LAUREACI NAGRÓD MIASTA POZNANIA I WOJEWÓDZTWA POZNAŃSKIEGO W DZIEDZINIE UPOWSZECHNIANIA KULTURY ZA ROK 1967 (Część druga)
Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1969.04/07 R.37 Nr2
Czas czytania: ok. 104 min.Nagroda Zespołowa za zrealizowane od 1964 roku filmy dokumentalne dla Muzeum Regionalnego w Turku, przyznane zespołowi Amatorskiego Klubu Filmowego "Kalejdoskop" w Turku w składzie: dr Wanda G o e b e l, mgr Bronisław G o e b e l, Sylwin J a fra, Irena Mrówczyńska, mgr inż. Krzysztof Mrówczyński, Jerzy N 0w i e k i i Zdzisław P a w l ak. Amatorski Klub Filmowy "Kalejdoskop" przy Powiatowym Domu Kultury w Turku powstał w 1964 r. Do chwili obecnej zrealizował 23 filmy na taśmach 16 mm i 8 mm. W 1965 r. na XIII Ogólnopolskim Konkursie Filmów Amatorskich w Opolu uzyskał wyróżnienie w kategorii dokumentu i II nagrodę w konkursie specjalnym Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa za film pt. Opowieść rzuchowskiego lasu, w r. 1967 na I Ogólnopolskim Festiwalu Amatorskich Filmów Turystyczno- Krajoznawczych w Olsztynie - dyplom za film pt. Scherzo. Film pt.
A najtrudniej cierpieć ... został przyjęty do stałej ekspozycji w Muzeum "Pawiak" w Warszawie. W 1968 r. Klub zdobył wyróżnienia na IV Festiwalu Filmów Amatorskich "Pol-8" w Polanicy za film pt. Divertimento porcelanowe, wyróżnienie na XVI Ogólnopolskim Konkursie Filmów Amatorskich w Warszawie za film pt. NiczYm OjczYźnie nie dłużny. Zespół realizuje również kroniki lokalne i organizuje projekcje i dyskusje w placów kach kulturalno - oświatowych powiatu.
BRONISŁAW GOEBEL
Urodził się 10 grudnia 1920 r. w Kołomyi (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) w rodzinie inżyniera górnika Tadeusza Goebla i jego żony N atalii Palus. Gimnazjum 4-klasowe ukończył w Katowicach, a następnie w 1939 r. - I ki.
Liceum Matematyczno- Fizycznego w Zakopanem. Egzamin dojrzałości złożył w czerwcu 1942 r. przed Komisją Tajnego Nauczania w Krakowie. Po wyzwoleniu w 1945 r. studiował w Akademii Handlowej w Poznaniu, gdzie w 1949 r. otrzymał dyplom a także dyplom Wyższego S tudi um Pedagogicznego. W 1958 r. uzyskał na Studium Zaocznym Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu dyplom magistra ekonomii. W latach 1965-1966 uczęszczał na Wieczorowy U niwersytet Marksizmu- Leninizmu w Poznaniu. Pracę zawodową rozpoczął już w czasie studiów jako nauczyciel w Szkole Przemysłowej Państwowych Zakładów Konfekcyjnych w Poznaniu, gdzie pracował
Laureaci nagród
w latach 1947-1949. W 1949 r. objął stanowisko kierownika działu planowania w b. Przedsiębiorstwie Budowlanym Nr l, a następnie przeniesiony został do Zjednoczenia Budownictwa Miejskiego Nr 2 - na stanowisko starszego inspektora planowania. Jako współautor opracowania metody bieżącej kontroli kosztów własnych w budownictwie otrzymał w 1954 r. nagrodę ministra Budownictwa Miast i Osiedli i przeniesiony został do Instytutu Budownictwa Mieszkaniowego w Warszawie. Pracował do 1958 r. w charakterze pracownika naukowego w stacji terenowej w Poznaniu. W latach 1958-1959 pracował w Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego w Poznaniu. Brał udział w tym okresie w opracowaniu programu perspektywicznego zagospodarowania przestrzennego okręgu Konin-Łęczyca-Inowrocław. W 1959 r. przeniósł się do Turka, gdzie został jednym z pierwszych pracowników Dyrekcji Budowy Kopalni "Adamów". W listopadzie 1966 r. Bronisław Goebel objął stanowisko przewodniczącego Powiatowej Komisji Planowania Gospodarczego przy Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Turku.
Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1961 r. i Biura Rolnego przy Komitecie Powiatowym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Turku, członkiem zarządu Turkowskiego Towarzystwa Kulturalnego, przewodniczącym Międzyzakładowego Koła Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, przewodniczącym Amatorskiego Klubu Filmowego "Kalejdoskop" przy Powiatowym Domu Kultury w Turku oraz wiceprzewodniczącym Poznańskiego Zarządu Okręgowego Federacji Amatorskich Klubów Filmowych.
W 1964 r. odznaczony został Srebrnym Krzyżem Zasługi, w 1965 r. - odznaką Przodownika Pracy, a w 1966 r. medalem pamiątkowym "Za zasługi w rozwoju miasta Turku i powiatu tureckiego.
WANDA GOEBEL
Urodziła się 13 wrzesnla 1916 r. w Warszawie w rodzinie zastępcy dyrektora cukrowni Henryka Kadzidłowskiego i jego żony Janiny Cygańskiej. Dzieciństwo spędziła w domu rodzinnym w cukrowni Włostów, w pow. sandomierskim. Tam też uczęszczała do szkoły powszechnej. W 1934 r. otrzymała świadectwo dojrzałości w 8-klasowym Gimnazjum Państwowym w Zakopanem. W latach okupacji hitlerowskiej Wanda Goebel brała udział w tajnym nauczaniu w Zakopanem. Po wyzwoleniu w 1945 r. rozpoczęła studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Poznańskiego, które ukończyła w 1949 r., uzyskując dyplom magistra filozofii. W 1964 na podstawie pracy pt. Spółdzielczość rolniczo-handlowa w Poznańskiem i na Pomorzu w latach 1918-1939, pisanej pod kierunkiem prof. dr Władysława Rusińskiego, otrzymała stopień doktora nauk humanistycznych. Pracę zawodową rozpoczęła w czasie studiów, organizując w 1946 r. Szkołę Przemysłową przy Państwowych Zakładach Przemysłu Konfekcyjnego w Poznaniu, w której do r. 1949 była dyrektorem. W latach 1950-1958 była nauczycielką historii i nauki o konstytucji w Technikum Budowlanym w Poznaniu. W latach 1955-1956 uczęszczała na Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu i Leninizmu w Poznaniu. W r. 1958 z powodu długotrwałej choroby została przeniesiona w stan spoczynku i otrzymała rentę inwalidzką. W 1959 r. przeniosła się wraz z mężem do Turku, gdzie rozpoczęła ożywioną działalność zawodową i społeczną, głównie o charakterze
kulturalno-oświatowym. Była długoletnim współpracownikiem terenowym "Gazety Poznańskiej", a obecnie współpracuje z redakcjami "Głosu Wielkopolskiego" i "Ziemi Kaliskiej". Dowodem jej zainteresowań naukowo-literackich są cztery publikacje książkowe: Wyspa zapomnianych (Poznań 1947). Spółdzielczość rolniczohandlowa w Poznańskiem i na Pomorzu w latach 1918-1939 (Warszawa 1964), Przewodnik turystyczno-krajoznawczy po Kole i pow. kolskim (Koło 1964), Z turem w herbie (Poznań 1966). Ostatnio przygotowała do druku pracę pL Spółdzielczość SpoŻywców na terenie Kalisza w latach 1918-1966. Według jednego z cyklu nie opublikowanych opowiadań historycznych Wandy Goebel powstała opera Stefana Poradowskiego z librettem Janiny Cygańskiej pL Płomienie. Za opowiadanie współczesne pL Józek znad Złej Wody otrzymała w 1962 r. wyróżnienie na konkursie literackim redakcji czasopisma "Widnokręgi". Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od r. 1966, radną Powiatowej Rady Narodowej w Turku od dwóch ostatnich kadencji, wiceprzewodni - czącą Zarządu Powiatowego Ligi Kobiet, członkiem Prezydium Powiatowej Rady N arodowej w Turku, zastępcą dowódcy samodzielnej placówki Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej do spraw nieletnich, wiceprzewodniczącą Zarządu Turkowskiego Towarzystwa Kulturalnego i członkiem Zarządu Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Od maja 1968 r. sprawuje funkcję sekretarza terenowej organizacji partyjnej nr 3. Należy do współzałożycieli Amatorskiego Klubu Filmowego "Kalejdoskop" przy Powiatowym Domu Kultury w Turku, w którym pełni funkcje sekretarza, scenarzysty i autora komentarzy. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi (1954), Złotym Krzyżem Zasługi (1966), Odznaką Tysiąclecia (1965), Odznaką Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego (1965), Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury (1967), Odznaką Honorową "Za zasługi dla Gdańska" (1966), medalem pamiątkowym "Za zasługi w rozwoju miasta Turku i powiatu tureckiego" (1966).
SYLWIN JAFRA Urodził się 17 lutego 1933 r. w Turku w rodzinie średniorolnego chłopa Leonarda Jafry i jego żony Józef y Majdy. Do 1939 r. wychowywał się przy rodzicach. Od 1941 r., kiedy rodziców okupant wywiózł do Niemiec, wychowywał się u wujostwa na wsi. W 1945 r. rozpoczął naukę w V ki. Szkoły Podstawowej w Turku, w rok później wstąpił do klasy wstępnej gimnazjum w Turku, które ukończył w 1951 r. Będąc w ki. XI uczęszczał na Państwowy Kurs Nauczycielski przy Liceum Pedagogicznym w Koninie, gdzie zdobył kwalifikacje nauczycielskie. W 1953 r. Sylwin J afra zapisał się na Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Łodzi na Wydział Matematyczno-Fizyczno-Chemiczny; przerywa jednak studia, gdyż w latach 1953-1955 powołany został do obowiązkowej służby wojskowej. Po jej odbyciu zapisał się na Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Gdańsku. W 1968 r., po sześciu latach studiów, uzyskał tytuł magistra chemii w Katedrze Chemii Fizycznej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Gdańsku. W 1951 r. rozpoczął pracę w Szkole Podstawowej w Dobrej pow. Turek, gdzie pracował do 1953 r. W 1956 r. rozpoczął pracę w Szkole Podstawowej Nr l w Turku, w której pracuje do chwili obecnej jako nauczyciel. W latach 1958-1962 pełnił
Laureaci nagródfunkcję kierownika Ogniska Metodycznego Matematyki, a od 1962 r. do chwili obecnej jest kierownikiem Ogniska Metodycznego Fizyki i Chemii.
Jest aktywnym działaczem społecznym. W 1956 r.
wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a w latach 1962-1968 pełnił funkcje sekretarza Podstawowej Organizacji Partyjnej przy Szkole Podstawowej Nr l w Turku. Pracuje dużo wśród młodzieży, prowadząc drużynę harcerską i będąc jednocześnie zastępcą komendanta hufca Harcerstwa Polskiego w Turku. W 1964 r. rozpoczął pracę w Amatorskim Klubie Filmowym "Kalejdoskop". Drugim jego hobby jest filatelistyka. Od r. 1957 sprawuje funkcję skarbnika Oddziału Polskiego Związku Filatelistycznego w Turku. Od kilku lat prowadzi młodzieżowe koło filatelistyczne przy Szkole Podstawowej Nr l w Turku. Bierze udział w kilkunastu pokazach i wystawach znaczków pocztowych. W 1966 r. za działalność społeczną w Polskim Związku Filatelistów została przyznana mu srebrna odznaka Związku.
IRENA MRÓWCZYŃSKA Urodziła się 3 października 1921 r. w Twardowie pow. Jarocin w rodzinie mechanika precyzyjnego Kazimierza Owczarzaka i jego żony J ózefy Sindzińskiej. Szkołę podstawową ukończyła w 1'936 w Poznaniu. W latach okupacji pracowała w prywatnym zakładzie krawieckim, a w 1944 r. wywieziona została do pracy przymusowej w Niemczech, skąd udało się jej zbiec do Poznania. Po wyzwoleniu uzyskała w r. 1946 dyplom czeladniczy, a następnie uzupełniała kwalifikacje na kursie mistrzowskim w Ośrodku Dokształcania Zawodowego w Poznaniu. Jednocześnie uczęszczała do ogniska plastycznego przy Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu. W latach 1947 -1950 otrzymała wykształcenie średnie w I Państwowym Gimnazjum i Liceum dla Dorosłych w Poznaniu. Jednocześnie w latach 1948 - 1951 była nauczycielką w Zasadniczej Szkole B.olniczej i Technikum Rolniczym w Grzybnie k/Poznania.
Po wyjściu zamąż zaniechała pracy zawodowej. W 1962 r. przeniosła się do Turku. Od początku powstania Amatorskiego Klubu Filmowego "Kalejdoskop" jest jednym z jego najbardziej aktywnych członków, pełniąc w Zarządzie funkcję skarbnika. Jest znaną w Turku działaczką społeczną. Pracuje aktywnie w Prezydium Zarządu Powiatowego Ligi Kobiet. Jest członkinią samodzielnej placówki Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej do spraw nieletnich przy Zarządzie Powiatowym Ligi Kobiet, instruktorką Ligi Kobiet do spraw szkolenia kobiet w zakresie kroju i szycia. Należy do aktywnych działaczy Turkowskiego Towarzystwa Kulturalnego.
KRZYSZTOF MRÓWCZYŃSKI Urodził się 24 marca 1924 r. w Poznaniu w rodzinie elektrochemika Włodzimierza Mrówczyńskiego i jego żony Eleonory Szukała. Do 1939 r. uczęszczał do Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie ukończył III klasę gimnazjalną. W latach okupacji (1939 - 1945) pracował w Fabryce Akumulatorów w Me
]29
chowie pod Poznaniem, jako kreślarz w biurze konstrukcyjnym. W lutym 1945 r. brał udział w szturmie Cytadeli.
W r. 1946 ukończył Państwowe Liceum Budownictwa, uzyskując dyplom technika budowlanego. W latach 1946 - 1950 studiował na Politechnice Poznańskiej i uzyskał tytuł inżyniera-architekta. W czasie studiów pracował jednocześnie w przedsiębiorstwach budowlanych oraz pełnił obowiązki asystenta przy Katedrze Historii Architektury Powszechnej Politechniki Poznańskiej.
Od 16 stycznia 1950 r. do 30 listopada 1956 r. pełnił służbę w Wojsku Polskim. Od grudnia 1956 r. do dnia dzisiejszego pracował w państwowym nadzorze budowlanym na stanowisku architekta powiatowego (urbanisty), kolejno: w Bydgoszczy, Inowrocławiu, Poznaniu i obecnie w Turku. Do tego miasta przeniósł się w kwietniu 1962 r., gdzie objął stanowisko kierownika Wydziału Budownictwa, Urbanistyki i Architektury Prezydium Powiatowej Rady Narodowej.
Krzysztof Mrówczyński bierze czynny udział w życiu społecznym. Jest jednym z współzałożycieli Amatorskiego Klubu Filmowego "Kalejdoskop". Od 1964 r. pełnił funkcje przewodniczącego Zarządu Turkowskiego Towarzystwa Kulturalnego. Jest jednym z najczynniejszych realizatorów czynów społecznych, wchodząc w skład komitetów budowy, projektując społecznie różne obiekty i pomniki (m. in. pomniki w Turku dla uczczenia poległych działaczy Polskiej Partii Robotniczej, nauczycieli pomordowanych przez hitlerowców i in.). Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1964 r. i członkiem Komisji Propagandy przy Komitecie Powiatowym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Turku. Za udział w walkach o wyzwolenie Poznania w r. 1945 odznaczony został Medalem Zwycięstwa i Wolności, Odznaką Grunwaldzką oraz za służbę w Ludowym Wojsku Polskim medalem "Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny". W 1965 r. otrzymał - w uznaniu pracy społecznej i zawodowej - Odznakę Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego", w rok później - Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury. W 1967 r. przyznano mu Odznakę Tysiąclecia Państwa Polskiego oraz medal pamiątkowy "Za zasługi w rozwoju miasta Turku i powiatu tureckiego".
JERZY NOWICKI Urodził się 5 lutego 1937 r. w Kaliszu w rodzinie robotnika Antoniego Nowickiego i jego żony Konstancji Kubiak. W latach okupacji (1939 - 1945) zamieszkiwał wraz z matką w Kaliszu, a ojciec zastał wywieziony do pracy przymusowej w Niemczech. W 1951 r. ukończył szkołę podstawową i rozpoczął naukę w Gimnazjum im.
Adama Asnyka w Kaliszu. W 1954 r. podjął pracę w Fabryce Fortepianów i Pianin "Calisia" w Kaliszu, zdobywając jednocześnie kwalifikacje kreślarza oraz kończąc w 1956 r. Liceum Ogólnokształcące dla Pracujących w Kaliszu. W 1958 r. Jerzy Nowicki przeniósł się do Turku i rozpoczął pracę w dziale zbytu Tureckiego Przesiębiorstwa Przemysłu Terenowego. Od 1961 r. pracuje w Elektrowni "Adamów", gdzie zatrudniony zostaje w Dyrekcji Inwestycji, w samodzielnej komórce dokumentacji fotograficznej i inwentaryzacji postępu budowy. W tym czasie uzupełnia swoje kwalifikacje, zdobywając dyplom mistrzowski w zawodzie fotografa. Przez zakład pracy skierowany był dwukrotnie na branżowe kursy w zakresie filmu naukowo-technicznego w Bielsku- Białej. W 1963 r. ukończył roczny kurs dla filmowców-amatorów, organizowany przez Centralną Poradnię Amatorskiego Ruchu Artystycznego w Warszawie. W 1965 r.
9 Kronika Miasta Poznania
Laureaci nagródukończył kurs organizatorów Dyskusyjnych Klubów Filmowych przy Zarządzie Wojewódzkim Związku Młodzieży Socjalistycznej we Wrocławiu.
Legitymuje się znacznym dorobkiem fotograficzno-filmowym w dokumentacji historii budowy jednej z najnowocześniejszych elektrowni w kraju, jaką jest siłownia "Adamów" . Niezależnie od prowadzenia kroniki fotograficzno-filmowej wykonuje prace kreślarskie oraz jest współautorem wielu wystaw organizowanych na terenie zakładu i miasta Turku. Obecnie jest instruktorem kółka fotoamatorów przy Powiatowym Domu Kultury w Turku. Prowadzi również wykłady w zakresie fotografiki na Uniwersytecie Robotniczym Związku Młodzieży Socjalistycznej Zarządu Powiatowego w Turku. Jest członkiem Stowarzyszenia Elektryków Polskich. Od 1964 r. pracuje aktywnie w Amatorskim Klubie Filmowym "Kalejdoskop" w Turku.
ZDZISŁAW PAWLAK Urodził się 3 grudnia 1932 r. w Poradzewie pow. Turek, w rodzinie nauczyciela Kazimierza Pawlaka i jego żony Ireny Stefańskiej. Szkołę podstawową ukończył w Cielcach pow. Turek w 1947 r. W latach 1048 - 1949 uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego w Sieradzu, a w latach 1950 - 1952 kontynuował naukę w Liceum Pedagogicznym w Kaliszu, otrzymując w 1952 r. świadectwo ukończenia Liceum.
Pracę zawodową rozpoczął w tym samym roku w Szkole Podstawowej w Cielcach pow. Turek jako nauczyciel. Jednocześnie kontynuował zaocznie naukę w Studium Nauczycielskim w Poznaniu, które ukończył w 1959 r. W tymże roku przeniesiony został do Szkoły Podstawowej Nr l w Turku, w której pracował do 1964 r. W tym czasie rozpoczyna studia zaoczne na Wydziale Matematyki Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Gdańsku. Obecnie pracuje w Szkole Podstawowej Nr 3 w Turku jako nauczyciel matematyki i fizyki. Poza pracą w szkole wykłada od 1966 r. na Uniwersytecie Robotniczym. Od dwóch lat pełni funkcję kierownika ogniska metodycznego matematyki przy Powiatowym Ośrodku Metodycznym w Turku. Bierze czynny udział w działalności społecznej. Jest długoletnim członkiem Związku Harcerstwa Polskiego. W latach 1953 - 1959 pełnił funkcję instruktora przy Komendzie Hufca Związku Harcerstwa Polskiego w Turku. W latach 1961 - 1966 sprawował funkcję społecznego inspektora pracy przy zarządzie oddziału powiatowego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Turku.
Pracuje aktywnie w środowisku wiejskim, będąc organizatorem licznych konkursów czytelniczych. Bierze udział w III Krajowym Zlocie Wiejskich Przodowników Czytelnictwa, gdzie za ofiarną działalność otrzymuje Złotą Odznakę. Od 1957 r. jest czynnym członkiem Związku Filatelistów, pełniąc szereg funkcji w Zarządzie Powiatowym Polskiego Związku Filatelistycznego w Turku i w różnych komitetach organizacyjnych imprez i wystaw. Za wystawione zbiory w 1966 r. na wystawie znaczków pocztowych, zorganizowanej z okazji 650-lecia miasta i 100-lecia powiatu tureckiego, otrzymał nagrodę i dyplom I stopnia. W tym samym roku przyznano mu dyplom za działalność w dziedzinie postępu pedagogicznego, przyznany przez Kuratorium Okręgu Szkolnego Poznańskiego, oraz medal pamiątkowy "Za zasługi w rozwoju miasta i powia tu tureckiego".
Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1962 r. Od dwóch lat pełni funkcję kierownika Społecznego Ośrodka Propagandy Partyjnej pray Komitecie Miejskim Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Turku. Jest czynnym i aktywnym członkiem Amatorskiego Klubu Filmowego "Kalejdoskop" w Turku, działając w nim od chwili jego powstania. Zygmunt Myśliński
Nagroda Zespołowa za upowszechnianie osiągnięć wielkopolskiego środowiska kulturalnego, przyznana zespołowi Redakcji Audycji literackich Rozgłośni Poznańskiej Polskiego Radia w składzie: Czesław C h r u s z c z e w s ki, Maria D z i ę g i e l e w s k a , Adam K o c h a n o w s k i i Józef R a t aj c z ak.
Zespół prowadzi od szeregu lat szeroką działalność informacyjną, oceniającą i upowszechniającą najróżniejsze dziedziny i przejawy życia kulturalnego w Wielkopolsce, posługując się atrakcyjnymi formami przekazu (np. reportaże o życiu kulturalnym miast powiatowych, magazyny kulturalno-artystyczne, wernisaże plastyki, audycje o teatrze i literaturze zarówno na fali radiowej Poznania, jak i w programach rozgłośni centralnej). Zespół odznacza się znajomością problematyki regionu i ideowym zaangażowaniem. Utrzymuje bliskie kontakty ze środowiskami twórczymi Poznania i województwa.
CZESŁAW CHRUSZCZEWSKI
Urodził się 8 maja 1922 r. w Warszawie w rodzinie dziennikarza, dramaturga, publicysty i krytyka teatralnego Stanisława Chruszczewskiego i jego żony Władysławy Brylak. W Łodzi uczęszczał do Gimnazjum i Liceum Matematyczno- Przyrodniczego im. Tadeusza Kościuszki, które ukończył w 1939 r. egzaminem dojrzałości. W latach okupacji 1939 - 1945 przebywał w Warszawie, gdzie podjął działalność konspiracyjną w organizacji "Polscy socjaliści" oraz w "Socjalistycznej Organizacji Bojowej"; m. in. był łącznikiem i kurierem oraz uczestniczył w akcjach dywersyjno-sabotażowych. Prowadził także Tajne Biuro Legalizacyjne. Po Powstaniu Warszawskim w 1944 r., w którym brał aktywny udział, Czesław Chruszczewski wywieziony został przez okupanta do obozu w Pruszkowie. Z obozu tego uciekł do Częstochowy i tam kontynuował działalność konspiracyjną. Tam też doczekał się wyzwolenia przez Armię Radziecką. W 1945 r. powrócił do Łodzi i poświęcił się pracy społeczno-politycznej pełniąc przez okres jednego roku funkcję I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Organizacji Młodzieżowej Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych. W 1946 r. przeniesiony został do Kalisza, gdzie pełnił kolejno funkcje I sekretarza Komitetu Grodzkiego Polskiej Partii Socjalistycznej (do 1947 r.), a następnie w latach 1947 - 1948 I sekretarza Komitetu Okręgowego. Po zjednoczeniu ruchu robotniczego w 1948 r. objął stanowisko I sekretarza Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Kaliszu. W dwa lata później (1950) przeniesiony został do Poznania na stanowisko kierownika Wydziału Propagandy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Laureaci nagród
W 1954 r. Czesław Chruszczewski rozpoczął pracę w redakcji "Expressu Poznańskiego", stawiając pierwsze kroki jako dziennikarz, publicysta i felietonista. W 1958 r. przeniósł się do Rozgłośni Poznańskiej Polskiego Radia, gdzie objął stanowisko kierownika literackiego. Obecnie pełni w Rozgłośni funkcję kierownika redakcji literackiej. Czesław Chruszczewski jest autorem około stu słuchowisk oryginalnych o tematyce psychologiczno-obyczajowej, fantastycznej, sensacyjnej i antywojennej, transmitowanych w programie lokalnym Poznania i we wszystkich trzech programach ogólnopolskich. W latach 1965-1966 kilka jego słuchowisk nadały czechosłowackie rozgłośnie w Pradze i Brnie. Jest on również autorem około tysiąca audycji literackich, które nadane zostały w Polskim Radiu w latach 1954 - 1968. Za działalność twórczą Czesław Chruszczewski otrzymał szereg nagród. W 1960 r.
Prezes Komitetu do Spraw Radia i Telewizji przyznał mu nagrodę za najlepsze słuchowisko pt. Fotel na autostradzie. Słuchowisko to zostało później zekranizowane otrzymując tytuł Dziękuję Ci, Luizo. W 1966 r. Czesław Chruszczewski otrzymał nagrodę Komitetu do Spraw Radia i Telewizji za całokształt twórczości literackiej w dziedzinie słuchowisk radiowych, a w rok później (1967) nagrodę w konkursie na słuchowisko satyryczne (Bitwa pod Pharsalos). Obok poważnego dorobku twórczego na odcinku radiowym Czesław Chruszczewski posiada również osiągnięcia twórcze poza radiem. Wydał on w Wydawnictwie Poznańskim cztery swoje książki, w tym trzy zbiory opowiadań Bardzo dziwny świat (1960), Magiczne schody (1965), Pacyfik-Niebo (1967) oraz zbiór słuchowisk pt. Bitwa pod Pharsalos (w druku - ukaże się w 1969 r.). Jest autorem libretta do opery Tadeusza Szeligowskiego Teodor Gentleman wystawionej i granej przez Operę Wrocławską w latach 1963 - 1964. Czesław Chruszczewski publikował ponadto dziesiątki artykułów, felietonów i opowiadań w prasie codziennej oraz czasopismach literackich i społeczno- kulturalnych. Obok pracy zawodowej i twórczej Czesław Chruszczewski jest również aktywnym działaczem społecznym. Jest członkiem Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, Związku Literatów Polskich, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz członkiem-założycielem Oddziału Wojewódzkiego Polskiego Towarzystwa Cybernetycznego. Za działalność konspiracyjną w latach okupacji Czesław Chruszczewski odznaczony został Złotym Krzyżem Partyzanckim oraz Medalem za Warszawę. Natomiast za całokształt działalności kulturalnej Rada Państwa przyznała mu w 1963 r. Złoty Krzyż Zasługi. Posiada Odznakę Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego" (1962) oraz Odznakę Honorową Miasta Poznania (1965).
MARIA DZIĘGIELEWSKA
Urodziła się 13 października 1936 r. w Toruniu w rodzinie inżyniera leśnika Stanisława Dzięgielewskiego i jego żony Jadwigi Zalewskiej. Do chwili wybuchu drugiej wojny światowej zamieszkiwała w Toruniu. Po zajęciu miasta przez wojska hitlerowskie, Maria wraz z rodzicami i siostrą wysiedlona została do jednej ze wsi powiatu Brodnica. Tam rodzinę Dzięgielewskich zmuszono do zamieszkania w wil
gotnym i zimnym pomieszczeniu, które do tej chwili należało do zabudowań gospodarczych. Represja ta była odpowiedzią na odmowę podpisania tzw. Volkslisty. Warunki mieszkalne i dalsze represje poważnie wpłynęły na stan zdrowia małej Marii. Ostateczne skutki miały ujawnić się jednak dopiero po kilku latach.
Po wyzwoleniu w 1945 r. Maria powróciła z rodzicami do Torunia i tam rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. W połowie 1946 r. rodzina Dzięgielewskich przeniosła się na Mazury, gdzie ojciec Marii rozpoczął pracę jako nadleśniczy. W grudniu 1948 r. Maria Dzięgielewska poważnie zachorowała. Były to konsekwencje przejść okupacyjnych. Po przeniesieniu do Kliniki Ortopedycznej Akademii Medycznej w Poznaniu stwierdzono u 12-letniej wówczas dziewczynki naj ostrzejszą formę gośćca wielostawowego, który mimo wysiłku lekarzy spowodował trwałe ślady. W Klinice Maria Dzięgielewska przebywała z przerwami do 1957 r. Tam też w szkole podstawowej dla dzieci przewlekle chorych zdobyła podstawowe wykształcenie. W 1952 r. zapisała się do Ogólnokształcącego Liceum Korespondencyjnego Nr 2 w Poznaniu, które ukończyła w 1957 r. zdając egzamin maturalny. W tym też roku podjęła studia filologii polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Interesując się od szeregu lat teatrem, specjalizowała się w dziedzinie historii teatru u prof. *dra Zygmunta Szweykowskiego. Studia ukończyła w r. 1962, uzyskując na podstawie przedstawionej pracy O stylu teatru romantycznego w dramatach Juliusza Słowackiego tytuł magistra filologii polskiej. Podczas studiów działała aktywnie w Zarządzie Koła Polonistów, kierując sekcją artystyczną. Pracowała również w sekcji naukowej, gdzie przygotowała m. in. referat pt. Wpływ romantycznego teatru francuskiego na sceniczny kształt "Beatryks Cenci" Juliusza Słowackiego, który wygłosiła następnie na Ogólnopolskim Zjeździe Młodych Polonistów we Wrocławiu w 1960 r.
Po ukończeniu studiów w maju 1962 r. zapoczątkowała stałą współpracę z Redakcją Literacką Poznańskiej Rozgłośni Polskiego Radia. Równocześnie podjęła pracę w Pałacu Kultury w Poznaniu, początkowo w sekcji wydawniczej, a następnie w bibliotece. Od 1966 r. pracuje na stanowisku starszego redaktora w Redakcji Literackiej Rozgłośni Polskiego Radia.
Maria Dzięgielewska jest autorką ponad dwustu audycji radiowych, z których prawie 140 równocześnie reżyserowała. Napisała i reżyserowała także słuchowiska oryginalne jak Matka i Gdy słońce zgaśnie. Poważhy dorobek stanowią również słuchowiska adaptowane przez nią z opowiadań, nowel i powieści takich pisarzy, jak: Aleksander Puszkin, Ilja Erenburg, Aleksander Fadiejew, Konstanty Paustowski, Ernest Hemingway, William Faulkner, Editta Morriss, Kazimierz Brandys, Zdzisław Umiński i inni. Opracowuje również autorsko i reżysersko liczne audycje literackie, z których na szczególne podkreślenie zasługują trzy cykle: pierwszy pt. Literatura zawsze żywa prezentował motywy wybrane z dawnej literatury, które w obecnych czasach nic nie straciły na aktualności; pozostałe dwa cykle mają na celu zapoznanie radiosłuchaczy z twórczością literacką pisarzy krajów demokracji ludowej (Spod pióra naszych przyjaciół) oraz z twórczością pisarzy skandynawskich (Poznajmy Skandynawów). Przygotowuje także reportaże literacko-teatralne do radiowych magazynów literackich. W efekcie swojej działalności reżyserskiej Maria Dzięgielewska uzyskała w 1965 r. tytuł realizatora audycji I stopnia. i: ,
Laureaci nagród
ADAM KOCHANOWSKI
Urodził się 19 wrzesnla 1935 r. w Nakle nad Notecią w rodzinie urzędnika Szczepana Kochanowskiego i jego żony Leokadii Szymańskiej. Lata okupacji spędził wraz z matką i rodzeństwem w NakTe. Ojciec po zakończeniu kampanii wrześniowej osadzony został przez okupanta w Offlagu Grossborn. Po wyzwoleniu w 1945 r. Adam Kochanowski rozpoczął naukę w szkole pcdstawowej, a następnie kontynuował ją w Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Krzywoustego w Nakle. Tam też zdał w 1953 r. egzamin dojrzałości. Przyj ęty w tym samym roku na studia filologii polskiej na Uniwersytecie Poznańskim, ukończył je w 1958 r. Już w czasie studiów brał czynny udział w studenckim ruchu artystycznym. Był współautorem tekstów dla kabaretu studenckiego "Żółtodziób B" nagradzanego na Festiwalach Studenckich.
Te zainteresowania wpłynęły również na kierunek jego pracy zawodowej po studiach. W maju 1958 r. podjął pracę w Redakcji Inscenizacji i Widowisk Telewizji Poznańskiej. Jest autorem szeregu audycji ogólnopolskich głównie "estrad poetyckich" oraz programów rozrywkowych, do których m. in. pisał teksty piosenek. Wspólnie ze Stefanem Mroczkowskim był autorem baletowych librett telewizyjnych (Trzy puginały transmitowano w programie Interwizji). Opracował również autorsko telewizyjne audycje dla młodzieży, a także audycje poświęcone upowszechnieniu sztuki, w których poruszał często sprawę panoszącej się jeszcze szmiry. W 1959 r. Adam Kochanowski przeniósł się do Redakcji Literackiej Polskiego Radia w Poznaniu. Na przestrzeni dziewięcioletniej działalności radiowej Adam Kochanowski zaprezentował radiosłuchaczom kilkaset własnych audycji o tematyce kulturalnej, stanowiących nierzadko całe cykle tematyczne. Do takich zaliczyć należy reportaże słowno-dźwiękowe ukazujące tradycje i dorobek kulturalny miast oraz wsi regionu wielkopolskiego. Audycje te pojawiały się na antenie początkowo w cyklu pL Opowieści wędrownicze, a następnie pod wspólnym tytułem Wielkopolska powiatowa. Odrębny cykl stanowiły audycje historyczno-literackie pL Pergaminy i współczesność, w których autor konfrontował dawny Poznań z jego współczesnym obliczem. Popularne były jego reportaże literackie zatytułowane Pasje życia. Adam Kochanowski - zapalony kolekcjoner prezentował w nich znanych kolekcjonerów - Sch namiętności i pasje zbierackie. Tematykę podróżniczą poruszał w cyklu Transatlantyk obejmującym około 30 audycji radiowych. Podobnie jak w telewizji, przygotowuje także w radio audycje poświęcone plastyce i fotografice oraz sylwetkom dawnych i współczesnych twórców. Z audycji tych wymienić należy m. in. Wiadomości w ramkach, Poznańskie wernisaże, Świat trójkątnych dzieci, Listownik mistrza Jana oraz Prekursora portret tragiczny.
Adam Kochanowski jest również autorem licznych audycji i estrad poetyckich prezentujących wybór klasyki polskiej i światowej. Szereg audycji poświęcił też twórczości poetyckiej poznańskiego środowiska literackiego. Ostatnio redaguje wspólnie z Zofią Brzeżańską cykl muzyczno-poetycki pL Spotkania dźwięku i metafory. Jest także autorem szeregu audycji literackich o tematyce obyczajowej, jak np.: Reportaż Z okna, Popołudnie Z Perseuszem, Ty nad poziomy, Maskotki, amulety, fetysze. W swej działalności Adam Kochanowski nie pominął także audycji rozrywkowych i słowno-muzycznych (Zapomniałam, nie pamiętam, Kasztany i inne, Dlaczego znowu łkasz - kochanie"? Milion ziarnek piasku). Sani pisze piosenki oraz przygotowuje montaże parodiujące. Z tym kierunkiem jego zainteresowań wiąże się także współpraca ze studenckim ruchem kulturalnym, a szczególnie z Klubem
"Od nowa". Wspólnie ze Stefanem Mroczkowskim stworzył kabaret "Modliszka" i pisze dla niego programy. W 1962 r. Adam Kochanowski opublikował w Wydawnictwie Poznańskim swój pierwszy tomik wierszy pL Zimorodki. Jest autorem szeregu scenariuszy przeznaczonych dla amatorskiego ruchu artystycznego. Poza pracą zawodową i twórczą zajmują Adama Kochanowskiego od lat dwie sprawy, którym poświęca swój wolny czas. Pierwszą jest budowa nowego ogrodu zoologicznego w Poznaniu. Od wielu lat prowadzi niezwykle ożywioną działalność publicystyczną w tym kierunku. Obecnie kontynuuje tę działalność jako członek Komitetu Budowy Ogrodu Zoologicznego na Malcie.
Drugą sprawą jest popularyzacja kolekcjonerstwa w różnych postaciach. Adam Kochanowski jest jednym z inicjatorów zbieractwa kaktusów w Polsce. Popularyzuje i upowszechnia także inne zainteresowania kolekcjonerskie, m. in. gromadzenie exlibrisow, których bardzo ciekawy zbiór sam posiada. Adam Kochanowski jest od 1961 r. członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W uznaniu jego działalności, związanej z obchodami Tysiąclecia Państwa Polskiego. Ogólnopolski Komitet Frontu Jedności Narodu przyznał mu Odznakę Tysiąclecia.
JÓZEF RATAJ CZAK
Urodził się 29 lutego 1932 r. w Poznaniu w rodzinie pracownika fizycznego Jana Ratajczaka i jego żony Ludwiki z domu Tatarek. W 1939 r. został wraz z rodzicami wysiedlony przez okupanta do Kielc, do tzw. Generalnej Guberni, gdzie przebywał do chwili wyzwolenia w 1945 r. Po powrocie do Poznania ukończył szkołę podstawową, a następnie Wieczorową Szkołę dla Pracujących w Gimnazjum im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. W 1953 r. rozpoczął studia filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Zmuszony do przerwania studiów z powodu choroby, kontynuował je od r. 1955 na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, tym razem na filologii polskiej; w 1961 r. ukończył studia i uzyskał stopień magistra za pracę pL Monografia "Zdroju". Następnie przez kilka lat (1961 - 1965) pełnił funkcję kierownika artystycznego Studenckiego Klubu "Od nowa". Współpracował jednocześnie z redakcjami: "Gazety Poznańskiej" (1963 -1965); "Nurtu" (1965 - 1967) oraz z Teatrem Lalki i Aktora "Marcinek" (1966 - 1967).
Debiut literacki Józefa Ratajczaka przypada na 1951 r. W następnych latach Józef Ratajczak nawiązał bliższą współpracę z tygodnikiem "Po prostu" oraz z czasopismami literackimi. Był członkiem Koła Młodych przy Oddziale Poznańskim Związku Literatów Polskich (a także przez pewien czas jego przewodniczącym) i Warszawskiego Koła Młodych. W 1956 r. wespół z innymi poetami utworzył grupę poetycką "Wierzbak" znaną z licznych publikacji, wystąpień programowych i organizowania wielu imprez kulturalnych (m. in. Ogólnopolskich Festiwali Poetyckich). W 1957 r. opublikował kilka utworów w zbiorowym tomiku wierszy pL Liść człowieka, który był almanachem grupy "Wierzbak" . W 1957 r. ukazał się w Wydawnictwie Poznańskim jego pierwszy samodzielny tomik poezji Niepogoda, który przyniósł mu wyróżnienie poznańskiego "Listopada Poetyckiego", Nagrodę Młodych Klubu "Od nowa" i tygodnika "Wyboj e" za twórczość poetycką.
Laureaci nagród
Drukował swoje utwory w różnych almanachach (m. in. Gorączka ziemi (1963), 29 opowiadań radzieckich (1967), Wezbrany nurt (1968), Pierścień, peleryna, pióro (1968), Pozdrawiam moje miasto (1968). W 1960 r. pojawił się w Wydawnictwie Poznańskim jego drugi tomik wierszy pL Zamknięcie krajobrazu. W tym też roku Józef Ratajczak otrzymał Nagrodę Młodych miasta Poznania za całokształt twórczości literackiej.
Za swoje wiersze, opowiadania i scenki dramatyczne zdobywał wiele nagród i wyróżnień; m. in. Nagrodę Złotej Lampki Górniczej (1963) oraz Nagrodę Pierścienia przyznaną przez Gdański Klub Studencki "Żak" (1966). Józef Ratajczak zajmuje się także prozą. Jego tom opowiadań pL Sny w słońcu ukazał się w Wydawnictwie Poznańskim w 1961 r. W 1963 r. otrzymał drugą nagrodę w konkursie ogłoszonym przez Wydawnictwo "Iskry", redakcję czasopisma "Współczesność" i Związek Młodzieży Socjalistycznej na reportaż o młodych budowniczych. Kolejno pojawiają się jego dalsze tomiki poezji: PoZy i akty (1962), W środku gwaru (1965), Miejsce 2 muru (1966), Ogniwa (1967). Pisze również liryki dla dzieci: Ziarenka maku (1966), Zamki na lodzie (1966), Pokój Z kukułką (1967), Zima w oknie (1967) i Chwile Z motylem (1968).
Obok poezji i prozy Józef Ratajczak pisze również sztuki lalkowe dla dzieci (był również przez pewien czas kierownikiem literackim w Teatrze Lalki i Aktora "Marcinek"). Pierwsza z nich pL Słowik wystawiona została w dniu 4 października 1965 r. przez Państwowy Teatr Lalki i Aktora "Marcinek" w Poznaniu. Druga pL Królewski statek otrzymała wyróżnienie w konkursie ogólnopolskim. W 1968 r. wystawiono w Teatrze Lalki i Aktora "Marcinek" sztukę lalkową Józefa Ratajczaka pt. Noc cudów. Józef Ratajczak zajmuje się też krytyką literacką i publicystyką kulturalną.
Spośród licznych artykułów i esejów warto tu wymienić zwłaszcza te, które traktują o poznańskiej grupie poetyckiej "Zdrój" istniejącej w latach 1917 - 1922 w Poznaniu. Józef Ratajczak zajmuje się przekładami z języka rosyjskiego (Anatol Gładilin Brygantyna podnosi żagle (1962); 2 opowiadania w tomie ,,23 opowiadania pisarzy radzieckich" (1968) oraz z języka czeskiego wiersze Oldrzycha Mikulaszka). Od 1967 r. pracuje w Rozgłośni Poznańskiej Polskiego Radia w Redakcji Literackiej na stanowisku starszego redaktora i od tego czasu coraz bardziej zajmują go formy radiowe (słuchowisko, reportaż, publicystyka). Prowadzi stale kilka cyklów audycji (m. in. audycje traktujące o sprawach teatrów Wielkopolskich pL Na scenie i poza sceną oraz cykl Album listów miłosnych - audycje poświęcone prezentacji listów wybitnych pisarzy, poetów i mężów stanu poprzedzone każdorazowo materiałem anegdotycznym związanym z tymi listami), pisze słuchowiska i przygotowuje adaptacje radiowe (m. in. w ramach tzw. Teatru miniatur radiowych) zarówno dla programu lokalnego, jak i ogólnopolskiego.
Alfred Laboga 40LATTANCABARBARYKARCZMAREWICZ
Ucichły ostatnie takty muzyki, zaginęły w wirze frenetycznych oklasków tysiąca rąk. Basia kłania się z gracją władczej, huczącej widowni. Wolno, wolniutko zbliżają się do siebie dwie sukienne ściany kurtyny Teatru Wielkiego. Jeszcze jedno spojrzenie w zadowoloną twarz kapelmistrza. I oto widownia nie istnieje. Podbiegają koleżanki, tancerze całują primabalerinę po irękach. A za kurtyną oklaski nie słabną, potężnieją, bo już rozwiera się kurtyna i odsłania coraz szerzej wrzącą entuzjazmem widownię. Basia przybiera pełną wdzięku pozę i kłania się głęboko, dziękuje wielbicielom finezyjnym ruchem prawej ręki. Ale tysiące par rąk klaszczą zaciekle. Jeszcze, jeszcze, brawo, brawo. I znowu kurtyna odgradza primabalerinę od widowni, by za chwilę ukazać ją piękną, nieskazitelnie skromną. . . Urodziła się 2 grudnia 1910 r. w Warszawie, w służbowym mieszkaniu inż. Czesława Karczmarewicza w Warszawie na Siekierkach, jako pierwsze z czworga dzieci małżonków Czesława Karczmarewicza i Władysławy Mendra. Po Basi przyszedł na świat Borys (1912), za braciszkiem urodził się Anzelm (1914), a w 1917 r. do gromadki doszła Krysia.
Jnżynier-technik Czesław Karczmarewiez, człowiek mocny, biorący się za bary z żywiołem przyrody, ujarzmiał Wisłę, regulując jej brzegi. Był synem warszawskiego cukiernika. Starzy Karczmarewiczowie posiadali maleńką kawiarenkę, w której pyszne ciastka roboty ojca, serwowała do kawy - mama. Czesława nie skusił urok zawodu ojca. Wybrał inżynierię ii po ukończeniu studiów pracował w Warszawie. Oprócz budowy brzegów rzeki jego namiętnością, do której także zapalił żonę, stały się polowania. Basia pamięta, że w pokoju ojca wisiały na ścianach myśliwskie trofea i wcale pokaźna kolekcja strzelb.
Wybuch I wojny światowej spowodował, że -władze carskie ewakuowały część kadrowych robotników i inteligencję techniczną w głąb Rosji. Rodzina Karczmarewiczów osiedliła się w Mohylewie, gdzie inżynier Karczmarewiez życie zakończył, pozostawiając Władysławie, 30-letniej wówczas kobiecie, czwórkę drobnych dzieci. N a najwąt1ejszą z nich, aczkolwiek naj starszą, Basię spadł wówczas obowiązek niiańczenia Krysi i dozorowanie braciszków, bowiem mama zajęta była staraniem o chleb. A o chleb było coraz trudniej. Przez Rosję przelewała się potężna burza rewolucji. W 1919 r. pociąg, którym wracali z tułaczki emigranci, dowiózł wdowę z dziećmi do Warszawy. Zamieszkali w Domu Skargi na Starym Mieście. Władysława Karczmarewiez zarabiała na utrzymanie i opłacanie komornego za pokoik z kuchnią - szyciem. Pewnego dnia ciotka Wiktoria przeczytała w gazecie ogłoszenie: Szkoła Baletowa przy Teatrze Wielkim przyjmuje zapisy dzieci. "Może by Basię tam posłać" - powiedziała niby do siebie. Władysława przyklasnęła pomysłowi siostry. Nie zwlekając, zaprowadzono Basię do Szkoły Artystyczno- Baletowej przy Teatrze Wielkim, którą kierował Piotr Zajlich. l września 1919 r. rozpoczęły się zajęcia polegające na opanowaniu programu szkoły powszechnej oraz umuzykalnianiu i stawianiu pierwszych kroków na parkietach sal baletowych w "Domu Dochodowym" Teatru Wielkiego, gdzie mieściła się siedziba Szkoły. Basia nie miała jeszcze wtedy dziewięciu lat. Kilkadziesiąt, może czterdzieści, podobnych dziewczynek znalazło się tego roku w klasie prof. Marii Sznarowskiej, damy bardzo wymagającej. Po roku nauki ważą się zwykle losy dziecka w szkole baletowej. N astępuje selekcja. Maria Sznarowska zdarzają się takie pomyłki najwybitniejszym
Jubileusze
Barbara Karczmarewicz jako Maria w balecie Fontanna Bachcrysaraju Borisa Asafiewa
pedagogom - orzekła: "Barbara Karczmarewicz? Z tego dziecka nic nie będzie!" Piotr Zajlich otaksował fizyczne warunki filigranowej Basi i powiedział, aby dać małejszanse i pozostawić ją na drugi rok. "Na drugi rok" znaczyło przejście w ręce prof. Zuzanny Spałkowskiej, pod której kierownictwem Basia ukształtowana została natancerkę przyszłą gwiazdę polskiego baletu. Po zakończeniu drugiego roiku, na popisie szkolnym po raz pierwszy zwrócili na Basię uwagę krytycy muzyczni, a mianowicie za wykonanie solowe Mazurka Fryderyka Chopina. W gazetach warszawskich pojawiły się pierwsze notatki o niezwykle uzdolnionym dziecku. Piotr Zajlich - jak to później opowiadał - cieszył się, iż nie pomylił się, iż w porę dostrzegł ukryty w dziecku talent. Krótko potem Basia tańczyła na duzeJ, prawdziwej scenie w balecie Richarda Drigo Czarodziejski flecih jako żabka. Recenzenci podkreślali, że klasa Zuzanny Spałkowskiej jest doskonale szkolona, a w niej bezsprzecznie "wysuwa się na czoło Basia Karczmarewiczówna "niezwykle "wczesną a wybitną dojrzałością ruchu". Wymieniano także nie mniej utalentowane koleżanki Basi: Jankę Leitzke, Marię Krzekotowską, Eugenię Lipkowską, Helenę Żelichowską, Tosię i Marysię Nowickie. Te wschodzące gwiazdki baletu mimo swego młodziutkiego wieku (11-13 lat) zdumiewały dojrzałością techniczną. "Szczególnie p. Karczmarewicz - pisał anonimowy autor · - ma w całej swej drobniutkiej postaci coś pastelowego, a natchniony wyraz jej twarzyczki, nawet podczas wykonywania trudnych «szóstek» świadczy, że młodziutka artystka każde «pas» prawdziwie przeżywa".
Po kolejnym dorocznym popisie, wyróżniono Marię Krzekotowską i ponownie Basię. Pierwsza - pełna ujmującego wdzięku i temperamentu, druga - subtelniejsza i jakby "uduchowiona". W duecie w walcu Fryderyka Chopina i w kilku solowych produkcjach, w których' najlepiej wypadło Liebeslied Fritza Kreislera obie wykazały zdumiewającą precyzję przy trudnych enbrechat-six, lekkość i zwinność przy "jetes", a prawdziwy nerw baletowy przy "pas de chat" i utrzymywaniu "attitude". Jaka szkoda, że sukcesem tym nie mogła cieszyć się Zuzanna Spałkowska. Jej niespodziewaną śmierć przeżyła Basia boleśnie. Już w 1926 r. Henryk Liński nazwał Basię "naj piękniejszym talentem jaki tylko można sobie wyobrazić! Technika - pisał recenzent - na bardzo wysokim poziomie, przy tym zwiewna miękkość i szlachetność linii, a wszystko owiane ujmującym liryzmem" . I wreszcie ostatni popis w Szkole, czerwcowy popis 1927 r. Z klasy prof. Piotra zajlicha tańczyły solo trzy uczennice: Lipkowską, Leitzke i Karczmarewicz. O tej ostatniej - pisała znana z surowych ocen Tacjanna Wysocka: "nie zawaham się powiedzieć, że ma talent prawdziwy, który połączony z doskonałą szkołą (była uczennicą śp. Zuzanny Spałkowskiej) - tworzy całość
--ł
II(pB A
Matka Barbary Karczmarewicz - Władysława. Fotografia wykonana ok. roku 1istotnie czarującą. Technika Jej dziś jest techniką gotowej tancerki, szóstki (entre chat) jej są wykonywane bez zarzutu. Lekkość, precyzja i wdzięk naturalny pozwalają stanowczo wróżyć jej jak naj świetniejszą przyszłość". Adam Wieniawski pisał 30 czerwca 1927 T.: "w Teatrze Wielkim, w południowych godzinach i przed doszczętnie wypełnioną widownią, odbył się doroczny popis szkoły baletowej, funkcjonującej pod kierownictwem baletmistrza Zajlicha. Klasa p. Zajlicha, najwyższa, nie popisywała się, była jednak doskonale reprezentowana przez trzy młodziutkie i urodziwe tancerki pp. LeitZikównę, Lipkowską i Karczmarewiczównę, które otrzymały dyplomy ukończenia szkoły, z nazwiskami tych trzech absolwentek spotkamy się niewątpliwie w niedalekiej przyszłości, jako z nazwiskami wielce obiecujących solistek". Któż jednak piękniej potrafił napisać o Basi aniżeli Henryk Liński? "p. Karozmarewiczówna to naj czystszy typ tancerki klasycznej. Młodziutkiej tej artystce, w którą jakby się wcieliły tradycje Taglioni i Krzesińskiej, rokujemy cudowną przyszłość. Swoje «pas de deux» z dawnego układu Twardow
Jubileusze
Basia Karczmarewicz - uczennica Szkoły Baletowej przy Teatrze Wielkim w Warszawieskiego odtańczyła ponad wszelkie pochwały. Jej «emtre Chats six», «fouettes» i wszystko w ogóle to arcydzieła precyzji i doskonałości. Musi posiadać prawdziwą intuicję taneczną, skoro nie widząc żadnej tancerki klasycznej, oprócz Szmolcówny, umie tak wczuć się w ducha baletu klasycznego". Tak, Basia znała i uwielbiała Halinę azmolcównę, słynną primabalerinę Teatru Wielkiego. Jakimż to było przeżyciem tańczyć obok niej w Chopinianie wg pomysłów inscenizacyjnych Piotra Zajlicha. Nie miała wtedy nawet dwunastu lat. Gwiazda odnosiła się do Basi ze wzruszającą czułością, gładziła jej główkę. Dnia 30 czerwca 1927 r. Barbara Karczmarewicz pożegnała Szkołę Baletową. N a świadectwie podpisanym przez Piotra Zajlicha oraz dyrektorów Teatrów Miejskich: Artura Śliwińskiego i Emila M łynarskiego Basia otrzymała takie noty: Warunki fizyczne - V, U muzykalnie nie i poczucie rysunku - IV, Opanowanie techniki baletowej - IV, Pilność i uwaga - IV, Ogólne zdolności choreograficzne - V, Zdolności plastyczne - V. Równocześnie Basia ukończyła "Oddział Ogólnokształcący" Szkoły Baletowej, co zaświadczyli podpisami członkowie Rady Pedagogicznej i kierowniczka szkoły Stanisława Zdrojewska.
Od początku nowego sezonu operowego 1927/1928 Basia zaangażowana została do corps de ballet Teatru Wielkiego w Warszawie. Pierwszym wielkim wydarzeniem w życiu młodej tancerki były premiery baletów Giovanni B. Pergolesiego Pulcinella i Riccardo Pick-Mangiaqalliego Zaczarowany kurant w dniu 7 marca 1928 r. Debiutował wtedy jako baletmistrz Feliks Parne lI, który talentem swoim ożywiał całe tętno sceny. W cieniu Haliny Szmolcówny, gościnnie występującej żony Parnella - Niny, której tryumfem była rola w Zaczarowanym kurancie, błyszczała zgodna trójka urodziwych tancerek: Barbara Karczmarewiczówna, Janina Leitzkówna, Eugenia Lipkowska. Już po tej premierze, w ilustrowanych czasopismach warszawskich pojawiły się małe , fotosy Basi z podpisami w rodzaju: "Sliczna p. Barbara Karczmarewiczówna, jedna z najbardziej utalentowanych solistek baletu Opery Warszawskiej".
Publiczności warszawskiej podobała się Basia w operetce Offenbacha Oifeusz w piekle, wystawionej 18 grudnia 1930 r. w pięćdziesiątą rocznicę śmierci kompozytora. Była doskonałym "Barankiem", zwłaszcza kiedy otaczała "jagniątka" pierścieniem wspaniałych "grands jete's". Wnet potem była niezrównana w swych ekwilibrystykach palcowych jako Godzina. Podobała się w Kleksie (16 października 1929 r.), do którego scenariusz napisał Feliks Parnell i tańczył główną rolę, a . . . .dokoła niego - jak napisał Piotr Rytel - wiły się bluszczowo p.p. Nina Parnellowa, H. Szmolcówna, Karczmarewicz, Leitzkówna, Szatkowska [...] Karczmarewicz jako Królewna była zachwycająca, odpierając swym krystalicznie czystym i powiewnie upojnym kunsztem wszystkie ataki najzagorzalszych przeciwników baletu klasycznego, jako wartości samej w sobie". Zdaniem Tacjanny Wysockiej Walc Chopina wykonany był przez Basię prześlicznie, bowiem "jest w nim prostota i przejrzystość nadzwyczajna, a trzy jego wykonawczynie posiadają tyle wdzięku, młodości i taką urodę, że są rozkoszą dla oka". Innym razem "Basia Karczmarewiczówna i Jasia Leitzkówna były doskonałe w swych dwóch odrębnych stylach: pierwsza jako przedstawicielka naj czystszego klasycyzmu, druga - jako figlarna uwodzicielka celująca w ruchach staccato". Tańczyła główne partie w znanych już Warszawie baletach: Na kwaterze Stanisława Moniuszki, Postój kawalerii Josepha Armsheimeyera, Lizetta, córka źle strzeżona Heinricha Hertla, Bajka Ludomira M. Rogowskiego i in. Ale prawdziwa bomba pękła pewnegodnia, kiedy primabalerina zachorowała i. . . młodsza, choć najjaśniej błyszcząca na firmamencie baletowym gwiazda, miała możność ukazania się. w popisowej partii. "Takiemu trafowi - pisał Henryk Liński zawdzięczamy ujrzenie Barbary Karczmarewicz w tytułowej roli Płomiennego ptaka. I cóż? Okazuje się, że technicznie całkowicie dorównywa swej poprzedniczce a nawet wyszła zwycięsko z pewnych komplikacji, których w poprzednim układzie nie było". Wśród Wielu tańców układu Piotra Zajlicha, którymi był wypełniony cały drugi akt operetki Richarda Heubergera Bal w operze (5 listopada 1932 r.), najentuzjastyczniejszą ocenę uzyskała Humoreska Antonina Dvofaka, którą "zrehabilitował się" Zajliich za "lata bezczynności" - jak napisał Henryk Liński. Za najbardziej pomysłowe uznano wahadłowe ruchy Barbary Karczmarewicz na rękach Eugeniusza Paplińskiego i Mariana Wintera; ładne przejścia między grającymi w "yo-yo"; wreszcie takie majstersztyki, jak: palcowe "tour", piruet ze zręcznym opuszczaniem się na "plie", kręcona arabeska na "plecach Paplińskiego" i "jubilerskie" kółko z podnoszeniem. Wszystko z precyzją i lekkością, wystawiającą Basi najhlubniejsze świadectwo. Nic dziwnego, że potem cała reszta wydała się przyćmiona. W operetce Dzwony z Corneville Jean Planquette'a (22 X 1936 r.), do której choreografię opracował baletmistoz Sasza Leontiew, krytyka uznała, że "najbardziej zbliżony do czystego klasycyzmu był taniec La coąuette, w którym Basia ponownie miała możność pokazania, co potrafi". "Baletmistrz może jej śmiało powierzać zadania o wiele trudniejsze - zachęcali recenzenci. - Podoła im na pewno i zasłuży na gorętszy poklask! Valse len te był klasycyzmem zmodernizowanym tak dalece, że zalatującym aż stylem dansingowym. Jednak Basia zdołała i tu błysnąć wspaniałymi, powiewnymi "grand jete's" i wzorowo czystym podwójnym piruetem, oparta o świetnie jej partnerującego Pawła Dobieckiego. J ej fotosy obiegały stolicę, po premierze Pana Twardowskiego Ludomira Różyckiego, w którym tańczyła partię Boginki Górnictwa. Na początku sezonu 1934/1935 Barbara Karczmarewicz zaangażowana została do Teatru Wielkiego pod dyrekcją Korolewicz- Wajdowej jako primabalerina. W nowej funkcji wystąpiła 14 marca 1935 r. jako Swanilda w balecie Coppelia Leo Delibes'a. Był to debiut choreograficzny Jana Cieplińskiego w Teatrze Wielkim. Choreograf zaprezentował balet nie przeładowany intermezzami popisowymi, zabarwiony patriotycznie, gdyż wkomponował do partytury motywy z mazurów. Jednocześnie przesunął środek ciężkości fabuły Coppelii na Swanildę. W ten sposób
\Ą\
Barbara Karczmarewicz po dyplomie w 1927 r.
główna bohaterka. .. spadła do roli rekwizytu. "N a pociechę - napisał w felietonie tanecznym w "Kurierze Porannym" jeden z naj ostrzejszych krytyków baletowych Jan Ostrowski-Naumoff - pierwszą osobą staje się przemiłe dziewczę, obdarzone mocnym charakterem. Na roli tej jest wsparta akcja całego baletu i w niej też zatriumfowała p. Basia Karczmarewicz. Z werwą, jakby sama miała diabła za skórą, przewijała się przez całe przedstawienie nie szczędząc sił, umiejętności i talentu, aby zapewnić sukces widowiska. Była przez cały czas czynną na scenie, pokonywała wszelkie trudności te ch - niczne, wydobywała z siebie - gdzie tylko na to układ pozwalał - akcenty wyraziste, wytrzymywała najzawrotniejsze tempa. Jej skrzętna, zapobiegliwa, pełna młodzieńczego czaru postać zjednała sobie powszechną sympatię". "Cały ciężar wykonawczy spadł na balerinę - pisał Henryk Leński po premierze - która ujawniła przede wszystkim zdumiewającą wytrzymałość fizyczną, nie schodząc nieomal ze sceny, przez cały czas trwania baletu (bezantraktowego ) i tańcząc najtrudniejsze «pas» bez chwili wytchnienia".
Jubileusze
Barbara Karczmarewicz w swojej garderobie w Teatrze Wielkim w Warszawie w 1938 r.
"Od wstępnego Walco - pisał itnny recenzent - zbyt może nastawionego na «majstersztyk» techniczny, poprzez ewolucje Ballady, Taniec lalki, pełen skupionego temperamentu Taniec hiszPański, Walc II aktu aż do finału, kunszt klasyczny tej świetnej tancerki jaśniał coraz piękniejszym blaskiem. Sekundował jej Cywiński, niestety z nonszalanckim polotem". Ale już następny sezon, po odejściu Jana Cieplińskiego, wypadł co najmniej blado. Po prostu minął bez echa, bo wkładki baletowe do oper lub operetek były niczym więcej, jak "reprodukcjami 'reprodukcji" - ocenił Jan Ostrowski-Naumoff. Nic dziwnego, iż w takich warunkach zespół pierwszej sceny tanecznej w kraju raczej marniał, a talenty tejmiary co Barbary Karczmarewicz mogły się tylko wyjaławiać. Jan Ciepliński pozostawił w życiorysie Basi nie tylko trwały ślad choreograficzny.
Z tym choreografem związane jest dość osobliwe zdarzenie z lutego 1935 r. Właśnie kiedy Basia dziesiątki razy udowodniła, że jest tancerką nie ustępującą innym gwiazdom europejskiego baletu, właśnie wtedy przybył do Warszawy znakomity Sergiusz Lifar. Był w trakcie wystawiania w Operze Paryskiej "Harnasiów" Szymanowskiego, bawił przeto jakiś czas w Zakopanem, celem zapoznania się z folklorem i obrzędami ludowymi tego regionu. Skorzystano z tego i zaproszono tego znakomitego artystę na występy w Teatrze Wielkim. W wywiadzie
.143
Piotr Zajlich I Barbara Karczmarewicz w r. 1934. Zdjęcie wykonane w czasie przerwy w próbach nowego baletuprasowym "król tańca" wyraził się jednak krytycznie o kierownictwie, repertuarze i poziomie baletu Opery Warszawskiej, czym poczuł się dotknięty baletmistrz Jan Ciepliński i ... spoliczkował Lifara. Sprawa przybrała nieprzyjemny obrót i ,nie schodziła z łamów prasy przez kilka dni. Pośrednictwo dyplomatów przyczyniło się do załagodzenia konfliktu. Ciepliński przeprosił bifara i dnia 26 lutego 1935 r. odbył się recital Lifara, w którym Basia tańczyła z nim Błękitnego ptaka Piotra Czajkowskiego w układzie Mariusza Petipy. "Basia Karczmarewicz - to perełka najczystszego klasycyzmu tradycyjnego i nieskalanego. Jakby miała naprawdę skrzydła u ramion, tak fruwała ze mną w Błękitnym ptaku" - powiedział Mistrz przedstawicielom prasy warszawskiej na pożegnanie. Cała trójka (bo w duetach z Lifarem tańczyły: Antonina Nowicka i Olga Sławska) obdarowana została fotografiami z miłymi dedykacjami i każda z tancerek skłonna była wtedy powiedzieć z zachwytem: "Tańczyłam z Lifarem! Był to najpiękniejszy wieczór mojego życia!". N iefortunnie wypadła Legenda o Józefie <18 lutego 1937 r.) Richarda Straussa. Recenzenci zarzucili choreografowi Saszy Leon
tiewowi zmarnowanie czasu i energii na wystawienie tego baletu. Jeżeli np. p. Karczmarewicz zbiera oklaski, to naprawdę niezależnie od tego, że nie ma nic dobrego do tańczenia" - napisał Witold Szeliga. A Barbara Karczmarewicz faktycznie zbierała rzęsiste oklaski, zarówno jako Sulamit w Legendzie o Józefie, jak i w Adagio w Szubertianach, które uzupełniały wieczór baletowy. Felicjan Szopski wyróżnił duet: Barbara Karczmarewicz i Paweł Dobiecki w Szubertianie. Barwny fotos Sulamit zdobił całą okładkę czasopisma "Sztuka i film". W Manewrach jesiennych Emericha Kalmana tańczyła Wariacje, w których - jak napisał Piotr Rytel - "błysnęła taką wirtuozerią choreograficzną, jakiej nie widzieliśmy w balecie p. Niżyńskiej", a Jerzy Waldorff dodawał, iż "w liczinych wstawkach baletowych «króluje» b. dobra technicznie Karczmarewiczówna, obok czarujących trzech gracji w wieku pięć lat każda - i gruba dama specjalnie dokarmiana". W Miłości cygańskiej Franza Lehara (3 listopada 1938 r.) primabalerina Barbara Karczmarewicz wystąpiła po raz pierwszy w... roli mówionej. Ze swoich kilku zdań prozy wywiązała się zadowalająco, a że przy każdym niemal słowie podnosiła się na palusz
Jubileusze
Od lewej: Paweł Dobiecki, Barbara Karczmarewicz, Paweł Chrzanowski - pierwszy mąż Barbary Karczmarewiczki, tego jej przecież nikt za złe nie mógł brać. Gdy zaś frunęła w powietrze w "walcu efektownie ułożonym przez Mieczysława Pianowskiego - rozległ się huragan oklasków, zmuszający znakomitą tancerkę do bisowania. Ta "miłość cygańska" była kasową "nadzieją" dyrekcji Teatru Wielkiego... generalną klapę przyniosła bowiem operetka Książę Szirasu, w której Barbara tańczyła solo foxtrotta przetransponowanego na klasykę! J eden z krytyków ukuł dowcipną nazwę "Książę Szmirasu" , która lotem błyskawicy obiegła całą Warszawę. I nic nie pomogły piętrowe nagłówki reklamowych artykułów w rodzaju: Najwspanialsze widowisko Warszawy. "Książę Szirasu" w Teatrze Wielkim. I nic nie pomogło szermowanie nazwiskiem Basi w rodzaju " . . . na czele baletu primabalerina Karczmarewicz". Działalność artystyczną Barbary Karczmarewicz w wolnym kraju wieńczył wielki sukces odniesiony w Harnasiach Karola Szymanowskiego, które wystawione zostały najpierw w Poznaniu, choć dopiero po zawstydzającym przykładzie zagranicy, a później w Warszawie. Janosikiem był świetny tancerz Zygmunt Dąbrowski. Scenografię przygotowała Zofia Stryjeńska, jedyna chyba wówczas wśród artystów plastyków o wyobraźni z natchnieniem Karola Szymanowskiego, rozumiejąca
duszę Tatr. Jej koncepcje dekoracji i kostiumów w Harnasiach miały intensywność barw kwiatów w tatrzańskich dolinach i gorące tchnienie wiatru halnego. Jaka szkoda, że według cudownych projektów Zofii Stryjeńskiej wykonano tylko część kostiumów. Resztę "dopasowano" z magazynów.
Barbara Karczmarewicz wystąpiła jako Panina Młoda, wykazując jeszcze raz swoją lekkość tańca, świetną technikę i poczucie rytmu. W tej trudnej iroli artystka wykazała dużą naturalną i pełną prostoty ekspresję zarówno w mimice, j ak i w pozach. Zarazem dowodziła niezwykłej muzykalności. Nie sprawiały jej trudności kapryśne zmiany tempa i rytmu muzyki Karola Szymanowskiego. "Na czele, jak zwykle, primabalerina Barbara Karczmiarewiczówna, popularna «Basia», co do której nie ma wątpliwości, że jest najlepszą w Polsce ścisłą klasyczką. Jest tak przywiązana do Teatru Wielkiego, że stale odrzuca najponętniejsze propozycje zagraniczne" - napisała Tacjanma Wysocka. A to prawdal Dwanaście lat tańczyła Basia w Warszawie i poza Bukaresztem (sierpień 1935 r.) - nigdzie nie tańczyła. Ale z tą rumuńską eskapadą to zupełnie inna historia. Balet warszawski wyjechał tam bez zgody Janiny Korolewicz- Waydowej. Potem były kłopoty, bo z zagranicy przywieziono dobre opinie o balecie Teatru Wielkiego, ale pani dyrektor nie chciała nieposłusznych tancerzy _ wśród nich także Varvary Korcimarevici, jak przekręciła nazwisko Basi prasa rumuńska - na nowy sezon zaangażować. Można by wyliczyć przynajmniej pięć poważnych propozycji, jakie otrzymała w tym czasie Barbara Karczmarewicz. Trzeba było odwagi, aby je odrzucić - tak były ponętne: engagement do baletu ryskiego i bukareszteńskiego, baletu Kurta Joossa w Niemczech, zespołu Diagileva i wreszcie Bronisławy NiżyńSkiej, przed którym - gdyby nie wybuch wojny światowej - stała perspektywa najpierw podróży artystycznej do Włoch, a następnie po Europie i Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. Ostatnim wydarzeniem choreograficznym przed napaścią Niemiec hitlerowskich na Polskę były tańce w operetce Emericha Kalmana Dziewczę z Holandii (4 lutego 1939 r.). Barbara Karczmarewicz tańczyła w niej na czele 120-osobowego wówczas baletu Teatru Wielkiego. Olśniła ona widownię najwyższą klasą techniki baletowej, była lepsza niż kiedykolwiek. "N a specjalne wyróżnienie - pisał Jerzy Waldorff w felietonie pt. Z tzw. Opery - zasługuje p. Karczmarewicz, która - sekundowana przez Dąbrowskiego - pokazała nam w tańcu Złote) rybki swój piękny poziom techniki tanecznej". Kończyło się dwunastolecie pracowite i pełne sukcesów. "Pierwszy raz tańczyłam solo mając lat dwanaście - zwierzała się Basia dziennikarzowi. - Byłam bardzo dumna z tego wyróżnienia i z wielkiej radości nawet nie miałam tremy. Dziś, gdy wyszłam za mąż, tremę za mnie ma mój mąż, który bardzo denerwuje się każdym moim występem". (Barbara Karczmarewicz wyszła za mąż 3 lipca 1932 r. za Pawła Chrzanowskiego w Warszawie. Paweł Chrzanowski zginął w obozie hitlerowskim w Mauthausen wiosną 1945 r.).
Dzień powszedni tancerki - zwierzała się Basia reporterowi nie jest wcale taki przyjemny. Taniec klasyczny wymaga ciągłych ćwiczeń! Parę godzin dziennie poświęcała Basia na utrzymanie się w formie. Uprawiała sporty: w lecie pływała, w zimie jeździła na nartach. Jeśli dodamy jeszcze opracowywanie nowych partii, no i prawie co wieczór występy, okaże się, że tancerka jest jedną z najpracowitszych istot na świecie i na jej życie osobiste niewiele pozostaje czasu. W dodatku, komentował reporter, ta niedościgniona mistrzyni tańca klasycznego, misternie cyzelująca każde "pas", czuje się na palcach znacznie pewniej niż inni ludzie na całych stopach. Mimo to Basia znajdowała jeszcze czas na różne przygodne koncerty, na prośbę pań z towarzystwa lub syndykatu warszawskich dziennikarzy (w salonach "Hotelu Europejskiego") albo organizatorów "Tygodnia emigranta - Polaka", którego Komitet urządził "Festiwal Sztuki Tanecznej" w cyrku na Ordynackiej. Po recitalu tańca artystycznego w Teatrze Wielkim - co było zasługą Jana Cieplińskiego - stanowiącego jakby rewię najwybitniejszych polskich sił tanecznych, najrozmaitszych kierunków i rodzajów (Halina Szmolcówna, Zygmunt Dąbrowski, Barbara Karczmarewicz, Janina Leitzke, Ziuta Buczyńska, Halina Hulanicka i Olga Sławska) Jan Ostrowski - N aumoff doszedł do wniosku - że jeśli rozwój wypadków pójdzie dalej w należytym tempie, może Warszawa doczeka się wreszcie solowego recitalu Barbary Karczmarewicz. Tak bogaty był już wtedy repertuar Basi.
Były koncerty baletowe na wyspie w Łazienkach, w czasie których wystawiano fragmenty z Jeziora Łabędziego, Szecherezady i Preludium Ferenca Liszta. Były też przedstawienia baletowe na scenie Teatru Polskiego, na które Magistrat warszawski nie zgodził się wypożyczyć kostiumów z magazynów Teatru Wielkiego. Obrotni organizatorzy zrobili z tego tytuł imprezy: poranki taneczne "Bez kostiumów".
Jednego rofcu, w resursie artystycznej w podziemiach Filharmonii, Basia "popularna"
10 Kronika Miasta Poznania
Barbara Karczmarewicz "Wiicenajpiękniej sza Pani Warszawy" na rok 1936wtedy "gwiazda baletu" popisywała się w tańcu klasycznym, a zapowiadał ją sam Fryderyk Jarossy; innego - w wyniku plebiscytu, została "wicenajpiękniejszą Panią Warszawy na rok 1936". "W plisowanym peplosie z białego, jedwabnego muślinu - notował wrażenia specjalista od mody damskiej Barbara Karczmarewicz wyglądała jak statuetka tanagryjska". Urządzano też huczne jubileusze. Lucyna Messal obchodziła 30-lecie pracy artystycznej.
W Filharmonii Warszawskiej na jubileuszu Tymoteusza Ortyma spotkało się w Teatrze Wielkim ,,25 gwiazd". Piękną uroczystością był jubileusz 40-lecia pracy scenicznej Piotra Zajlicha w Teatrze Wielkim. W imieniu zespołu baletowego przemawiała Irena J edyńska przypominając zasługi baletmistrza i całą pIej adę nazwisk tancerzy, których Zajlich wykształcił: Szmolcówna, Karczmarewicz, Szatkowska, Dobiecki... W życiu codziennym cechowała Basię niezwykła prostota i skromność. Powodzenie nie pozbawiło jej samokrytycyzmu. Zawsze wyrażała się dobrze o koleżankach i kolegach, nawet o tych, którzy godzinami wyczeki
Jubileusze
Wśród przyjaciół. Od lewej: Paweł Dobiecki, Barbara Karczmarewicz, Zbigniew Kiliński, Zizi Halama, Olga Glinkowna i Witold Borkowski. Zdjęcie wykonane -w 1945 r.
wali aż gwiazda skończy próbę i któregoś z nich poprosi o przyniesienie herbaty. Przyszły lata okupacji. Aby jakoś przeżyć i pozostać tancerką - trzeba było tańczyć. Tancerka nie może zaprzestać codziennych ćwiczeń, chyba że rezygnuje z zawodu i kariery. A do tego Basia nie była skłonna. W okupacyjnej Warszawie istniało kilka teatrzyków i lokali, które zatrudniały artystów muzyków, śpiewaków i tancerzy. Często byli oni kelnerami lub szatniarzami, byle tylko przetrwać. Teatrem tancerek zwał się "Ananas" w cukierni "Żak" przy Marszałkowskiej 14 na l piętrze, gdzie co niedzielę odbywały się poranki artystyczne. W teatrzyku "Niebieski motyl" przy Hożej 38, w teatrze "Variete- Scala" tańczyła Basia z Cywińskim, Ostrowskim i innymi partnerami. Występy te nie dawały pełnej satysfakcji artystycznej, a jedynie szansę utrzymania kondycji i sprawności technicznej. Pewną stabilizację zatrudnienia dawał Teatr "Nowości" przy Mokotowskiej 37, prowadzony przez Tymoteusza Ortyma, gdzie baletmistrzami byli Pianowski i Parnell. Znalazło tam pracę wielu tancerzy i tancerek.
N a przełomie lat 1943/1944 Basia wraz ze Stanisławą Selmówną i Maliną Michalską na zaproszenie Jana Fabiana udała się do Krakowa i w Starym Teatrze występowała z repertuarem tańca klasycznego. Po Powstaniu Warszawskim Barbara Karczmarewicz znalazła się na prowincji pod Warszawą, a następnie udała się do Krakowa, gdzie zastało ją" wyzwolenie. Ze spalonej stolicy jej społeczność artystyczna znalazła się częściowo w Łodzi, a przeważnie w Krakowie jako mieście ocalałym. Kogóż tam nie było: Ludwik Solski, Juliusz Osterwa, Stefan Jaracz, Jerzy Leszczyński, Jan Kurnakowicz, Antoni Fertner, Walerian Bierdiajew i cała masa artystów dramatu, filmu, opery i operetki. Z tancerzy byli między innymi Feliks Parnell i Zizi Halama, Eugeniusz i Miła Paplińscy, J adwiga i Władysław Niewęgłowscy, Olga Glinkowna i Witold Borkowski, Paweł Dobiecki, Eugeniusz Koziarski i Andrzej Snieżyński. Warunki życiowe, praca, egzystencja - żadne. Przystąpiono natychmiast do organizowania pomocy. Przy ul. Dunajewskiego w opuszczonym lokalu otwarto zakład gastronomiczny podnazwą "Gospoda aktorów", gdzie "szefem" był Bolesław Fotygo- Folański, pracowali tam artyści, była bezpłatna stołówka i siedziba zarządu Związku Artystów Scen Polskich. Tymoteusz Ortym otworzył teatr operetki w Domu Żołnierza przy ul. Lubicz. Feliks Parnell i Zizi Halama otworzyli szkołę baletową, a Antoni Fertner stanął na czele nielicznej trupy objazdowej dając w miastach sąsiednich województw szereg imprez cieszących się ogromnym powodzeniem. Organizatorem tych poczynań był Komitet Miejski Polskiej Partii Socjalistycznej, a duszą - Edward Czernikowski jako przewodniczący tegoż Komitetu. On to przy pomocy dra Bolesława Drobnera, prof. Zdzisława Jachimeckiego, Tadeusza Wolińskiego, dra Lucjana Parzyńskiego, gen. Juliana Sikokowskiego i in. powołał do życia Towarzystwo Przyjaciół Opery, które zawarło porozumienie z dyrekcją Teatru im. Juliusza Słowackiego, na mocy którego dwa dni w tygodniu sala Teatru była do dyspozycji przedstawień operowych. W taki sposób zaczęło się rozwijać życie artystyczne miasta. Basia nie mogła uskarżać się na brak pracy w tym trudnym okresie. Tańczyła w Krakowskiej Operze, jeździła z Antonim Fertnerem, a nawet uczyła w pamellowskiej szkole baletowej. W roku 1946 w marcu wyszła za Edwarda Czernikowskiego i zamieszkała z mężem przy ul. 18 Stycznia 20. Na początku sezonu 1948/1949 Barbara Karczmarewicz została zaangażowana przez Operę Śląską w Bytomiu na stanowisko pierwszej tancerki obok Olgi Glinkówny. W tym sezonie teatralnym weszła w bieżący repertuar, a niezależnie od tego tańczyła w kilku premierach baletowych, j ak Pan Twardowski Ludomira Bóżyckiego, Swantewit Piotra Perkowskiego. 13 listopada 1948 r. odbyła się premiera opery Lakme Leo Delibesa, w której Barbara brała udział w solowym tańcu na tle zespołu. Właśnie w przeddzień tej premiery zdarzył się niecodzienny wypadek. Barbara mieszkała w służbowym pokoiku w Operze. Było zimno. Aby rozpalić w piecu, trzeba było nadrobić szczapek. Jeden nieuważny ruch i ostrze noża rozcięło prawą dłoń. U lekarza teatralnego zaaplikowano jej zastrzyk przeciwtężoowy, zabandażowano i unieruchomiono rękę, rana bowiem była głęboka. Na drugi dzień, ta rasowa tancerka o niespotykanym poczuciu obowiązku postanowiła tańczyć. Obrzędowy taniec hinduski Rektah" wymagał, aby w obu dłoniach " .
trzymać maski, z których biała jest synonImem dobra, druga, czarna - zła. Garderobiana i fryzjerka, zerwały na jej wyraźne życzenie opatrunek z ręki i rękojeść maski przylepiły plastrami do dłoni. Nikt z wi
10»
J47
Barbara Karczmarewicz z mężem Czernikowskim na Krupówkach w nem w ir. 1946
Edwardem Zakopa
downi nie mógł zorientować się, że po drugiej stronie rampy ktoś cierpi, bo i sama Basia w ferworze tańca nie czuła bólu. Dopiero w garderobie zobaczyła całą dłoń i część kostiumu we krwi i wtedy zemdlała. Duży sukces odniosła Barbara Karczmarewicz w balecie Piotra Perkowskiego (26 II 1949) Swantewit, w którym tańczyła partię Pięknej Dziewczyny. Jej partnerem był Witold Borkowski. I właśnie na tym balecie skończył się pobyt w Bytomiu. Wraz z Miłą Kołpikówną i Stellą Pokrzywińską Barbara objęła z dniem l września 1949 r. stanowisko primabaleriny w balecie poznańskim. Tu - nie licząc na początku drobnych utworów baletowych - Barbara powtarza sukces bytomski tańcząc partię Pięknej Dziewczyny w balecie Swantewit w choreografii Leona Wójcikowskiego (25 IV 1951 r.). Stworzyła b. dobrą kreację przesyconą szlachetnym liryzmem i tkliwością dziewczyny, bohaterki ziemskiej tragedii - napisał o niej recenzent. Mimo wielu wad libretta miała dość pola do wykazania swych umiejętności tanecznych i wspaniale (w gestykulacji) oddała swe cierpienia. Za tę rolę m. in. wyróżniono Barbarę Karczmarewicz pół roku później II Nagrodą, na Festiwalu Muzyki Polskiej.
Jubileusze
Barbara Karczmarewicz w tańcu hinduskim "Rektah" w operze Lakme Leo Delibesa na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu (13 XI 1948)
Barbara Karczmarewicz i Bohuslav Stanc ak w balecie Romana Palestra Pieśń o ziemi w Operze Poznańskiej (12 V 1958)
Primabalerina Barbara Karczmarewicz (Odetta) i Władysław Milon (Książa) w balecie Piotra Czajkowskiego Jezioro Łabędzie w Operze Poznańskiej (5 VII 1953)
Dnia 5 lipca 1953 r. primabalerina Barbara Karczmarewicz olśniła widownią poznańską partią Odetty w Jeziorze Łabędzim Piotra Czajkowskiego. Na ten balet i taką kreację czekał Poznań równo trzydzieści cztery lata. "J ej nieskazitelna, precyzyjna technika, jej dojrzałe aktorstwo, jej czar i uroda złożyły się na to, co określamy słowem kreacja" napisał Artur Marya Swinarski. A Tacjanna Wysocka tak napisała: "Wykonanie przez nią tej roli utwierdza nas w dawno uświadomionym przekonaniu, że tancerka ta jest najlepszą klasyczką w Polsce. Jest to primabalerina w absolutnym tego słowa znaczeniu. Wyrzeźbiła ona swoją rolę z maestrią godną najlepszych wzorów wykonawczyń tej roli. Karczmarewicz stoi na tym stopniu artyzmu, że słusznie unika wszelkich melodramatycznych chwytów używanych przez tancerki dla wyrażenia swych uczuć. Jest oszczędna w swych środkach wyrazu, a tak prawdziwa i szczera, że uczuciapirzez nią przeżywane lepiej dochodzą do świadomości widza, niż jaskrawa i często wręcz brutalna mimika mniej doświadczonych tancerek. "Znakomite Adagio II aktu z jego arabeskami, piruetami, powietrznymi pauzami, w których tancerka jakby zamiera na rękach partnera, były wykonane przez Karczmarewicz urzekająco, miała w nich uczucia zakochanej dziewczyny, a ruchy ptaka wzlatującego, płynącego w powietrzu i miękko opadającego" . Gwiazda baletu tańczyła z równą doskonałością w Pieśni o ziemi Romana Palestra, w balecie Grażyny Bacewicz Z chłopa król, którego prawykonanie odbyło się w Poznaniu, jak i w nowszych układach inscenizacyjnych. Jako żona żołnierza w wystawionym po raz pierwszy w Polsce balecie niemieckiego kompozytora Viktora Brunsa N owa Odysea, wzbudzała podziw doprowadzoną do perfekcji techniką. "Barbara Karczma
Jubileuszerewicz napisała na lamach czasopisma «Teatr» Tacjanna Wysocka - ma do wykonania króciutki epizod, ale ta świetna rasowa tancerka i w najmniejszej roli jest radością dla widza. Zresztą solowe partie (w tym balecie) są epizodyczne»'.
Pochlebne recenzje przywiozła Barbara Karczmarewicz z podróży artystycznej do Moskwy i Leningradu w 1956 r. Wraz z Władysławem Milonem występowała m. in. przed kamerami Telewizji Moskiewskiej. Po powrocie Barbary Karczmarewicz i Władysława Milona z gościnnych występów w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, nowy kierownik baletu poznańskiego Jerzy Gogół rozpoczął próby do premiery nie znanego w Poznaniu baletu Piotra Czajkowskiego Śpiąca królewna, rzadko wystawianego z powodu bardzo długiej i trudnej technicznie partii tytułowej. Choreograf powierzył tę partię młodej tancerce, która z zapałem przystąpiła do opanowania roili Aurory. J ednakże na kilka tygodni przed zapowiedzianą już premierą baletu, tancerka popadła w depresję, która wywołała głęboki kryzys psy
Barbara Karczmarewicz i Władysław Milon w balecie Grażyny Bacewicz z chłopa król w Operze Poznańskiej (25 VII 1954)chiczny. Dwunastego dnia przed premierą, kierownik baletu musiał wysłuchać nieprzyjemnego oświadczenia tancerki o rezygnacji z partii Aurory. Ale dyrektor Opery nawet słyszeć nie chciał o odwołaniu premiery. Tak doszło do długiej "dyplomatycznej" rozmowy Zdzisława Górzyńskiego, Jerzego Gogola i Mariana Paluchowskiego z Barbarą Karczmarewicz, w czasie której przekonano ją, że jest oczywiste, iż olbrzymią partię Aurory, którą "normalna" tancerka opanowuje w ciągu 3 miesięcy - ona opanuje w ciągu dwunastu dni. N o i stało się! Jakże się teraz Basi przydały te wszystkie zalety i nauki zdyscyplinowanej tancerki, jakie wykształciła w ciągu lat pracy w balecie operowym. A rolę Aurory "kuła" wszędzie. W sali prób i w domu, w tramwaju i autobusie. "Był to okres niesamowity wspomina Edward Czernikowski - Basia bez końca ćwiczyła fragmenty różnych ewolucji Aurory, nieomal zapominała jeść i spać. Tylko niewielu ludzi wiedziało, że tak intensywne próby doprowadziły do sforsowania prawej nogi, którą
Eugeniusz Chojnacki i Barbara Karczmarewicz w balecie Victore Brunsa Nowa Odysea wystawionego na scenie Opery Poznańskiej 6 VI 1959 r.
następnie w ciągu trzech kolejnych corocznych urlopów leczyła w Ciechocinku". Ale primabalerina nie sprawiła zawodu ani choreografowi, ani dyrekcji opery, ani wielbiącej ją publiczności. Dzień 29 grudnia 1956 r. był dniem triumfu Barbary Karczmarewicz. "Wszelkie słowa uznania i pochwały będą blade i niewystarczające, by należycie ocenić wykonanie partii Aurory - notowała wrażenia z premiery Tacjanna Wysocka - prostota, wdzięk, doskonałe aktorskie ujęcie niełatwej roli Aurory, wszystko jeszcze raz złożyło się na pełny artystyczny sukces uroczej odtwórczyni Aurory". Barbara Karczmarewicz - potwierdzali zgodnie recenzenci - z dużą intuicją artystyczną przeprowadziła granicę między Aurorą - człowiekiem a Aurorą - wizją. W II obrazie była arealna, stale nieuchwytna, maskująca się grupą swych towarzyszek. "Przemawiała z niekłamaną ekspresją i wydobyła ze swej kreacji bogatym arsenałem prostych środków tyle szozerego wzruszenia - napisał w "Głosie Wielkopolskim" Teodor Smiełowski wczym sekundował jej dzielnie nieskazitelny technicznie jako Książę - Władysław Milon" . Po premierze Fontanny BachczYsaraju Tacjanna Wysocka napisała: "Wykonawców miał Patkowski pierwszorzędnych i im to w wielkiej mierze zawdzięczamy wysoki poziom spektaklu. Widziałam obydwie obsady. N o i myśląc o Fontannie myśli się ciągle: Karczmarewicz i Milon, Milon i Karczmarewicz. Jakiż to przykład dla naszej młodzieży, tak często zaniedbującej się w pracy, opuszczającej codzienny trening przy drążku. Karczmarewicz l Milon - obydwaj profesorowie klasyki w świetnej poznańskiej szkole baletowej - przed albo po swoich wykładach sami ćwiczą na sali baletowej Opery, jak każdy członek corps de ballet.
I stąd wspaniała kondycja, ta forma, która czyni ich młodszymi od najmłodszych. Barbara Karczmarewicz w roli Marii prezentuje sam urok, samą dziewczęcość. Ani cienia minoderii czy sentymentalizmu, o które przecież tak łatwo przy odtwarzaniu tej postaci. Prostota, szczerość i tyle wdzięku. Nadzwyczaj
Jubileusze
Scena z baletu Piotra Czajkowskiego Śpiąca królewna wystawionego na scenie Opery Poznańskiej 29 XII 1956 r. Na planie: Władysław Milon i primabalerina Barbara Karczmarewicz
Lekcja tańca klasycznego w Państwowej Średniej Szkole Baletowej pod czujnym okiem Barbary Karczmarewicz
111'*" s. 'jllI; -f-k < "Y» nn f n
subtelne są przejścia od niewinności i nieśmiałego zakochania w akcie pierwszym do tragizmu w scenach końcowych. Karczmarewicz tańczy znakomicie, czy to będzie śpiewne adagio, czy długi łańcuch fouettes, wywołujący żywiołowe oklaski widzów; wszystko jest wykończone, nienaganne. Karczmarewicz to świetna klasyczka, godna uczennica niezapomnianej Zuzanny Spałkowskiej". Może i przez pamięć dla uwielbianej nauczycielki Barbara Karczmarewicz podjęła się w 1954 r. obowiązków pedagoga w Państwowej Średniej Szkole Baletowej w Poznaniu jako nauczycielka tańca klasycznego. Jej kwalifikacje zostały w styczniu 1957 r. urzędowo potwierdzone przez państwową komisję* Za zasługi położone nad rozwojem kultury Barbara Karczmarewicz udekorowana została 31 stycznia 1953 ir. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w roku 1955 - Medalem lO-lecia Polskiej Rzeczypospolitej budowę j. W czasie jubileuszu 40-lecia Opery Poznańskiej (1959) udekorowana została Złotym Krzyżem Zasługi. Miasto, w którym pracuje nieprzerwanie od jesieni
1949 T., nadało Barbarze Karczmarewicz 22 lipca i960 r. Odznakę Honorową. Jesienią 1%7 r. minęło czterdzieści lat pracy artystycznej Barbary Karczmarewicz. Zasłużona dla polskiej sceny baletowej primabalerina jest nadal w pełni sił twórczych. Dzięki wytężonej pracy posiadła sprawność techniczną, której dostąpiły tylko nieliczne w Polsce tancerki od Heleny Cholewickiej począwszy. Wysoka dyscyplina zawodowa, ukochanie tańca sprawiły, że w swej długoletniej karierze Barbara Karczmarewicz nie odwołała ani jednego przedstawienia; w ciągu dwudziestu blisko lat pracy w Operze Poznańskiej była chora... trzy dni.
Podstawą tańca jest sprawność fizyczna i technika, którą trzeba stale udoskonalać. Toteż nawet naj znakomitsza tancerka musi od rana ćwiczyć tak samo, jak każda najmłodsza baletniczka. Systematycznie, mozolnie. Barbara Karczmarewicz dawała i daje dowody takiego poważnego stosunku do warsztatu pracy. Była i jest przykładem, wzorem godnym naśladowania. Wszędzie towarzyszy jej szacunek i wdzięczność.
Ireneusz
Soliński
SESJE RADY NARODOWEJ M. POZNANIA POŚWIĘCONE PROBLEMOM INWESTYCJI KOMUNIKACYJNYCH, PODSTAWOWYM ZADANIOM ROLNICTWA I GŁÓWNYM KIERUNKOM PERSPEKTYWICZNEGO ROZWOJU SPOŁECZNO-GOSPODARCZEGO POZNANIA DO ROKU 1985.
Dnia 31 maja 1%8 r. w sali posiedzeń Rady w gmachu Prezydium przy pi. Kolegiackim odbyła się XXX Sesja Rady Narodowej miasta Poznania, której głównym punktem porządku dziennego były problemy inwestycji komunikacyjnych i gospodarki transportowej w mieście i strefie podmiejskiej. W sesji obok radnych uczestniczyli: dyrektor Departamentu Inwestycji Ministerstwa Komunikacji Edmund Kopciński, wicedyrektor Zespołu Gospodarki Terenowej Komisji IIarrowania przy Radzie Ministrów Sylwester Wawrzynkiewicz, st. inspektor Biura Rfid N arodowych Kancelarii Rady Państwa Jan Ozapczyński.
Zagajenia dyskusji nad głównym punktem porządku dziennego dokonał zastępca przewodniczącego Prezydium, radny Jerzy Łangowski, któiry podkreślił na wstępie, że przedmiotem rozważań Sesji są trzy podstawowe problemy: pierwszy dotyczy systemów komunikacji w regionie Poznania i ich funkcji w powiązaniu wzajemnym miasta i jego strefy podmiejskiej; drugi - zamierzeń rozwojowych komunikacji realizowanych w bieżącym pięcioleciu i programowanych na lata 1971-1975; trzeci - dotyczy organizacyjnych form usprawnienia gospodarki transportowej i samochodowej. "W umacnianiu powiązań przestrzenno-gospodarczych miasta z jego strefą ciążenia oraz w prawidłowym funkcjonowaniu aglomeracji Poznania - mówił dalej radny Jerzy Łangowski - szczególna rola przypada komunikacji kolejowej, ta zaś zależna jest od sprawnego funkcjonowania poznańskiego węzła kolejowego. "Postępujące uprzemysłowienie miasta stworzyło poważny wzrost zapotrzebowania na usługi transportowe. Przewozy kolejowe i samochodowe osiągnęły w 1966 r. prawie 11 milionów ton i wzrosły o 3710 w porównaniu z i960 r. Ożywiony jest również ruch podmiejski, o czym świadczy liczba ponad 40 tys. osób dojeżdżających do pracy i szkół. Wszystko to sprawia, że zarówno w komunikacji osobowej jak i w przewozach towarowych Poznań należy do jednego z najruchliwszych węzłów transportowych w kraju. Pod tym względem (poz portami) przewyższają go tylko węzły górnośląski, warszawski i wrocławski. "Sprawa przebudowy i modernizacji poznańskiego węzła kolejowego stała się szczególnie pilna zarówno ze względu na rolę węzła w kraju, jak i w regionie poznańskim. Węzeł kolejowy już w okresie jego budowy w II połowie ubiegłego wieku powstawał w sposób nie skoordynowany z potrzebami miasta i dlatego posiada wiele wad, które uniemożliwiają sprawną obsługę stale wzrastającego ruchu pasażerskiego i towarowego. Podstawową wadą jest brak pełnego rozdzielenia ruchu towarowego od pasażerskiego oraz ruchu dalekobieżnego od podmiejskiego. Wszelkie opóźnienia generalnej przebudowy i modernizacji węzła kolejowego, tej newralgicznej dla miasta inwestycji, mogą spowodować daleko idące straty. Nie może być np. mowy o pełnej i konsekwentnej realizacji planów zagospodarowania przestrzennego, dopóki będzie istniał obecny układ urządzeń kolejowych w mieście. Nie ma bowiem praktycznej możliwości rozbudowy linii tramwaj owych do dzielnic i miejscowości peryferyjnych w miejscach, gdzie drogę tarasuj ą tory kolej owe". "Oprócz względów techniczno-ekonomicznych - mówił dalej radny Jerzy Łangowski - za szybszą przebudową i modernizacją węzła przemawiają również potrzeby społeczne. Obsługa przez komunikację kolejową dojeżdżających do pracy i nauki w Poznaniu ma poważny aspekt społeczny, zarówno ze względu na warunki taborowe, w jakich ludzie ci dojeżdżają do Poznania, jak również z uwagi na stan dworcowych urządzeń socjalnych przeznaczonych dla ogółu dojeżdżających. Dla polepszenia podróżującym warunków planuje się przebudowę i modernizację stacji Poznań Główny, całkowitą przebudowę budynków dworcowych Garbary i Górczyn z kompletnym wyposażeniem socjalnym. Zamierzenia te nie mogą być jednak w pełni zadowalające, skoro w innych okręgach (wrocławskim i katowickim) mimo mniejszej liczby dojeżdżających, intensywniej modernizuje się stacje i sieć podmiejską. Istnieje przekonanie, że na te problemy resort komunikacji winien również zwrócić baczniejszą uwagę. Poprawa warunków komunikacyjnych, to również sprawa skrócenia czasu dojazdu do pracy i nauki. Ten ekonomiczny i społeczny problem wiąże się z elektryfikacją linii na głównych szlakach dojazdowych. "Wśród innych ważnych problemów usprawnienia komunikacji, Prezydium pragnie podkreślić konieczność niezwłocznego przystąpienia do prac studialnych nad koncepcją włączenia kolei w system komunikacji wewnątrzmiejskiej, obszarów peryferyjnych i najbliższej strefy ciążenia, jako tak zwanej szybkiej kolei miejskiej. Powiązałoby to komunikację kolejową z komunikacją autobusową i tramwajową w obsłudze poznańskiego zespołu miejskiego, obejmującego ruch miejski i podmiejski. Z uwagi na deficyt taboru autobusowego należy postulować rezygnację z niektórych linii długodystansowych, zbieżnych z trasami kolejowymi i przeznaczenie uzyskanych w ten sposób autobusów na linie lokalne. W związku z tym Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne otrzymało polecenie rozpracowania tzw. tras łamanych w celu wyeliminowania zbyt dużych odległości pomiędzy komunikacją autobusową i tramwajami.
"Aktualnie i stale narastające zadania węzła poznańskiego oraz wynikające stąd problemy przestrzenne, gospodarcze i społeczne aglomeracji Poznania powodują, że od wielu lat są one przedmiotem uwagi władz miejskich i Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych. Zacieśnia się w rezultacie współpraca i współdziałanie miasta i władz kolejowych. J ej wyrazem było kolegium wyjazdowe Ministerstwa Komunikacji, które odbyło się w 1965 r. w Poznaniu z udziałem przedstawicieli Prez3'dium Rady i było poświęcone problemom generalnej przebudowy i modernizacji węzła. Dzisiejsza Sesja Rady jest więc kolejnym etapem współpracy i współdziałania władz miejskich i kolejowych. W planie 1966 -1970 wartość inwestycji kolejowych w obrębie miasta wynosi łącznie z budownictwem mieszkaniowym ok. 410 min zł, a wobrębie regionu Poznania prawie 700 mim zł. Ważniejsze zadania bieżącego Planu Pięcioletniego obejmują m. in. elektryfikację linii Rawicz-Poznań kosztem 327 min zł, w tym w obrębie Poznania - 46 min zł". Po omówieniu stamu przygotowań do realizacji podstawowych zadań inwestycyjnych, radny Jerzy Łangowski stwierdził, że przy pełnym zabezpieczeniu mocy przerobowej wykonawców na lata 1969 - 1970 i po ulokowaniu planowanych robót budowlano-montażowych do 1970 r., j ak również po nadrobieniu pewnych opoznlen w realizacji planu inwestycyjnego za lata 1966 - 1967, bieżący Plan Pięcioletni w zakresie podstawowych zadań przebudowy modernizacji węzła zostanie wykonany. Przechodząc do planu modernizacji urządzeń komunikacyjnych ma lata 1971 -1975, radny Jerzy Łangowski powiedział, IZ ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego i pieszego, bardzo pilna jest sprawa budowy dwupoziomowych, bezkolizyjnych skrzyżowań torów z ulicami: Starołęcką, Dzierżyńskiego, Czechosłowacką, Warszawską, Bałtycką oraz Lutycką. Inwestycje o łącznym koszcie ok. 122 mim zł ujęto we wstępnym programie zamierzeń inwestycyjnych miasta na zasadach partycypacji. W sumie program zamierzeń inwestycyjnych łącznie z budową zaplecza socjalnego szacuje się w wysokości ponad l miliarda zł. Mówiąc o problemach żeglugi wodnej na Warcie radny Jerzy Łangowski stwierdził, że dotychczas zbyt mało uwagi poświęcano transportowi rzecznemu, którego usprawnienie i ożywienie mogłoby przyczynić się w znacznej mierze do rozwoju komunikacji, odciążenia transportu kolejowego i drogowego oraz do obniżenia kosztów transportu. NajWaZnlejSzą sprawą są wykonywane obecnie roboty nad regulacją rzeki w celu ominięcia zakola przy moście Chwaliszewskim i regulacją kanału ulgi dla wód powodziowych, łącznie z budową nowych mostów Trasy Ohwaliszewskiej. Z ogólnego kosztu realizowanych w latach 1966 -1970 inwestycji w wysokości 139 min zł w latach 1966 - 1967 wykonano roboty wartości 63 min zł. Modernizacja portu winna iść w parze z robotami regulacyjnymi Warty. W tym celu Ministerstwo Żeglugi winmo urealnić koszt modernizacji portu i ostatecznie, po wieloletnich postulatach, zapewnić w planie na la ta 1971 -1975 odpowiednie limity i środki inwestycyjne. Następnie radny Jerzy Łangowski mówił o rozwoju motoryzacji w Poznaniu i o nowych problemach technicznych i organizacyjnych z tym związanych. W minionym dziesięcioleciu (1957 -1967) ogólna liczba pojazdów wzrosła z 14 500 do 49 000, a więc trzy i półkrotnie, w tym liczba samochodów osobowych z 2500 do 14 600 czyli sześciokrotnie, samocho
Sprawozdaniadów ciężarowych z 3200 do 7000 - przeszło dwukrotnie, motocykli z 6000 do 24 (XX) (czterokrotnie) i innych pojazdów, jak: autobusy, przyczepy, ciągniki - łącznie z 2500 do 3300, tj. o jedną trzecią. W ostatnich latach roczny przyrost pojazdów zmotoryzowanych wynosił ok. 4500. Uwzględniając obecną rozbudowę przemysłu motoryzacyjnego i tym samym wzrastającą podaż pojazdów, można przyjąć, że liczba wszystkich rodzajów samochodów w mieście w 1975 r. zbliży się do 100 tysięcy. Wzrost nastąpi głównie w grupie samochodów osobowych przy równoczesnym utrzymaniu stałej ilości motocykli. Masowość, powszechność o dynamizm zjawiska motoryzacji w dobie współczesnej oraz wynikające stąd konsekwencje gospodarcze i społeczne stanowią problem złożony, wymagający stałej analizy, oceny zjawisk, wyciągania wniosków i podejmowania przedsięwzięć techniczno-organizacyjnych. Priorytet w tym względzie ma niewątpliwie transport samochodowy. Wszelkie nieprawidłowości w pracy transportu wpływają dezorganizuj ąco na życie gospodarcze. Stąd też stworzenie właściwej bazy materialnej i organizacyjnej transportu powinno usprawnić jego działalność, podnieść efektywność gospodarki transportowej i w pełni pokryć wzrastające w tej dziedzinie potrzeby usługowe miasta. Podstawą działania jest plan organizacyjny rozwoju samochodowego transportu ciężarowego, przyjęty uchwałą Prezydium w czerwcu 1967 r.
"Do końca 1968 r. - mówił dalej radny Jerzy Łangowski - ulegnie likwidacji 126 drobnych gospodarstw samochodowych, które skupiają 507 jednostek samochodowych. W wyniku przyjętych założeń do końca 1970 r. transport o średniej ładowności będzie w 8S'f> skoncentrowany, tzn. osiągnięta zostanie maksymalna granica koncentracji. Pozostałe pojazdy, ze względu ma bezpośredni udział w procesie produkcji, muszą funkcjonować na dotychczasowych zasadach. Natomiast w grupie pojazdów wysokotonażowych uzyskano prawie całkowitą koncentrację pojazdów. "Równolegle do przeprowadzonej reorganizacji transportu ciężarowego dokonuje się zmiany w gospodarce osobowymi samochodami służbowymi. Uchwała Nr 291 Rady Ministrów z dnia l grudnia 1967 r. wprowadziła zasadniczą zmianę w gospodarce służbowymi samochodami osobowymi. Określone zostały zasady oszczędnej obsługi potrzeb komunikacyjnych i obniżenia ponoszonych na ten cel wydatków. Stwierdzono, że ilość samochodów osobowych w jednostkach administracji państwowej - i gospodarczej z roku na rok ulegała stałemu nieuzasadnionemu zwiększaniu. Dlatego obok poważnych ograniczeń liczby etatów założono, że potrzeby administracyjne powinny być zaspokajane najtańszymśrodkiem komunikacji publicznej oraz w większym stopniu samochodami prywatnymi. Podniesiona została też granica odpłatności za kilometr przejechany samochodem prywatnym w sprawach służbowych z 1,6) na 2,30 zł. Zaleca się również w szerszym zakresie stosowanie samochodów służbowych bez kierowców. Wyeliminowano całkowicie przejazdy z domu do pracy samochodami służbowymi oraz ograniczono poważnie zasięg poruszania się tymi pojazdami w obrębie województwa i województw sąsiednich. "W Poznaniu istnieje 405 jednostek gospodarki uspołecznionej podlegających etatyzacji, które posiadały 804 etaty upoważniające do posiadania samochodu służbowego, W wyniku prac zespołu weryfikacyjnego postanowiono w oparciu o wytyczne Ministerstwa Komunikacji zlikwidować w 1%8 r. 185 etatów samochodowych, tj. zmniejszyć stan w stosunku do 1967 r. o 23%. W 1969 r. przewiduje się dokonanie dalszych zmniejszeń o 136 etatów. Większości przedsiębiorstw, którym cofnięto etaty, zapewniono odpowiednie kwoty pieniężne na opłacenie innych środków komunikacji, m. in. prywatnych samochodów używanych do celów służbowych, taksówek itp. " "Poddając pod obrady dzisiejszej Sesji problemy inwestycji komunikacyjnych i gospodarki transportowej aglomeracji Poznania - powiedział na zakończenie radny Jerzy Łangowski - Prezydium zwróciło uwagę na najbardziej żywotne dla miasta, jego gospodarki i mieszkańców sprawy, jakie wiążą się m. in. z przebudową i modernizacją węzła kolejowego, regulacją rzeki Warty i ożywieniem żeglugi wodnej oraz z rekonstrukcj ą organizacyjno- techniczną transportu samochodowego. Sesja odbywa się w okresie wstępnych prac nad programem inwestycyjnym gospodarki miasta na lata 1971 - 1975. Podjęcie merytorycznej dyskusji nad poruszanymi problemami, sprecyzowanie postulatów i wniosków w odniesieniu do problemów komunikacyjnych i transportowych stanowić będzie istotny przyczynek do' dalszych prac Prezydiuiri i zainteresowanych jednostek nad nowym Planem Pięcioletnim Rozwoju Gospodarczego Poznania na lata 1971-1975". N astępnie zabrał głos dyrektor Okręgu Kolei Państwowych Edmund Rejek. Przedstawił on aktualną sytuację w dojazdach do pracy i szkół. "N a tym odcinku - podkreślił Edmund Rejek - w ciągu ostatnich dwóch lat osiągnięto dużą poprawę. Z obszarów tzw. strefy dojeżdża do Poznania około 40 tys. osób dziennie. W ciągu dwóch lat liczba dojeżdżających wzrosła o 5'/0. Warunki podróżowania uległy poprawie dzięki wycofaniu z ruchu wagonów dwu- i trzyosiowych i zastąpieniu ich nowoczesnym taborem, w tym również wagonami piętrowymi. N owe wago
ny posiadają dużo miejsc siedzących, wyposażone są w nowoczesne oświetlenie i urządzenia ogrzewcze. Szybkie pociągi elektryczne kursujące na zelektryfikowanej linii Poznań- Kutno rozwiązały całkowicie problem dojazdów do Poznania na tej linii. Za półtora roku na najbardziej obciążonej ruchem pasażerskim linii Poznań - Leszno- RawiczWrocław kursować będą pociągi elektryczne.
Rozwiążą one kłopoty z dojazdami do pracy i szkół, a w okresie wiosny i lata połączą Poznań z jego zielonym zapleczem: Puszczykowem, Puszczykówkiem i Osową Górą. "Sprawa dojazdów do pracy i szkół będzie ulegała dalszej poprawie. Wiąże się ona ze zwiększeniem częstotliwości kursowania pociągów podmiejskich, a to uzależnione jest od szeregu inwestycji". Następnie Edmund Rejek wyjaśnił, w jakim stopniu kolej może zastąpić tramwaje i autobusy w komunikacji miejskiej. Sprawa ta była niejednokrotnie dyskutowana w gronie specjalistów z dziedziny komunikacji oraz w biurach projektowych. "Z dyskusji tych - powiedział Edmund Rejek - można by wysnuć następujące wnioski: 1. Do czasu całkowitego wyeliminowania ruchu towarowego z węzła poznańskiego i jego przebudowy nie ma żadnej możliwości wykorzystania obecnego układu sieci kolejowej dla komunikacji miejskiej; 2. Aby wykorzystać kolej w komunikacji miejskiej i podmiejskiej musiałaby nastąpić całkowita elektryfikacja nie tylko węzła, ale wszystkich lini wylotowych; 3. Zupełnie realna staje się natomiast możliwość połączenia niektórych przedmieść Poznania z przystankami w rejonie dworca głównego - np. Lubonia i Dębca z dworcami Wschód, J unikowo, Górczyn, Dębina i Starołęka; 4. Istnieje również możliwość wykorzystania do tego celu (oczywiście po pełnej elektryfikacji węzła) obwodowej linii północnej, jednak już w znacznie mniejszym stopniu z uwagi na koncentrację ruchu towarowego na tej linii". " Uwzględniając postulaty Prezydium Rady N arodowej w sprawie możliwości maksymalnego wykorzystania kolei w komunikacji miejskiej - mówił dalej Edmund Rejek - zleciliśmy Warszawskiemu Biuru Projektów i Studiów Kolejnictwa opracowanie specjalnego studium rozwiązania tych problemów. Opracowanie to będzie w tym roku zakończone i zostanie przedłożone wspólnej komisji problemowej miasta i kolei najdalej w czwartym kwartale br. "W tym roku rozpoczynamy jedną z największych inwestycji w sieci Polskich Kolei Państwowych - rozbudowę i przebudowę węzła poznańskiego, Franowa i Lubonia, jak również budowę obwodowej linii północnej mającej za zadanie "wyeliminowanie ruchu towarowego z miasta. O wielkości tych inwestycji świadczy fakt, że w latach 1971-1975 wydatkowanych zostanie 700 min zł, a całkowity koszt wszystkich prac przekroczy 2,5 miliarda złotych. Z przyjemnością stwierdzam, że rozpoczęliśmy realizację ważnych dla Poznania inwestycji oraz że elektryfikujemy linię Poznań-Wrocław dzięki osobistej pomocy ministra komunikacji Mariana Lewińskiego oraz wojewódzkiej instancji partyjnej z I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej J anem Szydlakiem i przewodniczącym Prezydium Rady Narodowej Jerzym Kusiakiem. Rzecz teraz w tym, aby stworzyć jak najlepsze warunki realizacji inwestycji i zapewnić środki do maksymalnego wykorzystania limitów, które będą co roku wzrastały. Należy skrócić do minimum cykl budowy i osiągnąć jak najprędzej maksymalne efekty eksploatacyjne. Chcemy, aby już w przyszłym roku, w letnim rozkładzie jazdy do Puszczykowa, Puszczykówka i Osowej Góry kursowały pociągi elektryczne". W końcowej części wystąpienia Edmund Rejek poruszył sprawę dwupoziomowych skrzyżowań bezkolizyjnych torów kolejowych z ulicami. "M usimy tu otwarcie przyznać - stwierdził mówca - że sprawa ta została zaniedbana, jest opóźniona i że dziś już stała się dla miasta bardzo palącym problemem. Nie pora teraz analizować, kto i w jakim stopniu ponosi winę za to, że w tej dziedzinie niewiele dotąd zrobiono poza dwupoziomowym skrzyżowaniem nad ulicą Garbary, wykonanym przy elektryfikacji linii Poznań-Kutno. Faktem jest, że nie ma jeszcze dokumentacji, która umożliwiłaby (przy ewentualnie otrzymanych na ten cel środkach) przytąpienie do realizacji. W tej chwili realna staje się jedynie budowa dwupoziomowego skrzyżowania z torami kolejowymi na Górczynie, gdzie prace rozpoczęte zostaną w 1969 r. " Po przemówieniu Edmunda Rejka głos zabrał zastępca przewodniczącego Delegatury N ajwyższej Izby Kontroli w Poznaniu Tadeusz Tomaszewski, który poinformował Radę o wynikach kontroli przeprowadzonej w pionie handlu wewnętrznego w dziedzinie gospodarki transportowej oraz działalności zaplecza usługowo-naprawczego motoryzacji. Po przerwie dokonano wyboru Komisji redakcyjnej do opracowania projektu Uchwały. Wybrani zostali: radny Zygmunt Andrzejewski - przewodniczący Komisji Budownictwa, radny Gracjan Dziurla - zastępca przewodniczącego Komisji Handlu, Halina Frydel-Krawczykowa - radca prawny Prezydium, radny Zygmunt J esionowski - zastępca przewodniczącego Komisji Oświaty i Nauki, radny Franciszek Kosmowski - zastępca przewodniczącego Komisji Porządku l Bezpieczeństwa Publicznego, radny Jerzy Łangowski - zastępca
Sprawozdaniaprzewodniczącego Prezydium, radny Stanisław Mytko - przewodniczący Komisji Finansowej i planu Gospodarczego, radny Marian Pawlak - przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji, Antoni Przestalski - przewodniczący Miejskiej Komisji Planowania Gospodarczego i Edmund Rejek - dyrektor Dyrekcji Okręgowej Kolej. Państwowych w Poznaniu. W dyskusji jako pierwszy zabrał głos radny Marian Pawlak - przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji. Podkreślił on, że szybka industrializacja miasta oraz systematyczny wzrost motoryzacji, przy wyjątkowo trudnym układzie komunikacyjnym, powoduje szereg trudności komunikacyjnych i transportowych. Sprawami tymi zajmowała się Komisja wielokrotnie, nie zawsze z zamierzonym skutkiem. Na posiedzeniu Komisji w dniu 30 maja 1966 r.
rozpatrzono problemy komunikacyjne Poznania na tle działalności Zarządu Dróg, Mostów i Zieleni, Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego i Polskich Kolei Państwowych. N a tym posiedzeniu materiały, obrazujące obecny stan i perspektywy na następne lata, przedłożyła tylko Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowych. Komisja jest zdania, że poprawa warunków komunikacyjnych i transportowych wymaga podjęcia odpowiednich decyzji, uwzględniających zarówno aktualne jak i przyszłe potrzeby miasta. Nie może np. sprawa zajęcia paru hektarów ziemi z Państwowych Gospodarstw Rolnych być powodem wstrzymywania tych ważnych inwestycji, podobnie, jak nie zelektryfikowany węzeł nie może stanowić przeszkody w załatwieniu wniosków Komisji, aby zwiększono liczbę pociągów na liniach kolejowych do Swarzędza i Franowa.
Wiele uwagi poświęciła Komisja zagadnieniom związanym z modernizacją i przebudową sieci drogowo-komunikacyjnej, mając na uwadze, że poszerzenie ulic przelotowych jest tylko półśrodkiem. Nie ulega bowiem wątpliwości, że rzeczywiste usprawnienie ruchu i zapewnienie bezpieczeństwa może być osiągnięte tylko poprzez budowę nowych i przebudowę tras oraz węzłów komunikacyjnych, jak również zastosowanie prawidłowych kierunków ruchu. "N iedawno - mówił dalej radny Marian Pawlak - został zmodernizowany most Dworcowy, który już obecnie jest wąskim gardłem, gdyż nie przewidziano, że wysepka tramwajowa powinna mieć długość zestawu trzech wagonów tramwajowych. Zbyt wolno przebiega budowa Trasy Chwafiszewskiej, przebudowa ul. Roosevelta i pi. Wolności. "N a XIX Sesji zwróciliśmy szczególną uwagę na układ komunikacyjny i skrzyżowania ulic z torami kolejowymi, których posiadamy w granicach miasta ponad sto. Opracowano pro
gram poprawy sytuacji na przejazdach kolejowych, który niestety nie jest konsekwentnie realizowany". W zakończeniu mówca stwierdził, że Komisja popiera przedłożony projekt uchwały, który wytycza zasadnicze kierunki usprawnienia komunikacji i gospodarki transportowej w mieście l strefie podmiejskiej. W imieniu Komisji radny Marian Pawlak zaproponował przyjęcie następujących wniosków: l. N ależy konsekwentnie realizować przyjęty i zatwierdzony program poprawy sytuacji na przejazdach kolejowych; 2. Dla zapewnienia pieszym bezpiecznego przejścia należy, poza istniejącym przy ul. Starołęćkiej tunelem, wydzielić dodatkowo chodnik; 3. Należy podjąć ostateczną decyzję w sprawie przejścia dla pieszych pod torami kolejowymi na osi ul. Botanicznej. W ten sposób zostałby zrealizowany wniosek zgłoszony w czasie kampanii wyborczej do Sejmu i Rad Narodowych; 4. N ależy dokonać analizy wybudowanych dotychczas wysepek tramwaj owych pod kątem bezpieczeństwa pasażerów przy trój członowych zestawach tramwajowych. Radny Lucjan Dembowski - zastępca przewodniczącego Komisji Administracji i Samorządu Mieszkaniowego, mówił m. in. o automatach biletowych w tramwajach. Jego zdaniem "Kraby" źle funkcjonują. Nie byłoby jeszcze wielkiej straty, bo wchłonięte przez automaty złotówki wpływają do kasy przedsiębiorstwa, ale trzeba uwzględnić także inny moment. W praktyce bywa, że kiedy "Krab" jest zepsuty, pasażer, który wrzucił złotówkę zaczyna się denerwować, a następni .. . już nie regulują należności, jadą za darmo. Służba tramwajowa nie dba o to, aby informować o zepsutych "Krabach" na punktach kontrolnych, gdzie przesiadują mechanicy. N astępnie radny Lucjan Dembowski mówił o dojazdach pracowników i młodzieży ze strefy podmiejskiej. Posiadany tabor Państwowej Komunikacji Samochodowej jest w dużej mierze zużyty, a więc jeśli nie będzie w porę naprawiany, będzie musiał być wycofany z obiegu. Wojewódzkie Przedsiębiorstwo ma za mało taboru i jeśli nawet coś otrzyma, to autobusy marki "San" podczas gdy inne miasta są uprzywilejowane i dostają autobusy "J elcz". Prezydium naszej Rady, wspólnie z Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, do której kasy wpływa wypracowana przez Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej akumulacja, winny w trosce o ludzi pracy i dojeżdżającą młodzież przeznaczyć środki na zakup nowego taboru. Korzystający z usług Państwowej Komunikacji Samochodowej oczekują przy odległych niej ednokrotnie o dwa kilometry przystankach, narażeni na deszcze i śnieg. Należy zapewnić im jakieś schronienie. Pre
zydium Wojewódzkiej Rady Narodowej powinno więc zbudować przy takich przystan - kach daszki. Rozbudowa dworca autobusowego powinna także być wreszcie zakończona. Radny Czesław Kołodziejczak powiedział, że jeżeli potrafi się wybudować wokół Poznania obwodnicę, a w jej obrębie kilkanaście stacji kolejowych, to rozwiąże się problem dojazdów i transportu. Następnie mówił o sprawach komunikacji samochodowej i rzecznej. "Oczywiście - podkreślił na zakończenie - Wartę trzeba uregulować, aby rzeka była czysta i aby mogły po niej pływać jednostki turystyczne. Ponadto warto wziąć pod uwagę, że w Warszawie wydobywa się z Wisły część kruszywa i gdyby to samo czyniono na Warcie i przewożono kruszywo barkami na teren budowy nowej Dzielnicy Mieszkaniowej Rataje, można byłoby rozwiązać częściowo kwestę materiałów budowlanych. Stanisław Horemski - dyrektor Technicznej Obsługi Samochodów w Poznaniu, mówił o problemach związanych z działaniem Technicznej Obsługi Samochodów. W Poznaniu znajdują się trzy stacje technicznej obsługi o 60 stanowiskach, na których wykonuje się w ciągu roku około 45 (XX) napraw samochodów nie tylko z Poznania, lecz również z województwa poznańskiego i zielonogórskiego oraz innych rejonów kraju. Poza tym istnieją: 3 stacje obsługi Miejskiego Przedsiębiorstwa Usług Samochodowych o łącznej liczbie 16 stanowisk; stacja obsługi "Motozbytu" dysponująca 8 stanowiskami; stacja obsługi podległa Krajowemu Związkowi Spółdzielni Pracy i "Automobilklubowi" o 15 stanowiskach; 14 warsztatów podległych Spółdzielni Pracy " U sługa" o 17 stanowiskach i 66 warsztatów rzemieślniczych z 84 stanowiskami. Ogółem więc mamy w Poznaniu 200 pełnosprawnych stanowisk naprawczych. Ze względu na trudną sytuację w woj. poznańskim i zielonogórskim, trze ba przeznaczyć około 25 - :D/o mocy przerobowej dla napraw samochodowych i motocykli właścicieli mieszkających poza Poznaniem. Już obecnie notuje się poważny niedobór stanowisk na tego rodzaju usługi, j ak blacharstwo samochodowe i lakierowanie pojazdów. Na wykonanie tego rodzaju usług czeka się około dwóch miesięcy. "Komisja Porozumienia Terenowo-Branżowego - mówił dalej Stanisław Horemski - zbadała wspólnie z Wydziałem Komunikacji oraz z odpowiednim zespołem rzeczoznawców wszystkie warsztaty samochodowe i stacje obsługi w Poznaniu pod względem poziomu zawodowego i wyposażenia technicznego, bezpieczeństwa i higieny pracy oraz stanu lokali. Baa'ania wykazały, że jeśli chodzi o Stacje Obsługi Samochodów przy ul. Albańskiej, w której naprawia się średnio w ciągu roku około 5CXX) samochodów ciężarowych
i dostawczych, należy przewidzieć w następnej pięciolatce wybudowanie nowej tego typu placówki. To samo można powiedzieć o warsztatach Spółdzielni "Samochód" przy ul. Jackowskiego oraz Stacji Obsługi Miejskiego Przedsiębiorstwa Usług Samochodowych przy ul. Bema. "Ustalono, że spośród 66 prywatnych warsztatów należy zlikwidować 27, gdyż żaden z nich nie odpowiada warunkom bezpieczeństwa i higieny pracy, a wyposażenie techniczne ogranicza się w wielu wypadkach do zdekompletowanej skrzynki monterskiej". Jeśli chodzi o rozwój sieci stacji do napraw i przeglądów gwarancyjnych samochodów z importu, mówca wyjaśnił, że w okresie wzmożonych zakupów samochodów oraz zwiększonej eksploatacji pojazdów (czyli od kwietnia do końca sierpnia) nie ma możliwości wykonywania napraw gwarancyjnych w terminie. Szczególne trudności występują przy naprawie samochodów o silnikach dwusuwowych. Jednym z zadań będzie w przyszłości podział usług według specjalności markowej. Tu konieczny jest warunek, że podniesiony zostanie poziom techniczny zarówno warsztatów spółdzielczych, jak i rzemieślniczych, ich stan wyposażenia technicznego w narzędzia i urządzenia specjalne. Winę za zły stan wyposażenia ponoszą sami rzemieślnicy, którzy nie troszczą się o podnoszenie poziomu technicznego swych warsztatów, o czym świadczy stopień wykorzystania kredytów bankowych przeznaczonych na cele inwestycyjne. W chwili obecnej niezbędne staje się uruchomienie około 40 stanowisk o specjalności blacharskiej i lakierniczej. Toteż Kuratorium Okręgu Szkolnego winno uruchamiać w szkołach zawodowych samochodowych klasy specjalistyczne, w których będzie się szkolić w pełnym zakresie tychże fachowców. N a zakończenie Stanisław Horemski przedstawił w imieniu Technicznej Obsługi Samochodów koncepcję rozwoju technicznego zaplecza motoryzacji, którą można streścić w sześciu punktach: 1. Zaplecze techniczne motoryzacji dzieli się na publiczne i zamknięte; 2. Zaplecze zamknięte winny stanowić stacje obsługi, wchodzące w skład resortowych baz transportowych i realizować ich wewnętrzną politykę, przy czym zdolność usługowa stacji winna być objęta oddzielnym bilansem; 3. W skład publicznego zaplecza motoryzacji winny wejść wszystkie stacje obsługi i warsztaty państwowe, stacje fabryczne i przemysłu terenowego, spółdzielcze oraz cale rzemiosło wraz z warsztatami regeneracyjnymi i specjalistycznymi; 4. Państwowe i fabryczne stacje obsługi winny stanowić podstawową sieć zaplecza, zapewniającą około 41/0 usług. Byłyby one jednocześnie bazą szkolenia kadr dla potrzeb całego zaplecza publicznego, a tak
Sprawozdania
że głównym czynnikiem wprowadzania postępu technicznego. Stacje te winny obsługiwać samochody wszystkich marek rynkowych; 5. Spółdzielcze stacje winny pokryć potrzeby wokoło 30''/0. Ich organizacja nie powinna odbiegać od norm stacji państwowych, jednak należałoby wprowadzić tam ściślejszą specjalizację, ograniczoną do trzech marek samochodów; e. Rzemieślnicze warsztaty i stacje oibsługi winny zapewniać pokrycie F/o usług, a ze względu na swą wielkość powinny specjalizować się w obsłudze jednej marki samochodu lub w kilku pokrewnych. W warsztatach rzemieślniczych należy rozwijać specjalizację w regeneracji amortyzatorów, gażników, elementów do układów zasilania silników wysokoprężnych, sprzętu elektrycznego itp. Wojciech Jakubowski dyrektor Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Państwowej Komunikacji Samochodowej stwierdził, że jest ona nie tylko największym przewoźnikiem publicznym na obszarze miasta i województwa, ale również przedsiębiorstwem wiodącym w przewozach samochodowych. Z tą rolą przedsiębiorstwa wiodącego łączy się szereg dodatkowych obowiązków i poważna współodpowiedzialność za organizację transportu w mieście i w województwie. W związku z koncentracją Wojewódzkie Przedsiębiorstwo winno zająć się w bieżącym roku m. in. kompleksową obsługą 22 zakładów pracy i jednocześnie przejąć ok. 60 pojazdów. Nawiązując do wypadków, że wielu posiadaczy samochodów ciężarowych wzbrania się przed wykonywaniem zarządzeń w sprawie koncentracji taboru samochodowego, Wojciech Jakubowski powiedział, że jego zdaniem należy stosować sankcje administracyjne w stosunku do przedsiębiorstw uchylających się od realizacji przyjętego programu. "W ramach koordynacji pracy taboru samochodowego - mówił dalej Wojciech J akubowski - zorganizowano w 1966 r. przy Wojewódzkim Przedsiębiorstwie centralny punkt dyspozytorski dla Poznania, który legitymuje się w ostatnich dwóch latach poważnymi wynikami i stale rozszerza zakres swej pracy. Pierwszy etap rekonstrukcji w transporcie samochodowym zakończy się w r. 1970, ale tym niemniej już dziś można zauważyć pozytywne wyniki, które uwidaczniają się w pełnym zabezpieczeniu potrzeb przewozowych zwłaszcza w okresie szczytów. Z drugiej strony można zasygnalizować przestoje taboru zwłaszcza w I kwartale roku. W związku z powyższym niecelowe okazuje się wydawanie dalszych koncesji osobom prywatnym na transport towarowy. "Pomimo wzmożonej aktywności w szkoleniu kadr fachowych w szkołach przyzakładowych i na specjalnych kursach, niedobór w tej najważniejszej grupie pracownikówtransportu samochodowego będzie z roku na rok się powiększał. Regulacja płac kierowców i akcje werbunkowe załagodziły wprawdzie w pewnym stopniu niedobór w kadrach, jednak dotychczasowy sposób szkolenia nie wystarcza i nie pokrywa w pełni zapotrzebowania. Zachodzi więc pilna konieczność wybudowania w najbliższej pięciolatce zawodowej szkoły kierowców-mechaników". Stanisław Alejski-członek Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji powiedział, że wysiłki, które czyni Rada i jej organy dla poprawy układu komunikacyjnego przyniosą pozytywne rezultaty, ale trzeba poważnie liczyć się z tym, że wymaga to dłuższego okresu czasu. Usprawniany jest ruch na ulicach. Zdaniem mówcy jednak osiągnięcia i postęp uzyskany zostanie wtedy, gdy przystąpi się do racjonalnej przebudowy węzłów. "Korki" powstają bowiem na węzłach, a nie na odcinkach pomiędzy nimi. Mówiąc o problemach komunikacyjnych w rejonie dworca autobusowego Stanisław Alejski stwierdził, że wpływają one na ruch przy węźle przy al. Marchlewskiego. Istnieje konieczność rozbudowania dworca, co wiąże się z lokalizacją, która jest przewidziana na terenie należącym do Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych. Za następną kwestię należy uważać drogi wyjazdowe z dworca w ulicę Gwardii Ludowej. Panuje na niej duży ruch i dlatego trzeba obecnie wyprowadzać drogi wyjazdowe w ulicę Przemysłową. N awiązując do problemu kadr technicznych mówca zwrócił się do Rady z projektem wejścia w porozumienie z odpowiednią katedrą Politechniki Poznańskiej, która by zapewniła wysokokwalifikowane kadry techniczne. Antoni Karwacki - dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Poznaniu, poruszył sprawy związane z komunikacją w strefie podmiejskiej. Omawiając wnioski ludności w tej sprawie, mówca na pierwszym miejscu umieścił wniosek w sprawie udogodnienia komunikacji autobusowej do Kiekrza. Wnioski o poprawę komunikacji na tym odcinku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne już załatwia. Przygotowywane są do obsługi pierwsze wozy. "Spodziewamy się - powiedział Adam Karwacki, że z obciążenia linii wyniknie odpowiedź odnośnie do rozmiarów zapotrzebowania. Drugi postulat o poprawę komunikacji do Puszczykowa i Puszczykówka jest aktualnie załatwiany i mieszkający w tym rejonie nie mogą w okresie do 1970 r. od komunikacji miejskiej więcej oczekiwać. Ponadto wydaje się, że linia pośpieszna do Lasku odciąży zapotrzebowanie na puszczykowskiej trasie. Innym wnioskiem, który znajduje się w trakcie załatwiania, jest wydłużenie lini autobusowej nr 59 do Skórzewa. Dyskutowana będzie kwestia przedłużenia linii autobusowej Starołęka-Czapury- Wiórki, zorganizowanie linii Główna- Kobylin, zorganizowania lub przedłużenia linii z Konarzewa do Dopiewa, Czerwonaka, Owińsk, i Plewisk. W zasadzie wszystkie postulaty mogą być załatwione do końca bierzącej pięciolatki, należy tylko zwrócić się o zwiększenie przydziałów taboru" . Z kolei mówca przeszedł do następnego problemu - koncepcji komunikacji w strefie podmiejskiej. Można zaryzykować twierdzenie, że Państwowa Komunikacja Samochodowa powinna docierać wszędzie tam, gdzie liczba kursów w ciągu dnia nie przekracza czterech do pięciu, gdzie istnieje możliwość łączenia, zabierania pasażerów po drodze przy przewozach tranzytowych. N atomiast we wszystkich przypadkach, gdzie liczba kursów w ciągu dnia wynosi więcej niż sześć, powinna być organizowana komunikacja Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. "Jest to - podkreślił Antoni Karwacki - najtańsze rozwiązanie problemu z punktu widzenia organizacji i ekonomiki transportu" . Edmund Kopciński - dyrektor Departamentu Inwestycji Ministerswa Komunikacji wyraził podziękowanie za zaproszenie do udziału w Sesji w imieniu ministra, który nie mógł w niej uczestniczyć ze względu na nieoczekiwane spotkanie z zagraniczną delegacją. Ministerstwo potwierdza zgodność z zamierzeniami przedstawionymi na Sesji. W dalszej wspólnej działalności resort chciałby przyczynić się do rozwiązania problemów komunikacyjnych w Poznaniu. "W czasie dyskusji - powiedział Edmund Kopciński podnoszono walory układu komunikacyjnego dla samego miasta. Są one jednym z powodów, dla których koncentrujemy w najbliższym czasie w Poznaniu poważne środki. Około 10% wszystkich środków, zaplanowanych na rekonstrukcje w Polskich Kolejach Państwowych, będzie przeznaczone na kolejnictwo w okręgu poznańskim" . W zakończeniu mówca jeszcze raz podkreślił duże znaczenie materiałów przygotowanych na Sesję. N a tym lista dyskutantów została wyczerpana. Przewodniczący obrad zamknął dyskusję i udzielił głosu przewodniczącemu Komisji Redakcyjnej, radnemu Marianowi Pawlakowi, który zreferował poprawki do projektu Uchwały. Radni nie zgłosili dalszych uwag. Uchwała powzięta została jednomyślnie. Przyjęto do wiadomości informację o stanie przygotowań do planu inwestycyjnego na lata 1969-1975, sprawozdanie z realizacji uchwały Rady z 27 VI 1967 r. w sprawie problemów komunikacji miejskiej oraz in
11 Kronika Miasta Poznaniaformacje o pracy Prezydium w kwietniu 1968 r.
U chwalono nadanie nazw nowym ulicom i zmianę nazwy ulicy Korzeniowej na Jaworową.
Interpelacje zgłosił radny Gracjan Dziurla w sprawie udziału dzieci szkolnych w regulacji ruchu na dość ruchliwym skrzyżowaniu ul. Ratajczaka z ul. 27 Grudnia i pi. Wolności. Odpowiadając na interpelację przewodniczący Prezydium radny Jerzy Kusiak wyraził pogląd, że młodzieżową służbę ruchu należy rozwijać, ale oczywistym nieporozumieniem jest czynienie tego na tak niebezpiecznym skrzyżowaniu. Obecny na posiedzeniu komendant Milicji Obywatelskiej Stanisław Konieczny zapewnił, iż wyda odpowiednie zarządzenie, aby nie powtórzyły się tego rodzaju przypadki. N a tym porządek dzienny XXX Sesji został wyczerpany i przewodniczący obrad, radny Marian Paluchowski, zamknął posiedzenie.
XXXI Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona podstawowym zagadnieniom rolnictwa, odbyła się 28 czerwca 1%8 r. w sali posiedzeń Rady przy pi. Kolegiackim 17. Przybyli na nią, obok radnych l zaproszonych gości: wiceminister rolnictwa Andrzej Kacała oraz dyrektor Departamentu Produkcji Zwierzęcej Ministerstwa Rolnictwa Włodzimierz Raczyk. Obrady Sesji otworzył zastępca przewodniczącego obrad, radny Ryszard Witkowski, udzielając głosu przewodniczącemu Komisji Rolnictwa i Leśnictwa radnemu Janowi Nalepce celem wygłoszenia zagajenia dyskusji. "W ostatnich latach partyjne l państwowe władze Polski Ludowej powiedział na wstępie radny Jan Nalepka coraz większą uwagę skupiają na problemach decydujących o intensyfikacji produkcji rolnej. Wyrazem tego jest stały wzrost środków, jakie rząd przeznacza na rozwój tych działów gospodarki narodowej, które służą wzrostowi produkcji rolnej. Celowi temu służą również ostatnie decyzje w sprawach dotyczących ochrony użytków rolnych, komasacji gruntów, rent dla rolników przekazujących gospodarstwa na rzecz skarbu państwa itp. Przykładem tego jest również zorganizowana w dniu 19 marca 1%8 r. przez Ministerstwo Rolnictwa narada, w sprawie kierunków rozwoju rolnictwa na obszarze dużych miast, podczas której stwierdzono m. in., że: a. dotychczas nie stworzono dla rozwoju produkcji rolnej w większych miastach odpowiednich warunków ekonomicznych; b. jedną znajpoważniejszych rezerw ekonomicznych dla rolnictwa to poprawienie obrotu warzywami i owocami przy zmniejszeniu różnicy cen skupu i detalu; c.
Sprawozdaniaw najbliższym czasie należałoby poprawić: obrót płodami rolniczymi, warunki transportu, obsługę rolnictwa w zakresie usług, gospodarkę odpadami miejskimi w zakresie pasz oraz rezerw technicznych, warunki i formy kontraktacji płodów ogrodniczych, dysponowanie funduszem rolnictwa; d. konieczne jest wyodrębnienie w każdym większym mieście stref rolnych; e. szybkiego rozwiązania wymaga sprawa podniesienia kwalifikacji producentów". "Pro blemy te - mówił dalej radny Jan N alepka występują również w Poznaniu. W związku z tym Komisja Rolnictwa l Leśnictwa uważa, że uwzględnienie omawianych zagadnień w materiałach sesyjnych jest jak najbardziej uzasadnione. Ich rozwiązanie wymaga większego niż dotychczas skoordynowanego działania wszystkich organów podporządkowanych Prezydium, a w szczególności rolnictwa, handlu, budownictwa i gospodarki komunalnej. Jak dotychczas współdziałanie tych jednostek ma na ogół charakter dorywczy". Omawiając działalność Komisji Rolnictwa od początku kadencji, radny Jan Nalepka przypomniał, iż odbyło się 35 posiedzeń Komisji, w wyniku których między innymi rozpatrywano takie sprawy jak: przekształcenie w kombinat ogrodniczy gospodarstw należących do Państwowego Gospodarstwa Rolnego w N aramowicach dla stworzenia lepszych warunków do zwiększenia produkcji ogrodniczej w tych gospodarstwach; przeprowadzenie reorganizacji administracji rolnej polegającej na tym, że w miejsce trzech Wydziałów Rolnictwa i Leśnictwa w Prezydiach Dzielnicowych Rad Narodowych J eżyce, Grunwald i N owe Miasto utworzono jeden Wydział przy największej "zielonej" dzielnicy - Nowe Miasto. Przeprowadzenie reorganizacji pozwoliło skupić rozproszoną nieliczną służbę rolną w jeden ośrodek dyspozycyjny. W oparciu o wnioski Komisji opracowano konkretny plan inwestycji na obecną pięciolatkę. W celu zabezpieczenia realizacji programu ochrony roślin zmodernizowano Stację Ochrony Roślin w Chartowie. Dla usprawnienia mechanizacji Kółek Rolniczych i sprawnego wykorzystania posiadanego przez nie sprzętu rolniczego, spowodowano utworzenie Międzykółkowej Bazy Mechanizacyjnej w Spławiu oraz budowę podobnych Baz w Fabianowie iKrzesinach. W pracy Komisji najwięcej uwagi poświęcono sprawom produkcyjnym, a w szczególności intensyfikacji produkcji ogrodniczej oraz problemom nasiennym. Przedmiotem szczególnej troski Komisji były sprawy związane z ochroną użytków rolnych. Interwencje Komisji dotyczyły zbyt pochopnego przeznaczania użytków rolnych na inne cele.
"W materiale przedłożonym radnym wspomniano kontynuował wystąpienie radny Jan Nalepka - że do pracy w ogrodnictwie brak jest wielu maszyn i urządzeń ułatwiających i zmniejszających nakład pracy ludzkiej, która jest droga a równocześnie odczuwa się jej brak. Pominięto natomiast całkowicie jakość materiałów, z których wykonane są różne narzędzia oraz trudności w zakresie otrzymania wielu środków produkcji. «Węzłem gordyjskim* jest np. zaopatrzenie rolników w materiały budowlane i reglamentowane". N a zakończenie radny Jan Nalepka mówił o sprawach cen skupu płodów rolnych oraz warunkach zapewniających szybszy i prawidłowy rozwój produkcji rolnej w gospodarstwach położonych na peryferiach blisko półmilionowego miasta. Przed przystąpieniem do dyskusji wybrano Komisję Redakcyjną U chwały w składzie' radny Zygmunt Adrzejewski przewodniczący Komisji Budownictwa, radny Gracjan Dziurla zastępca przewodniczącego Komisji Handlu, radny Edmund Kowalski zastępca przewodniczącego Komisji Finansów i Planu Gospodarczego, Zbigniew Lisowski - radca prawny Prezydium, Tadeusz Manyś - zastępca kierownika Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, radny Jan Nalepka - przewodniczący Komisji Rolnictwa i Leśnictwa, radny Stanisław N owak i Wacław Olszewski - zastępcy przewodniczącego tejże Komisji, Kazimierz Piechocki - członek tejże Komisji, radny Zbigniew Rudnicki - zastępca przewodniczącego Prezydium Rady i radny Wincenty Wasilewski zastępca przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji. W dyskusji jako pierwszy zabrał głos zastępca kierownika Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium Wojewódzkiej Rady N arodowej Tadeusz Manyś. Mówca nawiązał do wystąpienia I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułki na IX plenarnym posiedzeniu Komitetu Centralnego oraz do przebiegu spotkania Władysława Gomułki z aktywem wiejskim Wielkopolski w grudniu 1%7 r. Następnie omówił rangę i znaczenie wielkopolskiego rolnictwa w produkcji rolnej kraju. Przechodząc do zagadnień rolnictwa w Poznaniu, zajął się głównie sprawami gruntów będących w dyspozycji Zarządu Gospodarki Terenami; możliwościami zwiększenia produkcji ogrodniczej; pełnego wykorzystania ziemi; usprawnienia usług służących bezpośrednio wzrostowi produkcji rolnej; zwiększenia zdrowotności zwierząt poprzez polepszenie i rozszerzenie opieki weterynaryjnej; pełnego zaspokojenia potrzeb rolnictwa w zakresie materiału siewnego
zbóż i sadzeniaków. W tym celu m. in. zabezpieczone zostanie wykonanie ustalonego na obecną pięciolatkę programu melioracyjnego. Bolesław Pawlicki - członek Komisji Handlu stwierdził, iż w materiałach sesyjnych pominięto sprawę jakości dostarczanych na rynek miejski warzyw i owoców. "Biorąc pod uwagę - powiedział Bolesław Pawlicki - że w okresie letnim istnieje olbrzymia konkurencja ze strony prywatnych dostawców warzyw i owoców, widzimy że warzywa dostarczane poprzez sieć handlu detalicznego bardzo niekorzystnie się różnią. N abywcy są z tego powodu niezadowoleni, zwłaszcza ci, którzy zakupy robią w godzinach popołudniowych. O tej porze zresztą często brak już warzyw i owoców. Na sytuację tę wywiera wpływ wadliwy system dostaw z Państwowego Gospodarstwa Rolnego w N aramowicach, głównego producenta warzyw i owoców. Na wystawie [aluzja do zorganizowanej w sąsiedztwie sali obrad ekspozycji warzyw i owoców] widzimy szeroki asortyment warzyw i owoców, których n o r m a In i e nie ma w sklepach. Tak więc mając szeroki wachlarz warzyw i owoców doskonałej jakości w pobliżu Poznania, dochodzimy do wniosku, że produkcja ta w skutek «długiej drogi» od producenta do konsumenta traci przede wszystkim na jakości". Wacław Olszewski - zastępca przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Leśnictwa powiedział, że nieomal od pierwszych dni powstania Polski Ludowej leśnicy polscy walczyli o zwiększenie stopnia lesistości kraju i o ochronę lasów. Nawiązując do powołania z dniem l stycznia 1965 r. "Zarządu Lasów Komunalnych m. Poznania" mówca podkreślił, że jednostka ta winna być traktowana tak samo poważnie, j ak wszystkie inne przedsiębiorstwa i instytucje. Następnie mówca przytoczył przykłady bezprawnego wkraczania w obszary lasów komunalnych. W Piotrowie np. pobudowano kilkadziesiąt garaży, chlewików itp. pomieszczeń. Mimo kilkakrotnych interwencji sytuacja nie ulega żadnej poprawie; przy skrzyżowaniu ulic Majakowskiego i Piwnej Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej N owe Miasto bez uzgodnienia z Zarządem Lasów buduje trzy budynki. Na zakończenie Wacław Olszewski zaproponował uzupełnienie do projektu Uchwały. "Zobowiązuje się Prezydium Rady N arodowej miasta Poznania do: a. pobudowania dwóch gajówek, jednej w obwodzie Marcelin, drugiej w obwodzie Strzeszynek; b. przekwaterowanie b. gajowego w obwodzie Wola; c zabezpieczenie możliwości przekwaterowania gajowych w miarę ich zwalniania ze stanowisk. Zobowiązuje się Prezydium Rady Narodowej m. Poznania do kontynuo
11*
wania rozmów z resortem w sprawie przekazania miastu partii lasów położonych w granicach administracyjnych Poznania. Zobowiązuje się Wydział Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium Wojewódzkiej Rady N arodowej do corocznego powoływania komisji społecznej, której celem byłoby zapoznanie się ze stanem lasów komunalnych miasta Poznania" . "Cieszymy się - powiedział przedstawiciel Kółek Rolniczych Kazimierz Piechocki - że zdołaliśmy wykonać z nadwyżką plan wydajności czterech podstawowych zbóż. Poważne nadwyżki uzyskaliśmy także w zbiorach ziemniaków i buraków. Z drugiej strony jednak trzeba przypomnieć, że niewiele zrobiono na odcinku realizacji ostatniej U chwały Rady Narodowej". Mówca sugerował konieczność ograniczenia ogniw w pośrednictwie skupu płodów rolnych, aby marże nie pochłaniały dochodów producenta oraz aby nastąpiła stabilizacja cen. Jan Schneider - członek Komisji Rolnictwa i Leśnictwa Dzielnicowej Rady Narodowej Nowe Miasto, poruszył sprawy produkcji ogrodniczej. "Dobrze zorganizowane ogrodnictwo - podkreślił mówca - będzie miało olbrzymi wpływ na zdrowotność mieszkańców Poznania. Dlatego też trzeba szukać wyjścia z tego Impasu, w którym znaleźliśmy się, bowipm z «Biuletynu Informacyjnego» wynika, że produkcja ogrodnicza w Poznaniu z roku na rok malej e" . Zdaniem Jana Schneidera przyczyną faktu, że rolnictwo Poznania nie zapewnia dostatecznej ilości warzyw mieszkańcom miasta, jest odgórna polityka preferująca produkcję zbóż, ziemniaków i pasz. W związku z tym rolnicy gospodarujący w Poznaniu w pewnym sensie "przestawili" się już na produkcję zbóż, w szczególności na produkcję pszenicy. Dalszym czynnikiem, hamującym produkcję warzywniczą, są różnego rodzaju ogrodnicy-amatorzy, którzy potrafili wykorzystać koniunkturę i nastawili się na produkcję pewnych warzyw. Co się w końcu dzieje? Rolnik, który nastawił się na produkcję ogrodniczą - towaru nie może sprzedać, bo wypiera go z rynku masa towarowa ogrodników-amatorów. "Ogródek działkowy - podkreślił mówca - powinien być terenem rekreacyjnym a nie bazą produkcji na rynek". Gabriel Pożywiłko - prezes Rolniczej Spółdzielni Handlowej powiedział, iż w ubiegłym roku plan kontraktacji zbóż na obszarze miasta Poznania wynosił 530 ha. Zadanie to wykonano w 100%. Niestety, plan nie został wykonany w każdej dzielnicy, a pokryty został kontraktacją rolników z dzielnicy N owe Miasto. Dlatego mówca zwrócił się do Rady o pomoc, aby do rozpoczęcia żniw można było na obszarze Poznania kontraktacje zbóż zakończyć.
Sprawozdania
Oprócz zasadniczej działalności Spółdzielnia zajmuje się skupem owoców i warzyw. W ubiegłym roku skupiono m. in. 130 t. owoców i 34 t. warzyw. Oczywiście - przedsiębiorstwem wiodącym, jeżeli chodzi o skup owoców i warzyw, jest Wielkopolska * Spółdzielnia Ogrodnicza, która płaci producentom nieco więcej, ponieważ opiera się na cenniku eksportowym. Rolniczej Spółdzielni Handlowej cen eksportowych stosować nie wolno. N a tym tle wynikają różnego rodzaju nieporozumienia. Lech Smoczyński - przewodniczący Wojewódzkiej Komisji Cen, udzielił wyjaśnień na temat wielu zagadnień poruszonych w dyskusji. Zgodnie z obowiązującymi powszechnie przepisami, ceny ustalane są przez Państwową Komisję Cen. Istnieje jednak możliwość operatywnego obniżania cen np. na cytryny (poza wyborem) wg wniosków przedsiębiorstwa oraz w" oparciu o opinie rzeczoznawców Państwowej Inspekcji Handlowej. Mówca stwierdził, że w 1968 r. obserwuje się daleko większy napływ takich wniosków, niż to miało miejsce w latach ubiegłych. Za pośrednictwem Państwowej Komisji Cen dokonana została przecena m. in. około 23 t. cytryn. Jeżeli chodzi o cytryny dostarczane na rynek, to jakość ich jest oczywiście gorsza niż w latach ubiegłych. Produkcja rabarbaru w naszym regionie wymarła z dwóch powodów: l. z uwagi na koszt produkcji wycofano przerób rabarabaru w zakładach rolno-spożywczych, a co za tym idzie zaniechano upraw w kombinatach; 2. Z uwagi na zawartość tzw. szczawianów.
W tym roku następuje duży rozwój produkcji rabarbaru w naszym regionie. Nie wiadomo, czy tylko względom atmosferycznym można przypisać, że przedsiębiorstwa handlowe tego rabarbaru nie wprowadzają do obrotu w pełnych ilościach. Z tego powodu powstają straty. Można stwierdzić, że w roku bieżącym podaż rabarbaru przewyższy popyt. Andrzej Kacała - wiceminister Rolnictwa podkreślił na wstępie, iż na dobrą tradycję rolnictwa wielkopolskiego składają się również wyniki produkcyjne gospodarstw położonych w granicach administracyjnych Poznania. Wydawać by się mogło, że te 9:XX) ha, które mieszczą się w granicach miasta, to niewiele i że jest to problem niewiele znaczący. A jednak wszystko zależy od bezpośredniego doświadczenia tych, którzy zajmują się zaopatrzeniem miasta w środki żywnościowe, którzy wiedzą i potrafią uzmysłowić sobie, jakie potężne ilości produktów spożywane są przez ludność, która w danym mieście żyje i pracuje. Ministerstwo Rolnictwa śledzi ze szczególną uwagą sprawy rozwoju warzywnictwa, a szczególnie te, które eliminują nasze trud
ności w zaopatrzeniu miast w warzywa, uwzględniają nowoczesne metody uprawy warzyw. "Problem dotyczy tego - mówił dalej Andrzej Kacała - j ak należy poprawić stan produkcji owoców i warzyw, poza podnoszeniem kwalifikacji producenta. Otóż musi on umieć fachowo działać, szczególnie zaś w produkcji sadowniczej. Wiąże się z tym sprawa dostarczania mu m. in. odpowiednich środków ochrony roślin. Od r. 1968 (w r. 1%9 będzie ich jeszcze więcej,} próbuje się dostarczać sadownikom i warzywnikom środki niszczące owady i choroby roślin. Poszukiwany przez sadowników «Kaptan» będzie w przyszłości do nabycia w dostatecznych ilościach. W tej chwili zresztą «Kaptan» nie zadowala już wybredniejszych sadowników". N a zakończenie Andrzej Kacała stwierdził, że rolnik poznański na obrzeżu miasta będzie odczuwał brak siły roboczej. Dlatego więcej uwagi należy poświęcić propozycjom rozwinięcia działalności usługowej. "Wyniki badań Instytutu Organizacji Rolnictwa wskazują, że producent bardzo dużo czasu traci na załatwianie różnych formalności w urzędach i przedsiębiorstwach. Szczupła baza siły roboczej, stosunkowo niewielkie grunty przeznaczone na produkcję warzyw - wskazują na to, że produkować się powinno towary, które są najbardziej potrzebne. Byłoby dużą rozrzutnością, gdyby na ha (odejmując od tego ogródki) próbować tworzyć bazę - zagłębie produkcji owocowej dla przetwórstwa. Wydaje się, że istnieje wiele innych regionów w kraju, gdzie z uwagi na odległość od miasta stworzenie tego rodzaju bazy jest celowe".
Radny Zbigniew Rudnicki - zastępca przewodniczącego Prezydium, podsumował uwagi i problemy, które były przedmiotem obrad Sesji, ograniczając swe wypowiedzi do węzłowych, ważniejszych problemów przedstawionych w materiale na Sesji i w dyskusji. "Ilekroć mówi się o rolnictwie na obszarze półmilionowego miasta - stwierdził Zbigniew Rudnicki - trzeba sobie zdać sprawę z faktu, że jest ono cząstką rozwijającego się organizmu miejskiego i posiada specyficzne problemy. Z faktu tego wynika szereg konsekwencji. Podjęto bardzo bolesne decyzje w związku z budową N owej Dzielnicy Mieszkaniowej «Rataje», która nada Poznaniowi zupełnie nowy charakter. Trzeba więc było dokonywać wyboru między dniem dzisiejszym a dniem jutrzejszym, na tle rozwijającego się miasta, budownictwa mieszkaniowego i przemysłu, trzeba było dokonać wielu przesunięć, które godzą w interes tego bardzo często tradycyjnego, ale potrzebnego rolnictwa" . "Sięgając do praktyki naszego handlu kontynuował mówca - można stwierdzić, że
większość warzyw sprowadza on spoza regionu Poznania. To nie jest prawidłowe i chyba nie będzie prawidłowe na przestrzeni najbliższych lat. Słuszna wydaje się uwaga, że podstawą zaopatrzenia miasta w owoce i warzywa powinien być region poznański. Dlatego też z dużym zainteresowaniem śledzi się rozwój produkcji ogrodniczej i warzywniczej na obszarze powiatu poznańskiego. "Niezależnie od opłacalności produkcji ogrodniczej oraz budowy chłodni i przechowalni warzyw i owoców w Poznaniu, powstaje jeszcze zagadnienie stabilizacji poszczególnych gospodarstw rolnych i ogrodniczych w Poznaniu. Prezydium od dłuższego czasu prowadzi obserwację gospodarstw w mieście i poprzez zgromadzone materiały utwierdziło się w przekonaniu, że ich struktura nie jest prawidłowa. Można wyciągnąć szereg pesymistycznych wniosków. Mamy 6:XX) gospodarstwo obszarze od 0,1 do 0,5 ha.
Gospodarka prowadzona na ziemi należącej do tych gospodarstw jest gospodarką rabunkową. Co do tego nie ma wątpliwości, tym bardziej że 6J'/0 gruntów pochodzi z Państwowego Funduszu ziemi. Nikt nie uwierzy, że użytkownik-dzierżawca inwestuje w tę ziemię. W związku z tym zachodzi konieczność dokonania rewizji sposobów użytkowania ziemi przez organa administracji terenowej" . "Jeśli chodzi o sprawę ogródków działkowych - powiedział na zakończenie radny Zbigniew Rudnicki - jest to zagadnienie prawidłowego modelu ogródków działkowych w Poznaniu. Niezależnie od właściwego wykorzystania ogródków należałoby także dążyć do tego, ażeby łączyć produkcję ogródków działkowych z przeznaczeniem rekreacyjnym. Te ogródki mieszczące się często w środku miasta - są to «płuca miasta» i piękne tereny rekreacyjne". Na tym dyskusja została zakończona. Poprawki do projektu Uchwały zreferował przewodniczący Komisji Redakcyjnej, radny Jan Nalepka. Uchwała powzięta została jednogłośnie. Informacja o pracy Prezydium Bady w maju 1968 r. uzupełniona została przez sekretarza Prezydium, radnego Czesława Adamskiego, informacją o zmianach kadrowych w podległych jednostkach organizacyjnych. Interpelacje i wnioski zgłosili: radna J adwiga Kubiak w sprawie rozmiarów epidemii choroby Heinego- Medina; radny Ryszard Witkowski w sprawie bezpieczeństwa ruchu drogowego na skrzyżowaniu ulic: Świerczewskiego, Szylinga i Kraszewskiego; radna Wanda Dąbrowska w sprawie wcześniejszych godzin otwierania placów gier i zabaw dla dzieci; radny Aleksander Wilkoszewski w sprawie remontu domu przy pi. Wielkopolskim nr 9; radny Lucjan Dembowski w sprawielustracji sanitarno-porządkowych podwórzy i czystości przed sklepami handlowymi. Na tym porządek obrad został wyczerpany.
*
XXXII Sesja 'Rady Narodowej m. Poznania, poświęcona dyskusji nad głównymi kierunkami perspektywicznego rozwoju społeczno-gospodarczego miasta Poznania do 1985 T., odbyła się w sali posiedzeń Rady w dniu 8 października 1968 r. Przybył na nią naczelnik Zespołu Planowania Perspektywicznego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów Zbigniew Majchrzak.
Obrady Sesji otworzył przewodniczący obrad, radny Marian Paluchowski, który zakomunikował Radzie, iż w dniu 20 lipca 1968 r. zmarł radny Stefan Ludwiczak a l sierpnia tegoż roku - radny Witold Sokolnicki. Obecni ma Sesji minutą ciszy uczcili pamięć obu radnych. Projekty Uchwał w sprawie wygasnlęcia mandatów radnych Stefana Ludwiczaka i Witolda Sokoinickiego zreferował zastępca przewodniczącego Komisji Mandatowej radny Leon Chudziński. Uchwały podjęte zostały jednomyślnie. Stefan Ludwiczak odwołany został ponadto z Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji, a Witold Sokolnicki - z Komisji Administracji i Samorządu Mieszkańców. N astępnie radny Marian Paluchowski udzielił głosu radnemu Jerzemu Łangowskiemu, zastępcy przewodniczącego Prezydium, w celu wygłoszenia zagajenia nad głównym punktem porządku dziennego. "W okresie władzy ludowej - powiedział na wstępie radny Jerzy Łangowski - Poznań uzyskał trwałe podwaliny dalszego intensywnego rozwoju, dalszego awansu społecznego klasy robotniczej oraz poprawy warunków socjalno-bytowych ogółu mieszkańców. Dalszy rozwój miasta wymaga sprecyzowania głównych kierunków i podstawowych założeń, niezbędnych dla opracowania planu perspektywicznego. Dysponujemy już szerokim materiałem potrzebnym do opracowania takiego planu w wyniku prowadzonych badań i studiów przez poszczególne jednostki organizacyjne Prezydium, instytucje i jednostki gospodarcze, a przede wszystkim przez Pracownię Planów Regionalnych. "N ależy na wstępie podkreślić dyskusyjny charakter prezentowanego opracowania. Wynika on z tego, że obejmuje rozwój wszystkich działów gospodarki miejskiej w okresie najbliższych dwudziestu lat. "Dyskusja nad tezami rozwoju Poznania zbiega się z wielką kampanią polityczną, jaką prowadzi Polska Zjednoczona Partia Robotnicza przed swoim V Zjazdem. Zasygnalizowana w tezaoh zjazdowych potrzeba przyspieszenia prac nad perspektywicznym planem, rozwoju znajduje w Poznaniu pełne odbicie.
Sprawozdania
Dyskusja nad głównymi kierunkami rozwoju Poznania do r. 1985 została zapoczątkowana listem Egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z czerwca 1968 r. Wydaje się, że najważniejszą sprawą jest określenie podstawowych funkcji miasta, jego wielkości oraz tezy o konieczności szybszego wzrostu podstawowych urządzeń mieszkaniowo- komunalnych i socjalno-kulturalnych. "Zasady te przyjmują jako p o d s t a w o w e te funkcje Poznania, które zostały dotychczas wykształcone i spełniane są w gospodarce kraju i regionu, tj.: ośrodka przemysłowego, ośrodka nauki d szkolnictwa wyższego, ośrodka targowego oraz centralnego ośrodka administracyjno-gospodarczego regionu wielkopolskiego. "Postawienie na pierwszym planie roli Poznania jako ośrodka p r z e m y s ł o w e g o wymaga szczególnie starannie opracowanej koncepcji rozwoju przemysłu. Słusznie przyjęto w założeniach, że tempo wzrostu produkcji przemysłowej Poznania winno być co najmniej równe dynamice ogólnokrajowej. Ozinacza to ponad czterokrotny wzTOSt globalnej produkcji przemysłowej w stosunku do poziomu 1965 T., to jest do wysokości przekraczającej 70 miliardów złotych, przy wzroście zatrudnienia tylko o około 40'/», bo na tyle pozwala napięty bilans siły roboczej. Takie założenia stawiają przed przemysłem ogromne zadania w zakresie modernizacji, mechanizacji i automatyzacji. "W procesie rozwoju poznańskiego przemysłu - mówił dalej radny Jerzy Łangowski - zwłaszcza w ostatnich latach, osiągnięto znaczną poprawę struktury gałęziowej. Coraz bardziej dominującą rolę spełniają takie gałęzie, jak przemysł maszynowy, metalowy, elektrotechniczny, chemiczny. Ten kierunek rozwoju winien być w przyszłości utrzymany, a nawet pogłębiany. Dla rozwoju tych gałęzi przemysłu jest Poznań szczególnie predestynowany, przede wszystkim dlatego, że posiada odpowiednią bazę naukowo- techniczną, wysokokwalifikowane kadry oraz robotników reprezentujących wysokie umiejętności zawodowe. Dlatego też słusznie przyjmuje się za prawidłowy proces deglomeracji tych rodzajów produkcji, które ze względu na swój ekstensywny charakter nie odpowiadają wymogom wysokiej specjalizacji, co nie wyklucza lokalizowania w Poznaniu no -' wych inwestycji przemysłowych. Dotyczy to przede wszystkim takich dziedzin jak: elektronika i automatyka". Mówiąc o funkcji Poznania jako ośrodka nauki i szkolnictwa wyższego radny Jerzy Łangowski podkreślił, iż Poznań powinien coraz lepiej spełniać zadania związane z kształceniem specjalistów nie tylko dla potrzeb gospodarki kraju, ale i dla swego re
gionu. Rola ośrodka naukowo-badawczego będzie miała także istotny wpływ na rozwój przemysłu o wysokiej technice. Z funkcją ośrodka naukowego ściśle wiąże się szeroko rozumiana funkcja centrum kulturalnego Wielkopolski i ziem północno-zachodnich.
Założone proporcje między poszczególnymi kierunkami studiów wymagają jeszcze dokładnego zbadania, zwłaszcza zaś stosunkowo niski jest udział grupy nauk matematyczno-przyrodniczych. Należy także przeanalizować i wyraźnie określić koncepcję szkolnictwa zawodowego wszystkich stopni, łącznie ze szkolnictwem artystycznym i medycznym. Umocnienie rangi Poznania jako ośrodka na uki i kultury wymaga oczywiście znacznej rozbudowy bazy materiałowej i zaplecza technicznego w tych dziedzinach. Wymaga również poważnego rozwoju bazy poligraficznej, co słusznie uwzględniono w programie rozwoju przemysłu. Wydaje się, że prezentowany w materiale program rozbudowy urządzeń kulturalnych wymaga uzupełnienia, zwłaszcza w zakresie teatrów, instytucji muzycznych i kin. Należałoby ponownie przeanalizować potrzeby i możliwości w tej dziedzinie. Szczególnej uwagi wymaga program budowy nowych kin, z uwzględnieniem potrzeb tych osiedli mieszkaniowych i rejonów, które obecnie kin nie mają. Rozwój urządzeń kulturalnych ma duże znaczenie, zwłaszcza w świetle sygnalizowanej perspektywy skracania czasu pracy. "N iezmiernie istotną sprawą - mówił dalej radny Jerzy Łangowski - jest ustalenie perspektywicznej wielkości miasta, to jest liczby jego mieszkańców w r. 1985. biczba ludności określa przecież bezpośrednio szereg podstawowych wielkości dla programu budownictwa mieszkaniowego, żłobków, przedszkoli, szkół, sieci handlu itp. W przedstawionym materiale liczba ludności podana jest w kilku wariantach, przy czym różnica między naj niższą a najwyższą liczbą ludności jest znaczna, wynosi bowiem 90 tysięcy osób. Różnica ta wynika głównie z różnych szacunkowych wielkości napływu migracyjnego. "Jest rzeczą konieczną, aby w toku dalszych prac nad planem perspektywicznym w oparciu o prognozę demograficzną ikoncepcję perspektywicznego rozwoju województwa poznańskiego przyjąć jedną, najbardziej uzasadnioną wielkość ludności Poznania w 1985 r. Trzeba przy tym podkreślić, że podstawowe zamierzenia, a w szczególności programu budownictwa mieszkaniowego, przyjęto dla Poznania 600-tysięcznego. Konieczna jest również szczegółowa analiza proponowane] wielkości i struktury zatrudnienia w oparciu o realny bilans siły roboczej, uwzględniający również rozdysponowanie zasobów siły roboczej w strefie podmiej - skiej Poznania. Zakładany bowiem wzrost dojazdów do pracy wydaje się mało realny, ponadto zaś byłby on niezgodny z przyjętym kierunkiem ograniczenia zasięgu przestrzennego dojazdów do pracy". Omawiając problem zatrudnienia kobiet radny Jerzy Łangowski podkreślił, iż możliwość dalszego wzrostu aktywności zawodowej kobiet wymaga jeszcze szczegółowych badań. Trzeba bowiem pamiętać o czynnikach warunkujących ten wzrost, mianowicie o rozbudowie urządzeń socjalnych, takich jak żłobki i przedszkola, sieć handlu, gastronomii i usług. Należy tu zwrócić uwagę, że program rozwoju urządzeń socjalnych wymaga weryfikacji. Proponowany rozwój sieci żłobków jest chyba zbyt skromny. Jeżeli chodzi o przedszkola, to liczba miejsc w perspektywie powinna zapewnić przyjęcie do przedszkoli dzieci wszystkich kobiet pracujących oraz wszystkich dzieci w wieku 6 lat. Wymaga to równocześnie sprecyzowania koncepcji organizacyjnej szkolnictwa podstawowego w odniesieniu do sześciolatków". Perspektywiczny rozwój Poznania powinien zapewnić jego mieszkańcom znaczną poprawę warunków socjalno-bytowych. Na czołowe miejsce wysuwa się tu program poprawy warunków mieszkaniowych. Dorobek Poznania w tym zakresie jest niezaprzeczalny. W kolejnych planach wieloletnich zwiększono rozmiary budownictwa mieszkaniowego z około 30 000 izb w latach 1956--196) do 45 (XX) w minionym Planie pięcioletnim i 60 (XX) w latach 1966-1970. Ale potrzeby nadal są ogromne. Świadczy o tym liczba ponad 27 (XX) rodzin oczekujących aktualnie na mieszkania spółdzielcze. Przed budownictwem mieszkaniowym stoją zadania wyrażające się liczbą 380 (XX) izb, które trzeba zbudować w najbliższym piętnastoleciu, czyli mówiąc obrazowo - wybudowanie drugiego Poznania w jego obecnych granicach. Ważną sprawą będzie więc odpowiednia organizacja jednostek wykonawczych budownictwa, a także przyznanie Poznani owi "fabryki -domów" z importu w takim terminie, by już w początkach lat siedemdziesiątych weszła ona do produkcji. "Z budownictwem mieszkaniowym - kontynuował wystąpienie radny Jerzy Łangowski - wiąże się jeszcze szereg problemów, wymagających ściślejszego sprecyzowania w toku dalszych prac nad planem perspektywicznym i planem zagospodarowania przestrzennego miasta. Do tych problemów należą m. in.: kierunki przestrzenne budownictwa mieszkaniowego, proporcje między budownictwem niskim a wysokim, ostateczne uporządkowanie i uformowanie nowoczesnego centrum, uporządkowanie koryta Warty i wkomponowanie jej w architektoniczny obraz miasta. Przewidywany rozwój miasta, jego funkcji wytwórczych, a szczególnie poważny program budownictwa mieszkaniowego uzasadnia założenia szybszego rozwoju infrastruktury miasta, zwłaszcza zaś urządzeń komunalnych. Chyba słusznie na czołowe miejsce w dotychczasowych wypowiedziach wysuwa się problem komunikacji. Założenia programowe przewidują długofalowy program przebudowy układu komunikacyjnego miasta, budowę tras wylotowych i ważnych arterii śródmiejskich, takich jak trasy: Chwaliszewska, Hetmańska, Roosevelta, Piekary, Dolna Wilda. "Pilną sprawą jest budowa bezkolizyjnych skrzyżowań z torami kolejowymi. Równocześnie winien następować znaczny wzrost nowoczesnego taboru komunikacji masowej i rozbudowa zaplecza technicznego. Słuszny jest postulat wykorzystania sieci kolejowej dla komunikacji lokalnej, należy zatem przyspieszyć prace studialne w tym zakresie". "Z wielu problemów komunalnych - powiedział na zakończenie radny Jerzy Łangowski - dwa zwłaszcza zasługują na szczególne podkreślenie: oczyszczanie ścieków i ciepłownictwo. Rozbudowa prawobrzeżnego Poznania nie pozwala już na dalsze odkładanie budowy nowej oczyszczalni ścieków. Niezbędne jest także przyspieszenie prac nad koncepcją «uciepłowienia» miasta. Wobec dość znacznej rozbieżności, przy wysuwanych jednocześnie postulatach zwiększenia nakładów inwestycyjnych w niektórych działach gospodarki, program inwestycyjny winien być ponownie bardzo wnikliwie przeanalizowany i zweryfikowany - w oparciu o ustaloną jednocześnie wielkość miasta i skorygowane założenia W poszczególnych działach gospodarki" . Przed ogłoszeniem przerwy w obradach, Przewodniczący obrad poinformował, że projekt Uchwały zreferuje przedstawiciel Komisji Finansów i Planu Gospodarczego. Po wznowieniu obrad jako pierwszy w dyskusji zabrał głos radny Anatol Gawrych-Lau-. dański, zastępca przewodniczącego Komisji Finansów i Planu Gospodarczego. Podkreślił on, że jednym z generalnych problemów Poznania jest rozwój funkcji miasta jako ośrodka przemysłowego. "Zdajemy sobie sprawę - powiedział radny Anatol Gawrych-Laudański - że z biegiem lat postępuje w procesie rozwoju miasta przewartościowanie roli i wpływu określonych czynników miastotwórczych na tempo wzrostu miasta. Toteż realnie oceniając sytuację dostrzegamy, że przemysł będzie w dalszym ciągu wywierał poważny wpływ na rozwój przestrzenno-gospodarczy Poznania. Istota problemu sprowadza się jednak nie do wzrostu w ogóle, lecz do takiego wzrostu potencjału wytwórczego przemysłu, który zapewni równocześnie
Sprawozdania
wzrost udziału Poznania w produkcji przemysłowej kraju; unowocześnienie jego struktury gałęziowej; odpowiedni stopień mechanizacji i automatyzacji produkcji; możliwość zatrudnienia kobiet z kwalifikacjami, średni i wyższy poziom wykształcenia mieszkańców. "Są to niewątpliwie procesy złożone, uwarunkowane powiązaniami przyczynowo-skutkowymi, często zależne również od możliwości pokonania przez przemysł bariery inwestycyjnej, jaka powstaje w fazie wszelkich przełomów w postępie technicznym, nie tylko ze względu na efektywność samego postępu, ale i ze względu na pilną konieczność podyktowaną niedoborem siły roboczej w wielkich aglomeracjach miejskich, do jakich zaliczamy również Poznań". "W tym aspekcie - podkreślił radny Anatol Gawrych-Laudański - należy uznać za celowe: a. pogłębianie studiów nad kształtowaniem się relacji: majątek trwały - praca - produkcja w przemyśle Poznania; b. opracowanie na tej podstawie studium struktury zatrudnienia, uwzględniającego możliwość dokonania zmian i relacji zatrudnienia między strefą wytwórczości a strefą ogólnousługową. Preferując ten kierunek w dalszych studiach nad perspektywą rozwoju Poznania, mam na względzie fakt, iż w krajach rozwiniętych, gdzie zatrudnienie w przemyśle osiągnęło stan nasycenia, a wiodącą rolę zaczyna odgrywać zatrudnienie w zawodach usługowych. Wydaje się, że nie możemy pomijać tych problemów w pracach studialnych" . Hadny Lucjan Dembowski - zastępca przewodniczącego Komisji Samorządu i Administracji Mieszkańców przypomniał, że radni, jako przedstawiciele mieszkańców Poznania, mają zatwierdzić wstępne założenia rozwoju społeczno-gospodarczego miasta do 1985 r. i podjąć decyzję o niezwykle ważnym znaczeniu. "Przychodzący na świat w 1985 r. noworodek, jako przypuszczalnie 600-tysięczny mieszkavniec Poznania, będzie miał takie warunki życia, jakie mu stworzymy. Trzeba więc ustalić w założeniach U chwały, że w r. 1985 będą spełniane potrzeby wszystkich ludzi, nie tylko tych, którzy życie zaczynają. Słusznie więc przyjęto założenia obejmujące w zasadzie wszystkie dziedziny życia społecznego i gospodarki komunalnej". Nawiązując do przemówienia wiceprzewodniczącego Prezydium, radnego Jerzego Łangowskiego, mówca powtórzył, że w założeniach przewidziano, iż w 1985 r. będzie dojeżdżać do pracy w Poznaniu ok. 40 (XX) osób. Już na jednej z poprzednich Sesji postulował on przeanalizowanie nie tylko kwestii codziennie dojeżdżających do pracy w Poznaniu, ale sprawę wyjeżdżających z naszego miasta do pracy w miejscowościach leżących w promieniu 40-----6) km. Gdyby zapobiec tejmigracji i zatrudnić w Poznaniu chociaż część tych pracowników, a równocześnie pokrywać zapotrzebowanie zakładów w tamtych miejscowościach lokalnymi siłami, poważna część problemów miasta zostałaby rozwiązana. Radny Lucjan Dembowski podkreślił, że wobec budowy centrów handlowych, supersamów i domów towarowych, małe sklepiki będą ginęły śmiercią naturalną. Jeżeli chodzi o żywienie zbiorowe - zdaniem mówcy - czas usunąć z centrum miasta tak kompromitujące lokale, jak bary "Centralny" przy ul. Ratajczaka i "Fregata" przy ul. Lampego. Poznań jest miastem Międzynarodowych Targów. Trzeba pomyśleć o restauracjach z prawdziwego zdarzenia w śródmieściu, a również na peryferiach. Radny Czesław Kołodziejczak potraktował dyskutowany na Sesji plan jako kierunek działania w przeobrażeniach w organizmie miasta w latach 1968-1985. "Dyskusja nad tymi założeniami - powiedział radny Czesław Kołodziejczak - łączy się z ogólnonarodową dyskusją nad tezami na V Zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej".
Przy czytaniu rozdziału dotyczącego ludności i zatrudnienia nasunęły się mówcy wątpliwości, czy uwzględniono we właściwych proporcjach wpływ proponowanego skrócenia tygodnia pracy oraz zakładany wzrost stopy życiowej ludności. Pewne wątpliwości wzbudziło również planowanie wzrostu upraw pod szkłem ze 141 tys. do 200 tys. m!. Masa nowalijek 'jest obecnie niewystarczająca, toteż warto się zastanowić, czy zwiększenie upraw szklarniowych o 60 tys. m S przyniesie przy planowanym wzroście ludności poprawę w sytuacji. "Bardzo dobrze - mówił dalej radny Czesław Kołodziejczak - że zaplanowano dalszy rozwój zakładów zbiorowej konsumpcji, ale niedobrze, że nie uwzględniono w tym dokumencie, j ak będzie się rozwijało żywienie zamknięte. Można się oczywiście zastanowić, gdzie tkwią przyczyny, że żywienie zamknięte nie rozwija się: czy są za wysokie koszty tego żywienia, czy wchodzą w rachubę inne przyczyny. "Wydaje się, że sformułowanie «Z ważniejszych zamierzeń w zakresie budowy ciągów drogowych należy wymienić: kontynuację dalszego etapu trasy Chwaliszewskiej od Garbar do ul. Pułaskiego; kontynuację trasy Hetmańskiej od ul. Dzierżyńskiego do ul. Starołęckiej; budowę trasy Dolna Wilda itd.» jest nieporozumieniem. Gdyby to wszystko ustalano na najbliższą pięciolatkę, można byłoby się z tymi założeniami zgodzić, ale w okresie piętnastolecia? Do 1985 r. mówić będziemy o kontynuacji budowy trasy Hetmańskiej czy Chwaliszewskiej? To chyba pomyłka".
Dalsze uwagi radnego Czesława Kołodziejczaka odnosiły się do oświaty i służby zdrowia. Edmund Krzymień - kierownik Pracowni Planów Regionalnych wyjaśnił, że to, co przedłożono Radzie na Sesji, jest w zasadzie szkicem perspektywicznego planu rozwoju miasta, ponieważ każda branża naszej gospodarki dysponuje osobnym opracowaniem, a niezależnie od tego istnieje opracowanie dosyć szczegółowe, przygotowane przez Pracownię Planów Regionalnych. Nawiązując do kontrowersyjnej sprawy liczby mieszkańców w r. 1985, Edmund Krzymień powiedział, że trudno ją dokładnie przewidzieć, ale trzeba mimo wszystko przyjąć pewne wielkości, bo tego wymaga metodologia opracowań. Za podstawę wzięto kilka wariantów. Jeden z nich przewiduje w 1985 r. około (ID cm mieszkańców, drugi - blisko 6 000. Można oczywiście dyskutować, która wielkość jest najbardziej prawidłowa, ale trzeba mieć rta względzie nie tylko parametry wiążące się z demografią, lecz i to, co jest związane 5I inwestycjami. "Słusznie podkreślano - mówił dalej Edmund Krzymień - że przemysł będzie nadal ogniwem wiodącym w rozwoju naszego miasta. Chyba mają i powinny mieć szanse rozwoju te gałęzie przemysłu, które koncentrują się wokół przemysłu elektromaszynowego i chemicznego. Z drugiej strony wydaje się, że poznański przemysł należy rekonstruować. Toteż należałoby przykładać większą niż dotychczas wagę do inwestycji, które pomagają w mechanizacji przemysłu, nie mówiąc już o automatyzacji". Z kolei Edmund Krzymień przedstawił w ogólnych zarysach metody, jakimi się posługiwano przy opracowaniach perspektywicznego planu. Radny Stanisław Andrzejewski przewodniczący Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej powiedział, iż proj ekt jest tak skondensowany, że trzeba pewne zagadnienia rozszerzyć, ponieważ potraktowane zostały marginesowo. Odnosi się to do rozwoju zakładów służby zdrowia. Nienależycie ustalono sprawy lecznictwa zamkniętego. "Wiadomo - powiedział radny Stanisław Andrzejewski - że służba zdrowia jest nastawiona na profilaktykę, ale tym niemniej kuźnią kadr specjalistycznych, nawet kadr pielęgniarek, będą szpitale. Można się cieszyć z tego wskaźnika, o którym wspomniał radny Czesław Kołodziejczak, czyli docelowo 117 łóżek na 10 cm mieszkańców, bo to oznacza, że w r.
1985 ma być ogółem w szpitalach 6W łóżek, wobec 3W w chwili obecnej. W ciągu piętnastu lat wybudujemy w Poznaniu trzy szpitale. "Równocześnie - podkreślił radny Stanisław Andrzejewski - należy pamiętać o rosnącym znaczeniu pielęgniarek. Nie wystarczy więc mówić tylko o średnich szkołach dla pielęgniarek, a trzeba mówić o wyższych szkołach medycznych, pielęgniarskich, równorzędnych z akademiami medycznymi. Już w tym roku powstaną Wydziały Pielęgniarek na Akademiach Medycznych w Warszawie i Lublinie, toteż trzeba chyba w tych piętnastu latach zorganizować podobny wydział w Poznaniu. "Zapotrzebowanie na miejsca w żłobkach - powiedział na zakończenie radny Stanisław Andrzejewski - wynosiło (w świetle zgłoszeń z czerwca 1968 r.) 2456 miejsc, natomiast przyjąć można było 1337 dzieci. Oznacza to, że występuj e kolosalny deficyt. Jeśli więc chce się aktywizować kobiety do pracy produkcyjnej, a uwzględnić musimy jednocześnie zwiększającą się liczbę mieszkańców, powinno wchodzić w rachubę 80-100 miejsc w żłobkach na 10 cm mieszkańców. Wypływa z tego wniosek, że zaplanowana liczba dziewięciu żłobków po 80 miejsc do 1985 r. jest nie do przyjęcia". Prof. dr Stanisław Waszak - kierownik Katedry Statystyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wyjaśniał różnice w prognozie liczby mieszkańców w nowym opracowaniu a poprzednimi opracowaniami Pracowni Planów Regionalnych. Radny Władysław Napierała powiedział, że liczne dyskusje wywołuje przyjęta wielkość miasta w rozpiętości 5ffi-570 tys. mieszkańców. W materiałach nie wspomniano jednak, czy miasto będzie w dalszym ciągu "zamknięte", czy "otwarte", bo od tego zależny jest wzrost wskaźnika migracyjnego. "Poznań - mówił dalej radny Władysław Napierała - będący ośrodkiem przemysłu i nauki, dążący do wyrównania dysproporcji i polepszenia warunków życiowych mieszkańców, powinien inwestować w szybszym tempie w podstawowe urządzenia komunalne i mieszkaniowe. Chodzi również o szybszy rozwój infrastruktury gospodarczej i społecznej, jak też o rozwój funkcji miastotwórczych. Należy tutaj jednak skonfrontować wszystkie potrzeby z możliwościami finansowymi i materiałowymi, bo budżet miasta decyduje w wielu przypadkach o realizacji, a niedobór w mocy produkcyjnej przedsiębiorstw budowlanych utrudnia podjęcie inwestycji. Należy wdrażać postęp w każdym procesie inwestycyjnym, gdyż może on wpłynąć na poprawę zdolności produkcyjnych i realizację tego maksymalnego planu inwestycji, którego wysokość nakładów określono w materiałach na 90 miliardów zł. "Szczyty w komunikacji masowej wskazują na konieczność prawidłowego rozłożenia ośrodków przemysłowych i lokalizacji osiedli mieszkaniowych. Rozpoczęta obecnie budowa osiedli Rataje i Winogrady powinna
Sprawozdania
w jakiś sposób ułatwić rozwiązanie trudności komunikacyjnych. Nie zwalnia to Bady z opracowania poprawnego, nowoczesnego układu komunikacyjnego, szczególnie gdy chodzi o komunikację masową". Radny Zygmunt J esionowski zastępca przewodniczącego Komisji Oświaty i Nauki powiedział, iż przedstawiony program do 1985 r. przewiduje budowę 18 szkół podstawowych, czyli mniej więcej po jednej rocznie. Jeśli porówna się go z ostatnim dziesięcioleciem, kiedy budowano rocznie po 5-6 szkół, trzeba stwierdzić, że program ten jest znacznie skromniejszy. W ciągu przyszłych siedemnastu lat zaplanowano budowę siedmiu liceów, czyli mniej więcej po jednym co drugi rok, w szkołach tych ma przypadać średnio 35 uczniów na izbę, mimo iż równocześnie przewidziano znaczny wzrost liczby młodzieży licealnej, bo prawie o 30%. "Kształcenie młodzieży w szkołach ogólnokształcących - mówił dalej radny Zygmunt J esjpnowski _ stanowi w tej chwili problem natury społecznej, gdyż w obecnej sytuacji na 90 tys. absolwentów tylko około 30--40 tys. ma szansę dostania się do szkół wyższych. Jest to równocześnie problem społeczno-ekonomiczny, gdyż trzeba myśleć, w jaki sposób przygotować maturzystę do pracy. W latach 1%5-1985 przewiduje się przyrost miejsc na studiach wyższych w Poznaniu z 26 (XX) do 47 000. W tej sytuacji będzie wprawdzie więcej miejsc dla absolwentów szkół licealnych, ale tym niemniej problem nadal będzie występował. Rozwiązania są możliwe w przypadku, gdy tak zreformujemy licea ogólnokształcące, aby nie tylko przygotowywały do studiów wyższych, ale także do podjęcia pracy zarobkowej". Na zakończenie mówca wspomniał o internatach i z zadowoleniem stwierdził, że w programie przewidziano budowę jedenastu internatów. Pozwoli to na zachowanie roli Poznania jako środowiska szkolnictwa zawodowego w skali ponadregionalnej . W tym miejscu radny' Marian Paluchowski - przewodniczący obrad, zaproponował przerwanie dyskusji i przejście do pałacu Górków przy ul. Wodnej na pokaz filmu krótkometrażowego pt. Wielkopolska. Po powrocie zabrał głos radny Marian Kwiatkowski - przewodniczący Dzielnicowego Komitetu Frontu Jedności Narodu Jeżyce. Nawiązał on do założeń perspektywicznego rozwoju miasta, których realizacja połączona będzie z wydatkowaniem do 1985 r. niebagatelnej kwoty przeszło 90 miliardów zł. "Doświadczenia w realizacji planów inwestycyjnych w bieżącej pięciolatce dowodzą mówił dalej radny Marian Kwiatkowski - że szwankują przyjęte formy koordynacji, szczególnie tzw. wspólnych inwestycji. Dzielnicowe Rady N arodowe na terenie miasta mało mają w tej
sprawie do powiedzenia. Bywa też, że poczynania ich nie dają odpowiednich rezultatów. Jakie są tego zasadnicze przyczyny? Głównym powodem jest przede wszystkim brak odpowiednich ogniw planowania przy Prezydiach Dzielnicowych Rad Narodowych. Drugim nie mniej istotnym zagadnieniem jest niedoskonałość szeregu przepisów, dotyczących terenowej koordynacji gospodarczej. Np. w rejonie Podolan rozpoczęto w 1966 r.
wznoszenie kilku pomieszczeń magazynowych i produkcyjnych dla instytucji i zakładów. Słuszna była decyzja Miejskiej Komisji Planowania Gospodarczego, aby wykorzystując U chwałę nr 100, przeprowadzić szereg inwestycji wspólnych, bo to zapewni w perspektywie bardziej ekonomiczne wykorzystanie niektórych obiektów. Do takich inwestycji zaliczono m. in. osiedlową kotłownię, kolektor i bocznicę kolejową. Ale jaka wytworzyła się tam sytuacja? Przed kilkoma miesiącami zaczęła tam budowę pewna spółdzielcza instytucja, która ma zaopatrywać miasto w warzywa i owoce. 75°ji budynków jest już gotowych. Powinna się rozpocząć ich eksploatacja. Ale okazało się, że wspólna osiedlowa kotłownia będzie oddana do użytku znacznie później. W rezultacie doszło do tego, że przedsiębiorstwo zostało zmuszone do wybudowania prowizorycznej kotłowni. Brak kolektora pociąga z kolei za sobą budowanie tymczasowych zbiorników dla odprowadzania wody. Nakłady na te cele zamykają się w niektórych przedsiębiorstwach kwotą 200 - 350 tys. zł. Można by uniknąć tych wydatków, gdyby doszło do skonkretyzowania wspólnych inwestycji". Zdaniem radnego Byszarda Witkowskiego - przewodniczącego Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, w materiałach nie nakreślono kierunków rozwoju bazy, która ma zapewnić wypoczynek, rozwój sportu i wychowania fizycznego. Nadal nie ma np. programu zagospodarowania nabrzeży Warty. Wiąże się to również z uwalnianiem Warty od ścieków. N ależy także uwzględnić - dla zapewnienia wypoczynku mieszkającym na Grunwaldzie i Swierczewie - zagospodarowanie Marcelina. Jeśli chodzi o Dębieć, mówca w imieniu Komisji zgłosił wniosek, aby uwzględnić w planach możliwość zagospodarowania dla osób szukających wypoczynku tych wszystkich terenów, które nie są potrzebne przedsiębiorstwu wodociągowemu. Ostatni z mówców - radny Jan Brygier położył duży nacisk na dalszy rozwój nowoczesnej techniki przemysłowej i zapewnienie kobietom pracującym - matkom miejsc dla dzieci w żłobkach. "Niesłuszne jest - powiedział radny Jan Brygier - jeśli zakłady, które zatrudniają wiele tysięcy robotników, żądają od miasta, aby wybudowało przed
szkolą i żłobki. Trzeba zmienlc ustawy państwowe, aby zobowiązały zakłady do budowy żłobków i przedszkoli. Podobnie jak trzeba we wnioskach domagać się od władz centralnych ustawy, która będzie przewidywać budowę nowych fabryk jednocześnie ze stołówkami" . Radny Anatol Gawrych - Laudański zreferował projekt Uchwały. Został on przyjęty jednogłośnie. Przyjęto do zatwierdzającej wiadomości informację z przebiegu wykonania U chwały Bady w sprawie zadań wynikających z Uchwały IV Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Informację o pracy Prezydium w okresie od l czerwca do 31 sierpnia 1968 r. uzupełnił sekretarz Prezydium radny Czesław Adamski. W części dotyczącej zmian kadrowych, na pytanie radnego Jana Brygiera, odpowiedzi udzielił zastępca przewodniczącego Prezydium, radny Henryk Kędziora. Interpelacje zgłosili: radny Ryszard Witkowski w sprawie ponownego rozpatrzenia potrzebny regulowania ruchu na skrzyżowaniu ulic: Kraszewskiego-Szylinga-Świerczewskiego; radny Aleksander Wilkoszewski w sprawie niewłaściwego usytuowania przystanku tramwajowego przed wiaduktem kolejowym przy ul. Pułaskiego. N a tym porządek dzienny Sesji został wyczerpany.
Marian
Gen o weflak
UROCZYSTOŚCI 400-LECIA ŚMIERCI JÓZEFA STRUSIA (18 PAŹDZIERNIKA 1968 R.)
Imię Józefa Strusia od wieków związane jest z Poznaniem; szpital jego imienia, a także ulica upamiętniają postać wybitnego lekarza. N ieprzypadkowo też na sesji dla uczczenia Tysiąclecia Państwa Polskiego w dniu 26 października 1966 r. padł projekt, aby uczcić człowieka, który Polsce przysporzył sławy. Doc. dr med. Gerwazy Swiderski w wygłoszonym wówczas odczycie przedstawił poparte historyczną analizą argumenty na rzecz rozpoczęcia przygotowań do uroczystości czterechsetnej rocznicy śmierci poznańskiego lekarza epoki Odrodzenia. W zakończeniu odczytu doc. Gerwazy Swiderski stwierdził: "Wielkopolska stworzyła w XVI wieku prężny ośrodek nauk lekarskich nie tylko w kraju, skoro odegrała ważną rolę w rozwoju medycyny europej skiej. Jej najwybitniejszym jednak przedstawicielem byt Józef Struś, prekursor diagnostyki klinicznej w zakresie chorób serca i naczyń krwionośnych. Autor znakomitego dzieła Artls sphygmicae Ubri V (1555), poprzednik Harvey'a - twórcy nowoczesnej fizjologii krążenia krwi". Głównym organizatorem uroczystości rocznicowych został najbardziej z postacią Strusia związany - Szpital Miejski jego imienia. Do aktywnego dzałania przystąpił Komitet Badań Naukowych Polskiego Towarzystwa Lekarskiego nawiązując w listopadzie 1966 r.
współpracę z Poznańskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk.
N a posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego w dniu 23 grudnia 1966 r. dokonano wyboru przewodniczącego Komitetu, którym został ordynator Oddziału Neurologicznego Szpitala Miejskiego dr med. Tadeusz Frąckowiak.
W skład Komitetu Organizacyjnego Obchodów 400 rocznicy śmierci J ozefa Strusia weszli jako członkowie: Stanisław Andrzejewski, Bogdan Bogacki, Bożena Bujałowska, Jan Doibek, Jacek Juszczyk, Władysława Klawiter, Kazimierz N eyman, Leon Pawlak, Gerwazy Swiderski i Kazimierz Wysocki. Ponadto powołano dwa zespoły: Komitet Redakcyjny dzieła Józefa Strusia pL: Sphygmicae artls Ubri quinque w składzie: Stanisław Andrzejewski, Bożena Bujałowska, Tadeusz Frąckowiak, Władysława Klawiter , Gerard Labuda, Gerwazy Swiderski, Jan Wikarjak, Kazimierz Wysocki oraz Komitet Wystawy w składzie: Bożena Bujałowska, Gerard Labuda, Jan Malicki, Kazimierz Malinowski, Marian Mika, Teresa Ruszczyńska (komisarz wystawy) Julian Olejniczak (asystent wystawy), Stanisław Szpilczyński, Gerwazy Swiderski, Kazimierz Wysocki. Od początku swej działalności Komitet ściśle współpracował z Prezydium Rady N arodowej m. Poznania. Zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Władysława Klawiter uczestniczyła w pracach Komitetu służąc radą i pomocą. Do najważniejszych zadań Komitetu należała sprawa polskiej edycji dzieł Józefa Strusia O tętnie, wydanego po raz pierwszy w Bazylei (1555), a następnie w Wenecji (1573), ponownie w Bazylei (1602) i wreszcie w 1%1 r. w Padwie. Wszystkie wydania zawierały oryginalny, łaciński tekst Józefa Strusia, przetłumaczony na język włoski w wydaniu padewskim. To ostatnie wydanie, powstałe z inicjatywy włoskiego historyka medycyny i komentatora dzieła Józefa Strusia - Carlo
Sprawozdania
Castellaniego, było hołdem złożonym- polskiemu lekarzowi, najpIerW studentowi a potem wykładowcy na uczelni w Padwie. Czytelnik polski nie mógł korzystać z księgi napisanej przez Józefa Strusia. Znane wąskiemu kręgowi specjalistów, było właściwie przez trudną do przekroczenia barierę językową niedostępne ogółowi, a do tego poprzez fakt, że w Polsce zachowało się jedynie niespełna dziesięć egzemplarzy z dawnych edycji. W tej sytuacji Komitet, na wniosek przewodniczącego Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, prof. dra Gerarda Labudy, powierzył tłumaczenie dzieła J ózefa Strusia prof. drowi Janowi Wikarjakowi i dr Marii Wikarjakowej. Podjęto żmudną pracę tłumaczenia starego tekstu napisanego piękną łaciną, którą - obok greki - tak świetnie władał Józef Struś; właśnie z poznańskiej Akademii Lubrańskiego wyniósł znajomość obu języków klasycznych. Innym ważnym zadaniem Komitetu było zorganizowanie wystawy obrazującej życie i działalność Józefa Strusia na tle osiągnięć medycyny polskiej i europejskiej doby Renesansu. Tutaj nieodzowna okazała się współpraca historyków. Zgromadzenie odpowiednich eksponatów: oryginałów, kopii i foto
Jóizef Struś. (Oleszezyński- Hoffman)
grafii wymagało nawiązania licznych kontaktów z bibliotekami polskimi. Bezpośrednio zaangażowane w gromadzeniu zbiorów były doc. dr Bożena Bujalowska z Zakładu Historii Medycyny Akademii Medycznej w Poznaniu i mgr Teresa Ruszczyńska - kustosz Muzeum Historii Poznania. Dokonały one jednocześnie licznych korekt i uzupełnień dotyczących faktów związanych z życiem J ózefa Strusia. Jako miejsce wystawy przewidziano sale Ratusza, gdzie Józef Struś rezydował piastując w latach 1557-1559 godność burmistrza miasta. Jednocześnie Komitet przygotował naukowe opracowania dorobku Strusia od innej strony. Dzieło O tętnie wymagało współczesnych komentarzy. J ego zawartość filologiczną opracował prof. dr Jan Wikarjak autor "adnotatió critica". O Dziele Strusia na tle epoki napisała doc. dr Bożena Bujalowska, życiorys Józefa Strusia opracował Roman Meissner. Krytycznego porównania poglądów Józefa Strusia ze współczesnym stanem nauki o tętnie (sfigmografia) dokonał doc. dr med. Paweł Olejniczak. Przypisy do dzieła O tętnie powstały jako wspólne opracowanie Bożeny Bujałowskiej, doc. dr med. Tadeusza Stasińskiego i prof. dr Jana Wikarjaka.
Strona tytułowa dzieła Józefa Strusia wydanego w Poznaniu nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w 1968 r.
2 ST WS O TĘTNIE
Komitet przeprowadził rozmowy z artystą-rzeźbiarzem Józefem Stasińskim, który następnie przedstawił projekty medalu pamiątkowego ku czci Strusia. Wybrany projekt wybity został w trzystu egzemplarzach, odlanych w brązie. Ten sam artysta zaprojektował wykonaną także w brązie, tablicę z inskrypcjami. Pierwsze egzemplarze dzieła O tętnie opuściły Zakłady Graficzne im. Marcina Kasprzaka w dniu 18 października 1%8 T., wydane nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Otrzymali je z rąk rektora U niwersytetu im. Adama Mickiewicza prof. dra Czesława Łuczaka bawiący w Poznaniu Przewodniczący Rady Państwa, członek Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Marszałek Polski Marian Spychalski i I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Jan Szydlak. Myśli zawarte w dziele Józefa Strusia, ob
serwacje pełne wnikliwości opartej na zespoleniu zmysłów i umysłu badacza, cała rzeczowa i ideowa zawartość dzieła ujęta w reguły łacińskiego języka, piękną polszczyzną przełożone, znalazły się w bezpośrednim zasięgu zespołu lekarzy szpitala, który posiada nowoczesny ośrodek diagnostyki i terapii chorób serca. Dobiegło także końca wykonanie przez Biuro Wydawnicze Przedsiębiorstwa Upowszechniania Prasy i Książki "Ruch" w Warszawie trzech pocztówek obrazujących fragmenty z życia Józefa Strusia, pracę lekarza epoki Renesansu i widok miasta Poznania w XVI wieku. Poczta Polska przygotowała okolicznościowy datownik. Główne uroczystości odbyły się 18 października 1968 r. O godzinie 12,00. W sali Renesan - sowej Ratusza rozpoczęła się Sesja Naukowa, pierwotnie planowana w odnowionej sali wykładowej Szpitala Miejskiego, którą dla uczczenia V Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii
Sprawozdania
Przewodniczący Komitetu Obchodów 400-lecia śmierci Józefa Strusia Tadeusz Frąckowiak otwiera sesję naukową w sali Renesansowej poznańskiego Ratusza (18 X 1968)
Audytorium sesji naukowej z okazji 400-lecia śmierci Józefa Strusia (18 X 1968)
Fragment wystawy poświęconej Józefowi Strusiowi otwartej w poznańskim Ratuszu 18 X 1%8
Robotniczej przebudowano, przekształcając w nowoczesny obiekt dydaktyczny. Sali tej nadano imię Józefa Strusia. Otwierając Sesję, na którą przybyli lekarze i pracownicy naukowi środowiska poznańskiego, przewodniczący Komitetu - dr med. Tadeusz Frąckowiak powiedział m. in.: "Wydawać by się mogło, że dzieło Strusia będzie nie czytelne dla lekarza współczesnego. Jeżeli tak nie jest, jeżeli jest ono dla nas nie tylko zrozumiałe i czytelne a także pouczające, to jest to niewątpliwie zasługą autora, którego dar obserwacji i analityczna dociekliwość są godne podziwu. Są jeszcze inne przyczyny, które skracają odległość między medycyną współczesną a medycyną epoki Odrodzenia. Są to relikty czasów dawnych, które odnajdujemy jeszcze w medycynie współczesne] i są to cele, które przyświecały lekarzom wszystkich czasów. Jednym z nich jest zrozumienie całości, jaką jest człowiek". Pierwszy referat wygłosił prof. dr Janusz Deresiewicz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Autor w temacie Miasto, które go wydało, miasto - w którym działał, przedstawił Poznań epoki renesansowej jako ośrodek bujnie rozwijającego się handlu, rzemiosła i nauki, mówił o strukturze organizacyjnej gminy miejskiej, na którą duży wpływ wywarli lekarze, bowiem wśród 49 burmistrzów Poznania w latach 1518 -1939 znajdowało się aż dwunastu lekarzy. Wśród nich,
obok takich zasłużonych w dziejach medycyny polskiej jak: Jan Chróściejowski i Kasper Gośki - znajdował się Józef Struś. Interesujący był komentarz o szerzących się wtedy prądach humanizmu w Wielkopolsce. Z kolei o Wpływie medycyny wiełkopołskiej na działałność naukową Józefa Strusia, mówił doc. dr Gerwazy Swiderski. Wykazał on, że Józef Struś działał w środowisku medycznym nasyconym naukową dociekliwością, jakim były Poznań i Wielkopolska w XVI w. Przypomniał uwagi o tętnie w dziele pL O składności członków człowieczych, pióra Andrzeja z Kobylina, wydanego w dwadzieścia lat przed ukazaniem się Sphygmicae artis Strusia, a także o dziełach Kaspra Goskiego, Jana Solfy, Stefana Mikana i innych. Referent streścił życie Józefa Strusia, który w Poznaniu zdobył podstawy humanistycznego wykształcenia; w naszym mieście, w oparciu o doświadczenie zdobyte podczas studiów na Uniwersytetach Jagiellońskim l Padewskim i w czasie licznych podróży i praktyki lekarskiej, napisał podstawowe dzieło swego życia. Tu też życie zakończył w 1568 T., niosąc pomoc zadżumionym. "Dziś - powiedział na zakończenie Gerwazy Swiderski - kiedy po czterystu latach wskazujemy na koncepcję Strusia, która kiedyś rozstrzygała o rozwoju medycyny i kiedy podkreślamy, że pozostała ona aktualnym, ważnym, integralnym i podstawowym ele
Sprawozdania
Pamiątkowa tablica ku czci Józefa Strusia wmurowana w ścianę Szpitala Miejskiego przy zbiegu ulic Szkolnej i Walki Młodychmentem każdej pracy badawczej można bez przesady powtórzyć za Słowackim: «Był to mąż, którego czyny dodawały blasku kraj owi» " . Doc. dr Tadeusz Stasiński wygłosił referat pt. Józef Struś - lekarz, pedagog, badacz. Autor zajął się poglądami Strusia z punktu widzenia współczesnej kardiologii i podkreślił, że w dziele Strusia znajdują się elementy uwzględniające możliwość istnienia autonomicznego układu serca, nerwów naczyniowo-ruchowych i metabolizmu tkankowego, rozumianego empirycznie. Struś przeprowadzał badania będące zalążkiem współczesnej sfigmografii, osłuchiwał tętnice i przeprowadzał eksperymenty na zwierzętach. Józef Struś był pierwszym polskim lekarzem zajmującym się układem krążenia, a pracami swymi poprzedził genialne odkrycie Williama Harvey'a. Zaproszony na sesję z Wrocławia, doc. dr Stanisław Szpilczyński w referacie na temat Nauka o tętnie na tle rozwoju renesansowej myśli lekarskiej powiedział, że "fizyczne podstawy w nauce Strusia o pulsie wyeliminowały raz na zawsze przesądne czy zabobonne przypisywanie wpływu na puls sił astralnych czy nadprzyrodzonych. W tym tkwi największa zasługa Strusia, zarazem dowód kompletnej laicyzacji wiedzy o pulsie". Z kolei prof. dr Jan Wikarjak zaznajomił słuchaczy z metodami pracy tłumacza nad przy
swojeniem starego tekstu łacińskiego współczesnemu odbiorcy. Sesję zamknął dyrektor Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia dr med. Stanisław Andrzejewski, który powiedział m. in.: "Poczytujemy sobie za duży zaszczyt, że właśnie ta postać epoki Odrodzenia jest nam postawiona za wzór godny naśladowania. W społeczeństwie przyszłości, my lekarze będziemy, a już częściowo jesteśmy, organizatorami życia zbiorowego i osobniczego ludzi pracy, ponieważ nauki medyczne obecnie wchodzą we wszystkie przejawy życia osobniczego czy komunalnego, jako ochrona czy profilaktyka zdrowia. Pokazał to Józef Struś - wspaniały organizator, któremu powierzono rządy miasta Poznania". Następnie Stanisław Andrzejewski podziękował w imieniu pracowników Szpitala Miejskiego referentom za przygotowane tematy a zaproszonym gościom za udział w uroczystości. Zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Władysława Klawiter wręczyła zasłużonym dla rozwoju poznańskiej służby zdrowia lekarzom pamiątkowe medale wybite ku czci Józefa Strusia. Wkrótce potem nastąpiło uroczyste otwarcie wystawy poświęconej życiu i działalności Józefa Strusia na tle jego epoki. Eksponaty zawierały liczne oryginały dzieł lekarzy Xvi-wiecznych polskich i obcych, podstawowe dzieła autorów starożytnych służącychjako podręczniki nauczania medycyny w XVI wieku, liczne fotokopie, tablice anatomiczne i diagnostyczne z tych dzieł, ryciny obrazujące pracę lekarzy i aptekarzy w czasach Strusia. Wystawa wydobyła ważne momenty historyczne z dziejów polskiego Renesansu. Powszechne zainteresowanie budziła fotografia stronicy z albumu wpisowego na listę studentów Akademii Krakowskiej z roku 1525 z imieniem "Józef z Poznania". Jest to immatrykulacja Strusia. Odtworzono także gabinet lekarza z tamtych czasów. Wystawa dostępna była do 6 stycznia 1%9 r. W czasie sesji naukowej odsłonięta została u zbiegu ulic Walki Młodych i Szkolnej na budynku Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia tablica pamiątkowa. Wyryto na niej napis:
Dr med.
Josephus lekarz i studiował
Józef Struś Struthius z Poznania 1510 -1568 uczony epoki Odrodzenia w Akademii Lubrańskiego w Poznaniu w Uniwersytecie Padewskim idei w nauce
Akademii
Krakowskiejpropagator nowych postępowych autor dzieła "Nauka o tętnie" "Sphygmicae artis libri V" burmistrz miasta Poznania w latachl557 - 1559 zmarł pełniąc obowiązki lekarza w czasie epidemii dżumy w Poznaniu.
Wszystkie inicjatywy przedsięwzięte w związku z czterechsetną rocznicą śmierci J ózefa Strusia uwidoczniły społeczeństwu Poznania wielkość i znaczenie syna Ziemi Wielkopoiskiej, prawdziwego człowieka epoki Odrodzenia.
Jacek Juszczyk
PIERWSZY ETAP REGULACJI WARTY W POZNANIU (1965 - 1968)
Paląca od wielu dziesiątków lat sprawa przebudowy i regulacji koryta rzeki Warty w obrębie Poznania, uwzględniająca wszystkie obecne i perspektywiczne potrzeby gospodarcze naszego miasta, weszła w latach 1%5 - 1968 w fazę realizacji.
W dziejach Poznania czynnikiem stwarzającym podstawowe warunki osadnictwa była Warta, jej prawobrzeżny dopływ - Cybina oraz lewobrzeżny - Bogdanka. Przy ujściu Cybiny i Bogdanki do Warty, rzeka rozdzielając swe wody w kilku ramionach stworzyła cztery wyspy: Sródeeką, Tumską, Chwaliszewską i Groblę.' Do połowy XIII wieku centrum Poznania znajdowało się na wyspie Tumskiej i dopiero w 1253 r. Przemysł II przeniósł miasto na wysoko położony lewy brzeg rzeki. N a przestrzeni dziejów Poznania w kronikach zarejestrowano wiele katastrofalnych powodzi. Na przykład z 1551 r. zachował się opis w języku łacińskim, według którego powódź trwała od 10 do 24 marca i zalała po dachy budynki na Chwaliszewie, niszcząc 31 młynów i istniejące wówczas czetry mosty. W 1505 r. w kwietniu Wairta wystąpiła z brzegów, zalewając Stary Rynek, "wysoko na trzy stopy". W święta wielkanocne 1698 r. nastąpił taki przybór wody, podczas którego stojący do dzisiaj na Starym Rynku pręgierz został zalany do ostatniego stopnia podestu. Najwyższy poziom wezbranych wód powodziowych zanotowano w Poznaniu w roku 1736. Z oznakowań na Starym Rynku i w kościele Bożego Ciała wynika, te poziom
12 Kronika Miasta Poznan!«wody osiągnął rzędną 60,50 - co dawałoby na dzisiejszym wodowskazie chwaliszewskim odczyt 11,0. A średnia wielka woda za ostatnie stulecie ma odczyt 5,60. Poznań pod zaborem pruskim stał się jednym z głównych ośrodków militarnych. Prusacy przez budowę potężnych, j ak na owe czasy, fortyfikacji umacniali swoje pozycje na Wschodzie. Zespół fortów z Cytadelą nad Wartą opierał się na pobudowanych w 1846 r.
jazach w korycie Warty i Cybiny, których zamknięcie umożliwiałoby zatopienie niżej położonych dzielnic. Obydwa wybudowane z cegły jazy zastawkowe posiadały bardzo wąskie, wynoszące zaledwie 50 metrów, światło. Jazy te, zwłaszcza ich wąskie światło, stały się przyczyną wielu klęsk powodziowych, jakie nawiedziły Poznań w latach: 1850, 1865, 1888 i 1889. Sytuację pogorszyła jeszcze bezplanowa zabudowa Chwaliszewa i Wielkich Garbar, w wyniku czego czynne koryto Warty zwężone zostało do 55 m szerokości a trasie koryta pod mostem nadano krzywiznę o promieniu 95 m. Podczas budowy linii kolejowej PoznańWrześnia w 1885 r. zbudowano na Warcie i Cybinie mosty kolejowe, które miały po sześć przęseł rozstawionych co 22,3 m. Gęstość przęseł również pogorszyła przepływ wielkich wód. Kiedy w latach 1888 -1889 wody wiosenne osiągnęły na wodowskazie chwaliszewskim odczyt 8,66 i warstwą wysokości 2 metrów zalały Stary Rynek, czyniąc dotkliwe szkody, gdyż zwaliło się kilka domów, władze miej
Sprawozdania
I\.
. . . . .. 'Ł
Budowa nowego koryta żeglownego Warty. Pierwsze wykopy
Stare piwnice przy ul. Siennej odkryte w czasie wykopów pod nowe koryto żeglowne Warty
*T Sł 3»wn
*. c
12*
: "III
Sprawozdania
LII
Budowa ulicy Energetycznej
1 79"
.'. .
"
Roboty w rejonie tzw. syfonu tumskiego
, 4 * *
.. T
'--.£'
IlIMllIa« ,
Sprawozdaniaskie zmuszone zostały do rozpoczęcia prac nad zapewnieniem bezpieczniejszego spływu wód katastrofalnych. Celem doraźnej poprawy obniżono tamę Berdychowską. W 1889 r. Magistrat ubiegał się w Sejmie Pruskim o 3870 tys. marek na regulację Warty, której celem miały być m. in.: poprawa warunków przepływu wielkiej wody; poprawa żeglowności przez ukończenie budowy przekopu na Chwaliszewie; ochrona zagrożonych dzielnic przed powodzią wałami i bulwarami. Mimo poparcia Komisji Sejmowej, miasto otrzymało zaledwie 400 tys. marek kredytów, za które zbudowano groblę dziś zwaną Piastowską i mury przeciwpowodziowe na Chwaliszewie. Z drugim memoriałem o uzyskanie pięciu milionów marek wystąpił Magistrat do Sejmu Pruskiego w r. 1909, z przeznaczeniem m. in.
na przebudowę mostów kolejowych i drogowych oraz na rozebranie jazów zastawkowych. Za uzyskane kredyty wykonano natomiast odkop Warty pod mostem Rocha, groblę na Berdychowie oraz rozebrano jaz na Cybinie.
Pierwsza wojna światowa 1914 -1918 przerwała roboty regulacyjne, ale zaraz po wojnie ówczesna polska inspekcja wodna poleciła rozebrać częściowo jaz i śluzę przy Cytadeli na Warcie. Powódź w 1924 r. przypomniała Magistratowi o konieczności regulacji Warty. Opracowano nowy projekt koryta żeglownego Warty i według niego, po okresie kryzysu gospodarczego I w 1936 T., przystąpiono do robót ziemnych na Zawadach. Prac tych nie ukończono. W latach okupacji 1939 - 1945 powodzie w latach 1940 i 1941 wyrządziły szkody, w związku z czym okupanci przystąpili do prac wyburzeniowych i ziemnych na Chwaliszewie. W 1944 r. roboty zostały wstrzymane.
W 1952 r. Zarząd Dróg i Mostów Prezydium Miejskiej Rady Narodowej przystąpił do opracowania przebudowy drogowych tras komunikacyjnych. W związku z tym na wspólnych naradach projektantów drogowych i Okręgowego Zarządu Wodnego wysunięto koncepcję generalnego uporządkowania problemu Warty w obrębie miasta. Podstawowym celem zamierzonych prac regulacyjnych i drogowych miało być: 1. Stworzenie optymalnych warunków przepływu dla wód katastrofalnych, które w Poznaniu mogą osiągnąć wielkość 2060 m 3 /sek. (Taka wielkość odpowiada przepływowi o wyliczonym prawdopodobieństwie 0,5%); 2. Złagodzenie krzywizny koryta żeglownego w zakolu chwaliszewskim, gdyż ówczesna krzywizna posiadała promień 95 m, zamiast 300 m przewidzianych dla rzek żeglownych III kategorii, do jakich zaliczona została Warta; 3. Stworzenie urbanistyce miejskiej warunków dla racjonalnych rozwiązań komunikacyjnych, budownictwa ogólnego i dla obiektów rekreacyjnych.
W założeniach nowo opracowanej dokumen - tacji linią przewodnią było zachowanie wyspowego charakteru Ostrowa Tumskiego i taki rozdział wód brzegowych oraz powodziowych, który staromiejskiemu centrum Poznania stworzyłby lepsze warunki hydrologiczne dla wiekowych fundamentów zabytkowych budowli. Opracowane założenia projektowe przebudowy węzła wodnego Prezydium Rady N arodowej m. Poznania zatwierdziło Uchwałą z dnia 24 czerwca 1 r. W U chwale podkreślono potrzebę porozumienia z Centralnym Urzędem Gospodarki Wodnej w celu wspólnego przygotowania dokumentacji. Inwestorem całości zadania został w 1964 r.
Okręgowy Zarząd Wodny. Dokumentację dla części hydrotechnicznej opracował poznański oddział Biura Projektów "Hydroprojekt" , a dla części komunalnej - Biuro Projektów Gospodarki Komunalnej w Poznaniu.
Całość zadania składa się z następujących obiektów: 1. Budowa nowego koryta Warty długości 1650 m, która wymagała wykonania wykopu o pojemności ćwierć miliona metrów sześciennych ziemi; 2. Budowa tzw. koryta ulgi długości 400 m, co wymagało wykonania wykopu o pojemności 70 (XX) m S ziemi; 3. Budowa tzw. koryta ulgi Cybiny długości 2500 m oraz jazu, co wymagało wykonania wykopu o pojemności blisko pół miliona m' ziemi; 4. Budowa basenu portowego; 5. Odgrodzenie starego koryta tamą; 6. Budowa urządzeń komunalnych; 7. Budowa uycy Energetycznej. W trakcie robót rozpoczętych w lipcu 1965 r. od budowy mostu na środkowym korycie ulgi, wykonywanym przez Płockie Przedsiębiorstwo Budowy Mostów, napotykano na przeszkody, których projektanci nie mogli przewidzieć. Spotykano np. niezinwentaryzowane uzbrojenie kanalizacyjne i wodociągowe. Z koryta Warty wydobyto kilkaset pali drewnianych, które były pozostałością dawnych średniowiecznych mostów i młynów. Całe koryto było usiane dziesiątkami pni sczerniałego już dębu o średnicy dochodzącej do półtora m. Wlot do nowego koryta Warty trzeba było przekopać przez tzw. groblę Berdychowską, którą w 1840 r. pobudowano z wielu rzędów pali dębowych, faszyny i głazów. Na trasie czynnego do 1939 r. koryta żeglownego istniały forty, po których pozostały fundamenty, jak zresztą i po licznych budynkach mieszkalnych. Dla bezpośrednich wykonawców, dla koparek i pogłębiarek, każdy bieżący metr przekopu przynosił nieprzewidziane utrudnienia. N astępowały ciężkie awarie nie przystosowanego do tego rodzaju robót sprzętu. Trzeba więc z satysfakcją podkreślić nieustępliwość w kontynuowaniu robót ze strony Poznańskiego Przedsiębiorstwa Lądowo i Wodno-Inżynie
*r«&A.-, L3NQ
*"v'
.,4,<*IIIp - : II
Budowa nowego koryta żeglownego Warty. Poglębiarka "Leda" przystępuje do wykonania zadania
25 października 1968 r. godzina 11,00. Wody Warty wpływają do nowego koryta
Hif .
Sprawozdania
Ir*
#*
Fragment nowego koryta Wartyryjnego "Hydrobudowa 7" i Okręgowego Zarządu Wodnego, których ambicją było dotrzymanie zaplanowanego na wrzesień 1968 r. terminu wprowadzenia wód Warty do nowego koryta. Przy usuwaniu najtrudniej - szych przeszkód trzeba było uciekać się do pomocy saperów, którzy w tak bardzo ruchliwym punkcie Poznania wykazali się umiejętnością kruszenia betonowych fundamen - tów i murów podwodnych bez wstrzymywania ruchu lub chwilowej ewakuacji mieszkańców pobliskich budynków. Społeczeństwo Poznania bardzo żywo interesowało się postępem prac nad uporządkowaniem kwestii powodziowej. Ale nie tylko społeczeństwo Poznania. Dowodem jest włączenie się Wojewódzkiej Rady N arodowej w Poznaniu do finansowania inwestycji. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej podjęło w 196) r. Uchwałę w sprawie normalizacji przepływu wód powodziowych Warty na obszarze powiatu poznańskiego i przystąpiło do finansowania budowy koryta ulgi Cybiny kwotą 14 min zł.
Koszt zamierzeń, które obecnie znajdują się w budowie w śródmieściu Poznania, oszacowano na ponad 100 milionów zł pokrywanych przy współudziale Centralnego Urzędu Gospodarki Wodnej przez Prezydium Hady Narodowej m. Poznania.
W dniu 25 października 1%8 r. o godz.
11,00 nastąpiło przekazanie do eksploatacjinajważniejszego objektu, wchodzącego w skład I etapu budowy: nowego koryta żeglownego Warty. Akt ten otrzymał uroczystą oprawę, w ramach której symbolicznego otwarcia dokonali: prezes Centralnego Urzędu Gospodarki Wodnej Janusz Grochuiski oraz zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Jerzy Łangowski.
Szereg wyróżniających się pracowników przedsiębiorstw, odznaczono Odznakami Honorowymi Miasta Poznania, odznakami "Za zasługi w zwalczaniu powodzi", "Przodownika Socjalistycznej Pracy" i dyplomami uznania.
Zamierzenia perspektywiczne nie pozwalają poprzestać tylko na zabudowie i rekonstrukcji Warty w śródmieściu. Dla miasta uprzemysłowionego, jakim jest Poznań, staje się niezbędne utrzymanie ustalonego poziomu zwierciadła wody, trudnego do osiągnięcia ze względu na wielką nierównomierność przepływu wód, wahającego się od 15 do 2CXX) m 3 /sek. Toteż opracowano już studium do zamierzeń na lata 1975-1990, przewidujących budowę stopnia piętrzącego pod N aramowicami, co pozwoli w przyszłości osiągnąć poziom wody w rzece o dwa metry wyższy od średniego przepływu rocznego i zagwarantuje optymalne warunki poboru wody wszystkim użytkownikom od N aramowic po Luboń, to jest na długości około 20 km biegu rzeki. Studium to przewiduje również budowę portu rzecznego dla potrzeb żeglugi śródlądowej.
Niezależnie Jednak od zamierzeń perspektywicznych, koniecznością staje się obudowanie w latach 1970-1975 obrzeża Warty bulwarem, umożliwiającym wszechstronne wykorzystanie przyległych terenów i nadające odpowiednią oprawę architektoniczną naszemu miastu. Dotyczy to odcinka odmostu kolejowego na Tamie Garbarskiej w dół rzeki oraz w szczególności odcinka od mostu Rocha po Starołękę, co ze względu na budowę N owej Dzielnicy Mieszkaniowej "Rataje" staje się .sprawą palącą,
Edmund Boiński
WYDARZENIA W POZNANIU W 1968 ROKU
Część I
STYCZEŃ
2.1. W Zakładach Przemysłu Metalowego "H. Cegielski" obchodzono uroczystość 75-lecia urodzin znanego działacza poznańskiego ruchu robotniczego Antoniego Paszkowiaka. 5.1. Obrady XXI Sesji Rady Narodowej m. Poznania poświęcone uchwaleniu planu gospodarczego i budżetu za 1%8 r. 6.1. Otwarcie wystawy prac Jadwigi Eichlerowej w "Arsenale".
Otwarcie wystawy Kopalnia prehistoryczna w Krzemionkach Opatowskich w Muzeum Archeologicznym. 9.1. Rozpoczęła się ogólnopolska konferencja naukowo-techniczna Stowarzyszenia Geodetów Polskich w "Domu Technika". 13.1. Otwarcie wystawy szkła artystycznego czeskich plastyków Miluszy i Rene Koubiczkov oraz ekspozycji malarstwa Jerzego Skrebeca w "Arsenale". 15.1. Sejmowa podkomisja Przemysłu Materiałów Budowlanych bawiła w Poznaniu dla zapoznania się z problemami zaplecza produkcji materiałów budowlanych. 16.1. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza recital skrzypcowy amerykańskiego wirtuoza polskiego pochodzenia - Romana Totenberga. 19.1. XXII Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom Wydziału Zatrudnienia oraz Urzędu Spraw Wewnętrzych. W auli U niwersytetu im. Adama Mickiewicza występy światowej sławy pianistki francuskiej Magdy Tagliaferro. 25.1. Delegacja kompozytorów armeńskich z Edwardem Mirzojanem na czele przybyła na imprezy "Dekady muzyki armeńskiej" , organizowanej przez Filharmonię Poznańską. 26.1. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza inauguracja "Dekady muzyki armeńskiej".
Koncert symfoniczny Orkiestry Filharmonii Poznańskiej prowadził gościnnie Ogan Durian.
23.1. W Klinice Położniczej Akademii Medycznej przy ul. Polnej przyszedł na świat 100-tysięczny noworodek po Wyzwoleniu Poznania. 29.1. Do pierwszego bloku mieszkalnego N owej Dzielnicy Mieszkaniowej " Rataj e" wpro-i wadzili się lokatorzy. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza odbył się recital fortepianowy znakomitej pianistki radzieckiej Belli Dawidowicz.
LUTY
1.2. Obrady Komitetu Wykonawczego Centralnej Rady Związków Zawodowych z jej przewodniczącym, członkiem Biura Politycznego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Ignacym Logą-Sowińskim na czele. Obrady poświęcono problemom poprawy warunków socjalnych załóg zakładów pracy Wielkopolski. Premiera Świętoszka Moliera w reżyserii J owity Pieńkiewicz i scenografii Andrzeja Sadowskiego w Teatrze N owym.
2.2. XXIII Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom Wydziału Spraw Lokalowych.
3.2. W "Domu Technika" podpisano umowę o współpracy między Zarządem Wojewódzkim N aczelnej Organizacji Technicznej w Poznaniu a bratnią organizacją techniczną w Cottbus w Niemieckiej Republice Demokratycznej.
13.2. Poznański działacz ruchu robotniczego Stefan Konieczniak otrzymał najwyższe odznaczenie "Order Lenina" przyznane mu przez Prezydium Rady Najwyższej Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich za udział w Rewolucji Październikowej 1917 r.
W "Domu Technika" z udziałem 600 specjalistów z całego kraju rozpoczęły się obrady VIII Sesji Naukowej Instytutu Ochrony Roślin. 16.2. Plenarne obrady Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z udziałem członka Biura Politycznego, ministra Obrony Narodowej, Marszałka Polski Mariana Spychalskiego poświęcone analizie stopnia wykonania programu ostatniej Wojewódzkiej Konferencji Sprawozdawczo-Wyborczej.
XXIV Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom Wydziału Handlu i Wydziału Przemysłu. 17.2. Z okazji rocznicy rozpoczęcia walk Batalionów Chłopskich uroczysta akademia z udziałem członka Rady Państwa Kazimierza Banacha w gmachu Wojewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego przy ul. Dąbrowskiego 77.
Rozpoczęły się gościnne występy Teatru Polskiego z Bydgoszczy, który zaprezentował sztuki Ocean Aleksandra Sztejna oraz Lekcję, kłamstwa Barillet-Grśdy. 19.2. Manifestacyjny pogrzeb Zdzisława Cegłowskiego, przewodniczącego Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych.
20.2. Szkoła Nr 69 przy ul. J arochowskiego 62 otrzymała imię działacza poznańskiego ruchu robotniczego - Jana Mazurka. 21.2 W sali · wielkiej Pałacu Kultury koncert Chóru Nauczycielskiego z Ostrawy.
Otwarcie wystawy prac Marii Chudoby-Wiśniewskiej nawiązujących do malarstwa prehistorycznego w Muzeum Archeologicznym. 22.2. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza uroczysta akademia wojewódzka z okazji 23 rocznicy wyzwolenia Poznania oraz 50-lecia Armii Radzieckiej z udziałem delegacji Północnej Grupy Wojsk Radzieckich. Po południu w sali Odrodzenia Starego Ratusza uroczyste wręczenie dorocznych Nagród Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego. 23.2. Premiera sztuki Bertolda Brechta Kariera Artura Vi w reżyserii Jerzego Zegalskiego i scenografii Zbigniewa Bednarowicza w Teatrze Polskim.
MARZEC
1.3. XXV Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom wydziału Budownictwa, Urbanistyki i Architektury.
Rozpoczęła się dwudniowa ogólnopolska konferencja naukowa w Instytucie Zachodnim poświęcona badaniom socjologicznym na Ziemiach Zachodnich. 2.3. Premiera dramatu muzycznego Atilla Giuseppe Verdiego pod kierownictwem muzycznym Roberta Satanowskiego w reżyserii Marty Lantieri w Operze Poznańskiej. 3.3. Premiera sztuki Romana Weingartena Lato w reżyserii Stanisława Hebanowskiego i scenografii Andrzeja Sadowskiego w Teatrze N owym. Klub sportowy "Posnania" obchodził 60-lecie działalności.
4.3. Recital pianisty radzieckiego Lwa Własenko w auli U niwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Otwarcie II dekady pisarzy środowiska poznańskiego.
10.3. W Wyższej Szkole Rolniczej odbyły się uroczystości jubileuszowe 40-lecia pracy naukowej prof. dra Leona Mroczkiewicza nestora leśników polskich. Otwarcie wystawy grafiki użytkowej Poznańskiego Oddziału Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego w "Arsenale". 11.3. Załoga Zakładów Przemysłu Metalowego "H. Cegielski" jako pierwsza w Wielkopolsce podjęła zobowiązania produkcyjne dla uczczenia V Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
15.3. XXVI Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.
16.3. Na placu im. Adama Mickiewicza wielki wiec członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z całej Wielkopolski z udziałem egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Przemówienie wygłosił I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Jan Szydlak. Wielotysięczne rzesze uchwaliły rezolucję protestacyjną przeciwko próbom siania zamętu w Polsce i popierającą politykę partii pod kierownictwem I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułki.
17.3. Otwarcie XXI Targów Krajowych "Wiosna-68". Ekspozycję zwiedził wiceprezes Rady Ministrów Eugeniusz Szyr.
19.3. Technikum Chemiczne przy ul. Starołęckiej 36/38 otrzymało imię Hanki Sawickiej.
20.3. W Muzeum Historii Huchu Robotniczego im. Marcina Kasprzaka otwarto wystawę pt. Wiosna Ludów w Wielkopolsce. 21.3. W salonie Poznańskiego Towarzystwa Fotograficznego otwarcie wystawy prac Zbigniewa Staszyszyna. i 23.3. 50 jubileuszowy "Koncert Poznański" - popularna impreza muzyczna organizowana przez Wojewódzką Komisję Związków Zawodowych, Filharmonię Poznańską i "Express Poznański" w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
25.3. W Zamku Przemysława inauguracja akcji czynów społecznych na rzecz Poznania.
26.3. Inauguracja "Tygodnia Oper Włoskich" w Operze Poznańskiej.
27.3. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza gościnne występy "Studia autorów" z Brna. Ogólnopolskie seminarium na temat zastosowania metod cybernetycznych w budownictwie zorganizowane przez Poznański Oddział Polskiego Towarzystwa Cybernetycznego, Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i Poznańskie Zjednoczenie Budownictwa w "Domu Technika". 28.3. XXVII sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom Kuratorium Okręgu Szkolnego i Wydziałowi Kultury.
29.3. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza koncert inauguracyjny VIII Poznańskiej Wiosny Muzycznej.
30.3. Gościnne występy radzieckiej śpiewaczki Marii Bijeszu w Operze Poznańskiej.
KWIECIEŃ
4.4. Premiera sztuki Janusza Krasińskiego Wkrótce nadejdą bracia w reżyserii Izabeli Cywińskiej-Adamskiej i scenografii Andrzeja Cybulskiego w Teatrze Nowym. 5.4. Z udziałem 300 lekarzy rozpoczęło się dwudniowe ogólnopolskie sympozjum doraźnej pomocy zorganizowane przez Sekcję Ratownictwa przy Towarzystwie Anestezjologów Polskich.
6.4. Premiera Mątwy i Szalonej lokomotywy Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Leokadii Serafinowicz w Teatrze Aktora i Lalki "Marcinek".
12.4. XXVIII Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom Wydziałów Zdrowia i Opieki Społecznej oraz Organizacyjno-Prawnego. 17.4. Przewodniczący Rady Państwa Członek Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjennoczonej Partii Robotniczej Marian Spychalski bawił z wizytą w Poznaniu. Dostojny gość spotkał się z załogą Zakładów Przemysłu Metalowego "H. Cegielski".
Otwarcie wystawy rysunków Andrzeja Nowakowskiego i Zdzisława N owaka, oraz wystawy prac Franciszka Burkiewicza i Zdzisława Beksińskiego w "Arsenale". 19.4. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza gościnne występy pianisty belgijskiego Frederica Geversa.
20.4. W Muzeum Narodowym otwarcie wystawy z okazji 150-lecia urodzin Karola Marksa.
21.4. Przybyła delegacja Zarządu Centralnego Towarzystwa Przyjaźni Radziecko- Polskiej z Grigorjem Pietrasem, członkiem Prezydium na czele. 22.4. przybyła z parodniową wizytą delegacja Ministerstwa Rolnictwa Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich z ministrem Władimirem Mackiewiczem. 24.4. Poznańska Fabryka Pomocy Naukowych otrzymała sztandar przechodni Zarządu Głównego Związku Zawodowego Metalowców i ministra Oświaty i Szkolnictwa Wyższego za najlepsze wyniki w kraju w 1967 r. 26.4. XXIX Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona sprawozdaniu z wykonania planu gospodarczego i budżetu za 1%7 r. Urząd Pocztowy Nr 2 w Poznaniu jako najlepszy w kraju w 1967 r. otrzymał sztandar przechodni ministra łączności. 27.4. premiera dramatu AchilIeis Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Jerzego Zegalskiego i scenografii Jana Kosińskiego w Teatrze Polskim. Rozpoczęła się dwudniowa sesja popularnonaukowa na temat przemian kulturowych wsi polskiej, z udziałem wiceprezesa Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego Józefa Ozgi-Michalskiego.
MAJ
1.5. 11) tysięcy poznaniaków uczestniczyło w tradycyjnym pochodzie pierwszomajowym na ulicach miasta. 2.5. W Wojewódzkim Ośrodku Onkologicznym otwarto nowy oddział telegammaterapii wyposażony w nowoczesne urządzenie - bombę kobaltową.
Wydarzenia w Poznaniu w 1968 r.
3.5.
Gościnne występy jugosłowiańskiego teatru z Żenicy z dramatem Derwisz śmierć Mesy Selimovica w Teatrze Polskim.
Kolegium Ministerstwa Handlu Zagranicznego z udziałem ministra Witolda Trąmpczyńskiego. Uruchomienie centrali telefonicznej dla dzielnicy Wilda. Na uroczystej akademii minister łączności Zygmunt Moskwa wręczył poznańskiej Dyrekcji Okręgu Poczt i Telekomunikacji sztandar przechodni Bady Ministrów i Centralnej Rady Związków Zawodowych za zdobycie pierwszego mIejSCa w kraju we współzawodnictwie za r. 1967. W przeddzień 23 rocznicy zakończenia II wojny światowej delegacje organizacji społecznych zakładów pracy Poznania złożyły wieńce na Cmentarzu Bohaterów na Cytadeli.
Wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę Zespołu Osiedli Mieszkaniowych "Winogrady", obliczonego na ok. 70 tysięcy mieszkańców. Obrady krajowego zjazdu Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego w Pałacu Kultury.
Odsłonięcie obelisku pamiątkowego z okazji Dnia Zwycięstwa w Parku Zwycięstwa na Grunwaldzie. Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza dyrygował gościnnie światowej sławy muzyk Pierino Gamba. Szkoła Podstawowa Nr 93 przy ul. Swobody 41 otrzymała imię Mieszka I.
Plenarne obrady Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej poświęcone produkcji rynkowej przemysłu wielkopolskiego. Otwarcie wystawy poświęconej życiu i twórczości Franciszka Bartoszka w "Arsenale".
Z udziałem 300 lekarzy z kraju i zagranicy rozpoczęło obrady II Sympozjum Imm uno logiczne w Państwowym Szpitalu Klinicznym Nr 2 przy ul. Przybyszewskiego. Solistka Filharmonii Moskiewskiej Zara Dołuchanowa wystąpiła gościnnie w koncercie Filharmonii Poznańskiej w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Przybyła delegacja Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Danii z jego przewodniczącym Knutem Jaspersem na czele. Przybyła delegacja kobiet bułgarskich z przewodniczącą Komitetu Kobiet Bułgarii - Radą Todorową na czele.
Gościnne występy Opery Walońskiej z Liege w Operze Poznańskiej.
Przybyła delegacja Mongolskiej Republiki Ludowej.
W Izbie Rzemieślniczej odbył się zlot uczestniczek Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 r.
Zakłady Przemysłu Gumowego "Stomil" otrzymały sztandar przechodni Ministra Przemysłu Chemicznego za najlepsze wyniki w kraj owym współzawodnictwie w 1967 r. XXX Sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona problemom komunikacji i transportu.
4.5.
8.5.
9.5.
10.5.
11.5.
14.5.
17.5.
19.5.
22.5.
23.5.
24.5.
25.5.
28.5.
31.5.
CZERWIEC
5.6. Przed hotelem "Merkury" otwarto II Plenerową Wystawę Rzeźby Poznańskiej.
Gościnne występy szwedzkiego chóru "Malmoekoeren" pod dyrekcją Sixtena Nordstroema na dziedzińcu Pałacu Kultury. 7.6. Obrady VIII Wojewódzkiego Zjazdu delegatów spółdzielczości produkcyjnej.
W Muzeum Archeologicznym w Pałacu Górków otwarto wystawę Sztuka Indone i. 8.6. W Muzeum Archeologicznym w Pałacu Górków otwarto wystawę "Pradzieje Wielkopolski" . 9.6. Rozpoczęły się XXXVII Międzynarodowe Targi Poznańskie. W otwarciu wzięli udział wicepremier Zenon Nowak i minister Handlu Zagranicznego Witold Trąmpezyński, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Jan SzydIak i przewodniczący Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Jerzy Kusiak. 12.6. Premiera sztuki Tirso de Moliny Zielony Gil w reżyserii J owity Pieńkiewiez i scenografii Teresy Ponińskiej w Teatrze Polskim. 14.6. Przybył przewodniczący Rady Państwa, Marszałek Polski Marian Spychalski. Po zwiedzeniu Międzynarodowych Targów Poznańskich dostojny gość spotkał się z aktywem politycznym i społecznym miasta. Zespół lekarzy pod kierunkiem doc. dr Zbigniewa Lorkiewicza w Szpitalu Miejskim im. Józefa Strusia dokonał pierwszego w Polsce przeszczepu zastawki sercowej z organizmu zwierzęcego do organizmu człowieka. 15.6. Międzynarodowe Targi Poznańskie zwiedził członek Biura Politycznego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek. 17.6. Uroczystego otwarcia wystawy dzieł Marcelego Bacciarellego w Muzeum Narodowym dokonał Minister Kultury i Sztuki Lucjan Motyka.
18.6. Liceum Ogólnokształcące przy ul. Ściegiennego 140 otrzymało ImIę Georgi Dymitrowa.
19.6. Międzynarodowe Targi Poznańskie zwiedził członek Biura Politycznego, sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Ryszard Strzelecki. 20.6. Premiera dramatu Roberta Thomasa Drugi strzał w reżyserii Izabeli Cywińskiej-Adamskiej i scenografii Andrzeja Cybulskiego w Teatrze N owym. 21.6. Międzynarodowe Targi Poznańskie zwiedził wicepremier Piotr Jaroszewicz.
22.6. Międzynarodowe Targi Poznańskie zwiedził premier Józef Cyrankiewicz.
23.6. Zamknięcie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Ekspozycję oglądało pół miliona gości z kraju oraz 12 (XX) cudzoziemców. 25.6. Połączone plenarne obrady Wojewódzkiego i Poznańskiego Komitetu Frontu Jedności N arodu poświęcone kierunkom działania w świetle ostatniej sesji Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu. 28.6. Plenarne posiedzenie Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oceniło realizację wielkopolskiego programu eksportu. Plenum podjęło uchwałę w sprawie uroczystych obchodów 50-lecia Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 r. XXXI sesja Rady Narodowej m. Poznania poświęcona wykonaniu zadań rolnictwa na terenie miasta.
Anna Zabielska
SPROSTOWANIE
W zeszycie nr 1/69, na skutek niedopatrzenia zakradły się przykre pomyłki.
Podpis pod kliszą na s. 88 winien brzmieć: Zdzisław Szostak, kierownik artystyczny Filharmonii Poznańskiej. Tytuł do wspomnienia pośmiertnego na s. 118 winien brzmieć: "Wspomnienie o Bronisławie Bartlu" .
Za pomyłki serdecznie przepraszamy Czytelników, autorów artykułów: Bogdana Ciszewskiego i Janinę Pęcherską-Szczepską oraz kierownika artystycznego Filharmonii Poznańskiej Zdzisława Szostaka.
Redakcja im. Adama Mickiewicza. Na zdjęciu: Senat, pracownicy, studenci i zaproszeni goście udają się z wizytą do przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1969.04/07 R.37 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.