FTOS. MIKOLAJA I. ] PASKIEWICZA DO PHUCESU POZ:\' , 275uroczyście, że ani nie życzy sobie, ani nie dopuści do żadnej konstytucji, ani -do 'stanów generalnych perjodycznych ani do żadnych wyborów do nich. "Ale ja chcę - dodaje król - zakończyć ,budowlę, rozpoczętą przez ojca, która bez .dachu grozi ruiną" - i wobec tego postanawia zwołać połączone ośm stanów prowincjonalnych 30). ,W odpowiedzi na to Mi>kołaj napisał mu pełen wyrzutów list, w którym ostrzega przed zgubnym dl; Prs i Europy skutkiem urze'czywistnienia sejmu połączonego. "Już niejednokrotnie odsłaniałeś mi 'Swe serce, wtajemniczałeś mnie w swoje intencje. Przypaminasz sobie, ,że zawsze, uznając twą dabroć i szlachetność twych uczuć, pozwa-lałem sobie wyrażać wątpliwości co do użyteczności praktycznej twych projektów, co więcej: przechowując w sobie świętą wolę i intencję ojca twego... usiłowałem ci dowieść, ż one były wręcz sprzeczne z tern, co ty przedsiębierzesz". (Do Fryderyka Wilhelma 1 stycznia 1846) 31).

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr3

Czas czytania: ok. 5 min.

Do Paskiewicza zaś pisze Mikołaj: "A więc to, czegośmy się obawiali, stało się, Prusy opuściły nasze szeregi i... prawie napewno można przypuszczać, że wkrótce jawnie wystąpią przeciwko nam, t. j. przeciwko porządkowi i prawom. Niecierpliwe pragnienie popisania się przed swemi stanami skłoniło go (króla) do zołana ich bez żadnego powodu już właśnie teraz, jakby na dowód, że on śmieje się z nas i z tych, którzy nie przestawali wykazywa ć mu całej nonsensowności jego pomysłów. Bóg jeden wie, co z tego wyjdzie, jedno jest pewne: było nas t r o je, teraz zaś dużo powiem, jeżeli dwoje... zapytuję, kogo za1dowolił król? I sam nazwał się podwładnym, już więc nie on jeden rządzi, ale zależy od 600 osób. Wstrętne C smutne!" (17 lutego 1847) 32).

Gdy zaś pierwszy landtag połączony doszedł do skutku w kwietni,!!. r. 1847 3), Tozgoryczony car pisze do namiestnika: "Ty pamiętasz moje dawne zdanie o tern, czego się spodziewałem w Prusiechj zdaje się, mała się w czem pomyliłem i raczej na gorsze. Niepojęte zaślepienie króla, głupota i pycha je,go otoczenia, wszystkó to prowadzi ,do zguby". (15 maja 1847) 3.).

30) M:1 r t. c n8. 1. c. str. 364 i naRt.

3t) I ,b.

32) R Z c z e r h :t t. () w l. C. st.l'. 6on.

33) M a r t r n. 1 c. tr. 367. Fr. WiI'n. d<J Mik 12. XII. 1847.

KRONIKA MIASTA POZNANIA.

"Wieści z Prus codziennie gorsze... koniec według mnie, jest 'coraz 'bliższy i, niewątpliwie, najfatalniejszy. Wymyśla się ministrom, zgadzam się, że oni 'działają jaknajgorzejj ale czyż mona ich winić, jeżeli są wykonawcami woli, której sami nie rozumieją". (-13 czerwca 1847) 85). . "Starych Prus niema, zginęły bezpowrotniej obecnie zaś ni to, ni owo, coś przejściowego, a przyszłość je'st okropna - oto moje zdanie, którego pragnąbym, le'cz nie mogę się wyzbyć". (22 lipca 1847) 86).

R o z .d z i a ł II.

U d z i a ł R o s j i w p r o c e s i e.

Mimo wszystko, dla Mikołaja, w Polakach upatrującego zgodnie z Paskiewiczem a-.qangardę rewolucji 1), probierzem bodaj decydującym "wierności" Prus ,był stosunek ic'h i króla do Polaków. Dlatego też, śród różnych prób tej "wierności", o których w poprzednim rOzldziale była mowa, proces powc;tańców poznańskich na jedno z miejsc na'czelnych się wysuwa. Z przytoczonych powyżej pogl'ądów Mikołaja i Paskiewicza na ówczesne stosunIki prus'kie wynika dostatecznie, że w sprawie tego procesu niewielkie 'chyba na Prusakach p'Jkładali nadzieje. Jakaś przecież iskierka tIiła się w nich niewątpliwie. Albowiem już na pierwsze wrażenie, odniesione przez Mikołaja po otrzymaniu wiadomości o wykryciu spis/ku poznańskiego, składa się - obok nieufnO'ści i niepewności w stosunku do wła,dz prU's'kich - drugi jeszcze wyraźny czynnk: poczucie niepohamowanej radoci, że nareszcie "nowe wybryki Polaków.... wszystkim zdaje się, oczy otworzą i dowiodą w końcu, jakie jedyne środki można względem nich stosować" 2). Przypuszczenie to potwierdza się zresztą tern, że od tej c'hwiIi procesowi towarzyszy napięta uwaga cara i Paskiewicza, że obaj gorączkowo i bacznie śledzą przebieg procesu, pilnie bB!dając. o ile postępowanie władz pruskich ich wyma'ganiom odpowiada. Jakie były ich wymagania? Rzecz prosta, że dla nich była

") f' z c z erb. 1. <:>. str. 600.

15) I b. f51tr. 610.

58) Ib. E'tr. 611.

1) I Ib. str. 581. .RozmoiW'.1 Pas'ldewicza z hr. Łubieńskim.

.) I h. str. 550. .Mj,k. dv' Pa-sk. 28. II. 1846.

to sprawa jasna: energiczne poszukiwania spiskowców, zdemaskowanie całej .organizacji, dokładne a ostre badanie oskarżonych, zmierzają'Ce do uchwycenia wszystkich nici' konspiracji, są,d wojenny, jaknajsurowsze wyroki, dużo wyroków śmierci, a przez wszystko to steroryzowanie ;Polarków i wykorzenienie zupełne marzeń o niepodległości - tak wyglądaby chyba projekt Mikołaja i Paskewicza 3). By zaś możliwie przybliżyć p.rusy do tego i,dea'łu, car i namiestni1k nie myśl'ą poprzestać na biernej roli w tej 'Sprawie, ale, z jednej strony, w'pływ swój we właśiCiwym kierunku wywrzeć usiłując, z drugiej - sami natychmiast odpowiednią postawę przyjmują. Zaraz bowiem w lutym r. 1846 t. j. wnet po rozpoczęciu pierwszych kroków przez władze pruskie i dokonanie przez nie pierwszych aresztowań, Mikołaj w listacł-ł do namiestnika udzieJa mu całego szeregu instrulkcyj 4). Nakazuje mu przedewszystkiem mieć się na baczności i pilnie strze'c wszdkich obia:wów rewolucyjnych. Posyła nadto ,Paskiewiczowi specjalny ukaz o stosowaniu są'du polowego względem przestępców politycznych, będą'cy wznowieniem ,dawnyc'h przepisÓ'w w tym względzie i uzupełnieniem ich nowemi szczegółowemi wskazówkami. Kopję ukazu tego przesyła Mikołaj rządom aU'strjackiemu i pruskiemu, niewątpliwie chcąc swą zbrojną i bezwzglę.dną postawą -dać z jednej przykład i 'Wzór postępowania 'Prusom, z drugiej zaś - mając na celu wykazanie, że on, Mikołaj, mimo 'Wszystko jest niezachwiany w 'swym systemie, a przez to - wzmo'Cnienie stanowiska reakcji pruskiej, zapewnienie jej swego poparcia każdej chwili oraz 'danie jej bodica silnego do zde'cydowanej walki z liberałami i Polakami O).

Dok. nast.

.\0,

3) Wynika to' 'L uwag 1\Iihwłaja i wzporządzeń Pa5kiewicz<l; patrz R z ,c z e r ob a t o w V AJmexa str. 557. Mi'k. do Pak. 12. Ul. 1846 ; pas:<im.

.,R u S ska.}:1 H ,I; a d n 3.", t. ,41. 1884. str. 154. R:lport Paskipwlcz,l.

') Hzczerbatow. V. Amlexa, passim. 1846-7.

5) Oharak;terystycrzne jest. że Mikołaj z gó'ry za'5trzega, sil) przeciW temu" jak'oiby łud-ził ię, że uda rou s.ię wpłynai na. iPmsy ; AU'strję. z c z e r b o w. I. . AllneJa. str. 550. Mik do- Pasko 28. II. 1846.

MA:RJI Z SŁAWSKICH WICHERKIEWICZOWEJ ZASŁUGI I LITERAOKIE.

(Na 20-lecie pracy pisarskiej).

Marja z Sławskich Wi-cherkiewiczowa rozpoczęła swą pracę literacką w r. 1908. W roku cbecnym spogląda na 20-lecie swej działaln(l'ści pisarskiej. Ludność Poznania i Wielkopolski przywykła od lat w niedługich odstępach czasu otrzymywać od Marji Wicherkiewiczowej jakiś urywek wielkiej jej pracy i 'Czyta to zawsze z uwagą i z zadowoleniem. Wicherkiewiczowa potrafiła uprzystępnić zwykłemu czytelnikowi szczegóły historyczne, któreby go zgoła nie zajęły, gdyby z poważnego pióra wyszły. Stworzyła na gruncie poznańskim feljeton historyczny - miły, sympatyczny, słoneczny. Lekkiem a niezwykle żywem piórem podawała społeczeństwu najczęściej cenne szczegóły z historji regjonalnej, -szerząc tym sposoibem jaknajumiejętniej przywiązanie do tego skrawka ziemi, na którym żyjemy. Nikt nad nią więcej nie uczynił dla szerzenia znajomości dawnych rzeczy poznańskich i miłości do miasta - w czasach, gdy ruch litera'oki nie był tak żywy jak w latach najnow'Szych. Wicherkiewiczowa zdobywała duże szeregi czytelników.

Ale nie można powiedzieć, ifby równocze,śnie -t w równej mierze zyskiwała uznanie. Uznanie to zależne było od specjalistów, historyków, z którymi 'współpracowała. A historycy nie szczędzili ciężkiej krytyki, i to właśnie z powodu owej lekkiej techniki i - metody. A jednak starczy wyliczyć czyny naukowe Marji Wicherkiewiczowej, aby stwierdzić poważne za- ł. sługi historyczno-naukowe, poza literackiemi, które żadnej nie mogą ulegać wątpliwoś'Ci. Wybieramy kaka. A więc przedewszystkiem: Wicherkiewiczowa była pionierem pracy nad hist:orją miasta Poznania. Po Łukaszewic,zu, którego historja miasta wyszła 90 lat temu, i Mottym, żaden Polak

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry