TADEUSZ ŚWITAŁA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.07/09 R.56 Nr3

Czas czytania: ok. 31 min.

POZNAŃ W ROKU 1926

(Część druga)

Kilkanaście tygodni po zamknięciu II Targów Międzynarodowych, Zakłady sp. akc. "H. Cegielski" przynajmniej dwukrotnie stały się bohaterem miasta: kiedy brygady robotników ukończyły budowę nowego zbiornika gazu (w miejsce starego, który wyleciał w powietrze 26 II) oraz kiedy Zakłady opuściła sześcioosiowa lokomotywa o sile 2200 koni mechanicznych, zbudowana całkowicie w poznańskich warsztatach (26 VII). Reporter "ivuriera Poznańskiego" opatrzył relację z tego wydarzenia tytułem PierwszY poznański parowóz-olbrzYm. "Nie było wczoraj - pisał - uroczystości ze sztandarami i defiladą, a jednak był to wielki dzień. Pierwszy parowóz-olbrzym, znacznie większy od znanych amerykańskich lokomotyw Baldwina, wyszedł wczoraj z warsztatów «H. Cegielski» i został przyjęty przez rządową komisję odbiorczą. Sześcioosiowy kolos przeznaczony jest nie dla luksusowych kurierów pasażerskich, lecz do przewozu czarnych diamentów z naszego , Górnego Sląska do naszego morza.

"W Polsce wyrabia się parowozy mniejszego typu w dwóch miejscach: w Chrzanowie i w Warszawie. W obu fabrykach zestawia się je jednak przeważnie z części wyrabianych w innych zakładach. Jedynie w Poznaniu, w Zakładach «H. Cegielski» wyrabia się wszystko na miejscu, od surowego bloku żelaza aż do ostatniej śrubki i ostatniego pociągnięcia lakierem. Zakłady Cegielskiego na Wildzie są więc pierwsze i jedyne w tym rodzaju w Polsce. "Warto więc zapoznać się z nimi nie tylko z ceduły giełdowej. Kto jednak wyobrażałby sobie, ze ujrzy tam cos w rodzaju kuźni Wulkana, gdzie w mrocznej jaskim olbrzymie cyklopy przy buchających żarem piecach walą w potworne kowadła, byłby rozczarowany. W wysokich, jasnych jak atelier kinematograficzne, przewiewnych halach uwija się mrowie ludzi przy maszynach, których cyklopowy ogrom nowoczesna technika zastąpiła celową zwięzłością konstrukcji. Dopiero gdy zauważymy.

Tadeusz Świtała

Fologiaiia ze zbiorów Muzeum Zakładowego Zakładów Przemysłu Metalowego "H.

Cegielski" przedstawia parowóz z 1926 r., nazywany później TY 23jak niewielka elektryczna obrabiarka z bloku stalowego struże wióry na palec grube, jak gdyby dziecko dla zabawy ostrugiwało świecę woskową, zaczynamy rozumieć, w czym leży potęga nowoczesnej konstrukcji. "Wszędzie towarzyszy nam przenikliwe szczękanie młotków pneumatycznych, którymi wbija się nity. Na palec gruby nit wsuwa robotnik między dwa kontakty elektryczne i w kilka sekund kawał żelaza rozpala się do białości. Szybko wsuwają go w przeznaczony dlań otwór i młotek pneumatyczny niesłychanie szybkimi uderzeniami w kilku sekundach rozpłaszcza go w gładki, półkulisty guz. "Przechodzimy szybko przez hale: jedną, drugą, trzecią. Widzimy wagony towarowe we wszystkich stadiach fabrykacji, od zestawu ramy aż do gotowego produktu. Gdzie indziej zauważamy w robocie serię walców szosowych. To znowu wiertarka obrabia duże, grube blachy. "Towarzyszący nam dyrektor Kręglewski wyjaśnia: - To do nowego zbiornika w Gazowni Miejskiej, w miejsce tego, który eksplodował. Dnia 1 października oddamy go do użytku, choć mamy termin do 1 listopada. Czas, to pieniądz! "W masie obrabiarek widzimy maszynę, która wygładza jakieś skomplikowane otwory, w grubym lOO-milimetrowym bloku stali. Nasz przewodnik objaśnia: - To podstawy do lokomotyw.

"Jesteśmy przy wyrobie parowozów. Widzimy obróbkę cylindrów, montaż kotłów, paleniska. W drugiej hali na szynach stoją kolosy, które coraz to bardziej przyjmują znane sylwetki parowozów. Słyszymy zgrzyt łańcuchów: nad głową kołysze nam się jeden z takich potworów, którego silny kran przenosi na inne szyny.

Dokumentarna dziś fotografia z Wnętrza hali, w której produkowano w 1926 r. parowozy. "Kurier Poznański" (r. 1926, nr 430) opatrzył ją tytułem: Krok naprzód ku rozwojowi przemysłu wielkiego i takim komentarzem: "Mamy w Poznaniu przemysł ciężki w przenośni i dosłownie, jak widać z fotografii. Niezwykła pozycja parowozu-olbrzyma, zawieszonego u dachu, nad drugim parowozem, nie oznacza bynajmniej efektownego upozowania obiektów do sensacyjnej fotografii, lecz przedstawia ciekawy moment ustawiania tułowia lokomotywy na kołach. Silny dźwigar, o nośności 150 ton umieszczony na szynach u powały, unosi całą tę olbrzymią masę żelaza i stali z dawnego miejsca montażu, by ją opuścić na przygotowane na relsach zestawy kołowe, których jednak na fotografii nie widać. Opis towarowych parowozów-olbrzymów, budowanych w zakładach parowozowych firmy »H. Cegielski« na Wildzie, podaliśmy przed kilkoma tygodniami. Przypomnijmy tylko, że jest to typ niezwykle ciężki i silny, i jak wykazały dotychczasowe doświadczenia, przewyższający pod każdym względem produkowane niegdyś u nas - mimo ostrzeżeń fachowców - amerykańskie produkty zakładów Baldwina. Może nauka ta posłuży nam o tyle, że zrozumiemy, iż czas już poddać gruntownej rewizji stosunek naszego społeczeństwa do produktów przemysłu krajowego. Może z czasem przestanie nam imponować nalepka zagraniczna".

"Przed halą sapie gotowa już lokomotywa, druga z serii. Pierwsza znajduje się w danej chwili na jeździe próbnej z komisją rządowa Robotnicy przykręcają jeszcze ostatnie części. Wyrażam zdziwienie, że całe nitowanie kotła jest na wierzchu. P. inżynier Kręglewski uśmiecha się: - Pierwsze produkty każdej serii idą zawsze do odmioru bez tzw.

izolacji, aby ewentualne błędy łatwiej można było stwierdzić. Po odbiorze maszyny te wracają do nas na kilka dni, by już z izolacją, polakierowane, pójść w ruch na kolejach. Maszyn tych Poznań pewnie nie zoba

Tadeusz Świtała

Dokumentarna fotografia z budowy nowego zbiornika gazu, opublikowana w "Kurierze o 9 X 1926 r. (nr 468)czy, bo są przeznaczone do transportów węglowych na linii Katowice - Gdańsk przez Piotrków. Parowozy te, sześcioosiowe o pięciu osiach połączonych, wykazują siłę 2200 koni mechanicznych indukowanych, to znaczy w cylindrze. - Są więc o jedną czwartą silniejsze od wielkich amerykańskich lokomotyw Baldwina - dodał z odcieniem dumy w głosie - i pociągną 2000 ton węgla, to jest 100 wagonów [podczas gdy obecnie transporty węglowe nie przekraczają 60 wagonów na parowóz - red.]. W tym roku będziemy wypuszczali po dwa parowozy miesięcznie, w przyszłym 5 - 6. "Robotnicy pokończyli prace. Chwila oczekiwania. Na platformie przesuwają dźwigar, maszyna sapie raz i drugi, i rusza z wolna wraz z węgwka z miejsca. Po chwili zatrzymuje się i wraca. Pierwsza próba dodokonana. "Wracamy [00 .1 Przed bramą fabryki stoi grupa bezrobotnych. Inżynier Kręglewski zauważa:

- W przyszłym roku już ich tu nie będzie. Dziś mamy 2000 ludzi, w przyszłym roku będziemy zatrudniali 3000 ludzi, bez urzędników! "Spojrzałem przy pożegnaniu się na fabrykę. Zza budynków wzniósł się kłąb białej pary. To nowy parowóz odbywał swoje próby. U czułem radość i dumę. I wcale nie pomyślałem o tym, że nie posiadam ani jednej akcji Cegielskiego, (p)" ,

Cóż tu dodać? Chyba jeszcze to, że próbna jazda pierwszej lokomotywy typu J. E. Dekapot odbyła się na linii Poznań-Szamotuły przy obciążeniu pociągu ładunkiem 1400 t; że kilka tygodni później obiegła prasę informacja o wielkim zamówieniu Ministerstwa Kolei na parowozy 1 węglarki.

Czy dotrzymany został, zapowiedziany przez dyr. Adama Kręglewskiego, termin zbudowania zbiornika gazu - wnioskować można pośrednio z przebiegu posiedzenia Magistratu (10 XI), na którym z zadowoleniem potwierdzono, iż "nie ma strat gazu przez ulatnianie się, jak to miało miejsce przy wadliwej konstrukcji starego zbiornika" 2. Te dwa wielkie osiągnięcia myśli technicznej zrośniętych z miastem zakładów nie wywołały jednak takiego zachwytu, jaki spowodowało zbudowanie Mostu Chrobrego przez poznańską spółkę inżyniersko-montażową w 1925 r. Powściągliwość poznaniaków w tej materii irytuje jeszcze dzisiaj. Dokonano w Zakładach "H. Cegielski" rzeczy niebywałej, konkurując z potężnym producentem amerykańskim lokomotyw, bijąc na głowę pruskich konstruktorów zbiorników gazu! Osiągnięcia te interesowały władze miejskie jedynie w takim zakresie, w jakim mogły przyczynić się do obniżenia poziomu bezrobocia w mieście. Bez większego echa przeszły lakże próbne loty nowego płatowca szkolnego BM-2 w Ławicy, zaprojektowanego przez głównego konstruktora poznańskiej Wytwórni "Samolot" Ryszarda Bartla. A był to przecież pierwszy krok do skonstruowania samolotu BM-4 (1927), który był pierwszym aeroplanem całkowicie polskiej konstrukcji produkowanym seryjnie! 3 Nie gasło za to zamiłowanie do urządzania podniosłych uroczystości.

Jedną z nich był bombastyczny obchód 150 rocznicy powstania Stanów Zjednoczonych Ameryki Płn., urządzony w niedzielę dnia 4 lipca w auli U niwersytetu Poznańskiego i Ogrodzie Botanicznym. Na gmachach urzędowych powiewały tego dnia sztandary narodowe i gwiaździste sztanl (p): PierwszY parowóz - olbrzYm. 6-osiowa maszYna fabryki "H. Cegielski' o sile 2200 koni. "K.uner Poznański", r. 1926, nr 339. l Szkody z wybuchu gazowni. "Kurier Poznański" nr 521. , Sukces polskiego konstruktora. "Karier Poznański" nr 567.

Tadeusz Świtała

A oto inna dokumentama dziś fotografia, będąca w pewnym związku z poznańskimi sympatiami do lotnictwa, opublikowana w "Kurierze Poznańskim" w dniu 10 IX 1926 r. (nr 418). Przedstawia ona lotnika Klemensa Długoszewskiego, Wielkopolanina w służbie , ,Aerolotu", latającego stale na linii Warszawa- Poznań. "Ma już za sobą 200 000 km drogi powietrznej - pisał komentator - odbytej bez wypadku. Najlepszy to dowód, że komunikacja powietrzna mniej jest niebezpieczna od kolejowej"dary amerykańskie. Na obchód przybył do Poznania pierwszy sekretarz Poselstwa Amerykańskiego w Warszawie Prederick P. Hibbard. Po nabożeństwie w farze, przedstawiciele władz udali się do Ogrodu Botanicznego. "W pięknie, w proporczyki o barwach amerykańskich przybranym Ogrodzie - notował wrażenia reporter «Kuriera Poznańskiego» - wojsko utworzyło czworobok. Zgromadziła się licznie publiczność. Przybyłe władze i stowarzyszenia ze sztandarami zajęły miejsce obok głazu pamiątkowego ufundowanego przez Magistrat. Przytwierdzono do niego tablicę z brązu z wyrytym napisem: W sto pięćdziesiątą rocznicą ogłoszenia Stanów Zjednoczonych Ameryki nazwało wdzięczne miasto Poznań Ogród Botaniczny Parkiem imienia Wilsona. 4.7.1926 O godz. 10.30 wszedł na mównicę p. prezydent Rataj ski i wygłosił mowę uroczystościową [o..] zakończoną okrzykiem na część prezydenta USA Calvina Coolidge'a. Kompania honorowa 57 pp sprezentowała broń, a orkiestra wojskowa odegrała hymny narodowe: amerykański i polski. ..Jednym z najbardziej wzruszających momentów była chwila, gdy do przedstawiciela narodu amerykańskiego p. Hibbarda przystąpił prezes weteranów z 1863 r. prof. Callier i złożył cześć i hołd wielkodusznemu

Narodowi [00.] Dostojny gość w towarzystwie wojewody Bnińskiego i prezydenta Ratajskiego zwiedził cieplarnię w Parku Wilsona" 4. O godz. 11.30 na ul. Wjazdowej odbyła się defilada, którą przyjmował gen. dyw. Edmund Hauser, w otoczeniu Hibbarda, płka Sztabu Generalnego Alfonsa Wojtkielewicza, wojewody poznańskiego Adolfa Bnińskiego i prezydenta Poznania Cyryla Ratajskiego. Oddziały 58 pułku piechoty poprowadził płk dypl. Łucjan Ruszczewski. Stąd udano się do auli uni'wersyteckiej. Przybyli akredytowani w Poznaniu konsulowie: Francji - Georges Dufort, Czechosłowacji - Jan Glos i Niemiec - Filip Vassel.

Feliks Nowowiejski wykonał na organach hymn Stanów Zjednoczonych oraz improwizował na temat pieśni narodowej Ha il Columbia. Akademię otworzył Bernard Chrzanowski, przemówienie wygłosił prof. Florian Znaniecki zaś Hibbard ograniczył się do odczytania Orędzia do Narodu Polskiego sekretarza stanu Franka B. Kellogga. Później w salach "Bazaru" odbyło się przyjęcie na cześć Hibbarda, a wieczorem w Teatrze Wielkim, kiedy Hibbard zajął miejsce w loży reprezentacyjnej, orkiestra operowa odegrała hymn Stanów Zjednoczonych. Po przedstawieniu Violetty (Traviata) Giuseppe Verdiego Hibbard udał się w drogę powrotną do Warszawy. Potem już dni wlokły się powoli w ogórkowym sezonie, urozmaicanym pewnymi fajerwerkami politycznymi. Np. na plotkę o usunięciu ze stanowiska wojewody poznańskiego Adolfa Bnińskiego, do niedawna jeszcze kandydata na fotel prezydenta Rzeczypospolitej, Poznaniacy wystosowali rezolucję do prezydenta Ignacego Mościckiego, stwierdzając, iż ten zamiar ministra spraw wewnętrznych Kazimierza Młodzianowskiego jest "aktem politycznej zemsty"s.

W nocy z piątku na sobotę (17 VII) na Dworcu Głównym przedstawiciele poznańskiego przemysłu filmowego, przedsiębiorstw kinowych i dziennikarze oczekiwali na nadejście kuriera paryskiego, którym via Warszawa udawali się do Moskwy Mary Pickford (Sweet Mary) i Douglas Fairbanks, w towarzystwie przedstawiciela "United Artist" nieja

4 Rozbudowany program uroczystości obliczony był zapewne na przybycie do Poznania znaczniejszych dyplomatów. Cyryl Rataj ski - można podejrzewać - już wtedy nosił się z zamiarem ufundowania pomnika prezydentowi Wilsonowi, zaś przekształcenie szkolnego Ogrodu Botanicznego w Park im. Woodrowa Wilsona potraktować można jako wstęp do realizacji pewnej linii programowej, której szczegóły - być może - omawiane były podczas pobytu w Poznaniu Ignacego Paderewskiego jesienią 1924 r. Wtajemniczeni twierdzą, że Ratajski miał nadzieje na uzyskanie korzystnych dla miasta amerykańskich kredytów inwestycyjnych. Z poglądami tymi solidaryzował się jeszcze w latach 1945 -1948 prezydent Poznania Stal}isław Sroka, doprowadzając do przemianowania kompletnie zrujnowanego pi. Swiętokrzyskiego na pi. Hoovera (1946), a ul. Jasnej na ul. Roosevelta (1945).

5 Rząd wobec Wielkopolski. "Kurier Poznański" r. 1926, nr 295. U sunięcie Adolfa Bnińskiego nastąpiło w dniu 8 maja 1928. A. Bniński piastował stanowisk» wojewody od dnia 2 stycznia 1922 r.

Tadeusz Świtała w

Reprodukcja notatki w "Kurierze Poznańskim" (iW JU ".* 9Z6I XI 82)

-t( 3; * ii ; e i a «U AS»B>I ,4 «-fn. ;,VM<hi!,r.

. '..o.. o. 'o."

). o.. * A V I .

;->e,;,.. JMS .. r.;.

I _ j .. e o '.,:

.,. v i.

By**«*«tstsy*ITŁ<;i< ł/\ iW/\WS o Y* IV M :j"- rł* <*»-* * # nin»i VW«»»*»*, *«.«._,- j<<i&<f" M T

ni".!! v;rs;*r.i.\waU -.«»ik; staistóKjiwp w -fciifc «wasi * rat K« r * H P A'« ff v; >3wi.w; jr.xmn.:*.» TCMKMCF«!'kiego Smitha. "Niestety - napisał rozczarowany sprawozdawca "Kuriera Poznańskiego" - artyści byli zmęczeni tak, ze złożono jedynie na ręce ayr. Smitha pęk kwiatów imieniem Związku Teatrów Świetlnych" 'o Pod koniec września zaś (26 IX) Poznanianki opłakiwały w kinie "Apollo" śmierć Rudolfa Valentino. Przemawiał Julian Nowomiejski, a poemat recytował Kajetan Kopczyński. Orkiestra wykonała V Symfonią Ludwiga van Beethovena. 'o Nie bez kozery sprawozdawca posługiwał się terminem "poznański przemysł filmowy". Hale targowe zamieniano bowiem w przerwach między imprezami handlowymi na atelier i kręcono w Poznaniu najprawdziwsze filmy. A jakie ambicje mieli wtedy filmowcy! "Kręcono" np. zdjęcia skoków z aeroplanu - w sobotę 24 lipca o godz. 17 na Szelągu za Tamą Garbarską skakać miał polski "Eddie Polo" Jan Zaporowski. "Czysty dochód przeznacza się - podkreślono - na wykonanie pierwszego polskiego potężnego filmu sensacyj nego" 7. Nowinki techniczne szybko znajdowały zastosowanie jako atrybuty

7 Skok z aeroplanu [...j. "Kurier Poznański" nr 322 i 337.

· "Sweet Mary" w Poznaniu. "Kurier Poznański" nr 323.

, , , BACZNOSC PP. MYSLIWI!l-S * 1.......«i *'" «

**->'. *«

Ell fta«fó«r Amatóeyjmj«* "po;

£ , ; # W « « » * .

! ZaltaJ 1« l»iiA II sy«fe "POCISK" wWarsza"

Myśliwi z pewnOSClą nie należeli do fanatycznych wielbicieli Kudolfa Walentino i skorzystali z zupełnie innej atrakcji oferowanej przez warszawskie Zakłady Amunicyjne "Pocisk"

nowoczesnego miasta, którego światły Magistrat był promotorem. Pokazany na Międzynarodowych Targach (1926) angielski "tramwaj bez szyn" szybko zaadoptował się w Poznaniu, bowiem już w połowie lipca brygady Poznańskiej Kolei Elektrycznej ukończyły budowę linii napowietrznej , nazywanej "Poznań - Srodka - Poznań - Główna". Na przeszkodzie w szybkim uruchomieniu trolejbusu stanęła zapora kolejowa na Zawadach. Trzeba było czekać na jej przebudowę. Galicyjskie Towarzystwo Do upowszechniania radia włączył się niezupełnie bezinteresownie Kazimierz Greger. Inserat ukazał się w dniu 16 X 1926 r., na s. 13 "Kuriera Poznańskie" (nr 480)

T Kronika m. Poznania

Tadeusz Świtała

Naftowe "Galicja" zawiadamiało automobilistów o otwarciu stacji benzynowej przy pi. Prezydenta Drweskiego, co świadczyło o ciągłym rozwoju automobilizmu 8 . Najwięcej jednak zabiegów czyniono wokół upowszechnienia radia. N a posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 7 lipca uchwalono finansowe poparcie dla projektu zbudowania w mieście radiofonicznej stacji nadawczej, tym bardziej iż subkoncesję Poznań uzyskał w dniu 18 czerwca 1926 r., zaś na posiedzeniu Rady (25 VIII) uchwalono wykupienie 100 udziałów po 500 zł w złocie, jako wkład samorządu miejskiego do Spółki "Radio Poznańskie".

Już w dniu 12 lipca w godz. od 23.40 do 0.10 centralna radiostacja Holandii dokonała prób transmisji radiowej do Polski. Miało to na celu wypróbowanie aparatury, którą poznańska spółka radiowa miała nabyć 9 . Aby zdobyć udziały samorządów wielkopolskich na pokrycie budowy radiostacji, rozpisywano się wiele o znaczeniu radia dla związków samorządowych i ludności. Na posiedzeniu Kuratorium Spółki (5 VIII) zapadła decyzja o przystąpieniu do Międzynarodowego Stowarzyszenia Radiofonicznego w Genewie, które miało wyznaczyć długość fali dla Poznania. Pewnym podsumowaniem wysiłków był komunikat (25 VIII), iż Kuratorium Spółki zawarło umowę z amerykańską firmą "Western Electric Company" na dostawę i zmontowanie w Poznaniu stacji nadawczej. "Po przyjeździe delegacji Kuratorium Spółki Akc. «Radio Poznańskie» z Warszawy - pisał reporter "Kuriera Poznańskiego" - dowiadujemy się że pertraktacje z firmą «Western Electric Company» w Nowym Jorku dobiegły szczęśliwego końca i że zakupiona została stacja typu «Western Electric» o sile l kw; moc w antenie będzie wzrastała do 4 kw max., zasięg na kryształki i odbiorniki jednolampowe - 35 km. Antena typu «Tuned» wysokości 55 m o rozpiętości 90 m [o..] miasto nasze zarezerwowało pod budowę l ha ziemi na Jeżycach [o..] w dniach najbliższych rozpoczyna się budowę budynków parterowych o powierzchni 150 m*. Uruchomienie stacji w pierwszych dniach listopada [!]" la.

Na krótko uwagę władz miejskich pochłonęły pożegnanie ks. biskupa Stanisława Łukomskiego (30 IX), który udawał się na stolicę biskupią do Łomży i ingres ks. prymasa Augusta Hlonda (17 X), odbyty w Farze. Pod jego przewodnictwem obradował też w auli uniwersyteckiej VII Zjazd Katolicki (7 XI), na którym przemawiał Roman Dmowski.

Manifestacją narodową nazwał sprawozdawca "Kuriera Poznańskiego" 8 Według informacji zamieszczonej w "Kurierze Poznańskim" nr 392, txXl koniec siemnia 1926 r. c nne byJy w mieścIe stacje be!¥ynowe_ rzy ulicach: Skarbowej, Niegolewskich, Dąbrowskiego Piekary, I?r Wałach Waww, na iynkach Wildeckim l Łazarskiin, przy_ placacn Wolności i DIWeskiego (lista niepełna).

9 Hilversum-Poznan, ,,-Kurier Poznański" nr 315. Biuro Organizacyjne Stacji Nadawczej "Radio PoznańSkie" (spółka z ograniczoną odj2owiedzialnością) mieściło się '% gvlachu Komunalnego BankU KredytoweĘo przy ul. 27 Grudnia. -Radio Poznańskie 'o..]. "Kurier PoznansKi" nr 359, 389, 391 oraz 393.

mityng w sali kina "Apollo", na którym przemawiał poseł Jerzy Zdziechowski (24 X), pobity ciężko wcześniej w Warszawie przez "nieznanych sprawców" przebranych w mundury oficerskie. Pierwsza oficjalna enuncjacja na temat Powszechnej Wystawy Krajowej, projektowanej w Poznaniu, padła z ust Cyryla Ratajskiego w dniu 27 stycznia 1926 r. na posiedzeniu Rady Miejskiej. Chodziło o pieniądze (160 tys. zł) na budowę na Targach nowej hali wystawowej - Salonu Samochodowego. Nie wiadomo co bardziej zaszokowało członków Komisji Finansowej: ekskluzywna bądź co bądź nazwa Salon Samochodowy czy wysoki koszt budowy. Projekt upadł - chociaż Rataj ski wytoczył do tej pory skrywany argument o "Wszechpolskiej Wystawie" zaplanowanej na rok 1928. Na długie miesiące sprawa Wystawy zniknęła z łamów prasy, chociaż Rataj ski miał ją zawsze na uwadze, przy każdej niemal poważniejszej decyzji, jaką podejmował. Kolegium magistrackie coraz częściej absorbowane było tym wielkim projektem, nic jednak na ten temat nie przedostawało się do redakcji poznańskich gazet. Podobnie jak i informacje z pierwszego posiedzenia wybranego zespołu ludzi (2 VII), na których Ratajski chciał polegać i których zdanie cenił.

W tym historycznym posiedzeniu, w którym temat Wystawy po raz pierwszy opuścił magistrackie biurka i znalazł się na stole obrad w pewnym sensie fachowców-menadżerów, uczestniczyli: radca Stefan Cybichowski, przedstawiciel Wielkopolskiej Izby Rolniczej Marian Frezer, dyrektor Wyższej Szkoły Handlowej Leon Glabisz, przedstawiciel Urzędu Wojewódzkiego dr Franciszek Hempowicz, dyrektor Miejskiego Urzędu Targu Poznańskiego Władysław Krzyżankiewicz, przedstawiciel towarzystw kupieckich Kazimierz Ołdziejewski, przedstawiciel Zarządu Koła Architektów a jednocześnie przedstawiciel Starostwa Krajowego Marian Pospieszaiski, radca Stanisław Robiński, radca Kazimierz Ruciński, przedstawiciel Uniwersytetu Poznańskiego prof. dr Wiktor Schramm, wiceprezes Izby Rzemieślniczej Józef Staszak, wicedyrektor Miejskiego Urzędu Targu Poznańskiego Józef Szumański Uednocześnie protokolant) i syndyk Izby Handlowej dr Stanisław Waschko. Z niewiadomych przyczyn na posiedzenie nie przybyli: przedstawiciel Związku Fabrykantów, przewodniczący Rady Miejskiej Witold Hedinger i radca Nikodem Pajzderski.

Przebieg posiedzenia zarejestrowany został przez Szumańskiego. Rzeczowy ton sprawozdania pozwala wierzyć, iż wszystkie myśli dyskutantów zostały wiernie oddane. Już sposób zagajenia dyskusji przez Ratajskiego, w którym wyłuszczył, czego oczekuje od uczestników posiedzenia, sprawia, że czytelnik nabiera respektu wobec takiego "przewodniczącego prezydium"b,

Tadeusz Świtała

Posiedzenie zakończyło się obietnicą, że Magistrat przygotuje propozycję powołania komitetu wystawowego, zaś radca Robiński obarczony został zadaniem przygotowania zarysu programu Wystawy w ciągu 30 dni. Nie wiemy, z jakim zapałem przystąpił Robiński do pracy nad "zarysem programu", nie wiemy także, czy Rataj ski zlecając Robińskiemu pierwszoplanową pracę koncepcyjną przewidywał go na głównego organizatora imprezy. Znamy natomiast kilka innych faktów, które dadzą się powiązać w łańcuszek zdarzeń. Za miedzą Wielkopolski, w Grudziądzu, od 1924 r. miał siedzibę wojewoda pomorski dr Stanisław Wachowiak. Z jego inspiracji i według jego koncepcji w dniu 26 czerwca 1925 r. otwarto Wystawę Dorobku Pomorza, głośną - bo otwieraną przez prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Wachowiak kroczył od sukcesu do sukcesu, aż do czasu dni majowych 1926 r. Odtąd jego losy stały się mniej pewne, mówiono, iż popadł w niełaskę Józefa Piłsudskiego; w rezultacie został z dniem 18 października 1926 r. ze stanowiska usunięty. Zanim to nastąpiło, Wachowiak zwiedził (30 IX) jubileuszową Wystawą Ogrodniczą w Poznaniu (25 IX - 4 X) i zapewne ostatni raz bawił w tym mieście jako wysoki dygnitarz państwowy. Do bezrobotnego wojewody, mieszkającego w Toruniu, zadzwonił Cyryl Ratajski (7 XII), wpraszając się z żoną na obiad następnego dnia, niby , z okazji Swięta Niepokalanego Poczęcia Matki Boskiej. "Nie wiedziałem, jaki był cel tej wizyty - wyznał po latach Wachowiak. - Nie przypuszczałem, że ten dzień miał być punktem zwrotnym w dalszym życiu. Po obiedzie Ratajski zrobił mi propozycję: Polska, mówił, w dziesięciu latach swej niepodległości zrobiła - mimo tarć i walk wewnętrznych - takie postępy gospodarcze, że nosił się od dawna z myślą, czy nie należałoby pokazać krajowi i zagranicy, że Polska wolności swej nie zmarnowała. Poznań, ze swą długą tradycją Targów, jest jedynym miastem najbardziej przygotowanym do urządzenia pierwszej wystawy krajowej. Przedstawił plan swój Magistratowi i Radzie Miejskiej w Poznaniu, i oświadczył, że ma człowieka do wykonania tego dzieła. Tak Magistrat, jak i Rada Miejska jednomyślną uchwałą upoważniły go do rozmów ze mną i wyraziły zgodę na zaliczkowanie pierwszych wielkich wydatków na organizację tego dzieła, o ile podejmę się naczelnego kierownictwa. "Zgodziłem się bez zastrzeżeń, niemało ujęty okazanym mi zaufaniem. Już 30 grudnia 1926 r. zainstalowałem się w trzech pokojach Magistratu, które mi Ratajski stawił do dyspozycji" "o

11 S. Wachowiak: Czasy, które przeżYłem. Wspomnienia Z lat 1890-1939.

Warszawa 1983, s. 179.

Dr Stanisław Wachowiak

Wachowiak napisał te wspomnienia na obczyźnie, po roku 1946. Nie mógł się więc wspierać źródłami. Stąd jedynymi faktami nie dającymi się w tym fragmencie pamiętnika podważyć, są wizyta Ratajskich w Toruniu i rozmowa na temat Wystawy. Z dostępnych dzisiaj materiałów nie wynika, czy Rada Miejska została już wtedy, na posiedzeniu w dniu 17 listopada, poinformowana przez Ratajskiego o Wachowiaku jako "człowieku do wykonania tego dzieła". Fragment sprawozdania z przebiegu tego posiedzenia (17 XI) zamieszczony w "Kurierze Poznańskim" brzmi: "Następnym przedmiotem obrad była sprawa urządzenia w Poznaniu Powszechnej Wystawy Krajowej [00.] Wybrana ad hoc komisja przyszła do przekonania, że projektowana Wystawa ma widoki powodzenia i że przyniesie korzyści tak krajowi, jak i Poznaniowi samemu. Komisja jest z Magistratem zgodna z tym, że na Wystawie winny być reprezentowane wszystkie gałęzie przemysłu, jak również dział historyczny i kulturalny, i że obejmować powinna całą Polskę. Terenów pod Wystawę będzie dostateczna ilość. Rada Miejska zasadniczo zgodziła się na urządzenie projektowanej Wystawy i udzieliła Magistratowi pełnomocnictw do wszczęcia pertraktacji z rządem i zainteresowanymi związkami gospodarczymi celem wydatnego poparcia zamierzeń miasta Poznania. Sprawą tą zajmowała się już Komisja Finansowa i uchwaliła upoważnić Magistrat do wstawienia w przyszłorocznym budżecie sumy 300 000 zł na prace wstępne. Do uchwały Komisji Finansowej przychyliła się Rada bez zastrze. , " 12 zen I jest to ostatnia w 1926 r. informacja dziennikarska nawiązująca do mającej się odbyć w 1929 r. Wystawy. Nie przeceniając bystrości Ratajskiego wypada stwierdzić, że tylko on jeden chyba zdawał sobie wtedy sprawę z tego, ile trzeba w tym mieście zrobić, aby Wystawa odbyła się w pełnym blasku sukcesu, mało - aby odbyła się w mieście nowoczesnym, uporządkowanym urbanistycznie, funkcjonującym jak szwaJcarski zegarek, czystym i kulturalnym; mieście tak eksponowanym, by mogło byc integralną częścią Wystawy. Związane z tym były zapewne wyjazdy zagraniczne ludzi prezydenta.

Radcy Stefan Cybichowski i Nikodem Pajzderski, przewodniczący Rady " Z Rady Miejskiej \.. oj. "Kurier Poznański" nr 533.

Tadeusz Świtała

Miejskiej Witold Hedinger, dyrektor Rzeźni Miejskiej dr Kazimierz Klabecki i radny Stanisław Rutter udali się w sierpniu 1926 r. do Austrii, Czechosłowacji, Danii, Niemiec i na Węgry w celu zwiedzenia nowoczesnych urządzeń instytucji użyteczności publicznej, w tym rzeźni. Inż. Władysław Marciniec i jego zastępca Wacław Gembal udali się do Czechosłowacji i Drezna, by obejrzeć nowoczesne rozwiązania zieleni miejskiej. Sam Ratajski wyjechał (27 VIII) na trzy tygodnie, by uczestniczyć w otwarciu Targów Praskich (29 VIII), międzynarodowym kongresie drogowym w Mediolanie (6 - 13 IX), a w drodze powrotnej w wystawie ikongresie mieszkaniowym w Wiedniu (14- 18 IX). Spróbuję przytoczyć tu szereg drobnych faktów, które zebrane w całość dają obraz pierwszych przygotowań miasta do Wystawy. Na posiedzeniu Rady Miejskiej (30 VI) rozpatrywano projekt powiązania komunikacją tramwajową bez szyn śródmieścia z Główną i Sródką, i budowy w tym celu wiaduktu kolejowego na Zawadach. Na ostatnim posiedzeniu przedwakacyjnym (7 VII) Rada zgodziła się na poszerzenie ul. Głogowskiej i wyprostowanie ul. Bydgoskiej. Uchwalono fundusze na budowę domu mieszkalnego w parku Wilsona. Po wakacjach, na pierwszym posiedzeniu Rady (25 VIII), po optymistycznym komunikacie, iż Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu zatwierdziło uchwałę Rady z dnia 3 marca w sprawie pożyczki wewnętrznej w wysokości 3 min zł w obligacjach, rozpatrywano projekt budowy kolonii robotniczej przy ulicach Wspólnej - Rolnej (261 mieszkań) i domu mieszkalnego przy ulicach Głogowskiej - Berwińskiego.

Na posiedzeniu w dniu 8 września Rada Miejska poręczyła za Oficerskie Stowarzyszenie Mieszkaniowe kredyt w wysokości 90 tys. zł udzielony przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Stowarzyszenie zbudowało 10 domów przy al. Szelągowskiej. Na posiedzeniu w dniu 24 listopada uchwalono kupno gruntu (16 tys.

m 2 ) przy Szosie Swarzędzkiej, leżącego obok gruntów miejskich (45 tys. m 2 ). Na powstałym w ten sposób równobocznym terenie Magistrat zamierzał wybudować kolonię robotniczą. Na posiedzeniu w dniu l grudnia rozpatrywano sprawę budowy arterii komunikacyjnej do projektowanego w Junikowie cmentarza komunalnego. Zatwierdzono także kupno gruntu pod rozbudowę ul. Lodowej. Na posiedzeniu w dniu 15 grudnia debatowano nad odciążeniem w ruchu kołowym ul. Półwiejskiej. W tym celu należało przedłużyć ul. Pie, kary i połączyć ją z wylotem ul. Ogrodowej i Sw. Józefa. Wymagało to "przebicia się" przez cmentarz ewangelicki, położony pomiędzy ul. Półwiejską a Franciszka Ratajczaka opodal Browarów Huggera. "Magistrat poznański - informował "Kurier Poznański" - nosi sięjuż od dawna z zamiarem pobudowania nowej elektrowni miejskiej, która urządzona ma być według wymogów ostatnich zdobyczy techniki. Teren pod budowę wyznaczono na obszarze warowni Czecha, wymagał on jednak splanowania, do których to robót przystąpiono już w ub. r. [o..] Obecnie zniknęły już krzaki, wzgórza, doły; teren jest prawie zupełnie wyrównany i wkrótce będzie można przystąpić do prac budowlanych 13. "Zniknęły także z powierzchni ziemi stare łazienki rzeczne, dawna własność Zeidlera na Bociance, rozebrane wczoraj z pomocą Straży Pożarnej [o. o] ginie stary obraz Poznania" u. "Przy ul. Sw. Marcina, narożnik Gwarnej na promenadzie, rozpoczęto budowę publicznego miejsca ustępowego. Dalsze mają powstać u zbiegu Wałów Wazów i Wałów Batorego, ul. Topolowej i Wierzbięcic, przy Libelta i przy Głogowskiej" 15. Najtrudniejszym problemem miasta tych lat było budownictwo mieszkaniowe, może dlatego, że cały Poznań oglądał się na inicjatywę Magistratu w tej sprawie. Na początku września 1926 r. w zarządzie miasta zarejestrowano 3500 podań o przydział mieszkania. Poirytowany tym decernent miejski żalił się przed "Kurierem Poznańskim": "Mimo, że Magistrat kilkakrotnie ogłaszał, iż mieszkania w nowo wybudowanych domach dawno już są zajęte, do miejskiego biura wpływają ustawicznie wnioski z prośbą o przydział mieszkania". I dodawał: "Dotąd Magistrat wybudował dwanaście domów na Górczynie, pięć przy ul. Wspólnej, cztery obok fortu Radziwiłła, jeden na Chwaliszewie oraz wielki gmach przy Półwiej skiej" 18.

J ak wynikało z programu rozbudowy miasta, gmina rozporządzała blisko 700 ha gruntów na urządzenia komunalne i budownictwo. Z tego (po zaokrągleniu) 95 ha na place i ulice, 245 ha pod parki i zieleńce, 103 ha na budowle użyteczności publicznej i 193 ha pod budownictwo mieszkaniowe. Nie zawsze jednak można było pogodzić interes inwestora z lokalizacją parceli budowlanej. Dyrekcja Gimnazjum im. Adama Mickiewicza kilka lat zabiegała w dyrekcji Kolei Elektrycznej o miejsce budowlane przy ul. Głogowskiej (6 tys. m 2 ). Dopiero w zamian za parcele przy ulicach Klonowicza - Wyspiańskiego transakcję udało się sfinalizować i po jej zatwierdzeniu przez Radę Miejską (25 VII) budowniczy Maksymilian Garstecki mógł przystąpić do prac przygotowawczych do wznoszenia obiektu według projektu arch. Adolfa PilIera. Nowy gmach gimnazjum miał być gotowy w stanie surowym w dniu 1 grudnia 1926 r. " Myślano także o wielkim gmachu szkoły przemysłowej. W tym celu

18 Nowa elektrownia w Poznaniu. "Kurier Poznański" nr 491.

14 "Kurier Poznański" nr 440.

15 Budowa publicznych miejsc ustępowych. "Kurier Poznański" nr 508.

18 Budowa nowych domów magistrackich. "Kurier Poznański" nr 421 17 Nowy gmach szkolny. "Kurier Poznański" nr 405.

Tadeusz Świtała

rozpIsano konkurs, na który wpłynęło 55 projektów, Z których do dalszego udziału zakwalifikowano 38. Sąd konkursowy (21 XII) przyznał I i III Nagrodę Jadwidze Dobrzyńskiej i Zygmuntowi Łobodzie z Warszawy, zaś II - Franciszkowi N iekraszowi i Kazimierzowi Milewskiemu z Torunia. Plon innego konkursu - na projekt hali targowej, która miała stanąć na pi. Drwęskiego - wystawiono w auli Państwowej Szkoły Budowlanej przy ul. Rybaki (25 XI).

Przybyły do Poznania po raz pierwszy jako minister przemysłu i handlu inż. Eugeniusz Kwiatkowski uczestniczył w auli Uniwersytetu Poznańskiego w inauguracji roku akademickiego w nowo powstałej Wyższej Szkole Handlowej oraz w jubileuszu siedemdziesięciopięciolecia Izby Przemysłowo-Handlowej i poświęceniu nowego gmachu Izby przy ul.

Mickiewicza 31 (12 X).

Jeszcze jeden problem (obok braku mieszkań) trapił Magistrat poznański - bezrobocie, mimo znacznego złagodzenia tego zjawiska w przemyśle ciężkim. "Kurier Poznański" informował o "przystąpieniu z pomocą kredytów Ministerstwa Robót Publicznych, dla złagodzenia bezrobocia, do dalszych prac niwelacyjnych". Rzecz oczywista, nie wszystkie roboty ziemne można w czasie zimy wykonywać. Informacje te były więc obliczone na uspokojenie, dawały jakieś nadzieje, zachęcały do przetrwania. "Projektuje się wykonanie następujących prac doraźnych - czytamy w notatce - 1. Przekopanie, nawiezienie i rozplanowanie ziemi uzyskanej dla uzdrowienia i zasypania terenów między torem kolejowym do Gniezna a ul. Podwale z jednej strony a ul. Bydgoską i Cybiną z drugiej, jako nasyp pod nowo projektowaną ulicę pomiędzy Mostem Tumskim a Zawadami. 2. Zniesienie narożnika Cytadeli dla regulacji Drogi Szelągowskiej 3. Zniesienie Warowni Czecha i prochowni przy Warowni Rusa oraz zniesienie reszty terenów Warowni Rocha. 4. Wykonanie projektowanej drogi obok Bramy Kaliskiej. 5. Przekopanie, nawiezienie i rozplanowanie nasypu Dolnej Wildy i przyległego lotniska wzgl. toru wyścigowego. 6. Zniwelowanie i podsypanie terenu przy Drodze Dębińskiej, przeznaczonego na park dla dzieci [..o]" 18. Niezależnie od zapomóg magistrackich, władze miejskie zabiegały o ofiarność zamożniejszych mieszkańców Poznania na rzecz bezrobotnych. W tym celu Cyryl Ratajski i radca Stanisław Nowicki wystosowali płomienny apel w imieniu Magistratu: "Ogólne zubożenie kraju - czytamy w Apelu - jako skutek okropnej wojny światowej i obecne przesilenie gospodarcze spowodowały upadek materialny w znacznej części stanu średniego, pozbawiając w

18 Dla złagodzenia bezrobocia [o..]. "Kurier Poznański" nr 537.

Rzeczypospolitej Polskiej setki tysięcy pracowników tak umysłowych jak i fizycznych możności zarobkowania na utrzymanie swych rodzin. "W naszym mieście te straszne następstwa - niedolę, nędzę, głód i bezradność wobec niemożności zapracowania na chleb - najlepiej odczuwa Miejska Opieka nad Ubogimi, z jej bowiem środków czerpią pomoc rzesze biednych - starców, wdów, sierot i kalek - których ona ratuje nieraz od skrajnej nędzy; daje stałą opiekę niezdolnym do pracy, udziela zasiłków wstydzącym się publicznie wyciągnąć rękę po jałmużnę, rodzinom, które straciły całe swe mienie przez dewaluację i dziś w strasznej nędzy z głodu zdrowie wycieńczają. "Miasto czyni co może, wydatkuje rocznie znaczne sumy gotówkowe , na cele wspierania ubogich [o..] Srodki jednak, jakimi rozporządza opieka miejska nad ubogimi, wobec postępującej ilości potrzebujących wsparcia i pomocy, są niewystarczające, i bez pomocy i ofiarności społeczeństwa naszego opieka ta nie jest w stanie podołać tak wielkiemu zadaniu. "Mimo nadzwyczaj trudnego położenia, w jakim się obecnie znajdują nasz handel i przemysł, Magistrat jak corocznie przed świętami Bożego N arodzenia wnosi do społeczeństwa - tak ofiarnego na cele społeczne - gorący apel, by w miejsce rozsyłania życzeń świątecznych i noworocznych składało na ubogich miasta, bezrobotnych i wstydzących się żebrać. "Dzisiaj, gdy z jednej strony na usunięcie tak wielkiej biedy budżetowe coroczne środki miejskie i dotychczasowe fundusze również zdewaluowane nie wystarczają, a z drugiej tysiące biednych i bezrobotnych czekają głodno i chłodno na chleb i pracę - uważamy za swój obowiązek, by w imieniu tych wszystkich nieszczęśliwych prosić o jak najobfitsze datki w pieniądzach jak i w naturaliach. "Ofiary gotówkowe prosimy nadsyłać [o o.] Szlachetnym ofiarodawcom złoży Magistrat w stosownym czasie publiczne podziękowanie" 19. Gwoli ścisłości trzeba jednak wspomnieć, że nie tylko taki apel ukazał się w prasie poznańskiej. Jak wiadomo, miasto było w nocy z 31 grudnia 1925 r. na l stycznia 1926 r. widownią burzliwych "uciech sylwestrowych", a jednocześnie znacznej nieporadności organów porządkowych. Aby wykluczyć powtórzenie się podobnych rozruchów, dyrektor miejskiego Urzędu Policyjnego Adam Mizgalski już w dniu 27 grudnia zaapelował do mieszkańców: "aby bez potrzeby w noc sylwestrową nie wychodzili na ulicę" i służył kilkoma innymi radami w rodzaju: "aby strzelających na wiwat, szczególnie z okien domów, podawali bezwzględnie» do ukarania" tO.

11 Dla ubogich na Gwiazdką! Apel Magistratu stół. m. Poznania. "Kurier Poznański" nr 583. so Wo wieczór sylwestrowy t. .1. "Kurier Poznański" nr 596.

Tadeusz Świtała

Znacznie dalej poszedł jednak redaktor "Kuriera Poznańskiego", opatrując swój "apel" tytułem: O godność Poznania! Niech władze wystąpią Z całą energią, by sylwestrowa noc przeszła spokojnie! Wspominając noc sylwestrową 1925 r. autor pisał: "Pamiętamy ją wszyscy doskonale! Pamiętamy te przykre chwile rozpasania, bezmyślnego wyuzdania, nawet zezwierzęcenia, kiedy to tłuszcza niedorostków, rozmaitych mętów społecznych zalała śródmieście i korzystając z bezkarności, z bezmyślności wielu innych - wszczęła za podszeptem żywiołów wywrotowych - swe niszczycielskie żniwo!" "Nie może się ono pod żadnym pozorem powtórzyć w tym roku, gdyż w grę wchodzi godność Poznania, jego autorytet jako miasta cywilizowanego. Nie wolno nam kultywować na polskim gruncie dzikich porywów krzyżackich, bowiem stygmatem piętna znaczą one ducha polskiego! Jeżeli komu zależy na tym, aby koniecznie wrzaskiem powitać Nowy Rok - niech pędzi do zoologu i robi konkurencję lwom i innym stworzeniom czworonożnym! Jeżeli już nie chce w takiej, zaszczytnej dla niego w danym wypadku znajdować się kompanii - niech wyrywa poza miasto i wśród pól hula z wiatrem w zawody, zostawiwszy mieszkańców Poznania w spokoju.

"Policja niech nie żałuje płazowania, niech z całą energią rozpędza wszelkie zbiegowiska, w zarodku niweczy każdy zamiar warcholstwa, każdą nawet pobudkę czynu - chociażby musiała się uciec do ostrzejszych nawet środków, a może być pewna, że będzie mieć za sobą całe obywatelstwo naszego grodu!81.

* *

Kończył się rok, zbliżały się terminy prac Rady nad budżetem 1927 roku. Przedkładając jego projekt na posiedzeniu Rady (15 XII) Rataj ski wygłosił przemówienie tchnące optymizmem, a jednocześnie gospodarskim zakłopotaniem wobec bezradności miasta w rozwiązywaniu wielu problemów komunalnych.

21 "Kurier Poznański" nr 601.

ANEKS

PROTOKÓŁ NR 1 Z ZEBRANIA ZWOŁANEGO PRZEZ P. PREZYDENTA MIASTA W DNIU 2 VII 1926 R, W SPRAWIE URZĄDZENIA "W POZNANIU POWSZECHNEJ WYSTAWY KRAJOWEJ W ROKU 1929

Obecni na zebraniu pp: prezydent miasta Ratajski, dyrektor Wyższej Szkoły Handlowej L. Glabisz, syndyk Izby Handlowej dr Waschko, prezes Koła Architektów i przedsL Starostwa Krajowego M. Pospieczalski, wiceprezes Izby Rzemieślniczej Józef Staszak, radca SL Robiński, dyrektor Miejskiego Urzędu Targu Poznańskiego Krzyżankiewicz, przedstawiciel Zw. Tow. Kupieckich K. Ołdziejewski, przedstawiciel Wielkopolskiej laby Rolniczej Frezer, przedsL Uniwersytetu Poznańskiego prof. dr W. Schramm, przedstawiciel Urzędu Wojewódzkiego dr Hempowicz, radcowie Rueiński i Cybichowski, i wicedyrektor Miejskiego Urzędu Targu Poznańskiego Szumański.

Z zaproszonych na zebranie nie przybyli: przedsL Zw. Fabrykantów i pp. W.

Hedinger i radca Pajzderski.

Posiedzenie zagaił Pan Prezydent oświadczając zebranym, że dzisiejsze posiedzenie zwołał na skutek uchwały Magistratu, uchwalającej urządzenie w Poznaniu w 1929 roku Powszechnej Wystawy Krajowej, która będzie miała na celu pokazanie światu postępu i rozwoju krajowej produkcji powstałej w lO-letnim okresie niepodległości Polski. Do powzięcia Uchwały Magistrat skłoniły następujące rozważania i powody.

Urządzić w Polsce podobną Wystawę w pierwszym rzędzie powinna Warszawa, a potem dopiero Poznań lub Lwów. Zorganizowanie wystawy w Warszawie, w Parku Skaryszewskim, jak przewiduje projekt, pochłonęłoby kolosalne wydatki, co w obecnym stanie finansowym kraju i Magistratu Warszawy jest po prostu niemożliwe do przeprowadzenia. W Poznaniu - mieście o prawie 100% ludności polskiej, Wystawę byłoby łatwiej urządzić, gdyż mamy już pokaźny kompleks budynków targowych, graniczący Ogród Botaniczny, gdzie wybudować ma się w najbliższym czasie nową cieplarnię i dom mieszkalny, które zużyć będzie można na Wystawę. Poza tym do, Wystawy można dołączyć jeszcze pi. prez. Drwęskiego, gdzie również projektowana jest budowa hal targowych, którą miasto starałoby się skończyć przed Wystawą. Również budynki Uniwersytetu, które do tego czasu najprawdopodobniej będą skończone, pi. Starostwa Krajowego oraz Szkoły przy ul. Berwińskiego wykorzystać będzie można na cele Wystawy. Tym sposobem uzyskano by tereny znacznie większe niż miała wystawa w 1911 r., i o ile by nie budowano nadzwyczajnych rzeczy, to Wystawa byłaby 3-cią wystawą w Poznaniu (w roku 1885 i 1911 odbyły się 2 wystawy niemieckie) bez deficytu, czyli że Wystawa Powszechna w 1929 r. nie potrzebowałaby ze Skarbu Państwa żadnej subwencji, a opierałaby się tylko na miejscowych siłach gospodarczych i Starostwie Krajowym. Lwów posiada wprawdzie ładny teren powystawowy i zabudowania targowe, lecz jest miastem zamieszkałym w większości przez ludność niepolską (55% Żydów) i nie tak łatwo może pokonać trudności, gdyż gospodarczo i budżetowo stanowi 50% tego co Poznań. Z tych rozważań wynika, że nic by nie stało na przeszkodzie w organizowaniu Wystawy w roku 1929 w Poznaniu. Toteż dzisiejsze zebranie zostało przeze mnie zwołane dla:

Tadeusz Świtała

1. Wysondowania opinii Panów na zapatrywania Magistratu 1 ew. ich uzupełnienie. / 2. Dla ułożenia programu.

3. Zorganizowania Komitetu.' · 4. Ustalenia delegacji dla uzyskania zezwolenia rządu.

Wszyscy obecni bez wyjątku myśl urządzenia Wystawy w Poznaniu b. życzliwie przyjęli i przemówienie p. Prezydenta uzupełnili w dyskusji następującymi argumentami i projektami: Pan prof. Glabisz podkreśla, że rola urządzenia Wystawy powinna w pierwszym rzędzie przypaść Poznaniowi, gdyż: 1. Poznań był pierwszym miastem w Polsce, które zorganizowało Targi, a Targ Poznański siłą faktu stał się jedynym targiem międzynarodowym, przez co ma znacznie ułatwioną propagandę Wystawy wobec zagranicy oraz jest technicznie najlepiej przygotowany na urządzenie podobnej Wystawy. 2. Poznań jest centralnie położony dla zachodnich województw i leży na głównej linii kolejowej północ-południe. 3. Propagowanie Wystawy pomoże propagandzie Targu i na odwrót. Wobec tego powinna być rozpoczęta energiczna akcja przygotowawcza przez wyłonienie stosownego ścisłego Komitetu. Pan dr Waschko zwraca uwagę, że Lwów prawdopodobnie starać się będzie o urządzenie Wystawy u siebie. Pozornie zrzeknie się subwencji od rządu, operując argumentem - ładny teren wystawowy, a przed Wystawą utartym zwyczajem narazi Skarb Państwa na subwencjonowanie Wystawy, na co rząd zgodzić się musi ratując prestige Polski wobec zagranicy. Poza tym p. dr W. proponuje, aby: 1. N a obecnym terenie i w budynkach Targu umieścić tylko przemysł, a na innych całkowite działy Wystawy. 2. Aby przesunąć termin na rok 1928.

3. Aby utworzyć szerszy komitet dla opracowania działów, a w szczególności działu rozbudowy Wystawy w tym kierunku, że budynki podstawowe można będzie zużyć na inne cele. 4. Aby porozumieć się ze sferami gospodarczymi innych dzielnic Polski, czy by nie były gotowe pomóc w zorganizowaniu Wystawy, głównie przez pobudowanie własnych pawilonów. Pan radca Pospieszaiski w imieniu Koła Architektów z całym uznaniem wita myśl zorganizowania Wystawy w Poznaniu, a w imieniu Starostwa Krajowego oświadcza, że tereny Starostwa graniczące z Wystawą Starostwo z pewnością odda na cele Wystawy, szczególnie wydzierżawiony przez firmę Paetz. Poza tym p. P. oświadczył, że Starostwo Krajowe teren dzierżawiony obecnie przez firmę Hoffmann do r. 1929 najprawdopodobniej zabuduje monumentalnym gmachem, przez co stworzy harmonijne zamknięcie terenu Wystawy przy ul. Bukowskiej. Pan radca Robiński podziela zdanie p. Prezydenta, że Wystawa deficytu przynieść nie powinna, gdyż niektóre przemysły powinny budować własne pawilony, a wtedy wydatki poczynione na Wystawę samą, tj. takie urządzenia, których w przyszłości zużyć nie można, nie powinny przekroczyć 3 milionów zł, co dałoby się pokryć dochodami z miejsc i wstępnego. Wystawa winna obejmować [części]: 1) gospodarczą, 2) kulturalną, 3) towarzysko-rozrywkową.

Część I - gospodarcza winna pokazać bogactwa naturalne Polski (węgiel, sole.

Poznań w roku 1926

siła wodna), rozwój przemysłu, rolnictwa i handlu, ogrodnictwo, komunikację lądową, powietrzną i wodną (kanały, port), sztukę stosowaną, rzemiosło etc. Część II - kultura obejmować winna: a. zilustrowanie historii Polski za pomocą panoram i wykresów etc, b. rozwój szkolnictwa, c. urządzenia mieszkaniowe, d. malarstwo, rzeźbiarstwo etc, e. wiedzę, f. propagandę etc. Część III - towarzysko-rozrywkowa. Dział ten należy b. dobrze zorganizować, choć z wielkim nakładem kosztów, gdyż tylko tym działem będziemy mogli najdłużej gości zwiedzających w Poznaniu i zatrzymać, i zachęcić do zwiedzenia Wystawy. W związku z tym należy rozwiązać celowo kwestię mieszkaniową.

Pan - dyrektor Krzyżankiewicz proponuje umieszczenie działu przemysłowego na terenie Targu w obecnie istniejących budynkach, które całego przemysłu nie pomieszczą, więc trzeba będzie pobudować nowe pawilony, co najmniej na ca 10 000 m kw. Z tego powodu, budżet wystawy powinien obracać się w sumach co najmniej 5 mil. zł. Subwencja od rządu nie byłaby potrzebna, lecz należałoby uzyskać pożyczkę, którą Rada Miejska uchwali, zwrócić [zaś] za przejęcie poczynionych inwestycji w budynkach. Pan wiceprezes Staszak zapewnia, że rzemiosło Wystawę bezwzględnie poprze i weźmie w niej jak najliczniejszy udział. Pan Frezer w imieniu Izby Roln. oświadcza, że Wystawa powinna rozpocząć się najpóźniej w czerwcu, aby można było zorganizować pokaz żywego inwentarza, dla którego pora ta na Wystawie jest najodpowiedniejsza. Pan Prezydent wyjaśnił, że projektowana Wystawa trwać ma od czerwca przez lipiec, sierpień i wrzesień. N a zapytanie Pana Prezydenta, czy gmachy U niwersytetu do tego czasu będą gotowe, pan prof. Schramm wyjaśnił, że zależne jest to tylko od Ministerstwa, lecz o ile tuL czynniki poza Uniwersytetem będą kładły odpowiedni nacisk, to budowa przyspieszona być powinna, a wtedy senat U niwers. z pewnością przeszkód w oddaniu budynków na cele Wystawy czynić nie będzie. Zarazem p. prof. Schramm zwrócił uwagę zebranym, że na opracowanie działu naukowego na Wystawę jest już bardzo mało czasu, gdyż dział ten wymaga specjalnych studiów i zbiorowej pracy uczonych. Pan dr Waschko oświadcza, że Izba Przemysłowo-Handlowa, która przyznane ma już kredyty na budowę Wyższej Szkoły Handlowej przy Wałach Zygmunta Augusta, również starać się będzie przed Wystawą gmach wykończyć i oddać do dyspozycji na cele Wystawy. Pan dr W. jest zdania, że proponowany przez Magistrat termin na urządzenie Wystawy jest za długi i proponuje go skrócić na okres dwumiesięczny. Pan radca Pospieszaiski zwraca uwagę, że grunt pod projektowaną Szkołę Handlową jest bardzo niedobry, wobec czego dłuższy czas potrwa zakładanie fundamentów, które znacznie przedrożą koszta budowy Szkoły, poleca więc pobudowanie szkoły na pi. Starostwa wydzierżawionym obecnie przez Paetza. Pan radca Ruciński proponuje, aby w rolnictwie zorganizować specjalne periodyczne działy, które ożywią Wystawę. Co do pobudowania Szkoły Handlowej na l£k zwanym placu Paetza wypowiada się przeciwnie, gdyż jest zdania, że plac ten powinien być pozostawiony dla rozbudowy Targu. Zasadniczo nie należy umieszczać wystaw w szkołach, a o ile ze względów oszczędnościowych przyciąga się gmachy Uniwersytetu, to nie można się temu sprzeciwiać. Natomiast uważa dobieranie dalszych szkół za niecelowe. Wystawy pomieszczać należy w specjał

Tadeusz Świtałanych budynkach parterowych, które zapewnią eksponatom odpowiednie światło i rozlokowanie na dużych płaszczyznach. Pan Krzyżankiewicz zaznacza, że Ministerstwo Oświaty przygotowuje już materiał do Wystawy, z którego możemy skorzystać, względnie uzupełnić go. Poza tym p. Krzyżankiewicz wypowiada się za utrzymaniem dłuższego terminu Wystawy; gdyż wtedy tylko nie da ona deficytu. Również jest zdania, że Wystawę, można byłoby w mających być wybudowanych gmachach Uniwersytetu i Szkoły Handlowej pomieścić jedynie tylko na parterze.

W dalszej dyskusji zebrani kolejno wypowiadywali swe zdania na temat zorganizowania Komitetu i programu dla poszczególnych działów, a w ostateczności wszyscy zebrani zgodzili się że należy powołać szersze Komitety, po kilkanaście osób do każdego, które opracują programy indywidualne dla poszczególnych działów. Pan Prezydent, dziękując zebranym za przychylne wypowiedzenie się za Wystawą i wyczerpujące jej omówienie, oświadczył, że na drugim posiedzeniu, na zasadzie dzisiejszych uwag, Magistrat przedłoży więcej wyczerpujący program, na podstawie którego będzie można powołać szerszy Komitet i opracować właściwy program dla przedłożenia Rządowi do zaakceptowania. Wypracowanie zarysu programu Wystawy poleca p. Prezydent p. radcy Robińskiemu w terminie miesięcznym. Na czym posiedzenie zakończono.

(-) Ratajski

Zaprotokołował (-) Szumański

Poznań, dnia 10 maja 1929 r.

Za zgodność odpisu Magistrat I z pol. Walkowiak dyr. biura Archiwum Państwowe w Poznaniu Akta M. Poznania sygn. 2482, K. 397 i nast.

ANEKS 2

PRZEMÓWIENIE BUDŻETOWE C. RATAJSKIEGO WYGŁOSZONE NA POSIEDZENIU RADY MIEJSKIEJ W DNIU 15 XII 1926 R.

(fragmenty)

Przedkładając Świetnej Radzie Miejskiej projekt budżetu na rok obrachunkowy od 1 IV 1927 do 31 III 1928, odczuwamy pewną ulgę na myśl, że stan gospodarczy kraju w stosunku do roku ubiegłego znacznie się poprawił, i że wobec tego i na gospodarkę miejską z większą patrzeć możemy otuchą, niż to było przed rokiem. Wprowadzenie zasady najszerzej posuniętej oszczędności w wydatkach mają trwałą moc obowiązującą przy szafowaniu każdym groszem publicznym i nie są zależne od zmiennych warunków ekonomicznych. Ale poprawa siły podatkowej i kredytowej w mieście naszym pozwala nam proponować Radzie Miejskiej realizację potrzeb inwestycyjnych co naj pilniej szych, których dalsze odraczanie byłoby pokrzywdzeniem naszego obywatelstwa. Uważamy, że powinniśmy, mimo widocznych objawów polepszenia zarobkowania u mieszczaństwa naszego, zachować tę samą ochronę podatkową, którą uchwaliła Rada Miejska przy zeszłorocznym budżecie, aby dać obywatelstwu możność wytchnienia i sposobność do wzmożenia sił gospodarczych. Dlatego nie proponujemy Radzie Miejskiej ani nowych źródeł podatkowych, ani podwyższenia dotychczasowych stawek, ani też podwyższenia świadczeń za siłę, światło i wodę, opierając budżet przedłożony na dotychczasowych obniżonych stawkach podatków i opłat [...] Nie wyzyskujemy też żadnych innych możliwości podatkowych, przewidzianych przez ustawę o uregulowaniu finansów komunalnych, a stosowanych w innych komunach - świadczeń za gaz, elektryczność i wodę, nie zmienionych od dwu i pół lat, mimo dewaluacji złotego o 75%, sześciokrotnej podwyżki robocizny [...], mimo podwyżki cen węgla o 22%. Struktura budżetu jest odmienna od dotychczasowych schematów, bo w zupełności dostosowana do nowych rozporządzeń ustawowych i ministerialnych ostatnich czasów, co spowoduje pewną trudność porównywania z pozycjami budżetu lat ubiegłych. Budżet administracyjny równoważy się w dochodach i wydatkach sumą 27 462 939 zł, budżet zaś piętnastu wyodrębnionych przedsiębiorstw komunalnych kwotą 25 444 728 zł. Porównując te ogólne cyfry z budżetami dawniejszymi, należy uwzględnić, że budżet administracyjny zawiera w sobie nadwyżki i deficyty oraz inwestycje przedsiębiorstw, natomiast nie zawiera wewnętrznych przerachowań pomiędzy poszczególnymi gałęziami administracji miejskiej, które utrzymano nadal tylko w stosunkach z przedsiębiorstwami. Ogólna kwota podatków łącznie z karami za zwłokę i kosztami egzekucyjnymi przewidziana jest w sumie 8 145 037 zł, czyli odpowiada mniej więcej kwocie, której wpływu istotnego oczekujemy w roku kalendarzowym 1926[...] Wydatki nadzwyczajne w kwocie 12 817 222 zł stanowią b. poważny ułamek w budżecie miejskim, bo blisko 28% całego budżetu. Tłumaczy się to chęcią Magistratu, aby przez realizację wielu pożytecznych inwestycji nie tylko pomnożyć urządzenia służące dobru społecznemu, ale aby zwalczyć skutecznie nędzę bezrobocia. Magistrat pragnie, aby w roku przyszłym zróżniczkować ściśle mieszkańców naszych na obywateli chętnych do pracy, których w braku pracy w życiu prywatnym Magistrat istotnie zatrudni; dalej na takich, którzy pracować nie mogą, a którymi Magistrat zaopiekuje się w ramach opieki społecznej; i wreszcie na takich, którzy pracować mogą a nie chcą, a których pozostawi się własnemu losowi. Mamy nadzieję, że Rada Miejska, przychylając się do projektowanego programu inwestycyjnego, tym samym rozwiąże pomyślnie palącą zawsze kwestię bezrobocia. Oczywistą jest rzeczą, że inwestycje będą wykonywane głównie z różnego rodzaju pożyczek, których budżet przewiduje na ogólną sumę 9 161 000 zł, a których realizacja jest pod znakiem zapytania. Mimo poważnych wątpliwości [co do] zdobycia tak wielkich kwot gotówkowych, Magistrat nie waha się wstawić [ich] do budżetu - raz, aby zaznaczyć, że inwestycje projektowane są pilne, a po wtóre, aby podkreślić, że miasto nasze zniesie z łatwością obciążenie procentarrti od projektowanych pożyczek, skoro pożyczki są przeznaczone wyłącznie na inwestycje zyskowne [...] Z ważniejszych inwestycji przewidujemy w budżecie wykończenie i uruchomienie spalarni śmieci (2 mil. zł), zapoczątkowanie budowy nowej elektrowni (1200 000 zł), budowę targowicy z bocznicami (1 mil. zł), pierwszy pawilon prze

Tadeusz Świtałaciwgruźliczy nowego szpitala miejskiego (1 mil. zł.) oraz prace wstępne około Cmentarza Centralnego w Junikowie (300 000 zł).

Dla załagodzenia głównej bolączki miast naszych, tj. biedy mieszkaniowej, projektujemy budowę kilkunastu dalszych domów mieszkalnych dla robotników i urzędników kosztem 4 460 000 zł. Racjonalne wykonywanie opieki społecznej wymaga pobudowania nowego przytułku dla bezdomnych na Zawadach kosztem 200 000 zł, rozszerzenia przytuliska dla dzieci przedszkolnych w N aramowicach kosztem 100 000 zł oraz pobudowania wzorowego dziecińca na obszarze ok. 5 ha łąk dębińskich kosztem 100 000 zł. Opieka komunalna nad gmachami szkolnymi była w ostatnich latach zaniedbana. W tym roku przewidujemy po raz pierwszy dotację 300 000 zł na budowę szkoły powszechnej na Winiarach, sądząc, że jest to minimalna suma, którą corocznie należy wstawiać do budżetu, ażeby zadośćuczynienie choćby tylko potrzebom wynikającym z liczebnego przyrostu dzieci szkolnych. Pełni jesteśmy świadomości tego, że suma ta nie odpowiada ani w przybliżeniu wymogom szkolnictwa. Żałujemy bardzo, że nie możemy przystąpić do budowli tak potrzebnych jak szkoła powszechna na Głównej, jak szkoła rzemieślnicza w śródmieściu, jak rozszerzenie gmachu szkoły budownictwa, miernictwa i ceramiki przy ul. Łąkowej. Również inne inwestycje, niezmiernie pilne, dla braku środków muszą być odłożone, przypomnę tylko budowę łaźni centralnej, projektowanej jeszcze przed wojną, dalej przeprowadzenie kanalizacji na prawym brzegu oraz prace około ogroblenia Warty, pobudowanie hal targowych na pi. Drwęskiego, stadionu na Błoniach Wildeckich i wiele innych pomniejszych.

Wolnym tylko krokiem mogą postępować prace około niwelacji fortecy po prawym brzegu Warty. Powolnie również postępuje sprawa układów pomiędzy Ministerstwem Komunikacji a miastem o przebudowę mostów - w dorzecz?A Warty, pomiędzy Główną a Tamą Garbarską. Będzie to w przyszłym roku jedną z głównych trosk władz miejskich, ażeby umowy odnośne zawrzeć i przygotować wykonanie planów mających rozstrzygające znaczenie dla odpływu fali powodziowej, dla przeprowadzenia nowego koryta rzecznego i dla pobudowania p ortu. Przedstawiając w ogólnych zarysach całokształt gospodarki miejskiej, pranąłbym jeszcze wykazać, o jle przedmieścia nasze, wcielone przed dwoma laty w granice miasta, mogą liczyć na pomoc władz miejskich w podniesieniu stanu urządzeń komunalnych, a to ze względu na rezolucję Rady Miejskiej z dnia 16 czerwca 1926 r. wzywającą Magistrat do przedłożenia programu inwestycyjnego inkorporowanych gmin podmiejskich. Otóż stwierdzam, że ogólny wpływ podatków komunalnych, płaconych przez 7 gmin włączonych, wynosił w 1925 r. zł 111 085. Jest to cyfra dla ludności wynoszącej ok. 20 000 mieszkańców niezwykle mała. Przy tak słabej wydajności podatkowej, nie można żądać dla przedmieść po sprawiedliwości milionowych Inwestycji. Magistrat pragnie czynić na zaniedbanych przedmieściach wkłady, przekraczające wielokrotnie odnośne wpływy podatkowe, pragnie przede wszystkim zaopatrzyć je w wodę, gaz i światło, stworzyć dla nich dogodne środki komunikacyjne oraz polepszyć warunki bezpieczeństwa publicznego. Natomiast budowy większych inwestycji - jak kanalizacji, gmachów szkolnych, mostów - na razie przeprowadzić nie może. Przedłożony Radzie Miejskiej budżet miejski, o ile będzie przez nią przyjęty, a przez Magistrat wykonany, posunie rozbudowę miasta o duży krok naprzód, przymnażając mu wiele urządzeń dobra publicznego z wielkim dla obywatelstwa naszego pożytkiem. Wyrażam nadzieję, że Rada Miejska uzna program prac, pro

jektowanych przez Magistrat, za usprawiedliwiony i że korporacje miejskie, ciesząc się w kraju pokojem wewnętrznym i zewnętrznym, niezbędnym dla ciągłości twórczej pracy, będą mogły nadal wypełniać swe zadania, zmierzające do podniesienia stanu cywilizacyjnego i kulturalnego umiłowanego przez nas wszystkich miasta.

Na podstawie: Około budżetu m. Poznania. "Kurier Poznański" r. 1926, nr 57».

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.07/09 R.56 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry