TADEUSZ ŚWITAŁA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1977.10/12 R.45 Nr4

Czas czytania: ok. 33 min.

ZAPISKI Z DZIAŁALNOŚCI RADY MIEJSKIEJ W LATACH 1919 - 1921

CzęśćpIerwsza

JEDNYM Z pierwszych radykalnych aktów poznańskiej Rady Robotniczo-Żołnierskiej było mianowanie w dniu 12 listopada 1918 r. dra Jarogniewa Drwęskiego prezydentem Poznania, na miejsce zdegradowanego nadburmistrza Ernsta Wilmsa. Ale była to praktycznie jedyna zmiana, jaka dokonana została w miejskich władzach municypalnych, na urzędniczych stanowiskach pozostali bowiem wszyscy Niemcy · - pracownicy magistratu i przedsiębiorstw komunalnych.

Jarogniew Drwęski rozpoczął działalność od aktywizacji działania tegoż dnia utworzonego Prowincjonalnego Urzędu Żywnościowego (12 XI), którego był współorganizatorem, przekonany, iż dzięki Urzędowi zapewni miastu lepszą aniżeli za czasów wojennych (1914 - 1918) sytuację żywnościową. Panowała bowiem powszechna opinia, iż Poznań był najgorzej zaopatrzonym miastem w Prusach. Drwęski nie poczynił natomiast do końca 1918 r. prawie żadnych kroków repolonizacyjnych; przełknął nawet butne uwagi Niemca, przewodniczącego Rady Miejskiej Michaelisa Płaczka, który na posiedzeniu w dniu 19 listopada 1918 r. w obecności Drwęskiego ubolewał nad faktem, iż nadburmistrza Wilmsa zmuszono do rezygnacji ze stanowiska i z "pominięciem obowiązującego prawa" wprowadzono na to stanowisko dotychczasowego radnego Miejskiej Rady Jarogniewa Drwęskiego. Po wybuchu Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 obradująca w Poznaniu N aczelna Rada Ludowa powzięła szereg uchwał politycznych, które wcielane były w życie przez jej Komisariat. Komisariat Naczelnej Rady Ludowej m.in. dekretem z dnia 14 stycznia 1919 r. zawiesił działalność Rady Miejskiej wybranej za czasów pruskich. Przeciwko temu ostro zaprotestował w zarządzie miasta (czyli wobec prezydenta Drwęskiego) Michaelis Płaczek dowodząc, że dekret jest sprzeczny z innymi "rewolucyjnymi aktami prawnymi", mianowicie z zarządzeniami ministerium pruskiego w Berlinie. Pruska Rada Miejska rozwiązana została dekretem Komisariatu z dnia 11 lutego 1919 r., równocześnie zapowiedziane zostały na dzień 23 marca wybory nowej rady. Między dniem 14 stycznia a 9 kwietnia (inauguracyjne posiedzenie nowej Rady) władza miejska przeszła w ręce Rady Ludowej m. Poznanial. Do najważniejszych problemów, jakie usiłowała rozwiązać Rada

'Wybuch Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 poprzedziło powstawanie rad robotniczo-żołnierskich, a obok nich - rad ludowych o jednolitym składzie narodowym: polskim, niemieckim, żydowskim. Kierownictwo polskich rad ludowych znajdowało się w rękach endecji -i elementów konserwatywnych. Po wybuchu rewolucji listopadowej w Niemczech (1918) działający w Poznaniu Centralny Komitet Obywatelski rozpoczął legalną działalność i - co jest wymowne - za zgodą naczelnego prezesa prowincji, w nadziei, iż nie dopuści on do rozruchów przeciwko władzy zaborcy. W nowej sytuacji, w dniu II listopada 1918 r., skład Centralnego Komitetu Obywatelskiego poszerzono i przemianowano na Radę Ludową

Tadeusz Świtała

Ludowa, należało zaopatrzenie miasta w żywność, a dalej: bezrobocie, brak mieszkań i repolonizacja miasta. Na złagodzenie chociażby najpoważniej - szych bolączek społecznych brak było środków. Stosunkowo "naj tańsza" w realizacji, bo nie wymagająca nakładów finansowych, mogła być repolonizacja życia publicznego. Rada Ludowa nie zdradzała jednak zbytniego pośpiechu. Ulegając przesadnie kultowi fachowości godziła się z góry, iż nawet po sprowadzeniu pewnej liczby wykwalifikowanych urzędników z tzw. Galicji i tak nie będzie można pokryć faktycznego zapotrzebowania na urzędników, wobec czego konieczne będzie "zatrzymanie" w służbie miejskiej kadr pruskich pod warunkiem, iż urzędnicy opanują język polski. W dniu 18 lutego 1919 r. Komisariat Naczelnej Rady Ludowej opublikował Ordynację Wyborczą do Rady Miejskiej. W miejsce dotychczasowego, upośledzającego Polaków systemu klasowego ordynacja zapowiadała wybory równe, tajne, bezpośrednie, powszechne i proporcjonalne. Bierne i czynne prawo wyborcze przysługiwało każdemu mieszkańcowi miasta (bez różnicy płci), który do dnia wyborów ukończył dwadzieścia lat i zamieszkiwał w Poznaniu przed dniem 6 stycznia 1919 r. Prawa głosu pozbawiono osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu, obcokrajowców i urzędników komunalnych. Liczbę radnych ustalono w tej samej wysokości co za czasów pruskich, a kadencję Rady zakreślono na sześć lat.

Wybory odbyły się w niedzielę, dnia 23 marca 1919 r. Miały one przebieg spokojny. Na 108 406 osób uprawnionych, w głosowaniu wzięło udział około 80%. Lista nr l (socjaldemokratyczna) otrzymała 2650 głosów i jeden mandat; Lista nr 2 (żydowska) - 1962 głosy (1 mandat); Lista nr 3 (Polska Partia Socjalistyczna) - 557 głosów (bez mandatu); Lista nr 4 (niemiecka) - 23 788 głosów (17 mandatów); Lista nr 5 (polska) - 55 595 głosów (41 mandatów) 2.

Jarogniew Drwęski prezydent miasta 1918 - 1921

GOSPODARKA MIEJSKA NA POCZĄTKU 1919 R. I NIEKTÓRE PROBLEMY KOMUNALNE W LATACH 1919 - 1921

Administracja polska przejęła oficjalnie finanse miejskie z dniem 31 marca 1919 r.

Budżet na rok 1918 (zamknięty 31 III 1919) wykazywał niewielki deficyt w wysokości 1269 226 marek. Majątek miejski oszacowano na 194 809 078 marek i jego wartość była wyższa aniżeli w 1917 r. o blisko 16 000 000 marek. Magistrat usprawiedliwiał deficyt wzrostem cen na surowce oraz kosztów robocizny, a wzrost zadłużenia - kupnem terenów budowlanych pod zamierzoną rozbudowę miasta. Wobec niewielkiego deficytu budżetowego przyjąć należy, że nowa Rada Miejska

m. Poznania, którą kierował Wydział Wykonawczy w składzie: Franciszek Adamczak, Stanisław Adamski, Stanisław Andrzejewski, Feliks Cejrowski, Jarogniew Drwęski, Walenty Dymek, Witold Hedinger, Bolesław Klłszczyński, Roman Leitgeber, Zenon Lewandowski, Czesław Meissner, Stanisław Michalak, Karol Rzepecki, Władysław Seyda i Bronisław Sikorski. C. T> e m e l: Wybory do Rady Miejskiej Poznania (23 marca 1919 r.). "Kronika Miasta Poznania" R. 1977, nr l, s. 33 - « o

Panorama Poznania w r. 1910. Miasto sfotografowane z wieży Górnośląskiej

rozpoczynała działalność w sytuacji korzystnej. Nie oznacza to oczywiście, że samorząd pruski w ostatnich kilku latach był w jakiś wyróżniający się sposób gospodarny. Czas wojny (1914 - 1918) nie pozwalał po prostu na dokonanie zaplanowanych wydatków inwestycyjnych i na odnowienie majątku miasta. Pozornie była to więc gospodarka oszczędna, w gruncie rzeczy zaś - rabunkowa. Samorząd polski objął faktycznie miejskie urządzenia komunalne w bardzo kiepskim stanie. Podejmując próbę sprostania piętrzącym się potrzebom komunalnym, Rada Miejska stała niejako pod pręgierzem opinii publicznej, zabawiającej się analogiami między gospodarką "polską" a "niemiecką". Było to tym łatwiejsze, iż budżet miejski 1919/1920, po pierwszym roku gospodarowania (zamknięcie nastąpiło 31 III 1920 r.) wykazał deficyt w wysokości 6 075 625 marek.

Do głównych problemów miejskich wymagających szybkiego rozwiązania należały: aprowizacja, bowiem utworzenie Prowincjonalnego Urzędu Żywnościowego nie rozwiązało kłopotów zaopatrzenia ludności w artykuły spożywcze i opał. Główną przeszkodą była drożyzna, paskarstwo, lichwa i trudności transportowe; bezrobocie, gdyż od r. 1920 nieomal stała liczba poszukujących pracy przekraczała 2500 osób; stosunki mieszkaniowe, bowiem brakowało minim um 5000 mieszkań (ok. 12 000 izb); gospodarka komunalna, gdyż wszystkie urządzenia komunalne wymagały modernizacji, nie były przystosowane do potrzeb dwustu tysięcznego miasta; szkolnictwo, ponieważ brakowało przynajmniej sześciu piętnastoizbowych budynków szkolnych oraz - na początek - około dwustu nauczycieli - Polaków. Rada Miejska w latach 1919 -1921 opierała się na pruskim regulaminie z 12 grudnia 1900 r., spolszczonym i ponownie wydanym 26 kwietnia 1922 r. Regulował on stosunki między Radą a Magistratem, mówił szczegółowo o prawach i obowiązkach radnego, wyznaczał zakres funkcji wewnątrz Rady, tryb obrad i sposób likwidowania sporów między radnymi. Organami Rady były komisje złożone wyłącznie z radnych: Komisja Prawnicza (ośmiu członków); Komisja Wyborcza zwana też Mandatową (siedemnastu członków); Komisja Programowa (dziewięciu członków): Komisja Kasowo-Rewizyjna (dwudziestu ośmiu członków); Komisja Finansowo-Budżetowa (trzydziestu jeden członków). Ponadto Rada powoływała komisje spe

Tadeusz Świtała

Pruski nadburmistrz Poznania Ernst Wilms

Przewodniczący pruskiej Rady Miejskiej do jej zawieszenia radca Michaelis Płaczek

cjalne oraz delegowała swoich przedstawicieli do deputacji lub komitetów działających przy Magistracie. W sumie, w różnym okresie czasu działało takich ogniw ok. trzydziestu. Pierwszą z tych doraźnych była Komisja dla Spolszczenia Ulic, która już na swym posiedzeniu inauguracyjnym zatwierdziła 114 polskich nazw ulic na 160 wówczas istniejących. Był to znaczny krok naprzód w dziele repoloni.zacji miasta.

Na czele Rady stało pięcioosobowe Prezydium: przewodniczący 1 Jego zastępca, sekretarz i jego zastępca oraz ławnik. W posiedzeniach Rady zwoływanych raz w tygodniu brali udział członkowie Zarządu Miasta. Inauguracyjne posiedzenie Rady, które odbyło się w dniu 9 kwietnia 1919 r., zagaił Jarogniew Drwęski, przed którym radni złożyli uroczyste ślubowanie przypieczętowane uściskiem dłoni. Przewodnictwo obrad objął senior Stanisław Offierski (Polskie Koło Radzieckie), który zarządził wybory prezydium. Przewodniczącym wybrano jednomyślnie Władysława Mieczkowskiego (Demokratyczne Koło Radzieckie), zastępcą - Stanisława Bresińskiego (Ludowe Koło Radzieckie), sekretarzem - Kazimierza Krajne, a jego zastępcą Adama Kłosa (Polskie Koło Radzieckie), ławnikiem - Franciszka Adamczaka (Ludowe Koło Radzieckie). Od udziału w głosowaniu wstrzymał się jedyny reprezentant klasowego ruchu robotniczego, socjaldemokrata Tadeusz Matuszewski 3 . Nowo kreowany przewodniczący Rady Władysław Mieczkowski wygłosił przemówienie pełne głębokiej wiary w rolę miasta jako czynnika państwotwórczego. Zapewnił, iż powierzony mu urząd sprawować będzie bezstronnie i podziękował za zaufanie. W imieniu frakcji polskiej deklarację wierności złożył radny Tadeusz Krause (Polskie Koło Radzieckie); w imieniu frakcji niemiecko-żydowskiej prze

3 Radny Tadeusz Matuszewski przeniósł się w maju 1920 f. do Bydgoszczy, gdzie objął funkcje sekretarza redakcji "Związkowca", organu Zjednoczenia Wolnych Związków w Zachodniej Polsce. Po nim mandat objął sekretarz Oddziału Metalowców Zjednoczenia Wolnych Związków w Poznaniu Józef Topolskimawiał radny Albert Busse, który zaprotestował przeciwko pominięciu kandydatów-Niemców do prezydium Rady oraz zamierzonemu uchwaleniu telegramów hołdowniczych do centralnych władz polskich. Po tym wystąpieniu frakcja niemiecko-żydowska opuściła salę obrad.

N a propozycję radnego Romana Deitgebra (Demokratyczne Koło Radzieckie) telegramy hołdownicze wysłane zostały m.in. do premiera rządu w Warszawie i przewodniczącego Konferencji Pokojowej w Paryżu. Na tym posiedzenie inauguracyjne zakończono. Rozpoczęła się blisko trzyletnia kadencja Rady, w czasie której zebrała się ona sto dwa razy, rozpatrując ponad tysiąc przedłożeń Magistratu, rezolucji i interpelacji. Przeciętna frekwencja na posiedzeniach wynosiła czterdziestu dwóch radnych. Posiedzenia odbywały się przeważnie w środy od godziny 18.00 do 21.00. Przyjęto zwyczaj odkładania najpilniejszego nawet przedłożenia Magistratu na korzyść interpelacji. Kilkadziesiąt posiedzeń zostało przerwanych z braku zdolnej do podejmowania uchwał większości Rady. Po raz ostatni w kadencji 1919 - 1921 Rada zobrała się w dniu 29 grudnia 1921 r. Spory między frakcją polską a frakcją niemiecko-żydowską (osiemnastu radnych) dotyczyły głównie interesów narodowych. Już przed pierwszym posiedzeniem w dniu 9 kwietnia 1919 r. delegacja frakcji niemiecko-żydowskiej udała się do prezydenta Drwęskiego' na wstępne rozmowy w sprawie języka obrad i podziału urzędów w Radzie Miejskiej. O oficjalne dopuszczenie języka niemieckiego w sali obrad trwały też spory przez pierwsze miesiące kadencji w roku 1919. Do najbardziej napiętych stosunków doprowadziły jednak zarzuty radnych - Polaków o nieuczci - wości wobec interesów miasta w latach pruskiego panowania, czym czuli się dotknięci ci radni, którzy zasiadali w pruskiej radzie 'miejskiej do 10 lutego 1919 r. Spośród czterdziestu dwóch radnych narodowości polskiej czterdziestu jeden skupiło się w trzech klubach: Ludowe Koło Radzieckie skupiało czternastu radnych z ramienia Narodowego Stronnictwa Robotników, Zjednoczenia Zawodowego Polskiego i sympatyków Związku Młodej Polski. Na czele koła stanął chemik dr Stanisław Mroczkowski. Było w nim siedmiu robotników. Polskie Koło Radzieckie nazywane też Międzypartyjnym skupiało dziesięciu przedstawicieli mieszczaństwa. Jego przywódcami byli przedsiębiorcy Franciszek Budzyński i Bolesław Wybieraiski. Ten ostatni stwierdził, że Klub Mieszczański nie będzie uprawiał żadnej polityki, a jedynie dla dobra miasta będzie występować jako mediator między "partiami": robotników i narodowych demokratów. Demokratyczne Koło Radzieckie skupiało siedemnastu radnych, w głównej mierze inteligentów - stronników Narodowej Demokracji, z lekarzem Pawłem Gantkowskim na czele. Wewnątrz Koła działała grupa antyseparatystyczna. Na dziewięćdziesiąt trzy miejsca w pięciu komisjach, sześćdziesiąt siedem miejsc Obsadzili Polacy (72%). Wewnątrz frakcji polskiej 28 miejsc zajęło Demokratyczne Koło Radzieckie (41%). Podział ten nie odpowiada politycznemu układowi sił weNP»

Dr Władysław Mieczkowski naczelny dyrektor Banku Polskiego, przewodniczący Rady Miejskie] w latach 1919 - 1924

4 Kronika ID. Poznania - 4

Tadeusz Świtała

Radzie. Można to zilustrować na przykładzie podziału mIeJSC między Kołami: Ludowym (14 radnych) i Demokratycznym {16 radnych). Przy różnicy dwóch radnych w kołach, różnica foteli w komisjach wynosiła osiem.

APROWIZACJA I ZAOPATRZENIE LUDNOŚCI

Już na pierwszym posiedzeniu (12 IV 1919 r.) Jarogniew Drwęski wygłosił przemowIenie o stanie aprowizacji miasta, w którym podnosząc zasługi Naczelnej Rady Ludowej stwierdził, że zapasy zboża i ziemniaków są obfite, a ich racjonowanie stało się zbyteczne. "Inne artykuły pierwszej potrzeby - mówił Drwęski · - są racjonowane jedynie dlatego, by uchronić je przed nadmiernym wywozem do Królestwa Polskiego i Galicji. Musi być nadal racjonowane mleko dla niemowląt, natomiast można było zrezygnować z racjonowania mięsa, chociaż mięsa brak. Jest jednak pewien zapas amerykańskiego smalcu i słoniny". N a zapytanie radnego Seleya Oelsnera (frakcja niemiecko-żydowska), dlaczego pół kilograma mięsa kosztuje aż 6 marek, Drwęski uspokoił interpelanta wyjaśnieniem, że "podskoczenie cen" jest objawem przejściowym. Drwęskiemu przyszedł w sukurs mistrz rzeźnicki radny Władysław Dankowski (Ludowe Koło Radzieckie) zapewniając, iż brak mięsa nie potrwa dłużej niż sześć tygodni. Przechodząc do sprawy zaopatrzenia miasta w węgiel, Drwęski przypomniał, że nadchodzi on z Zagłębia Dąbrowskiego w zamian za zboże, ziemniaki i cukier. Niestety, z powodu strajków w Zagłębiu dowóz węgla nie pokrywa zapotrzebowania. W tym miejscu Drwęski dał upust swemu oburzeniu: "Za czem musimy publicznie oświadczyć, że strajk w obecnych warunkach stanowi akcję b. niebezpieczną. Nie ma gorszego niepatriotycznego czynu jak bezrobocie! Największym patriotyzmem zaś to wspólna praca dla ogółu". Podobną "argumentacją" dla wyjaśnienia trudności gospodarczych posłużył się Drwęski na posiedzeniu Rady w dniu 23 kwietnia 1919 r. w odpowiedzi na interpelację radnego Bolesława Kluszczyńskiego (Ludowe Koło Radzieckie), użalającemu się na brak węgla i nieuczciwość handlarzy, którzy "biedniejszym ludziom węgla nie sprzedają". Drwęski zapewnił, iż zaopatrzenie w węgiel ulegnie w najbliższych dniach poprawie, albowiem bawiąca w Poznaniu Misja Amerykańska przyobiecała poparcie tej sprawy na Górnym Śląsku. Stosownie do umowy, z Królestwa Kongresowego do Poznania powinno nadchodzić każdej doby 106 wagonów węgla. Z ilości tej 56 wagonów zużywała sama kolej żelazna. Gdyby rachuby Magistratu na otrzymywanie większej ilości węgla spełniły się (np. 200 wagonów na dobę), można by uruchomić cegielnie, w których rytmicznej pracy upatrywano źródło ożywienia ruchu budowlanego, a tym samym stopniowe łagodzenie problemu bezrobocia. N abrzmiałe sprawy zaopatrzenia ludności w węgiel znalazły się na forum Rady w dniu 12 czerwca 1919 r. Przewodniczący prezydium Władysław Mieczkowski (Demokratyczne Koło Radzieckie) odczytał skargę niejakiego Rychtera na handlarzy, którzy nie chcą sprzedawać węgla. Skarga ta przypomniała radnemu Franciszkowi Budzyńskiemu (Polskie Koło Radzieckie), iż był świadkiem, jak handlarz węglem, niejaki Kulmiz, dostarczył swoim pociotkom 100 cetnarów węgla! "Dlatego zapytuję publicznie - grzmiał Budzyński w stronę galerii - czy ktokolwiek dostał węgiel?" (Głos z widowni: ,.Od lutego - nikt!"). "Stawiam wniosek - kontynuował mówca - o zbadanie tej sprawy, konfiskatę sprzedanych węgli i rozprowadzenie ich wśród ludności na koszt handlarza". Mówca zarzucił Urzędowi Węglowemu uprawianie niegodziwych transakcji. Zarzuty te odparł z oburzeniem Jarogniew Drwęski nazywając je "kalumniami rzuconymi na Urząd, który nie tylko działa

bardzo sprawnie, ale dokonuje wprost cudów gospodarki węglem". Musiało to wywołać wesołość w sali obrad. Franciszkowi Budzyńskiemu przyszedł z odsieczą radny Jan Szymański (Ludowe Koło Radzieckie), na którego ręce złożył zażalenie pewien handlarz mięsem. Jego zdaniem, Urząd Węglowy obdarzył przywilejami handlarzy węglem Niemców i Żydów ze szkodą dla Polaków. Wobec takich argumentów Drwęski zrezygnował z dalszej obrony Urzędu Węglowego. "Sprawa jest trudna - powiedział prezydent -. gdyż miasto otrzymuje 25 % potrzebnej masy węgla. I tak jest rzeczą nadzwyczajną, że pociągi kursują od pół roku". U ciekł się ponownie do mglistych obietnic, że "niedługo" (za dwa tygodnie) zaopatrzenie w węgiel ulegnie poprawie. Radny Stanisław Mroczkowski żalił się, iż węgiel z firmy Kulmiz (po 12 - 14 marek za cetnar) jest właściwie miałem. "Za to należałoby temu handlarzowi - wołał Mroczkowski - odebrać koncesję! Osiąga on przecież w ten sposób paskarskie zyski!" Radny Wiktor FolIecher (Ludowe Koło Radzieckie) zapytywał, czy to prawda, że Gazownia Miejska sprzedaje węgiel po 12 manek za cetnar? Rozeszły się bowiem pogłoski, iż właściciel fabryki marmolady "Vi talia" nabył w gazowni pewną ilość- węgla na "zaopatrzenie swoich pracowników", faktycznie zaś otrzymali go ... krewni właściciela. (W pewnym okresie czasu Gazownia Miejska była nieczynna, aby więc nie irytować poszukujących węgla ludzi - Magistrat upłynniał część zapasów węgla ze składowiska gazowni). Obok paskarskich cen, handlarze zarabiali dodatkowo na nie doważaniu lub używaniu w transporcie policyjnie nie kontrolowanych koszy do węgla. Cierpką aluzję do wyjaśnień prezydenta uczynił radny Georg Schutz (frakcja niemiecko-żydowska). Piekarze otrzymywali bowiem od Kulmiza cetnar węgla po 6,85 marek, a z Magistratu (to znaczy z gazowni) po 12 marek. "Jak przy takich cenach węgla - zapytywał Schutz - piekarze mają kalkulować cenę chleba? Talony na węgiel leżą dwa do trzech tygodni w oczekiwaniu na dostawę. Trzeba ciągle przedłużać ich ważność! Mimo zapewnień - węgla nie ma. Trzeba kupować drogie drewno (za ok. 100 marek miesięcznie), bo palenie w piecu piekarniczym torfem nie zdało egzaminu. Wydaje on za mało ciepła i nie można nic upiec". Radny Stanisław Kucharski (Polskie Koło Radzieckie) zabrał głos w tym samym duchu. Nie widział on powodu, dla którego Magistrat miał zarabiać na każdym cetnarze węgla ok. 2,50 marki, skoro Urząd Węglowy sprzedawał gazowni węgiel po 8,50 marki. Do chóru piekarzy dołączył mistrz rzeźnicki Władysław Wysocki, który domagał się taniego węgla dla warsztatów rzeźnickich, bowiem drewno jest za drogie. Niezupełnie na uboczu całej tej dyskusji należy odnotować głos radnego Romana Leitgebra, który rozdzierając szaty oświadczył Radzie, iż "nie może w to uwierzyć, niemożliwe jest, aby polscy urzędnicy w Urzędzie Węglowym pobierali łapówki". Zapewne też z radością powitał Leitgeber po tygodniu (18 VI) oświadczenie kontrolera Urzędu Węglowego Franciszka Kucnera, który stwierdził, iż zarzuty radnego Budzyńskiego przeciwko pracownikom tegoż Urzędu nie potwierdziły się. Znużony dyskusją prezydent zapewnił Radę, że w ciągu naj dalej trzech tygodni (do początków lipca) uruchomiona zostanie ponownie gazownia. Dostawy gazu rozwiążą część kłopotów węglowych gospodarstwa domowego. Do sprawy węgla, bodajże najpilniejszej wobec nadciągającej zimy, powrócono w dniu 18 listopada 1919 r. Dyskusja na tym posiedzeniu Rady ujawniła, iż nie ma wielkich nadziei na poprawę w zaopatrzeniu, tym razem z powodu braku... lokomotyw i wagonów-węglarek. Kilku radnych nie wahało się oskarżyć o sabotaż, będących jeszcze w służbie polskiej, kolejarzy-Niemców. Mówiono również o istnieniu czarnego rynku węglowego i domagano się powołania specjalnej komisji do przeprowadzenia kontroli handlu węglem. Przerażony tym żądaniem Magistrat czym

Tadeusz Świtałaprędzej wynalazł przepisy zabraniające powoływania takiej komisji, a Jarogniew Drwęski zapewnił Radę, iż kontrolę gospodarki węglem weźmie na swoje barki.

Zamierzona podwyżka cen węgla (do 1500 marek za tonę) omawiana była na posiedzeniach Rady w dniach 27 maja i 2 czerwca 1920 r. Uchwalono wtedy rezolucję protestującą do Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej 4. Do najpoważniejszej debaty węglowej doszło jednak na posiedzeniu w dniu 28 września 1921 r. "Ponieważ węgiel krajowy nie może pokryć zapotrzebowania, zmuszeni jesteśmy na posiłkowanie się węglem górnośląskim, a ten otrzymać można tylko za walutę niemiecką - oświadczył Magistrat uprzedzając debaty na posiedzeniu Rady. - Ponieważ zaś z powodu niskiego kursu marki polskiej działać można w tym kierunku tylko zbiorowo, Magistrat przyłączył się do Syndykatu Węglowego dla Zachodniej Polski". Rada zaaprobowała uchwałę Magistratu i w ślad za nią uchwaliła rezolucję, w której czytamy:wskutek zaprowadzenia wolnego handlu węglem z dniem l X br. nasza dzielnica pozbawiona zupełnie własnych kopalni węgla jest skazana na zaopatrywanie się prawie wyłącznie w węgiel górnośląski, którego ceny przy obecnej walucie wynoszą 31600 marek polskich za tonę (zamiast 9500 marek jak dla innych dzielnic). W takich warunkach przemysłowi i całemu życiu gospodarczemu naszemu grozi ruina, której tylko celowa a wydatna pomoc rządu zapobiec może. Ponieważ zniżenie tych ogromnych kosztów węgla górnośląskiego nastąpić może jedynie przez nabycie dewiz niemieckich na warunkach takich, które uniemożliwiłyby niższą kalkulację, a nie po obecnym, dziennym kursie, przeto domagamy się od rządu aby: 1. Stawił do dyspozycji Zachodnio- Polskiemu Syndykatowi Węglowemu odpowiednią ilość zapasowych dewiz niemieckich na zakup węgla dla ogółu, tytułem czasowej pożyczki, tak jak to uczynił przy zaprowadzeniu wolnego handlu zbożem różnym instytucjom. [...] 2. Zezwolił (celem uzyskania odpowiedniej waluty) w przyszłości na wywóz odp. materiałów i produktów. 3. Popierał jednakowo i równomiernie wszystkie gałęzie przemysłu i życia gospodarczego, a nie otaczał protekcją tylko przedsiębiorstw monopolowych (cukrownictwo, gorzelnictwo) . 4. U dzielił zezwoleń na wywóz cukru i spirytusu tylko przy równoczesnym zezwoleniu na wywóz takiej ilości Syndykatom dla umożliwienia nabycia dewiz na zakup węgla dla innych gałęzi przemysłu i potrzeb ludności.

Ostatnim akordem blisko trzyletnich i bezskutecznych zmagań o węgiel była interpelacja (16 XI 1921) radnego Franciszka Budzyńskiego. Wyraził on zdziwienie, iż węgiel polski z Zagłębia Dąbrowskiego jest o 100% droższy od górnośląskiego ("niemieckiego"). Nadmierna drożyzna węgla pochodziła, jego zdaniem, z "wybujałego biurokratyzmu i ciemnych manipulacji Komitetu Węglowego w Warszawie

* Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej utworzone zostało na mocy Ustawy Sejmu z dnia l sierpnia 1919 r. "O tymczasowej organizacji zarządu byłej dzielnicy pruskiej", która weszła w życie wraz z ogłoszeniem, tj. 12 VIII 1919 r. Ministerstwo rozpoczęło działalność w dniu 17 sierpnia 1919 r. i prowadziło ją do dnia 9 kwietnia 1922 r.; z dniem 6 listopada 1919 r. przejęło wszystkie agendy oraz personel b. Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Faktycznie było zorganizowanym w Poznaniu odpowiednikiem rządu Centralnego. Składało się z szesnastu departamentów podporządkowanych sześciu podkomisariatom, którymi kierowali podsekretarze- dr Leon Pluciński (Biuro Prezydialne; Departamenty: Centralny; Polityczny); dr Zygmunt Seyda (Departament Sprawiedliwości); dr Leon Janta-Połczyński (Departamenty: Spraw Wewnętrznych; Rolnictwa i Dóbr Państwowych); dr Roman Rybarski (Departamenty: Skarbu; Handlu i Przemysłu; Kolei Żelaznych; Poczt i Telegrafów); Jan Brejski (Departamenty: Pracy i Opieki Społecznej; Robót Publicznych; Aprowizacji); Bernard Chrzanowski (Departamenty: Wyznań Religijnych i oświecenia Publicznego; Kultury i Sztuki; Zdrowia Publicznego). Siódmy podsekretarz Adam Poszwiński zastępował ministra w Warszawie. Ministerstwem kierowali: dr Władysław Seyda (16 VIII 1919 - 6 VII 1920); inż. Władysław Kucharski (24 VII 1920 - 17 VII 1921); dr Juliusz Trzciński (23 VII - 22 X 1921); dr Józef Wybicki (22 X 1921 - 27 IV 1922).

i osobiście wiceministra Stanisława Wachowiaka, który nie dotrzymał przyrzeczenia". Radny Henryk Suchowiak (Demokratyczne Koło Radzieckie) rozsupłał natomiast zagadkę Komitetu Węglowego, który okazał się niczym innym jak dawnym Syndykatem Węglowym, z tą tylko różnicą, że pod płaszczykiem wolnego handlu działa na szkodę Wielkopolski. Radny Roman Leitgeber uznał, że w tej sytuacji najodpowiedniejsze byłoby zwrócenie się z zażaleniem do Sejmu, a Magistrat powinien powiadomić prasę, by postawiła pod pręgierzem Komitet Węglowy. W odpowiedzi na to wiceprezydent Mikołaj Kiedacz przyznając rację interpelantowi powiedział, że byłoby lepiej, gdyby na miejsce Komitetu Węglowego utworzyć Dyrekcję Przewozową, jak tego domaga się Magistrat. Na Śląsku jest nadmiar węgla, a jego cenę obniżyć można tylko przez obniżenie kosztów transportu. Dziedziną kłopotów miejskich, które przewijały się przez porządek dzienny posiedzeń Rady Miejskiej była sprawa wyżywienia. Zaczęła się od interpelacji radnego Bolesława Kliszczyńskiego (23 kwietnia 1919 r.), który zapytywał, dlaczego cena .wieprzowiny doszła już do 10 imarek za funt, w czasie kiedy kwatermistrzostwo armii (a więc w pewnym sensie urzędowo) płaciło po 5 marek za funt. Kliszczyński domagał się ponownego wprowadzenia "kartek na mięso" (reglamentacji) i ustalenia cen maksymalnych. Drwęski bronił zasady wolnego handlu mięsem, twierdząc, że kartki zostały zniesione "aby zapobiec paskarstwu i wybijaniu prosiąt. A wysokie ceny? Skoro mamy smalec i słoninę z Ameryki - chełpił się prezydent - mięsa niebawem stanieje!" N a następnym posiedzeniu (30 IV 1919) dyskusja rozgorzała wokół zaopatrzenia ludności w masło. Zapoczątkował ją radny Franciszek Budzyński kierując pod adresem Urzędu Żywnościowego pretensje o to, iż Żydzi (ponieważ religia zabrania im spożywania tłuszczu wieprzowego) otrzymują większe racje masła aniżeli Polacy i Niemcy. Brak masła interpelant tłumaczył także nielegalnym wywozem poza linię demarkacyj ną 5 (w tym wypadku w głąb Niemiec). Wystąpienie Franciszka Budzyńskiego stało się przyczynkiem do dyskusji nad rozpętywanymi w Poznaniu nastrojami antyżydowskimi. Szczególnie ostro zareagował radny Maks Kollenscher (frakcja niemiecko-żydowska) podkreślając, że w propagandzie antysemickiej celuje zwłaszcza "Dziennik Poznański"; domagał się też tolerancji wobec surowych nakazów religia: "W przeszłości - replikował Budzyński - nie brano pod uwagę katolickich zwyczajów. Podtrzymuję moje stanowisko, że wszelkie trudności należy rozkładać równomiernie na barki mieszkańców, nikt nie powinien żyć kosztem drugiego" . Brak mięsa i drożyzna wywoływały w mIeSCIe wzburzenie. Przed przystąpieniem do obrad w dniu 14 maja 1919 r. odczytano rezolucje Katolickich Stowarzyszeń Robotników Polskich z Łazarza i Górczyna, w których członkowie tych stowarzyszeń domagali się ustalenia maksymalnych cen na mięso. Radni: Franciszek Budzyński i Stanisław Bresiński (Ludowe Koło Radzieckie) poparli te żądania. Drwęski próbował jednak zastraszyć Radę twierdząc, że jeśli ustali się ceny maksymalne - mięso zniknie z rynku w ogóle. Był przekonany, iż ceny spadną, bowiem nadejdą nowe transporty smalcu z Ameryki, który sprzedawany będzie po 6 marek za funt. "Prawdą jest - przyznał z zażenowaniem prezydent - iż przez pomyłkę zamiast smalcu nadeszła słonina, którą ludność nabywa b. niechętnie". A dalej: "Niebezpiecznym konkurentem w zaprowadzeniu swobodnego handlu mięsem jest paskarstwo. Duże ilości mięsa wywożone są do Niemiec. Aby temu zapobiec uzgod

· Linia demarkacyjną ustalona podczas Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 na podstawie rozejmu z dnia 16 lutego 1919 r. Przebiegała od Kępna poprzez Zduny, Sarnowę, Lipno, Kopaniną, Zbąszynek, Międzychód, Chodzież, Margonin.

Tadeusz Świtałaniono na konferencji z władzami wojskowymi, iż posterunki graniczne ścigać będą szmuglerów" . Radny Bronisław Szulczewski (Demokratyczne Koło Radzieckie), który posiadał informacje, iż na prowincji można kupić funt mięsa za 3 marki, przyklasnął ostatnim słowom Drwęskiego i zgłosił wniosek o postawienie kilku paskarzy przed sądem doraźnym. Dwaj przedstawiciele cechu rzeźnickiego, radni Władysław Dankowski i Władysław Wysocki (Ludowe Koło Radzieckie) pośpieszyli z zapewnieniem, iż w ich masarniach funt wołowiny sprzedawany jest po 3,50 marek, a słoniny po 6,50. Wysocki uzupełnił, iż kupowane u paskarzy mięso nie jest wolne od trychin, czego dowodem jest pięć wypadków śmierci na Łazarzu. Pełen optymizmu, iż w końcu stosunki na rynku mięsnym ułożą się "normalnie", radny Władysław Dankowski na posiedzeniu w dniu 21 maja 1919 r. zapytywał Magistrat w sprawie nadużyć w handlu bydłem. Według jego obliczeń handlarze zamiejscowi przywozili do Poznania ok. 15 ton tygodniowo niekontrolowanego przez weterynarzy, być może zakażonego tuberkulinami mięsa i wyrobów. Nie ukrywając zadowolenia z faktu, że zwiększył się dowóz mięsa do Poznania (skutkiem czego ceny spadną), prezydent oświadczył, dż jest przekonany, że mięso badane jest weterynaryjnie na prowincji, gdyż tam także przestrzega się przepisów. Gdyby jednak na ten temat były wątpliwości, prezydent zalecał zwrócenie się do Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej. Wyjątkowa historia zdarzyła się na przełomie listopada i grudnia 1920 r. W odpowiedzi na zarządzenie ograniczające wolny handel mięsem, odbył się wiec rzeznI - ków (29 XI), na którym uchwalono rezolucję domagającą się przywrócenia wolnego handlu mięsem jako "jedynej rękojmi zniżki cen i uczciwej aprowizacji", a ponadto uchylenia nakazu... prowadzenia ksiąg kontrolnych. Dla poparcia swych żądań, rzeźnicy postanowili przystąpić z dniem 30 listopada do strajku, a na drogach dojazdowych do miasta ustawić czaty, które by zatrzymywały handlarzy dowożących mięso. Czegoś tak niesłychanego nie było dotąd w Poznaniu! Gazety dawały wyraz bezgranicznemu oburzeniu. N a posiedzeniu Rady (1 grudnia 1920) zgłoszono kilka interpelacji w sprawie strajku. Stanowiska rzeźników (przy wypełnionej "strajkującymi" galerii) bronili radni: Władysław Dankowski i Władysław Wysocki twierdząc, że "rzeźnicy gotowi są każdej chwili do rozmów z władzami, ale pragną... by ich inaczej traktowano". Radny Jan Szymański nawoływał do zgody z rzeźnikami, bo "brak tłuszczów jest karygodny". Radni Karol Stark (Demokratyczne Koło Radzieckie) i Stanisław Robiński (Ludowe Koło Radzieckie) osądzili strajki przeciwko władzy jako czyny niemoralne. Na wniosek radnych Robińskiego i Bolesława Kliszczyńskiego pertraktacje ze strajkującymi rzeźnikami powierzono wybranej w maju Komisji dla Kontroli Cen Artykułów Żywnościowych. Część radnych obarczyła Magistrat odpowiedzialnością za wybuch strajku rzeźników, bowiem "od chwili otrzymania rezolucji było dość czasu do namysłu". Tymczasem Magistrat nic w tej sprawie nie uczynił "albowiem kwestię aprowizacji traktuje bardzo ślamazarnie!" Broniąc się przed takimi i podobnymi zarzutami Jarogniew Drwęski najpierw zasłaniał się brakiem kompetencji, potem składał winę na robotników, bowiem już przed półtora rokiem wypowiedział się za wolnym handlem mięsem, ale wówczas przedstawiciel robotników Bolesław Kliszczyński domagał się kartek, a w końcu zapewnił Radę, że Magistrat uczyni wszystko, by nie zostawić miasta bez mięsa i tłuszczu, bowiem ubój bydła weźmie we własne ręce i urządzi własne składnice. Wobec nieustępliwego stanowiska strajkujących rzeźników ceny na mięso wzrosły w ciągu trzech dni o 100%. Za gęś płacono od 250 do 300 marek. Związek Restaura'

torów zapowiedział zamknięcie lokali. Rzeźnicy skapitulowali dopiero w dniu 6 grudnia 1920 r., kiedy przekonali się, że Magistrat poczynił na serio starania o zaopatrzenie miasta w mięso w drodze przerzutów z innych miast wielkopolskich. Ciągłe podwyżki cen żywności skłoniły radnego Bolesława Kliszczyńskiego do krytyki stosunków gospodarczych (3 III 1920): "Fabryki zaopatruje się w kolosalne ilości cukru (do produkcji słodyczy), gdy tymczasem rodziny zadowolone są, jeżeli dla swych dzieci otrzymają po półtora funta" - stwierdził mówca. Przyczyną miał być "kwitnący w całej pełni" handel pokątny, m.in. cukrem, do b. Kongresówki. Aluzję Bolesława Kliszczyńskiego na temat granicy między b. zaborami Drwęski skomentował w ten sposób, że "granica ta jest niezbędna, jeśli chcemy uniknąć katastrofy [!]. Istnieje przekonanie, że należy zniwelować ceny w Poznańskiem i Kongresówce. Taka opinia jest niebezpieczna - ciągnął dalej Drwęski - bowiem wówczas trzeba by podwyższyć płace robotników, a w ten czas produkcja będzie u nas droższa niż gdzie indziej, moglibyśmy być z niej wyłączeni i skazani na bezrobocie" . Z przebiegu posiedzenia Rady Miejskiej w dniu 21 kwietnia 1920 r. można się zorientować w trudnościach aprowizacyjnych miasta i skaczących cenach na żywność. Radny Stanisław Pernaczyński (Demokratyczne Koło Radzieckie) był zdania, że część tych kłopotów wywołana jest gwałtownym napływem ludności do miasta. Według jego obliczeń miasto potrzebowało dziennie co najmniej 5000 l mleka. Tymczasem "stoi Poznaniowi do dyspozycji zaledwie 1000 litrów mleka dziennie! N adchodzi ono z opóźnieniem - więc skwaśniałe. Masło nabywać można tylko drogą paska po 16 marek za funt. Za warzywa żąda się cen niemożliwych. Np. główka sałaty kosztuje 1,50 marki, za najpospolitsze ryby handlarze żądają po 4 - 6 marek za funt. Dla 49 000 rodzin przygotowano 3000 m 3 drzewa opałowego. W sklepie na Starym Rynku żądano za metr materiału ubraniowego 52 marki - zamiast 12".

Pernaczyński zakończył wnioskiem o powołanie specjalnej Komisji do Kontroli Cen Artykułów Żywnościowych. Do głosu tego przyłączył się radny Bolesław Kliszczyń - ski domagając się sprzedaży mleka po ustalonych cenach maksymalnych, po której to cenie nie można otrzymać mleka nawet na receptę lekarza. Radny Stanisław Grzegorzewicz (Ludowe Koło Radzieckie) twierdził, że mleko jest odtłuszczone.

Domagał się kontroli sklepów, za ziemniaki bowiem powinno się pobierać 10 marek, a handlarze pobierają po dwadzieścia. Jarogniew Drwęski zbijał wszystkie zarzuty radnych jako nieuzasadnione. "Z masła musimy na razie zrezygnować twierdził prezydent - bo równocześnie masła i mleka nie możemy mieć. Cenę mleka ustanowiono na takiej wysokości jedynie dlatego, aby dać zachętę do jak najobfitszej dostawy i faktycznie nastąpiło też polepszenie [!] w tym kierunku. Niestety, dostarcza się mleko po cenach paskarskich do kawiarni i hoteli. Kary za paskarstwo są ciągle jeszcze za niskie. Odzież jest tutaj równie droga jak w Berlinie, gdzie za dobre ubranie płaci się ok. 500 marek". Wyjaśnienia prezydenta nie usatysfakcjonowały radnego Stanisława Kucharskiego (Polskie Koło Radzieckie), który stwierdził, że mleko, którego w Poznaniu brak, można otrzymać w najbliższej okolicy - ile dusza zapragnie. Urząd Rozdzielczy mógłby też więcej zdziałać dla ogółu. Do Poznania przybyło np. pięć wagonów amerykańskiego mydła, którego do dzisiaj jeszcze nie wydzielono. Niesprawiedliwością jest, że urzędnicy bywają obdzielani w pierwszej linii... Radny Max Landsberg (frakcja niemiecko-żydowska) stwierdził, iż niedostateczne odżywianie jest powodem wielu chorób. Szpitale są przepełnione. Na posiedzeniu w dniu 12 maja 1920 r. przedłożono zażalenie bliżej nie sprecyzowanej grupy "Kobiet-matek" stwierdzające, że dzieciom nie dostarcza się mleka. Radny Franciszek Budzyński w związku z tym poddał ostrej krytyce zarządzenie

Tadeusz Świtała

Magistratu monopolizujące sprzedaż mleka w czterech sklepach Poznania, co ograniczyło dopływ mleka do miasta. Wielu radnych poparło Budzyńskiego. Jarogniew Drwęski uważał jednak, że magistracki system rozdziału mleka jest dobry, ponieważ dzięki niemu Poznań otrzymuje więcej mleka dla dzieci i osób chorych aniżeli dawniej. Wolny handel mlekiem pogorszyłby tylko sytuację i utrudnił kontrolę [!]. Radny Stanisław Mroczkowski podzielił się obserwacjami, z których wynikało, że mleko rozcieńczane jest wodą. W tym wypadku ostra kontrola "jak za czasów niemieckich" byłaby najbardziej na miejscu. Drwęski wspomniał o trudnościach w dowozie mleka, toteż radny Budzyński oświadczył, że jeśli Magistrat nie ma na te sprawy czasu, sprawą zaopatrzenia Poznania w mleko chętnie zajmie się Komisja. Propozycja została zlekceważona przez Magistrat, zaś Komisję dla Kontroli Cen Artykułów Żywnościowych (pierwszej potrzeby), której domagano się na posiedzeniu w dniu 21 kwietnia, powołano dopiero 19 maja 1920 r. Rok 1921 rozpoczął się nową falą interpelacji radnych w sprawach drożyzny.

Na posiedzeniu w dniu 10 lutego radny Bolesław Kliszczynski, powołując się na protest członków Towarzystwa Lokatorów, domagał się obniżenia ceny mleka z dziesięciu na osiem marek za litr. Nawiązał do tego wystąpienia radny Bolesław Wybieraiski proponując, aby Magistrat wyjednał w Radzie Aprowizacyjnej zasadę, że na artykuły produkowane w kraju nie wyznacza się zbyt wygórowanych cen. "Niesłychane w ostatnim czasie podrożenie cen cukru (30 marek za funt) polega na tym - mówił dalej Bolesław Wybieraiski - iż za wiele mamy urzędów pośredniczących. Pochłaniają one więcej [pieniędzy] aniżeli otrzymuje cukrownia za wyprodukowany cukier. Zanim cukier dostanie się do rąk konsumentów, musi «przejść» przez osiem różnych urzędów, z których każdy pobiera opłaty na pokrycie swoich kosztów administracyjnych". Radny Czesław Bugzel (Ludowe Koło Radzieckie) był poinformowany, że rząd nałożył na cukier podatek w wysokości 15 marek na funcie i ciągnie z tego olbrzymie dochody. Prezydent uznał przedstawione postulaty za niemożliwe do spełnienia. Jego zdaniem ceny mleka są zależne od ceny masła. Ponieważ Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej podniosło ceny masła, Magistrat musiał pedwyższyć ceny mleka, gdyż inaczej dowóz mleka zupełnie by ustał. W tym miejscu radny Karol Stark wtrącił, że duże transporty masła zostały skierowane do Niemiec i nie da się podtrzymać twierdzenia, jakoby produkcja masła warunkowała dostawę mleka. Drwęski wycofał więc poprzednie argumenty i stwierdził, że główną przyczyną braku mleka jest brak bydła i paszy. Z nowymi oskarżeniami przeciwko Magistratowi wystąpiła grupa radnych na posiedzeniu w dniu 23 marca 1921 r., w imieniu której przemawiał radny Bolesław Wybieraiski. Chodziło o to, iż rząd opublikował w lutym 1921 r. zalecenie, aby dla stabilizacji waluty samorządy zaniechały podwyższania cen na artykuły pierwszej potrzeby. "Magistrat poznański - twierdził mówca - nie uważał widocznie za wskazane zastosować się do tego zalecenia, bowiem w tym samym czasie podwyższył ceny: gazu, pieczywa i - jak słychać - cukier ima podrożeć do 60 marek za funt". Starym zwyczajem Drwęski zbagatelizował krytyczne głosy radnych i przypisując rządowemu zaleceniu znaczenie jedynie teoretyczne, chełpił się, iż w gruncie rzeczy środki żywności są w Poznaniu tańsze niż w innych miastach. "Wprawdzie - mówił prezydent - chleb zdrożał, bo zdrożała mąka; brakowi mleka zaradzić można tylko przez zniesienie cen maksymalnych i wprowadzenie wolnego handlu" ale "pogłoski o podwyżce cen cukru są nieprawdziwe" . Opierając się na informacji zamieszczonej w "Kurierze Poznańskim" o nadużyciach przy dysponowaniu cukrem radny Wiktor FolIecher zapytywał na posiedzeniuw dniu 11 maja 1921 r., co w sprawie zapobiegania nadużyciom uczynił Magistrat. Nie obeszło się bez ostrej krytyki Obwodowego Urzędu Żywnościowego i jego dyrektora. Jarogndew Drwęski bronił go - pisał sprawozdawca "Dziennika Poznańskiego" - w taki sposób, iż "miało się wrażenie, że Urząd Żywnościowy jest instytucją nieomal dobroczynną, a dyrektor człowiekiem... prawie opatrznościowym". Tym razem jednak elokwencja prezydenta nie pomogła, bowiem Rada powołała komisję do zbadania działalności Obwodowego Urzędu Żywnościowego, w skład której weszli radni: Franciszek Budzyński, Stanisław Kucharski i Jan Szymański. Na posiedzeniu w dniu 13 lipca 1921 r. Jarogniew Drwęski złożył obszerną relację z konferencji, która odbyła się w Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej, w związku z wprowadzeniem wolnego handlu na wszelkie artykuły spożywcze. Przewidując wysokie podwyżki cen Magistrat starał się głównie uchronić mieszkańców od gwałtownego skoku cen chleba. W tym celu dostarczył piekarzom mąkę importowaną, bowiem jej cena była niższa od ceny mąki krajowej. "Dzięki temu - zakończył optymistycznie Drwęski - aczkolwiek ustawa o wolnym handlu wchodzi w życie z dniem 15 lipca, podwyżka cen chleba nastąpi dopiero 18 lipca. Będzie on kosztował 27 marek, a jedna bułka - 4 marki. Nowe ceny dadzą się utrzymać do października, tym bardziej że ludność otrzyma część chleba na kartki". Prezydent nie powiedział jednak, że na konferencji tej liczono się z możliwością, iż cena chleba dojdzie do 60 marek za funt. Radny Franciszek Budzyński winą za niesłychaną drożyznę obarczał agrariuszy, "którzy solidaryzują się w zachłanności". Tej solidarności "powinna się przeciwstawić solidarność miasta", tym bardziej że polityka rządu "schlebia rolnictwu ze szkodą dla najżywotniejszych interesów miasta". Radny Budzyński nawoływał organizacje mieszczańskie i robotnicze do ochrony swych interesów, natomiast radny Teodor Krauze, (również z Polskiego Koła Radzieckiego) trzykrotnie przywoływany przez przewodniczącego do porządku, całą winą obciążał rząd. "Co za wstyd i hańba - wołał mówca podniesionym głosem - że rząd w tak niesłychany sposób obarcza robotników!" Radny Henryk Suchlowiak upatrywał przyczynę zła w tym, że Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej pozwoliło na wywóz zboża do innych dzielnic. Wobec kiepskich urodzajów ziemniaków i spodziewanych z tego powodu trudności, Magistrat postanowił przyjść ludności z pomocą i wydzielić 2 min marek kredytu na ich zakup, co Rada prawie zgodnie aprobowała, a wobec trudnej sytuacji żywnościowej i nadciągającej zimy radny Stanisław Kucharski przedłożył projekt organizacji tanich kuchen miejskich. Niezamożni mieli otrzymywać obiady bezpłatnie. 1974 r. narożnik ten wyglądał tak jak na zdjęciu dolnymrcBe' ,

KULTURALNE

POZNAŃSKIE TOWARZYSTWO FOTOGRAFICZNE w LATACH 1975 - 1976

K-OLEJNE dwa lata działalności po obchodach pięćdziesięciolecia Towarzystwa (1974) zaznaczyły się wieloma sukcesami. Aktywność przejawiało Towarzystwo zarówno w zakresie utrzymania cyklu wystawowego (średnio dwa tygodnie), jak i poziomu eksponowanych fotogramów. W 1975 r. salon Towarzystwa gościł dwadzieścia dwie wystawy, w tym siedem indywidualnych. Zaprezentowano łącznie 1216 fotogramów autorów z Poznania, kraju i zza granicy. Ponadto Towarzystwo było jednym ze współorganizatorów światowej wystawy "Foto-Expo" (386 zdjęć, stu czterdziestu dziewięciu autorów z kilkudziesięciu krajów Europy, Ameryki Płn., Australii i Azji). Odbyła się ona w dniach od 6 do 30 września 1975 r., tradycyjnie już w salonie Biura Wystaw Artystycznych.

Łącznie wystawy w salonie Towarzystwa zwiedziło w roku 1975 nieco ponad 35 800 osób.

W 1976 r. urządzono w salonie Towarzystwa dwadzieścia wystaw (w tej liczbie jedenaście indywidualnych), a zainteresowanie nimi było znacznie żywsze niż w roku poprzednim, zarejestrowano bowiem ponad 58 600 zwiedzających, przy czym niektóre ekspozycje oglądało od 8000 do 12 000 widzów. Łącznie zaprezentowano w ciągu roku 1565 zdjęć. Ponadto Towarzystwo udostępniło swój salon dla urządzenia pokonkursowej wystawy (2-9 XII 1976) konkursu ogłoszonego przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich i Wielkopolskie Towarzystwo Przyjaciół Książki. Jury pod przewodnictwem prof. dra Tadeusza Cypriana przyznało I Nagrodę Zbigniewowi Staszyszynowi, II - Józefowi Myszkowskiemu, III · - Czesławowi Maćkowiakowi. Wyróżnienia otrzymali: Maria Wołyńska i Jarosław Stanisławski. Prezentację dorobku twórczego w roku 1975 zainaugurowano w dniu 3 stycznia ekspozycją pn. ,,25-1ecie Akademii Medycznej" będącą także pokazem osiągnięć i dodókonań poznańskiej uczelni. Wystawiono łącznie 43 fotogramy kilkunastu autorów. Również zespołową - tym razem z Frankfurtu nad Odrą (Niemiecka Republika Demokratyczna) - była wystawa (od 13 do 22 marca) 53 zdjęć kilkunastu autorów.

Równie dużym jak frankfurcka - powodzeniem cieszyła się kolejna wystawa: ,;lnterfoto 3X3" (od 25 do 31 marca). Był to zestaw 60 prac różnych autorów, nadesłany w ramach wymiennego, długofalowego konkursu między niektórymi środowiskami i ośrodkami Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Polski. W grupie ekspozycji zbiorowych zaprezentowano twórczość fotografików Litewskiej Socjalistycznej Republiki Rad z Wilna (53 fotogramy, od 21 kwietnia do 4' maja). Zaraz po tej wystawie eksponowano 63 zdjęcia z kolejnego konkursu "Pierwszy krok w fotografii artystycznej" (6 - 16 maja). Jak co roku, i tym razem

Zyciekulturalnepokaz cieszył się powodzeniem. Z warsztatu poznańskich fotografików wyszły 72 zdjęcia (27 autorów) przygotowane na kolejne "Prezentacje" (maj-czerwiec), na których zaprezentowano twórczość na wysokim poziomie. Natomiast mniej zainteresowania wzbudziła (czerwiec) ekspozycja kolejnej grupy konkursowej w ramach "Interfoto 3X3" (60 zdjęć), tym razem z Czechosłowacji.

W dniach od 11 lipca do 18 sierpnia trwała przerwa wakacyjna. Tuż po nIej otwarto Ogólnopolską Wystawę Fotografii Artystycznej (43 fotogramy), przygotowaną przez środowisko amatorskie w Ostrowie Wlkp. Ekspozycję obejrzało prawie 2160 osób. Znaczną frekwencję zanotowano podczas ekspozycji 46 fotogramów Diettera Dopplera (Austria) i Rudolfa Bieri (Szwajcaria) pt. "Fotografika" (2-14 października) i na listopadowym pokazie "Analogie i duety", obejmującym 80 fotogramów członków Kulturbundu z Frankfurtu nad Odrą (Niemiecka Republika Demokratyczna) oraz Związku Polskich Artystów Fotografików. Ta wystawa 'miała na celu porównanie osiągnięć twórczych dwóch różnych środowisk. Kolejne ekspozycje zbiorowe to: "Fotografika" Luisa P. Raoty (Argentyna), Matti A. Pitkannena (Finlandia) i Gerharda Mikulaschka (Republika Federalna Niemiec) oraz "Huta Szkła Antoninek" - przygotowana przez członków Towarzystwa z okazji VII Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a prezentowana od 4 do 11 grudnia, a także "Owady" - wystawa Sekcji Przyrodniczo- Krajoznawczej Towarzystwa (15 autorów, 85 fotogramów, ok. 1000 zwiedzających) . Z ekspozycji indywidualnych warto odnotować: Tadeusz Olszewski prezentował na przełomie stycznia i lutego swój reportaż z Turcji (52 zdjęcia); w lutym Jacek Kukieła i Zdzisław Orłowski ujawnili swe talenty na wystawie pt. "Odnowa 74"; Marian Gadzalski z Warszawy pokazał widzom swe fotogramy "Konie" (45 fotogramów), które obejrzało prawie 1500 osób (luty-marzec), a Czesław Łuniewicz z Zielonej Góry zaprezentował w kwietniu "Akt" (30 zdjęć - 2580 zwiedzających). Z podobnym tematem i z równym powodzeniem wystąpiła w maju Viera Slavikowa (Czechosłowacja), natomiast Lotte Michajłowa (Bułgaria) pokazała w czerwcu prawie 60 zdjęć z cyklu pt. "Poezja w czerni i bieli". "Erotyki" w wykonaniu Jana Berdaka z Opola wystawiono we wrześniu (48 prac). O powodzeniu tej ekspozycji świadczy liczba 8872 zwiedzających. Nieco mniejsze (6155 zwiedzających) zanotowano (październik-listopad) na wystawie "Trzech +...." ze zdjęciami Piotra Jasińskiego, Lecha Morawskiego i Ryszarda Zielewicza.

W roku 1976 frekwencja w salonie Towarzystwa znacznie wzrosła, co należy zapisać na konto niektórych ekspozycji. Oto bowiem na przełomie czerwca i lipca oraz we wrześniu podczas dwuczęściowej Ogólnopolskiej Wystawy Aktu Grupy A-74 "N etto" zanotowano swoiste rekordy. Jest to grupa zrzeszająca autorów z różnych ośrodków kraju, a głosząca w swym programie przede wszystkim poszukiwania w dziedzinie możliwie doskonałej prezentacji aktu. Na pierwszej części pokazu (55 zdjęć) zanotowano p rawie 11 000 widzów, na drugiej (60 zdjęć) aż 12 450! Powodzenie obu wystaw wpłynęło na znaczne - w porównaniu z rokiem 1975 - podniesienie się ogólnej frekwencji w salonie. Ale nie tylko. Odbyło się tu bowiem « kilka innych wystaw, które poziomem prac i ciekawą tematyką zachęcały do oglądania. Pierwszą zbiofOwą ekspozycją była w 1976 r. wystawa 50 zdjęć Aleksandra J ałosińskiego i Jana Misiornego z podróży artystycznej Poznańskiego Chóru Chłopięcego Jerzego Kurczewskiego. W ciągu dwunastu dni lutego zwiedziło tę ekspozycję prawie 600 osób. W drugiej połowie lutego frekwencja wzrosła do 1530 widzów, a to dzięki pokazowi 76 fotogramów z Wielkiej Brytanii pt. "Angielska fotografia prasowa". Ten i inne jeszcze przypadki udowodniły niezbicie, jak bardzo zrozumiała,kulturalneczytelna i uznana jest przez widzów fotografia reporterska, ukazująca życie na gorąco, bez udziwnień i przetworzeń. Podobnie miała się sprawa z ekspozycjami prezentującymi egzotykę. Gdy na przełomie lutego i marca urządzono w salonie pokaz 65 zdjęć Tadeusza Olszewskiego pt. , .Kamasutra- Khajuraho- India", wspaniały reportaż z odległego subkontynentu, zanotowano ponad 2200 zwiedzających. W marcu pokazała swe osiągnięcia Grupa Twórcza "GT" - Jacek Kukieła, Tadeusz Napadło i Zbigniew Orłowski, zaś w kwietniu można było obejrzeć plon kolejnego konkursu pod hasłem "Pierwszy krok w fotografii artystycznej" . N a sam konkurs nadesłano 236 fotogramów (33 autorów), zaś na wystawę wybrano 60 zdjęć (15 twórców).

N a przełomie października i listopada powodzeniem cieszyła się wystawa kolorowych zdjęć fotografików skandynawskich "Życie i krajobraz północy". Kilkunastu autorów przedstawiło 56 zdjęć na bardzo wysokim poziomie. Natomiast w końcu listopada zaczęła się ekspozycja dorocznego Salonu Jesiennego. N a konkurs wpłynęło 200 fotogramów, których autorami było 36 członków Związku, zaś jury zakwalifikowało na wystawę 60 zdjęć 22 autorów. I nagrodę otrzymał Władysław Kowaliński za zestaw "XXX" oraz "Tjzymacz NV"; drugą - Marian Wójcik, a trzeciąLech Kopczyński. Wystawa trwała siedemnaście dni, a obejrzało ją 2660 osób.

Dwie dekady grudnia (11 - 31 XII) zajął pokaz pierwszej części pokonkursowej wystawy XII Biennale Fotografii Przyrodniczej Krajów Socjalistycznych. W dziale zatytułowanym "Fotografie przyrodnicze" zaprezentowano 129 zdjęć. Ekspozycję obejrzało ponad 1760 osób. Na konkurs nadesłało swe zdjęcia 150 autorów z Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Związku Socjalistycznych' Republik Radzieckich i Polski. W sumie było nieco ponad 1700 prac. Poza wspomnianymi już fotogramami, zaprezentowanymi w pierwszej części ekspozycji, na drugą wystawę pt. "Związek człowieka z przyrodą" czyli · - ochrona środowiska, zakwalifikowano 78 fotogramów. Nadto zaprezentowano zwiedzającym 354 przeźrocza barwne. (Drugą część pokonkursowego plonu eksponowano już w styczniu 1977 r.). Przy okazji otwarcia pierwszej części wystawy XII Biennale ogłoszono także wyniki konkursu. W dziale: Fotografia przyrodnicza - Grand Prix zdobył Włodzimierz Łapiński z Maćkowej Rudy; Złoty Medal - Marek Tomalak z Poznania, Srebrny - Andrzej Bąk z Zamościa; Brązowy - Jan L. Zych z Krakowa. W dziale: Związek człowieka z przyrodą - Grand Prix zdobył Włodzimierz Kurnatowski ze Słupi Wielkiej; Złoty Medal - J aroslav N ovotny (Czechosłowacja); Srebrny - Peter Sikula (Czechosłowacja), Brązowy - Marek Janiak z Łodzi. Za przeźrocza barwne Złoty Medal oraz dyplom Federacji Amatorskich Stowarzyszeń Fotograficznych przyznano Wiktorowi Pawłowskiemu z Warszawy, Srebrny - Kazimierzowi Jakuszowi z Poznania, a Brązowy - Waldemarowi Frąckowiakowi z Lublina. W styczniu zaprezentowano 50 fotogramów Krzysztofa Kamińskiego pt. "Akceptacje i przekory na temat aktu". Ten przegląd twórczości gdańskiego fotografika obejrzało ponad 8780 osób. Natomiast w dniach od 24 marca do 4 kwietnia odbyła się wystawa Rudolfa Hartmetza z Frankfurtu nad Odrą (Niemiecka Republika Demokratyczna). I w tym przypadku zanotowano znaczne zainteresowanie pokazem 40 zdjęć (2778 osób). W kwietniu ujawnił swój dorobek Romualdas Pożerskis z Wilna (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) demonstrując 50 fotogramów stanowiących ilustrację wysokiego kunsztu tego autora. N astępną była majowa prezentacja 75 zdjęć Jacka Sokołowskiego i Aleksandra Tomaszewskiego pt. "Wspomnienia", którą obejrzało prawie 2100 osób. Mniej zrozumiałą dla widzów okazała się wystawa "Prezentacje" Leszka Szurkowskiego. Obejrzało ten pokaz zaledwie 70 osób, podobnie jak nieco późniejszą prezentację twór

Zyciekulturalne

wodzeniem i zdobyła sobie zasłużony aplauz (3560 zwiedzających) . Ekspozycje 1975 - 1976 potwierdziły aktywność poznańskiego środowiska amatorów, a także słuszną linię działania Towarzystwa. A przecież nie jest ono tak bardzo liczne. iNa dzień 31 grudnia 1976 r. w rejestrze figurowało 197 członków. Było to nieco mniej niż dokładnie rok wcześniej, co spowodowane jest selekcją; odpadają mniej aktywni, skreśla się z listy osoby nie dopełniające wymogów statutowych ittp. O tym, że nie wszyscy członkowie działają aktywnie świadczy fakt powtarzania się na wystawach, zwłaszcza zbiorowych i konkursowych, stale tych samych nazwisk. Towarzystwu zależy jednak nie tylko na tym, aby -wzrastała liczba jego członków, lecz przede wszystkim aby rozwijały się ich umiejętności w operowaniu kamerą, poziom wykonanych prac oraz twórcze poszukiwania nowych, niebanalnych środków wyrazu. I to się w znacznej mierze udaje. Chodzi też o dokształcanie tych, którzy wprawdzie pozostają poza szeregami Towarzystwa, ale chcą w miarę dobrze fotografować. Tym celom służą dwie cykliczne imprezy: pierwsza - konkurs "Najlepsze zdjęcie miesiąca", druga - kursy dokształcające. Z konkursów miesięcznych wybiera się fotogramy do corocznego pokazu pL "Pierwszy krok w fotografii artystycznej". W latach 1975 - 1976 odbyło się łącznie dwadzieścia miesięcznych konkursów na najlepsze zdjęcia. Natomiast w kursach przygotowawczych i doskonalących wzięło udział 200 osób. Nadto urządza się rozmaite pokazy i prelekcje, zarówno dla fachowców, członków Towarzystwa, jak i dla ogółu znających się na fotografowaniu bądź pragnących bliżej zapoznać się z arkanami tej sztuki. Porad fotograficzno-technicznych udzielał Grzegorz Osztynowicz; Feliks Sikorski prezentował swe przeźrocza z Londynu; wybitny znawca fotografiki i techniki fotolaboratoryjnej , prof. dr Tadeusz Cyprian mówił o tendencjach światowego przemysłu fotograficznego, zaś Witold Przymuszała relacjonował "co jest w wywoływaczu". Wysłuchano też prelekcji Romualda Kłosiewicza z Warszawy oraz urządzono pokaz audiowizualny Zofii Rydet z Gliwic pt. "Świat uczuć". Natomiast Ryszard Zielewicz wygłosił prelekcję pt. "Kryteria oceny obrazu fotograficznego". Pogadankę "O sztuce i sztuce fotografowania" wygłosił fotografik Alfred Ligocki z Katowic. Aktywna była Sekcja Fotografii Przyrodniczej. Rocznie odbywała oma dwanaście spotkań (także w okresie wakacji) dla omówienia spraw warsztatu i koncepcji wystaw. W dniu 17 lutego 1976 r. odbyło się walne zgromadzenie członków Towarzystwa.

Ustępujący zarząd, na którego czele przez szereg lat stał Stefan Wojnecki, przedłożył sprawozdanie, które nie taiło niedomogów w pracy Towarzystwa. Wybrano nowe władze. Prezesem został Ryszard Zielewicz, wiceprezesem Lech Kopczyński,

Ryszard Zielewicz.

prezes zarządu Poznańskiego Towarzystwa Fotograficznegoczości Andrzeja Górskiego pL "Sprzedaję swe żywe ręce" (czerwiec). Obie te ekspozycje wykazały, jak trudno odczytać i zrozumieć poszukiwania twórcze operujące specyficznymi środkami wyrazu. W maju otwarta została wystawa Antoniego Ruta pL "Retrospekcje" (71 fotogramów), zaś po przerwie wakacyjnej (8 VII - 16 IX) Jacek Kulm wystawił 18 zdjęć teatralnych. Kolejnym pokazem była wystawa 50 fotogramów Marika Rutkowskiego z Bydgoszczy pt. "TY" (2 -15 X), a w listopadzie (3 -15) poznaniacy mieli możność obejrzeć jakże atrakcyjne, barwne Obrazy Heddy Loieftler z Rumunii (63 prace). Impreza cieszyła się dużym po*

., .

, "

63'sekretarzem Grzegorz Osztynowicz, skarbnikiem Bolesław Lemke. Na kierownika Sekcji Historii wybrano Witolda Przymuszałę; Sekcji Przyrodniczo-KrajoznawczejMariana Stamma. Do zarządu weszli nadto: Leszek Szurkowski i Piotr Jasiński.

Komisję Rewizyjną tworzą: Andrzej Pilarski, Marian Michalski i Janusz Kostrzewski, zaś Sąd Koleżeński: Maria Wołyńska, Stefan Wojnecki i Sylwester MincikowskL Tuż po Walnym Zgromadzeniu podobne zebranie odbyło się w Wielkopolskim Okręgu Związku Polskich Artystów Fotografików. Stefan Wojnecki został tam wybrany prezesem, zaś Maria Wołyńska - wiceprezesem zarządu. Podobnie jak w latach poprzednich, także w latach 1975 -1976 wielu członków Towarzystwa próbowało sił w rozmaitych imprezach oraz wystawach krajowych i zagranicznych. Wielu członków Towarzystwa zdobyło medale, dyplomy i inne wyróżnienia. W 1975 r. Stefan Wojnecki otrzymał nagrodę i list pochwalny Ministra Kultury i Sztuki za osiągnięcia na polu upowszechnienia kultury. Członkowie Grupy GT - Leszek Szurkowski, Tadeusz Napadło, Jacek Kukieła i Zdzisław Orłowski zdobyli I nagrodę "Konfrontacji 75" w Gorzowie Wlkp. Leszek Szurkowski II nagrodę specjalną na "Złocistym Jantarze " w Gdańsku oraz IV nagrodę - dyplom w Światowym Konkursie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Ochronie Środowiska. Konkurs ten odbył się w 1975 r. w Nairobi (Kenia). Maria Wołyńska zdobyła II nagrodę na wystawie "Fakty 75" w Bydgoszczy; Tadeusz Napadło - I nagrodę, a Jacek Kukieła - IV na wystawie "Kobieta 75" we Wrocławiu; Lech Morawski I nagrodę i trzy wyróżnienia na wystawie poplenerowej "Spotkań Grudziądzkich".

Rok 1976 przyniósł nie mniej dobre wyniki. Lech Morawski zyskał nagrodę Grupy Twórczej A-74 - "Złotego Koguta" na krakowskim konkursie "Venus 76". Jest to w hierarchii ważności najwyższe wyróżnienie po przyznawanym w tym konkursie Grand Prix. W kwietniu, na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym Rady Federacji Amatorskich Stowarzyszeń Fotograficznych w Polsce do prezydium wybrano Stefana Wojneckiego, powierzając mu funkcję wiceprezesa do spraw artystycznych. Natomiast Tadeusz Stawujak został ponownie członkiem Komisji Rewizyjnej Federacji. N a kolejnym posiedzeniu Prezydium Rady Amatorskich Stowarzyszeń Fotograficznych przyznano Towarzystwu dyplom honorowy za wybitne zasługi dla rozwoju polskiego ruchu fotograficznego. Podobne dyplomy przyznano Marianowi Stammowi, przewodniczącemu Sekcji Przyrodniczej, i Tadeuszowi Stawujakowi. A oto inne sukcesy członków Towarzystwa: III miejsce Macieja Mańkowskiego na konkursie "Dziewczyny..." w kwietniu w Tarnobrzegu; I miejsce Ryszarda Galowskiego w majowym "Teleskopie 76" w Poznaniu; Złoty Medal wystawy "Świat Dziecka" w Sopocie dla Janusza Kostrzewskiego; Grand Prix Janusza Nowackiego na konkursie "Fotonu" w Bydgoszczy. Towarzystwo bierze czynny udział w cyklicznych konkursach fotograficznych krajów socjalistycznych. Są to: "Interfoto 3X3", na który składają się zawsze prace takich ośrodków jak: Heinice, Jicin i Liberec (Czechosłowacja), Jena, Merseburg i Cottbus (Niemiecka Republika Demokratyczna) oraz Gorzów, Bydgoszcz i Poznań. Utrzymuje też Towarzystwo bardzo ożywione stosunki i kontakty w kraju i zagranicą. W latach 1975 - 1976 kontakty takie utrzymywano m. in. ze Związkiem Polskich Artystów Fotografików, dyrekcją przedsiębiorstwa "Foto-Optyka", Studencką Agencją Fotograficzną, Polskim Towarzystwem Turystyczno- Krajoznawczym Łódzkim, Gorzowskim i Ostrowskim, towarzystwami fotograficznymi oraz Federacją Amatorskich Stowarzyszeń Fotograficznych w Polsce. Stale rozwija się współpraca ze środowiskami fotograficznymi w miastach: Cottbus i Plauen (Niemiecka Republika Demokratyczna), Hodonin i Brno (Czechosłowacja), Plowdiw (Bułgaria) oraz Wilno

Zyciekulturalne

(Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich). Łącznie stałą współpracą objętych było ponad pięćdziesiąt instytucji, stowarzyszeń, związków i organizacji. Towarzystwo objęło patronat nad sześcioma szkolnymi kółkami fotograficznymi oraz pięcioma zakładowymi domami kultury w Poznaniu, województwie poznańskim i sąsiednich. Wypada jeszcze odnotować, że od pewnego czasu sekcja historyczna Towarzystwa prowadzi kronikę działalności Towarzystwa.

Eugeniusz Cofta

Aneks

WYSTAWY W SALONIE POZNAŃSKIEGO TOWARZYSTWA FOTOGRAFICZNEGO W LATACH 1975 - 1976

Okres trwania

3 - 1 5 1 1975 18 1 -2 II1975 4 - 17 II 1975

26II - 12 III 1975 13 - 22 III 1975

25 - 31 III 1975

1-16 IV 1975 21 IV - 4 V 1975

6 - 16 V 1975

17 - 24 V 1975 26 V - 8 VI 1975 9 - 17 VI 1975 17 - 24 VI1975 26 VI -10 VII 1975 19 VII I - 7 IX 1975 € - 30 IX 1975 9 - 30IX 1975 2 - 14 X 1975

Nazwa (tytuł) \ 2

Obraz Akademii Medycznej Turcja Odnowa 74

Konie

Wystawa fotograficzna z Frankfurtu n/O Interfoto

Akt Wystawa fotografików litewskich Pierwszy kro k w fotografii artystycznej Akt Prezentacje Poezja w czerni i bieli Interfoto 3 x 3 Indywidualna

Ogólnopolska wystawa fotografii artystycznej Foto-Expo 75 Erotyki Fotografika

17 X- 2X 11975 Trzech + ...

3 - 18 XI 1975

18 XI-2 XII 1975

4- llXll1975 13 XII 1975 - - 4 I 1976 6 I - lII1976

3 - 15 II 1976

18 - 27 II 1976 28 II - 10 II I 1976 11-22 III 1976

Analogie i duety

Fotografika

Huta Szkła - Antoninek Owady

Akceptacje i przekory na temat aktu Wojaże zagraniczne Chóru Kurczewskiego Angielska fotografia prasowa Kamasutra - Khajuraho - India

Prezentacje autorskie

24 III - 4IV 1976 Indywidualna

, 6 - 22 VI 1976 i 1

I Krok w fotografii artystycznejs Kromka m. Poznania - 4

Autorzy

Zbiorowa Tadeusz Olszewski Jacek Kukiela Zdzisław Orłowski Jacek Gadzalski

Zespołowa

Zespołowa

Czesław Łuniewicz Zbiorowa

Zbiorowa

Viera Slavikowa Zbiorowa Lotte Michajłowa Zbiorowa Ladislav N ovak

Zbiorowa

Zbiorowa Jan Berdak Dieter Doppler Rudolf Bieri Piotr Jasiński Lech Morawski Ryszard Zielewicz Zbiorowa

Luis P. Raata Matia Pitkannen Gerhard Milkulaschek

Zbiorowa Zbiorowa

Krzysztof Kamiński

Aleksander J ałosiński Jan Misiorny Zbiorowa Tadeusz Olszewski

Jacek Kukieła Tadeusz Napadło Zdzisław Orłowski Rudolf Hartmetz

Zbiorowa

Liczba zwiedza - Pochodzenie jących 4 5 771 Pokonkursowa 820 760 1469 Warszawa 459 Niemiecka Republika Demokratyczna 477 Niemiecka Republika Demokratyczna 2577 Zielona Góra 560 Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich 684 Pokonkursowa 2020 Czechosłowacja 1038 922 Bułgaria 374 Czechosłowacja 510 Czechosłowacja 2156 Ostrów Wlkp.

2552 Pokonkursowa 8872 Opole 1673 Austria Szwajcaria 6155 992 2201

Niemiecka Republika Demokratyczna i Poznań Argentyna Finlandia Republika Federalna Niemiec

Pokonkursowa

Gdańsk

Wielka Brytania

Niemiecka Republika Demokratyczna Pokonkursowa

Zycie kulturalne

1 I 2 3 4 5 25 IV - 3 V 1976 Indywidualna Romualdas Pożerskis 671 Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich 5 - 18 V 1976 Wspomnienia Jacek Sokołowski 2090 Aleksander Tomaszewski 19 - 23 V 1976 Prezentacje Leszek Szurkowski 70 24 V - 3 VI 1976 Retrospekcje Antoni Rut 808 4 - 10 VI 1976 Sprzedaję żywe ręce Andrzej B. Górski 70 16 VI - 8 VII 1976 Wystawa aktu Grupy A-74 Zbiorowa 10 900 Ogólnopolska "NETTO" cz. I 17 -20 VIII 1976 Teatr Jacek Kulm 876 1 - 30 IX 1976 Wystawa aktu Grupy A-74 Zbiorowa 12450 Ogólnopolska "NETTO" cz. II 2 - 15 X 1976 Ty Marek Rutkowski 2275 Bydgoszcz 20 X - l XI 1976 Życie i krajobraz północy Zbiorowa 2120 Skandynawia 3 - 15 XI1976 Indywidualna Hedda Loeftler 3562 Rumunia 16 XI - 2 XII Salon Jesienny Zbiorowa 2661 Pokonkursowa 1976 2 - 9 XII 1976 Rok Bibliotek i Czytelnictwa Zbiorowa Pokonkursowa 11-31X111976 XII Biennale Fotografii Przy- Zbiorowa 1760 Pokonkursowa rodniczej Krajów Socjalistycznych

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1977.10/12 R.45 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry