ŻYC.IE

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1981.01/03 R.49 Nr1

Czas czytania: ok. 7 min.

KULTURALNE

SEZON ARTYSTYCZNY TEATRU WIELKIEGO 1979/1980

P IERWSZA premiera sezonu artystycznego 1979/1980 - oratorium dramatyczne Joanna d'Arc na stosie Artura Honeggera - była dowodem, iż Mieczysław Dondajewski pragnie realizować swoją wizję teatru muzycznego. Sceniczna realizacja Joanny jest bowiem istotnie ewenementem (dzieło to pOjawia się przede wszystkim w programach koncertów symfonicznych) - przy tym stwarza znaczne możliwości przygotowania spektaklu interesującego w swoim kształcie teatralnym. Oratorium Honeggera wystawione zostało na scenie poznańskiej (premiera: 16 IX 1979 r.) w oparciu o koncepcję Adama Hanuszkiewicza, zrealizowaną przez reżysera Ryszarda Peryta. Z uznaniem należy podkreślić harmonijne współbrzmienie wszystkich elementów realizacyjnych. Nic więc dziwnego, że premiera ta została przyjęta z rzadko spotykanym zgodnym aplauzem krytyki i uznana za wydarzenie krajowe. Dodajmy, że wzbudziła wielkie, autentyczne zainteresowanie publiczności. Było to w całym znaczeniu tego słowa wydarzenie. Twórcy spektaklu statyczną formę oratorium wzbogacili epizodami o żywym ruchu scenicznym - znakomicie wykorzystując też czynnik choreograficzny. Do sukcesu przyczyniła się również niezwY5:le sugestywna scenografia Andrzeja Sadowskiego. Z grona solistów szczególne uznanie zdobyli: Ewa Błaszczyk (w roli tytułowej) oraz Andrzej Łapicki. Partie wokalne, choć niewielkie, wymagały dużych umiejętności, których dowody dali: Antonina Kowtunow, Aleksandra ImaIska, Bożena Porzyńska, a w szczególności znakomity Edwin Borkowski. Do poziomu przedstawienia dostroiły się zespoły (orkiestra, chór, balet) pracujące pod muzycznym kierownictwem Mieczysława Dondajewskiego. Choreografię opracował Henryk Konwiński. W dniu 9 grudnia 1979 r. odbyła się premiera Króla Rogera, znaczącej pozycji w twórczości Karola Szymanowskiego. Było to przedstawienie silnym akcentem uroczystości jubileuszu sześćdziesięciolecia. Zarazem Opera Poznańska z tej samej rocznicowej okazji wróciła do dawnej nazwy: Teatr Wielki. Wybór takiej pozycji jak Król Roger podyktowany został bardziej dbałością o splendor Teatru, aniżeli chęcią usatysfakcjonowania publiczności. Obie opery Szymanowskiego (Król Roger - Hagith) nie są dziełami, którym dane było uzyskać uznanie szerszego audytorium. W Rogerze bardziej fascynuje ideowa koncepcja dzieła, aniżeli jego realizacja (choć nie brak w tej partyturze cennych kart). Nie ulega jednak wątpliwości, że do obowiązków polskich teatrów operowych należy wystawianie dzieła tak nieprzeciętnego. Była więc grudniowa premiera drugim, wybitnym wydarzeniem sezonu. Reżyserię powierzono Maciejowi Prusowi, znanemu z osiągnięć realizacyjnych na scenach dramatycznych, śmiało poszukującemu nowoczesnych rozwiązań (jak chociażby w warszawskiej inscenizacji Nocy, listopadowej). W poznańskiej premierze Prus postanowił wystawić Rogera nowocześ

4

Zycie kulturalne

.\.

Joanna d'Arc na sto.

ste Ar,thura Honeggera w retyserU l inscenIzacji Ryszarda iPeryta. Scenografia - .Andrzej Sadowski, choreografia - Henryk Konwiński.

Kierownictwo muzyczne Mieczysława Dondajewsklego. Premiera w dniu 16 września 1979 r. Na zdjęciu: Andrzej Łapicki (Brat Dominik)

>f .

,< -«-.::

nie. Czy jednak ta nowoczesność była rzeczywiście potrzebna? Można powątpiewać. Reżyser potraktował bowiem Rogera jako dzieło ponadczasowe, odstępując od wskazówek inscenizacyjnych zamieszczonych w partyturze, a sugerujących atmosferę sycylijsko-bizantyńską, w której rozgrywa si dramat. Zabrakło owej szczególnej, mistycznej aury, która powinna ze sceny emanować na widownię. Do koncepcji reżysera dostroił się scenograf Sławomir Dębosz, umieszczając akcję w mrocznej, niemal pustej przestrzerii scenicznej. Mocnym atutem była strona , muzyczna, pozostająca pod kierownictwem Wojciecha Michniewskiego - ze znakomitym odtwórcą roli tytułowej Januszem Temnickim oraz z utalentowanymi: Barbarą Mądrą (Roksana) i Markiem Bieniaszewskim (Pasterz).

TI"Zecim wielkim wydarzeniem sezonu stał się niewątpliwie tryptyk Pucciniego (27 I 1980 r.). Rzadko wykonywany zestaw trzech jednoaktowych oper' (Plaszcz, Siostra AngeUca, Gianni Schicchi) jest przecież dziełem jednego z najpopularniejszych twórców operowych. Dodajmy, że tryptyk jest dziełem kompozytora w pełni ukształtowanego i dojrzałego, kompozytora, który w swoim dorobku miał już Cyganerię, Madame Butterfly i Toskę. A jednak tryptyk nię zdołał dotąd

Płaszcz' Giacomo Pucciniego w retyserl1 Janusza Nyczaka. Scenografia - Jerzy Juk-Kowarski i Michał KOwarski. Kierownictwo muzyczne Mieczysława Dondajewskiego. Premiera w dniu 27 stycznia 1980 r. Na zdjęciu od lewej: Bo:!;ena porzyńska (Giorgette) i Zofia Baranowicz (Fru,gola)

'"

'. ....1

",;0:,\ , t

...

.,' .""',

, p;

:.

"<",

-'

{ij. . .' {.:

...

.,

.. " ..

''I ':a fil i'. r;', ) - :" , , '.' '... ,

',,* :. '<.

:łr ;.

/:'f.

,; ".

zdobyć powszechnego uznania. Na jego minimalną popularność złożyło się kilka przyczyn. Nie bez znaczenia zapewne jest okoliczność, iż wystawienie dzieła w ramach jednego spektaklu (jak tego żądał Puccini) związane jest z ogromnymi trudnościami, wynikającymi ze znacznych rozmiarów czasowych przedstawienia (ok. czterech goc;1zin), a także z konieczności dysponowania bardzo licznym zespołem solistów. Myślę jednak, że główną przyczyną mniejszego zainteresowania wykonawców i publiczności tryptykiem są zastosowane przez Pucciniego środki muzyczne, odbiegające znacznie od tych, których użył w swych najbardziej lubianych dziełach. Wyrafinowanie harmoniczne i instrumentacyjne świadczy o znacznej ewolucji kompozytora, który wyrósłszy z tradycji włoskiego bel canto sięgnął odważnie do bardzo wówczas nowoczesnych i radykalnych środków muzycznego wyrazu. Puccini nie ofiarował tutaj publiczności melodyjnych i porywających arii, będących fundamentem popularności jego najsławniejszych oper. Miłośnicy muzyki operowej znają przeto tryptyk przede wszystkim z nagrań płytowych (nagranie całości z Renatą Tebaldi znakomity Gianni Schicchi z Victorią de los Angeles). Teatr Wielki zasługuje więc za swoją ambicję na pochwałę. Należy jednak zaznaczyć, że nie tylko za ambicję, gdyż i realizacja budzi szczere uznanie. Założeniem realizatorów tryptyku na scenie poznańskiej (kierownictwo muzyczne Mieczysława Dondajewskiego, reżyseria Janusza Nyczaka, scenografia Jerzego Juk-Kowarskiego i Michała Kowarskiego) było znalezienie wspólnej formuły dla trzech dzieł o odrębnym wyrazie dramaturgiczno-muzycznym. Pierwsza z trzech jednoaktówek - Plaszcz - jest przykładem surowego, wręcz brutalnego weryzmu. Siostra Angelica je5t liryczno-kontemplacyjnym dramatem o zabarwieniu mistyc;znym. Gianni Schicchi natomiast to komedia muzyczna, przechodząca w ostrą grotes. Wspólną formułą inscenizacyjną stał się maksymalny realizm. I jest to niespodzianką (dla wielu przyjemną), wiemy bowiem jak często sceny teatralne stają

Zycie kulturalne

..;.;': ,'.

....

-'

.. ...

.{

":,"' ....ł..

-, f t r

L' "")0.,, 1 (' f ''III

" 1',

:i,

Siostra Angeltca Giacomo Pucciniego w re:!;yserl1 Janusza Nyczaka. scenografia - Jerzy JUk-;Kowarski i Michał Kowarski. Kierownictwo muzyczne Mieczysława Dondajewskiego.

Premiera w <1niu.27 stycznia 1980 r. Na zdjęciu od lewej: Krystyna Kujawińska (Siostra Angelica) i Aleksandra Imalska (Księżna)

"',,;,',

!

'.

.. .;.:: "

.,

/: . 'łj::.

........'c.

'..

)X"'.',';,.. lA, r'"f", t j

::y -.: .

.

':,

.:

. .""".......

Głannł Schłcchl Giacomo pucciniego w ref:yserl1 J"anUl!U Nyczaka. SCenOJrafia - Jerzy Juk-Kowarski i Michał Kowarski. Kierownictwo muzyczne Mieczysława Donda:lewskiego. Premlera w dniu 27 stycznia 1980 r.. Na zdciu od lewej: Marian Kondella (Gianni), Barbara Mądra (La.uretta)

.;;;:

. ','

.. .:!i: f;._

,..'.' f ;' . .,:<- w- ....,.....;;..

La Prl !Paula Dukasa w choreografii Henryka oKonwińskiego. SCeJlQgrafia - Władysław wigura, Kierownictwo muEyczne Jana KulaS2:ewicza. Premiera w dniu ł maja 1980 1'. Na zdjęciu: Olga oKozlJńala 4 wiesław oKocielak

Epltaphlum na Imlerć Karota SZllmaflOUJskiego Tadeusza Szellgowsklego w choreografii Henryka oKonwińskiego. Scenografia - władysław Wigura. Kleil'ownictwo Im1zyczne Jana ;Kulaszewi<:za. :Premiera w dniu ł maja 1980 r.

Na C1:djiu: Jarosław Switała

"'Źi.

::',::-f<,,,llf

".." '

I 1"

.....f:' .

..... , ..

....""

' / . ' ..":.( .. .

. .;"

" ..., ': .;n ..T : ... J

=1'

1"'<

,<,.f>:

/..,:lJIId"

Zycie ku.lturalne

<"

Carmen (suita) Georges Bizeta - Rodiona Szczedrina w choreografii Henryka Konwińskiego.

Scenografia - Władysław Wigura. Kierownictwo muzyczne Jana Kulaszewicza. Premiera w dniu 4 maja 1960 r. Na zdjęciu: Juliusz Stańda (Jose) i Małgorzata Połyńczuk (Carmen>

:<>.., .. :-«";

";'" , ..

,!/ł'

.-'t.: "><Q; :_n

:%

;(

'$:'ł.«;>.' .

M;. ..

się mIeJscem igraszek "pomysłowych" reżyserów i scenografów. Koncepcja zaproponowana przez twórców poznańskiego przedstawienia pozostaje w całkowitej harmonii z zamysłem kompo.zytora. Atmosferę spektaklu stwarzała w pierwszym -rzędzie scenografia, funkcjonalna i pozbawiona teatralnej umowności. I tak np. zdumieni widzowie ujrzeli na scenie "prawdziwą" wodę i żywe zwierzęta. W mistrzowski sposób posługiwano się światłem. Realizm na scenie operowej bywa przedmiotem krytyki, jako zjawisko w sa.

mym założeniu niejako przeciwne umowności, będącej naturą teatru muzycznego. Jednak tak konsekwentne urzeczywistnienie zamysłu inscenizacyjnego, jak miało to miejsce w poznallskim tryptyku, pozwala zrozumieć, że jest to realizm teatralny (a nie naturalizm), realizm służący nadrzędnej idei dzieła. Od strony muzycznej tryptyk zrealizowany został starannie. Wśród bardzo licznej plejady solistów odnotować można wysokiej klasy kreacje wokalne: Bożena Porzyńska, Janusz Temnicki, Józef Kolesiński - w Plaszczu; Krystyna Kujawińska, Aleksandra Imaiska - w Siostrze AngeZice; Barbara Mądra, Marian Kondella, Marek Bieniaszewski - w Giannim Schicchi. Warto też podkreślić, że niektórzy z solistów przedstawili rownież niepowszedniej miary kunszt aktorski. Wymienię tu przede wszystkim Edwarda Kmiciewicza. Premiera baletowa (4 V 1980 r.) była kolejnym zaprezentowaniem możliwości Teatru Wielkiego. Twórca choreografii tego przedstawienia (a równocześnie kierownik zespołu baletowego) Henryk Konwiński sięgnął po trzy. utwory: La pćri

I.:: .: .: :;:{_:f<. .<<: : .".0

. <: ,;

;?t=...

;.

i,

:!' ., . l,; <:t.";:i'

(1: Jr "',

Q'(i ł_ r::,' -,r' ;,,", ,j;,' '.'1i.

'"\ '... .

: :.

?

, "

.:A<:

:.:

'.,..

: ,..,<::: "..;::"

.$",:: ..

.:.l-"r"<->

::"./

",

"'c.

lh-/ y

Hrabia Ory Giacomo Rossiniego w reżyserii Sławomira Zerdzickiego. Scenografia - Andrzeja Sadowskiego. Kierownictwo muzyczne Mieczysława Dondajewskiego. Premiera w dniu 8 ,czerwca 1980 r. Scena zbiorowa

Paula Dukasa, Epitaphium Tadeusza Szeligowskiego oraz Carmen Bizeta-Szczedrina. Ujrzeliśmy spektakl rzetelnie przygotowany, zrealizowany na miarę możliWOSCl zespołu, oparty o niebanalne układy choreograficzne, a najsilniejszym akcentem wieczoru, rozgrzewającym publiczność, była oczywiście Carmen. Następna premiera (8 VI 1980 r.) wprowadziła do repertuaru operę z klasycznej epoki bel canto: Rossiniego Hrabiego ary. Ta niemal nieznana opera, choć nie dorównuje arcydziełom kompozytora (Cyrulikowi sewilskiemu i Kopciuszkowi), ma dużo uroku, sporo bogactwa melodycznego, a jej libretto zawiera duży ładunek humoru. Można więc tę premierę potraktować jako pozycję relaksową, tak bardzo przez liczne rzesze bywalców sceny "pod Pegazem" pożądaną. Wprawdzie sceptycy mówią, że teatr poznański (podobnie jak inne opery) niedysponuje zespołem na miarę wymagań takiej muzyki. Może jednak dlatego nie mamy licznego grona śpiewaków o predyspozycjach w kierunku bel canto, gdyż zbyt rzadko sięgamy do repertuaru z czasów pełnego rozkwitu twórczości Donizettiego, Belliniego i Rossiniego. Sądzę, iż takie premiery jak Norma (w Bytomiu), Faworyta (w Gdańsku), Córka pulku i Hrabia Ory (w Teatrze Wielkim) są potrzebne, a w możliwościach teatrów jest zapewnienie przyzwoitego poziomu realizacji. Czerwcową premierę reżyserował Sławomir Zerdzicki z właściwą sobie rutyną i precyzją, choć wolałbym więcej lekkości i swobody w kształtowaniu scenicznych zdarzeń. Przygotowanie orkiestry i chóru (pod kierownictwem Mieczysława Dondajewskiego) bez zarzutu. Ozdobą obsady były dwie sopranistki koloraturowe: Antonina Kowtunow i Krystyna Pakulska - kreujące na zmianę partię Adeli. Adam Wiśniewski, jako tytułowy Hrabia Ory, zmagał się z różnym skutkiem ze znacznymi trudnościami, które wykonawcy sprawiają wysokie dźwięki. W innych ważniejszych rolach wystąpili: Aleksandra. Imaiska, Marian Kondella i Piotr Liszkowski.

Zycie kulturalne

Ostatnim akordem sezonu było wznowienie Chowańszczyzny Musorgskiego, przygotowane w związku z występami planowanymi we włoskiej miejscowości Macerata. Już premiera Chowańszczyzny w 1969 r. (w ramach jubileuszu pięćdziesięciolecia) była wielkim wydarzeniem - o randze daleko wykraczającej poza ramy lokalne. Jak pamiętamy, Chowańszczyznę prezentowała Opera Poznańska we Włoszech, występując w Modenie i Parmie (gdzie publiczność operowa słynie z surowych ocen i daleko sięgających wymagań) i odnosząc tam poważny sukces. Chowańszczyzna jest więc niejako reprezentacyjnym spektaklem Teatru Wielkiego. Jego walory wyrażają się w pełnym zharmonizowaniu wszystkich elementów. Niepowtarzalny nastrój wywołuje scenografia Zofii Wierchowicz (ze szczególnie sugestywną, posępną sceną finałową), operująca barwą, przestrzenią, niezwykłą grą świateł. Znakomicie wywiązały się ze swych zadań zespoły - łącząc perfekcyjną precyzję z ogromną żarliwością wykonania. Wybitnymi osiągnięciami wykazał się cały zespół solistów. Nic więc dziwnego, że przygotowane pod kierunkiem Mieczysława Dondajewskiego przedstawienie Chowańszczyzny było wspaniałym uwieńczeniem sezonu i spotkało się, jak wynika z relacji prasowych, z dobrym przyjęciem we Włoszech.

Bogdan Ciszewski

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1981.01/03 R.49 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry