ŻYCIE KULTURALNE

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1984.01/06 R.52 Nr1/2

Czas czytania: ok. 92 min.

ROMUALD POŁCZYNSKI

POZNAŃSKIE FESTIWALE SYMFONICZNE W LATACH 1979-1983

Ludwig van Beethoven, Johannes Brahms, Piotr Czajkowski i Robert Schumann -cztery wielkie nazwiska w światowej kulturze muzycznej dziewiętnastego tulecia, promieniujące bla",kiem po nasze czasy. Ich muzyka, spopularyzowana - wydawałoby się - do granic możliwości, nieustannie fascynuje, na nowo przyciąga słuchaczy, pobudza do _ nowych form obcowania z nią. Poznań, od dawna mający mbicje czołowego ośrodka życia muzycznego w kraju, w 1979 r. wpisał się do kroniki wydarzeń kulturalnych monograficznym festiwalem symfonicznym. Jak we w.:'izystkich poLkich mia",tach, również w Poznaniu sezon artystyczny trwa mniej więcej od pażdziernika do czerwca. W mie.:'iiącach letnich sale koncertowe i teatralne są zamknięte, gdy tymczasem w wielu krajach europejskich urządza się w porze masowych urlopów atrakcy Jne imprezy muzyczne. Takie ambicje od pewnego czasu kiełkowały również w Poznaniu. Każde dzieło ma na ogół wielu. ojców i powstaje z szeregu przypadków. Trudno dzisiaj W.okazać na owego pierwszego i jedynego imcjatora poznańskich festiwali. Wiadomo jednak, że w 1978 r. pomysł taki dC'Jrzewal m. in. w Młodzieżowym Ruchu Miłośników Muzyki "Pro Sinfonika", a przede wszy tkim u jego prezesa prezesów Alojzego A. Łuczaka. O ożywieniu "poznańskiego lata" myśleli też ówczesny dyrektor i kierowmk artystyczny Filharmonii Poznańskiej Wojciech Rajski, a także jego za",tępca Zdzisław Dworzecki. W tym samym czasie w Katowicach tamtejsza Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji nagrywała, pod kierownictwem Stanisława Wisłockiego, wszystkie symfonie Beethovena. Miał powstać kofnplet płyt na zamówienie Pol.:'ikich Nagrań. Orkiestręcze'kały też zagraniczne podróże artystyczne z beethovenowskimi dziełami w programie. Podcza!> spotkania dyrektora naczelnego katowickiej orkiestry Ma

Romuald Polczyńskiriana WalIka-Walewskiego i Zdzisława Dworzeckiego (1978) zrodził się prawdopodobnie pierwszy konkretny pomysł wykonania w Poznaiu latem 1979 r. w ciągu tygodnia w.:izy",tkich dziewięciu symfonii Beethovena. Był to jednak dopiero zalążek przyszłego festiwalu. W pierw3zym rzędzie trzeba było znaleźć mecenasa, gotowego sfinansować imprezę. Słuszny z wielu względów wybór padł na Komitet do spraw Radia i Telewizji; Tadeu3z Kopel - redaktor naczelny Redakcji Muzycznej - zapalił się do tej imprezy. Porwała ona też bez reszty Alojzego A. Łuczaka, który nadał jej ramy organizacyjne. Wspólnie z Kazimierzem Młynarzem wymyślili hasło (ściślej: motto festiwalu): "Beethoven - nasz w3półczesny", trafnie oddające więź, jaka nas łączy z tą ponadczasową muzyką. Komitet do spra'v Radia i Telewizji zobowiązał się zapłacić główną część honorariów wykonawców i sfinansować przekaz imprezy przez radio i telewizję. Władze miej.skie Poznania po"tanowiły wziąć na siebie opłaty za przejazdy i hotele solistów i muyków, a dyrekcja Filharmonii Poznańkiej - ze swego budżetu wyasygnować pozostałe honoraria artystyczne oraz zrefundować koszty druków, propagandy i reklamy festiwalu. Do dyspozycji imprezy stanął też personel admini.:,tracyjno-techniczny Filharmonii, na którego barki spadła przede wszystkim organizacja widowni 1. KierownIkiem biura fe",tiwalowego zotał Zdzisław Dworzecki, a kierownikiem artystycznym festiwalu - Marian Wallek-W alew _ki.

Ustalono termin - od 20 do 26 sierpnia 1979 r.; pięć wieczorów symfonicznych, jeden kameralny. Rozpoczęto przygotowania propagandowe imprezy, oficjalnie firmowanej przez Młodzieżowy Ruch MHośników Muzyki "Pro Sinfonika", Państwową Filharmonię w Poznaniu i Komi. tet do spraw Radia i Telewizji "Polskie Radio i Telewizja". Ukazały się - w wersjach polskiej, angielskiej, niemieckiej i rosyjskiej - dwa piękne plakaty: Tadeu:iza PLkorskiego (twarz Beethovena w konturze zapLu nutowego kompozytora) i Grzegorza Marszałka (dziewięć barwnych liter nazwiska kompozytora z podpisem "Beethoven jest tylko jeden"). Prace te później nagrodzono na Biennale Plakatu w Katowicach (198J). .

Już pierwsze informacje prasowe wzbudziły zainteresowanie melomanów. Frapował oryginalny pomysł usłyszenia w tym samym wykonaniu, w tej samej sali, w ciągu kilku wieczorów, wszystkich symfonii Beethovena. Przyciągała też myśl spotkania się z czołowym polskim zespołem symfonicznym i z jego szefem artystycznym - Stanisławem Wisłockim. Pokolenie nieco starszych poznań3kich melomanów z nazwi3kiem tego artysty wiąże niezapomiane pierwsze lata powojenne, kiedy

1 Zajmował się tym na wszystkich imprezach festiwalowych Ryszard Jankowskito;< "f HiłHł ._

IlUM;.

..

:1:

.....,. .J, '.'.' . , .ji, ' ,. .. .... , ';;"; ': . ,Iti. .) ..-. . ..... " "'.. (\ł '=.' ł.¥t',,', ¥. .t ,.... '1f.':' ..... · .... . "'.. ' , . ..,. .........x"". .....m.

c', . ....';1 .,.t- ,..,i:.i .,,' . " 'f,. .' .... ... 1 ;--.. .. >;:... .. ':t. i :'.. '1:"',\1(,.

i;' r ". . , . ...;, . 1'1 "7; '.';.-:' '. . : f .' · <.' di

,.. ,

......

"".

.....,../ .. .. ..",...

. :\ ..' *i..; . (t(łA ., ! .

. j ' t:\ " , ,. . ..!' ., . ,. . . ,.... '''. .'. i;.

A,.

,'>,.....

.....<ą

.J.iJ r

..

....J

.

ligr rł!'

... h,",*

,.'

:r(' ",..

, :;':::,"

..::. '-:::<::<.?"=";""<':.};';::"

. .1

!$":::::-' ....:. ....:.: :....

Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach, p3d dyrekcją Stani.sława Wi.>łockiego wraz z Chórem Polskiego Radia i TelewizJi w Krakowie. Momen't przed koncertem finałowym (26 VIII 19,79 r.) w auli Ull1iwersytetu im. Adama Mkkiewiczatworzył w Poznaniu i wkrótce wzniósł na najwyższe wówczas szczyty orie.>trę filharmoniczną. Pod jego batutą odbyła s'ę tu w ciągu jedenastu.lat (1947 - 1958) większość pj.erw5'zych po II wojnie światowej wykonań słynnych dzieł muzycznych z Hteratury światowej i polskiej, w tym także wszy",tkich beethovenowskich symfonii. Stworzył on też podwaliny .organizacyjne in"tytucji, ją.ką j-e"t Filharmonia Pozn.łń_ka.

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Sali Białej Urzędu Miej"kiego (2 II 1979 r.), a której przewodniczył obecny prezydent Poznania, Andrzej Wituski - od początku wielki entuzjasta przed"ięwzięcia, Stanisław Wisłocki powiedział, że z trzech przynajmniej powodów zgodził się na zrealizowanie beethovenow"kiego cyklu: po pierwsze - odbędzie się on w jednej z naj piękniejszych sal koncertowych, jaką jest aula uniwer"ytecka; po drugie - urządza go Poznań, miasto, z którym wiążą go osobbte sentymenty i wspomnienia; i po trzecie - wspóigospodarzem imprezy ma być "Pro Sinfonika". Irłtemywnie rozpoczęto też przygotowania do festiwalu w radio i telewizji. Decyzja bezpośrednich tran3misji radiowych i telewizyjnych na ogólnopolskie anteny, całkowicie zbieżna z koncepcjami imprezy, nadała

Romuald Polczyńskijej od razu charakter wielkiego wydarzenia kulturalnego, w którym mógł ucze"tniczyć cały kraj. Godzi się w tym miejscu podkreślić welką rolę, jaką odegrali w fazie przygotowań do fe.::itiwalu Zbigniew Napierała - dyrektor poznańskiego Ośrodka/ Radia i Telewizji oraz jego za"tępca do spraw technicznych, inż. Marian Szymański, który sprawował bezpośredni nadzór nad transmisjami i reje"tracją koncertów. Fe.::itiwal beethovenowski sprawił, że w dniu otwar.cia imprezy oddano do ekploatacji ogólnopolską sieć łączy stereofonicznych i po raz pierwszy przeprowadzono z Poznania bezpośrednią transmisję w programie stereo, odbieraną w całym kraju. "Beethoven - nasz współczesny" (20 - 26 VIII 1979 r.) Ostatnia dekada sierpnia 1979 r. była upalna w całym kraju. Nawet po zmroku t:€mperatura nie spadała. W przeddzień rozpoczęcia imprezy, wszy"tkie przygotowania uznano za zakończone. W holu auli Uniwer.::iYtetu im. Adama Mickiewicza u"tawiono stoiska Księgarni Muzycznej im. Karola Szymanowskiego z płytami, nutami i k.::iiążkami muzycznymi, bardzo starannie urządzone przez kierownika placówki - Mariana Fliegera, oraz stoisko "Pro Sinfoniki", sprzedające plakaty i programy festiwalu. Program - sporych rozmiarów nadzwyczajny zeszyt muzyczny "Pro Sinfoniki" - zawierał.: komplet informacji o wykonawcach; omówienie utworów pióra Janusza Mechani3za i Mariana WalIka-Walewskiego; esej Bogdana Pocieja o symfoniach Beethovena; artykuł Zdzisława Dworzeckiego o Filharmonii Poznańskiej oraz słowo wstępne i prezentację założeń ruchu "Pro Sinfonika", napi3ane przez Alojzego A. Łuczaka. W poniedziałek, 20 sierpnia, o godz. 20.30 rozpoczął się w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza pierwszy koncert. Program wypełniły: Uwertura. z muzyki do dramatu "Egmont" op. 84, I Symfonia. C-dur op. 21 a po przerwie - II Symfonia D-dur op. 36. We wtorek, 21 sierpnia (20.30) odbył się drugi koncert, na który złoży}y się: IV S.ymfonia B-dur op. 60 i III Symfonia Es-dur op. 55 ,,Eroica". W środę, 22 sierpnia organizatorzy postanowili wypełnić wieczór muzyką kameralną. Trio Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w składzie: Andrzej Grabiec - skrzypek, Paweł Głombik wlolonczeli3ta i Maria Szwajger-Kułakow_ka - pianistka wykonało trzy Tria Ludwiga Van Beethovena - Es-dur op. 1 nr 1, G-dur op. 1 nr 2 i c-moll op.1 nr 3. Koncert ten również odbył się o godz. 20.30 w auli un. wersyteckiej. W czwartek, 23 sierpnia (20.30) słuchano dalszych symfonii: VI F-dur op. 68 "Pastoralnej" i V Symfonii c-moll op. 67.

Wieczór muzyki kameralnej.

Trio Wielkiej Orkiestry SymfOlllcznej Polsk;ego Radia i Telewizji w Katowicach: An-drzej Grabiee (skrzypce), Paweł Głombik (wiol,onczela) i Maria Szwaj;ger-Kułakowska (22 VIII 1979)

"' ,w".,," .,.'.

. L,

.. P'.

,:"., "

.. ;

:> .

,,.r .

: . ... ... ... "" ,l l' '" ::" t ..... .'.' 'f'" i' . , .. :. c .. ł;."\r .-.,'.,..,",

'-

'I'

"f!".:

.dr'

<:::".

.,:'{ot>

'. ot

Piątkqwy wieczór, 24 sierpnia (20.30) otworzyła Uwertura "Coriolan", po czym wykonano: VIII Symfonię F-dur op. 93 i VII Symfonię A-dur op. 92. W sobotę, 25 sierpnia nie było koncertu. Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach, wraz z Chórem Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie (kierownik art y tyczny - Tadeu3z Dobrzański) oraz soli3tami: Bożeną Kinasz-Mikołajczak (sopran), Krystyną Szo3tek-Radkową (alt), Wiesławem Ochmanem (tenor) i Leonardem Andrzejem Mrozem (bas), pod dyrekcją Stanisława Wi3łockiego, nagrywała w auli finał IX Symfonii; było to o"tatnie nagranie płytowe wspomnianego już cyklu w3zystkich symfonii Beethovena, który.ma się ukazać w tym wykonaniu nakładem "Polskich Nagrań". W niedzielę, 26 sierpnia (20.30) odbył się o3tatni festiwalowy koncert. Wypełniło go tylko jedno dzieło: IX Symfonia d-moll op. 125. W tym samym wykonaniu.

Podczas każd€go z sześciu konc€rtów aula uniwersytecka ni€ mogła pomieścić wszystkich słuchaczy, bardzo dużo osób nabywało bilety jedynie na miejsca stojące 2. Każdy wieczór kończył się długą owacją. Codziennie inna delegacja młodzieży, z innego klubu "Pro Sinfoniki" dziękowała wykonawcom naręczami kwiatów. Uroczysta, pełna skupienia, lecz zarazem jakiejś wewnętrznej radości atmosfera ogarniała całe audytorium. Na finałowym spotkaniu doszła ona do zenitu. Młodzież ob

Kasa sprzedała na sześć koncertów 4342 bilety; 312 osób wykupiło karnety na cły cykl: po 700 zł w pierwszym sektorze i 5EO zł - -cv drugim. Ceny, Lndywidualalych biletów: 150 i 120 zł, na finałowy koncert - 390 i 420 zł. Cały balkon a li zajęli członkowie "Pro Sinfoniki", którzy otrzymali bezpłatne karty wstępu. Około 80 osób było gośćmi organizatorów fe.stiwalu (krytycy i dziennikarze muzyczni, przedstawiciełe władz i środowisk artystycznych itp.).

Romuald Polczyński

....... no .......:::. ,::.":: "0'".

._. :

:...n:.: ; : . >.-.:- ... '.: r

..

'. t ..

%1.

t; .

.....:k.

:. l4!

,....3:.

.v": ""o ..,.:::

Soliści fina owegJ koncert.! (26 VIII 1979) od lewej: Bożena Kinasz-Mlkołajcz.ak (sopran), Krystyna SZiOstek-Radkowa (alt), Wiesław Ochman (tenor), Leonard A. Mróz (bas)

darowała bukiecikami wszystkich członków orkiestry. Długo JUŻ nie było na estradzie ani soli.stów, ani muzyków, kiedy trwała jeszcze owacja na cześć Stanisława Wisłockiego. Niecodzienne wydarzenie artystyczne nie było tylko udziałem poznań_kich melomanów i ich gości. Za sprawą radia i telewizji mogła w nim uczestniczyć cała muzyczna Polska. PoLkie Radio w IV programie stereofonicznym przeprowadziło bezpośrednie transmi3je z pięciu koncertów symfonicznych, uzupełnione komentarzem Mariana Wallka- Walew5'kiego 3. Stanowiło to razem 7 godzin i 30 minut czasu antenowego. Telewizja zarejestrowała na taśmie cały festiwal, a 20 sierpnia retransmitowała z kilkudziesięciominutowym opóżnieniem w programie drugim wykonanie Uwertury "Egmont" i I Symfonii. 21 sierpnia odbyła się bezpośrednia tran"misja z wykonania IV Symfonii w ramach programu "Wtorek melomana", a 23 sierpnia ---.: retransmisja VI Symfonii. Warto w tym miejscu odnotować zdarzenie - bardzo istotne przede wszystkim dla pracy telewizji - jakie miało miejsce podczas finałowego

8 Ekipa radiowo-telewizyjna pracowała w składzie: Andrzej Sobczak (realizator dźwięk ), Cezary Łagiewski (realizator wizji), Lech Jaworowicz (światło), Anna Niesłuchowska i Anna Biedakowa (obsługa redakcyjna), Lud:>mira Juchaezawa i Ireneusz Młynarczyk (kierownictwa pndukcji), Mate sz Machnicki, Michał Rzezewski i Mieczy.sław Zieliński (kierownictwo techniczne). Szefem całości był red. Tadeusz Kapel.

koncertu (26 VIII). Otóż w czasie wykonywania drugiej części IX Symfonii w auli zgasła część świateł, w tym potężnych reflektorów telewizyjnych, które - nawiasem mówiąc - i tak gorącą atmosferę podno,:;iły do granic wytrzymałości. Koncertu jednak nie przerwano. A oto jak podsumowali cykl beethovenowski poznańscy krytycy muzyczni: "Przyzwyczajeni jesteśmy - pisał Wojciech A. Krolopp - do wysokiego poziomu odtwórczego Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. To, co w niedzielę wieczór w auli uniwersyteckiej zaprezentował zespół tłumnie zgromadzonej publiczności, a za pośrednictwem Polskiego Radia i TV tysiącom słuchaczy w kraju, potwierdziło raz jeszcze doskonałość Orkie",try i jej rewelacyjnego szefa - Stanisława Wisłockiego [...J Dokonali oni bezprecedensowego, w skali nie tylko polskiej, dzieła - realizacji wszy,:;tkich symfonii Ludwiga van Beethovena" 4. Janusz Kempiński zauważył: "Hasło przewodnie rzucone przez organizatorów przedsięwzięcia: «Beethoven nasz współczesny» uświadomiło nam przynajmniej dwie sprawy. Po pierwsze, iż skarbnica kultury ludzkości zawiera dzieła o wartości nieprzemijającej, uniwersalnej. Po wtóre, iż recepcja owych wartości duchowych jest uwarunkowana hLtorycznie. Tak było też z dziełami Ludwiga van Beethowna, które nosiły piętno naszych czasów i - przede wszystkim - indywidualności Stanisława Wisłockiego. On to bowiem z podziwu godną wytrzymałością psychofizyczną (dyrygując wszystko z pamięci), każde dzieło wykonał z równą starannością, odkrywając coraz to nową stronę swojej osobowości artystycznej. "Drugim bohaterem była Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia. i Telewizji w Katowicach, która jako jedyny chyba zespół w naszym kraju była w stanie podołać tak olbrzymiemu zadaniu. Jest rzeczą oczywistą, że nie ilość się liczy, lecz przede wszystkim jakość zrealizowanych zamierzeń, a ta, pomimo częstych kontrowersji, jednak dominowała" 5. Oddajmy jeszcze na koniec głos Stanisławowi Wi3łockiemu, który w wywiadzie udzielonym WojÓechowi Nentwigowi powiedział m. in.: "Skąd bierze się owo umiłowanie sztuki bońskiego geniusza? Z niezwykłości jego talentu: żyjąc i działając na przełomie XVIII i XIX stulecia, potrafił pogodzić w twórczości dwa przeciwstawne style - klasycyzm i romantyzm. A wielu z nas bliski jest chociażby z racji pewnych analogii wydarzeń społeczno-politycznych (wojny, niepokoje, trakiaty pokojowe) czasów jego i mego pokolenia. Owe fakty wywarły głęboki wpłw na osobowość Beethoevna, a uzewnętrzniły się w jakże różno

« "Gazeta Zachodnia" nr 193 z 28 VIII 1979 T.

s .,Głos Wielkopolski" nr 193 z 28 VIII 1979 r.

Romuald Polczyński

;l.;01.:i , '" :.;f Li' i 'i' , ' ,: , li ',. , :',.L', <.;.

''t: :".:<' o:. " . :;"--ł ,. (.:

' .

'. - ....:.-:

Owacja po koncercie finałowym (26 VIII 1979), w czasie którego Wielka Orkstra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji w Katowicac1 z t.owarzyszeniem Chóru Plskiego Radia i Telewizji w Krakowie wykonała pod dyrekcją Stanisława Wisłockiego IX Symfonię L dwiga van Beethoverna

.' tS: :t:.'

,

, " jy.-:ł:.: ," 'i.. rł .' " :... --=;

('Joi.

. I. ł":(\, <''i ł

:.

tli,

-.'; .

?fi' -, ..,,:, .

I L .!{ ',.::: ;11

:;;.

... Lo

., .. '.

l

.'ił+"

,"h.

f no lo.

.....-'.-I,:

..1::;.:' > .'rodnej twórczości. Wrażliwość na bieg wydarzeń, a jednocześnie twórcze wyprzedzanie epoki, w której żył, zbliżają go do współczesnych. Stąd chyba hasło festiwalu «Beethoven nasz współczesny»" 6. W trakcie przygotowań do prezentacji cyklu symfonii Beethovena, pojawiła się idea kontynuowania w Poznaniu letnich festiwali symfonicznych. Zdawano sobie jednak sprawę z trudności finan50wych i organizacyjnych. Może więc co drugi rok uda się urządzić coś podobnego? Na ostatniej kartce beethovenowskiego programu wydrukowano zapowiedź: "W sierpniu 1981 roku - staraniem «Pro Sinfoniki» - odbędzie się w Poznaniu festiwal muzyczny poświęcony twórczości Piotra Czajkowskiego, z udziałem Wielkiej Orkie"try Symfonicznej Pobkiego Radia i Telewizji w Katowicach, Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej, Opery im. Stanisława Moniuszki, Państwowej Filharmonii w Poznaniu. Serdecznie zapraszamy!" I rzeczywiście, w 1981 r. odbył się festiwal złożony z dzieł Piotra Czajkowskiego, jednakże w innym terminie i w innym kształcie, natomiast jeszcze w czasie imprezy beethovenowskiej, prawdopodobnie pod wpływem jej powodzenia (sprawdziła się koncepcja wykonania w ciągu tygodnia wszystkich symfonii) i rezonansu, jaki wywołała w kraju, zdecydowano, iż w sierpniu 1980 r. odbędzie się festiwal symfonii Johan

6 "Głos Wielkopo.Jski"nr 185 z 18 - 19 VIII 11179 J:.

nesa Brahmsa. Podyktowane to zostało znów zbieżnością zamiarów organizatorów z programem nagrań katowickiej orkiestry radiowej l Je} szefa, Stanisława Wi:3łockiego, pad którego batutą miał być nagrany komplet płyt z czterema symfoniami Brahmsa. "Brahms - nowy ramantyzm" (26 - 30 VIII 1980 r.) Jak to się zwykło mówić: przygotowania razpoczęły się nazajutrz pa zakończeniu festiwalu beethovenowskiego i właściwie - zgadnie z przewidywaniami - zaczęta ad razu potykać się o trudności, przede wszystkim finansowe. Udała się je jednak przezwyciężyć, nade wszystko dzięki ogramnemu paparciu Urzędu Miejskiego, który odtąd stał się głównym sponsorem imprezy. Znalazły się również fundusze w Komitecie do spraw Radia i Telewizji. Zasadniczy zaś ciężar organizacyjny przejęła .dyrekcja Filharmonii Poznańskiej. Ustalono, że gaspodarzami przedsięwzięcia będą: Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego, Państwowa Filharmonia, Komitet do spraw Radia i Telewizji "Polskie Radia i Telewizja" oraz Młodzieżowy Ruch Miłośników Muzyki "Pro Sinfonika" . Kierownictwo artystyqne festiwalu objął ponownie Marian Wallek-Walewski - dyrektor Wielkiej Orkiestry Symfonicznej PaL.,kiega Radia i Telewizji w Katowicach, podobnie jak kierownictwo biura organizacyjnegO' - Zdzisław Dworzecki. W tym samym gronie więc toczyły się przygotowania, wzbogacane doświadczeniami wyniesianymi z pierwszej imprezy. Z kręgów "Pro Sinfoniki" wyszło również hasło drugiego letniego spotkani:a z muzyką: "Brahms - nawy romantyzm". Wkrótce ukazał sięplakat według projektu Grzegorza Marszałka, a tuż przed samym festiwalem - drugi, który był rezultatem kankursu w... sztokholmskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wykładający tam w tym czasie gościnnie doc.

Tadeusz Piskorski zachęcił srtudentów do zaprojektowania swoich wizji plakatu dla poznańskiej imprezy. Odpowiedziała na ten apel kilkanaście osób; 22 najciekawsze, . najbardziej oryginalne propozycje utworzyły wspólny plakat, który wydana w Paznaniu. "Pro Sinfonika", padobnie jak w 1979 r., opublikowała również w takiej samej szacie zewnętrznej wydanie nadzwyczajne swoich "Zeszytów Muzycznych", które stanowiła pragram festiwalu. To stustronicowe wydawnictwo zawierało - obok not biograficznych o wykonawcach - obszerny artykuł Mariana Wallka-Walewskiega a życiu i twórczości Brahmsa, wsparty szczegółowym biogramem kompozytora, opracawanym przez Stan1sława Kosza. Alojzy A. Łuczak opisał genezę festiwalu beethovenawskiego i podzielił się wrażeniami z jego przebiegu. Całość zaś była bogata ilustrawana zdjęciami Ryszarda Galowskiega. Przygotował on

Romuald Polczyński

specjalną wystawę Portret Stanisława Wisłockiego, z której kilka fotogramÓw znalazło się również w festiwalowym wydawnictwie. Ekspozycja ta, wraz z wystawą prezentującą wszy"tkie formy pracy "Pro Sinfoniki", wypełniła sporą część foyer auli uniwersyteckiej. Niezwykle ważnym czynnikiem wzbogacającym festiwal było ukazanie się w przededniu jego rozpoczęcia albumu płytowego "Polskich Nagrań" z czterema symfoniami Brahmsa w tym samym wykonaniu, w jakim miano je słyszeć na poznańskiej dmprezie. Płyty te - rzecz jasna - były główną atrakcją stoi.:,ka Księgarni Muzycznej, urządzonego, jak przed rokiem, w holu auli uniwersyteckiej. O ile ostatnia dekada sierpnia 1979 r. charakteryzowała się wyjątkowymi upałami, spowodowanymi słońcem, o tyle gorączkę sierpnia 1980 r. tworzyły wydarzenia społeczne i polityczne 'Y kraju. Któregoś dnia w holu auli uniwersyteckiej pojawiły się. . . rowery. Nieczynna była komunikacja miejska, me10mani jednak tłumnie - jak codziennie - wypełnili salę 7. We wtorek, 26 sierpnia, o godz. 20.30 rozpoczął się pierwszy koncert. Program stanowiły: Uwertura Tragiczna d-moll op. 81, Koncert skrzypcowy D-dur op. 77 - z solistą Konstantym Andrzejem Kulką - oraz I Symfonia c-moll op. 68. Na bis Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach, pod dyrekcją Stanisława Wisłockiego, wykonała Taniec węgierski nr 1 g-moll. W środę, 27 sierpnia (20.30) wykonano: Wariacje na temat Haydna B-dur op. 56a, Koncert podwójny a-moll op. 102 na skrzypce i wiolonczelę - z solistami Konstantym Andrzejem Kulką i Romanem Jabłońskim - oraz II Symfonię D-dur op. 73. Na bis Stanisław Wisłocki dodał Taniec węgierski nr 6 D-dur.

Czwartek, 28 sierpnia był dniem przerwy dla orkiestry. O godz. 20.30 odbył się wieczór kameralny muzyki Brahmsa. Usłyszeliśmy: I Sonatę G-dur op. 78 i II Sonatę A-dur op. 100 na skrzypce i fortepian, III Trio fortepianowe c-moll op. 101 i III Sonatę d-moll op. 1J8 na skrzypce i fortepian. Wykonawcami sonat byli skrzypaczka Wanda Wiłkomirska i pianista Tadeusz Chmielewski, trio stanowili: Wanda Wiłkomirska - skrzypaczka, Paweł Głomlbik - wiolonczelista i Maria Szwajger-Kułakowska - pianistka. W piątek, 29 sierpnia (20.30) odbył się kolejny festiwalowy koncert symfoniczny. Wykonano: II Koncert fortepianowy B-dur op. 83 - z solistą Piotrem Palecznym - oraz III Symfonię F-dur op. 90. Sobota, 30 sierpnia była ostatnim dniem letniego festiwalu muzyki

7 Na pięć koncertów sprzedano 3298 biletów w cęnie 100 zł i 80 zł; kairnety na c,ały cykl kosztowały 400 zł i 320 zł. Wykupiono 269 sztuk. Około 100 osób było gośćmi organizatorów. Członkowie "Pro Sinfoniki" zaJmowali balkon bezpłatnie.

Konstanty Kulka wykonał Koncert skrzypcowy D-dur op. 77 Johannesa Brahmsa (26 VIII 1980)

Roman Jabłoński, s'Olista koncertu (27 VIII 1980)

.. Kronika m. Poznam.

';,

.;:

.:,'

....\:\...:> ..:;

::::SC "A

,':;" '"

."1

..

.

,.

t\t.it: ,. :::

. ;.:" .. --;"

"" ł ....

\>

>::

:.i\.

;;.,'%..

-' ,.::>..., "" ,<, ,,"ii'"

I.

,.

""'...:' ,.

b: ..

.........----:.. :l<.;b,,

(,

.,

I.ii

.. ... "'-,,"

'I rł;:",;;,

., f.' ł.

'"

'li

:.

:-

",.,.,.. .

<>:c.: :e<Y _,,..;:<.

:t.:y b:.

I;

,.

: .:<:t%{ .;.J:

1"11iw

.Si"0'

0.°>

.:.

....!.. ..

..:.,}..}.....<

.!. ,.

!>;.:.\...; ", ...

;"1.

Romuald Polczyński

..- .

..>.,:,...:." .. .. ... ,......

" ., ... f, ,"

El .. !(., ,iW'

..,.. . "... .... :«.

:: .

'1 łL.

L, ji" !"l

(J.

"ltf: .. . . ...." ..,,/:ci::

;t.. r"\ . . : . . . . .. . .. . " ...,.' .... J'

,1 \

{ "... ..... ( . .:

Wanda Wiłkomirska, solistka koncertu kameralnego (28 VIIT 1980)

Piotr Paleczny, solista koncertu (29 VIII 1980)

Stanisław Wisło ck i (z lewej) i pianista Eugene Indijc po wykonaniu I Koncertu fortepianowego d-moll op. 15 Johannesa Brdhm3a (30 VIII 1980)

.:

;'-" ....,.

L:i1 t':iĄ II ,. '." II! " ti.;.. ., I.-!... . :1. : ." '"<"'4 'i.

......,..

..':.:

" ifl.

,

.,,' .

f:' ...

"t..

- ...,.

l; ; , ..i ' :':2!!t "':'" .',,-' ':'::; }:'. , .,,' : " . < 'rf,""":, fi . .'. : i :Jr t . I.

.ł< . .W...v..... .

f;.. :, ";fi.r tm ',i , I

:t'

'. J!""> . .

ł -\ , .. "'.' ., .. , t , ..-> ,,:- , , i; .

Johannesa Brahmsa. Program zamykającego go wieczoru o godz. 20.30 stanowiły: I Koncert fortepianowy d-moll op. 15 - którego solIstą był Amerykanin Eugene Indijc - i IV Symfonia e-moll op. 98, a na bis dano dwa Tańce węgierskie nr 10 E-dur i nr 6 g-moll. I tak, jak przed rokiem podczas symfonii beethovenowskich, tak i teraz, kiedy w poznań",kiej auli uniwersyteckiej wykonywano wielkie dzieła Brahmsa, w tym niecodziennym wydarzeniu kulturalnym uczestniczyć mogli melomani z całego kraju. Polskie Radio, w IV programie stereofonicznym, przeprowadziło 7 godzin i 10 minut bezpośrednich transmisji z wszystkich koncertów symfonicznych. Poprzedzały je komentarze słowne Mariana WalIka-Walewskiego. Telewizja Polska natomiast 26 sierpnia bezpośrednio transmitowała w programie II Koncert skrzypcowy i Uwerturę Tragiczną. a więc pierwszą część inauguracyjnego wieczoru. 27 sierpnia retransmitowano w godzinach wieczornych w programie I Koncert podwójny na skrzypce i wiolonczelę. W czwartek, 28 sierpnia 1980 r. w godzinach przedpołudniowych w studio poznańskiego ośrodka telewizyjnego odbyła się konferencja prasowa na temat poznańskich festiwali letnich, ich perspektyw, ze szczególnym zaakcentowaniem oczywiście imprezy poświęconej muzyce Brahmsa. Na pytaflia licznych dziennikarzy i krytyków muzycznych z całego kraju odpowiadali Stanisław WLłocki i Marian WalIek-Walewski. Tego same

..

Romuald Połczyński.

go dnia wieczorem obszerna relacja z tej konferencji ukazała się na ogólnopolskiej antenie telewizyjnej. Materiał zilustrowano fragmentami koncertu kameralnego oraz Wariacjami na temat Haydna. W niedzielę, 31 sierpnia w programie I telewizji retransmitowano I Koncert fortepianowy. .

Telewizja Polska zarejestrowała na taśmach cały festiwal i do tej pory wielokrotnie już wykorzy.;:;tywała na antenie poszczególne jego utwory. Komentatorem telewizyjnym był Janusz Cegiełła 8. Drugi letni festiwal poznański znalazł również uznanie krytyki muzycznej. ..Realizacje symfonii Brahmsa - pisał Tadeusz Szantruczekotrzymały najdoskonalszy kształt dźwiękowy. Były dopracowane do najdrobniejszych szczegółów. Zachwycały spoistym, nasyconym brzmieniem kwintetu. sojowymi frazami instrumentów dętych, precyzją akordów i akcentów rytmicznych, plastyką wielopłaszczyznowych kontrapunktów (...J Cztery wielkie koncerty: skrzypcowy, podwójny na skrzypce i wioJonczelę oraz dwa fortepianowe - wszy"tkie zaliczone do najtrudniejszych i największych w swoim gatunku. Usłyszenie ich prawie jednocześnie było ewenementem bez precedensu" 8. A więc podobnie. jak w wypadku symfonii Beethovena, również wykonanie w czasie kilku wieczorów wielkich dzieł Brahmsa przyjęto z uznaniem - mało - stało się to istotnie wydarzeniem. Krytycy dość szczegółowo analizowali poszczególne punkty festiwalowego programu, w zasadzie jednogłośnie chwaląc ich wysoki poziom wykonawczy. Janusz Kempiński, pisząc o Konstantym A. Kulce, zauważył: "W jego wykonaniu: Koncert skrzypcowy D-dur był pełen szlachetności i dostojeństwa. Kulka gra go z niezwykłą pasją, a we fragmentach lirycznych - z czułością i delikatnością. Jego interpretacja jest indywidualna i jednorodna w koncepcji, posiadająca swe żródła w przeżyciach artysty". Ten sam krytyk o wieczorze kameralnym: "I znów rewelacja wykonawcza, albowiem w duecie wystąpili: Wanda Wiłkomirska z Tadeuszem Chmielewskim [...J Trudno zna)eżć. określenia na wyraźenie niezwykłej osobowości artystycznej Wandy Wiłkomirskiej, aby się nie powtarzać w tym względzie. Trudno też wyróżnić któryś z utworów wieczoru, bowiem całość pozostawiła niezatarte wraienie" l0. Świetne recenzje miał także amerykański pianista Eugene Indjic.

O jego występie czytaliśmy m. in. "Fortepian w auli uniwersyteckiej za

· Ekipa radiowo-telewizyjna pracowała w podobnym składzie, jak na festiwalu beethovenowskim, z wyjątkiem dwóch osób: opiekę redakcyjną nad ttansmisjami radiowymi sprawowała Ewa Mikołajewska, a odpowiedz.i.alnym za światło dla telewizji był Karol Zurawski. · "Gneta Zachodma" nr 105 z 10 IX 1980 r.

10 ..Głos Wielkopolski" nr 185 z 28 VIII 1980 r.

brzmIał niezwykłą wręcz siłą i głębią. Przed nami roztoczyło się całe bogactwo niuan"ów barw owych fortepianu: od subtelnego piana do niezwykle męskiego i zdecydowanego forte" 11. "Największe wrażenie zrobił na mnie Koncert podwójny - pisał Tadeusz Szantruczek - może dzięki wielkiej o"obowości artystycznej Romana Jabłońskiego, którego już pierwsze wejścia, wstępna kadencja solowa wiolonczeli, swoim pięknym i wyważonym patosem zelektryzowały publiczność i ukierunkowały całą dalszą interpretację dzieła [...J Oddzielnym zagadnieniem jest trudna sztuka akompaniamentu orkiestrowego, choć akurat w tych koncertach. jest to słowo niezbyt właściwe - raczej partnerowanie w realizacji, nawet w tworzeniu koncepcji dzieła. Wypośrodkowanie zadań akompaniatora, partnera i współtwórcy interpretacji jest niesłychanie trudne. Stanisław Wbłocki wywiązał się z tego idealnie - kierowana przez niego orkiestra zawsze, we wszystkich zróżnicowanych strukturalnie fragmentach tworzyła z solistami integralną całość - w dynamice, tempach, rytmice, w ekspresji". "Cały festiwal - kończył krytyk Tadeusz Szantruczek - był wielkim sukcesem dyrygenta i jego orkiestry. Owacja, jaką publiczność zgotowała po ostatnim akordzie finałowego koncertu, była zjawiskiem bardzo rzadko spotykanym. Łączyła jednak w sobie akcenty podziękowama i pożegnania, a także zaproszenie i nadzieję na następne spotkanie" 12. Na wspomnianej konferencji przed kamerami telewizyjnymi powołując się na wielkie tradycje naszego miasta, związane m. in. z Karolem Szymanowskim i Ignacym Paderewskim, optował za koniecznością odbywania corocznych letnich festiwali symfonicznych w auli uniwersyteckiej Jerzy Waldorff. Jego zdaniem, jest to jedyny na razie festiwal poważnej muzyki, obok niezliczonych w tym czasie festiwali piosenkarskich. A poważna sztuka - ciągnął Waldorff - sprzyja m. in. poważnemu myśleniu narodu. "Piotr Czajkowski - liryka i dramatyzm" (2 - 6 XI 1981 r.) Nikt w gronie organizatorów dwóch wielce udanych imprez - dwóch letnich spotkań z muzyką Beethovena i Brahmsa, prezentowaną przez plejadę znakomitych solistów i doskonałą orkiestrę pod mistrzowską batutą, nie miał wątpliwości co do tego, że sierpniowe festiwale monograficzne trzeba w Poznaniu kontynuować. Wszyscy zgodni byli też, że bohaterem następnego powinien być Piotr Czajkowski. Jednakże już p()(kas cyklu brahmsowskiego wyłonił się problem terminu imprezyu "Głos Wielkopolski" ,nr 189 z 30 VIII 1980 r. 12 "Gazeta Zachod{lia" nr 195 z 10 IX 1980 r.

Romuald Połczyński

w 1981 r. i jej dyrygenta. Katowicka orkiestra radiowa miała letnie l}liesiące 1981 r. zajęe podróżami zagranicznymi. Również osobiste plany artystyczne Stanisława Wisłockiego kolidowały z możliwością przyjazdu do Poznania; jego życzeniem było powierzenie prowadzenia festiwalu Jackowi Kasprzykowi, zastępcy kierownika artystycznego orkiestry. Nie potrafiono także przewidzieć, czy odświeżanie auli uniwersyteckiej, poprzedzające Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawkiego, który przypadał na październik 1981 r., będzie zakończcne w połowie sierpnia. Z tych trzech przyczn zdecydowano się o",tatecznie wyznaczyć termin imprezy na początek listopada, niemal na drugi dzień po zakończeniu Konkursu Wieniawskiego, co było niezwykle trudnym przedsięwzięciem organizacyjnym, przede wszystkim dla dyrekcji Filharmonii, której orkiestra miała po raz pierwszy uczestniczyć w festiwalu. Poznań przygotowywał się zatem prawie równolegle do dwóch czekających go wielkich wydarzeń muzycznych. Towarzyszyły temu trudności wynikające z ogólnej sytuacji społeczno-polityczno-gospodarczej, w jakiej znajdował się kraj w 1981 r. Przezwyciężano je jednak jedną po drugiej. Zespół organizatorów - ten sam co poprzednio - działał w 0parciu o doświadczenia minionych lat, dostosowując je do warunków i możliwości aktualnych. Znacznie trudniej podejmowano tym razem decyzje w sprawie artystycznej koncepcji fe"tiwalu. W programie cyklu postanowiono pomieścić: sześć (spośród ośmiu) symfonii, dwa (spośród czterech) koncerty, jedną (spośród kilkunastu) uwerturę, jedyny samodzielny cykl wariacji, jedyne trio i pieśni - całkowitą nowość w stosunku do dotychczasowych festiwali. "Dzieła te - pisał Rafał Augustyn - wypełniają dość szerokie spektrum stylistyczne; różnice między np. Wariacjami »Rokokocc a VI Symfonią, czy pomiędzy Triem a-moll a Koncertem b-moll są zbyt duże, by ich nie dostrzec. Spróbujmy zatem spojrzeć na nasz wybór pod kątem klasyczności rozumianej jako wierność historycznemu wzorcowi. Nasze uszeregowanie kompozycji - od bardziej do mniej klasycznych - jest wprawdzie grubym uproszczeniem, ale jakiś porządek przyjąć trzeba" 13. W poniedziałek, 2 listopada, o godz. 20.15 w auli uniwersyteckiej rozpoczął się trzeci poznański festiwal symfoniczny, poświęcony dziełom Piotra Czajkowskiego. Inauguracyjny wieczór wypełnił: po raz pierwszy orkiestra symfoniczna Państwowej Filharmonii w Poznaniu, pod dyrekcja Renarda Czajkow",kieg,o, oraz troje solistów: pianista Andrzej Ratusiński, radziecka wiolonczelistka Wiktoria Jagling i skrzypek Michał Grabarczyk. Na program złożyły się: l Koncert fortepianowy b-moll op. 23,l' Pio,tr CzajkowiSki - liryka i dramatyzm. Poznań 1981, s. 35.

" , ':: .t' .;"'('1.:1"'",''' ., ::. .I '- ' j ,,:,\' \:flF .;j( .;c i .\ ..tc ' "'1 .ł' " . . ,.tI';'',"".- .. . · ...,..... . l "'\- I .x:ł": 1 .'C",t\..';.1,r} - ..\%.. '1pY\ I 't. ,': j;. . . . .. ."' ';'.' ł.,. . .'-Ą:/i " Jr'.tI-t \,. ":r ",.../ " ,> j b :";1,. t'"ł-.J: J .;.;f . .j " ..J lA"" l ;. > \ '. ....., .. .,' .' ... . ; .... "c . . :J{f ',. .-:.., .. · "';' " rj\ "-:1'

...'...: .: '..x,..:...,. .:"""....:.

inauguracja III festiwalu (2 XI 1981). Orkiestra symfoniczna Filharmo.nii Poznań,skiej, pod dyrekcją Renarda CzaJk0wskiego. Przy fortepianie Andrzej Ratusiński, po wykonaniu 1 Koncertu fortepianowego b-moZZ op. 23 Piotra Czajowskiego

Solista koncertu inauguracyjnego - Michał Grabarczyk wykonuje Koncert skrzypcowy D-dur op. 34 Piotra Czajkowskiego (2 XI 1981)

Wiktoria Jagling, solistka koncertu inauguracyjnego (2 XI 1981)

't

::.-<:

; >.

.:",-. <.;

. :.

}.p,

,/

..' :.,

. /i" łIId,. '.....

'$<::

::::t

.". "\. :''\

<.

.J .' ;t.". .

''''r'

.'..:.: .. ..

':..'

J' .... ..A . ".;':{ 'T/'."

...... .-łfI!""

. "::}ti":

Romu.ald Połczllńs.ki

. , . -::::..-;:;.:..:

Ewa Podleś (mezzosopran) i Jerzy Marchwiński (akoI'9pamament) po wykonaniu cyklu !pieśni Piotra Czajkowskiego (5 XI 1981)

": :;

... ......... ,:. . ,tt.":.. :," .;........ ....'L,'

...;

.

.:" i'. ł; ':< ',.:' ....... ..... .......: ....

::"':.':

"1>;.

.

:...,.....

..

.'

Le' ,t:: r. ."/

-..,. ,i:

::n. :m

:: sh\..'fl.'« . . m ,"

.::: J; l..': r W

. ..

:; :.:, ...; ,

",,:" ':

:.' j@ ,...: i .. ... i W" .... " ... ,c., "

: "h.....h.'" "

.;.,::>"".

".,."'.." "'. '''::''h

.,

Wariacje na temat rokokowy op. 33 na wiolonczelę i orkiestrę oraz Koncert skrzypcowy D-dur op. 35. Wtorek, 3 listopada (20.15) był pierwszym dniem występu Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Pobkiego Radia i Telewizji w Katowicach, pod dyrekcją Jacka Kasprzyka. Wykonano: I Symfonię g-moll op. 13 "Marzenia zimowe" i IV Symfonię f-moll op. 36. Ci sami wykonawcy wypełnili trzeci wieczór festiwalowy w środę, 4 listopada (20.15). W programie były: III Symfonia D-dur op. 29 i V Symfonia e-moll, op. 64.

Czwartek, 5 listopada (20.15) przeznaczono na koncert kameralny.

Usłyszeliśmy: Trio a-moll op. 50 na skrzypce, wiolonczelę i fortepian oraz cykl Pieśni: Kiedy rodzi się miłość op. 6 nr 3, Dlaczego? op. 6 nr 3,

Pieśń Cyganki, op. 60 nr 7, Ni słowa, przyjacielu op. 6 nr 2, Gdybym wiedziała op. 47 nr 1, Czyż nie byłam trawką w polu? op. 47 nr 7, Powiedz o czym w cieniu gałęzi op. 57 nr 1, Tak szybko zapomnieć (1870), Nam gwiazdy świeciły op. 60 nr 12, Noce bezsenne op. 60 nr 6, Zaśnij smutny przyjC1;cielu op. 47 nr 4 i Czy to wśród dnia op. 47 nr 6. Wykonawcami byli: skrzypek Michał Grabarczyk, wiolonczelista Paweł Głombik i pianbtka Maria Szwajger-Kułakowska oraz śpiewaczka Ewa Podleś (mezzosopran), której akompaniował pianista Jerzy Marchwiński.

I wreszcie wieczór finałowy, w piątek, 6 listopada (19.00) ponownie w wykonaniu Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach, pod dyrekcją Jacka Kasprzyka. W programie: Uwertura - Fantazja "Romeo i Julia", II Symfonia c-moll op. 17 oraz VI Symfonia h-moll op. 74 "Patetyczna", z której drugą część - Allegro eon grazia (popularnego walca) wykonano ponownie na bis. Przez pięć wieczorów aula uniwersytecka z trudem mieściła wszystkich chętnych obcowania z muzyką Czajkowskiego w tak mistrzowskiej interpretacji Ił. Balkon całkowicie wypełniała młodzież prosinfonikowska, której delegacje zwyczajowo już obdarowywały kolejnych wykonawców naręczami kwiatów. Każdy koncert kończył się długą entuzjastyczną owacją. W atmosferze wielkiej muzyki mogła znów uczestniczyć cała Polska.

W programie IV stereofonicznym Polskie Radio transmitowało bezpośrednio wszystkie .koncerty. Komentował je Marian Wallek-Walewski. W sumie zajęły one dziewięć godzin programu. Telewidzowie natomiast oglądali bezpośrednią transmisję Koncertu fortepianowego (2 XI) retransmisję I Symfonii (3 XI), III Symfonii (4 XI) oraz Pieśni (5 XI). Pozostałe wsżystkie punkty programu telewizja zarejestrowała na taśmie. Komentatorem telewizyjnym był tym razem Krzysztof Meyer 15. "Tegoroczny sukces festiwalu - czytaliśmy w podsumowującej recenzji Tadeusza Szantruczka - zainicjowanego przed trzema laty [...J napawa niebywałym optymizmem. Nie przeszkodziło mu nasycenie się melomanów wrażeniami Konkursu Wieniawskiego, nie przeszkodziły życiowe kłopoty dnia codziennego i niepokój o najbliższą przyszłość. "Wszystkie nie sprzyjające festiwalowi okoliczności okazały się zbyt miałkie wobec niedostrzeganej często, a jednak istniejącej, wielkiej potrzeby muzyki. Może nie każdej, ale prezentacja dzieł Piotra Czajkowskiego okazała się wyborem nadzwyczaj trafnym. a atrakcyjność festiwalu zwiększył udział Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia

14 Na pięć koncertów sprzedano 3884 bilety po 130 zł i 100 zł; kamety (sprzedano 241) na cały cykl kosztowały 580 zł i 465 zł. 11 Realizatorami telewizyjnymi byli Tadeusz Piotrowski i Jan Kurek. Opiekę l'edakcyjną z ramienia radia sprawowała Zofia Żmigrodzka.

..

............:

::.. .

:::; -> r

.,:'

'-o

Romuald Połczyńs.ki

. ..,......" . :.:."'11>".;,...- ..........:.,...

:-:"):

Il .f

"'"

"

.. .

.... .

I'"

Ik.l

.;:

-.",,".,... .

Jacek Ka'Sprzyk - dyrygent Wielkiej Orkie3try Symfonicznej Polskiego Radia i Telewi,zji w KatowLca,ch (3-6 XI 1981)

:'110..

::i.-.

.,

.. . :

'.,.

..

., '<

'.:':,

4i Telewizji i jej szefa - Jacka Kasprzyka [.. .]. Wielki talent Jacka Kaprzyka oraz jego bardzo sugestywna i nadzwyczaj, może nawet Zbyt ekspre3yjna technika dyrygencka pozwoliły mu swobodnie operować olbrzymim aparatem orkiestrowym przy realizacji swoich koncepcji, które na ogół nie odbiegały od tradycji wykonawczych, chociaż w niektórych momeftach znamionowały świeże, oryginalne spojrzenie dyrygenta na problemy interpretacyjne [...] Symfoniczne wieczory festiwalowe utrwaliły w Poznaniu opinię o Wielkiej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji jako najlepszej polskiej orkie3trze i wiarę w rozwój wielkiej kariery dyrygenckiej Jacka Kasprzyka" 16. Analizując znakomite wykonanie utworów składających się na program festiwalu Czajkowskiego, Wojciech A. Krolopp pi3ał m. in.: "Twórcą tych sukcesów są WSZY3CY muzycy ze llO-osobowego ::-kładu orkie3try i ich szef, rewelacyjny Jacek Kasprzyk.. -Publiczność frapuje nie tylko wykonanie, ale także atmosfera i stosunek do pracy, jaki można zaobserwować na estradzie. Każdy muzyk, od koncertmistrza do ostatniego pulpitu, gra z najwYŻJ3zym zaangażowaniem - W3ZY3CY reagują na n3.jdrobniejszy gest dyrygenta, który Z rzadko spotykaną energią, bez pomocy partytury, prowadzi .swą orkiestrę. Poznańskie koncerty Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji są najlepszym przykładem, jak tworzyć można wielkie odtwórstwo, znakomite kreacje - jak być znakomitym zespołem" 17. "Robert Schumann" (19-22 II 1983 r.) Poznaniacy są uparci. Jeszcze raz przekonaliśmy się o tym; na przekór bowiem w.:>zystkim przeciwnościom l03u, mimo zupełnie już nie sprzyjającej tego typu przedsięwzięciom atmosfery panującej w kraju, postanowiono nie rezygnować z dalszej organizacji monograficznych festiwali muzycznych. Młodzieńczy zapał działaczy "Pro Sinfoniki", wspierany życzliwością, ponadregionalną ambicją władz miejskich, a zwłaszcza mecenasa i miłośnika muzyki, prezydenta miasta Andrzeja Wituskiego, znajdujący poza tym partnerów-entuzjastów w dyrekcji Filharmonii i "Radiokomitecie" sprawił, iż idea spotkań z twórcami wielkich dzieł symfonicznych nie upadła. Przekonana o konieczności jej rozwijania była też dyrekcja Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach. Twórca koncepcji artystycznych w3zystkich poprzednich cykli, dyrektor Marian Wallek-Walewski i tym razem przystąpił do dzieła, które wyznaczał Robert Schumann. Przy pulpicie kpelmistrzowskim miał tym razem stanąć Antoni Wit,

18 "Głos Wielkopolski" nr 221 z 10 XI 1981 r.

17 "Gazeta Poznańska" nr 218 z 5 XI 1981 r.

Romuald Polczyński

-1\

":, : .

,.'

,,:

:.: ..

... .

F <.

* , .. .'.. . 'o.

:.c:'"

,.

,j'

:,

: ..

. . /... L. .

. w .. ., .

. . .

.":

,j

..\,.. . .

'l . f "".t . t . T, .ł 'ł_ r .r;. J .. -t fł- -I ł.

t fj: .:1 Jh\, l' łr'! , :}:J. J " ł.

"/t ?'

V' '..

K:mcert finałowy (22 II 1983). Z lewej: radziecki pianista Boris Blach, z prawej dyrygent Antoni Wit, po wykonaniu Koncertu fortepianowego a-moll op. 54 Roberta Schumannadyrygent znany już w świecie. Jedyny termin, jakim dysponował, była druga połowa lutego 1983 r. Zbiegł on się bardzo szczęśliwie z piętnastoleciem rozpoczęcia działalności w Poznaniu "Pro Sinfoniki". Dysponując czterema wieczorami, postanowiono główny akcent położyć na cztery symfonie, 'owe "kamienie milowe, dzielące kolejne etapy drogi twórczej Schumanna". Ich wykonaniu (w trzech dniach) miały towarzyszyc koncerty - fortepianowy i wiolonczelowy oraz Uwertura "Manfred". Czwarty wieczór poświęcono utworom kameralnym. Mimo skromnych środków, udało się wydać plakat festiwalu, zaprojektowany przez arty.stę - plastyka Włodzimierza Schmidta. W podobnej jak na festiwal Czajkowskiego, a więc również skromniejszej, szacie wydano program zredagowany przez Janu3za Kempiń"kiego, zawierający ciekawy artykuł Stani3ława Kosza Symfonie Roberta Schumanna i _ zgodnie już z tradycją wydawnictw festiwalowych - biogram kompozytora. Księgarnia Muzyczna - jak zawsze - urządziła w holu auli uniwersyteckiej stoLko z płytami i wydawnictwami muzycznymi. Jego atrakcją były tym razem płyty, specjalnie sprowadzone przez dyrekcję Filharmonii z warszawskich ośrodków kultury i informacji Czechosłowacja, Niemiecki'ej Republiki Demokratycznej i Węgier.

W sobotę, 19 lutego, o godz. 20.15 I Symfonią B-dur op. 38 "Wiosenną" rozpoczęł się IV poznański festiwal monograficzny, dedykowany koleJnemu wielkiemu twórcy XIX stulecia: Robertowi Schumannowi. Drugą część wieczoru wypełniła: IV Symfonia d-mol op. 120. W niedzielę, 20 lutego (20.15) usły.;;zeliśmy: Uwerturę "Manfred" op.

115, Koncert wiolonczelowy a-moll - z solbtą Romanem Jabłońskim _ i II Symfonię C-dur op. 61. Poniedziałkowy wieczór, 21 lutego (20.15) poświęcono schumannowskiej kameralistyce. Fantasiestiicke op. 88 na fortepian, skrzypce i wiolonczelę wykonali: Janusz Skramlik - skrzypce, Paweł Głombik - wiolonczela i Maria Szwajger-Kułakowska - fortepian, a Kwintet fortepianowy op. 44 - Kwartet Śląski, w składzie: Marek Moś - skrzypce, Arkadiusz K\J.bica - skrzypce, Witold Serafin - altówka i Józef Gomolka - wiolonczela, z udziałem pianisty Eugeniusza Knapika. W drugiej części koncertu Frauenliebe und Leben op. 42 - cykl pieśni do słów Adalberta von Chamisso - wykonała Ewa Padleś (mezzosopran) z towarzyszeniem pianisty Jerzego Marchwińskiego. We wtorek, 22 lutego (20.15) powrócono do symfoniki i usłyszeliśmy: Koncert fortepianowy a-moll op. 54, w wykonaniu amerykańskiego pianisty urodzonego w Odessie - Borisa Blocha, oraz III Symfonię Es-du'l" op. 97 "Reńską". W trzech wieczorach schumannowskich w auli uniwersyteckiej miała znów możliwość uczestniczyć muzyczna Polska. W IV programie radiowym (stereofonicznym) przeprowadzono bezpośrednie transmisje z koncertów symfonicznych, poprzedzone wprowadzeniem słownym Aliny Kurczew"kiej. Po raz pierwszy w przerwach koncertów festiwalowych nadano audycje Ewy Mikołajewskiej, poświęcone m.in. miejscu, w którym odbywała się impreza, a więc auli uniwersyteckiej, jej historii i pozycji w życiu miasta i poznaniaków, a także piętnastoleciu "Pro Sinfoniki". Transmisje, łącznie ze wspomnianymi audycjami, zajęły na ()gólnopoL,kiej antenie radiowej pięć i pół godziny. Telewizja natomiast retransmitowała w II programie IV Symfonię (19 II), w I programie - Uwerturę "Manfred" i Koncert wiolonczelowy (20 II), również w I programie -I Symfonię (21 II). Przeprowadziła też bezpośrednią transmisję w II programie Koncertu fortepianowego (22 II) i tego samego dnia w I programie retransmitowała część koncertu kameralnego, wypełnioną Pieśniami Roberta Schumanna. Audycje poprzedzał komentarz Janusza Cegiełły 18.

18 j:kipę telewizyjną stanowili: Cezary Laglewski, Tadeusz Piotrowski, Karol Zurawki, Andrzej Sobczak. red. Anna Biedakowa i red Em;1ia Skalska. Andrzej Niworowski. Ireneusz Młynarczyk (kierownictwo produkcji). Henryk Juchacz, Michał Rzeszewski i Mieczysław Zieliński (kierownictwo techniczne). tycy muzyczni? "Każdy z dotychczasowych czterectl festiwali - pisał Tadeusz Szantruczek - miał wprawdzie własny tytuł, określający monotematyczną jego zawartość, ale dla zdecydowanej więk.:.zości melomanów głównym bohaterem i naj silniejszym magnesem była zawsze Wielka Orkierstra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji z Katowic. Myślę, że bez względu na program, każdy występ tego najlep.:;zego polskiego . zespołu symfonicznego cieszyłby się w Po._.._ , znaniu olbrzymim powodzeniem. Przecież " symfonie Roberta Schumanna nie należą do atrakcyjnego, obiegowego repertuaru (poza IV), nie cieszą się takŻ€ zbyt wy.:.oką oceną fachowców (a w każdym razie nie w.:.zystkie) - to jednak wykonania ich w ramach IV festiwalu odbywały się przy rekordowej frekwencji i aplauzie słuchaczy! 19 "Wszystkie wieczory symfoniczne prowadził znany nam z pracy (przed laty) w Filharmonii Poznańskiej Antoni Wit. Stojąc przed trudnym zadaniem zaprezentowania Schumanna - symfonika, dyryKomenta.tor Janusz Ce.giełła gent zdecydował się na ubiektywną kon1983) cepcję wykonawczą, przesuwającą wyraz emocjonalny wszystkich interpretowanych dzieł w stronę neoromantyzmu [. . .J Wy.:;łuchanie w ciągu trzech dni [. . .J zestawu symfonicznych dzieł Schumanna, bez względu na kontrowersyjność ocen i ich wartości i interpretacji, było niesłychanie ciekawe i pouczające. Należą się za ten ewenement wielkie podziękowania orkiestrze katowickiej i jej dyrygentowi - w przygotowanie i realizację festiwalu włożyli masę entuzjazmu i pracy" 20. Wiesław Kiser zaś tak pisał: "Gdy został ogłoszony (festiwal schumanowski - dop. R.P.) nie miał samych przyjaciół. Było wielu takich, którzy negowali sens prezentowania muzyki symfonicznej Schumanna

.}

.h. -7! ';.<..

":-;'ł' ..' . .

. , .,. . . I ,«,,:, +

. , .

.''C'""'\r: ...:;:11tJ <,,',;.,t .

'.'r". * ., JII: ' .;;. .Ui i ('"'" ,., ':7V:' .,. , ';/' . ., "'-." '>;- , ..,. r# )« , ' '5:.t",

- .:

.... .,:";::;W.

. .

Romuald Polczyński

ID Na cztery koncerty sprzedano 2704 bilety po 150 zł i 120 zł, wykupiono 336 karnetów po HO zł i 360 zł, członkowie "Pro Sinfoniki" zajmowali znów balkon, a około 100 osób było gośćmi organizatorów. 20 "Głos Wielkopolski" nr 45 z 4 III 1983 r.

powiadając, że ważne są pieśni i utwory fortepianowe Schumanna, symfonika stanowi zaś margines głównego nurtu twórczości artysty, więc po co poświecać jej festiwal? Byli oportuniści jeszcze bardziej radykalni - ci mówili o potrzebie festiwalu symfoniki MieczY..5ława Karłowicza, oczekiwali od »Pro Sinfoniki« zainteresowania muzyką Karola Szymanowskiego. "Myślę, że »Pro Sinfonika« nie zapomni o Karłowiczu i Szymanowskim, ale na razie spodziewam, się, że sceptycznie traktujący festiwal muzyki Roberta Schumanna w Poznaniu są teraz nim zafascynowani. Ze dzięki wspaniałej odtwórczości katowickiej Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji. że dzięki kreacjom śląskich kameralistów oraz Ewy Padleś i Jerzego Marchwiń."kiego, Schumann przeżywa w naszej świadomości renesans. Stał się nie tylko autorem wielkich pieśni i utworów fortepianowych. A to znaczy, że festiwal poznański spełnił swoje zadanie" 21. Końcowe wnioski wynikające z relacji czterech imprez festiwalowych oraz kilku głosów krytyki sprowadzają się do tego, że sprawdziła się idea urządzania monograficznych festiwali symfonicznych, znalazła się - i to bez względu na porę roku: w pełni lata, późną je..>ienią i zimą - grupa słuchaczy, stanowiąca nadkomplet audytorium auli uniwersyteckiej, która w ciągu paru dni fascynowała się tak wielką dawką muzyki jeddnego kompozytora. Rzecz jasna - jak to wielokrotnie podkreślano - głównym magnesem było znakomite wykonawstwo tej muzyki, był każdorazowy udział Wielkiej Orkie"try Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji z Katowic i jej rewelacyjnych dyrygentów. a także szczęśliwy wybór prawie wszystkich solistów, zarówno krajowych jak i zagranicznych. O . powodzeniu imprez zadecydowało również grono ich inicjatorów i organizatorów, traktujących swoje zadanie niezwykle emocjonalnie, z rzadko spotykanym zaangażowaniem. Udzielało się to wszystkim: wykonawcom i publiczności. Ono tworzyło ową niepowtarzalną atmosferę wielkiego muzycznego święta a jednocześnie jakiejś, trudnej do określenia, bezpośredniości w obcowaniu z muzyką. Poznań chlubi się wysokim poziomem swoich artystów, zespołów muzycznych. Muszą one jednak pracować w warunkach nieustannej. konfrontacji, by nie zaspokajać się własnymi osiągnięciami. I dlatego nie,;łychanie cenne mogą okazać się w przyszłości owe festiwale, których głównym bohaterem powinna być zawsze Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach. Wokół niej należałoby skupić zainteresowanie melomanów i gości. '

11 "Gaze*a Poznańska" nr 45 z 23 II 1983 r.

Romuald Polczyński

Imprezy te, których jednolitej nazwy jeszcze właściwie nie wypracowano, powinny nadal być współtworzone i firmowane przez radio i telewizję; I za wszelką cenę, tak jak to się działo w przypadku radia,#bezpośrednio transmitowane również na antenę telewizyjną. To powinno stanowić regułę, zaś retransmisja - od niej wyjątek. Wprost nie sposób przeceniać faktu właśnie bezpośredniego uczestnictwa w imprezie, która ma znamiona wydarzenia artystycznego najwyższej rangi. Z tego już dawno zdano sobie sprawę w wielu krajach. Na koniec zaś pozostaje sprawa terminu imprezy. Wszyscy organizatorzy mają świadomość, że powinien to być stały termin i chyba jednak - zgodnie z pierwotnymi założeniami - letni. Wtedy uniknie się konkurencyjności wobec programu miejscowych in.>tytucji muzycznych, a uatrakcyjni martwy sezon wakacji. "Nie ma wątpliwości - powiedział w wywiadzie dla »Głosu Wielkopolskiego« Janusz Cegiełła - iż ten poznański festiwal - jakże świetnie zorganizowany i w jak cudownej atmosferze prowadzony - ma wielką przyszłość. Gdy dowiedziałem się, że edycja przyszłoroczna poświęcona ma być Maurycemu Ravelowi, omal nie mogę się już doczekać chwili, w której znów w tej auli uniwersyteckiej, na ravelowsko-rewelacyjnie zapowiadającym się muzycznym święcie, zasiądę" 22. Nie potrzeba uzasadniać, iż takie przekonanie podzielają tysiące melomanów. Na poznańskich organizatorach życia muzycznego - tych najmłodszych z "Pro Sinfoniki" i tych dysponujących życiowym doświadczeniem oraz upoważnionych do decyzji, przede wszystkim finansowych - spoczywa obowiązek zadośćuczynienia tym pragnieniom.

12 "Głos Wielkopolski" nr 37 z 22 II 1983 r.

I<RONIKA

LAUREACI NAGRÓD WOJEWÓDZTWA POZNAŃSKIEGO W DZIEDZINIE UPOWSZECHNIANIA KULTURY ZA ROK 1980

(C z ę Ś ć d r u g a)

INZ. STANISŁAW FILIPlAK I'

Stanisław Filipiak urodził się dnia 8 listopada 1922 r. w Mokronosie k. Krotoszyna, w rodzinie robotnika Jana Filipiaka i jego żony Marianny oZ Filipiaków. Gdy miał cztery lata, ZInaJ"ł mu ojciec i od tego czasu zajmowała się nim matka, pracująca najpierw jako robotnica, później zaś w stołówce krotoszyńskiego Seminarium Nauczycielskiego. Po ukończeniu szkoły podstawowej, aż do końca okupacji hitl&owskiej pra

:. .,

9 Kronika m. Poznaniacował w warsztacie jako małarz. Już wówczas jednak zdradzał zainteresowanie kinem. Za pozwolenie na przebywanie w ka'binie podczas projekcji, podejmował się sprzątania kina i odwożenia na dworzec kaset z filmami. Bezpośrednio po wyzwoleniu kraju, ucząc się W szkole średniej, pracował jednocześnie przez pewien okres w ówczesnym Przedsiębiorstwie Państwowym "Film Polski" jako praktykant w krotoszyńskim kinie "Polonia". Również w okresie studiów był pomocnikiem kinooperatora. Po ukończeniu studiów w Szkole Inżynierskiej w Poznaniu, jako inżynier-elektryk objął w tym mieście stanowisko zastępcy dyrektora do spraw technicznych w Okręgowym Przedsiębiorstwie Rozpowszechniania Filmów, a od dnia l czerwca 19'78 r. został jego dyrektorem.

Był jednym z nieliczpych w Polsce wybitnych fachowców w dziedzinie kinematog.rafii. Na swoim koncie posiadał wiele osiągnięć w zakresie wprowadzania nowych rozwiązań technicznych, takich jak m. in. urządzenia automatyczne przy obsłudze aparatury projekcyjnej. Inż. Stanisław Filipiak był również

Laureaci Nagród

specjalistą w sprawach rozwiązań akustycznych w sa,lach kinowych i innych obiektach widowiskowych. Posiadał także dyplom w dziedzinie obsługi urządzeń wentylacyjno-klimatyc1Jnych i specjalizację w zakresie ochTony przeciwhałasowej. Dzięki umiejętnościom i gruntownemu przygotowaniu zawodowemu, Stanisław Filipiak p,rzyczynił się do modernizacji wielu kin na terenie Pozna,nia i województwa. Na jego sukcesy zawodowe i w działalności społecznej złożyły się' m. in. wysokie walory zawodowe i osobiste. Przez wiele lat aktywnie działał na polu szkolenia m}odych kadr dla kinematografii, a także jako ekspert Ministerstwa KultuTY i S.ztuki da spraw kinematografii. Był także członkiem Rady Technic:m1ej resortu. Przewodniczył Państwowej Komisji Egzaminacyjnej dla Kino3peratorów (I i II stopnia). Był cenionym racjonalizatOTem i projektantem (uzyskał m. in. pa.teIllt). W 1945 r. wstąpił w szeregi Polskiej Partii S.ocjalistycznej, a od 1948 r. był członkiem Połskiej Zjednoczonej Partii Robotnicz,ej. Za zasługi w pracy zawodowej i społecznej udekorowany został Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, a w 1975 r. Krzyżem Kawalerskim 'brderu Odrodzenia Polski. Stanisław Filipiak posiadał Medale X-lecia i XXX-lecia Polski Ludowej, Odz.naki Honorowe Miasta Poznania i "Za zasługi w ;rozwoju województwa poznańskiego", Od:m1akę Zasłużonego Działacza K..lltury, Srebrny Medal "Za zasługi dla pożarniotwa", Brązowy M-edaJ "Za zasługi dla obronności kraj .l", Srebrną Odznakę "Zasłużony dla Związku Zawodowego Pracowników Kultury i Sztuki", Złotą Odznakę "Zasłużony dla Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych". W maju 1948 r. zawarł związek. małżeński z Anielą Płacz,ek. Z małżeństwa tego urodziła się córka Hanna Maria (11950).

Choroba, która nasiliła się w 1978 r., u,niemożliwiła Stanisławowi Filipiakowi dalszą intensywną pracę. Stan zdrowia nie ulegał poprawie. Zmarł w dniu 27 czerwca 1981 r.

Marian J. Strenk

MGR EDMUND JAWOROWICZ

Urodził się dnia 27 czerwca 1'920 r.

w Koźminie Wlkp., w rodzinie Mieczysława JawOlrowIcza, pracownika handlowego i jego żony Stelfa,nii z Sikorskich. Po ukończeniu S.zkoły Cwiczeń przy ówczesnym Seminarium Nauczyciehkim, wstąpił do Gimnazjum i Liceum im. Tadeusza Kościuszki w Jarocinie, a po jego ukoń,czeniu (1937) do Pańs,twowego Liceum Pedagogicznego w Wągrowcu.

Tam przeprowadził pierwsze lekcje kandydackie z języka pOlskiego i wychowania fizycznego; był członkiem ambitnego chóru męskiego, pTacującego pod batutą prof. BronIsława Zielińskiego, i otrzymał w czerwcu 1939 r. promocję do ostatniej klasy (trzeciej). W 1939 r., w czasie wojny obronnej pOlsko-.ni-emiecki-ej, znalazł się jako 0chortnik w służbie pomocniczej Wojska Polskiego na linii Bydgoszcz - Kutno.

W latach okupacji hitlerowskiej jako abiturieIllt liceum pedagogicznego podjął w latach 1939 - 1941 pracę w ramach organizującego się tajnego nauczania w Koźminie. W .czerwcu 1941 r. został wywieziony do Niemiec na roboty przymus,owe i pracował jako robotnik kolejowy w okręgu Kassel. Po zakończeniu działań wojennych był współorganizatorem szkoły podstawowej dla dzieoi wychodźstwa polskiego w Wetzlar (strefa amerykańska). Tam, obok pracy dydaktycznej i organizacyjnej, utworzył dziecięcy zespół chóralny, z którym wystąpił m. in. w wieczór wigilijny 1945 r. w a:.łdycji radiowej, a później w dużym widowisku teatralno-muzycznym pt. Od

Tatr do Bałtyku. Po całorocznej pracy pedagogicznej, i wcześniejszym nawiązaniu kontaktów z delegatami na Kraj (Czesławem Wycechem i Tadeuszem Pasierbińskim), powrócił zorganiwwanym przez nauczycieli transportem z dużą częścią dzieci 'i ich rodzicami do Polski. Po zło'żenlu egzaminu dojrzałości w Liceum Pedagogicznym w Wągrowcu, Edmund.. Jaworowicz podjął z p:Jczątkiem roku szkolnego 1946/1947 pracę nauczycielską w Szkole dla Młodocianych i Dorosłych na Winiarach. Studia polonistyczne, rozp3częte w 1946 r., ukończył w 1951 r.; pisząc pod kierunkiem profesorów Romana Pollaka i Zygmunta Szweykowskiego pracę na temat boha,tera ludowego pt. Kostka Napierski w świetle literatury polskiej. Z dniem l września 1947 r. władze szkolne powierzyły mu funkcję kie!rownika szkoly, którą pełnił do 31 sierpnia 1952 r. W tym czasie (1950) oddełegowamy zoSltał do pracy w Inspektoracie Szk01nym Miejskim w Poznaniu na stanowisk.1 podinspektora do walki z ana1fabeiyzmem. Z dniem l września 1952 r., po kursie zorganiz3wanym przez Ministerstwo Oświaty dla kandydatów na wykładowców szkolenia kierowników świetlic, podjął pracę w resorcie kultuTY i sztuki na stanowisku dyrektora Liceum Instruktorów Swietlicowych i Teatralnych, przemianowanego później (łącznie z wygasającą Pań,stwową Szkołą Insltruktorów Teatrów Ochotniczych) na Państwowe Liceum Kulturalno-Oświatowe. W związku ze zmianami w polityce kulturalnej po 1956 r. i przewidywaną likwidacją szkolnictwa kultu!ralno-oświatOWE'go, Ministerstwo Kultury i Sztuki powierzyło mu z dniem l wcześnia 1957 r. obowiązki dyrektora poznańskiej Państwowej Sredniej Szkoły Baletowej. ObowiąZki te pełnił do końca sierpnia 1980 r.

W pierwszych latach, związanych z tą pracą, podjął funkcję inwestora odbudow.1jącego się gma,chu szkoły baletowej przy ul. Gołębiej 8. Odbudowa 0

. ' . ' , .. .... .

:::.... ..oi..;:: ""0;-::"

'" .. ".:" , ' "

. .

biektu została ukończona na uroczystość dziesięciolecia Szkoły (1961). W pracy pedagogicznej prowadził zajęcia lekcyjne z języka polskiego, pracy kult.I!ralno-oświatowej i literatury obcej. Wychodził w niej z założenia, że istotnym warunkiem p:Jwodzenia pedagogicznego jest wytworzenie emocjonalnego stosunku wychowanka szkoły do poszczególnego przedmiotu nauczania, i że na tym tle można łatwiej indywidualizować wymagania dydaktyczne i wychowawcze, zapewniając w perspektywie uczniowi szacunek i sympatię. Nierzadko nawiązywał w swoim warsztacie pedagogicznym d:J cennych elementów zaobserwowanych w stylu pracy własnych nauczycieli, darzą,c ich wdzięcznością i uznaniem. Jako długoletni dyrektor poznańskich szkół arty.stycznych, przewodniczył dw.1dziestu pięciu komisjom egzaminów dojrzałości i dyplomowych, akcentując zawsze troskę o harmonijny rozwój artystyczny, umysłowy i ideowy wychowa,nków. W ramach pracy pedagogicznej podejmował ścisłą współpra,cę z władzami resortowymi w zakresie zagadnień s,trukturalnych, organizacyjnych i metodyczno-prog,ramowych szkół artystycznych. W latach 1956 - 1977 współpracował z poznańskim Ośrodkiem Metody,czno-Programowym jako przewodniczący Ze

Laureaci Nagródspołu Przedmiotów Humanistycznych, a w ostatnich latach - Zesp:Jłu Wychowania. M.in. opracował kilka programów nauczania. występował z referatami na kursach i konferencjach dla nauczycieli tegoż szkolnictwa, opublikował kilka artykułów w "Materiałach" Centralnego Ośrodka Pedagogicznego Szkolnictwa Artystycznego, m.in. na temat budapeszteńskiej szkoły bałetowej i szkolnictwa baletowego w Niemieckiej Republice Demokratycznej.

W zakresie pracy społecznej w latach 1956 - 1975 zaangażowany był w działalność ruchu związkowego, najpierw w Związku Nauczycielstwa Polskiego, następnie Związku Zawodowego Pracowników Kultury i Szt lki, i prz'ez wiele kadencj.i pełnił ważne funkcje na szczeblu Zarządu Okręgu, a jak<> członek Zarządl Głównego. pracował w Sekcji Szkolnictwa Artystycznego.

Od 1968 r. jest członkiem Harcerskiej Rady Resortowej przy Ministerstwie Kultury i Sztuki.

Po przejściu na emeryturę w 1980 r.,

pracuje nadal jako konsultant Okręgowego Ośrodka Metodyczno-Prograrrlbwego przy Wydziale Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego. Za osiągnięcia w pracy zaw{)dowej i społecznej udekorowany został Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1975). Posiada tytuł honorowy ZasłużonegO Nauczyciela PRL, Odznakę Tysiąclecia, Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury, Odznaki Honorowe Miasta POlJnania i "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego". Nadto otrzymał Złotą Odznakę Zasłużonego Dzałacza Związków Zawodowych, Medale XXX-lecia PRL i Komisji EdJkacji Narodowej, Krzyż Zasługi dla Związku Harcerstwa Polskiego. Jest dwukrotnym laureatem Nagród Ministra Oświaty i Wycbowania (1974 i 1980).

W 1951 r. zawarł związek małżeński z nauczycielką Magdaleną Winklerówną. Z małżeństwa tego urodziło się trzech sy'nów: Michał (1952), Rafał (1953) i Marcin (1963).

DOC. JAROSŁA W KOZŁOWSKI

Urodził się dnia 28 styc:wia 1945 r.

w Sremie, w rodzLnie starosty powiatowego Konrada Kozłowskiego i Anny z ,

-' ....: "\L

I,,'

,I ...' , :t' w.l:

Jj., '-r""

,u «-.j , :;:::*..;;::;:':: "'';''::''':::-;'>'

Gurtlerów. Od 1952 r. Kozłowcy mieszkają w Poznaniu. W latach 11952 - 1958 Jarosław uczęszczał do Szkoły Podstawowej Nr 15, a w 1958 r. rozpoczął naukę w Liceum Og6lnokształcącym im, Karola Marcinkowskiego, gdzie w 1962 r.

złożył egzamin maturalny. W tym samym roku podjął studia na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeżby Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, najpierw w pracowni prof. Hipolita Polańskiego, później prof. Stanisława Teisseyera. Dyplom z malarstwa (z wyróżnieniem) uzyskał w 1969 r. Będąc jeszcze studentem, pełnił od 1967 r. obowiązki asystenta w pracowni prof. Stanisława Teisseyera. Po dyplomie zatrudniony został na stanowisku asystenta w tejże pracowni, a następnie w pracowniach prof. Mariana Szmańdy

i doc. Jana $wi'tki. W tym samym czasie prowadził zajęcia z podstaw technologii malarstwa w Instyt.lde Historii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. W latach 1974 -1977 Jarosław Kozłowski sprawował funkcję kierownika biblioteki w macierzystej uczelni, uczestnicząc jednocześnie jako wolny sł.1chacz w semina1riach z logiki modalnej i semiotyki w Zakładzie Logiki Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1977 - 1980 był wykładowcą w Zaocznym Studium Wychowania Plastycznego w zakresie rysunku i malarstwa -oraz metod upowszechniania kultury plastycznej. Od 1979 r. kierował V Pracownią Rysunku na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby poznańskiej uczelni plastycznej. W 1980 r., w wyniku przewodu kwalifikacyjnego, mianowany został na stanowisko doC'enta. W latach 1980 - 1981 doc. Jarosław Kozłowski pełnił funkcje dziekana Wydziału Wychowania Plastycznego. W 1981 r. wybrany został rektorem uczelni. W latach 1967 - 1969 prowadził Salon Debiutów Galerii "Od Nowa". W 1972 r.

założył (i prowadzi do dnia dzisiejszego) Galerię "Akumulatory 2", gdzie zorganizował ok. 150 wystaw dzieł art y

stów polskich i zagranicznych oraz ponad 30 odczytów z teorIi i historii sztuki. Jarosław Kozłowski uprawia kilka dyscyplin artystycznych, głównie zaś rysunek. Prezentował swe prace na wystawach indywidualnych m.in. w: Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Budapeszcie, Kopenhadze, Londy;nie, Lund, Rio de Janeiro, Hamburgu i Berlinie Zachodnim. Uczestniczył w ponad 100 wystawach zbiorowych i sympozjach w Polsce, i za granicą. Wygłosił kilkanaście odczytów i wykładów w uczelniach i instyt.ltach artystycznych, m.in. w Slade University i Goldsmith' College of Art w Londynie, University of Reading, Politechnice w Brighton, Hochschule !fir Bildenden Klinste w Hamb.lTgu, Centre Pompidou w Paryżu. W 1981 r. zawarł związek małżeński z Iwoną Malińską, nauczycielką w Zespole Szkół Muzycznych. Z małżeństwa tego urodziły się bliźniaki Eryk i Filip (1982). Jest laureatem Nagród Ministra Kultury i Sztuki III stopnia (1980) i II stopnia (1982). Posiada Złoty Krzyż Zasługi i Odznakę Honorową Miasta Poznania.

MGR MILAN KWIATKOWSKI

Urodził się dnia 15 marca 1938 r. w Poznaniu, w rodzinie nauczycielskiej Dymitra Kwiatkowskiego i jego żony Zofii z Arendtów. W latach okupacji hitlerowskiej mieszkał z rodzicami w Mińsku Mazowieckim, dokąd wysiedleni zostali w 1940 r. W marcu 1945 r. Kwiatkowscy powrócili do Poznania. W rodzipnym mieście Milan rozp:Jczął w kwietniu naukę w Szkole Cwiczeń przy uł. Mylnej. Po jej ukończeniu w czerwcu 1951 r. i po złożeniu egzaminu wstępnego, prze<;zedł do Państwowej Szkoły OgólI'lokształcącej stopnia licealnego Nr 6 im.. Ignacego Paderewskiego. Maturę zdał w dniu 31 maja 1955 r.

W latach 1955 - 1960 Milan Kwiatkowski st.ldiował filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Po napisaniu pod kierunkiem prof. dra Zygmunta Szweykowskiego pracy Dzialalność reżyserska Edmunda Wiercińskiego w Poznaniu w latach 1927 - 1928, w dniu 10 maja 1960 r. złożył egzamin magisterski z wynikiem bardzo dobrym. W czasie studiów prowadził, w łatach 1957- 1959, Koło Polonistów, zajmując się przede wszystkim teatrołogią. Ponadto prac:Jwał jako aktor-amator w Zespole Dramatycznym "Stud!O", działającym pod kierownictwem Henryka DrygalskieJ'(o.

Laureaci Nagród

'..... .;..

. '.'1'

...,:--"-:

" ,

,Ji

.... \ . .

-- ; ..... ,.., :

", ,." .

"

..

-f

.. ".. .

"'

>.<

."

":;.-.

. ::

. -'ł'j"

'.: .

1-- 0

" ... .

z'

Pracę zawodową podjął w dniu 1 sierpnia 1960 r., najpierw w Zachodnim Wydawnictwie "Pospress" na stanowisku p.o. sekretarza redakcji prasowej. Następnie przez pół roku wspólpracował z K:>misją Propagandy i Informacji Rady OkTęgowej Zrzeszenia Studentów Polskich, pełniąc funkcję redaktora środowiskowego magazynu studenckiego "ITD". Poprzez Halinę Winowicz nawiązał też wówczas kontakt z Wojewódzkim Domem Kultury, gdzie zajmował się problematyką amatorskiego ruchu teatralnego. Z dniem 1 września 1961 r. Milan Kwiatkowski rozpoczął pracę nauczycielską w Technikum Budowlanym. Pełnił jednocześnie f mkcje wycHowawcy internatu (do 31 maja 1962). W szkole uczył języka połskiego i prowadził z młodzieżą zespół recytatorski, który późiI1iej przekształcił w Teatr Poezji. Zdobywał uznanie także poza szkołą, a niektóre jego programy - np. Przemarsz przez pieklo według Krzysztofa K. Bacz.vńskiego i Mirona Białozewskiego - staT'owiły materiał poglądowy w pracy z instruktorami szkolnych kół teatralnych. W latach 1960 - 1962 Milan Kwiatkowski przygotowywał scenariusze audycjlradiowo-telewizyjnych, głównie na temat rozwoju teatralnego r..lchu amatorskiego w Wielkopolsce na przełomie X i XX wieku. W tym czasie wygłaszał rÓWnież liczne prelekcje na temat teatru i literatury w klubach młodzieżowych spółdzielczych w Poznaniu, Lesznie Ostrowie Włkp.

Na rok szkołny 1962/1963 przeniósł się do Zasadniezej Szkoły Bud<>wlanej dla Pracujących przy Poznańskim Zjednoczeniu Budownictwa, po to, by znaleźć więcej czasu na działalność pozaszkolną w Sekcji Teatru Pałacu Kultry, oraz w redakcji dwutyg-odnika kulturalno-społecznego "Struktury" w klubie "Od Nowa". Od lipca 1963 r. pracował też - obok Stanisława Hebanowskiego, Jerzego Ziomka i Zbigniewa Osińskiego - w zespole redakcyjnym wydawanego przez Teatr Polski czasopisma teatralnego "Proscenium". We wrześniu 1963 r. powrócił do Technikum Budowlanego na stanowisko nauczyciela języka polskiego. W stycniu 1963 r. zos,tał przyjęty do szeregów Polskiej Zjednoczonej Palrtii .Robotniczej, w których pozostawał do grudnia 1981 r. W latach 1964 - 1981 pełnił kilka funkcji, m.in. był I sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej w Instytucie Kształcenia Nauczycieli l Badań Oświatowych, członkiem Komisji Nauki i Owiaty Komitetu Wojewódzkiego, od 1977 r. - I sekretarzem Podtawowej Organizacji Partyj.nej przy Teatrze Nowym, a ostatnio - I sekretarzem Komitetu S,rodowiskowego K.lltury. W 1966 r. powołany zO$tał na stanowisko kierownika sekC'ji języka polskiego w Okręgowym Orodku Met9dycznym. Do 1971 r. działał aktywnie nie tylko jako metodyk' nauczania języka polskiego, organizując na obszarze województwa wiele konferencji nauczycielskich, odczytów, konsultacji zbiorowych, ale także był inicjatorem nowatorskich form szkolenia nauczycieli z zakresu wiedzy o teatrze. Zadanie to. było ułatwione dzięki temu, że od stycznia 1969

r. zaangażowano go na .sekretarza literackiego Teatru im. Aleksandra Fredry w ' Gnieźnie. W tymźe Teatrze wystawiotl1o na Scenie Propozycji w jego opracowaniu przedstawienie Umarli ze Spoor River Edgara Lee Mastersa. W tea,trze gnieźnieńskim OII"ganizował też nauczycielskie konfeTencje problemowe "Teatr a szkoła", które później stały się dobrym przykładem do naśladownictwa. Poloniści wielkOIPolscy wyno.sili z nich wiedzę i cenny materIał do swej praktyki pedagogicznej. Po likwidacji okręgowych ośrodków metodycznych w marcu 1973 r., Milan KwiattkoW1ski podjął pracę wykładowcy w Zakładzie Kształcenia Nauczycieli Przedmiotów Humanistycznych w I!!1stytucie Kształcenia Nauczycieli i Badań Oświatowych w Poznaniu, i pozostawał na tym stanowisku. do połowy 1977 r. Prowadził zajęcia dydaktyczne dla nauczycieli języka polskiego na studiach przedmiotowJ-metodycznych oTaz na kursach przygotovvawczych w Poznaniu, Koninie i Pile. Z dniem 1 września 1973 r. Milan Kwiatowski został kierowndkiem łiterackim w Teatrze Nowym, będącym pod dyrekcją Izabelli Cywińskiej. W Teatrze tym, obok "normalnych" zajęć i opieki nad Kllbem "Proscenium", przygotował scenariusze dwóch przedstawień teatralnych Ojczyzna chochołów (24 III 1979) i Aktorka (18 XII 1977). Nawiązując do "Swiata kulis" - czasopIsma teatralnego redagowanego przez Emila Zegadłowicza w okresie międzywojennym, Milan Kwiatkowski rozpoczął wydawanie w listopadzie 1979 r. druku ulotnego "Zza kulis" jako dJdtku do progrdmów cteatra1lnych. Pod jego redakcją ukazał się także starannie wydany album na otwarcie Teatru Nowego (1973). Jest autorem wielu p.lblikacji zamiE;szczonych w czasopismach kulturalnych i f.achowych, m.in. podstawowego opracowania o rnł0dzieżowym ruchu miłośników teatru "Proscenium". W 1972 r. wybrany został na prezesa oddziału wojewódzkiego Towa.a-zystwa Kultury Teatr.alnej, a w 1973 .r. otrzymał nagrodę specjalną Ministra Kultury i Sztuki w VIII Ogólnopolskim Konkursie "Bliżej Teatru". Posiada Złotą Odznaką im. Janka Krasickiego, Złotą Odznakę Honorową Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, Medal Komisji Edukacji Narodowej i Odznakę Honorową "Za Z3sługi w rozwoju województwa poznańskiego". W 1964 r. zawad związek małżeński z Ewą Rudel, a w 1980 r. z nauczycielką Danutą Wieczo.rek.

MGR MARIA POWALISZ-BARDOŃSKA

Urodziła się dnia 10 czerwca 1935 r, w Poznaniu, w rodzinie artysty-plastyka witrażysty Stanisława Powalisza i jego żony Pelagii z Kasprzyków. W 1939 r. rodzina Powaliszów została wysiedlona do obozu przesiedleńców w Głównej, a następnie wywieziona w okolice Częstochowy. W marcu 1945 r. wróciła do ogołoconego mieszkania, w którym z trudem odzyskała jeden pokój. Stanisław Powalisz podjął trud zorganizowania na nowo praGiJwni witraży przy ul. Bydoskiej 5, którą w latach wygnania opiekował się jeGo mitrz, Niemiec z pochodzenia, Dezydery Mocznay.

Maria wcześnie zdradzała zdołności plastyczne, a pierwszy sukces odniosła w konk 'rsie dziecięcym tygodnika "Przekrój". Nagrodą było opublikowanie jej rysunku w czterech kolorach (17 III 1946). Mimo to rodzice orzekli, iż córka powinna mieć w ręku zawód pozwalający na samodzielne zarobkowanie. Dla zdobycia farhu, rozpoczęła więc w 1948 r. naukę w Techn.ikum Gastronomicznym, którą ukończyła z dyplomem przodownika pracy społecznej, Co upoważniało do wstęuu na d"Jw'Jlną uczelnię wyższą bez ezaminu. W 1952 r. M.a'lIia roz,poczęła więc studia na kie

Laureaci Nagród

.....) ..

.......

"(, ''l: "0

S!"

.""'t..

.Ił . ":t;, .....ę

runku historia sztuki na Uniwersytecie im. Adama Miskiewicza u prof. dra Gwido Chmarzyńskiego, zakończone w 1956 r. pracą magisterską pt. Sredniowieczne witraże Chełmna, Włocławka i Torunia. W 1955 r. zmarła matka. Wtedy, ulegając argumentom ojca, Maria rozpoczęła praktyczną naukę zawodu witrażysty w jego pracowni. W 1958 r. rozpoczęła studia na Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych u Jacka Pougeta, a później u Bazylego Wojtowicza. Jej zainteresowania skłaniały się z wolna ku ceramice, chociaż na plenerach zdobywała nagrody za malarstwo. Od 1961 r. ojciec stopniowo niedomagał. Maria zaczęła projektować witraże, a samodzielną pracę pOdjęła w 1968 r.. po śmierci Stanisława Powalisza. Wielką jej podporą stał się mistrz-witrażysta Władysław Skrzypczak, współpracownik ojca od 1946 roku. Do ciekawszych osiągnięć pcr-acowni Marii Powalisz-Bardońskiej należą rezultaty współpracy ze Stocznią im. Adolfa Warskiego w Szczecinie, nawiązanej dzięki kapitanowi żeglugi wielkiej Danucie Walas-Kobylińskiej. Dla dowodzonego przez nią statku "Powstaniec Wielkopolski" Maria Powalisz-Ba.rdońska zaprojektowała i wykonała pięć witraży. Piękny plon przyniosła także współpracaz Julianem Gosławskirn, dzięki której powstał witraż i krata ozdobna - "Pwstaniec Wielkopolski". Dużym zaufaniem obdarzył artystkę metropolita poznański arcybiskup Antoni Baraniak. powierzając jej kontynuację prac nad witrażami dla poznańskiej bazyliki archikatedralnej. Pierwsze z nich, ale wykonane w pracowni ojca, projektował Wacław Ta.ranczewski. W pracowni Marii Powalisz-Bardońskiej zostały wykonane witraże jej własnych projektów dla: kościoła gotyckiego w Kętrzynie (1970 - 1972); Sądu RejonoweO"o m. Poznania (1970 - 1971); mIs "Powstaniec Wielkopolski" pięć; (1976) promów "Pome,rania" i "Silesia" (1978); sali reprezentacyjnej Izby. Rzemieślniczej (1977); kawiarni "Literacka", "Swatil<;:a" i "Smakosz" (1972 - 1979); Muzeum Rolnictwa w Szreniawie (1976_ 1977); Katedry pOZJI1ańskiej: dwa witraże Mieszko I - Chrzest Polski i Przemysław I nadaje prawa miejskie Poznaniowi (1978). A także: sześć witraży dla kościoła pacr-afialnego w Szprotawie (1979 - 1980); dla kościoła Matki Boskiej Częstochowsk,iej w Lubinie (1979 - 1980); cztery witraże dla kościoła Sw. Wojciecha w poznaniu (1968 -1970) i jeden dla kościoła Kapucynów w Warszawie (1970); dla kościoła gotyckiego Sw. Jana w Gnieźnie (1977); dla kościoła Sw. Ducha w Stargardzie Szczecińskim (1978) i dwa dla Kowar (1983). W 1977 r., na specjalne zamówienie Kapituły G.nieźnieńskiej, a głównie prymasa Stefana Wyszyńskiego, rozpoczęła realizację całego z,espołu witraży dla bazyliki gnieźnieńskiej. Aprobatę na autorstwo witraży wyraził Generalny Koserwator Zabytków PRL. Artystka wykonała pięć witraży dla prezbiteriun;t katedry oraz trzech kaplic na osi prezbiterium. Aktualnie pr,acuje nad witrażem dla Biblioteki poznańskiej Akademii Medycznej. Zakończyła pra,ce nad abstrakcyjnymi witrażami dla kościoła JezuItów w Gddn.sku- Wrzeszcz..!.

Dużym osiągnięciem artystycznym Marii Powalisz-Bardońskiej jest realizowana od 1977 r., na propozycję dra Jana Muszyńskiego, galeria autorska witraży o tematyce winiarskiej dla Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze.

Praca nad witrażami jest żmudna, ale dająca wiele satysfakcji artystycznej. Jest to gałąź sztuki elftarna, pracochłonna i czasochłonna. Trudności ekspozycyjne wynagradza fakt, źe witraż znajduje się w powszechnie dostępnych obiektach i jest poddawany ciągłej ocenie publicznej. Udany był pokaz projektów kartonów witraży w gma,chu Sądu Rejonowego m. Poznania przy ul. Młyńskiej (październik 1971). Była to jedyna w karierze artystki okazja do konfrontacji rysunków z realizacją w szkle i ołowiu. Niemal codziennie podziwiane są także w Muzeum Ziemi Lubuskiej dwa witraże-giganty (6X3,40 m i 8X3,40 m), które - jak pisze dyrektor MJ.zeum dr Jan Muszyński - zapierają ludziom dech (m.in. Wojciechowi Siemionowi). W Muzeum tym odbywają się koncerty kameralne. Nikt już nie mówi inaczej, jak o koncertach w sali witrażowej. Pracownię Marii Powalisz-Bardońskiej odwiedzają ludzie sztuki, nauki i stu-tenci. SIadem jednej z takich wizyt jest wpis do "Kroniki pracowni witraży" doc. dr Alicji Kamzowej (4 V 1983 r.): "Seminarium Historii Sztuki Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza składa piękne podziękowanie Pani mgr Marii Powalisz-Bardońslkiej na łaskawe przedstawienie produkcji witraży i ich projektowania. Objaśnienie technologii produkcji, a także przekazanie informacji historycznych. Pozwalam sobie życzyć dalszych pięknych osiągnięć artystycznych. Zajęcia w tej pracowni kończą wykład monograficzny z historii witrażnictwa europejskiego". Prace Marii Powalisz-Bardońskiej u czestniczyły w "Salonach Jesiennych" poznan<kiego oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków (1970 - 1972), w

Ogólnopolskich Targach Sztuki (Warszawa, 1972), w Ogólnopolskich Targach SztJ.ki "Desa" (Lidzbark Warmiński.

1978), w Wystawie Rzemiosła Artystycznego - Remex (Sztokholm, 1977). W latach 1970 - 1981 artystka brała udział w siedmiu wojewódzkich wystawach rzemiosła artystycznego w Poznaniu, zdobywając medale. Zdobyła Złoty Medal na Ogólnopolskiej Wystawie Rzemiosła Artystycznego w Warszawie (1969) i medale na podobnych wystawach w latach 1974, 1977 i 1979. W 1978 r. uzyskała tytuł mistrza rzemiosła artystycznego, nadany przez ministra kultury i sztuki. Uczestniczyła w pokazie wyrobów rzemiosła artystycznego z okazji I Krajowej Konferencji Rzemiosł Artystycznych (1976) oraz w Centralnych Obchodach Dnia Rzemiosła Artystycznego w Białymstoku (1983), gdzie zdobyła medal. Z zagranicznych ekspozycji warto odnotować: udział w pokazie wyrobów rzemiosła artystycznego w Karl-Marx-Stadt (Niemiecka Republika Demokratyczna) w 1976 r. i Wystawie Polskiego Rzemiosła Artystycznego w Kassel (RepJ.blika Federalna Niemiec) w 1979 roku. Coraz częściej i szczodrzej udzielała się w pracy społecznej. W 1968 r. Maria Powalisz-Bardońska została przewodniczącą Komisji Egzaminacyjnej Mistrzowsko-Czeladniczej Witrażowniczej przy poznańskiej Izbie Rzemieślniczej. W ramach działalności na rzecz rozwoju rzem:osła artystycznego, pracuje od 1968 r. w zespole doradczym przy Izbie Rzemieślniczej jako zastępca prz,ewodniczącego. Od 1980 r. jest członkiem Wojewódzkiej Komisji Rzemiosła Artystycznego, a w 1982 r. została wybrana na przewodniczącą Krajowej Komisji Problemowej Rzemiosła Artystycznego przy Centralnym Związku Rzemiosła w Warszawie.

Przygotowywała materiały na I Krajową Konferencję Rzemiosła Artystycznego (1976) oraz siedem kolejnych wy

Laureaci Nagród

staw rzemiosła artystycznego w Poznaniu. W 1962 r. wyszła za mąż za inż. Zbigniewa Bardońskiego. Z małżeństwa tego urodzili się - Jakub (1963) i Jerzy (1972). Jakub ukończył naukę witrażnic

twa egzaminem czeladniczym i współprac.1je z matką w jej pracJwni. Za zasługi w pracy zawod:Jwej r spOłecznej wyróŻiniona z:Jstała Odznaką Zasłużonego Działacza Ku!,tury. Posiada Odznakę Honorową Miasta Poznania Złotą Odznakę Opiekuna Zabytków.

MGR TERESA RUSZCZyłłSKA

Urodziła się dnia 25 września 1918 r.

w Le :znie, w rodzinie prawnika, prezesa sądu apelacyjnego Adama Ruszczyńskiego i jego żony Janiny z Majewskich. Po kilkuletnim pobycie w Toruniu, rodzi:na Ruszczyńsk.ich osiadła w Pozna

>'-:"'::":"

--ł;"

,.

.;

{

Ul'" .

l

.'

...

niu (1929). Tu zmarł ojciec (1930). Uczęszczała do Gimnazjum Zeńskiego im. Zamoyskiej i w 1936 r. otrzymała świadectwo dJjrzałości. W tymże roku wstąpiła na Uniwersytet Poznański. Studiowała historię sztuki u ks. prof. dra Szczęsnego Dettloffa. Wybuch wojny przerwał st dia. W grudniu 1939 r. wyjechała z matką dJ Krakowa, a stamtąd przeniosły się w okolice Nowego Sąza_ Pracowała w Inspektoracie Hodowli Zwierząt. przy Starostwie Powiatowym, prowadząc jednocześnie działalność konspiracyjną w Armii KrajJwej.

W kwietniu 1945 r. Teresa Ruszczyńs

ka powróciła z matką do Poznimia i rozpoczęła pracę w organizującym się po przerwie wojennej ówczesnym Muzeum WielkopCJlskim. W 1947 r. ukończyła studia na Uniwersytecie Poznańskim, uzyskując stopień magistra filozofii w zakresie historii szt.Iki na podstawie pracy Późnorenesansowy feretron z DoZska, napisa,nej pod kierunkiem Szczęsnego Dettloffa. Nie porzucając zajęcia w Mu-.

zeum, rozpoczęła l lutego 1947 r. pracę w Wydziale Kultury Prezydium Wojewódzk:.iej Rady NarCJdowej, najpierw na stanowisku zastępcy, a od l grudnia 1949 r. jako konserwator zabytków m.

Poznania i wCJjew6dztwa. Funkcję tę pełniła do 30 kwietnia 1954 r. nie szczędząc tr .Idu nad odbudową Ratusza, Katedry poznańskiej i Starego Miasta. W 1948 r. prowadziła wykłady z historii sztuki w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej, a w latach 1952 - 1953 - wykłady z zakresu konserwatorstwa .na Uniwersytecie Pnnańskim.

W latach 1954 - 1960, równolegle z pracą w Muzeum, pracCJwała na stanowisku adiunkta w Instyt lcie HistCJrii Kultury MaterialJ1ej Polskiej Akademii Nauk, opracowując wytyczne dla katalogu zabytków przemysłowyC'h i wydając (wspólnie z Eugeniuszem Krygierem) dwa katalogi. Dnia l kwietnia 1960 r. mianowana została kustoszem Muzt'um Historii m. Poznania, oddziale M;lzeum Narodowego, a w październiku 1965 r.

objęła kierowliictwo tego oddziału. Z dniem l stycznia 1975 r. została kuratorem, a l marca 1979 r. przeszła na zasłużony odpoczynek. Spod pióra Teresy Ruszczyń5kiej wyszła pokaźna liczba wartościowych publikacji poświęconych sztuce Poznania i Wielkopolski. Przedmiotem jej szczeg6lnych zainteresowań były dzieje urbanistyki i architektury Poznania. Wspólnie z Anielą Sławską napisała i wydała w 1953 r. pionierską książkę pt. Poznań, kt6J"a była przez wiele lat podstawowym kompendium wiedzy o urbanistyce i architekturze tego miasta w ciąg.! wiek6w. Uczestniczyła również w przygotowaniu zbiorowego opracowania pt. Dzie3ięć wieków Poznania, dla kt6rego - wsp6lnie z Anielą Sławską - przygotowała rozdziały dotyczące dziejów architektury i urbanistyki. Jej pi6ra są także dwa artykuły: Materiały ikonograficzne dla zabudowy Kalisza w: Osiemnaście wieków Kalisza (t. II, Kalisz 19(1) i Architektura, rzeźba, malarstwo od XIV w. do końca XVIII w. w: Dzieje Kalisza (poznań 1977) - wsp61nie z Anielą Sławską. Przez ponad dwadzieścia lat wsp6łpracowała z Instytutem Sztuki Polskiej Akademii Nauk nad wydawnictwem Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, redag jąc wsp6lnie z Anielą Sławską kolejne zeszyty poświęcone zabytkom wojew6dztwa poznańskiego (w granicach sprzed reformy administracji). W latach 1958 - 1980 ukazało się dwadzieścia dziewięć zeszyt6w teo Katalogu. Jako ostatni ukazał się w 1980 r. zeszyt poświęcony dawnemu powiatowi kościańskie

mu. Za całokształt pracy nad Katalogiem Teresa Ruszczyńska została laureatką Nagrody Zespołowej I stopnia Ministerstwa Kultury i Sztuki (1919).

W Muze....m Narodowym w Poznaniu i M..zeum Historii Miasta Poznania przygotowałjl liczne wystawy, m.in.: X wieków Poznania, Chrońmy zabytki, Józef Struś uczony i burmistrz miasta w 400-lecie śmierci, 25-lecie ochrony zabytków w Poznaniu (wsp6lnie z Henrykiem Kondzielą); uczestniczyła także w opracowywaniu scenariuszy stałej .ekspozycja w Muzeum Historii Miasta Poznania w Ratuszu. Ostatnie lata pracy zawodowej p03więciła na naukowe opracowanie plan6w Poznania. Wsp6lnie z dr Anną Rogalanką przygotowała w6wczas wystawę Plany miasta Poznania, otwartą w salach Ratusza poznańskiego w rok.! 1978, z katalogiem, kt6ry dla badaczy dziej6w miasta stał się cennym wydawnictwem źr6dłowym. Za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej Teresa Ruszczyńska udekorowana zO ,tała Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1972), a wcześniej Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi. Posiada Medale X-lecia i XXX-lecia PRL, Odznakę Zasłużonego Działacza K lltury, Złotą Odznakę Opiekuna Zabytk6w Odznakę Honorową Miasta Poznania.

Zebrał Tadeu.sz Switała

BOGDAN RUTHA

Urodził się dnia 17 czerwca 1920 r. w Poznaniu, w rodzinie właściciela ziemskiego z okolic Lednogóry Stanisława Ruthy i jego małżonki Heleny z Borkiewicz6w. Po ukończeniu szkoły podstawowej, rozpoczął naakę w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, którą kontynuował w Trzemesznie. W 1936 r. zapadł na gruźlicę i po zdaniu przypieszonej mat TY w trybie eksternistycznym wyjechał na leczenie do Davos.

Po kilku miesięcach pobytu w sanatorium przeniósł się do Lozanny, gdzie rozpoczął st dia medyczne, które - powróciwszy do kraju tuż przed wybuchem wojny - kontynuował na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich w Warszawie. W czasie pobytu w Szwajcarii nawiązał kontakt z działaczami Międzynarodowego Komitetu Pomocy dla Hiszpanii Rep Iblikańskiej. W 1938 r. wyjechał do HiszpaniL w momencie kiedy losy były

Laureaci N agr6d

."-łł.

"

;,;.: . ,;" ;t

-:-.

/.=

:f-.

1.#1 ..

już przesądzone i naj główniejszą sprawą było ratowanie ludzi zagrożonych represjami. Uczestniczył w przerz..!caniu uciekinierów przez Pireneje do Francji. W latach okupacji hitlerowskiej mieszkał kolejno w: Zakopanem, Krakowie, Piotrkowie i Warszawie. W Zakopanem na przełomie lat 1939H940 wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, portem należał do Armii Krajowej. Działał w organizacji przerzutów przez Słowację i Węgry ludzi prześladowanych przez gestapo i kurierów organizacji podziemnych. Po wyzwoleniu kraju zajął się tłumacz,eniem książek medycznych dla Państwowego Zakładu Wydawnictw Lekarskich w Warszawie. M.in. jego dziełem jest pierwszy pełny przekład pracy Iwana P. Pawłowa Wykłady o wyższych czynnościach mózgu. Debiutował jako literat w 1954 r. na łamach "Zycia Literackiego" i "Przekroju"; publikował w "Tygodniku Powszechnym", "Nowej Wsi", "Tygodniku Zachodnim". W 1955 r. posłał Leopoldowi Staffowi kilka rozdziałów zamierzonej książki Opowieści z Davos. Wybitny poeta dostrzegł niecodzienny talent Bogdana Ru thy i zachęcił go do pisania. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Łódzkiego (1961). Recenzent Jerzy Mańkowski napisał: "Debiut powieściowy stał się dużej miary wydarzeniem wydawniczym 1961 r. Cały sześciotysięczczny nakład rozchwytany został w_ ciągu dwu tygodni. Zaistniała paradoksal!!1a sytuacja. Zanim się ukaząły w prasie informacje o wydaniu książki znikła z półek księgarskich". I to samo powtarzać się miało przy każdej następnej książce, których napisał jedenaście: Opowieści z Davos (1961), W Hzszpanii o świcie (1967), Misja o północy (1970, 1974, 1978), Wyspa psów (1971, 1977), Nasze ciekawe czasy (1972), Szczurzy pałac (1973, 1977, 1980), Dozorcy słowików (1974), Sala pelna księżyc6w (1975, 1979), Cudowne wspaniałe życie (1978, 1981), Lawendowe Wzgórze (ukaże się nakładem "Czytelnik\i").

Zimowy spacer - powieść pozostawiona częściowo w maszynopisie a częściowo w rękopisie przepisała żona i złożyła w "Czytelniku". Bogdan Rutha publikował utwory we "Współczesności", "Odrze", "Nu,rcie", "Argumentach". "Kulturze", "Literaturze". Współpracował z Zachodnią Agencją Prasową. Był laureatem nagród na konkursach--literackich. - Sam o swoim pisarstwie, w wywiadzie dla redakcji poznańskiego "Tygodnia". powiedział: "Moim założeniem od początku, odkąd zacząłem pisać, a przedtem - sądzę również - podświadomym, było stwierdzenie, że nasza cywilizacja błędnie obrała matematykę królową nauk. zamiast biologii. -Całe moje pisanie jest konsekwencją tej opinii".

Zgodnie z tym założeniem obrał kierunek studiów. które traktował jako żródło poznania człowieka w całej złożoności jego natury i w powiązaniu z przyrodą oraz otaczającym go światem. Ożenił się w 1949 r. z Romaną Babińską, wówczas studentką medycyny, póżniej lekarką, z którą rozwIódł się w 1969 r. Było to małżeństwo bezdzietne.

Powtórnie ożenił się w styczniu 1983 r.

z Ewą Szeredą. . Był członkiem Comite de Solidarite

avec le Peple Espagnol oraz Międzynarodowej Unii Lekarzy-Pisarzy. Odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi.

Zmarł w Puszczykowie W dniu 29 maja 1983 r. Pochowany został w dniu l czerwca 1983 r. w Rogalinku pod Poznaniem.

Zebrała Grażyna Banaszkiewicz

STANISŁAWA SZELIGOWSKA

Urodziła się w Dolatynie (Karpaty Wschodnie) w dniu 19 stycznia 1902 r., w rodzinie lekarza dra Aleksandra Harasowskiego i jego żony Robert y z Nałęcz-Udryckich. W domu panowała muzyka: mama śpiewała, ojciec komponował i grał na fortepianie. Był dyrygentem Chóru Akademickiego w Krakowie, gdzie studiował medycynę. W Konserwatorium Krakowskim był przez pewien czas uczniem Władysława Zeleńskiego. Ośmioletnie gimnazjum klasyczne ukończyła Stanisława maturą we Lwowie w 1920 r. Potem ukończyła w Krakowie roczny kurs Akademii Handlowej dla abiturientów, a w 1928 r. zdała w Konserwatorium Lwowskim egzamin państwowy na nauczycielkę śpiewu i muzyki. W 1930 r. uzyskała dyplom nauczycielki muzyki i śpiewu na UniweTsytecie Warszawskim. Studiowała dwa lata prawo i cztery lata muzykologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracę w szkolnictwie ogólnokształcącym rozpoczęła w 1924 r. w Nowym Sączu. Po zamążpójściu za Tadeusza Szeligowskiego przeniosła się do Wilna (1932), gdzie równolegle z pracą w szkOlnictwie i w Konserwatorium rozpoczęła pracę w rozgłośni Polskiego Radia, dla której pisała pogadanki i a.1dycje muzyczne (cykle: "Kurant staroświecki", "Wycinanki staropolskie"). Przygotowywała także słuchowiska oparte na mniej znanych polskich tekstach literackich . (np. Krosienka Ignacego Krasickiego), z własną ilustracją muzyczną; opracowała .dla radia sztukę Franciszka Zabłockiego Zćlta szlafmyca, czyli Kolęda na Nowll Rok, z muzyką Gaetaniego - nadwornego dyrygenta Stanisława Augusta i kompozytora. Ta pozycja

y....-.

".,

.... f."'" . .".

. :;....:..

-11'.-..

"t

'Ił

.)y".., ..... -{

miała ciekawą historię. Muzyka Gaetaniego zachowała się w rękopisie jako wyciąg fortepianowy, na głosy solowe i chóry. Materiał ten, wypożyczony z Bibliofeki Narodowej w Warszawie, ojciec Stanisławy dla ułatwienia córce pracy przepis,ał w całości. Zbiory Biblioteki Narod3wej spłonęły w Powstaniu Warszawskim (1944), a kopia Aleksandra Harasowskiego ocaliła muzykę Gaetaniego.

Poza muzyką, pasją Stanisławy Szeligowskiej był i jest teatr. W latach 1936 - 1938 była kierownikiem m.1zycznym w wileńskim Teatrze Miejskim na Pohulance. W ambitnym repertuarze Teatru znalazły się m. in. trylogia Ajschylosa Oresteja oraz tragedie Sofoklesa Edyp i Elektra, w reżyserii Mieczysława Szpakiewicza i prof. Stefana Srebrnego, a także sztuka Maeterlincka Niebieski ptak. W sztukach tych kierowała

LauTeaci N agr6d

zespołami muzycznymi .na przedstawieniach. Równocześnie prowadziła umuzykalnienie w Studio Dramatycznym 1J"eny Szymańskiej-Byrskiej i na k..lrsach teatralnych Związku Zawodowego Kolejarzy, którymi także kierowała Irena Szymańska-Byska.

Lata wojny spędziła w Wilnie, zarabiaąc na życie udzielaniem lekcji gry na fortepianie i jako akompaniatorka na lekcjach .baletu i rytmiki dła dzieci. W 1945 r. SzeHgowscy przyjechali do Lublina, gdzie pani Stanisława zaczęła pracę w szkolnictwie ogólnokształcącym oraz w szkole muzycznej I i II stopnia, i,nicjując tam nowy przedmiot: lekcje słuchania muzyki. Wygła.szała też słowa wstępne przed porankami symfonicznymi oraz pogadanki muzyczne na antenie radiowej. Z plastykiem Jarosławem Kawą-Lukawskim stworzyła Szeligowska bez grosza subwencji, teatr muzyczn{)-kukiełkowy "Bemol". Z gr..lpką zapalonych aktorów, wszystko - od dekoracji i kostiumów do sprzątania sceny - robili sami. Przedstawienia: KarieTa Franka ZyrafY (według Lucyny Krzemienieckiej), SwiniaTek i królewna według Andersena (jako opera z muzyką i baletami kompozytorów francuskich XVIII w.), Bajki Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i in. (Pani Twardowska, Golono-strzyżono, Paweł i Gaweł i in.) cieszyły się niekłamanym powodzeniem. Bajkę Swiniarek i królewna wystawił "Bemol" w warszawskiej "Romie" (1946).. Miała świetne recenzje. Poza "Bemolem", Stanisława Szelig.owska pracowała w Teatrze Miejskim, przygotowując oprawy m.lzyczne do sztuk tam wystawianych, m. in. Michała Bałuckiego Dom otwarty. W 1947 r., na propozycję Ireny Parandowskiej, przystąpiła do współpracy jako muzyk w jej teatrze młodzieżowym "Nasz Teatr". W październiku 1947 r. Szeligowscy przyjechali do Poznania. Tutaj Stanisława Szeligowsk.a podjęła pracę w dziale młodzieżowym Szkoły Muzyczrej im. Karola KUJ"Pińskiego. gdzie prowadziła

nowy przedmiot: lekcje słuchania muzyki. Metodykę tej nowej dyscliny przedstawiała na lekcjach otwartych w auli Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Poznaniu, Krakowie i Warszawie. Słuchania muzyki uczyła także w Sredniej Szkole Muzycznej i w poznańskiej Wyższej Szkole Operowej. W kilka lat póiniej zaproponowano jej objęcie umuzykalnienia w dziale dziecięcym szkoły muzycznej. Prócz programu obowiązkowego, przeprowadzała w Szkole im. Karola Kurpińskiego różne eksperymenty. Zaliczyć do .nich należy teatr grany przez dzieci. Jedno z takich przedstawień, pt. Król Midas (kantata Kurta Schwaena w jej tłumaczeniu i .reżyserii, w kostiumach greckich), odbyło się na festiwaLI szkół artystycznych, w grudniu 1963 r. Innym eksperymentem było łączenie pojęć muzycznych z linią i kolorem. Później łączenie charakteru muzyki z malastwem. Taki,e obrazki wylwnane przez dzieci eksponowała na wystawach w :80znaniu i w Warszawie (1962). Te prace dzieci zobaczyła u niej Irina Zołotaja, doktorantka K:mserwatorium z Leningradu. Zafascynowana nimi, zabrała kilka i włączyła do swojej pracy doktorskiej. Za ten rodzaj działalności wyróżniona została Medalem Postępu Pedagogicznego.

Wyniki eksperymentu z rozwijaniem inwencji twórczej dziecka w szkole muzycznej I stopnia przedstawiła - Stanisława Sz,eligowska w Centralnym Oś,rodku Pedagogicznym Szkolnictwa Artystycznego. Artyk Ił na ten temat ukazał się w "Materiałach" Ośrodka (1966), a w 1972 r. przetłumaczono go na języki francuski i angielski dla Societe J.nternationale d'Education Musicale. Na życzenie Ministerstwa Kultury i Sztuki, organizowała kursy metodyczno-programowe dla na l.czycieli te:Jrii w szkołach muzycznych I i II stopnia w Słupsk'..! i Szczecinie. Wykłady wygłaszała również na podobnych kUJ"sarh w Krakowie, Węgorzewie i Warszawie.

Od 1948 r. przez kilka lat prowadzi

ła audycje muzyczne w szkołach zawodowych i ogólnokształcących, w fabrykach i zakładach pracy oraz cykl audycji i rytmiki (z Marią Milewską) dla dzieci pracowników Zakładów Przemysłu Metalowego "H. Cegiel.>ki". Na prośbę Naczelnej Redakcji Audycji Radiowych dla Dzieci i Młodzieży, prowadziła w latach ł95l - ł966 cykl audycji, wygłaszała .słowa wstępne da poranków symfonicznych, pisała recenzje padręczników muzycznych dla Państwowych Wydawnictw M zycznych.

W 1949 r. teatr opolski wystawił sztukę Moliera Lekarz mimo woli, z intermediami m zycznymi Stanisławy Szeligowskiej. Spektakl ten powtórzyły teatry w Toruniu, Kielcach i Gorzowie Wlkp. W 1955 r. teatr w Częstochowie wystawił Gromiwoja - komedię Arystofanesa w jej oprac-owaniu muzycznym, a w 1960 r. Ludwika H. Morstina Obronę Ksantypy. W 1960 r. teatr w Gnieźnie wystawił sztukę F. Garcii Lorki Panna Rosita, z jej oprawą muzyczną, a w 1979 r. tragedię Eurypide'sa Bachantki. Była wówczas konsultantem muzycznym. Stanisława Szeligowska jest nadzwyczajnym członkiem Związku Autorów i

Kompozytorów, Sekcja A (muzyka poważna). Jest rzeczywistym czł0nklem Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków oraz hanorowym "Pro Sinfoniki", której organizację i metody działania w klubach młodzież-owych uważa za doskonałe. Z.a zasługi w pracy zawodowej udekorowana została Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, a w 1972 '1'. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Pol>ski. Posiada Medal Komisji Edukacji Narodowej, Medal za pracę w upowszechnianiu muzyki oraz Odznakę Honorową Miasta Poznania. W 1931 r. wyszła za mąż za kompozytora Tadeusza Szeligowskiego. Z małżeństwa tego urodził się syn Aleksander (1934), kompozytor i pedagog w poznańskiej Akademii Muzycznej. "We wszystkich moich pracach - powiedziała mi Stanisława SzeUgowska - czułam oparcie moralne mego męża Tadeusza. Swoim optymizmem g,asił mój pesymizm; wiarą we mnie leczył m-oją nie3miałość i brak zaufania we wła>sne siły. Za to jestem Mu nieskończenie wdzięczna".

Zebrał Tadeusz Świtala

FRANCISZEK JASKOWIAK (1903 - 1983)

W dniu 28 kwietnia 1983 r. zmarł w P<>zna:niu, po kHkul'etniej chorobie, w wjeku siedemdziesięciu dziewięciu lat, Franciszek Jaślrowiak, nestor i ostatni z pionierów wie1kopolskIego krajoznawstwa, zasłużony regiona.lista...społecznik, wybitny działacz na polu turystyki i ochrony przyrody, autorytet w dziedzinie wiedzy o zabytkach kultury i przyrc;dy Ziemi Wielkopolskiej, niezłomny szermierz w obronie Wielkopol'5kiego Parku Narodowego, płodny publicysta, autor znakomitych przewodników turystyczny.ch, niezapomniany wychowawca i przyjaciel braci turysty.czno-ochroniarskiej. Uroczyste pożegnanie i ceremoma pogrzebowa odbyły się 5 maja 1983 r. w Alei Zasłużonych na cmentarzu junikowskim. Franciszek Jaśkowiak urodził się dnia l października 1903 r. w Gli.nienku koło Poznania, w rodzinie wielodzietnej r()botnika leśnego Józefa Jaśkowiaka i jego żony Józef y ze SzkudlaJ.'\k6w. Pierwsze nauki pobierał w szkole ludowej w Morasku, a ukończył je w 1917 r. wRadojewie. Jak wspominał, w Morasku wchłonął w siebie ideę patrio'tyzmu i ducha niepodległościowego dzięki swojemu katechecie, ks. Bronisławowi Hertmanowskiemu (1847 - 1918). W Morasku, opr6cz szkoły ewangelickiej, istniała szk.ła katolicka, do kt6rej chodziły także dzieci z Glinienka - wsi prawie w całości polskiej - i gdzie, dzięki nieu

.11 Kromo m. POcDaDI.ao _: .N", .;.. .... ;)' ...;, .\(1IiI'

..:._<

:...;

;>

".,,(,.- .

: '"><.

"'--:" '.'" :' , ' ..........,..,0.

'" ":,?

.: :--"

1J< '"

.. h>h :f:'»'

'. 'ł1:

giętej postawie .okolicznych chłop6w nauka religii odbywała się w języku polskim. Były powstaniec styczniowy, ks. Bronisław Hertmanowski, w czasie lekcji, odmierzając woj>skowym krokiem klasę, powiadał uczniom rozmaite epizody z historii Polski i proroczo przepowiadał o nadchodzącej niepodległości. Jaśkowiak w końcu kwietnia 1918 r.

przybył do Poznania, z którym związał się już .na zawsze, i r.ozpoczął naukę w prywatnym gimnazjum ks. Pawła Dam

Z żałobnej kartysa. Następnie przez sześć lat, od maja 1919 r., uczęszczał do Państwowego Gimnazjum im. Karola Marcinkowskiego i uzyskał w nim świadectwo dojrzałości (18 V 1925 r.). Tutaj wśród grona pedagogicznego miał dwóch szczególnie wspaniałych nauczycieli, którzy wywarli przemożny wpływ na jego osobuwość i w sposób decydujący ukierunkowali zasadniczo zainteresowania i przyszłą życiową drogę. Pierwszym z nich był Oskar Callier (1848 - 1929), nauczyciel języków obcy,ch, u którego Jaśkowiak zdobył solidne podstawy języka franclJ.skiego, uzyskując na świadectwie maturalnym enę "bardz.o dobrą", Co zadecydowało .() wyborze tego przedmiotu na studiach uniwersyteckich. Jaśkowiak z natury posiadał wrodzone zdolności lingwistyczne, które uczyniły go w latach późniejszych znanym poliglotą, a ,czego dowodem były też oceny matutalne z języków klasycznych: z łaciny "bardzo dobry" i z greki "dobry". Drugim pedagogiem był dr Józef Widajewicz (1889 - ,1,954), później>szy profesor Uniwersytetu Poznańskieg,o, wówczas nauczyciel historii i geografii, a także zawiadowca gimnazjalnych zbiorów map i oibrazów, To właśnie od niego Franciszek Jaśkowiak na całe życie "zaraził się bakcylem" krajowawstwa i turystyki, s1ając się w 1923 r. członkiem Koła Krajoznawczego Młodzieży Szkolnej, zorganizowanego i zajmująco kierowanego przez Widajewicza. 'Po uzyskaniu matury,_Franciszek Jaśkowia.k powołany został w lipcu 1925 r. do czynnej służby wojskowej i skierowany do Szkoły Podchorążych Artylerii w Sremie, którą ukończył w kwietniu 1926 r. w stopniu plutonowego podchorąŻJego. Dalej pełnił służbę wojskową w 7. DyWizjonie Artylerii Przeciwlotniczej w Poznaniu, po czym - po odbyciu ćwiczeń w latach następnych - został mianowany podporucznikiem rezerwy 1930). W październiku 1926 r. rozpoczął st'..ldia !I1a Wydziale Humanistycznym U

niwersyt.etu Poznańskiego, obierając filologię francuską z pobocznymi językami ai!1gielskim i niemieckim. Studiwał głównie pod ki,erunkiem Józefa Morawskiego (ł888 - 1939), który wyznaczył mu temat pracy magist,erskiej, ale również często chodził na wykłady z archeologii Józefa Kostrzewskiego (1885 - 1969). Po zdaniu wszystkich wymaganych egzamInÓw, w początkach 1931 r. zakończył studia, lecz nie napisał pracy magisterskiej z powodu braku źródeł, a także z racji nadmiernego przeciążenia od trz.ech lat pracą społeczną, a następnie już zawodową. Równolegle bowiem ze studIami zajmował się na szeroką skalę krajoznawstwem i turystyką. W tym czasie, z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej, powstał w Poznaniu Wielkopolski Związek Popierania Turystyki, który wczesną wiosną 1929 r. zorganizował dwutygodniowy kurs przewodników, w którym uczestniczyło ok. stu dwudziestu osób. Na kursie tym wykładali m. in. znani poznańscy specjaliści: krajoznawca Jan Kilarski (metodyka oprowadzania wycieczek i o zabytkach Pozna,nia), kustosz Muzeum Wiełkopolskieg,o dr Jerzy KoUer (historia sztuki) oraz Stanisław Punicki (ekonomiczne aspekty tury,styki). Jaśkowiak ukończył kurs, uzyskując legitymację ,.zawodowego przewodnika". ,PoczątkoWQ oprowadzał wycieczki społecznie, które mu zgłaszano, a następnie otrzymał stałe stanowisko przewodnika z miesięcznym wynagrodzeni'em w wysokóści 150 zł. Wzorowe wywiązywa.nie się z obowiązków "cicerone" i stały kontakt z ówczesnymi znakomitymi działaczami poznańskieg,o krajoznawstwa - Bernardem Chrzanowskim, Cyrylem Ratajskim, Stanisławem Pawłowskim, Tadeuszem Smoluchowskim i Janem Kilarskim - spow,odowały, że Franciszek Jaśkowiak z początkiem ł1931 r. został zatrudniony jako etatowy sekretarz oddziału !poznańskiego Polskiego Tow:.trzystwa K!I"ajoznawczego. W ramach uzupełniania wiedzy zawodowej, w mal"cu tegoż roku został wydelegowany do

Warszawy na ogólnopolski kurs przewodników jako jedyny przedstawiciel Poznania. Wyjazd do \Stolicy na kurs miał dla niego niebagatelne znaczenie. Zetknął się osobiście z działaczami ogólnopolskiego krajoznawstwa, którzy tam wykładali: z twórcą Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego Aleksandrem Janowskim, taternikIem Stanisławem Osieck im, krajoznawcami Józefem Kołodziejczykiem i Stanisławem Lenartowiczem. W tym czasie Francisek Jśkowiak był właściwie jedynym w naszym mieście L'Jawodowym przewodniki'em, który ;nadal prowadził wycieczki organiL'Jowane przez poznański oddział POlskiego Towarzystwa Krajonawq;ego. Na jednej z nich, wiosną 1932 r., którą prowadził z Puszczykówka do galerii obrazów w Rogalinie,. poznał osobiście Adama Wodziczkę, również uczestnik,a tej wycieczki. Pod osobliwym głazem nanutowym stojącym przy kościółku w Rogalinku - jak wspominał - prof.

Wodziczko udzielił mu "pierwszej lekcji z ochrony przyrody", mówiąc o zabytkach i pomnikach przyrody, wskazując jako przykład na wspomniany, intere_ sujący narzutniak. Dla mł-odego entuzjasty swojszczyzny, wydarzenie to miało yjątkowe znaczenie, gdyż wpłynęło na zainteresowanie i poszerzenie jego horyzontów. krajoznawczych spojrzeniem także na przyrodę i potrzebę j-ej ochrony. W tym czasie Polskie Towarzystwo Krajoznawcze nawiązało współpracę rówrueż z władzami wojskowymi, dzięki inicjatywie ówczesnego oficera oświatowego przy Dowództwie Okręgu Korpusu VII por. Mieczysława Ziemińskiego, który docen1ał znaczenie krajoznawstwa w wychowaniu żołnierzy. Na jego propozycj{', Jaśkowiak zorganizował dwa kursy pTZeworl'ników - w kwetniu 19'3 i 1934 r. - dla oficerów garnizonu poznańskiego i kierowniczek świetlic pułkowych. Drugim wykładowcą był hi! toryk mgr Tadeusz Jabłoński, a kursy 1ITzf>ogacały również wycieczki tereno

we m. in. do Kórnika, Gniezna i Szamotuł 1. Wreszcie należy jeszcze wspom-nieć o propagandowej działalności, jaką prowadził FrancIszek Jaśkowiak w poznańskiej rozgłośni POlskiego Radia w latach 1932 - 1934, kiedy to jej kierownikiem literackim, ,a potem dyrektorem był Zenon Kosidowski. Na falach eteru miewał pogadanki o krajoznawstwie i turystyce, które początkowo sam wygłaszał, ale ponieważ mówił zbyt nerwowo i bez odpowiedniej dykcji, zmieniono tę formę prelekcji. Zawodowy .spiker odczytywał tekst napisany przez Jaśkowiaka, ale rÓwnocześnie pobierał jedną trzecią jego honorarium. Z końcem 1933 r., na skutek arbitralnych posunięć Jana Kilarskiego w zarządzie, ,Jaśkowiak ustąpił z zajmowanego stanowiska. pozostał jednak nadal członkiem P.:>lskiego Towarzystwa Krajoznawczego, a do zarządu powrócił w 1939 r. Od dnia 1 stycznia 1934 r. aż do wybuchu II woj.ny światowej pracował w poznańskiej agenturze biura podróży pod nazwą "Międzynarodowe Towa.rzystwo Wagonów Sypialnych W,agons-Lits-Cook". Biegła znajomość trzech języków obcych (francuskiego, angielskiego i niemieckiego) umożliwiła mu obsługę także obcokrajowych turystów, a częste wyjazdy zagraniczne pozwalały poznawać zabytki sztuki, kulturę oraz języki krajów e:uopejskich. W 1936 r. debiutował na łamach prasy codziennej jako publicysta, chociaż właściwy rozwój jego pisarstwa przypadł dopiero .na lata powojenne. W artykule pt. O turystycznq prorpagandę Wielopolski - Jl.fini8ter8two Komunikacji uważa, że w Wielkopolsce tylko Międzychód i Kruszwica Zi1Jslugujq na to, by być docelowymi stacjami turystycznymi nawoływał do zakładani.a nowych organizacji turystycznych i współpracy między nimi oraz o udogodnienia kolejowe i taryfy ulgowe dla ruchu turystycznego, pisząc m. in.: .,propagandy Wielkopolsce bardzo potrzeba. Ta naj starsza

10'

1 F. Jaś ko w i a k: Wspomnienia. "Gości.niec" 1970, nr 8, 5. 11.

Z żałobnej karty

polska dzielnica, kolebka Pań'stwa Pol. skiego, dła polskiego świata turystycznego Jest wciąż jeszcze ziemią nieznaną" z. W innym artykule z tego okresu, pt. Błędy w ulotce o Poznaniu, poddał rzec.zOwej krytyce broszurę o zabytkach miasta, która ukazała się w tym czasie 8. Nadchodząca wojna przerwała całkowicie jego dotychczasowy l1uchliwy tryb życia, gdyż 24 sierpnia 1939 r. otTZYmał kartę mobi.lizacyjną i powołany został do słuZby wojskowej w 1. Pułku Artylerii Przeciwlotni-cz'ej w Warszawie. Brał .na,stępni'e udział w obronie stolIcy i po jej kapitulacji dostał się do niemieckiej niewoli. Z Warszawy jeńcy zostali skierowani do Łowicza, skąd po dwóch tygodniach odesłano ich do ko,sZ3r w miejscowoś,ci Nienburg an der Wesel' w Niemczech, a ;następnie do Austrii, gdzie umieszczono ich w starym obozIe z czasów armii austro-węierskiej. W maju 1940 r. przywieziono jeńców do Dobiegniewa, gdzie właśnie budowano baraki Oflagu II C Woldenberg. W obozie tym Jaśkowiak przebywał do chwili wyzwolenia, jadnakże w tych deprymujących warunkach zarówno on, jak i większość przebywających tam oficerów nie poddali się zgnębieniu. Organizowano życie kulturalne, urządzano rozmaite kursy samokształceniowe i wykłady przebywających tam profesorów. Jaśkowiak czynnie w nich uczestniczył, jak również działał w zorganizowanym obozowym kole krajoznawczym. Również w oflagu przystą_. pił do napisania od nowa pr.acy magisterskiej, której nie ukończył wraz ze studiami. Korzystając z międzynarodoowej pomocy "F>onds eu.rapeen du secou'rs aux MudiJa'nts", który dostarczył ma niezJbędnych źródeł, oraz z porad współ"towarzysza niedoli prof. dra Karola Górskiego, znakomitego historyka-mediewisty, napisał pracę, mającą co prawda jeszcze pewne braki, które. uzupełnił już

po wyzwoleniu w Seminiarium Romanistyki Uniwersytetu Poznańskiego. Po oswobodzeniu powrócił w pzątkach lutego 1945 r. do Radojewa, gdzie zatrzymał się przez dwa miesiące u rodziny. Zorganizował tam zaraz ochotniczą milicję obywatelską, której był komendantem, i pr.owadził walkę z Niemcami uciekającymi z oblężonego Poznania. W obławach, przeważnie nocnych, jego grupa operacyj.na ujęła 148 niemieckich żołnierzy. W dniu 10 kwietnia 1945 r. objął referat turystyki w Wydziale Oświaty, Kultury i Sztuki przy Zarządzie Miasta Poznania i dodatkowo od 1 listopada tegoż roku został referendarzem turystyki w Wydziale Komunika,cyjnym Urzędu WojewódzkIego. Powrót po latach niewoli do umiłowanej pracy na polu krajoznawstwa i turystyki rzucił go ze zdwojoną energią w wir zajęć, w których nie sposób oddzielić działalności zawodowej od społecznej. Do tego dołączyły się dodatkowo ścisłe kontakty z prof. Adamem Wodziczką i niemal entuzjastyczna, bezinteresowna praca na polu ochrony przyrody. W pierwszych miesiącach powojennych, dla tej wielostronnej działalności społecznej, zanim jeszcze powstały organizacje specjalistyczne, jedynym i głównym oparciem było Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania, które reaktywowano w końcu maj,a. Na zebraniu w dniu 6 czerwca 1945 r. ukonstytuował się zarząd Towarzystwa, .Jaśkowiak został jego prezesem i sprawował tę funkcję przez cały rok, zaś w wyborach w dniu 10 lipca 1946 r. został wy:brany wiceprezesem na dkres do 1948 r. Przy zarządzie utworzono kilka referatów, spośród których dwa - zabytków sztuki i turystyki - objął osobiście prezes. Uchwalono również w7Jlowienie wydawania ,,Kroniki Miasta Poznania", a w skład Komitetu Redakcyjnego wszedł Jaśkowiak. Za jego prezesury, zarząd postanowił poprzeć inicjatywę przewo

I "Kurier Poznański", nr 496 z 25 X 1936, s. 8.

I "Kurier Poznański", <nr 544 z 22 XI 1936 s. 8.

dniczącego Komitetu Ochrony Przyrody Adama Wodziczki w sprawie powiększenia i zatwierdzenia granic Wielkopolskiego Parku Narodowego, i w połowie czerwca 1945 r. Jaśkowi.ak z ramienia Towarzystwa wystosował w tej sprawie petycję do Krajowej Rady Narodowej. Nawiązując do swojego przedwojennego a}J€lu do Ministerstwa Komunikacji o pociągi wycieczkowe i taryfy ulgowe dla turystów, zabiegał teraz ponowrue w Dyrekcji Polskich Kolei Państwowych o uruchomienie codziennych pociągów wycieczkowych w lipcu do Puszczykowa i przyznanie zniżek kolejowych na przejazd do kilku atrakcyjnych miejscowości. Również Zegludze Rzecznej zaproponował uruchomienie codziennych kursów statków wycieczkowych w miesiącach letnich do Puszczykowa. Odważnie interweniow,ał w obronie dewastowanej zieleni miejskiej. Równoleigle z działalnością w Towarzystwie Miłośników Miasta Poznani.a, organizował na nowo ruch turystyczny. W dniu 20 listopada 1945 r. reaktywowano oddział poznański Polskiego Towarzystwa Kr:ajoznawczego, którego został pierwszym prezesem po wojnie i był nim aż do 1948 r. Po reorganizacji i zJednoczeniu się z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim, ponownie w latach 1951- 1954 pełnił funkcję prezesa oddziału poznańskiego Polskiego Towarzystwa Turystyczno- Krajozna wczego. Wspomniane dwa pierwsze powojenne Towarzystwa wspólnie zorganizowały w naszym mieście na przełomie lat 1945/1946 cykl dziewięciu "przechadzek po mieście", mających na celu. zwiedzanie zabytków. Większość z nich prowadził osobiście Jaśkowiak, a gromadziły one tłumy tury,stów i zainteresowanych mieszkańców Poznania (liczące do 500 osób). Zorganizował również wiosną 1946 r. kurs dla przewodników wycieczek po mieście, na którym oprócz niego wykładowcami byli m. i1!.. dr Jerzy Młodziejowski i Bogdan Kostrzewski.

Sprawa zabytków sztuki miasta Poznania była w tym czasie specjalnym te

matem zainteresowań Jaśkowiaka, który zar,az po powrocie z niewoli przystąpił do inwentaryzowania szkÓd i strat w obiektach i zbiorach. Wyniki inwentaryzacji opublikował w "Przeglądzie Wielkopolskim", i równocześnie w postaci nadbitki ukazały się jako broszura pt. Zabytki poznańskie po pożodze (1945, s. 17). Praca ta spotkała .się z dużym uznaniem ze strony miejscowych historyków sztuki. Nie poprzestał na tym, lecz nadal w latach następnych działał w społecznym ruchu na rzecz ochrony zabytków sztuki i blisko współpracował z Wojewódzkim Urzędem Konserwatorskim w dziedzinie inwentaryzacji zabytków na obszarze Wielkopolski. Za prace te otrzymał podziękowania od prymasa Polski i wo}ewody poznańskiego, został przyjęty w 1946 r. na członka zwyczajneg,o do Stowarzyszenia Historyków Sztuki i wreszcIe za całokształt działalności na tym polu minister kultury i sztuki odznaczył go w dniu 5 czerwca 1965 r. Złotą Odznaką "Za opiekę nad zabytkami". Natomiast w swojej powojennej działalności krajoznawczo-turystycznej, Jaśkowiak nie ograniczał się. do Wielkop,olski, ale sięgał także na ziemie zachodnie i północne. Przyczynił się m. in. do powstania oddziałów Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego w Zielonej Górze i w stargardzie Szczecińskim, zaś w latach 1946 - 1950 był wiceprezesem Zarządu Głównego ze specjalnymi uprawnieniami na Ziemi'e Odzyskane. W latach 1956 - 1960 był pre7Jesem zarządu. okręgu poznańskiego Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego; rozszerzał działalność poszczególnych oddziałów i umacni,ał organizację w województwie poznańskim. Osobiście szczególnie zasłużył się w propagowaniu i prowadzeniu akcji instruktorstwa i przewodnictwa krajoznawczego poprzez urządzanie kursów i szkoleń. Wyrazem u::.na.nia dla jego zasług na tym polu są liczne odznaczenia, jakie otrzymał, spośród których wymienię tu tylko ważniejsze, nadane mu przez Zarząd Główny

Z żalobnej karty

Polskiego Tawarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, a mianawicie: Złota Odznaka Przodownika Turystyki Pieszej (ł952), Złota Odznaka PTTK (1956), Medal Aleksa.ndra Janowskiego "Za zasługi na polu krzewienia krajoznawstwa" (1966), tytuł Zasłużonego Instruktora Krajoznawstwa (1970) i wreszcie najwyższe odznaczenie - godność człanka honarowego, przyznana mu przez Zjazd Krajowy (1981).

Na padstawie decyzji Zał:ządu Miejskiego Paznania, Franciszek ,Jaśkowiak z dniem 1 czerwca 1947 r. zastał pawałany na stanowisko wicedyrektora Międzynarodowych Targów Poznańskich, a następnie na kierownika Biura Imprez Zagranicznych. Pracował w tej placówce ponad dwadzieścia dwa lata, aż da chwili przejścia na emeryturę (1969). W związku z tym przebywał, zwłaszcza w latach paczątkawych, niemal każdego roku przez sześć miesięcy poza granicami kraju przy arganizowaniu wystaw polskiego przemysłu i handlu na targach zagranicznych w różnych krajach europejskich. Chwile wolne od zajęć służbowych starał się zawsze gorliwie wykorzystywać do pogłębiania znajomości języków obcych i poznawania miejscowych zabytków kultury, sztuki i przyrody. Natomiast w kraju, w ramach swych obowiązków zawodawych, wykorzystywał dla propagandy walory kulturowe i przyrodnicze Wielkopolski wśród wystawców i turystów zagranicznych, zarówno pr2)ez osobiste prowadzenie wycieczek, jak i przez artykuły, które zamieszczał na łamach wydawnictw Zarządu Targów, rozchadzących się w wielojęzycznych wersjach na wszystkie kontynenty. W CZerwcu 1950 r. złożył podanie da Komisji Egżami:nów Magister.skich przy Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Poznańskiego o przyjęcie pracy magisterskiej, którą po wojnie uzupełnił na Seminarium Romanistyki, pod ki e

runkiem profesorów Zygmunta Czernego i Tadeusza Grabowskiego, a tórej temat miał wyznaczony już przed dwudziestu laty. Jej tytuł brzmiał: L'image de la vie au moyen iige franc;ais d'apre:s les fabliaux (1950, s. 185). Oceniona ona została na "bardzo dobry" i otrzymał na jej padstawie 9 grudnia 1950 r. magisterium z filołogii francuskiej. Do egzaminu końcawego jako przedmiot poboczny wybrał historię sztuki, który zdał u ks. prof. Szczęsnego, Dettlaffa ". Niezależnie ad oficjałnego wykształcenia humanistycznego, Franciszek Jaśkawiak, jak sam mawiał, uważał się za "ucznia duchowego" Adama W.odziczki i pilnie chłanął wiedzę przyrodniczą, uczestnicząc od połowy ł945 r. w. organizowanych regularnie przez Prafesara, a po jego śmierci przez uczniów Helenę Szafranównę i Jawsława Urbańskiego, Seminariach Biocenotyki i Ochrany Przyrody. W dniu ł7 października 1951 r. na wspomnianym Seminarium sam wystąpił z wykładem pt. Z ochrony przyrody w Holandii, będącym wynikiem rekonesansu po tym kraju w latach 1949 - 1950. Jednakże najwięcej zdziałał na niwie ochrony ojczystej przyrody i swojszczyzny - sam przecież w młodości wyrósł i przebywał na wsi w beZtpośrednim kontakcie z przyrodą, nosił w sobie niejako dziedzictwo Ziemi Wielkop01ski>ej. A póżniejsza wielołetnia dziaŁalność turystyczna i poznawanie z autopsji tej części kraju oraz wnikliwe, wszechstronne studiowanie literatury znalazły swoje podsumowanie w tym, że był najwybitniejszym poznańskim współczesnym regionalistą. Najbardziej na sercu leżała mu zawsze sprawa istnienia i ochrony Wielkopolskiego Parku Narodowego. Z jego inicjatywy, w najcięższych czasach 1953 r grupa pracowników Zakładów Przemysłu Metalowego, "H. Cegielski" interweniowała bezpośrednio u ministra leśnictwa w sprawie utworzenia parku. 0

Archiwum Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, akta personalne studentówparciem dla tego nurtu jego działalności społecznej były organizacje i instytucje zajmujące się z urzędu ochroną przyrody, do których należał i niejednokrotnie zajmował w nich ważne stanowrska. Od 1945 r. wchodził w skład zarządu okręgu paznańsko-zachodniopomorskiego Ligi Ochrony Przyrody; brał udział w reaktywowaniu tego staw,arzyszenia w pierwszych miesiącach powojennych, a następnie był (od 28 kwietnia 1963 r.) wiceprezesem zarządu okręgu poznański-ego i (od 10 grudnia 1967 r.) jego prezese. Od chwili powstania Wielkopolskiego Parku Narodowego (1957) był czł-onkiem jego Rady Naukowej, a od 1966 r. - także członkiem Wojewódzkieg.o Komitetu Ochrony Przyrody. Szczególnie głaśnym wydarzeniem w krgach ochrony przyrad:r - i ważnym momentem w życiu Fr,anciszka Jaśkowiaka - była szeroka akcja, jaką prowadził na przełomie lat sześćdziesiątych j "iedemdziesiątych w obronie Wielkopolskiego Parku Narodowego, zagrożonego bUldową kolejowego szpitala-giganta w Niwce i domków letniskowych nad ,Jeziorem Rosnowskim Małym. Oprócz jego a'rtykułów w tej sprawie w praie krajowej, nie dokumentowana drukiem ostra kampania petycji i "listów . otwartych" wyrażała się setkami stron maszynopisów, które kierował da wszystkich możliwych władz oraz czynników lakalnych i rządowych. Zrodził się z tego wielki dramat życiowy Franciszka Jaśkowiaka, który zapewne za\yażył na jego zdrowiu, gdyż przeżywał glboka niesKuteczność swoich zabiegów wobec bezdusznośd i inercji adresatów. Ci ostatni, chcąc go ośmieszyć, a tym ,amym zmusić do milczenia, pomawiali go o maniakalność. W rezultacie JaśI;:owiak, na znak protestu przeciwko panu)ącemu bezprawiu w statusie WIelkopolskiego Parku Narodowego, w dniu 16 maca ł970 r. ustąpił ze stanowiska prezesa oddziału wojewódzkiego Ligi Ochrany Przyrody, a także z Rady Naukowej Wielkopolskiego Parku Narodawego i Wojewódzkiego Komitetu Ochra

ny Przyrody. Ale jego rezygnacja z oficjalnych stanowisk nie oznaczała bynajmniej, że stał się obojętny na sprawy ochrony przyrody. Wręcz przeciwnie, był to początek jeszcze aktywniejszej, niezależnej i - jak sam zawsze mawiał - "partyzanckiej" działalności na polu walki o zachowa.nie ginących zaby,tków przyrody. Niedługo bowiem po rezygnacji z zajmowanych stanowisk, wywalczył skut,ecznie zakaz dalszej eksploatacji kruszywa, a tym samym dewastacji Góry Mor.askiej w obrębie projektowanego rezerwatu "Meteoryt Morasko". Prawdziwą tragedią dla tego, entuzjasty była choroba reumatyczna, która szybko postępowała i od jesieni 1976 r. praktycznie uniemożliwiła mu chodzenie. W biografii Franciszka Jaśkowiaka miejsce poczesne i szczególne zajmuje publicystyka, która w pehli rozwinęła się dopiero po 1945 r. i stała się, po krajoznawstwie i ochronie przyrody, niejaKo trzecim nurtem jego głównych życiowych pasji. Nosiła ona wyraźnie znamię regionalizmu, przybierając formę niezliczonych aktualnych notatek, głosów polemicznych, artykułów popularyzatorskich, a przede wszystkim doskonałych przewodników ;1;urys,tycznych po Wiełkopolsce. Aż do śmierci wypełniał nałożony przez Adama Wodziczkę "obowiązek krajoznawczego opisu Wielkapolskiego Parku Narodowego", który wyrażał się w podawaniu przebiegu szlaków turystycznych na tym terenie we wszystkich publikowanych przez siebie przewodnikach i mapach okolic Pozna.nia. Specjalnie temu celowi posłużył przewodnik pt. Wielkopolski Park Narodowy, który w postaci niewielkiej broszurki, napisanej wspólnie z Adamem Dubowskim, ukazał się w 1952 r., jeszcze przed prawnym utworzeniem Parku. Następnie już Wydawnictwo Poznańskie wydało cztery kolejne jego autorstwa przewodniki wycieczkowe pad tym tytułem, w latach: 1960, 1964, 1974 i 1980, a w 1968 r. wydawnictwo "Prasa" wydało opis Parku w farmie Gkró

Z żalobnej kartytowej. Wspólnie z Dubowskim, napisał również kilka innych małych przewodników, a mianowide: Poznań (1952), Kórnik i RogaLin (1952), WieLkopoLska (1952) i Ziemia Lubuska (1953). W latach następnych ukazały się już jego wlasne, znacznie rozszerzone przewo,dniki po tych terenach: Kórnik-Roga1,in (HIW), Poznań (1947, 19'72), Okoice Poznania (1972), Puszcza ZieLonka (1972) i dwa różne wydania pt. Województwo poznańskie (1967, 1980). Wreszcie jego autorstwa był opis tras wycieczkowych po Wielkopolsce w wielu wydaniach pracy zbiorowej Przewodnik po Polsce (1963, 1965, 1969, 1971, 1976, 1977). Bedekery te podawały, obok wiadomości o zabytkach kultury i sztuki, także w równej mierze dane o zabytkach przyrody, a mianowide o rezerwatach i pomnikach przyrody Wielkopolski, odsłaniając przed zWiedzającymi tę ziemię jako bogaty i interesujący region turystyczno-krajoznawczy. J.aśkowiak pozostawił także interesujące WSPo,mnienia o działalności w Poznaniu w 1945 r. pt. Wróciłem do moich zabybków 5. R6wnie'ż na łamach prasy zabierał celnie głos w aktualnych sprawach ochrony zabytków kultury czy przyrody. Przytoczmy tu tylko dwa przykłady. Od jesieni 1947 r. zabieg,al usilnie o urato,wanie przed rozbi6rką staropolskgo dworku w Glinnie pod Poznaniem, miejscu urodzin ojca teatru po}skiegoWojciecha Bogusławskiego 8. W ktlkanaście lat po, spaleniu domku wiosną -1951 r., j,eden z oficerów Wojska Polskieg,o, kt6re gospodarowało tym terenem, postanowił upamiętnić to miejsce, ale nie dokończył swojego dzieła. Do

piero na .apel Jaśkowiaka w prasie Co,dziennej 7 w sprawie urporządkowa1;loia "niedokończone1go pomnika", został {In ostatecznie wykończony i odsłonięty z honorami w dniu 29 maja 1966 r. w miejscu, gdzie dawniej stał dworek. Podobnie w wyniku jego usilnych zabiegów i apelu w pra,sie 8, uratowano przed wycięciem stary drzewostan, z fantastycznie ukształtowanymi drzewami przypominającymi helskie sosny, stanowiący otoczenie kaplicy-mauzoleum Raczyńskich w Ro,galinie. Pisaniem zajmował się do ostatnich chwil życia - będąc ciężko chory, przygotowywał do druku kolej'uy przewodnik turystyczny po Wielkopoł.sce. Jego dorobek w tym zakresie cechuje . się przede wszy,stkim szerokim spojrz'eniem na zagadnienia krajoznawstwa i chęcią przekazania rzetelnych wiadomosci przecię1;nym turystom na szlakach ich wędrówek. Franciszek Jaśkowiak od 1947 r. działał w Stro,nnictwie Demokratycznym. W latach 1956 - 1966 był członkiem Rady Gospodar'czej przy Centralnym KQ!nitecie Stronnictwa Demokratycznego, a od 1971 r. - członkiem prezydium Grupy Doradczej do Spraw Turystyki. W:elko,ŚĆ jego zasług w wielostronnej działalności społecznej, a także zawodowej, uhonorowano ponad dwudziestoma odznaczeniami pań'8twowymi i organizacyjnymi. Nadano mu: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1970), Odznakę Grunwaldu, Medal Zwycięstwa i Wolno,ści, Odznaki Honorowe Miasta Poznania i "Za zasługi w rozwoju wojew6dztwa poznańskiego", Złotą Odznakę Honorową Ligi Ochrony Przyrody, Złotą Odznakę TMNIP, którego, był człon

5 F. Jaś k o w i a 'k: Wróciłem do moich zabytków. W: Trud pierwszych dni.

Poznań 1945. Wspomnienia poznaniaków. Wylb6r i opracowanie T. Switała. Poznań 1970, s. łOil.

8 F. Jaś k o w i a k: Dom rodzinny Wojciecha Bogusławskiego sprzedany na rozbiórkę. "Głos Wielkopolski", nr 4 z 4 I 1948 , s.' 3; t e n ż e: Dom Wojciecha Boguslawskiego uratowany. "Ziemia", R. 1948, nr 6, s. 140 - 143.

7 F. Jaś k o w i a k: Niedokończony pomnik W. Bogusławskiego. "Głos Wielkopolski", nr 13 z 16 I 1965, s. 6. 8 F. Jaś k o w i a k: Nie odlesiać Rogalina! Gdzie poszanowanie ustawy o terenach ch1"onionych. "Głos Wielkopolski", nr 7l z 24 III 1964, s. 6kiem honorowym. Od 1980 r. piastował godność honorowego prezesa Wielkopolskiego Klubu Publicyst6w KraJoznawczych. W 1945 r. zawarł związek małżeński ze śpiewaczką operową Anną Krupowicz-Gretal. Małżeństwo było bezdzietne. Wraz ze śrriieTcią Flranciszka Jaśkowiaka odszedł od nas na zawsze nest.or wielkopolskich regionałist6w i ochroniarzy-klasyk6w, jeden z pionier6w wielkopolskiego krajoznawstwa i swojszczyzny, ostatni z grona przedw{)jennych tw6rc6w fych dziedzin w naszym regioni.e, uczeń godny swoich mistrz6w - Bernarda Chrzanowskiego i Adama Wodziczki. Dla wielu mu wsp6łczesnych działaczy społecznych był postacią kontrowersyjną, jednak zawsze cechowała go nieposzlakowana uczciwość i wielki patriotyzm. Powszechnie ceniony i szanowany, odznaczał się głęboką wiedzą, będąc wysokiej klasy humanistą, historykiem sztuki i ;:oJ;l!,l{)tą. Nigdy nie

był zarozumiały, zawsze pogodny, sprawiedliwy, umiał właściwie docenić i uszanować wiedzę innych, z którymi blisko wsp6łpracował, mimo niekiedy Z3acznej różnicy wieku. Nadzwyczaj pracowity, pełny werwy i entuzjazmu, nie odmawiał swojej pomocy tak w k{)ntaktach !prywatnych, jak i w działalności społecznej na rzecz krajoznawstwa czy ochrony przyrody. Był najwybitniejpolsk'im Barku Narodowym i bezkompl'oszym propagat{)rem wiedzy o WieJkoł:nisowym, niezłomnym obrońcą jego przyrody. Serdeczny przyjaciel braci krajoznawczo-ochroniarskiej, pozostanie świetlanym przy'kładem, godnym zawsze naślad{)wania. W dniu 3 lipca 1984 r. w Jar{)sławcu (Wielkopolski Bark Narodowy), odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnikowego głazu narzutowego poświęconego jego pamięci.

Andrzej D::ięczkowski

SPRAWOZDANIE Z WYKONANIA PLANU SPOŁECZNO-GOSPODARCZEGO POZNANIA I BUDŻETU ZA ROK 1982 NA SESJI MIEJSKIEJ RADY NARODOWEJ

W dniu 12 maja 1983 r. w sali sesyjnej Wojewódzki,ej Rady Narodowej przy al. Stalingradzkiej odbyła się sesja Mejskiej Rady Narodowe'j, w kt6rej uczestniczyło stu dziewięciu radnych oraz: Stanisław Piotrowicz - wicewojew{)da poznański, Zbigniew Gracz - dow6dca W{)jeódzkiej Grupy Operacyjn{)-Kontrolnej, Andrzej Wituski rezydent P.oznania, wiceprezydenci: Zbign;ew Habel i Zibigniew Kmiecia'k, Ryszard Witkowski - przewodniczący Komisji R{)zwoju Gospodarczego i Zagospodarowania Przestrzennego Wojew6dzkiej Rady Narod{)wej, Wojciech Kłos - proku:rat{)r wOjewódzki, Jan Wy.strach - komendant miejski Milicji Obywatelskiej, Janusz Niemczyk - zastępca dyrektora Wydziału Zdr{)wia i Opieki Społecznej Urzędu Wojew6dzkiego, Kazimierz Zbucki - dyrektor Zarządu Rozbudowy P.oznania, Jerzy Kuraszyńskidyrektor Wojewódzkiego Zrzeszenia Gopodarki Komunalnej i Mi'eszkaniowej, dyrektorzy i kierownicy jednostek or,gaizacyj.nych Urzędu Miejskiego, przewodniczący K{)mitetów Osiedlowych, przedstawiciele redakcji prasy lokalnej, radia i telewizji. Otwarcia sesji dokonała oraz obradom przewodniczyła zastępca przew{)dniczącegoady, radna Hanna Skalisz. Porząderi: dzienny sesji obejmował: 1. Przyjęcie protok6łu z obrad XXVII Sesji Rady, 2. Interpelacje i wnioski radnych,

3 Spraw{)zdanie z wykonania Pla.nu Społeczn{)-Gospodarczego Poznania i budżetu za rok 1982, 4. Informacja Komisji Rolnictwa, Go"podarki Zywnościowej i Leśnictwa o realizacji uchwały Rady w sprawie realizacji zadań rolnictwa w mieście w latach 197'8 - 1979 oraz perspektyw rozwoju na lata następne, 5 Informacja prezydenta Poznania o zmianach w budżecie na rok 1982, 6. Projekty uchwał w sprawach: a) wykorzystania nadwyżki budżetowej z roku 1982, b) nazw niektórych ulic. 7. Interpelacje i wnioski. Radna Marianna Kempara-iPolcyn, w związku z wejściem w życie ustawy o wychowaniu w trzeźwości, wnioskowała o dokonanie przez Wydział Handlu i Usług wspólnie z przedstawicielami Wydziału Oświaty i Wychowania inspekcji miejsc sprzedaży alkoh{)lu znajdujących się w p{)bliżu szkół, a także o zniesienie sprzedaży alkoholu (a nawet piwa) w plac6wkach znajdujących się w pobliżu szkół. Jako przykład wskazała punkt sprzedaży Spółdzielni Inwalid6w w pobliżu ulic Lodowej i Hetmańskiej, o zamknięcie którego czynione- są starania od kilkunastu lat. Radny 8t,anisław Łosiewicz, nawiązując do artykułu pt. Alarm dla miasta Pozmania ("Gazeta Poznańska" z 11 V 1983), dotyczącego katastrofalnej Sytuacji sanitarnej, domagał się uruchomienia wys.piska śmieci w Biedrusku. Je

Sprawozdania

go zdaniem, propozyeja organ:zacji kilku wysypisk śmieci na obrzeżach Poznania jest nierealna, bowiem nie stać nas na budowę jedmgo wysypiska, a nagle chcemy budować kilka, na które w dodatku nie ma wyznacz()[jych miejsc. W artykule atakuje się propozycję budowy spalarni śmieci, uzasadniając wysokim jej kosztem. Zespoły doradeze przy wojewodzie i prezydencie miasta winny rozważyć i uzgodnić wspólne stan{)wisko. Ale miasto musi mieć wysypisko śmieci. Należy wyznaczyć koOTdynatora, który doprowadzi sprawę do końca. Radny Włodzimierz Olejnik przedstawił w imienL.1 Komitetu Osiedlowego "Starołęka" następujące problemy: 1. Remont czynszowych budynków mieszkalnych napotyka trudności z powodu braku wykonawców (dekarzy, cieśli itp.), a to uniemożliwia wykorzystanie dotacji. Prezyden't miasta powinien zwrócić się do Izby Rzemieślniczej o przeprowadzenie naboru rzemieślników, względnie zorganizowanie przyspieszonych kursów dla wspomnianych fachowców. 2. Od łat Komitet Osiedlowy zabiega o rozebTanie zniszczonego elewatora nad Wartą, który nie tylko szpeci Gtoczen1e, ale zagraża bezpieczeństwu przechodniów. Próbowano dokonać wysadzenia tego obieku przy pomocy technicznej wojska, jednak bez rezultatu. Decyzją z dnia 28 kwietnia zobowiązano właścicieli terenu - zwykłych obywateli i członków naszego społeczeństwa do dokonania rozbiórki tego obiektu we wlasnym zakresie. Zakrawa to na kpiny! 3. W ostatnich dniach zamknięto przejazd kolejowy na StaTołęce w celu dokonania prac remontowych, w najruchliwszym punkcie ulicy. Nie uzgodniono tego z Kamitetem Osiedlowym, który w czynie społecznym przygotował ul. Gołężycką do położ,enia dywanika asfaltowego. Należało poczekać kilk.a dni, aby dokończyć te roboty i aby potem skierować w tę ulicę cały ruch kołowy dla utrzymania komunikacji między Starołęką a śródmieśoiem.

Prz.ez pochopne decyzje zniszczono ca:ą pracę przygotowawczą, wykonaną w czynie społecznym przez miesZkańców. f. Na ,terenie fortów na Starołlce zaczęto nagle przyznawać ziemię pod ogrody działkowe, bez powiadomienia Komitetu Osiedlowego, przyczyniając się do powstania konfUktów między mieszkańcami. Komitet wnioskuje o zolbowiązaIlle władz wydających takie decyzje do P.Jrozumienia się z Komitetem Osiedl-uwym, co pozwoli uniknąć konfliktów między mieszkańcami i sprawować fU:1Kcję rU!czywistego gospodarza terenu. Radny Franciszek Raś zapytywał ponownie w sprawie przedszkola przy .lI. Dolina i propozycj,i zorganizowania przedsZkola w budynku przy ul. .Czajczej 14. Potrzeba zorganizowania tych przedszkoli jest nieodzowna w oblicz..l braku stu dZi,ewięćdziesięciu miejsc w przedszkołach wildeckich. Przedsz'kJla przy ul. Prądzyńsk.iego i przy ul. Lail1giewicza są w remoncie. Dyrekcje ich borykają się z kłopotami z zakuem dywaników lub wykładzin dywanowych dla wyposażenia sal. Podobnie wygląda sytuacja w zakresie zaopatrzenia przedszkoli w podstawowe artykuły higieniczno-sanitarne, szczególnie ręczniki i ściereczki. W 1981 r. mówca występował do Robotniczej Spółdzielni Mieszkan:owej "H. Cegielski" o zainstalowanie ,Jsłop balkonowych w budynkach na tzw. Klinie Dębieckim (Osiedle Dębina) dla zabezpieczenia mieszkańców przed wypadnięciem. Spółdzielnia obiecała ich zainstalowanie w terminie do końca 198:! r. W tej chwili wznosi się rusztowania do wykonania elewacji budynków. Czy nie można tych dwóch zadań połączyć? Radny przypomniał również sprawę ustawienia znaków drogowych na Osiedlu Dębina. Interweniował w Wydziale Komunikacji, gdzie zapowiedziano przeprowadzenie współ1nej wizji loka,lnej na osiedlu w okreśłonym terminie. Jednakże przedstawiciel Wydziału Komunikacji nie dotrzymał słowa. Następnie rozpatrywano sprawozda:-.ie z wykonania Planu Społeczno-Gospodc\r

CZego Poznania i budżetu za rok 1002.

Materiały zostały doręczone radnym :przed sesją. Powołano najpierw komisję redakcyjną projektu uchwały. w skład której weszli: l. członkowie prezydium Komisji Rozwoju Gospodarczego i Zaguspodarowania Przestrzennego, 2. przewodniczący pozostałych komisji, 3. przewiJdniczący Miejskiej Komisji PlanowaD_a, 4. dyrektor Wydziału Fmansowego, 5. radca prawny Urzędu Miejskiego.

Funkcję przewodniczącego powierzono radnej Bal1barze Begier - zastępcy przewodniczącego Rady. Wprowdzenia do dyskusji dokonał prezydent Poznania Andrzej Wituski. .,Jak wynika z przedstawionych materiałów - stwierdził na wstępIe AndTZej Wituski - mimo podejmowanych najróżniejszych działań w 1982 r. nie udało się zniwelować dysproporcji między społecznymi oczekiw.aniami, a możliwościami ich realizacji. Wynika to przede wszystkim z og6lnej sytuacji ekonomicznej kraju. Do czynników zewnętrznych, niezaleimie od władz regionu, w tym również miasta, należały m. in. poważne braki zaopatrzeniowe w materiały budowlane i instalacyj.ne, braki w zatrudnieniu w grupie robotników bezpośrednio produkcyjnych. Nie trudno nie zauważyć, że jednocześnie ważnym czynmkiem ograniczającym możliwości ujęcia pełnego zakresu zadań niezbędnych dla Poznania była również wielkość nakładów dla jednostek państwowych planu terenowego, zamykająca się kwotą 2369 mln zł." Mówca podkreślił jednak, że brak warunków do realizacji potrzeb miasta nie spowodował drastycznego obniże!I1ia wskai:n.ików rzeczowy,ch w por6wnaniu z innymi miastami wojewódzkimi o pod<>bnej wielkości co P.oznań, szczególnie w dziedzinie gospodarki komunalnej i usług socja1no...bytowych. Analiza działów gospodarki w mieście, mimo nie. wykonania podstawowych zadań w gospodarce komunalnej i mieszkaniowej, pozw:ala na stw.ierdzenie, że w drugiej połowie 1982 r., szczególnie w czwartym

kwartale, nastąpiło wyhamowanie tendencji spadkowych, które ostrożnie prognozowałyosiągnięcie pewned stabilności w roku 1983. Nakłady inwestycyjne w wysokości 2,2 mld zł skoncentrowano na zadaniach koniynuowanych, niezbędnych dla poprawy gospodarki wodno-kanalizacyjnej, zaopatrzenia w ciepło i komunikacji. Z ogólnej liczby osiemdziesięciu ośmiu zadań budownictwa inwestycyjnego zamierzano uończyć tr,zydzieści pięć, o wartości 850 mln zł. Wszystkie zadania nie zrealizowane są kontynuowane i zamierza SIę je wykonać w 1983 r. Pogorszeniu uległa .natomiast realizacja zadań budoWlIlictwa mieszkaniowego. Wybudowano i przekazano 3845 mieszkań, co stanowi ok. 004/0 planu przyjętego uchwałą Miejskiej Rady Narodowej. Sprawa ta budzi nadal uzasadniony .niepok6j. Prezydent poinformował. że zgodnie z uC'hwałą XXVI Sesji wystąpił do wojewOdy poznańskiego w sprawie zwiększenia potencjału przedsiębiorstw budowlanych na rzecz budownictwa mie'Szka.niowego w mieście. Do końca kwietmia przygotowano 1100 działek budowlanych pod budownictwo jednorodzinne na osiedlach: Warszawskim, Zegrzu, Edwardowie, Wilczy Młyn i przy al. Polskiej dla pracowników największych zakładów miasta. Społeczne Komisje Lokalowe odzyskały 1,17 mieszkań. Jeżeli dodać do tego 521 mieszkań rozdysponowanych ze starego budownictwa, to łączni'e jest to 640 mieszkań, co stanowi ok. 15% mieszkań oczekiwanych z 'nowego budownictw.a w mieście, i takiej wielkości nie wolno nie doceniać. Optymizmem napawa zaaw:ansowanie prac na budowie ujęcia wody. Pozwoli to !I1a uzyskanie zdolności przyrostu dostaw wody o 40 tys. m 8 na dobę. Pewną poprawę w dostawie wody uzyskano przez rozbudowę ujęć w Mosinie i Radzewicach oraz przez zwiększenie długości sieci. Powołano centralną radę budowy oczyszczalni ścieków, której celęm jest bieżące kontrolowanie realizacji tej in

Sprawozdaniawestycji. Podjęto kroki zmierzające da poprawy czystości wód Jezior Kierskiego i Maltańskiego. .,Realizacja tych przedsięwzięć - podkreślił Andrzej Wituski - nie byłaby mQż1iwa bez udziału i pomocy Wojskowych Grup Operacyjno-'Kontrolnych i osobistego zaangażowania płka Zbigniewa Gracza, któremu składam podziękowanie". Przekroczone zostały zadania związane z budQwą i modernizacją układu drogowego miasta. W 1982 r. wydatkowano na ten cel 815 mln zł, głównie na budowę linij szybkiego tramwaju. Znacznie zaawansowano prace nad przygotowaniem terenów pod ogrody działkowe. W 1982 r. rozdysponowano ich 2000. W ramach nadwyżki budżetowej zamierza się przeznaczyć 70 mln zł na remont palmiarni, a pozostałe kwoty na remonty obiektów kulturalnych, oświatowych i ciągów komunikacYjnych. Zapewniono dQdatkowe środki na zieleń Imiejską. na poprawę estetyki otoczenia budynków, powołano grupy robót na ter6!1ie Malty i Starego Rynku. W celu zwiększenia gospodarności w działaniu Wydział6w Urzędu Miejskiego, opracowanQ program oszczędnościowy wydatków budżetowych na rok 1983. W ramach tego programu zamierza się wygospodarować kwotę 34 mln zł. Przechodząc do sprawozdania z wykonania budżetu na rok 1982, Andrzej Wituski podkreślił, że "budżet był realizowany w wyjątkowo trudnych warunkach i skomplikowanej sytuacji społeczno....gospodarczej. Stąd główne wysiłki zmierzały do zachowania r6wnowagi budtowej przez zagwara!l1towanie dochod6w własnych oraz do oszczędnego gospodarowania. Zam"knięe:ie budżetu świadczy o prawidłowym wykorzystaniu funkcji i roli finansów w realizacji nałożonych zadań. W wyniku korzYstnego ukształtowania się dochod6w i oszczędnego gospodarowania środkami, osiągnięta została nadwyżka budżetowa rzędu 626 mln zł, w tym 468 mln z tytułu uzyskania ponadplanowych dochodów".

"Pomyś1ne. zamknięcie roku budżetowego - powiedział na zakończenie Andrzej Wituski - możliwe było d'Lięki aktywnemu zaangażowaniu wszystkich jednostek Urzędu, ale również inspiratorskim działaniom komisji Rady. Oceniając miniony rok bJdżetowy stwierdzić na'leży, iż mimo napięć wykorzystaliśmy wszystkie dostępne nam środki działania i źr6dła finansowe. Doświadczenia i wnioski wynirkające z oce!1}" wykorzystane zostaną w roku bieżącym. Na.leży przypU'szczać, iż działanie nowych służb finansowych - Izby Skarbowej i Urzędu Skarbowego na rzecz naszy,ch potrzeb będzie dobre. Kontynuowane będą kroki w kierunku utrzymania poznańskiej dyscypliny, zar6wno w zakresie maksymalnego gromadzenia własnych dochQdów, jak i wydatkowa'nia środków pieniężnych w sposób rozwaŻiny i gospodarczo uzasadniony". Jako pierwszy przemawiał radny Antoni Pietrzykowski, przedstawiając w imieniu Zespołu Radnych Polskiej ZjednOC.lOnej Partii Robotniczej i bezpartyjnych oraz Komisji Rozwoju Gospodarczego i Zagospodarowania Przestrzennego opinię, iż general!1ie sprawozdanie z wykonania Planu Społezno-Gospoda!"czego P:nnania i budżetu na rok 1982 .nie może napa wać optymizmem, mimo że czwarty kwartał tego roku wskazy wał na wyraine tendencje zmniejszania się sytuacji kryzysowych i poprawę w wielu dziedzinach działalności gospodarczej. "Wyniki w szeregu dziedzinach gospodaTki miasta - m6wił radny Antoni Pietrzykowski - można ocenić jednak dodatnio. Mając na uwadze to, że zmienić tego sianu rzeczy już nie sposób, należy wyciągnąć odpowiednie wnioski dla dalszych działań. Wychodząc z załoŻienia, że trudna sytuacja gospodarcza związana z towarzyszącymi jej zjawis:kami kryzysowymi pozostanie nadal naszYm udziałem, powinniśmy podjąć n()-' we, !Ykuteczniejsze kroki na rzecz poprawy warunk6w bytu mieszkańców miasta. W nieformalnych opiniach podkreśla się, iż w naszym regionie zbyt jednostronnie (chociaż trzeba dodać skutecznie) nawołujemy wielkopolską społeczność do ofiaI1I1ości, zr{)zumienia i - wytężonej pracy na rzecz przyspiesz-enia wychodzenia z kryzysu. Mamy tego określone efekty w niektórych działacł> produkcji przemysłowej i in. "Odnotowuje się opinię, że sytuacja w innych regionach kraju jest lepsza, IUJ. że na giełdzie kontraktuje się nadW"'?ki towarowe tylko z handlowcami whsnego regionu, że zaopatrzenie jest lepsze, że sytuacja mieszkaniowa korzystniejsza a gospodarka komunalna znajduje się w lepszym stanie. "Nie wdając się w dociekanie prawdziwości tych stwierdzeń, trzeba stwierdzić, że władze mieJskie porwinny zadbać w jeszcze większym stopniu niż dotychczas o pokazywanie korzyś"-i., jakie płyną dla społeczności, która ch - e i może dawać z siebie więcej d18 kraju J swego regionu. "Zgłaszamy więc postulat, aby wielkości wypracowane ponad plan dodatkowym wysiłkiem były bardziej widoczne na naszym rynku, a jeśli nie na rynku szerszym strumienie!>"' na rat{)wanie, względnie Iagodzenie, zagroż<,ń środowiska, poprawę sy,tuac,i\ mIeszkaniowej, dostawę wody dla miasta i osiedli, wszędzie tam. gdzie sytuacja jest alarmująca. "Nie jest to nawoływanie do patrykularyzmu lokalnego. Jest to logiczna konsekwencja -realizacji zadań re10rmy gospodarczej. Z tej trybuny apelowałem na rzecz tworzenia i rozwijania drobnego przemysłu terenowego. Propozycje te praktycznie pozo!stały na tym samym etapie, w akim zostały zgłoszone. Analiza wyn ł lj:6w produkcji przemysłu za rok 1982 skłania nas do ich pon{)wienia. Jesteśmo> przekonani, że możliwości rozwoju prU!mysłu terenowego i powiązania go z budżetem miejskim są nadal duże. Uważamy za celowe włącze1lie do projektu uchwały, jaką mamy dzisiaj podjąć, uzupełnienia polegającego na zobowiązaniu prezydenta

miasta do powołania zespołu inicjującego, który zająłby się tworzeniem nowych lub rozbudową już działających jedn{)stek przemysłu terenowego w oparciu o możliwości l{)kalowe, kadrowe i surDwcowe, przede wszystkim naszego regionu wielkopolskIego. "Wprawdzie pewne działani w tym kierunku podjął już wojewoda poznaI1ski, jednak zapis w naszej uchwale pomo'że zapewnić pełną realność tych przedsięwzięć i skuteczną kontr{)lę ze strony Rady. . ,;Szczególnym niepok,ojem napawa nas fakt poga'rszającej się sytuacji w zakresie ochrony środowiska. Stopień zaopatrzenia miasta w w{)dę, malejące wielkości oczysrzlCzanyoh ścielk6w, przewlekle rea!iZ{)wane inwestycje komunalne, sytuacja w ciepłownictwie, stopień zanieczyszczenia powietrza i także jezior - wymagają bardziej radykalnych kroków. Alarmujące opinie prasowe na ten temat, np. z dnia wczorajszego o groźbie zat{)nięcia miasta w śmj,edach, dopełniają obrazu. Nasze wnioski zgłaszane w tej dziedzinie do władz centralnych nie mogły - jak widać - na tyle pomóc, aby sytuacja uległa radykalnej zmianie. Istnieje więc piLna potrzeba wymuszenia lepszego działania przedsiębiorstw wykonawczych na rzecz złagodzenia tych trudności". Następnie radny Antoni Pietrzykowski zgłosił wnioski, których włączenie do projektu uchwały stworzyłoby gwarancję ich priorytetowego potraktowania. "Po pierwsze - m6wił dalej radny Antoni Pietrzykowski - proponuje się zobowiązać prezydenta Poznania do poddania analizie wszystkich dotychczas opracowanych planów w zakresie ochrony śrDdowiska, w kierunku spełni,enia zadań, kt6rych wykonanie w najbliższych trzech latach jest bezwzględnie. koniec2Jl1e. "Umieszczenie tego wniosrou w uchwale jest uzasadnione tym, iż przedsiębi{)rstwa komunalne podległe prezydentowi zapewniły sobie w ostatnich latach pełną rentowność, osiągając odpowiednie

Sprawozdania

zyski, :taś efekty wykorzystania ich mo<:y produkcyjnych pozostawiają wiele do życzenia. UzyskJiwauie efektów produk.cyjnych tych przedsiębiorstw odbywa się za pomocą stosowania wysokich mnożnik6w przeliczeniowych, a nasze miejskie finanse stale topnieją. To, co mogl.i:śmy z tych środków zrobić wczoraj, .dziś w wyniku takich praktyk stanowi zaledwie cząstkę tych zadań. Nie należy się dziwić, że oczyszczalnię ścieków budujemy już jedenaście lat, a przy braku finansowego zainteresowania budowlanych tą sprawą kto wie, jak mogą potoczyć się dalsze losy tej imvestycji, a także innych ważnych inwesty,cji .dla miasta, np. w zakresie budD\Vlnictwa mieszkaniowego. "Drugi nasz wniosek spr{)wadza się do tego, iż uważamy za konieczne, aby nadzorujący przedsiębiorstwa budowlane wojewoda poznański wywarł skuteczny nacisk na przedsiębiorstwa wykonujące inwestycje komunalne i mieszkaniowe w kierunku eliminowa.nia z ich portfela zam6wień tych budów, które angażu1ą moce produkcyjne i ludzi na rzecz przedsięwzięć innego typu, niekiedy poza granicami kraju, i to w pierwszym obszarze platniczym, gdzie problem zdobywania wolnych dewiz nie odgrywa tak zasadniczej roli. ,,Sipełnj:ając funkcję organów założycielskich wobec naszych przedsiębiorstw musimy być w pełni świadomi, że za wielkość realizowanych przez nie zadań na z.aspokojenie społecznych potrzeb regionu sami ponosimy odpowiedzLalność: Nie można dzisiaj g{)dzić się z faktem jaki.egokolwiek zmniejszania, czy też niewykonywania przyjętych na 1983 r. zadań w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego i komunalnego, które wa. runkują jego rozwój. Problem przyspieszenia budowy mieszkań pozostaje ciągle otwarty. a poszukiwanie form i metod działań na rzecz jego zw:iększenia jest nakazem chwili. Sądzimy, że można miet nadzieję na postęp w dziedzinie budownictwa miesZkaniowego w związku z wejściem w życie przygotowywałnej uchwały Rady Ministrów w sprawie budownictwa zakładowego. "Od wielu lat, jak wynika z d.starczonego radnym materiału, zatytułowanego Wykonanie zadań inwestycyjnych ujętych do realizacji w 1982 T., jesteśmy świadkami ich nieterminowej realizacji. Stałe przesuwanie terminów ich zakończenia, oddawanie in.westycji z dużymi niedoróbkami kosztuje nas dodatkowe miliony złotych, narażając nas na straty, pogarszając funkcjonowanie mia:sta.

"PowstaJe pytanie: czy inwestycje realizowane aktualnie nie wymagają pono\\>mego przejrzenia pod kątem skoncentrowania sił i środków na szybkie dokończeni:e tych, które są bezwzględnie konieczne? Taką ,potrzebę wLdzi Komisja Rozwoju Gospodarcz.ego i ZagospQdarowania Przestrzennego. Usprawnienie procesu produkcyjnego - to też jedno z zadań w ramach programu antyinflacyjnego. Wprawdzie nie można odmówić slu.sZ/ności poglądowi prezentowanemu przez prezydenta miasta, iż te zadania, które aktualnie realizujemy to maksimum koncentracji z punktu widzenia potrzeb miasta, jednak praktyka' realizacyjna tych inwesltycji i ponoszone straty nie mogą nie być brane pod uwagę. .,J esteśmy zdania, że warto byłoby podjąć zgłoszony przez Komisję postulat o dalszą koncentrację procesów inwestycyjnych w mieście w programie antyinf1acyj 1 nym i oszczędnościowym, jaki ma. być opracowany przez Urząd do 15 czerwca br. Uwagi t,e odnoszą się do przedsiębiorstw rea1izująeych remonty budynków starego budownictwa mieszkaniowego, gdzie problem ten jest również otwarty i ciągle bardw newralgiczny". W Imieniu KomIsji radny Antoni Pietrzykowski zgłosił dwa W!I1ioski, wymagające rozpatTZenia przez Urząd Miejski: ,,1. Proponuje się, aby drugie półrocze 1982 r. oraz lata następne - 1983 i 1984 - ogłosić jako lata prac społecz.nych mieszkańców miasta na rzecz 0chrony środowiska. W związ.kuz tym

ukierunkować czyny spQłeczne, szczególnie młodzieży, na porządkowanie lasów komunalnych, ratowanie drzewostanu w parkach, podejmowanie prac przy zakładaniu wodociąg6w, przy oczyszczaniu rowów melioracyjnych, sadzeniu drzew i krzewów; rozpropagować te inicjatywy za pomocą prasy, radia i telewizji; zapewnić środki na realizację tych z nich, które stanowHyby jednocześnie atrakcyjną formę rekreacji i wyrabiania więzi społecznych obywateli wok6ł ochrony środowiska. 2. Nie możemy przechodzić ()bojętnie wobec występujących C0raz częściej reorganizacji przedsiębiorstw handlowych i sp6łdzielczych w mieście. Z szacunkiem dla samodzielności tych przedsiębiorstw, nie jest dla nas obojętne, jaki model handlu w wyniku tych reorganizacji ukształtuje się w Poznaniu. Zgłaszamy więc pod adresem prez:vdenta wniosek o przedstawienie na najbliższej sesji koncepcji działalności ha'1dlu w Poznaniu, jaką widzi prezydent i jego Urząd". . W imieniu Zespołu Radnych Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i bezpartyjnych oraz Komisji Rozwoju Gospodarczego i Zagospodarowania Przestrzennego, radny Antoni Pietrzykowski wmósł o przyjęcie materiałów z wykonania Planu i budżetu m. Poznania za 1982 .r. do akceptującej wiadomości.

Radny Stanisław Galasiński, występuJąc w imieniu Klubu Radnych Stronnictwa Demokratycznego, powiedział: "Analizując wykonanie Planu Społeczno-Gospodarczego za rDk 1982 należy podkreślić, że w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego wielkość wykonania planu w budownictwie wielorodzinnym jest wyższa niż wykonanie w roku 1981. Wynik ten pozwala na stwierdzenie, iż w' tempie rozwoju budownictwa mieszkaTIloweg{) sytuacja nieznacznie się poprawiła. Nie jest to jednak efekt dający podstawy do zadowolenia. Na p{)przedni9!i seji, na kt6rej uchwaliliśmy Plan Sp:)łecznoGospodarczy na rok 1983, radny Józef Kordys wskazywał w imieniu naszego Kłubu, iż wielkość 3936 mieszkań

11 .Kronika m. Poznania

rocznie już w 1980 r. była nie wystarczająca dla prawidłowego rozwoju budownictwa mieszkani{)wego w naszym mieście. W 1982 r. osiągnięto 3517 mieszkań, nadal borykając się z niedoborem materiał6w bud{)wlanych, nierytmicznością dostaw, nied{)borami w zatrudnieniu, niską wydajnością pracy. Nadal jest" więc aktuałny wniosek dotyczący konieczności zbadania przyczyn trwającego r'egresu w zakresie budownictwa mieszkaniowego i podjęcia decyzji zmierzających do usprarwnienia przede wszystkim orga!l1izacj.i pracy w bud{)wnictwie. "Drugim zadaniem, kt6re znajduje się w centrum uwagi naszego Klubu Rad,nych, to wartość usług dla ludności, szczeg6lnie świadczonych przez sektor nieuspołeczniony, która w roku 1982 osiągnęła 4 mld zł i przekroczyła założenia planowe o 25,7%. Statystycznie odnotowa.no widoczny wzrost. Niepokojącym jednak zjawiskiem jest widoczny w mieście spadek ilości plac6wek rzemieślniczych, szczeg6lnie wśród placówek świadczących usługi. Do trudności w zaopatrzeniu w surowce .i materiały oraz w zatrudnieniu dołączyły bowiem trudn{)ści wynikające ze wzrostu opłat czynszowych za lokale użytkowe oraz inne obciążenia finansowe. Przy stabilizujących się cenach, stanowi to zagrożenie dla rentowności tych placówek. Budząca wątpliwości konkurencyjność firm polonijno-zagranicznych dla handl uspołecznionego i nieuspołecznionego, która zamiast pQbudzać do podnoszenia wartości i jak.ości świadczonych mług wywołuje odwrotne skutki, jest przyczyną regresu w rozwoju plac6wek handlowo-usługowyc'h. "Wydział Handlu i Usług dokonał podziału branż usługowych na deficytowe i priórytetowe, Rodzi się jednak pytanie: czy ograniczaniem branż do określonych grup poprawrimy zaopatrzenie rynku w brakujące towary i zwiększymy usługi dla ludności? Problemu rentowności placówek handlowo-usługowych w świetle aktualnej polityki fiskalnej,

Sprawozdaniapolityki cenowej l zaopatrzeniowej nie rozwiążemy za pomocą ustalania priorytetów dla branż ha-ndlowo-usługowych. "Z nadziedą oczekujemy ustawy sejmowej w sprawie prywatnego handlu i usług, od której oczekujemy znormalizowania tej gałęzi naszego życia społecznego i gospodarczego w taki sposób, aby stworzone zostały warunki da uzupełnienia niedoboru towarów na rynku wewnętrznym. "Z niepakojem abserwujemy również ciągłe reorganizacje przedsiębiorstw handlowo-usługowych. Każda reorganizacja paciąga za sobą ponoszenie kasztów. Należy zastanowił: się, czy wprowadzenie. usprawnień w organizacji pracy tych przedsiębiorstw nie byłoby wystarczające i nie przyniO'słoby korzystniejszych rezultatów. "Trzecim zagadnieniem, na które zwracamy naszą uwagę, jest ochrona środawiska. Problem ten w naszym życiu społeczna-gospodarczym znajduje się w stanie nadal wysoce krytycznym. p.odzielamy przek{)nanie, że na sesji Miejskiej Rady Narodowej należałoby zrewidował: nasze programy w tej dziedzinie, poprzez ich uporządkowanie i urealnienie. Należy rozpatrzył: możliwośł: rozwinięcia inicjatyw społecznych w tym wkresie, przekonsultować ze społeczeństv.:.em miasta, czy niektórych zadań nie maż.emy dokonał: w ramach czynów społecznych. Zagadnienie to winna był: przedmiatem szczególnej troski władz miejskich i wojewódzkich. Dostrzegalne. są bardziej energiczne działania organów kontroli sanitarnej, miejskich służb ochrony środowiska, lecz czy działania kantrolne i stosowanie środków przymusu wystarczą? Zakres i tempo eliminowania zaniedbań w tej dziedzinie nie są wystarczające". "Zwróciliśmy uwagę - powiedział na zakończenie radny Stanisław Galasiński - tylko na wybrane zagadnienia wynikające z acrlalizy sprawozdania z realizacji zadań społeczno-gospodarczych w roku 1982. Jesteśmy świadomi realiów i trudności, z jakimi spatykaliśmy się

w naszym mieście w roku 1982. Jeste;;my również przekonani, że władze 1Juasta podzielają nasze abawy i wątpliwGści w przedstawionych zagadnieniach. .Jesteśmy przekonani, że przekazane uwagi zostaną wykorzystane w realizacji zadań w raku bie.żącyrn. W imieniu Klubu Radnych Stronnictwa Demokratycznego chciałbym zaapelował: Q przyjęcie treści uchwał w sprawie sprawozdania z realizacji zadań społeczno-gospodarczych m. Poznania w 1982 r.

i zatwierdzenie sprawazdania z wykonania budżetu miasta za rak 1982, zaproponowanych w projekcie tych uchwał". Radna Monika LeonQwicz, prezentując opinię w imieniu Zespołu Radnych Zj.ednoczonego Str.onnictwa LudowegO' stwierdziła, iż aceniając realizację zadań społeczno-gQspodarczych w roku 1982, należy podkreślił:, że rolnictwo na obszarze miasta wykonywało swe ohowiązki wobec społeczeństwa i państwa nałeżycie. Zmniejszyła się powierzchn.ia użytkÓw rolnych o ok. 60 ha. Niedostatecznie zaopatrywana rofnictwo w śrO'dl(i i sprzęt do produkcji, da gaspodarstw damawych i wyposażenia mieszkań, znacznie zmniejszyło się nawożenie gruntów z powodu braku nawozów, wreszcie panowała tQtalna susza. Wszystkie te trudnośc.i zmniejszyły dynamikę rozwaju rolnictwa, jednakże planowane zadania hodowlane zastały znacznie przekroczane, zwłaszcza w produkcji trzody chl€'\\"nej. "W odniesieniu do 1981 r. stwierdziła radna Monika Leonowicz - wi,elkaśł: produkcji wyniosła 102,5 % . W zakr,esie skupu z indywidualnych gaspadarstw rollny,ch plan zOts>tał również przekroczony, zwłaszcza w skupie żywca. Gorzej przedstawia się sytuacja w skupie warzyw. Niekorzystnym zjawiskiem, związanym z brakiem pasz, była wyprzedaż macior i bydła mlecznegO'. "Należy krytycznie ocenił: realizację inwestycji na rzecz rolnictwa, bow,em -nie tylkO' 7Jbyt mała zadań przyjęto' da realizacji, ale i te, które uwzględniana w planach, wykonane zostały w małym

;procencie. Nadal nie załatwio.na jest sprawa przecho.walni warzyw i ziemnia.ków. Budowa była uwzględniona w poprzednich planach, ale zn.oWU z tych ;planów ją wykreślono.

,;Z innych dziedzin rozwoju społeczno-gospodarczego. miasta komunikujemy nasze zatroskanie zahamowaniem tego rozwoju w zakresie uswg bytowych, budownictwa mieszkani.oweg.o, dostawy podstawowych artykułów żywn.ościowych j użytku domoweg.o, w zakresie przyrostu liczby placówek handlowych. Należy podkreślił:. iż zadania do wykonania w 1982 r. ustalono na niższym poziomie niż w 1981 r., jednak mimo to w większości nie zostały one wykonane. ,.Członków Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego napawa niepokojem stałe zanieczyszczanie srod.owiska naturalnego. Pragniemy wzmóc aktywn.ośł: na rzecz zwiększenia zainteresowania ochroną środowiska przemysłu, .odpowiedzialnych mstytucji i organizacji społecznych. "W zakresie wychowania, oświaty i kultury, a także opieki zdrowotnej naJeży zwiększył: wysiłki w celu wzrostu .stopnia zaspokojenia potrzeb mieszkańców nowych osiedli. Stan na dzień dzisiejszy pozostawia wiele d.o życzenia i świadczy o niedostatkach zarówno w plano.waniu jak i realizacji. "Zespół Radnych Zjednoczonego stronnictwa Ludoweg.o przyjmuje d.o akceptującej wiadomo.ści sprawozdanie z realizacji zadań społeczno-gospodarczych w Poznaniu i wykonania budżet'.! za rok 19&2, z następującymi uwagami i wnioskallli: 1. Ubolewamy nad tym. że nie została rozpoczęta realIzacja zadań w zakresie zaopatrLenia w wodę Krzesin. W związku z tym podtrzymujemy sw.oje stano.wisko odno.śnie do konieczności bezwzględnej ich realizacji w bieżącym roku. Mamy nadzieję, że zaplanowanych 7 mln zł z podziału nadwyżki budżetowej P.ozwoli na rozpoczęcie prac nad dopJlOwadzeniem wody tak, aby w najbliższym czasie osiedla miały wodę niezbędną do produkcji rolniczej. zwłaszcza ogrodniczej i h.odowlanej. 2. Na osie

/JOdlach Spławie i Szczepankowo działają społeczne komitety budowy wodociągów; konieczne jest dofinansowa,nie z podziału nadwyżki budżet.owej zgłaszanych ;przez nie potrzeb w realizacji czynów społecznych". Stanisław Piotrowicz, wicewojewoda poznański, ustosunkował się do interpelacji radnego Stanisława Łosiewicza w sprawie wysypiska śmieci i spalarni śmieci. Stwierdził, że władze w.ojewódz.kie zleciły przeprowadzenie badań, w celu ustalenia miejsc, na których można ulokował: wysypiska śmieci. Po wiel.okr.otnej i dokładnej analizie, wybrano dwa miejsca na terenie gmin: Swarzędz i Suchy Las. Obie Gminne Rady Narodowe sprz,eciwiły się umiejscowieniu wysypisk śmieci na ich terenie. W Swarzędzu funkcj.onuje wysypisko śmieci, którego pojemnośł: się ko.ńczy, natomiast na terenie gminy Suchy Las sprawa wysypiska śmieci prawdopodobnie będzi,e miała szanse na realizację, bowiem władze wyraziły zgodę na przeznaczenie części tamtej'Szych terenów na ten cel. Niestety, Gminna Rada Narodowa w S.whym Lesie w sw.ojej uchwale z dnia 2,2 lutego 1983 r. postanowiła: "Gminna Rada Naro.dowa nie zgadza się na organizację wysypiska śmi1eci na terenie Biedruska, ani na żaddnym i.nnym terenie tej gmtny oraz nie wyraża zgody na przejazd śmleci,arek i innych poja.zdów wywożących śmieci z terenu Poznania jakąkolwiek ulicą Suchego Lasu".

"Gminna Rada Naro.dowa w Suchym Lesie jest go.spodarzem swego terenu _ podkreślił Stanisław Pi.otrowicz - i musi był: szanowana, jak wszystkie inne rady. Wojewoda zlecił Biuru Projektów Budownictwa Komunalnego opracowanie koncepcji zagospo.darowania wysypiska .oraz, w celu pójścia na ko.mpromis, zmniejszenia jego areału z 60 do. 7 ha powierzchni, a także wy.budowania innych dróg dojazdowych". Wioewojew.oda Stanisław Piotrowicz 'p3informował, że w zakresie b.ldowy spalarni śmieci' władze wojewódzkie

Sprawozdania

podjęły ten problem w aspekcie utylizacji śmieci i odzysku z nich surowców. W planie trzyletnim, przyjętym przez Woejwódzką Radę Narodową wybrano war,iant "rolniczy", nakłady zostały określone, choć nie ma jeszcze pokrycia w środkach. Nie ma więc realnej szansy, by w najbliższych trzech latach uruchomić budowę spalarni śmieci. Wicewojewoda podkreślił, 1Z Wojewódzka Rada Narodowa wielokrotnie podejmowała dwa tematy: budownictwa mieszkaniowego i ochrony środowiska, i wyrażała swoje niezadowolenie. Podzielił pogląd, iż mimo przekroczenia realizacji zadań planowych w roku ubiegłym, stan obecny nie może zadowalać. Nowy minister postawił sobie za zadanie modyfikację budownictwa, szczególnie mieszkaniowego poprzez stworzenie odpowiednich warunków płacowych. Propozycje pozyskania rzemieślników muszą uwzględniać długofalowość działania i koordynację reform w cał,ej gałęzi budownictwa. Co do realizacji inwestycji, Stanisław Piotrowicz poinformował, że odbył spotkanie z przedstawicielami przedsiębiorstw realizujących inwestycje, na których zastanawiano się nad przełamaniem trudności w tej dziedzinie. W sprawie 'ochrony środowiska, wicewoj,ewoda poparł wszystki,e zgłoszone uwagi. Komisja Wojewódzkiej Rady Narodowej podjęła kroki zmierzające do wyegzekwowania od wszystkich, którzy na fundusz ochrony środowiska winni świadczyć, realizację stosowanych opłat, ponieważ biorą udział w procesie zanieczyszczania tego wspólnego środowiska. Na tym dyskusja została wYczerpana.

W punkcie czwartym porządku dziennego sesji rozpatrywano informację Komisj,i Rołnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa o wykonaniu Uchwały Miejskiej Rady Narodowej z dnia 23 listopada 1978 r. w sprawie r,ealizacji zadań rolnietwa w mieście w latach 1978- 1979 oraz perspektyw jego rozwoju w latach następnych. W związku z przedłożoną informacją pr<zewodnicząca obrad, radna Hanna Skalisz, stwierdziła,

iż była ona rozpatrywana na posiedzeniu Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa oraz, w dntL 4 maja, na posiedzeniu Prezydium Rady Dla przedłożenia opini,i w tej sprawie udzieliła głosu radnej Wandzie Mazurek - zastępcy przewodniczącego Komisji - która stwierdziła, że zaakceptowano informację, mimo iż nie osiągnięto zakładanych wielkości w zakresie produkcji rolnej, z wyjątkiem wzrostu pogłowia trzody chlewnej. Nie zrealizowano planowej wielkości plonów zbóż 32 q z ha (tylko 29 q z ha) ani planowej produkcji warzyw. Skup zbóż zmniejszył się w 1979 r. i nastąpił spadek pogłowia bydła. "Komisja przyjmuje - mówiła dalej radna Wanda Mazurek - argumenty wyjaśniające przyczyny niewykonania zadań, począwsZY od zmniejszenia powierzchni użytków rolnych, poprzez wyłączenie terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Komisja przyjmuje również wyj.aśnienia dotyczące braku artykułów niezbędnych do produkcji rolnej i ograniczenia inwestycji. Zdaniem 'Komisji, przy opracowywaniu pespel(tyw rozwojowych występuje brak .wyjściowych danych o powierzchni użytków rolnych, brak planów zagospodarowania przestrzennego z trwałym zaprogramowaniem kompleksów rolnych. Stwarza to sytuację, że rolnicy pracują w ciągłym poczuciu zagrożenia, nie inwestują na miarę potrzeb, co nie sprzyja rozwojowi produkcji rolnej. "W Poznaniu ni.e można spodziewać się większego rozwoju produkcji rolnej, a osiągnięte wYniki świadczą o dilżym poczuciu gospodarności u rolników i zaangażowaniu służb rolnych. Na podkreślenie zasługują starania Wydziału Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i I.Jeśnictwa o przywracanie zdolnóścJ produkcyjnych terenów zdewastowanych dZliałalnością pozarol1niczą oraz efekty, jakie uzyskano w tym zakresie w ostatnich latach. "Komisja w okresie kadencji występowała z wnioskiem o wybudowanie pr.le

t"howalni ziemniaków. Oceniając niniej'szą Uchwałę,. ponownie wróciła do tematu, traktując sprawę jako pilną i aktualną. Ponieważ na ostatnim' posiedzeniu Prezydium Miej,>kiej Rady Narodowej poinformowano Komisję, iż na przechowalnię ziemniaków przeznaczone zostały bunkry przy ul. Obodrzyckiej, a rzeczoznawcy uznali, iż rozwiąże to problem przechowalnictwa, Komisja nie wnosi uwag co do sposobu realizacji te.go punktu Uchwały".

,;Sytuacja w rolnictwie na obszarze Poznania - powiedziała na zakończenie radna Wanda Mazurek zbliżona jest do sytuacji W całym kraju. W związku z powyższym, zwracam się do Rady o zatwiel'dzenl,e sprawozdania Urzę<l.J Miejskieg"o z realizacji Uchwały Miejskiej Rady Narodowej o perspektywach rozwoj rolniCtwa w Poznaniu w latach następnych". Przewo<.lriicżąca óbrad, radna Hanna Skalisz, po .odnotowaniu, iż w tej sprawie nie ma żadnych uwag, stwierdziła, że Rada przyjęła do wiadomości przedmiotową informację, zobawiązując. prezydent.a miasta do realizacji wniosków przedstawionych przez Komisję. Następna Rada zatwierdziła. zmiany w dziaiach budżetu miasta na rok' 1982, zgodnie z informacją przedstawioną przez prezydenta miasta. Ponieważ komisja redakcyjna Uchwały nie zakończyła pracy, prezydent miasta odpowiadał na interpelacje. Na zapytanie radnej Marianny Kempara-Polcyn prezydent stwierdził, że podziela pogląd w sprawie zainteresowania kontroli wdrażania ustawy antyalkoholowej. Stwierdził, że Wydział Handlu i Usług oraz Wydział Oświaty i Wychowania winny przedstawić wyniki tej kontroli. Nawiąz:ljąc do wniosku radnego Antoniego Pietrzykow3kiego, wyraził gotowość przedstawiernia na następnej sesji koncepcji organizacji handlu w Poznaniu. Na interpelację radnego Stanisława Łosiewicza odpowiedział- wicewojewoda

Stanisław Piotrowicz. Andrzej Wituski da sprawy tej dodał, iż Urząd będzie czynił starania o jak najszyibsze UJporządkowanie wysypiska na Umultowie, w sposób niemal wzorowy, by nie stanowiło złego przykładu dla mieszkańców miasta: Na zapytania radnego Włodzimierza Olejnika. Andrzej Wituski stwierdził, iż odnośnie do szkolenia zawodowego rzemieślników Urząd złożył informację przed Komisją Rady. Prosi o życzliwość tych radnych, którzy pełnią funkcje .dy.rektorskie, aby udzielili pomocy w wykonawstwie niekt6ry-ch zadań remonto"'wy-ch. W sprawie rozbiórki elewatora na Starołęce, prezydent wyjaśnił, IZ zgednie z prawem Urząd musi najpierw zapytać właściciela posesji o zgodę. Właściciel nie poprosił o t.zw. wykonanie zastępcze. Urząd będzie szukał innych rozwią-nań problemu. Jeśli chodzi o zamknięcie przejazdu na Starołęce bez uzgodnienia z Komitetem Osiedlowym, to prezydent dokonał osobiście przeglądu wszystkich możliwych pwponowany'Ch miejsc objazdu dla ruchu 'i stwierdził, iż innej możliwości rozwiązania sprawy bez. ponoszenia kosztów i konieczności użycia środków technicznych nie było. Urząd jest świadomy, iż zamknięcie tego przejazdu kolejowego jest uciążliwe dla mi,eszkańców Starołęki. Przejazd musiał być zamknięty, bo wymagał tego harmonograf robót kolejowych. Według informacji dyrektora Wydziału Komunikacji, ul. Gałężycka nie została znIszczona, a poczynione tam prace gwarantują właś.ciwe położenie nawierzchni asfaltowej, co nastąpi j-eszcze w bieżącym roku. Co do zagospodarowania otoczenia fortów na Starołęce - to Urząd odnotował skargi o pows:tawaniu tam "dzikich" wysypisk śmieci. Poszukiwano chętnych na czasowe przyjęcie tych terenów pod ogrody warzywne. Wydano ponadto polecenie zagospodarowania wszystkich gruntów w Poznaniu. Komitety os,iedlowe o decyzjach tych powinny wiedzieć, lecz również winny one

Sprawozdania

wiedzieć, że Urząd musi traktować wszystkich obywateli równo i nie może r,ozpatrywać wniosków mieszkańców popieranych przez komitety osiedlowe jako priorytetowych. Na zapytania radnego Franciszka Rasia, prezydent poinformował, iż spotkanie w sprawie przedszkola przy ul. Czajczej nie odbyło się, bowiem Ministerstwo Komunikacji nie wyraziło zgody na likwidację internatu. Przedszkola przy ul. Saperskiej i Langiewicza będą oddane w tym roku do eksploatacji, a więc uzyska się w nich 170 miejsc oraz 75 miejsc w żłobkach. W przerwie obrad sesji Wydział Handlu otrzymał polecenie. aby wspólnie z Zarządem Ekonomicznym Szkół ustalił zakres potrzeb wszystkich przedszkoli i poczynił starania o jego realizację. Radny otrzyma informację na ten temat. Odnośnie do bar,ierek ochronnych - balkonowych na Osiedlu Dębina, prezydent uzyskał zapewnienie Robotniczej Sp6łdzieli Mieszkaniowej "H. Cegielski", iż zostaną one zainstalowane w czasie prac elewacyjnych, a sprawę znaków drogowych .na Osiedlu Dębina osobiście do końca zalatw.i dyrektor Wydziału Komunikacji. Rada przyjęła Uchwałę zatwierdzającą sprawozdanie z realizacji zadań społeczno-gospodarczych w mieście w 1982 r "Realizacja podstawowych zadań - czytamy w niej - przedstawia się następ;.tjąco: l. Wartość sprzedaży wyrobów, robót i usłu,g produkcji własnej przemysłu uspołecznionego wyniosła 190 mld zł, co w porównaniu z 1981 r. oznacza Slpadek wartośc,iowy o O, mld zł. czyli o 4,eł'o. 2. Powierzchnia zasiewów w gospodarce całkowitej wyniosła 6463 ha, w tym uprawy zbożowe zajmowały 39,8'/0, ziemniaki - 12,11'., warzywa gruntowe - 22,7"0, pozostałe uprawy - 25,4 1 '0. Wartość pJ"odUikcji podstawowej uspołecznionych przedsiębiorstw budowlano-montażowych wyniosła 30,9 mld zł, co oznacza obniżenie o 3,7 1 /0. Wartość produkcji podstawowej przedsiębiorstw budownictwa komunalnego podległych prezydentowi Poznaniawyniosła l mld 098 mln zł, Co oznacza obniŻ>enie o 7,11/0. 4. Wartość sprzedaży towarów w przedsiębiorstwach han-tilu uspołecznionego wyniosła 41,1 mld zł, natomiast wartość usług dla łudności świadczonych przez sektor nieuspołeczniony - 4 mld zł. 5. Wybudowano i przekazano do użytku łącznie 3345 mieszkań, w tym w budownictwie jednorodzinnym 328, co stanowi odpowiednio 90,4 1 /0 i 103,1". planu zatwierdzonego na sesji Miejskiej Rady Narodowej. W ramach podstawowych urządzeń towarzyszą'Cych realizowanych z nakładów przeznaczonych na uspołecznione budownictwo mieszkaniowe przekazano 11,1 tys. mil powierzchni użytkowej, tj. 132,1 1 '1 planu. 6. Zrealizowano nakłady inwestycyjne ogółem w gospodarcze uspołecznionej wynosiły 15.1 mld zł. Nakłady inwestycyjne na gospodarkę komunalną wyniosły l mld 893,3 mln :d. z tego na gospodarkę wodociągowo-kanalizacyjną przeznaczono 56,6"/0 nakładów. 7. Wychowaniem przedszkolnym objętych było 21,1 tys. dzieci w wieku 3-6 lat. w tym wszystkie dzieci sześcioletnie. 8. LicZba miejsc w szpitalach wyniosła ogółem 5381 łóżek, w państwowych domach pomocy społecznej - 924. w żłobkach - 2242. 9. Liczba studentów .na wyższych uczelniach ogółem wyniosła 35 tys. osób, w tym na studiach dziennych - 24,5 tys. 10. Liczba ludności m. Poznania wyniosła 563 tys. os6b, co oznacza wzrost o 5 tys. osób, . tj. o 0,9'/0.

"W wyniku realizacji zadań społeczno-gospodarczych nie zdołano złagodzić napięć występujących w budownictwie mieszkaniowym wielorodzinnym i towarzyszącym oraz w zaopatrzeniu miasta w wodę i cieplik. Ponadto w niedostatecznym stopniu realizowano remonty gruntowe budynków, przeciwdziałające post@ująC€j dekalPitalilzacji starej substancji mieszkaniowej. "Zobowiązuje się prezydenta Poznania do powołania zespołu inicjującego tworzenie jednostek przemysłu terenowego. "Zolbowiązuje się prezydenia Poznania - "

MICHAŁA WOŁODYJOWSKIEGO UJ Z ł « « :>c: N UJ U Z « a: LI..

4.

m UJ U

Nowo powstałe ulice wzdłuż ul. Michała Wołodyjowskiego: Franciszka Adamanisa, Czesława Gerwela, Józefa E. G1'Obellnego i Stefana Różyckiego

N<>wo powstałe uLice wzdłuż ul. Michała Wołodyjowskiego: Kiemlicz6w, Kon.S"tango lITY'llalroWtS!kieg(}, Ireneusza Wier.zetjewmego, Ignacego Zie1ewicz.a, KalZimierza Brossa

,1-, ,

I I 6 IGNACEGO ZIELEWICZA A I I a MICHAŁA WOŁODYJOWSKIEGO · jłnjl ]nD ] :t> N IRENEUSZA W1£RZEJEWSI<IEGO I :t> iTi :s:: c: CI N 0-:E

----'

DZ1EWINSKA

Sprawozdaniado opracowania i przedstawienia na najbliższej sesji Miejskiej Rady Narodowej polityki funkcjonowania handlu w Pozna.niu, z uwzględnieniem faktu przeprowadzonej obecnie reorganizacji ,przedsiębiorstw handlowych. .

"Z{)bowiązuje się prezydenta Poznania do poddania analizie uwag i wniosków zgłoszonych w wystąpieniach radnych na sesji i wykorzystanie ich w toku realizacji zadań społeczno-gospodarczych w 1983 r." 'Rada powzięła talkże uchwałę zatwierdzającą sprawozdanie z wykonania budżetu miasta za rok 1982: po stronie dochodów 6 103 504000 zł (108,3 11 /0), a rozchodów - 5 477 137 000 zł (97,2°10 planu rocznego). Przy jednym głosie wstrzymującym się, Rada powzięła uchwałę w sprawie wykorzystania nadwyżki budżetowej za rok 1982 w kwocie 109775000 zł w na.stępujący sposób: W Wydziale Kultury i Sztuki - na przeprowadzenie koniecznych prac remontowych w Teatrze W,ielkim im. Stanisława M<miuszki oraz w Teatrze Polskim - 31 mln zł; W Wydziale Kultury Fizycznej i Turystyki - na pokrycie kosztów wykonanych prac remontowych w Ośrodku Szkoleniowo-Zeglarskim w Kiekrzu - 2 mln zł; W Miejskim Zarządzie Gospodarki Komunalnej i M.ieszkaniowej, z przeznaczeniem dla Zarządu Dróg i Mostów - na sfinansowanie reszty zobowiązań z tytułu kosztów rewaloryzacji WzgÓTza Sw. W ojciecha (pomnik Armii "Poznań") - 19 925 000 zł; W Wydziałe Budżetowo-Gospodarczym - na kontynuowanie budowy wodociągu lokalnego w Osiedlu Krzesinki (7 mln zł) oraz na zadania realizowane w ramach czynów społecznych (49 850 tys. zł) - 56 850 000 zł. W ostatnim punkcie porządku dziennego sesji nadano nazwy nowym ulicom oraz dokonano zmian nazw niektórych ulic.

PERZy I'A o i o, g

--=I

Nowo pows,tałe uli,ce w r,ejonie ul. Perzyckiej: Gorzowska, Sławińska i Ławica

----

Ul. Gniewka .na Antonia1ku

__r,,,... v.s ; 1' I I I Ul. Kłecka na Osiedlu Wa,rszawISkłm

KŁ-ECKA I " I

Pl -_ 0:;(>\

,\ v.\ \1f\ > y

LECHICKAj lt' :'1-' \Vm. Juraszów między ulicami Lutycką a Piątkowską

Ul. Tarninowa między .,ulicami Cze:.

remchową a Południową

.

;l_"'ll/""" ".,- -] I l , r I g; i'j 1'-' t5. _ D ERMQiQ'.M

" r .

ł' "r-, L Z[Rlr.I(j..J>.

: I

.4r;

II , I

T.r.o "'l'slda..,."':IW:J")'włfR

\.

WWA- - ri L J _ l g[ SO,"OWA _ 'u j' 8RZ.QlQw X

'..;.

.. IY;'-" .

*'/ -.--d , AkAC;OW, - .../,p" '/

-- . r-_\I\oq,

Sprawozdania

CZERNICHOWSKA II ROZWADOWSKA I g l WADOWICKA V) l i ] ANDRYCHOWSKA LJ

SKAWIŃSKA LACHOWSKA g · I IC , KUMONTOWSKA

. Ul. Leska między ulicami Lachowską a KHmontowską . 'Uchwała nadała nazwy OŚII1i nowo.

powstałym ulicom w rejonie urbanistycznym "Grunwald 15", położonym przy ul. WOłodyjowsldego, czczącym pamięć wybitnych, zasłużonych dla Poz

Ul. Rudzka między ulicami Rymanowską a Bolesława Krzywoustego' ! -" --;';Jł>-",c,--l'''''' ł,.

,t , f' /!'r

., i\ \ ,_ \1"\ \r---Ol'-\\\'8\ .

\ \%\\ \\ ł- CA(jY<'<,I'; lIr \\

"" ""1.,.,.." ,

\".

, \1p.' \

S..ljo c - '"

.' I<\J02" \ -l 'f\

\\

Sprawozdania

-Odcinek ul. RYeI'lSkiej przemianowany na Mareliń.ską .

.IJ.ail1ia lekarzy: Konstantego Hrynakowskiego, Ireneusza Wierzejewskiego, Ina.cego Zie-1ewicza, Kazimierza Brossa, Francis:tka Adamani'Sa, Józefa Edwarda Gwbelnego, Stefana Różyckiego, Czesła-wa Gerwela; Nowo powstałej ulicy w rejonie urbal1istycznym "Grunwald 15", położonej w sąsiedztwie ułic Dziewińskiej i Kmi. dca, nadała nazwę ul. Kiemliczów. Nazwa pochodzi od nazwiska bohaterów Potopu i tematycznie nawiązuje do nazewnictwa rejonu, w którym została ,zlokalizowana; Nowo powstałym ulicom, w rejonie ul. Perzyckiej (Ławica), nadała nazwy: Gorzowska, Słowiańska i Ławica. N owe 'ulice Słowiańska i Ławica stanowią przedłu.ż.enie istniejących tak samo nazwanych u1ic w tym rejonie; Nowo powstałej ulicy w Antoninku, w '-rejonie ulic Browarnej i Urusława, nadała nazwę ul. Gniewka. Nazwa ta pochodzi od starosłowiań'skiego imienia i tematycznie dOstosowana jest do na,zewnictwa rejonu, w którym została zloka:lizowa'na; Nowo powstałej ulicy na Osdedlu War

_JL_ \ G - _- =:=Jl ] l T"OW'A

J&.AOSŁ AWAo ł) r6 d k idzia t ko¥f'i!'

VI .... J> ,, 0"'co .. ;ON eJ" N " ..

Ul. Starogard2Jka między ulicami Jarosława Dąbrowskiego a 'rucholską

szawskim, w rejonie ulic Płoclt-iej i Inowrocławskiej, nadała nazwę ul. Kłeckiej. Nazwa ta pochodzi od miasta Kłecka, położonego w pobliżu Gniezna, i tematycznie dostosowana jest do nazewnictwa rejonu, w którym jest z1okalizowa.na.

Zmieniła nazwę części ul. Strzeszyńskiej, na odcinku między ulicami Piątkowską a Lutycką, na ul. Jurasz6w. Na odcinku tym ul. Strzeszyńska została przebudowana i częściowo zmieniła swój bieg. Nowa nazwa czci pamięć lekarzy poznańskich - ojca Antoniego Stanisława Jurasza i syna Antoni.ego Tomasza Jurasza. przy u1icy tej znajduje się wejście do WoJewódZkiego S:ą>itała Zespolonego; Zmieniła nazwę części ul. Modrzewiowej, na odcinku między ulicami Czeremchową a Południową, na ul. Tarninową. Obecnie ul. Modrzewiowa nie ma ciłości między ulicami Sw:ierkową a Czeremchową i plan zagospodarowania przestrzennego tego rejonu nie przewi

duje połączenia dwu oddzielnych odcinków tej ulicy; Zmieniła nazwę części ul. Działoszyckiej, na odcinku mięrl.zy ulicami Klimontcwską a Lachowicką, na ul. Leską. Obecna nazwa ul. Działoszycka nie ma c}4głości pomiędzy ulicami Lachowicką a Andrychowską. Na obecnym etapie planÓw zagospodarowania przestrzennego ne przewiduje się połączenia obu odcinków tej ulicy. Nowa nazwa pochodzi od miasta Leska i tematycznie dostosowuje się do nazewnictwa rejonu, w k16rym jest zlokalizowana; Zmieniła nazwę części ul. Chrzanowskiej, pomiędz.y ulicami Rymanowską a &lesława Krzywogtego, na uJ. Rudzą. Wylbudowana trasa Bolesława Krzy"II.>oustego przecięła wymi.emone ulice w łen spos6b, :re pomiędzy utworwnymi (;dcinkami nie ma przejazdu ani pnejśÓa. Nowa nazwa pochodzi od miasta

Polski południowej i mlescl się w grupie' tematycznej tego rejonu; Zmieniła nazwę części ul. Rycerskj.

na odcinku między ulicami Bułgarską a Wałbrzyską, na ul. Marcelińską. Wymieniony odcinek ulicy w wyniku przebudowy jest naturalnym przedłużeroem ul. Marrelińskiej i nie ma łącznośc.i z u.l. Rycerską; Zmieniła nazwę części ul. Kościerzyń.skiej, między ulicami Jarosława Dąbrowskiego a Tucholską, na ul. Starogard:mcą. Ul. Ko.ścierzyńska zostaŁa roz:dzielona trasą "E-8".i jej części stracHy przejezdność i kontakt przestrzen;ny. Nowa nazwa pochodzi od miasta Starogard i tematycznie .nawiązuje do nazewnictwa rejonu, w kt6rym się znajduje. Na tym obrady sesji zamknięto.

M4rian Genowefłaik

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1984.01/06 R.52 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry