EDMUND MAKOWSKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1976.01/03 R.44 Nr1

Czas czytania: ok. 33 min.

BEZROBOTNI W POZNANIU W LATACH 1929-1939

Część II

W okresie pokryzysowym 1935-1939

K. ON lEC kryzysu gospodarczego nie oznaczał radykalnych zmian na rynku pracy.

Podobnie jak w całym kraju, bezrobocie w Poznaniu nie miało charakteru koniunkturalnego, zależnego od stanu zatrudnienia, lecz strukturalny, to znaczy spowodowane było przede wszystkim niemożnością zatrudnienia wielotysięcznych rzesz młodych, wchodzących co roku w wiek produkcyjny K

ROZMIARY BEZROBOCIA

W Poznaniu liczba bezrobotnych nadal wzrastała, mimo że od roku 1934 wystąpiły objawy ożywienia w pozarolniczych gałęziach gospodarki. W 1936 r. liczba zarejestrowanych bezrobotnych wynosiła średnio miesięcznie 15 843, a więc około 50% więcej niż w roku 1932, tj. w najtrudniejszym okresie kryzysu w pozarolniczych gałęziach gospodarki. W rolnictwie wielkopolskim kryzys osiągnął bowiem swoje dno dopiero w roku 1935. Dalszy, choć już niewielki wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych w Poznaniu wystąpił jeszcze w roku 1937, a średnia miesięczna osiągnęła 16 259 osób. Dopiero od następnego roku liczby bezrobotnych zaczęły się obniżać, ale były nadal wyższe niż w roku 1932 (Tabela 1). Podobnie jak w latach kryzysu, liczby poszukujących pracy rejestrowane przez odpowiednie urzędy były zaniżone w stosunku do rzeczywistych rozmiarów bezrobocia. Dla przełomu lat 1935/1936 najbliższe rzeczywistości jest sprawozdanie Wydziału Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ministerstwo chciało poznać prawdziwe liczby poszukujących ipracy, gdyż "masowe bezrobocie wywołuje wśród szerokich mas społeczeństwa, a szczególnie w świecie pracy, nieufność do obecnego ustroju" 2. Badania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wykazały, że na przełomie lat 1935/ /1936 województwo poznańskie zajmowało trzecie miejsce w kraju pod względem liczby bezrobotnych (po śląskim i łódzkim), a największym skupiskiem bezrobotnych w województwie był Poznań. Według stanu na dzień 31 grudnia 1935 r. liczył on 22 300 bezrobotnych, to jest 9% mieszkańców.

Sytuacja poprawiała się latem i jesienią każdego roku w wyniku wzrostu zatrudnienia przy robotach sezonowych w mieście i w rolnictwie. Różnice między bezrobociem w miesiącach sezonu zimowego a sezonu letniego były nadal bar

1 Por. M. D r o z d o w s ki, Bezrobocie w Polsce 1925 -1936. W: Najnowsze dzieje Polski.

Materiały t studia 1914 - 1939. T. IV, s. 216.

i T a m ż e, s. 228.

Edmund

Makowski

Tabela 1

BEZROBOTNI ZAREJESTROWANI W POZNANIU W LATACH 1936-1938

Liczba bezrobotnych Liczba bezrobotnych Miesiąc 1936 1937 1938 Miesiąc 1936 1937 1938 I 19 253 20 272 14316 VII 12 569 14168 9 684 II 20 297 20 757 15 230 VIII 12 221 13 742 9159 III 20 384 20 646 12 646 IX 11777 13 138 8 593 IV 18 256 16 465 11024 X 11 525 13 265 9 533 V 14 921 16 005 10 426 XI 15117 13 179 12118 VI 14 526 14945 9 651 XII 19 264 18 529 12315

Źródło: Rocznik Statystyczny st. Miasta Poznania za lata 1936 - 1937, s. 74; za lata 1937 - 1938, s. 50.

dzo duże. W roku 1937 różnica między najwyższą liczbą zarejestrowanych bezrobotnych w Poznaniu (marzec - 20 757 osób) a najniższą (wrzesień - 13 738 osób) wynosiła 7019 bezrobotnych. Wielu bezrobotnych nie tylko nie miało od wielu lat stałego zatrudnienia, ale nawet nie uzyskało kilkudniowego zajęcia na robotach publicznych. W porównaniu z rokiem 1932, gdy kryzys gospodarczy w pozarolniczych gałęziach gospodarki osiągnął swoje dno, liczba rejestrowanych bezrobotnych w Poznaniu w roku 1937 (a więc w okresie ożywienia tych gałęzi gospodarki) była o 53°/« wyższa. Bezrobocie w roku 1932 nazywano powszechnie klęską społeczną. Jak przeto określić tragiczne rozmiary tej klęski z lat 1936 - 1937? Dla dopełnienia obrazu należy dodać, że przytoczone liczby i wskaźniki dotyczą tylko "pełnych" bezrobotnych. Obok nich istnieli także półbezrobotni, których nie notowały żadne statystyki.

PAŃSTWO PRZERZUCA CIĘŻARY WALKI Z BEZROBOCIEM NA SPOŁECZEŃSTWO

W ocenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 1936 r. stwierdzono, że "masowe bezrobocie wywiera ujemny wpływ nie tylko na samych bezrobotnych, lecz i na psychikę zagrożonych bezrobociem, łamie równowagę psychiczną tak niezbędną człowiekowi, by nie wkroczył na drogę występku i zbrodni". W związku z tym uznano, że bezrobocie "wybija się na czoło zagadnień państwowo-gospodarczych"3. Państwo podjęło kroki zmierzające do rozwiązania problemu bezrobocia poprzez wzrost zatrudnienia przy robotach przyspieszających rozwój gospodarczy kraju. Kierujące dotąd pomocą dla bezrobotnych Komitety Funduszu Pracy zostały rozwiązane w kwietniu 1935 r., a na ich miejsce powołano Biura Funduszu Pracy. Jednocześnie rozpoczęto "nakręcanie" koniunktury gospodarczej, w tym budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego. Wobec tego ograniczano finansowanie pomocy dla bezrobotnych ze skarbu państwa. Koszty walki z bezrobociem w danym mieście (lub regionie) mieli ponosić przede wszystkim jego mieszkańcy.

Zanim zapadły odpowiednie decyzje ogólnopaństwowe w sprawie rozszerzenia form walki z bezrobociem, w Poznaniu w końcu roku 1935 opracowano z inicjatywy wojewody Artura Maruszewskiego nowe formy świadczeń społeczeństwa na bezrobotnych. W styczniu 1936 r. utworzono Miejski Komitet Obywatelski do Walki z Bezrobociem, na czele którego stanął komisaryczny prezydent miasta, piłsudczyk płk Erwin Więckowski. Celem Komitetu było wciąganie całego społeczeństwa do walki

, T a ID że. s. 214.

z bezrobociem, głównie poprzez świadczenia w gotówce i w naturze. Ponieważ poprzednie dobrowolne świadczenia społeczeństwa nie spełniły oczekiwań, powołano komisje reprezentujące poszczególne zawady, które "dobrowolnie" uchwaliły wysokość podatku na bezrobotnych, obowiązującą w danej profesji. Rozłożenie podatku nie było równomierne. Największe świadczenia ponosili utrzymujący się z pracy najemnej robotnicy i pracownicy umysłowi. Z ogólnej sumy, która wpłynęła w roku gospodarczym 1936/1937, przypadło na nich 39,72%, gdy na przemysł i handel tylko 9,30%, na właścicieli nieruchomości 7,75%, na banki 6,9% i na wolne zawody 6,4% *.

W roku następnym sytuacja powtórzyła się. Z ogólnej sumy obciążeń świadczenia pracobiorców wynosiły 32,8%. Ponadto jeśli ogólne świadczenia w porównaniu

Tabela 2

BEZROBOTNI POZNANIA UPRAWNIENI DO OTRZYMYWANIA POMOCY DORAźNEJ W OKRESACH ZIMO WYCH 1935 - 1938

Rodziny Okres zimowy Samotni o liczbie osób Razem Ogółem 2-3 i 4-5 od 6 1935/1936 1723 4324 2481 1443 400 6047 1936/1937 2201 4510 2654 1 1447 409 6711 1937/1938 . 5040

Źródło: Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem za okres zimowy 1936/1937. Poznań (1937) s. 55 oraz za okres zimowy 1 XII 1937 do 30 VI 1938 r. k. 17.

z poprzednim rokiem wzrosły, dokonano tego przede wszystkim kosztem robotników i pracowników umysłowych. Ich świadczenia wzrosły o 40%, natomiast świadczenia pracodawców tylko o 6% 5. W biuletynie prasowym Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem stwierdzono: "O ile ludzie pracy potrafią często odjąć od ust ciężko zapracowany kawałek chleba, aby podzielić się z nim bezrobotnym bratem, o tyle spotyka się, niestety, zobojętnienie i brak zrozumienia w sferze ludzi bogatych. Zbiórki dokonywane 'na przedmieściach, dzielnicach zamieszkałych przez ludzi ubogich dają lepsze rezultaty aniżeli w śródmieściu, w dzielnicy willowej, zamieszkałej przez ludzi bogatych." 6. W sezonie zimowym 1935/1936 Miejski Komitet Obywatelski nie zdołał jeszcze zgromadzić pieniędzy i materiałów umożliwiających rozszerzenie pomocy dla bezrobotnych. W celu zdobycia dalszych środków, prezydent miasta zarządził w czasie od 16 do 22 lutego 1936 r. "Tydzień pomocy dla bezrobotnych". Codzienne kwesty uliczne przeprowadzała coraz inna grupa zawodowa, poczynając od pracowników Urzędu Wojewódzkiego Poznańskiego poprzez adwokatów i lekarzy, nauczycieli, handlowców, przemysłowców i innych. W niedzielę zaś kwestowali wojewoda Artur Maruszewski, prezydent miasta Erwin Więckowski, kardynał August Hlond i inni ważni obywatele miasta. Właścicielom nieruchomości (było ich około 9000) rozesłano listy składkowe, na które mieli zbierać składki od swych lokatorów. Jednym z niezbyt poważnych sposobów uzyskiwania pieniędzy było wydanie ulotki w cenie 10 groszy, zatytułowanej dużymi literami: "Dodatek nadzwyczajny! Rewolucja", a niżej małymi literami: "u

« Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem na okres zimowy 1936/37. Poznań (1937), s. 2, 7, 10, 14. E Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem na okres zimowy 1 XII 1937 do 30 VI 1938 r., K. 11 - 12. · "Robotnik Poznańsko - Pomorski" nr 41 z 11 II 1»38 r.

Edmund

Makowskinas jest wykluczona"7. Widocznie organizatorzy "Tygodnia" na czele z prezydentem miasta liczyli, że samo słowo "rewolucja" jest atrakcyjnym wabikiem do ofiar na rzecz bezrobotnych. Celem organizatorów było zebranie w ciągu "Tygodnia" 200 000 zł, to jest po złotówce od każdego mieszkańca posiadającego stałe źródło utrzymania. Tymczasem efekty zbiórek zamykały się kwotą 25 256,69 zł bez odliczenia kosztów reklamy i innych, które - jak wiemy z innych podobnych akcji - pochłaniały blisko połowę wpływów 8 . Ledwie zakończył się "Tydzień pomocy dla bezrobotnych", Miejski Komitet Obywatelski zarządził w okresie od 24 lutego do 4 marca 1936 r. "Tydzień zbiórek odzieży i darów w naturze dla bezrobotnych". Utworzono osiem drużyn, z których każda składała się z urzędnika miejskiego (kierownika drużyny), dwóch żołnierzy, jednego lub dwóch bezrobotnych i trębacza oraz konnego wozu. Każda z grup objeżdżała jedną dzielnicę miasta. Zebrano tysiące sztuk odzieży i obuwia, których wartość oszacowano na 50 000 zł, i rozdzielono między instytucje charytatywne oraz Biuro Funduszu Pracy, które przekazały je bezrobotnym».

Do akcji gromadzenia środków na pomoc bezrobotnym dołączyło się wojsko. Dowódca Okręgu Korpusu VII, generał brygady Edmund Knoll-Kownacki, pismem z dnia 3 marca 1936 r. polecił dowódcy garnizonu poznańskiego, aby do końca maja tegoż roku dostarczył na pomoc dla bezrobotnych zbędne kuchnie polowe, środki transportu oraz resztki żywnościowe. Próbowano również wciągnąć społeczeństwo do stałych świadczeń żywnościowych.

Wysłano do obywateli miasta tysiące listów z podpisem prezydenta Więckowskiego, w których proszono, by "każda rodzina w Poznaniu zgodziła się na ofiarowanie bezrobotnym jednego obiadu w tygodniu". Prezydent tłumaczył, że "nie jest to rzeczą trudną, gdyż idzie tu nie o obiad zbytkowny, ale po porostu o jakie takie wyżywienie, które łatwo wydzielić z obiadu przygotowanego dla kilku osób"lO. Gdyby adresat wyraził zgodę, bezrobotny miał zgłaszać się o oznaczonej godzinie po odbiór obiadu. Ten nieco dziwny pomysł został po prostu zignorowany, gdyż brak jakichkolwiek informacji o odzewie na apel prezydenta. Zbiórkom pieniędzy i darów w naturze towarzyszyła rozbudowana akcja propagandowa. W gazetach i w radio publikowano komunikaty i odezwy. Do wszystkich teatrów poznańskich Miejski Komitet Obywatelski wysłał teksty przemówień, które były odczytywane przez aktorów w czasie przerw w spektaklach, wzywały one do ofiarności na pomoc dla 50 000 poznaniaków pozbawionych środków do życia, których "nędza doszła już do tak strasznych rozmiarów, że już czas naprawdę ostatni ku spieszeniu im z jak najwydatniejszą pomocą [....] Tu idzie już nie o pomoc, ale o ratunek"u. Organizowano pochody bezrobotnych z odpowiednimi transparentami, na placu Wolności ustawiano "termometr ofiarności społecznej", pod którym co dzień koncertowała orkiestra wojskowa; rozwieszano transparenty, afisze itp.

, Archiwum Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego, Akta miasta Poznania, sygnatura 11920, bez paginy; Biuletyn Miejskiego Komitetu Pomocy Bezrobotnym z 22 II 1936: pismo prezydenta miasta Erwina Więckowskiego z 12 II 1936. « T a m że; oraz sprawozdanie z wpływów za okres 10 11-28 II 1936 r. N a wymienioną sumę złożyły się: z kwesty ulicznej 22 482,50 zł, z kwesty w lokalach - 2774,19 zł. » T a m że; Sprawozdanie ze zbiórki w Poznaniu za 24 II - 4 III 1936 r. Podział odzieży był następujący: Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia Sw. Wincentego a Paulo - 50%, Biuro Funduszu Pracy - 30%, "Caritas" - 10%, Towarzystwo Pomocy dla Zubożałej Inteligencji - 10%.

" T a m że; List Miejskiego Komitetu Obywatelskiego.

« T a m że; Tezy referatu.

Wszystkie środki zgromadzone w Poznaniu na pomoc dla bezrobotnych w sezonie zimowym 1935/1936 były jednak kroplą w morzu potrzeb. Mówiąc o tej zimie Erwin Więckowski oceniał ją jako najgorszą z dotychczasowych - jako "dno nędzy i kryzysu", i stwierdził, że "dalsze staczanie się w głąb jest już niemożliwe, że istotnie setki i tysiące obywateli cierpi już ponad miarę w wyrzeczeniu się mieszkania, odzieży, żywności i tego, co jest do życia niezbędne. Widzimy, że młodzież nasza charleje fizycznie, a skutki bezrobocia odbijają się na niej w straszny sposób moralnie" 12.

Miejski Komitet Obywatelski - niezależnie od zadeklarowania się do świadczeń na rzecz bezrobotnych przez komisje reprezentujące poszczególne zawody - dokonał rejestracji pracujących mieszkańców Poznania, którym indywidualnie dostarczono odezwy i deklaracje. Zajmowało się tym dziewięć okręgowych komitetów · obywatelskich, między które podzielono miasto. Z rozesłanych 80 000 deklaracji, zwrócono do dnia 31 marca 1937 r. tylko 33 621 podpisanych. Z pozostałych: ponad 27 000 odesłano z odmową świadczeń na bezrobotnych, a 19 000 deklaracji nie zwrócono , l IS W ogo e .

W roku gospodarczym 1936/1937 Miejski Komitet Obywatelski zgromadził łącznie w gotówce i naturaliach 940 703 zł. Na następny sezon zimowy (1937/1938) Miejski Komitet Obywatelski gromadził środki na podobnych zasadach jak w latach poprzednich. Komisje "zawodowe" powołane przez Miejski Komitet uchwaliły dla pracowników umysłowych i fizycznych oraz dla emerytów wysokość świadczeń na bezrobotnych progresywnie, zależnie od wysokości zarobków. Tak więc zarabiający miesięcznie do 160 zł, płacili po 20 gr, a następnie od 0,25% (od zarobków powyżej 160 zł) do 5% (przy zarobkach od 1801 zł wzwyż). Na tej samej zasadzie opodatkowano wolne zawody (od 0,5 do 6% zależnie od wysokości dochodów) 14. Podstawą opodatkowania warstw posiadających była wysokość obrotów z roku 1936; przemysł, handel i przedsiębiorstwa użyteczności publicznej - jeden promille; przedsiębiorstwa przemysłowe o obrocie ponad półtora miliona zł, spółki akcyjne o dywidendach ponad 4% oraz rzemiosło - 1,5 promille. Właściciele nieruchomości zaś mieli płacić od 0,5 do 1% wysokości komornego 15 . Zebrane od mieszkańców świadczenia były wyższe o 28,8% niż w roku poprzednim. Dokonano tego jednak kosztem utrzymujących się z pracy najemnej (tj. robotników i pracowników umysłowych), których wkład wzrósł w stosunku do roku poprzedniego o 40%. Mimo to wpływy były o 22,5% (tj, 209 808 zł) niższe od preliminowanych, bowiem właściciele nieruchomości wpłacili mniej o 100 000 zł; z handlu, przemysłu i rzemiosła wpłynęło o 75 000 zł mniej oraz od wolnych zawodów o 25 000 zł mniej. Tylko robotnicy i pracownicy umysłowi wpłacili wszystko ie . Wojewódzki Komitet Obywatelski nie zebrał również preliminowanych sum, więc nie mógł udzielić miastu oczekiwanej pomocy. Przyznał jedynie niewielką dotację (4350 zł) na świetlice dla bezrobotnych. Niedobór w kasie starał się Miejski Komitet Obywatelski nadrobić liczniejszymi niż w poprzednich latach zbiórkami w kawiarniach i na ulicach Poznania oraz organizowaniem specjalnych imprez. W sezonie

12 Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem za okres zimowy 1936/37, s. 8. » T a m że, s. 30.

51 Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem w Poznaniu za okres zimowy 1 VIII 1937 do 30 VI 1938 r. Załącznik 2. '»Tamże.

" T a m że, k. 11, 12.

5 Kronika Miasta Poznania

Edmund

Makowskizimowym 1937/1938 dały one razem ponad 22 000 zł, z czego jednak aż 9326 zł pochłonęły koszty akcji 17. Wynika z tego, iż zarzuty, jakoby organizowanie pomocy bezrobotnym było dla niektórych źródłem dochodu, nie były bezpodstawne. Na sezon zimowy 1938/1939 Miejski Komitet Obywatelski po raz pierwszy obniżył o 142 000 zł preliminarz w stosunku do wykonywanego budżetu za rok poprzedni. Uznano, że ze względu na zmniejszanie się liczby zarejestrowanych bezrobotnych w Poznaniu, zmniejszone środki wystarczą na udzielenie im pomocy doraźnej przez pięcio i półmiesięczny sezon zimowy. Mimo zaniżenia zebrano i tak o około 65 000 zł mniej od planowanej sumy m.

Nie wszystkie świadczenia mieszkańców były przeznaczone na poznańskich bezrobotnych. Mianowicie przedsiębiorstwa i instytucje, które posiadały swoje centrale poza Poznaniem, przekazywały świadczenia na bezrobotnych do komitetów obywatelskich miasta, w którym znajdowała się ich centrala. Była to nie mała suma, która w roku 1937/1938 wyniosła 154 319 zł 19 . Poznań również dlatego nie posiadał wystarczających środków na pomoc dla bezrobotnych, że władze miejskie były bardzo pobłażliwe dla warstw posiadających. Gdyby tylko wykorzystały w maksymalnym stopniu przysługujące im prawo do ściągania podatków i opłat, dysponowałyby dodatkowo w roku 1937 kwotą 625 000 zł, z której przynajmniej znaczną część można było przeznaczyć na walkę z bezrobociem. Z samego tylko podatku od nieruchomości miasto mogło uzyskać dodatkowo 275 000 zł, z podatku komunalnego od opłat patentowych 120 000 zł, przy ściągnięciu pełnego podatku od świadectw przemysłowych 100 000 zł. Miasto nie korzystało w ogóle z prawa ściągania podatku od zbytku mieszkaniowego (30 000 zł), od szyldów, plakatów i ogłoszeń (40 000 zł) i innych. Władze miejskie ujawniły te rezerwy finansowe pod naciskiem rządu domagającego się wyższych świadczeń na zatrudnienie bezrobotnych, wypowiedziały się jednak przeciw ściąganiu wymienionych kwot uważając dotychczasowe opodatkowanie właścicieli za wystarczająco wysokie.

PRÓBY ZWALCZANIA BEZROBOCIA PRZEZ ZWIĘKSZENIE ZATRUDNIENIA

Zmiany organizacyjne systemu pomocy dla bezrobotnych, a raczej systemu walki z bezrobociem, miały na celu nie tylko przerzucenie kosztów na barki społeczeństwa. Zamierzano zlikwidować bezrobocie lub przynajmniej poważnie ograniczyć jego rozmiary poprzez zatrudnienie bezrobotnych, i to przy pracach, które dostarczą gospodarce konkretnych wartości ekonomicznych. Na początku, z braku odpowiednich środków finansowych na uruchomienie większych robót publicznych, starano się zdobyć miejsca pracy dla bezrobotnych kosztem pracujących. Skracano czas pracy poniżej ośmiu godzin dziennie, starano się nie zatrudniać mężatek - żon pracujących mężów, zwalniać z pracy emerytów. By nie powiększyć liczby poszukujących pracy, zapobiegano osiedlaniu się reemigrantów, którzy nie mieszkali tutaj przed opuszczeniem kraju. Na rok 1936/37 Miejski Komitet Obywatelski ustalił, że zatrudnieni zostaną wszyscy zarejestrowani bezrobotni, a czas zatrudnienia będzie zależny od stanu

" T a fi że, k. 15.

18 Archiwum Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego. Akta miasta Poznania, sygnatura 11923, bez pag.: Rachunek działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego za czas od 1 XII 1938 r. do 31 V 1939 T.; także: sygn. 11922 bez pag.: Preliminarz budżetu Miejskiego Komitetu Obywatelskiego za 1 XII 1938 r. - 15 V 1939 r.

li Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem w Poznaniu za okres zimowy 1 XII 1937 do 30 VI 1938 T., s. 12rodzinnego. Samotni mieli pracować miesięcznie po dwa dni, posiadający dwu- lub trzyosobowe rodziny - po cztery dni, a żywiciele ponad sześcioosobowej rodziny - osiem dni. Jednak i te skromne plany nie zostały wykonane z braku środków finansowych. Zatrudniono łącznie 9800 bezrobotnych średnio po 3,5 dnia pracy, i to w zasadzie jedynie w okresie lata i jesieni 1936 r., ponieważ zimą, gdyby nawet były możliwości, wielu bezrobotnych nie mogłoby do nich przystąpić z braku odpowiedniego ubrania i obuwia. Organizowano przede wszystkim prace ziemne, ponieważ wymagały małych nakładów na materiał y 20, a więc można było przeznaczyć więcej na zatrudnienie. Wynagrodzenie za pracę wynosiło 4 zł, z czego bezrobotny otrzymywał połowę, podobnie jak w poprzednich latach, gdyż drugą połowę potrącano za udzieloną wcześniej pomoc doraźną. W następnych latach zwiększono nakłady na zatrudnienie - głównie kosztem zmniejszenia pomocy doraźnej. W roku 1938 prace publiczne organizowały władze miejskie ze środków Miejskiego i Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego oraz ze środków własnych. W okresie od lutego do końca maja 1938 r. zorganizowano dziewięć dwutygodniowych turnusów, na których zatrudniono łącznie 6079 osób. W wyniku tego, chwilowego przecież zatrudnienia, bezrobotny tracił na okres czterech tygodni prawo do pomocy doraźnej 21. Od drugiej połowy 1937 r. obowiązywała ustawa o zabezpieczeniu pracy uczestnikom walk o niepodległość państwa polskiego, co zmusiło władze miejskie do organizowania zatrudnienia również dla części bezrobotnych pracowników umysłowych. W pierwszej połowie 1938 r. zatrudniono dzięki temu 666 osób przez dwadzieścia pięć dni, płacąc im wyższe stawki niż pracownikom fizycznym, mianowicie od 4 do 5 zł dziennie 22 .

Dążenie do zwiększania nakładów finansowych na zatrudnienie bezrobotnych, przy jednoczesnym zmniejszeniu nakładów na pomoc doraźną, utrzymano do końca okresu międzywojennego. Kierownicy robót miejskich, do których kierowano bezrobotnych, przyjmowali ich niechętnie. Ich wydajność pracy była bowiem niższa od wydajności robotników zatrudnionych stale. Przyczyny tego były wielorakie: 1. po długim okresie głodowania bezrobotni byli osłabieni i niezdolni do intensywnego wysiłku fizycznego; 2. część z nich nie była przygotowana do wykonywania nowej pracy, gdyż pracowała kiedyś w innych zawodach; 3. Biuro Funduszu Pracy starając się zatrudnić jak największą liczbę bezrobotnych, kierowało więcej osób niż wynosiło zapotrzebowanie. Okres zatrudnienia był zaś tak krótki, że zanim bezrobotny zdążył się przyzwyczaić do wysiłku fizycznego i nauczyć się sprawnego wykonywania danej pracy, był z niej zwalniany. N ajczęściej bezrobotni byli zatrudniani przy budowie i naprawie ulic, obwałowywaniu Warty, budowie bulwarów, regulacji ul. Obornickiej, zakładaniu ogrodów miejskich, przy pracach kanalizacyjnych i innych. Roboty te nie należały, poza kanalizacyjnymi, do tych, które popierały władze państwowe ze względu na ich znaczenie gospodarcze. Toteż władze miejskie Poznania zabiegały co roku u władz centralnych o przyznanie kredytów i pożyczek na kontynuowanie czy rozszerzenie tych prac oraz rozpoczęcie innych, otrzymując tylko część oczekiwanych kwot. Pienią

2» Archiwum Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego, Akta miasta Poznania, sygn.

11920, bez pag.: Sprawozdanie Wojewódzkiego Komitetu Pomocy Bezrobotnym za 2 XII 1935 r.- 10 VII 1936 T., s. 66.

21 Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem w Poznaniu za okres zimowy l XII 1937 do 30 VI 1938 T., s. 27. TT T a m że, s. 28; Dziennik U staw RP nr 39, poz. 464: U stawa z 2 VII 1937 r.

Edmund

Makowski

dze przekazywane na ten cel przez Miejski Komitet Obywatelski oraz z kasy miejskiej pokrywały tylko część potrzeb 23 . Ciężar organizowania robót publicznych ponosiło całkowicie miasto. Resorty państwowe, które jeszcze w roku 1934/1935 uczestniczyły w 50,2% w ogólnych kosztach robót publicznych w kraju, już w roku następnym ograniczyły swój udział do 24,1% M. Należy przypuszczać, że udział w finansowaniu tych robót w Poznaniu i Wielkopolsce był znacznie niższy od podanych średnich dla kraju, gdyż władze centralne zainteresowane były przede wszystkim terenami gospodarczo zacofanymi <m. in. budową Centralnego Okręgu Przemysłowego), do których województwa poznańskiego nie zaliczano. Wieloletnie bezrobocie i organizowanie od kilku lat robót publicznych spowodowało, że wytworzyła się nowa "zawodowa" grupa ludzi znajdujących okresowe zatrudnienie wyłącznie na robotach publicznych. W roku 1936 objęto również tę kategorię robotników ubezpieczeniem na wypadek bezrobocia. Przy zatrudnieniu bezrobotnego uwzględniano nie tylko sprawy bytowe, ale i polityczne, tzn. stosunek bezrobotnego do rządu. Uznawano zasadę, że pierwszeństwo zatrudnienia na robotach publicznych należy się elementom prorządowym, a zwłaszcza członkom Związku Strzeleckiego. Od połowy 1937 r., w związku z próbami konsolidacji społeczeństwa polskiego wokół armii, pierwszeństwo zatrudnienia uzyskali także "niepodległościowcy" (inwalidzi wojenni i wdowy po żołnierzach). Zatrudnianie w pierwszej kolejności "prorządowców" i "niepodległościowców" rodziło opór bezrobotnych, którzy domagali się pracy według kolejności zarejestrowania i stanu rodzinnego. Dążenie władz państwowych i komitetów obywatelskich do likwidacji bezrobocia poprzez wykorzystanie środków ściągniętych ze społeczeństwa do aktywizowania gospodarki i zatrudnienia bezrobotnych nie zostało zrealizowane. Zebrane środki były daleko nie wystarczające. Z przytoczonych niepełnych danych wynika, że przez okres lata i jesieni 1936 r. zatrudnienie przez 3,5 dnia otrzymało dwie trzecie zarejestrowanych bezrobotnych, zarabiając łącznie po około 7,5 zł. W pierwszej połowie roku 1938 (łuty-maj) objęto zatrudnieniem około połowy zarejestrowanych bezrobotnych przez okres dwóch tygodni. Jednak i ten przedłużony okres zarobkowania nie stanowił nadal minimalnego zabezpieczenia warunków bytu bezrobotnego i jego rodziny.

POMOC DORAŹNA DLA BEZROBOTNYCH

U dzielanie pomocy doraźnej, zwłaszcza w okresach zimowych, kiedy ustały roboty publiczne i możliwości znalezienia dorywczego zarobku, było nadal niezbędne, aby wielu poznaniaków nie pomarło z głodu. Upoważnieni do otrzymania tej pomocy byli, według regulaminu Miejskiego Komitetu Obywatelskiego, tylko ci, którzy zamieszkiwali przynajmniej rok w Poznaniu, nie posiadali żadnych stałych źródeł utrzymania, utracili pracę nie z własnej winy. Spośród młodocianych upoważnieni do tej pomocy byli tylko "przysposobieni do pracy zawodowej". Odpowiadający tym warunkom otrzymywał "kartę pomocy" upoważniającą do odbioru odpowiednich materiałów 2s .

51 Archiwum Miasta Poznania, Fundusz Pracy, sygn. 2516, k. 19, 27, 145, 150, 187, 188; Akta Miasta Poznania, sygn. 11920, bez paginy; Rachunek z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego za 1 XII 1938 - 31 V 1939. *«M. C i e c h o c i ń s k a , Próby walki Z bezrobociem w Polsce miądzywojennej. Warszawa 1965, s. 221.

« Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem za okres zimowy 1936/37, s. 59 - 6l.

N a okres zimowy 1935/1936 zakwalifikowanych zostało do pomocy doraźnej 6047 osób, z czego 71 % stanowili żywiciele rodzin. W roku 1936/1937 zaś liczby te wynosiły 6711 i 67% (Tabela 2). Wzrost samotnych w ciągu roku o 27,5% oraz 6,9% żywicieli małych rodzin spowodowany był dopływem młodych, którzy po odbyciu służby wojskowej nie mogli zdobyć pracy. Ogółem w okresie od 1 listopada 1936 r. do 15 mają 1937 r. z pomocy doraźnej korzystało średnio miesięcznie 17 386 osób, z tego 10 768 stanowiły żony i dzieci bezrobotnych M. W ostatnim sezonie okresu międzywojennego liczba otrzymujących pomoc obniżała się średnio miesięcznie do około 5000 osób, co wynikało ze zmniejszenia się ogólnej liczby bezrobotnych. Pomoc doraźna obejmowała chleb, ziemniaki, bony żywnościowe oraz węgiel, a jej rozmiary były zależne od liczby osób będących na utrzymaniu bezrobotnego (Tabela 3).

Tabela 3

WYSOKOŚĆ UDZIELANEJ POMOCY DORAŹNEJ W SEZONIE ZIMOWYM 193711938

N a miesiąc N a sezon zimoGrupa Osób chleb w kilogra- bony żywnościo- węgiel w kilogra- wy ziemniaki w mach we w złotych mach kilogramach I l 8 2 50 50 II 2-3 16-20 4 100 100 III 4-5 28-36 6 100 150 IV 6-7 44-52 8 100 200

Źródło: Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem w Poznaniu za okres zimowy 1 XII 1937 do 30 VI 1938 r., K. 17.

Tym bezrobotnym, którzy nie prowadzili własnego gospodarstwa domowego, głównie samotnym, nie przyznawano żywności, lecz bony obiadowe z Komitetu Tanich Kuchen lub do kuchni prowadzonej przez sanacyjną Federację Polskich Związków Obrońców Ojczyzny. Kuchnie te otrzymywały od Miejskiego Komitetu Obywatelskiego po 30 groszy (w tym opał) na jeden obiad. Średnio wydawano w sezonie zimowym 1937/1938 około 1310 obiadów dziennie 27 . Na Gwiazdkę i Wielkanoc przyznawano co roku specjalne przydziały żywnościowe 28 . Od 1933 r. za jedną z najbardziej celowych form pomocy bezrobotnym uznano ogródki działkowe, które dawały bezrobotnym pracę na własnej działce, część środków żywnościowych (uprawa warzyw i jarzyn) oraz mieszkanie (wybudowane przez władze miejskie lub sklecone własnym pomysłem). Hamulcem w tej akcji był brak ziemi w dyspozycji Zarządu Miejskiego oraz brak pieniędzy na zakup ziemi prywatnej i na jej zagospodarowanie. Do roku 1937 utworzono w Poznaniu 769 takich ogródków działkowych na obszarze 37,18 ha 29. Osobną pomocą objęto dzieci bezrobotnych. Dzieci do 2 lat życia otrzymywały

"Tamże, s. 55, 57.

51 Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem w Poznaniu za okres zimowy 1 XII 1937 do 30 VI 1938 r., s. 2I. a Na przykład paczki na Gwiazdkę 1937 r. zawierały na rodzinę sześcioosobową: 3 kg mięsa, 3 kg strucla, 2 kg mąki, 1 kg grochu, 1 kg cukru i 10 kostek kawy. Podobnej zawartości paczki przydzielono także na Wielkanoc. T a m że, s. 23. » Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem za okres zimowy 1936/37, s. 71.

Edmund

Makowskiw sezonie zimowym 1936/1937 dziennie pół litra mleka, zaś dzieci szkolne spożywały obiad składający się z zupy i 100 g chleba. Większą niż dotąd uwagę zwrócono na dzieci bezrobotnych w sezonie zimowym 1937/1938. W stosunku do roku poprzedniego podwojono sumy przeznaczone na ten cel. Wpłynęło na to ogólne wyczulenie opinii społecznej na warunki materialne i stan zdrowia młodego pokolenia Polaków, w związku z zagrożeniem bezpieczeń - stwa całego kraju przez hitlerowskie Niemcy. Opinia publiczna była coraz bardziej zaniepokojona rozwojem fizycznym dzieci bezrobotnych. W 31 ochronkach dożywiano miesięcznie 1464 dzieci oraz 6100 uczniów w 49 szkołach. Akcję tę z funduszów Miejskiego Komitetu Obywatelskiego prowadził Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet. Oprócz dożywiania dzieci szkolne bezrobotnych otrzymywały książki i zeszyty oraz odzież i obuwie. Nie starczało jej jednak dla wszystkich potrzebujących, toteż część dzieci bezrobotnych nie uczęszczała do szkoły z powodu braku ubrania. Miejski Komitet Obywatelski wychodził z założenia, że "w bezrobotnym głoduje nie tylko ciało, lecz i dusza". Duchem zajmowały się świetlice dla bezrobotnych, tworzone przy różnych organizacjach sanacyjnych i katolickich. Ich głównym celem było wywieranie uspokajających wpływów na bezrobotnych i powstrzymywanie ich od wystąpień ulicznych 80. U dzielaniem pomocy bezrobotnym zajmowały się trzy instytucje, co utrudniało sprawiedliwy rozdział środków przeznaczonych na tę pomoc. Dopiero we wrześniu 1938 r. przedstawiciele tych instytucji ustalili następujący zakres działalności: 1. Miejski Komitet Obywatelski udzielał pomocy żywnościowej i opałowej; 2. Fundusz Pracy zajmował się zatrudnieniem bezrobotnych, udzielał zapomóg na założenie własnych warsztatów pracy przez bezrobotnych; 3. Wydział Opieki Społecznej Zarządu Miasta obejmował nie tylko bezrobotnych zarejestrowanych Uak dwie poprzednie instytucje), lecz wszystkich potrzebujących niezależnie od świadczeń Miejskiego Komitetu i Funduszu Pracy w zakresie pomocy doraźnej, pomocy lekarskiej, jednorazowych zapomóg losowych i innych. Komitet Obywatelski i Wydział Opieki Społecznej udzielały ponadto zapomóg mieszkaniowych dla tych, którzy z powodu niemożności zapłacenia komornego otrzymali wyrok sądowy o eksmisji 31 . Pomoc wszystkich trzech instytucji łącznie nie zabezpieczała jednak bezrobotnym minimum egzystencji. Żyć z tej pomocy było trudno, ale chroniła ona przed śmiercią głodową. Z czego żyli ci bezrobotni, którzy nie otrzymywali żadnej pomocy doraźnej? W sezonach zimowych 1935/1936 - 1936/1937 stanowili oni dwie trzecie zarejestrowanych bezrobotnych w Poznaniu, a w sezonie zimowym 1937/1938 ponad połowę (Tabele 1 i 2). Jeszcze w lutym 1938 r., gdy liczba bezrobotnych zmniejszyła się w wyniku poprawy sytuacji gospodarczej, Komitet Pomocy Zimowej w Poznaniu stwierdzał, że "coraz nowe szeregi biedaków nieludzko wynędzniałych, wychudłych i osłabłych, obdartych i opuszczonych zgłasza się do komitetów pomocy dla bezrobotnych. Zgłasza się ich o wiele więcej, niż komitety są w stanie wyżywić"32. Nie mając środków do życia, bezrobotni chwytali się każdego możliwego źródła zarobku. Zmonopolizowali handel wszelkiego rodzaju starzyzną i odpadkami. Szerzyło się żebractwo. Poznań zaroił się nędzarzami i kalekami, wśród których poja

*> Sprawozdanie z działalności Miejskiego Komitetu Obywatelskiego do Walki z Bezrobociem w Poznaniu za okres zimowy 1 XII 1937 do 30 VI 1938 r., s. 30 - 31, 41. II Archiwum Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego, Akta miasta Poznania, sygn.

11 861, k. 3-4.

a Komunikat Komitetu Pomocy Zimowej w Poznaniu w: "Robotnik Poznańsko-Pomorski" nr 42 z 11 II 1938 r., S. 6wiały się coraz częSCIej dzieci. Żebracy zajęli najbardziej ruchliwe punkty miasta: okolice Opery, Aleje Marcinkowskiego. Krążyli po domach, prosząc o jałmużnę. J ak donosiła "Walka Ludu", "w alejach miejskich stołecznego Poznania snują się ogonki żebraków, dzieci i starców, płci męskiej i żeńskiej, obdartych i czarnych jak czarnoziem podolski. Patrzeć ludziom w oczy odwykli, może nie mogą, może ze wstydu, a może odrazy i jeno jęk z piersi wydają: Pięć groszy, panie, na chleb"33. Byli tacy, którzy doprowadzeni przez inędzę i głód do granic wytrzymałości wybierali rozwiązanie ostateczne: samobójstwo.

WALKA BEZROBOTNYCH O PRACĘ I CHLEB

N ędza, która stała się codziennością ogółu bezrobotnych, budziła wśród nich rozgorycznie. Każdego roku jesienią, gdy zakończyły się prace sezonowe przy robotach ziemnych, budowlanych i w rolnictwie, narastało wzburzenie wśród bezrobotnych, domogających się pomocy doraźnej. W latach kryzysu gospodarczego najczęściej i najradykalmiej występowali bezrobotni w dużych miastach i w okręgach przemysłowych. Od 1936 r. terenem wystąpień były głównie małe miasta i okręgi srolnicze. Za teren o dużym nasileniu wystąpień bezrobotnych w kraju uważało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych całe województwo poznańskie, a przyczyną agresywnych wystąpień miał być wpływ "zdemoralizowanych i zradykalizowanych" reemigrantów z Francji 34 . Niewątpliwie był to czynnik rewolucjonizujący bezrobotnych, ale głównym inspiratorem ich walki byli, jak w latach poprzednich, komuniści. Poznań stanowił nadal ośrodek licznych wystąpień bezrobotnych. Pod wpływem idei jednolitego frontu wzrosło w roku 1935 zainteresowanie bezrobotnymi ze strony komunistów, udało się także utworzyć jednolitofrontowy Komitet Bezrobotnych, który składał się w większości z komunistów (czterech członków Komunistycznej Partii Polski, jeden członek Polskiej Partii Socjalistycznej i jeden członek N arodowej Partii Robotniczej) i kierował bezrobotnymi. Pierwsze wystąpienia miały miejsce w styczniu 1935 r. Bezrobotni zebrali się przed Państwowym U rzędem Pośrednictwa Pracy, domagając się przydziału środków żywnościowych. Wybrana przez nich delegacja, w skład której wchodzili komuniści Jan Brygier i Franciszek Danielak, udała się z tymi żądaniami do władz, ale wróciła z niczym. Ponieważ zgromadzeni nie chcieli się rozejść, rozpędzono ich strumieniami wody, a kilka osób - w tym Brygiera i Danielaka - aresztowano. Tych ostatnich postawiono przed sądem "za podburzanie tłumu". Każdego z nich skazano na cztery lata więzienia 35 . Ten niewspółmiernie wysoki wyrok miał odstraszyć komunistów od działalności wśród bezrobotnych. Poważne ograniczenie pomocy doraźnej od maja 1935 r. postawiło liczne rzesze bezrobotnych przed widmem głodu. W tej sytuacji Komitet Okręgowy Komunistycznej Partii Polski wezwał bezrobotnych Poznania, by wraz ze swymi żonami i dziećmi zbierali się masowo przed Państwowym Urzędem Pośrednictwa Pracy,

· "Walka Ludu" nr 40 z 16 X 1935 r., s. 2; "Kobotnlk Poznańsko- Pomorski" nr 26 z 25 II 1938 f., s. 6; W. F i d l er, Historia Miejskiego Komitetu Walki Z Żebractwem w Poznaniu.

Poznań 1937, s. ll.

"M. D r o z d o w s ki, op. cit.

* "Dziennik Poranny" z 22 V 1935 r. Był to wyrok Sądu Okręgowego. Rozprawa przed Sądem Apelacyjnym nie zdołała udowodnić im winy i zostali uniewinnieni. "Kurier Poznański" nr 37 z 24 I 1936 r. Por. J. B r y g i er, Moje pierwsze kroki w klasowym i rewolucyjnym ruchu robotniczym Poznania. W: Kartki robotniczYch wspomnleA. Z życia i walki w Wielkopolsce w latach 1JI18 -1945. wybór i opracowanie A. Czubiński i M. Olszewski. Poznań 1972, 3, 114, 115, 123, 131, 132.

Edmund

Makowski

Magistratem i Urzędem Wojewódzkim i żądali zatrudnienia wszystkich bezrobotnych, a zanim to nastąpi - przydziałów żywności, odzieży i opału m. Lato i jesień przyniosły, jak każdego roku, uspokojenie wśród bezrobotnych. Gdy skończyły się prace jesienne, gromadzili się jednak coraz częściej przed Państwowym Urzędem Pośrednictwa Pracy. Inspirował ich Okręgowy Komitet Komunistycznej Partii Polski, który już w listopadzie (pomoc zimową zaczynano od grudnia) wysunął żądanie zasiłków pieniężnych, bonów żywnościowych i opału w wymiarach wyższych od stosowanych w poprzednim sezonie zimowym. Według obliczeń Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski w roku 1935 było w Poznaniu szesnaście demonstracji bezrobotnych, w których łącznie uczestniczyło około 20 000 osób 37.

Brutalne ataki policji na bezrobotnych i robotników w Krakowie, Częstochowie i Lwowie w roku 1936 wywołały wzburzenie wśród bezrobotnych Poznania. Jednocześnie niezadowolenie wśród nich wzrosło z powodu ograniczenia od 15 kwietnia pomocy doraźnej (żywności i opału). Komuniści zmierzali do zmobilizowania ich i wzmożenia walki, co jednak zostało poważnie udaremnione policyjną akcją aresztowań prewencyjnych oraz antykomunistyczną kampanią prasową. Mimo tych trudnych warunków doszło do wystąpień bezrobotnych. N a ograniczenie pomocy doraźnej najpierw zareagowali reemigranci. Zorganizowali zebranie, na którym postanowili zwołać na 20 kwietnia 1936 r. wszystkich bezrobotnych przed Biura Funduszu Pracy. Zgromadzeni bezrobotni udali się przed siedzibę Starostwa, dokąd wysłali delegację. Następnie pochód udał się pod Urząd Wojewódzki, a wojewoda przyjął delegację i obiecał dać zatrudnienie oraz zapomogi.

Demonstranci poszli jeszcze na Stary Rynek, gdzie z delegacją rozmawiał prezydent miasta, Więckowski. W czasie gdy na kolejnych etapach demonstranci oczekiwali na powrót swojej delegacji, przemawiali do nich komuniści. W końcu pochód, którego liczba uczestników z około 500 urosła do 2000, udał się na plac Wolności, gdzie wygłoszono przemówienia, zniszczono "termometr ofiarności" oraz pobito dotkliwie rozpoznanego w tłumie tajniaka, a także pięciu policjantów. Nawet wtedy policja nie przypuściła szturmu na manifestantów, jak to czyniła w latach poprzednich. Policja czuła się po prostu za słaba do rozgromienia demonstracji, gdyż już wcześniej wysłano ponad sto pięćdziesiąt poznańskich policjantów na pomoc w tłumieniu rozruchów we Lwowie. Następnego dnia demonstranci zebrali się znowu pod Urzędem Wojewódzkim Poznańskim, wybrali delegację, której wojewoda obiecał spełnienie przedłożonych żądań, jeśli tylko bezrobotni się rozejdą. Gdy demonstranci udali się w zwartej grupie dalej, zostali zaatakowani przez policję. Atak ten odparli kamieniami, a wzburzeni brutalnością policji powybijali po drodze szyby w tramwajach i w oknach wystawowych. Wznosili okrzyki, że zapłacą za krew robotników, przelaną w Krakowie, Częstochowie i Lwowie. Jeden z mówców pokazał demonstrantom wydaną poprzedniego dnia odezwę endencji przeciw komunistom, wówczas oburzeni udali się do redakcji "Kuriera Poznańskiego" i powybijali szyby. W końcu udali się pod gmach Komendy Policji, by żądać zwolnienia aresztowanych poprzedniego dnia za udział w demonstracji. N a placu Wolności rozbito zegar wskazujący liczbę wydanych w Poznaniu obiadów bezrobotnym i wznoszono okrzyki: "Nie chcemy dzia

M Archiwum Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Poznaniu, Materiały Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski Poznań-Pomorze, sygn. 40/1/1935: Odezwa Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski z maja 1935 r.

" T a m że; sygn. 40/1/1935, k.142 -143; Sprawozdanie Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski za 15 XI -15 XII 1935 T.; sygn. 170; Informacja z obwodu poznańsko-pomorskiego z 21 III 1936 r.

dowskich obiadów, chcemy pracy". Wtedy większe oddziały policji zaatakowały bezrobotnych, którzy w odpowiedzi na atak odśpiewali MiędzYnarodówkę. Demonstracja została rozgromiona. Mianowicie po wystąpieniach 20 kwietnia, zawezwano telefonicznie oddziały policji poznańskiej wysłane do Lwowa. Zdążyły już powrócić, poznańska policja czuła się więc wystarczająco silna do tłumienia rozruchów bezrobotnych. Jeszcze wieczorem konne i piesze oddziały policji rozpraszały większe zgrupowania bezrobotnych na Wildzie. W wyniku starć z bezrobotnymi rannych zostało dwunastu policjantów (w tym jeden ciężko). Aresztowano około trzydziestu osób pod zarzutem podburzania do ekscesów. Władze miejskie wolały jednak nie polegać wyłącznie na sile policji i następnego dnia wznowiły pomoc żywnościową oraz zatrudniły kilkuset bezrobotnych. Komitet Okręgowy Komunistycznej Partii Polski oceniając te dwudniowe wystąpienia poznańskich bezrobotnych stwierdził: "Przez dwa dni bezrobotni Poznania byli panami miasta" i ocena ta była bliska prawdy" M. Jednym z wypróbowanych już środków, który miał zastraszyć bezrobotnych i wstrzymać przed podobnymi wystąpieniami, było skazywanie aresztowanych za udział w rozruchach na nie proporcjonalne w stosunku do przewinienia, długotrwałe więzienie. Aresztowanym za rozruchy w dniach 20 - 21 kwietnia wytaczano procesy już w następnym miesiącu. Według niepełnych danych z maja - sierpnia 1936 r. skazano dziewięć osób na kary więzienia w wymiarze od sześciu miesięcy do półtora roku. Według informacji Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski aż pięciu spośród aresztowanych w związku z tymi rozruchami komunistów zesłano do obozu karnego w Berezie Kartuskiej 39. Komuniści włączali się również do zebrań czy zgromadzeń publicznych bezrobotnych organizowanych przez związki sanacyjne. W styczniu 1936 r. sekcja reemigrantów przy Zjednoczeniu Zawodowym Polskim postanowiła zorganizować demonstrację bezrobotnych. Zebrali się przed lokalem sanacyjnego Związku Związków Zawodowych, by zaprotestować przeciw chronicznemu bezrobociu i nędzy, a następnie uformowali osiemsetosobowy pochód z kobietami i dziećmi na czele i udali się do wojewody. Policja przepuściła tylko część delegacji (nie wpuszczono działaczy lewicowych) z sanacyjnym posłem Stanisławem Mrozem na czele. Gdy uczestnicy pochodu czekali na powrót delegacji, zaczął przemawiać do nich komunista Kazimierz N owak; następnie oddziały policji konnej i pieszej rozpędzały zgromadzonych, którzy stawiali opór. Rozpędzeni gromadzili się ponownie, wobec czego dopiero wieczorem zapanował w mieście spokój *0.

M Demonstracje bezrobotnych w Poznaniu w dniach 20 - 21 IV 1936 r. odtworzono na podstawie Archiwum Zakładu Historii Partii przy Komitecie Centralnym Polskiej zjednoczonej Partii Robotniczej, sygn. 158jXVIII, Komunistyczna Partia Polski, Poznań-Pomorze: Sprawozdanie z poznańskiego obwodu Komunistycznej Partii Polski za okres 15 IV do 15 VI 1936 r.; Archiwum Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego, Mikrofilmy: sprawozdanie sytuacyjne wojewody poznańskiego za kwiecień 1936 r., "Kurier Poznański" nr 185 z 21 IV 1936 r., nr 186 z 22 IV 1936 T., "Kurier Poznański" nr 185 z 21 IV 1936 r.; "Dziennik Poznański" nr 94 z 22 IV 1936 T., "Dziennik Bydgoski" nr 95 z 23 IV 1936 r. i nr 97 z 25 IV 1936 r.

\> Archiwum Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Poznaniu, Materiały Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski Poznań-Pomorze, Informacja z obwodu poznańskiego z 13 VI 1936 r., Archiwum Miasta Poznania 1 Województwa Poznańskiego, Mikrofilmy: Sprawozdania sytuacyjne wojewody poznańskiego za maj i sierpień 1936 r.

'. Archiwum Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Poznaniu, Materiały Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski Poznań- Pomorze: Sprawozdanie Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski za 25 I -10 II 1936 r.; "Dziennik Poznański" z 25 I 1336 r.

Edmund

Makowski

N ową formą walki, która wywołała duży oddźwięk społeczny, były strajki głodowe bezrobotnych. Po raz pierwszy tę formę strajku zastosowało w maju 1935 r. około stu powstańców wielkopolskich z 1918/1919, należących do sanacyjnego Związku Weteranów Powstań Narodowych. Zajęli oni lokale tego związku przy placu Wolności 11 i zaczęli głodówkę. Od lat cierpieli nędzę i głód, a liczne starania przez organizacje kombatanckie nie wpłynęły na poprawę ich doli. U chwalili rezolucję, w której domagali się stałego zatrudnienia zgodnie z kwalifikacjami, przed otrzymaniem tego zatrudnienia odpowiednich dziennych zapomóg oraz umieszczenia w ludzkich warunkach tych zasłużonych powstańców, którzy zamieszkują w bunkrach fortecznych czy w "Wesołym Miasteczku" 41. Pod naciskiem opinii społecznej prezydent miasta Erwin Więckowski odwiedził głodujących powstańców i obiecał im stałą pracę, a w wyniku interwencji wojewody Artura Maruszewskiego otrzymali po 5 zł doraźnego zasiłku i przerwali głodówk ę 42. Przykład wygranego strajku okazał się zaraźliwy i w Kościanie oraz w Inowrocławiu powstańcy rozpoczęli podobne głodówki. Aby zapobiec dalszemu naśladownictwu, Zarząd Główny Związku Weteranów Powstań Narodowych potępił głodówkę powstańców, ostrzegł "przed tego rodzaju akcją, która niezgodna jest z honorem powstańca" i wyjaśnił, "że w przyszłości koła, które rozpoczną głodówkę, będą zlikwidowane, a kasa i cały inwentarz bezwzględnie odebrany"e. To kategoryczne stanowisko Zarządu Głównego uniemożliwiło dalsze strajki głodowe jako formę zmus/ania władz do udzielenia powstańcom pracy lub pomocy doraźnej - wolno im było głodować prywatnie, ale nie w zorganizowany sposób publicznie. W następnych latach powstańcy ograniczali się do pisania próśb i memoriałów. We wrześniu 1938 r. inwalidzi wojenni opracowali memoriał do marszałka Edwarda Rydza-Smigłego. Wybrało się z tym memoriałem do Warszawy pieszo szesnastu inwalidów wojennych, a połowa z nich dotarła do celu. Nie otrzymali jednak spodziewanego poparcia 44. Walki bezrobotnych przybrały od 1937 r. charakter spokojny. Uchwalali swoje prośby lub żądania i wysyłali swych przedstawicieli do władz, które częściowo je uwzględniały. Tego rodzaju interwencje bezrobotnych były częste jeszcze w roku 1938, mimo zmniejszenia się liczby poszukujących pracy w wyniku poprawy sytuacji gospodarczej i wzrostu emigracji zarobkowej. Brak radykalnych wystąpień bezrobotnych był również spowodowany poważnym osłabieniem ruchu komunistycznego już w roku 1937 (w wyniku aresztowań i kampanii antykomunistycznej) i jego niesłuszną likwidacją przez Międzynarodówkę Komunistyczną na początku 1938 r. Burżuazyjnym władzom międzywojennej Polski nie tylko nie udało się zlikwidować bezrobocia, ale nawet ograniczyć go do rozmiarów przedkryzysowych (1928), ani zapewnić masom bezrobotnych minimalnych nawet warunków bytu. Toczona przez bezrobotnych walka, zwłaszcza jej najbardziej radykalne formy inspirowane i kierowane przez komunistów, zmuszała władze do stałego zajmowania się tym problemem i organizowania różnych form pomocy. Począwszy od roku 1929 aż do końca okresu międzywojennego bezrobocie w Poznaniu, podobnie jak i w całej Wielkopolsce, stanowiło podstawowy problem społeczny władz pań

41 "Dziennik Poranny" z 12 V 1935 r.

« "Dziennik Poranny" z 14 V 1935 r.

« "Dziennik Poranny" z 20 VI 1935 r.

'« Archiwum Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego; Mikrofilmy; sprawozdanie wojewody poznańskiego ze stanu bezpieczeństwa za wrzesień 1938 r.

stwowych, samorządowych, organizacji politycznych i społecznych. Przede wszystkim, jednak stanowiło klęskę dla tych wszystkich liczonych w dziesiątkach tysięcy poznaniaków, dla których nie starczało w II Rzeczypospolitej pracy i musieli wegetować w skrajnej nędzy. Długotrwałe bezrobocie powodowało, że bezrobotni i ich rodziny tracili stopniowo wszystko co posiadali - cały swój materialny dobytek oraz cierpieli głód i zimno. Tracili często także wiarę w sens życia w butrżuazyjnej Polsce.

Zaduma nad piąknem Ratusza ZYCIE

KULTURALNE

FILHARMONIA POZNAŃSKA W SEZONIE ARTYSTYCZNYM 1973/1974

Z dniem l wrzesnla 1973 r. nastąpiły zmiany w kierownictwie Filharmonii Poznańskiej. Dotychczasowy dyrektor Alojzy Łuczak objął stanowisko naczelnego dyrektora Poznańskich Zakładów Graficznych im. Marcina Kasprzaka, zaś dyrektorem Filharmonii Poznańskiej mianowany został Renard Czajkowski, przy którym pozostała także dotychczasowa funkcja kierownika artystycznego. Utworzono także stanowisko zastępcy dyrektora, które objął długoletni pracownik tej instytucji, muzykolog Tadeusz Szantruczek. Ponadto nowa dyrekcja postanowiła zaangażować drugiego dyrygenta, którego brakowało od początku 1973 r. po odejściu Antoniego Witta. W wyniku ogłoszonego konkursu stanowisko drugiego dyrygenta Filharmonii Poznańskiej powierzono Wojciechowi Rajskiemu. Sezon artystyczny rozpoczął się dnia 5 października 1973 r. koncertem inauguracyjnym, który zarówno programem jak i poziomem wykonania wykraczał znacznie ponad przeciętność. Wystąpił na nim pianista amerykański Malcolm Frager z Koncertem fortepianowym B-dur Jana Brahmsa, fascynując pięknym i pełnym dźwiękiem, wysoką kulturą muzyczną, głęboką ekspresją i kolosalnymi możliwościami technicznymi. Drugą część wie- Dyryguje Renard Czajkowski czoru wypełniło estradowe wykonanie dramatu muzycznego Tadeusza Bairda Jutro, wyczuciem stylu, przy czym zachwycił doskoprzy udziale znakomitych śpiewaków: Kry- nałą techniką i wspaniałą barwą dźwięku. styny Szostek - Radkowej, Jerzego Artysza Artyście towarzyszył również świetny pianista i Edwarda Pawlaka oraz aktora dramatyczne- Jurij Smirnow. go Janusza Ostrowskiego. W obu pozycjach Dnia 20 listopada 1973 r. koncertowała gośprogramu bez zarzutu grała orkiestra pod cinnie Orkiestra Symfoniczna Filharmonii batutą Renarda Czajkowskiego. z Zagrzebia pod dyrekcją Mladena Basica. Okazało się jednak później, iż sezon był Zespół ten zaprezentował godną podziwu prewyjątkowo urodzajny w koncerty tej rangi. cyzję wykonawczą i fantastyczną głębię Do rzędu wybitnych należał gościnny wy- brzmienia kwintetu smyczkowego. Dzięki występ skrzypka Gidona Kremera (17 XI 1973), jątkowo pięknej wibracji wykonanie osiągnęktórego talent potwierdzony został I Nagrodą ło szlachetną, przyciemnioną nieco, ciepłą na Międzynarodowym Konkursie im. Piotra barwę. Równie wysokimi walorami odznaCzajkowskiego w Moskwie. Artysta dał w czała się cała grupa instrumentów dętych.

Poznaniu recital składający się W wykonaniu jugosłowiańskich gości wysłuE-dur Jana S. Bacha; Sonaty Nr 1 blpCe.' Re"'-.j hano utworu Borysa Papandopulo Hommage gera i Sonaty Beli Bartoka. Kre nre - odtwo- ""sA Bach, Don Juana Ryszarda Straussa rzył ten program z ogromną muzykalnością, } i\ Symfonii c-moll Jana Brahmsa. i

Andrzej Saturna

Podobnie znakomite wrażenie wywarła poznańska orkiestra, wykonująca Uwerturą "Leonarą lIr' Beethovena i Symfonią fantastyczna, Hektora Berlioza (30 XI 1973), a dyrygujący gościnnie Emil Głowanakow okazał się nie tylko świetnym kapelmistrzem, ale również wrażliwym muzykiem kształtującym logiczną, w najdrobniejszych szczegółach przemyślaną linię interpretacyjną odtwarzanego dzieła. N a przypomnienie zasługuje także następny koncert (7 XII 1973), w którym wystąpił altowiolista Zdzisław Polonek, obdarzony niepospolitym nerwem wirtuozowskim oraz pięknym, rozgrzanym, śpiewnym brzmieniem instrumentu. I znów świetnie grała orkiestra Filharmonii Poznańskiej, którą dyrygował Józef Radwan, dysponujący mimo młodego wieku dojrzałym warsztatem technicznym. Wydarzeniem nie tylko artystycznym stał się dla poznańskiej publiczności koncert symfoniczny w dniu 14 grudnia 1973 r. Po piętnastu latach nieobecności wystąpił w naszym mieście Stanisław Wisłocki, którego osoba kojarzy się z pionierskim okresem budowania poznańskiej orkiestry filharmonicznej po II wojnie światowej. Wisłocki, j eden z najwybitniejszych dyrygentów polskich, w mistrzowski sposób poprowadził Symfonią D-dur Nr 104 "Londyńską" Józefa Haydna oraz IX Symfonią Ludwiga van Beethovena z udziałem solistów-śpiewaków: Jadwigi Gadulanki, Krystyny Szczepańskiej, Kazimierza Pustelaka i Edmunda Kossowskiego oraz Chóru Studentów Uniwersytetu im. Adama Mic

Wojclech Rajskikiewicza przygotowanego przez Stanisława Kulczyńskiego. Tuż po zakończeniu IX Symfonii odbyła się wobec całego zespołu wykonawczego i licznie zgromadzonej publiczności uroczystość wręczenia Stanisławowi Wisłockiemu przyznanego mu przez prezydenta Wenezueli wysokiego odznaczenia za trwały wkład polskiego artysty w kulturę tego kraju. W imieniu prezydenta wręczył wisłockiemu Order im. Andres Bello przybyły z Warszawy ambasador Wenezueli w Polsce, Ignacio Silva Sucre. Dnia 11 stycznia 1974 r. odbył się w auli U niwersytetu im. Adama Mickiewicza recital młodej i utalentowanej wiolonczelistki Bogumiły Reszke, która z towarzyszeniem pianisty Jerzego Geberta przedstawiła trzy sonaty: Piotra Loeatelliego, Franciszka Schuberta i Jana Brahmsa oraz Wariacje Niccolo Paganiniego na temat z opery Rossiniego Mojżesz. Omawiany sezon wyróżnia się także tym, że recitale nie należały już do takiej rzadkości, j ak to było w poprzednich latach. Liczbę recitali powiększył występ Barbary Hesse- Bukowskiej, która w auli uniwersyteckiej wykonała wyłącznie chopinowski program (5 IV 1974). Koncert, który można zakwalifikować do największych wydarzeń sezonu, odbył się 18 stycznia 1974 r. Bezbłędnie grającą i pięknie frazującą orkiestrę filharmoników poznańskich poprowadził łon Baciu. Rumuński dyrygent z urzekającą prostotą, przejawiającą się w oszczędnej technice manualnej i stosunku do wykonywanego dzieła, odtworzył przyj emnie brzmiący Koncert na orkiestrą współczesnego kompozytora rumuńskiego Sigismunda Toduty oraz III Symfonią F-dur Jana Brahmsa, przedstawioną w możliwie jak najwierniejszej postaci i z tym rodzajem szlachetnej wyrazowości, jaka wypływa z wielkiego pietyzmu dla utworu oraz intelektualnego dystansu artysty wobec interpretowanej muzyki. Trzecim filarem sukcesu był Sidney Harth. W otoczce sławy stanął przed publicznością, której część dobrze pamięta jego zwycięską walkę o laury III Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego (1957), a także późniejszy okres spadku formy laureata. Tym razem jednak Harth całkowicie potwierdził swą grą konkursowe świadectwo wybitności. Koncert skrzypcowy Arama Chaczaturiana wykonał łagodząc wprawdzie jego naturalną zadziorność, nie mniej jednak był to pokaz wszechstronnie rozwiniętej wirtuozerii i kultury brzmieniowej godnej skrzypka światowej klasy. Coraz częściej dochodzą swych p ra w instrumenty sprowadzone przez długotrwałą tradycję do roli składowego elementu orkiestry, z dużym powodzeniem eksponowali solistyczne możliwości swych dętych instrumentów dwaj polscy wirtuozi: puzonista Roman Si

wek w Koncercie na puzon i orkiestrą Kazimierza serockiego (22 II 1974) oraz oboista Mieczysław Koczorowski wykonujący Koncert obojowy F-dur Franciszka Kramarza (15 III 1974). Mistrzowskie opanowanie techniczne obu artystów i ich niepospolita kultura odtwórcza sprawiły, iż tych uznanych za ograniczone pod względem kolorystycznym instrumentów słuchało się z nie mniejszą satysfakcją jak skrzypiec czy fortepianu. Zasługujący na wyróżnienie koncert symfoniczny odbył się 26 kwietnia 1974 r. Tadeusz Żmudziński w porywający sposób grał Koncert fortepianowy a-moll Roberta Schumanna. Artysta ujawnił swój wysoki kunszt pianistyczny i ekspresję o dużej sile oddziaływania. Natomiast Renard Czajkowski i orkiestra Filharmonii Poznańskiej odtworzyli wręcz doskonale V Symfonie Piotra Czajkowskiego, która dzięki wyrazowo zwartej interpretacji dyrygenta zalśniła świeżymi, jasnymi barwami, jakby oczyszczona została z narosłej przez pewne tradycje wykonawcze sentymentalnej otoczki. Elementami wyróżniającymi koncert symfoniczny z dnia 17 maja 1974 r. były: polskie prawykonanie Elegei Tadeusza Bairda i występ Edwarda Auera. Odtworzenie przez amerykańskiego pianistę I Koncertu fortepianowego Des-dur Sergiusza Prokofiewa należało do rzędu fascynujących kreacji wykonawczych. W tydzień później, na 122 Koncercie Poznańskim, wystąpił Chór Studentów U niwersytetu im. Adama Mickiewicza. Zespół ten prowadzony od kilku lat przez Stanisława Kulczyńskiego osiągnął poziom, jakiego może mu pozazdrościć niej eden zawodowy chór mieszany. Atrakcyjność imprezy podniosło jeszcze figurujące w programie mało u nas znane, wybitne dzieło Carla Orffa Carmina burana, wykonane znakomicie przez Chór, Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej oraz solistów: Jadwigę Gadulankę i Mariana Rondelle. Ten trudny technicznie i mieniący się ogromną różnorodnością materiału dźwiękowego utwór podany został w świetnie przemyślanej i przekonującej koncepcji odtwórczej przez dyrygenta Renarda Czajkowskiego. Dnia 31 maja 1974 r. publiczność poznańska przeżyła drugie w tym sezonie spotkanie z artystą, który znacznie przyczynił się do odbudowy powojennej kultury muzycznej miasta. N a podium stanął Zygmunt Latoszewski. Pod jego batutą orkiestra wykonała Symfonią Es-dur Aleksandra Głazunowa, Pawaną na śmierć Infantki Maurycego Ravela, Popołudnie Fauna Klaudiusza Debussy'ego oraz partię orkiestrową Koncertu fortepianowego D-dur na lewą rękę Maurycego Ravela. Solistą był Paweł Chęciński.

Ostatni miesiąc bogatego w wydarzenia sezonu przyniósł jeszcze trzy koncerty, które mogą uchodzić za jego kulminację. Wyjątkowość pierwszego z nich leżała w fakcie,

Tadeusz

Szantruczekże wystąpili w nim czterej czołowi w swoich specjalnościach artyści polscy, ale zjednoczeni w zespole kameralnym: 17 czerwca na estradzie Filharmonii Poznańskiej "zadebiutował" Kwartet Fortepianowy w składzie: Konstanty A. Kulka (skrzypce), Stefan Kamasa (altówka), Roman Jabłoński (wiolonczela) i Jerzy Marchwiński (fortepian). Nieczęsto się zdarza, by zespół utworzony z tak wybitnych indywidualności artystycznych potrafił zachować specyficzne reguły kameralnego muzykowania. Wykonaniem Kwartetu A-dur op. 26 Brahmsa czwórka luminarzy dowiodła jednak, iż czuje się dobrze również w tej sferze odtwórczości. Pierwsze w naszym mieście wykonanie Pasji według Sw. Łukasza Krzysztofa Pendereckiego, z której jedynie fragment Stabat Mater znany był publiczności poznańskiej z wykonań Poznańskiego Chóru Chłopięcego Jerzego Kurczewskiego, odbyło się dnia 21 czerwca 1974 r. Przedstawienie tego monumentalnego dzieła związane było z ogromnym nakładem środków i organizacyjnych działań. Oprócz dyrygenta Renarda Czajkowskiego, orkiestry Filharmonii Poznańskiej i barytona Opery Poznańskiej Janusza Temnickiego, w realizacji dzieła Pendereckiego wzięły udział: Chór Mieszany i Chór Chłopięcy Filharmonii Krakowskiej, soliści -śpiewacy: Stefania Woytowicz i Bernard Ładysz oraz aktor Leszek Herdegen. Tak dobrany zespół wykonawczy zadecydował o dającym się prze

Andrzej Saturna

widzieć, wysokim poziomie artystycznym koncertu. Tym trudniej pogodzić się z faktem jednorazowego zaprezentowania Pasji w Poznaniu, kiedy obszerna wprawdzie aula Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza pomieściła tylko część przybyłej tłumnie pod Filharmonię publiczności. Jeszcze raz zabrakło miejsc na tej widowni, kiedy (28 VI 1974) pod dyrekcją Stefana Stuligrosza wykonano Samsona Juliusza Haendla. Powodzenie koncertu zapewnił nie tylko sam utwór, lecz także znani naszej publiczności z odtworzenia trzech innych oratoriów Haendla, włącznie z Mesjaszem, wykonawcy: Chór Chłopięcy i Męski Filharmonii Poznańskiej; soliści-wokaliści: Aleksandra Gustowska, Barbara Figas, Mieczysław Szymański, Jerzy Gruszczyński i Piotr Liszkowski oraz orkiestra Filharmonii Poznańskiej. Sezon artystyczny 1973/1974 zawierał wieledzieł z repertuaru wielkiej klasyki, a także mniej popularne a godne poznania kompozycje, wśród których znalazły się prezentowane pierwszy raz na naszej estradzie utwory. Jednak głównym wyróżnikiem sezonu był poziom wykonawczy większości jego imprez. Trzeba tu wspomnieć, że na wybitnych odtwórców, także polskich, jest w świecie ogromne zapotrzebowanie. Zgromadzenie. zatem w krótkim okresie czasu tak dużej liczby atrakcyjnych zespołów i solistów stanowi wielki sukces organizacyjny Filharmonii i dowód jej prestiżu w artystycznym środowisku. Poznańska Orkiestra Kameralna złożona z piętnastu muzyków filharmonicznego zespołu, pod dyrekcją Renarda Czajkowskiego, odbyła pełne sukcesów artystycznych tournee koncertowe po Czechosłowackich Morawach (6-10 V 1974).

Andrzej

Saturna

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1976.01/03 R.44 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry