LECH

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1983.10/12 R.51 Nr4

Czas czytania: ok. 74 min.

TRZECIAKOWSKI

"KRONIKA" ŹRÓDŁEM REFLEKSJI NAD LOSAMI MIASTA

NIEWIELE jest w Polsce periodyków, które POSZCZYCIC się mogą tak długą tradycją, jak ukazująca się od 31 stycznia 1923 r. "Kronika Miasta Poznania". Pismo to dzierży prym w kraju wśród podobnych wydawnictw, poświęconych określonym ośrodkom miejskim. Losy "Kroniki" ściśle związane były z dziejami miasta i jego mieszkańców. Nie dane jej było ukazywać się systematycznie. Rocznik, który pojawia się w 60-1ecie periodyku nie jest sześćdziesiątym, a pięćdziesiątym pierwszym. W 1939 r., w numerze drugim, jako ostatnią wiadomość w "Kronice waznIeJszych wydarzeń" podano: 24 VI - odbył się w Poznaniu tradycyjny obchód "Wianków' zorganizowany przez Ligę Morską i Kolonialną. Nikt nie przewidywał, że kolejny zeszyt czasopisma ukaże się dopiero w sierpniu 1945 r., a pierwsza wiadomość odnotowana w "Kronice wydarzeń" brzmieć będzie: 20.1. Paniczna ewakuacja Niemców l. Lata okupacji hitlerowskiej to okres, kiedy czytelnicy "Kroniki" byli jej pozbawieni. Ogromny entuzjazm, jaki ogarnął społeczeństwo po odzyskaniu wolności, i jaki przebijał z każdej stronicy "Kroniki" w pierwszych latach Polski Ludowej, został skutecznie ostudzony w epoce monstrualnego centralizmu. Jego ofiarą padła i "Kronika". Nie pojawiała się ona w latach 1951 - 1956. Gdy w 1957 r. ukazała się znów, rocznik XXIV ostentacyjnie datowano 1951- 1956, a przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Franciszek Frąckowiak w słowach wstępnych, zatytułowanych Zamiast przedmowy, pisał: Po sześcioletniej przerwie wychodzi znów "Kronika Miasta Poznania ". Wyrównuje się w ten sposób dotkliwą krzYwdę wyrządzoną żYciu społeczno-kulturalnemu naszego miastaK W czasie jubileuszu zastanowić nam się wypada, czy możemy "Kronikę Miasta Poznania" traktować jako zwierciadło, w którym odbijały się problemy, a niekiedy i drobne sprawy, jakimi żyła społeczność Grodu Przemysława? Czy "Kronika" była tylko rejestratorką mijającego czasu, czy też próbowała kształtować świadomość mieszkańców Poznania, tworzyć atmosferę tego, co nazywamy lokalnym patriotyzmem, będącym źródłem wielu ważnych przedsięwzięć? Spoglądając wstecz, możemy w dziejach "Kroniki" wyróżnić trzy okresy. Pierw

1R. 1939/ nr2, s. 206; r. 1945/ nr 1/ s. 46.

> R. 1951 - 1956/ s. 5.

Lech

Trzeciakowskiszy to lata 1923 -1948, następny - 1949 - 1950 oraz trzeci - od 1957 do chwili obecnej. Przyjmując tę periodyzację, kierowano się funkcjami, jakie zamierzała spełniać "Kronika". Magistrat stołecznego miasta Poznania, podejmując w 1922 r. decyzję o wydawaniu "Kroniki Miasta Poznania", nacisk kładł na publikowanie materiałów historycznych. W sposób dobitny podkreśliła to zamierzenie redakcja pisma, spoczywająca w rękach Zygmunta Zaleskiego, Kazimierza P1ucińskiego i Andrzeja Wojtkowskiego. W słowie wstępnym, zatytułowanym nla czego?, czytamy: Miasta historycznego powinnością jest troska o zachowanie pamięci u ludności o przejściach i wartościach jego dziejowych i dążenie do rozszerzenia i pogłębienia wartości kulturalnych na przyszłośc/S. Nie odżegnywano się od podejmowania spraw bieżących miasta, traktowano je jednak drugoplanowo. W podtytule anonsowano charakter pisma: "Miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stół. m. Poznania". Zresztą periodyk niedługo utrzymał charakter miesięcznika i od 1927 r. ukazuje się w formie kwartalnika. Finansowano go z funduszów miejskich; przez wiele lat był oficjalnie organem istniejącego od 1922 r. Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania. Redakcja pisma spoczywała w rękach zespołu, aczkolwiek rolę decydującą do 1939 r. odgrywał Zygmunt Zaleski (1894-1940), z wykształcenia ekonomista, kierownik Urzędu Statystycznego, następnie radca Zarządu Miejskiego, a od 1937 r. - wiceprezydent miasta.

Położenie nacisku na problematykę historyczną miało swe uzasadnienie. Badania nad przeszłością miasta były wyraźnie zaniedbane. Przyczyną tego był brak tu w okresie zaborczym, kiedy tworzyła się i rozwijała nowoczesna historiografia, silnego środowiska naukowego, głównie polskiego. Nie oznacza to, że nie ukazało się kilka cennych prac; do najważniejszych z nich należały: Józefa Łukaszewicza Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszYch czasach (Poznań 1938) oraz Moritza Jaffe nie Stadt Posen unter preussischer Herrschaft (Leipzig 1909). Od schyłku XIX w. dość znaczną aktywność przejawiali regionaliści niemieccy, dysponujący dwoma czasopismami naukowymi: "Zeitschrift der Historischen Gesse1schaft fur die Provinz Po sen" (ukazującym się w latach 1885 - 0.9)15) oraz "Historische MonatsbHitter fur die Provinz Posen" (wydawanym od 1900 r.). To ostatnie przetrwało do 1923 r. Oba pisma znalazły swego kontynuatora w "Mitteilungen", które w okresie międzywojennym drukowano w Berlinie, a było pismem tzw. Historische Gesellschaft fur Posen. Wydawali je członkowie tegoż stowarzyszenia, mieszkający na terenie Niemiec. Istniała więc pilna potrzeba stworzenia pisma, które skupiłoby wokół siebie polskich badaczy dziejów Poznania.O konieczności zintensyfikowania studiów nad przeszłością miasta decydowały nie tylko względy czysto naukowe. Początek drugiej niepodległości to okres ogromnych przemian w strukturze ludnościowej Poznania. Do 1918 r., na skutek polityki państwa zaborczego, miasto miało charakter polsko-niemiecki. W 1910 r. na 156 696 mieszkańców Polacy stanowili 57,07%; a w 1921 r. na 169 422 obywateli - 94,03%4. Nastąpiła więc gwałtowna repolonizacja miasta. Dziesiątki tysięcy poznaniaków to nie tylko przybysze z regionu wielkopolskiego, ale z innych ziem Polski. Byli więc poznaniakami w pierwszym pokoleniu. Wśród nich niemałą liczbę stanowiła inteligencja. Procesy adaptacyjne ułatwić mogła nie tylko współczesność, ale i wiedza o przeszłości miasta. Nie bez znaczenia był też swoisty kompleks, jaki odczuwali poznaniacy wobec innych ośrodków kulturalnych kraju, przede

· R. 1923, nr l, s. 2.

< Zygmunt Z a l e s ki: Obszar i zaludnienie miasta Poznania. W: Księga pamiątkowa miasta Poznania. Poznań 1929, s. 135, 142.

wszystkim Krakowa, Warszawy czy Lwowa. Dzięki powstaniu w 1919 r. uniwersytetu, społeczeństwo Poznania stopniowo otrząsało się z tego nie uzasadnionego poczucia niższości. Innym istotnym problemem była obiektywna ocena okresu zaborczego. Jawiło się tu pytanie; jaki był wkład ludności polskiej i niemieckiej w rozwój miasta, jaką rolę odgrywało państwo pruskie? Oczywiście, nie można było spoglądać jedynie wstecz, równie duże znaczenie miało obserwowanie i ocenianie chwili bieżącej, jak także zastanawienie się nad perspektywami miasta. Ogromne więc zadania stały przed komitetem redakcyjnym. Czy udało mu się je zrealizować i spełnić oczekiwania? Tematyka historyczna, zgodnie z założeniami, była bardzo bogato reprezentowana. Na łamach "Kroniki" zainaugurował ją redaktor pisma Zygmunt Zaleski, publikując artykuł Atak na twierdzę poznańską 3 marca 1846, poświęcony nieudanej próbie wywołania powstania. W okresie międzywojennym pojawiło się kilka istotnych artykułów, mających ambicje ogólniejszego spojrzenia na przeszłość Grodu Przemysława. Już w 1923 r. Zygmunt Zaleski drukuje artykuł pt. Rezultaty rządów niemieckich w Poznaniu.

Zwrócił w nim uwagę na sprawy kulturalne, gospodarcze i polityczne. Autor słusznie podkreślił, że przez dziesiątki lat inicjatywy na polu kulturalnym pozostawały w rękach społeczeństwa polskiego. Nie znalazły uznania u Zaleskiego wysiłki władz zaborczych z przełomu XIX i XX w. nad ożywieniem dość ospale toczącego się życia intelektualnego. Ogólny tenor artykułu to w większości uzasadnione widzenie we właściwych rozmiarach wpływu strony niemieckiej na rozwój Poznania w XIX w. Główna zaś teza to zwrócenie uwagi, że postęp cywilizacyjny Poznania nie stanowił czegoś nadzwyczajnego, a był naturalnym procesem, jaki stał się udziałem tego regionu Europy. Autor, podnosząc wiodącą przez dziesiątki lat aktywność kulturalną społeczeństwa polskiego, pominął jednak wysiłki władz zaborczych z przełomu XIX i XX w., zmierzające - nie bez pewnego powodzenia - do ożywienia bijącego słabym tętnem niemieckiego życia intelektualnego. W dwa lata później spod pióra najbardziej zasłużonego dla "Kroniki Miasta Poznania" historyka Andrzeja Wojtkowskiego wyszła rozprawa Rola Poznania i Wielkopolski w żYciu narodu. Artykuł ten zawiera kilka interesujących spostrzeżeń. Autor zauważył, że początki państwa polskiego tak ściśle związane z Poznaniem i Wielkopolską należały "do najświetniejszych epok historii Polski". W latach zaboru to właśnie wspomnienie miało ogromne .znaczenie dla świadomości narodowej Polaków. Po utracie państwa zwracano oczy Z specjalnym sentymentem na Wielkopolskę jako kolebkę państwa, a na Gniezno i Poznań jako pierwsze jego sto lici . W ojtkowski nie pierwszy zresztą dostrzegł specyficzne cechy Wielkopolan, różniące ich od rodaków z innych ziem. Zaliczał do nich: orientację antyniemiecką oraz gospodarność. Genezy ich doszukiwał się w dalekiej przeszłości, amianowi - cie już w XIII wieku. Trzecią pracą, która miała ambicje syntetyzujące, oparte na refleksji metodologicznej, była obszerna rozprawa Mieczysława Suchockiego pt. Problematyka kultury Wielkopolski. Zamieszczona została ona jednak nie w części poświęconej historii, a w dziale bieżącym "Kroniki". Pomyślana była bowiem jako historyczne wprowadzenie do szerokich rozważań nad kulturą dwudziestolecia. Autor jej przyjął ambitne założenia. W uwagach wstępnych nie bez znacznej dozy słuszności podniósł: chociaż mamy, można powiedzieć, pokaźną literaturę dotyczącą Wielko.polski, nie jesteśmy w możności odpowiedzieć na wszystkie dręczące nas pytania,.

8 R. 1925, nr 7/8, s. 130.

Lech

Trzeciakowski

a odnoszące się do przyszłego rozwoju, zadań i roli kultury wielkopolskiej. W literaturze tej bowiem daje się wyczuć postawa dość zewnętrznego podchodzenia do zagadnień: notowania faktów historycznych bez uwzględnienia ich związku z organicznymi przemianami społecznymi. Brak tu opracowań socjologicznych, którymi dysponuje nauka obca'. Dążąc do wykrycia pewnych prawidłowości, uznał, że szukać ich trzeba w rozwoju wewnętrznym, odrzucając w dużej mierze rozpatrywanie wszelkich wpływów i zewnętrznych podniet 7 . Suchocki objął swym rozważaniem przede wszystkim okres od końca XVIII w. aż po dwudziestolecie międzywojenne. Przedmiotem jego zainteresowania była tzw. kultura mieszczańska. Autor wyróżnił tu dwie epoki: jedną sięgającą do około 1860 r., charakteryzującą się dużym dynamizmem, i drugą będącą czasem stagnacji. Mieszczaństwo, zdaniem M. Suchockiego, staje się zachowawcze, praworządne -i a wszystko to wiedzie do bezstylowości. Z tą spuścizną wkroczyła Wielkopolska w epokę niepodległości. Szansę dla przyszłości kultury wielkopolskiej, jej twórczego wkładu, widział Suchooki w kulturze ludowej; mieszczaństwo bowiem zostanie w przyszłości zastąpione przez nowe warstwy: masy ludowe wsi i miasl. Artykuł ten wywołał duże poruszenie w środowisku intelektualnym. W związku z tym jednak, że ukazał się w ostatnim numerze przed zawieruchą wojenną, dyskusję trzeba było odłożyć na kilka lat. Dopiero w 1947 r. z ostrą polemiką wystąpił na łamach "Kroniki" Witold Jakóbczyk; uznał on interesującą koncepcję pracy, stwierdził jednak, że M. Suchocki przyjął niewłaściwą kolejność studiowania interesującego go problemu. Do przyjętych bowiem a priori tez naginał faktografię, pomijając tę, która pozostawała z nimi w sprzeczności. Witold Jakóbczyk m. in. absolutnie nie zgodził się z poglądem, że mieszczaństwo straciło swą dynamikę w drugiej połowie XIX stulecia. Nie pokrywało się to z faktami - właśnie na przełomie XIX i XX w. wykazywało ono nadzwyczajną aktywność i odegrało wyjątkowo istotną rolę w walce z germanizacją.

Prac e monograficzne i przyczynki dotyczyły wszystkich epok w dziejach miasta.

Podkreślić tu należy, że w większości oparte były na solidnych badaniach archiwalnych. Wiele rozpraw dotyczyło archeologii, historii sztuki, literatury. Poruszano w nich szeroki wachlarz problemów: historię gospodarczą, polityczną, oświatową, kościoła, sztuki i literatury. Nie brak było rozpraw archeologicznych. W gronie autorów - obok uznanych badaczy, jak: Marian Gumowski. Kazimierz, Kaczmarczyk, Adam M. Skałkowski, Teodor Tyc czy Andrzej Wojtkowski - znaleźli się naukowcy młodszego pokolenia, którzy, w nie długim czasie zdobędą sobie trwałą pozycję w nauce, jak: Zdzisław Grot, Witold Hense1, Witold Jakóbczyk, Janusz Staszewski, Mieczysław Suchocki.

Dział bieżący składał się z części sprawozdawczej, kroniki oraz artykułów problemowych. Wśród różnych aktualnych spraw, które już u zarania interesowały redakcję "Kroniki" - jak stworzenie z Poznania wielkiego portu rzecznego poprzez przekopanie kanału łączącego z Wisłą, właściwe zaopatrzenie miasta w wodę itp. - poczesne miejsce zajmowało właściwe nazewnictwo ulic. Rzecz ta musiała budzić niemałe namiętności. Nie wywoływały kontrowersji nazwy związane z dawnymi określeniami lokalnymi (np. Rybaki czy Półwiejska), oznaczające kierunki (np.

, R. 1939, nr 2, s. 136.

7 Ibidem, s. 136.

« Ibidem, s. 136.

Wrocławska), od cech charakterystycznych Uak Polna), pochodzące od sąsiedztwa (np. Bogdanka), zawodowe (np. Szewska), od ważnych budynków czy instytucji (np. Klasztorna). Problemy zaczynały się dopiero z ulicami, których patronami były wybitne osobistości. W okresie pruskim miasto rozszerzyło znacznie swój obszar. Władze, chcąc podkreślić "niemieckość" miasta, bez umiaru nadawały nowo wytyczanym ulicom nazwy pochodzące od rzeczywistych lub wyimaginowanych wielkości. Do tych ostatnich należeli np. członkowie rodziny panującej. Władze polskie, dążąc do jak najszybszego zatarcia śladów niemczyzny niekiedy zbyt pośpiesznie - zdaniem Zaleskiego - wprowadzały nazwy ulic od nazwisk wybitnych lub mniej wybitnych Polaków. Zaleski był zwolennikiem dużej powściągliwości w stosowaniu tej metody. Zdecydowanie przeciwstawiał się sięganiu do nazwisk osób jeszcze żyjących. Za kardynalną zasadę uważał tzw. 25 lat kreacyjnych od śmierci kandydata na patrona ulicy. Tak np. uznał za przedwczesne nazwanie jednego z placów placem Prezydenta Drwęskiego, zmarłego w 1921 r. Szczególną ostrożność zalecał w przypadku "polityków i wojowników". Był orędownikiem sięgania po nazwiska osób szczególnie zasłużonych dla Poznania. Tu pełnym jego poparciem cieszyli się przedstawiciele dynastii Jagiellonów , za których czasów Poznań przeżywał swój najświetniejszy okres. Za całkowite zaś nieporozumienie traktował nazwanie ulicy imieniem Kazimierza Wielkiego, który był największym wśród królów polskich nieprzyjacielem miasta Poznania 9 . Pragnąc przybliżyć nazwy ulic mieszkańcom miasta, zaczęto wywieszać objaśnienia na specjalnych tabliczkach. Sprawę tę traktowano jako bardzo ważną. Żywe zainteresowanie przejawiała redakcja "Kroniki" ochroną środowiska.

W sprawach tych głos zabierały autorytety tej miary co Paweł Gantkowski, Stefan Cybichowski czy Adam Wodziczko. Wychodzono z założenia, że w nowoczesnym mieście na jednego mieszkańca powinno przypadać 19,5 m * terenów zielonych i rekreacyjnych (place zabaw i sportu), jak również należy troszczyć się o właściwy wypoczynek w czasie weekendów Uuż wtedy używano tego określenia) w najbliższej okolicy. Uznawano, że pod tym względem Poznań ustępuje nie tylko większym miastom w Polsce, ale także np. niemieckim czy amerykańskim. W Poznaniu, na początku lat trzydziestych, na jednego mieszkańca przypadało jedynie 6,33 m 2 terenów zielonych i rekreacyjnych, gdy tymczasem w Bonn ten stosunek kształtował się jak 1 : 16, a w Waszyngtonie jak 1 :42,3 (dane te pochodziły z ostatnich lat przed I wojną światową). Zdaniem fachowców Poznań, w porównaniu np. z Bydgoszczą, Toruniem czy Krakowem, cierpiał na brak rozległych obszarów zalesionych, położonych w najbliższej okolicy. Uznano więc za konieczną bezwzględną ochronę określonych terenów zielonych. Wyznaczono tu dwie strefy ochronne: pierwsza - miejska - obejmować miała drzewostan Dębiny, Malty i lasu golęcińskiego; druga - obszary leśne Puszczykowa, Ludwikowa, Góry Dziewiczej, Psarskiego i Promna. Uznano za błąd wybudowanie sanatorium w Puszczykowie.

W trosce o drzewostan, w 1931 r. wysunięto nawet propozycję zamknięcia dla ruchu samochodowego al. Wielkopolskiej.

Zauroczenie tematyką historyczną powodowało, że sprawy bieżące nie zawsze znajdowały wystarczające miejsce na łamach "Kroniki". Nawet odbywające się w Poznaniu targi międzynarodowe, zwane początkowo Targiem Poznańskim, a póź

» R. 1923, nr 9/10, s. 198.

Lech

Trzeciakowskiniej Targami Poznańskimi - poza jednym artykułem nie uzyskały szerszego omówienia. Ograniczono się jedynie do informacji w "Kronice ważniejszych wydarzeń". Podobnie rzecz się miała z Powszechną Wystawą Krajową. Sporadycznie pojawiły się artykuły polemiczne. Pewne wątpliwości budził np. projekt ustawy o gminie miejskiej. Sprawie tej poświęcono stosunkowo wiele miejsca w 1924 r. W tym samym roku pojawił się artykuł utrzymany w tonie najbardziej kategorycznym. Był to namiętny protest przeciwko zamierzonemu utworzeniu województwa bydgoskiego, co powodowało podział Wielkopolski. Redakcja "Kroniki" zajęła stanowisko niezwykle powściągliwe wobec niezatwierdzenia przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w 1934 r. wybranego przez Radę Miejską na kolejną kadencję wielce zasłużonego dla miasta prezydenta Cyryla Ratajskiego. Oczywiście poświęcono osobie Ratajskiego wiele serdecznych słów. Nie ustosunkowano się jednak do oczywistego zlekceważenia przez władze centralne decyzji ciała samorządowego i narzucenia miastu tymczasowego prezydenta w osobie płk. dypl. Erwina Więckowskiego. Na plus redakcji "Kroniki" zaliczyć trzeba, że nie unikała analizy spraw trudnych. Poruszała kwestie takie, jak metody obliczania budżetów robotniczych w obliczu rosnącej drożyzny, czy skutki wielkiego kryzysu dla miasta Poznania. Temu ostatniemu problemowi poświęcił wnikliwą rozprawę Stanisław Waszak.

Po szeSClU latach okupacji hitlerowskiej, w sierpniu 11945 r., ukazał się kolejny numer "Kroniki". Z grona żyjących odszedł wieloletni redaktor Zygmunt Zaleski, nie stało też b. prezydenta miasta Poznania, oddanego protektora "Kroniki" - Cyryla Ratajskiego. W czerwcu 1945 r. redakcja spoczęła w rękach Stanisława Strugarka, cenionego folklorysty. Pierwsze lata po wyzwoleniu to kontynuacja w zasadzie profilu nakreślonego u zarania "Kroniki". Z uwagi na ogrom spraw aktualnych postanowiono, że: "Kronika stoi. miasta Poznania" pragnie się dostosować do potrzeb i wymagań chwili bieżącej, dlatego też chcąc zanotować wszystko, co się obecnie w mieście dzieje - rozszerza dział rzeczy aktualnych, nie zrywając z przeszłością JO. Nie bez wzruszenia pochylamy się nad tym pierwszym zeszytem. Mimo potwornych zniszczeń, jakie przyniosły działania wojenne, emanuje z niego ogromny entuzjazm, będący przejawem niesłychanej żywotności Poznańczyków tamtego, jakże trudnego, okresu. W przyszłość spoglądano z optymizmem. Uwaga autorów koncentrowała się na świetnej przeszłości i konieczności odbudowy ratusza i Starego Rynku. Pisali na ten temat: Marian Mika, Jerzy Młodziejowski, Francisze'-c Jaśkowiak, Kazimierz U1atowski, Bożena Ste1machowska. Cykl artykułów temu poświęcony otwierał piękny wiersz Wojciecha Bąka pL Ratusz. Kończył się on .słowami:

Gościu z dawnej Florencji! Południowy gościu! Ręce nasze cię Z ruin podnoszą Z miłością - Wytęż ramiona wieżY - znak chwały i woli Opiekunie nad miastem! Pasterzu pokoleń!

Rozważania nad zniszczonymi zabytkami ilustrował drzeworyt Nikodema Konwerskiego Ratusz poznański w lutym 1945 roku od strony północnej, wydany na specjalnej okładce z papieru czerpanego.

B. 1945, nr I, s. 4.

kodema Konwerskiego. Pierwsza z ilustracji reprodukowanych na łamach "Kroniki" (R. 1945 . Nr 1)

Lech

Trzeciakowski

Imponująco przedstawiała się "Kronika życia kulturalnego". Informowała ona o odbudowie życia naukowego, wykładach popularnonaukowych, otwarciu biblioteki publicznej, przeglądach muzycznych i teatralnych, Miejskim Teatrze Marionetek, wystawach plastyków poznańskich, otwarciu Muzeum Wielkopolskiego, aktywności środowiska literackiego, powstaniu Uniwersytetu Powszechnego im. Jana Kasprowicza, pismach wychodzących w Poznaniu. Lista tych ostatnich była imponująca: jeden dziennik, siedem tygodników, cztery dwutygodniki i trzy miesięczniki. W następnych numerach, zgodnie z przyjętymi zasadami, tematyka historyczna wyraźnie zeszła na plan dalszy. Nie brak było jednak cennych rozpraw poświęconych przeszłości. Okazją do wędrówek w wiek XIX były dwie setne rocznice: śmierci jednego z najwybitniejszych Polaków ubiegłego stulecia Karola Marcinkowskiego oraz Wiosny Ludów. Marcinkowskiemu, tak nierozerwalnie związanemu z Poznaniem, poświęcono szereg artykułów pióra Zdzisława Grota i Witolda J akóbczyka. Wiosnę Ludów upamiętniono trzema publikacjami: Zdzisława Grota, Witolda Jakóbczyka i Franciszka Paprockiego. Istotne było zwrócenie uwagi na niedostateczną wiedzę Polaków o Powstaniu Wielkopolskim i słabe jego miejsce w ich świadomości. O tej tak ważnej sprawie pisali Józef Frieske i Zdzisław Grot. Stosunkowo wiele uwagi poświęcano niedawnej ponurej przeszłości -. okupacji hitlerowskiej. Józef Kostrzewski i ks. Szczęsny Dettloff opisywali losy poznańskich muzeów. Pomostem łączącym te czasy z pierwszymi dniami wolności był bardzo interesujący artykuł Stanisława Waszaka. Przedstawił on przeobrażenia ludnościowe w Poznaniu w okresie 1939 - 1945. Analizował on politykę demograficzną okupanta, zwracając uwagę na straty, jakie poniosła ludność polska - sięgające 50 tys. osób - przez wysiedlenia, zsyłki ną roboty przymusowe i przez eksterminację. Uwaga jednak koncentrowała się na współczesności. Toczono na łamach "Kroniki" dyskusje nad odbudową Starego Rynku, z satysfakcją odnotowywano dźwiganie się Poznania z ruin, restaurację i konserwację zabytków. Imponująca była "Kronika życia kulturalnego". Nie było zeszytu, w którym nie znajdowałyby się liczne informacje o kontaktach międzynarodowych. Z dumą pisano o pierwszych Targach Krajowych w 1946 r., słusznie widząc w nich przejaw prężności społeczeństwa poznańskiego. Zastanawiano się nad funkcją, jaką pełni i pełnić winien Poznań w obliczu przesunięcia granic państwa polskiego na zachód. W 1946 r. Edward Serwański - w oparciu o tradycję i wydarzenia współczesne - kreował Poznań stolicą Polski zachodniej. Jest rzeczą charakterystyczną, że publikowano również rozprawy, które świadczyły o widzeniu spraw miasta w dalszej perspektywie czasowej. Już w 1946 r. widziano Poznań miastem 600-tys., uważano więc, że szczególną troską należy otaczać tereny zielone wewnątrz miasta, jak i na jego obrzeżach. Poważne wątp li - wości Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania, którego "Kronika" nadal była organem, budziło sanatorium w Puszczykowie. W związku z dewastacją, jakiej doznało ono w latach 1945 - 1946, sugerowano jego przeniesienie na Ziemie Odzyskane. Zabiegano o powiększenie obszaru Wielkopolskiego Parku Narodowego. W atmosferze entuzjazmu i rzeczywistych wielkich osiągnięć, niepostrzeżenie na łamach "Kroniki" pojawiać się zaczęły pierwsze zwiastuny czasów niedobrej pamięci. W 1948 r., w numerze trzecim, w obszernym dziale "Życie kulturalne" pisano: Rada Ministrów uchwaliła nowy statut dla Ministerstwa Kultury i Sztuki.

Statut tes. saaAm -nawą epokę rozwoju kulturalnego w Polsce, wprowadzając daleko idąc« zmimy w . organizację instytucji kulturalnych i politykę kulturalną na obszarze ealej Polski. Statut wprowadzi daleko idącą planowość tak w odtwarzaniu sztuki, jak i udostępjmieniu jej szerokim masom u. N astępne dwa Jata, to przekształcanie się "Kroniki" z periodyku poświęconego sprawom miasta 'w pismo o charakterze propagandowym i to zdecydowanie niskiego lotu. "Kronika'" przestaje być organem Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania. Nadal firmowana jest jako kwartalnik poświęcony sprawom kultury. 'W 1949 r. po raz pierwszy (uumer 2/3) zniknęły z kart "Kroniki" nazwiska osób Aredagujących pismo, a pojawił się zwrot Redaguje: Komitet Redakcyjny. W zeszycie tym opublikowano swoistą deklarację ideową pisma. Czytamy w niej: Poznań istaje się miastem coraz bardziej robotniczym. Szybki rozwój przemysłu, tempo produkcji, uparta ofiarna praca tysięcy robotników zacierają dawne oblicze miasta. J-ego mieszczański charakter ginie w rytmie nowego życia 12.

Dużo uwagi poświęcano kształtowaniu się realizmu socjalistycznego. Szczegółowo relacjonowano Międzyszkolne Popisy Państwowych Szkół Artystycznych, które odbywały się od 23 do 30 października 1949 r. w Poznaniu. Festiwal ten miał na celu nie tylko przegląd osiągnięć młodych twórców, ale był swoistego rodzaju szkoleniem ideologicznym, na którym w sposób zdecydowany forsowano socrealizm. Inne kierunki w sztuce zyskiwały epitety: "wynaturzenie ideologiczne", "kosmopoli - tyzm", "brutalny nacjonalizm" itp. Obficie cytowane były wypowiedzi ówczesnego wiceministra kultury Włodzimierza Sokorskiego, a jego przemówienie zamykające obrady określono mianem "płomiennego". Z lubością opisywano różnego typu uroczystości, na których zebrani wysyłali "depesze hołdownicze" do generalissimusa Stalina i prezydenta Rzeczypospolitej Bolesława Bieruta.

Niemniej i w tym trudnym okresie pojawiło się kilka cennych rozpraw. Toczyła się dyskusja na temat dalszego rozwoju przestrzennego Poznania. W sprawie tej zabrał głos Władysław Czarnecki. Zdecydowanie opowiadał się za zabudową prawego brzegu Warty, Widział konieczność spięcia obu brzegów Warty licznymi mostami. Ruch tranzytowy winien odbywać się poza terenami zabudowanymi. Wybitny ten urbanista nie brał pod uwagę najfata1niejszego rozwiązania, jakim było przeprowadzenie drogi szybkiego ruchu przez kolebkę państwa polskiego - Ostrów Tumski, co niestety miało nastąpić w niedalekiej przyszłości.

Pojawiały się interesujące artykuły o tematyce historycznej czy historyczno-literackiej. Wiele cennego materiału zawierał numer czwarty z 1950 r., prawie w całości poświęcony Teatrowi Polskiemu. Był on jednak łabędzim śpiewem "Kroniki". Na jej kolejny zeszyt przyszło poznaniakom czekać sześć lat · - do lutego 1957 r., kiedy to ukazał się rocznik XXIV pisma. J ak opiewała karta tytułowa i jak wskazywała na to treść, ten obszerny, bo liczący przeszło 300 stron tom poświęcony był latom milczenia periodyku. Funkcję redaktora objął Janusz Ziółkowski, a sekretarzem redakcji został Antoni Gąsiorowski. Redakcja nakreśliła program "Kroniki". Zajmować się ona miała przede wszystkim tematyką współczesną. Nie rezygnowano jednak z zamieszczania artykułów poświęconych historii miasta. Chcąc realizować tak nakreślony plan, pisano: jest rzeczą niezbędną skupienie wokół "Kroniki Miasta Poznania" - obok historyków, zwłaszcza czasów najnowszych - grona ekonomistów, geografów eko

" B. 1948, nr 3, s. 229.

a R. 1949, nr 2/3, s. 113.

Lech

Trzeciakowski

nomicznych, demografów, socjologów, urbanistów, przyrodników, ludzi sztuki i kultury u . Redakcja, przygotowując pierwszy po sześciu latach tom, zdołała sobie zapewnić doborowe grono autorów. Rocznik XXIV miał w dużym stopniu charakter retrospektywny, był spojrzeniem na minione lata Poznania po 1945 r. oraz oceną wydarzeń w dziedzinie kultury w okresie 1951 - 1956. Ten, jeden z najlepszych roczników w długich już dziejach "Kroniki" budzić musiał u czytelnika różnorakie refleksje. Sprawy dotyczące rozwoju Poznania, warunków egzystencji jego mieszkańców - podejmowane przez wytrawnych znawców problematyki: Floriana Barcińskiego, Stanisława Waszaka, Leona Dietz d'Arma, Edmunda Krzymienia i Aleksandra Krzymińskiego -. rysowały się w barwach zróżnicowanych. Podnoszono niezwykle korzystne warunki dla rozwoju Poznania; jakie zaistniały po odzyskaniu niepodległości. Dzięki uzyskaniu bezpośredniego połączenia między Górnym Śląskiem a Szczecinem, stał się on ważnym węzłem komunikacyjnym. Istotne były zmiany w strukturze Poznania, który z ośrodka w dużej mierze handlowego, w związku z szybką industrializacją przekształcił się w potężne centrum przemysłowe. Zwracano jednak uwagę na pewne niekorzystne zjawiska. Decydując się na poważne inwestycje w samym Poznaniu, po macoszemu traktowano wieś i mniejsze ośrodki miejskie. W rezultacie nastąpił gwałtowny napływ ludności do Poznania. Pociągało to za sobą wyludnianie się wsi i rosnące kłopoty mieszkaniowe w mieście. Zafascynowanie industrializacją powodowało, że mniejszą uwagę zwracano na harmonijny rozwój urbanistyczny miasta. Przy omawianiu wyżej nakreślonych procesów, (kolory jasne przeplatały się barwami ciemniejszymi, a w wypadku zjawisk kulturalnych - dominował ton minorowy. W sposób zdecydowany ujął to Eugeniusz Paukszta, który pisał: Spojrzenie w przeszłość minionych lat ukazuje bezPośrednią i ścisłą współzależność zjawisk kulturalnych Poznania Z całokształtem pOzYtywnych i negatywnych przemian zachodzących w kraju. Ilość tych drugich przy ocenie tzw. polityki kulturalnej i realnych jej efektów w dorobku twórczym, niestety, zdecydowanie przeważau. Stwierdzenie to należy do naj delikatniejszych, jakie znaleźć można zarówno w tej rozprawie, jak i w ocenie szczegółowej działalności następujących środowisk: literackiego (Zbigniew Pędziński), teatralnego (Leszek Prorok), plastycznego (Jadwiga Eich1erowa), fotograficznego (Zygmunt Obrąpa1ski). Jest to smutna lista strat, jakie poniosły te dziedziny życia kulturalnego. Cofnięcie pod względem artystycznym, likwidacja cenionych placówek, zniesienie katedry malarstwa, exodus wybitnych twórców - to te najboleśniejsze. Był to czas, kiedy głos decydujący miał minister, nie artysta 15. Wbrew pozorom, również z upowszechnieniem kultury sprawa nie przedstawiała się najlepiej. Rozwiązano wiele organizacji kulturalno-oświatowych o wieloletnich tradycjach, radykalnie zmniejszyła się liczba kin i miejsc w nich. W 1938 r. Poznań dysponował 16 kinami z 8600 miejscami, w 1956 r. - 8 kinami z 3000 miejsc, i to przy znacznym wzroście liczby mieszkańców miasta.

Istniały jednak dziedziny, gdzie do zanotowania były poważne osiągnięcia. Do nich należał wysiłek konserwatorów poznańskich, przywracających dawną świetność wielu zabytkom (Henryk Kondzie1a). N ajwdzieczniejsze zadanie miał Jerzy Młodziejowski, piszący o życiu muzycznym. Poznań miał tu czym się pochwalić.

U R. 1951 - 1956, s, g.

" Ibidem, s. 124.

M Ibidem, s. 243.

Opera, filharmonia, chóralistyka zawdzięczały swe sukcesy wybitnym twórcom, nadającym im ton: Walerianowi Bierdiajewowi (opera), Stanisławowi Wisłockiemu (filharmonia), Stefanowi Stuligroszowi i Jerzemu Kurczewskiemu (chóralistyka).

Nie zwrócono tu jednak uwagi, że repertuar tych placówek - oparty prawie wyłącznie na utworach klasycznych - nie podlegał restrykcjom pseudopolitycznym, jakich doświadczały inne środowiska. Ale i tę dziedzinę nde ominęły wynaturzenia polityki centralistycznej. Pewnego smutnego dla Poznania dnia Walerian Bierdiajew z gronem wyhitnych artystów przeniósł się do Wanszawy. Wśród licznych artykułów rozrachunkowych naj słabiej wypadła rozprawka mówiąca o środowisku akademickim (Stanisław Krokowski). Autor zadowolił się kilkoma ogólnikowymi zdaniami o trudnościach, w jakich przyszło pracować wyższym uczelniom w latach 1951 - 1956, by przejść do sprawozdawczego omówienia ich osiągnięć. Nie przytoczył przykładów szkodliwej polityki naukowej, o której wspominał, a należały do nich m. in.: likwidacja ważnych katedr - jak filozofii, anglistyki, socjologii -przedwczesne posyłanie znanych uczonych na emeryturę itp. Preferowanie tematyki współczesnej zostało wyraźnie zamanifestowane w podtytule "Kroniki" od 1958 r.: "Kwartalnik poświęcony problematyce współczesnej Poznania". Wachlarz podejmowanych zagadnień był bardzo szeroki. Na czoło wysuwały się tutaj artykuły problemowe. Poruszano w nich przede wszystkim sprawy związane z rozwojem urbanistycznym, industrializacją, zatrudnieniem, dochodami ludności -. aczkolwiek trafiały się także rozprawy mówiące o niektórych dziedzinach życia kulturalnego. Rozwój urbanistyczny Poznania, wbrew pozorom, nie znajdował szerszego echa na łamach "Kroniki". Jest rzeczą zaskakującą, że problem tak istotny dla przyszłości miasta skwitowany został nielicznymi artykułami, np. Witolda Mais1a, Dyonizego Ba1asiewicza czy Zbigniewa Pogorzelskiego. Ukazały się one wówczas, gdy zapadły już wiążące decyzje. Nie istniała więc żadna szansa podjęcia dyskusji. Istotna byłaby wymiana zdań fachowców, reprezentujących różne dziedziny, na temat układu komunikacyjnego. Bolesne było, że nie ustosunkowano się w porę do tzw. Trasy W-Z (lub Chwaliszewskiej), która w rezultacie brutalnie przecięła Ostrów Tumski.

Inaczej potraktowano sprawę zabudowy centrum Poznania. N a ten temat pojawił się ciekawy, kontrowersyjny miejscami artykuł Józefa Modrzejewskiego. Przy lekturze tegoż artykułu, trudno podzielać przychylną opinię autora o wysiłkach dwóch działających przed wojną architektów, Dobrzyńskiego i Łobody, twórców interesującego gmachu Powszechnej Kasy Oszczędności przy pi. Wolności, którzy - dążąc do ukształtowania właściwego otoczenia dla swego dzieła - zaczęli beztrosko usuwać z pobliskich gmachów, jak to się wyraził Jerzy Modrzejewski: mniej wartościowe elementy historycznego zdobnictwa 19. Sprawy demograficzne nie budziły większego zainteresowania. N a uwagę zasługuje rozprawa Bogumiła Ziółka. Ukazało się też kilka ważnych artykułów mówiących o industrializacji i zatrudnieniu w Poznaniu, m. in. Zbigniewa Pogorzelskiego, Witolda Enge1a i Jerzego Tetz1awa. Żywe zainteresowanie budziły warunki egzystencji mieszkańców Poznania. Sprawy te podnoszone były m. in. przez Edmunda Krzymienia, piszącego o ludności Poznania żyjącej w trudnych warunkach mieszkaniowych. Zdaniem autora, zagęszczenie 2 osób na izbę było świadectwem złej sytuacji. Żyło w niej w Poznaniu w 1%0 r. 90 840 osób, czyli 23,53%. Biorąc pod uwagę ówczesne tempo budownic

" K. 1963, nr 1, s. 40.

Lech

Trzeciakowskitwa, Edmund Krzymień spodziewał się rozwiązania tego problemu około 1970 r., kiedy zagęszczenie nie miało przekraczać 1,5 osoby na izbę, a w 1975 r. miało osiągnąć stan: 1 osoba na izbę. Niestey, prognozy te absolutnie się nie sprawdziły. Badania nad stopą życiową poznaniaków zajmowały w 1957 r. poczesne miejsce wśród publikacji "Kroniki". Ukazały się tu dwa ważne artykuły: Bohdana Gruchmana i Bogumiła Ziółka Przyczynek do badań stopy życiowej mieszkańców Poznania w latach 1949 - 1955 oraz Zbigniewa Żechowskiego Z ekonomicznych źródeł sytuacji strajkowej w Zakładach im. H. Cegielskiego wiosną 1956 r. To ostatnie studium, ze względu na zastosowanie metod socjologicznych, pozwala na dogłębniejsze wyjaśnienie źródeł tragicznego 28 czerwca 1956 r. Warto tu dodać, że w zamierzeniach redakcji "Kroniki" leżało dalsze publikowanie materiałów z tym związanych. Niestety, z przyczyn niezależnych od redakcji, trzeba było - z wielką stratą dla nauki -. zrezygnować z tych planów. W latach sześćdziesiątych Zdzisław Krasiński i Benedykt Kwissa przygotowali gruntowną rozprawę Kształtowanie wydatków ludności Poznania w latach 1950 -1964. Wnioski, do jakich doszli autorzy, były mało pocieszające. Ogromną część dochodów, bo 64,4%, wydawali poznaniacy na żywność, a tylko 7,1% na dobra trwałego użytku. Zdaniem autorów, podważało to funkcjonujący stereotyp gospodarnego poznaniaka. Zwrócili uwagę, że na przeszkodzie bardziej racjonalnego wydatkowania pieniędzy stały małe mieszkania i niedostatek dóbr trwałych na rynku. Moim zdaniem, brak było w ówczesnej "Kronice" artykułów oceniających działalność władz miasta. Pośrednio tych spraw dotykał artykuł Andrzeja Komara o finansach miasta. Jest rzeczą charakterystyczną, że dość liczne opracowania typu monograficznego bardzo rzadko owocowały próbami syntetycznego spojrzenia na przemiany, jakie przeżywał Poznań po 1945 r. Niewielką wartość tu miały artykuły jubileuszowe, pisane na kolejne lecia. Ciekawym zasygnalizowaniem bogactwa problemów, jakie niesie z sobą spojrzenie bardziej globalne, był artykuł Janusza Ziółkowskiego Przemiany społeczne w Poznaniu w latach 1945 -1965. Autor zwrócił tu uwagę z jednej strony na widoczne przemiany w strukturze społecznej, z drugiej na przewartościowania w świadomości mieszkańców Poznania. W niniejszym stopniu na łamach "Kroniki" prezentowano artykuły poświęcone określonym środowiskom twórczym. W zasadzie tylko plastyka poznańska doczekała się szerszego omówienia, i to przede wszystkim dzięki cyklowi artykułów Konstantego Kalinowskiego i Danuty Kudły Dwadzieścia lat plastyki poznańskiej oraz rozprawie Małgorzaty Hendrykowskiej o rozwoju grafiki użytkowej. Zwięzłą monografię otrzymało środowisko literackie lat 1945 - 1960, pióra Seweryna Dziamskiego. Brak było też syntetycznego omówienia spraw kulturalnych. Artykuł Stefana 01szowskiego, opublikowany w 1963 r. O żywszy rozwój kulturalny w Wielkopolsce miał - zgodnie z tytułem - charakter postulatywny. Szkolnictwo poznańskie typu podstawowego i średniego doczekało się kilku artykułów Władysławy Klawiter , Hipolita Marciniaka czy Aleksandra Wesołowskiego. Zawierają one wiele istotnego materiału faktograficznego, który zdominował te opracowania. Redakcja podjęła interesującą inicjatywę prezentowania poszczególnych dzielnic Poznania. Monografii doczekały się J eżyce (Tadeusz Galiński), Wilda (Sylwester Kamiński), Nowe Miasto (Zbigniew KotuIski), Stare Miasto (Mieczysław Tarzyński) i Grunwald (Tadeusz Grodzki). Starano się w nich utrzymać jednolity schemat,co pozwalało na dokonanie pewnych porównań. Żałować należy, że w monografii Starego Miasta zabrakło części mówiącej o klimacie i szacie roślinnej.

Żywe zainteresowanie budziły dzieje poszczególnych instytucji Poznania. Materiały im poświęcone miały różny charakter: opracowania dotyczące przeszłości i teraźniejszości, dyskusje nad ich rolą w organizmie miasta. Najwięcej uwagi zwrócono na trzy instytucje symbolizujące Poznań: Zakłady Przemysłu Metalowego "H. Cegielski", Uniwersytet i Międzynarodowe Targi Poznańskie. Na szczególną uwagę zasługuje tu rozprawa Wacława Radkiewicza Jedność losów fabryki, miasta i regionu. Był to artykuł opublikowany w 120 rocznicę powstania Zakładów "H. Cegielski". Franciszek Tatar i Lech Zimowski mówili o zmianach technologicznych i produkcyjnych. Uniwersytetowi i Międzynarodowym Targom Poznańskim poświęcono artykuły monograficzne: Alfonsa K1afkowskiego Na 40-lecie Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Gerarda Labudy Uniwersytet Poznański w latach 1919 -1969, czy Bohdana Danie1ewskiego Z dziejów Międzynarodowych Targów Poznańskich (1921 - 1971) i Henryka Sitarka Międzynarodowe Targi Poznańskie (1921 -1978); zastanawiano się również nad różnymi aspektami ich działalności.

W 1957 r. znaczna część numeru 1 - 2 to rozważania Stefana Askanasa, Floriana Barcińskiego, Józefa Górskiego, Antoniego Skowrońskiego, Stanisława Waschki i Zbigniewa Zakrzewskiego nad problemami związanymi z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi. "Kronika" szczegółowo relacjonowała sesję pL "Uniwersytet - Miasto", na której referat podstawowy wygłosił Stanisław Waszak - Uniwersytet w służbie mojego miasta. Znaczenie wyższych uczelni Poznania dla gospodarki narodowej omawiały w 1977 i 1978 r. artykuły Włodzimierza Fiszera, Przemysława Gabrye1a, Stefana Gruchmana, Stefana Kozarskiego i Stanisława Sołtysińskiego.

Redakcja szeroko udostępniała łamy "Kroniki" również dla opracowań dotyczących innych instytucji. Niektóre z nich, z racji swych jubileuszy, doczekały się szerszych monografii. Obok wspomnianej już rozprawy Gerarda Labudy o U niwersytecie, mamy monografię Poznańskiego Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego w latach 1885->1965 pióra Teresy Chociej, Tadeusza Świtały Opera Poznańska w latach 1969 - 1979, Ireneusza Rutkowskiego 75 lat Elektrowni Poznańskiej, Jerzego Marchwickiego i E dm unda Nado1skiego 100 lat komunikacji miejskiej, Mieczysława Kieliszewskiego Rozwój telekomunikacji w Poznaniu w latach 1885 - 1975. Szerszych omówień doczekały się też: Instytut Zachodni (Władysław Markiewicz), Wydawnictwo Poznańskie (Jerzy Ziółek, Tadeusz Świtała), Teatr Muzyczny (Tadeusz Świtała), Poznańskie Towarzystwo Fotograficzne (Włodzimierz Grobelny). Obok wymienionych, wielu innym instytucjom poświęcono artykuły.

Różnego one były lotu. Obok przedstawiających osiągnięcia i próbujących ocen, wiele było czysto sprawozdawczych. Dużą zasługą "Kroniki" była popularyzacja poznaniaków wyróżniających się osiągnięciami tak w dziedzinach czysto produkcyjnych, jak również na polu naukowym i artystycznym. Pisano o osobach żyjących i o tych, które odeszły. Z reguły tego swego rodzaju biogramy przygotowywane były przez autorów kompetentnych, toteż są one nie tylko oddaniem zasług i ich oceną, ale i cennym źródłem dla przygotowujących różnego typu słowniki biograficzne. Podjęto próbę określenia roli instytucji różnego typu w rozwoju miasta, ich wpływu na życie mieszkańców. Wyszła ona spod pióra Łucji Łukaszewicz Instytucje miasta Poznania. Rozprawę tę potraktować należy jako zasygnalizowanie problemu. Wiele ważnego materiału dostarczają sprawozdania. Nie są one jednak jednorodne. Relacje z wydarzeń artystycznych, pisane z reguły przez znawców, zawierają

2 Kronika m. Poznania 4/«3

Lech

Trzeciakowski

bogatą warstwę ocenIaJącą. Świadczą one o wybitnej roli miasta w wielu dziedzinach życia kulturalnego. Mówią nie tylko o występach i osiągnięciach artystów poznańskich, ale również o funkcji Poznania jako centrum międzynarodowych imprez kulturalnych, z Konkursami im. Henryka Wieniawskiego na czele. Inny już charakter mają sprawozdania z uroczystości, z udziałem różnej rangi dostojników. Pisane one były z reguły według utartego schematu. Nie zawsze też oddawały atmosferę wydarzeń. Z mieszanymi uczuciami przychodzi nam wgłębiać się w relacje z uroczystości millenijnych w Poznaniu. Wiadomo, że jubileusz tysiąclecia państwa polskiego był przedmiotem manipulacji politycznych. Dużo miejsca zajmowały sprawozdania z wykonania planu społeczno-gospodarczego i budżetu miasta. Czytelnika odstraszał od nich biurokratyczny żargon. W sprawozdaniach z sesji Rady Narodowej doszukać się można nieco uwag wyjaśniających. Coraz obszerniejszą część "Kroniki" zajmować zaczął dział, który z biegiem lat przyjął nazwę "Wydarzenia w Poznaniu". Początkowo były to lakoniczne, kronikarskie informacje, które zmieniły się później w notki opisowe, bogato ilustrowane. Tak dla współczesnego czytelnika, jak i dla przyszłego dziejopisa Poznania stanowią one materiał bezcenny. Studiowanie tej "Kroniki" umożliwia również ocenę postawy władz miejscowych. W łatach siedemdziesiątych zauważyć było można - tak z podawanych informacji, jak i zamieszczanych fotografii - iż poczucie skromności było dla najwyższych dostojników naszego regionu coraz bardziej czymś obcym. Ich sylwetki pojawiały się w poszczególnych tomach wielokrotnie, przy każdej nadarzającej się okazji. Nie zdawali sobie sprawy ze swej śmieszności. Miejscami więc "Wydarzenia w Poznaniu" robiły wrażenie, iż pisane były ad usum Delphini. Oddać tu należy sprawiedliwość, że, na ile to było możliwe, starano się w tym dziale przedstawić wydarzenia ostatnich burzliwych lat. Mimo, iż tematyka historyczna -. zgodnie z przyjętymi założeniami - zeszła na plan drugi, to do odnotowania jest szereg ciekawych publikacji, nieraz o charakterze nowatorskim nie tylko ze względu na faktografię, ale i na refleksję metodologiczną. Pomostem łączącym problematykę współczesną z przeszłością jest cykl publikacji pióra Tadeusza Świtały "Mottyniana". Autor, idąc śladami piewcy XIX-wiecznego Poznania, Marcelego Mottego, przedstawia losy rodzin poznańskich, głównie robotniczych, od końca XIX w. aż po czasy obecne. Ze względu na bogatą faktografię, świetną ikonografię, jak również potoczysty styl, stanowią one nie tylko interesującą lekturę, ale i ciekawe źródło dla badań historycznych i socjologicznych. Na łamach "Kroniki" drukowano artykuły poświęcone ważnym jubileuszom - jak Jerzego Topolskiego wydanym z okazji 60-1ecia Polski Niepodległej, czy Zdzisława Grota w związku z 100-leciem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Wśród artykułów poświęconych wieikowi XIX na uwagę zasługuje bardzo przydatna opisowa bibliografia czasopism poznańskich, przygotowana przez Zofię Semrau. Interesujące i nowatorskie są rozważania Seweryny Kwileckiej nad funkcjami społeczno-kulturalnymi Teatru Polskiego. O mentalności XIX-wiecznego Poznańczyka pisał Lech Trzeciakowski. Stosunkowo liczne były studia nad okresem dwudziestolecia międzywojennego.

Dotyczyły one: Powstania Wielkopolskiego (Zbigniew Dworecki), położenia proletariatu i ruchu robotniczego (Edmund Makowski), jednego z czołowych pism kulturalnych Poznania - "Zdroju" {Józef Ratajczak) . Za bardzo ciekawe uznać należy studia poświęcone Powszechnej Wystawie Krajowej. Edmund Krzymień spojrzałna to wielkie przedsięwzięcie pod kątem ciężarów finansowych, jakie poniosło miasto, i nie zawsze uzasadnionych inwestycji. Lech Ławicki w gruntownym studium zajął się jego aspektami architektonicznymi. Zwrócił on uwagę, że Wystawa była przeglądem możliwości architektonicznych. Istniała szansa, że poważne osiągnięcia twórców awangardowych znajdą powszechne naśladownictwo, jednak możliwość ta nie została w pełni wykorzystana. Piotr Litewka zajął się również Pewuką, spoglądając na nią jako na ważny czynnik miastotwórczy i integrujący Polaków żyjących w kraju i na obczyźnie. Dzięki tym trzem rozprawom, czytelnik miał szanse spojrzenia na Pewukę sine ira et studio. Traktować ten casus należy jako chwalebną troskę redakcji o obiektywną ocenę określonego wydarzenia, istotnego w dziejach miasta. Badania nad okupacją hitlerowską zaowocowały rozprawami o nalotach lotniczych na Poznań (Zenon 'Szymankiewicz, Marian Olszewski) i o dniach wrześniowych 1939 r. w Poznaniu (Zenon Szymankiewicz). Dość obficie prezentowały się badania nad wyzwoleniem Poznania i początkami władzy ludowej (Stanisław Okęcki, Marian Olszewski, Ludwik Gomo1ec, Zbigniew Szumowski, Stanisław Kubiak, Franciszek Łozowski).

Z okazji jubileuszu 50-lecia "Kroniki Miasta Poznania", jaki przypadł w 1973 r., redakcja pisma wystąpiła z miłą i pożyteczną inicjatywą publikowania w każdym zeszycie fragmentów dawnych tomów, wprowadzając nowy dział ,,50 lat temu «Kronika Miasta Poznania» pisała..." Daje to czytelnikowi możność zapoznania się z problematyką, jaką podejmowali dawni autorzy i jaką żyło jego miasto przed dziesiątkami lat.

Piszący te słowa zdaje sobie sprawę z tego, że może pominął wiele spraw ważnych jawiących się na tysiącach kart "Kroniki", że nie zawsze sprawiedliwie ocenił wysiłki redakcji i autorów. Nie podlega dyskusji, że "Kronika" jest nie zastąpionym źródłem dla badacza dziejów miasta, mimo że z różnych przyczyn nie wszystkie zagadnienia na jej łamach znajdowały swoje odbicie. Jest godne podkreślenia, że z roku na rok rósł autorytet pisma w środowisku poznańskim. U jego zarania zespół autorski tworzyli w niemałym procencie miłośnicy dziejów Poznania i - poza wyjątkami - naukowcy młodszego pokolenia. Stopniowo rozszerzał się krąg współpracowników. Dziś jest rzeczą naturalną, że na jej łamach piszą uczeni, artyści - niekiedy · o poniadkrajowej renomie. Z łamów jKrondkli" przebija ogromna wielorakość ispraw związanych z przeszłością i teraźniejszością miasta. Te 60 lat, w ciągu których kolejni redaktorzy "Kroniki" przekazywali swe pismo do rąk czytelników, to lata ogromnych przemian w dziejach miasta. W dużej mierze znalazły one swój wyraz na kartach pisma. Istotne jest, że oddany został na nich wysiłek pokoleń poznaniaków - mimo wielu trudności, dramatów, a nawet tragedii tworzyli oni miasto, należące do ośrodków nadających ton życiu materialnemu i duchowemu naszego narodu.

POWSTANIE WIELKOPOLSKIE 1918 -1919 W ŚWIETLE NAJNOWSZYCH BADAŃ

1. STAN BADAŃ

POWSTANIE Wielkopolskie 1&18 - 1919 posiada już bogatą literaturę przedmiotu.

Wydano też kilka bibliografii prac poświęconych tej problematyce. Ostatnie z nich rejestruje 1362 pozycje l . Historiografia Powstania doczekała się również szczegółowej analizy w syntetyzujących rozprawach Zdzisława Grota 2. Jednak większość dotychczasowych publikacji o Powstaniu - to różnego rodzaju relacje i opisy wydarzeń, wspomnienia lub przyczynki rocznicowe, artykuły prasowe itp. Dominuje w nich problematyka wojskowa nie polityczna, brak zupełnie zagadnień społecznych. Bibliografia Powstania uboga jest przede wszystkim w prace oświetlające polityczny aspekt zrywu powstańczego, ukazujące znaczenie Powstania w walce pokoleń Polaków z naporem niemieckim na wschód oraz w walce o odzyskanie prastarych ziem piastowskich nad Odrą i Nysą, Wisłą i Bałtykiem. Próbę przedstawienia problematyki politycznej Powstania w aspekcie zmagań po1sko-niemieokich prezentuje praca Zygmunta Wieliczki Wielkopolska a Prusy w dobie powstania 191811919 (Poznań 193:2, s. 234). Autor podjął kapitalny problem, zgromadził poważny materiał źródłowy i przedstawił własną koncepcję "polityki zagranicznej" Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Praca Wieliczki posiada do dziś duże znaczenie, ponieważ cytowane w niej źródła uległy zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Jego ustalenia i wnioski są natomiast mniej interesujące.

Dzieło jego nosi bowiem wszelkie cechy piłsudczykowskiej literatury "dworskiej".

Nic dziwnego, że publikacja ta wywołała ostrą polemikę ze strony przedstawicieli obozu narodowodemokratycznego. N astępna ciekawa pozycja, pióra Włodzimierza Lewandowskiego, omawia rolę Wielkopolski w odbudowie państwowości polskiej 3. Autor ten pisał również z pewl S. K u b i ak: Bibliografia historii Powstania Wielkopolskiego 1918 -1919. Poznań 1%3. s Por. np.: Z. Grot: Powstanie Wielkopolskie. "Przegląd Zachodni" r. 1948, nr 12; t e nż e, Powstanie Wielkopolskie - chronologiczne zestawienie wypadków. "Kronika Miasta Poznania" r. 1948, nr 4; t e nż e, Powstanie Wielkopolskie. "Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza" r. 1 , nr 2; t e n że, Orężny czYn Powstania Wielkopolskiego.

W: Powstanie Wielkopolskie. Praca zbiorowa pod red. K. Piwarsklego. Poznań 1958.

»W. L e w a n d o w s ki: udział Wielkopolski w odbudowie Rzeczypospolitej w latach 1918-1919. Słowo wstępne dr. M. Jabłczyńskiego. Poznań 1939.

Antoni

Czubińskinym ukłonem w stronę sanacji, ale praca jego nosi więcej cech obiektywizmu naukowego. Podobnie prezentuje się historiografia niemiecka. Dominują w niej drobne przyczynki, wydane bezpośrednio po zakończeniu walk. Pod względem faktograficznym najlepsza jest monografia Fritza Vossberga 4 . Problemy ogólnopolityczne podejmował Georg C1einow 8 , a spośród opracowań podejmujących ten problem fragmentarycznie najlepiej prezentują się prace Hansa J. Schmitza". Autorzy niemieccy widzieli ten problem w aspekcie klęski poniesionej przez Niemcy i utraty ich prowincji wschodnich. Ziemie polskie zaboru pruskiego traktowali oni jako ziemie rdzennie niemieckie, dążenia polskie oceniali zaś jako przejaw niewdzięczności, niesubordynacji, czy wręcz zdrady wobec króla i ojczyzny niemieckiej. Po wojnie ten punkt widzenia nie uległ zmianie. W Niemieckiej Republice Demokratycznej do problemów tych bezpośrednio raczej nie nawiązywano, natomiast podejmując je pośrednio pisano na ten temat w ujęciu klasowo-rewolucyjnym. Ujęcie to pozwalało oceniać ruchy narodowowyzwoleńcze jako przejaw wystąpień nacjonalistycznych i kontrrewo1ucyjnych 7 . Natomiast w Republice Federalnej Niemiec podtrzymywano oceny wypracowane w okresie międzywojennym. Najbardziej rozwinięty wyraz znalazły one w przygotowanym do druku przez prof. dra Gotho1da Rhodego wspomnieniu nauczyciela niemieckiego z Poznania, por. rez. Ditricha V ogta 8. Książka powstała w 1967 r., ale wydano ją dopiero w 1980 r. Dowiadujemy się z niej, że znajdujący się w mniejszości poznańscy Polacy wyzyskali klęskę poniesioną przez Niemcy-Prusy w czasie I wojny światowej, podnieśli bunt, przepędzili prawowitych gospodarzy tej ziemi, a zwycięskie mocarstwa uznały ten fakt dokonany wbrew swoim pierwotnym zapewnieniom, głoszącym, że o przynależności obszarów spornych decydować będą argumenty etniczne i plebiscyty. Z okazji trzydziestej rocznicy wybuchu Powstania opublikowano rozprawę Tadeusza Grygiera Powstanie Wielkopolskie a plany wyzwolenia reszty ziem zachodniej Polski ». Autor przedstawił ciekawą koncepcję rozwijanych przez kierownictwo Powstania planów przeniesienia walk powstańczych na Pomorze i Śląsk. Myśl przewodnia jego pracy stanowi antytezę poglądów Zygmunta Wieliczki. Autor podnosi zasługi endecji, oskarżając Józefa Piłsudskiego i jego obóz o nieudzielenie pomocy ziemiom polskim zaboru pruskiego. Tezy swoje Grygier próbował rozwijać w rozprawach opublikowanych w 1962 r. Ja Prace Grygiera posiadają również duże znaczenie źródłowe, ponieważ oparte są na nie istniejących dzisiaj materiałach zebranych w okresie międzywojennym. W latach 1949 - 1955 o Powstaniu w zasadzie w Polsce nie pisano. W okresie tym historiografia polska przeżywała trudny okres przechodzenia na pozycje marksi

< F. V o s s b e r g: Der polnischer Aufstand In seiner En tstehung. Berlin 1919.

· G. C l e i n o w: Der Verlust der Ostmark. Die Deutsche Volksrate des Bromberger Systems in Kampf um die Erhaltung der Ostmark beim Reich 1918/19. Berlin 1934. · H. J. S c h m i t z: Die Posener Grenzschutzkampfe 1918/19. Schneidemiihl 1938; t e n że: Gesch ich te der Natze- Warthelandes insbesondere der Grenzmark Posen- Westpreussen, Leipzig 1941.

, W . S c h u m a n n: Oberschlesien 1918 -1919. Von gemeinsamen Kampf der deutschen und polnischer Arbeiter. Berlin 1961. 8 Der Grosspolnische Aufstand 191811919. Bericht, Einerungen, Dokumente von Ditrich Vogt. Mit einer Einfiihrung von Gothold Rhode. MarburgjLahn 1980.

» "Przegląd Zachodni" r. 1948, nr 12, s. 655 - 670.

»T. G r y g i er: Sytuacja polityczno-wojskowa w zachodniej CZęSCl Wielkopolski w dniach powstania 1918/1919 r. W: Studia z historii Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. Poznań 1%2, s. 62 -111; t e n że, Pierwsze powstanie śląskie w rachunku powstańców wielkopolskich, tamże, s. 111 - 148stowskie. Wiązało się to z poważnymi uproszczeniami i błędami, wyrazającymi się m. in. w nie docenianiu problematyki narodowowyzwoleńczej. Powstania narodowe usiłowano błędnie zaliczyć do przejawów nacjonalizmu. Dopiero dyskusje z lat 1956 - 1957 utorowały drogę do nowego ujęcia tych zagadnień. Nde było to jednak ani łatwe, ani proste. Kolejna "okrągła" rocznica Powstania (1958) przypadła na okres dyskusji metodologicznych. Przyniosła ona poważny efekt wydawniczy. Publikowane w tym czasie prace o Powstaniu cechuje jednak duża dezorientacja metodologiczna. Samo Powstanie uznano już za fakt postępowy i godny upamiętnienia. Natomiast nie było zgodności co do oceny sił napędowych. Ponieważ na jego czele stali oficerowie i politycy związani z ostro krytykowanymi wówczas klasami posiadającymi, usiłowano dowieść, że Powstanie miało spontaniczny i żywiołowy - plebejski charakter, że przywódcy endecji i chadecji nie tylko nie brali udziału w przygotowaniu Powstania, ale, że wręcz przygotowania te zwalczali z obawy, by nie przerosły one w rewolucję społeczną. Kiedy wybuchu Powstania nie udało się powstrzymać, działacze ci stanęli na jego czele, by nie dopuścić ch> dalszego jego rozwoju oraz by utrzymać je w ramach planowanych przez klasy posiadające. Szczególnie ostro krytykowano Józefa Piłsudskiego i jego obóz polityczny. W związku z tym usiłowano wyolbrzymić dysonanse, jakie w latach 1918- 1919 występowały pomiędzy endekami i piłsudczykami. Eksponowano tezę głoszącą, że piłsudczycy świadomie odmawiali udzielenia powstańcom pomocy. Próbowano snuć fantastyczne wizje, że gdyby nie "zdradziecka" rola ks. Stanisława Adamskiego, Wojciecha Korfantego czy Władysława Seydy to Powstanie opanowałoby nie tylko Wielkopolskę, ale również Pomorze, Górny Śląsk i Ziemię Lubuską. W masowym udziale mas pracujących w ruchu powstańczym usiłowano doszukać się elementów rewolucji socjalistyczneju. Tezy te na wiele lat zadomowiły się w świadomości historyków Powstania. Co więcej, przeniknęły one do niektórych wspomnień pisanych przez uczestników owych wydarzeń, np. Stanisława N ogaja 12. W środowisku byłych uczestników Powstania toczyły się ostre spory i dyskusje, obejmowały one również historyków". Poważny przełom w sposobie ujmowania dziejów Powstania nastąpił dopiera w 1968 r. Z okazji pięćdziesiątej rocznicy Powstania wydano wówczas kilka nowych prac u. Mankamentem pierwszych prac o Powstaniu była zbyt daleko idąca tendencja do izolowania ruchu powstańczego w Wielkopolsce od wydarzeń na forum międzynarodowym i w innych częściach Polski. Jeśli stosunek Niemiec do Powstania został już w zasadzie naświetlony, to koncepcje polityki Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych Ameryki Płn. i Francji nie zostały prawie w ogóle uwzg1ęd

«Powstanie Wielkopolskie 1918 -1919. Praca zbiorowa pod red. K. Piwarskiego. Poznań 1938; S. K u b i ak, F. Ł o z o w s ki: Rady robotniczo-źołnierskie w Wielkopolsce 1918 -1919.

Poznań 1959; W. Łuk a s z e w i c z, J. S t a s z e w s ki, M. Woj c i e c h o w s ki: Rady robotniczo-żotniersłcie w Wielkopolsce l na Pomorzu Gdańskim 1918 -1920. Studia pod red. W. Łukaszewicza. Poznań 1932.

U Poznańskie wspominki. Starzy Poznaniacy opowiadają. Poznań 1969; Wspomnienia Powstańców Wielkopolskich. Wyboru dokonali i wstępem opatrzyli L. Tokarski i j. Ziółek. Poznań 1970; Kartki robotniczych wspomnień. Poznań 1972.

w zob. Z. W i e 1 i c z k a: Na pożegnanie. Uwagi, uzupełnienia i poprawki do historiografii Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. S. Paulo 1971 (maszynopis); t e n że: Prawda i legendy Powstania Wielkopolskiego 1918 - 1919. Kurytyba 1961. u Powstanie Wielkopolskie 1918 -1919. Praca zbiorowa pod red. Z. Grota. Poznań 1968; Studia Z historii poiustanio wielkopolskiego 1918 -1919. Praca zbiorowa pod red. Z. Kaczmarczyka. Poznań 1962.

Antoni

Czubihskinione. Tymczasem - jak wynika ze źródeł - rozwój Powstania zależał w dużym stopniu właśnie od stanowiska tych państw w kwestii polskiej, a szczególnie od ich postawy wobec pokonanych Niemiec i zrewolucjonizowanej Rosji.

-2 POLSKA ODRODZONA W KONCEPCJACH POLITYCZNYCH LAT 1917-191»

Przeświadczenie o celowości i możliwości odbudowy niepodległego państwa polskiego już wiosną 1917 r. ugruntowało się zarówno na forum międzynarodowym, jak i w umysłach nieufnie dotąd podchodzącego do kwestii niepodległości społeczeństwa polskiego. Realne warunki niezbędne do utworzenia tego państwa ukształtowały się jednak dopiero jesienią 1918 r. Wszystkie trzy państwa zaborcze leżały w gruzach. Austro-Węgry rozpadły się. Rosja przeżywała wojnę domową. Dominujący w niej obóz rewolucyjny uznawał prawo narodów do samostanowienia i popierał polskie dążenia do odbudowy niepodległego państwa polskiego w granicach etnicznych. Niemcy przegrały wojnę. Klęskę poniosły one jednak na zachodzie. Na wschodzie czuły się zwycięskie. Wprawdzie narzucone rewolucyjnej Rosji traktaty brzeskie (lii XI 1 .8 r.) zostały anulowane, ale na wschodzie stała jeszcze silna armia niemiecka okupująca ziemie polskie, białoruskie, litewskie i ukraińskie. Oczywiste było wprawdzie, że wobec klęski na zachodzie armia ta będzie musiała wycofać się i ze wschodu, nie wiedziano jednak, do jakiej granicy. Polacy starali się wykorzystać tę niepowtarzalną sytuację. Politycy polscy przygotowywali się do tego już od dłuższego czasu. Idea odbudowy państwa była popularna i obejmowała szerokie kręgi społeczeństwa. N a przełomie lat 1917/1918 na czoło wysuwał się problem walki o charakter tego państwa, o to, jakie ono będzie w sensie ustrojowym i terytorialnym. Początkowo największą popularnością cieszyła się koncepcja odbudowy niepodległego państwa polskiego jako monarchii obejmującej częściowo obszary zaboru rosyjskiego i austriackiego. Chociaż w 1917 r. pojawiły się na forum międzynarodowym głosy uznające celowość odbudowy "zjednoczonego" państwa polskiego, przez co rozumiano, że państwo to obejmie wszystkie trzy zabory, to jednak dominowała nadal teza nie uznająca możliwości włączenia doń ziem zaboru pruskiego I5 . Szczególnego znaczenia nabrały w tym czasie koncepcje prezydenta Stanów Zjednoczonych Woodrowa Wilsona, przedstawione w orędziu do Kongresu z 8 stycznia 1918 r., znane jako tzw. Czternaście punktów Wilsona. Podejmujący kwestię polską punkt trzynasty orędzia głosił: "Powinno być utworzone niepodległe państwo polskie, obejmujące terytoria zamieszkałe przez bezspornie polską ludność z zapewnionym wolnym i bezpiecznym dostępem do morza, którego polityczna i gospodarcza niezawisłość oraz terytorialna nienaruszalność powinna być zagwarantowana międzynarodowym układem" 18. Abstrahując od tego, że Wilson nie powiedział "powstanie" lub "musi powstać", a tylko "powinno powstać" niepodległe państwo polskie, możliwość tworzenia tego państwa ograniczało sformułowanie, że państwo to winno powstać na obszarachaJ. Kr a s u s . ki: Zagadnienie polskie w polityce Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych w czasie I wojny światowej. W. Problem polsko-niemiecki w Traktacie Wersalskim. Praca zbiorowa pod red. J. Pajewskiego. Poznań 1%3, s. 1(1) - 167. «Tamże, s. 174; K L a p t er: Trrynasty punkt Wilsona. "Sprawy Międzynarodowe" r. 1954, nr l.

zamieszkałych przez "bezspornie polską ludność". Sformułowanie Wilsona teoretycznie stwarzało perspektywę, włączenia w skład państwa polskiego również części ziem polskich zaboru pruskiego. Długotrwałe procesy germanizacyjne spowodowały jednak, że niektóre obszary tego zaboru były już zamieszkałe w większości przez ludność niemiecką lub były mieszane narodowo. Historycy i etnografowie niemieccy kwestionowali polskość ludności zamieszkującej Śląsk i Kaszuby. W rozumieniu polityków niemieckich, aktualny stan przekreślał możliwość oderwania tych ziem od Rzeszy. Nie dopuszczali oni w ogóle dyskusji na ten temat i posiadali w tym względzie poparcie opinii publicznej w Anglii. Nie przypadkowy był fakt, że narzucony Niemcom przez zwycięzców układ o zawieszeniu broni z 11 listopada 19118 r. zmuszał je do natychmiastowego opuszczenia np. przyłączonych do Rzeszy w 1871 r. prowincji francuskich (Alzacja, Lotaryngia), pozostawiał natomiast w ich posiadaniu cały zabór pruski. Układ ten ugruntował w Niemczech przeświadczenie, że na temat ich prowincji wschodnich nie będzie żadnej dyskusji 17. Drugim czynnikiem wywierającym poważny wpływ na kształtowanie opinii pufr;cznej w Europie, obok rządów zwycięskiej Koalicji, był międzynarodowy ruch socjalistyczny. Ruch ten odnosił się z sympatią do polskich dążeń narodowowyzwoleńczych. Jednak pod wpływem różnorodnych czynników, ukształtowało się w nim również przekonanie, że państwo polskie odbuduje się tylko na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego. Druga Międzynarodówka nie popierała polskich żądań terytorialnych wobec Prus. Wśród polityków polskich również nie było zgodności na ten temat. Poważną rolę odegrało w tej sprawie stanowisko Józefa Piłsudskiego, który w okresie walk o granice pełnił obowiązki naczelnika państwa i wywierał dominujący wpływ na kształtowanie się terytorialne państwa i na rozwój jego polityki zagranicznej. Jako rzecznik tzw. austro-po1skiego, a następnie niemiecko-polskiego rozwiązania kwestii polskiej, w pierwszej fazie wojny światowej rozwijał on plan odbudowy państwa polskiego z ziem zaboru rosyjskiego i austriackiego. Nie wysuwał on w ogóle programu walki o oderwanie od Prus ich polskich prowincji lS. Z chwilą, gdy plany imperializmu niemieckiego załamały się na skutek klęski wojennej, a w Niemczech doszło do wybuchu rewolucji, przywódcy niemieccy podjęli z Józefem Piłsudskim nową dyskusję. Z polecenia rządu niemieckiego, w dniu 31 października 1918 r. odwiedził uwięzionego w Magdeburgu Piłsudskiego i przeprowadził z nim rozmowę hr. Harry Kess1er. Piłsudski przyznał wówczas, że sąsiedztwo polsko-niemieckie jest trudne, ale nieuniknione, wobec czego oba narody powinny dążyć do unormowania stosunków na drodze wzajemnych ustępstw. W sprawie ziem polskich zaboru pruskiego Piłsudski przypomniał i podtrzymał swoje stanowisko z pierwszego okresu wojny, mówiąc: "obecna generacja Polaków nie będzie prowadziła wojny o Poznańskie i Pomorze. Jeśli Ententa podaruje im obie te prowincje, nie powiedzą oni «nie», ale współczesna generacja sama z tego powodu wojny nie rozpocznie"I9. Harry Kess1er odniósł z tej rozmowy wrażenie, że Piłl! z. W r o n i a k: Sprawa polskiej granicy zachodniej s. 25 - 29; P o r. n p . H. R o t h f e l s: Der Vertrag Berlin 1934; M. L a li b e r t ; Deutsch oder Slawisch? Berlin 1928.

»'W. C o n z e : Polnische Nation und deutsche PoWik 1958; L. G r o s f e 1 d: Polityka państw centralnych wobec Warszawa 1962; H. J a b ł o ń s ki: Polityka PPS w czasie »Rozmowa Piłsudskiego Z hrabią Kesslerem. Opracowal ryczny" r. 1961, nr 2, s. 449w latach 1918 - 1919. von Versailles und der Kampfe und Leiden des

Poznań 1963, deutsche Osten. Ostdeutschtums.

Im sprawy wojny J.

er sten Weltkrieg. Koln- Gratz polskiej w latach 1914-1918. 1914-1918. Warszawa 1958.

Holzer. " Kwart alnik Histo

Antoni

Czubińskisudski nie dopuści do wojny z Niemcami, a zwłaszcza nie podejmie żadnej akcji z powodu Wielkopolski i Pomorza, że skieruje on całą swoją uwagę na tłumienie tendencji rewolucyjnych w Polsce. Sprawa Śląska w rozmowie nie była w ogóle poruszana. Trudno obecnie stwierdzić, w jakim stopniu wypowiedzi Piłsudskiego były szczere, a w jakim wynikały one z sytuacji, w jakiej rozmowa była prowadzona. Faktem jest, że przeceniał on ówczesną siłę Niemiec i nie doceniał woli walki ludności polskiej w Wielkopolsce. Bezpośrednim skutkiem rozmowy było uwolnienie Józefa Piłsudskiego z Magdeburga. W czasie przejazdu przez Berlin, doszło do ponownego jego spotkania z przedstawicielami Urzędu Spraw Zagranicznych Rzeszy Niemieckiej. Mimo ucieczki cesarza i rewolucji, kierownictwo Urzędu pozostawało nadal w ręku starej dyplomacji pruskiej. Hr Kess1er przybył w ślad za Piłsudskim do Warszawy w charakterze przedstawiciela "rewolucyjnego" rządu niemieckiego w Polsce. Rząd niemiecki rozumiał, że Piłsudski posiada określone zobowiązania wobec Rzeszy Niemieckiej. Jego poczynania po przybyciu do Warszawy zdawały się potwierdzać te nadzieje. Nie dopuścił on do pełnego rozbrojenia oddziałów niemieckich oraz podjął rozmowy tak z przedstawicielami armii niemieckiej w Królestwie, jak i z dowództwem sił niemieckich rozlokowanych na wschodzie (Ober-Ost) o współpracy polsko-niemieckiej na terenie opuszczanych przez armię niemiecką ziem. Białorusi, Litwy i Ukrai ny 20. W sprawie ziem zachodnich' Józef Piłsudski wypowiadał się wielokrotnie. Szczególnie często cytowane są jego uwagi wyrażone w rozmowach z Wincentym Baranowskim i Leonem Wasilewskim 21. W depeszy notyfikującej powstanie państwa polskiego z 16 listopada 1918 r. Piłsudski mówił jednak o istnieniu niepodległego państwa polskiego "obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Po1ski"22. Dążył również do tego, by w rządzie reprezentowane były wszystkie trzy zabory. Przedstawiciele Wielkopolski zaproszeni zostali do rozmów w Warszawie. W dniu 26 listopada 1918 r. rząd Piłsudskiego- Moraczewskiego wydał dekret o wyborach do Sejmu Ustawodawczego, który przewidywał przeprowadzenie wyborów również na terenach zaboru pruskiego. Jak z powyższego wynika, Józef Piłsudski nie wyrzekał się ziem zaboru pruskiego, nie wierzył jednak w możliwość ich odzyskania. Idea walki z Niemcami wydawała mu się nierealna. Cały wysiłek tworzącego się państwa polskiego kierował więc na wschód. Wszelkie próby walki na zachodzie lub północy uznawał za bezcelowe, komplikujące i tak trudną sytuację. W pierwszą rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego Piłsudski przybył do Poznania i próbował usprawiedliwić swoją politykę z 1918 r. słabością Polski i potęgą pokonanych, ale nie rozbitych Niemiec. Mówił wówczas o Niemczech: "Podbite na zachodzie, na wschodzie pozostawały .one siłą. Na zachodniej naszej granicy, to znaczy u Was, na północy, panowały one niepodzielnie. Na wschodzie, o niecałe dwieście kilometrów od Warszawy, przelewało się mrowie najeżone bagnetami, uzbrojone od stóp do głów, tysiąckrotnie silniejsze od nas technicznie. Przelewało

»Z. Wroni ak, op. cit., s. 31- 33.

" "Polska jest właściwie bez granic i wszystko, co możemy w tej mierze zdobyć na zachodzie, zależy od Ententy i o ile zechce ona mniej lub więcej ścisnąć Niemcy. Na wschodzie to inna sprawa - tu są drzwi, które się otwierają i zamykają, i zależy kto i jak szeroko silą je otworzy". (W. Baranowski: Rozmowy z Piłsudskim 1916-1911. Warszawa 1938, s. 124). "Wszystko to, co Polska w sensie granic otrzyma na zachodzie, będzie podarunkiem Koalicji, bo tam nic własnym siłom nie zawdzięczamy". i(L. Wasil e w s ki: Józef Piłsudski - jakim go znalem. Warszawa 1935, s. 172). 22 J. P i ł s u d s ki: Pisma zbiorowe. T. V. Warszawa 1937, s. 20.

się, OmIjając na razie wolne części Polski i dążąc z powrotem do Niemiec. Jakąjest siła wewnętrzna tych setek i setek tysięcy, pozostawało zagadką, której rozstrzygnąć w owe czasy nie byłem zdolny" 23.

3. POŁOŻENIE LUDNOŚCI POLSKIEJ ZABORU PRUSKIEGO W LISTOPADZIE I GRUDNIU 1918 R.

Przywódcy dominującego wśród społeczeństwa polskiego ziem zaboru pruskiegokierunku politycznego już w czasie wojny zdecydowanie zwalczali sprzeczne z interesami tej ludności koncepcje Józefa Piłsudskiego i jego obozu. Współpraca z Niemcami była tu niepopularna, zwłaszcza w Wielkopolsce. Ponieważ doświadczenia powstań narodowych uczyły również, że samodzielny polski ruch zbrojny nie ma szans powodzenia, społeczeństwo to liczyło, iż oderwanie od Niemiec da się osiągnąć tylko przy pomocy państw zwycięskiej Ententy. Przekonanie to była w Wielkopolsce powszechne. Liczono szczególnie na Francję i prezydenta Stanów Zjednoczonych - Woodrowa Wilsona. Pierwsze rozczarowanie przyniósł układ rozejmowy z 11 listopada 1918 r., który zmuszał Niemcy tylko do opuszczenia Królestwa i respektował w pełni przedwojenną granicę wschodnią Prus. W ten sposób społeczeństwo polskie zaboru pruskiego znalazło się w zgoła odmiennej sytuacji niż ludność polska zaborów rosyjskiego i austriackiego, pozostało bowiem w granicach rozbiorowych uznawanych przez zwycięską Koalicję. Podjęta w Królestwie akcja rozbrajania Niemców nie była tu w ogóle do pomyślenia, a otwarta walka z Niemcami godziła formalnie zarówno w pokonane Niemcy, jak i w zwycięską Ententę. Powstaniec chwytający za broń narażał się na niemiecki sąd polowy, który mógł go skazać za zdradę i bunt, narażał również na polityczne potępienie tak ze strony społeczeństwa niemieckiego, jak i opinii publicznej na zachodzie 24 . Jak słusznie pisze Kazimierz G1abisz: "Poznańskie było do czerwca 1919 r. składową częścią Rzeszy Niemieckiej, wprawdzie już pokonanej i wstrząsanej walkami wewnętrznymi, jednak wciąż jeszcze militarnie silnej i do obrony swojego zdecydowanej i zdolnej. Było zalane oddziałami niemieckimi, i to także liniowymi, które wracały z frontu do swoich garnizonów, a wzdłuż kordonu granicznego rozwinęły się oddziałki Grenzschutzu, sprowadzone ze Śląska lub Pomorza. Co nie mniej ważne, ludność niemiecka stanowiła niemal 40% mieszkańców, a na zachodnich i północnych rubieżach nawet przeważała [...], w Poznańskiem nie było, jak w Królestwie, polskiego Wehrmachtu i dostatecznie rozgałęzionej POW, że późniejszy powstaniec, wtłoczony w mundur pruski, przebywał do grudnia przeważnie poza Wielkopolską, a później, chwytając za broń, stawał się w pojęciu prawa niemieckiego dezerterem i buntownikiem, wreszcie że ilość Polaków-oficerów była znikoma"25. W Poznaniu znajdowały się siedziby urzędu prowincjonalnego i rejencji oraz.

komenda wojskowa V Okręgu Korpusu. Jeszcze gorzej przedstawiała się sytuacja na Pomorzu i Śląsku. N a Pomorzu znajdowały się silne ośrodki niemieckie, np. Bydgoszcz, Gdańsk, Toruń. Ludność polska zamieszkiwała tam głównie wieś. Bra

» Tamże, s. 123.

«Niemcy potępiali sam fakt zwołania polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu i jego obrady w grudniu 1918 r. jako niezgodne z formalno-prawną sytuacją w Wielkopolsce. Zob. H. J. Schmitz: Geschichte .... s. 287. "K. G 1 a b i s z : Wojskowy aspekt powstania wielkopolskiego. "Przegląd Zachodni'" [Londyn] r. 1958, nr 10 -11, s. 7 -8.

Antoni Czub ińskikowało inteligencji polskiej, słaby był stopień zorganizowania tej ludności. N a Śląsku Polacy stanowili element słabszy ekonomicznie. Byli oni w poważnym stopniu uzależnieni od obszarników i kapitalistów niemieckich. Walka o wyzwolenie narodowe podporządkowana tam była walce o wyzwolenie społeczne. Robotnicy polscy należeli często do organizacji niemieckich, np. do Wolnych Związków i Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. J ak przedstawiono wyżej, przywódcy Polaków odradzających swą państwowość na obszarze pozostałych dwóch zaborów nie wierzyli, by "obecne pokolenie Polaków" chciało podjąć walkę z Niemcami właśnie z powodu Wielkopolski, Pomorza i Śląska. Nie podejmowali oni tego problemu w ogóle, kierując całą swoją uwagę na wschód. Pomimo tych trudności, przywódcy polskiego ruchu narodowego w Prusach nie rezygnowali z walki. Próbowali oni wykorzystać przede wszystkim trudności, w jakich znalazły się Niemcy w związku z wybuchem rewolucji listopadowej. Podjęli oni energiczną i skuteczną akcję w celu organizacyjnego i politycznego umocnienia żywiołu polskiego. Akcja ta objęła w zasadzie całe ziemie polskie zaboru pruskiego. Szczególnego rozmachu nabrała jednak w Wielkopolsce. Polacy wzięli udział w tworzeniu rad robotniczych i żołnierskich. Zorganizowano system polskich rad ludowych, powołano do życia Komisariat Naczelnej Rady Ludowej, a w listopadzie przeprowadzono wybory do polskiego Sejmu Dzielnicowego. Działalność rad ludowych i kampania wyborcza do Sejmu możliwe były tylko w warunkach rewolucyjnego rozkładu starego systemu junkiersko-pruskiego. Stanowiły one swego rodzaju kontynuację rewolucji niemieckiej. Jednocześnie podnosiły stopień uświadomienia narodowego społeczeństwa polskiego; pozwalały w sposób demokratyczny wyłonić szerokie przedstawicielstwo tego społeczeństwa oraz oficjalnie przedstawić jego dążenia polityczne. Cały ten proces dokonywał się oficjalnie, w ramach demokratyzującego się państwa pruskiego. Zarówno wybory do Sejmu, jak i jego obrady można było przeprowadzić uznając dotychczasowy stan prawno-państwowy. Ani rady ludowe, ani Sejm nie mogły w 'tych -warunkach proklamować oderwania ziem polskich od Pnus. Siły powstańcze nie były przygotowane, potęga .militarna Niemiec nie została w pełni zniszczona, a decydujące o granicach powojennej Europy państwa zwycięskiej Koalicji dążyły do likwidacji stanu wojny, potępiały próby stwarzania faktów dokonanych, zapowiadały uregulowanie spornych kwestii granicznych w oparciu o - · wydawałoby się jedynie słuszną - zasadę etnograficzną. Wybuch powstania zbrojnego mógł w tych warunkach wpłynąć na pogorszenie sytuacji. Przekonanie to legło u podstaw działalności politycznej przywódców Naczelnej Rady Ludowej. N atomiast nacjonaliści niemieccy dążyli do sprowokowania konfliktu, m.in. po ,to, by rozbić polski ruch narodowy i oskarżyć Polaków o świadome łamanie układu o rozejmie. Przywódcy polscy ostrzegali przed prowokacjami. N a posiedzeniu Sejmu Dzielnicowego w dniu 4 grudnia 1918 r. dr Władysław Mieczkowski mówił: "Są żywioły, które starają się szkodzić nam w opinii Koalicji. Są to jed.nak żywioły, które strącone zostały z piedestału. Twierdzą one, że społeczeństwo polskie nie chce się poddać warunkom Wilsona, tylko gwałtem chce się oderwać od Niemców" 26. Sejm Dzielnicowy w imieniu ogółu ludności polskiej zamieszkującej Rzeszę Niemiecką oświadczył, że społeczeństwo to będzie ufnie czekać na decyzję konferencji pokojowej. Równocześnie jednak podkreślano, że w "sprawach naszych dzielnic bez zgody naszej i bez współdziałania przesądzać nie wo1no"27.

»Dziennik Polskiego Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, grudzień 1918, s. 62.

» Tamże, s. 64.

Sejm Dzielnicowy podejmował starania o oderwanie od Prus wszystkich ziem historycznie polskich. W skład wybranej przez niego Naczelnej Rady Ludowej powołano przedstawicieli wszystkich prowincji polskich. Naczelna Rada Ludowa z kolei wybrała ciało wykonawcze w postaci sześcioosobowego Komisariatu, w którego skład wchodzili przedstawiciele Wielkopolski (Stanisław Adamski, Adam Poszwiński, Władysław Seyda), Pomorza (Stefan Łaszewski) i Górnego Śląska (Wojciech Korfanty i Józef Rymer). Ponadto obok Komisariatu, który miał stale działać w Poznaniu, powołano do życia dwa Podkomisariaty: w Bytomiu - dla Śląska, z adwokatem Kazimierzem Czaplą na czele i w Gdańteku - dla Pomorza ze Stefanem Łaszewskim na czele. Sejm podjął wiele uchwał dotyczących rozwoju polskiego szkolnictwa, działalności organizacyjnej, stosunku do Niemiec, państw zwycięskiej Koalicji itp. Podjęto m.in. uchwałę w sprawie założenia uniwersytetu polskiego w Poznaniu. Powyższe fakty świadczą, że rozpoczęta w listopadzie 1918 r. polska akcja narodowo-wyzwoleńcza objęła planowo cały obszar zaboru pruskiego. Działalność ta wychodziła głównie z Wielkopolski, ale promieniowała szeroko na pozostałe ziemie polskie. Odegrała ona wielką rolę w moralnym i politycznym przygotowaniu ludności polskiej do walki czynnej. Wywołane rirzez rozwój masowej akcji polskiej nastroje umożliwiały również podjęcie przygotowań do ewentualnej akcji zbrojnej, niezależnie od takiego czy innego oficjalnego stanowiska Naczelnej Rady Ludowej. Bez podjętej przez Komisariat działalności masowej przygotowania zbrojne do Powstania nie mogłyby nabrać tak szerokiego zaaięgu, jak to miało miejsce w listopadzie i grudniu 1918 roku. Sejm Dzielnicowy w Poznaniu uznał działający w Paryżu Komitet Narodowy Polski za swoje oficjalne przedstawicielstwo u boku państw zwycięskiej Koalicji.

Komisariat nawiązał z nim bezpośrednie kontakty,- informując o sytuacji panującej w zaborze pruskim. Wiadomości te w zależności od potrzeb przekazywane były rządom państw koalicyjnych lub kolportowane szeroko na świecie. Pod względem formalnym, Komisariat nie uznał natomiast zwierzchnictwa rządu warszawskiego. Zadecydowały o tym nie tylko względy natury ideowo-politycznej, jak to pisano często po wojnie, ale również motywy formalno-prawne. Uznanie rządu warszawskiego mogło bowiem spowodować represje niemieckie i likwidację rozwij aj ącego« się z rozmachem ruchu polskiego. Sejm Dzielnicowy oddawał się przezornie pod opiekę państw Koalicji i Komitetu Narodowego Polskiego, a nie nastawionego proniemiecko Piłsudskiego i rządu polskiego w Warszawie.

4. KONCEPCJE STRATEGICZNE RUCHU WYZWOLEŃCZEGO

Rozwój przygotowań do powstania zbrojnego zależał od wielu różnych czynników lokalnych i zewnętrznych, przede wszystkim zaś do rozwoju sytuacji wewnętrznej w Rzeszy Niemieckiej i od stanowiska'" państw zwycięskiej Koalicji. Minimalny wpływ na ten .stan rzeczy wywierał rząd polski w Warszawie. Procesy rozwojowe rewolucji niemieckiej w grudniu 1918 r. uległy zahamowaniu.

Kongres Rad w Berlinie (16 - 21 XII 1918) ujawnił słabość sił rzeczywiście rewolucyjnych. Do głosu zaczęły dochodzić koła nacjonalistyczne i reakcyjne. W Wigilię Bożego Narodzenia w Berlinie doszło do walk, których bezpośrednim skutk:em było rozbicie utrzymującej się od 11 listopada koalicji lewicy. W końcu grudnia 1918 r. władza w Niemczech znalazła się formalnie w ręku nacjonalistycznej pra

Antoni

Czubiński

-włcy Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), która już w czasie wojny odrzucała dążenia ludności polskiej zaboru pruskiego do samookreśłania w. W tych warunkach, swobody zdobyte przez ludność polską w Rzeszy w list6pa· cIzie 1918 r. znalazły się w poważnym zagrożeniu. Nacjonaliści niemieccy podjęli próby ponownego opanowania sytuacji w Poznaniu, dążąc do ograniczenia wpły-wów i działalności organizacji polskich 29. Polacy zmuszeni zostali do podjęcia kroków obronnych. Okres poprzedni zdołali oni wyzyskać do odpowiedniego przygotowania się do walki zbrojnej, ale tylko na obszarze Wielkopolski; Pomorze i Śląsk do walki tej nie były przygotowane. N a forum międzynarodowym sytuacja uległa równlez pewnej komplikacji.

W związku z przygotowaniami do konferencji pokojowej w Paryżu, ujawniły się pierwsze poważne rozbieżności pomiędzy państwami zwycięskiej Koalicji. Francja była nadal zainteresowana w osłabieniu Niemiec. Pojawiły się tam nawet tendencje do podziału Rzeszy. Francuzi gotowi byli też popierać polskie żądania wobec Niemiec. Natomiast Wielka Brytania obawiała się zbytniego wzrostu potęgi francuskiej w Europie. Pokonane Niemcy, po utracie kolonii i floty, przestały być dla niej groźne. Odwrotnie - silne Niemcy potrzebne były Anglii z jednej strony jako tama wobec prących ze wschodu tendencji rewolucyjnych, a z drugiej zaś jako przeciwwaga dla umacniających się po wojnie wpływów francuskich w Europie. Brytyjczycy nie mogli więc dopuścić do dalszego osłabienia Rzeszy Niemieckiej 30. Byłoby to sprzeczne z ich racją stanu. Z tego powodu nie popierali oni polskich dążeń wyzwoleńczych, jeśli kierowały się one przeciw Niemcom. Na tle tej rywalizacji, Francuzi zaczęli po cichu namawiać Polaków do podjęcia próby tworzenia faktów dokonanych na wschodniej granicy Rzeszy. N a posiedzeniu Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu w dniu 28 listopada 1918 r. Roman Dmowski poinformował zebranych, że dyrektor Departamentu Politycznego francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Philiph Barthe10t miał mu oświadczyć, iż: "sprawa granic Polski jest dla Francji ważniejsza jak sprawa Alzacji i Lotaryngii, że Francja w tej sprawie okaże całą pomoc, nie pozwalając na doktrynerskie rozstrzygnięcia Wilsona. Francji na rękę jest wszelkie jaU accompli dokonane przez Polaków przede wszystkim w sprawie zaboru pruskiego 3l . Zachęta francuska musiała ośmielić przywódców polskich, tym bardziej że cały obóz Romana Dmowskiego od połowy listopada 1918 r. znajdował się w bardzo trudnej sytuacji. Dmowski z chwilą przejęcia władzy w Polsce przez Józefa Piłsudskiego miał zamkniętą drogę do rządu w kraju. Wprawdzie Komitet Narodowy Polski został uznany przez rządy Koalicji za oficjalną reprezentację społeczeństwa polikiego i posiadał poważne oparcie w zaborze pruskim oraz warmii polskiej na terasie Francji, jednak piłsudczycy zdołali opanować sytuację w Królestwie i utworzyć własną armię. W otoczeniu Dmowskiego zrodził się plan powrotu do kraju i przejęcia władzy w oparciu o armię polską we Francji pod dowództwem gen. Józefa Hallera. Po wylądowaniu w Gdańsku, dywizje Hallera miały zająć linię kolejową Gdańsk - Toruń. W tym momencie do akcji miały się włączyć siły

" J. K n e b e l: SPD wobec sprawy polskiej 19U - 1918. Warszawa 1967.

:» S. K u b i ak: Z zagadnień polityki niemieckiej ... »W. M. Jor d a n: Great Britain, France and the German Problem 1918 -1919. London-N. York-Toronto 1943. a Protokoły posiedzeń Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu od 2 X 1918 r. do 23 1 1919 (wybór). W: Najnowsze dzieje Polski. Materiały i studia Z okresu 19U -1939. T. II.

"Warszawa 1959, s. 152.

lokalne, wszczynając powstanie na obszarze całego zaboTU pruskiego 32 . Francuzi obiecywali nawet, że linia kolejowa Gdańsk - Toruń opanowana zostanie przez wojska Koalicji. Na posiedzeniu Komitetu w Paryżu w dniu 23 listopada 1918 r. omawiano szczegółowo sytuację spowodowaną przez utworzenie "samozwańczego" rządu Piłsudskiego-Moraczewskiego, stwierdzając: "Jako wniosek nasuwa się wyjazd wojska polskiego pod dowództwem gen. Hallera via Gdańsk, Wielkopolska do kraju, jak również udanie się do kraju pp. Dmowskiego i Paderewskiego, co spowodowałoby bez rozlewu krwi uregulowanie stosunków w kraju za pomocą utworzenia rządu po1skiego"33. Plan ten Roman Dmowski przedstawił również na posiedzeniu Komitetu z udziałem przybyłych do Paryża delegatów z kraju w dniu 11 grudnia 1918 r. Jego zdaniem, całe przedsięwzięcie polegało na: "wprowadzeniu wojska przez zabór pruski i zahartowaniu go w ogniu walki z Niemcami, a zapewnieniu mu drogi przez obsadzenie linii Gdańsk - Toruń przez wojska francuskie"34. Polaków zaboru pruskiego na posiedzeniu tym reprezentował specjalny delegat Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej Władysław Grabski z Kurcewa. Zabiegi wokół przewiezienia armii Józefa Hallera do kraju trwały przez ostatnie dwa miesiące 1918 r. N a tym We rysowały się przygotowywane poufnie plany wywołania powstania w zaborze pruskim. Miało być ono zsynchronizowane z działalnością Komitetu w Paryżu i akcją armii Hallera. Dywizje Hallera miały stanowić zasadnicze oparcie dla ruchu powstańczego, który miał jednocześnie wybuchnąć na Pomorzu, w Wielkopolsce i na Śląsku 85. Lądowanie armii Hallera w Gdańsku planowane było na dzień 10 grudnia 1918 r. W związku z tym, wybuch powstania miał nastąpić w dniu 26 grudnia, tj. po opanowaniu przez oddziały Hallera linii kolejowej Gdańsk - Toruń. Ośrodek powstańczy w Poznaniu miał rozwijać natarcie w kierunku na Piłę, Chojnice, Starogard i Wejherowo, natomiast ośrodek kujawski z Inowrocławia - - na Tucholę. W ten sposób przewidywano zorganizowanie pomocy Wielkopolski dla Pomorza, które posiadało znaczniejszy procent ludności niemieckiej i było narażone na większe niebezpieczeństwo ze strony wycofujących się ze wschodu niemieckich wojsk tzw. Ober-Ostu. Trzeci ośrodek powstańczy w Wielkopolsce koncentrował się w rejonie Ostrów-Szczypiorno. Ośrodek ten miał zabezpieczyć rozwój akcji powstańczej na Górnym Śląsku, działając w kierunku na Lubliniec, Kanał Kłodnicki i górny bieg Odry w rejonie Koźla 3f>.

Liczono na pomoc wojsk polskich z Kongresówki w rozwInIęciu działań na Górnym Śląsku. Niezależnie od tego, Komisariat Naczelnej Rady Ludowej w dniu 10 grudnia 1918 r. wysłał na Śląsk specjalnych emisariuszy. Decernentowi Podkomisariatu w Bytomiu do spraw wojskowych polecono utworzyć tajną organizację wojskową. Nawiązano również kontakty z Polską Organizacją Wojskową w Kongresówce. Nie ulega wątpliwości, że poczynania te musiały być konsultowane z państwami Koalicji. Tak pomyślany plan oderwania od Niemiec całego zaboru pruskiego nie mógł

52 M. L e c z y k: Komitet Narodowy Polski a Ententa i Stany Zjednoczone 1917 - 1919.

Warszawa 1966.

* Protokoły posiedzeń Komitetu . . ., s. 149.

!< Tamże, s. 155.

«- e» . G r y g i er: Powstanie Wielkopolskie a plany..., op. cit.

»Szczegółowe omówienie tej koncepcji przedstawia T. G r y g i e r (tamże), który korzystał ze zniszczonych w czasie II wojny światowej archiwaliów VII Okręgu Korpusu w Poznaniu i Wydziału Politycznego Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej.

Antoni

Czub iński

$«m» a» f m N k «*1.

HR*» t"fcu» Is»«e», fta» «*t« * w, f«te> «i» «wrr. g **SM*e*&»> 1 «to»**» S«**8** a**f <0>*»» Su**.**, ***(<<!* w»»»»» * MOTSI»! tfjfs «aft>>>>« »»««w, »w«*«!*

8?»*$* I # t «** Pel»**# JNM«» «tn o mA>>>>>> »%»«».>« i 5 M t siewifeirf*. 83<<>*,<<<<«»<)>>« * t M ck wał»»«» <*» «so««. M4r» ixmiftiiitw»( «« »a««»» a**«*»**, ?<w*s »w»«*» BSI\/If «« «MtcM «wj?% iss««!jra M*«*«. HM**« «*»*»» (tesłas: jfótM w*%. M fe * &$«? T * * m» («u**!»<< s«ej* s» tw s s t«»» »<o>ife<<<<<< fe«» «t«. »srfł! ttfttfe *»1«Jf ««Sm, «tx-junr w «nft>>>>**« tress-ikmiftnm»« t a >>>>>>WCT«*>>.

2 * s * *» « ł * I »S ra «te ( « 1 * * »»»*>><* »». ws dA'*» '»*» f .« »»«vi* 1£»/«»1» «»«sitVVvv $wi«r«*ł«« «W«W «»«Awycjj I $>>><>tyas>>y,;!(. z"asy»" jej taste«* t »SA.! B» M* *»0 sass!»*« m wibm t. WsSswff &> W»»r f»« *«"»» a» <r)H«Ss wtfs*f*S«s !»««,»*( o r««« *»«, ł * * * M h j ) f »S{ 83S «WM cw*. stw&tmy s»y et@i, t* kOnrn <mm twtot «*0.

Zui««! »»$ «Stsstna sste«« sji?«»-«itiwató »y««s» i»«f<*1 «*»0% laajitivfet P»w*»«v »« »ks*S>*isfjf j>re«*r»5)8. «VVlVliRdSw «A. r e s i «* * sw»ti«:«ii«f> w » » W d i, (»«} ?«« »vnly.

«« * »wsW« w*s$<S>* "»ź» «» f f « t «*»;a' k»w. O i i * w >«».«! 4rf«f«i5 r s* 1 wtes te* > «!f*y«&sf*# I s #, E SM'''iiJfa f »*vs?¥**ss*<3 i**I*ff**e£a, u - n e» W ?s-f £. »>«M, al>y * !,-*& **-»- j #.»«* W*&4m S tM*»* Ms>>>«£sr t ffsawtttts*» ««Xuf.iiiMtfa*. M!»*Si»»»e ««.»« iw**»»»««y w»)yw. b «*«<<<0> s«i*:fi »*ra«wf9 - j6l\yURlfvl» M «8** twiw* f!res»*A«S «4* ;w Psiiaitoi'&PUge uA S;'*18» * ( ) iw*»1 s's**e»w k w J . w' j.( ]»<<<» ( «*«>*.« » «,atł . t .«( n««...

*<<»8*55 «.A. .#*. . v-,ki» » .! * ». ,,_itv k'*». *"»* i '«*» * e*\(

At B**'( _"S i -

Oastesfe*»} cStWffi wsxtwst» s*i8f>t>>>j>t »-wssjMcsi s«1 BS«vi>*wk > :«#ił*f«i hrtmifa* , "«wi«Wst!»ofci IM das» «t»s«*ra?«, PHSPM*» Poi*» !«!«»-» H*»1» i !***« Wk» »»* * tum BtuHm m*.vm *x M« h «*>*» »*H* tat«*»« ». n' .«. # s » i f e a i M U«4sui a"!S»«e 1<* ra»*«»*» k*1 is jVa* i»j««Vsi« »Sssha« (»»«»to * » « «« 8<*e »»jawi i m cyt

»p, -I. AWe-i

, i A", iw fkŁ WtiMn

Z 'brmvsn l*t*n«M eWstwwtl« W»i. i?d. I Mit: ff. *Sor*a*a!i, «*««»«<0 *«&!. ks, 8»s», *«, Mas» !!r BMnwsfsi,

XJ. rW«<K!y«. "**,« tw*w«*i, bs«.»«.. (I.»i»t. K« !5,M' f[,. k«. Kim. ] sS *8ra>>>>sa« a'ram«** fc««M, »apste,««, <*»wi«u k». P»«ĆtsSł. ** 8*asj*iB, »«>'*..«'. 's* ?!»<*»!. TfsBŚJC«««/\ jfY o _«'" »'" »' »"w«. iti mi. <i ii.... g -. 1\I\j. w/\ 11\j i 'J1' iM'" 'MMWMM' /"'0 "''''nmvm",Hrm . . . . ,- u, ...=i",m, iiainiui, ii, )wiii I )WIW I <' mim M S S I J" .«" »Ijt?i»si?"*' sivresr«?*'. k"-c* Kre» *ehfa «t« *e»«»1 *» BP;-.«* p -* 3 -yrdS» *f< U» t»«>CT* w*f *- Hat» ' * st», Wjt«at«(al wmę*t rtvemv »h».v!»iV>a 'e "M i»j I f*t? i*i*' w' I f e t Kir <o k«, <%, * #«» »« *»«««» f»««'k» «0* u*«i<:!i " w a«<<<vw > <n>?«n w» r"> **» ' *o*«*»<<<!<< <<<tw**i, teN tpi MS." pt.»«<...!."wv *a jsR"je #3te i'-!»vI1S <i»»wtjj*»»f »<*> ,J « I »«S«ł «S*!eiR*«1f «R(»*t * «r * 1« S ) h« * « A i, « f« * t e t f { <SV«lo >*!»<, C« *' . K f»«.» > o o P> «i"i«Si «or«*t«ł# »»>«». «11*8-»A.«-* 1<»»4» ?*rę*ótrt t»«>« M* t<» «'*« *tmtnit m IK**I cS« ! ml*««?«»»»« »fsowtew «rinn.:« »i«fs ,,# twla f «»<<<. >* *»S5«!W»«)rt« <<SIt f.tkfłu« *ł»<»!9 t*ts »*0 *» J/)"H «w . ?7_S i < fl* ni<»>>ł )"!# w"ff I »hi I «""* <<<<<o an»*« fe»< »»«»»»rf». m *,«m ttad* e Li *. B% BVvr" '7!" ,«( »«, f»f»CT » *«« "**£ »ff!« s» »«fMnijf*?* »v<te«t«ii». ,,-a ffCfikos < > r i r f M i »»S»S wtrsjcj *, >, 1»*>lsaii Pkurna*« «fi *« Sewteifs>>>> (" »dar*» V *« * « >« «» <'*«»«« *t» i»«» »cvt« ( < r ** »». * <<» «* W «A« *c«*t s*!«s I js-w&vl:*** * »8« ofesrf« UbMfc*) 1 ji"cj «-ii» #«f«(n tt I*i ««»** Xt »i* c *#*! (JM<-* ) * w» * ft t *#';';(5< ,,« &AMI«« > o«&># ł» > i'f«'-j «* «8««*nf(P n «* «w» «"»»Mji f * Hf «-.w*--! I tejrt irf" i 7 a«i j#»ys;t« js»r»y« »»* «m»fe .v-f'i« fw Wf N««*KłŁ

.'1»* M* fsttum mmm Ws«*f5 *?«%-. <%>..>>.

«»9 »«S8* ««HS*«!« *!«»(<<f «»»*» Ssf «Sw« <!«

» n A S e f »Wf> o» * «». * *»» *, B < I w " ?*f*sx fv'!« !r*f "««'ŁfIK* *f« ** «s* fr* <#ffMi*# »t« *». * B , Iw** I JH»W*A<*k» 5f A Wf»»f A t*a<**%' Ł **«« k»*w**»«( m»sf« M" °t« «» fffV ra«f.. *>.A» c f e W »!« »f i s i a ** «f* <*0*0» ««»>>>>>>>>>>

«mii* nl*nif«%* ws» j*«i»>>>śry ««I »i. n< V* *«e"#!s** »frfUp kSl»rvw*€ 1\ f. Hffi'yv !<V *trk * * "*-' iKwrl r*«f< f*f!Mi>f »r»!*<<<<<<

Fotokopia pierwszej kolumny "Dziennika Poznańskiego" nr 297, wydanego w sobotą, dnia 28 grudnia 1918 r. Z lewej strony odezwa podpisana przez posłów do sejmu pruskiego członków Koła Polskiego i posłów do parlamentu niemieckiego członków Koła Polskiego. U dołu i po prawej: komentarze po wydarzeniach w Poznaniu w dniu 27 grudniaznaleźć aprobaty brytyjskiej. Dyskusja nad sposobem przewiezienia wojsk Hallera przedłużała się. Anglicy wynajdywali coraz to nowe trudności techniczne. Tymczasem zbliżał się termin otwarcia konferencji pokojowej. Józef Piłsudski wysłał swoją delegację do Paryża. Wprawdzie nie została ona przyjęta przez rząd francuski, ale pozycja Romana Dmowskiego i Komitetu Narodowego Polskiego uległa poważnemu osłabieniu. Istniała pilna potrzeba ułożenia stosunków pomiędzy posiadającym władzę w kraju, ale nie uznawanym przez Koalicję Józefem Piłsudskim a -zolowanym od kraju, lecz uznawanym przez Koalicję Komitetem Narodowym Polskim. Obóz Romana Dmowskiego szedł na coraz większe ustępstwa. Piłsudczycy z Kolei nawiązali kontakt z Anglią. W sposób przez Dmowskiego nie ocze-kiwany, w Anglii pojawiła się koncepcja przywiezienia do Polski nie armii Hallera, lecz wybitnego polskiego pianisty, członka Komitetu Narodowego Polskiego - Ignacego Paderewskiego S7. Paderewski nie uznawał w pełni koncepcji Dmowskiego i cieszył się dużym uznaniem wśród polityków amerykańskich i brytyjskich. Tak więc inicjatywę w sprawie wyjaśnienia sytuacji w Polsce przejęli Anglicy. Podjęli się oni op:eki nad misją Paderewskiego, izolując rząd francuski od tych spraw. W przeciwieństwie do Francuzów, nie chcieli oni jednak dopuścić do przekazania Gdańska i zaboru pruskiego w ręce polskie. W Anglii powstał bowiem nowy plan - przekształcenia Gdańska w angielską bazę wypadową w rejonie Morza Bałtyckiego. Wybuch rewolucji w Rosji spowodował bowiem odcięcie przemysłu angielskiego od rozległych rynków rosyjskich i bazy na Bałtyku wydawały się niezbędne dla utrzymania kontaktów handlowych Wielkiej Brytanii z krajami nadbałtyckimi i Rosją w. W dniu 25 grudnia 1918 r. Ignacy Paderewski, w towarzystwie misji angielskiej, wylądował w Gdańsku. W imieniu Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej witał go tam Wojciech Korfanty. W tym samym dniu przeprowadzono poufną konferencję z przedstawicielami Komisariatu i miejscowymi działaczami polskimi. Rzecz znamienna, iż informacje o treści obrad tej poufnej konferencji prasa niemiecka podała już w dniu następnym. Dziennik "Danziger N eueste N achrichten" w dniu 2ft grudnia 1918 r. pisał: "Wczoraj, w pierwszy dzień Świąt, powzięto na tajnym posiedzeniu Polaków w Gdańsku, pod przewodnictwem Korfantego, Paderewskiego, dra Kubacza i szefa misji brytyjskiej, następujące uchwały: Polski Korpus Ekspedycyjny ląduje. Sympatyzujące z Polską wojska w Gdańsku [oddziały koalicyjne - A.C.] przechodzą na jego stronę, miasto zostaje zajęte, niemiecki naród, niemiecki rząd postawione są wobec faktu dokonanego". Pismo informowało dalej, że powzięte na tajnej naradzie uchwały mają być zrealizowane w czasie najbliższych dni, że na terenie wschodnich prowincji Prus ma zostać proklamowana Rzeczpospolita Polska, z Paderewskim jako prezydentem na czele, że Polacy chcą do tej Rzeczypospolitej włączyć "Gdańsk, Prusy Zachodnie, Poznań, Śląsk i Po

" Na posiedzeniu Komitetu Narodowego Polskiego w dniu 15 XII 1918 r. Roman Dmowski podał do wiadomości, że: "w czasie przejazdu p. Paderewskiego przez Anglię, wyłoniła się myśl jego podróży do kraju, wobec czego rząd angielski oświadczył gotowość oddania do dyspozycji p. Paderewskiego krążownika, który by go przewiózł do Gdańska. Podróż ta z misją od Komitetu Narodowego Polskiego miałaby wielkie znaczenie dla konsolidacji politycznej w kraju". Ignacy Paderewski z kolei oświadczył gotowość podjęcia się tej misji. W toku dyskusji ustalono zalecenia dla misji Paderewskiego i ustalono osoby, z którymi winien wejść w kontakt po przybyciu do Poznania. Protokoły posiedzeń Komitetu . . ., s. - 159. *J&. Łyezkowski: W sprawie genezy Wolnego Miasta Gdańska. "Przegląd Zachodni" r. 1%2, nr 2, s. 1)5 - 307; t e n że: Sprawa Gdańska na paryskiej konferencji pokojowej U' roku 1919. "Zeszyty Naukowe UAM. Historia" r. 1%8, z. 8, s. 273 - 276.

· 3 Kronika m Poznania 4;83

Antoni

CzubińskiwaMWWWiiii.........imum. . . . i.....i...........mam llTIi.............inni........i.....wmmmmmmmmmmmMmmmmmmmmmmmmMm. . . . . .inim.nn" ,

Przybycie Paderewskiego.

Jtagteiftka «*8»li» w#;» kBwa w i*i««a»&i«r«

Fotokopia pierwszej kolumny "Kuriera Poznańskiego" (nr 297 z 28 XII 1918 r.), wydanego następnego dnia po wybuchu Powstania Wielkopolskiego 1918/1919

morze aż do Słupska"39. Dane te wykorzystali Niemcy na forum międzynarodowym, wypowiadając się kategorycznie przeciw przesyłaniu armu Józefa Hallera przez Gdańsk. Ignacy Paderewski postanowił udać się z Gdańska do Warszawy przez Poznań.

Przywódcy Komitetu Narodowego Polskiego zlecili mu bowiem przeprowadzenie rozmów z Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej, a szczególnie ze Stanisławem Adamskim i Władysławem Seydą. Niemcy próbowali nie dopuścić do tego. Podróż do Poznania doszła do skutku tylko dzięki szefowi towarzyszącej Paderewskiemu misji angielskiej, płk. Harremu H. Wademu, który - torując drogę do Poznania - jednocześnie informował swój rząd, że "nie jest w całkowitej zgodzie z poglądami p. Paderewskiego na temat rozciągłości terytorium polskiego, uważając je za zbyt daleko idące ,,40. Zgodnie z ostrzeżeniami prasy niemieckiej, przyjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania spowodował burzliwe wystąpienia i demonstracje, których bezpośrednim skutkiem był wybuch zbrojnej walki. Tymczasem do akcji przygotowana była w zasadzie tylko Wielkopolska. Tak na Górnym Śląsku, jak i na Pomorzu ruch powstańczy nie był dostatecznie przygotowany. Na Śląsku - jak już wspomnieliśmy - polska klasa robotnicza znajdowała się pod silnym wpływem ogólnoniemieckich lewicowych partii robotniczych, które występowały przeciw wszelkim tendencjom odśrodkowym i potępiały polski ruch narod owy 4l . Na Pomorzu natomiast ludność polska znajdowała się pod silną kontrolą niemiecką. » Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. Dokumenty i materiały. T. I. Warszawa 1965, s. 267. «Tamże, s. 358.

"F. H a w r a n e k: Ruch komunistyczny na Górnym Śląsku w latach 1918-1921. Wrocław, Warszawa, Kraków 1966.

Wybuch Powstania w Wielkopolsce odbił się głośnym echem tak wśr&d ludności Śląska i Pomorza, jak i na forum międzynarodowym. Posypały się przede wszystkim skargi niemieckie na Polaków. Wzmocniono również kontrolę i terror wobec organizacji polskich na Pomorzu i na Śląsku, ograniczając do minimum dalszy rozwój przygotowań powstańczych. Niemcy zaprotestowały również kategorycznie przeciw przesłaniu armii Józefa Hallera przez Gdańsk. Protesty te uzyskały poparcie Anglików. Tak więc wielka koncepcja oderwania od Prus wszystkich polskich prowincji równocześnie nie mogła zostać podjęta. Przekreśliły ją w zasadzie intrygi brytyjskie. Powstanie wybuchło przedwcześnie. W tych warunkach objąć mogło tylko Wielkopolskę. Szanse powodzenia ruchu powstańczego były bardzo ograniczone.

5. SUKCESY MILITARNE POWSTANIA

Można przYjąc, że polskie przygotowania militarne do powstania w Wielkopolsce trwały wiele lat. Wyrażały się one w patriotycznym wychowaniu rodzinnym, w działaniu tajnych organizacji patriotycznych w niemieckich szkołach średdnich i wyższych, w działaniu Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" i skautingu, i wreszcie w toku bezpośrednich przygotowań w końcowej fazie I wojny światowej. Znaczna część młodzieży polskiej przeszła przeszkolenie w wojsku pruskim i brała udział w wojnie. Polacy warmii pruskiej mieli ograniczone możliwości awansu. Stąd w Wielkopolsce brak było Polaków z wyższymi stopniami oficerskimi. Żołnierze pruscy polskiego pochodzenia po studiach otrzymywali najniższe stopnie oficerskie. W czasie wojny awansowali jedynie do stopnia podporucznika lub porucznika. Dużo było natomiast podoficerów polskiego pochodzenia. Część Polaków uchylała się od służby warmii pruskiej poprzez samookaleczenie lub dezercje, które nasiliły się dopiero latem 1918 r., kiedy klęska Prus stała się bezpośrednio widoczna. W lutym 1918 r. w Poznaniu powstała Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego. Skupiała ona starszych skautów, przywódców robotniczych organizacji sportowych i dezerterów. Ogniwa jej działały w Poznaniu i niektórych miastach powiatowych, jak Jarocin, Inowrocław, Kościan. Do listopada 1918 r. organizacja nie zdołała się szerzej rozwinąć. Miała ona kadrowy charakter, liczyła około 300 członków. Członkowie ci odegrali pewną rolę w tworzeniu i rozwoju rad robotniczych i żołnierskich w listopadzie (1918 r., w gromadzeniu broni, przygotowywaniu planów działania. W oparciu o organizacje ogólnopolskie (Komitety Obywate1skie) powstawały polskie rady ludowe, z Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej na czele. Przy radach ludowych tworzono siły porządkowe w postaci oddziałów Straży Ludowej. Ogniwa Straży Ludowej powstały w dużym stopniu na bazie gniazd Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". W listopadzie, w Poznaniu zebrała się również grupa patriotycznie nastrojonych byłych oficerów armii pruskiej. Utworzyli oni Tajny Sztab Wojskowy, z ppor. Mieczysławem Paluchem i ppor. Bogdanem Hu1ewiczem na czele. Grupa ta nawiązała kontakt ze sztabem tworzącego się w Warszawie Wojska Polskiego. Zbierano również informacje, gromadzono broń, przygotowywano plany działania. Inna grupa, ze Stefanem Haberem na czele, działała w intendenturze. Byty to jednak grupy mało liczne, nie wywierające większego wpływu A na sytuację: Przełom w rozwoju wydarzeń nastąpił w dniu 13 listopada 1918 r. Z inicjatywy Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego i grupy Palucha zorgani

3*

Antoni Czub ińskizowano wówczas tzw. zamach na Ratusz, w którego efekcie zdołano wprowadzić swoich ludzi do Komitetu Wykonawczego Rady Żołnierzy. W ten sposób "'zapewniono sobie kontrolę nad władzami wojskowymi i dopływ informacji. Najważniejszą informacją zdobytą przez Radę Żołnierzy była wiadomość, że władze centralne w Berlinie, wobec stopniowego rozpadu starej armii, polecają w poszczególnych garnizonach tworzyć ochotnicze Kompanie Służby Straży i Bezpieczeństwa. Władze dopuszczały parytetyczny narodowościowo skład owych Kompanii. Grupa Palucha przejęła więc inicjatywę w ich tworzeniu. Do wyznaczonych punktów werbunkowych zgłaszali się członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej, starsi harcerze, dezerterzy. Ochotników niemieckich odstraszano. W ten sposób w ciągu kilku tygodni utworzono siedem kompanii czysto polskich. Wobec przełożonych niemieckich zastosowano kamuflaż, głosząc, że są to kompanie niemiecko-polskie. Rozlokowano je w koszarach na J eżycach i w fortach położonych wokół miasta.

Grupy wojskowe (Polska Organizacja Wojskowa i grupa Palucha) parły do wystąpienia z bronią w ręku. Czuły się bowiem dość silne. Ponadto pragnęły wykorzystać stan anarchii, jaki panował w Niemczech. Natomiast Komisariat N aczelnej Rady Ludowej hamował dążenia do starcia zbrojnego. Przywódcy Naczelnej Rady Ludowej zdawali sobie sprawę ze słabości strony polskiej i siły pokonanych, ale nie rozbrojonych Niemiec. Analizowano reperkusje polityczne Powstania, skutki ewentualnego niepowodzenia akcji zbrojnej itp. Na tym tle pomiędzy Komisariatem i Komendą Straży Ludowych a przywódcami Polskiej Organizacji Wojskowej i grupą Palucha narastały animozje i konflikty. W pewnym momencie przywódcy Komisariatu zażądali nawet przerwania dywersji uprawianej przez Polską Organizację Wojskową i podporządkowania się. Nie hamowano natomiast systematyczniej realizowanej działalności grupy Palucha. Grupa ta w nie określony -bliżej sposób powiązana była z Wydziałem Wojskowym Naczelnej Rady Ludowej.

Tak więc w dniu 27 grudnia 11918 r., w chwili starcia ulicznego na tle demonstracji związanych z przyjazdem Ignacego Paderewskiego, na ulicach Poznania pojawiły się uprzednio przygotowane, zorganizowane i uzbrojone polskie jednostki wojskowe. Niemcy byli zaskoczeni i stosunkowo szybko schronili się do koszar. Jednak w każdych koszarach obok żołnierzy pochodzenia niemieckiego nadal znajdowało się wielu żołnierzy pochodzenia polskiego. Sytuacja była niepewna i dowództwo niemieckie zgodziło się na pertraktacje. Ostatecznego zerwania z Berlinem bali się też przywódcy Naczelnej Rady Ludowej. Podjęli więc rokowania z Niemcami. Zawarto porozumienie w celu złagodzenia konfliktu i ułożenia dalszego polsko-niemieckiego współistnienia w Poznaniu. Układ nie został jednak dotrzymany. Nie uznawały go bardziej radykalne elementy po obu stronach. Walki przerzuciły się szybko na inne ośrodki. Doszło do współdziałania z Polską Organizacją Wojskową w Królestwie w rejonie Kalisza, Pyzdr, Jarocina, Słupcy. W Jarocinie zastosowano ten sam model postępowania co w Poznaniu. Polacy opanowali kompanie Służby Straży i Bezpieczeństwa, i przy ich pomocy rozbroili oddziały niemieckie. Bez przelewu krwi opanowano sytuację w Gnieźnie. Fali powstańczej nie można było już zatrzymać. Do dnia 5 stycznia 1919 r. powstańcy opanowali południowo-zachodnią i środkową Wielkopolskę bez większego oporu ze strony niemieckiej. Wydarzenia te nie pociągnęły za sobą większych strat ludzkich. Żołnierzy niemieckich rozbrajano i odsyłano do domu. Jedyny broniący się niemiecki pułk w Poznaniu - 6. pułk grenadierów usunięto z miasta na mocy porozumienia obu stron. Do poważniejszej akcji doszło dopiero przy próbie opanowania lotniska na Ławicy i Inowrocławia (6 I 1919 r.). Stopniowo ustaliła się linia frontów powstańczych wzdłuż Noteci na północy,kanału Obry i Jezior Obrzańskich na zachodzie i wzdłuż granicy ze Śląskiem na południu. N a zewnątrz tego obszaru znajdowały się tereny zamieszkałe już w większości przez Niemców. Polacy mogli je zdobyć, ale mieliby znaczne trudności w ich utrzymaniu, nawet przy ówczesnym układzie sił militarnych. Silne przeciwdziałanie niemieckich oddziałów samoobrony dało o sobie znać w rejonie Bydgoszczy, Międzychodu, Zbąszynia. Leszna, Rawicza i Kępna. Mimo podejmowanych prób, powstańcom nie udało się ośrodków tych opanować. W końcu stycznia siły niemieckie zostały wzmocnione. Rozpoczęły się ciężkie walki o utrzymanie opanowanych obszarów. Trwały one do 17 - 18 lutego 1£>19 r. W ich toku ukształtowała się samodzielna anmia wielkopolska. Luźne oddziały powstańcze przekształcono w plutony, kompanie, bataliony i pułki. Reorganizacji tej dokonał ściągnięty do Poznania gen. Józef Dowbor-iMuśniiicki z byłej armii rosyjskiej. Wraz z nim przybyło wielu innych wyższych oficerów. Nastąpiło to jednak dopiero na przełomie stycznia i 1ultego. Do tego czaisu Powstanie miało dość żywiołowy charakter. Rozwijało się mocą świadomości narodowej i patriotyzmu poszczególnych osób. Na czele oddziałów i frantów powstańczych sitali podoficerowie i młodsi oficerowie. Powstanie miało ludowy charakter. Podejmowali je przede wszystkim robotnicy, chłopi i inteligencja. Duży był udział księży. Chociaż nie brakowało też młodzieży ziemiańskiej. W toku walk powstańcy ponieśli spore straty osobowe. Utrzymanie armii powstańczej pociągało za sobą znaczne koszty materialne. Ludność Wielkopolski składała specjalny podatek na ten cel. Natomiast rząd Piłsudskiego- Moraczewskiego oficjalnie nie angażował się w walkę z Niemcami i nie udzielił powstańcom bardziej realnej pomocy. Wręcz odwrotnie. Od samego początku zdobyty przez powstańców sprzęt wojskowy próbowano zabierać do Kongresówki w celu uzbrojenia i wyposażenia oddziałów wysyłanych przez Piłsudskiego na wschód a . Wobec braKU pomocy wojskowej z Królestwa i z Zachodu, Powstanie od początku znajdowało się w niesłychanie krytycznej sytuacji. Stąd też bardziej zorientowani w położeniu przywódcy Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej jego wybuch uznali za prowokację. Sądzili oni, że wszczęcie walki zbrojnej przekreśla szersze koncepcje wyzwolenia całego zaboru pruskiego. Wystąpili też przeciw rozszerzaniu akcji powstańczej. Podejmowali wysiłki pacyfikacyjne, obawiając się ujemnych następstw klęski dla Polaków w Rzeszy oraz pogorszenia atmosfery wokół kwestii

Stanislaw Taczak, g'" Sunodowodzący Powstania Wielkopolskiego od 28 grudnia 1918 do 15 stycznia 1919 r.

Rysunek Stefana Sonnewenda

« Przysłany przez Dowództwo Naczelne Wojska Polskiego z Warszawy do Poznania ppłk Julian Stachiewicz w dniu 12 I 19i9 r. m. in. informował Dowództwo Naczelne, że Naczelna Rada Ludowa, podejrzewając jego dążenia do wywiezienia przejętych przez powstańców zapasów z magazynów do Warszawy, obiekty te starannie od niego izolowała. "Za wydanie kwitu na 700 (XX) ładunków do Warszawy - pisał Stachiewicz - miałem tu taki skandal, że omal nie skończyło się moją dymisją. Co do parku lotniczego, wydobyłem go tylko dlatego, że przepowiadałem codziennie odwiedziny lotników niemieckich z bombami, jeżeli go natychmiast nie usuniemy [...]. Obecny system Ministerium Wojny ciągłego przysyłania ludzi f prośbami o różne materiały raczej zaszkodził tej sprawie, niż pomógł. Rada Naczelna spostrzegła się, że jest to atut w jej ręku i tym lepiej pilnuje swego dobra. Dobrze by było, gdyby Komendant tę rzecz ściśle i wyraźnie omówił z Muśnickim. Bezsprzecznie wiele materiałów można by stąd wywieźć, jako niepotrzebne dla tutejszej organizacji". (Najnowsze dzieje Polski, op. cl1., t. XI, r. 1967, s. 188).

Antoni

Czubińskipolskiej na forum międzynarodowym. Komisarze nie wierzyli w szerszy udział społeczeństwa w Powstaniu, ani w jego sukces, który - ich zdaniem - zależał przede wszystkim od rozwoju sytuacji wewnętrznej w Niemczech. Wybuch Powstania zbiegł się przypadkowo z wybuchem otwartego konfliktu w Rzeszy. Rozwój walk wewnętrznych w Niemczech spowodował, że do połowy stycznia 1919 r. ani rząd Rzeszy, ani Rząd Prus nie były w stanie skierować przeciw powstańcom żadnych dodatkowych sił zbrojnych. Rządy te zajęte były walką, jaka toczyła się w Berlinie. Walkę z powstańcami prowadziły tylko słabe garnizony lokalne lub kierowane ze Śląska i z Pomorza oddziały Grenzschutzu. Tego stanu rzeczy endeccy przywódcy Naczelnej Rady Ludowej nie przewidzieli, od początku też go nie zrozumieli i nie byli w stanie w pełni wykorzystać. W warunkach, jakie zaistniały, Powstanie największe szanse rozwoju posiadało w pierwszych dwóch tygodniach walki. Przywódcy Naczelnej Rady Ludowej w okresie tym zamiast organizować ruch powstańczy, koordynować jego wysiłki i planować szersze operacje, podejmowali kilkakrotnie rokowania z Niemcami, wycofywali oddziały powstańcze z opanowanych przez nie terenów itp.

6. NIEUDANE KONCEPCJE PRZENIESIENIA POWSTANIA NA ŚLĄSK I POMORZE

J ak wspomniano jUZ wyżej, pierwotna koncepcja Powstania z przełomu listopada i grudnia 1918 r. zakładała równoczesny wybuch akcji zbrojnej na całym obszarze ziem polskich zaboru pruskiego. W związku z tym, w grudniu rozwinięto akcję przygotowawczą nie tylko w Wielkopolsce, ale częściowo również na Pomorzu i Śląsku. Wybuch walk w Poznaniu w dniu 27 grudnia 19118 r. plany te pokrzyżował. Akcja powstańcza ograniczona została właściwie tylko do obszaru Wielkopolski.

Społeczeństwo polskie na Pomorzu samo było za słabe, aby taką akcję zwycięsko rozwinąć. W przeciwieństwie do Poznańskiego, żywioł niemiecki na Pomorzu był nie tylko liczniejszy, ale i lepiej zorganizowany. Ludność polska przeważała zdecydowanie w kilku powiatach, jak np. Lubawa, Brodnica, Chełmno, Tuchola, Chojnice, Starogard, Kartuzy, Kościerzyna i Wejherowo. Powiaty te oddzielone były jednak od Wielkopolski bardziej zniemczonymi obszarami w rejonie N oteci. Tereny o większości polskiej nie tworzyły też jednolitego i zwartego regionu 43. Z tych powodów przygotowania powstańcze były na Pomorzu bardzo utrudnione. Wybuch Powstania w Poznaniu zaskoczył Pomorzan i znacznie utrudnił im dalszą akcję. Pomimo to, w rejonie południowo-wschodnim Pomorza powstał oddział partyzancki ppor. Kazimierza Siudowskiego, który czasowo zajął Brodnicę i Wąbrzeźno oraz posunął się pod Działdowo. Wobec przewagi niemieckiej, oddział został jednak rozwiązany, a jego żołnierze przeszli do Wielkopolski. Do krótkotrwałych potyczek doszło również w rejonie Chełmna, Chełmży, Świecia i Borów Tucholskich. "Pod naporem lepiej uzbrojonych oddziałów niemieckich oddziałki powstańcze bądź się rozpadły, bądź prześlizgnęły małymi partiami przez N oteć lub Królestwo do Poznańskiego 44 .

Z ochotników, którzy przybyli z Pomorza, w rejonie Gniezna i Inowrocławia utworzono dwa pułki powstańcze.

«W. J a c o b s o n : Reakcja Pomorza na wybuch Powstania Wielkopolskiego. "Przegląd Zachodni" [Londyn] r. 1958, nr 10 - 11, s. 36 - 38. " Tamże, s. 37.

Na Górnym Śląsku - jak już wspominano - kwestia narodowa spleciona była ściśle z walką na tle społecznym. Do połowy 1919 r. ruch narodowy był tam słabszy od ruchu o charakterze klasowym. Wydawało się, że na przełomie lat 1918A919 żywiołowe próby przeniesienia Powstania z Wielkopolski na Śląsk nie mają szans powodzenia. Także Komisariat Naczelnej Rady Ludowej przeciwstawiał się tym próbom. Dnia 3 stycznia 1919 r. wstrzymano ofensywę na Bydgoszcz; W tym samym dniu głównodowodzący armią powstańczą mjr Stanisław Taczak wydał rozkaz zabraniający podejmowania akcji powstańczej na Górnym . Śląsku, a Radom Ludowym na Pomorzu wydano polecenie wstrzymania akcji zbrojnej **. Komisariat Naczelnej Rady Ludowej podejmował rokowania z Niemcami, zmierzając do załagodzenia konfliktu. Inicjatywa rokowań wychodziła tak ze strony Komisariatu, jak i ze strony niemieckiej. W pierwszych dniach rolę pośrednika przejęły Komitety Wykonawcze Rad Robotników i Żołnierzy w Poznaniu oraz w Bydgoszczy. Pertraktacje sprzyjały jednak Niemcom, którzy w toku rokowań grali na zwłokę. Nie mając dostatecznych sił do stłumienia ruchu powstańczego, zmierzali do uzyskania zawieszenia broni, ale nie chcieli uznać istniejącego już faktycznie w Wielkopolsce stanu autonomii. Obok rokowań, próbowali oni rozwijać energiczną antypolską akcję propagandową na Zachodzie. Argumenty niemieckie zebrane zostały m.in. w nocie rządu Rzeszy skierowanej do rządu angie1skiego w dniu 15 stycznia 1919 r. W dokumencie tym m.in. czytamy: "Polacy w sposób oczywisty nie mają zaufania do konferencji pokojowej i nie wierzą, że zaspokoi ona ich aspiracje [...]. Właśnie ta okoliczność jest przyczyną, dla której na znacznych obszarach prowincji poznańskiej ludność niemiecka jest terroryzowana i zmuszana do opuszczania tych terenów. Niemcy zdolni do noszenia broni zo-tali internowani"4*.

Rząd angielski w zasadzie uznawał niemiecki punkt widzenia w tej kwestii. Na posiedzeniu Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu już 4 stycznia 1919 r. stwierdzono: "Ze strony pewnych wrogich nam żywiołów w Anglii, daje się odczuć przeciwdziałanie w sprawie zaboru pruskiego pod pretekstem starć między ludnością polską a niemiecką z okazji przyjazdu p. Paderewskiego do Poznania"47. Pozbawione pomocy z zewnątrz oddziały powstańcze opanowały szybko większą część Wielkopolski. N a wyzwolonym obszarze zorganizowano samodzielną armię wielkopolską, przeprowadzono polonizację urzędów i szkolnictwa, podjęto przygotowania do otwarcia uniwersytetu w Poznaniu. Pewna stabilizacja czynu powstańczego wzmocniła optymizm przywódców politycznych, którzy w dniu 8 stycznia 1919 r. przejęli władzę i stanęli na czele Powstania. W drugiej połowie stycznia w Poznaniu podjęto ponownie problem przygotowania planu rozszerzenia zasięgu Powstania. Komisariat Naczelnej Rady Ludowej wysłał nowych emisariuszy na Górny Śląsk i na Pomorze. Na cele konspiracji wojskowej na Śląsku asygnowano 100 000 marek. Rozwinięto działalność Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Ś1ąska 48 . Ukształtowały się dwie zasadnicze, sprzeczne ze sobą koncepcje. Głównodowodzącym armii wielkopolskiej w dniu 16 stycznia '1919 r. został gen. Józef Dowbor- Muśnicki. Po zreorganizowaniu oddziałów powstańczych i utworzeniu armii, podjął on kroki przygotowawcze do podjęcia ofensywy w kierunku północnym - na Pomorze, z zamiarem opanowania Gdańska. W rozumieniu Dowbora

«z. Wieliczka: Wielkopolska a Prusy..., s. 69-73; T. Gry gier: powstanie..., s. mf. 48 Sprawy polskie na konferencji pokojowe) . .. , s. 363 - 366.

" Protokoły posiedzeń Komitetu ..., s. 167.

48 Z. G r o t: Orątny cryn . . .

Józef Dowbor- Muśnieki, głównodowodzący Powstania Wielkopolskiego od 16 stycznia 1919 r. Rysunek Stefana Sonnewenda

Antoni Czub iński

1 jego sztabu, Gdańsk miał duże znaczenie tak dla dalszych losów Powstania, jak i Polski w ogóle, ze względu na to, iż zabezpieczał wyjście na 'morze i swobodną komunikację z Zachodem. W końcu stycznia 1919 r. w rejonie Inowrocławia skoncentrowano pierwsze zorganizowane jednostki piechoty, wzmocnione artylerią, i przygotowywać zaczęto uderzenie w kierunku na Toruń i dalej na Grudziądz, Kwidzyn, Malbork i Gdańsk. Również w rejonie Nakła skoncentrowano piechotę i kawalerię. Planowano skierować je na Gdańsk przez Bydgoszcz, Świecie, Tczew. Akcje obu kolumn wojsk wielkopolskich miały być wzmocnione przez działania lokalnych oddziałów powstańczych po obu stronach Wisły. W łonie armii wielkopolskiej znajdowały się pułki pomorskie, z których utworzono w przyszłości 16. Pomorską Dywizję Strze1

Plan operacji pomorskiej nie został zrealizowany.

Sprzeciwiał mu się m.in. Wojciech Korfanty, który wychodził z założenia, że dia Powstania Górny Śląsk ma większe znaczenie aniżeli Gdańsk. Potencjał ekonomiczny Górnego Śląska mógł odegrać wybitną rolę w rozwoju armii powstańczej i dalszym prowadzeniu wojny z Rzeszą. Korfanty pełnił obowiązki komisarza Naczelnej Rady Ludowej odp3wiedzia1nego za sprawy polityczne i wojskowe. Podlegał mu Wydział Wojskowy Komisariatu. Głos jego miał w tych sprawach decydujące znaczenie. Ponadto zarówno Korfanty, jak i inni członkowie Naczelnej Rady Ludowej nadal liczyli na przyjazd armii Józefa Hallera. Nie mogli zdecydować się na podjęcie większych operacji zaczepnych z obawy, by fakt ten nie skomplikował sytuacji i nie spowodował jeszcze większego opóźnienia w wysyłce armii Hallera do Polski. Ponadto niemiecka przewaga ludnościowa na Pomorzu, brak poparcia ze strony rządu polskiego, podjęte przez czynniki niemieckie środki pogotowia wpływały hamująco na decyzje dowództwa naczelnego armii wielkopolskiej. Pod wpływem tych czynników, koncentrowane przez Dowbora w rejonie Inowrocławia i Nakła jednostki armii powstańczej przerzucono stopniowo na tereny południowej Wielkopolski. Miały one zabezpieczyć rozwój ruchu powstańczego na Górnym Śląsku. Termin wybuchu powstania w tej dzielnicy ulegał jednak ciągłemu odraczaniu. Tymczasem Rzesza Niemiecka opanowała osłabiający ją kryzys wewnętrzny.

W połowie stycznia rozgromiono siły rewolucyjne w Berlinie. Dnia 19 stycznia przeprowadzono wybory do Zgromadzenia Narodowego. Stosunki wewnętrzne w Niemczech uległy pewnej stabilizacji. W końcu stycznia rząd niemiecki przystąpił do koncentrowania oddziałów niezbędnych do zgniecenia Powstania i opanowania sytuacji w Wielkopolsce. W miejsce zlikwidowanej przez powstańców Komendy Generalnej V Korpusu w Poznaniu utworzono zastępczą Komendę Główną Korpusu we Frankfurcie nad Odrą. Na Górny Śląsk i do Prus Wschodnich wy

»Plany te omawia T. Grygier (Powstanie..., s. 661 - 662). Niestety cytowane przez niego źródła nie zachowały się. Podane zaś fakty są trudne do zweryfikowania. Twierdzi on, że koncentrowano całe dywizje. Tymczasem warmii powstańczej w okresie tym nie było jeszcze takich sił. Według W. Jacobsena <op. cit., s. 38) do wielkopolskich oddziałów powstańczych przedarło się z Pomorza około 2(xx) osóbsłano specjalnych pełnomocników i komisarzy.J Ośrodek bydgoski przekształcono w silną twierdzę nacjonalizmu niemieckiego. Przeprowadzono koncentrację oddziałów Grenzschutzu i Heimatschutzu. Utworzono silne niemieckie bazy wypadowe przeciw Wielkopolsce w Bydgoszczy, Pile, Frankfurcie i Lesznie. W tych warunkach trudno było w Poznaniu podjąć decyzję w sprawie nowef operacji zaczepnej. Należało raczej starać się o jak najszybsze ściągnięcie armii: Hallera lub zakończenia walk. Losy armii Hallera nadal nie były pewne. Decyzja w sprawie wysłania jej do Polski zapadła dopiero w kwietniu 1919 r., przy czym: Niemcy przeforsowali swój punkt widzenia, uzyskując zgodę na to, że armia ta nie zostanie skierowana drogą morską przez Gdańsk, lecz drogą lądową przezNiemcy z Lunewille do Kalisza. W tej sytuacji przywódcom Naczelnej Rady Ludowej nie pozostawało nic innego, jak zabiegać o szybkie przerwanie działań wojennych. Komisariat rozwinął ożywioną akcję w tej sprawie. Z jednej strony podejmował dalsze próby bezpośrednich rokowań z Niemcami, z drugiej zaś zabiegał l poprzez Komitet Narodowy Polski w Paryżu o zmuszenie Niemców do uznania faktów dokonanych w Wielkopolsce i zawarcia rozejmu. Rokowania z Niemcami prowadzono ponownie w dniach od 2 do 5 lutego 1919 r.

Toczyły się one w Berlinie. Delegaci poznańscy występowali tam zdecydowaniejako przedstawiciele ludności polskiej całego zaboru pruskiego. Uznając, że do chwili rozstrzygnięcia tej kwestii przez konferencję pokojową ziemie te nadal należą formalnie do prus, delegaci domagali sie uznania szczególnych praw ludności polskiej na obszarach objętych powstaniem (autonomia), wycofania oddziałów Grenzschutzu i oddziałów ochotniczych z prowincji mieszanych narodowo (Śląsk,.

Wielkopolska, Pomorze, Warmia, Mazury), dopuszczenie ludności polskiej do urzędów, prawa używania języka polskiego, swobodnego rozwoju organizacji polskich itp. Uzgodnione w toku rokowań warunki zostały w dwa dni później przez rząd pruski odrzucone. Wiązało się to niewątpliwie z faktem umocnienia się wpływów nacjonalistycznych w Niemczech, po powołaniu nowego rządu przez wybranew styczniu Zgromadzenie Narodowe. Niemcy byli już pewni swej siły i odrzucali wszelkie dążenia do kompromisu. Przywódcy polscy podwoili w tej sytuacji wysiłki w sprawie narzucenia Niemcom rozejmu. Z propozycjami takimi Komisariat. N acze1nej Rady Ludowej występował już od połowy stycznia. Kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie popierało te dążenia i zleciło Komitetowi w Paryżu, by zabiegał w tej sprawie. Przywódcy Komitetu zaproponowali rządowi francuskiemu, by do przedłużanego układu o zawieszeniu broni z Niemcami z 11 listopada 1918 r. (zawartego na sześć tygodni) wstawiono dodatkowy punkt, zobowiązujący ich do ewakuowania terytoriów w "promieniu160 km w głąb dawnych granic wschodnich cesarstwa niemieckiego ,,50.

Propozycje te zostały poparte przez ministra spraw zagranicznych Francji Stephana Pichona i marszałka Ferdynanda Focha. Po długich perypetiach, cel ten; osiągnięto częściowo dopiero w toku rokowań w Trewirze w dniu 16 lutego 1919 r. Niemcy zostały zobowiązane do uznania linii rozejmowej według stanu frontu polsko - niemieckiego. Rozejm zamykał formalnie kilkutygodniową epopeę walk powstańczych w Wielkopolsce, przesądzając ostatecznie fakt, iż zmagania te kończyły się zwycięstwem powstańców. Zwycięstwem w tym sensie, iż niekorzystny dla ludności Wielkopolski układ o zawieszeniu broni z 11 listopada 1918 r. został uzupełniony w dniu 16 lutego 11919 r. Powstanie Wielkopolskie ograniczyło jednak zasięg ruchu nafi protokoły posiedzeń Komitetu . .. , s. 167.

Antoni

Czubińskirodowowyzwoleńczego ludności polskiej w Prusach tylko do obszaru Wielkopolski. Fakt ten wynikał tak z układu sił na forum międzynarodowym, jak i z nplityki Tymczasowego Naczelnika Państwa Polskiego. J ak wspomniano, Józef Piłsudski nie wierzył w możliwość zwycięskiej walki z Niemcami, nie popierał ruchu powstańczego, a zdobyte przez powstańców środki prowadzenia walki zabierał do Kongresówki dla tworzonych tam oddziałów wojskowych. Z chwilą zawarcia rozejmu w Trewirze grupa wojsk wielkopolskich skierowana została na front wschodni sl . Dotyczyło to także armii Hallera, która w kwietniu 1919 r. przybyła ostatecznie do Polski.

7. ZNACZENIE CZYNU POWSTAŃCZEGO

Nie ulega dziś wątpliwości, że reprezentowane przez Komitet Narodowy Polski -w Paryżu i Komisariat Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu koncepcje oderwania od Prus wszystkich ziem polskich miały duże znaczenie dla dalszych losów narodu polskiego. Jednak koncepcja oczekiwania wyłącznie na decyzje konferencji pokojowej w sprawie ostatecznego rozstrzygnięcia losu tych ziem okazałaby się dla Polski zgubną. Przywódcy Komitetu nie dostrzegali dostatecznie szybko zmian zachodzących w łonie Koalicji oraz warunków, jakie dla ruchu powstańczego stwarzała sytuacja wewnętrzna Niemiec. Przywódcy ci stawiali przede wszystkim na Francję. Tymczasem Francja w czasie konferencji pokojowej w Paryżu występowała sama przeciw przedstawicielom Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W tych warunkach nie była ona w stanie zrealizować własnych postulatów politycznych. Premier Wielkiej Brytanii D. L10yd George realizował plan niedopuszczenia do dalszego osłabienia Niemiec. Zajmował on w tych kwestiach stanowisko bardzo zdecydowane i nieustępliwe. W słynnym memoriale z Fontaineb1eau z dnia 25 marca 1919 r. pisał: "Nie mogę sobie wyobrazić gorszej przyczyny przyszłych wojen, aniżeli otoczenie narodu niemieckiego, który dał się poznać jako jedna z najpotężniejszych i najżywotniejszych ras na świecie, szeregiem małych państewek, złożonych z narodowości, które w przeszłości nie posiadały nigdy stałego rządu i przekazanie każdemu z nich masy Niemców do jednego tylko celu dążących: do połączenia się z ojczyzną. Propozycja Komisji Polskiej, abyśmy oddali 2 100 000 Niemców pod panowanie narodu o odmiennej religii i który przez cały ciąg swojej historii ani razu nie zdołał wykazać uzdolnienia do utrzymania stałej samodzielności, musi - moim zdaniem - wcześniej czy później doprowadzić do nowej wojny w Europie wschodniej"s2. J ak z powyższego wynika, premier brytyjski nie doceniał organizatorskich i pań· stwowotwórczych zdolności narodu polskiego. Nie chciał dopuścić, by zbyt wielka liczba Niemców znalazła się w ramach odbudowanego państwa polskiego. W ślad za przywódcami nacjonalistów niemieckich, domagał się natomiast pozostawienia znacznej liczby ludności polskiej w ramach państwa niemieckiego. Kwestionował on celowość oderwania od Niemiec Górnego Śląska, Gdańska, Warmii i Mazur. Jeśli nie kwestionował celowości oderwania od Niemiec Wielkopolski, to niewątpliwie tylko ze względu na to, iż w toku Powstania ludność tej dzielnicy dowiodła mie tylko swej polskości, ale również wielkiej ofiarności, żywotności i zdolności

51 Już w lutym 1919 r., a następnie w marcu i czerwcu, z armii wielkopolskiej wydzielono specjalne oddziały, które skierowano do walk w Galicji Wschodniej i na Białorusi . Odegrały one poważną rolę, szczególnie w walkach z Ukraińcami o Lwów. 12 Sprawy polskie na konferencji pokojowej ..., s. 133.

organizatorskich. Przedstawiciel Komitetu Narodowego Polskiego Marian Seyda po wielu latach przyznawał również, że: "Premier brytyjski był zaskoczony w swym rozumowaniu i w swych tendencjach politycznych wybuchem w grudniu 1918 r. Powstania Wielkopolskiego [...] . Prasa koalicyjna, także niezależna angielska, przyjęła odruchowo gorąco zbrojny bunt Polaków przeciwko ciemiężycielom pruskim, co w opinii publicznej tworzyło nastrój przychylny dla politycznych postulatów polskich wobec Niemiec" M. W wyniku Powstania, Wielkopolska wyzwoliła się sama, anulując wstępne decyzje w tej sprawie zarówno zwycięskiej Koalicji, jak i Józefa Piłsudskiego. Gdyby nawet bez Powstania miało dojść do jej wyzwolenia, to na skutek akcji zbrojnej uwolniła się o cały rok wcześniej, niż by to mogło nastąpić za sprawą decyzji traktatu wersalskiego. Stworzone przez powstańców fakty dokonane nabrały olbrzymiego znaczenia politycznego. Dały one dyplomacji polskiej dodatkowe, nie do obalenia, argumenty w polemice z rzecznikami imperializmu i szowinizmu niemieckiego. J ak słusznie podnosi Zdzisław Grot, powstańcy wielkopolscy, przypominali odradzającej się po wiekowej niewoli Polsce tradycje piastowskiej polityki państwowej, wskazując na znaczenie orientacji zachodniej w tej polityce M . W dużym stopniu skorygowali oni błędne założenia polityczne Józefa Piłsudskiego i Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Naprawiając błędy polityczne przywódców, umacniali wpływ mas ludowych na politykę zagraniczną państwa. Należy jednak zgodzić się ze Zdzisławem Grotem, że "zarówno Naczelna Rada Ludowa, jak i powstańcy mieli na oku wyzwolenie nie tylko Poznańskiego, lecz także innych ziem zaboru pruskiego. Tylko drogi, którymi kroczono, były odmienne ,,55. Szersza koncepcja wyzwolenia ziem zaboru pruskiego w 1919 r. nie została zrealizowana. Wydaje się jednak, iż zadecydowały o tym nie takie czy inne błędy popełnione przez Komisariat Naczelnej Rady Ludowej lub dowództwa powstańcze, lecz układ sił na forum międzynarodowym. Niewątpliwie, gdyby Komisariat w pierwszym momencie nie hamował akcji powstańczej na północy, oddziały powstańcze mogły były zająć nieco większy obszar. Nie dysponowały one jednak odpowiednimi siłami do utrzymania tego terenu. Istniały natomiast uzasadnione obawy, że nadmierne wydłużenie frontu powstańczego może się odbić ujemnie na losach całego Powstania 5S.

Powstanie Wielkopolskie było masowym zrywem ludu wielkopolskiego przeciw ciemiężcy pruskiemu. Miało ono charakter częściowo zorganizowany, w znacznej jednak części rozwijało się spontanicznie. Objęło znaczne grupy ludności, szczególnie masy robotnicze miast i wsi, rzemieślników, drobne kupiectwo a nawet część burżuazji i ziemiaństwa polskiego. Mimo liczebnej przewagi mas pracujących w ruchu powstańczym, kierownictwo akcji przeszło w ręce klas posiadających, reprezentowanych przez Komisariat Naczelnej Rady Ludowej. Fakt ten spowodował, iż stępieniu uległo ostrze społeczne ruchu powstańczego. Pod wpływem ziemian, burżuazji i kleru, ruch powstańczy skierowany został wyłącznie w koryto wałki o wyzwolenie narodowe.

55 M. Seyda wspomina, że prasa państw zachodnich odruchowo przyjęła przychylnie wybuch Powstania. Natomiast: "Oficjalne jednak sfery londyńskie widziały w Powstaniu Wielkopolskim samowolny akt militarny, niezgodny ze stanem rozejmowym między Koalicją a Rzeszą Niemiecką, istniejącym od 11 listopada... " Wspomnienia historyczne w związku z Powstaniem Wielkopolskim. "Przegląd Zachodni" (Londyn] r. 1958, nr 10 -11, s. 20. s* Z. G r o t: Powstanie Wielkopolskie. "Przegląd Zachodni", op. cit., s. 653. "Z. Grot: Powstanie Wielkopolskie. "Studia i Materiały...", op. cit., s. 114-115.

slM. Woj c i e c h o w s ki: Powrót Pomorza do Polski 1918-1920. Warszawa-Poznań- Toruń 1981.

Antoni

Czubiński

Dużą rolę w Powstaniu odegrali też emigranci polscy z ośrodków przemysłowych w Niemczech oraz ochotnicy przedzierający się z regionów sąsiadujących z Wielkopolską, tj. Pomorza, Górnego Śląska i przylegających do Prowincji'P::nańskiej Prus ziem polskich byłej guberni kaliskiej. Jeśli tworzony przez Józefa Piłsudskiego polski rząd centralny, z Jędrzejem Moraczewskim na czele, w sprawie Powstania zajmował stanowisko wyczekujące, bojąc się narażać młodej, odradzającej się dopiero państwowości polskiej na trudne do przewidzenia konsekwencje wojny z Niemcami, to część ludności tego państwa szła ręka w rękę ze swymi braćmi z zaboru pruskiego, udzielając im znacznej pomocy w tworzeniu oddziałów zbrojnych i w toku samej walki. Szczególną rolę w tym aspekcie odgrywał Kalisz, w którym znajdował się ośrodek dyspozycyjny Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego do spraw zaboru pruskiego. Do dziejów ruchu powstańczego zachowało się stosunkowo mało przekazów źródłowych. Konspiracyjny charakter akcji przygotowawczej do Powstania nie sprzyjał tworzeniu źródeł pisanych. Spontaniczny zryw powstańczy również nie pozostawił po sobie wiele przekazów źródłowych. Wiele prac o Powstaniu powstało wobec tego w oparciu o wspomnienia i relacje uczestników wydarzeń. Jak w.adomo, jest to szczególny rodzaj źródeł. Każdy uczestnik spisywał przede wszystkim swoje przeżycia. Opisywał wydarzenia pojedyncze, a nie całość zjawiska. Wspomnienia spisane po pewnym czasie nie były ponadto dokładne. Z czasem, zakradło się do nich wiele barwnych "upiększeń" i legend. Wreszcie zaczęto je wykorzystywać do bezpośredniej walki politycznej. W kierownictwie politycznym Powstania (Komisariat Naczelnej Rady Ludowej) wiodącą rolę odgrywali politycy związani z obDzem narodowo-demokratycznym (endecja), natomiast w centralnym rządzie polskim w Warszawie dominowały w tym czasie wpływy piłsudczyków (obóz belwederski). Po latach obozy te podjęły ostrą walkę o tradycje, próbując "odrzeć" przeciwnika z zasług w walce o odbudowę państwa, powiększyć rolę swoją w tym zakresie, upiększyć własną legendę itp . Walka ta odbiła się bardzo niekorzystnie na historiografii Powstania Wielkopolskiego. Piłsudczycy, a następnie przedstawiciele obozu sanacyjnego próbowali zdeprecjonować koncepcje przywódców Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej oraz sztucznie wyolbrzymiać zasługi Polskiej Organizacji Wojskowej i piłsudczyków. Próbowano pomniejszać rolę Poznania w przygotowaniu ruchu powstańczego, eksponując tezę, że przywódcy ruchu polskiego w Poznaniu nastawiali się biernie na oczekiwanie wyników konferencji pokojowej w Paryżu, zwalczali przygotowania zbrojne do Powstania, sabotowali ruch powstańczy. Całą zasługę w przygotowaniu czynu zbrojnego próbowano przypisać nielicznym grupom Polskiej Organizacji Wojskowej zaboru pruskiego, sztucznie zresztą utożsamiając tę organizację z Polską Organizacją Wojskową działającą w Królestwie. Próbowano też wyolbrzymić rolę ośrodka kaliskiego w przygotowaniu i przeprowadzeniu Powstania. Poznańskiej wersji, głoszącej, że pierwszym poległym powstańcem był Franciszek Ratajczak, próbowano przeciwstawić wersję, że na południu Wielkopolski Powstanie wybuchło wcześniej niż w samym Poznaniu, że pierwszym poległym był żołnierz Batalionu Pogranicznego w Szczypiornie Jan Mertka.

Poglądy te przeszły do niektórych publikacji ogłoszonych już w Polsce Ludowej.

Część publicystów i historyków przyjmuje je do dziś, głębiej się nad nimi nie zastanawiając. Tymczasem nowsze badania, ujawniając nowe, nie znane wcześniej przekazy źródłowe oraz analizy porównawcze, prowadzą do wniosku, iż rola pił

sudczyków w przygotowaniu i przeprowadzeniu Powstania była minimalna. Powstanie było ruchem ludności rodzimej Wielkopolski. Istotną rolę w jego przygotowaniu odegrał Komisariat Naczelnej Rady Ludowej. Instytucja ta posiada szczególne zasługi w zorganizowaniu i wyposażeniu armii wielkopolskiej oraz w obronie zdobyczy-powstańczych na forum międzynarodowym. Bez spowodowanej przez Komisariat i Komitet Narodowy Polski w Paryżu interwencji dyplomatycznej, nie doszłoby do zmuszenia Niemców do podpisania dodatkowych zobowiązań rozjemczych w Trewirze (16 II 1919 r.). Bez rozejmu, Powstanie trudno byłoby uratować. Podobnie przedstawiała się sprawa dalszej walki dyplomatycznej do czasu podpisania traktatu pokojowego, który przyznał Polsce nie tylko obszary wyzwolone przez powstańców, ale również nie zdobyte przez nich, mimo ostrych walk, takie ośrodki jak: Leszno, Rawicz, Zbąszyń, Bydgoszcz i inne. Polsce przyznano też Pomorze, mimo iż Powstanie nie objęło tego obszaru. Z tego- wynika, że podkreślając rolę i znaczenie czynu zbrojnego Powstania, nie należy lekceważyć czynnika politycznego, a zwłaszcza roli powstańczej akcji dyplomatycznej w walce o odebranie Niemcom zrabowanych przed laty i częściowo już zgermanizowanych ziem. Pisząc o roli czynnika politycznego nie należy z kolei wpadać w przesadę i me doceniać samego zrywu powstańczego. Czyn zbrojny powstańców wielkopolskich odegrał olbrzymią rolę w walce o p 0wstrzymanie niemieckiego Drang nach Osten i w umocnieniu polskości na zgermanizowanym już częściowo obszarze Wielkopolski. Wobec słabości Wielkopolan, stojących w latach 1918 - 1919 sam na sam z pokonanymi wprawdzie w czasie I wojny światowej ale nie rozbitymi, osłabionymi ale nie rozbrojonymi jeszcze Niemcami, szczególne znaczenie posiadała pomoc organizacyjna, zbrojna, materialna i moralna, jakiej udzielali im Polacy z zaboru rosyjskiego. J ak wspomniano wyżej, szczególną funkcję w niesieniu tej pomocy spełniała ludność polska byłej guberni kaliskiej. N a terenie Kalisza, a następnie Szczypiorna, znaleźli schronienie i pomoc żołnierze rozwiązanego 1. Pułku Piechoty Polskiej w Ostrowie, tworząc tam I Batalion Pograniczny. Na terenach tych chronili się działacze polscy zagrożeni dekonspiracją i represjami. Placówki Polskiej Organizacji Wojskowej w Kaliszu, Koninie, Pyzdrach i Słupcy utrzymywały łączność z ośrodkami konspiracyjnymi w Jarocinie, Pleszewie, Wrześni i Gnieźnie. Rozwijano wiele form współpracy. W przełomowym momencie społeczeństwo polskie stanęło na wysokości zadania. Wykorzystując powstałą sytuację międzynarodową, zniosło ono narzucone mu obce rządy, obaliło sztucznie wzniesione kordony graniczne i odbudowało zjednoczone i niepodległe państwo polskie. Efektem walk powstańczych i przemyślanej akcji dyplomatyczno-politycznej było więc bezpośrednie oderwanie od Niemiec Wielkopolski i Pomorza. Granica odradzającego się państwa polskiego przesunięta została dalej na zachód od Prosny - po Jeziora Zbąszyńskie i dalej na północ od Inowrocławia - po wybrzeże Bałtyku. Sukces powstańców wielkopolskich natchnął otuchą i zachęcił do walki polskich działaczy niepodległościowych na Górnym Śląsku. Przenosząc doświadczenia wielkopolskie na swój grunt, w trzech kolejnych Powstaniach Śląskich i akcji plebiscytowej dokonali oni oderwania części Górnego Śląska od Rzeszy i przyłączenia go d» Polski. Przesunięcie granicy odrodzonego państwa polskiego na zachód i poszerzenie jego obszaru nie było faktem czysto formalnym. Było to jednocześnie doniosłe wydarzę

Antoni Czub iński

nie z punktu widzenia rozwoju procesów etnicznych. Do roku 19118 w polsko-niemieckich stosunkach ludnościowych obserwowaliśmy systematycznie postępujący proces wypierania ludności polskiej z zachodu na wschód w ramach rozwijanego przez różne państwa niemieckie Drang nach Osten. Parcie to dokonywało się przez całe wieki w drodze ekspansji ekonomicznej, politycznej i zbrojnej. Bezpośrednio przed wybuchem I wojny światowej rząd Prus stosował różnego rodzaju środki nacisku w celu umacniania żywiołu niemieckiego na Pomorzu, w Wielkopolsce i na Śląsku.

Wybuch walk zbrojnych w Wielkopolsce spowodował szybką ucieczkę znacznej liczby Niemców. Po przejęciu władzy przez Komisariat Naczelnej Rady Ludowej w 1919 r., zalecano urzędnikom niemieckim, by nie podejmowali pracy. Sądzono, że Polacy pozbawieni fachowej siły urzędniczej nie potrafią uruchomić aparatu administracyjnego, spowodują anarchię i załamanie się władzy polskiej na tym obszarze. Nadzieje nacjonalistów niemieckich nie spełniły się. Urzędnicy niemieccy masowo opuszczali tereny przejęte przez Polaków. Wyjeżdżały też rodziny oficerskie z licznych do 1918 r. garnizonów pruskich na wschodzie. Wyjechała część robotników niemieckich. W sumie w okresie Powstania opuściło te tereny kilkaset tysięcy Niemców, a do 1928 r. z (Polski wyjechało ok. 1 min osób ludności niemieckiej. Był to pierwszy na tak wielką skalę odwrót Niemców ze wschodu - fakt bez precedensu w dziejach stosunków polsko-niemieckich. Miejsca opuszczone przez Niemców zajęli częściowo reemigranci polscy z Niemiec (Westfalia - Nadrenia -- Berlin), a częściowo Polacy przybyli ze Wschodu i z Galicji. Liczba *Niemców w Poznaniu spadła z 65 467 w 1910 r. do 9329 w 1921 r., tj. o 56 000 osób. Liczba Polaków w tym samym czasie wzrosła z 89 428 do 159 301, tj. o 70 000 osób. U dział ludności niemieckiej w globalnej liczbie mieszkańców spadł z 42%> w 1910 r. do 5,5% w 1921 r., tj. o 36,'5%. W odrodzonym państwie Poznań był pod względem składu narodowościowego mieszkańców miastem najbardziej polskim. Ludność polska w 1921 r. stanowiła 94% jego mieszkańców. Podobne procesy, choć na nieco mniejszą skalę, zachodziły w innych miastach Wielkopolski i Pomorza.

Powstanie Wielkopolskie przerwało więc rozwój niemieckiej ekspansji etnicznej na ziemiach polskich, spowodowało częściowe cofnięcie się wpływów niemieckich i zwrot państwa polskiego ku zachodowi. Wywalczone przez powstańców wielkopolskich obszary stały na stosunkowo wysokim poziomie gospodarczym. Były one poważnie zurbanizowane, komunikacyjnie rozwinięte i bogate w infrastrukturę. Wniosły w skład państwa duże wartości moralne i ekonomiczne. Wartości te ludność tzw. zachodniej Polski wprowadziła sama: wyzwoliła się i zjednoczyła z resztą kraju własnym wysiłkiem. Do odrodzonego państwa wniosła ona również swoje tradycje i koncepcje polityczne. Były to tradycje zrodzone w ciągłej walce obronnej z germanizacyjną polityką władz pruskich, tradycje solidarności społecznej, dobrej organizacji, gospodarności, demokracji. N a terenie Wielkopolski istniała silna tradycja ruchu spółdzielczego, organizacji samopomocowych i zawodowych. Tradycje te próbowano przenieść do innych regionów odrodzonego państwa polskiego. J ak już wspominaliśmy, zryw ludu wielkopolskiego w 1918 r. dał bezpośredni przykład i bodziec polskim masom pracującym na Pomorzu i na Górnym Śląsku. Podjęte w ślad za Wielkopolską przygotowania do powstania na Pomorzu, Warmii i Mazurach zostały przez Niemców stłumione. Niemały wpływ na ten stan rzeczy wywarła podjęta przez Józefa Piłsudskiego wojna na wschodzie, a zwłaszcza klęska armii polskiej pod Kijowem i zagrożenie Warszawy w 1920 r. Ruch pow

4?stańczy na Górnym Śląsku, po wielu trudnych chwilach, doprowadził przynaj - mnIej do częściowego przejęcia tej starej piastowskiej dzielnicy przez Polskę. Wielkopolska dała nie tylko przykład, ale brała również żywy udział w walkach o wyzwolenie ziemi śląskiej. Społeczeństwo Wielkopolski, pomawiane często w przeszłości o separatyzm i egoizm dzielnicowy, w przełomowych latach 1918 -1921 wykazało olbrzymią ofiarność i przyczyniło się walnie do gospodarczej odbudowy państwa. Ludność byłej Kongresówki zaopatrywano w żywność, a żołnierzy organizującej się armii polskiej w broń i mundury. Tworzona ofiarnym wysiłkiem społeczeństwa wielkopolskiego armia powstańcza, w sierpniu 1919 r. osiągnęła stan ponad 90 000 ludzi 57. Sformowano 17 pułków piechoty, 3 pułki ułanów, 4 pułki artylerii, pułk saperów, kilka batalionów łączności i kilka eskadr lotniczych. Ta poważna - na owe czasy - siła zbrojna odegrała wielką rolę w walce z wiekowym naporem niemieckim na Polskę. Utworzone dywizje broniły granicy wywalczonej przez powstańców wielkopolskich, stwarzając przesłanki do umocnienia polskości na tych ziemiach i da1szego- przesunięcia granicy na zachód. Bez czynu powstańczego w 1918 r. nie odzyskano by Wielkopolski, Pomorza i części Górnego Śląska. Gdyby zaś granica odrodzonego w 19118 r. państwa polskiego nie objęła tych ziem, Polska nie miałaby podstaw do rewindykacji reszty Śląska, Ziemi Lubuskiej, Pomorza, Warmii i Mazur w 1945 r.

Czyn powstańczy stworzył niezbędne przesłanki polityczne do przesunięcia w czasie II wojny światowej zachodniej granicy państwa polskiego nad Odrę i Nysę Łużycką. W toku walk powstańczych, społeczeństwo Wielkopolski ujawniło swój gorący patriotyzm i umiłowanie wolności, tj. te cechy, które odegrały tak ważną rolę w okresie okupacji hitlerowskiej, w toku podziemnej walki z okupantemw Według w. Lewandowskiego, do końca sierpnia 1919 r. armia wielkopolska osiągnęła stan: 164-2 oficerów, 92 044 szeregowych, 13 338 koni, 1015 ciężkich karabinów maszynowych, 572 działa, 58 samolotów, 214 miotaczy, 3 pociągi pancerne. <W. L e w a n d o w s ki: op. cit., s. 156).

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1983.10/12 R.51 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry