BOGUSŁAW POLAK

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1986.10/12 R.54 Nr4

Czas czytania: ok. 25 min.

WALKI POWSTAŃCZE W POZNANIU (27XH1918-6I1919)

Poznań w latach pruskiej niewoli, w oczach Polaków z Wielkopolski, , Pomorza i Sląska, czy wychodźców za pracą w Niemczech, stanowił nie kwestionowane centrum narodowego oporu. Skupiały się w nim bowiem nici różnych organizacji politycznych, gospodarczych i kulturalnych, mieściły się redakcje gazet. Tu też znajdowały się siedziba kierownictwa Związku Sokołów Polskich w państwie pruskim i główna kwatera skautów. Wielkie dni przeżył Poznań w listopadzie 1918 r. Ujawnił się wówczas Centralny Komitet Obywatelski, w mieście tworzyły się oddziały Służby Straży i Bezpieczeństwa oraz Straży Ludowej. Do zbrojnego powstania przeciwko Prusakom gorączkowo parła Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego. Manifestacją wolnościowych dążeń Polaków stały się obrady Polskiego Sejmu Dzielnicowego (3 - 5 XII 1918 r.) w sali kina "Apollo " (Lamberta) przy ul. Piekary 17.

Zaborcy, świadomi polityczno-wojskowej roli Poznania, uczynili z miasta jedną z naj silniej szych swoich fortec, z liczną załogą. Tu mieściło się Generalkommando V Korpusu, obejmującego swym zasięgiem południo, wą część Wielkopolski i Dolny Sląsk *. Sztab V Korpusu obrał na swą siedzibę dziś nie istniejący budynek przy ul. Jana Babińskiego (Seecktstrasse). Korpusem tym dowodził gen. Fritz von Bock und Polach, szefem sztabu był gen. ppor. Herman Schimmelpfening, a komendantem twierdzy - gen. ppor. Hermann von Hahn. Dowództwu V Korpusu podporządkowane były sztaby 9. i 10. dywizji piechoty, 19. i 20. brygad piechoty, 10. brygady artylerii polowej. 10. brygady kawalerii i 5. brygady żandarmerii. Bezpośrednio komendanturze fortecy, mieszczącej się przy pi. Wolności (Wilhelmplatz), podlegały obiekty i jednostki

l Część północna Wielkopolski znajdowała się w obszarze szczecińskiego «kręgu wojskowego.

3 Kronika... 4/88

Bogusław Polakforteczne. Pierścień zewnętrzny fortyfikacji tworzyło dziewięć fortów głównych (I do IX) i dziewięć pośrednich (la do IXa). · W mieście stacjonowały trzy pułki piechoty: 6. pułk grenadierów (w koszarach przy ul. gen. Kleista, między ul. Bukowską i ul. Grunwaldzką), 47. pułk piechoty (w koszarach przy ul. Bukowskiej) i 46. pułk piechoty (w reducie koszarowej fortu "Winiary") . Koszary 20. pułku artylerii (stare i nowe) mieściły się przy ul. Babińskiego, 5. pułku artylerii pieszej - na Sołaczu, a oddziału fortecznych karabinów maszynowych nr 6 - przy ul. Polnej. Jedynym pułkiem jazdy był 1. Królewski Pułk Strzelców Konnych, mający koszary przy ul. Bukowskiej. W Ławicy skoszarowany był 5. pułk lotniczy, na Dębcu - 29. batalion saperów, na Łazarzu - 5. pułk"taborów, przy ul. Księcia Józefa - - żandarmeria wojskowa. W koszarach na ul. Sw. Wojciecha mieściły się oddział transportu motorowego i komenda uzupełnień. Forteczna kompania łączności (nr 8) stacjonowała w Cytadeli. Garnizonowe kompanie wartownicze rozmieszczone były między Zawadami a Główną, 4. kompania zaś - za dawną Bramą Dębińską. Oddziały pospolitego ruszenia (Landsturm) kwaterowały w starym forcie Roona. N a terenie fabryk Hipolita Cegielskiego znajdowały się baraki koszarowe oddziału transportu motorowego. Poza tym administracja wojskowa zajmowała wiele innych obiektów. M. in. Komenda Miasta mieściła się w budynku prywatnym przy pi. Wolności 17, Komenda Transportów (Linienkommandantur) - w gmachu dyrekcji kolejowej, intendentura - przy ul. Sw. Marcina, więzienie wojskowe - przy dawnej Bramie Wildeckiej, naprzeciw fortu GroImana. Wojskowe zakłady napraWcze rozmieszczone były przy ul. Gen. Dąbrowskiego i Przemysłowej. Główny szpital wojskowy znajdował się przy ul. Sw. Marii Magdaleny. Podlegało mu osiemnaście szpitali fortecznych. Arsenały rozlokowane były przy ul. Artyleryjskiej 1 na Małych Garbarach.

Głównemu odwachowi przy Starym Rynku podlegały odwachy wojskowe: na dworcu Tama Garbarska, w Rzeźni Miejskiej, w porcie rzecznym, w barakach magazynowych przy dawnej Bramie Rycerskiej i za Bramą Kaliską, w strzelnicy wojskowej za Bramą Warszawską i na Zamku Królewskim. Wraz z nie wykorzystanymi dziełami fortecznymi, na obszarze miasta znajdowało się ogółem 9(6 obiektów wojskowych 2 . Przed wybuchem I wojny światowej (1914) w twierdzy poznańskiej stacjonowało od 12 tys. do 15 tys. żołnierzy pruskich. Po wybuchu wojny, większość jednostek odeszła na front; pozostały jedynie oddziały zapasowe. Po klęsce Niemiec i wybuchu rewolucji listopadowej w Berlinie

2 Archiwum Państwowe w Poznaniu, Zbiory mikrofilmów, rolka 74: Wojsko 1 policja pruska w Poznaniu przed wybuchem Powstania Wielkopolskiego, s. 8 -10.

(1918), do Poznania zaczęły napływać dawne jednostki garnizonowe, wszelako zdziesiątkowane nie tylko przez wojnę, ale także z powodu dezerCJI.

Szczególnie znienawidzona przez Polaków była pruska policja. Prezydium Policji (ponad 60 funkcjonariuszy) mieściło się w budynku narożnikowym ul. 27 Grudnia i 3 Maja. W podwórzu tej posesji znajdował się dwupiętrowy budynek aresztu 3 . Miasto podzielone było na dziewięć komisariatów, z obsadą od 30 do 40 policjantów*. Łącznie pruska policja w mieście liczyła 420 funkcjonariuszy. W dniu 10 listopada 1918 r. władzę wojskową w Poznaniu przejęła Rada Żołnierska, a gen. von Bock und Polach i jego oficerowie w ubraniach cywilnych, względnie w mundurach, ale bez dystynkcji i odznaczeń, pełnili w Radzie funkcje doradcze. Twórcą Rady Żołnierskiej, a następnie Rady Żołnierskiej i Robotniczej był August Twachtmann z 46. pułku piechoty. Podporządkował on Radzie nie tylko dowództwo V Korpusu z podległymi mu jednostkami, ale także pocztę i kolej. Do Wydziału Wykonawczego Rady w dniu 13 listopada 1918 r. siłą wprowa, dzeni zostali Polacy: Bohdan Hulewicz, Mieczysław Paluch, Henryk Sniegocki i Zygmunt Wiza 5. Dnia 15 listopada 1918 r. pruskie Ministerstwo Wojny wydało rozporządzenie w sprawie tworzenia ochotniczych oddziałów Heimalschutz-Os t i Wach t- und Si ch er he itst diens t, których zadaniem miało być utrzymywanie porządku w miastach garnizonowych. W gruncie rzeczy chodziło jednak o to, aby oddziały te zagwarantowały niemiecki stan po, siadania na Pomorzu, Sląsku i w Wielkopolsce. Intencje nacjonalistów pruskich najwcześniej rozszyfrował Mieczysław Paluch, który podczas wizyty w Poznaniu Helmuta von Gerlacha - podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (19 XI 1918), w imieniu Wydziału Wykonawczego Rady Robotniczo-Żołnierskiej poddał mu pomysł, aby do Wielkopolski nie sprowadzać oddziałów "Heimatschutzu", gdyż ich funkcje mogą z powodzeniem pełnić oddziały Służby Straży i Bezpieczeństwa, zorganizowane z żołnierzy pruskich, Niemców i Polaków. Gerlach uznał ten pomysł "za nadzwyczaj szczęśliwy" 6. Zakonspirowana polska komenda Służby Straży i Bezpieczeństwa

3 Obecnie w tym miejscu znajduje się parking.

4 Komisariaty policyjne mieściły się w budynkach prywatnych: I - ul. Kopernika, II - pi. Stawowy, III - ul. Kilińskiego, IV - Kręta, V - Czartoria, VI - Malbdor ul. Półwiejska, VII - Staszica, VIII - Zwierzyniecka, IX - Rynek Łazarski.

5 B. P o l ak: Konspiracja polska w Poznaniu (1912-1918). "Kronika Miasta Poznania" r. 1984, nr 3-4, s. 92.

· Z. W i e l i c z k a: Wielkopolska o Prusy w dobie powstania 1918/1919. Poznań 1932, s. 23.

Bogusław Polakprzygotowywała się do walki na wypadek wybuchu powstania. Mieściła się ona od dnia 5 grudnia 1918 r. w willi mec. Witolda Kucnera»przy ul. Zwierzynieckiej 3. W relacjach późniejszych, m. in. Bohdana Hulewicza i Władysława Zakrzewskiego - a także Mieczysława Palucha - pojawiały się informacje o stworzeniu rozbudowanego ośrodka, występującego pod nazwą "Tajny Sztab Wojskowy" lub "Centrala Kierownictwa Ruchu Zbrojnego Grupy Palucha" itp. Struktura tej grupy, dzielącej się na pięć wydziałów i pięć biur, świadczy, że mamy do czynienia z wykładnikiem chęci, a nie realnych możliwości ludzi skupionych wokół Palucha. Żaden zresztą z zachowanych dokumentów nie potwierdza istnienia "Sztabu". Należy raczej przyjąć, iż rolę komórki kierowniczej odgrywała komenda poznańskiej Służby Straży i Bezpieczeństwa. Dla Palucha i grupy skupionych wokół niego oficerów, zwolenników orężnego wyzwolenia ziem polskich spod zaboru pruskiego, oddziały Służby Straży i Bezpieczeństwa stały się parawanem do rekrutacji żołnierzy polskich dla przyszłej armii powstańczej. Komenda Służby Straży i Bezpieczeństwa, spoczywająca w energicznych rękach Palucha, osiągnęła niezłe wyniki. W końcu pierwszej dekady grudnia 1918 r. poznańska Służba Straży i Bezpieczeństwa, faktycznie składająca się z samych Polaków, liczyła 775 uzbrojonych żołnierzy, ogółem jednak do oddziałów "zapisało się ckoło 2000 ludzi" 7 .

Większość zasług w organizacji Służby Straży i Bezpieczeństwa usiłowali zapisać na swe konta w literaturze pamiętnikarskiej - pomijając rolę Palucha - członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego 8. Natomiast nie budzi wątpliwości fakt, że w tworzeniu pierwszych kilku kompanii wykorzystano peowiackie kompanie wartownicze, liczące ok. 400 - 500 ludzi, na czym jednak możliwości mobilizacyjne tej organizacji zostały wyczerpane 9. Archiwalia poznańskiej Służby Straży i Bezpieczeństwa pozwalają bez trudności ustalić stany liczbowe tej formacji. Odwrotnie ma SIę rzecz w odniesieniu do innej legalnej organizacji, a mianowicie Straży Ludowej. Z miarodajnego raportu Ignacego Matuszewskiego wiemy, że w Po

7 Sprawozdanie Z podróży do Poznańskiego. W: K. R z e p a : PrzYgotowania do Powstania Wielkopolskiego i jego przebieg w aktach Archiwum Belwederskiego. "Dzieje Najnowsze" r. 1978, nr 4, s. 124. Żołnierzom zapewniono wyżywienie, umundurowanie i kwatery, jak też żołd w wysokości 180 marek miesięcznie dla oficerów i 120 mk dla szeregowych. Zob. Centralne Archiwum Wojskowe, Komenda Garnizonu Poznań 1. 1 Rozkazy I Batalionu Garnizonowego od 18 listopada i in. 8 K. R z e p e c ki: Działalność POW w Poznaniu. Przyczynek do historii Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego w latach 1918/1919. Warszawa 1939, s. 124-125. Polemicznie - Z. W i e l i c z k a: Prawda o legendzie Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. Kurytyba 1961, s. 16 - 18. * B. P o l ak: Konspiracja polska..., s. 90.

znańskiem Straż Ludowa liczyła nie więcej niż 3 tys. żołnierzy, którzy nie byli skoszarowani, a służbę pełnili raz na trzy dni la. Dane Matuszewskiego jaskrawo różnią się od informacji Karola Rzepeckiego i Juliana Langego, którzy szacują liczbę zarejestrowanych członków Straży Ludowej w Poznaniu na 5 tys. ludzi, w tym uzbrojonych od 2 tys. (Rzepecki) do 2650 (Lange). Faktycznie liczba uzbrojonych sięgała co najwyżej 800 - 900. Zatem w przypadku zbrojnego starcia z Prusakami siły polskie w Poznaniu liczyć mogły ok. 2 tys. uzbrojonych ludzi". Jeszcze więcej trudności nastręcza ustalenie liczebności oddziałów pruskich pod koniec grudnia 1918 r. oraz określenie liczby Polaków w nich się znajdujących. Zupełnie niewiarygodne są bowiem szacunki załogi twierdzy poznańskiej Rzepeckiego na (razem z obozem ćwiczebnym w Biedrusku i stacją lotniczą w Ławicy) 15 tys. żołnierzy. Liczbę tę podał również Lange. W rzeczywistości największą wartość bojową miały zdekompletowany 6 pułk grenadierów, liczący około tysiąca żołnierzy, oraz pododdziały 20. pułku artylerii lekkiej (ok. 300 ludzi) i jednostka na Ławicy (ok. 250). Wraz ze sztabami, oddziałami zapasowymi itp. w momencie wybuchu Powstania (27 XII 1918) załoga twierdzy mogła liczyć ok. 5 tys. żołnierzy, w czwartej - piątej części Polaków, oczekujących na demobilizację 12. Dnia 21 grudnia 1918 r. do Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej nadszedł telegram z Lozanny, zapowiadający wyjazd Ignacego Paderewskiego do Polski, z ważną misją polityczną. Następnego dnia na łamach "Kuriera Poznańskiego" ukazała się informacja na ten temat, wywołując entuzjazm wśród polskiej ludności. Podjęto natychmiastowe starania, aby Paderewski zawitał koniecznie do Poznania. W Gdańsku wielkiego Polaka powitał komisarz Wojciech Kprfanty, zapraszając go do odwiedzenia Poznania. Mistrz przyjął zaproszenie.

10 Powstanie Wielkopolskie 1918 -1919. Wybór źródeł. Wybór i opracowanie A. Czubiński i B. Polak. Poznań 1983: Raport do Sztabu Generalnego WP z 24 XII 1918 r. o sytuacji wojskowej w zaborze pruskim. Dok. nr 39.

11 K. Rzepecki: Powstanie grudniowe w Wielkopolsce 27 12 1918. Poznań 1919, s. 22-23 oraz 48; J B L a n g e: Organizacja StrażY i jej udział w Powstaniu. "Powstaniec Wielkopolski" (zeszyt próbny), Poznań 1933, s. 6 - 8; B. P o l ak: PrzyczYnki do działalności Straży Ludowej w Poznańskiem, 1918 -1919. "Koszalińskie Studia i Materiały" r. 1983, nr 2, s. 43 - 54. 12 K. Rzepecki: Powstanie..., s. 41; J. Lange: Organizacja..., s. 12; D. Vo g t: Der Grosspolnische Ausstand 1918/1919. Berichte, Erinnerungen, Dokumente. Marburg (Lahn) 1980, s. 40 szacuje liczebność 6. pułku grenadierów na mniej» niż tysiąc żołnierzy. Realnie liczebność załogi wyliczają B. M i ś k i e w i c z : (Dzieje powstańczego oręża. W. Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Zarys dziejów. Poznań 1978) - na ok. 3 tys. żołnierzy i A. C z u b i ń s k i (Powstanie Wielkopolskie 1918 -1919. Geneza - charakter - znaczenie. Poznań 1978) - na ok. 5 tys. żołnierzy.

Bogusław Polak

Wjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania (26 XII 1918), obraz Leona Prauzińskiego

Rząd pruski, który" nie bez racji obawiał się politycznych skutków wizyty Paderewskiego w Poznaniu, postariowił do niej nie dopuścić. O faktach tych relacjonowała później prasa polska: "W Rogoźnie zjawił się wysłannik rządu, kapitan niemiecki Anders, oświadczając na wstępie, że uważa za wielki zaszczyt powitanie artysty z Bożej Łaski i wielkiego wodza narodu polskiego, z polecenia jednak V Korpusu komunikuje p. Paderewskiemu, że urząd spraw zagranicznych pozwala na przyjazd do Warszawy, natomiast wzywa go, aby nie udawał się do Poznania [...] W Obornikach urządzono jadącym owacje, na dworcu delegacja obywatelska powitała Paderewskiego chlebem i solą' n. Tymczasem tłumy poznaniaków oczekiwały gości na dworcu kolejowym i wzdłuż przewidywanej trasy przejazdu aż do "Bazaru", gdzie , przygotowano rezydencję. Niemcy wygasili uliczne latarnie, ale trasa przejazdu gorzała światłem ok. 3 tys. pochodni. Okna i balkony domów przystrojono lampkami elektrycznymi, porządku strzegły oddziały Straży i Bezpieczeństwa, Straży Ludowej i drużyny skautów. Długo oczekiwany pociąg nadjechał o godz. 21.10. Po przemówieniach powitalnych Czesława Meissnera i Celestyna Rydlewskiego, goście wsiedli do powozów. Wyprzągnięto jednak konie, a powóz pociągnęli żołnierze. 13 "Kurier Poznański" r. 1918, nr 298; Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Wybór..., dok. nr 40, s. 108; Z. W ro ni a k: Paderewski w Poznaniu (w 1918 i 1934), "Kronika Miasta Poznania", r. 1959, nr 4, s. 40 - 42.

Przejazd do "Bazaru" wśród wiwatujących tłumów trwał prawie 40 mInut. W hallu "Bazaru" oczekiwali gości członkowie Naczelnej Rady Ludowej, prezydent miasta Jarogniew Drwęski i delegaci licznych organizacji. Dostojnego gościa i jego małżonkę powitał dr Bolesław Krysiewicz. Do członków Misji Alianckiej zwrócił się komisarz Wojciech Korfanty, a odpowiedział płk Harry Wade. Dłuższe przemówienie wygłosił następnie Ignacy Paderewski. Stwierdził m. in.: "J estem dumny z tego, że jako członek Polskiego Komitetu N arodowego nie należałem do żadnego stronnictwa. Tym śmielej i szczerzej dziś powiedzieć mogę, że dziś nie pora na stanowe i dziedziczne przywileje {...] Odbuduje Polskę przede wszystkim chłop polski i robotnik polski [...] Niech żyje Polska, zgoda, jedność, a ojczyzna nasza wolna, zjednoczona z naszym polskim Wybrzeżem żyć będzie po wsze czasy!" W tym duchu Paderewski przemówił także do pięćdziesięciotysięcznego tłumu zebranego przed "Bazarem" u. W piątek, dnia 27 grudnia 1918 f., przed "Bazarem" zaczęły się gromadzić tłumy mieszkańców Poznania. W południe ponad 12 tys. dzieci polskich przemaszerowało pod oknami apartamentu Paderewskich. Deputację dzieci, m. in. rodzeństwo Boreckich, przyjęła pani Paderewska. N astępnie pochód ze śpiewem, z polskimi chorągiewkami, ruszył przez miasto udekorowane flagami koalicyjnymi, portretami Woodrowa Wilsona i białymi orłami. Demonstracje polskie rozwścieczyły nacjonalistów pruskich. Szczególnie drażniły ich flagi francuskie, angielskie i Stanów Zjednoczonych Ameryki P łn. W kręgach działaczy N iemieckiej Rady Ludowej, dziennikarzy gazet niemieckich i grupy oficerów wyłonił się pomysł zorganizowania marszu protestacyjnego przez śródmieście. Po wiecu przed Teatrem Miejskim, około godz. 14.30, przed bramą koszar 6. pułku grenadierów przy dzisiejszej ul. Grunwaldzkiej zgromadziło się ok. 400 Niemców - mieszkańców Poznania. Do formującej się kolumny demonstrantów przyłączył się oddział grenadierów. Znaleźli się w niej też żołnierze z innych formacji stacjonujących w Poznaniu, częściowo z bronią. Pochód ten - jak wynika z relacji niemieckich - miał nielegalny charakter 15. Świadek wydarzeń por. Dietrich Vogt oraz inny oficer niemiecki kpt.

Koenig usiłują sugerować, że pochód składał się z niemieckiej ludności cywilnej, a udział w nim żołnierzy miał charakter incydentalny. Tym

14 "Kurier Poznański", f. 1918, nr 297.

ł5. Faktem jest, że oficjalny rozkaz dowództwa V. Korpusu Armii do wszystkich oddziałów w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa członkom Misji Angielskiej i Ignacemu Paderewskiemu wydano dopiero 28 grudnia. Powstanie Wielkopolskie 1918 - 1919.. Wybór ..., dok. nr 44, s. 114.

Bogusław Polak

Nie istniejąca już siedziba pruskiej policji w Poznaniu, u zbiegu dzisiejszych ulic 27 Grudnia i Franciszka Rataj czaka. Fot. Archiwum Dokumentacji Mechanicznejczasem, jak wynika z poufnej relacji nie znanego z nazwiska Niemca, przesłanej z Poznania do Berlina: "wojska te [6. pułku grenadierów - BP] były oburzone wyłącznie polskim i wrogim oflagowaniem niemieckiego miasta i urządziły koło południa pochód, do którego przyłączyli się liczni Niemcy, zwłaszcza kobiety i dziewczęta 16. Zatem rzecz miała się akurat odwrotnie. Dodajmy, że do demonstracji nie przyłączyli się żołnierze batalionu zapasowego 6. pułku grenadierów, wśród których było sporo Polaków. Pochód niemiecki szedł ulicami: Zwierzyniecką, Sw. Marcina, Gwarną do Pocztowej i z powrotem w stronę "Bazaru". W centrum miasta pochód urósł do ok. 2 tys. osób. Śpiewano m. in.: Deutschland, Deutschland ilber al/es, Wacht am Rhein.

Po drodze zdemolowano biura Komisariatu N acze1nej Rady Ludowej przy ul. Sw. Marcina 40, zakład krawiecki Czerwińskiego w pobliżu Teatru Polskiego, kawiarnię Góralskiego przy pi. Wolności, gmach polskiego Banku Związku Spółek Zarobkowych. Oficerowie, żołnierze i uczniowie szkół średnich strzelali z broni krótkiej. N iektórzy świadkowie wspominają nawet o seriach z karabinów maszynowych, co pośrednio potwierdza relacja por. D. V ogta 17.

16 Tamże, dok. nr 64, s. 137 -139.

17 D. V ogt: Der Grosspolnische..., s. 50: "dotarliśmy do ul. Pocztowej, gdzie mnie dwóch moich grenadierów osiągnęło z meldunkiem, że Polacy zabrali im jeden lekki karabin maszynowy i że na pi. Wi1he1mowskim odbywa się strzelanina". Do swej książki autor dołączył plan miasta, z zaznaczoną trasą demonstracji niemiec

W kilku miejscach doszło do starć, m. in. przed kawiarnią "Grand Cafe" . Polacy - goście tego lokalu musieli zabarykadować SIę, wtedy pochód niemiecki ruszył dalej. Nacjonalistyczna demonstracja pruska zaskoczyła Polaków. Nie znając jej charakteru, spontanicznie zorganizowano ochronę "Bazaru", gdzie mieszkali Paderewscy oraz członkowie Misji. Ok. godz. 17 pod "Bazar" ściągnięte zostały posiłki. Doszło tu do strzelaniny, która rozproszyła niemieckich demonstrantów. "W mig [...] zebrała się Straż Ludowa na odwachach i stanęła pod bronią. Z Wi1dy przybyli Franciszek Masadyński i Antoni Wysocki z kompanią i rozwinęli się przed «Bazarem» [...] Potrójna polska salwa tej kompanii zmiotła wszelkich Niemców z pi.

Wolności i Alei - zmiotła ich sprzed Banku Związku [...] Lange [...] kazał zamknąć wyloty ul. Podgórnej i Alei przy kościele Św. Marcina i gromadził posiłki. Z tych też względów demonstracja rozproszyła się, a żołnierze wrócili do koszar" 18. W momencie rozpoczęcia strzelaniny, ok. godz. 16, posterunek Służby i Bezpieczeństwa w Zamku (Zygmunt Łakiński), dysponujący centralką telefoniczną wezwał pod Zamek kompanie Stanisława Grodzkiego i Edmunda Krauzego, zakwaterowane w fortach "Rauch" i "Prittwitz". Równocześnie też zarządził alarm dla pozostałych kompanii. Pod Zamek jako pierwsza przybyła kompania Krauzego (ok. godz. 17). Kompania Grodzkiego przeszła Al. Marcinkowskiego i prawą stroną pi. Wolności.

Kompania Krauzego posuwała się ul. Św. Marcina i oczyściła z Niemców gmachy Ziemstwa Kredytowego oraz Dyrekcji Poczt 19. Tymczasem, na polecenie szefa policji pruskiej, ok. godz. 17 załogę Prezydium Policji wzmocnili żołnierze z 20. pułku artylerii lekkiej.

Na narożnikach budynku artylerzyści ustawili dwa karabiny maszynowe.

Z relacji wachmistrza Otto Raascha z załogi Prezydium Policji wiemy, że do gmachu przybył polski komendant Straży Ludowej Lange, dla omówienia sprawy przekazania budynku Prezydium polskiej Straży Ludowej i że w tym czasie eksplodował przed wejściem do Prezydium ręczny granat. Lange wyszedł z przyrzeczeniem, że postara się uspokoić polskich powstańców, lecz krótko po tym nastąpił polski atak od strony ul. Berlińskiej, który odparty został krótkotrwałym ogniem karabinu maszynowego. N apastnicy uciekali częściowo również w ul. Rycerskąkiej. Wspomnienia K. Krajny j S. Rybki zamieszczone w dodatku świątecznym "Dziennika Poznańskiego" r. 1928, nr 296. W. W y s k o t a - Z akr z e w s ki: Opanowanie Poznania w Powstaniu Wielkopolskim. "Przegląd Zachodni [Londyn] r. 1980, nr 3 - 5 s. 22. 18 K. R z e p e c ki: Powstanie grudniowe. . ., s. 40.

i» wywiad z Zygmuntem Łakińskim, "Orzeł Biały" r. 1958, 18 i 25 XII; W. Wys k o t a - Z akr z e w s ki: Opanowanie Poznania.... s. 20 i naststrzały ostrzegawcze, o czym świadczyć miała "nikła liczba 2 Polaków, którzy musieli polec od przypadkowych kul" 21. Cynizm tej wypowiedzi nie wymaga komentarza. Tyle relacja niemiecka. Zamiarem Raascha, jak i intencją D. Vogta jest próba "niezbitego" wykazania, że za śmierć Ratajczaka i Andrzejewskiego winę ponoszą wyłącznie Polacy. Dodatkowym argumentem ma być wprowadzenie do narracji J. Langego, któremu nie udało się odwieść powstańców od bezsensownego atakowania siedziby Prezydium Policji. Pośród sprzecznych relacji dotyczących wydarzeń w dniu 27 grudnia w Poznaniu, trudno wyłowić fakty zupełnie pewne. Karol Rzepecki, który szczegółowo starał się odtworzyć przebieg walk, pominął wydarzenia przed siedzibą Prezydium Policji między godz. 17 a 18, nie pisze także wyraźnie, czy Lange podjął się pierwszej mediacji przed pojawieniem się kompanii Krauzego w najbliższej okolicy Prezydium Policji. W świetle nowszych badań, przebieg tych wydarzeń rysuje się następująco: wracająca spod Zamku kompania Krauzego u zbiegu dzisiejszych ul. 27 Grudnia i Ratajczaka ostrzelana została z tyłu ogniem karabinu maszynowego. Śmiertelnie ranny został Franciszek Ratajczak. Żołnierze rozbiegli się, ukryli w bramach domów, skąd rozpoczęli chaotyczny ogień w kierunku Prezydium Policji. Nie zdecydowano się jednak atakować policyjnego budynku bez wsparcia artylerii. Istniały bowiem niewielkie szanse na zdobycie solidnego gmachu, z dobrze uzbrojoną załogą. Wydarzenia przed Prezydium Policji wywołały panikę B1ankertza, który słusznie podejrzewał, że odpowiedzialność za samowolne ostrzelanie kompanii Służby Straży i Bezpieczeństwa spadnie na niego. Ok. godz. 18 B1ankertz przybył więc do "B azaru" z propozycją " rozej mu" na takich warunkach: "Niemcy wrócą do koszar, jeśli Polacy wydadzą b ' " 22 ron . W "Bazarze" postanowiono, że kmdr por. Raw1ings i kilku Polaków udadzą się do "Gubernatorstwa", aby ułożyć warunki zawieszenia broni. Jednakże rokowania te, wobec buty Prusaków, nie doprowadziły do porozumienia. Ok. godz. 19 w okolicach Prezydium Policji znowu rozgorzała strzelanina, trwająca z różnym nasileniem do północy. Nie dały także wyników kolejne próby rokowań, inspirowane przez Langego i Rybkę. W odczuciu Rzepeckiego, Rybki, Zakrzewskiego i Kandziory - nie mówiąc już o wspomnieniach publikowanych po roku 1945 - o gmach Prezydium Policji miały się toczyć ciężkie walki, z użyciem

21 Powstanie Wielkopolskie 1918 -1919. Praca zbiorowa pod red. K. Piwarskiego.

Poznań 1958, s. 176; D. Vo g t: Der Grosspolnische . . ., s. 59.

22 T .

amze

Bogusław Polak

granatów i karabinów maszynowych. Walczyć miało tu ok. 300 pot ' , 23 ws ancow . · Z komunikatu Biura Wydziału Wykonawczego Rady Robotniczej i Żołnierskiej (28 XII 1918 r.) wynika jednak, że w celu uniknięcia zbędnego rozlewu krwi podjęto rokowania i zawarto porozumienie, na mocy którego żołnierze 20. pułku artylerii lekkiej opuścili Prezydium Policji z bronią w ręku, ale bez amunicji. Zostało ono obsadzone parytetycznie przez 48 żołnierzy, po 24 Niemców i Polaków. Jeśli nawet uzgodniono parytetową obsadę, to najprawdopodobniej stan taki utrzymał się naj dalej do następnego dnia (28 XII). Wkrótce bowiem Karol Rzepecki, w oparciu o kadrę poznańskiej Straży Ludowej, na polecenie Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej, przystąpił do tworzenia w siedzibie policji pruskiej polskiej policji państwowej i został jej pierwszym 2' komendantem l. Wydarzenia związane z zajęciem przez powstańców siedziby pruskiej policji przeszły do powstańczej legendy jako "szturm na Prezydium Policji". Zrodziła się ona jeszcze na przełomie lat 1918/1919 jako symbol zrywu powstańczego. W doniesieniach prasowych obraz walk o wyzwolenie Poznania jawił się jako krwawa hekatomba. W dziale wycinków biura Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu zachowało się kilkadziesiąt doniesień prasy europejskiej na temat walk w Poznaniu. Z dnia na dzień rosła w nich liczba poległych po obu stronach: od kilkudziesięciu do kilkuset, niekiedy kilku tysięcy! Po zakończeniu Powstania, do organizacji kombatanckich zaczęli tłumnie napływać domniemani uczestnicy "szturmu na Prezydium Policji". Z roku na rok liczba ich rosła. W- roku 1934 gen. bryg. w st. spocz. Stanisław Taczak, ówczesny prezes Towarzystwa Uczestników Powstań Narodowych, osobiście uczestniczył w posiedzeniach komisji weryfikacyjnej tej organizacji. Jak pisał, do jej szeregów kandydowało grubo ponad 20 tys. uczestników walk o wyzwolenie Poznania, z których lwia część przyznawała się do udziału w walkach o Prezydium Policji. Odgłosy tej legendy znajdujemy także w literaturze, poezji i malarstwie. Wymieńmy tu choćby obraz Leona Wróblewskiego: Atak na PrezYdium Policji w Poznaniu, który jako depozyt Muzeum w Kórniku eksponowany jest w Wielkopolskim Muzeum Wojk 25 S owym .

Na marginesie tego zjawiska wypada podkreślić, że owe relacje,

23 A. C z u b i ń s ki: Powstanie Wielkopolskie ..., s. 202 - 205.

24 "Posener Neueste Nachrichten" r. 1918, 29 XII; K. Rz e p e c ki: Powstanie grudniowe. .., s. 79. Etatowo policja polska posiadała dziewięć komisariatów (240 wachmistrzów) "przeważnie z poznańskich gniazd Sokoła". 25 Materiały te przechowuje Archiwum Akt Nowych w Warszawie, w zespole: Komitet Narodowy Polski; M. R e z l er: Recepcja prawdy i fikcji Powstania Wielkopolskiego. "Koszalińskie Studia i Materiały" r. 1983, nr 2, s. 166 - 172. wspomnIenIa I oświadczenia wypływały nie zawsze z pobudek osobistych, ale były swego rodzaju formą samoobrony lub dowartościowania powstańców, których los w latach II Rzeczypospolitej nie należał do najłatwiej szych. Walki o wyzwolenie Poznania nie zakończyły się tego dnia pod siedzibą Prezydium Policji. Opanowany też został arsenał przy Wielkich Garbarach. Dokonała tego dwudziestoosobowa drużyna powstańców pod komendą Franciszka Budzyńskiego i Emiliana Maternę, która, dysponując samochodem ciężarowym i karabinem maszynowym, bez jednego wystrzału rozbroiła posterunek niemiecki. Pocztę na Łazarzu zajęła łazarska Straż Ludowa, pod komendą Chudziaka 26. Około godz. 22 nadeszły pierwsze posiłki: pod "Bazarem" zameldowała się ponad stuosobowa kompania kórnicka, pod dowództwem dra Stanisława Celichowskiego. Część powstańców wzmocniła załogę "Bazaru", jako ochrona Ignacego Paderewskiego i jego otoczenia, część (ok. 50) skierowano na Dworzec Główny, który nie został zajęty w planowanym terminie, a dopiero ok. godz. 20, przez czterdziesto osobowy oddział powstańców pod dowództwem kpr. Kowalewskiego. Ok. godz. 21.30 przybył tam sześćdziesięcioosobowy pluton z kompanii Grodzkiego, pod dowództwem sierż. Stanisława Krystkowiaka. Załoga polska liczyła więc ok. 150 żołnierzy. O godz. 0.30, kiedy nadjechał pociąg z Leszna, z posiłkami dla Prusaków, Polacy rozbroili blisko 500 żołnierzy. O godz. 2 przybył z kolei pociąg wojskowy z Krzyża; rozbrojonym Niemcom odebrano 20 karabinów maszynowych - 6 z nich zatrzymano jako uzbrojenie załogi dworca. Kilka transportów niemieckich z Frankfurtu nad Odrą nie dojechało do Poznania, gdyż rozbrojone już zostały przez oddziały powstańców pod wodzą Kazimierza Zenktelera w zachodniej Wielkopol27 sce . W następnych dniach komendę Dworca Głównego kolejno sprawowali: Franciszek Różaiski, Czesław Przepierzyński i Edmund Grzeszkowiak. Po zajęciu poznańskiego węzła kolejowego przez Służbę Straży i Bezpieczeństwa, jej komendę w dowództwie Dworca Głównego reprezentował Kazimierz Nieżychowski 28 .

26 K. R z e p e c ki: Powstanie grudniowe,.., s. 47.

2, Tamże, s. 47-49 i 70; S. C e l i c h o w s ki: Wyprawa zbąszyńska. Wspomnienia uczestnika. Poznań 1935, s. 21 - 22. Celichowski mylnie podaje, że rozbrojono pruski pułk z Gniezna. Rozbrojonych żołnierzy odesłano do Leszna. 28 K. N i e ż y c h o w s ki: Formowanie pierwszYch ba '.erii artylerii polnej w Powstaniu Wielkopolskim 1918/1919 za czas od 30 XII 1918 do 8 I 1919 r. w: Czyn zbrojny Powstania Wielkopolskiego 1918 -1919. Materiały Z V Ogólnopolskiego Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego 1918 - 1919, Kościan, 3 kwietnia 1984 r. Redakcja naukowa B. Polak. Koszalin 1984, s. 59-60; A. We s o ł o w s ki: Działalność Kazimierza Nieiychowskiego jako organizatora artylerii w Powstaniu Wielkopolskim. Tamże, s. 61 - 64.

Bogusław Polak

W nocy z 27 na 28 grudnia łazarska Straż Ludowa zajęła forty VIII, Viila, i X. W ciągu 28 grudnia m. in. aresztowano niemieckie dowództwo V Korpusu Armii, zajęto Cytadelę i jeden ze starych fortów wewnętrznego pierścienia fortyfikacji miasta - fort Groimana. Dowództwo Cytadeli początkowo zamierzało się bronić. Na wieży i wałach ustawiono ciężkie karabiny maszynowe i zaczęto podciągać mosty. Stanisław Jóźwiak, kierownik stacji iskrowej w Cytadeli z ramienia Rady Robotniczo-Żołnierskiej, usiłujący interweniować u Knesenbecka, komendanta Cytadeli, został aresztowany. Por. Schr6der, oficer łączności z Komendy V Korpusu oświadczył zebranym mężom zaufania Rady Robotniczo-Żołnierskiej oddziałów Cytadeli: "Możemy i musimy utrzymać Cytadelę, mamy tu amunicji pod dostatkiem [...] przy pomocy radiostacji mamy również łączność ze światem zewnętrznym, w każdej chwili możemy przywołać posiłki [...] Koszary grenadierów i lotnisko w Ławicy mamy jeszcze w swoich rękach. Dzięki panującemu nad miastem położeniu Cytadeli możemy ostrzeliwać cały Poznań. Załoga wynosi około 800 ludzi" 29.

Załoga Cytadeli nie kwapiła się jednak do walki. Jóźwiaka zwolniono z aresztu. Przedstawił on Niemcom ich położenie w najczarniejszych barwach. W południe delegacja żołnierzy niemieckich przeprowadziła rozmowy z Kazimierzem Jasnochem; zawarto porozumienie, na mocy którego wszystkie posterunki na Cytadeli składać się miały z Polaków i Niemców, natomiast magazyny broni i amunicji aż do wyświetlenia sytuacji - w rękach Niemców. W dniu 29 grudnia Jóźwiak przyprowadził do Cytadeli 60 powstańców z załogi Muzeum i przystąpił do przejmowania magazynów broni i amunicji. Protesty Niemców w Komendanturze Miasta na nic się nie zdały. "Niemcy - jak pisze K. Kandziora - pogodzili się z losem i zaczęli pakować manatki". Cytadela bezkrwawo przeszła w ręce Polaków 30. Pc dobnie zajęty został fort Groimana, opanowany przez drużynę skautów poznańskich pod komendą Wincentego Wierzejewskiego. Żołnierzy z niemieckiego 20. pułku artylerii lekkiej usunięto z fortu, dając im czas na spakowanie bagażu osobistego. Służbę w forcie pełniło na zmianę po 20 skautów. Niepowodzeniem natomiast zakończyła się próba opanowania przez 4. kompanię Służby Straży i Bezpieczeństwa, pod dowództwem Adama Białoszyńskiego, koszar 6. pułku grenadierów. Grenadierzy, wzmocnieni trzema kompaniami ciężkich karabinów maszyno

29 K. K a n d z i o r a: Działalność POW w Poznaniu. Przyczynek do historii Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego w latach 191811919. Poznań 1939, s. 201. m Tamże, s. 204-206; "Rzeczpospolita" r. 1919, nr U; Centralne Archiwum Wojskowe D-349, Akta osobowe kpt. K. Jasnocha; S. J u s z c z ak: Jak zawładnęliśmy Cytadelą. "Dziennik Poznański" r. 1928, nr 296wych z 47. pułku piechoty, mając zdecydowaną przewagę, dość łatwo odparli trzy ataki powstańców, biorąc ośmiu z nich do niewoli. W walkach nikt nie poległ, ale 16 powstańców odniosło rany . Na krótko odwach pułkowy zajęty został przez pluton Straży Ludowej z J eżyc, który - nie otrzymawszy posiłków - musiał się jednak wycofać. Dopiero w dniu 30 grudnia, w trakcie pertraktacji pomiędzy delegacjami rządu pruskiego i władz polskich, ustalono m. in., że pułk opuści miasto bez broni maszynowej (12 ciężkich karabinów maszynowych), ale z bronią osobistą. Dnia 31 grudnia, pod eskortą konnych strzelców Straży m. Poznania, grenadierzy odprowadzeni zostali na Wolę i tam wsiedli do pociągu, którym odjechali przez Krzyż do Szczecina. Koszary natychmiast zajęte zostały przez powstańców n. J ak pisze w swych wspomnieniach Karol Rzepecki, w dniu 28 grudnia zajęto koszary: 47. pułku piechoty, 5 pułku artylerii ciężkiej, taborów, 20. pułku artylerii lekkiej, park samochodowy na Dębcu. "Niemcy a nawet Żydzi poczęli strzelać z okien, kościołów i gmachów do naszych patroli (Wielkie Garbary , Grobla, Szeroka, Żydowska, most Chwaliszewski, Strzelecka, Półwiejska, plac Piotra, hotel Rzymski, kościoły protet k . ) ,,32 s anc le . Tego dnia (28 XII), licząc się z faktami, wiele ważnych dla losów Powstania decyzji podjął Komisariat Naczelnej Rady Ludowej. Przystał na propozycję Wydziału Wykonawczego Rady Robotniczo-Żołnierskiej, aby powołać mieszaną (polsko-niemiecką) Komendę Miasta Poznania. Na komendanta wyznaczono Jana Maciaszka, a na jego zastępcę kpt.

Anderscha - znanego z niefortunnej misji w Rogoźnie. Maciaszek przygotował w pośpiechu pierwszy rozkaz w sprawie utrzymania porządku publicznego. W mieście wprowadzono stan wyjątkowy: zakazano noszenia broni i chodzenia po ulicach bez legitymacji, wyznaczono godzinę policyjną, zakazano organizowania zebrań i pochodów. Służbę policyjną miały pełnić oddziały Straży Ludowej oraz Służby Straży i Bezpieczeństwa. Wieczorem odbyło się w "Bazarze" spotkanie kierownictwa politycznego z dowództwem oddziałów powstańczych. Uczestniczyli w nim m. in. Wojciech Korfanty i dr Czesław Meissner. Zygmunt Wieliczka zanotował; że "W. Korfanty [...], po zorientowaniu się o nastrojach panujących wśród dowódców oddziałów powstańczych, wyniósł z zebrania pewność, że koła polityczne utraciły posłuch, a dalsze próby złagodzenia konfliktu polsko-niemieckiego mogą spowodować załamanie się polskiej władzy politycznej". Ocena ta sprawiła, że jeszcze tego samego dnia przebywający w Poznaniu oficer Sztabu Generalnego Wojska Polskiego

31 K Rz e p e c ki: Powstanie grudniowe..., s. 63, 82 Tamże, s. 51 - 52.

Bogusław Polak

w Warszawie kpt. Stanisław Taczak mianowany został głównodowodzą. 33 cym powstanIa . » Niezależnie od rokowań prowadzonych przez Naczelną Radę Ludową z delegacją rządu pruskiego, oddziały powstańcze zajmowały kolejne obiekty: koszary 29. batalionu saperów na Dębcu (3-4 stycznia) i obóz ćwiczebny w Biedrusku. Do Biedruska wyprawił się 31 grudnia ciężarówką wicewachmistrz artylerii Kazimierz Nieżychowski, organizujący artylerię powstańczą. Jego powstańcy rozpędzili szkołę podchorążych i wzięli 4 armaty 77 mm oraz 4 haubice polowe 105 mm z jaszczami i niewielkim zapasem amunicji. Baterie te doprowadzono do Poznania dopiero w nocy z 3 na 4 stycznia 1919 r. Ostatnim punktem oporu Niemców w Poznaniu była stacja lotnicza na A Ławicy. Oddziałem pruskim, liczącym ok. 250 ludzi, dowodzili tam por. Wimmer i por. Fischer. Utrzymywali oni kontakt z lotniskiem w Frankfurcie nad Odrą, skąd drogą lotniczą otrzymywali rozkazy i zaopatrzenie. Z potrzeby rychłego opanowania Ławicy zdawali sobie sprawę także członkowie Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej, gdyż była ona argumentem przetargowym dla strony niemieckiej w rokowaniach o zawieszenie broni. Istniała też obawa, że Niemcy mogą wysadzić w powietrze fort VII, gdzie zmagazynowano zapasy bomb i amunicji. Zamysł opanowania Ławicy dyskutowany był wpierw w kręgu oficerów Służby Straży i Bezpieczeństwa, a następnie jego realizacja uzależniona została od decyzji Dowództwa Głównego. Dla mjra Taczaka i szefa Sztabu ppłka Juliana Stachiewicza wzięcie lotniska, możliwie z całym sprzętem lotniczym, było nakazem chwili. W pierwszej kolejności odcięto dopływ prądu i połączenia telefoniczne lotniska i fortu; nawiązano też kontakty z Polakami, którzy pełnili służbę na Ławicy, m. in. z ppor.-nawig. Janem Stempniewiczem oraz pilotami: Wiktorem Pniewskim i Janem Marciniakiem. Zgodnie z planem sekcji operacyjnej Dowództwa Głównego, do wyprawy na Ławicę wydzielono: trzy kompanie Służby Straży i Bezpieczeństwa pod dowództwem Bronisława Pinieckiego, pluton artylerii (2 działa) Kazimierza Nieżychowskiego, 50 strzelców konnych wachm.

Kazimierza Ciążyńskiego, oddział wywiadowczo-wykonawczy Polskiej Organizacji Wojskowej b. Zaboru Pruskiego i oddział sanitarny. Atakiem dowodził ppor. Andrzej Kopa, komendant powiatu wschodniopoznańskiego. Ok. godz. 2 w nocy z 5 na 6 stycznia powstańcy otoczyli lotnisko od zachodu, południa i wschodu. Kiedy por. Fischer odmówił złożenia broni,

33 Z. W i e l i c z k a: Wielkopolska a Prusy w dobie Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. Poznań 1932, s 52 - 53; B. P o 1 a k: Stanisław Taczak - głównodowodzący Powstania Wielkopolskiego (28 XII 1918 - 15 I 1919), "Kronika Miasta Poznania" r. 1984, nr 4, s. 52 i nast.

powstańcy rozpoczęli ostrzał. Celne pociski armat Nieżychowskiego ostudziły bojowy zapał Prusaków i rozstrzygnęły o wyniku starcia. Niemcy skapitulowali, tracąc dwóch poległych i kilku rannych. Po stronie polskiej poległ jeden powstaniec, a trzech było rannych. Cała akcja trwała do godz. 8 rano. Lotników wziętych do niewoli odprowadzono do Cytadeli, a później przetransportowano do obozu jenieckiego w Szczypiornie. Niemcy próbowali jeszcze zniszczyć sprzęt, bombardując Ławicę (7 I) z bazy we Frankfurcie nad Odrą, ale bez powodzenia. Jeden z samolotów lądował przymusowo koło Nowego Tomyśla 34.

Oswobodzenie Poznania, będące sygnałem do wybuchu Powstania Wielkopolskiego 1918/19/19, przy niewielkich stratach (30-40 żołnierzy) po obu stronach, miało dla Polaków kapitalne znaczenie polityczno-wojskowe i - nie mniejsze - moralne. Natomiast dla Prusaków było ono wręcz szokiem. O sukcesie powstańców zadecydował nie tylko oręż, ale także spryt i umiejętność pertraktacji. Poznań - symbol polskiego oporu, stolica Polaków pod pruskim zaborem dał sygnał do walki. Wkrótce Powstanie ogarnęło całą Wielkopolskę, nie mogło być już mowy o wstrzymaniu walk. Stało się to dopiero w zupełnie nowych warunkach polityczno-wojskowych, w połowie lutego 1919 f., jako potwierdzenie sukcesu powstańczego oręża i mądrości politycznej kierownictwa. /

ANEKS

FORMOWANIE PIERWSZYCH BATERII ARTYLERII POLOWEJ W POWSTANIU WIELKOPOLSKIM 1918/1919 (30 XII 1918 - 8 I 1919)

W wydanych w 1978 r. pracach naukowych o Powstaniu Wielkopolskim 1918- 1919 mało pisze się o powstaniu artylerii, a jeżeli - to po części z podawaniem niewłaściwych danych, niestety nie korzystając z ewentualnej pomocy jeszcze żyją

34 K. Rzepecki: Powstanie grudniowe..., s. 70-71; Z. Bulzacki: Lotnictioo w Powstaniu Wielkopolskim 1918 - 1919 r. "Kronika Miasta Poznania" r. 1969" nr 1. K. Rzepecki myli się twierdząc, że wyprawą na Ławicę dowodził Mieczysław Paluch, natomiast Myrius- Rybka widzi w tej roli siebie i Stanisława Grodzkiego.

Dopiero ustalenia W. Lewandowskiego z lat 1936 -1939 obaliły tezę o "konspiracyjnym" charakterze wyprawy na Ławicę oddziałów związanych z M. Paluchem.

4 Kronika... 4;86

Bogusław Polak

cych: twórcy artylerii mjra Kazimierza Ndeżycbowskiego i jego pomocnika ppłka rez. Stefana Andrzejewskiego, który już 30 grudnia 1915 r. zorganizował wzorową kancelarię, rejestrującą każdego zgłaszającego się ochotnika. Brak icza.su i obawa przed posądzeniem nas, że gloryfikujemy nasze zasługi, były powodem, że nie zabieraliśmy głosu w prasie. Nasza Wina, i o Ito mają słuszne do nas pretensje koledzy, niestety już nieliczni. Postaramy się w telegraficznym skrócie podać kolejne fazy tworzenia artylerii. Dnia 27 grudnia 1918 r. otrzymałem w nocy telegram; "Natychmas t zgłosić się w dowództwie Zwierzyniecka 5". 28 grudnia zgłosiłem się w mundurze wicewachmistrza w Sztabie, gdzie zastałem M. Palucha, B. Hulewicza, kolegów: K. Marciniaka, W. ZakrzewKazimierz Ndeżychowski skiego i innych. Paluch oświadczył mi, że muszę natychmiast objąć komendę Dworca Głównego, gdzie 30 marynarzy nie moAe sobie dać rady. Oczywiście zgłosiłem się z tym rozkazem pod warunkiem, że po zaprowadzeniu porządku zostanę zwolniony, gdyż zamierzam organizować artylerię. Stwierdzenie to wywołało ogólną wesołość. Jedynie Paluch - też artylerzysta - obiecywał md w tym pomoc. Pomijam pracę na dworcu, gdyż to ciekawszy, ale oddzielny temat, wspomnę tylko, że tego dnia spotkałem na dworcu mego znajomego p. Wilaka, właściciela drukarni, który obiecywał mi wykonać setkę odezw następującej treści: "Artylerzyści zgłaszajcie się zaraz do tworzącej się artylerii w Poznaniu, w Białych koszarach na ulicy Magazynowej, podp. Komendant artylerii" . Odezwę częściowo rozlepiliśmy w Poznaniu, resztę wysłałem przez kolejarzy-Polaków na prowincję. Efekt był nadspodziewany. Już 29 grudnia wieczorem zaczęli się zgłaszać na dworcu pierwsi ochotnicy, których tam zatrzymałem. 30 grudnia rano wysłałem kilkudziesięciu przybyłych, pod komendą starych podoficerów, kolegów z frontu, do białych koszar, które o ile jeszcze są zajęte przez Niemców mają "zdobyć" i przygotować kwatery dla dalszych zgłaszających się.

Około 15.00 zdałem komendę następcy i z resztą pomaszerowaliśmy do koszar, zabierając po drodze sprzed "Bazaru" dwie połówki, częściowo rozgrabione przez amatorów pamiątek. W koszarach urzędował już kolega Andrzejewski. Dowiedziałem się, że w obozie w Biedrusku stoją dwie kompletne baterie, z amunicją i taborem. 31 grudnia rano wysłałem patrole do miasta, żeby "zdobyć" ciężarówkę, co też szybko wykonali. Wpakowałem do niej 27 tęgich artylerzystów i kolegę, wachmistrza Mettlera; sam wsiadłem do szoferki i wyruszyliśmy do Biedruska, zabierając po drodze żołnierza z ciężkim kulomiotem. W drodze zaczęła się gęsta mgła, tak że przed Biedruskiem widoczność nie przekraczała 20 m. Oddanie przed wjazdem kilku salw z kulomiotu spowodowało duży zamęt, oddalający się w kierunku północnym. Wyglądało na to, że Niemcy uciekają, co potwierdziło kilku Polaków, którzy podeszli do nas i zaprowadzili nas do opodal stojących baterii połówek 77 m i haubic 10,5 cm. Obok, w stajniach, zastaliśmy kilkadziesiąt zabiedzonych habet [...]. Gdy zgłosiłem Paluchowi, że mam dwie baterie z pełnym wyposażeniem, radość była niesamowita; Rozdzwoniły się do wszystkich oddziałów telefony, żeby konie typu artyleryjskiego natychmiast odstawić do białych koszar. Muszę przy

5Jznać z uznaniem, że prawie wszystkie oddziały odesłały zdatne konie. Uprzęż i mundury otrzymaliśmy z fortu Groimana i z magazynów taborów. Pracowaliśmy teraz wszyscy po kilkanaście godzin dziennie. Trzeba było dobierać konie do zaprzęgów armat, jaszczy, taborów, wyznaczyć obsługi i ich dowódców. Dużą pomoc miałem z kolegów Raszewskiego i Sicińskiego - starych koniarzy, lecz największą ze starych kolegów kaprali z frontu. Pierwsza dwudziałowa bateria z całym wyposażeniem była gotowa 3 stycznia. W tym dniu przyjechał ze Ślesina mój kolega z frontu wachmistrz Wiktor Rossa - prosząc, żeby mu przydzielić tę baterię, bo toczą się ciężkie walki pod Mroczną i Ślesinem. Za zgodą Dowództwa Głównego, wysłałem go 4 stycznia po południu, a już 8 stycznia rozbił Rossa pod Mroczną, dzięki baterii i około 100 powstańcom, oddział Niemców, biorąc do niewoli przeszło 200 żołnierzy i zdobywając baterię 15 cm haubic z zaprzęgami. Były one początkiem naszej ciężkiej . artylerii. 5 stycznia wysłałem drugą baterię z Kazimierzem Nowakiem pod Zbąszyń, a sam 6 stycznia brałem udział z trzecią baterią w zajęciu Ławicy. Nie warto opisywać przebiegu tej operacji, wielokrotnie opisywanej, bo od wysłania parlamentariuszy do chwili poddania się Niemców, po dwóch salwach artyleryjskich, cała zabawa trwała niecałe 20 minut, natomiast bohaterów, którzy opisywali "cuda" o swej walce o Ławicę, jest wielu. Do 8 stycznia miałem gotowe 3 baterie; pierwszą pod moim dowództwem, drugą dowodził por. Władysław Fenrych, trzecią · - por. Edward Brzeski. Na tym skończyła się moja praca w organizowaniu pierwszych pięciu baterii. Mo,a bateria m;ała udział w dużych sukcesach powstańców na najtrudniejszym północnym froncie. Komendę białych i czerwonych koszar, które przydzielono mi, zdałem 8 stycznia, przed wyjazdem na front, kpt. Władysławowi Szczanieckiemu.

Kazimierz Nieżychowski mjr w sL spocz. ( Gliwice)

Zamieszczone w: Czyn zbrojny Powstania Wielkopolskiego 1918 -1919. Materiały Z V Ogólnopolskiego Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego 1918 - 1919, · Kościan, 3 kwietnia 1984 r. Red. naukowa Bogusław Polak. Koszalin 1984, s. 59-60.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1986.10/12 R.54 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry