TADEUSZ ŚWITAŁA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.01/03 R.56 Nr1

Czas czytania: ok. 70 min.

POZNAŃ OD POŁOWY CZERWCA 1925 R.

W środowe przedpołudnie, dnia 17 czerwca 1925 r., a także w dniach następnych, komentatorzy dzienników poznańskich na tytułowych kolumnach zajmowali się ustąpieniem Cyryla Ratajskiego z funkcji ministra spraw wewnętrznych w rządzie Władysława Grabskiego. Stanowisko to Rataj ski zajmował od dnia 17 listopada 1924 r. i w tym celu poprosił o sześciomiesięczny urlop z urzędu prezydenta Poznania. W trzeciej dekadzie listopada 1924 r. bawił w Poznaniu Ignacy Paderewski z małżonką. Rataj ski, już minister, podejmował go, po uroczystym posiedzeniu Rady Miejskiej (22 XI), wspaniałym bankietem. Kiedy sam wyjeżdżał we wtorek. 25 listopada, do Warszawy, by objąć urząd, żegnali go na dworcu o godz. 23.30 wojewoda hr. Adolf Bniński, przewodniczący Rady Miej

Dymisja ministra Ratajskiego.

ttemtM*,ttj* p. Mnnsxm«rwtczm am miulstr* Sprnvr W ew*f «rauty«*.

· ««**T AA «'2a«I w »?A + L-S***"£A> ******* 0«**". ** «0*«, <nr. m AJS AS AZŁ A?**" U22S *>*»_* *««A. .*««<<*» >x««

<iK «<<»ffiSJJ» S »«aBSLfA..22« *"*Sa? ""AA* · « · < · · <<»*<<»** ·

W»,«»»»».,;, s <1er! "Sfe«w « ««*«*.

i'#» ?XSA1Jjt) g b*»*A*l' Xt " .. ,,,*.* * ********. > » ,

Informecja w "Kurierze Poznańskim" o dymisji Cyryla Ratajskiego z urzędu ministra spraw wewnętrznych

* Min. *pra«'**wAtu-M?rfi

*y* * «f Y'm,p Amitten śjjjftw

*»w»$tosa*l& w i A SA« e»»

* 8«a**#w&8 A Aefe««tft «srfa

Tadeusz Świtałaskiej Witold Hedinger i.. . Paderewski, a także cały Magistrat, orkiestra kolejarzy i orkiestra 58 Pułku Piechoty. Nie było go w Poznaniu trochę więcej jak pół roku. Powrócił... bez powitania przez wybitne osobistości. Jeszcze w dniu 29 maja 1925 r. uczestniczył w obiedzie wydanym przez premiera na cześć delegacji parlamentarzystów brytyjskich. Po sześćdziesięciu latach od tych wydarzeń, jego biograf Arkadiusz Kołodziejczyk tak to skomentował: "Odejście z ministerstwa, gdzie miał skrępowane ręce, przyniosło Ratajskiemu ulgę. Odżyły w nim projekty upiększania Poznania i nowych inwestycji. Mógł się poświęcić swojemu miastu w zupełności" h Taki był zresztą tenor ówczesnych wypowiedzi prasowych. Np. "Kurier Poznański" stwierdził za "Kurierem Polskim": "W każdym razie p. Ratajski nie należy do tego długiego u nas szeregu zdymisjonowanych ministrów, u których ustąpienie z urzędu oznacza równocześnie zniknięcie z powierzchni życia publicznego" 2. Po krótkim wypoczynku, w czwartek dnia 18 czerwca 1925 r. Ratajski zjawił się na posiedzeniu Rady Miejskiej. Powitał go wiceprzewodniczący Rady Czesław Bugzel, który dziękując wiceprezydentowi miasta Mikołajowi Kiedaczowi za "godne zastępowanie" wyraził Ratajskiemu życzenia jak najpomyślniejszych sukcesów we wszystkich poczynaniach staropolskim: "Szczęść Boże". "Pan prezydent Rataj ski - notował dalej sprawozdawca »Kuriera« - zapewnia, że będzie się starał sprostać swemu zadaniu i spełnić prace, które go czekają, a przede wszystkim dokończyć rozpoczętego dzieła około rozbudowy miasta. Zwróciwszy następnie uwagę na to, że właśnie w dniu wczorajszym przypadła dziewięćsetna rocznica śmierci Bolesława Chrobrego, złożył p. prezydent należny hołd cieniom wielkiego króla i budowniczego naszej państwowości ślubowaniem, że idąc śladami Jego, zawsze myśleć będziemy o Wielkiej Polsce i jej rozkwicie" \ Ale już następnego dnia po opublikowaniu tej informacji Ratajski musiał się zakrzątnąć nie "około rozbudowy miasta" lecz w sprawie zapewnienia dachu nad głową pogorzelcom z Głównej. W prymitywnym baraku opodal kościoła, zbudowanym jeszcze przez Prusaków dla rosyjskich jeńców wojennych, zamieszkiwało 21 rodzin reemigrantów z Niemiec. Barak zaczął płonąć około północy 19 czerwca, zaś brak wody uniemożliwił ugaszenie ognia. S traż pożarna zastała już tylko zgliszcza. Nazajutrz rankiem Rataj ski przybył na miejsce tragedii i powierzył los ponad setki pogorzelców paniom z Polskiego Czerwonego Krzyża.

1 A. Koł o d z i e j c z y k: Cyryl Ratajski 1875-1942. Poznan 1936, s. 20.

2 Po zmianie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. . Kurier Poznański" nr 138, 17 VI 1925, s- 3.

3 Z Rady Miejskiej. "Kurier Poznański" nr 140, 19 VI 1925 s. 4.

Nie od razu wiodło się Ratajskiemu. W kasie miejskiej - pustki. Rada Miejska uchwaliła dnia 2 lipca budowę tylko jednego domu mieszkalnego przy ul. Grobla 14 (na parceli miejskiej) kosztem 245 tys. zł. Inwestycję poparli zwłaszcza radni-rzemieślnicy, węszący zarobki i przypominającyMagistratowi "by przedsiębiorcy budowlani, przyjmując zlecenia magistrackie, wykonywali wszelkie prace na miejscu, a nie oddawali je wykonawcom zamiejscowym, jak to się dzieje szczególnie z pracami stolarskimi" 4.

Rychło jednak dyskusja na tym posiedzeniu przeniosła się na sprawy zupełnie innej natury. Sprawozdawca "Kuriera Poznańskiego" zatytułował relację z tej części obrad - O los teatrów miejskich. Chodziło o uchwalenie dodatkowych kredytów dla teatrów miejskich, bowiem - jak wyliczono - deficyt w Operze od początku roku do 31 sierpnia 1925 r. miał wynieść 431 tys. zł. Głównym tego powodem była podobno niska frekwencja. "Kina, cyrki, walki zapaśnicze i tym podobne spektakle - przepełnione -. mówił z satysfakcją radny Kazimierz Kierski · - a teatry świecą pustkami. Próbowaliśmy zaprowadzić oszczędności w całej gospodarce teatralnej, pozostała jednak główna przyczyna niedoborów: wygórowane gaże artystów. Wszelkie zabiegi Deputacji Teatralnej w celu przekonania artystów, że i oni ponieść powinni pewną ofiarę, dopóty sytuacja się nie poprawi, nie odniosły żadnego skutku. "Mówca przedłożył rezolucję takiej treści: Rada Miejska uchwalić raczy: 1. Prowadzić Teatr Polski w ramach budżetu uchwalonego dla tegoż Teatru za okres od 1 IX od 31 XII 1925 r.; 2. Z powodu deficytu przekraczającego siły płatnicze ludności, zamknąć Operę od dnia 1 IX 1925 r" o ile zespoły artystyczne nie zgodzą sdę na nowe warunki, zaproponowane im przez Deputację Teatralną i zaakceptowane przez RadęMiej ską" 5.

Spiker Klubu Chadeckiego, radny Józef Ty1czyński stwierdził, że: "Anormalny (bo podwójnie wysoki w porównaniu z rokiem ubiegłym) deficyt jest spowodowany w głównej mierze nie zmniejszoną frekwencją lecz. .. nadmiarem sił artystycznych i personelu oraz mało oszczędną gospodarką wewnętrzną, z szeroko zakreślonym programem sanacyjno-oszczędnościowym. Deputacja Teatralna [. . .] uchwaliła już w końcu r. ub. m. in. żądanie, by na czele spraw finansowo-administracyjnych teatrów miejskich postawić dyrektora administracyjnego z szeroko zakreślonym, programem sanacyjno-oszczędnościowym. "Mimo, iż identyczną uchwałę podjęła Rada Miejska, Magistrat [za>.

4 Z Rady Miejskiej. "Kurier Poznański" nr 151, 3 VII 1925. s. 4 5 Tamże.

Tadeusz Świtałarządów M. Kiedacza · - przyp. T.S.] nie tylko, że uchwały tak ważnej nie wykonał, ale nie czyni nawet zabiegów, aby do wykonania jej przystąpić. Następstwa takiego postępowania widzimy dziś w olbrzymim a nie znanym dotąd w dziejach teatrów naszych wzroście deficytu". Tylczyński oświadczył, że: "Klub [...] i dziś głosować będzie przeciw uchwaleniu dodatkowych kredytów na pokrycie deficytu teatrów miejskich. Zgodę swą na prowadzenie teatrów miejskich w nowym sezonie uzależniamy również od poprzedniego przeprowadzenia uchwalonych reform oraz od dostosowania wydatków na pobory do granic znacznie obniżonej subwencji budżetowej . " 6 mIasta . Za zamknięciem Opery opowiedział się w imieniu Klubu Narodowej Partii Pracy (NPR) radny Karol Starko Napiętą sytuację próbował zbagatelizować radny Bolesław Wybieraiski: "Powstałego deficytu nie można zwalać wyłącznie na gaże artystów, gdyż podwyżka nastąpiła na podstawie mnożnika [drożyźnianego; skutek inflacji - przyp. T.S.], co spowodowało w wydatkach nadwyżkę 130 tys. zł. Zresztą deficyt nie jest znowu tak rażący i zastraszający, aby przyczynić się miał do bezwzględnego zamknięcia Opery". Wybieraiski zaproponował tekst rezolucji: "Rada Miejska upoważnia Magistrat i Deputację Teatralną do zawarcia z artystami Opery kontraktów na sezon 1925/1926 w ramach budżetu personalnego uchwalonego na czas od 1 IX do końca grudnia 1925 r." 7 Stanowisko to poparł radny dr Leon Surzyński (kolega partyjny Starka) zaś radni: Maksymilian Pluciński, Stanisław Libera i socjalista Stanisław Turtoń opowiedzieli się za bezwarunkowym zamknięciem Opery z dniem 1 września 1925 r.

Wiadomo, że teatr ten był ukochanym dzieckiem Ratajskiego, Kryzys zażegnał więc wiceprezydent Kiedacz dowodząc, że frekwencja była dobra (od 1 IX 1924 r. do 31 V 1925 r. - 176 tys. widzów), deficyt nie jest aż tak wysoki, bo "choćby było i 600 tys. zł niedoboru, to na głowę ludności przypadałoby tylko po 3 zł [...] Mówi się - perorował Kiedacz dalej - że teatry to luksus [.. .] w takim razie powiedzieć by można, żemamy wiele innych luksusów, jak np. bruki asfaltowe, ogrody i parki, na które przypada 1 zł na głowę ludności" 8. Kiedy poddano pod głosowanie stanowisko Magistratu, zreferowane przez Kierskiego, Rada uchwaliła je

7 Tamże.

8 M. Kiedacz miał tu na myśli fakt, iż utrzymanie dróg i parków w mieście pochłania z kieszeni podatników średnio po złotówce rocznie, zaś deficyt teatrów miejskich, gdyby nawet osiągnął 600 tys. zł, wynosiłby po 3 zł "na głowę ludności". Tamżeprzeważającą większością głosów. Wszystkie inne wnioski i postulaty upadły. Było to jednak zwycięstwo problematyczne, bowiem uchwała nakazywała m. in. "zamknąć Operę od dnia 1 IX 1925 f., o ile zespoły artystyczne nie zgodzą się na nowe warunki". Chyba tylko jedna osoba w Poznaniu - Łucjan Kamieński w lot uchwyciła rozmiary niebezpieczeństwa grożącego Operze. Kamieński bez wahania iteż zaangażował swoje świetne pióro do walki O utrzYmanie Opery w Poznaniu. "Dwa lata temu - pisał - kiedy gospodarka naszego miasta zachwiała się na skutek zmiany ustaw podatkowych, upatrzono sobie Operę jako kozła ofiarnego. Mówiono: to zbytek, koszt duży a niepotrzebny - więc precz z nią! [...] i istotnie kryzys minął. Dwa lata temu. W okresie itym widownia nasza operowa dała nam tyle, zrosła się tak z życiem naszym kulturalnym [...] Niestety [...] Mamy kryzys gospodarczy - i w tej samej chwili, z całą punktualnością rozpoczyna się ta sama nagonka co wtenczas: Hejże na kozła ofiarnego, na Operę!" 9. Kamieński trzymał się jednak ziemi, i przedstawił program "reformy organizacyjno-administracyjnej" (np. racjonalna rewizja gaż) zamiast "tchórzliwego uciekania się do likwidacji" Opery. Nie minęły jednak dwa tygodnie, kiedy dyrekcja Opery zaczęła wprowadzać w życie uchwały Rady (zredukowanie wydatków personalnych o 20%) oraz zawierać nowe kontrakty z uposażeniem niższym niż w poprzednim sezonie, i wówczas zaprotestowali muzycy. Jak pisał oburzony ten sam Kamieński: "orkiestra nie tylko nie zgodziła się na nowe warunki kontraktowe, lecz zblokowała się nawet przeciwko nieodnawianiu kontraktów z siedmioma muzykami i stawiła ostatecznie jeszcze i żądanie poważnej podwyżki, wynoszącej ok. 100 zł miesięcznie na każdego członka. Wobec tak nieustępliwej a graniczącej wręcz z cynizmem postawy, dyrekcja zerwała pertraktacje z tą grupą - i dziś zatem stoimy wobec faktu, że mamy Operę bez orkiestry". Gdzieś między wierszami artykułu Kamieńskiego można było wyczytać, iż gaże orkiestry są niskie "przy miesięcznej pensji jakieś 500 zł brak choćby 50 zł daje się odczuć nader k "la przy ro . Sezon ogórkowy wstrząsnął Poznaniem nie tylko groźbą zamknięcia Opery (bez orkiestry zresztą). Ulica zaśmiewała się z sensacyjnego inseratu: "Potrzebny zaraz pokój z łóżkiem 2,50 mtr dla Pineckiego. Wiadomość: Turniej Walk Francuskich przy Wieży Górnośląskiej". Zapasy w stylu francuskim o tytuł mistrza Rzeczypospolitej - to było coś, na co poznaniacy "pędzili" każdego lipcowego wieczoru do "Sali Maszyn" Międzyna-f BŁ. K a m i e ń s ki: O utrzymanie Opery w Poznaniu. "Kurier Poznański" nr 152, 4 VII 1925, s. 4.

10 Ł. K a m i e ń s ki: Kronika muzyczna. Opera bez orkiestry. "Kurier Poznański" nr 166, 21 VII 1925, s. 7.

5 Kronika 1/88

Tadeusz Świtałarodowych Targów Poznańskich. Bilet kosztował 1 zł, a do Opery, po nadzwyczajnej obniżce (w ramach programu oszczędnościowo-sanacy<.ijnego), na najgorsze miejsce - 75 gr. Kiedy więc zainteresowanie walkami zaczęło spadać, sprowadzono do Poznania "czempiona Polski" Pineckiego. A był to olbrzym nie zwykły - skoro potrzebne było łóżko długości 2,50 m.

Ks. kanonik Józef Prądzyński i red. Jerzy Herniczek - pod sztandarem Narodowej Organizacji Kobiet - inicjowali akcję przeciwko pojedynkom.

Proboszcz przy kościele Sw. Marcina miał natomiast rozwikłać sprawę "cudownego wyleczenia" dziesięcioletniego Karola Mielnika n. W sali Biblioteki Uniwersyteckiej (18 VII 1925) gen. Kazimierz Raszewski przewodniczył zebraniu konstytucyjnemu poznańskiego koła Wojewódzkiej Organizacji Monarchistycznej. Został też prezesem zarządu; kogo zaś chciano osadzić na tronie polskim - nie ujawniono. Ale i w sezonie ogórkowym zdarzyła się impreza, z którą Rataj ski wiązał pewne nadzieje wybiegające po rok 1929. W dniu 1 sierpnia 1925 r. przybił do portu w Gdyni holenderski parowiec "Warszawa", na którego pokładzie przypłynęła do Polski wycieczka 333 "sokołów" ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Płn., którzy mieli zwiedzić Poznań, Kraków, Częstochowę i inne miasta polskie. Musiano jednak zrezygnować z drobiazgowo przygotowanego programu powitania w Poznaniu w sobotni wieczór (1 VIII), bowiem pociąg z Gdyni zamiast o 20.00 - przyjechał o 23.00. Rataj ski czekał cierpliwie na dworcu, by powitać gości. Zrezygnowano jednak z pochodu na pi. Wolności, a oficjalne powitanie odbyło się w niedzielę przed Ratuszem, po nabożeństwie w Farze. Stąd szykiem defiladowym udano się do auli uniwersyteckiej na tzw. akademię, z mnóstwem krzepiących przemówień, zakończonych wręczeniem prezesowi "Sokoła" w Ameryce, drowi Starzyńskiemu, woreczka z ziemią polską. Prezes Starzyński z kolei w imieniu "sokołów" przysięgał wierność ojczyźnie. Potem odbyły się popisy na stadionie "Sokoła" (przybyło więcej ludzi niż na uroczystość jego poświęcenia w 1922 r. - zanotował reporter "Kuriera Poznańskiego"), a na końcu raut na Zamku. Poniedziałkowy program pobytu zakłóciła ulewa. Zrezygnowano więc ze zwiedzania koszar 57 Pułku Piechoty a zwiedzano tylko Ratusz, stadion WF i Ogród Zoologiczny - "skąd czwórkami na dworzec oficerski i po

11 Zdarzenie to miało posmak międzynarodowy. W 1916 r. w szpitalu "Charite" w Berlinie usiłowano wyleczyć jednoroczne dziecko - Karola Mielnika. Zabiegi lekarzy nie powiodły się. Chłopiec chodził, ale o kulach i przebywał u ciotki w okolicach Wrześni. Zrozpaczona matka "poczęła polecać syna- kalekę w nowennach i gorących modłach Matce Boskiej z Lourdes. I oto syn zjawił się w Poznaniu o własnych siłach, a uradowana matka zawiesiła obie kule jako wota u stóp figury w grocie przy kościele Sw. Marcina". Prałat Meyer miał przedstawić wyniki dochodzeń w tej sprawie władzy duchownej. CZY cudownie wyleczony? "Kurier Poznański" nr 171. 26 VII 1925 r., s. 6ciągiem do Częstochowy" 12. Rataj ski żegnał gości z satysfakcją, że ma już w Ameryce przyjaciół, na których może liczyć. Z dobrym samopoczuciem przybył Ratajski na posiedzenie Rady Miejskiej w środę (5 VIII). Trwało ono zaledwie 20 minut, ale wystarczyło, aby załatwić kilka ważnych dla miasta spraw. Po pierwsze - przejęto od wojska stoki forteczne Cytadeli, gdyż Cytadela poznańska utraciła "wartość fortyfikacji" i stoki nie były już potrzebne. Były one natomiast straszliwie zapuszczone, od lat nie pielęgnowane. Aby uzyskały charakter parku, przeznaczyć musiano na ten cel 20 tys. zł. Po drugie - postanowiono oddać bezpłatnie dyrekcji Państwowych Kursów Ogrodniczych kawał ziemi (6,5 ha) pod budowę Wyższej Szkoły Ogrodniczej przy ul. Dąbrowskiego, wszelako pod warunkiem, że szkoła zbudowana zostanie w ciągu dwóch lat. Chyba nie wszyscy radni zdawali sobie sprawę z tego, jak istotna dla planów Ratajskiego była klauzula: "w ciągu dwóch lat". Na każdy bowiem obiekt szkolny Rataj ski patrzył jak na potencjalne schronisko wycieczkowe dla tysięcy przyjezdnych do Poznania w 1929 r. Po trzecie - Towarzystwu Maszynistów Kolejowych odstąpiono na 99 lat parcele przy Wierzbięcicaeh, gdzie miało ono zbudować 3 domy mieszkalne. Ustawa o rozbudowie miast z dnia 29 kwietnia 1925 r. pozwalała Skarbowi Państwa na bezpłatne przekazywanie gminom miejskim ziemi pod budowę obiektów użyteczności publicznej. W oparciu o art. 11 tej Ustawy, Magistrat wynegocjował 102 289 m 2 gruntów pofortecznych.

Protokolarne przekazanie gruntów odbyło się w dniu 15 lipca 1925 r.

na posiedzeniu Komisji Międzyministerialnej w Warszawie. Poznań był tam reprezentowany przez radcę Sylwestra Pajzderskiego. Informację o wyniku tych negocjacji Rada przyjęła z zadowoleniem. W wyniku tych rokowań, plan budowy wielkiego Poznania nabierał coraz realniejszych kształtów. "Kurier Poznański" zamieścił programowy komentarz do zamiarów Ratajskiego: "Kiedy obecny prezydent m. Poznania p. Cyryl Rataj ski obejmował stolec prezydialny, ślubował uroczyście w swej mowie inauguracyjnej, i też dotrzymuje tego, o czym świadczą dzieła ręką jego dokonane i mające jeszcze być dokonanymi. Jako główne zadanie, wykreślił sobie Pan Prezydent Ratajski szeroko przemyślany plan rozbudowy miasta, który częściowo został już urzeczywistniony, w większej jednak części ma dopiero być zrealizowany. Długotrwałe w tym kierunku pertraktacje z Rząl? "Sokoli" z Ameryki w Poznaniu. "Kurier Poznański" nr 178, 4 VIII 1925, s. 3. oraz nr 179. 5 VIII 1925, s. 3. Dworzec oficerski to dzisiejszy dworzec letni zaś stadion WF to obecny Stadion im. 22 Lipca.

9>

Tadeusz Świtaładem centralnym zostały ostatecznie pomyślnym uwieńczone skutkiem" 13. Komentator, opierając się na protokóle z posiedzenia Komisji Międzyministerialnej w Ministerstwie Robót Publicznych w dniu 15 lipca w sprawie przekazania gminie m. Poznania gruntów będących pod zarządem Komisji dla rozbudowy m. Poznania, przytaczał obszerne fragmenty zapisu co do przeznaczenia przyznanych bezpłatnie placów: "Odnośnie tych placów Komisja jest zdania: 1. Że trzy place położone przy Moście Rocha o powierzchni 15 752 m 2 , o których oddanie Magistrat zwraca się pod urządzenie zieleńców, można by Magistratowi przekazać [...] 2. Plac przy zbiegu ulic: Wały Warneńczyka, Pr. Ratajczaka i Wały Jagiellońskie ma być zużytkowany przez gminę pod budowę gmachu dla Straży Pożarnej [...] 3. Plac między ulicami: Artyleryjską, Wały Zygmunta Augusta, Pranciszka Ratajczaka i Wały Zygmunta Starego o powierzchni 13 729 m 2 ma być użytkowany pod budowę Domu Rzemieślniczego i Szkoły Cechowej, Szkoły Handlowej i Szkół Dokształcających. Wg oświadczenia przedstawiciela Magistratu, odstąpiono od pierwotnie projektowanego zużytkowania placu pod budowę Domu Rzemieślniczego i Szkoły Cechowej, a na ten cel Magistrat postanowił przydzielić parcele o odpowiedniej powierzchni od ul. Artyleryjskiej, pozostałą zaś część omawianego placu zużytkować pod gmachy szkół dokształcających. Jednocześnie przedstawiciel Magistratu oświadczył, że w budżecie na 1925 r. przewidziano kredyt 300 000 zł na budowę gmachu dla Szkoły Handlowej. Ukończenie budowy gmachów szkolnych przewiduje się w okresie pięciu lat. Termin zbudowania zależny jest od wyniku pertraktacji prowadzonych przez Magistrat m. Poznania z Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego co do odstąpienia na rzecz państwa gmachu Wyższej Szkoły Budowy Maszyn, w zamian za co gmina ma otrzymać długoterminowe pożyczki na budowę szkół zawodowych [...] 4. Place między ulicami: Towarową, Topolową, Jakuba Wujka i Przemysłową mają być użytkowane pod rozbudowę Targów Poznańskich

5. Plac przy ul. Wały Batorego o powierzchni 8032 m 2 . Część tego placu o powierzchni 1925 m 2 dołączyć należy zdaniem p. Wojewody do gmachu Collegium Medicum, wyprostowując tylną granicę posesji. Poza tym, przylegający grunt przynależny do fiskusa wojskowego, a przeznaczony w swoim czasie na szpital garnizonowy (który w najbliższeji3 Projekt rozbudowy m. Poznania. "Kurier Poznański" nr li82, 8 VIII 1925 r., s. 4przyszłości projektuje się przenieść na Sołacz) zalecałoby się oddać dla celów Uniwersytetu pod ewentualne kliniki. Resztę placu o powierzchni 6157 m 2 oddać gminie pod budowę Pałacu Sztuki i Domu Kulis. Wg oświadczenia przedstawiciela Magistratu m. Poznania, rozpoczęcie budowy Domu Kulis projektuje się na rok 1926, a zabudowanie całego placu nastąpiłoby w przeciągu 10 lat [. ..] , 6. Place położone między ulicami: Wały Leszczyńskiego, Sw. Barbary, Wały Kościuszki i Starościńską o powierzchni 17 524 m 2 mają być użytkowane pod budowę gmachu Muzeum Miejskiego, centralnych łaźni oraz Biblioteki Ludowej [...] N adto winien Skarb Państwa ustąpić gminie część starego cmentarza , , Sw. Marcina przy ul. Towarowej oraz ewangelickich cmentarzy Sw. Krzy, ża przy ul. Towarowej i Sw. Pawła przy pi. Prezydenta Drwęskiego wzgl. ul. Topolowej i Stromej. Wedle umowy z dnia 24 III 1904 i dodatkowej urnowy z dnia 24 X 1920 f., zawartej między gminą miasta a fiskusem pruskim, tereny te miano przeznaczyć na parki po upływie czterdziestu lat" ". Cóż to było jednak 102 289 m 2 gruntów na rozbudowę miasta? Już na następnym posiedzeniu Rady (17 VIII 1925) radni przychylili się do , wniosku Magistratu w sprawie kupna gruntu przy ul. Sniadeckich na poszerzenie Ogrodu Botanicznego. Radny Bugzel zaś domagał się (w interesie bezrobotnych) przyspieszenia prac projektowych, aby móc przystąpić do regulacji Drogi Dębińskiej. Bezrobocie wciskało się do Poznania drzwiami i oknami. Miasto było więc zainteresowane rozwojem każdego warsztatu pracy, a cóż dopiero mówić o tak poważnym kontrahencie jak sp. akc. Wielkopolska Wytwórnia Samolotów "Samolot" w Ławicy, która powstawać zaczęła w marcu 1'924 r.? Trzystu pracowników zatrudnionych w "Samolocie" wyprodukowało w maju 1925 r. 20 aparatów. Kapitał obrotowy firma czerpała z zaliczek rządowych, na które jednak Ministerstwo Skarbu wymagało solidnych gwarancji. Nadszedł więc taki moment, iż fabryce zabrakło pieniędzy, m. in. na wypłatę pracownikom zarobków. Firma zwróciła się do Magistratu o poręczenie zaliczki od Skarbu Państwa w wysokości 400 tys. zł, oferując w zamian miastu 51 % akcji, przyjęcie delegata miasta do władz fabryki i gwarancję hipoteczną na posiadłości o obszarze 7,5 ha. Za pół procenta prowizji, Rada Miejska wyraziła zgodę na takie warunki poręczenia obowiązującego jeden rak 15 . Fatalnie rozpoczął się w Poznaniu wrzesień. W piątek, 4 września, o godz. 12.45 w magazynach wojskowych na Głównej eksplodujący proch

" Tamże.

15 Z Rady Miejskiej. "Kurier Poznański" nr 190, 19 VIII 1925 r., s. 3.

Tadeusz Świtała

Uroczystości otwarcia Mostu Bolesława Chrobrego

wzniecił pożar. W płomieniach zginęło pięć osób - cztery kobiety i mężczyzna. Przygnębienie malowało się na twarzach gen. Kazimierza Sosnkowskiego i prezydenta Ratajskiego. Straż pożarna dokonywała nadludzkich wysiłków, aby ogień nie przerzucił się na sąsiednie budynki. Robiono wiele, by zatrzeć przykre wrażenie w mieście. Pogrzeb ofiai odbył się z honorami wojskowymi. Tym większego rozmachu starano się nadać uroczystościom 900-1ecia koronacji Bolesława Chrobrego (13 IX 1925), na które przybył prezydent RP Stanisław Wojciechowski w towarzystwie premiera Władysława Grabskiego i innych wysokich urzędników państwowych. Kulminacyjnym momentem obchodów było otwarcie Mostu Bolesława Chrobrego, zbudowanego na Warcie w latach 1924-1925 według projektu Lucjana Ballenstedta przez Towarzystwo Robót Inżynierskich w miejsce Mostu Tumskiego, który zniosły w 1924 r. wezbrane wody W arty16 . Ów zniszczony most "o najprymitywniejszej konstrukcji bel

10 Władysław Czarnecki (To był też mój Poznań. Poznań 1937, s. 50) z satysfakcją podaje, iż "budowę mostu rozpoczęto l sierpnia 1924 r., próbnego obciążenia dokonano 11 września 1925 r. W dwa dni później, 13 września 1925 r., most oddano do użytku publicznego".

kowej, wsparty na zbyt wielu filarach ceglanych, które utrudniały tylko odpływ wezbranej wody" zbudowali w 1876 r. pruscy inżynierowie wojskowi 17 . Przebieg uroczystości otwarcia i poświęcenia mostu, opisany w najdrobniejszych szczegółach przez sprawozdawcę "Kuriera Poznańskiego", nie odbiegał od uświęconego tradycją rytuału: powitanie, hymn państwowy, pienia chórów, deklamacja dziewczynki w bieli, kwiaty dla prezydenta, przemówienie Ratajskiego, przecięcie wstęgi i poświęcenie. Akt erekcyjny podpisali prezydent, członkowie rządu i dostojnicy poznańscy, po czym zalutowano dokument w metalowej puszce i zamurowano w jednym z filarów mostu. Dalsze uroczystości (po spacerze nowym mostem) odbyły się w Katedrze Poznańskiej. Z Katedry prezydent udał się do siedziby prymasa Edmunda Dalbora, by odebrać od niego przysięgę na wierność Rzeczypospolitej 18. W programie uroczystości, obok akademii w auli uniwersyteckiej, znalazły się imprezy nie związane z obchodami bolesławowskimi: otwarcie wystawy lotniczej, otwarcie ogrodu szkolno-botanicznego (ul. Dąbrowskiego), uroczyste posiedzenie poznańskiej Izby Rzemieślniczej i raut w salach "Bazaru". Dla miasta most ten miał bardzo duże znaczenie jako klamra spinająca organizm miejski podzielony rzeką. Opadał, w kierunku Naramowic, Ratajski miał już zaplanowaną budowę nowej elektrowni i mało znanego w Polsce obiektu komunalnego - spalarni śmieci. Rada Miejska rozpatrywała wniosek Magistratu w sprawie budowy spalarni na burzliwym posiedzeniu w dniu 9 września 1925 r. Magistrat chciał zbudować spalarnię na kredyt, kosztem 1,2 min zł (46 800 funtów szterlingów), spłacany od 1 stycznia 1926 r. Budowy miała się podjąć fabryka Heenan and Proud w Woreester (Wielka Brytania). Obiekt miał powstać w dobrym tempie - do sierpnia 1 r. Surowce wysortowane ze śmieci miały być przerabiane w papierniach i młynach mączki kostnej, a żużel - pozostałość po spalaniu miał być przerabiany na płyty chodnikowe. "Dochód roczny z zakładu, z wytworzenia prądu elektrycznego i eksploatacji przedmiotów użytecznych - powtarzał za referentem sprawozdawca »Dziennika« - wynosić będzie przeszło pół miliona zł." 19 Przekonywające te argumenty nie trafiły do przekona

17 Nowy most w Poznaniu. Na podstawie wywiadu Z radcą Magistratu, inż.

Drozdowiczem. "Kurier Poznański" nr 194, 23 VIII 1925, s. 4. Niewypał pruskich specjalistów wojskowych był przyczyną nie skrywanej irytacji Magistratu, który myślał "o przebudowie tego partactwa, czego dowodem aż 16 niezbyt szczęśliwych projektów nowego mostu, które odziedziczyły po nich polskie władze miejskie". 18 Wymóg ten wynikał z postanowień konkordatu zawartego pomiędzy Stolicą Apostolską a rządem polskim (10 II 1925). Prymas Dalbor był obłożnie chory i nie mćgł udać się do Warszawy w celu złożenia przysięgi. Zmarł w dniu 13 lutego 1926 r. 19 (K): Z Rady Miejskiej. Spalanie śmieci miejskich. "Dziennik Poznański" nr 211, 12 IX 1925 r. Należność miała być regulowana w pięciu ratach: 30% - II 1926, 25% -1 IX 1926, 25% - l I 1927, 10% - l IX 1927 i 10% - l VII 1928 r.

Tadeusz ŚwitałanIa wszystkich radnych, a zwłaszcza przedstawicieli chadecji, NPR i PPS, wspieranych tak głośno przez galerię, iż "przewodniczący* widział się zniewolonym opróżnić galerię z krzyczącej gawiedzi"20. pO przemówieniu Ratajskiego, w którym odparł on zarzuty opozycji, iż więcej uwagi poświęca śmieciom aniżeli budownictwu mieszkań, większością głosów Koła Obywatelskiego wniosek Magistratu został zaaprobowany. Droga do budowy spalarni śmieci stała otworem. Rataj ski kupował nadal ziemię pod rozbudowę miasta. Na ostatnim wrześniowym posiedzeniu Rady Miejskiej (23 IX) akceptowano nabycie na Głównej parcel budowlanych o powierzchni 160 tys. m 2 od sp. akc. "Akwawit", za kwotę 46 tys. zł. Z powodu bliskiego położenia przy torze kolejowym, nowo zakupiony grunt mógł być wyzyskany dla celów przemysłowych lub na założenie kolonii robotniczej21. Ponadto rozpatrywano wstępnie projekt kupna ziemi nad Wartą, z przeznaczeniem na siedziby klubów wioślarskich (przy Drodze Dębińskiej i przy ul. Mostowej).

Przyjazd do Poznania głośnej wówczas pisarki Marii Rodziewiczówny (2 X) i jeszcze głośniejszego kompozytora Piętro Mascagniego (21 X) zepchnięty został w cień przez agitację wyborczą zwalczających się ugrupowań politycznych oraz strajk orkiestry, a następnie chóru operowego. Wybory nowej Rady Miejskiej zarządzone zostały na niedzielę, 4 października 1925 r. Przyniosły one zblokowanej liście Koła Obywatelskiego i chadecji 34 z 60 mandatów 22 . Zapewniły one Ratajskiemu decydujące poparcie Rady w realizacji jego programu budowy wielkiego Poznania. Ale entuzjazm ze zwycięstwa wyborczego trwał krótko. W poniedziałek (5 X 1925) policja zatrzymała na wysokości Zakładu Garczyńskich "pochód olbrzymiej rzeszy robotników, zatrudnionych w fabrykach firmy «Cegielski», tow. akc. Robotnicy manifestowali z powodu nie otrzymania zapłaty w należnym terminie [... ] rozeszli się spokojnie, wysyłając delegację do prez. Ratajskiego ,,23. Treści rozmów nie podano, natomiast bardziej wnikliwy czytelnik prasy poznańskiej mógł się domyśleć, jakie były reperkusje pertraktacji. Rataj ski czuł się w obowiązku załagodzić wzburzenie głodnych robotników największych zakładów przemysłowych w mieście. Wiedział przy tym debrze,

20 (K:) O czYm radzili ojcowie miasta w Ratuszu? "Kurier Poznański" nr 210, 11 IX 1925 r.

21 (K): O czym radzili ojcowie miasta w Ratuszu? "Kurier Poznański" , nr 222, 25 IX 1925 r. Podejrzewam, że był to zbędny grunt po zbudowaniu i uruchomieniu "fabryki chemicznej" Sp. Akc. "Akwawit". Uroczystość oddania fabryki do użytku odbyła sie w dniu H IX 1925 r. "Kurier Poznański" nr 217, 19 IX 19? 5 r 22 O przebiegu wyborów zob. E. K n a c h - Woj c i e s z y k: Wybory do Rady Miejskiej w Poznaniu (4 X 1925). ..Kronika Miasta Poznania" r. 1987, nr 4.

23 Niepokojący objaw. "Kurier Poznański" nr 236, 6 X 1925, s. 3.

że kasa zakładów jest pusta, że spodziewane zaliczki na zamówienia rządowe nie nadeszły, że kilka milionów złotych zamrożono w nieodebranej produkcji. Trzeba było chociaż doraźnie pomóc zakładom, oczywiście nie bezinteresownie. Tow. akc. "Cegielski" posiadało w swoim majątku wiele gruntów na Wildzie. Radny Franciszek Budzyński na posiedzeniu Rady w dniu 7 października przedstawił wniosek Magistratu w sprawie kupna gruntów na Górnej Wildzie i przy Drodze Dębińskiej, o łącznym obszerze 113 tys. m 2 , za kwotę 320 tys. zł. Rada zaakceptowała transakcję bez dyskusji. W ten sposób dyrekcja firmy "Cegielski" mogła liczyć na kapitał obrotowy, który załagodzi nieco kryzysową sytuację, Rataj ski zaś na spokój w mieście, przynajmniej w czasie wizyty parlamentarzystów francuskich 24 . Witał ich wojewoda hr. Bniński (11 X 1925) i służył za przewodnika przy zwiedzaniu Fabryki Wagonów "Cegielskiego", Fabryki Przetworów Ziemniaczanych w Luboniu i Zakładów Maya, a wieczorem w Operze grano przed przedstawieniem Marsyliankę.

Ale kryzys i bezrobocie niestety pogłębiały się. Po zamknięciu oddziału III "Cegielskiego" na Wildzie (20 X) kwestia bezrobocia była głównym tematem porządku dziennego posiedzenia Rady w dniu 21 października. Zaraz na początku debaty radny Stanisław Turtoń zapytał: "Co Magistrat zamierza uczynić celem zahamowania dalszej redukcji i w jaki sposób myśli przyjść z pomocą bezrobotnym?" Na interpelację odpowiedział wiceprezydent Mikołaj Kiedacz, stwierdzając, że "Magistrat uświadamiając sobie ciężkie położenie, w jakiej znajduje się firma «H. Cegielski», zakupił od niej tereny na sumę 320 tys. zł, lecz z kwoty tej, dla braku funduszy, wypłacił tylko część, którą obrócono na wypłatę dla robotników". Poza tym "pertraktował Magistrat z posłami w sprawie uzyskania w Ministerstwie Kolei dalszych zaliczek dla fabryki «Cegielskiego» {.., ] Możemy więc bezrobotnym ponióc tylko, jeśli stworzymy pracę, o co Magistrat usilnie zabiega [... ] Polepszenie sytuacji mogłaby sprowadzić jedynie większa pożyczka zagranicz" 2 S na

"Przemawiał jeszcze cały szereg mówców - kończył komentator z wszystkich obozów i partii, po czym wśród chaotycznego rozgwaru przyjęto wniosek radnego Banca [...] Z takiego przebiegu sprawy nie

24 Z Rady Miejskiej. "Kurier Poznański" nr 240, 8 X 1925, s. 2 oraz nr 247, 12 X 1925. Na tym samym posiedzeniu Rada akceptowała budowę czterech ustępów publicznych: w skarpie kolejowej między przyczółkami mostów kolejowych przy ul. Litttelta, na wysepce komunikacyjnej między Wierzbięcicami a ul. Topolową, w skarpie przy ul. Głogowskiej od strony Dworca Zachodniego, na plantach u zbiegu Wałów Wazów i Batorego. 25 Z Rady Miejskiej. Kwestia bezrobocia. "Kurier Poznański" nr 264, 22 X 1925.. s. 3 oraz nr 265, 22 X 1925, s. 8.

Tadeusz Świtałabyła widocznie zadowolona lewica i ostentacyjnie opuściła salę" 26. Radni z lewicy powrócili do sali posiedzeń dopiero w dniu 28 października, kiedy Magistrat dysponował już poparciem Komisji Finansowej. Ratajski próbował nawet uspokoić lewicę, dowodząc, że 1560 zarejestrowanych bezrobotnych (w tym 675 pracowników umysłowych) nie jest liczbą tak zatrważającą, aby stosować natychmiast nadzwyczajne środki zaradcze. "Magistrat oświadcza - mówił Ratajski - że będzie zwalczał wszystkimi siłami bezrobocie, wykonując w ramach administracji miejskiej jak największą ilość prac ziemnych i budowlanych. Magistrat przewiduje, że z chwilą nastania mrozów bezrobocie wzrośnie i, przy obecnym stanie finansowym kraju, poważniejsze może przybrać rozmiary. Licząc się z tą możliwością, Magistrat pragnie przygotować 250 tys. zł, mających służyć na ulżenie doli bezrobotnych, czy to w formie uruchomienia tanich kuchen, czy zaopatrzenia ludności w żywność i opał, czy też przez wypłacanie gotówkowych zasiłków bezrobotnym nie pobierają, , t h " 27 cym wsparc pans wowyc . Radny Czesław Bugzel, w imieniu chadecji, zgłosił wniosek o wyasygnowanie dalszych 250 tys. zł na cele walki z bezrobociem. Wniosek ten został uchwalony większością głosów i wyeliminował rezolucję podobnej treści zgłoszoną przez radnych z PPS. Odtąd apele o pomoc dla bezrobotnych, odwoływanie się do miłosierdzia będą zjawiskiem codziennym, nie tylko zresztą w Poznaniu. Bowiem z telefonicznego doniesienia prasowego z Warszawy wynikało, że na dzień 23 grudnia 1925 r. "bezrobotnych było 274 tys., co na Polskę jest liczbą b. wysoką i niestety zwiększającą się ciągle. W ostatnim tygodniu przybyło 12 tys. bezrobotny oh [.. .] W przemyśle metalurgicznym, jak np. u «Cegielskiego» w Poznaniu i «Parowozie» w Warszawie, następuje ograniczenie ruchu i redukcja dni pracy [...] Samorządy we Lwowie i Poznaniu podejmują akcję samodzielnie, nie czekając na rząd [...], który szukał [. . .] terenów emigracyjnych jak Kanada i Brazylia" 2S. W minorowym więc nastroju wygłaszał Rataj ski przemówienie na posiedzeniu budżetowym Rady (25 XI). Unosiła się nad głowami radnych czarna chmura ostrych nakazów oszczędzania, zaciskania pasa i wyrzeczeń. Ramy budżetu na rok 1926 nie mogły być poszerzone w porównaniu z rokiem 1925, mimo że waluta polska osłabła o ok. 30%,

20 Tamże. Radny Edmund Banc zgłosił wniosek o przekazanie wszystkich rezolucji i postulatów do Komisji Finansowej, w celu ich rozpatrzenia i zajęcia stanowiska. 27 Z Rady Miejskiej. Kwestia bezrobocia. "Kurier Poznański" nr 276, 29 X 1925, s. 3. 28 Bezrobocie. Wyjaśnienie ministra pracy [...] . "Kurier Poznański" nr 369, 23 XII 1925 r., s. 1.

skutkiem czego płace wzrosły o 9-11%; wpływy z podatków komunalnych zredukowano o milion złotych (31 zł na głowę ludności), a niedobór zamierzano pokryć wyciśnięciem większych dochodów z zakładów miejskich. Budżet nadzwyczajny przewidywał prowadzenie rozpoczętej budowy domów mieszkalnych na Górczynie, Zagórzu, Chwaliszewie, przy Wałach Jagiełły i ul. Rybaki z kredytów uzyskanych w Banku Gospodarstwa Krajowego i Ubezpieczalni Krajowej na sumę 2919 tys. zł (brakowało jeszcze pół miliona zł kredytu, by wykonać pełny program robót 1926 r.). Z kredytów dotąd nie zapewnionych w wysokości 1050 tys. zł miano rozpocząć budowę spalarni śmieci (800 tys.) i nowej hali dla Targów Poznańskich (250 tys.).

"Wszystkie inne budowle - mówił Cyryl Rataj ski - muszą być odłożone do czasu uzyskania większej pożyczki zagranicznej, a więc: budowanie wodociągów, targowiska, rzeźni i elektrowni. Magistrat jest przeświadczony o tym, że większe napięcie gospodarki miejskiej może być osiągnięte tylko za pomocą kilkudziesięciomilionowej pożyczki zagranicznej i nie ustanie w zabiegach około uzyskania jej na warunkach możliwych" 29. W tym miejscu minorowy nastrój Ratajskiego ustąpił fali optymizmu. Powiało marzeniami o nowoczesnym mieście: "Magistrat jest przeświadczony - mówił dalej prezydent - że czas martwoty finansowej jest zobowiązany wyzyskać na przygotowanie projektów do przyszłej rozbudowy miasta. W roku przyszłym przedłoży więc Radzie Miejskiej plany rozbudowy wielkiego Poznania, wykreślając linie rozwojowe naszego miasta na dziesiątki lat, a przewiduje on m. in.: stadion, boiska sportowe i parki ludowe na Błoniach Dębińskich, rozszerzenie sieci autobusowej i tramwajowej [. ..] Przeprowadzi z Ministerstwem Reform Rolnych umowy komasacyjne w sprawie terenów na Gołęcinie, przeznaczonych na parki, oraz terenów na Junikowie, przeznaczonych na cmentarz komunalny; przygotuje umowy z Ministerstwem Kolei o przebudowę mostów kolejowych w dorzeczu Warty, łącznie z budową nowej arterii komunikacyjnej z tramwajem do Głównej.

"Projektuje pobudowanie dalszych kilku domów mieszkalnych: Grochowe Łąki, Nadbrzeżna, Głogowska, Czajcza. Opracuje projekty na budowę szkoły rzemieślniczej i handlowej oraz szkół dokształcających na Wałach Zygmunta oraz szkół powszechnych na Winiarach i w Głów." neJ . " · Zamiel7.a się pobudować hale targowe do codziennego aprOWIZO

29 Budżet m. Poznania na rok 1926 [...]. "Kurier Poznański" nr 324, 26 XI 1925,s. 3.

Tadeusz Świtała

wania miasta na pi. Drwęskiego oraz rozpatrzyć sprawę budowy gmachów wojskowych umożliwiających opróżnienie zajętych przez wojsko a przewłaszczonych miastu na rozbiórkę warowni: Rocha, Reformatów i Radziwiłła. "Projektuje się budowę szpitala miejskiego; rozbudowę «Domu Pracy» przy ul. Wenecjańskiej; przytuliska dla niemowląt przy Mostowej łącznie ze szkołą pielęgniarstwa; łaźni ciepłych na J eżycach i poszerzenie łaźni rzecznych na Warcie i Cybinie. "Myśli się o zorganizowaniu sprzedaży gazet i owoców w ogrzewanych, oświetlonych trafikach reklamowych, mających zastąpić martwe słupy litfasowe; o elektryfikacji zegarów publicznych celem uzgodnienia czasu w urzędach i szkołach; oświetleniu numerów kamienic na wzór Warszawy i Krakowa; o rozszerzeniu czytelni publicznych; scaleniu wystaw sztuki w ubikacjach miejskich; rozszerzeniu szklarni w Ogrodzie Botanicznym; przeistoczeniu i rozszerzeniu Lasku Dębińskiego na wielki park miejski. "Miasto interesuje się budową szos dojazdowych, linii lotniczych, , skanalizowaniem Warty i połączeniem z kanałem Sląsk - Gdańsk"30. Grudzień 1925 r. był zimny i ponury. Obietnice prezydenta o wielkim mieście - poza zachwytem prasy lokalnej - nie wywołały szerszego rezonansu, chociaż każdej, nawet drobnej pracy organizatorskiej nadawano widowiskowy charakter, np. 20 października 1925 r. - uroczystemu poświęceniu Kliniki Dziecięcej Uniwersytetu Poznańskiego (przy ul. Marii Magdaleny 3), uruchomionej przez prof. Karola Jonschera w styczniu 1925 r. 31. N atomiast wizyta w dniu 5 grudnia 1925 r. delegacji robotników z "Cegielskiego", która "uzyskała audiencję u p. prezydenta Ratajskiego " była mniej spektakularna. "Delegaci wyrazili prośbę - pisał sprawozdawca - o przyjście z pomocą zakładom «Cegielskiego» i proponowali wszczęcie pertraktacji o kupno nieruchomości przez miasto wzgl. udzielenie pożyczki. Prezydent Rataj ski, po zbadaniu zamówień dla miasta, przyrzekł oddanie pewnych prac dla zakładów miejskich i Poznańskiej Kolei Elektrycznej fabryce «Cegielskiego». Na poczet wspomnianych zamówień miasto wypłaci fabryce «Cegielskiego» zaliczkę w kwocie 20 tys. zł. W pertraktacje

30 Tamże.

31 Klinika miała 40 łóżek. N a uroczystość przybyli m. in.: wojewoda poznański Adolf Bniński, kurator Bernard Chrzanowski, naczelnik Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego dr Józef Górski, starosta krajowy Ludwik Begalei, prorektor Uniwersytetu prof. dr Stanisław Dobrzycki, dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu prof. dr Antoni Jurasz i wielu innych. Przemawiali: Jonscher. Jurasz i Dobrzycki. Poświęcenia Kliniki dokonał bp. Stanisław Łukomski). Dla dobra nauki polskiej i społeczeństwa [...]. "Kurier Poznański" nr 262. 21 X 1925. s. 2z zarządem fabryki w sprawie kupna nieruchomości miasto wejść nIe może ze względu na trudne warunki, w jakich się znajduje" 32. Faktycznie więc Rataj ski udzielił zakładom zaliczki-zapomogi. Dla zatarcia przykrego wrażenia, ukazały się w prasie lokalnej informacje O tym, iż Magistrat czyni dla bezrobotnych znacznie więcej. A na dzień 1 grudnia było ich 2563, w tym 1100 pracowników umysłowych. "Aby chociaż częściowo ulżyć ich doli, prowadzono proste roboty rozbiórkowe i ziemne; przystąpiono do dalszej rozbiórki umocnień obok zniesionej już Bramy Warszawskiej. Ziemia z tych wałów przemieszczana była na podniesienie części ul. Podwale (zwykle zalewanej) do Bramy Kaliskiej. Zatrudniano przy tym 87 osób [...] Jednocześnie znoszono obwałowania około rozebranej już Bramy Bydgoskiej przy Warowni Reformatów, a ziemię przemieszczano na wyprostowanie ul. Bydgoskiej. Zatrudniano przy tym 43 osoby [...] rozbiera się Warownię Czecha, a ziemią tam uzyskaną nadsypuje się tereny zalewowe w miejscu, gdzie w przyszłości stanie nowa elektrownia. [. ..] Zatrudnia się obecnie 350 robotników" 33. Czyli 350 na 2563! Ale już Poznaniem wstrząsnęła zupełnie inna sprawa: groźba likwidacji Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego. Stugębna plotka dotarła do Poznania z Warszawy. Wobec braku środków w budżecie Ministerstwa Oświecenia Publicznego i Wyznań Religijnych, zdecydowano się na redukcję poznańskiego Wydziału Lekarskiego. Pierwsi zaprotestowali studenci, organizując wiec pod przewodnictwem Teodora Glęska. Delegacja studentów przybyła z protestem do Rady Miejskiej w trakcie jej posiedzenia. Protest przyjął prezydent Ratajski, a Rada wyraziła swoją z nim solidarność (10 XII). Dnia 11 grudnia zjawiła się w Warszawie delegacja z Poznania, której oświadczono, że "wiadomość jest nieprawdziwa" . Nie przerwało to jednak fali protestów. Dr Stefan Błachowski wypowiedział się na ten temat poniżej artykułu wstępnego w "Kurierze" pt. Likwidacja kultury, Witold Hedinger przewodniczył zgromadzeniu otwartemu w Ratuszu (14 XII)34. Potem sprawa ucichła, przyćmiła jednak jubileusz pięćdziesięciolecia naj starszej placówki teatralnej miasta - Teatru Polskiego (12 XII).

32 O pomoc miasta dla fabryki "Cegielskiego". "Kurier Poznański" nr 341, 5 XII 1925, s. 20.

33 Bezrobocie w Poznaniu i roboty miejskie. "Kurier Poznański" nr 343, 7 XII 1925, s. 4.

34 Protest młodzieżY akademickiej. "Kurier Poznański" nr 348, 11 XII 1925, s. 3; Wydział Lekarski UP pod grozą redukcji? "Kurier Poznański" nr 319 11 XII 1925, s. 3; Wydział Lekarski Uniwersytetu nie będzie skasowany. "Kurier Poznański" nr 350, 12 XII 1925, s. 3; Likwidacja kultury i wypowiedź dra S'ejana Błachowskiego. "Kurier Poznański" nr 353, 14 XII 1925, s. 1; Przeciwko zakusom zwinięcia Wydziału Lekarskiego {..]. "Kurier Poznański" nr 354, 15 XII 1925; Rezolucja uchwalona podczas zgromadzenia otwartego w Ratuszu. "Kurier Poznański" nr 355, 16 XII 1925.

Tadeusz Świtała Czym bliżej było do Swiąt Bożego Narodzenia, tym bardziej starano się stwarzać atmosferę pogody i ufności a nawet dawać wyraz opiekuńczej funkcji miasta nad bezrobotnymi i ich rodzinami. Tak się więc stało, że ostatnie w roku 1925 posiedzenia Rady poświęcone były zapomogom. Na posiedzeniu w dniu 16 grudnia zgłoszony wniosek o zapomogi po 30 zł dla wszystkich zarejestrowanych bezrobotnych żonatych i po 20 zł dla kawalerów odesłano do Komisji Finansowej. Na posiedzeniu następnym (18 XII) uchwalono zapomogi dla wszystkich, którzy zostali zarejestrowani do dnia 18 grudnia 35. Reżim oszczędnościowy pchnął zarząd miasta do likwidacji z dniem 31 grudnia komisariatów magistrackich w N aramowicach, na Dębcu, Ratajach i Komandorii; nie uchwalono też dodatkowego kredytu na wyrównanie budżetów teatrów miejskich za 1>925 r. (chodziło o 46 tys. zł), obniżono natomiast ceny biletów do teatrów o 30 - 4(jOjo. Na posiedzeniu Rady w dniu 10 grudnia zatwierdzono szkic planu "błoń wildeckich". Plan ten przewidywał budowę wielkiego stadionu i terenów rekreacyjnych. W tym celu Magistrat wykupił grunty prywatne o powierzchni 62 816 m 2 . Wzdłuż Wałów Królowej Jadwigi utworzyć miano zamkniętą aleję, a boki Wałów zabudować domami trzypiętrowymi zaś od strony boiska - dwupiętrowymi. Przy zbiegu Wałów z ul. Półwiejską zarezerwowano duży plac pod gmach użyteczności publicznej (ewentualnie centralne łazienki), a przy zbiegu z Drogą Dębińską · - dom sportowy (ewentualnie "sokolnię")36. "Kurier Poznański" przedstawił w sylwestrowym numerze (31 XII) 10 żYczeń obywateli naszego miasta - Poznaniowi na Nowy Rok. Niektóre z nich brznaiały: - Jak największy rozwój Targów - Stopniowe zaprowadzenie elektrycznego oświetlenia ulic zamiast gazowego - Przeniesienie pomnika Adama Mickiewicza - Przedłużenie Parku Sołackiego wzdłuż Bogdanki do Przepadku lub Cytadeli Budowa pawilonów dla chorych na gruźlicę - Wybudowanie stadionu oraz wzorowej krytej pływalni.

35 Z Rady Miejskiej. "Kurier Poznański" nr 358, 17 XII 1925, s. 3 oraz 362, 19 XII 1925, s. 3.

86 Nowa dzielnica miasta. "Kurier Poznański" nr 364, 20 XII 1925, s. 5.

POWROT TATY

Było mu jak u Pana Boga za ... kaloryferem. Dobrze było tacie z nami i dobrze nam z tatą. Żyliśmy w zgodzie, w spokoju i w pracy na "poznańskiem podwórku". Kochaliśmy tatusia a tatuś nas kochał. Dla każdego z dzieciątek miał zawsze w kieszeni karmelek jaki lub pralinkę z "Goplany". Nagle w smętny, smutny dzień listopadowy zjawił się goniec tajemniczy w alei Chopina i zastukał u taty do chaty. Przywiózł list gończy od Cioci Warszawy. Pisze Ciocia, że czuje się jakoś niedobrze, że ma wciąż strasznie bolesne "wewnętrznie" darcia i żarcia, szczypy i skrzypy, że tatuś ma co prędzej przyjeżdżać, że chciałaby się z nim jeszcze widzieć, że może ją to nawet uzdrowi, i niechby tatuś przywiózł ze sobą pigułki jakie lub proszki. Padliśmy do stóp tatusinych i błagaliśmy: "Nie jedź Tatulu! Tatulu, ostań z nami! To tak daleko! I takie złe ludzie tam wszędy po drodze! Takie poznaniożerce! Opadną cię, ograbią, może zabiją, a może nawet zjedzą. I już nam nie wrócisz. Tatusiu nie opuszczaj nas. Przecież Ciotka Warszawa i tak nic nie zapisze dla Twoich dziatek poznańskich. A gdyby do zdrowia wróciła, nic ci do kufereczka nie włoży dla zachodnich bratanków". Lecz nie pomogły beki i skrzeki.

- Jadę! Muszę jechać! Bo Warszawa, Ciotka Warszawa mnie woła! Prosiliśmy teraz, by zabrał w drogę z muzeum naszego choć pancerz i oszczep i tarczę. Lecz nie chciał. Mówił, że niepotrzeba. Zabrał jedynie buteleczkę małą z jakąś tynkturą liliowo-mleczną a z napisem: "Wewnętrznie". Opium, morfina, kokaina, rycynus? Nie wiadomo. I pojechał. Żegnaliśmy go na skraju miasta starą naszą piosenką marszową: "Tato Waleczny jedzie do Warszawy..." Smutna była Gwiazdka nasza. 200 000 dzieci zasiadło do wigilijnego stołu, tylko taty nie było. Płakali matula, dziatki wszystkie płakały i płakały świeczki na choince gorącymi, woskowymi łzami. Wędrowcy co przychodzili ze Wschodu straszne przynosili wieści. Przedzierać się musi tato przez lasy bezdrożne, przez dzikie zarośla, gęstwiny. Brnie wciąż wśród błędnych ogników przez trzęsawiska kresowe, przez budżetowe topiele, przez przepadliska partyjne. Zewsząd obszczekują go szczękiem ochrypłym Pepiesy. Z kłami wyszczerzonymi, wyjąc, dopadają Go "wyzwolone" z łańcuchów ogary. A zawsze z tyłu, z wściekłym ajwajem doskakuje nalewkowskie plemię czarnymi, chałatnymi chmarami.

Brody ich długie, kręcone nosiska Wzrok dziki, suknia plugawa...

Zbójeckie bandy dywersyjne i perwersyjne czają się w gęstwinach. Krwiożerczesępy, koguty, tuguty pieją na okół. Burze szaleją parlamentarne i nieparlamentarne. Walą pioruny.

Bopadła go zgraja. I nuże do kieszeni! Już mu 100 złotych wyrwali, które miał przy duszy (co się nazywa w tamtejszym fachowym języku "skreślić 100 zł z budżetu"). Lecz ostatnim wysiłkiem wydarł je im z powrotem z pazury nasz dzielny tato. I pędził dalej.

Tadeusz Świtała

Tak opowiadali nam wędrowcy, co przyszli ze Wschodu.

A tato sam tylko kiedy niekiedy donosił krótko: "Żyję", albo "Jeszcze żyję", a później: "Wciąż jeszcze żyję". I nadeszła Wielkanoc, a... tato nie wraca. I sami znowu, biedne sieroty, jedliśmy szynkę słoną i baby z zakalcem. Minęły Zielone Świątki. A tato nie wraca.

Tato nie wraca. Ranki, wieczory Czeka go Poznań we trwodze.

Rozlały partie, pełne lewic bory, pełno tugu tów na drodze.

Wróci, czy nie wróci? Zaczęto się zakładać. I grały dziatki w "tatolizatora", czy tato wróci, czy nie wróci. Nadchodzą nowe wieści. "Nie wiem czy wrócę", a potem: "Powrócę pewnie", a nagle wreszcie: "Wracam do domu! Już lecę, lecę". Wróci niebnym szlakiem.

Zbiegły się dzieciszka tłumnie na centralnym dworcu powietrznym z wicetatą miasta i z wszystkimi wujkami z Magistratu na czele. Wtem słychać turkot, jadą mleczną drogą. "Aero" nasze na przedzie.

A poznaniaki krzyknęły, jak mogą: "Tato, ach tato nasz jedzie!" Spojrzał z "Aero" , łzy radośnie leje. Z chmury na ziemię wylata.

"Ha, jak się macie? Co się u was dzieje? Czyście tęsknili do tata?

Oj, tatulu, tatulu, cośma się natęsknili! Spórz no, tatusiu, na Wartę naszą kochaną. Łez jej już nie stało i wyschła prawie w suchej majowej tęsknocie. Patrz, jak turma gazowni miejskiej w bólach tęsknienia gazami wzdęła się do rozpuku. A rzeźnia miejska? Gdybyś słyszał, Tato, jak te wszystkie moriturusy bydlęce w sierocej zadumie tęsknie porykiwały. Chciały umierać, tylko umierać! I gdy zbliżało się ostatnie cięcie, z jaką rezygnacją na śmierć kroczyły! Bo Ciebie nie było. Wejrzyj na Targi Poznańskie, na ten Dom Administracyjny. Widzisz te czarne oczodoły bez szkliwa? Wypatrzyły się ślepia z tęsknoty za Tobą. Słysz, jak tramwaje rżą dzisiaj z radości i rwą w elektrycznym szale, że kiełznać je muszą hamulcem. Wtem jeden z dostojników magistrackich dostąpił do taty i szepnął mu na ucho: "Czuję się w obowiązku oznajmić Panu Prezydentowi, że w czasie Jego nieobecności przybyło mu w mieście mnogo dzieci, córek i synów". A tato na to? Nie zafrasował się wcale, uśmiechnął się nawet, zatarł ręce i rzekł: "Dziękuję Panom!" A potem zwróciwszy się do całej dzieciarni poznańskiej zawołał: "Dziateczki moje! Zanim bawić się zaczniemy znowu, pozwólcie mi umyć się, zmyć, wykąpać!" "Hura!" - wrzasnęła dzieciarnia i powiodła go w triumfalnym pochodzie do nowych naszych łazienek na Bociance, by zmył się tato p o... ministerialnych trudach i brudach.

Iron

"Kurier Poznański" nr 138, 17 VI 1925 r.

Do momentu publikacji w "Kronice Miasta Poznania" nie udało mi się ustalić, kto kryje się pod pseudonimem "Iron". Będę wdzięczny za pomoc w ustaleniu autora tego utworu. Czytelnik dopatrzy się w Powrocie Taty nie tylko nieudolnej parafrazy ballady Adama Mickiewicza, ale także wielu aluzji politycznych. Niektóre, być może, wymagają objaśnienia: Zjawił się goniec [...] w alei Chopina chodzi o dom, w którym mieszkał Ratajski (stoi do dzisiaj, upamiętniony tablicą); Z napisem, wewnętrznie - chodzi o funkcję ministra spraw wewnętrznych; Przedzierać się musi [...] przez wrzosowiska kresowe - niewątpliwie chodzi o trudne do rozwikłania (a faktycznie nie rozwiązywalne) problemy mniejszości narodowych w Polsce do 1939 r., które to sprawy znalazły się w gestii Ratajskiego; Pepiesy - posłowie z ramienia Polskiej Partii Socjalistycznej; »wyzwolone« z łańcuchów ogary - posłowie z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego "Wyzwolenie"; Krwiożercze [. . .Jtuguty pieją na okol - chodzi o Stanisława Thugutta, działacza "Wyzwolenia", wicepremiera w latach 1924-1925. z którym Ratajski popadł w ostry konflikt, będący główną przyczyną dymisji Ratajskiego; »Aero« nasze - nazwa poznańskiego towarzystwa linii lotniczej.

Tadeusz Świtała

NAGRODY MIASTA POZNANIA W DZIEDZINIE KULTURY I SZTUKI ZA ROK 1986 Część druga

NAGRODA ZESPOŁOWA przyznana zespołowi redakcyjnemu serii wydawniczej Z dziejów Wielkopolski w Krajowej Agencji Wydawniczej Oddział w Poznaniu. Dziewiącioosobowy zespół redakcyjny Krajowej Agencji Wydawniczej Oddział w Poznaniu, pod kierownictwem Krystyny Szmejowej, w składzie: Hanna Ba tura, Anna Gutowska, Bogdan Nowicki, Jacek Ratajczak, Joanna Roszak, AlojzY Czekała, Krzysztof Nowacki, Bogdan Borowiak, w 1978 r. Z okazji obchodów sześćdziesiątej rocznicy Powstania Wielkopolskiego zapoczątkował realizacją serii wydawniczej "Z dziejów Wielkopolski ".

Założeniem serii była prezentacja w popularnej formie centralnych postaci i wydarzeń Z historii naszego regionu w okresie porozbiorowym aż do współczesności. Do opracowania poszczególnych tomów serii pozYskano szerokie grono historyków, literatów środowiska poznańskiego i polonistów. Seria cieszy sią dużym zainteresowaniem i popularnością, głównie wśród mieszkańców Poznania i Wielkopolski. Do chwili obecnej ukazało sią 26 tytułów, w przYgotowaniu znajdują sią kolejne.

Od początku 1950 r. rozpowszechnianiem prasy i propagandy czytelnictwa zajęło się specjalnie utworzone Państwowe Przedsiębiorstwo Kolportażu "Ruch". Sieć punktów sprzedaży "Ruchu" zmierzała stopniowo do rozszerzenia oferty o drobiazgi kosmetyczne, przybory .do pisania, znaczki pocztowe, literaturę z masowych serii wydawniczych, widokówki itp. Dla sprostania popytowi, centrala "Ruch" utworzyła własne Biuro Wydawnicze, które niebawem prze

kształciło się w Wydawnictwo Artystyczno-Graficzne Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa". Wydawnictwo to stało się monopolistą w dziedzinie plakatu i reklamy. Na zlecenie organizacji politycznych i społecznych oraz gospodarczych, zajęło się wydawaniem informatorów, ulotek, folderów turystycznych oraz albumów. Stojący na jego czele Jerzy Waśniewski rozszerzał stopniowo agendy Wydawnictwa w kraju. Powstały wojewódzkie redakcje w

Laureaci Nagród

Krakowie i Katowicach. Z propozycją uruchomienia redakcji w Poznaniu, Waśniewski przybył w połowie 1962 r. do Wydziału Propagandy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Inicjatywa centrali Wydawnictwa spotkała się w Poznaniu z natychmiastowym odzewem. Wydział Propagandy Komitetu Wojewódzkiego przedstawił Waśniewskiemu kilku kandydatów na stanowisko kierownika redakcji wojewódzkiej, spośród których wybrano historyka sztuki Jerzego Sosnowskiego. Jerzy Sosnowski przystąpił do pracy (1 IX 1962 r.) wyposażony w pełnomocnictwa wybiegające daleko poza granice województwa poznańskiego, bowiem obszar obsługi poznańskiej redakcji ustalony został na województwa: bydgoskie, gdańskie, koszalińskie, szczecińskie i zielonogórskie. Na pierwszym miejscu zadań nowej placówki wydawniczej znalazła się oferta "'kierowana do Międzynarodowych Targów Poznańskich. Redakcja miała prawo oczekiwać, iż popłynie obfity strumień zleceń na foldery i różnego rodzaju galanterię reklamową. Potrzeby w

tym zakresie były tak wielkie, że dyrektor Targów Stefan Askanas wyAził gotowość udzielenia pomocy tworzącemu się oddziałowi Wydawnictwa, przydzielając mu z dniem l października 1962 r. niewielki lokal na pierwszym piętrze siedziby Targów przy ul. Głogowskiej. Pomieszczenie to stało się pierwszą oficjalną siedzibą Wojewódzkiej Redakcji Wydawnictwa Artystyczno - Graficznego.

Przy dwóch biurkach zasiedli obok J erzego Sosnowskiego: kierownik admimistracyjno-gospodarczy Henryk Wołkowicz, sekretarka Czesława Skowron, księgowa Stefania Najrzał i artysta-plastyk Zbigniew Kaja, spełniający zarazem funkcje redaktora technicznego. Grono entuzjastów powiększył z dniem l listopada 1962 r. O'gierd Błażewicz. Redakcja w dniu l grudnia 1962 r.

przeniesiona została na pewien czas do Domu Prasy przy ul. Grunwaldzkiej 19 (parter), a po kapitalnym remoncie pomieszczeń po Biurze Reklam i Ogłoszeń Wielkopolskiego Wydawnictwa Prasowego, z dniem l marca 1963 r., zajęła parter domu przy ul. Świerczewskiego 3. Wojewódzka Redakcja Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego powołana została przez Zarząd Główny Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa" Zarządzeniem Nr 43 z dnia 11 maja 1962 r. Decyzja w tej sprawie poparta została argumentami: l. w Poznaniu istnieje "olbrzymie zapotrzebowanie środowiska na tzw. małe formy wydawnicze, wynikające z odbywających się rokrocznie Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz ze wzrastającej roli Poznania i Wielkopolski w eksporcie" ; 2. w Poznaniu istnieje "dojrzałe i w pełni przygotowane do realizacji tego typu zadań środowisko plastyczne"; 3. w Poznaniu istnieje "doskonała baza poligraficzna". Z usadowieniem się przy ul. Świerczewskiego 3 kończy się najtrudniejszy okres organizacji Redakcji, zaś z podjęciem pracy przez redaktora technicznego Alojzego Cze-kałę (1 V 1963) i przez

Krystynę Szmejową (od l X 1963) - pierwszy okres tworzenia struktury Redakcji. Po obsadzeniu głównych stanowisk redakcyjnych, Jerzy Sosnowski powołał Kolegium Redakcyjne a później, w porozumieniu z Zarządem Okręgu Związku Polskich Artystów- Plastyków ciało doradcze i opiniujące: Komisję Artystyczną. Struktura Wydawnictwa wzmocniona została znacznie w latach 1964-1966. Jerzy Soisnowiski mianowany został z dniem l sierpnia 1964 r. zastępcą redaktora naczelnego Wydawnictwa Artystyczino-Graficznego do spraw redakcji wojewódzkiej w Poznaniu, a Krystyna Szmejową z dniem l sierpnia 1966 r.

- sekretarzem redakcji.

Efekty spontanicznie rozpoczętej działalności placówki napawały mały zespół ludzi optymizmem, m. in. dlatego, że do współpracy garnęli się znani graficy poznańscy. Opublikowana w 1968 r. lista grafików - współpracowników zawierała trzydzieści dziewięć nazwisk, a wśród nich byli: Henryk Derwich, Maria Dolna, Jerzy Drygas, Bożena Hubicka, Irena J arzyńska, Andrzej J eziorkowski, Zbigniew Kaja, Bartłomiej Kurka, Tadeusz Nowicki, Eugeniusz Maldzis, Stanisław Mrowiński, Jan Olejniczak, Tadeusz Piskorski, Ewa Pruska, Eugeniusz Rosik, Antoni Rzyski, Jerzy Rybarczyk, Zygmunt Sałata, Józef Skoracki, Ryszard Skupin, Kazimierz Sławiński, Włodzisław Szczerbal, Feliks Smiełowski i Witold Tomaszewski oraz spoza Poznania: Waldemar Świerży (Warszawa), Andrzej Dziatlik (Szczecin), Tadeusz Stawowy (Szczecin), Kazimierz Szmyt (Szczecin), Antoni Suchanek (Gdańsk), Adam Werka (Gdańsk), Marian Szpakowski (Zielona Góra), co może być jednocześnie ilustracją tezy, że Wydawnictwo operowało po całym "swoim" obszarze, jak i tezy, że działalność wydawnicza aktywizowała środowiska artystyczne nie tylko w Poznaniu. Drugą znaczną grupę twórczą w pięcioleciu 1963-1968, która poparła zamierzenia Redakcji, byli fotograficy. Z

czterdziestu dwóch nazwisk opublikowanych w marcu 1968 r. siedemnaście należało do fotografików i reporterów poznańskich. Byli wśród nich: Brunon Cynalewski, Janusz Korpal, Marian Kucharski, Franciszek Maćkowiak, Józef Myszkowski, Władysław Rut, Jarosław Stanisławski, Zbigniew Staszyszyn i Grażyna Wyszomirsfca. Obie te grupy sprostały wymaganiom Redakcji w dziedzinie poziomu artystycznego wydawnictw a zwłaszcza plakatów. Te ostatnie stały się głównym osiągnięciem pięciolecia 1063-1968, aczkolwiek plan wydawniczy zamknięty został 750 tytułami, w łącznym nakładzie 9 min egzemplarzy.

Pierwszym "dzieckiem" Redakcji był plakat projektu Zbigniewa Kai 45 Rocznica Rewolucji Październikowej 1917-1962, wydany w październiku 1962 r.

na zlecenie Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Towarzyszyła mu wywieszka o tej samej tematyce (formatu 210 x 290 mm), którą także projektował Zbigniew Kaja. Rok 1963 przyniósł już dziewięć udanych plakatów, spośród których na czoło wysunęły się trzy plakaty Bartłomieja Kurki: 1 Maja, Odsłonięcie pomnika Marcina Kasprzaka w Poznaniu, 21 Lipca 1983 i W dwudziestą rocznicę ZWM 1943-1963 oraz wspólne dzieło Jerzego Drygasa i Eugeniusza Rosika Hitlerowskie miejsce kazni. Fort VII oskarża. Z dziedziny historii ukazał się plakat Edmunda Budasza W setną rocznicę Powstania Styczniowego, a z zakresu kultury - dwa wspaniałe plakaty Ewy Pruskiej Dni Oświaty, Książki i Prasy oraz Ireny J arzyńskiej Chrońmy zabytki naszej kultury. Zrobiono też pierwsze kroki w dziedzinie plakatu turystycznego (Polan d- Land oj Folklore Witolda Kaczanowskiego) i handlowo-reklamowego (Skup pierza Kazimierza Sławińskiego ). Z plakatów wydanych w 1964 r. na wyróżnienie zasługują przede wszystkim: rekordzista pod względem uzyskanych nagród i wyróżnień Ziota Kaplica

Laureaci Nagród

(Pomnik Mieszka I i Bolesława Chrobrego w Katedrze Poznańskiej) według fotografii Janusza Korpala z liternictwem Kazimierza Sławińskiego oraz dwa plakaty Tadeusza Piskorskiego: 1 Maja i II Wielkopolski Festiwal Kulturalny - 1964. Temu ostatniemu tematowi poświęcony był także plakat projektu Kazimierza Sławińskiego i Józefa Skorackiego (Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej). Zbigniew Kaja wespół z artystką-fotografikiem Grażyną Wyszomirską stworzyli dwa plakaty dla Szczecina: I Ogólnopolski Festiwal Poezji K. 1. Gałczyńskiego - Szczecin - 1964 i Po len - Die polnische Ostseekiiste. Z dziedziny plakatu politycznego Ryszard Skupin zaprojektował plakat na XX-lecie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a Jan Olejniczak Wielkopolska w XX-leciu PRL. Na odsłonięcie pomnika ofiar hitleryzmu w Chełmnie nad N erem plakat zaprojektował Eugeniusz Rosik. Rozpoczęto też wydawanie plakatów dydaktycznych. Andrzej Jeziorkowski projektował Każdy pracownik budownictwa racjonalizatorem, a Marian Banasiewiez -. plakat na Wystawę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Ukazał się pierwszy w historii placówki plakat -. barwna fotografia poznańskiego Ratusza Zbigniewa Czarneckiego Po logn e - Poznań. L 'hotel de Ville, a także wydano fotogazetkę proj ektu Jana Olejniczaka MTP-1964.

W trzecim roku działalności wydawniczej (1965) w zespole artystów grafików zaczęli się wyróżniać specjaliści w wybranych dziedzinach sztuki oraz życia kulturalnego d społeczno-politycznego. Zbigniew Kaja zaprojektował plakaty: 11 Ogólnopolski Festiwal Poezji K 1.

Gałczyńskiego - Szczecin 1965, Koncert - grająca szafa, Dzieje bursztynu wystawa, Malbork i - wespół z Grażyna Wyszomirską - V Kaliskie Spotkania Teatralne - 1965; Irena J arzyńska - Dni Opieki nad Zabytkami - 1965; Andrzej Jeziorkowski Międzyzakładowy Klub Techniki i Racjonalizacji Pracowników Budownictwa w Pozna

niu; Jan Olejniczak - MTP - 1965 (fotogazetka). · Debiutowali! plakatami: Antoni Rzyski - Ogólnopolska Wystawa Młodej Grafiki i Odsłonięcia Pomnika Powstańców Wielkopolskich w Poznaniu; Jerzy Rybarczyk i Eugeniusz Maldzis - Wojewódzka Wystawa Zwierząt Hodowlanych 1965. Do głosu doszli też Zenon Bączyk i Barbara WoWewicz. Pierwszy z nich był laureatem konkursu na plakat Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego (1967), zaś Barbara Wolniewicz była scenografem pięknego wieczoru baletowego, w choreografii Konrada Drzewieckiego. Jej plakat Soiree de gala należy zaliczyć do celndejszych osiągnięć grafiki w półwieczu operowym Poznania. Dobrym plonem zapisał się także rok 1966. Zbigniew Kaja projektował plakaty: III MiędzYnarodowe Biennale Exlibrisu Współczesnego Malbork 1966, III Ogólnopolski Festiwal Poezji K 1.

Gałczyńskiego - Szczecin 1966, Cedynia - Siekierki 972-1945, Muzeum Rolnictwa Szreniawa. Przede wszystkim jednak zapoczątkował serię Piękno Wielkopolski (tysiącletnie dęby rogalińskie i Sieraków), z fotografiami Janusza Korpala. Irena J arzyńska stworzyła plakat do Łąki Bolesława Leśmiana (godzina poezji), Krawca Niteczki wg Kornela Makuszyńskiego i Siała baba mak dla Teatru Lalek w Słupsku i dodała liternictwo do plakatu La Po logne. Etat Millen a ire (reprodukcja ilustracji z Kodeksu Behema z XVI w.). Kazimierz Sławiński przygotował plakaty na III Wielkopolski Festiwal Kulturalny (1966), VI Kaliskie Spotkania Teatralne oraz programowy Budujemy socjalizm na Ziemi Wielkopolskiej; J ó - zef Skoracki: Musica Antiqua Europae Orientalis. Bydgoszcz 1966 i na VI Festliwal Muzyki Polskiej Bydgoszcz 1966; Tadeusz Piskorski: I Międzynarodowy Festiwal Chórów Chłopięcych. Poznań 1966 - wespół z Eugeniuszem Maldzisem -.

plakat handlowy Wojewódzka Wystawa Zwierząt Hodowlanych; Jan Olejniczak projektował plakat przemysłowy Martine Diesel Engines - H. Cegielski. Szczytowym osiągnięciem roku 1966 było bez wątpienia wydanie plakatu Lady oj Hermelin (Dama Z łasiczką) Leonarda da Vinci, proj ektu krakowskiego artysty Stanisława Kolowca (barwna fotografia obrazu) i Witolda Tomaszew - skiego (układ i liternictwo). Rok Ii967 przyniósł kilkadziesiąt dalszych plakatów. W czołówce projektantów utrzymywał się nie zmiennie Zbigniew Kaja. Był on autorem projektów plakatów na Ogólnopolską Wystawę Grafiki Marynistycznej w U stce; na IV Ogólnopolski Festiwal Poezji K. L Gałczyńskiego w Szczecinie; na premierę Baśni o pięciu braciach w Teatrze Aktora i Lalki "Marcinek"; na święta majowe i lipcowe w Wielkopolsce; a w serii Piękno Wielkopolski rozpoczętej w 1966 r. - Poznań - Domki budników.

Antoni Rzyski projektował plakaty na III Ogólnopolski Festiwal Amatorskich Teatrów Poezji i do przedstawienia Kramu Z piosenkami Leona Schillera; Kazimierz Sławiński na Międzynarodową Wystawę Exliforisu Muzycznego; Jan Olejniczak - na Wielkopolskie Dni Opieki nad Zabytkami; Władysław Kościelniak - na VII Kaliskie Spotkania Teatralne; Edmund Michalak - na obchody w Wielkopolsce 50 rocznicy wybuchu Rewolucji Październikowej. Próbowała też sił Maria Dolna, projektując plakat na Wielkopolski Konkurs Czytelniczy. Do czytania pracy rolniczej zachęcał plakat projektu Włodzisława Szczerbala, do zwiedzania poznańskiego ZOO - Stanisława Mrowińskiego a o Dniu Energetyka przypominał plakat Tadeusza Piskorskiego.

Wybitnym osiągnięciem stał się plakat z Kolumną Zygmunta (La colonne du roi Sigismund III Wara - Warszawa), zaprojektowany przez Wincentego Basińskiego (barwna fotografia) i Witolda Tomaszewskiego (liternictwo).

Waldemar Świerży projektował dwaplakaty teatralne: Biją dzwony (1966) i Łaźnia Włodzimierza Majakowskiego.

Z plonu roku 1968 warto wskazać przede wszystkim na rozpoczęcie serii Piękno Ziemi Lubuskiej, którą zapoczątkowali czterema plakatami: Stanisław Mrowiński (Czarny bocian i Żuraw), Aleksander Borys (Grzybobranie) i Antoni Rzyski (Nenufar). W plakacie o tematyce społeczno-politycznej Ryszard Skupin projektował 50 rocznicę Powstania Wielkopolskiego 1918-1968 i XXV lat Ludowego Wojska Polskiego; Tadeusz Piskorski Karol Marks 1818 -1968 a Zbigniew Kaja - plakat na wystawę związaną z pięćdziesięcioleciem Powstania Wielkopolskiego 1918jli919.

Długa jest lista plakatów o tematyce kulturalnej. Otwierał ją Zbigniew Kaja - II MiędzYnarodowy Festiwal Chórów Chłopięcych i M. Bacciarelli (wystawa malarstwa). Tadeusz Piskorski - Poznański Zespół Perkusyjny i Zespói Muzyki Dawnej; Antoni Rzyski - Józef Struś 1510-1568; Jan Olejniczak - Międzynarodowa Wystawa Filatelistyczna »Tematica« - Poznań, a Kazimierz Sławiński - Wystawa WAG Poznań 1963-1968 oraz wspólnie z Jerzym Nowakowskim (fotografia) Jacek Malczewski wystawa malarstwa. Osiągnięcia tych pięciu lat podsumowano na wystawie WAG Poznań 1963-1968 w salonie Biura Wystaw Artystycznych "Arsenał" w marcu 1968 r. Osiągnięcia następnych pięciu lat eksponowano na wystawie 10 lat WAG Poznań także w "Arsenale" (1972). Zachował się wielki plakat Tadeusza Piskorskiego, na odwrocie którego Olgierd Błażewicz pisał: "Wystawa lO-lecia WAG - Poznań jest formą pokazu dotychczasowego dorobku działalności Redakcji, przeglądem realizacji i możliwości wydawniczych, artyistyczno - po .ligraficznych śro dowiska poznańskiego. Ścisła współpraca z ośrodkami twórczymi, stopień społecznego i artystycznego zaangażowania autorów' i realizatorów składają się na wyraz

Laureaci Nagród

tendencji, jakie w ciągu lat kształtowały profil Wydawnictwa. Wystawa prezentuje zestaw plakatów, albumów, folderów i innych wydawnictw, których różnorodność zarówno w zakresie form plastycznych jak i stosowanych technik drukarskich jest podsumowaniem lO-lecia, a jednocześnie propozycją edytorską. Pokaz nie jest pełnym przeglądem wszystkich druków. Jest tylko prezentacją ważniejszych publikacji we wszystkich podejmowanych przez WAG rodzajach wydawnictw". A w innym miejscu: "Liczby z całą pewnością wiele mogą powiedzieć w tej sprawie, chociaż odsłaniają zawsze tylko część prawdy. Nie mówią o tym, co złe i dobre, stawiają znak równania między dziełem unikalnym a masówką. Ale bez liczb i tutaj się nie obejdzie, takie to już czasy, taka epoka. Poznański WAG wydał więc w ciągu tych dziesięciu lat swego istnienia 1200 pozycji, a łączny nakład jego druków przekroczył 17 milionów egzemplarzy. Wartość produkcji, wynosząca na początku w 1963 r. 1,8 miliona złotych, wzrosła w roku ubiegłym do 7 milionów złotych. Niepomiernie powiększyło się też grono jego najbliższych współpracowników: artystów - grafików, literatów i dziennikarzy, tłumaczy, fotografików. Wzrosła także liczba kontaktów handlowych, zamówień. "Od początku istnienia oteługiwał on nie tylko miasto Poznań i województwo, obejmował swym zasięgiem także województwa północno-zachodnie. Przede wszystkim jednak stara się poznański WAG koncentrować swą działalność na pracy dla swego regionu, dla komitetów partyjnych, organizacji społecznych, rad narodowych, przedsiębiorstw gospodarczych Wielkopolski. "O tym, że współpraca ta przynosi dobre wyniki, o tym, że jest to miłość odwzajemniona, najlepiej świadczy przyznanie Redakcji Wojewódzkiej Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej «Prasa» w Poznaniu Nagrody Zespołowej Miasta

Poznania i Województwa za rok 1971 w dziedzinie upowszechniania kultury. »Wizytówką artystyczną WAG-u, tym towarem nr l, mówiącym o specjalności domu, jest oczywiście plakat. Ów kawałek barwnego, zadrukowanego papieru który jest i publicystyką i dziełem sztuki, informacją i agitacją. Trzeba było mieć wiele śmiałości, aby w Polsce, ojczyźnie plakatu, starać się wejść na rynek właśnie jako producent tego typu towarów. "Dlatego też co najmniej zastanawiające jest, jak szybko, startując niemal od zera, zdołał poznański WAG dogonić rywali, a potem stanąć w jednym szeregu z pozostałymi oddziałami oraz wydawnictwami. Muszę się przyznać, że nie bez zdziwienia, zaledwie w rok czy dwa po utworzeniu Redakcji poznańskiej Wydawnictwa, oglądałem jej plakaty na którymś z wielkich ogólnoświatowych spotkań czołówki, na Międzynarodowym Biennale Plakatu w Warszawie. Potem przyszły dalsze sukcesy artystyczne i poligraficzne na forum międzynarodowym, nagrody i wyróżnienia zdobywane już poza granicami kraju. A przecież w tej właśnie dziedzinie konkurencja wszędzie jest ogromna. I na ogół, zwłaszcza w krajach zachodnich, nieporównanie lepsze możliwości techniczne, którym my często przeciwstawić możemy li tylko ogromną inwencję naszych plastylków-projektantów oraz bezsporne zaangażowanie w swą pracę drukarzy i wydawców" . "Jeszcze na jedną tylko sprawę, wydaje mi się, trzeba zwrócić uwagę przy okazji tej wystawy. Na ogromną społeczną i polityczną rolę wszelkich tego typu wydawnictw. Druki, z którymi WAG wychodzi do swych odbiorców, służą bowiem zawsze słusznej i wielkiej sprawie: aktywizacji politycznej społeczeństwa, polityce partii, postępowi w technice, reklamie osiągnięć socjalistycznej gospodarki, instruktażowi produkcyjnemu, wypoczynkowi, turystyce. Propagandzie wizualnej, której istotną częścią składową jest właśnie produkcjanaszych wydawnictw, obcy bowiem jest zarówno komercjalizm, jak i sztuka dla sztuki. Tutaj właśnie, w plakacie, afiszu czy folderze, artyzm projektu i standard wykonania spotykają się zawsze z konkretną, potrzebną treścią". ,W uzasadnieniu decyzji o przyznaniu Nagrody Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego w dziedzinie upowszechniania kultury za rok 1971 (19 II 1972) czytamy: "Zespół redakcyjno-techniczy Wydawnictwa Artystyczno - Graficznego, pod przewodnictwem Jerzego Sosnowskiego, od cnwili powołania poznańskiej Redakcji (1962) przygotował do druku 1100 pozycji wydawniczych, społeczno-politycznych, kulturalnych, ekonomiczno-handlowych i turystyczno-sportowych związanych z Poznaniem i Wielkopolską. Obok plakatów, albumów, katalogów itp. wydano foldery turystyczne dla wszystkich powiatów województwa. Wśród szeregu publikacji o Poznaniu warto wyróżnić folder Poznań i okolice, wydany w nakładzie 120 000 egz. i w sześciu wersjach językowych" . "Poza działalnością edytorską, Redakcja organizowała wystawy i pokazy plakatów. Szereg plakatów poznańskiego Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego brało udział w wystawach zagranicznych i niektóre uzyskały cenne nagrody i wyróżnienia: plakat pl. Złota Kaplica (Pomnik Mieszka I i Bolesława Chrobrego w Katedrze Poznańskiej) zdobył I nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Poligraficznym., I nagrodę w konkursie na najlepszy plakat turystyczny Europy zorganizowanym w Rzymie (1965), III nagrodę w tym samym konkursie w Budapeszcie (1966) i III nagrodę w Międzynarodowym Biennale w Sofii (1968)". Wyróżniony nagrodą zespół stanowili: Wincenty Basiński, Alojzy Czekała, .Zbigniew Kaja, Jerzy Sosnowski i Krystyna Szmeja. Jerz?* Sosnowski kierował Redakcją od dnia l września 1982 r. do 31 sierpnia 1980 r., z przerwą od l kwietnia 1972 r. do 30 czerwca 1974 r. W tym czasie kierownikiem Redakcji był Henryk Rakoczy.

Dwunastoletnia działalność w Poznaniu wykazała, że model Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego nie odpowiada już zapotrzebowaniu społecznemu. W 1974 r. powstała Krajowa Agencja Wydawnicza o bez porównania szerszym zakresie działalności, nastawiona na masową produkcję rynkową, szybko reagująca na problemy społeczne i polityczne. Reorganizacja dosięgła także Redakcji przy ul. Świerczewskiego 3. Wtedy to powrócił do pracy Jerzy Sosnowski. Dokonując bilansu wyjściowego, mógł stwierdzić: w ciągu dwunastu lat pracy Redakcji systematycznie wzrastała ilość zrealizowanych pozycji wydawniczych i wartość ich produkcji. Ogółem w latach 1962-1974 ukazało się ok. 2 tys. tytułów, w nakładzie 21 min egzemplarzy. Poważną część działalności edytorskiej stanowiły różnego rodzaju plakaty, których wydano 700, w łącznym nakładzie 1750 tys. egzemplarzy. Poza tym najczęściej stosowane formy wydawnicze to: broszury, dokumenty ozdobne o charakterze społeczno-politycznym i kulturalnym, prospekty reklamowe, katalogi, informatory o tematyce turystycznej i kulturalnej oraz kalendarze. W 1971 r. wartość produkcji zamknęła się kwotą 6914 tys. zł (917 tys. zł zysku). Natomiast w 1974 r. analogiczne cyfry wynosiły 12 min zł i 2 min zł. Świadczyły te dane także o stale wzrastającym zapotrzebowaniu mieszkańców Poznania i Wielkopolski oraz innych województw na taką produkcję edytorską. Stały wzrost wykonania rocznych planów wydawniczych następował głównie poprzez zwiększanie wydajności pracy zespołu. Oddział zatrudniał wtedy 17 pracowników, w tym 3 dziennikarzy. Imponującym rozmiarom produkcji wydawniczej nie odpowiadała niesamowita wręcz ciasnota w siedzibie przy ul. Świerczewskiego 3, zajmującej 80 m 2 ogólnej powierzchni, łącznie z zapleczem sanitarnym i magazynem. Było to w zasadzie jedno pomieszczenie, przedzie

Laureaci Nagród

lone ściankami działowymi. Niektóre pokoiki nie posiadały światła dziennego oraz wentylacji. Archiwum mieściło się w zawilgoconej piwnicy. Rok 1974 obfitował w różnego rodzaju ważkie wydarzenia społeczno-polityczne, które znajdowały odbicie w pracy placówki. Łączny nakład wydawnictw osiągnął 2,5 min egzemplarzy, w tym 100 plakatów, 40 broszur, 110 składanek.

N ależał on do wyjątkowych, nie tylko ze względu na rozmiary zadań, jakie trzeba było wykonać w związku z obchodami jubileuszu trzydziestolecia Polski Ludowej i Centralnymi Dożynkami w Poznaniu. Zwłaszcza ta otatnia impreza była impulsem do rozpoczęcia serii plakatów: rolniczych i Wybitnych Wielkopolan.

Analiza poziomu artystycznego wydawnictw wykazała, że ich wysoki standard osiągnięto dzięki twórczemu zaangażowaniu współpracujących z Redakcją artystów-plastyków i fotografików. Reprezentowali oni, obok poznańskiegoi, środowiska twórcze: gdańskie, koszalińskie, olsztyńskie, szczecińskie, warszawskie i zielonogórskie. Ukoronowaniem współpracy było uzyskanie wielu nagród i wyróżnień; prace ich znalazły się bowiem nie tylko na wystawach Związku Polskich Artystów Plastyków (ok. 20 wystaw indywidualnych - ponad 300 eksponatów), na ok. 25 wystawach tematycznych, politycznych, międzywojewódzkich, ale również na wszystkich ogólnopolskich biennale w Katowicach oraz międzynarodowych w Warszawie W dniu l października 1973 r, w wyniku krytycznych ocen stanu propagandy wizualnej w zakładach pracy, powołano Redakcję Politycznej Propagandy Wizualnej. Redakcja ta nakreśliła sobie dwa kierunki działania: opracowanie ogólnych zasad organizowania propagandy wizualnej w mieście oraz programowanie i projektowanie wystroju propagandowego w zakładach pracy i gminach, zróżnicowanego pod względem charakterystyki socjologicz

no-gospodarczej, geograficznej 1 przemysłowej. Zasady propagandy wiaualnej sformułował powołany przez Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Zespół do spraw Propagandy Wizualnej. Zespół ten ogłosił konkurs na wystrój miasta na uroczystości Trzydziestolecia Polski Ludowej i uzyskał trzy oryginalne koncepcje archiitektoniczno-plastyczne. Posłużyły one za podstawę do opracowania zasad organizacji propagandy w ogóle. W latach 1975 - 1977 Oddział dokonał zasadniczej zmiany profilu edytorskiego i struktury organizacyjnej. Było to możliwe m. in. dzięki przeniesieniu się do przestronniejiszej siedziby przy ul. Słowackiego 22 (przy ul. Świerczewskiego 3 pozostała Redakcja Politycznej Propagandy Wizualnej, archiwum zaś ulokowano na Osiedlu Zwycięstwa). W 1976 roku rozpoczęto wydawanie literatury społeczno-politycznej, a także pięknej i naukowej. Nowo powstała Redakcja Fotografii Propagandowej wydawała miesięczne "kroniki fotograficzne" dla sześciu województw, w łącznym nakładzie ok. 1200 egzemplarzy. Redakcja Politycznej Propagandy Wizualnej przeprowadzała we własnej salce szkolenia dla organizatorów propagandy wizualnej w zakładach pracy, wydawała plakaty w prenumeracie (12 sztuk rocznie, w nakładzie do 3 tys. egzemplarzy), podjęła produkcję form pozaedytorskich (druki na tkaninie, zestawy audiowizualne), organizowała wystawy. Do dużych perturbacji organizacyjnych doszło w latach 1980 - 1981. Wiele zamieszania wywołało wyłączenie z dniem l lipca 1980 r. oddziałów wojewódzkich ze struktury Krajowej Agencji Wydawniczej i włączenie ich do terenowych kombinatów wydawniczo-kolportażowychi, w których działalność oddziałów była sprawą marginesową. Po pół roku kulejącego " eksperymentu" wycofano się z pomysłu i powrócono do dawnego modelu organizacyjnego. Wstrząs społeczno-polityczny w kraJU doprowadził w 1981 r. do spadku za

potrzebowania na centralnie programowaną propagandę wizualną. Redakcję Politycznej Propagandy Wizualnej przekształcono w Redakcję Społeczno- Polityczną oraz znacznie ograniczono usługi Redakcji Fotografii Propagandowej. W końcu 1981 r. działały w Oddziale trzy Redakcje: Wydawnictw, FotografIi Propagandowej i Techniczna, zatrudniające 11 dziennikarzy na 21 pełnozatrudnionych. N aczelnym redaktorem mianowana została z dniem l lutego 1981 r. Krystyna Szmejowa.

Świadomość zachodzących w kraju przemian postawiła Oddział w 1982 r. przed trudnymi decyzjami personalnymi i merytorycznymi, zmierzającymi do osiągnięcia pełnej rentowności produkcji. W ciągu ostatnich lat tak prowadzonej działalności Oddział zdołał wypracować sobie własny profil edytorski. Jego trzonem stały się serie wydawnicze: popularno- historyczna Z dziejów Wielkopolski (z podserią W obronie narodowości) - rozpoczęta w 1978 roku; małych przewodników turystycznych; cykl polemicznych broszur politycznych Nauka i socjalizm; cykl wywiadów powiązanych wspólną nicią tematyczną - Rozmowy kształcą. Włączono się także do serii wydawanych centralnie (Z reporterskich wędrówek, Zdarzenia, sensacje, zagadki). Znając możliwości środowiska, Oddział przygotowywał też poszukiwane książki dla

dzieci. Osobną grupę tematyczną stanowiły pozycje związane ze stuleciem polskiego ruchu robotniczego. Spośród publikacji pozaedytorskich przygotowano obszerny zestaw fotograficzny związany ze stuleciem polskiego ruchu robotniczego, a także bardzo trudne wykonawczo zestawy audiowizualne: Powstanie Wielkopolskie i Orzeł Biały. Kontynuowano wydawanie kalendarzy ściennych, starając się utrzymać ich wysoki poziom artystyczny. Po dużym ożywieniu związanym z organizacją w latach 1979 - 1980 cyklu wystaw obrazujących osiągnięcia gmin województwa poznańskiego, w 1981 r. zanotowano spadek zainteresowania tą formą propagandy. Oddział kontynuował organizowanie stałych ekspozycji miesięcznych w swoich witrynach, zaś jesienią, we współpracy z Komitetem Wojewódzkim Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, uruchomił "żywą gazetę" pn. Bez Przesłony, podejmującą w atrakcyjnej formie (fotografia, rysunek) aktualne zagadnienia społecznopolityczne. Udostępniono także zestawy plakatów d?a organizacji wystaw przez inne instytucj e. Z dniem l kwietnia 1982 r. otwarto Salon Wydawniczy (ul. Świerczewskiego 3), a na początku 1987 r. Redakcja przeniosła się do własnej, wygodnej siedziby przy ul. Palacza 87.

HANNA BATURA

Urodziła się 25 listopada 1952 r. w Poznaniu\ w rodzinie Alfreda Batury i Barbary z Handkowskich. Ojciec pracował jako naczelny inżynier w Przedsiębiorstwie Robót Kolejowych Nr 10 oraz wykładowca na Politechnice Poznańskiej. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej Nr 4 i VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza, w 1971 r. rozpoczęła studia polonistyczne na U niwersytecie im. Adama Mickiewicza, które ukończyła w 1976 r. pisząc pracę magisterską pl. Topika konsolacyjna w poezji staropolskiej, pod kierunkiem prof. dr Janiny Abramowskiej. W dniu l marca 1977 r. podjęła pracę w poznańskim Oddziale Krajowej Agencji Wydawniczej, gdzie pracuje do.

dziś kolejno jako redaktor, a od dnia l stycznia 1980 r. kierownik Redakcji Wydawnictw. Z dniem l lutego 1981 r..

Laureaciobjęła latachfunkcję sekretarza redakcji. W 1979 - 1980 uzupełniła wykształ

Nagród

cenie w zakresie edytorstwa na Podyplomowym Studium Dziennikarstwa i Edytorstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Współodpowiedzialna za kształt edytorski i poziom merytoryczny wydawnictw książkowych, opracowała wiele tytułów z nagrodzonej serii Z dziejów Wielkopolski, m. in.: Powstanie Wielkopolskie 1918 - 1919, Poznań-Czerwiec 1956 -1981, Stanisław Staszic, Tytus Działyński, a także wiele innych tytułów, ill. in.: Damy wielkopolskie i Towarzyszki tamtych dni. W 1978 r. przyjęta została do szeregów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Posiada Odznakę Honorową Miasta Poznania i "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego".

BOGDAN BOROWIAK

Urodził się dnia 6 marca 1953 r. w Trzcielu (woj. zielonogórskie), w rodzinie fotografa Marcelego Borowiaka i Jadwigi z Lobów. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Trzcielu w roku 1968, uczył się w latach 1968-1972 na Wydziale Fotografii Ogólnej Technikum Chemicznego Nr 2 w Poznaniu. Później zapisał się na studia zaoczne historii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, które ukończył w 1980 r. iOd 1976 r. jest fotoreporterem poznańskiego Oddziału Krajowej Agencji Wydawniczej.

Zdradzając zainteresowania fotografiką reklamową, uczestniczył w kilku konkursach fotograficznych i wykonywał zdjęcia do plakatów, folderów, kalendarzy wydawanych przez Oddział. Od kilku lat pracuje nad dwoma albumami o Poznaniu i wystawą indywidualną. Posiada Odznakę Honorową Miasta Poznania.

Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1978 r.

.

ALOJZY CZEKAŁA

Urodził się dnia 11 czerwca 1911 r. w Wielichowie (woj. poznańskie), w rodzinie rolnika Albina Czekały i Franciszki z Kaczmarków. W roku 1954 ukończył Szkołę Podstawową w rodzinnej miejscowości, a w roku 1962 Technikum Poligraficzne w Poznaniu.

Od dnia 10 października 1959 r. pra

cował w Poznańskich Zakładach Graficznych im. Marcina Kasprzaka jako chemigraf. Z dniem l maja 1963 r. przeszedł do pracy w Redakcji Wojewódzkiej Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego na stanowisko redaktora technicznego. Od dnia l stycznia 1979 r. jest kierownikiem Działu Technicznego. Jest współautorem kształtu edytorskiego większości publikacji oraz układu technicznego przeważającej części serii wydawniczych, m. in. Z dziejów Wielkopolski. Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1977 r. Za osiągnięcia w pracy zawodowej udekorowany został Srebrnym Krzyżem Zasługi. Posiada Odznakę Honorową Miasta Poznania, Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury, Medal 40-1ecia PRL, Medal X-lecia Krajowej Agencji Wydawniczej.

W 1964 r. zawarł związak małżeński z Urszulą Rochowiak. Z małżeństwa tego urodziło się dwoje dzieci: Anna (1966) i Maciej (1973).

ANNA GUTOWSKA

Urodziła się dnia 20 sierpnia 1952 r.

w Poznaniu, w rodzinie drukarza Edmunda Olkowskiego i Renaty z Plucińskich. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej Nr 33, kontynuowała naukę w II Liceum Ogólnokształcącym im. Heleny Modrzejewskiej. Po maturze, w 1971 r., rozpoczęła studia na Wydziale Filologii Polskiej U niwersytetu im. Adama Mickiewicza, które ukończyła w 1977 r.

pisząc pracę magisterską pl. Śmierć w Arkadii, pod kierunkiem prof. dr J aniny Abramowskiej. Pracę zawodową podjęła w dniu l września 1977 r. w Gminnej Szkole Zbiorczej w Rokietnicy jako nauczycielka języka polskiego. Z dniem l lipca 1981 r. przystąpiła do pracy w poznańskim Oddziale Krajowej Agencji Wydawniczej na stanowisku młodszego redaktora. W ciągu ostatnich lat specjalizowała się w literaturze dla dzieci. W ramach serii Z dziejów Wielkopolski redagowała cykl o życiu teatralnym Poznania.

W 1978 r. zawarła związek małżeński z lekarzem Jackiem Gutowskim. Z małżeństwa tego urodziło się troje dzieci: Małgorzata (1978), Krzysztof (1979) L N atalia (1985).

Laureaci Nagród

KRZYSZTOF NOWACKI

Urodził się dnia 19 września 1954 r.

w Poznaniu, w rodzinie Bernarda Nowackiego i Reginy z Rochowiaków. Ojciec pracował w Poznańskich Zakładach Graficznych im. Marcina Kasprzaka.

Po ukończeniu Szkoły Podstawowej Nr 54, wstąpił do Technikum Poligraficzno- Księgarskiego, które ukończył w 1974 r., a od sierpnia 1974 r. pracował w tych samych co ojciec Zakładach Graficznych. Z dniem l grudnia 1975 r. podjął pracę w poznańskim Oddziale Krajowej Agencji Wydaniczej, początkowo jako inspektor techniczny, a od l stycznia 1984 r. na stanowisku starszego redaktora technicznego. Jest autorem opracowań technicznych dużej części wydawnictw, m. in. serii Z dziejów Wielkopolski. Posiada Odznakę Honorową Miasta Poznania. W 1977 r. zawarł związek małżeński z pielęgniarką Barbarą Antkowiak. Z małżeństwa tego urodziła się córka Marta (1981).

BOGDAN NOWICKI

y * : .

Urodził się dnia 5 marca 1944 r. w Poznaniu, w rodzinie Czesława N owickiego i Urszuli z Łakomych. Ojciec pracował w Polskich Kolejach Państwowych, zaś syn najpierw ukończył Szkołę Podstawową Nr 42, następnie VI Liceum Ogólnokształcące (1961) i w tym samymroku rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, które ukończył w 1966 r. pisząc pracę magisterską Techniki filmowe w powieści pod kierunkiem prof. dra Jerzego Ziomka.

Z dniem 15 stycznia 1968 r. podjął pracę w Redakcji Wojewódzkiej Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego. Do czasu powstania Oddziału Krajowej Agencji Wydawniczej (1974) był jedynym redaktorem merytorycznym odpowiedzialnym za kształt językowy wszystkich publikacji. Od dnia 16 sierpnia 1977 r. pełnił funkcję sekretarza redakcji, a z dniem l lutego 1981 r. mianowany został zastępcą redaktora naczelnego Oddziału. Redaktor Bogdan Nowicki jest inicjatorem interesujących serii edytorskich, m. in. serii klasyki Retro i serii turystycznej, współtwórcą nowego oblicza poznańskiego Oddziału. Poza pracą zawodową publikował ar

tykuły na tematy filmowe i wydawnicze, zarówno w prasie lokalnej jak i ogólnopolskiej ("Kino", "Kultura"). Jest aktywnym działaczem ruchu Dyskusyjnych Klubów Filmowych. W 1980 r. przyjęty został do szeregów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

W ramach podnoszenia kwalifikacji zawodowych ukończył dwuletni kurs Wie

czorowego Uniwersytetu Marksizmu Leninizmu dla dziennikarzy przy Wielkopolskim Wydawnictwie Prasowym. Posiada Odznakę Honorową Miasta Poznania, Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury oraz Medal 40-1ecia PRL.

W 1970 r. zawarł związek małżeński z kreślarką Janiną Wichłacz.

JACEK RATAJ CZAK

Urodził się dnia 27 grudnia 1955 r.

w Poznaniu, w rodzinie Zenona Ratajczaka i -Bożeny z Chwiałkowskich. W 1970 r. ukończył Szkołę Podstawową Nr 91 i kontynuował naukę w XI Liceum Ogólnokształcącym. Po maturze w 1974 r. studiował filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza.

Studia ukończył w 1978 r., pisząc pracę magisterską Tematy mickiewiczowskie w twórczości Juliusza Slowackiego w latach 1841 -1849, pod kierunkiem prof. dra Jarosława Maciejewskiego.

Pracuje w poznańskim Oddziale Krajowej Agencji Wydawniczej od dnia l lipca 1978 r. Od 1986 r. zajmuje stanowisko starszego publicysty. Jest koordynatorem serii Z dziejów Wielkopolski. W 1980 r. zawarł związek małżeńskiz Renatą Tomczak, Z małżeństwa tego urodzili się synowie: Jakub (1982) i Mateusz (1984).

JOANNA ROSZAK

Urodziła się w dniu 13 maja 1952 r.

w Gnieźnie, w rodzinie geodety Stefana Roszaka i Floriany z Dzielów. W 1959 r. rodzina Roszaków przeniosła się do Poznania, gdzie w Szkole Podstawowej Nr 11 Joanna rozpoczęła naukę, którą kontynuowała w VIII Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza. Po maturze, w 1971 r., podjęła studia na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, ukończone pracą magisterską na temat teatru staropolskiego, napisaną pod kierunkiem prof. dr Janiny Abramowskiej. W dniu l września 1976 r. rozpoczęła pracę w poznańskim Oddziale Krajowej Agencji Wydawniczej jako młodszy re

Laureaci Nagróddaktor. Przez kilka lat prowadziła serię wydawniczą W obronie narodowości, będącą podserią cyklu Z dziejów Wielkopolski. Od dnia 16 września 1981 r. jest kierowniczką Redakcji Wydawnictw. Joanna Roszak aktywnie uczestniczy w działalności samorządu pracowniczego Krajowej Agencji Wydawniczej orazkoła Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek.

U dekorowana Srebrnym Krzyżem Zasługi. Posiada Odznakę Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego" oraz Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury.

KRYSTYNA SZMEJA

Urodziła się w Poznaniu w dniu 10 września 1929 r., w rodzinie inżyniera-drzewiarza Leona Wiśniewskiego i Cecylii z Malickich. Wiosną 1938 r. rodzina Wiśniewskich przeniosła się do Warszawy. Rozpoczętą w Poznaniu naukę w Szkole im. Sw. Kazimierza przy ul. Stolarskiej, Krystyna kontynuowała w Warszawie w Gimnazjum im. Emilii Plater (do 1942 r.), a do 1944 r. na tzw. tajnych kompletach tegoż Gimnazjum. Po wybuchu Powstania Warszawskiego (1944), Krystyna jako żołnierz Szarych Szeregów brała m. in. czynny udział w walkach na odcinku ul. Poznańskiej i Hożej. Po upadku Powstania, wraz z matką przeniosła się do Częstochowy. Tam odnalazł je ojciec, zbiegły z transportu jeńców skierowanego z Warszawy w głąb hitlerowskiej Rzeszy.

Rodzina Wiśniewskich zdecydowała się na powrót do Poznania, zanim jeszcze miasto zostało w pełni wyzwolone. Leon Wiśniewski przystąpił do pracy w Zakładach "H. Cegielski", natomiast Krystyna wstąpiła do Gimnazjum im.

Klaudyny Potockiej, w którym otrzymała w 1947 r. świadectwo dojrzałości. Jeszcze w tym samym roku zapisała się na studia anglistyczne na Uniwersytecie Poznańskim, w katedrze kierowanej przez prof. dra Stephana Masseya. Studia ukończyła w 1951 r. W latach 1955- 1958 kierowała przychodnią stomatologiczną Spółdzielni Lekarskiej w Kościanie. W latach 1961 - 1962 pracowała w poznańskiej agenturze Wydawnictw Handlu Zagranicznego, a w latach 1962 - 1963 - w Centralnym Ośrodku Informacji Turystycznej w charakterze redaktora wydawnictw obcojęzycznych. Od dnia l października 1963 r. przystąpiła do pracy w Redakcji Wojewódzkiej Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego, gdzie przeszła kolejno wszystkie szczeble drabiny zawodowej. Dnia l sierpnia 1966 r. Krystyna Szmeja mianowana została sekretarzem redakcji. Z dniem l sierpnia 1974 r. powstał w Poznaniu Oddział Krajowej Agencji Wydawniczej. Krystyna Szmeja mianowana została zastępcą redaktora naczelnego (10 VIII 1977). Na tym stanowisku położyła duże zasługi w przekształcaniu Oddziału w profesjonalną placówkę edytorską, zaś z dniem l lutego 1981 r. mianowana została redaktorem naczelnym Oddziału.

Jest twórcą licznych serii wydawniczych, inicjatorem ich założeń profilowych (m. in. Z dziejów Wielkopolski), a w ostatnich latach dzięki jej aktywności następuje szybki rozwój placówki. Na posiedzeniu egzekutywy Komitetu Partii Robotniczej w dniu 23 sierpnia 1985 r. kierowana przez nią instytucja oceniona została bardzo wysoko, w szczególności za właściwy profil społeczno-polityczny oraz poziom edytorski. Poza pracą zawodową jest współautorką wielu przedsięwzięć kulturalnych na rzecz miasta i regionu. Za zasługi w pracy zawodowej udekorowana została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1984). Posiada m. in. Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi, Odznakę "Zasłużonego Działacza FJN", Odznaki Honorowe Miasta Poznania i "Za zasługi w rozwoju województwa

poznańskiego", Honorowe Medale Akademii Medycznej i Akademii Wychowania Fizycznego. Jest przewodniczącą koła Towarzystwa Przyj aźni Polsko - Radzieckiej, członkiem Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego i Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. W 1987 r. została laureatką Nagrody Zespołowej I stopnia Prezesa Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej. W 1956 r. wstąpiła w związek małżeński z inżynierem chemikiem Jerzym Szmeją (1922 - 1985). Z małżeństwa tego urodziły się dzieci: Andrzej (1957), dziś mgr inż. konstruktor budowy okrętów; Katarzyna (1958) zamężna Krokowicz, prawnik; Magdalena (1959) zamężna Nowak, kierownik oddziału redakcji "Kuriera Polskiego". Zebrał Tadeusz Świtała

ORKIESTRA DĘTA r ZAKŁADOW NAPRAWCZYCH TABORU KOLEJOWEGO

Orkiestra Dęta Zakładów NaprawczYch Taboru Kolejowego istnieje l działa od 65 lat. NależY do zespołów o długoletniej i bogatej historii. Jej prężna i aktywna działalność przYczYniała się do upowszechniania kultury mUzYcznej wśród poznańskich kolejarzy i ich rodzin. Zasłużona dla Poznania i Wielkopolski. Zalicza się również do przodujących orkiestr kolejowych w kraju.

Ustawiczna troska o repertuar, wysoki poziom artystyczny sprawia, że cieszY się wielką sympatią mieszkańców naszego miasta, a jej występy towarzyszą ważniejszYm wydarzeniom w Poznaniu.

7 Kronika 1/88

Laureaci Nagród

NAGRODY INDYWIDUALNE

IRENA MAŚLIŃSKA

W latach 1948 -1967 związana była Z Poznaniem, gdzie pracowała w Teatrze Polskim oraz w Teatrze Satyrycznym. W następnych latach Irena Maślińska pracowała w Teatrze Dramatycznym w Szczecinie oraz Teatrze "Wybrzeże" w Gdańsku. Od 1 września 1983 r. występuje ponownie w Teatrze Polskim w Poznaniu. Podczas swojej długoletniej pracy artystycznej stworzYła wiele niezapomnianych kreacji aktorskich. Grała m. in. Balladyną w "Balladynie" Juliusza Słowackiego, Pannę Młodą w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego, Starszą Panią w "WizYcie Starszej Pani" Friedricha Diirrenmatta. Po powrocie do Poznania w 1983 r. zagrała wiele znaczących ról na tutejszej scenie. Grała m. in. Matkę w "Pułapce" Tadeusza Różewicza, Machmę w "Zmierzchu" Izaaka BabIa, Muzę w "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego.

Swoją pracą przYczyniła się wydatnie do wzrostu poziomu artystycznego Teatru Polskiego.

EWA WERKA Ewa Werka jest wybitną, cenIoną przez krytykę i publiczność śpiewaczką - solistką Teatru Wielkiego w Poznaniu, Z którym związana jest od lat trzynastu. Na jego scenie stworzyła wiele niezapomnianych kreacji. Na szczególną uwagę zasługuje rola Diwy w operze Zbigniewa Penherskiego "Zmierzch Peryna" i rola Izoldy w operze kameralnej Floriana Dąbrowskiego "Kolczyki Izoldy". Do największYch osiągnięć artystycznych należą role: Oifeusza w

"Orfeuszu i Eurydyce" Christopha Glucka, Renaty w "Ognistym Aniele" Sergiusza Prokofiewa, a w ostatnim sezonie artystycznym - rola tytułowa w "Carmen" Georgesa Bizeta i główna partia Salud w operze Manuela de Palli "Krótkie żYcie ". Ewa Werka dokonała także wielu nagrań dla Polskiego Radia l Telewizji. Jest również cenionym pedagogiem Wydziału Wokalnego poznańskiej Akademii MUzYcznej.

U rodziła się dnia 6 marca 1946 r. w Krośnie Odrzańskim, w rodzinie pracownika kolejowego Mieczysława Werki i Heleny z Adamowiczów. Po kilku latach ojciec przeniesiony został na stanowisko naczelnika stacji w Zielonej Górze. W tym mieście Ewa ukończyła Szkołę Podstawową Nr 2, a w 1964 r.

Liceum Ogólnokształcące.

Wcześnie zdradziła talent wokalny. W szkolnym chórze była solistką i ukończyła zielonogórską Podstawową Szkołę Muzyczną w klasie fortepianu i Wydział Wokalny Średniej Szkoły Muzycznej (1965). Cieszyła się tu troskliwą opieką nauczycielki śpiewu Lidii Gawrylarz. W gdańskiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej miała natomiast szczęście studiować w klasie śpiewu prof. Zofii J anuszko- Pobłockiej. W ciągu tych pięciu lat (1965 -1970) Ewa nie tylko odbywała gruntowne studia wokalne, ale też współpracowała z Teatrem "Wybrzeże" jako śpiewająca aktorka, m. in. wystąpiła w Tragedyi o Bogaczu y Łazarzu, w adaptacji Tadeusza Minca i Róży Ostrowskiej (1968). Chóry śpiewały muzykę Henryka J abłońskiego - Ewa zaś - jak określił w "Kulturze" (29 IX 1968) Michał Misiorny - "doskonała młoda śpiewaczka" była przodowniczką chóru i głosem solowym. W 1969 r. debiutowała w Operze Bałtyckiej w partii Jadwigi w Strasznym dworze Stanisława Moniuszki. N astępnie Jerzy Procner i Sławomir Żerdzicki (reżyser) powierzyli młodej śpiewaczce tytułową partię w operze Kopciuszek Gioaccino Rossiniego, której premiera odbyła się w Operze Bałtyckiej (1970 r.). Pewny sukcesu Ewy Sławomir Żerdzicki podszepnął jej pomysł, aby ubiegała się o pracę w Teatrze Wielkim w Poznaniu.

Ewa przybyła do Poznania latem 1970 r. Aria z Kopciuszka zaśpiewana przed dyrektorem Mieczysławem N owakowskim była finezyjnie przedstawioną wizytówką artystki. I chociaż sezon 1970/1971 nie należał do niej, stopniowo przecież w aktualnym repertuarze Teatru opanowywała główne partie operowe, jak chociażby Magdaleny w Rigoletto Giuseppe Verdiego i Jadwigi w Strasznym dworze Stanisława Moniuszki. Od sezonu 1975/1976 śpiewała partię Zofii w Moniuszkowskiej Halce, w reprezentacyjnej obsadzie przygotowanej na podróż artystyczną Teatru do Włoch (24 II - 3 III 1976) i Bułgarii (2-6 X 1976) .

Nie był to okres górnych lotów po

Laureaci Nagródznańskiego teatru operowego; pierwsze jaskółki jednak zwiastowały wiosną. Za dyrekcji Jana Kulaszewicza, Mieczysław Dondajewski przygotował premierę Wesela Figara Wolfganga A. Mozarta (20 IV 1974), w której Ewa zaśpiewała partię Cherubina. Wrażenia z premierowego wieczoru zanotował w Raptularzu Jerzy Waldorff ("Polityka" nr 19, 11 V 1974): "Weselem Figara dyrygował Mieczysław Dondajewski, młody człowiek, ale już z dużą rutyną, więc rzecz szła gładko [...] soliści i chóry śpiewali nader starannie, zaś pierwsza Aria Cherubina (Ewa Werka) wypadła zachwycająco, a oceniona brawami jak na to zasłużyła". Na początku sezonu 1974/1975 w Poznaniu odbyła się prapremiera opery Zbigniewa Penherskiego Zmierzch Peryna. "W drugiej co do ważności roli Diwy - pisał Bogusław Kaczyński ("Ruch Muzyczny" r. 1974, nr 28) - wystąpiła z pełnym powodzeniem Ewa Werka" . "Z najwyższym uznaniem przyjmuję świetną realizację tej scenicznej postaci - uzupełniała Zofia Kwiczala-Kubacka ("Nurt" r. 1974, nr 12). - To jest rola życiowa Ewy Werki. Głos młodej i mającej bardzo dobre warunki sceniczne śpiewaczki jest bogaty i piękny, tak dobrze i odpowiednio do typu wokalistyki Penherskiego prowadzony, że pozostawia jak najlepsze wrażenia u słuchacza, a jej gra sceniczna również daje satysfakcję widzowi". Dobry był sezon 1976/1977. Ewa śpiewała premierowe partie w trzech operach: Damy do Towarzystwa w Opowieściach Hoffmanna J acquesa Offenbacha (13 III), Dorabelli w Cosi fan tutte Wolfganga A. Mozarta (11 IV) i Volpino w Aptekarzu Josepha Haydna (13 VI). Recenzenci szczególnie podkreślali wykonanie partii Dorabelli. "Ewa Werka - napisał Kazimierz Młynarz ("Nurt" r. 1977, nr 8) - oprócz tego, że cudownie wyglądała, fascynowała głosem o niepowtarzalnej barwie". Zwłaszcza w kontekście partii Barbary Zagórzanki (Fiordiligi) "mieliśmy okazję obejrzeć na naszej sce

nie - podkreślała Ewa Wolniewicz (Gazeta Poznańska" 18 - 19 IV 1977) - przedstawienie prezentujące niebywały kunszt wokalny i aktorsko-mimiczny. Barbara Zagórzanka i Ewa Werka stworzyły postacie tak przekonywające sióstr zakochanych, nierozłącznych, a przy tym o różnych temperamentach [...] w duetach były niezrównane. To był Mozart delikatny i subtelny, ale także i dramaturg budujący napięcia żalu i oburzenia a potem rozładowujący je uniesieniem miłosnym. Te wszystkie stany malowały się na twarzach, a tekst śpiewany docierał do nas w najdrobniejszych szczegółach" . Szczęśliwy pomysł Mieczysława Dondajewskiego z duetem Barbary Zagórzanki i Ewy znalazł niebawem jeszcze jedno fantastyczne pole do popisu: opera Christopha Glucka - Orfeusz i Eurydyka (hol Muzeum Narodowego, 30 IX 1978). "W tym właśnie świecie zjaw i półcieni jaskrawo i niemal boleśnie wyodrębnia się postać Orfeusza (Ewa Werka), zakochanego, skrzywdzonego przez los śpiewaka-lutnisty, wędrującego do podziemi w poszukiwaniu zabranej mu przez bogów Eurydyki (Barbara Zagórzanka). Duże, ciemnobrązowe oczy Ewy Werki nierzadko miały więcej do powiedzenia siedzącym obok widzom niż jakikolwiek dodatkowy gest, który mógłby tylko strywializować nastrój wywołany jej śpiewem. Po raz pierwszy udało mi się ujrzeć i usłyszeć tę mezzosopranistkę w tak dobrze dobranej dla niej roli, którą też może zapisać na koncie swoich sukcesów artystycznych - napisał Wacław Panek (" Teatr" r. 1979, nr 3).

"Jeśli duch Glucka objawił się komuś z grona twórców poznańskiego spektaklu - to tylko wykonawczyni roli Orfeusza - pisał Olgierd Pisarenko ("Ruch Muzyczny", 17 XII 1978). - Młoda mezzosopranistka Ewa Werka stworzyła tu kreacj ę najbliższą chyba klasycznym ideałom prawdy, wzniosłości, czystości, kreację głęboko przeżytą i wzruszającą, w pełni też odpowiadającą obowiązują

cym w sWlecie dzisiejszej opery standardom stylistyczno-technicznym. Znakomity to głos, świeży, o bogatej barwie, głos - osobowość, nie obciążony żadną ze szpetnych śpiewaczych manier". Warto do tego dodać jeszcze jeden sukces Ewy - w Kindertotenlieder Gustava Mahlera do baletu Treny, w choreografii Jerzego Makarowskiego (premiera 25 XI 1978). Zdaniem Jana Berskiego ("Nurt r. 1979, nr l): "Głównym bohaterem stała się śpiewaczka Ewa Werka, która stworzyła tutaj wyjątkowo piękną kreację wokalno-aktorską. A przecież miał to być balet". "Męska" partia w Orfeuszu i Eurydyce natchnęła Mieczysława Dondajewskiego do zaproponowania artystce "partii w spodniach" - pazia Isoliero w operze Giaccomo Rossiniego Hrabia Ory (premiera 8 VI 1980). W operze tej "prym wiodły panie - pisał Olgierd Pisarenko ("Ruch Muzyczny", 21 IX 1980). - Ewa Werka była paziem pełnym nieodpartego wdzięku (wdzięku trochę przewrotnego, jak zwykle w przypadku tak zwanych Hosenrollen), a typ głosu i rodzaj techniki wokalnej pozwoliły jej stworzyć kreację dającą porównać się z najlepszymi wzorami". Po załamaniu artystycznym, wywołanym napięciem politycznym w kraju i głębokim kryzysem gospodarczym w latach 1981 - 1982, Teatr Wielki stopniowo wracał do wyżyn artystycznych z najlepszych okresów swej historii. Wyrazem tego była polska prapremiera opery Sergiusza Prokofiewa Błękitny Anioł (12 VI 1983). "Wspaniała rola Ewy Werki słusznie uznana została przez krytyków za rewelację - napisał Bogdan Ciszewski ("Kronika Miasta Poznania" r. 1986, nr 3, s. 129). - Rola ta jest jednak najeżona wręcz karkołomnym» trudnościami - mogę napisać od siebie, że trzeba po prostu być w Teatrze i posłuchać jej wykonania, aby docenić talent Ewy Werki. Jako Renata okazała się rewelacyjna, nie tylko pod względem wokalnym (piękna barwa, idealna intonacja, wyraźnie podany tekst)ale i aktorskim - a trzeba wiedzieć, jaka rozmaitość zadań aktorskich stoi przed odtwórczynią roli bohaterki żyjącej w świecie wizji i urojeń, miotającej się między euforią a rozpaczą; jak łatwo tu o fałsz czy przerysowanie; a przy tym partia wokalna stawia niemal wagnerowskie wymagania". Zdaniem recenzenta "Głosu Wielkopolskiego" Tadeusza Szantruczka (24 - 26 VI 1983): "Prawdziwą kreację aktorsko-muzyczną stworzyła Ewa Werka. Mimo że partia Renaty należy do naj trudniej - szych w literaturze operowej, realizowała ją bez wysiłku i widocznego zmęczenia, głosem o pięknej barwie, którego modelacje podkreślała sugestywną mimiką i dojrzałą grą". Iwona Gertig ("Wprost" r. 1983, nr 27) pisała o partii Renaty: "Jest to w istocie rola niezmiernie trudna i wyczerpująca, wymagająca siły fizycznej i doskonałego przygotowania muzycznego. Znakomicie z tego zadania wywiązała się odtwórczyni roli Ewa Werka, która zaskoczyła publiczność nie tylko doskonałą interpretacją ale również nagłym przestawieniem się na tak wysoką (dla mezzosopranu) partię. Co prawda jej najwyższe fragmenty zostały zvidowane, ale artystka pokazała jeszcze raz swoje niezwykłe możliwości wokalne. Uważam, że barwa jej głosu w wyższym rejestrze jest może nawet ciekawsza niż w niższym. Szczególne słowa uznania należą się jej również za wspaniałe aktorskie i interpretacyjne odtworzenie roli. Jeszcze raz potwierdziło się, że tego typu kreacje mogą stworzyć wokalistki z wielką osobowością". I kiedy zdawało się, że nic już nie można dodać do pochlebnych recenzji, głos zabrał Wojciech Dzieduszycki na łamach "Życia Literackiego" (nr 1665). "Jeszcze trudniejsza wokalnie jest partia Renaty - napisał po omówieniu partii Ruprechta (Janusz Temnicki) - wymagająca niezwykłego natężenia strun głosowych przez cały niemal przebieg opery; ciągłych gwałtownych zmian dynamicznych od szeptu do krzyku, ogrom

Laureaci Nagródnej skali od niskiego rejestru altowego do wysokiego krzyku sopranowego. Ewa Werka zaśpiewała tę arcytrudną partię znakomicie i zagrała również dobrze rolę Renaty, wstrząsając w scenach widzeń, udręczeń psychicznych graniczących z obłędem, wzruszając w czułej miłości, w zatopieniu się w modlitwie, dręczona trwającym bez przerwy na dnie duszy lękiem, rażona nagłym przestrachem wywołanym widzeniami... To wielka kreacja, jaką się nieczęsto spotyka na operowych scenach". Ostatnia fala sukcesów artystki rozpoczyna się od premierowego przedstawienia opery Carmen Georgesa Bizeta (5 X 1985). Śpiewała w sposób zapierający dech tytułową partię i - j ak wyznał Tadeusz Szantruczek (" Gazeta Poznańska", 31 X - 3 XI 1985) - była "jedynym, rzeczywiście jasnym punktem obsady" . W premierowym wieczorze Manuela de Falli (Krótkie życie i Noce w ogrodach Hiszpanii, 8 XII 1985) Ewa w tragicznej roli Salud odniosła być może większy sukces aniżeli w Orfeuszu i Eurydyce. "Ewa Werka jest w tej roli zjawiskiem wybitnym -. napisał Olgierd Pisarenko ("Ruch Muzyczny" r. 1986, nr 9). - Już jej niedawny sukces w roli Carmen świadczył o tym, że bardzo jej odpowiada hiszpański genre. Teraz jeszcze bardziej przekonująco wciela się ona w postać Salud, nie tak rozbudowaną psychologicznie, ale w podobny sposób naznaczoną piętnem fatalizmu, nieuchronności tragicznego losu. Temperament aktorski, typ urody, rodzaj ekspresji wokalnej - właściwie wszystko sprzyja wrażeniu, że trudno byłoby znaleźć lepszą odtwórczynię tej roli. Choćby więc dla tej kreacji warto zobaczyć poznańskie przedstawienie". Opinie Pisaren - ki podzielali Henryk Swolkień ("Kurier Polski") i Lucjan Kydryński ("Przekrój").

Kazimierz Młynarz ("Nurt" nr 246) konkludował w odpowiedzi na pytanie: "Jak opisać kreację Ewy Werki? Czy wystarczy powiedzieć, że jest to jej życiowe dokonanie? Że jest to godna od

powiedź artystki na te wszystkie banalne pochwały, których jej nie szczędzono z okazji Carmen, choć prawdziwe owacje publiczności zebrała wtedy Joanna Kozłowska [...] W wykonaniu Ewy Werki postać Salud naznaczona jest bólem, wyostrzoną świadomością i owym moralnym blaskiem, który rozświetla duszę widza i oczyszcza go z szarości dnia powszedniego. Ewa Werka stała się najwrażliwszym przewodnikiem muzyki de Falli, wydobyła z niej i przekazała nam jej najżywsze treści". "Całość spektaklu pozostawała pod przemożnym wpływem Ewy Werki - pisał Wojciech A. Krolopp ("Gazeta Poznańska", 13 XII 1985) - solistki znanej z wielkich kreacji nie tylko na poznańskiej scenie operowej. O sukcesie zadecydowały walory i możliwości wokalne śpiewaczki a także jej psychika, wrażliwość i umiej ętność przeżywania. Ewa Werka stworzyła wielką kreację, dając - szczególnie w akcie II -. popis swych możliwości - zadziwiający sposób prowadzenia frazy, giętkość i elastyczność, wyczucie stylu; artystka bawiła się dźwiękiem wydobywając dramaturgiczną głębię, budowaną na dynamice, artykulacji i sposobie prowadzenia frazy" . Nastąpiło chyba - wtórował Kroloppowi Tadeusz Szantruczek (" Głos Wielkopoiski", 21- 22 XII 1985) - idealne zespolenie stworzonej przez autorów opery postaci z osobowością, muzykalnością i walorami wokalnymi Ewy Werki. Dało to w efekcie znakomitą, pełną wyrazu grę aktorską i na wysokim poziomie, niesłychanie ekspresyjną interpretację muzyczną" . Ewa nie stroni od estrady i studia.

W poznańskim radio nagrała pieśni Roberta Schumanna (Miłość i życie kobiety). Z Orkiestrą Kameralną Polskiego Radia i Telewizji, pod dyrekcją Agnieszki Duczmal nagrała partię mezzosopranową opery Sosarme George'a F. Haendla. W 1986 r. z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej "Asturia" koncertowała w katedrze w Oviedo (Hiszpania),splewając utwory Giuseppe Verdiego. W maju 1986 r. nagrała w Berlinie Zachodnim arie operowe i ponownie · - w czerwcu 1987 r. · - arie Giacomo Meyerbeera, m. in. z Afrykanki i Hugenotów. Posiada w repertuarze partie mezzosopranowe z mszy Wolfganga A. Mozarta (C-dur i C-moll), Josepha Haydna (Nelsońska), jego oratorium Mesjasz, z Kantaty Nr 169 Jana Sebastiana Bacha, Stabat Ma ter Antonio Vivaldiego i Karola Szymanowskiego, Te Deum Krzysztofa Pendereckiego, Pieśni Fryderyka Chopina. W 1976 r. przebywała na trzymiesięcznym stypendium artystycznym, ufundowanym przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, w Zagrzebiu (Jugosławia), gdzie doskonaliła głos w Akademii Mu

zycznej pod kierunkiem Stefana Rożdjaka. N a szlaku podróży artystycznych Ewy Werki znalazło się wiele scen operowych. M. in. w grudniu 1983 r. śpiewała na scenie Berliner Staatsoper (Niemiecka Republika Demokratyczna) partię Amneris w Aidzie Giuseppe Verdiego. Jest pedagogiem w Akademii Muzycznej im. Ignacego Paderewskiego. Za kreację w Zmierzchu Peryna wyróżniona została Medalem Sztuki Galerii Nowej (1 XII 1975), zaś w 1985 r. została laureatką "Białego Bzu" w plebiscycie "Expressu Poznańskiego" z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.

Ze brał Tadeusz Świtała

ZBIGNIEW ZAKRZEWSKI

Profesor Zbigniew Zakrzewski swoje żYcie, pracę dydaktyczno-naukową oraz działalność społeczną nierozerwalnie związał z naszYm miastem. Posiada znaczące osiągnięcia naukowo-badawcze w dziedzinie problematyki społeczno-gospodarczej Poznania i Wielkopolski. Szerokim kręgom społeczeństwa znany jest przede wSzYstkim jako autor prac poświęconych dziejom Poznania. W roku 1974 ukazała się po raz pierwszy jego książka "Przechadzki po Poznaniu lat międzywojennych". Przedstawienie przeszłości ukochanego miasta spotkało się Z wielkim zainteresowaniem i serdecznym przyjęciem poznaniaków. W roku ubiegłym uka

Obszerny biogram prof. dra Zbigniewa Zakrzewskiego zamieściliśmy w "Kronice Miasta Poznania" r. 1973, nr 4, s. 77 - 79.

Laureaci Nagród

zało się drugie zaktualizowane i rozszerzone, wydanie, pt. "Ulicami mojego Poznania. Przechadzki Z lat 1918 - 1939". Profesor Zbigniew Zakrzewski pełni funkcję prezesa Poznańskiego TowarzYstwa PrzYjaciół Nauk.

ANTONI ZYDROŃ

Wybitny artysta-plastyk, pedagog. Profesor Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu.

W latach 1978 - 1981 rektor tej Uczelni. Działacz społeczny. Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Plastyki. Aktywnie uczestniczY w upowszechnianiu kultury. Wygłasza prelekcje i odczYty, dokumentowane pokazami swej twórczości. Jest autorem i współautorem wielu przedsięwzięć artystycznych, w kraju i za granicą. Opracowywał plastycznie wnętrza zakładów pracy, a także obiektów kultury. Jest autorem scenografii teatralnych. Jego prace eksponowane są na licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą. Wiele Z nich znalazło się w zbiorach muzealnych i prywatnych w Polsce i poza jej granicami.

Obszerny biogram Antoniego Zydronia zamieściliśmy w "Kronice Miasta Poznania" r. 1981, nr l, s. 59 - 61.

STULECIE STOWARZYSZEŃ ARCHITEKTONICZNYCH W POZNANIU (1886 - 1986)

W XIX wieku zawód architekta zdobyli następujący Polacy z zaboru pruskiego: Stanisław Borecki (1855 - 1924), Wincenty Buszkiewicz (1851 -1919), Marian Cybulski (1814 -1893), Zygmunt Gorgolewski (1845 - 1903), Stanisław Grochowski (1852 - 1915), Stanisław Hebanowski (1820 - 1898), Juliusz Hochberger (1840 - 1905), Stanisław Kaniewski (1865 - 1923), Jan Rakowicz (1851 - 1926) i Ksawery Stelmachowski (1838 -1909). Z wyjątkiem Zygmunta Gorgolewskiego, Stanisława Hebanowsikiego i Juliusza Hochbergera są to postacie dziś zapomniane; nie wymienia ich nawet Wielkopolski Słownik Biograficzny. A wszyscy przecież pracowali w Poznaniu. Nie stworzyli tu wielkich dzieł z tej prostej przyczyny, że Polaków nie dopuszczano do rządowych stanowisk, a zlecenia na projekty otrzymywali jedynie od osób prywatnych i władz kościelnych. Zasługą tej grupki polskich architektów jest stworzenie pierwszej w Poznaniu organizacji skupiającej polską inteligencję techniczną - To

Awers i rewers medalu pamiątkowego Sto lat StowarZJ!.sg,eń Architektonicznych w Wielkopolsce. Projekt i wykonanie Józef Stasiński

Jubileusze

Prezydent Poznania Andrzej Wituski przekazuje oddziałowi poznańskiemu Stowarzyszenia Architektów Polskich Odznakę Honorową Miasta Poznania. Stoją od lewej: prezes oddziału Marian Fikus i główny architekt miasta Zdzisław Machowinawarzystwa Technicznego. Dokonało się to w dniu 4 sierpnia 1886 r. z inicjatywy Jana Rakowicza. W informacji zamieszczonej w "Czasopiśmie Technicznym", organie Lwowskiego Towarzystwa Politechnicznego, czytamy: "Szczupłe grono techników polskich, zebrane w Poznaniu [. ..] uczuło potrzebę zawiązania się Towarzystwa dla bliższego zapoznania się i wzajemnego pouczania, jako też dla ułatwienia łączności z kolegami spod innych zaborów". W 1887 r. Towarzystwo liczyło 28 członków, w tym 10 zamiejscowych.

Do Towarzystwa należeli architekci: Stanisław Borecki, Wincenty Buszkiewicz, Marian Cybulski, Stanisław Grochowski, Stanisław Kanie wiski, Jan Rakowicz; budowniczowie: Antoni Krzyżanowski, Ludwik Frankiewicz, Heliodor Matejko, Jan Józef Ryster, Adam Stałowski, Michał Wojciechowski, Stanisław Zeyland, dr Roman May i inżynierowie: Napoleon Urbanowski i Karol Potworowski. Dnia 25 października 1986 r. członkowie poznańskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich obchodzili jubileusz stulecia stowarzyszeń architektonicznych. W Sali Białej Urzędu Miejskiego, z udziałem prezydenta Poznania Andrzeja Wituskiego odbyła się sesja jubileuszowa. Przybyli na nią: prezes Andrzej Kiciński, sekretarz generalny Zarządu Głównego Stowarzyszenia Zygmunt Skrzydlewski, rektorzy poznańskich uczelni, główni architekci województw i miast Wielkopolski i Poznania, dyrektorzy poznańskich biur projektów, przedstawiciele środowisk kulturalnych i twórczych Poznania, prezesi oddziałów Stowarzyszenia. Zgromadzonych serdecznie powitał Andrzej Wituski, akcentując trwały Wkład architektów w rozwój i kształtowanie miasta, które uczci

ło jubileusz przyznanIem poznańskiemu oddziałowi Stowarzyszenia Odznaki Honorowej Miasta Poznania. Stowarzyszenie otrzymało również Odznakę Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego".

Następnie Jerzy Schmidt, były prezes zarządu oddziału poznańskiego, wygłosił referat, w którym przedstawił sylwetki nestorów poznańskich architektów, na trwałe wpisanych historię miasta. Przypomniał Jana Rakowicza - projektanta kościoła Sw. Floriana na Jeżycach; Rogera Sławskiego (1871 - 1963) - autora i realizatora kompleksu obiektów ekspozycjnych Powszechnej Wystawy Krajowej (1929); Kazimierza Ulatowskiego (1884-1975) - kierownika Wydziału Technicznego przy Komisariacie Naczelnej Rady Ludowej (1918), współtwórcę Państwowej Szkoły Zdobniczej i Przemysłu Artystycznego (1919), nauczyciela akademickiego na Wydziale Architektury Szkoły Inżynierskiej; Stefana Sawickiego (1890 -1967) - kierownika odbudowy poznańskiego Ratusza (od 1945 r.); Władysława Czarneckiego (1895 -1983) - profesora Wydziałów Architektury uczelni w Liverpoolu, Poznaniu i Wrocławiu, autora wielu podręczników akademickich, projektanta "Domu Żołnierza" i siedziby Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; Piotra Wiczyńskiego (1885 - 1969) - wielkiego przyjaciela młodych architektów; Tadeusza Płończaka (1908-1981) - kierownika Pracowni Urbanistycznej Poznania, który decydował o kierunkach rozwoju miasta po 1945 r., laureata (wspólnie ze Stanisławem Pogórskim i - rzeźbiarzem - Bazylim Wojtowiczem) konkursu na Cmentarz i Pomnik Bohaterów (1945); Jana Cieślińskiego (1899 - 1967) - wiceprezydenta Poz

Moment po dekoracji odznaczeniami państwowymi. Stoją od lewej: Maria Cicha, Marian Fikus, Ewa Kalina, Izabela Klimaszewska, Andrzej Kurzawski, Piotr Wędrychowicz, Przemysław Wojciechowski, Klemens Mikuła i Włodzimierz Wojciechowski

Jubileusze

Odsłonięcie tablicy pamiątkowej przez nestora architektów poznańskich Floriana Rychlickiego. Z prawej Ewa Możejko- Rogowskanania W okresie odbudowy; twórcy Wydziału Architektury Wnętrz w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych, projektanta hotelu "Merkury" (z Janem Węcławskim, przy współpracy Henryka Grochuiskiego); Stanisława Pogórskiego (1908 -1958) - profesora Wydziału Architektury Szkoły Inżynierskiej, współtwórcy "Miastoprojektu" , autora projektu Wydziału Budownictwa Politechniki Poznańskiej; Zbigniewa Zielińskiego (1907 - 1968) i Floriana Rychlickiego - najbardziej zaangażowanych w odbudowę zabytków Poznania, szczególnie zespołu staromiejskiego. Wymienił architektów: Stefana Cybichowskiego, Adama Ballenstaedta, Aleksandra Plucińskiego, Jerzego Pieńczykowskiego, Witolda Eysymontta, Jana Zbijewskiego, Tadeusza Kucnera, Kazimierza Rucińskiego, Witolda Soczkiewicza i Adama Billewicza - ofiary II wojny światowej. Zasłużeni dla Stowarzyszenia udekorowani zostali wysokimi odznaczeniami państwowymi. Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski otrzymali: Marian Fikus - prezes oddziału poznańskiego od 1980 r. i Włodzimierz Wojciechowski; Złoty Krzyż Zasługi - Klemens Mikuła; Srebrne Krzyże Zasługi - Maria Cicha, Izabela Klimaszewska, Andrzej Kurzawski, Piotr Wędrychowicz 1 Przemysław Wojciechowski; Brązowy Krzyż Zasługi - Ewa Kalina.

Z kolei jubilaci wręczyli gościom oficjalnym pamiątkowe medale Sto lat stowarzYszeń architektonicznych w Wielkopolsce, wybite według projektu artysty rzeźbiarza Józefa Stasińskiego. Na zakończenie przemawiał Andrzej Kiciński. Po sesji odbyło się w Domu Architekta spotkanie koleżeńskie połączone z odsłonięciem tablicy pamiątkowej na fasadzie tzw. złocistej kamienicy. Aktu tego dokonali nestor poznańskich architektów, długoletni kierownik pracowni w Biurze Projektowo-Badawczym Budownictwa Ogólnego "Miastoprojekt" Florian Rych1icki oraz najmłodsza członkini oddziału poznańskiego - Ewa Możejko-Rogowska. Florian Rych1icki powiedział: "Na tablicy wyryty jest rok 1886, rok narodzin zorganizowanej działalności polskiego środowiska architektów poznańskich, w ramach Towarzystwa Technicznego. A był to rok szczególnej aktywności zaborcy w zwalczaniu wszystkiego co polskie. Jedną z form oporu Polaków i obrony polskości było jednoczenie się i działanie w różnego rodzaju stowarzyszeniach i towarzystwach - często nielegalnych - a w każdym bądź razie nieoficjalnych. W ciągu minionego stulecia zmieniały się nazwy i struktury organizacji technicznych, w ramach których działali tutejsi architekci - Polacy". "Pierwotne Towarzystwo Techniczne zamieniono na Wydział Techniczny, przekształcony następnie w Wydział Przyrodników i lechników. Po pewnym okresie, powrócono do nazwy Wydział Techniczny, zamienionej znów na Stowarzyszenie Techników Polskich". "Dnia 11 listopada 1918 f., W jakże ważnym dla Polaków dniu, odbyło się wreszcie pierwsze publiczne zebranie Stowarzyszenia Techników. Wybrano zarząd, opracowano nowy statut, na mocy którego utworzono osiem wydziałów, w tym Koło Architektów. W 1920 r. powołano do życia Stowarzyszenie Inżynierów i Architektów". "Warto przypomnieć, że od 1886 r. architekci poznańscy utrzymywali ścisłą więź z kolegami ze Lwowa, Krakowa i Warszawy. Brali udział w organizowanych we wspomnianych miastach zjazdach, aktywnie uczestnicząc w tworzeniu narodowej reprezentacji architektów. Przedstawiciel Poznania wszedł w skład Komitetu Organizacyjnego, który opracował Statut StowarzYszenia Architektów RzeczYpospolitej Polskiej. Rodowód ówczesnego SARP-u sięga 1934 r. Oddział poznański wykazał w tym czasie dużą żywotność i aktywność oraz wypracował sobie uznanie społeczeństwa" . "Działalność Stowarzyszenia przerwała nowa agresja niemiecka i okupacja hitlerowska. Architekci poznańscy byli zmuszeni szukać pracy w tzw. Generalnej Guberni, pracować jako technicy lub kreślarze w niemieckich biurach czy urzędach lub podejmować pracę w innych zawodach". "Działalność Stowarzyszenia została wznowiona w kwietniu 1945 r.

Poznań odzyskał swe centralne położenie wśród Ziem Zachodnich Rzeczypospolitej. Położenie, jak i przewidziane dla miasta funkcje nadały szczególną rangę zagadnieniom związanym z jego odbudową i rozbudową. Reaktywowane Stowarzyszenie zaktualizowało i zmieniło swą nazwę na Sto- · warzyszenie Architektów Polskich. Oddział nasz uzyskał własny lokal, co w dużej mierze ułatwiło pracę kolegów przy zagadnieniach związanych

Jubileusze

z prawidłową odbudową miasta. Rozwój stowarzyszeń i towarzystw architektów w Wielkopolsce najlepiej obrazuje liczba członków. Towarzystwo Techniczne liczyło piętnastu członków, w tym sześciu architektów. Nasz oddział zrzesza obecnie 390 członków.

"Widoczne na pamiątkowej tablicy daty wyznaczają owe 100 lat działalności towarzystw i stowarzyszeń architektów w Wielkopolsce". Na spotkaniu wręczone zostały medale pamiątkowe architektom-gościom z innych oddziałów Stowarzyszenia oraz członkom oddziału poznańskiego. Otwarta została również wystawa fotogramów Andrzeja Matuszaka i Krzysztofa Prąckowiaka pt. Notatki fotograficzne. Wewnętrzną tablicę komunikatów zapełniły dziesiątki telegramów z życzeniami dla jubilatów od oddziałów Stowarzyszenia, a także od architektów z różnych stron kraju. "Z okazji stulecia stowarzyszeń architektów poznańskich - depeszował Konrad Kucza-Kuczyński - przesyłam na ręce prezesa wspaniałego oddziału najlepsze życzenia wszystkim moim przyjaciołom i całemu oddziałowi. Niech Wam muza architektury pomaga z poznańską dokładnością i inwencją przez następne sto lat! Z zazdrością podpisuje się kolega i wierny przyjaciel z młodszego znacznie warszawskiego oddziału" . Bogaty w wydarzenia dzień jubileuszu zakończył się balem w sali bankietowej hotelu "Polonez". Dzisiaj ogromna większość członków prawie czterystuosohowego oddziału poznańskiego zawód architekta zdobyła w Poznaniu. Już jesienią 1945 r. otwarto Oddział Architektury przy Wydziale Budownictwa Szkoły Inżynierskiej. W 1950 r. w wyniku przekształcenia powstał Wydział Architektury, który jednakże po czterech latach, mimo wyraźnego sprzeciwu architektów, zlikwidowano. Od 1954 r. rozpoczęła się batalia Stowarzyszenia o reaktywowanie Wydziału Architektury. Dopiero w 1972 r. powstał Oddział Architektury przy Wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Poznańskiej, w 1973 r. przemianowany na Zakład Architektury. Dziś tytuły magistrów i zawód inżynierów architektów następcy Mariana Andrzejewskiego, Adama Ballenstaedta, Jana Cieślińskiego, Władysława Czarneckiego, Rogera Sławskiego i wielu innych znakomitości zdobywają w Instytucie Architektury i Planowania Przestrzennego Politechniki Poznańskiej, kierowanym przez członków oddziału poznańskiego Stowarzyszenia.

Kazimierz Sobkowicz

XVI SESJA MIEJSKIEJ RADY NARODOWEJ

W dniu 19 listopada 1986 r., w Sali Białej Urzędu Miejskiego przy pi. Kolegiackim 17, odbyła się XVI Sesja Miejskiej Rady Narodowej, poświęcona zaopiniowaniu projektu zmian granic miasta Poznania. W sesji uczestniczyło dziewięćdziesięciu radnych. Przybyli prezydent Poznania Andrzej Wituski, wiceprezydent Bogdan Zastawny, sekretarz Komitetu Gminnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Czerwonaku Witold Hirsz, naczelnik gminy Henryk Odrobina, architekt miejski Zdzisław Machowina, dyrektor Miejskiego Biura Planowania Przestrzennego Lech Łangowski.

Otwarcia sesji dokonał oraz obradom przewodniczył radny Stanisław Antczak, który poinformował, iż sesja zwołana została w trybie nadzwyczajnym, w związku z koniecznością wyrażenia opinii Rady w sprawie włączenia gminy Czerwonak w granice Poznania.

Prezydium Rady, na posiedzeniu w dniu 18 listopada 1986 r., omawiając tę sprawę uznało, iż "włączenie nowych terenów w granice administracyjne miasta zagwarantuje pełną realizację zadań w zakresie mieszkalnictwa wysokiej intensywności, budownictwa jednorodzinnego, usług, rozszerzenia zaplecza handlowego oraz koordynacji w dziedzinie ochrony środowiska i użytków rolnych; ułatwi działania inwestycyjne i ich koordynację przez istniejące już w Poznaniu doświadczone zespoły specjalistyczne oraz

zlikwiduje sztuczne rozgraniczenie terenów tam, gdzie korzystniejsze wydaje się przeprowadzenie granic naturalnych". Zabierając głos, prezydent Poznania Andrzej Wituski powiedział m. in., iż Wojewódzka Rada Narodowa poparła stanowisko w sprawie likwidacji gminy Czerwonak i utworzenia szóstej dzielnicy Poznania z siedzibą w Czerwonaku, na podstawie uchwały Gminnej Rady Narodowej, opinii Zespołu Radnych Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Bezpartyjnych Miejskiej Rady N arodowej oraz stanowiska Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Ostateczną decyzję podejmie Rada Państwa, po uprzednim wyrażeniu opinii Rady. Rada w przeprowadzonym głosowaniu jawnym, przy jednym głosie wstrzymującym się, wyraziła przychylną opinię w sprawie włączenia obszaru gminy Czerwonak w granice miasta jako szóstej dzielnicy Poznania. Jednocześnie Andrzej Wituski przedstawił projekt korekty granic miasta przez włączenie do niego: pasa leśnego o powierzchni 109 ha z obszaru wsi Skórzewo w gminie Dopiewo; części obszaru wsi Plewiska o powierzchni 228,5 ha z gminy Komorniki; części obszaru wsi Kiekrz o powierzchni 222,74 ha oraz wsi Wielkie o powierzchni 300,05 ha z gminy Rokietnica, z przeznaczeniem na tereny letniskowo-rekreacyjne Poznania; obszarów o powierzchni 926,55 ha z Mo

Sprawozdaniaraska, 698,46 ha z Radajewa i 526,46 ha z Umultowa z gminy Suchy Las pod budownictwo mieszkaniowe, obszaru o powierzchni 156,91 ha z Janikowa gmina Swarzędz pod budownictwo przemysłowe. Wyjaśnił, iż projekt zmiany granic miasta ma zapewnić kompleksowy rozwój Poznania w paśmie północnym i względną trwałość terytorialną w przyszłości. Przedstawione propozycje korekt granic podlegają zatwierdzeniu przez Wojewódzką Radę Narodową. Kontrowersje wzbudziła sprawa korekty granicy na odcinku wsi Baranowo i Chyby. Prezydium Rady przychyliło się do opinii Gminnej Rady Narodowej w Tarnowie Podgórnym w tej sprawie, a szczegółowy przebieg linii granicznej między Poznaniem a tymi wsiami ustalony zostanie w drodze konsultacji. Prezydent Poznania wyraził pogląd, iż Rada winna popierać starania U rzędu o powierzenie kierownikowi Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Urzędu Miejskiego spraw z zakresu gospodarki wodno-ściekowej na terenach wchodzących w skład wsi Baranowo i Chyby które stanowią zlewnię Jeziora Kierskiego .

Radna Barbara Begier zapytała, o ile zwiększy się liczba mieszkańców miasta po włączeniu ludności Czerwonaka i obszarów proponowanych przez prezydenta Poznania w ramach korekty granic? Stwierdziła ponadto, iż sformułowanie 2 ust. 2 projektu uchwały w sprawie gospodarki wodno-ściekowej zlewni J eziora Kierskiego jest zbyt ogólne. Radny Wojciech Luty, wyrażając obawy co do możliwości udźwignięcia przez miasto zaplanowanych inwestycji na proponowanych terenach, przedstawił koncepcję dalszego rozwoju miasta na zasadzie tworzenia satelitarnych miasteczek z własnymi lokalnymi oczyszczalniami ścieków, źródłami ciepła i zabezpieczeniem odpowiedniej komunikacji. Radny Bogdan Banasiak zapytał o opinie w sprawie zmiany granic miasta Komisji Rozwoju Gospodarczego i Zagospodarowania Przestrzennego, Komisji Gospodarki Komunalnej, Komunikacji i Łączności oraz Komisji Ochrony Środowiska. Radny Andrzej Baraniecki wyraził pogląd, iż w przypadku włączenia części wsi Baranowo i Chyby należałoby w uchwale jasno określić, że cała gospodarka wodno-ściekowa zlewni Jeziora Kierskiego winna być oddana w gestię miasta. Radny Wiktor Wysłouch podkreślił, iż uregulowanie spraw zagospodarowania ścieków jest warunkiem podstawowym włączenia w granice miasta nowych terenów. Prezydent Poznania Andrzej Wituski, udzielając odpowiedzi na poruszone kwestie, poinformował, m. in., iż brzmienie ust. 2 2 projektu uchwały jest takie, bowiem tylko Gminna Rada Narodowa w Tarnowie Podgórnym może nakazać naczelnikowi gminy przekazanie spraw z zakresu gospodarki wodno-ściekowej Wydziałowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Urzędu Miejskiego; zaproponowane do włączenia tereny staną się jedynie terenami rozwojowymi, budowa Elektrociepłowni Karolin i Centralnej Oczyszczalni Ścieków będzie i tak się odbywała, i związana ona jest z dalszym rozwojem Poznania w kierunku północnym. Architekt miejski Zdzisław Machowina poinformował, iż proponowane zmiany granic Poznania są zgodne z obowiązującym Planem Zagospodarowania Przestrzennego Poznania, który zakłada pasmowy rozwój miasta w kierunku północnym. Rozpatrzono również możliwość rozwoju miasta w układzie satelitarnym, lecz rachunek ekonomiczny potwierdził słuszność rozwoju pasmowego. Aktualnie np.Owińska są satelitą Poznania. Centralna Oczyszczalnia Ścieków wyklucza budowę lokalnych oczyszczalni ścieków. Naczelnik gminy Czerwonak Henryk Odrobina poinformował, iż gmina liczy aktualnie 13 tys. mieszkańców. Przewodniczący Komisji Rozwoju Gos

podarczego i Zagospodarowania Przestrzennego i Komisji Gospodarki Komunalnej, Komunikacji i Łączności radni Włodzimierz Palacz i Stanisław Wojtkowiak zapewnili, iż Komisje poparły pasmowy rozwój miasta Poznania w kierunku północnym. Przewodniczący Zespołu Radnych Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Bezpartyjnych Andrzej Rakowski stwierdził, iż Zespół udzielił poparcia samej koncepcji pasmowego rozwoju Poznania i oczekuje właściwych działań w zakresie ustalania linii granicznej między Poznaniem a wsiami Baranowo i Chyby oraz przejęcia przez miasto gospodarki wodno-ściekowej w tym rejonie. Rada, przy sześciu głosach wstrzymujących się i dwóch głosach przeciwnych, zaopiniowała pozytywnie propozycje włączenia w granice miasta części obszarów wsi z pasma północnego, przedstawione przez prezydenta Poznania. Większością głosów Rada podjęła U chwałę Nr XVI/113/86 w sprawie opinii o zmianie granic Poznania. Prezydent Poznania przedstawił wnio

sek w sprawie dokonania zmian w projekcie uchwały dotyczącej zwiększenia kredytów w ramach ponadplanowych dochodów w budżecie miasta na rok 1986, które już były omawiane na posiedzeniach komisji, a będą przedmiotem obrad sesji w dniu 27 listopada 1986 r. Zmiany te dotyczyły: przekazania dodatkowo 8 min zł na zapłacenie faktur za prace remontowe prowadzone w Szpitalu Miejskim im. Józefa Strusia; 10 min zł dla Komunalnego Przedsiębiorstwa Techniki Sanitarnej "Sanitech" na opłacenie kooperantów wywożących śmieci w okresie zimowym. W przeprowadzonym głosowaniu Rada, przy jednym głosie wstrzymującym się, przyjęła wniosek zgłoszony przez prezydenta Poznania, jednocześnie zobowiązując go do dokonania korekt w przedstawionym projekcie uchwały. Przewodniczący obrad, radny Stanisław Antczak, zamykając XVI Sesję podziękował obecnym za udział w posiedzeniu. Zamknięcie obrad nastąpiło o godz. 11.40.

Marian Genowefiak

ANEKS

UCHWAŁA NR XVI/H3/86 MIEJSKIEJ RADY NARODOWEJ Z DNIA 19 LISTOPADA 1986 R. W SPRAWIE OPINII O ZMIANIE GRANIC POZNANIA (FRAG MENTY) l Opiniuje się pozytywnie propozycję włączenia w granice Poznania: 1. CZęSCl obszaru wsi Skórzewo, o powierzchni 109,00 ha, z gminy Dopiewo; 2. części obszaru wsi Plewiska, o powierzchni 228,50 ha, z gminy Komorniki; 3. części obszaru wsi Kiekrz, o powierzchni 222,74 ha, oraz części obszaru wsi Wielkie, o powierzchni 300,05 ha, z gminy Rokietnica; 4. obszarów wsi: Morasko o powierzchni 926,55 ha, Radajewo o powierzchni 698,46 ha i Umultowo o powierzchni 526,46 ha z gminy Suchy Las; 5. części obszaru wsi Janikowo, o powierzchni 156 ha, z gminy Swarzędz.

l. Miejska Rada Narodowa przychyla się do opinii Gminnej Rady Narodowej w Tarnowie Podgórnym odnośnie do propozycji włączenia w granice miasta Poznania części terenów wsi Baranowo i Chyby w zakresie przewidzianym uchwałą tej Rady.

8 Kronika 1

Sprawozdania

Szczegółowy przebieg linii granicznej między Poznaniem, a wsiami Bara«owo i Chyby winien być ustalony w drodze konsultacji, przeprowadzonych przez prezydenta miasta Poznania i naczelnika gminy Tarnowo Podgórne. 2. W przypadku, jeżeli Wojewódzka Rada Narodowa w przedmiocie włączenia terenów wsi wymienionych w ust. 1 uwzględni opinię Gminnej Rady Narodowej Tarnowo Podgórne - Miejska Rada N arodo'Ya popierać będzie starania o powierzenie kierownikowi Wydziału Ochrony Srodowiska i Gospodarki Wodnej Urzędu Miejskiego w Poznaniu prowadzenia spraw z zakresu gospodarki wodno-ściekowej dla terenów wchodzących w skład wsi Baranowo i Chyby, które stanowią zlewnie Jeziora Kierskiego. Opiniuje się pozytywnie propozycje: 1', włączenia obszaru gminy Czerwonak w granice miasta Poznania; 2. utworzenia dzielnicy miasta Poznania o nazwie Czerwonak z siedzibą w Czerwonaku. Opiniuje się pozytywnie propozycję włączenia do miasta Swarzędza obszaru położonego przy ul. Sośnickiej w Poznaniu, o powierzchni 10,03 ha. W celu spełnienia społecznych oczekiwań ludności zamieszkującej tereny podlegające włączeniu w granice administracyjne Poznania Miejska Rada Narodowa w Poznaniu uznaje za konieczne: l. Zwiększenie środków budżetowych miasta Poznania o wielkości otrzymywane dotychczas przez Gminną Radę Narodową w Czerwonaku oraz proporcjona nie do uwarunkowań terenowo-ludnościowych w przypadku gmin: Dopiewo, Komorniki, Rokietnica, Suchy Las, Swarzędz i Tarnowo Podgórne; 2. zwiększenie przez Wojewódzką Radę Narodową, przy ustalaniu planu na 1987 rok, środków budżetowych oraz transportowych i innych, umożliwiających szybkie zintegrowanie przyłączonych terenów z miastem Poznaniem. Opinię Miejskiej Rady Narodowej w Poznaniu przedkłada się Wojewódzkiej Radzie Narodowej.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1988.01/03 R.56 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry