MARIAN OLSZEWSKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1969.10/12 R.37 Nr4

Czas czytania: ok. 28 min.

LOSY I LUDZIE PODZIEMNEJ POZNAŃSKIEJ POLSKIEJ PARTII ROBOTNICZEJ

DZIEJE okupacji hitlerowskiej 1939-1945 w Poznaniu zwykliśmy traktować wyłącznie jako okres brutalnego terroru nad ludnością polską. Nie dziw więc, że lata okupacji zapisały się w pamięci współczesnych zbyt jednostronnie jako obraz martyrologii Polaków. W ostatnich latach jednak archiwa odsłaniają przed historykami coraz liczniejsze materiały ukazujące, jak rozwinięte było również polskie życie podziemne różnych ugrupowań konspiracyjnych, partii, stronnictw politycznych, organizacji społecznych i kulturalnych, a także nie zorganizowany ruch oporu. Początkowo, w latach 1939 -1940, Poznań pod względem liczebności i intensywności działania różnych grup niepodległościowych, a co ważniejsze, w zakresie inicjatywy konspiracyjnej - wyprzedzał Warszawę. Potem następstwa włączenia Poznańskiego, Pomorza i Śląska do państwa niemieckiego spowodowały, że sytuacja gruntownie się zmieniła i dla ruchu oporu na ziemiach zachodnich nie było nawet elementarnych warunków istnienia. Mimo tego przez cały czas okupacji działały w Poznaniu różne grupy sabotażowe i dywersyjne, egzystowały też partie polityczne, usiłujące poza podtrzymaniem ducha oporu upowszechniać wśród Polaków swoje programy odbudowy niepodległości państwa. W wyniku terroru i penetracji niemieckiej policji politycznej - Gestapo, żadna z owych grup podziemnych w Poznaniu nie przetrwała do dni wyzwolenia. Naj dłużej zachowała się w poznańskim podziemiu konspiracja komunistyczna.

Pojawiła się ona w życiu podziemnym w lutym 1941 r. pod tradycyjną nazwą Komunistycznej Partii Polski, a od września 1942 r. istniała jako Polska Partia Robotnicza. Jej dzieje zdumiewają tym bardziej że - jak wiadomo - ruch socjalistyczny nie był w przeszłości w Poznaniu i w Wielkopolsce ani wielką, ani tradycyjnie znaczącą siłą. Ruch rewolucyjny w Wielkopolsce rozwijał się od końca XIX w., przede wszystkim wśród robotników przemysłowych Poznania, natomiast poza nim szerzył się w ośrodkach najbardziej uprzemysłowionych i obejmował tylko wąski krąg zdecydowanych zwolenników. Nic zatem dziwnego, że w latach międzywojen - nych zyskał co prawda na popularności, i w pewnych okresach zdobył sobie nawet znaczne wpływy społeczne, ale roli czołowego prądu politycznego nigdy nie odegrał. W pierwszych latach okupacji znacznie większe wpływy w społeczeństwie posiadały partie polityczne, mające już ustaloną pozycję, bądź ugrupowania, które świeżo powstały i firmowały się apolitycznością oraz cieszyły się poparciem rządu londyńskiego. Tymczasem partie lewicy społecznej przechodziły w początkowym okresie wojny duże trudności konsolidacyjne. Pojska Partia Socjalistyczna przeżywała skutki rozbicia na dwa zwalczające się nurty ideowe. Komunistyczna Partia Polski nie ist

Marian Olszewskiniała, ponieważ została rozwiązana w roku 1938. Na domiar tego, okres pierwszych lat wojny nie sprzyjał krzewieniu ducha optymizmu i wiary w klęskę faszystowskich Niemiec pod ciosami armii Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. W tej sytuacji odrodzenie ruchu komunistycznego i uderzająca potem ruchliwość Polskiej Partii Robotniczej w Poznaniu zasługują na wyjątkową uwagę.

Nie wdając się w dociekania nad szerszymi przyczynami tego zjawiska, należy podkreślić, iż komuniści górowali nad innymi konspiratorami bogatszym doświadczeniem w podziemnej działalności, wyniesionym z lat przedwojennych. W przeciwieństwie też do ugrupowań burżuazyjnych, komuniści byli jedyną partią, która wskazywała, że od rezultatów zmagań wojennych na froncie wschodnim zależy los Polski, jej niepodległość, ustrój demokratyczny i przyszłość. Bieg wydarzeń całkowicie potwierdził tę orientację.

Pierwsza fala aresztowań objęła działaczy Polskiej Partii Robotniczej w Poznaniu w maju i czerwcu 1944 r. Co prawda Gestapo wpadło na trop organizacji znacznie wcześniej i dokonało kilku pojedynczych aresztowań, ale nie wyniki przesłuchań aresztowanych w Poznaniu zaważyły na losie organizacji. "Wsypa" bowiem wzięła swój początek z rozbicia ośrodka łódzkiego. Już w kwietniu 1943 r. placówka niemieckiej policji bezpieczeństwa wykryła w Lodzi istnienie Miejskiego i Obwodowego Komitetu Polskiej Partii Robotniczej. Podczas aresztowań (18 - 24 IV) ujęto trzydziestu działaczy, w tym kilku członków kierownictwa partyjnego na obszar Lodzi, Płocka i Poznania. Na usługach niemieckiej policji w Łodzi znaleźli się konfidenci i prowokatorzy, przy pomocy których Gestapo zdołało niemal zupełnie rozbić partię Ponowne aresztowania w maju i czerwcu 1943 r. spowodowały całkowite zerwanie łączności między poszczególnymi komórkami partyjnymi. Podczas tych aresztowań wyszły zapewne na jaw związki Łodzi z Poznaniem.

Potwierdzają to zeznania Marii Krapp, którą sprowadzano z więzienia w Łodzi do Poznania i skonfrontowano z przebywającym w areszcie sekretarzem Komitetu Miejskiego Polskiej Partii Robotniczej, Jakubem Przybylskim, na którego adres Maria Krapp przywoziła w latach 1942-1943 instrukcje partyjne. Wyniki konfrontacji oraz śledztwa wprowadziły poznańskie Gestapo w stan alarmowy. J ak potoczyła się akcja przygotowawcza do aresztowań i kogo poddano inwigi1acji - nie wiemy, ponieważ brak materiałów sprawy. Z domysłów żyjących jeszcze konspiratorów sądzić można, że od początku 1944 r Gestapo pilnie śledziło przynajmniej niektórych działaczy Polskiej Partii Robotniczej. Dnia 11 marca 1944 r. aresztowano nieoczekiwanie w Poznaniu Jana Zgodzińskiego, który znajdował się nieomal od początku w samym centrum podziemnej działalności Polskiej Partii Robotniczej. W niespełna dwa miesiące później, 5 maja 1944 r., został nagle aresztowany Roman Pasikowski, przywódca podziemia i sekretarz Komitetu Miejskiego Polskiej Partii Robotniczej. Potem nastąpiła już fala masowych aresztowań. W pierwszej grupie - w dniu 17 maja 1944 r., Gestapo ujęło: Ludwika Andrzejewskiego, Eugeniusza Augustyniaka, Michała Bojczuka, Wacława Malinowskiego, Jana Mazurka, Kazimierza i Magdalenę Nowaków, Leona Piotrowskiego i innych. W dniach 30 i 31 maja aresztowano: Jana Brygiera, Romana Cechmanowicza, Stanisława Danielaka, Wawrzyna Dizmana, Jakuba Kaczmarka, Stefana Karpiaka, Ignacego Kurowskiego, Franciszka N owaka, Stanisławę Piękniewską-Staśkiewicz, Antoniego Ratajczaka, .Władysława i Henryka Skórów z Lubonia, Jana i Władysława Sztukowskich, Marię Utratową, Józefa Zatorskiego i dziesiątki innych, których nazwisk nie dało się ustalić. Kolejna fala aresztowań

. 55

przeszła przez Poznań i okolice 13 czerwca 1944 r., a ostatnia pod koniec tego miesiąca. Aresztowano wtedy: Jakuba Jakubowskiego, Zbigniewa Migalę, Wacława Rudasa i kilkudziesięciu innych. Raport Gestapo podaje, że ogółem aresztowano w mieście i pobliżu Poznania 133 osoby podejrzane o przynależność do Polskiej Partii Robotniczej. Wśród aresztowanych znalazło się całe kierownictwo partyjne Poznania, działacze fabryczni i terenowi, członkowie komórek partyjnych, zwolennicy ruchu komunistycznego i ich rodziny, a także osoby luźno związane z konspiracją. Tylko nielicznym udało się uniknąć aresztowań. W porę, przed przybyciem Gestapo, zbiegł z Poznania Zygmunt Piękniewski, który nielegalnie przekroczył granicę tzw. Kraju Warty i schronił się w Generalnej Guberni. Ostrzeżony przez przyjaciół, zdołał również umknąć do Warszawy Marian Krzeszczak. Pociągiem towarowym zdążającym w głąb Rzeszy dostał się szczęśliwie do Berlina Ignacy Duszczak. Były to jednak tylko pojedyncze przypadki ocaleń. Większość członków i działaczy została nawet w ukryciu wytropiona przez Gestapo. Niektórych znanych komunistów, nie mających nic wspólnego ze sprawą, nawet ściągnięto dla potrzeb śledztwa z robót przymusowych z Rzeszy. Więźniom zgotowano w siedzibie Gestapo przy obecnej ulicy Niezłomnych prawdziwą gehennę tortur fizycznych i cierpień moralnych. Ofiary bito pejczami i katowano do utraty przytomności, potem oblewano wodą i zamykano z powrotem w piwnicznych celach do następnego przesłuchania. N a przesłuchania wzywano czasem po kilka razy dziennie. Podczas wymuszania zeznań przedkładano więźniom fotografie i dokumenty z polskich archiwów policyjnych, które miały być jakoby świadectwem ich winy. Opornych kierowano do specjalnej celi zwanej "Maryśką!', radzie oprawcy przywiązywali więźnia do stołu tortur i katowali go, dopóki nie zemdlał. Storturowanych, opuchniętych i zakrwawionych wrzucano do ciasnych i dusznych pomieszczeń bez wody. Więźniowie byli u kresu sił i odporności psychicznej. Większość jednak zachowywała się mężnie i utrudniała dekonspirację podziemia. Wawrzyn Dizman wolał ponieść śmierć, niż wydać współtowarzyszy. Skatowany potwornie, zmarł w celi na rękach przyjaciół. U dręczony śledztwem Roman Pasikowski próbował popełnić samobójstwo, ale został odratowany i musiał przetrwać do końca. Dochodzenia ciągnęły się aż do pierwszej dekady lipca 1944 r. Sprawą kierował Wydział IV Gestapo pod kierunkiem oficera SS i policji, niejakiego Kopberga.

Śledztwo prowadzili Obersturmflihrer SS Schiffer i Obersturmflihrer SS Meissner, obaj nie znani personalnie, ale wysoko zapewne postawieni w hierarchii hitlerowskiego aparatu śledczego. Końcowy raport o wynikach dochodzeń, liczący dziewięć stron maszynopisu, wyszedł z poznańskiej centrali Gestapo (Geheime Staatspolizeistelle. Leitstelle Posen) do Głównego U rzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (Reichssichcrlieitshauplamt) w Berlinie 11 lipca 1944 r Więźniów odtransportowano grupami do obozu karnego w Żabikowie. Tam oczekiwali zaocznych wyroków Gestapo. Wszystkich aresztowanych ulokowano w oddziale politycznym obozu. Rozmieszczono ich m. in. w barakach nr 9, 10, 12 i 22. Pomieszczenia obozowe były przepełnione, przeciętnie bowiem w każdym z nich przebywało 200 - 300 więźniów. Ze względu na ciasnotę, aresztowani spali na podłodze), często na siedząco. W ciągu dnia zatrudniani byli przy wyrobie papierowych sznurów i klejeniu torebek. Od wykonania "normy" uzależnione było otrzymanie posiłku, często jedynego w ciągu dnia. Kilkakrotnie podczas godzin pracy, wpadali do baraków dozorcy, którzy wśród wyzwisk i bicia kontrolowali więźniów. Niezależnie od stanu zdrowia więźnia i po

Marian Olszewskigody, wypędzano wszystkich na tzw. gimnastykę, która polegała przeważnie na skakaniu "żabką". Podczas "ćwiczeń" bito więźniów bezlitośnie i szczuto psami. Słabsi fiłycznie i ciężej poszkodowani w śledztwie nie wytrzymywali obozowych kaźni. Dnia 15 czerwca 1944 r. zmarł wskutek ran i przebytych tortur Antoni Ratajczak, dowódca oddziału Armii Ludowej na powiat poznański. Odwagą i brawurą zapisał się w dziejach aresztowanej grupy Zbigniew Migała.

Został on skierowany wraz z innymi więźniami do pracy w pobliskiem gospodarstwie rolnym i pod osłoną zmroku ukrył się. Nocą 14 sierpnia 1944 r., gdy opuścił kryjówkę, udał się na poszukiwanie bezpiecznego schronienia. Natrafił jednak na nocny patrol policyjny, i kiedy ratował się ucieczką na jednej z ulic Lubonia, został zastrzelony. Jeden z więźniów tak wspomina: "Nazajutrz o godzinie ósmej rano siepacze otworzyli okiennice i drzwi cel, kazali nam wyjść na dziedziniec obozowy i ustawić się w szeregu. Przed nami na ziemi leżało coś przykrytego kocem. Do tego przykrycia podszedł jeden z wartowników i zdjął koc. Były to zwłoki Migali, w okropny sposób pokłute bagnetami. Komendant brutalnie nam oświadczył, że każdego to czeka, kto ucieka!". Gehennę niewysłowionych tortur przeszli w Żabikowie czołowi działacze: Roman Pasikowski, Wacław Malinowski, Eugeniusz Augustyniak i Jan Zgodziński. Skatowani bestialsko, musieli znosić głód i cierpienia, skuci wzajemnie za ręce i szyje łańcuchami. Zostali uwolnieni z kajdan, dopiero gdy transportowano ich na rozprawę sądową. Szli - jak podają świadkowie, odważnie i z godnością. Kiedy i gdzie doszło do rozstrzelania grupy kierowniczej - trudno ustalić. Zachowały się jedynie relacje współwięźniów, którzy podają wersje śmierci z zasłyszenia. Nie ma co do tego całkowitej pewności, ale będzie zapewne prawdą, że zginęli w samym obozie żabikowskim pod ścianą śmierci. U rzędowe akty zgonu wszystkich działaczy podają jako miejsce ich śmierci Żabikowo. W tychże aktach znajdują się również adnotacje, iż zginęli przez rozstrzelanie. Franciszek N owak, jeden z autorytatywnych świadków, wspomina, że po wyprowadzeniu aresztowanych z baraków, dnia 13 sierpnia 1944 r. usłyszano jeszcze tego wieczoru w obozie serię wystrzałów karabinowych. I dalej pisze: "Po kilku dniach jeden z SS-manów chwalił się, że brał udział w rozstrzelaniu jedenastu komunistów, którzy ginąc krzyczeli: Niech żyje Polska Partia Robotnicza"'.

Tak zginęli przywódcy podziemnej Polskiej Partii Robotniczej Poznania i okolicy: Eugeniusz Augustyniak, Michał Bojczuk, Jakub Kaczmarek, Stefan Karpiak, Wacław Malinowski, Jan Mazurek, Roman Pasikowski, Jakub Przybylski, Tadeusz Weinert, Józef Zatorski i Jan Zgodziński.

Los pozostałych więźniów zamknął się również tragicznie. Od sierpnia 1944 r.

komendantura obozu w Żabikowie kolejno przekazywała grupy więźniów obozom koncentracyjnym w głębi Niemiec: Gusen, Mauthausen, Gross Rosen, Auslau, Nordhausen, Dora i Sachsenhausen, a kobiety lokowano w Ravensbrlick. Po ciężkich przejściach w Żabikowie większość uwięzionych nie doczekała dni wyzwolenia. Z niepełnego zestawienia strat sporządzonego przez Referat Historii Partii Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Poznaniu wynika, że na 74 komunistów - więźniów obozów koncentracyjnych, zaledwie osiemnastu zdołało wrócić z życiem do wyzwolonego Poznania.

Represje, które spadły na poznańską podziemną organizację, były dotkliwe. Doprowadziły też do rozbicia i likwidacji partii. Szkody były tym cięższe, że areSZtOtfwania objęły zarówno szeregowych działaczy, jak i kierownictwo partyjne. Partia zaś nie była wtedy organizacją masową, lecz kadrową. Ubytek tak poważnej liczby działaczy stanowił dla partii niepowetowaną stratę.

Biografie twórców podziemnej Polskiej Partii Robotniczej dają pogląd na kształtowanie się lewicowej konspiracji i jej znaczenie w polskim ruchu podziemnym Poznania. Może też posłużą w przyszłości do pełnego i systematycznego opracowania dziejów ruchu oporu w okupowanym Poznaniu. Opracowane na podstawie szczątkowych materiałów archiwalnych, relacji, wspomnień, pamiątek rodzinnych i skąpych danych, jakie zgromadzono w ciągu kilku lat pracy w archiwum Referatu Historii Partii Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Foznaniu, stanowią dzisiaj prawdopodobnie jedyne przekazy o życiu i pracy tych godnych pamięci ludzi.

EUGENIUSZ AUGUSTYNlAK

Urodził się 15 maja 1915 r. w Łodzi. Był najmłodszym synem z czworga dzieci małżonków Józefa Augustyniaka i wdowy Marii Panieńskiej. Ojciec Eugeniusza był długoletnim robotnikiem "Widzewskiej Manufaktury", brał udział w I wojnie światowej na froncie wschodnim i przeżył Rewolucję Październikową w 1917 r. w Odessie. Rewolucyjno-wojenne przeżycia ojca stanowiły temat częstych wspomnień, przykuwających uwagę rodziny Augustyniaków. Możliwe, że z tej atmosfery 'wyniósł Eugeniusz pierwsze zainteresowania zjawiskami społecznymi.

Szkołę podstawową skończył w 1929 r. z opinią zdolnego ucznia. Dalszą naukę podjął na kursach farbiarstwa w Państwowej Szkole Włókienniczej w Łodzi. Wkrótce jednak, ze względu na zwolnienie ojca z pracy, zmuszony został do przerwania nauki i podjęcia pracy zarobkowej. Pracował w fabrykach włókienniczych Bullego, a następnie Kindermanna, jednocześnie uczęszczał na wieczorowe kursy dla przędzalników, najpierw czeladnicze, a potem majsterskie. Od 1934 r. należał do Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. W latach 1934 - 1937 brał udział w strajkach, kolportował ulotki i zbierał zasiłki dla pozbawionych żywicieli rodzin robotniczych. Po odbyciu w latach 1937 - 1938 obowiązkowej służby wojskowej w Częstochowie, krótko potem został zmobilizowany, a we wrześniu 1939 r. brał udział w bitewnym szlaku Armii "Łódź", który zakończył się chlubną obroną Warszawy. Wzięty w stolicy do niewoli niemieckiej, uciekł z transportu jenieckiego i udał się do Chełmc (pow. Kalisz), gdzie zamieszkiwała jego żona, Władysława z domu Spiżewska. Do rodzinnej Łodzi nie mógł wracać, ponieważ obawiał się represji okupanta za udział w patriotycznych demonstracjach przeciwko niemieckim kapitalistom w 1939 r. Niespokojna natura ciągnęła go jednak do działalności konspiracyjnej. Wykorzystując fakt, że w Rokici koło Koluszek, które były objęte pasem granicznym, mieszkał jego ojciec, pomagał uchodźcom z Wielkopolski, zagrożonym aresztowaniami, nielegalnie przekraczać granicę do Generalnej Guberni. Na początku 1941 r. natrafił w Kaliszu na łapankę uliczną i jako nigdzie nie zatrudniony, został najbliższym transportem skierowany na roboty przymusowe w głąb Niemiec do miejscowości Grube Margo. Pracował tam w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego jako operator dźwigu.

Marian Olszewski

Zimą na początku 1942 r. uciekł z Niemiec i wrócił do Chełmc. Nim jednak zdołał się bezpiecznie ulokować, przybyło do domu Gestapo i aresztowało go. Z więzienia kaliskiego został wczesną wiosną 1942 r. odtransportowany do pracy przymusowej w Zakładach Spółki Akcyjnej H. Cegielski w Poznaniu, noszących w latach okupacji nazwę Deutsche WajJen und MunitionsJabriken. Mieszkał początkowo w barakach dla robotników na Dębcu i tam, prawdopodobnie w gronie znajomych pochodzących z Łodzi, odnowił dawne kontakty partyjne, które zaprowadziły go do konspiracji komunistycznej. Pracował w Zakładach w oddziale sprawdzianów, gdzie działała już zorganizowana grupa komunistów. Około połowy 1942 r. sprowadziła się do Poznania jego żona. Zamieszkali najpierw w maleńkim pomieszczeniu przy ul. Fabrycznej 5, a potem pod numerem 19. Od tej pory mieszkanie August yniaków stało się miejscem konspiracyjnych schadzek działaczy Polskiej Partii Robotniczej, przechowywania materiałów propagandowych i środków techniki partyjnej. N osił pseudonim "Kruk" i zaliczał się W latach 1942 -1944 do grona najruchliwszych działaczy Polskiej Partii Robotniczej w Zakładach i w Poznaniu. Był kierownikiem specjalnej grupy sabotażowo-dywersyjnej pn. "Odwet", która zorganizowała liczne i pomysłowe akcje ze szkodą dla niemieckiej gospodarki wojennej, pomagała materialnie radzieckim jeńcom wojennym zatrudnionym w Zakładach oraz ułatwiała im ucieczki. Niektóre źródła podają, że był również sekretarzem komórki Polskiej Partii Robotniczej w Narzędziowni. Dzięki jego dawnym osobistym kontaktom, Polska Partia Robotnicza utrzymywała regularną łączność z Łodzią, skąd otrzymywano prasę partyjną, literaturę i instrukcje. Znajdował się więc w samym centrum dyspozycyjnym życia podziemnego. Pisywał też artykuły do "Głosu Poznania", powielał tajne gazetki, kolportował druki, brał udział w zbieraniu wiadomości frontowych z nasłuchu radiowego, uczestniczył w posiedzeniach Komitetu Miejskiego, obracał się w kręgu najbardziej wtajemniczonych i zaufanych działaczy.

Zawsze odważny i ofiarny, gotów do poświęceń a jednocześnie skryty i inteligentny jako konspirator, zabrał ze sobą całą wiedzę o ludziach i działalności Polskiej Partii Robotniczej, nie ujawniając nic przed Gestapo. ,

Aresztowano go 17 maja 1944 r. przy pracy w hali fabrycznej Zakładów. Hitlerowscy oprawcy znęcali się nad nim bezlitośnie. W Żabikowie skuto go wraz z Romanem Pasikowskim oraz Wacławem Malinowskim i pobitych do krwi pozostawiono w celi przez kilka dni bez jedzenia i picia. Zginął mężnie i nieustraszenie.

MICHAŁ BOJCZUK

Urodził się 20 września 1914 r. w Zalesiu pow. Kobryń (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich). Ojciec jego, Mikołaj, był członkiem Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) a następnie Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Brał także czynny udział w Rewolucji Październikowej i jako oficer Czerwonej Armii poległ w walce z kontrrewolucją. Matka, Praskowja z domu Grzeszczuk, w ciężkich warunkach chowała czwórkę dzieci, wśród których Michał był najmłodszy. W 1920 r. znalazła się z nimi w Brześciu nad Bugiem, gdzie panowała epidemia tyfusu, w czasie której zaginęła bez wieści. Dzieci znalazły się w transporcie ewakuacyjnym do Łomży w woj. białostockim i w czasie podróży oraz długotrwałych postojów - zagubiły się. Z całej rodziny Bojczuków pozostał tylko Michał. O latach Michała Bojczuka w Łomży (1920 -1930) brak informacji. Dzieciństwo spędził w przytułku dla sierot. W marcu 1930 r. Michał znalazł się w Poznaniu. Z karty meldunkowej zachowanej w Archiwum Państwowym Miasta Poznania wynika, że zameldował się 30 raarca w przytułku dla bezdomnych przy ul. Łaziennej 2. W rubryce "zawód" wpisano "uczeń ślusarski". Z dniem 30 października 1930 r. zanotowano miejsce zamieszkania przy ul. Bóźniczej 18, a następnie od 20 marca 1931 r. - przy ul. Ogrodowej 5, gdzie był meldowany jako sublokator. Miał wówczas dopiero siedemnaście lat. Znał jednak dobrze smak biedy, krzywdy społecznej i osamotnienia. Sposobność do zetknięcia się z rewolucyjnym ruchem robotniczym ówczesnego Poznania nadarzyła się Bojczukowi bez większych trudności. Atmosfera miasta przesiąknięta była nastrojami rewolucyjnymi i ostrym kryzysem ekonomicznym. Od 1932 r. obracał się w kręgu radykalnych członków Organizacji Młodzieżowej Towarzystwa U niwersytetów Robotniczych, później działał czynnie w Komunistycznym Związku Młodzieży Polskiej. Duże zdolności organizacyjne szybko wyniosły go do rzędu czołowych działaczy Związku w Poznaniu. W 1933 r. sprawował już funkcję sekretarza okręgowego Związku i wchodził w :kład władz okręgowych Komunistycznej Partii Polski.

Rychło też ruchliwość i aktywność Michała Bojczuka zwróciła uwagę policji. Aresztowany 7 stycznia 1934 r., wyrokiem z 6 czerwca 1934 r. został skazany za działalność komunistyczną na półtora roku więzienia i pięć lat utraty praw obywatelskich. Karę odbywał w więzieniu ,ve Wronkach.

Po wyjściu na wolność wrócił do przeiwanej działalności partyjnej z niepohamowanym temperamentem rewolucyjnym. 1 września 1936 r. został więc ponownie aresztowany; ponieważ brak było wystarczających dowodów na wytoczenie mu sprawy sądowej, na mocy zarządzenia wo

Marian Olszewskijewody z 21 grudnia 1936 r. skierowano go wraz z Maksymilianem Bartzem do obozu w Berezie Kartuskiej. Zwolniony stamtąd po kilku miesiącach (27 IV 1937 r.), jął się od nowa działalności partyjnej, przerwanej rozwiązaniem Komunistycznej p artii Polski. W latach okupacji hitlerowskiej Michał Bojczuk mieszkał wraz z rodziną Kazimierza i Marii Nowaków oraz Andrzejem Węcławkiem w barakach przy ul. Opolskiej, a następnie przy ul. Górna Wilda 54 m. 2. Pracował jako robotnik w firmie Philip Holzmann, która prowadziła przebudowę dawnego zamku cesarskiego.

Z Andrzejem Węcławkiem łączyły Bojczuka od dawna przyjacielskie więzy. Długie wieczory na przełomie lat 1939/1940 sprzyjały wymianie poglądów. Z tych zapewne dyskusji i marzeń o przyszłości narodziła się myśl skupienia dawnych współtowarzyszy walki wokół wspólnego sztandaru. Węcławek okazał się promotorem tej akcji, zaś Bojczuk czynnym jego współpracownikiem. Kiedy 23 lutego 1940 r. w Luboniu doszło z inicjatywy Andrzeja Węcławka do założenia konspiracyjnej organizacji pn. "Komunistyczna Partia Polski", Bojczuk znalazł się w grupie pierwszych działaczy tej partii. N a zebraniu konstytucyjnym powierzono mu funkcję organizatora komunistycznego podziemia młodzieży. Potem działał w partyjnych komórkach robotników budowlanych zatrudnionych przy przebudowie zamku. Dokument śledczy Gestapo podaje, że Michał Bojczuk dostarczał pracującym na budowie członkom partii specjalnego płynu, którego stosowanie wywoływało rany oparzenie we i pozwalało uchylać się od pracy przymusowej. Został aresztowany przez Gestapo 17 maja 1944 r. W śledztwie i podczas wspólnej niedoli obozowej okazał się mężny i niezłomny. Chwile załamań w konspiracji, o których mówią niektóre relacje, nie powinny zaciemniać jego sylwetki. Nie są też w stanie przekreślić ofiary jego życia i nie zmienią faktu, że poszedł wraz z innymi na śmierć.

JAKUB KACZMAREK

)J(

Urodził się 22 lipca 1893 r. w Wiórkach pow. Poznań w rodzinie robotnika rolnego Stanisława Kaczmarka i jego żony, Ewy z domu Plencner; był najmłodszy wśród dziesięciorga rodzeństwa. Już w stronach rodzinnych w okresie młodości miał sposobność zetknięcia się z ruchem lewicowym, dopiero jednak przeniesienie się na stały pobyt w Poznaniu pozwoliło mu wejść w środowisko Komunistycznej Partii Polski. Był z zawodu blacharzem; miał domek z ogródkiem oraz prowadził warsztat instalatorski przy ul. Kopanina 71. W jego domu spotykali się często działacze komunistyczni Poznania: Leon Andrzejewski, Jan Brygier, Marcin Chwiałkowski, Jakub Jakubowski, Franciszek Krysztofiak, Jan Mazurek, Leon Zieliński oraz cała rodzina Majchrzaków, z którą był poprzez żonę spokrewniony. Z relacji jego przyjaciół wiadomo, że chętnie i ofiarnie pomagał bezrobotnym.

W skrytce w mieszkaniu przechowywał powielacz, udzielał schronienia przyjeżdżającym działaczom Komunistycznej Partii Polski, prowadził bibliotekę literatury marksistowskiej, nie szczędził pomocy na Międzynarodową Organizację Pomocy Rewucjonistom i brał aktywny udział w akcjach politycznych, kierowanych przez partię. W sierpniu 19.39 r. zgłosił się ochotniczo do oddziałów Obrony Narodowej i brał udział w konwojowaniu transportów wojskowych do Wrześni. W latach okupacji pracował w zakładach naprawy sprzętu wojskowego (Heereszeugamu w Naramowicach. Poza tym wiadomo, że pozostawał w stałym kontakcie 7- przywódcami poznańskiej konspiracji komunistycznej, ale nic bliższego o jego roli w podziemnym ruchu nie dało się ustalić. Niektóre źródła podają, ze kierował komórką Polskiej Partii Robotniczej w przedsiębiorstwie, w którym pracował; inne jakoby miał być członkiem Komitetu Miejskiego. Aresztowany w kierowniczej grupie Polskiej Partii Robotniczej, znalazł się w rękach Gestapo, a następnie w Żabikowie. Potem poniósł męczeńską śmierć razem z czołowymi działaczami poznańskiego podziemia komunistycznego.

STEFAN KARPlAK

Pochodził z biedoty wiejskiej, nie posiadającej ziemi. U rodził się 2 wrzesnla 1903 r. w województwie łódzkim z ojca Jakuba Karpiaka i jego żony Małgorzaty *.

Był naj starszy z trojga rodzeństwa. Mając dwadzieścia lat opuścił rodzinną wioskęi w poszukiwaniu pracy zarobkowej udał się do Ozorkowa. Znalazł w fabryce włókienniczej Szlosera. Po przedwczesnej śmierci żony, z nieletnimi córkami Jadwigą i Wacława, a z powtórnego małżeństwa nadto dwoje dzieci. Pracował na oddziale farbiarskim fabryki Szlosera do końca 1940 r.

wśród kadrowych robotników przemysłu włókienniczego przeszedł pierwszą szkołę życia politycznego. Już w latach trzydziestych - wedle zachowanych relacji i wspomnień - brał czynny udział w pochodach pierwszomajowych w Ozorkowie, kolportował literaturę komunistyczną i systematycznie uczęszczał na zebrania Klasowych Związków Zawodowych. W 1938 r. znajdował się w gronie organizatorów sześciotygodniowego strajku okupacyjnego w fabryce Szlosera, a ciesząc się dużym zaufaniem załogi, pełnił funkcję delegata robotniczego. W latach okupacji hitlerowskiej, fabryka ze względu na niską zdolność produkcyjną została zamknięta przez władze niemieckie. Wówczas część robotników, wśród nich Stefana Karpiaka, wywieziono na prace przymusowe do Zakładów Spółki Akcyjnej H. Cegielski w Poznaniu.

zatrudnienie został sam urodziło sięi tam

· Dokładnego miejsca urodzenia nie udało się dotąd ustalić.

Marian Olszewski

W Poznaniu odnowienie kontaktów partyjnych nie nastręczało trudności, ponieważ w barakach na Dębcu, w których zamieszkał, znajdowała się dość liczna grupa dawnych współtowarzyszy walki z Ozorkowa. Rychło więc zetknął się z kierownictwem poznańskiego podziemia komunistycznego i znalazł się w czołówce konspiratorów. Używał pseudonimu "Bluza". Obracał się głównie w kręgach młodzieży, którą werbował do partii i organizował do walki sabotażowej w Zakładach. Z polecenia Komitetu Miejskiego Polskiej Partii Robotniczej prowadził kolportaż druków i literatury partyjnej, zajmował się przekazywaniem informacji i utrzymywaniem kontaktów między działaczami, służył pomocą w tworzeniu punktów kontaktowych i systemu łączności z Łodzią. Sprawował funkcję I sekretarza Komitetu Barakowego na Dębcu.

Został aresztowany w maju 1944 r. Zbity bestialsko podczas śledztwa w siedzibie Gestapo, trzymał się pełen godności do końca, jako niezłomny bojownik sprawy lobotniczej.

WACŁAW MALINOWSKI

Urodził się 26 wrzesnla 1908 r. w Łodzi, w rodzinie majstra tkackiego Tomasza Malinowskiego i jego żony, Józef y z domu Najder. Był najmłodszy spośród czworga rodzeństwa. Według oświadczeń przyjaciół, już w latach 1927 -1929 był czynnym członkiem Organizacji Młodzieżowej Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych im. Stefana Okrzei w dzielnicy Widzew w Łodzi. Równocześnie działał w Komunistycznym Związku Młodzieży Polskiej. Liczył wówczas dwadzieścia lat, miał za sobą zawodową szkołę dokształcającą dla młodzieży rzemieślniczej i był z zawodu tokarzem. Pracował prawdopodobnie w Widzewskiej Manufakturze Włókienniczej. W latach 1929 - 1931 służył w 36. Pułku Artylerii Lekkiej, w którym za wzorową służbę żołnierską doszedł do stopnia plutonowego. W 1936 r. zawarł związek małżeński z Honoratą Kupkówną. Z małżeństwa tego urodziła się córka Anna. Ze strzępów zachowanych akt wolno się domyślać, że znajdował się w latach 19321939 w gorącej atmosferze walki klasowej i nabrzmiałych konfliktów społecznych łódzkiego proletariatu. Tam zapewne zadzierzgnął rozległe znajomości z działaczami robotniczymi Widzewa i stamtąd pochodziły jego trwałe więzy z ruchem komunistycznym. N a miesiąc przed wybuchem wojny został zmobilizowany. Uczestniczył w bojach Armii "Łódź" nad Pilicą i w odwrocie wojsk na Wołyń. Wrócił z kampanii wrześniowej do domu na początku października 1939 r. Pierwsze miesiące okupacji pracował w Łodzi przy robotach ziemnych. W maju 1940 r. nakazem władzhitlerowskich został skierowany na roboty przymusowe do Zakładów Spółki Akcyjnej H. Cegielski w Poznaniu. Mieszkał początkowo w barakach na Dębcu razem z grupą innych deportowanych z Lodzi i okolic, a potem jako sublokator w mieszkaniu przy ul. Pamiątkowej 12 m. 9. Pracował jako tokarz w oddziale budowy maszyn, mieszczącym się w hali "starej wagonowni" Zakładów. W konspiracyjnej organizacji Komunistycznej Partii Polski znalazł się od pierwszych dni przyjazdu do Poznania. Nosił pseudonim "Grek". Od razu przedstawiał wśród rewolucyjnych konspiratorów typ poważnego działacza, cieszącego się uznaniem i autorytetem. Spełniał też szereg odpowiedzialnych funkcji. Był I sekretarzem drugiego Komitetu Polskiej Partii Robotniczej w Zakładach. Z polecenia Komitetu Miejskiego sprawował opiekę nad rozwojem i działalnością Komitetu Młodzieżowego.

Wchodził w skład kolegium redagującego konspiracyjne pismo Polskiej Paitii Robotniczej pn. "Głos Poznania". Zajmował się zbieraniem informacji z nasłuchu radiowego, ich przepisywaniem i redagowaniem pisma. Regularnie jeździł do Łodzi, gdzie kontaktował się przez łączników z Komitetem Okręgowym Polskiej Partii Robotniczej, przywożąc informacje, okólniki i instrukcje. W końcu 1943 r.

przywiózł organizacji broń palną. Wchodził też wówczas w skład dowództwa rejonowego Gwardii Ludowej na miasto Poznań. Miał bezpośrednią łączność z poznańskim kierownictwem Polskiej Partii Robotniczej i prawdopodobnie wchodził w skład miejskich władz partyjnych. Był z natury prostolinijny, rzutki i przedsiębiorczy, posiadał dużą wiedzę marksistowską i cechowało go żarliwe oddanie ideom socjalizmu. Gestapo wkroczyło do jego mieszkania dnia 17 maja 1944 r. we wczesnych godzinach rannych, kiedy wrócił z nocnej zmiany. W czasie śledztwa starano się z niego wymusić szczegółowe zeznania. Milczał jednak uparcie. W Żabikowie przebywał skuty kajdanami wraz z Romanem Pasikowskim i Eugeniuszem Augustyniakiem. N a obozowej karcie pocztowej, skreślonej drżącą ręką pisał do żony: Bądź spokojna o mnie...

JAN MAZUREK

Urodził się 9 czerwca 1904 r. we wsi Skrzynki pow. Poznań. Ojciec jego, Franciszek, był z zawodu mechanikiem i pracował w tamtejszej gorzelni. Matka, Maria z domu Kucharzewska, zajmowała się gospodarstwem domowym i dorywczo pracowała w miejscowym majątku. Rodzina posiadała dziesięcioro dzieci. Do szkółki wiejskief uczęszczał w pobliskich Tomicach, potem - jak bywało wówczas w każdej rodzinie robotniczej - rychło wszedł na drogę samodzielności życiowej. Mając zaledwie 16 lat pracował w majątku jako woźnica, ale na skutek jakiegoś konfliktu z dziedzicem opuścił wieś i udał się do Poznania. N ajpierw zamieszkał na Głównej, a potem przy ul. Traugutta 8. Z trudem otrzymał pracę w Zakładach Spółki Akcyjnej H. Cegielski, gdzie początkowo uczył się zawodu, a potem od 20 sierpnia 1923 do 3 października 1925 pracował jako kotlarz w fabryce wagonów i lokomobili. W latach 1925 -1927 odbywał służbę wojskową w 8., Pułku Radiotelegrafistów w Grudziądzu i Warszawie. Po zwolnieniu z wojska wrócił do Poznania, lecz znalazł się bez pracy. Udał się więc do Łodzi, ale wkrótce stamtąd wrócił. We wrześniu 1928 r. otrzymał na kilka miesięcy zatrudnienie w charakterze sprzedawcy i inkasenta w małym przedsiębiorstwie prywatnym. Dopiero w styczniu 1929 r. odzyskał dawne miejsce pracy w Zakładach, gdzie odtąd pracował do połowy 1933 r. Dnia 29 grudnia 1929 r. zawarł związek małżeński z Emilią z domu Weber, która

Marian Olszewskipozostała jego nierozłączną towarzyszką życia. Młode małżeństwo zamieszkało w Żabikowie. Tam też przyszło na świat ich dwoje dzieci: Mieczysław (1930) i Eleonora (1931). W tym też czasie Jan Mazurek poznał się z działaczami komunistycznyymi Poznania i pod ich wpływem wszedł na drogę rewolucyjnej działalności. Brał czynny udział w strajkach, pracował aktywnie w Związku Zawodowym Metalowców, żywo uczestniczył w działalności agitacyjnej i propagandowej Komunistycznej Partii Polski, kolportował ulotki i literaturę komunistyczną. Wkrótce ta działalność zwróciła na niego baczną uwagę policji państwowej. W rezultacie dyrekcja Zakładów zwolniła go z pracy. Odtąd zaczęła się ciężka walka o byt rodziny. Dopiero przedsiębiorczość żony i pomoc finansowa brata pozwoliły jakoś wyjść z beznadziejnego położenia; ratunkiem był najpierw kiosk, a potem sklepik z artykułami spożywczymi w Luboniu przy ul. Kościuszki 6. Od czasu zamieszkania w Luboniu Jan Mazurek podjął czynną rolę działacza komunistycznego. Miał już wówczas skrystalizowane przekonania ideowe, zaznał przykrych następstw krzywdy społecznej i posiadał wszystkie zalety rewolucjonisty. Był rzutki, inteligentny i bezgranicznie wierny obranym ideałom życiowym.

Nie udało się ustalić, jaką pełnił funkcję w Komunistycznej Partii Polski. Musiała ona być znaczna, skoro utrzymywał bezpośrednie kontakty z komunistycznymi przywódcami okręgu. Materiały archiwalne ukazują go jako organizatora komunistycznych komórek w Żabikowie, Luboniu, Lasku i Mosinie. Był znany pod pseudonimami "Emil'- i "Maciej". Dostarczał literatury partyjnej do Chodzieży i Gniezna. W kwietniu 1935 r., na kilka dni przed obchodami pierwszomajowymi, został aresztowany wraz z grupą komunistów Lubonia. W rok później stał na czele organizatorów strajku w Fabryce Przetworów Ziemniaczanych "Luboń" w Luboniu. Potem znajdował się w grupie zaangażowanych na rzecz Międzynarodowej Pomocy Rewolucjonistom. W latach 1935 -1938 mieszkanie Mazurków w Luboniu było drukarnią partyjną dla okręgu poznańskiego. W latach okupacji Jan Mazurek dojeżdżał z Lubonia do Zakładów Spółki Akcyjnej H. Cegielski, gdzie pracował w charakterze kotlarza. Bez trudu więc odnowił dawne kontakty rewolucyjne i rychło znalazł się w gronie organizatorów komunistycznego podziemia. W dniu 23 lutego 1940 r. w jego mieszkaniu w Luboniu przy ul. Kościuszki 6 odbyło się z inicjatywy Andrzeja Węcławka założycielskie zebranie podziemnej organizacji, która przybrała tradycyjną nazwę "Komunistycznej Partii Polski". Powstały Komitet Okręgowy powierzył Mazurkowi funkcję zastępcy sekretarza okręgowego oraz nałożył nań obowiązek zorganizowania dzielnicy Luboń - Żabikowo

, III m

1 utworzenia wespół z Romanem Pasikowskim sieci zakonspirowanych komórek w Zakładach. Od tej pory Jan Mazurek z wolna i ostrożnie wszczął akcję werbunkową do podziemia. Równocześnie zorganizował pierwsze akty walki dywersyjno-sabotażowej z okupantem. W 1941 r. dzięki jego osobistej i śmiałej inicjatywie doszło do awarii kotła w Fabryce Przetworów Ziemniaczanych w Luboniu, nad którego naprawą pracował uprzednio Mazurek z polecenia Zakładów. Dużą rolę odgrywał także w utrzymywaniu kontaktów z szescdziesięcioosobową grupą komunistów wśród francuskich jeńców wojennych, skoszarowanych w Forcie Prittwitza. Kiedy w 1942 r. powstała podziemna Polska Partia Robotnicza, Mazurek zaliczał się do czołowych działaczy tej partii. Kierował jako sekretarz Komitetu Powiatowego zakonspirowaną organizacją partyjną w powiecie poznańskim. Obsługiwał komórki terenowe, uczestniczył w zebraniach, brał bezpośredni udział w rozpowszechnianiu materiałów propagandowych, prowadził akcję pomocy rodzinom dotkniętym wojną i okupacją oraz inspirował zbiórki środków pieniężnych na wyposażenie partii do walki z hitleryzmem. W maju 1943 r. powołał do życia dowództwo Gwardii Ludowej na powiat poznański, na którego czele stanął Antoni Ratajczak.

Podjął też energiczne wysiłki nad utworzeniem Komitetu Młodzieżowego, lecz źródła nie podają, czy zostały one uwieńczone powodzeniem. Kiedy Gestapo natrafiło na ślad działalności komunistycznej, Mazurek znalazł się w pierwszej grupie aresztowanych. Było to 17 maja 1944 r. rano w jego mieszkaniu, po powrocie z nocnej zmiany. W śledztwie okazał się mężny i niezłomny. Ci jednak, którzy go na krótko przed śmiercią widzieli w obozie żabikowskim, mówili, że osiwiał zupełnie.

ROMAN PASIKOWSKI

Urodził się 17 stycznia 1898 r. w Lodzi. Pochodził ze średnio zamożnej rodziny chłopskiej Władysława Pasikowskiego i jego żony, Anny Derwik, posiadającej czworo dzieci. O jego młodości i iatach przedwojennych zachowało się kilka luźnych informacji; był majstrem ślusarskim, pracował przez wiele lat w łódzkich fabrykach metalurgicznych Lipszyca i Johna, prawdopodobnie ukończył wieczorową szkołę średnią, od 1922 r. był żonaty, miał dwoje dzieci (Aldonę i Jerzego) i posiadał własny domek w Łodzi przy ul. Odolanowskiej 1, kupiony ze spadku po rodzicach. Od kiedy i jakimi pobudkami kierowany znalazł się w łódzkim ruchu robotniczym, nikt z respondentów nie wie. Wszyscy znali go już jako ukształtowanego działacza. Przeważa przekonanie, że przed wojną należał do Polskiej Partii Socjalistycznej. W Poznaniu Roman Pasikowski znalazł się na początku 1940 r. deportowany z Łodzi do robót przymusowych w Zakładach Spółki Akcyjnej H. Cegielski, a potem, gdzieś od 1942 r., w warsztatach kolejowych w charakterze ślusarza. Mieszkał jako sublokator przy ul. Fabrycznej 1 m. 10. Od razu znalazł się w środowisku twórców poznańskiego podziemia komunistycznego. Stał się też postacią najwybitniejszą i od początku obok Andrzeja Węcławka i Jakuba Przybylskiego wysunął się na czoło kierownictwa partyjnego. Predestynowały go na to stanowisko liczne walory intelektu i charakteru. Umysł miał żywy i czynny, wgłębiający się chętnie w zagadnienia teoretyczne i programowe. Z relacji wspomnień wynika, że był autorytetem organizacji w sprawach trudnych i skomplikowanych. Przedstawiał typ zdecydowanego działacza, pełnego zapału i energii, budzącego jednocześnie zaufanie i szacunek. Nosił pseudonim konspiracyjny "Wiktor".

5 Kronika m. Poznania

Marian Olszewski

Podczas zebrania założycielskiego Komunistycznej Partii Polski w Luboniu w dniu 23 lutego 1940 r. powierzono mu funkcję skarbnika Komitetu Okręgowego i złożono nań odpowiedzialność za zorganizowanie sieci komórek partyjnych w Zakładach Spółki Akcyjnej H. Cegielski.

Od czasu wyjazdu Andrzeja Węcławka z Poznania (kwiecień 1943 r.) kierowa! właściwie całym życiem partyjnym. Kiedy w końcu kwietnia 1943 r. Gestapo przypadkowo aresztowało Jakuba Przybylskiego, powierzono mu obowiązki sekretarza Komitetu Miejskiego. Wówczas Roman Pasikowski z pomocą towarzyszy rozwinął działalność partyjnej konspiracji do granic możliwości. Zreorganizował cały aparat podziemia, utworzył z początkiem 1944 r. nowy Komitet Miejski, powołał do życia dwa dalsze Komitety w mieście i Komitet Młodzieżowy, doprowadził w maju 1943 r. do ukonstytuowania dowództwa Gwardii Ludowej na powiat poznański oraz do wydawania konspiracyjnej gazety pn. "Głos Poznania". Utrzymywał też osobiście kontakt z Łodzią. Podczas częstych wyjazdów spotyka! się wielokrotnie z członkiem Komitetu Obwodowego Leonem Koczaskim, sekretarzem Komitetu Miejskiego Polskiej Partii Robotniczej w Łodzi Antonim Gawryszczakiem, łącznikiem między Komitetem Centralnym a Łodzią - Wandą Bier i innymi. Dostarczał osobiście władzom centralnym informacje o rozmieszczeniu obiektów produkcji wojennej i o położeniu garnizonów okupacyjnych w Poznaniu, przeznaczone dla dowództwa wojsk radzieckich. Został aresztowany dnia 5 maja 1944 r. W siedzibie Gestapo podczas śledztwa bito go do krwi i utraty przytomności. Gdy przewieziono go do obozu żabikowskiego, nie mógł już o własnych siłach poruszać się. Ciało jego pokryte było ranami i ropniakami. Siepacze obozowi znęcali się dalej nad nim bezlitośnie. Na spotkanie ze śmiercią Roman Pasikowski udał się jednak dumnie i pełen godności.

JAKUB PRZYBYLSKI

Urodził się 23 czerwca 1898 r. w Rogalinku pow. Śrem w rodzinie koszykarza wiejskiego. O latach jego młodości nie zachowały się żadne informacje. Wiadomo jedynie, że podczas I wojny światowej (1914 - 1918) znalazł się warmii niemieckiej, a po jej zakończeniu zatrzymał się w miejscowości Senftenberg k. Cottbus, gdzie zawarł związek małżeński z Anastazją Drobną i następnie osiedlił się wraz z żoną i dzieckiem w Międzychodzie. Od 1923 r. pracował jako ślusarz w Warsztatach Kolejowych w Poznaniu. Tam zapewne zapoznał się z klasowym ruchem robotniczym. W 1929 r. spotykamy go już w szeregach Polskiej Partii Socjalistycznej - Lewicy. Był jakiś czas członkiem Komitetu Okręgowego w Poznaniu i równocześnie członkiem Wydziału Zawodowego tej partii. Niedługo jednak potem Jakub Przybylski znalazł się w grupie czoło

v.ego aktywu Komunistycznej Partii Polski. Sprawozdania policyjne odnotowują go wśród członków Wydziału Kolejowego Okręgowego Komitetu Komunistycznej Partii Polski Poznań - Pomorze. Za tę działalność został z dniem 1 grudnia 1934 r. zwolniony z pracy. Odtąd Przybylski ciężko borykał się z trudnościami życiowymi. 9T f Działalności partyjnej jednak nie przerwał. « « C W latach okupacji hitlerowskiej Przybylski utrzymywał się z handlu w kiosku ulicznym. Mając względną swobodę poruszania się, łatwo odnowił dawne kontakty partyjne i szybko też znalazł się w grupie pierwszych działaczy poznańskiego podziemia komunistycznego. Na propozycję Andrzeja Węcławka powierzono mu wiosną 1941 r. funkcję sekretarza Komitetu Miejskiego Komunistycznej Partii Polski w Poznaniu. Z racji tej funkcji rozwinął odważną działalność. Dzięki jego aktywności doszło w Poznaniu do skupienia większości komunistów wokół podziemnego kierownictwa. Dzięki znajomości środowiska kolejarskiego dotarł również do poznańskich Warsztatów Kolejowych, tworząc tam komórkę partyjną pod kierownictwem Józefa Surmy. We wrześniu 1942 r., po nawiązaniu kontaktów z Łodzią, doprowadził wespół z innymi członkami kierownictwa partyjnego do przejścia komunistów do Polskiej Partii Robotniczej. Założycielskie zebranie Polskiej Partii Robotniczej odbyło się w jego mieszkaniu przy ul. Głogowskiej 185 m. 2. Od czasu założenia Polskiej Partii Robotniczej Jakub Przybylski był duszą lewicowej konspiracji w Poznaniu. Jako sekretarz Komitetu Miejskiego udawał się osobiście na posiedzenia Komitetu Obwodowego do Łodzi, brał udział w rozmowach z sekretarzem obwodu Ignacym Logą-Sowińskim, przywoził instrukcje i polecenia Komitetu Centralnego. Do mieszkania Przybylskiego przyjeżdżała kilkakrotnie w latach 1942 -1943 łączniczka Komitetu Obwodowego Maria Krapp ("Marysia"), dostarczając materiały propagandowe, instrukcje i obligacje Funduszu Daru N arodowego. W lutym 1943 r. przybył do Poznania z pomocą Przybylskiemu, delegowany przez Komitet Obwodowy, Leon Koczaski. Rozwinął on ruchliwą działalność nad pozyskaniem do partii robotników Zakładów Spółki Akcyjnej H. Cegielski i wydatnie pomógł w poprawieniu atmosfery zaufania między komunistami łódzkimi a poznańskimi. Dnia 28 kwietnia 1943 r. Przybylski został nagle aresztowany. Gestapo zabrało go wprost z ulicy, gdy zdążał na spotkanie partyjne. Ujęcie Jakuba Przybylskiego widzieli Leon Koczaski i kilku innych towarzyszy, którzy oczekiwali na niego kilkadziesiąt metrów od miejsca aresztowania przy ul. Głogowskiej. Z braku materiałów nie ma dotąd pewności, czy aresztowanie miało związek ze sprawą pracy podziemnej czy podejrzeniami o prowadzenie pokątnego handlu, jak

3*

Marian Olszewskito utrzymywano wówczas w konspiracji, albowiem po aresztowaniu Przybylskiego nie nastąpiły dalsze represje. Dopiero aresztowania w Łodzi związały Przybylskiego ze sprawą konspiracji.

Ciekawe światło na tę sprawę rzuciła Maria Krapp, która w 1965 r. oświadczyła, że została przywieziona specjalnie do więzienia przy ul. Młyńskiej, gdzie skonfrontowano ją z Przybylskim i zażądano oświadczenia, "czy to jest ta osoba, do której przyjeżdżała z papierami partyjnymi'. W czerwcu 1944 r. Jakub Przbylski znalazł się razem z pozostałymi aresztowanymi w obozie żabikowskim. Zginął wraz z nimi 13 sierpnia 1944 r.

TADEUSZ WEINERT

Urodził się 13 wrzesnla 1906 r. w Poznaniu, w rodzinie ślusarza Stanisława Weinerta i jego żony Kunegundy z domu Kasprzak. Dom Weinertów szczycił się tradycją rewolucyjną. Dziad Kasprzak brał udział w powstaniu styczniowym 1863 r. i ze względu na grożące represje musiał się ukrywać przed policją pruską. Później, pod przybranym nazwiskiem Michała Kraszewskiego, związał się z ruchem rewolucyjnym Poznania. W 1886 r., gdy Marcin Kasprzak zbiegł z poznańskiego więzienia, Stanisław Weinert ukrywał go w swoim mieszkaniu przy ul Ogrodowej. W takiej to atmosferze rodzinnego patriotyzmu i sympatii do ruchu robotniczego wychowywali Weinertowie ośmioro swoich dzieci. Tadeusz był wśród nich naj starszy.

W 1913 r. ukończył szkołę powszechną i rozpoczął naukę zawodu ślusarskiego w Zakładach Spółki Akcyjnej H. Cegielski. Tam pracował po wyuczeniu się zawodu ze zmiennymi kolejami losu. Wrażliwy na krzywdę społeczną, całym młodzieńczym sercem garnął się do czynnej walki. Należał do Związku Zawodowego Metalowców, do Polskiej Partii Socjalistycznej - Lewicy (1926 - 1930) i od 1932 r. do Komunistycznej Partii Polski.

Znajdował się pośród uczestników masowych wystąpień bezrobotnych na ulicach Poznania w styczniu 1934 r. oraz wśród aresztowanych i zasądzonych na karę więzienia za "wywrotową działalność". W latach okupacji hitlerowskiej pracował w dziale maszynowym Zakładów. Poprzez przedwojenne kontakty zetknął się w fabryce z konspiracją komunistyczną. Związał się z nią bez reszty i poświęcił się dla sprawy robotniczej. Nosił pseudonim" Wola" i "Leon". Był I sekretarzem Komitetu Fabrycznego Polskiej Partii Robotniczej. Wraz z Leonem Piotrowskim, Stanisławem Niedbalskim i innymi inspirował fabryczne akcje sabotażowe, prowadził kolportaż druków socjalistycznych wśród robotników i organizował polskie życie podziemne. W jego mieszkaniu przy ul. Swierczewo nr 9 odbywały się narady partyjne konspiratorów i okresowo zebrania sekretarzy komórek fabrycznych. Był jednym z założycieli Komitetu Młodzieżowego Polskiej Partii Robotniczej w Poznaniu W partyjnej, pracy z młodzieżą położył ogromne zasługi. Został aresztowany w pierwszej grupie 17 maja 1944 r. Zginął bohaterską śmiercią wraz z przywódcami poznańskiego podziemia komunistycznego 13 sierpnia 1944 r.

JÓZEF ZATORSKI

Urodził się 3 marca 1921 r. w Bielikach pow. Pajęczno jako piąte z kolei dziecko w chłopskiej rodzinie Klemensa i Marianny z domu Nagduś. Konieczność zmusiła go od najmłodszych lat do pracy zarobkowej w pobliskich majątkach obszarniczych. Nie było też warunków na naukę, ukończył tylko wiejską szkółkę. Był łagodnego usposobienia i małomówny, lecz łatwo zdobywał sobie wpływ wśród rówieśników. Kiedy okupanci odebrali Polakom w Bielikach gospodarstwa i przyłączyli je do majątku obszarnika, osiemnastoletni wówczas Józef Zatorski zdecydował się na ucieczkę z rodzinnej wsi. Decyzja ta była wynikiem - według informacji respondentów - częstych zatargów i licznych upokorzeń, jakich doznał przy pracy ze strony niemieckiego zarządcy. Początkowo ukrywał się w domu brata, Tadeusza, potem chroniła go siostra, Helena. W 1941 r., w bliżej nie ustalonych okolicznościach, znalazł się w Poznaniu. Od 10 października 1941 r. jego nazwisko figuruje na zachowanej w Archiwum Miasta Poznania liście mieszkańców baraków na Dębcu, przeznaczonych wówczas dla robotników zatrudnionych w Zakładach Spółki H. Cegielski. W jaki sposób zetknął się zaraz po podjęciu pracy w Zakładach z konspiracją komunistyczną - nie wiadomo. Jest prawdopodobne, że poprzez udział w życiu towarzyskim młodzieży łódzkiej, która masowo zamieszkiwała baraki na Dębcu i wolne od pracy chwile wypełniała wspólnymi rozrywkami. Tam też zapewne, w wąskim kręgu wtajemniczonych, zapoznał się po raz pierwszy z ideologią podziemnej grupy Polskiej Partii Robotniczej. Wolno przypuszczać, że był to przełom w jego życiu, skoro według relacji współtowarzyszy "okazał się duszą ruchliwej działalności Polskiej Partii Robotniczej wśród młodych robotników'* z zakładów i zamieszkałych w barakach na Dębcu. U rok konspiracji musiał porwać umysł młodego działacza, który . pozbawiony do niedawna wszelkich nadziei i widoków na lepsze jutro, odkrył w sobie talent organizacyjny i czynną działalnością polityczną wypełniał odtąd czas bez reszty. Z tych zapewne względów przywódcy podziemnej Polskiej Partii Robotniczej powierzyli mu obowiązek II sekretarza Komitetu Barakowego na Dębcu. Jest prawdopodobne, że z racji swej funkcji wchodził w skład ścisłego kierownictwa

Marian Olszewskipoznańskiej Polskiej Partii Robotniczej, albo przynajmniej obracał się w tym kręgu. Został aresztowany w końcu maja 1944 r. Śledztwo w siedzibie Gestapo przeszedł ciężko, lecz zachował niezłomną postawę 1 - jak podają współwięźniowie - wykazał wielki hart ducha. Zginął 13 sierpnia 1944 r.

JAN ZGODZINSKI

Urodził się 21 czerwca 1913 r. w Łodzi. Był trzecim i najmłodszym dzieckiem w rodzinie robotnika Andrzeja Zgodzińskiego i jego żony, Antoniny z domu Stępień. Szkołę powszechną ukończył w 1927 r. Potem uczył się zawodu w szkole dokształcającej dla młodzieży zatrudnionej w przemyśle i handlu i jednocześnie pracował w zakładach elektrotechnicznych "Siemens" w Łodzi. Następnie był ślusarzem w firmie John. Cała jego młodość była związana z okresem bujnego rozwoju ruchu rewolucyjnego w Łodzi. Respondenci podają, iż w siedemnastym roku życia należał już do Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, a od 1936 r. był członkiem Komunistycznej Partii Polski. Do Poznania przybył w marcu 1940 r., deportowany przez władze hitlerowskie z Łodzi na roboty przymusowe do Zakładów Spółki Akcyjnej H. Cegielski. Znajdował sie prawodopodobnie w tej samej grupie łodzian, w której przybyli równocześnie lub nieco później Roman Pasikowski, Wacław Malinowski oraz Eugeniusz Augustyniak, z którymi znał się z lat przedwojennych. W Zakładach pracował jako tokarz i tam zapewne doszło do sposobności, w następstwie której znalazł się od razu w samym centrum konspiracyjnej działalności komunistycznej. Wiadomo, że był sekretarzem jednej z komórek fabrycznych Polskiej Partii Robotniczej, że kierował kilkoma większymi akcj ami sabotażowymi i że był łącznikiem między Poznaniem a Łodzią. Po raz pierwszy został aresztowany w grudniu 1943 r. podczas obławy, policyjnej na dworcu w Łodzi. Wkrótce jednak, dzięki staraniom żony, Janiny, która przekupiła urzędnika Gestapo, znalazł się na wolności. Do tej pory pozostaje tajemnicą, czy Gestapo nie działało wówczas w sposób zamierzony, ponieważ kontakty komunistów łódzkich z poznańskimi mogły być łódzkiej placówce Gestapo już znane. Dnia 11 marca 1944 r. Zgodziński został ponownie aresztowany. Tym razem w Zakładach, w chwilę po przybyciu do pracy na nocną zmianę . Jeszcze tej samej nocy dokonano rewizji w jego sublokatorskim mieszkaniu przy ul. Kilińskiego 8 m. 7. Łupem Gestapo padły powielacz, tusz i literatura partyjna.

Z relacji współtowarzyszy wynika, że Jan Zgodziński przeszedł w śledztwie piekło tortur i męczarni. Bito go do utraty przytomności. Kiedy go przewieziono do obozu w Zabikowie, nie mógł ustać o własnych siłach. Leżał w celi skuty kajdanami wraz z Romanem Pasikowskim i Wacławem Malinowskim. 13 sierpnia 1944 r. poniósł śmierć dumnie i nieustraszenie.

I

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1969.10/12 R.37 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry