'UJ{.II Z L\WKICH WJCHERKIEWJCZOWEJ ZASI.. UT. 279nizajmował się systematycznie historją miasta !Poznania, aż do dni odzyskania niepodległości. Ten i ów za'błą'kał się jakimś przyczynkiem w tę wielką dziedzinę pracy, ale zawsze jakby przypadkiem. Najwybitniejszy wielkopolski pisarz hi-, storyczny nowszych czasów, Stanisław KarwowS:ki, był -- tak to trzeba określić - zasłużonym historykiem ,szlacheckiej Wielkopolski. Dopóki rola szlachty w 'życiu społe'cznem i politycznem Wielkopolski istotnie była przodującą, dopóty historia Karwowskiego fest wierną i zupełną, odkąd zaś trzeba było w znacznej mierze uwzględnić żywioł miejski, a więc w każdym razie mniejwięcej odr. 1870, zawodzi Karwowski na całej linji: pisząc historję ,Wielkopolski pomija ogromne zagadnienie rozwoju życia mieszczańskiego. W takim oto czasie występuje Wicherkiewkzowa jako historyk mieszczaństwa poznańskiego.

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr3

Czas czytania: ok. 8 min.

Czyn samodzielny. oryginalny, bardzo poważny.

A 'dalej: Wicherkiewiczowa odkryła cały szereg wybitnych postaci poznańskich. Tak n. p. zebrała materjały o rodzinie Hoene - Wrońskiego, dając temsamem cenny przyczynek do szczupłej biografii filozofaj a mate:rjały te zebrała - w księgach hipotecznych sądu poznańskiego. Wicherkiewiczowa dała wartościowe przyczynki o życiu i pracach Jana Baptysty di Quadro (ustalenie domu na Starym Rynku przez nIego budowanego. odkrycie "herbu" jego), zebrała materjały o złotnikach Ditlu i Janie Glaserze, o Józefie Strusiu, zgromadziła historię patrycjatu poznańskiego, przedstawiła losy domów na rynku w okresie 400 lat, Co było pracą niesłychanie mozolną, trudną i pierwszą tego rodzaju w Poznaniu, którą następnie ofiarowała bezinteresownie miastiu. Wszystko to są bezsprzecznie poważne zasługi naukowe. Bibliograf ja Marji iWi'cherkiewiczowej jest /bardzo bogata.

Szkicujemy ją na tern miejscu. Nasamprzód prace o mieście Poznaniu: "Rynek poznański i jgo patrycjat", "Obrazki z przeszłości Poznania", Antoni Hoene, królewskopolski budowniczy", "Jan Glaser", "Pałac Działyńskich"j prace 'te wyszły w wydaniach książkowych. W różnych czasopismach i dziennika-ch ukazały się rozprawki i feljetony: z historji Klasztorów Benedyktynek i Dominikanek. z dziejów masonerji poznańskiej, patrycjatu poznańskiego, Walki uliczne w Poznaniu 16 W., Zabytki historyczno-artystyczne w iPoznaniu, z życia Józefa Strusia, o dawnym ihandlu Poznania, PozQań w poezji, o Pałac\!

KRONIKA .'.HASTA POZNANIA

Górków, o zamku Przemysława, o żartach czartowskich, djabel w Poznaniu, o Gre'ka.ch, o Włochach w Poznaniu, o Napoleonie w Poznaniu w r. 1806, o Lindnerach, o Stefanie Wikanie, o WinIderach, dzień św. Jana w Poznaniu, Poznań w dzień 17 stycznia 1735, Teresa Kunegunda córka Jana III w Poznaniu, szereg legend, podań i artykułów o zabytkach Poznania. Gromadzenie legend - i bardzo umiejętne ich przedstawienie - stanowi osobną kartę w twórczości Marji Wicherkiewiczowej, kartę bardzo cenną. Ogółem ogłosiła Wicherkiewi-czowa o samym Poznaniu kil<kaset artykułów. Z innych prac wymieniamy: .,Societas Jablonovia", o historji Bened,yktynek w Chełmnie, Norbertanek w Tepe, o bibljotece pUlblicznej i grobach polkich w Dreźnie, Polskie wspomnienia w Gdańsku, Gdańsk a flisacy. W ostatnich cza'sach pisała Wicherkiewiczowa liczne korespondencje z podróży: z Anglji, Holandji, Włoch, Afryki i wydała w formie książkowej .,Tripolis". Dorobek znaczny. .Jako kronikarz miasta Poznania składam Marji Wicherkiewiczowej gorące podziękowanie za długą i o.fiarną pracę ,hisJ; miasta naszego poświęconą. Dwudziestoletnie trudy wypisały' jej sa2J-ej hiśtorję w hi$torji miasta poznańskiego. W niej żyć będzie. r nIe wątpimy, że 'dalsze lata pdmnożą plon -dotąd nagrom-adzony. ( - Zygmunt Zaleski.

BUDOWNICTWO MIESZKANTOWE NA ZACHODZIE.

Spraw.a,bJ,1dowy mieszk<lń stała się palącem zagadnieniem spoleC'znem w wszystkich nie?mal krajach cywilizowanych. Po wojnie międzynarodowej weszła ona w zakrels bezpoś'redniej działalności gmin miejskich i innych jednostek tery torjalnych. Różnica między stanowiskiem obecnem a dawniejszem samorządu miejskiego wobec sprawy mieszkaniowej jest zasadnicza. W warunkach przedwoj'ennych troslka o mieszkania zamykała się w ogólnych dyrektywach administracji samorządowej: zadaniem administracji jest stwarzanie korzystnych warunków rozwoju życia gosp3darczego i kulturalnego. W imię tej' zasady miasta dobrze adminis,trowane prowadziły politykę gruntową dla ułatwienia racj'onalnej rozbudowy i zapobiegania zbytniemu podrożeniu budownictwa. Pozatern miasta odpowiedniem planowaniem terenów wilowych i pewneII}

wspieranhm współdzielni urzędniczych wpływały na podkreślenie pewnych potrzeb racjonalnych. Po wojnie zasada ta - wyznawana przedtem ho.daj powszechnie - została podważOona nasamprzód praktyką. Nagła potrzeba, wynikła z braków spowodowanych przez wOJnę i z abstynencji zawiedzionych kapitałów prywatnych wzgl. ich braku zupełnego, zmusiła miasta do interwencji doraźnej. Zrazu pomagano sobie barakami, ale niehawem i takie prowizorjum nie mogło sprostać gwałtownym potrzebom. Miasta musiały pod.jąć program budowy mieszkań. Dla czego miasta? Ponieważ cała nadwyż'ka ludności spływa do miast,_ omijając na całej linii wieś, któr,a nie daje zwykle dodatkoweJ możności zarobkowania, przeto ciężar braku mieszkań zapanował właśnie w ośrodka,ch miejskich, i w bardzo nierównej nadto mierze. Państwo. jako całość nie odczuwało grozy klęsk,., odczuwały J'ą nalomialst te miasta, w których przyrost ludności jest szczególnie żyWy. Ośrodki te, nie widząc pomocy ze strony państwa, z konieczności podejmowały akcję budowy mieszkań. Za pierwszemi poszły dalsze, i tak w warunkach praktycznych ciężar ten spoczął na barkach miast. Dzisiaj już nie ulega wątpliwości, że sprawa mieszkaniOowa jest kwesti'ą miast, a dyskusji podlega. ,już tylko zagadnienie finansowania miejskiej akcji budowlanej. Naczelne miasta Polski, a w 'każdym razie te, które W'jkazują wybitną siłę rozwoj'ową, znaljdują się obecnie w sy: tuacji niesłychanie ciężkiej w dziedzinie mieszkaniowej. Do miast tych należy w pierwszym rzędzie Poznań, który mmo niezwy.kle wielkich wysiłków i ciężlkkh ofiar, o własnych siłach napróżno dotychczas walczy z brakiem mieszkań. Ponieważ niektóre inne państwa przechodziły analogiczny kryzys, warto zdać sobie sprawę z TiOzwojU kwest,ji mieszkan-Iowet na Zachodzie. Korz)'lstamy z materjału, iaki zgromadził międzynarodowy kongres mIeszkaniowy, ktÓry odbył się w dniach 23 do 25 maja 1928 w Monachjum, z inicjatywy związku "Komunale Vereinigung fUr W ohnungswesen". W kongresie tym brało udział przeszło 600 samorządowców, w czem 90 zagranicznych (7 pols'kich). Na kongresie referowali o rozwoju budownictwa mieszkaniowego: pro£. Heckschcr o Stanach Zj'ednoczonych

KRONIKA MIATA POZNANiA

Ameryki Północnej, dyrektor ministerjalny Harris i p. Russel Smith o Anglii, dr. Musil o Austrji, senator Vinck o Belgji, burmist'rz Sellier o Francji, dyrektor de Jonge van Ellemeet o Holandji, inż. Holmberg o Szwecji, burmistrz Kliiti o Szwajcarji, o specjalnych przedsięwzięciach niemieckich referował radca Liibberf. Z referatów tych wyjmujemy najogólniejsze materiały. W chwili obecnej niema braku mieszkań w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, w Anglji, Holandji i Szwajcarji W Stanach Zjednoczonych, które niedoznały 'klęski wojennej, nigdy wogóle nie było naprężenia na rynku mieszkaniowym. Panuje tam całkuwicie i wszechwładnie inicjatywa kapitalistyczna. Ciekawą jest wszakże rzeczą, że ta inicjatywa wykazuje poważne braki, gdy chodzi o miesz'kanla dla ludności ubogiej. Mieszkania wprawdzie są, ale są tak nędzne, że niktby ich nie spodziewał się w bogatej Ameryce. W Nowym Jorku istnieją np. całe dzielnice, w ,których mieszkania urągają wszel'kim poję<.iom o higjenie i porządku wielkomiejskim. Pro£. Heckscher dowodził, że kapitalizm paZia stawiony sam sobie nie uwzględnia czynników socjalnych w rozwiązywaniu spraw mieszkaniowych. W Anglji panował po wojnie znaczny brak mies2Jkań.

Mnóstwo kapitałów oddano natychmiast na usługi budownictwa. Mimo to popierało państwo budowę mieszkan robotniczych subwencj,ami ze środków publicznych, częściowo dość znacznemi. W ten sposób zbudowano pod opieką państwa .

1.072.400 nowych miesZ1kań. Do intenzywnego rozwoju budownictwa przyczyniły się systematyczne plany rozbudowy miasta układane na wiełką skalę. Dzisiaj w Anglii kwestji mieszkaniowej niema, a cała polityka budowlana zmierza już ylko ku zapewnieniu domka z ogrodem dla każdej radziny. Holandja jest tym krajem w Europie, który na szereg lat przed wojną budowę mieszkań uważał za sprawę władz publicznych. Nigdzie też niema takiej ilości domów komunalnych jak w Holandji. Państwo stworzyło wielki fundusz budowlany, z którego udziela pożyczek po 4% i 5% z amortyzacją na 50--75 la't. Dotychc7as wydała Holandja 700 miljonów guldenów pożyczek na 130.000 mieszkań. Gdzie nie opłaca się budowa (dzielnice ubogie), tam państwo gminypłacą subwencję. Jak dalece akcję tę posuwano wynika stąd, że w latach 1920-24 płacono prywatnym przesiębiorcom subwencji po 20 guldenów za metr kwadratowy zabud.:J,wany i dawano prawie cały kapitał na hipoteki. W tej drodze wydano 67 miljonów guldenów subwencji na 78.000 mieszkań spółdzielczo - komunalnych i 56 miljonów guldenów na 56.000 mieszkań prywatnych. Obecnie udziela się hipotek na budowle spółdzielczo - komunalne, potrzeby prywatne zaspokaja w całej pełni kredyt prywatny. Dom holenderski jest na najlepszej drodze do t. zw. typizacj'i, o ile taka wogóle jest wskazana. Wyrabiają się dom i mieszkanie gatunkowe o kilku bardzo szczupłych izbach. Ciekawą jest rzeczą, że Holandja buduje stosunkowo tanio, chociaż drożyzna holenderska jest znana. Taniość tę powiększają gminy np. w tej drodze, że kupują wspólnie materjał budowlany za pomocą własnego towarzystwa handlowego. Tendencja kosztów budowlanych zniżkowa. Opanowawszy potrzeby normalne, Holandja troszczy się ol;>ecnie w wysokiej mierze o ulepszenie dotychczasowych stosunków mieszkaniowych. W Szwajcarji odczuwano tuż po wojnie dość znaczny brak mieszkań. W równym wszakże czasie stanęły do dyspozycji budownictwa mieszkaniowego znaczne kapitały nie znajdujące innej lokaty. Rozwinęło się żywe 'budownictwo miejskie, kantonalne, spółdzielcze i prywatne, które w ,krótkim czasie pokonało brak mieszkań. Proces ten był tem łatwiejszy, że w latach powojennych nastąpiła znaczna podwyżka płac, w wysokości przekraczającej nadwyżkę kosztów budowlanych. Jakkolwiek więc 1--udownictwo jest drogie, ludność może z łatwością płacić wysokie dzierżawy, zrównane zresztą w budynkach starych i nowych. Nie załatwiona jest dotychczas kwest ja braku mieszkań w Austrji, Belgji, Francji, Szwecji i Niemczech (nie licząc państw, o których nie referowano na kongresie). W Austrji wybija się na pierwszy plan Wiedeń. Wiedeń przed wojną był budowany bardzo niefortunnie. Podwórza w kamienicach wiedeńskich były tak małe, że Wiedeń był miastem bez słońca w mieszkaniach. Budownictwo powojenne jest przedewszystkiemreakcją przeciw brakowi słońca, wytworzyło ono właśnie wielkie place podwórzowe wewnątrz ogromnych bloków kilku piętrowych kolonij mieszkaniowych. Lud jest biedny, przyzwyczajony do mieszkań nędznych, a ponieważ' i zakRbNIKA MiASTA POZN AŃiA

robki są nisk,ie, nie może płacić komornego, iakieby wypadało przy nowych mieszkaniach. Przy mieszkaniach starych utrzymana jest ,daleko posunięta ochrona lokatorów. Natomiast pobiera się znaczny podatek od lokali. Miasto Wiedeń, które stanowi oddzielny kraj w Austrji, nałożyło pozatem na mieszkańców szereg podatków konsumcyjnych. Z tych to źródeł przeznacza miasto pieniądze na budowę mieszkań, a sumy są znaczne. Buduje się wielkie domy z najmniejszemi mieszkaniami, ale z dodaniem nowoczesnych urządzeń centralnych domowych. Miasto buduje na własny rachunek, budownictwa prywatnego prawie niema. Budując masowo, posunął się ,Wiedeń dość daleko w normaJizacji bud,ownictwa i oszczędza w tej drodze, że materjały budowlane kupuje masowo i na dalekie terminy (np. zamawia od razu 100.000 okrien itp.). W ostatnich czasach wspierał IWiedeń kredytami budowę 4000 mieszkań jednorodzinnych. Ogółem stawił Wie,deń po wojJ?ie w wielkich domach 32.000 mieszkań, a wydał na budowę mieszkań 96 miljonów szylingów. Komorne jest niskie także w domach nowych. Jest to możliwem dla tego, że kapitał budowlany wzięty jest z podatków. W sytuacji znacznie trudniejszej są inne miasta austrjackie, które zdane są na dochody wyłącznie z podatlnt od lokali. Bądź co bądź wybudowało miasto Binz 2600 mieszkań, Graz 1.300, Insbruck 1.400 itp. Niektóre miasta zaciągnęły pożyczki budowlane, ale komorne pokrywa zwykle tylko Y:: procentów pożyczek, resztę muszą dopłacać miasta z podatków. Austrja ssocjaIizowała zatem budownictwo mieszkaniowe, opierając je na wpływach z podatków. Brak mieszkań istnieje nadal. Jedynie ,Wiedeń spodziewa się go w kilku latach opanować. Belgja miała już przed wojną niekorzystne stosunki mieszkaniowe, dużo bowiem mieszkań było nieodpowiednich. Dd roku 1889 działała "Narodowa Kasa Oszczędnościowa", która powoli ulepszała stosunki. W r. 1919 stworzono "Societe Nationale de,; Logements iŁ bon marche", która otrzymuje pieniądze od państwa po 2'% i buduje mieszkania za pomocą filji po kraju. Przysługuje jej np. prawo wywłaszczania. Gminy są jej udziałowcami. Materjały kupuje się masowo. Towarzystwo to zbudowało 33.000 mieszkań, w czem 26.000 domów jednorodzinnych. Stratę procentów kryją w części towarzystwo, w części państwo i gminy. Na budowy prywatne państwo udziela

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry