50 LAT TEMU

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1987.07/09 R.55 Nr3

Czas czytania: ok. 8 min.

W KRONICE MIASTA POZNANIA

Zeszyt trzeci roku 1937 (rocznik XV') otwierała rozprawa dra Kamila Kantaka Z dziejów Franciszkanów poznańskich, poświęcona Ludwikowi Miskemu (1692 -1768).

W "Zapiskach" Andrzej Wojtkowski wspominał Karola Libelta jako nowelistę; Marian Mika pisał o kulcie Św. Jana N epomucyna w Poznaniu oraz zamieścił przyczynki do rodowodów Ryszarda Berwinskiego i Józefa Hoene-Wrońskiego, a Zdzisław Grot zajął się Nadaniem Kazimierza JagiellończYka Z r. 1465 dla Kościoła Bożego Ciała.

N iezwykle ciekawe Sprawozdanie Józefa Jeziorowskiego Z r. 1808 o stanie szkół poznańskich przygotował do druku Andrzej Wojtkowski. Poznańskie szkoły ludowe przeszły pod panowanie pruskie w r. 1793 - pisał we wstępie A. W ojtkowski - a więc w czasach, kiedy rząd pruski wyraźnie, upośledzał ten dział szkolnictwa. Zaniedbywane przez władze szkoły te, a mianowicie katedralna, farna, na Sw. Marcinie, na Sw. Wojciechu oraz dwie protestanckie: luterska na Grobli i kalwińska, nie doznały za rządów pruskich żadnych ulepszeń. W r. 1799 do katolickich szkół powszechnych uczęszczało tylko 51 uczniów, tyleż katolickich uczniów i uczennic było zapewne wśród 194 dzieci uczęszczających do szkół protestanckich. Razem więc katolicka ludność Poznania posyłała wówczas do szkół powszechnych tylko około 100 dzieci, gdy tymczasem Żydzi posyłali ich 125, a Grecy 9 dzieci, które uczył mnich Dorotheus. Na przeszło 15 tysięcy mieszkańców wypadało więc tylko 380 dzieci pobierających naukę w szkołach powszechnych. Daleki więc był rząd pruski od głoszonego niekiedy przez siebie ideału powszechnego nauczania. Dopiero od r. 1803 rząd pruski zaczął interesować się żYwiej szkolnictwem powszechnym [. uj Pojawiły się projekty rządowe podwyższenia liczby szkół powszechnych w mleSCle do osm lU, zaczęto się rozglądać za nowymi nauczYcielami i ustalono etaty. Zlustrowano także istniejące już szkoły. Okazało się, że do szkółki iarnej uczęszczało 138 dzieci. Szkółka przY katedrze mogła pomieścić najwyżej 100 dzieci, gdy tymczasem miejsca potrzeba było na 324 dzieci. Na Sródce było 240 dzieci w wieku szkolnym, na Miasteczku 115, na Sw. Wojciechu 161, na Sw. Marcinie 264, na Rybakach 318, nigdzie atoli nie było dla nich osobnego budynku szkolnego. Koszta urządzenia i uruchomienia szkół, potrzebnych dla wSzYstkich tych dzieci, obliczono na przeszło 6 tysięcy talarów. Lecz rozważania nad reorganizacją szkoły trwały do r. 1805 [...j Jeden tylko zamysł rząd pruski uskutecznił szczęśli

50 lat temuwie, założYł mianowicie w r. 1804 w Poznaniu j3eminarium nauczYcielskie i oddał je pod. kierownictwo Józefa Jeziorowskiego. Znakomity ten pedagog pochodził ze Śląska i był wizYtatorem szkół ludowęch w obwodzie żegańskim, a następnie od r. 1803 opiekunem i nadzorcą nauczYcieli wysyłanych przez władze szkolne Prus Południowych do seminarium nauczYcielskiego w Cylichowie. W tymże roku 1803 Jeziorowski został wysłany do Jana Henryka Pestalozziego w Burgdorfie (Szwajcarii) [.. .J zaznajomił się dokładnie Z ideami i zasadami Pestalozziego, Z ich realizacją w Bu rgdorfie, a zdając z tego wSzYstkiego sprawę rządowi pruskiemu, zastanowił się także nad korzYściami, jak-e by zastosowanie tego systemu na ziemiach polskich, podległych berłu pruskiemu, mogło przYnieść. Uderzyło go odsunięcie na plan dalszY nauki czYtania i p sania, a wysunięcie na plan pierwszY nauki ustnej, celem wyrobienia w dzieciach odpowiednich pojęć. UderzYło go także uprzYwilejowanie nauki rachunków, zgodnie zresztą Z ideami wieku oswlecenia, uznającego wysoką wartość rachunków w rozwoju duchowym dziecka [. ..J w r. 1804 zjawił się w Poznaniu, zorganizował tu seminarium nauczYcielskie w klasztorze p oreform a ckim, a przY nim wzorową szkółkę elementarną, do której niebawem m in. zaczął uczęszczać mały Karol Marcinkowski, odbywając pielgrzYmki Z dalekiego przedmieścia Sw. Wojciecha na Sródkę. We wzorowej tej szkółce "położono szczególny nacisk na rozwój władz duszY dziecka przez ćwiczenie rozumu i pamięci". "Naukę rachunków prowadzono także metodą Pestalozziego. Naukę czYtania prowadzono metodą Oliviera, zmodyfikowaną przez Jezioro wskiego , który tabele liter i zgłosek zastąpił ruchomym abecadłem ". Tak zatem polska szkółka ludowa i polskie seminarium jedne Z pierwszYch w Europie otworzYły swe podwoje dla p es ta locyzm u, stosując w pracy swej zasadnicze jego zdobycze pedagogiczne i dydaktyczne. A pierwszYm Z Polaków, który według tej znakomitej metody został wychowany i ukształtowany był nasz Karol Marcinkowski ['..J Taki to znakomity pedagog zabrał się w lutym 1808 r. Z polecenia prefektury poznańskiej, danego mu dnia 13 stycznia tegoż roku, do zlustrowania szkół powszechnych m. Poznania. Ponieważ szkoły te przez władze pruskie przekazane zostały władzom Księstwa Warszawskiego w stanie nie wytrzYmującym łagodnej nawet krytyki, przeto nie dziw, że w oczach pedagoga, należącego do najznakomitszYch w Europie, przedstawiały się wprost rOzPaczliwie. Nikt atoli dziś nie zaprzeczY, że druzgocąca jego krytyka była zupełnie słuszna. Opis lustracji, nigdzie dotąd nie drukowany, wydobył Z akt dziekańskich m. Poznania ks. prałat Leon Rankowski, obecny dziekan naszego miasta. Podajemy go poniżej [pisownia oryginalna według "Kroniki Miasta Poznania" r. 1937, nr 3, s. 249- 253].

Poznań d. 6 marca 1908 Raport określający stan Szkółek Poznańskich ad mand d d 13. Jan a.c. Nr. 578

Akta urzędu dziekańskiego m. Poznania 1808 r.

Chcąc za dosyć uCzYnić rozkazowi Przedśw. Profektury tu obok wyrażonemu, abym wSzYstkie tutejszego miast szkółki zrewidował i nauczYcielów przY nich ampliowanych wyegzaminował, zwiedziłem na d. 22 lutego rb. 1. Szkółkę famą w mleSCle, której nauczYcielem jest pewny Lange już od lat 5 ciu przez tutejszYch obywateli P. W Danielewicza i Stefańskiego, jako dozorców tej szkółki, na nauczYciela przYjęty, od rządu zeszłego jednak nie potwierdzony. W izbie szkolnej, ale nieporządnej, i czarnej, o trzech oknach zaćmionych krzewiemi kręglownią, w ogródku Swiętkowskiego znajdującemi się, zastałem o godzinie 9 rano 41 chłopców i 19 dziewcząt ogólnie 60 uczni, którzY się podług ustnego zapewnienia nauczYciela Lange uczą czYtać i pisać po polsku, po niemiecku, rachunków, katechizmu i jęzYka łacińskiego. Chcąc ich postępków w naukach dochodzić, przedstawił mi Lange swych najstarszYch ucznzow, których gramatystam-i nazYwa, a to że się gramatyki łacińskiej uczą, ale żaden z nich nieszczęściem nie umiał napisać 8,091,007. A za tern numeracji nie umieli. Z tąd mi się namyślać należało, że tu rachunki do przYpadkowego i wcale obojętnego przedmiotu nauk szkolnych należą. O rachunkach pamięciowych, bez których się obejść nie może, o treści tych wiadomościach rzeczY przYrodzonych, o geografii i dziejach powszechnych, o zdatności wytłumaczenia się po polsku i po niemiecku, tak ustnie jak i na piśmie, o p sowni i rysunkach, prawie każdemu rzemieślnikowi użYtecznych, nawet o nauce obyczajowej bynajmniej tu nie słychać. Pismo uczniów bardzo nieJoremne, bo i nauczYciel pisze żle i n iejoremn ie. JęzYk łaciński, który się tu gwałci, n ajme użYtszą jest w tej szkole nauką, b q di co do rzeczY, bądź co do sposobu uczenia go. JęzYk ten powinien koniecznie Z takowej szkółki być wyrugowany, a do gim n azji - gdzie należY - odesłany [...] Oprócz wolnego mieszkania w domu szkolnym i 200 zł, które z kasy bierze, nauczyciel Langa wybiera podatku szkolnego na tydzień od dzieci rsp. {= respective] po 2, 3 i 4 dgr. {= dobre grosze] a na drzewo na całą zimę po 2 i 3 zł. 2. Odwiedziłem na dniu 23 lutego szkółkę na przedmieściu Św. Marcina. W izbie małej około 10 stóp szerokiej a 20 długiej, niskiej i upadkiem zagrażającej, a przez organistę Jana Kamińskiego zamieszkałej, a zatem wszelkimi gospodarstwa domowego sprzętami zajętej, uCzY wspomniany organista dzieci tej tu okolicy. Znalazłem tu 20 chłopców, 15 dziewcząt w kupę pościskanych, pomiędzY którymi 13 religii ewangelickiej było. I skromność, porządność i ochędoslwo oraz łagodne obchodzenie się nauczYciela miłe mi sprawiły chwile. Przez 5 godzin na dzień uczą się dzieci czYtania, pisania i rachunków; religii zaś, albo raczej katechizmu, tylko w poście u księdza. Podpis nauczYciela Kamińskiego znajdujący się w załączeniu dowodzi, że bardzo niejoremnie pisze, przeciw pisowni bardzo błądzi, a rachunków znajomość tylko do dywizji liczb prostych posiada. Szkoda, że więcej nie posiada zdatności, obchodzenie się bowiem Z młodzieżą miłe i łagodne jest. 3. Szkółka na przedmieściu św. Wojciecha.

Tu się trudni dawaniem początkowych nauk pewny AltarzYsta, X Weiss, już 58 lat mający, w izdebce do kościoła należącej, około 16 stóp szerokiej i tyle długiej, o dwu oknach i wcale niewygodnej. UczY czYtać i pisać po polsku i po niemiecku, łacińskiego jęzYka i katechizmu. Piszących uczniów było 8, rachujących żadnego. Uczą się tu oraz dziewczęta robót kobiecych, jako też szYcia i strykowama u służącej X Weissa, Małgorzaty Konieckiej, która bardzo często jedyną jest nauczYcielką całej szkoły. 6 godzin na dzień zostają dzieci w szkole, których do 48 było. O zdatności X Weissa nic nie mówię, gdyż przY urządzeniu nowym szkółek poznańskich inny nauczYciel być koniecznie musi. Com o jęzYku łacińskim przY pierwszej szkole powiedział, rozumieć się może o szkole na przedm. Sw. Wojciecha. Płaca szkolna jest tu po 1, 2, 3 dgr. na tydzień, od uczniów zaś, uczących się jęzYka łacińskiego, po 4 dgr.; na drzewo, jak w przeszłych szkołach. 4. Szkoła ewangelicka na Grobli, składa się Z dwóch klas niższej i wyższej; ta ma być szkołą wyższą, zastępującą gimnazję dla młodzieżY ewangelickiego wyznania. Nauczycielem jej jedynym jest rektor ewangelicki. Tam ta szkoła jest szkołą początkową, której jest nauczYcielem rektor Pau li, już od 5 ciu lat

50 lat temu

od pana seniora Stechebarta egzaminowany i od konsyljarza ewangelickiego aprobowany. W obszernej, jasnej i dogodnej izbie znalazłem tylko 33 uczniów, którzy się przez 6 godzin na dzień uczą pisania, czytania i rachunków, tylko w niemieckim języku, religii i dwie godziny na tydzień geografii i nauki przyrodzenia, którą daje rektor wyższej klasy [. uj 5. Szkoła wy znania ewangelickiego reformowanego. W biednym stanie tak szkółkę jak i nauczyciela znalazłem, tu 19-ro dzieci roznego wyznania mieściło się w szkółce, zupełna zaś ich liczba jest 43, Z których 24 reltgii katolickiej, 3 reformowanej a 6 żydowskiej. Dzieci wszystkich wyznań reformowanego ma bydź w Poznaniu 75. Nauczyciel tej szkółki, Jan Andrzej Eitner, 64 lata mający, przez konsyliarza konsystorza pana Kasyusza aprobowany i osadzony, przez lat 20 sprawuje tu, oprócz funkcji organisty, kantora i dzwoniarza, urząd nauczycielski, ucząc dzieci przez 5 godzin na dzień czytania i pisania po niemiecku nawet i po polsku, co jednak nie wiele znaczy, rachunków i ogólnych zasad religii. Najstarszy uczeń w rachunkach jest w dywizji liczb prostych. Pismo nauczyciela jest n ieforemn e a zatem i uczniów. Osieł obmalowany na tablicy do zawieszania na szyję, bat gruby, rózga, sześć kijaszków i grubiańskie słowa, nawet w przytomności mojej, są tu bardzo niepedagogiczną ponętą do pilności, co nauczycielowi wielce przyganiono. Izba szkolna jest oraz izbą mieszkalną, a zatem różne roboty domowe, rozmowy osób, do familii nauczyciela należących, tudzież świergotanie licznego ptactwa w klatkach sprawiają przykrą uczącym się przeszkodę [.uj

W ogólności są szkółki miasta naszego w opłakanym stanie lich ości. Nauczyciele nie posiadają potrzebnych do urzędu swego znajomości, wpraw i nauk, duch pedagogiczny czasów naszych stroni od nich, sposoby stosowniejsze uczenia się i kształcenia młodzieży są im wcale nieznajome. Cała ich nauka zakłada się na biednym stanie czytania polskim lub niemieckim i na łacińskich odrobinach. Pisanie zaś foremne i piękne, biegłość w rachunkach, obeznanie Z wiadomościami rzeczy przyrodniczych, sztuka dozorowania nauki religijnej i moralnej w sposobie katechetycznym sokratycznym, znajomość najgłówniejszych zasad edukacji fizycznej, umysłowej i moralnej, urządzenie szkółki stosowne są to rzeczy, o których prawie wszyscy nauczyciele przy rzeczonych szkółkach bynajmniejszego nie mają wyobrażenia. W żadnej szkółce nie znalazłem rozkładu nauk, spisu uczniów, co do nich, ich pilności, talentów moralności, odwiedzania szkółki regularnego i co do innych uwag: żadnego podziału nauk na półrocza, jednostajnych książek, podziału dzieci na klasy, roztropniejszego obchodzenia się Z młodzieżą, popisów półrocznych Ud. Chcąc już tutejszą, w tak biednym stanie zostającą edukację poprawić, trzeba radykalnej szkółek poznańskich odmiany, trzeba nauczycieli zdatnych, izbów wygodniejszych, wystarczającej dla nauczyciela pensji, a zatem słusznego podatków szkolnych rozkładu, trzeba nareszcie znającego się na rzeczach szkolnych dozoru. Nim to wszystko przyprowadzone będzie do skutku, następujące podaję projekta: 1. Na szkółkę przedmieścia ś. Marcina i ś. Wojciecha muszą być natychmiast obszerniejsze i dogodniejsze izby przez magistrat obmyślone, nauczycielowi zaś Eitnerowi jeszcze izdebka jedna do pomieszkania swego, a zatem oddzielenie gospodarstwa swego od izby szkolnej przydana. 2. Dawanie języka łacińskiego w szkółkach elementarnych powinno natychmiast ustać, nauki zaś mają się w nich dawać podług nowego rozkładu uzupełnionego, który się da nauczycielom. 3. Nim urządzenie zupełne wspomnianych szkółek nastąpi, chcę wyznaczyć trzech seminarystów na pomocników, którzy co dzień w ZWYŻ rzeczonych 3 szkół

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1987.07/09 R.55 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry