POZNAŃ- W CZASACH KSIĘSTW A WARSZAWSKIEGO 53

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr1

Czas czytania: ok. 6 min.

cypalnych, duchowieństwa, cechów i obywat.elgtwa nabożeństwo dziękczynne odbyło się z nadzwyczajną wy:stawnością. Odtąd panował pakój w kraju aż da r. 1812. Z wiosną tego roku Poznań zapełnił się znowu żałnierzami francuskimi, odpoczywającymi tu czas krótki w marszu swoim na M;oskwę. Jako główny punkt spoczynku na droga'ch da T omnia i Warszawy, Poznań miał nadzwyczaj częste i liczne inkwaterunki. Kłopot z pomieszczeniem tylu żołnier'Zy był tern większy, że większa część domów, które się spaliły w r. 1803, nie była odbudawana. Po klęsce 31 ) poniesiO'nej w Rosji stanęła na pewien czas znowu część wOjska francuskiego. Dnia 15 stycznia r. 1813 wkroczyli dO' Poznania na czele swoich karpusów: Murat, król Neapolu, i wicekról włoski, Eugenjusz Beauharnais. Pierwszy już po trzech dniach ruszył dalej, drugi natomiast pazostał w mieśde z swoją kwaterą główną do dnia 12 lutego 1813 r. W tym samym czasie ogłoszono w Paznaniu odezwę generała brygady Wincentego Krasińskiego do młodzieży polskiej, aby wstępowała da gwardji cesarskiej. W Paznaniu miał ich przyjmować padpułkownik De.zydery Chłapowski. Zgłoszenia przyjmował furi'er Kupski na ul. Psiej (dziś Szkolnej) pod num. 264. Istotnie Wielkopolanie z pospiechem zgłaszali się do szeregów. W styczniu już większa część jeźdźców, kt.órych miał dostarczyć departament poznański, stała pod sztandarami, tak 'sama ruchoma gW1ardja narodowa. 32 ) Miasto Poznań 'Z wsiami okolicznemi uzbroiło się i wyekwipowało 30 kawalerzystów, na dzielnych koni:ach. 33 ) W lutym paryski urzędowy "M o n it e u;r" agłasił wiadomość, że w Poznaniu ćwiczyło się 25 tysięcy lik o z ak ó w polskich", że byli daskonale uzbrojeni i wyekwipowani, że wreszcie władali piką lepiej od kozaków rosyjskich. 34 ) Pod dniem 23 lutego ..Posener Zeitung" podała wiadamość, że awi "kozacy polscy" rozeszli ,się do domów. Kozacy owi byli pikinierami, których departament poznański dos.tarczył po jednym od 50 dymów. Codziennie też wracali w owych dniach oficerowie i sz,eregowcy palscy do Poznania i za pasz

5l) Wywody następne oparte przeważnie na rozprawie, którą ogłosiłem w "Kronice m. Poznania" nr. 1 z r. 1927 :p. t. "Przyjęcie wojsk 'polskich w Poznaniu r. 1814". 53) "Posener Żeitung" nr. 8 z r. 1813.

33) Tamże, nr.:11 z 6. lutego 1813 r.

Bi) Tamże, nr. 16:z 23. 2. 1813.

KRONIKA MIASTA l'OZNANIA.

portami, wystawionemi pl1zez władze wojskowe rosyjskie, 1"ządzące W' Poznaniu od dnia 13 lutego 1813 r., spokojnie rozchodzili się do domÓw. W tym samym numerze gazety znajdujemy wiadomość, zaczerpniętą z gazet francuskich, że w Berlinie wiele mÓwtiono O' projekcie, ktÓry na dalszy sposÓb prowadzenia wO'jny miał wywrzeć wpływ decydujący. "Chłopi Księstwa War:szawskiego są prawdziwymi kazakami. Zdaje się za:te:n być rzeczą postanowioną, że przy rozpoczęciu kroków nie przyja.cielskich 20 tysięcy kozaków polskich pó'jdzi1e przed wojskami cesarskiemi, skO'ro tylko te przejdą przez Wilsłę.35) Pod okupacją rosyj.ską Poznań, aż do abdykacji Napoleona dnia 11 kwietnia 1814 r., łudził się nadzieją, że przecież cesarzowi uda się pokonać wszystkich wrogów. W kal11wencji abdykacy.jnej mocarstwa zwycięskie zapewniły szczątkom armji polskiej, liczącej około 7 tysięcy żołnierzy, swobod.'lY powrót dlo kraju, z bramą i bagażami, "a to w dowód ich zaszczytnej służby". Oficerowie, podoficerowie i szereorwcy mieli zatrzymać odznaczenia wojskowe i przywiązane do nich plurje. Ponieważ cesarz Aleksander I był od roku władcą całegO' Księstwa Warszawskiego, przeto generałowie polscy nawiązali z nim we Francji rokowania. Dnia 24 kwietnia 1814 r. pod St. Denis w pobliżu Paryża, Aleksander O'dbył przegląd woi,<;k polskich. Przedtem już mianował naczelnym ich wodzem brata swojego, KonstantegO'. W maju r. 1814 wysłał do Warszawy gen. Dąbrowskiego j'ako organizatara noweJ armji polskiej. Niedługo też potem korpus polski mszył w drogę powrotną do kraju. Za stę.pca prefekta departamentu poznańskiego, Mraksymilja.n .Moszczeński, wezwał już w kańcu r. 1813 spałeczeństwo do składek ,.dla Polaków pawracających z pola baju na łano swych rodzin" i listę ofiar ogłaszał w "Gazecie Poznańskiej".36) W num. 49 tejże "Gazety" z 18 czerwca 1814 r. Poznań czytał odezwę Dąbrowskiego, uwiadamiającą. że Aleksander rozkazał powiększyĆ' armję polską, i wzywającą wszystkich oficerów do rejestrowania się w miastach na ten cel wyzna.czonych. Generałem komenderującym w departamencie pO'znańskim został mianowany Umiński, zawzięty wróg Prusaków.

85) Tamże, nr. 16 z 23. 2. 1813 r.

86) Zob. n. p. nr. z 1. stycznia 1814 r.

L d . Pie ] 'ws ze zwarte oddziały pol k skie zjawiły się w Poznaniu ma 9 lpca 18 4 r. Były to szcząt i pułków jazdy: 7, 8, 17 i 19, które stały w amburgu i Danji pod opieką króla duńskiego. Dowodził niemi generał brygady Piotrowski. "Mnósf'wo znakomitych obywateli, mie,szlkańców i wielkiego stanu ludzi udało się wcześnie za miasto dla tern prędszego pawitania wojska". Konna wyjechali na spotkanie: prefekt depa'l'tamentu, Józef Poniński 'i generałowie: książę Antani Sułk-owki i Jan Nep. Umiński, oraz wielu wyŻ'szych urzędników; mnóstwo dam wyjechało W poj1azdach. "N ajwyższa rad aść spostrzegać się dała między wita1jącymi i witanymi". Największy zapał okazywała młodzież k,ształcąca się: "nie :nogąc przytłumić w sobie radosnego uczucia z oglądania ojczys'tego żołnierza, najgłaśnie'jszemi wyrażała je okrzyiki". Po tern powitaniu wkroczyły oddziały do miasta. Na przedmieściu św. Marcina powitał je k,omendant placu, rosy;jski pułkownik Stee1ge i przepmwadził przez miasto "na wielki plac przy tea.:trze", gdzie adbyła się defil'ada. Generał Umiński dał obiad dla oficerów i dygnitarzy cywilnych. Wieczorem urządzono na placu przed teatrem wielką ucztę dla żołnierzy, równie'ż kosztem Umińskiego. W uczcie tej wzięło udział "niezmierne mnóstwo wszelkich klas mieszkańców, przy hucznej muzyce i najgłośniejszych okrzykach radości". Zjawili się także generałowie Umiński i Sułkaws\ki, "wielu obywateli i dam znakomitych, co prawdziwie piękny a razem tkliwy sprawiało widok". Nazajutrz dawał obiad hr. Szołdrsiki dla oficerów i dostojników, a pod wieczór częstowano talkże żołnierzy. W czwarty dzień pobytu w Poznaniu, dnia 12 lipca, o-ddziały ruszyły dal'CJj do departamentów płoekiego i siedleckie'go. Wreszde dnia 17 sie'rpnia r. 1814 główny korpus wojsk polskich stanął w Paznaniu, wltany z nieapisanym entuzjazmem przez mieszkańców miasta. Chciano w ten sposób wojsku okazać wdzięczność za wsławienie imienia narodu w "olbrzymim boju narodów" Na gościńcu kościańskim, w połowie drogi polniędzy Dębcem a Wildą, ustawiono "Ołtarz Wdzięczności" w .stylu neGklasyC'znym. Portal wspierały kolumny korynckie, "mające kapitele z kwiatów i girIandów ułożone". Na ołtarzu paliła s:ię "ofiara wdzięczności w ozdobnym wazonie". U szczytu pol"talu widniał napis: "Wdzięczni Rodacy". Wejście i kolumny ustrojone były festonami z liści dębowych i kwiatów.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

Na Iszczycie powiewał sztandar biało-czerwony z orłem białym.

Droga do Dębca wypełniona była "od sameg:o rana tłumami mieszk'ańców ob ojej płci, Wlszelki'ego wieku i znaczenia, zachodzących drogę powracającym wojownikam". Po godzinie lO-ej podje'chał wódz ich, Wincenty Krasiński, "ze swoim świetnym sztabem i wojskiem ku ołtarzowi". Tu witali go "wśród hUIznych odgłasów radaści ludu", prefekt Paniński, minister - sekretarz 'Bt!a:nu Breza, wojewoda Działyński, kasztelan Jaraczewski, Tad211sz Radański, generałowie Sułkawski i Umiński, araz pT"zedstawiciele wszystkich władz poznańskich. W krótkiej przemowie prefekt imieniem departamentu i miasta Poznania wyraził wojiskom powFacającym wd.dęczność i podziw. "Wstępujecie da miasta, dla którego. dzień dzsiejszy z powrotu waszego wiecznie będzie pamiętnym:' Okrzyk jego. "Niech żyje Wlalecz-rre wojsko polskie" padchwyciły zgr:>madzone rzesz,e z nie(Zwykłem uniesieniem. Następnie przemawiał krótka prezes Rady Departamentowej, Radoński. Na te powitania adpowiedział generał Krasiński, poczem córeczka Radańskiego, utaczana dwunastama jedn:lkawa ubrane mi panienkam'i, trzymającemi koszyki z kwiatami, któremi absypywały "ataczających ołtarz rycerzy", wręczyła generałowi wieniec sławy. Po takiem powitaniu korpus mszył ku miastu: na czele oddział gwatrdji konnej, naJstępnie Krasiński ze !Sztabem, w .towarzystwie prefekta i innych dygnitarzy, za nimi piechota, oddziały gwardji i pułki ułanÓw, patem artylerja piesza i kanllla z działam, wreszcie, na końcu. pułk Krakusów. Przy odgłosach pięknej muzyki wojsko "szła wśród niezliczanych tłumów wykrzykiwającego radośnie ludu" przez Wildę, Półwieś, ulicę Wrocławską i rynek na plac musztry przed teatreffi:. Po defiladZIe oddzłiały rozeszły się do kwater w mieście i okalicy. Generał kame-ndemjący w departamencie, Umiński, wieczorem tego dnia podejmował Krasińskiego i korpuls oficeriski. Dnia następnego, 18 sierpnia, wydano wspaniałą ucztę dla żołnierzy. Jedzenia i napojów była wbród. "Gdy się zmierzchło, liczne rozpalane kagańce przyświecały tysiącom żołnierzy i ludu, bawiących Siię w naj serdeczniejszych braterstwa uniesieniach". "Na uświetnienie uraczystości dnia, a razcm na l1 w i ec z n i e n i e p a m i ą t k i tego wydarzenia, plieczono na tym placu przy wielkich ogniach dwa woły, co niezmiernie pomno. żyło zabawy dla wszystkich. Muzyka hucznie przygrywała,

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry