J24

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1985.04/06 R.53 Nr2

Czas czytania: ok. 2 min.

Z żałobnej kartywarna mentalność 1 ogromnie szeroki wachlarz tematyczny pisarstwa. W tej biografii czuje się pewien niedosyt, ale wa'&we - czy się komukolwiek uda ten casus w pełni wyjaśnić. Natomiast tak cenna biografia Cegielskiego stwarza wrażenie, że Autor, zapatrzony w przedsiębiorcę lulb uczonego i ojca czy męża, nie dostrzegł tak ważnej roli działacza społecznego, w ostatnich łatach kierującego oprócz fabryki dwiema czołowymi organizacjami społecznymi: Towarzystwem Naukowej Pomocy i Centralnym Towarzystwem Gospodarczym. Wydaje się, że naj trafniej charakteryzującą bohatera jest biografia Chłapowskiego . Był Grot osobowością trudną do rozpoznania i zgłębienia, bardzo złożoną, niewoiną od sprzeczności, często przekorną, mało się uzewnętrzniającą lub wywnętrzającą. Niechętnie i nie każdemu opowiadał o sobie, a stoicki spokój służył Mu jako pancerz ochronny przed ingerencją we wnętrze. Czasem, w małym gronie, jednak wdawał się w dysputy polityczne, ideologiczne, światopoglądowe. Przeważnie jednak nasze rozmowy miały za przedmiot różnorodne tematy specjalistyczne z naszej 'branży. Pamiętam, że często wracaliśmy do sprawy przynależności Karola Marcinkowskiego do masonerii lub - tegoż stosunku do Emilii Sczanieckiej. Po dłu

gich wywodach dochodziliśmy do wniosku, że obaj nie mamy podstawy do twierdzeń, a tylko - do przypuszczeń. Był z na tury skromny i nie sfarał się być tam, gdzie go nie proszono, a cenił bardzo swą niezależność duchową, własną oryginalność. Czasem jednak stawałem przed niespodziankami z Jego strony, zwłaszcza w ostatnich czterech latach. Mimo różnic światopoglądowych, zachowaliśmy przyjaźń dwudziestoletnią, a koleżeństwo pięćdziesięcioletnie. Był raczej stały w sympatiach i antypatiach, ale tych uczuć nie demonstrował. J ego światopogląd był raczej umiarkowany: między liberalizmem a konserwatyzmem Był głęboko wierzącym i praktykującym katolikiem o rygorystycznej etyce indywidualnej, a więzy rodzinne przekładał ponad wszystkie inne. Był wręcz entuzjastą w coraz to nowych pomysłach i planach, jakby miał przed sobą jeszcze pół wieku dobrej kondycji. (Na dwa tygodnie przed niespodziewaną katastrofą, jeszcze w rozmowach w szpitalu, układał niemal kalendarz na cały następny rok i obiecywał mi, że podejmie wkrótce pracę nad Alzacją i Lotaryngią w Rzeszy, o czym od czterech lat była mowa. Stało się inaczej...

Witold Jako b czyk

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1985.04/06 R.53 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry