na początku marca Rada Miejska zaaprobowała szeroko zakrojony plan Magistratu zbudowania osiedla mieszkaniowego u zbiegu ulic Wierzbięcie - Czajcza - Powstańcza (132 mieszkania) kosztem ok. 3 min zł.
Zdawano sobie jednak sprawę, że samo budownictwo magistrackie problemu mieszkaniowego nie rozwiąże, zaś inwestorzy prywatni nie kwapili się do budowania. Magistrat postanowił więc ożywić prywatne budownictwo, parcelując grunta miejskie przy Szosie Warszawskiej i pomiędzy ul. Dębiecką a przedłużeniem Dolnej Wildy. Oferowano 462 działki budowlane po 500 m 2 . Na każdej z nich miał stanąć domek jednorodzinny, posiadający dwa pokoje, kuchnię i pokój na poddaszu kosztem 10 000 zł + 1500 zł za działkę (3 zł za m 2 ). Magistrat gwarantował kredyt rozłożony na 10 - 15 lat 23 . Ale to właściwie wyczerpywało możliwości protekcyjne miasta w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego. Program usiłowało wspierać Starostwo Krajowe, rozpoczynając w czerwcu 1927 r. budowę dużego domu przy ul. Białej z 20 mieszkaniami dla urzędników. Brak kapitałów utrzymywał się. Obligacje miejskie (8°jo) zostały rozsprzedane w całości, przynosząc 3 min zł. Magistrat rozglądał się za nowymi kredytami, w wysokości ok. 6 min dolarów, które miały być przeznaczone: 2,5 min dolarów na budowę nowej elektrowni, 2 min dolarów na budowę rzeźni i targowiska, 1 min dolarów na rozbudowę wodociągów i 0,5 min dolarów na budowę hali targowej. W tym celu pertraktowano z finansistami amerykańskimi i - jeśli wierzyć zapewnieniom sprawozdawcy "Kuriera Poznańskiego" - szanse na ten kredyt nie były gorsze aniżeli władz warszawskich 24. Zanim jednak zdobyto te kredyty, Rada Miejska wyasygnowała na posiedzeniu w dniu 22 czerwca 1 min zł na budowę nowej hali targowej, o powierzchni ok. 7 tys. m 2 . Bezpośrednią przyczyną dość nagłej decyzji była komiczna sytuacja, jaka wytworzyła się na ostatnich Targach Międzynarodowych (1- 8 V), na które napływ wystawców był tak wielki, że musiano wykwaterować z budynku dyrekcji Targów Miejską Szkołę Handl ową, aby móc pomieścić zagraniczną ofertę targową. Dla szkoły tej , przewidziano już plac budowlany przy ul. Sniadeckich 2s . Rozpoczęły się także liczne drobne prace przy usuwaniu różnych dolegliwości urbanistycznych. W marcu znacznie poszerzono ul. Szkolną,
23 Uruchomienie prywatnego budownictwa [...j. "Kurier Poznański" nr 115, 12 III 1927 r.
24 Z Rady Miejskiej. PożYczka zagraniczna. Tamże, nr 279, 23 VI 1927 r. Zadłużenie miasta wg stanu na dzień 31 marca 1927 r. wynosiło 13 236 000 zł obiegowych. "Podkreślić należy - uspokajał czytelników "Kurier Poznański" nr 159, 7 IV 1927 - iż jest to ciężar niezbyt wielki. Miasto nasze miało bowiem znacznie wyższe obciążenia za czasów administracji niemieckiej. W czasie wojny np. dług wynosił ponad 80 min marek. 25 Tamże. Temat ten rozszerzono w następnym wydaniu "Kuriera Poznańskiego" informując, że nowa hala stanie przy ul. Głogowskiej i ciągnąć się będzie od Pawilonu Przemysłowców, nazywanego też Pawilonem Banku Przemysłowcóów, aż do placu drzewnego Paetza (nr 280, 23 VI 1927 r.).
Tadeusz Świtałapo rozbiórce parkanu przy Szpitalu Miejskim. W kwietniu Rada Miejska akceptowała środki na wykupienie pasa ziemi naprzeciw cmentarza Sw. Marcina na poszerzenie chodnika przy ul. Bukowskiej. W czerwcu Rada uchwaliła gwarancję w wysokości 110 tys. zł na wykupienie posiadłości na narożniku ulic Zwierzynieckiej i Gaj owej (ogród restauracyjny Józefa Kurzycy) na poszerzenie Ogrodu Zoologicznego. W czerwcu także rozpoczęto prace przy budowie linii tramwajowej z pi. Wolności ku Wil, dzie przez ul. Podgórną i pi. Swiętokrzyski. Linia ta miała odciążyć komunikację przez Stary Rynek. W związku z tym już w kwietniu przebrukowano ul. Półwiejsk ą 20. Stan nawierzchni ulic poznańskich nie dawał Ratajskiemu spokoju.
Angielscy wystawcy targowi już w 1926 r. demonstrowali nowy rodzaj nawierzchni, nazywany termakiem. Miał on zastąpić kamienną kostkę brukarską, był łatwo dostępny, chodziło tu bowiem o żużel z pieców martenowskich lub produkty spalania śmieci mieszane z destylowaną smołą pogazową. Radca inż. Tadeusz Rugę jeździł nawet specjalnie do Zagłębia Ruhry, gdzie nawierzchnie takie już stosowano. W kwietniu 1927 r. dla próby wyłożono termakiem posadzkę w Hali Maszyn Targów Poznańskich. Zdaniem fachowców, termak spełniał pokładane w nim nadzieje. W czerwcu położono więc termakowe nawierzchnie na ulicach Sienkiewicza i Słowackiego ".
Do najpoważniejszych robót należało połączenie miasta z Główną wiaduktem na Zawadach. Po blisko rok ciągnących się pertraktacjach z Ministerstwem Komunikacji, minister zatwierdził budowę wiaduktu pod torem kolejowym linii Poznań - Toruń, a Magistrat zlecił wykonanie robót znanej spółce akcyjnej "Towarzystwo Robót Inżynierskich". Zakres robót obejmował także wyprostowanie linii ul. Bydgoskiej oraz zbudowanie linii "biednego tramwaju" czyli tramwaju bez szyn, (bowiem nazwa "trolejbus" nie była jeszcze używana). Na przeciwległym krańcu miasta Magistrat przymierzał się do budowy olbrzymiego cmentarza komunalnego w Junikowie, na obszarze 65 ha 2S. Poznań miał być miastem zieleni. Dyrekcja- Ogrodów Miejskich opublikowała na przedwiośniu swoje imponujące plany: wysadzenie drzewami (lipami, wiązami, klonami i akacjami kulistymi) ulic: Dąbrowskiego, Sienkiewicza, Poznańskiej, Pamiątkowej; rozszerzenie obszaru ogrodu
26 Regulacja ul. Szkolnej. Tamże, nr 121, 16 III 1927 r.; Z posiedzenia Rady Miejskiej. Tamże, nr 192, 28 IV 1927 r.; Na ul. Pólwiejskiej {..]. Tamże, nr 194, 29 IV 1927 r. oraz nr 290, 30 VI 1927 r.; Z Rady Miejskiej. Projekt rozszerzenia Ogrodu 'Zoologicznego. Tamże, nr 248, 2 VI 1927 r.
2" Nowy rodzaj bruków ulicznych. Tamże, nr 163, 9 IV 1927 r. Ulice termakowe.
Tamże, nr 247, l VI 1927 r.
28 O połączenie Głównej z miastem. Tamże, nr 175, 16 IV 1927 r.; Centralny cmentarz miejski. Tamże, nr 230, 21 V 1927 r. szkolno-botanicznego; zorganizowanie ogródków dla dzieci przy ul. Sniadeckich i Drodze Dębińskiej. Najwięcej uwagi poświęcono jednak Par, kowi Wilsona. Od strony ul. Sniadeckich dokupiono 4,5 ha ziemi, od strony ul. Głogowskiej zaprojektowano monumentalne wejście, na którego osi miał stanąć pomnik Wilsona, zaś na osi Instytutu Wychowania Fizycznego miał powstać wielki basen wodny. Zabiegi wogół higieny publicznej wyczerpywał program budowy sanitariatów podziemnych, rozpoczę, ty jesienią 1926 r. (m. in. przy ul. Libelta i wylocie ul. Sw. Marcina 20. Park Wilsona był z pewnością oczkiem w głowie, nie tylko zresztą Magistratu. "Dla wzbudzenia zainteresowania szerokich kół obywatelstwa Parkiem Wilsona - pisał sprawozdawca «Kuriera Poznańskiego» i gromadzeniem większego kapitału na rozbudowę tegoż, zwołano w dniu wczorajszym na sali posiedzeń Magistratu zebranie celem powołania do życia Towarzystwa Miłośników Parku Wilsona". Pod koniec czerwca powstał natomiast komitet budowy planetarium, które zamierzano wznieść , u zbiegu ulic Orzeszkowej i Sniadeckich 80 . Miał też Poznań swoje dziwne sensacje. Podobno "niebywałe powodzenie" miał w kawiarni "Polonia" hymn faszystów włoskich Giovinezza, grany pod batutą niejakiego Kaczmarka, który też przygotował tekst polski 31 . Miłośnicy zwierząt dowiedzieli się iż w nocy z 7 na 8 marca padła pięcioletnia lwica Eryka, która obdarzyła ogród dwoma lwiątkami (3 I). Pani Amelia Podczaska, żona kupca zbożowego, stała się autorką sensacji, bowiem jako pierwsza w Poznaniu kobieta zdała egzamin na "szofera zawodowego". Autorem innej sensacji był kupiec Stefan Kałamaj ski, z polecenia którego kino "Pałacowe" (pi. Wolności 6) po prostu znikło w ciągu kilku godzin w dniu 2 maja 1927 r. Na murze frontowej kamienicy kałamajski umieścił "wyjaśnienie": "Kontrakt dotychczasowych dzierżawców kina skończył się z dniem 30. 4. rb. Na miejscu dawnego kina buduje się nowy teatr świetlny, wspaniały nowoczesny gmach - pałac godny stół. m. Poznania. Otwarcie nastąpi jesienią" S2. Ciekawe, iż żaden z komentatorów poznańskich nie opatrzył tej sensacyjnej przecież informacji wzmianką, iż Kałamajski jako pierwszy w Poznaniu rozpoczął konkretne przygotowania do Pewuki. Następne nowe kina powstaną dopiero w 1929 r. Teatr Wielki też był widownią sensacji. Najpierw "Trzykroć przeżył
29 Plany wiosenne Dyr. Ogrodów Miejskich. Tamże, nr 120, 15 III 1927 r.; Miejskie prace budowlane. Tamże, nr 133, 23 III 1927 r.
80 Tow. Miłośników Parku Wilsona. Tamże, nr 226, 19 V 1927 r.; Planetarium na PWK. Tamże, nr 283, 23 VI 1927 r. 31 Giovinezza. Tamże, nr 33, 22 I 1927 r.
32 M. H e n d ryk o w s k a: Miejsce kina w życiu kulturalnym Poznania (1919-1927). "Kronika Miasta Poznania" r. 1985, nr 4, s. 48; Kino znikło [...] "Kurier Poznański" nr 199, 2 V 1927 r.
Tadeusz Świtała
Fotokopia oświadczenia Stefana Kałamajskiego. "Kurier Poznański" nr 199, 2 V 1927 r.
, Praw»« mmmiy feostmlt % «feiertawe»! »Kka Pałacowejo* epłpąl g A«es» 30 kwietnia 1927_ r. W. ft1ie:Fe "Klas Pali«»wgfo ł * rozpocząłem iwdow«! mmoczemmĘ@ wkftó* asiejsfeiego gsnachu, fetory fsko feAriwfefcy godnym bAdde sp!e»c»<<i sWecmego. mk$i& Pęmmieu Oivmtoz jesienią,
Stefan KałaMajsM UF Sorgte \\łi<<}>ft<f «<<. *¥!<A>w<<»y w3si< *I«!
Poznań wstrząsy artystyczne o sile, jakiej dotąd nIe miał wyobrażenia [. ..] Trzykroć wystąpił Zygmunt Zaleski. A pod koniec sezonu, między drukim a trzecim aktem opery Louisa Maillarta Dragoni Z Villars, "runął z tarasu III p., na bruk uliczny, student trzeciego roku medycyny Tadeusz Mańkowski. Wskutek obrażeń wewnętrznych zmarł o północy w Szpitalu Miejskim" 33. Bawiła w Poznaniu ze swoim zespołem sławna Żula Pogorzelska.
Miała wtedy dwadzieścia dziewięć lat i "jest dalej czarującą kombinacją uroczej kobietki i wybornego clowna-excentrique". Sekundował jej Eugeniusz Bodo. Z dwoma przedstawieniami przybyła Operetka Toruńska, której gwiazdą była w tym czasie słynna Wiktoria Kawecka u. W dniu 2 maja, w cieniu wielkich wydarzeń związanych z otwarciem Targów Poznańskich i powołaniem Towarzystwa "Powszechna Wystawa Kraj owa" , położono kamień węgielny pod budowę "Domu Rzemieślniczego". W dwa tygodnie później (15 maja) poświęcono olbrzymi Dom Akademicki (przy dzisiejszej ul. Kościuszki). Cieszyło się serce Ratajskiego, bowiem obiekt ten mógł jednocześnie posłużyć jako potencjalny hotel pewukowski. Ale i zbudowanie dwudziestej piątej lokomotywy w Zakładach "H. Cegielski" skłoniło prezydenta do przemyślanej wypowiedzi: "Jest obowiązkiem władz miejskich popierać towarzystwo «Cegielski», bo jego pracownicy wraz z rodzinami stanowią 1 O - 15% ludności miasta s5 .
33 Z Opery. Zygmunt Zaleski. "Kurier Poznański" nr 222, 17 V 1927 r.; Tragiczny w}1padek w operze [.. .1 Tamże, nr 263, 12 VI 1927 r. 4 "Perskie oko". Tamże, nr 206, 7 V 1927 r.; Operetka Toruńska w Poznaniu.
Tamże, nr 222, 17 V 1927 r.
35 25-ta lokomotywa - olbrzYm. Święto pracy w fabryce "H. Cegielski". Tamże, nr 273, 19 VI 1927 r.
Zaczął się sennie ten rok 1927, ale od dnia 6 stycznia coś w mieście drgnęło. Poznań zaczął "wchodzić" na łamy gazet i czasopism polskich, i to takich, które dawniej wyrażały się o nim z przekąsem lub drwiną. Krytyk literacki i dramatopisarz Adam Grzymała-Siedlecki zamieścił na łamach "Kuriera Warszawskiego"36 felieton Haussa na Wielkopolskę [Hossa...], w którym w zjadliwy sposób wyśmiewał sytuację, w jakiej znaleźli się ci, którzy dąsali się do niedawna na Poznań i Wielkopolskę. I to już teraz, kiedy pewukowska myśl dopiero wykiełkowała!
ANEKS l
ODEZWA TYMCZASOWEGO KOMITETU ORGANIZACYJNEGO
W roku 1928 mija dziesięć lat od chwili odzyskania niepodległego bytu państwowego przez naród polski. Historyczną tę rocznicę obchodzić będzie Polska jak długa i szeroka, czerpiąc ze wspomnień przeszłości otuchę i siłę do pracy. Wśród przodujących działaczy polskich całej Rzeczypospolitej kiełkowała od dawna myśl, aby zamknięcie pierwszego dziesięciolecia naszej niepodległości wykorzystać dla zadokumentowania, że Polska żyje, pracuje i rozwija się. Powstał więc projekt urządzenia Powszechnej Wystawy Krajowej. Ma ona pokazać nam i światu, co Polska zdziałała na polu kultury i na polu pracy. Jest to przedsięwzięcie na wielką miarę, do którego przyłożyć musi ręce cała Polska od wschodu do zachodu, od Bałtyku po Karpaty.
Wystawa naj dobitniej pokaże światu wszystko, co stworzył naród polski w pierwszych dziesięciu latach odzyskania niepodległości, najlepiej zaświadczy, że Polska jest niezniszczalną potęgą polityczną'" Przedsięwzięcie tak olbrzymie wymaga ogromu pracy organizacyjnej i bardzo znacznych wkładów. Z wszystkich ziem polskich, jedynie trzem zachodnim województwom oszczędził los zniszczenia, jakiemu podczas wojny światowej uległa cała Polska. Ta szczęśliwa okoliczność nakłada na te ziemie moralny obowiązek podjęcia i zrealizowania wielkiej myśli urządzenia Powszechnej Wystawy Krajowej, w zgodnej współpracy z całym krajem. Poznań zaś, jako największe i najzasobniejsze miasto ziem zachodnich, poczuwa się do obowiązku dania inicjatywy i ujęcia w swe ręce całej akcji. Niezwykle korzystne warunki co do terenów i gmachów, których główna część jest gotowa z dawniejszych wystaw i targów, ułatwiają sfinansowanie dzieła. Od roku już miasto Poznań czyniło zabiegi i przygotowania do realizacji wielkiego planu. Korporacje miejskie oświadczyły gotowość pokrycia kosztów przygotowań organizacyjnych. Na wniosek miasta, poparty przez województwo, Rząd Rzeczypospolitej wyjaził przez Pana Ministra Przemysłu i Handlu, reskryptem z dnia 5 I br., swą zgodę na urządzenie Powszechnej Wystawy Krajowej. Pan Prezydent Rzeczypospoli
H Podaję z niewielkimi skrótami w Aneksie 5 za "Kurierem Poznańskim" nr 229, 20 V 1927 r.
8 Kronika rn. Poznania 4/88
Tadeusz Świtała
tej raczył przyjąć protektorat nad Wystawą. Wszystkie prace przygotowawcze odbywają się w ścisłym porozumieniu z Rządem i jego organami. Życzliwość, z jaką odnoszą się do przedsięwzięcia tego rolnictwo, przemysł, handel i rzemiosło jest najlepszą wróżbą na przyszłość. Dzieło rozpoczęte! Tymczasowy Komitet Organizacyjny, po pierwszych zasadniczych pracach wstępnych, zaproponuje skład Komitetu Wielkiego, który obejmuje całą Polskę i wszystkie wybitniejsze organizacje życia gospodarczego i kulturalnego. Ożywieni gorącym pragnieniem pokazania swoim i obcym kultury i wy twórczoSCl naszego narodu, zapraszamy do współpracy wszystkich sprawie życzyhwych.
Zapraszamy do tej współpracy przede wszystkim ciała życia zbiorowego.
Prosimy o czynną pomoc tych, którzy pracują, mnożąc dobrobyt i bogactwo Polski na polu ducha i na polu gospodarki krajowej.
Prace przygotowawcze olbrzymich wymagają wysiłków. Skoro za kilka miesięcy ujmie je w swoje ręce Komitet Wielki, którego zatwierdzenie zastrzeżone jest Panu Ministrowi Przemysłu i Handlu, będziemy szczęśliwi, jeżeli reprezentanci całej Polski rozpoczęte dzieło doprowadzą do szczęśliwego końca, ku chwale Ojczyzny. Tymczasem rozpoczynamy z wiarą i nadzieją zupełnego powodzenia. - Gdzie wola tam droga!
Tymczasowy Komitet Organizacyjny Powszechnej Wystawy Krajowej w roku 1929 Adolf Bniński - wojewoda poznański, Ludwik Begale - starosta krajowy poznański, Czesław Bugzel - zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej, Mieczysław Chłapowski - prezes Wielkopolskiego Towarzystwa Rolniczego, Bernard Chrzanowski - kurator Poznańskiego Okręgu Szkolnego, Kazimierz Dzierżanowski - gen. dowódca Okręgu Korpusu VII, Tadeusz Drzażdżyński - dyrektor Związku Cukrowniczego, Leonard Glabisz - dyrektor Wyższej Szkoły Handlowej, Jan Grochmalicki - dr rektor Uniwersytetu Poznańskiego, Witold Hedinger - przewodniczący Rady Miejskiej, Władysław J ewasiński - prezes Izby Rzemieślniczej, Stanisław Karłowski - prezes Rady Nadzorczej Banku Związku Spółek Zarobkowych, Bolesław Kasprowicz - prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Bydgoszczy, Kazimierz Kierski - prezes oddziału Prokuratorii Generalnej, Mieczysław Krzyżankiewicz - dyrektor Międzynarodowych Targów Poznańskich, Benedykt Łącki - prezes Okręgowego Urzędu Ziemskiego, Wiktor Maćkowiak - prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Architektów, Tadeusz Marecki - prokurator przy Sądzie Apelacyjnym, Mieczysław Naruszewicz - prezes Izby Skarbowej, Kazimierz Otmianowski - prezes Związku Towarzystw Kupieckich, Stanisław Pernaczyński - prezydent Izby Przemysłowo- Handlowej, Adolf Poniński - marszałek krajowy, Cyryl Rataj ski - prezydent st. m. Poznania, Stanisław Robiński - radca miejski i decernent Międzynarodowych Targów Poznańskich, Stanisław Ruciński - prezes Poznańskiej Dyrekcji Kolei Państwowych, Seweryn Samuiski - prezes Związku Fabrykantów, Brunon Sikorski - dyrektor Związku Towarzystw Kupieckich, Wiktor Szulczewski - prezydent Wielkopolskiej Izby Rolniczej, Jan Urbański - prezes Dyrekcji Poczt i Telegrafów, Stanisław Waschko - syndyk Izby Przemysłowo-Handlowej, Stanisław Waszyński - prezes Giełdy Zbożowej i Towarowej, Feliks Wiza - przewodniczący Wydziału Krajowego, Bolesław Wybieraiski - radca miejski i dyrektor Ubezpieczalni Krajowej, Jan Zakrzewski - prezes Sądu Apelacyjnego, Mikołaj Zawadzki - prezes Okręgowej Izby Kontroli Państwowej, Józef Żychliński - prezydent Ziemstwa Krajowego.
ANEKS 2
PRZEMÓWIENIE C. RATAJSKIEGO NA INAUGURACYJNYM POSIEDZENIU TOWARZYSTWA (1 V 1927 r.)
Panowie Ministrowie, Panowie! Niezwykłą święcimy uroczystość. Kładziemy węgiel pod dzieło, które ma wsławić imię polskie, ma być żywym dokumentem, że Polska żyje, pracuje, tworzy i rozwija się.
Po ukończeniu prac przygotowawczych nadać dziś zamierzamy formę prawną przedsięwzięciu, mającemu ea zadanie przeprowadzić pierwszą w wolnej Polsce Powszechną Wystawę Krajową.
Wobec ogromu czekającego nas zadania, zdecydowaliśmy się na formę mnIej może efektowną, za to więcej elastyczną, towarzystwa zapisanego. Towarzystwo to nie ma celu zarobkowego lecz wyłącznie ideowy, ten, ażeby pokazać światu dorobek Polski pod rządami własnymi. Pracować chcemy pod okiem Komitetu Wielkiego, do którego wejdą najwybitniejsi przedstawiciele życia gospodarczego i kulturalnego z całej Polski, pod nadzorem Rady Głównej i w stałym kontakcie z Komitetem. Termin Wystawy (rok 1929) jest równocześnie dziesięcioleciem niepodległości Państwa Polskiego. Uważamy za konieczne zrobić przegląd wszystkiego, co zdziałał nasz naród od chwili, gdy cudem, kosztem krwi najszlachetniejszych swych synów odrodził się, odzyskał wolność. /Generacja nasza żyje tak szybko i intensywnie, jak może żadna inna przed nami. Jakikolwiek wyda o nas sąd historia, to jedno zdaje się być pewnym, że jeżeli nawet - dzięki pewnej gorączce pracy - popełnialiśmy błędy, to jednak po odzyskaniu wolności pracowaliśmy na wszystkich polach naszego życia z największym wytężeniem. Dokumentem tej pracy stać się ma Powszechna Wystawa Krajowa. Fakt, iż inicjatywa do podjęcia tej pracy wyszła ze stolicy ziem zachodnich Polski, tłumaczy się okolicznością, że kraj ten został wyjątkowo oszczędzony przez niszczącą stopę wojny i łatwiej mu zdobyć się na godną oprawę planowanego wielkiego dzieła. Szczęśliwy jestem, mogąc w imieniu Poznania dać wyraz szczerej, bratniej troski o zobrazowanie ogromu całokształtu dorobku dziesięcioletniej pracy na naszej niwie gospodarczej i kulturalnej. Rząd nasz, uznając słuszność przytoczonych względów, wyraził swą zgodę na to, że pierwsza Powszechna Wystawa Krajowa odbędzie się w Poznaniu; ma to być równocześnie symbolem dla kraju, symbolem dla zagranicy. Wielkie będą walory gospodarcze Wystawy, nieocenione jej znaczenie moralne. Pokaże ona potęgę kultury i gospodarki polskiej, a tym samym przyczyni się do ugruntowania przekonania, że Polska jest dziś w Europie środkowej ostoją ładu i porządku, siedzibą wielkich warsztatów pracy, słowem, że jest potęgą, nad którą przejść nie można do porządku dziennego. Państwa wielkie, urządzające wystawy o mniejszym lub większym zakresie, poświęcały im nieraz sumy ogromne w przekonaniu, że wystawy te ożywią życie gospodarcze, że przyczynią się do zdobywania coraz większych rynków zbytu, że spotęgują produkcję, że dadzą impuls do stworzenia nowych potrzebnych krajowi warsztatów, że będą bodźcem do doskonalenia metody pracy, że staną się ośrodkiem propagandy nie tylko gospodarczej, ale i politycznej za granicą. Dziękuję z tego miejsca imieniem Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej za łaskawe objęcie protektoratu nad Wystawą, Rządowi, Panom Marszałkom Sejmu i Senatu, Sejmowi Śląskiemu, Panom Wojewodom, Samorządowi Krajowemu oraz związkom gospodarczym wsi i miast polskich
«.
Tadeusz Świtałaza okazaną dotychczas życzliwość i pomoc. Jedynie dzięki współdziałaniu instytucji i osób wymienionych, możemy już po krótkim okresie trzech miesięcy uważać prace wstępne za ukończone. Nic lepiej ponadto świadczyć nie może o spoistości narodu naszego. Panowie Ministrowie! W przybyciu Panów, jako członków Rządu, upatrifję dokument zewnętrzny, że dzieło, które rozpoczęliśmy, będzie dziełem całego narodu, z Rządem jego na czele. Pragniemy, aby Wystawa, którą zaczęliśmy organizować, stała się chlubą dla całego narodu, aby swoim i obcym głosiła spiżowym głosem: "byliśmy, jesteśmy i będziemy". Pragniemy, aby w tym dziele wziął udział naród cały od Bałtyku po Karpaty, od zachodu do wschodu. Pragniemy, aby dzieło świadczyło na zewnątrz, że Polska jest nierozerwalną całością kulturalną, gospodarczą i polityczną. Jako gospodarz Grodu Przemysława i jako przewodniczący Tymczasowego Komitetu Organizacyjnego, witam Panów Ministrów, witam wszystkich zebranych tu przedstawicieli życia gospodarczego i kulturalnego Polski i proszę uprzejmie, by pomogli wspólnymi siłami postawić Powszechną Wystawę Krajową w Poznaniu na takim poziomie, by stała się dźwignią życia narodowego i kulturalnego, a zarazem chlubą naszej Ojczyzny.
ANEKS 3
STATUT TOWARZYSTWA "POWSZECHNA WYSTAWA KRAJOWA W ROKU 1929'
l Nazwa Towarzystwa brzmi: "Powszechna Wystawa Krajowa w roku 1929". Towarzystwo ma być sądownie zapisane. Po zapisaniu Towarzystwa w rejestrze sądowym doda się do jego nazwy słowa: "Towarzystwo zapisane".
Siedzibą Towarzystwa jest Poznań.
Celem Towarzystwa jest urządzenie Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu w roku 1929. Zarząd składa się z pięciu członków wybranych przez Radę.
Rada składa się z 30 osób, wybranych przez zebranie członków. Radzie przysługuje prawo dowolnej częstej kooptacji; to prawo kooptacji odnosi się także do przypadku ustąpienia z Rady osób wybranych do niej przez zebranie członków. Rada wykonuje nadzór nad czynnościami zarządu 1 ustala wynagrodzenie dla płatnych jego członków. Tak zarząd jako też Rada wybierają spośród siebie przewodniczącego 1 jego zastępców. Do prawomocności uchwał zarządu potrzeba obecności przynajmniej dwóch jego członków. Do prawomocności uchwał Rady, potrzeba obecności przynajmniej siedmiu jej członków. Przy zwołaniu tak zarządu jako też Rady nie potrzeba podawania porządku obrad.
O przyjmowaniu członków decyduje zarząd. Występuje się z Towarzystwa za dwuletnim wypowiedzeniem.
Członkowie nie opłacają składek.
Zebrania członków odbywają się przynajmniej raz w roku. Poza tym są miarodajne przepisy 36 i 37 niemieckiego kodeksu cywilnego z tym. że liczbę członków uprawnionych do żądania zwołania zebrania członków ustala się na 1/3. Zwołania zebrania członków dokonuje ustawowo przewodniczący zarządu lub przewodniczący Rady, względnie jeden z zastępców. Protokóły z zebrań członków podpisują przewodniczący zebrania 1 przynajmniej dwóch członków Towarzystwa.
ANEKS 4
RADA NADZORCZA
Dr Marceli Barciński (Łódź), dyrektor Związku Przemysłu Włókienniczego w Państwie Polskim Ludwik Begale, starosta krajowy w Poznaniu Inż. dr Adolf Szyszko- Bohusz (Kraków), rektor Akademii Sztuk Pięknych
Tadeusz Świtała
Inż. Aleksander Ciszewski (Michałkowice), generalny dyrektor Zakładów Hohenlohego Inż. Janusz Czarliński (Grudziądz), prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Książę Witold Czartoryski (Pełkinia), senator Jan Donimirski (Łysowice ), prezes Pomorskiego Towarzystwa Rolniczego Tadeusz Epsztein (Kraków), prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Kazimierz Fudakowski (Warszawa), prezes Związku Polskich Organizacji Rolniczych Inż. Witold Hedinger (Poznań), przewodniczący Rady Miejskiej Bogusław Herse (Warszawa), prezes Rady Naczelnej Zrzeszenia Kupiectwa Polskiego Władysław J ewasiński (Poznań), prezes Izby Rzemieślniczej Jan Jeziorański (Warszawa), prezes Związku Przemysłu Metalowego Bolesław Kasprowicz (Gniezno), były prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Bydgoszczy Józef Kiedroń (Katowice), były minister, prezes zarządu Huty Królewskiej i "Laura"
Jan Kowalczyk (Katowice), senator Książę Stanisław Lubomirski (Warszawa), prezes Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów Tadeusz Marchlewski (Grudziądz), prezes Związku Towarzystw Kupieckich Dr Jan M. Rozwadowski (Kraków), prezes Akademii Umiejętności Baron Jan G6tz-Okocimski (Okocim), senator Kazimierz Otmianowski (Poznań), prezes Związku Towarzystw Kupieckich Dr Stanisław Pernaczyński (Poznań), prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej Cyryl Ratajski - prezydent Poznania Dr Władysław Stęsłowicz (Lwów), były minister, syndyk Izby Przemysłowo-Handlowej Wiktor Szulczewski (Poznań), prezydent Wielkopolskiej Izby Rolniczej Inż. Teofil Wdziękoński (Bydgoszcz), prezes Związku Fabrykantów Dr Fedor Weinschenck (Bielsko), prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej Andrzej Wierzbicki (Warszawa), dyrektor naczelny Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów Dr Gustaw Williger (Katowice), prezes Związku Przemysłu Górniczo-Hutniczego Józef Żychliński (Poznań), prezes Poznańskiego Ziemstwa Kredytowego.
W oficjalnym wykazie członków Rady Głównej nie ma Wiktora Szulczewskiego, który z pewnością ustąpił w momencie powołania do Zarządu Pewuki. Do Rady Głównej dokooptowani zostali: Alfred Falter (Katowice), dyrektor generalny Towarzystwa "Robur" Juliusz Jewelowski (Gdańsk), senator Wolnego Miasta Gdańska Albin Jura (Kraków), wiceprezes Małopolskiego Towarzystwa Rolniczego Stefan Laurysiewicz (Warszawa), wiceprezes Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów Piotr Markiewicz (Sosnowiec), prezes Konwencji Węglowej Dąbrowsko-Krakowskiej Piotr Olewiński (Warszawa), prezes Zjednoczenia Związku Kółek i Organizacji Rolniczych Ziem Wschodnich Inż. Wiktor Przedpełski (Warszawa), prezes Polskiego Związku Organizacji i Kółek Rolniczych Abraham Truskier (Warszawa), senator Tomasz Wilkoński (Warszawa), prezes Centralnego Związku Kółek Rolniczych Wacław Wiślicki (Warszawa), Doseł
ANEKS 5
"HAUSSA NA WIELKOPOLSKĘ" (fragmenty)
Był czas, w Małopolsce zwłaszcza, kiedy niemal do dobrego tonu należało mieć antypatię do Wielkopolski, odrazę, jaką i dziś jeszcze do Poznania żywi np. cała lewica polska. "Beocja" - takiem mianem nazywano Wielkopolskę w wielu centrach naszego kraju, chlubiących się z tego, 'że liczba analfabetów nie dochodzi już u nich do 40 proc. n Beocją tedy nazywano dzielnice, w których liczba analfabetów nie przerasta 5 proc. (pięć procent), gdzie liczba abonentów pism w dwóch województwach równa jest liczbie abonentów dziesięciu województw wschodnich i centralnych, gdzie najmniejsza mieścina ma swoją księgarenkę [...] Ponieważ wszystko ma swoje przyczyny - więc i tu przyczyn wynaleźć nie trudno. Małopolsce Wielkopolska solą była w oku, bo Małopolska ideologia wojenna: Enkaen już z góry wyrzekał się Poznania w przyszłej Polsce, więc to "księstwo" tkwiło w nowych powojennych uczuciach jako wyrzut sumienia [...] Wielkopolska [...] jest szczerze z Kościołem związana i chce pokazać, że i Polak potrafi być dobrym przemysłowcem, dobrym kupcem, dobrym ekspertem, agentem, dobrym hurtownikiem. Tedy Beocja. Ale to coś jakby się zaczyna zmieniać w polskiej opinii.
Raz po raz w gazetach zjawiają się artykuły odkrywające zdumionemu czytelnikowi, że tam, na zachodzie Polski żyją ludzie, którzy nie są potwornym plemieniem. Raz po raz nawet ktoś z lewicy, przeżegnawszy się dla courage znakiem cyrkla i kielni, pojedzie do tego Poznania i otworzy oczy: Mówią po polsku? I wszyscy po polsku? Połowa ludności miasta nie mówi obcą gwarą?! Kilka muzeów i to trwających tu od kilkudziesięciu lat? I polskimi postawione siłami? Teatr? Opera? Uniwersytet? - Uniwersytet założony funduszami prywatnych jednostek. Znakomita sieć szkół... Rozrost miasta niewiarygodny natychmiast po przepędzeniu zaborcy. Nowe, w ostatnich siedmiu latach założone przedmieścia, ogrody, nowe imponujące gmachy. Nie to, co Prusacy zostawili, lecz to, co Beocja własnym rozmachem ufundowała [...] Przybyły ze strachem, no i z odrazą korespondent dostrzega nadto coś jeszcze ważniejszego: że ten znienawidzony poznaniak jest człowiekiem kulturalnym. Nie to, co w innych polskich dzielnicach: Wersal w oazach salonowych i dżungla naokół, lecz ta średnia ale solidna kultura w masach ludowych. Powszechność kultury i cywilizacji. To, czym się jedynie mierzy kulturę i cywilizację danego kraju [...] Wielkopolska cierpliwie znosiła wszystkie dąsy i wszystkie przytyki, jakich jej nie szczędził stale w Polsce dominujący ton lewicowy życia, i robiła swoje po swojemu. Dostarczała Ojczyźnie najlepszego żołnierza, płaciła skarbowi najlepszy podatek, wysyłała do sejmu i senatu parlamentarzystów nie cudowne dzieci, a na miejscu gospodarowała, to znaczy: minimum słów, maximum pracy. Doprowadziła Uniwersytet Poznański do znaczenia instytucji naukowej sans phrase, instytucji ważącej się w ogólnym dorobku umysłowym, wzbogaciła muzea i biblioteki, poobrastała w księgarnie, tym od warszawskich i krakowskich odmienne, że w księgarniach poznańskich publiczność kupuje książki, dała Polsce jedyne
Tadeusz Świtałanie deficytowe mimo wysokiej skali teatry, w tym i operę! - a jednocześnie na ambit wzięła, aby przebywający cudzoziemiec mógł co chwila być poinformowany: wszystko tak liczne co widzicie, to urosło już za państwowości polskiej [...] Poznań przez ostatnich siedem lat zrobił tyle, ile Prusacy zrobili przez lat czterdzieści. Gdyby cała Polska mogła była tyle do istniejącego stanu sprzed wojny* dodać, ile dodała od siebie Beocja - szansa nasza międzynarodowa inaczej by dziś wyglądała. To nareszcie, z nierychliwą sprawiedliwością, zaczyna być w Polsce rozumiane. Z okazji siódmych Targów Poznańskich na cały kraj rozeszło się echo uwielbienia. .. Poznań zatriumfował. Pokazał, że bajką jest opinia Peryklesów, jakoby za nas gospodarzyć umieli tylko ci, którym zbankrutowany Perykles swoje przedsiębiorstwo odstąpi. Poznań udowodnił, ile jest w rasie Polaka przedsiębiorczości, energii, wytrwałości, rozumnego rozmachu, planowości, ładu, jeśli tylko ustrój ogólny społeczeństwa nie jest kultem bezładu [...]
Adam
Grzymała-Siedlecki
XXII SESJA MIEJSKIEJ RADY NARODOWEJ PCSWIĘCCNA SPRAWOM SANITARNYM MIASTA
W dniu 24 września 1987 r. obradowała w sali sesyjnej przy pi. Kolegiackim, na swym XXII posiedzeniu Miejska Rada Narodowa, z udziałem 77 radnych. W sesji uczestniczyli: sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Andrzej Rakowski, przewodniczący Miejskiego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego Jerzy Sabiniewicz, wicewojewoda poznański Bogdan Zastawny, wiceprezydenci Poznania Łucjan Majewski, Mirosław Kopiński i Bogdan Pucek, dyrektorzy przedsiębiorstw i jednostek gospodarczych i in. Otwarcia sesji dokonał oraz przewodniczył obradom radny Stanisław Antczak; powitał on zebranych oraz stwierdził, iż liczba radnych obecnych na sesji stanowi wymagane quorum do podejmowania prawomocnych uchwał. Następnie w imieniu Rady wyraził podziękowanie wicewojewodzie poznańskiemu Bogdanowi Zastawnemu, byłemu wiceprezydentowi miasta, za współpracę z Radą w dziele prawidłowego funkcjonowania służb gospodarki komunalnej oraz wykonywania zadań inwestycyjnych w mieście. Poinformował także, iż z dniem 7 września 1987 r. na stanowisko wiceprezydenta miasta został powołany dotychczasowy kierownik Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego Bogdan Pucek. Krótką charakterystykę B. Pucka przedstawił wiceprezydent Łucjan Majewski.
Rada zatwierdziła porządek obrad, obejmujący m. in.: 1. Interpelacje i wnioski radnych; 2. Ocenę stanu sanitarnego miasta oraz problemy utylizacji odpadów komunalnych; 3. Program działania Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej "Sanitech"; 4. Projekt uchwały w sprawie zwiększenia kredytów w ramach ponadplanowych dochodów w budżecie miasta na rok 1987. Interpelacje i wnioski: Radny Wojciech Luty - przedstawił trzy wnioski: 1. W związku z tym, że Osiedla Zwycięstwa i Przyjaźni pozbawione są autobusu łączącego je z centrum miasta, zmienić trasy autobusów nr 68 lub 78, aby do czasu uruchomienia Poznańskiego Szybkiego Tramwaju biegły ul. Rakoczego; 2. Wzorem Warszawy i Wrocławia, uruchomić linie autobusowe przyspieszone, łączące centrum miasta z dużymi osiedlami mieszkaniowymi położonymi na obrzeżach Poznania; 3. Upoważnić prezydenta miasta i przewodniczącego Rady do przeprowadze - nia rozmów z kompetentnymi osobami na temat odbywania zastępczej służby wojskowej w tych służbach komunalnych miasta, w których występuje duży deficyt pracowników. Radny Andrzej Baraniecki przedstawił dwa wnioski: 1. Aby przed przystą
Sprawozdania
pieniem do realizacji ważniejszych zadań inwestycyjnych w mieście przedstawiać Radzie informacje o zamierzonej inwestycji, a dzięki temu nie dopuszczać do dewastacji już istniejącej infrastruktury komunalnej. Przykładem złej działalności w tym zakresie może być "przebudowa" parku na Łęgach Dębińskich na uroczystości centralnych dożynek; 2. Na terenach inwestycyjnych już zabudowanych, znajdują się np. chodniki, krawężniki itp., których nie ma kto zdemontować przed wejściem ciężkiego sprzętu na plac budowy. Celowe (i opłacalne) byłoby umożliwienie demontażu 'elementów infrastruktury komunalnej osobom prywatnym. Radny Stefan Ratajczak - przedstawił wniosek w sprawie doprowadzenia wody dla mieszkańców Umultowa i Radojewa. Radny Ratajczak wyraził się z dezaprobatą o zamiarze budowy bazy Państwowej Komunikacji Samochodowej na terenach rolniczych, mimo negatywnej opinii w tej sprawie Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa. Radny Feliks Ziomek - w imieniu mieszkańców Osiedla Dębieć - przedstawił dwa wnioski, w sprawie: 1. N aprawy nawierzchni ul. Kasztanowej na odcinku od ul. Dzierżyńskiego do Łozowej; 2. Zwiększenie dostaw masy towarowej do sklepów na Klinie Dębickim. Radny Ziomek - zapytał, kiedy będą zbudowane wiadukt Piastowska-Czechosłowacka oraz kładka nad torami kolejowymi przy pętli dębieckiej? Radny Zenon Korbik zapytał: l. Kiedy ostatecznie zostanie doprowadzona woda do osiedli Szczepankowo- Spławie i jakie zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec osób winnych powstałych zaniedbań? 2. Kiedy ostatecznie zostanie doprowadzona woda do Szkoły Podstawowej Nr 61 w Szczepankowie? 3. Dlaczego podjęto decyzję w sprawie opuszczenia przez Rejonową Spółdzielnię Zaopatrzenia i Zbytu "Samopomoc Chłopska" lokali przy ul.
Garbary, w których mieścił się skup skór i wełny? Radny Franciszek Szymański - w imieniu pracowników Zakładów Crzemysłu Metalowego "H. Cegielski" -zapytał: 1. Kiedy Komunalne Przedsiębiorstwo Techniki Sanitarnej "Sanitech" wywiąże się z umowy w sprawie systematycznego wywożenia z Zakładów nieczystości? 2. Kiedy przystąpi się do budowy drugiego wiaduktu na Dębcu? 3. Czy, wzorem roku ubiegłego, będzie prowadzona przy ul. Jerzego sprzedaż półhurtowa warzyw i owoców? W tym miejscu przewodniczący obrad, radny Stanisław Antczak wtrącił, iż taki potentat jak Zakłady Przemysłu Metalowego "H. Cegielski" powinny własnymi siłami wywozić odpady i śmieci z zakładowego terenu. Radny Wiktor Wysłouch - zgłosił wniosek o ustawienie na Osiedlu Rzeczypospolitej kontenera na śmieci w wyznaczonym dla niego miejscu, a nie przed sklepem spożywczym. Radny Mieczysław Meroniuk - zapytał: l. Jakie są przyczyny braku margaryny i oleju w poznańskich sklepach? 2. Dlaczego, mimo obietnic prezydenta miasta, nie wyznaczono miejsc postojowych i parkingowych wokół "giełdy łazarskiej" ? Radny Kazimierz Z. Nowicki - zapytał: l Co się robi lub jakie działania się podejmuje w kierunku złagodzenia trudności z parkowaniem samochodów na nowych osiedlach mieszkaniowych? 2. Jakie podejmie się kroki dla poprawy zaopatrzenia w sklepach w takie artykuły jak: garnitury, koszule, obuwie, margaryna i tańsze wędliny? 3. Co zamierza się uczynić, aby Poznań był stolicą Międzynarodowych Targów Poznańskich z prawdziwego zdarzenia i aby nie rozparcelowano Targów na korzyść innych miast kraju? Radny Bogdan Banasiak - przedstawi ł wniosek, aby zobowiązać prezydenta miasta do zreferowania na następnej se
sjj oceny prac nad doprowadzeniem wody dla Szczepankowa, łącznie z rozliczeniem środków przeznaczonych z budżetu miejskiego na wykonywanie tego zadania. Do protokołu zgłosił wniosek radny Andrzej Baraniecki w sprawie nakłonienia Spółdzielni "Surmet" do zwiększenia liczby ruchomych punktów skupu odpadów użytkowych. N a Winiarach wozu "Surmetu" nie było od pięciu lat, a mieszka tam ok. 4 tys. ludzi. Odpowiadając na część wniosków i interpelacji, wiceprezydent Poznania Łucjan Majewski powiedział, iż z uwagi na duży ciężar gatunkowy poruszonych spraw, zostaną tu przedstawione jedynie informacje, a szczegółowe wyjaśnienia podane będą na piśmie. I tak. w wyniku przeprowadzonych dotąd rozmów, Wojewódzki Sztab Wojskowy zawiadomił, iż w 1988 r., w ramach zastępczej służby wojskowej, prezydent miasta otrzyma do dyspozycji 60 osób. Wstępnie ustalono, że połowa z nich skierowana zostanie do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, a reszta do Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej "Sanitech" . Główny temat sesji - stan sanitarny miasta oraz problemy utylizacji odpadów komunalnych przedstawiony został w informacji prezydenta miasta, zatytułowanej Problemy utylizacji odpadów komunalnych w mleSCle i doręczonej radnym przed sesją. Zawierała ona przegląd problemów sanitarnych miasta: 1. Utylizacja odpadów komunalnych stanowi podstawowe zagadnienie gospodarki komunalnej miasta. Wynika to z faktu, iż ilość koniecznych do wywozu odpadów w ciągu roku kształtuje się w masie ok. 1,2 min m 3 a jednocześnie brakuje odpowiednio pojemnych wysypisk. Całość usuwanych odpadów trafia na wysypiska. Jest to od wielu lat jedyna metoda pozbywania się odpadów z miasta. Eksploatowane są dwa wysypiska: w Garszewie, o powierzchni całkowitej
4,2 ha, którego wykorzystywanie zakończone zostanie w roku bieżącym, oraz w Biedrusku - posiadające aktualnie powierzchnię ok. 7 ha, które jest zdolne przyjmować odpady do końca 1988 r. Zaistniała więc pilna potrzeba poszerzenia wysypiska w Biedrusku o dalszych 6 ha, co umożliwiłoby przedłużenie eksploatacji przynajmniej do 1991 r. Prowadzone są prace przygotowawcze do wykonania tego zadania. Starania o uzyskanie nowych terenów na budowę wysypisk nie przynoszą rezultatów, zaś uzyskanie takich terenów w dużej odległości od miasta, spowoduje ogromny wzrost kosztów wywozu. 2. Dla zminimalizowania korzystania z wysypisk klasycznych, koniecznością staje się wprowadzenie nowych technologii utylizacji odpadów komunalnych, jak np.: kompostowanie, komprymowanie, spalanie. Eliminując spalanie z powodu braku spalarni i ogromnych kosztów jej budowy, postanowiono likwidację odpadów komunalnych sprowadzić w przyszłości do kompostowania i komprymacji. Za rozwiązaniem takim przemawiają też wyniki badań poznańskich odpadów komunalnych przeprowadzane w odstępach pięcioletnich przez Instytut Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej. Możliwości lokalizacyjno-techniczno-finansowe wskazują, iż w pierwszej kolejności da się zrealizować komprymację. 3. Uznając prawidłowość takiego rozwiązania w mieście, Instytut Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej w Warszawie wystąpił do Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń o wprowadzenie do Centralnego Planu Badawczo-Rozwojowego budowy stacji przeładunkowej i postanowi ł dofinansować tę budowę oraz koszty wyposażenia w 4 prasy zgniatające i 10 pojazdów do wywozu II stopnia, o łącznej wartości ok. 250 min zł. Roboty ogólnobudowlane i towa
Sprawozdaniarzyszące finansowane być muszą z funduszu terenowego. Koszt tych robót Biuro Projektów Budownictwa Komunalnego "Stolica" w Warszawie, określiło na kwotę 300 min zł. W 1988 r. winny być wykonane roboty budowlane wartości 100 min zl [...] Stacja komprymacji odpadów zlokalizowana zostanie przy ul. Góreckiej, na terenie będącej w budowie bazy Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej. W drugim etapie przewidziana jest budowa kompostowni przy ul. Gdyńskiej, na terenie byłej gazowni komunalnej. Poczynione wstępne uzgodnienia z Instytutem Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej w Warszawie, aby - podobnie jak w przypadku stacji przeładunkowej kompostownia w Poznaniu uznana została za pilotową. 4. O zakresie usług wywozowych w mieście świadczy ponad 19 tys. punktów gromadzenia odpadów komunalnych. Cykliczna obsługa, z częstotli - wością do trzech razy w tygodniu w zwartej zabudowie miejskiej oraz raz na dwa tygodnie w peryferyjnej zabudowie jednorodzinnej, stanowi największy problem dla Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej . Przedsiębiorstwo winno codziennie dysponować przynajmniej 60 brygadami czteroosobowymi oraz 80 samochodami bezpylnymi. Tymczasem Przedsiębiorstwo zatrudnia tylko 109 ładowaczy i 44 kierowców samochodów bezpylnych ( a należy taże uwzględnić absencję chorobową i urlopy). W sumie samochodów bezpylnych jest 47, ale trwale w eksploatacji znajduje się tylko 38, z których codziennie z powodu awarii z trasy zjeżdża ok. 10%. Uzupełnianie zwalniających się pracowników jest szczególnie trudne w zawodach: kierowca, ładowacz, mechanik samochodowy. Zasadnicza przyczyna tego tkwi w niekonkurencyjnej średniej płacy, liczonej w nominalnym wymiarzeczasu pracy. Przedsiębiorstwo ma ograniczoną możliwość zatrudnienia pracowników w godzinach nadliczbowych. Poważny problem dla usprawnienia wywozu odpadów z nieruchomości stanowi brak pojemników. Aktualnie niedobór pojemników (110 l) sięga 15 tys. sztuk, a coroczne dostawy winny wynosić ok. 4 tys. sztuk. W roku bieżącym Przedsiębiorstwo otrzymało przydział na 675 szt. Występowanie do władz centralnych o zwiększenie przydziału pojemników nie przyniosło dotychczas rezultatów. Z całokształtu przedstawionych problemów wynikają następujące wnioski: 1. Niezbędne jest zapewnienie środków finansowych na budowę w latach 1988 -1989 stacji przeładunkowej przy ul. Góreckiej; 2. Konieczne jest podjęcie pilnych starań o wyznaczenie na obrzeżu miasta wysypisk, tak aby skrócić trasy wywozu odpadów; 3. Zapewnić środki finansowe na realizację drugiego etapu budowy wysypiska w Biedrusku; 4. Zakończyć budowę bazy dla Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej przy ul. Góreckiej w 1988 r., co gwarantuje lepszą jakość i terminowość napraw sprzętu oraz poprawi warunki socjalne załogi; 5. Niezbędne jest zagwarantowanie w rozdzielnikach centralnych zaspokajania potrzeb Poznania na sprzęt specjalistyczny i pojemniki na odpady komunalne; 6. Niezbędne są zmiana siatki płac dla pracowników przedsiębiorstw oczyszczających miasto oraz wprowadzenie ulg preferujących przedsiębiorstwa usługowe. Informację tę uzupełnili w obszernych wystąpieniach dr Maria Handl - dyrektor Terenowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej, radny Stanisław Wojtkowiak - w imieniu Komisji Gospodarki Komunalnej, Komunikacji i Łączności oraz radny Maciej Mocek - w imieniu
Komisji Ochrony Środowiska 1 Gospodarki Wodnej. Z kolei głos zabrał wiceprezydent Poznania Bogdan Pucek. Stwierdził on na wstępie, iż poprawa sytuacji w zakresie porządku i spraw sanitarnych - to główny cel władz miasta. Przedstawiając problemy funkcjonowania Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej, poinformował m. in., iż: "Przedsiębiorstwo w ostatnim czasie było surowo krytykowane, mnożyły się skargi mieszkańców. Stąd też niezależnie od" długofalowych zamierzeń, podjęto szereg kroków doraźnych. Mają one na celu uzyskanie możliwie szybkiej i odczuwalnej poprawy funkcjonowania Przedsiębiorstwa. Decyzją prezydenta miasta od dnia 3 sierpnia 1987 r., przywrócono wypłaty za nadgodziny, wstrzymane decyzją dyrektora Przedsiębiorstwo zatrudniło dodatkowo ośmiu kierowców, dwunastu ładowaczy i sześciu mechaników; ok. 40% załogi ponownie podjęło pracę w wydłużonym czasie pracy, tj. do czternastu godzin. W rezultacie, po zastosowaniu różnych bodźców motywacyjnych, średnia płaca zatrudnionych przy wywozie nieczystości powinna wzrosnąć do ok. 45 tys. zł miesięcznie. Przewiduje się również wprowadzenie w szerszym zakresie systemu ajencyjnego, przede wszystkim w brygadach transportu asenizacyjnego i kontenerowego. "Mimo jednak tych kroków, brak ludzi do pracy jest jedną z głównych barier w działalności Przedsiębiorstwa. Jest on najbardziej odczuwany w takich zawodach jak: kierowca, ładowacz, mechanik. Dla złagodzenia tego deficytu, podjęto rozmowy z Wojewódzkim Sztabem Wojskowym w sprawie okresowego kierowania poborowych do zastępczej służby w Przedsiębiorstwie. Pierwszych ich rezultatów spodziewać się mojna w październiku 1987 r. Zwrócono się również do Kolegium do spraw Wykroczeń i Sądu Rejonowego w sprawie zatrudniania przy pracach porządkowych i oczyszczaniu miasta osób ukaranych za wykroczenia. Zatrudniono dwóch przewoźników prywatnych, a pertraktacje z dalszymi są w toku. Przewoźnicy na obszarze Osiedli Jana III Sobieskiego i Bolesława Chrobrego uzyskują pochlebne oceny. W dalszej kolejności przewiduje się objęcie tym systemem wywozu nieczystości m. in. osiedli ratajskich. "Dzięki staraniom władz, uzyskano 24 t blachy na wykonanie pojemników.
Podjęła się tego Spółdzielnia Rzemieślnicza w Śremie, natomiast naprawy pojemników zniszczonych - Spółdzielnia Kółek Rolniczych w Kleszczewie " .
"Zdając sobie sprawę, jaka jest sytuacja jeśli chodzi o szalety - dodał na zakończenie B. Pucek - kierownictwo Urzędu podjęło decyzję o przekazaniu ich z dniem l stycznia 1988 r. Przedsiębiorstwu Usług Komunalnych. Przekazanie szaletów wymaga jednak zagwarantowania kwoty 20 min zł w budżecie miejskim na ich utrzymanie, remonty i konserwację". Radny Andrzej Baraniecki przedstawił następujące uwagi i wnioski: l. Zakłady tego typu jak tzw. stacja komprymacji śmieci, kompostowania czy segregacji winny być lokalizowane możliwie jak najbliżej siebie, aby nie zwiększać kosztów eksploatacji; 2. Aby nie dopuścić do wybuchu epidemii, deratyzację należy prowadzić permanentnie, niezależnie od tego, czy uporządkowana została sprawa utylizacji odpadów komunalnych; 3. Mieszkańcy Smochowic - posiadacze szamb skłonni są opodatkować się dodatkowo na zakup wozów asenizacyjnych, by zapewnić sobie terminowe opróżnianie szamb; 4. Wzorem Niemieckiej Republiki Demokratycznej, rozważyć należy możliwość ustawiania na osiedlach raz na kwartał dużych kontenerów na śmieci nietypowe . N a ten cel można by wykorzystywać duże kontenery przeznaczone do kasacji; 5. Częstotliwość opróżniania dużych kontenerów śmieci w okresie letnim musi być większa, aby nie dopuszczać do wylęgu
Sprawozdaniaowadów; 6. Uregulowania wymagają sprawy godzin otwarcia szaletów: np. na Dworcu Głównym winny być czynne całą dobę, a na Rynku Łazarskim dłużej niż inne; uruchomić należy niecynne od lat szalety, jak np. w Parku Sołackim, i zwiększyć płace osób zatrudnionych przy ich obsłudze. Radny Zenon Korbik, wracając do sprawy doprowadzenia wody do szkoły w Szczepankowie, jeszcze raz podkreślił, iż nie rozumie stanowiska "Sanepidu III, tym bardziej że wyraził on zgodę na czasowe doprowadzenie wody z lokalnego ujęcia przy ul. Oliwkowej. Woda z tego ujęcia jest użytkowana przez mieszkańców, mimo stwierdzonego w niej nadmiaru żelaza. Stwierdził także, iż przedstawiony projekt uchwały w sprawie stanu sanitarnego miasta oraz problemów utylizacji odpadów komunalnych jest bardo ogólny. Np. 3 projektu brzmiący: "Miejska Rada Narodowa aprobuje działania prezydenta zmierzające do poprawy funkcjonowania Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej, a w szczególności systematycznego wywozu nieczystości stałych i płynnych" nie określa szczegółowo, jakich rejonów dotyczy i *v jaki sposób będzie to realizowane. W tym zbyt ogólnym sformułowaniu pominięty został interes mieszkańców rejonów obrzeżnych. Problemów wywożenia nieczystości z tych rejonów do tej pory nie rozwiązano i nie ma sensownych propozycji ich rozwiązania, mimo iż samorządy mieszkańców, a także komitety osiedlowe występowały do Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej i zgłaszały konkretne propozycje. Np. z mieszkańcami Szczepankowa podpisano uwowy na wywóz nieczystości, na podstawie których początkowo miały być podstawiane zbiorcze kontenery a następnie worki. Do dnia dzisiejszego nic nie zrobiono. Wszyscy mieszkańcy Poznania powinni być traktowani równo jeśli chodzi o wywożenie nieczystości stałych i płynnych.
"Należy ponadto - mówił radny Korbik - rozwiązać problemy terenów intensywnie zaangażowanych w produkcję rolną i ogrodniczą dotyczącą likwidacji opakowań po środkach chemicznych. Użytkownicy wywożą te opakowania na "dzikie" wysypiska śmieci lub zakopują, powodując skażenie gleby i wód podskórnych. Przy sprawie porządkowania wysypisk nie wspomina się o wysypisku w Minikowie, które powinno być już zamknięte, gdyż jest wylęgarnią szczurów i dzikiego ptactwa. Komunalne Przedsiębiorstwo Transportu Sanitarnego zobowiązało się teren uporządkować przez zrekultywowanie gruntu, ale do tej pory nic nie zrobiono". Ponieważ miasto - zdaniem radnego Korbika - nie może sobie poradzić z utrzymaniem właściwego stanu sanitarnego ze względu na brak dostatecznej ilości środków, należy opracować raport o zagrożeniach wynikających ze stanu sanitarnego miasta i zwrócić się na tej podstawie do władz centralnych o przyznanie odpowiednich środków na rozwiązanie tego problemu. Radny Stanisław Antczak zaproponował powołanie komisji dla szczegółowego zbadania kompleksu spraw występujących w Szczepankowie, w następującym składzie: radni Bogdan Banasiak, Zenon Korbik, Stanisław Wojtkowiak i Wiktor Wysłouch oraz dwie osoby wyznaczone przez prezydenta miasta. Rada jednomyślnie zaaprobowała skład Komisji, zobowiązując ją do przedstawienia sprawozdania na sesji w listopadzie. Radny Wojciech Luty poświęcił częsc swego wystąpienia nieuregulowanym dotąd zagadnieniom kompetencyjnym. Ustosunkowując się do projektu uchwały, zaproponował wprowadzenie kilku poprawek: w zakresie higieny (środowiska (w pkt. 1) należy zobowiązać zakłady produkcyjne nie tylko do instalowania urządzeń odpylających, ale również do zakładania lokalnych oczyszczalni ścieków; zaś w pkt 2 trzeba dodać, że strefy ochronne należy zapewnić również przy
istniejących JUZ zakładach pracywszędzie tam, gdzie jest to możliwe, a nie tylko przy nowych lokalizacjach. W zakresie higieny miejskiej (pkt l) zaproponował, by dodać zdanie o konieczności dążenia do utylizacji odpadów komunalnych w mieście poprzez scalone ich zagospodarowanie, zgodnie z propozycjami przedstawionymi przez czteroosobową komisję powołaną przez Kolegium Wojewody.
Radny Luty zapytał przedstawicieli "Sanepidu" o wysokość kwoty osiągniętej z kar wymierzonych z tytułu skażeń żywności w miejscu ich przygotowania w zakładach gastronomicznych i przetwórczych oraz jej stosunek do strat poniesionych z tytułu leczenia osób, które uległy zatruciom pokarmowym. Zaproponował także umieszczenie w sklepach mięsnych wywieszek informujących klientów, że mięso raz zamrożone nie może być zamrażane po raz drugi, gdyż może stać się przyczyną zatruć. Radny Włodzimierz Palacz stwierdził, iż zapis w projekcie uchwały mówiący, że "uznaje się obecny stan sanitarny miasta Poznania za niezadowalający" jest niewłaściwy. W uchwale należy stwierdzić, że aktualny stan sanitarny miasta jest "stanem zagrożenia dla życia i zdrowia społeczeństwa". Takie sformułowanie pozwoli na działania w ramach tzw. wyższej konieczności i zapobieganie temu, iż w przyszłym roku sytuacja w zakresie stanu sanitarnego miasta będzie gorsza niż w dniu dzisiejsym. Przemawiający w dyskusji ob. Zygmunt Marczak nawiązał do projektu uchwały w sprawie kierunków działania na rzecz ochrony i kształtowania środowiska. Mówca polemizował z fragmentami informacji prezydenta miasta w sprawie procesów technologicznych unicestwiania śmieci.
Radny Bogdan Banasiak stwierdził m. in., iż w uchwale winien być określony termin wprowadzenia zmian w systemie wynagradzania pracowników
Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej, a pkt. 6 (higiena miejska) winien brzmieć: "N ależy przyspieszyć działania w kierunku unieszkodliwiania odpadów przemysłowych na terenie zakładów z uwagi na to, że większość zanieczyszczeń przemysłowych wywożona jest na wysypiska komunalne". Wobec dużej liczby zapoponowanych poprawek w projekcie uchwały, radny Maciej Mocek zgłosił wniosek, by uchwałę w sprawie stanu sanitarnego miasta oraz problemów utylizacji odpadów komunalnych Rada podjęła na następnej sesji. Rada, przy dwóch głosach wstrzymujących się, zaaprobowała wniosek radnego Mocka. Przy rozpatrywaniu projektu uchwały w sprawie zwiększenia kredytów z ponadplanowych dochodów w budżecie miasta na rok 1987, przewodniczący obrad, radny S. Antczak poinformował, iż projekt uchwały był przedmiotem obrad Komisji Rozwoju Gospodarczego i Zagospodarowania Przestrzennego, Zespołu Radnych Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Bezpartyjnych oraz Prezydium Rady. Zapytania do projektu przedłożyli radni: Feliks Ziomek, Włodzimierz Olejnik i Zenon Korbik. Pytali oni m. in.: Dlaczego przeznacza się środki na adaptację Domu Osiedlowego przy ul. Osinowej, mimo że w tej sprawie zgłaszają protesty mieszkańcy? Czy nie należałoby tych środków przeznaczyć na adaptację Młodzieżowego Domu Kultury przy ul. Bema? Dlaczego przy rozdziale środków pominięto Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne? Jakie są przyczyny pominięcia przy rozdziale tych środków interesów mieszkańców Szczepankowa ? Wątpliwości radnych rozproszył kierownik Wydziału Finansowego Urzędu Miejskiego Jerzy Sierżant. Przy dwóch głosach wstrzymujących się, Rada podjęła U chwałę Nr XXII/150/87 w sprawie zwiększenia kredytów w ramach ponadplanowych dochodów w budżecie miasta
Sprawozdania
na rok 1987. Przewiduje ona zwiększenie środków o 705 min zł, które wydatkowane zostaną: na gospodarkę komunalną - 287 min zł (m. in. 101 min zł na konserwację ulic); na gospodarkę mieszkaniową - 110 min zł; na inwestycje i remonty kapitalne - 252 min zł (z tego 59 min zł na budowę przystan - ku autobusowego Podwale i 50 min zł
na remont dachu siedziby Urzędu Miasta). U dzielano jeszcze odpowiedzi na zgłoszone wnioski i interpelacje radnych. O godz. 14.20 przewodniczący oBrad, radny Stanisław Antczak zamknął obrady XXII Sesji Miejskiej Rady N arodowej.
Marian Genowefiak
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.10/12 R.56 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.