RAJMUND SZUBAŃSKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.07/09 R.56 Nr3

Czas czytania: ok. 34 min.

POZNAŃSKIE ODDZIAŁY PANCERNE

Związki Wielkopolski z polską bronią pancerną datują się od naJdawniejszego okresu istnienia formacji pancernych. Już podczas Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 dowodzona przez Władysława Skotarczyka kompania rogozińska zdobyła w lutym 1919 f., podczas walk w pobliżu Chodzieży, pruski samochód pancerny Ehrhardt wz. 17, używany następnie przez oddziały powstańcze'. Podczas największego nasilenia walk na froncie polsko-radzieckim, latem 1920 f., utworzono w Poznaniu Bazę Samochodów Pancernych, na czele której stanął ppłk Wacław Krzyczkowski. Zadaniem jej było organizowanie nowych oddziałów pancernych, zaopatrywanie ich oraz przeprowadzanie napraw i remontów sprzętu. Z 20 dostarczonych z Francji, odkrytych z góry wozów Peugeot wz. 18 sformowano dwa dywizjony, składające się z trzech kolumn po trzy samochody każdy. Wcześniej ukończono organizację III dywizjonu, pod dowództwem kpt. Jana Seja, który wcielono do działającej na południu frontu 2 Armii. II dywizjon, pod dowództwem mjra Leona Rahdena, nie zdążył już wziąć udziału w walkach 'o

OKRES MIĘDZYWOJENNY

W czaSIe dokonanej już po zakończeniu działań wojennych reorganizacji, Bazę Samochodów Pancernych zlikwidowano. Stacjonujący w Grudziądzu I Dywizjon Samochodów Pancernych, wyposażony w lekkie, opancerzone w kraju wozy Ford "T", przekształcono w kolumnę szkolną w składzie 7 dywizjonu samochodowego w Poznaniu. Składała się ona z dwóch plutonów po trzy wozy i wozu dowódcy 8. W tym samym czasie rozformowano wyposażony w lekkie, wolno1M. Żebrowski: Zarys historii polskiej broni pancernej 1918 -194Z Londyn 1971, s. 72. 2 Akta II Dyonu Samochodów Pancernych, Centralne Archiwum Wojskowe, kolekcje; "Dziennik Rozkazów Ministerstwa Spraw Wojskowych" nr 22, s. 1024. 3 Spis b. oddziałów Wojska Polskiego. Warszawa 1935, s. 117.

Rajmund Szubański

bieżne czołgi Renault FT. 17 I pułk czołgów, usamodzielniając jego bataliony. III batalion skierowano w marcu 1921 r. do Poznania. Jego pobyt tu nie trwał długo, już bowiem w lutym 1923 r. wszystkie bataliony czołgów zgrupowano w Żurawicy pod Przemyślem, formując l pułk czołgów na nowo. Dowódcami III batalionu, podczas stacjonowania w Poznaniu, byli: kpt. Władysław Liro oraz kpt. Paweł Sikora 4 . Wchodzące w skład pięciu dywizjonów wojsk samochodowych kolumny szkolne samochodów pancernych przemianowano w 1923 r. w kolumny samochodów pancernych, mające pełnić odtąd funkcję jednostek nie tylko szkoleniowych, ale i bojowych. Jako "broń szybka" podporządkowane one zostały w 1925 r. Departamentowi Kawalerii Ministerstwa Spraw Wojskowych, które nadało im miano szwadronów samochodów pancernych. Utrzymały one nadal tę samą strukturę organizacyjną i wyposażone były w ten sam sprzęt. Poznański 3 szwadron należał organizacyjnie do 3 dywizji kawalerii, ewidencyjnie podlegał 15 pułkowi ułanów, a pod względem technicznym - 7 dywizjonowi samochodowemu. Szwadronem dowodzili kolejno: rtm. Antoni Popławski, mjr Zygmunt Miłkowski i rtm. Franciszek Szystowski. Ta skomplikowana nieco forma organizacyjna utrzymała się aż do czasu powstania w Ministerstwie najpierw Szefostwa, a później Dowództwa Broni Pancernych s . W 1929 r. nastąpiło przezbrojenie szwadronu w samochody pancerne wz. 28, powstałe przez opancerzenie w kraju półgąsienicowych podwozi Citroen - Kegresse. Dopływ nowego sprzętu umożliwił rozbudowę oddziałów, które składały się znów z trzech plutonów po trzy wozy oraz wozu dowódcy. Nowo powstałe Dowództwo Broni Pancernych przeprowadziło w październiku 1930 r. reorganizację, w wyniku której m. in. 3 szwadron wszedł w skład nowo powstałego l dywizjonu samochodów pancernych w Brześciu nad Bugiem; powróciły natomiast do Poznania czołgi. l pułk czołgów składał się wówczas z: dowództwa, kwatermistrzostwa, kompanii administracyjnej, plutonu łączności i parku oraz I i III batalionów czołgów (II batalion pozostał w Żurawicy), z których każdy składał się z dwóch kompanii po trzy plutony; w pułku istniała też kompania szkolna w identycznym składzie. Łącznie pułk posiadał 75 czołgów Renault FT. 17. Dowódcą był początkowo ppłk dypl. Mieczysław Rawicz- Mysłowski, potem ppłk Eugeniusz Wyrwiński; dowódcą I batalionu - mjr Konstanty Jabłoński, III batalionu - mjr Jerzy Levittoux. Od końca 1931 r. jednostka nosiła miano l pułku pancernego \ : ZaYJ!J historii woję:znej 1 Plfłku.

zołgów. Warszawa 1936, s. 117. 6 M. Z e b r o w SKI. Zarys historll. ... s. 75 - 78.

J. Rusinek, R. Szubański: Polska broń pancerna w okresie międzYwojennym. "Wojskowy Przegląd Historyczny" r. 1969, nr 3-4, s. 235.

Na przełomie lat 1933/1934 dokonano kolejnej reorganizacji, likwidując pułki, a wprowadzając w ich miejsce większą liczbę samodzielnych batalionów. Z 1 pułku pancernego i kadry 7 dywizjonu samochodowego powstał w Poznaniu 1 batalion czołgów i samochodów pancernych, dowodzony nadal przez ppłka Eugeniusza Wyrwińskiego. W lutym 1935 r. przemianowano go na 1 batalion pancerny, na czele którego stanął ppłk Rudolf KosteckC.

Batalion przejął tradycje 1 pułku czołgów, toteż na jego (wręczonym w 1938 r.) sztandarze widniały - obok herbu woj. poznańskiego, Odznaki Pamiątkowej Batalionu i wizerunków patronów: Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Michała - daty stoczonych przez ten pułk bojów pod Bobrujskiem, Dyneburgiem, Równem, Grodnem, Łomżą, Radzyminem, Mińskiem Mazowieckim i Mławą. Zatwierdzona w 1937 r. Odznaka Pamiątkowa wykonana była ze srebra, z tarczą w kolorach broni pancernej - czarnym i pomarańczowym - i nałożoną miniaturą smoka, według dawnego wzoru odznaki oficera czołgów. Batalion składał się z dowództwa, kwatermistrzostwa, kompanii szkolnej, kompanii pancernej (samochody pancerne) młodszego rocznika, kompanii pancernej (czołgi) starszego rocznika, kompanii gospodarczej, plutonu łączności, parku i warsztatu. Etat przewidywał 36 oficerów, 111 podoficerów zawodowych, 75 podoficerów nadterminowych, 409 szeregowych i 12 osób personelu cywilnego 8 . Sprzęt stanowiły bezwieżowe czołgi rozpoznawcze TK-3 produkowane w kraju oraz samochody pancerne wz. 34-11 (wozy wz. 28, w których trakcję gąsienicową zastąpiono kołową). W 1939 r. na wyposażeniu batalionu znajdowało się 46 czołgów, z czego 20 stanowiło zapas mobilizacyjny, 19 używanych było do ćwiczeń, a 7 stanowiły wozy szkolne, oraz 9 samochodów pancernych - 8 ćwiczebnych i 1 szkolny'. Przez krótki czas stacjonował w Poznaniu jeszcze jeden oddział pancerny. W Żurawicy sformowano mianowicie samodzielną kompanię samochodów pancernych, która miała stanowić zalążek przyszłego batalionu pancernego w Bydgoszczy, służąc jednocześnie jako oddział instrukcyjny dla Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Ponieważ w Bydgoszczy nie było jeszcze odpowiednich koszar i garaży, kompania przybyła w marcu 1934 r. do Poznania, gdzie pozostawała do końca tego roku. Dowódcą jej był rtm. Stanisław Olszewski, a sprzęt stanowiło 13 wozów wz. 29, opartych na krajowych ciężarówkach Ursus 10.

7 Tamże, s. 236-237.

8 M. Ż e b r o w s ki: Zarys historii..., s. 137.

9 E. K o z ł o w s ki: Sprzęt pancerny i pojazdy mechaniczne Wojska Polskiego w 1939 r. "Biuletyn Informacyjny Wojskowego Instytutu Historycznego" r. 1961, nr 19 , s. 47. 10 .

M. Z e b r o w s ki: Zarys historii..., s. 80.

Rajmund Szubański

MOBILIZACJA W 1939 R.

W myśl wytycznych mobilizacyjnych, zadaniem istniejących w czasie pokoju batalionów pancernych było zorganizowanie przewidzianych na wypadek wojny oddziałów bojowych i pomocniczych oraz przekazanie nadwyżek ludzi i sprzętu do ośrodków zapasowych. Broń pancerną zaliczono w zasadzie do tzw. grupy żółtej, stanowiącej odwód osłony granic, jakkolwiek podstawowe jej części mobilizowały się już podczas alarmu. Wszystkie oddziały broni i służb mobilizowane przez l batalion pancerny przewidziane były w planie koncentracji dla Armii "Poznań". N ajwiększym oddziałem był 71 dywizjon pancerny, mający stanowić organiczną część Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. W jego skład wchodzi ły: - poczet dowódcy, w składzie: 3 oficerów, 20 podoficerów i 27 szeregowych; drużyny: łączności, pionierów, regulacji ruchu oraz gońcy i kwatermistrzostwo; sprzęt: l samochód pancerny, 8 samochodów i 8 motocykli; - szwadron czołgów rozpoznawczych, z: 3 oficerami, 21 podoficerami i 29 szeregowcami, pocztem dowódcy, patrolami łączności, drużyną gospodarczą i dwoma plutonami bojowymi po 6 czołgów; sprzęt: 13 czołgów, 4 samochody, 5 motocykli; - szwadron samochodów pancernych, z: 3 oficerami, 17 podoficerami i 25 szeregowcami, pocztem dowódcy, patrolami łączności, drużyną gospodarczą i dwoma plutonami bojowymi po 3 wozy; sprzęt: 7 samochodów pancernych, 6 samochodów ciężarowych, 5 motocykli; - szwadron techniczno-gospodarczy, z: l oficerem, II podoficerami i 31 szeregowcami, drużyną techniczną, drużyną gospodarczą, załogami zapasowymi, taborem; sprzęt: 12 samochodów, l ciągnik, l motocykl, l transporter czołgów. Ogółem było w dywizjonie 191 żołnierzy, 21 wozów bojowych, 31 samochodów i ciągników, 10 różnego rodzaju przyczep, 19 motocykli". 71 i 72 samodzielne kompanie czołgów rozpoznawczych przydzielone miały być do dywizji pierwszego rzutu. Ich etat przewidywał: - poczet dowódcy, drużynę łączności, sekcję pionierów, gońców; razem: l oficer, 7 podoficerów, 21 szeregowców; sprzęt: l czołg, 4 samochody i 4 motocykle; - dwa plutony bojowe, a w każdym: l oficer, 7 podoficerów i 7 szeregowców; sprzęt: 6 czołgów i l motocykl; pluton techniczno-gospodarczy, z drużynami techniczną i gospodarczą oraz załogami zapasowymi; razem: l oficer, 13 podoficerów, 18 szeregowców; sprzęt: 7 samochodów, l motocykl, l transporter czołgów.

11 Organizacja Dywizjonu Pancernego. Centralne Archiwum Wojskowe, Akta I Oddziału Sztabu Głównego, t. 67.

Razem było w kompanii: 91 żołnierzy, 13 wozów bojowych, 11 samochodów, 5 przyczep, 7 motocykli I2 . Największym spośród mobilizowanych w Poznaniu oddziałów służb był Ruchomy Park Broni Pancernej Nr 7. Składał się on z: pocztu komendanta, kwatermistrzostwa, warsztatu i montowni sprzętu, komisji odbioru, sekcji transportowej i plutonu administracyjnego. Przewidziane do ogólnego użytku wojsk kolumny samochodowe miały, niezależnie od posiadanego sprzętu, podobny skład. W każdym ich typie znajdował się poczet dowódcy i drużyna techniczno-gospodarcza z 4 samochodami i 2 motocyklami oraz dwa plutony, mające - zależnie od przeznaczenia - po 10 samochodów ciężarowych, sanitarnych lub osobowych. Etat kolumny ciężarowej przewidywał: 2 oficerów, 13 podoficerów i 39 szeregowców. I batalion pancerny zmobilizował dwie kolumny samochodów ciężarowych typu I, o nośności do 2 t: nr 751, wyposażoną w wozy Polski Fiat-621 L; - nr 752 z wozami Ursus; - nr 753 - kolumnę samochodów typu II, o większej nośności, wyposażoną w wozy Polski Fiat-621 R. 701 kolumna samochodów sanitarnych wyposażona była w samochody Fiat-614, zaś sprzęt 71 kolumny samochodów osobowych stanowiły wozy pochodzące z rekwizycji, głównie Polskie Fiaty. Dla Dowództwa Okręgu Korpusu Nr VII zmobilizowano też kolumny tzw. krajowe: 71 kolumnę samochodów ciężarowych i 7 kolumnę osobowo-sanitarną, wyposażone w pochodzący z rekwizycji sprzęt różnych marek i typów. Ta jego różnorodność i niejednolity stan techniczny były źródłem wielu kłopotów i trudności w zaopatrywaniu i remontach, i nie wróżyły długiej żywotności tych kolumn ISo Po zakończeniu prowadzonej od dnia 24 sierpnia 1939 r. mobilizacji alarmowej, rozpoczęto z dniem 1 września ewakuację nadwyżek 1 batalionu pancernego. Miejscem docelowym był Lublin, przewidziany na siedzibę II Ośrodka Zapasowego Broni Pancernych, mającego przygotowywać uzupełnienia dla walczących w polu dywizjonów pancernych. Ppłk Rudolf Kostecki przewidziany był na dowódcę tego Ośrodka.

DZIAŁANIA BOJOWE POZNAŃSKICH ODDZIAŁÓW PANCERNYCH W 1939 R.

Obsada stanowisk dowódczych 71 dywizjonu pancernego przedstawiała się następująco: dowódca - mjr Kazimierz Żółkiewicz

!2 Organizacja Kompanii Czołgów Rozpoznawczych, tamże, t. 80.

II R. S z u b a ń s ki: Polska broń pancerna w 1939 roku. Warszawa 1982, s. 281.

Rajmund Szu b ański

B h " " - A - izłok bejowy 7t nu pancernego

X miejsca tłoczonych walkmiejsca rozwiqzanki oddziałówi« i u i u O"JI granica państwa

Szlak bojowy 71 dywizjonu pancernegoadiutant - kpt. Kazimierz Rose dowódca szwadronu czołgów - por. Wacław Chłopik dowódca l plutonu - por. Bronisław Kalinowski dowódca 2 plutonu - ppor. rez. Jan Dąbrowski dowódca szwadronu samochodów pancernych - por. Adam Staszków dowódca l plutonu · - por. Władysław Miklaszewski dowódca 2 plutonu - ppor. rez. Jerzy Gerżabek dowódca szwadronu techniczno-gospodarczego - kpt. Leon Dębski 14 . Po zakończeniu czynności mobilizacyjnych (25 VIII 1939 r.), dywizjon , odjechał do lasów pod Sremem, gdzie stanął (27 VIII) w odwodzie Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. W rejonie Rawicza już o godz. 2 dnia l września pojawili się dywersanci, którzy podpalali zabudowania należące do Polaków. Wysłano tam pluton samochodów pancernych, który rano przybył do miasta, by w późniejszych godzinach wziąć udział w kontrataku, który doprowadził do wyparcia z Rawicza kompanii ze 108 pułku grenzwachtu. Drugi pluton współdziałał z oddziałami, które w Kaczkowie, między Rawiczem a Lesznem, rozbiły kompanię niemieckiej piechoty. Szwadron czołgów skierowano rano l września do Leszna, gdzie dywersanci ostrzeliwali polskich żołnierzy. Po ukazaniu się czołgów, które wsparły patrole piechoty, na ulicach zapanował spokój. Po południu jeden pluton udał się nad granicę, skąd nadeszły meldunki o pojawieniu

11 Tamże.

się nieprzyjaciela. W Swięciechowie jadące w szpicy czołgi zostały ostrzelane. Ich załogi odpowiedziały ogniem, przyczyniając się następnie i tu do zlikwidowania dywersji 15. N astępnego dnia (2 IX) Wielkopolska Brygada Kawalerii wykonała kilka udanych wypadów, wspartych pododdziałami dywizjonu. W akcji 2 kompanii 55 pułku piechoty na Wschowę (Fraustadt) miał wziąć udział pluton samochodów pancernych, który zatrzymany został jednak przez rów przeciwczołgowy. Natomiast szwadron czołgów przeprowadził wraz ze szwadronem kolarzy wypad w celu zabezpieczenia skrzydła atakujących. Jego 1 pluton wtargnął do wsi Dębowa Łęka (Geyersdorf), wziął tam jeńców ze 118 pułku grenzwachtu, a następnie podszedł pod samą Wschowę, rozpoznając obsadę miasta. Czołgi przyczyniły się potem ponownie do ostatecznej likwidacji dywersji w Lesznie. Drugi pluton samochodów pancernych współdziałał w tym czasie z kompanią z III batalionu 55 pułku piechoty, w pościgu za nieprzyjacielem również przekroczył granicę i we wsi Załęcze (Konigsdorf) zniszczył kilka wojskowych samochodów 18. Tak więc poznańskie oddziały pancerne należały do tych nielicznych jednostek polskich, którym dane było walczyć w 1939 r. na terytorium wroga. W dniu 3 września Wielkopolska Brygada Kawalerii ugrupowała się obronnie w zakolu Warty koło Śremu, pozostawiając na przedpolu oddziały rozpoznawcze. Szwadron samochodów pancernych współdziałał z 15 pułkiem ułanów, obsadzającym linię kanału Obry, a reszta dywizjonu zabezpieczała podejścia do przeprawy w Śremie. Całość przeszła następnie na prawy brzeg Warty i stanęła koło Kórnika w odwodzie brygady, a po rozpoczęciu przez nią odwrotu przeszła (5 IX) do rejonu na południe od Słupcy. Gdy Wielkopolska Brygada Kawalerii otrzymała rozkaz przejścia do Uniejowa (6 IX), część dywizjonu pełniła funkcję jej straży przedniej.

Wieczorem samochody pancerne osłaniały przeprawę oddziałów kawalerii przez Wartę w Uniejowie. Brygada skierowała się następnie do Dąbia, gdzie (7 IX) zaalarmowano ją po otrzymaniu informacji z rozpoznania lotniczego o niemieckiej kolumnie kierującej się na Łęczycę. Dywizjon stanowić miał straż przednią zdążającej do tego rejonu brygady. Po osiągnięciu Łęczycy, mjr Kazimierz Żółkiewicz wysłał 1 pluton

15 R. A b r a h a m : Wspomnienia wojenne znad Warty i Bzury. "Wojskowy Przegląd Historyczny" r. 1966, nr 1, s. 193; P. L a s k o w s ki: Wrzesień, jak go przeżułem. "Przegląd Kawaleryjski i Broni Pancernej" r. 1958, nr 11, s. 105; P. B a u e r i B. P o l ak: 17 Pułk Ułanów w obronie Ojczyzny. Gostyń 1978, s. 39 -40, w: Wojna obronna Połski 1939. Wybór źródeł. Warszawa 1979, s. 442.

16 R. A b r a h a m : Wspomnienia wojenne..., s. 194-196; J. Ł o z o w s ki: Uwolnienie więźniów Rawicza, w: Dni klęski, dni chwały. Poznań 1970, s. 122; P. Bauer i B. Polak: 17 Pułk Ułanów..., s. 43; Z. Kaczmarek: Rewanż za Leszno i Rawicz. "Wrocławski Tygodnik Kulturalny" r. 1978, nr 44.

Raimund Szubańskiczołgów w kierunku Parzęczewa i Ozorkowa, a 2 pluton samochodów pancernych ku Poddębicom. Doszło przy tym do pierwszych potyczek z nadciągającymi oddziałami 102 pułku z niemieckiej 24 dywizji piechoty. Rozpoznające teren wraz z plutonem kolarzy samochody pancerne napotkały nieprzyjaciela koło Jankowa. Trafiony i spalony został tam wóz dowódcy plutonu ppor. Jerzego Gerżabka, który zginął. Po podejściu większych sił przeciwnika, dywizjon zaczął toczyć walki opóźniające, a wieczorem musiał się wycofać do Łęczycy, utrzymując jednak kontakt bojowy z nieprzyjacielem. 1 pluton samochodów pancernych wysłano wówczas do Soboty, z zadaniem zabezpieczenia tamtejszej przeprawy przez Bzurę i ewentualnego nawiązania łączności z prawym skrzydłem Armii "Łódź" "o

Wielkopolska Brygada Kawalerii skoncentrowała się (8 IX) na południe od Kutna, skąd wieczorem wyruszyła w kierunku swojego odcinka natarcia nad Bzurą. Dywizjon pozostał w jej odwodzie, tylko 1 pluton samochodów pancernych wszedł w skład wysłanego w kierunku Łowicza podjazdu, który na noc zatrzymał się w Zdunach Kościelnych, kilka kilometrów przed miastem. Następnego dnia skutecznie wspierał on obronę oddziału wydzielonego , ,Zduny", tracąc jeden wóz. N ato miast inne pododdziały dywizjonu wzięły udział w patrolowaniu odcinka Bzury, w celu rozpoznania brodów. W dniu tym dywizjon wzmocniony został czołgiem TKS, uzbrojonym w najcięższy karabin maszynowy, otrzymanym z wagonu na stacji kolejowej Jackowice 18. Po rozpoczęciu natarcia nad Bzurą Wielkopolska Brygada Kawalerii osiągnęła w walkach (10 IX) lasy na północ od Głowna. Jednak wkrótce Jej tyły zostały zagrożone od wschodu. Szwadron czołgów wziął udział w pościgu za nieprzyjacielem zadając straty jego cofającej się kolumnie taborowej. N astępnie skierowano go do ubezpieczenia węzła dróg w Bielawach. Pluton samochodów pancernych por. Władysława Miklaszewskiego skierowano ze szwadronem 15 pułku ułanów do Chruślina Kościelnego, z zadaniem rozpoznawania kierunku na Łowicz. Tymczasem zbliżał się stamtąd batalion niemieckiego 20 pułku z 10 dywizji piechoty, który powstrzymano później, już przy wsparciu całego szwadronu samochodów , pancernych, na grzbiecie 102. Przed wieczorem pododdziały polskie musiały się cofnąć do Bielaw, ścigane dalekim ogniem artylerii".

17 Rozkaz operacyjny dowódcy Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Z 7 IX 1939.

W: Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, op. cit., s. 590; R. A b r a h a m : Wspomnienia wojenne..., s. 206 - 207; M. M a z u r k i e w i c z: Karabiny maszYnowe naprzód. Warszawa 1957, s. 18. 18 R. A b r a h a m: Wspomnienia wojenne..., s. 239; Relacja kpr. W Tritta.

"Materiały i Dokumenty Wojskowego Instytutu Historycznego". 11/2/291; O. M a t us z e w s k i Pod Zdunami Kościelnymi. W: Dni klęski, dni chwały, op. cit. s. 136. 19 Relacja pof. B. Kalinowskiego, Centralne Archiwum Wojskowe, 11/3/29; R.

A b r a h a m : Wspomnienia wojenne..., f. 1968, nr 2, s. 249.

59'

W dniu 11 września dywizjon stanowił początkowo część odwodu brygady walczącej bez łączności z innymi jednostkami Armii "Poznań". Szwadron czołgów prowadził potem rozpoznanie w kierunku Głowna i został zatrzymany silnym ogniem przeciwpancernym. Po południu użyto go do wyprowadzenia 3 baterii 7 dywizjonu artylerii konnej, która - zaskoczona poprzedniego dnia przez niemieckie czołgi- stała na drodze z powystrzelanymi zaprzęgami, narażona na nieustanny ogień. Wspólnie ze szwadronem 7 pułku strzelców konnych czołgi odrzuciły tu Niemców i umożliwiły wycofanie dział. W walkach tych zostali ranni m. in. dowódca szwadronu por. Wacław Chłopik i plut. Łopatka 20. Następnego dnia rano (12 IX) dywizjon mjra Kazimierza Żółkiewicza wspierał natarcie podporządkowanego Wielkopolskiej Brygadzie Kawalerii I batalionu 57 pułku piechoty z 14 dywizji piechoty, prowadzone z Helenowa na Głowno. Posuwające się wzdłuż szosy czołgi powstrzymane zostały silnym ogniem dobrze zorganizowanej obrony przeciwpancernej przeciwnika. Wieczorem brygada wycofała się ku Bzurze, a dywizjon po jej przekroczeniu stanął w odwodzie. W dniu 13 września pluton samochodów pancernych prowadził na południowym brzegu rzeki rozpoznanie w kierunku Bielaw 21 . Od świtu dnia 14 września wozy dywizjonu rozpoznawały oś przemarszu Wielkopolskiej Brygady Kawalerii na odcinku Rybno - Brochów. Czołgi wspierały początkowo szwadrony 15 pułku ułanów, które po wypadzie na Brochów zaatakowane zostały przez pododdziały zmotoryzowanego pułku SS "Leibstandarte" i czołgi, a następnie skrzydłowym uderzeniem wsparły przeciwnatarcie 7 pułku strzelców konnych, które doprowadziło do opanowania tej miejscowości. Wykorzystującym swą większą ruchliwość tankietkom parokrotnie w ciągu tego dnia udało się odeprzeć ataki wozów bojowych przeciwnika. Ogniem naj cięższych karabinów maszynowych szwadron unieruchomił trzy niemieckie czołgi. W tym czasie jeden pluton samochodów pancernych dozorował przeprawę w Wyszogrodzie, nie przepuszczając, wraz z innymi pododdziałami, Niemców na lewy brzeg Wisł y 22. Następnego dnia (15 IX) Wielkopolska Brygada Kawalerii utrzymywała swe pozycje pod Brochowem, gdzie pozostawał też szwadron czołgów. Gdy oddziały brygady odeszły 16 września do Puszczy Kampinoskiej, szwadron przebył rano w bród Bzurę koło Witkowie, przeciągając nawet przez rzekę cysternę z benzyną, po czym dołączył do środkowej kolumny

2* Tamże, s. 2j) - 251, 256 - 26:>.

21 J. U r b a n i ak: Innej drogi nie było. W: Dni kieski, dni chwaly, OD. cit., s. 309; R. A b r a h a m: Wspomnienia wojenne..., s. 255; Polskie Sily Zbrojne w U wojnie światowej. T. I. Londyn 1951, cz. 3, s. 297. 22 Relacja pchor. K. N owakowskiego A Archiwum Instytutu Polskiego, Londyn; R. A b r a h a m: Wspomnienia wojenne..., r. 1966, nr 3, s. 297, 303, 307, 314; Polsacie Siły Zbrojne..., s. 325.

Rajmund Szubańskibrygady; tylko 2 pluton przydzielono do kolumny południowej. Szwadron samochodów pancernych i szwadron techniczno-gospodarczy pozostały koło Witkowie, oczekując na odbudowę mostku. Następnego dnia odjechały od zatłoczonej przeprawy i ukryły się przed nalotami w pobliżu folwarku Stefanów. Nie mogąc, mimo ponawianych wysiłków, przeprawić przez zatarasowane rozbitymi pojazdami brody swojego sprzętu, żołnierze zniszczyli go i pieszo wyruszyli do Puszczy Kampinoskiej23. Dnia 17 września oddziały Wielkopolskiej Brygady Kawalerii toczyły pomyślne walki z obsadzającymi wsie w Puszczy Kampinoskiej oddziałami niemieckiej 31 dywizji piechoty. Dalsze posuwanie się pozostałych jeszcze wozów bojowych stawało się coraz trudniejsze. Nocą w wielu miejscach trzeba było uciekać się do pomocy pionierów, by przeciągnąć tankietki przez rowy i rozpadliny. Wieczorem l pluton czołgów dotarł z głównymi siłami brygady pod Wędziszew, a 2 pluton stanął z 15 pułkiem ułanów we wsi Wiersze. Cztery wozy l plutonu przeprowadziły rankiem 18 września rozpoznanie odkrytej przestrzeni między kończącą się koło Wędziszewa północną odnogą .Puszczy, a należącymi do jej południowej części Lasami Palmirskimi. Pluton wziął następnie udział w nieudanym natarciu 17 pułku ułanów na Kaliszki i Palmiry, przy czym ranny został jego dowódca por. Bronisław Kalinowski. Po południu mający jeszcze trzy wozy pluton wszedł w skład przedniej straży głównych sił Grupy Operacyjnej Kawalerii gen. bryg. Romana Abrahama. Przed zmierzchem, na skrzyżowaniu leśnych duktów między Janówkiem a Pociechą, natknęła się ona na wracający z rozpoznania oddział z niemieckiej l dywizji lekkiej, w skład którego wchodził pluton lekkich czołgów. Uzbrojony w najcięższe karabiny maszynowe TKS oraz obsługi działka i karabinów przeciwpancernych ogniem z najbliższej odległości zniszczyły trzy nieprzyjacielskie czołgi. Około północy kolumna podeszła pod Sieraków, gdzie zatrzymana została silnym ogniem broni maszynowej i artylerii. Działka przeciwpancerne i tankietki ostrzelały nieprzyjaciela, obezwładniając jego punkty ogniowe, co ułatwiło natarcie kawalerzystom. W tym czasie, po przejściu do Lasów Palmirskich, pojazdom 2 plutonu zabrakło paliwa i w rejonie wsi Pociecha trzeba je było pozostawić. Czołgiści ppor. Jana Dąbrowskiego wymontowali ciężkie karabiny maszynowe. Wspierali później ich ogniem walczących »ułanów 24.

28 R. Abraham: Wspomnienia wojenne.... s. 223, 224, 226; P. Zaręba: DzieJp 15 Pułku Ulanów Poznańskich. Londyn 1%2, s. 204.

Relacje K. Nowakowskięgo i pchor. rez. R. Orlika (wraz ze szkicami) w .posiadaniu autora; W. T r i t t: Z otwartych szkatuł. "Stolica" r. 1%7 m 19; R. Abraham: Wspomnienia wQjęnne..., r. 1967, nr l s. 235-236; P. Laręba: Dzieje 15 Pułku..., s. 205; J. Magnuski: Orlik uderza pierwszY. "Za wolność i lud" r. 1978. nr 20.

N astępnego dnia czołgi z l dywizji lekkiej wykonały uderzenie na Sieraków, zagrażając tyłom Grupy. Ciężar walki wzięły na siebie armaty 7 dywizjonu artylerii konnej i działony przeciwpancerne, a gdy Niemcy podeszli pod samą wieś, gen. Abraham rzucił do przeciwuderzenia wozy bojowe dywizjonu. Po utracie kilku czołgów, atak Niemców załamał się. Po tym starciu oddział miał na stanie już tylko dwa wozy, które tankowano paliwem ze zbiorników napotkanych pojazdów własnych lub zdobytych niemieckich. Towarzyszyły one teraz 15 pułkowi ułanów i wieczorem dojechały do gajówki Smolara. Około południa 20 września resztki dywizjonu osiągnęły Młociny.

Później, w czasie nalotu na Bielany, zginął mjr Kazimierz Żółkiewicz, a jego zastępca kpt. Kazimierz Rose został ranny. Pozostałych żołnierzy, pod dowództwem ppor. Jana Dąbrowskiego wcielono do oddziałów technicznych Dowództwa Obrony Warszawy. Doprowadzony do stolicy przez podchorążych R. Orlika i K. Nowakowskiego czołg z najcięższym karabinem maszynowym odesłano do kompanii czołgów rozpoznawczych Dowództwa Obrony Warszawy, w składzie której wziął udział w ostatnich jej walkach w dniu 25 września 25 . Rozkazem dowódcy Zbiorowej Brygady Kawalerii (z 28 IX 1939 r.) podano do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari V kI. mjra Żółkiewicza, kpt. Rosego, por. Chłopika, por. Staszkowa, ppor. Gerżabka, st. sierż. Kosteckiego i plut. Majchrzaka, a Krzyżem Walecznych - por. Miklaszewskiego, st. sierż. Mielczarka, plut. Łopatkę, kpr. Szymańskiego, kpr. Pachockiego, st. strz. Kuligowskiego, st. strz. Łojka, st. strz. Majchrzaka i st. strz. Maruchę.

71 SAMODZIELNA KOMPANIA CZOŁGÓW ROZPOZNAWCZYCH

Kompania wyruszyła na wojnę z następującą obsadą personalną: dowódca - por. Stanisław Skibniewski dowódca l plutonu - ppor. rez. Jerzy Puppel dowódca 2 plutonu - ppor. rez. Jerzy Szymankiewicz dowódca plutonu techniczno-gospodarczego - por. Aleksander Wieczorek. Zmobilizowaną w dniu 25 sierpnia 1939 r. kompanię przydzielono do 14 dywizji piechoty. Rozdzielono ją między najbardziej na zachód wysunięte oddziały rozpoznawcze dywizji. Jeden pluton wchodził w skład oddziału "Zbąszyń" i wraz z plutonem kolarzy oraz oddziałem Straży

25 Relacja R. Orlika; Z. S z a c h e r s ki: Wierni przYsiędze. Warszawa 1968, s. 224; M. Z e b r o w s ki: Zarys historii..., s. 297.

Rajmund Szubański

Granicznej dozorował linię Obry. Reszta tworzyła wraz z Komisariatem Straży Granicznej oddział "Wolsztyn", którego dowództwo powierzono por. Stanisławowi Skibniewskiemu. Około południa dnia l września czołgi przepędziły tu patrol 121 pułku grenzwachtu, który przekroczył granicę koło wsi Kopanica 26. Następnego dnia (2 IX) czołgiści patrolowali teren z Grodziska Wlkp.

w kierunku zachodnim, po czym kompania odjechała do Poznania, gdzie 3 września wyszła ze składu 14 dywizji piechoty i przejechała do Swarzędza. Por. Stanisław Skibniewski zameldował się w Gnieźnie u dowódcy Okręgu Korpusu VII gen. Edmunda Knolla-Kownackiego i otrzymał rozkaz kierujący kompanię do rejonu koncentracji powstającej Grupy Operacyjnej "Koło". Czołgiści przybyli do Konina (4 IX), gdzie oddział podporządkowano 17 dywizji piechoty, z poleceniem przejścia do obsadzonej przez tę dywizję zachodniej części przedmościa w łuku Warty. Wobec pogłosek o zbliżaniu się Niemców, kompania przeprowadziła (5 IX) rozpoznanie przed pozycjami dywizji. Następnego dnia (6 IX) pozostała -cm w rejonie Koła, dozorując podejścia do tamtejszej przeprawy przez Wartę.

W dniu 7 września kompanię wycofano na prawy brzeg Warty. Skierowana następnego dnia (8 IX) wraz z 4 kompanią 69 pułku piechoty do Topoli Królewskiej w celu zluzowania tam dywizyjnej kompanii kolarzy, dozorowała początkowo wyjścia z Łęczycy na północ. Przed wie

28 Szkic ugrupowania 14 Dywizji Piechoty w obronie. "Materiały i Dokumenty Wojskowego Instytutu Historycznego" 11/1/12; J. D y n o w s ki: 14 Wielkopolska Dywizja Piechoty. W: Wspomnienia Z wrześniowych dni. Poznań 1975, $. 79 i 81.

Szlak bojowy 71 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczychczorem dokonała wraz z piechurami próby wyparcIa Niemców z miasta, ale uderzenie załamało się z poważnymi stratami w silnym ogniu batalionu z niemieckiej 30 dywizji piechoty. Kilka trafionych tankietek stanęło w płomieniach i Polacy musieli się wycofać "o Do 9 września kompania pozostawała w odwodzie 17 dywizji piechoty.

Około południa tego dnia zlecono jej rozpoznanie przejść przez Bzurę i obsady niemieckiej na prawym brzegu rzeki, na odcinku prawoskrzydłowego 69 pułku piechoty. Stwierdziwszy ruch pojazdów mechanicznych na drogach koło Łęczycy, por. Stanisław Skibniewski wysłał 1 pluton na prawy brzeg Bzury. Po przejściu przez groble i nie zniszczony mostek, stoczył on pod Orszewicami potyczkę z silnym niemieckim ubezpieczeniem i wziął jeńca. Podczas dalszego rozpoznania szosy Łęczyca - Łowicz pluton napotkał kolumnę samochodów wroga wiozących 2 kompanię 6 pułku 30 dywizji piechoty i spalił dwa samochody, w których poniosło śmierć kilku Niemców. Ostrzelany następnie przez działka przeciwpancerne, stracił tankietkę, której kierowca odniósł rany. Czołgiści wyrzucili wówczas świece dymne i pod osłoną dymu wycofali się za rzekę. Wie

*27 A. S k i b i ń s ki: Od Gniezna do Warszawy. W: Dni klęski, dni chwały, op. ci1., s. 226; L. G ł o w a c ki: 17 Wielkopolska Dywizja Piechoty w kampanii 1939 roku. Lublin 1969, s. 27; Polskie Siły Zbrojne..., t. I, cz. 2, s. 560; H. B r e i - t h a u p t: Die Geschichte der 30. Injanterie-Division 1939 - 1945. Stuttgart 1961, s; 25.

Rajmund Szu b ański

czorem kompania ubezpieczała prawe skrzydło dywizji, utrzymując łączność z 56 pułkiem z 25 dywizji piech oty 28. Gdy 17 dywizja piechoty prowadziła pościg w ogólnym kierunku na Celestynów, 71 kompanię skierowano (10 IX) wraz z kawalerią dywizyjną do rejonu Gieczna (szosa Piątek - Zgierz), z zadaniem ubezpieczenia skrzydła dywizji, nawiązania łączności z oddziałami 14 dywizji piechoty i nękania cofających się Niemców. W okolicy Sypina jej czołgi przecięły po południu drogę wycofującym się spod Janowic rozproszonym grupom żołnierzy niemieckich zadając im straty. Przed wieczorem zaś uderzyły wraz z kawalerzystami na kolumnę nieprzyjacielskiej artylerii, niszcząc ją całkowicie 29. W dzień później (II IX) 17 dywizja piechoty toczyła ciężkie walki o Modlnę i Celestynów, w czasie których 71 kompania patrolowała teren na lewym skrzydle dywizji. W dniu 12 września oddział prowadził nadal działania rozpoznawcze, docierając do linii kolejowej Łódź - Łowicz. Razem z kawalerią dywizyjną czołgiści wzięli tego dnia do niewoli oficera i 18 szeregowych. Przed północą kompania wycofała się ku Bzurze, skąd od rana następnego dnia rozpoznawała przedpole dywizji, patrolując okolice Piątka i Bielaw 80. Podczas przegrupowywania się 17 dywizji piechoty do drugiej fazy bitwy nad Bzurą, kompania dotarła nocą z 14 na 15 września nad rzekę Słudwię i po południu rozpoznawała drogi do Rybna, dokąd nocą ruszyły oddziały dywizji. Podczas stoczonego przez nią boju na podejściach do Sochaczewa, kompania wspierała natarcie 69 pułku piechoty na wieś Bronisławy, a po południu odparła wraz z oddziałami 55 pułku piechoty wypad czołgów niemieckiej l dywizji pancernej, zagrażający stanowisku dowodzenia 17 dywizji w Rybnie. Poniosła przy tym dotkliwe straty zarówno w ludziach, jak i sprzęcie (m. in. ciężko raniony został pociskiem z czołgowego działka dowódca 2 plutonu ppor. Jerzy Puppel, który zmarł w drodze na punkt opatrunkowy) *\ Następnego dnia (16 IX) zdążające ku przeprawie pod Brochowem oddziały 17 dywizji piechoty rozproszone zostały w wyniku ciężkich nalotów nurkowców. Zaatakowały one m. in. 71 kompanię, która osłaniała 28 F. R a c k o w i ak: Przez Bzurę, Piątek i Kutno. W: Dni klęski, dni chwały, op. cit., s. 198; M. Ż e b r o w s ki: Zarys historii..., s. 229; H. B r e i t h a u p t : Die Geschichte..., s. 25; R. E l b i e: Die Sch lach t an der Bzura. Freiburg 1975.

s. 119; Ch. K i n d er: Miinner der Nordmark an der Bzura. Berlin 1941, s. 11 i 14. 29 Relacja płka M. Mozdyniewicza w: Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, op. cit., s. 1082; relacja K. Sławińskiego w: Lotnicy Września. Warszawa 1972, s. 162; L. G ł o w a c ki: 17 Wielkopolska..., s. 44-45; W. K o wal s ki: Bitwa nad Bzurą. Warszawa 1963, s. 86; Polskie Siły Zbrojne..., t. I, cz. 3, s. 243. 30 Rozkazy operacyjne dowódcy 17 dywizji piechoty z 12 i 13 września 1939 r.

w: Wojna Obronna Polski 1939. Wybór źródeł, op. cit., s. 734 i 781; relacja płka A. A n d ż a u r o w a w: "Materiały i Dokumenty Wojskowego Instytutu Historycznego" 11/2/217. 31 L. Głowacki: 17 Wielkopolska..., s. 84; J. Dynowski : 14 Wielkopolska. .., s. 105.

Żyjący jeszcze żołnierze 71 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczych Antoni Kostrzewski (z lewej) i Antoni Susizkaod strony południowej główną kolumnę dywizji. Od bomb zginęło kilku czołgistów, wielu odniosło rany, powstały straty w sprzęcie. Por. Stanisław Skibiniewski otrzymał wówczas z dowództwa dywizji rozkaz pozostawienia na lewym brzegu Bzury posiadanych jeszcze pojazdów. Po ich zniszczeniu, żołnierze kompanii przeprawili się grupami przez rzekę, nie tworząc już jednak zorganizowanego oddziału. Część dołączyła w Puszczy Kampinoskiej do oddziałów kawalerii i wraz z nimi przedostała się do stolicy, gdzie weszła w skład oddziału ochrony Mostu Kierbedzia 32. Do odznaczenia Krzyżem Walecznych przedstawiono por. Stanisława Skibniewskiego, ppor. Jerzego Puppela i wielu nie znanych z nazwiska szeregowych żołnierzy 71 kompanii.

72 SAMODZIELNA KOMPANIA CZOŁGÓW ROZPOZNAWCZYCH

Obsada personalna dowództwa kompanii przedstawiała się następuJąco: dowódca - kpt. Lucjan Szczepankowski dowódca 1 plutonu - por. Jan Sikorski dowódca 2 plutonu - ppor. rez. Konstanty Sadowski dowódca plutonu techniczno-gospodarczego - por. Władysław Niemirski. Kompania wchodziła początkowo w skład oddziału wydzielonego 17 dywizji piechoty, dozorującego przeprawy na Warcie między N owym 32 Rozkazy operacyjne dowódcy 17 dywizji piechoty z 15 września 1939 r. w: Wojna Obronna Polski 1939. Wybór źródeł, op. cit., s. 829-830; takiż rozkaz z 16 września 1939 r. tamże, s. 859; relacja J. Kaplinowskiego w: "Materiały i Dokumenty Wojskowego Instytutu Historycznego" 11/2/226.

5 Kronika m. Poznania

Rajmund Szubański

Okn.

9. . . . . . szlak tx>jo»y 7 J kompani czołga» X miejsca stoczonych walk miejsca luzwluzuiki oddziałów granica państwa

Szlak bojowy 72 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczych

Miastem a ujściem Prosny. W dniu l września w dowództwie Armii "Poznań" zapadła decyzja wzmocnienia nią 26 dywizji piechoty. Podczas załadowywania na stacji Miłosław, oddział został ostrzelany przez samoloty wroga i stracił dwóch zabitych. Wyładowanie nastąpiło w Szubinie. Już następnego dnia kompania rozpoznawała odcinek Margonin - Ch 0dzież. Gdy większość sił dywizji odeszła do rejonu Żnin - Szubin, na wysuniętych pozycjach pozostała osłona. 72 kompania rozpoznawała 3 września rejon Nakła, nawiązując styczność bojową z patrolami niemieckich motocyklistów 33. N astępnego dnia (4 IX) czołgiści udaremnili nieprzyjacielowi próby przeprawienia się na tym odcinku przez Noteć. W czasie odwrotu 26 dywizji piechoty, kompania przeniosła się do Szubina, a gdy dywizja weszła w skład Armii "Pomorze", tworzyła z I batalionem 18 pułku piechoty i VI batalionem strzelców grupę płk. Tadeusza Parafińskiego, osłaniającą podejścia do Lasów Łabiszyńskich. Oddziały 26 dywizji piechoty osiągnęły w dniu 7 września rejon Inowrocławia. Główne siły przeszły przez miasto, w którym pozostał 18 pułk, a podporządkowana jego dowódcy 72 kompania dozorowała okolice. Gdy tylne straże pułku opuszczały Inowrocław, ostrzelane zostały przez ss Rozkaz dowódcy 28 dywizji piechoty do dowódcy 18 pułku piechoty z 2 wfześnia 1939 f. w: Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, op. cit., s. 423, 424; M. Z e b f o W s ki: Zarys historii.... s. 341.

hitlerowskich dywersantów. Miejscami doszło do otwartej walki, w której musiały interweniować także tankietki kpt. Lucjana Szczepankowskiego. Pluton techniczno-gospodarczy kompanii stracił tego dnia 2 zabitych i 2 rannych 84. Następnego dnia (8 IX) 26 dywizja piechoty przemaszerowała do rejonu Lubrańca, osłaniając się kawalerią dywizyjną i swymi oddziałami pancernymi. W dniu 9 września dywizja obsadziła pozycję przesłaniania nad rzeczką Zgłowiączką. 72 kompania przeszła do odwodu, a gdy oddziały dywizji rozpoczęły dalszy odwrót, stanowiła ich straż przednią. W toku dalszego przemarszu utworzono zgrupowanie zmotoryzowane dywizji, w ramach którego kompania doszła do rejonu Żychlina, gdzie (13 IX) podporządkowano ją bezpośrednio dowództwu Armii "Pomorze".

W dniu 16 września, trzymane jako osłona miejsca postoju dowództwa Armii, 72 i 81 kompanie czołgów podporządkowano toczącej ciężkie boje 26 dywizji piechoty. Wraz z 82 kompanią utworzyły one, dowodzone przez kpt. Lucjana Szczepankowskiego, zgrupowanie pancerne, którego użyto na odcinku 18 pułku. Gdy natarcie pułku na las majątku Braki utknęło, szykujące się właśnie do kontrataku oddziały niemieckie z 74 pułku 19 dywizji piechoty zaskoczone zostały uderzeniem polskich tankietek, które obeszły ich lewe skrzydło i przeniknęły na tyły niemieckiego zgrupowania, aż poza las Braki. Pozbawione jednak wsparcia artylerii i nie osłaniane przez piechotę, poniosły wkrótce znaczne straty i musiały się wycofać. Kompania straciła wówczas 2 czołgi i motocykr 5 . Gdy dywizja zaczęła wieczorem przegrupowywać się w kierunku Kiernozi, resztki trzech kompanii czołgów z trudem przedzierały się w ciemnościach przez stłoczone na polnych drogach tabory. O świcie 17 września oddziały dywizji zostały zaatakowane przez wozy bojowe 2 pułku czołgów, wracające do głównych sił l dywizji pancernej. Polscy czołgiści wsparli piechurów i ponieśli w tym nierównym boju straty w ludziach . .

l sprzęCIe. Kompania dotarła w dniu 18 września do lasu koło wsi Budy Stare.

Po załamaniu się w zmasowanym ogniu artylerii próby przebicia się ku Bzurze, czołgiści zniszczyli ostatnie posiadane jeszcze wozy bojowe i resztę taboru, po czym przeprawili się brodem przez rzekę. Przy przeprawie zginęli dowódca 2 plutonu ppor. Konstanty Sadowski oraz kilku strzelców. Pozostali stanowili wciąż zwarty oddział, który tworzył przednią straż grupy dowodzonej przez gen. Stanisława Grzmota-Skotnickiego. Większość żołnierzy kompanii dotarła do stolicy, gdzie wcielono ich do

34 Tamże, s. 341; Polskie Siły Zbrojne..., t. I, cz. 2, s. 536.

35 Rozkaz dowódcy 18 ,pułku -piechoty. Centralne Archiwum Wojskowe 11/2/17; W. I w-a n o w s ki: Walki G. o. gen. Knoll-Kownackiego Z niemieckim XVI Korpusem Pancernym. "Wojskowy Przegląd Historyczny" r. 1 72, nr 4, s. 81.

9

Rajmund

Szu b ański

oddziału ochrony mostów, a kpt. Szczepankowski pozostał w dyspozycji szefa służby samochodowej Dowództwa Obrony Warszawy. Przyznano mu Krzyż Walecznych 30.

Zmobilizowane przez l batalion pancerny oddziały - podobnie jak inne jednostki wielkopolskie - należały do wyróżniających się w swojej broni. Dotyczy do szczególnie 71 dywizjonu pancernego, który na swoim przeszło trzystakilometrowym szlaku bojowym stoczył kilkanaście większych i mniejszych bojów z wrogiem, chlubnie wykonując postawione sobie zadania, przysparzając nieprzyjacielowi strat w ludziach i sprzęcie. Ceną za to była strata 5 oficerów, 25 podoficerów i około 100 strzelców poległych, rannych i zaginionych - był to największy odsetek strat wśród wszystkich oddziałów polskiej broni pancernej w 1939 r. To samo da się powiedzieć i o 71 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczych. Sprężyście dowodzona, wypełniała zadania rozpoznawcze, a w razie potrzeby skutecznie interweniowała w walkach jako oddział szturmowy. Mniej pola do popisu mieli żołnierze 72 kompanii, choć sama obecność ich czołgów dodawała ducha wspieranym przez nich piechurom. Do wszystkich tych chlubnych tradycji nawiązują dziś w swej służbie żołnierze z jednostek i szkół broni pancernej stacjonujących na Ziemi Wielkopolskiej.

ANEKS

MŁODZIEŻ WIELKOPOLSKA NA PANCERNYM SZLAKU

Syntetyczny artykuł Rajmunda Szubańskiego przybliżył Czytelnikom podstawowe fakty z wrześniowych marszów i bojów w 1939 r. oddziałów pancernych Armii "Poznań", wywodzących się z 1 batalionu pancernego z Poznania.

Wiele epizodów ze szlaku bojowego tych oddziałów pancernych nie jest jeszcze znanych lub znamy je w stopniu niedostatecznym. Do takich zaliczyć mogę splot losów żołnierzy 71 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczych por. Stanisława Skibniewskiego z grupą harcerzy z Grodziska Wlkp. Z tego też względu

86 L. S z c z e p a n k o w s ki: Działania broni pancernej w walkach na Bzurze w składzie Armii "Poznań" i Armii "Pomorze" [odpis w posiadaniu autora], s. 13; P. Ku kuł a: PiechurzY kutnowskiego pułku. Łódź 1977, s. 222 i 223; F. D e tt m a n n : An der Bzura. "Deutsche Allgemeine Zeitung" z 27 września 1939 r.

warto zapoznać się ze wspomnieniami członków tamtejszej I Drużyny Starszoharcerskiej im. Tadeusza Kościuszki'. Czytającemu relację Tadeusza Świtały CIsnie się na usta pytanie: jak to się stało, że zastęp grodziskich skautów za zgodą dowódcy 71 kompanii został wcielony w jej szeregi? Myślę, że odpowiedź na to pytanie nie jest zbyt trudna. Po prostu por. Stanisław Skibniewski uważał, iż słuszniejszym krokiem będzie wcielenie do oddziału młodzieży rwącej się do działania, niż pozostawienie jej samopas i zdanie na ryzyko nieprzemyślanych działań w realiach toczących się wydarzeń, paniki i bombardowania. Chłopcom zapewniono minimum opieki, a kompanii - pomoc chętnych rąk przy "tankowaniu paliwa, taśmowaniu amunicji, robotach w kuchni ,,2. Podobnych przypadków żołnierskiej służby młodocianych ochotników znamy wiele. Powstawały nawet całe oddziały młodzieżowe. Np. w Gostyniu po ogłoszeniu mobilizacji przy miejscowym oddziale Obrony Narodowej utworzono kompanię ochotników, w skład której wchodzili chłopcy od 15 do 18 roku życia, wśród nich wielu harcerzy 3. Małoletni wstępowali też do oddziałów Straży Obywatelskiej, które niejednokrotnie z bronią w ręku zagradzały Niemcom drogę w głąb Polski. Np. w Kłecku zorganizowano oddział, w skład którego wchodziło kilkunastu chłopców w wieku od 16 do 19 lat 4 . W Kościanie, w trzystuosobowym oddziale ochotniczym, zorganizowanym przez powstańca wielkopolskiego Franciszka Olka, pełniło służbę kilkudziesięciu harcerzy, którzy pod komendą Szczepana Kicińskiego wyruszyli w rejon Ku tna 5. Wymieniam tu tylko kilka przykładów, a było ich dużo więce/.

Wielekroć wcielano też do oddziałów kadetów i elewów. Np. w 55 pułku piechoty z Leszna, znajdował się pod osobistą opieką dowódcy płka Władysława Wiecieszyńskiego, piętnastoletni kadet Tadeusz Starzyński, który przeszedł cały szlak bojowy pułku 7. Podobnie związał się z losami 17 pułku ułanów siedemnastoletni oehotnik-elew Franciszek Pajkere. Ale wróćmy do wrześniowych wspomnień grodziskich skautów. "W I Drużynie Starszoharcerskiej - pisze Tadeusz Świtała w relacji zatytułowanej Notatki Z kampanii wrześniowej 1939 r. - pełniłem m. in. funkcję zastępowego. »Mój« zastęp »Lisów« skupiał ofiarnych chłopców, wyróżniał się pod względem wyszkolenia, zwłaszcza w łączności polowej. Atrybuty te brano zapewne pod uwagę w akcji odwetowej wiosną 1939 r. wobec koncernu niemieckiego »Henko-Persil«, za prowokację wobec Polski polegającą na opublikowaniu plakatów podjudzających przeciwko Polsce. Nasze zadanie, wykonane na rozkaz drużynowego Ludwika Chocieszyńskiego, polegało na zasmarowaniu smołą nalepek i szyldów reklamowych typu: Per sil sam pierze, Henko itp. Chłopcy z zastępu: Teodor Chocie1 Relacje Antoniego Bałasza, Mariana i Tadeusza Swiatłów oraz drużynowego Ludwika Chocieszyńskiego, w zbiorach autora.

2 Relacja strzel. Antoniego Kostrzewskiego, żołnierza 71 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczych, w zbiorach autora. 3 B. P o l ak: Ziemia Gostyńska w latach wojny i okupacji, 1939 -1945. Gostyń 1978, s. 12 - 13.

4 P. Bauer - B. Polak: Armia "Poznań" w wojnie obronnej 1939 r. Poznań 1983, s. 204. 5 Tamże, s. 212.

*6 Tamże, w rozdziale: Ludność cywilna w obronie Wielkopolski, s. 182-223.

7 P. B a u e r - B. P o l ak: 55 Poznański Pułk Piechoty w obronie Ojczyzny we wrześniu 1939 roku. Leszno 1979, s. 13, 15, 124, 139, 172. 8 P. B a u e r i B. P o l ak: 1 7 Pułk Ułanóin Wielkopolskich im. króla Boleslawa Chrobrego w obronie Ojczyzny, 1939 r. Gostyń 1978, s. 71.

Rajmund

Szu b ański

Budynek administracyjny w Piaskach. Siedziba punktu obserwacyjno-meldunkowego w Grodzisku Wlkp. "'939)mmOam&&

szyński, Karol Drygas, Marian Józefowicz, Marian Świtała Uak późniejsi cichociemni) wykonali polecenie. Nikt nas w uśpionym mieście nie zauważył. Nie udało się natomiast uniknąć efektów nie zamierzonych. Spływająca' po szybach smoła brudziła przecież okna wystawowe, parapety itp. "W sierpniu 1939 r. na dziedzińcu b. Starostwa przeszkolono nas w instalowaniu polowej linii telefonicznej (co dawno już opanowaliśmy - inawet z przechodzeniem pod torami kolejowymi), posługiwaniu się różnymi typami łącznic i aparatów telefonicznych, nadawaniu alfabetem Morse'a oraz przesyłaniu meldunków obserwacyjnych do zbiornicy. , "W dniu 29 sierpnia 1939 r. mój drużynowy ogłosił alarm, ze zbiórką w majętności Piaski przy szosie Grodzisk - Rakoniewice. Ok. godz. 15 w mundurkach z pełnym ekwipunkiem objęliśmy w posiadanie placówkę obserwacyjno-meldunkową w Piaskach. "Budynek administracji majątku był budowlą piętrową, z cegły, z płaskim dachem. Na parterze, w narożnikowym pokoju, stał na biurku używany wtedy wszędzie w Wielkopolsce telefon na korbkę. Za kilka minut obok tego telefonu stanęła nasza skrzynka polowego telefonu, bezpośrednio połączonego kablem z obserwatorami na dachu [...] «Robota» rozpoczęła się na dobre 1 września (piątek). Obudził mnie łoskot motorów. Przetarłem oczy i podszedłem do okna. Czołgi! Jak mamę kocham! Raz, dwa, trzy, osiem, dziewięć, samochody wojskowe i żołnierze. Spojrzałem na biurowy zegar ścienny · - 6.15. Obciągnąłem mundur, zapiąłem pasek rogatywki pod brodę i wyszedłem przed budynek. W moim kierunku zbliżała się grupa wojskowych, wśród których znajdował się oficer w stopniu porucznika. Panie poruczniku! Dowódca punktu obserwacyjno-meldunkokowego Piaski koło Grodziska, harcerz orli Tadeusz Świtała, melduje się w czasie pełnienia służby! "Spodobało się to oficerowi, bo zasalutował i powiedział: - Dziękuję! Pełnijcie służbę dalej! [«..] Na czele jednostki, która zatrzymała się w Piaskach - 71 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczych z 14, a później 17 dywizji piechoty stał por. Stanisław Skibniewski, zaś naszą działalnością na punkcie »Obsmelu« zainteresował się szczegółowo dowódca plutonu tcchniczno-gospodarczego por. Aleksander Wieczorek [...] Telefon wezwał mnie do służby. Obserwator na dachu - mój brat Marian meldował, iż widzi na zachodzie, na dużej wysokości, wielką grupę samolotów. Nie dało «i«? policzyć, chociaż gęsta mgła przykrywająca od rana zachodni horyzont rupełnie ustąpiła. Mogła być godzina 11.25. Błyska

Pamiątkowa fotografia z harcerskiego biwaku do Gnina (7 VI 1938). Stoją od lewej: Karol Drygas, Marian Józe{owicz, Leon Strugała, Marian Switała, Jan Królikowski, Wacław Piechowiak i Kazimierz Budzyński

Harcerze z późniejszego punktu obserwacyjno-meldunko""ego w Piaska9h: Marian Switała, Tadeusz Switała i Teodor Chocieszyński Fot. z 1938 r.

wicznie nadałem telefonogram i wybiegłem na dziedziniec. Tak, leciały w kierunku Poznania. Pół godziny później byli tacy, którzy kładąc się z uchem przy ziemi, słyszeli dudnienie spadających na Poznań bomb [...] Wolni od służby chłopcy zbratali się już z żołnierzami. Kilku, wśród nich Antek Bałasz i Teoś Chocieszyński uczestniczyło w zwiadzie w Zbąszyniu i okolicy. Karol Drygas »awansował« na przewodnika po magazynach zaopatrzenia, Marian J ózefowicz uczył się nabijania taśm do karabinów maszynowych. "W sobotę od rana (2 IX) miałem sporo kłopotów, aby zastęp doprowadzić do

Raimund

Szu b ański

schludnego wyglądu. Byli umazani smarem, mundury poplamione benzyną i oliwą. Jak tu z takimi stanąć do raportu? Por. Wieczorek już wcześniej zadbał, aby ktoś w sztabie 14 dywizji piechoty wyraził zgodę na wcielenie zastępu harcerzy do 71 kompanii. Wypucowany na duży błysk oddziałek stanął o godz. 10.00 do raportu w ogrodzie przed domem administracji. Kiedy w drzwiach ukazał się por. Skibniewski rzuciłem komendę: - Baczność! Na prawo patrz! Panie poruczniku! Dowódca punktu obserwacyjnego w Piaskach, harcerz orli Tadeusz Świtała staje do raportu Z prośbą o wcielenie zastępu w stanie dziewięć-j-jeden do 72 kompanii. PrzYjąłem! Porucznik zasalutował. Spocznij! Wydałem spieczonymi wargami piskliwą komendę i wstąpiłem do szeregu. Dowódca kazał plutonowemu odczytać »Rozkaz Dzienny«, już z góry przygotowany. To co czytał plutonowy brzmiało jak cudowna pieśń: Wcielam do kompanii harcerzY Z punktu obserwacyjnego Z dniem 2 września 1939 r., a potem nazwał nas żołnierzami i powiedział, że odtąd podlegamy jego rozkazom. Każdemu uścisnął rękę. "Ale nadszedł czas wyjazdu (sobota 2 IX ok. godz. 17). Dostałem miejsce w szoferce samochodu ciężarowego kaprala Kowalczyka. Tempo posuwania się kolumny było niewielkie, dyktowane wydolnością tankietek. Z tej przyczyny, na miejsce czasowego postoju w Poznaniu, w okolicach Wyższej Szkoły Handlowej, dotarliśmy dopiero ok. 21. Było ciemno. Kobiety z dzbankami herbaty częstowały nas plackiem z kruszonką. Popijając herbatę gapiłem się w ciemne niebo. Nagle, nie dalej jak 50 m przed nosem, zauważyłem na dachu błysk latarki. Zanim zdążyłem usta otworzyć, przybiegł Antek Bałasz. - Widziałeś? - Widziałem! - To jakiś »szkieber« - dywersant! - Melduj! I Antek znikł w tłumie, szukając dowódcy. Epilog tego odkrycia był dla dywersanta, którego ujęto za kominem kamienicy z płaskim dachem, fatalny: salwa i cisza. Z mieszanymi uczuciami wsiadałem do szoferki. Wlokły sę te godziny jazdy przez Swarzędz, Kostrzyn do następnego miejsca postoju w Iwnie. Oba plutony czołgów stały zamaskowane w okolicy, pluton por. Wieczorka - w samym Iwnie wzdłuż drogi obsadzonej starymi drzewami. Kilka samochodów zawróciło do Poznania po paliwo. Por. Wieczorek traktował mnie w dalszym ciągu jako dowódcę harcerzy i polecił mi wyznaczyć czterech do pomocy przy nabieraniu paliwa. Po nalotach lotnictwa niemieckiego na Poznań należało się bowiem liczyć z uszkodzeniem pomp mechanicznych i koniecznością ręcznego pompowania benzyny. Pojechali Teoś, Karol Drygas, Aloch Banach i Antek Bałasz. Tak też było. Pokazywali mi odciski na rękach. Ale paliwo zdobyli [...] Zastęp ochotników wcielonych do 71 kompanii składał się w dniu 4 września z: mego brata Mariana, Mariana Józefowicza, Karola Drygasa, Teodora Chocieszyńskiego, Antoniego Bałasza oraz Alfreda Nitki, no i mnie [...] ,,5 września, słoneczny wtorkowy dzień. Staliśmy w łuku Warty między Koninem a Kołem. Goniec dowódcy Liechtenstein wyleciał na motocyklu jak opętany w kierunku zamaskowanego miejsca postoju plutonu czołgów por. Puppla, z rozkazem sprawdzenia pogłosek, iż w odległości kilkunastu kilometrów pojawiły się oddziały Wehrmachtu. Tankietki powróciły i potwierdziły te informacje. W dodatku hitlerowskie samoloty nie próżnowały. Kiedy plutony czołgów patrolowały przy podejściach do przeprawy przez Wartę w rejonie Koła, najpierw pojawił się srebrny ptak wysoko na niebie. - To nasz - uspokajał wszystko wiedzący sanitariusz. I na dowód dał popatrzeć przez lornetkę na samolot. Nie mogłem odczytać znaków rozpoznawczych, zaś sądząc po rozpiętości skrzydeł - mógł to być samolot polski. Pół godziny później wyjaśniło się jednak, jaki to był »nasz« samolot. Wymacała nas artyleria wroga, a na przeprawę posypały się hitlerowskie bomby. Kierowcy samochodów szukali gorączkowo bezpieczniejszej osłony.

73

"Dotrwaliśmy jakoś do zmroku, a w nocy z 6 na 7 wrzesnla przeprawiliśmy się na prawy brzeg Warty. Dosłownie jak żółwie. Co chwilę - postój. Ujechaliśmy dziesięć metrów - znowu przeszkoda. Ruch odbywał się bez świateł. Stoimy. Ruszamy. Samochody ocierają się o siebie bokami, bo przecież w tym samym kierunku zmierza kilka kolumn taborów i sprzętu jednocześnie. Drżałem na myśl - co to będzie, jeśli wóz odmówi posłuszeństwa. W tym tłoku o wycofaniu nie mogło być mowy, a cóż dopiero o reperacji? Ale Kowalczyk miał szczęśliwą rękę. Po pokonaniu brodu zatrzymaliśmy się w chłopskim gospodarstwie z obszernym podwórzem i długim rzędem szop, w których kierowcy poukrywali sprzęt i samochody. W stodole nie pachniało sianem lecz żołnierskim potem. Potykając się o śpiących, narażony na przekleństwa, szukałem wolnego kawałka barłogu. Momentalnie zasnąłem. "Obudził mnie śpiewny falsecik kucharza: Panowie, wstawać na swzezą kawę! N o nie, to przecież nie jest wojna - pomyślałem. To sielanka, operetkowa zabawa. Mimo niebezpieczeństwa ataku z powietrza - dowódca dał rozkaz opuszczenia miejsca tymczasowego postoju i przejazdu do Topoli Królewskiej. Wozy zamaskowaliśmy w starym sadzie, który nie wiadomo gdzie się zaczynał a gdzie kończył, parkany bowiem już nie istniały. Natomiast gęsto obsypane owocem, rozłożyste i wysokie jabłonie stwarzały »dach« dla pojazdów. Oba plutony czołgów wyruszyły do Topoli przed nami, skoro świt, a odgłosy gęstej strzelaniny kazały nam się domyślać, że chłopcy nadziali się na artylerię wroga. Przed nami leżała Łęczyca - jak na dłoni. W słońcu migotały wieże kościoła, wokół których pękały nieprzyjacielskie szrapnele. Od czasu do czasu jakiś pocisk nie dolatywał do miejsca przeznaczenia i eksplodował nad "naszym" sadem. Teraz dopiero zrozumiałem że przecież stoimy pośrodku bombardowania artyleryjskiego, bowiem pociski przelatywały nad nami z różnych stron. "Wokół Łęczycy kręciliśmy się kilka dni. Nasze tankietki dzielnie wspomagały 69 pułk przy próbie opanowania miasta. Już zdawało się, że jest w naszych rękach... Por. Skibniewski wezwał do siebie kpI. Rubasa. W lasku olszynowym, ok. 2 km od miejsca naszego postoju, pozostawili Niemcy w popłochu działko artyleryjskie - obsługa zginęła. Należało armatkę przyholować. Z Rubasem udali się mój brat i Karol Drygas, zabierając do ciężarówki karabin maszynowy. Rubas faktycznie działko znalazł, a harcerze doczepili je do ciężarówki. Rubas ruszył w drogę powrotną. Ale mogła się źle skończyć wyprawa po niemiecką armatkę, wyszperał ich bowiem niemiecki patrol i ostrzelał z karabinu maszynowego. Trochę trwało, zanim Rubas wykonał taki manewr, aby można było ostrzeliwać się na wprost z podłogi ciężarówki. Marian pierwszy nacisnął na spust i podciągając odległość coraz wyżej dopadł prawie nóg Niemców. Nie wytrzymali nerwowo i wycofali się w gąszcze. »Ekspedycj a« wjechała niebawem do obozu, meldując o wykonaniu zadania [...] "W kilka godzin później na nasze miejsce postoju, gdzieś w pobliżu szosy Łęczyca - Piątek, przybył swoją tankietką kpr. Alfons Krzewiński, zatoczył zawadiacki łuk i osadził maszynę przed grupką towarzyszy pancernych. Od razu można się było domyśleć, że Krzewiński ma dobre wiadomości i kiedy osmolony wygramolił się z wnętrza tankietki, wyciągnęły się ku niemu ręce z papierosami, a nawet manierką z czymś mocniejszym. U siadł na dachu tankietki i najpierw powfedział, że trafiło kaprala Gajewskiego w głowę i że odwieźli go do punktu opatrunkowego. Wiara! Byście widzieli jak Stary (czyli por. Skibniewski) dawał szkiebrom w skórę! Głos Krzewińskiego był pełen radosnego podniecenia. - Strzelał lepiej od nas! To już było absolutnym zachwytem nad walecznością do

Rajmund

Szubańskiwódcy. - I prowadził! Chcieliśmy Z Gajewskim, aby jechał za nami. Gdzie tam! Kto tu dowodzi? - zapytał mi się.

"Opowiadanie Krzewińskiego o potyczce pod Orszewicami dodało nam otuchy.

A więc atakujemy. Nie cofamy się! Nie boimy się wroga! Karol Drygas i Maryś Józefowicz skoczyli w kierunku zbliżającej się tankietki Gajewskiego. Miała *uszkodzony kaptur z lewej strony. Karol paradował od kilku dni w kombinezonie i czapie czołgisty. Prawdziwy pancerniak. Kto wie, co by z niego wyrosło. "Ale już goniec ze sztabu 17 dywizji przybiegł z rozkazem, aby zmienić miejsce postoju. Pod Orszewicami, gdzie tak dzielnie spisały się nasze tankietki, zauważono kolumnę ciężkich czołgów hitlerowskich. Jeśli dobrze pamiętam, por. Wieczorek wyznaczyi miejsce postoju w okolicy Giecza (między rzeką Moszczenicą a Mąkolicami) , dokąd przybyliśmy w niedzielę (10 IX) przed południem. W kierunku Mąkolic rozciągał się dość zwarty obszar zalesiony. Tam rozbiliśmy biwak. Kucharz szykował niedzielną grochówkę z dużą wkładką. Tymczasem dobra passa kompanijnych tankietek trwała. Nękały przegrupOwujące się oddziały wroga, przecinając im drogę odwrotu, w czym celował kpr. Antoni Suszka, a pod wieczór w okolicy Sypina zniszczyły oddział artylerii wroga. "Między Modlną a Celestynowem dowoziliśmy z Kowalczykiem pojemnik z gulaszem na pole operacji. Każdy taki wypad faktycznie mógł być ostatnim, bowiem jechało się w ciemnp. Sytuacja zmieniała się błyskawicznie, oddziały wroga wdzierały się w nasze pozycje z różnych kierunków. Odnosiłem wrażenie, że drepczemy w miejscu. Zmienialiśmy miejsca postoju tylko w nocy. O świetle dziennym maskowaliśmy starannie samochody, a i tak atakowały nas ciągle samoloty wroga. Ogarniało mnie rozczarowanie. Nawet wzięcie do niewoli oficera niemieckiego i około dwudziestu żołnierzy gdzieś za Celestynowem, przy linii kolejowej Łódź - Łowicz, nie mogło mi poprawić samopoczucia.

"Żałobą okryliśmy się w piątek (15 IX) pod Rybnem, mad rzeką Studwią.

Nasze tankietki wspierały 55 pułk, odpierający wypad czołgów niemieckich zagrażających stanowisku dowodzenia dywizji w Rybnie. Por. Jerzy Puppel został ciężko rany i w drodze na punkt opatrunkowy zmarł. W kompanii zrobiło się po prostu ponuro. Unikaliśmy patrzenia sobie w oczy, jakby ta śmierć była z naszej winy. Strzelec Antoni Kostrzewski pomstował na cały świat. To jeszcze nie był koniec. Najgorsze było przed nami. Na przeprawie na prawy brzeg Bzury pod Brochowem działy się sceny nie do opisania. Dywanowe naloty bombowców siały takie spustoszenie w szeregach oddziałów 17 dywizji, że osłona przeprawy przez nasze plutony tankietek stała się po prostu bezsensowna. Nawet nie dowiedziałem się, kto już z tej przeprawy nie powrócił. Sanitariusz tylko machnął ręką, jakby odganiał natrętną muchę. W południe (16 IX) por. Skibniewski otrzymał rozkaz pozostawienia sprzętu na lewym brzegu. Samochody nasze stały w pagórkowatym lesie, niestety rzadko zadrzewionym. Skibniewski wędrował od samochodu do samochodu, żegnał się z kierowcami i powtarzał instrukcję, jak zniszczyć sprzęt, aby był dla wroga bezużyteczny. "Kiedy pożegnał się z kpr. Kowalczykiem, uścisnął także moją rękę i powiedział dobrotliwie: - No harcerzYku, spotkamy się jeszcze w Warszawie. Płatnik biegał z walizką pieniędzy i wtykał je żołnierzom do rąk, nawet nie wymagał pokwitowania. Kowalczyk przydzielił mi zimowy płaszcz wojskowy i nowe buty, a potem podpalił wóz. Niektóre już płonęły, a to dlatego, że ostrzeliwano nas pociskami zapalającymi. Kompania się. rozbiegła, każdy miał własną koncepcję przedostania się do stolicy, gdzie dojść miało do ostatecznej walki z Niemcami. Po przejściu Puszczy Kampinoskiej - nawet nie wiem dokładnie, w którym miejscu - odłamki szrapnela rozcharatały mi lewe ramię".

Antoni Bałasz

Z grupki harcerzy-żołnierzy 71 samodzielnej kompanii czołgów rozpoznawczych dziś pozostało jeszcze przy życiu trzech: bracia Świtało wie i Antoni Bałasz. Wtedy do Warszawy dotarł tylko Marian Świtała, brał udział w obronie miasta i zgodnie z warunkami honorowej kapitulacji garnizonu warszawskiego zwolniony został do domu. Los Antoniego Bałasza okazał się najbardziej przykry. W głębi Puszczy Kampinoskiej odnalazł on Teodora Chocieszyńskiego i Karola Drygasa. Razem przebijali się do Warszawy i wprawdzie wyszli z kotła w okolicach Modlina, ale w Laskach dostali się do niewoli. Po powrocie do rodzinnego miasta, Antoni Bałasz, w odwet za "niesubordynację" Polaków wobec zarządzeń władz okupacyjnych, został wraz z kilkoma innymi postawiony pod murem na rynku. Od kul plutonu egzekucyjnego uratował go grodziski volksdeutsch, dawny terminator w warsztacie stolarskim jego ojca Antoniego Bałasza. Temat: "Losy synów pułku" ciągle czeka na opracowanie, na swego historyka, pragnącego uchronić od zapomnienia tę mało znaną cząstkę polskiego Wrześniamm

Bogusław Polak:

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.07/09 R.56 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry