ZENON SZYMANKIEWICZ

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1971.07/09 R.39 Nr3

Czas czytania: ok. 18 min.

POZNAŃ W CZASIE WRZEŚNIOWEGO ODWROTU Przyczynek do badań wydarzeń w Poznaniu w okresie od 5 do 10 września 1939 r.

WIECZOREM 2 wrzesnla 1939 r. Adolf Hitler zażądał, aby niemieckie siły zbrojne do dnia 4 września zdobyły Poznań. Błyskawiczny sukces militarny miał być argumentem w przetergach politycznych z mocarstwami zachodnimi. Pośpiesznie zmontowano specjalną grupę operacyjną, w skład której wchodziły dwie dywizje piechoty (76. i 221.) wsparte 7. Dywizją Lotniczą. Dowódcą tej grupy został gen. Max von Schenckendorff. 7. Dywizja Lotnicza licząca około 240 maszyn miała za zadanie zniszczyć wszystko, co pojawi się przed zgrupowaniem uderzeniowym, a w dniu 4 września dokonać nalotu na Po, ł znan . Dnia 3 września Anglia i Francja wypowiedziały wojnę III Rzeszy. Akcja błyskawicznego zdobycia Poznania nie posiadała już znaczenia militarno-politycznego i została odwołana. Tymczasem strona polska przegrała bitwę graniczną. Będące na skrzydłach Armii "Poznań" - Armie: "Pomorze" i "Łódź" pod naporem nieprzyjaciela cofały się w kierunku Warszawy. Postępujące za nimi wojska hitlerowskie oskrzydlały Stopniowo Wielkopolskę, z której, nie naciskana przez wroga, odchodziła w kierunku wschodnim Armia "Poznań". W dniu 2 września 1939 r., w godzinach południowych, naczelny wódz Wojska Polskiego wydał Armii "Poznań" rozkaz wycofania się na główną linię obronną, która przebiegała ok. 100 km na wschód od Poznania. W nocy z 4 na 5 września rejon Poznania opuściły ostatnie oddziały polskie, pozostawiając na zachodnich przedpolach miasta nieliczne umocnienia obronne, zniszczone bombardowaniami lotnisko, wysadzając mosty na Warcie. W dniu 5 września dowódca Armii "Poznań" stacjonował już na wschodniej granicy województwa poznańskiego w Mchówku k. Izbicy Kujawskiej2. Co

1 z. S z u m o w s ki, Poznański gest najeźdźców. "Głos Wielkopolski" nr 215, 10 IX IW T.; S. N a w r o c ki, Hitlerowska okupacja Wielkopolski. Poznań 1966, s. 36.

* Szaf sztabu lotnictwa Armii ..Poznań" ppłk. dypl. abs. Adam Kur o w s k i podaje: "Do Mchówka zgłosili się ewakuowani pracownicy cywilni z centrali dozorowania w Poznaniu (w 60% kobiety), przewidziani Uo obsadzenia tej nowej sieci. Należy podkreślić nie zwykłą obowiązkowość tych ludzi, którzy odbywali podróż z Poznania różnymi przygodnymi środkami lokomocji, często na piechotę, pod bombami lotnictwa niemieckiego. Nie dali się jednak porwać fali odwrotowej i zameldowali się w umówionym czasie do dalszego pełnienia obowiązków". Lotnictwo polskie w 1939 roku. Warszawa 1962 s. 212.

2 Kromka Miasta Poznania

Zenon

SzYmankiewiczfające się z rejonu Poznania oddziały 14. Dywizji Piechoty osiągnęły w tym dniu rejon Powidza (około 50 km na wschód od Poznania). Na północy od Poznania posuwające się wojska hitlerowskie 6 wrzesnla osiągnęły linię: Czarnków-Wągrowiec-Szubin, a na południu: Leszno-Jarocin-Kalisz.

N a terenach opuszczonych przez Wojsko Polskie grasowały bezkarnie uzbrojone bandy dywersantów hitlerowskich. Już po wysadzeniu mostów na Warcie, dotarła do Poznania uzbrojona kompania Przysposobienia Wojskowego z Szamotuł, licząca 90 ludzi pod dowództwem por. rez. Henrykowskiego. Henryk Kaliszan, żołnierz tej kompanii pisze:

Noc z 5 na 6 września spędziliśmy w Forcie GrolImanna. Koszary były oproznione, znajdował się tam jeszcze kapitan żandarmerii wojskowej, który usiłował nakłonić dowódcę kompanii do pozostania i obrony Poznania. Por. Henrykowski zgodnie z posiadanymi rozkazami poprowadził wczesnym rankiem 6 września kompanię przez wysadzony most kolejowy w kierunku Warszawy. Można dodać, że za Poznaniem kompania zatrzymała «patrol wojskowy» zdążający na motocyklu z przyczepką w kierunku miasta, składający się z "oficera" oraz "kaprala" w mundurach wojska polskiego. Obaj byli bez dokumentów, a "oficer" słabo władał językiem polskim. Uwięziono ich w Swarzędzu, gdzie "kapralowi" udało się zbiec, a "oficer" - skazany na karę śmierci, przed wykonaniem wyroku zeznał, że jest oficerem Wehrmachtu i oferował ważne informacje o charakterze wojskowym. Szpiega przekazano dowództwu jednostki wojskowej znajdującej się w rejonie Swarzędza 3.

Dnia 5 września wczesnym rankiem murami Poznania targnęły wybuchy.

W ciemnościach opuszczano mieszkania, kierując się do schronów. Panowało przekonanie, że miasto jest znów bombardowane. Później okazało się, że wysadzono mosty, a to mogło jedynie oznaczać, iż "idą Niemcy". Atmosferę tego poranka oddaje relacja mieszkańca ul. Szwajcarskiej: Świadomość, że mosty zostały zniszczone, wywołała przygnębiające wrażenie.

Dla wszystkich stało się oczywiste, że teren Poznania i ludność miasta zostanie oddana w ręce wroga. Około godziny 6 00 na rogu ulic Poplińskich i Szwajcarskiej zupełnie nieoczekiwanie zjawił się nie znany ksiądz katolicki, wokół którego zgromadzili się natychmiast ludzie. Księdza zarzucano pytaniami. Duchowny uspakaja) ludność, a w końcu udzielił klęczącym absolucji generalnej. Pomiędzy godziną 7 00 - 8 00 dostrzegliśmy plakaty wzywające młodzież i mężczyzn do opuszczenia miasta. Krótko po godzinie ósmej z dwoma kolegami przeszedłem po zwalonej konstrukcji mostu Sw. Rocha na drugi brzeg Warty, z zamiarem udania się w kierunku Wrześni. Poznań opuszczała masa mężczyzn, kobiet z dziećmi, niesiono nieraz duże bagaże. Już w Kobylempolu obserwowałem u wielu ludzi duże zmęczenie i brak sił do forsownego marszu. Głośno podkreślano beznadziejność sytuacji 4 .

I jeszcze jedna relacja z tego poranka: Ludzie biegli ulicą Mostową w kierunku mostu Chwaliszewskiego. Pobiegłem i ja. Dotarłem do miejsca, gdzie przed chwilą był jeszcze most. Zostały tylko jakieś

»A. K a l i s z a n, W kompanii PrzYsposobienia Wojskowego. W: Dni klęski, dni chwały.

Praca zbiorowa pod red. E. Makowskiego i E. Młynarza. Poznań 1970, s. 85.

« Relacje Tadeusza Grzeczyńskiego, Archiwum Komisji Historycznej Zarządu Okręgu Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Poznaniu. Sygn. 3959.

Schron ciężkiego karabinu maszynowego zbudowany w 1939 r. przez Wojsko Polskie na ówczesnym zachodnim skraju miasta, dziś u zbiegu ul. Marcelińskiej l Bułgarskiej

Fragment hangaru lotniczego w Ławicy, zniszczonego w czasie nalotów w dniu l września 1939 r.

J J

II 1

)J( Jl

'ooY__:' f/-' .;00.00li

I i i 1

"ww1

Ul, 1

· SSEf

I\. I\. 6 I\. I\. I A -1 *aAIII B rl

I>. ;

Zenon

SzYmankiewicz

jego fragmenty. Po pewnym czasie wędrówki po ulicach i gapienia się, zobaczyłem, jak Wielkimi Garbarami szły oddziały cywilów w zdyscyplinowanych kolumnach. To nie byli uciekinierzy - widać to z postawy i porządku. Dołączyłem do jednego z tych ochotniczych hufców. Był to oddział składający się przeważnie z Nludzi młodych, ubranych w cywilne spodnie, cywilne marynarki, czapki i kapelusze. Szli na wojnę prawie bezbronni. Jeden niósł flagę biało-czerwona. Obok niego buńczucznie wyglądający chłopak trzymał obnażoną szablę w garści [...] Oddziałem dowodził młody podchorąży 5.

Operacja wycofania, którą objęte zostały formacje policji państwowej, nabrała charakteru opuszczania stanowisk służbowych przez urzędników administracji państwowej i miejskich zakładów użyteczności publicznej. N astępował zupełny rozkład sanacyjnego aparatu państwowego i samorządowego. Doprowadziło to do dezorganizacji. Jedyną władzą w mieście stała się będąca w stadium organizacji Straż Obywatelska. W mieście zapanowało przygnębienie i strach. Grupy młodzieży uchodziły pośpiesznie na wschód. Odczuwano kompletny brak informacji. Apele, które pojawiły się na murach, wzywające młodzież i poborowych do opuszczenia miasta, nie były przez nikogo podpisane 6. W godzinach popołudniowych, z inicjatywy kilku radnych, zwołano zebranie Miejskiej Rady. Usiłowano zorganizować administrację miejską, przeciwdziałać dostrzegalnym już pierwszym oznakom chaosu 7. Po kilku nieudanych wyborach prezydenta z grona zebranych, na propozycję Jana Skotarka, przedstawiciele Rady udali się do byłego prezydenta miasta, Cyryla Ratajskiego przebywającego w Puszczykowie, z prośbą o przyjęcie urzędu prezydenta. Ratajski nie wyraził na to zgody. Przybył jednak w godzinach południowych z wracającymi delegatami do Poznania. W tzw. N owym Ratuszu, gdzie w jednej z sal zgromadziła się Miejska Rada oraz nieliczni urzędnicy miejscy, odbyły się dalsze rozmowy. Dopiero tam na liczne i natarczywe prośby Ratajski niechętnie wyraził w końcu zgodę na objęcie urzędu. Pierwszym posunięciem służbowym nowego prezydenta miasta było zatwierdzenie Jana Skotarka na stanowisko komendanta Straży Obywatelskiej. Tego samego dnia wieczorem ukazało się nadzwyczajne wydanie "Kuriera Poznańskiego" z apelem Cyryla Ratajskiego do społeczeństwa Poznania o zachowanie spokoju i przywrócenie porządku w mieście. Jednocześnie mieszkańcy zostali poinformowani o nominacji Skotarka 8.

5 A. R z e m y s z k i e w i c z, W pogoni za mundurem i karabinem. W: Dni klaski..., op.

cit., s. 209. 6 Nie znam żadnego rozporządzenia władz polskich nakazującego opuszczenie przez młodzież Poznania. Sformułowania zawarte w tekście nie podpisanego apelu budzą zastrzeżenia. Oryginał apelu (format 225X305) znajduje się w Archiwum Instytutu Zachodniego. Dok. III - 77 (104). , S. N a w r o c k i podaje, że prezydent Poznania, Tadeusz Rugę, opuszczając miasto powołał na następcę radcę Stanisława Nowickiego. Ponieważ Nowicki opuścił Poznań, władzę przejął wiceprezydent Zygmunt Zaleaki. Ten z kolei, opuszczając miasto zaproponował przejęcie władzy radcy Stanisławowi Czaszowi, a gdy okazało się, że już go nie ma, zwrócił się w tej sprawie do kierownika Szpitala Miejskiego, dra Łucjana Sokołowskiego, który też opuścił Poznań. Hitlerowska okupacja Wielkopolski, op. cit., s. 64. s Tekst apelu: "Obywatele Miasta Poznania! Wolą Rady Miejskiej objąłem urząd prezydenta miasta Poznania. Przyjmując go, nawołuję wszystkich Obywateli do bezwzględnego zachowania

,,7mmmmmmm

Zniszczony w dniu 5 września w 1939 r. most Chwaliszewski

Nadzwyczajne wydanie "Kuriera" zawierało równlez artykuł pt. Staranne operacje strategiczne onmyirII{ polski sztab wojskowy. Anonimowy autor informował, iż "rano elektrownia wyłączyła prąd na skutek zarządzeń wojennych" oraz że detonacje, które słyszano rankiem, "a które stały się powodem alarmów nalotowych, były czynnościami zapobiegawczymi, wykonywanymi przez wojsko polskie. Spowodowane są one ostrożnością wojennych operacji strategicznych. Obmyślił je starannie nasz sztab wojskowy!" Praca rekonstruowanych władz miejskich nie była łatwa. Nie funkcjonospokoju i udzielenia posłuchu przedstawicielom władzy przeze mnie ustawianych. Szczególny posłuch należy się Straży Obywatelskiej, noszącej opaski o barwie niebieskiej z czarnym napisem «Straż Obywatelska» oraz herbem miasta Poznania. Komendantem Straży mianowałem inż. dypl. Jana Skotarka. Wszystkich, którzy piastują jakiekolwiek urzędy publiczne lub obywatelskie, wzywam natychmiast do objęcia swych stanowisk. Poznań, dnia 5 września 1939 r." Apel został podpisany przez Cyryla Ratajskiego oraz Jana Skotarka. W oryginale drugie od góry zdanie apelu brzmiało: "Wolą Komisji wybranej przez Radę Miejską"; zostało ono zmienione i uproszczone ręką Cyryla Ratajskiego. Wiadomość o powołaniu Straży Obywatelskiej dotarła do ludności Poznania w dniu 4 września 1939 r. w formie apelu podpisanego przez wiceprezydenta Zygmunta Zaleskiego. "Do Obywateli miasta Poznania. Celem współdziałania z organami policyjnymi i odciążenia ich w służbie bezpieczeństwa i porządku publicznego zawiązała się dzisiaj Straż Obywatelska miasta Poznania. Na czele jej stanął p. dr Stanisław Celichowski, zastępcą jego jest p. Kazimierz Chmielewski. Organizacji służącej obronie mienia obywatelskiego należy się poparcie społeczeństwa i poważanie na równi ? Policją Państwową, a jej organom bezwzględny posłuch. Straż Obywatelska wzywa obywateli dobrze miastu znanych i wypróbowanych, aby zgłaszali się ochotniczo do służby bezpieczeństwa". W okresie od 3 do 5 września 1939 r. komendantami Straży Obywatelskiej w Poznaniu formalnie byli: Stanisław Celichowski, Jakub Olekszy i inż. Jan Skotarek, a zastępcami Kazimierz Chmielewski i.. Leon Grzybek.

Zenon

SzYmankiewiczwała większość urzędów, część sklepów była zamknięta, szpitalnictwo, straż pożarna, miejskie służby komunalne były zdezorganizowane. Nie działały telefony i komunikacja miejska. Przez miasto przeciągały gromady ludzi uchodzących znad granicy zachodniej, a usiłujących przedostać się na drugi brzeg Warty. Po objęciu urzędu Ratajski wyruszył samochodem na inspekcję kolejno do gazowni, elektrowni, wodociągów i innych obiektów użyteczności publicznej. Zastanych na miejscu pracowników upoważniał do kierowania pracą placówek.

W samej rzeźni było mnóstwo zapasów wspomina Stanisław Jeske. - Po porozumieniu się z prezydentem, udałem się z jego polecenia do p. Majewicza, zamieszkałego przy Starym Rynku 80, w celu wprowadzenia go w urząd kierownika rzeźni miejskiej. P. Majewicz z miejsca urząd objął. Stało się to zaczątkiem akcji organizowania aprowizacji miasta. Między innymi przejęto w ten sposób magazyny firmy "Ceres" na Małych Garbarach, gdzie znajdował się chleb; magazyny wojskowe przy ul. Solnej, gdzie znajdowały się konserwy i chleb; wreszcie magazyny przy ul. Szyperskiej. Dzięki temu stworzony został Urząd Żywnościowy Miasta Poznania z siedzibą w Akademii Handlowej8.

Dzięki działalności tego U rzędu można było uruchomić cały szereg kuchni ludowych. Dokonano też częściowo przeglądu opuszczonych obiektów wojskowych. Na lotnisku w Ławicy znaleziono duże zapasy benzyny. W jednym z hangarów stały dwa wojskowe samoloty obserwacyjne, częściowo zdemontowane. Komunalne służby techniczne z dużym poświęceniem zaczęły porządkować miasto. Jedną z pierwszych robót było położenie kładki dla pieszych na powalonej konstrukcji mostu Chwaliszewskiego. Naprawiony został równlez główny kolektor wodny na Drodze Dębińskiej, uszkodzony w czasie nalotu w dniu 1 września. Do tego czasu miasto było zaopatrywane w wodę przez tzw. Wieżę Górnośląską. U wylotu ul. Grobla uruchomiony został prom do przewozu i ładunków przez Wartę, a na wysokości ul. Wioślarskiej zbudowano prowizoryczny most pontonowy dla umożliwienia ruchu kołowego k 10 przez rze ę . Od 7 września wprowadzono godzinę policyjną od 22 00 do 5 00 . Obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu. Po licznych zabiegach, komendant Straży Obywatelskiej spowodował, lZ w dniach 5 i 6 września dwanaście uprzednio już prowizorycznie zorganizowanych komisariatów Straży rozpoczęło działalność. Jak wynika z zachowanych dokumentów, Komisariat I w dniu 6 września o godz. I 1 00 wystawił pierwsze posterunki i wydał 275 legitymacji i opasek. W zabytkowym Odwachu stacjonował tzw. posterunek ratuszowy Straży Obywatelskiej, zło

* Belacje Stanisława Jeske. Archiwum Instytutu Zachodniego. Dok. 1lI-77.

li Stało się to głównie pod naporem żądań uchodźców z powiatów kościańskiego i gostyńskiego, którzy opuścili miejsce zamieszkania zaprzęgami konnymi przez most na Warcie w Sremie. Nie mogąc tą samą drogą powrócić, ponieważ most był zniszczony, przybyli większymi grupami do wschodniej części Poznania.

żony z trzydziestu strażników pod dowództwem Mariana Stachowiaka. W miejskiej Komendzie S traży Obywatelskiej, mieszczącej się w gmachu Komendy Policji Państwowej iprzy pi. Wolności, działało siedem Wydziałów: Bezpieczeństwa, Likwidacji Spraw Wojskowych, Finansowy, Śledczy, Rekwizycyjny, Samochodowy i Aprowizacji. Przy Komendzie urzędował stale sędzia, który wspólnie z komendantem regulował sprawy natury prawnej. Zespół ten stanowił namiastkę sądu. Na porządku dziennym były włamania do mieszkań osób ewakuowanych. Sprawcami byli głównie kryminaliści, którzy napłynęli do Poznania po zwolnieniu ich z zakładów karnych województwa. Zaczęto zapobiegać rabunkom opuszczonych mieszkań oraz mienia społecznego. Ulice patrolowano całą dobę, a posterunki stałe pełniły służbę wartowniczą przy opuszczonych urzędach i obiektach wojskowych". Liczba członków Straży Obywatelskiej doszła szybko do około sześciuset. Trzeba jednak zaznaczyć, iż do jej szeregów przedostały się również osoby nieodpowiednie. Zdarzały się wypadki przeprowadzania przez członków Straży na własną rękę rewizji, penetrowania opuszczonych mieszkań i rekwirowania różnych przedmiotów. Jan Skotarek usunął 7 września ze Straży Obywatelskiej wiele osób naruszających regulamin służby. Nastąpiła wymiana legitymacji Straży, a mieszkańców ostrzeżono przed osobami pozbawionymi praw członków Straży Obywatelskiej.

11 Wojskowa Komenda Miasta Poznania opuściła dwadzieścia pięć obiektów, które były strzeżone przez Straż Obywatelską. Oprócz tego jedenaście innych obiektów wojskowych, dwa szpitale oraz dziesięć różnych urzędów.

, , APEL DO MIESZKANC OW H. POZIASIA

NaSeży zachować spokój porządek. Apeluje sie. do rrsiaezH miasta Poznania, aby w własnym zakresie pilnowali d o m ów i u I to organizowali drużyny bezpieczeństwa i wybierali dobrych kierowników.

ZALECA SIĘ:

POBOROWI t ttfILOPZi. riiseh S!» ZB*»SZ».A. eto

Ffjr«j*o»e pontonami lub iodzlam*.

Pa)l(nan S go nnoonali1 t@3& f.

Apel do mieszkańców Poznania z 5 września 1939 r. (Oryginał przechowywany w Instytucie Zachodnim)

Pieczęć III Komisariatu Straży Obywatelskiej

Zenon

Szymankiewicz

Komendant Adam Czarczyński tak wspomina pierwsze dni pracy Komisariatu III Straży Obywatelskiej na Wildzie:

Po przybyciu na ul. Krzyżową pomieszczenie posterunku otworzył stróż. [Autor ma na myśli opuszczony komisariat Policji Państwowej przy ul. Jerzego]. Stwierdziłem tam, że dokumenty policyjne zostały spalone przez uchodzących funkcjonariuszy. Urzędowanie rozpocząłem od zwołania znajomych obywateli - mieszkańców Wildy, prosząc ich o współpracę w utworzeniu Straży. Po zgłoszeniu się chętnych, mianowałem swoim zastępcą Jana Wojciechowskiego, mistrza ślusarskiego (który miał warsztat przy ul. Przemysłowej) oraz sekretarza w osobie Kazimierza Bielasiaka, z zawodu drukarza. Mianowałem również osobę do sprawowania funkcji kwatermistrza. Broń w liczbie 120 karabinów odebrałem z gmachu Prezydium Policji przy pi. Wolności. Były to karabiny pochodzenia niemieckiego wzór 1898. Tam wydano nam również amunicję oraz opaski Straży Obywatelskiej. Komisariatowi podlegał teren od Fortu Grollmanna do dworca towarowego wzdłuż torów do Dębca następnie granica miasta do mostu na Warcie, w Starołęce brzegiem Warty do mostu Rocha [...] Straż w naszym obszarze nie miała stałych posterunków, wysyłaliśmy w teren co cztery godziny 20 patroli dwuosobowych [...] Pierwszą czynnością było odgruzowanie przez dziesięciu strażników-ochotników domu, który został zbombardowany 1 września przy ul. Strumykowej w celu wydobycia zwłok ofiar nalotu, które następnie zostały pochowane na Cmentarzu Zmartwychwstańców pod Luboniem 12. Współpracowały z nami komórki Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwlotniczej pilnujące porządku i bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Na terenie Zakładów "Cegielskiego" oraz Warsztatów Kolejowych znajdowały się jakieś zorganizowane grupy robotników strzegące swych obiektów przed kradzieżami [...] N a terenie mego Komisariatu leżał zestrzelony 1 września bombowiec niemiecki. Samolot strącony wówczas w południe przez artylerię polską. zarył na nie zabudowanym wówczas placu pomiędzy obecną ulicą Marchlewskiego a Strzelecką 13.

Członkowie Straży lanych za dywersję. Warto odnotować uwolnienia więźniów

Obywatelskiej pogrzebali też sześciu Niemców, rozstrzedziałalność komunistów poznańskich, zmierzającą do politycznych z więzienia przy ul. Młyńskiej.

We wspomnieniach Sylwestra Kucharskiego czytamy: Z wybuchem wojny zaktywizowały się nasze trójki na lewobrzeżnym terenie Poznania. Towarzysze ze Sródki, Chwaliszewa, Głównej i Warszawskiego Osiedla utrzymywali ze sobą codzienny kontakt, obserwując sytuację i przekazując sobie wiadomości o wydarzeniach w Poznaniu i dochodzące wieści od ludzi uciekających w kierunku na Warszawę. Żyliśmy w atmosferze niepokoju i napięcia [...] Nazajutrz po wysadzeniu mostów na Warcie przez cofających się żołnierzy polskich, spotkałem dwóch towarzyszy Józefa Jasińskiego (b. radny miasta Poznania z bloku Jedności Robotniczej) i Kazimierza Handke. Było to na ul. Zawady, obaj szukali mnie, aby przekazać wiadomości, że Niemcy po zajęciu miejscowości polskich rozstrzeliwują więźniów ujętych w więzieniach. Wiedzieliśmy wszyscy, że w więzieniu przy ul. Młyńskiej siedzieli "polityczni" oraz ludzie biedni, skazani za

12 Pod gruzami zginęły dwadzieścia dwie osoby.

li Adam fczarczyński, relacja w Archiwum Komisji Historycznej . .. , sygn. 3957drobne przestępstwa, że w Poznaniu nie ma JUZ wojska do ochrony miasta. Po krótkiej naradzie postanowiliśmy udać się na ul. Młyńską , [...] Przed bramą więzienia stała liczna grupa ludzi, głównie kobiet. Niektóre z nich domagały się uwolnienia swych bliskich. Doszliśmy do drzwi i rozpoczęliśmy rozmowę ze strażnikiem więziennym, który przez okienko w bramie oświadczył, że nie może nas wpuścić do naczelnika i uwolnić więźniów. Strażnik radził nam udać się na Stary Rynek do Ratusza i tam interweniować u Ratajskiego , który pełnił znów obowiązki prezydenta miasta.

Wiadomość ta zaskoczyła Kucharskiego i jego towarzyszy. Postanowili udać się na Ratusz. Wartownik nie chciał wpuścić komunistów do gabinetu dopiero po zatargu, dotarli do Ratajskiego. Wysłuchał żądań delegacji nie wyraził jednak zgody na wypuszczenie więźniów tłumacząc to faktem, iż w więzieniu przy ul. Młyńskiej znajdują się także kryminaliści. Kucharski pisze:

Zaczęliśmy nalegać aby zmienił zdanie i wypuścił więźniów tylko politycznych.

Podkreślaliśmy grożące im niebezpieczeństwo z chwilą wkroczenia Niemców. Dyskusja się przeciągnęła. Wreszcie Ratajski zmienił zdanie, chwycił za telefon dzwoniąc kilka razy i wreszcie odnajdując jakiegoś prokuratora, z którym rozpoczął rozmowę w sprawie uwolnienia więźniów. Siedzieliśmy z niepokojem oczekując na rozwój sprawy. Ratajski po skończeniu tej rozmowy odebrał telefon, po czym znów gdzieś dzwonił omawiając sprawę więźniów i posługując się w toku rozmowy telefonicznej naszymi argumentami. Po kilka rozmowach telefonicznych Rataj ski zwrócił się do nas, oświadczając, że więźniowie z ul. Młyńskiej zostaną uwolnieni [...] Na ul. Młyńskiej zastaliśmy otwartą bramę i wychodzących więźniów różnie ubranych 14.

Okazało się, źe Ratajski nie uwolnił wówczas z więzienia znajdujących się tam Niemców. Jan Skotarek tak relacjonuje tę sprawę:

W dniu 6 września, na moje polecenie, dwóch sędziów dokonało lustracji więzienia przy ul. Młyńskiej. Znajdowało się tam około czterdziestu miejscowych Niemców internowanych jeszcze na podstawie decyzji władz wojskowych. Niemcy zostali przesłuchani oraz poinformowani, że nie mogą zostać wypuszczeni na wolność z uwagi na ich własne bezpieczeństwo. W tej sytuacji aresztowani wyrazili na nasze żądanie nawet zgodę na podpisanie oświadczenia, że w więzieniu pozostają dobrowolnie! Jednego z nich wybrano na łącznika, który miał możliwość poruszania się i dostarczania przebywającym we więzieniu osobom narodowości niemieckiej żywności i innych przedmiotów 15 .

«Relacja Sylwestra Kucharskiego, Archiwum Komisji Historycznej. . ., Sygn. 3965.

15 Więzionymi Niemcami zainteresowano się już dnia poprzedniego. Leon Grzybek podaje: "We wtorek 5 września p. Olekszy wydelegował mnie do więzienia na Młyńskiej, gdzie znajdowali się więzieni Niemcy, abym ich uspokoił. U dałem się tam w towarzystwie tutejszego Niemca, Warma. U daliśmy się do każdej celi i oświadczałem Niemcom, że teraz ich wypuścić nie można dla ich własnego bezpieczeństwa. Oświadczyłem im to w języku polskim, po czym tłumaczyłem na niemiecki. Uspokoiłem straż więzienną, która była bardzo agresywnie nastawiona przeciw Niemcom. Wróciłem dc Ratusza, gdzie p. Olekszemu złożyłem raport". Archiwum Instytutu Zachodniego, Dok. 1-643. Jak wynika z zachowanych w Instytucie Zachodnim dokumentów, Niemcy (37 osób) przebywali w więzieniu przy ul. Młyńskiej jeszcze w dniu 8 września 1939 r.

Zenon Szymankiewicz

· .. .: "4'h 1 III)I( 1 u IIImIlIlII

**y":--: >n ,

L€-> , *&>IIIssimt sif

Fotokopia legitymacji wydanej inż. Ignacemu Kaczmarkowi 7 września 1939 r.

Adam Czarczyński, komendant II Komisariatu Straży Obywatelskiej w roku 1939. Zdjęcie z 195) r.

,,hIUlm*&,III* 10 w»#toi« mm»na stó«»te fómii

J t e k t ar*

JIC m'ha mmmm IIIJICJIC lU$ III IIIm śM&mmi, · mamm&.rjJ«

Fotokopia rozkazu komendanta Straży Obywatelskiej z 10 września 1939 r.

Niezwykle interesujący jest również fakt, w Poznaniu istniało w tym okresie wojskowe Biuro Werbunkowe. Zorganizowali je 5 września w opustoszałych koszarach wojskowych przy ul. Solnej emerytowani wojskowi. Zwerbowana tego dnia młodzież, w zwartych grupach, w sposób manifestacyjny ze śpiewem i biało-czerwonymi flagami opuszczała wieczorem miasto, udając się w kierunku Warszawy. Punkt ten został zlikwidowany przez Straż Obywatelską po raz pierwszy w dniu 5 września, bowiem sądzono, iż jest to przejaw działalności dywersantów niemieckich. Ostatecznie nie zidentyfikowane bliżej "Biuro Werbunkowe", kierowane pod koniec przez emerytowanego pułkownika, zaprzestało działalności dopiero w dniu 8 września, na wyraźne polecenie Jana Skotarka lG. Należy stwierdzić, że emerytowani wojskowi, którzy pozostali w Poznaniu, zgłaszali się do Ratajskiego, i to niewątpliwie w sprawie obrony miasta. J ednak ówczesne władze miejskie nie zamierzały organizować oporu 17. Sytuacja w jakiej znalazł się Poznań oraz uzbrojona Straż Obywatelska którą dyspo

" Relacja Jana Skotarka w archiwum autora.

o W materiałach Wojewódzkiego Archiwum Państwowego, związanych z okresem prezydentury Ratajskiego w 1939 T., znajdują się wizytówki emerytowanych wojskowych. Sugeruje to,

Zenon

SzYmankiewicznowało wówczas miasto nie dawały żadnych szans w przeciwstawieniu się nadciągającym z kilku stron siłom Wehrmachtu. Wspomniany już Adam Czarczyński tak charakteryzuje nastroje ludności panujące w początkowym okresie swej służby: Strażnicy z mego Komisariatu zwracali się do mnie z pytaniami, czy posiadamy dostateczną ilość naboi do obrony miasta. Były wśród nich rozmowy o przeciwstawianiu się Niemcom. Na podstawie posiadanych iniormcji i zarządzeń Komendy wyjaśniłem sytuację i bezcelowość tych poczynań 18. N ato miast działacz lewicowy okresu międzywojennego Franciszek Antkowiak tak wspomina wrześniowe dni: Z kilkoma towarzyszami, którzy mieszkali w naszych barakach, pozostałem w Poznaniu. Obserwowałem wypadki w mieście, wycofanie się wojsk i ucieczkę władz sanacyjnych. Potem widziałem zupełny brak chęci ze strony nowej władzy miejskiej oraz Straży Obywatelskiej do obrony miasta [...] Żeby jednak jeszcze lepiej orientować się w sytuacji, wraz z czterema towarzyszami chodziłem na ulicę Dwatory do znajomego, gdzie słuchaliśmy audycji w języku polskim i niemieckim, nadawanych z Moskwy. Słuchałem też Warszawy przy użyciu własnego detektora. Ludzie z baraków widzieli w nas jakąś zorganizowaną grupę. Pytano nas, jak dalej potoczą się wypadki i co należy robić. Byliśmy sami zdecydowani, do czynu brakowało jakiejkolwiek inicjatywy ze strony władz 19. W dniu 8 września 1939 r. rozplakatowano w Poznaniu obwieszczenie prezydenta miasta Poznania (z dnia 7 września), w którym Ratajski, z uwagi na wyjątkową sytuację miasta, zakazał noszenia mundurów i nakazał zdeponownie w komisariatach Straży Obywatelskiej wszelkiej broni palnej. W obwieszczeniu była wskazówka, iż w razie zajęcia miasta przez obce wojska, należy wystrzegać się zaczepek, a w szczególności wystąpień z bronią w ręku. Adam Czairczyński w nawiązaniu do tego faktu pisze: Po ukazaniu się afisza o składaniu broni, zgromadziliśmy rozną broń nam znoszoną i początkowo zamierzaliśmy poprzez Starołękę skierować samochód załadowany tą bronią na wschód. Zameldowano mi potem, że droga na Warszawę już była zamknięta, że samochód wrócił do Poznania, a broń została zatopiona w Warcie 20 . Obok Straży Obywatelskiej w mieście działały inne uzbrojone i nie uzbrojone grupyiż składali oni wizyty i oferowali swe usługi Ratajskiemu. Miałem możność przeprowadzenia kilku rozmów w latach 1965 -1967 z inż. Janem Skotarkiem. W .rozmowie odbytej w dniu 18 kwietnia 1%7 r. Jan Skotarek oświadczył: "We wrześniu 1939 r. wielu mieszkańców Poznania zwracało się do mnie z żądaniem, aby zorganizować obronę miasta wykorzystując do tego Straż Obywatelską oraz powstańców i harcerzy. Występowano z pretensjami do mnie jako do komendanta Straży. Wzbraniałem się przed tym pociągnięciem. z;dawałem sobie sprawę z sytuacji, w jakiej znajduje się nasze miasto. Jako poznaniak znałem też miejscowe nastroje i byłem przekonany, że uzbrojone nasze oddziały .przeznaczone do obrony miasta mogłyby w . pierwszej kolejności zwrócić się przeciw miejscowym Niemcom, których zachowanie było przecież różne. Wiedziałem już również wówczas o wypadkach, które miały miejsce 3 września w Bydgoszczy. Dochodziły do nas wiadomości o egzekucjach dokonywanych przez wojsko niemieckie" . 18 Adam Czarczyński, op. cit.

« Relacja Franciszka Antkowiaka, Archiwum Komisji Historycznej . . ., Sygn. 3966.

20 Adam Czarczyński, op. cit.

Mimo trudnej sytuacji, w której znajdował się .Poznań od 5 września, nie zaprzestano działalności na rzecz Wojska Polskiego. Harcerze z VII Drużyny przy szkole podstawowej przy zbiegu ulicy Żeromskiego i Dąbrowskiego uruchomili stacj ę krótkofalową, przy pomocy której utrzymywali łączność z wycofującymi się na wschód oddziałami polskimi; podjęli próbę ewakuowania wyposażenia chirurgicznego z kliniki przy ul. Polnej z zamiarem wywiezienia go do W arszawy2I. Władysław Nowacki, b. działacz harcerski i mieszkaniec dzielnicy Główna, pisze:.

Dodatek' OadzwyCZaffiy

HO HEM Pozutóithift JHWM* {»C»dftifKM wks » «« . H («£<<.$* (» »k. <eS« wifacS« i woj sk «i*j*»Se<:fei«b- 1 ' 4 i i WA 1JK! <Ol »**S*** Ś liS WoiowsMssiw», *4sN2 *ys*A4vio A o (H* p.ii-A-iawJ, wn A ekowy. J*o j>(*j«siwśit «e«a<* wkrosjr?,£ rfo Pt**<<»<<** WSCK***» a&bla3K wefekotf«. UJ'm&nmg (3rrB AA iiiiIII«. h.- ob>«M«fc# B», S*o?nl\rti« « .ot H e b < <*ftuch &\n »>a* «fcWa»cs* ««3$ r*e*51*U: roisąAfew i *»jt agi .'SCHoWOAC RJWJ&Aj N2BJ*a#*<łtt(>*j «y_ Pr**>3« .» wy »tfem j»r«sf«(j (.«.ja>>>>** *>>¥ »N2f*ft1c?*btw Hii<j?on«»<f(t!* 'LIr uf} $ii*=<-h i li '<<<-<<?). ?<<<. * gw- *cłłv»af» -sj»< >i*»i«ir W *W}*:łi *J»W<aK*$, «fft» 'IN »jticil<- S«AS i &sjśN2 %00-1-) P*n* > A r 6Sftiłłt-j K li ro S y **«&Aiwf.

Od momentu wybuchu wojny działałem w drużynie sanitarnej podlegającej cywilnej obronie przeciwlotniczej miasta. Byliśmy w kontakcie z saperami, którzy strzegli mostów. Mieliśmy się również wycofać w kierunku Warszawy. Po wysa- Ostatnia gazeta polska wydana w godzinach dzeniu mostów, z uwagi na brak tran- południowych ID wrześnIa 1939 r. w Poznamiu sportu, pozostaliśmy na terenie Głównej pełniąc nadal swoje funkcje aż do momentu wkroczenia Niemców. Nasza sekcja uzbrojona była w broń myśliwską i nocą pełniliśmy służbę wartowniczą, nie wchodząc w skład Straży Obywatelskiej. Dodać należy, iż grupa składająca się głównie z harcerzy zaopiekowała się osobami chorymi, organizując na ołównej mały szpitalik oraz uruchomiła piekarni ę 22. Dnia 5 września w opuszczonych pomieszczeniach Państwowej Komendy Uzupełnień przy ul. Bukowskiej nie znany z nazwiska emerytowany sierżant zorganizował grupę zbrojną liczącą około trzydziestu osób. Członkowie grupy - ochotnicy w wieku od siedemnastu do dziewiętnastu lat, rekrutujący się głównie ze środowisk rzemieślniczych i gimnazjalnych, występowali w mundurach Przysposobienia Wojskowego oraz Obrony Narodowej. Oddział był uzbrojony w karabiny i posiadał samochód osobowy. Komendant oddziału oświadczył zwerbowanej młodzieży, iż działa bez porozumienia ze Strażą Obywatelską, której nie uznaje, oraz że ich zadaniem jest zwalczanie dywersji niemieckiej na zachodnich krańcach miasta. W nocy z 7 na 8 września (gdy część oddziału znajdowała się w majętności Marcelin, gdzie poszukiwano dywersantów), kwatera grupy przy ul. Bukowskiej została ostrzelana przez nieznanych sprawców. Wysłany na zwiad patrol dotarł do dzisiejszego pi. Młodej Gwardii, gdzie został... rozbrojony przez Straż Obywatelską. Część uzbrojonej grupy w dniu 8 września opuściła Poznań, udając się na wschód 23.

21 T. M a s z e w s ki: O harcerzach poznańskiej Siódemki - wspomnienia Z czasów okupacji.

"Kalendarz Wielkopolski", Warszawa 1959, s. 224.

· '- Kelaeje Władysława Nowackiego, Archiwum Komisji Historycznej. . ., Sygn. 3951.

M Relacje członka grupy, Wojciecha Kowalskiego. W aktach Straży Obywatelskiej zachowa

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1971.07/09 R.39 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry