STO DWADZIEŚCIA PIĘĆ LAT "BAZARU"

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1967.10/12 R.35 Nr4

Czas czytania: ok. 17 min.

WITOLD

JAKUBCZYK

BAZAR DO 1938 ROKU

W roku 1849 Poznań liczył około 45 000 mieszkańców, ale polscy mieszkańcy stanowili uboższą ich część, gdyż rup. wśród mieszczan mających bierne parawa wyborcze do samorządu, było tylko 115 Polaków, Niemców zaś 315, mimo że Polacy stanowili połowę ludności. Większość gruntów miejskich była także w rękach niemieckich, w handlu zaś przewaga niemiecka była druzgocąca: 37 Polaków z prawami kupieckimi i 277 Niemców. Ówczesny publicysta pisał w 1843 r. o tendencjach rozwojowych epoki i potrzebach prowincji: "Pełno młodzieży, nie mającej zatrudnienia, bez sposobu dostąpienia urzędu, a bez zasobów nie mogącej oddać się handlowi, której trzeba było rękę bratnią podać, udzielić itm środków do nabywania majątków. Gdy zaś dążność i stosunki naszych czasów oparte są na przemyśle i handlu, a Polacy najmniej pochopni do ostatniego, trzeba więc było obudzić tę żyłę, tę sprężynę świat dzisiejszy poruszającą, nadającą miastom znaczenie i zamożność (...) Głównym zaś zadaniem było tu obudzić w krajowcach chęć do przemysłu i handlu, wykształcić ich w kupiectwie i wspierać w początkach zawodu". Bodźcem zaś do tego były konsekwencje wynikające ze stałego dopływu niemieckiej burżuazji, inteligencji urzędniczej i wolnych zawodów, usilnie wspomaganej przez słynnego naczelnego prezesa prowincji - Edwarda Flottwella w latach 1831-1841. Zagadnienia związane z rozwojem Wielkopolski w kierunku kapitalizmu oraz konieczność konkurencji ekonomicznej z niemczyzną były przedmiotem dyskusji w Kasynie Gostyńskim i innych, a zapewne i przy okazji zjazdów na sejimy prowincjonalne. W rozmowach tych brał nieraz udział dr Karol Marcinkowski, który być może przygodnie w rozmowie z budowniczym Antonim Krzyżanowskim przedstawił pomysł założenia w Poznaniu hotelu dla ziemian przybywających tu często z prowincji dla załatwienia interesów, a zmuszonych do kwaterowania w niemieckich hotelach. Przy okazji dorocznego zjazdu na jarmark świętojański, 2"6 czerwca 1838 r., w mieszkaniu Karola Marcinkowskiego w gronie dziewiętnastu osób postanowiono założyć spółkę akcyjną w celu zbudowania gmachu na "hotel i sklepy". Wybrano siedmioosobową komisję z Karolem Marcinkowskim na czele, której po niemałych wysiłkach udało się namówić lub uprosić 146 udziałowców, reprezentujących kapitał zakładowy w wysokości blisko 90 000 talarów pruskich. Ogromną większość udziałowców stanowili ziemianie, zastępujący w rolniczej prowincji poznańskiej średnią burżuazję. Komisja dołożyła starań, aby rozpoczęta jesienią 1839 r. według projektu Antoniego Krzyżanowskiego budowa gmachu zakończona została w 1841 r. "Bazar" wzniesiono na narożniku świeżo wytyczonej ulicy Nowej, wiodącej ze Starego Rynku na plac zwany wówczas Wilhelmowskim.

3 Kronika miasta Poznania

Sto dwadzieścia pięć lat "Bazaru"

Obok spraw finansowych opracowano statut "Spółki Bazarowej", przyjęty dopiero 30 czerwca 1843 r. na walnym zebraniu akcjonariuszy. Cel przedsięwzięcia sformułowano w paragrafie l. Oto dochody hotelu miały służyć "do wzniesienia przemysłu, rękodzieł, rolnictwa i handlu" - oczywiście wśród Polaków. W myśl paragrafu 9 statutu jedna trzecia dochodu rocznego miała być przeiznaezana na cele wymienione w paragrafie l. Za kulisami prowadził Karol Marcinkowski trudną akcję o charakter spółki.

Zamierzał on uczynić z niej rodzaj swoistej spółdzielni, obracającej dochody na cele społeczne i narodowe w dziedzinie gospodarczej i oświatowej. Pewna część udziałowców natomiast, której przewodził Julian Jaraczewski, opowiadała się za czysto kapitalistycznym charakterem przedsiębiorstwa. Jedynym wyjściem z tych sprzeczności było uzyskanie przez Karola Marcinkowskie formalnego, udokumentowanego z r z e c z e n i a się przez udziałowców dywidendy na te cele. I znów jego usilne zabiegi wymogły od 85 członków zrzeczenia się dywidendy i potwierdzenia tej decyzji podpisami w deklaracji z 10 czerwca 1843 r. "ku rozszerzeniu i wznowieniu przemysłu, handlu i rolnictwa narodowego". Oczywiście, należało starannie wyszukać pierwszych polskich kupców "Bazaru".

Byli to: zegarmistrz Leon Masłowski, szewc Włościborski, papiernik Szymański, handlarz świec - Gałęzowski, cukiernik Erlicki, a po nim - Prevosti. Później doszli jeszcze: krawiec Antoni Doliński, szewic Antoni Szymański, litograf Wiktor Kurnatowski, zegarmistrz Andrzejewski, Marceli Kamiński, Józef Jakubowski, Jan Skrzetuski (!), Kazimierz Szymański, drukarz i księgarz Walenty Stefański, a w 1846 Hipolit Cegielski z handlem narzędziami rolniczymi. Powoli, zwłaszcza po roku 1870, wzrastała w Poznaniu średnia i drobna burżuazja. Pruski prezydent policji tak zanotował w raporcie z 1901 r.: "Życie handlowe i finansowe Poznania jest powoli opanowywane przez Polaków", a " ... niemieccy renegaci stanowią sporą część poznańskiego świata interesów. Jaskrawy przykład stanowi tu polski Bazar na Nowej ulicy, którego zarząd ustawowo wynajmował swe składy tylko tym, których polskie przekonania nie ulegają żadnej wątpliwości. A na 10 składów w Bazarze - 6 nosi niemieckie nazwiska: Droste, Hoffman, Karge, Koppe, Bose, Szulc. Właściciele tych przedsiębiorstw są wszyscy zdeklarowanymi Polakami". To wyznanie, pisane z wyraźnym rozgoryczeniem, pomijało genezę tego procesu, który polegał na wzajemnych przenikaniach obu narodowości. Przemilczało także fakt,. że to właśnie narodowość zaborcza uległa podbitej, urokowi przyciągającej siły jej szeroko pojętej kultury, umiejętności współżycia Polaków nawet z zaborcami, o ile przejawiali ku temu ochotę i przychylność, a nie okazywali szowinistycznej wyższości.

Początkowo rola "Bazaru" jako "szkółki ogrodniczej" polskiego handlu i rzemiosła była na pewno bezsporna, ale z czasem - w miarę liczebnego wzrostu warstw średnich po 1870 r. - rola ta schodziła na plan dalszy, wysuwała się zaś na czoło inna. Oto jeszcze za życia Karola Marcinkowskiego w styczniu 1843 r. otwarto w "Bazarze", w celu zbudowania stałego, zinstytucjonalizowanego ośrodka kontaktów postępowej części ziemiaństwa wielkopolskiego z polskim mieszczaństwem, tzw. Kasyno Poznańskie. Wprawdzie w statucie Kasyna podkreślono przede wszystkim cele kulturalno-rozrywkowe, takie jak: urządzanie wieczornic, koncertów, odczytów, balów, spotkań towarzyskich itp., ale nie mniej ważne były inne: stałe kontakty i porozumienia w celu inicjowania i realizacji aktualnych akcji i działań o charakterze narodowo-tpolitycznym. W Kasynie z pewnością przygotowano wybory do Rady Miejskiej w 1843 r., po raz pierwszy uwieńczone poważnym sukcesem polskim, gdyż adwokat Ogrodowicz został przewodniczącym poznańskiej Rady, a Karol Marcinkowski jego zastępcą. Zapewne w Kasynie wstępnie omawiano przygotowania polskich posłów na sejm prowincjonalny. Tam miał siedzibę zarząd Towarzystwa Naukowej Pomocy, tam · obradowała komisja pod nazwą "Opieka Teatralna", dążąca do założenie w Poznaniu stałego teatru polskiego.

(Najważniejsze były chyba jednak kontakty grona demokratów szlacheckich, a nawet umiarkowanych liberałów z nie mniej zróżnicowanym ideologicznie aktywem inteligenckim lub kupieckim. Spośród udziałowców "Spółki Bazarowej" oraz jej zarządu bywali w Kasynie najczęściej: Władysław Kosiński, Wojciech Lipiński, Józef Łubieński, Maciej i Seweryn Mielżyńscy, Gustaw Potworowski, Ludwik Sczaniecki, Heliodor Skórzewski, Erazm i Karol Stablewscy, a przewodniczył dyrektor Ziemstwa Kredytowego Cyprian Jarochowski. Zipoznańczyków: nauczyciel gimnazjalny Hipolit Cegielski, sędzia Paweł Gregor, Stanisław Kolanowski, Apolinary Kolski, Antoni Krzyżanowski, litograf Wiktor Kurnatowski, Antoni Leitgeber, Karol Libelt, Karol Marcinkowski, dr Teofil Matecki, Aleksander Mendych, Kazimierz Mioduszewski, dr Michał Nieszczotta, Walenty Seifański, Marceli Wilden, Jan Konstanty Żupański i in. Bywali też gośćmi liberalni Niemcy, bo wspólne interesy, przyjaźnie i pokrewieństwa były wtedy na porządku dziennym. Ale nie brakło z tamtej strony i donosów do policji, oskarżających bywalców bazarowych o antypaństwowe knowania. Nie jest wykluczone, że obóz demokracji szlacheckiej i umiarkowani liberałowie chcieli "drogą kasynową" odciągnąć polskie mieszczaństwo od konspiracji demokra tycznej. W każdym razie ówczesne próby zbliżenia na polu towarzyskim i "prac organicznych" dwóch dotąd izolujących się warstw sprzyjały nie tylko postępowi demokratyzacji w duchu burżuazyjnym, ale i stworzeniu stałego ośrodka polskiego kierującego różnymi dziedzinami życia i działania Wielkopolan. Tu przecież mieściło się biuro i odbywały aż do 1939 r. doroczne walne zebrania Towarzystwa Naukowej Pomocy, które dostarczyło kilka tysięcy fachowo przygotowanych specjalistów i setki bardzo aktywnych działaczy gospodarczych i społecznych. Tu w latach czterdziestych XIX w. księgarnia Walentego Stefańskiego dostarczała przemycane druki emigracyjne, tu odbywały się w marcu 1848 r. zgromadzenia, a potem narady Komitetu Narodowego i zapewne redakcji "Gazety Polskiej". Dlatego też soldateska pruska splądrowała "Bazar", jako ośrodek akcji politycznej w 1848 r. A choć z czasem powstały w Poznaniu inne ośrodki bądź specjalne, bądź polityczne, jak np. od 1850 r. redakcja "Dziennika Poznańskiego" lub póź

Podanie z 13 maja 1839 r. o zezwolenie na budowę "Bazaru" podpisane przez Karola Marcinkowskiego

Sto dwadzieścia, pięć lat "Bazaru"

niej "Orędownika" i inne siedziby stowarzyszeń lub instytucji kulturalnych i gospodarczych, wiele różnorodnych poczynań stawiało "Bazar" zawsze znacznie wyżej. Dawne "Kasyno Poznańskie" zamieniło się w "Koło Towarzyskie" , które zastępowało nieraz dzisiejszą agencję imprez artystycznych. A więc np. w 1863 r. wznowiono odczyty, a ponadto w 'karnawale urządzono doroczny ibal Koła. Ono to przyjmowało w 11 r. delegację Sokołów Polskich ze Lwowa z Janem Dobrzańskim, przywódcą lwowskich demokratów mieszczańskich, na czele. Tam początkowo miało swą siedzibę powstałe w 1'857 r. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Tam też ukonstytuowała się w maju 1871 r. spółka akcyjna budowy teatru polskiego w Poznaniu. "Spółka Bazarowa" stale wspomagała subwencjami Towarzystwo Naukowej Pomocy, Szkołę Rolniczą w Żabikowie, Towarzystwo Czytelni Ludowych, KółKaroi Marcinkowski (1ID-1846) ka Rolnicze pod patronatem Maksymiliana Jackowskiego. Tam odbyło się w 1872 r. zebranie organizacyjne Towarzystwa Oświaty Ludowej, a w 1880 r. jego jego kontynuatora: Towarzystwa Czytelni Ludowej. Od roku 1872 odbywały się tam wielkie wiece wyborcze lub doraźne zgromadzenia zwane nieraz walnymi wiecami, na których protestowano przeciwko kolejnym pruskim ustawom germanizatorskim. Od roku 1873 Maksymilian Jackowski zwoływał do sali "Bazaru" doroczne zjazdy delegatów Kółek Włościańskich. Korespondent "Frzyjaciela Ludu" z 1878 r. tak opisywał- wrażenia ze zjazdu delegatów: "Nastrój całego zebrania był poważny [...] nasi -włościanie [...] zachowali wszelkie formy parlamentarne, z swobodą i choć w prostych wyrazach, rozsądnie przemawiali [...1. Gdzie by to był człowiek przed kilku laty przypuszczał, że na bazarowej sali w Poznaniu zobaczy kilkaset osób stanu włościańskiego zgromadzonych z różnych stron Księstwa Poznańskiego na wspólne narady i wspólne pouczenia. A oni siedzą sobie na krzesłach z taką powagą, jakby senatory, a kto miejsca nie ma,- ten stoi spokojnie i w całym zebraniu taki panuje wzorowy porządek, taka cisza i spokojność, że prawdziwie aż uwierzyć trudno". Tu odbywały się różne zjazdy jubileuszowe i rocznicowe, jak np. w 1879 r. ostatni zjazd weteranów z powstania 1831 r. W pierwszych dniach czerwca 1884 r. odbyły się tu spotkania towarzyskie z okazji polskiego zjazdu lekarzy i przyrodników, z udziałem m. in. prezesa krakowskiej Akademii Umiej ętności, prof. Józefa Maj era. Wiktora Szokalskiego , J ózefa Rostafińskiego i innych znakomitości naukowych. W listopadzie 1887 r. w odpowiedzi na wprowadzenie niemieckiego języka nauczania do szkół elementarnych odbył się tu wielki wiec protestacyjny. We wrześniu 1893 r., po burzliwych wie

Widok starego "Bazaru"cach wyborczych, świętowano tu jubileusz pięćdziesięciolecia pracy naukowej i społecznej Augusta Cieszkowskiego i przyjmowano uczestników polskiego zjazdu prawników i ekonomistów. I znów zjazd naukowy był instrumentem ogólnopolskiej więzi międzynarodowej. Władze pruskie ograniczyły do 120 osób liczebność zgromadzeń w dużej sali głównie w celu ograniczenia roli "Bazaru" jako miejsca demonstracji politycznych lub prowadzenia serii odczytów oświatowych, np. z dziejów literatury i historii Polski. Z tamtych lat nasilenia polityki germanizacyjnej podano w prasie z 21 marca 1899 r. wiadomość o wiecu w sali bazarowej "w sprawie prywatnej nauki języka ojczystego", na którym przemawiał znany działacz Bernard Chrzanowski. Nie tylko sala była przepełniona, ale także korytarze i klatka schodowa. Założone przez Bernarda Chrzanowskiego Towarzystwo Wykładowców Ludowych im. Ada

Hall "Bazaru" ok. 1 roku

Sto dwadzieścia pięć lat "Bazaru"

ma Mickiewicza zorganizowało w latach 1@99-1908 w sali bazarowej 256 bezpłatnych popularnych odczytów i pogadanek. Bywało tam nieraz po 600 słuchaczy. Wykładowcami byli przeważnie młodzi członkowie tajnej Ligi Narodowej, z której wnet wyłoniła się narodowa demokracja: Bernard Chrzanowski, dr Bolesław Krysiewicz, Felicjan Niegolewski, Celestyn Rydlewski, Idzi Świtała.

W pięćdziesiątą rocznicę Powstania Styczniowego uczczono w "Bazarze" jego osiemdziesięciu weteranów. Śpiewano pieśni narodowe, dopóki wkroczenie policji nie przerwało uroczystości. Nazajutrz sama młodzież urządziła zamkniętą wieczornicę rocznicową. U schyłku XIX w. dożywała swoich dni stara generacji współzałożycieli "'Bazaru", nieustannie borykająca się z trudnościami finansowo-administracyjnymi, z wykonaniem pierwszych zobowiązań subwencjonowania najważniejszych potrzeb narodowych. Mimo to dyrekcja utrzymała stałą subwencję w wysokości 6000 marek rocznie dla najważniejszego dzieła Karola Marcinkowskiego: Towarzystwa Naukowej Pomocy.

Dużo kosztowały przebudowy, remonty, nowatorskie adaptacje techniczne, konserwacja itp. Mimo to w latach dobrej koniunktury po 1871 r. udziałowcy otrzymali wysoką dywidendę sięgającą 15 % rocznego dochodu. Starczyło także na subwencje dla teatru polskiego i innych instytucji społecznych. "W roku 1899 i latach następnych kosztem około 740 000 marek dokonano poważnej przebudowy i rozbudowy gmachu. W sprawozdaniu z tamtych lat pisano m. in.: "posiadamy obecnie 13 nowoczesnym wymaganiom odpowiadających lokali handlowych, 48 z komfortem urządzonych pokoi gościnnych (na ogólną liczbę 72), wygodną salę restauracyjną, nową salę balową, dalej - własny zakład oświetlenia elektrycznego, kaloryfery, lifty (windy) i wszelkie inne urządzenia nowoczesne". W tym okresie roczny dochód wahał się od około 48 000 do 74 CXD marek, co jednak uważano za niewielki i dywidendę wyznaczono tylko SOlo. W roku 1903 dyrektor Spółki, Henryk Mańkowski, stwierdzał: "To już nie dawny Bazar, tylko maszyna ogromna, bardzo trudna i zawikłana, która potrzebuje tęgiej Rady N adzorczej i dyrekcji w całym znaczeniu tego słowa. Niestety z naszych akcjonariuszy trudno dobrać tego rodzaju komplet".

Tymczasem w dyrekcji Spółki znaleźli się arystokratyczni ugodowcy, którzy 25 sierpnia 1913 r. w czasie pobytu w Poznaniu 'cesarza Wilhelma II postanowili "Bazar" iluminować, a część z nich udała się na raut do zatmlku. Tych ludność Poznania wygwizdała a "Kurier Poznański" ostro potępił "zamkowiczów". W konsekwencji tej krytyki następne walne zebranie Spółki wybrało Zarząd oraz Eadę Nadzorczą, w dalszym ciągu jednak ze sfer ziemiańskich, które bez przerwy kierowały tą instytucją. W ciągu pierwszej wojny światowej <1914-1918) "Bazar" przeżył poważny kryzys. Mimo to wpłacono w 1915 r. 5000 marek na cele humanitarne, m. in. na pomoc dla ludności w zaborze rosyjskim. W "Kole Towarzyskim" od początku wojny zaznaczyły się zdecydowane wpływy narodowej demokracji, toteż dyskretnie panowała orientacja antyniemiecka. Sprawy administracyjne 1 finansowe prowadził Powstańcy wielkopolscy przed "Bazarem" w dniach Powstania Wielkopolskiego Władysław Kontrowicz. W marcu 1918 r. 1918/1919. Obraz art. mai. Wróblewskiego kapitał zakładowy został podwyższony o 410 000 marek - w czterdziestu jeden akcjach imiennych po 10 000 marek.

W listopadzie 1918 r. - wzorem tradycji z 1848 r. - Naczelna Rada Ludowa urzędowała początkowo w "Bazarze", a na zgromadzeniu publicznym 12 listopada 1918 r. przemawiali: Wojciech Korfanty i Marian Głowacki oraz śpiewano po raz pierwszy "Jeszcze Polska nie zginęła".

*L iAfe

Sto dwadzieścia pięć lat "Bazaru"

26 grudnia 1918 r. goszczono w "Bazarze" Ignacego Paderewskiego, a następnego dnia wybuchło Powstanie Wielkopolskie. Od początku znalazła się tu jak gdyby główna kwatera sztabu powstańczego, a następnie także i kierownictwa politycznego. Przybywali ciągle wojskowi, politycy, członkowie różnych misji koalicyjnych. W październiku 1lI'9 r. przybył ówczesny naczelnik państwa - Józef Piłsudski. Wzrósł ruch hotelowy i restauracyjny. Po roku 1920 dokonano dalszej przebudowy starych sal i restauracji oraz lokali administracyjnych. Kilkuletni okres dewaluacji przyniósł dodatkowe trudności. Po ustąpieniu Władysława Kontrowicza dyrekcję administracji objął w 192,3 r. Edward Kujaciński. Z dochodów przeznaczono pewne kwoty na kilka stypendiów dla studentów Uniwersytetu Poznańskiego, a ponadto dwunastu studentom... zapewniono stołówkę. Po reformie walutowej oszacowano w 1925 r. nieruchomości na pół miliona złotych, sprzęt na 60 000 zł, a zapasy wina na 213 000 zł. Kapitał własny oceniano na 560 (O) zł. Dawny fundusz z początków instytucji "na wspieranie handlu i przemysłu", został przez dewaluację skreślony, natomiast utworzono nowy "fundusz rezerwowy im. Karola Marcinkowskiego i hr. Mielżyńskich" ma stypendia. Kapitał zakładowy ustalono na 300 000 zł w 750 akcjach po 400 zł. To samo walne zebranie spółki postanowiło utworzyć fundusz 100 an zł "w celu utrwalenia myśli przewodniej założycieli i kontynuowania tradycji, złączonej z powstaniem Bazaru". Odsetki tego funduszu miały być przeznaczone na cele społeczne, m. in. na pomoc stypendialną. Ciekawostką określającą ówczesny charakter Spółki było skupienie 111 akcji w rękach Zygmunta Kurnatowskiego, 115 - Ignacego Mielżyńskiego, a zbliżoną ich liczbę dzierżył Stefan Twardowski. Odrestaurowane sale "Biała" i "Amarantowa" były przeznaczone na poważne narady, czasem na wystawy obrazów, wyjątkowo na karnawałowe zabawy - także studenckie. W roku 1934 wprowadzono księgę pamiątkową. Niestety zaginęła w czasie wojny 1939-1945. Brak także księgi zapisów gości hotelowych, toteż trudno dziś zestawić listę co znakomitszych z nich. Byli między nimi w różnych okresach tacy uczeni, jak: Józef Majer, Kazimierz Morawski, Stanisław Tarnowski, pisarze: Adam Asnyk, Karol Brzozowski, Władysław Reymont, Henryk Sienkiewicz, Włodzimierz Spassowicz, Józef Weyssenhof, działacze: Roman Dmowski, Wojciech Korfanty, Alfons Parczewski, Erazm Piltz, Stanisław Szczepanowski, artyści: Stefan Jaracz, Jan Kiepura, Wojciech Kossak, Piotr Maszyński, Zygmunt Noskowski, Ludwik Solski, Michał Wywiórski.

Do najwybitniejszych gości zagranicznych zaliczyć należy: marszałka Ferdynanda Focha i b. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Płn. - Herberta Hoovera.

Siedząc dzieje "Bazaru", opracowane w monografii Adama S kał k o w s ki ego Bazar Poznański. Zarys stuletnich dziejów (1838-1938) (Poznań 1938), łatwo można ulec sugestii przerostu w niej spraw administracyjnych oraz masie fotografii osób bezpośrednio lub pośrednio związanych z tą instytucją. Mało krytyczny czytelnik łatwo mógł ulec swoistej "mitologii Bazaru", wywodzącej się z jego pierwocin, zasługujących na bardzo wysoką ocenę w dziejach Poznania i Wielkopolski. Ale wiemy, że już główny współtwórca "Bazaru" Karol Marcinkowski, musiał cały wysiłek i autorytet rzucić na szalę, aby choć w pewnym stopniu nadać Spółce charakter "spółdzielni". A im później, tym było mniej tych elementów, a coraz bardziej była to spółka kapitalistyczna w rękach ziemiańskich. I tylko brak przez długie lata w Poznaniu innej dużej sali powodował, że tam odbywało się tak wiele imprez, a zwłaszcza zgromadzeń o różnym charakterze.

Służyły one szeroko pojętemu interesowi narodowemu, chociaż niekiedy bywał to tylko interes jednej, dominującej klasy: ziemiańskiej czy środowiska średnio-burżuazyjnego. Przez długie lata panowała w Poznańskiem hegemonia ziemiaństwa, zanim nie przejęła jej średnia burżuazja oraz inteligencja. Toteż nic dziwnego, że ziemiański hotel wyrobił sobie pozycję ośrodka wielu inicjatyw w dziedzinie "prac organizacyjnych", niezmiernie cennych i użytecznych dla przetrwania polskości i dla sukcesów w walce ekonomicznej z niemiecką burżuazja. Bywały i skazy na tym swoistym pomniku-instytucji, dziele ludzkim nie wolnym od wzlotów i upadków, ale bez którego trudno było sobie wyobrazić przetrwanie polskości w Poznaniu, w którym koncentrowało się tyle inicjatyw i zbiegało tyle nici politycznych i kulturalnych wiążących Wielkopolskę z resztą Polski.

URSZULA MARCINKOWSKA 1 ZENON TERLECKI

HOTEL "BAZAR" W LATACH 1939-1967

Wybuch drugiej wojny światowej w 1939 r. był dla "Bazaru" katastrofalny, przyniósł mu bowiern w konsekwencji prawie całkowite zniszczenie. Tuż przed wybuchem wojny kierownictwo "Bazaru" ustaliło wartość majątku oraz sporządziło odpowiednie dokumenty, które złożono do depozytu w trzech bankach: w Warszawie, Lublinie i Poznaniu. Wybuch wojny zastał przedsiębiorstwo w pełni zaopatrzone. Wystarczy wspomnieć, że wartość samych win importowanych złożonych w piwnicach oceniono na przeszło 1300 tys. zł przedwojennych. Z chwilą zajęcia Poznania przez okupanta hitlerowcy objęli "Bazar" w zarząd, posługując się do końca okupacji polskim personelem liczącym l października 1939 r. 88 osób. Nazwę hotelu zmieniono na "Posener Hof'.

W latach okupacji w hotelu zamieszkiwali przeważnie oficerowie armii hitlerowskiej oraz przybywający do Poznania dygnitarze hitlerowscy. Restaurację zamknięto z dniem 31 grudnia H941 r., a otwarto dopiero we wrześniu 1943 r. wydzierżawiając ją niemieckiemu przedsiębiorcy. Okupanci prowadzili gospodarkę rabunkową. Szereg ruchomości i część wyposażenia hotelu wywieziono w głąb Niemiec, względnie przekazano do innych hoteli, m. in. wspaniały dywan wielkości 8X9 m, który zdobił salon "Resursy", przeniesiono do hotelu "Ostland". Wina ze słynnej piwnicy bazarowej rozfcradziono. Między innymi generał Schenkendorf zabrał 8000 butelek, gauleiter Artur Greiser - polecił przewieźć do swej nowo wybudowanej willi w Ludwikowie 200 000 butelek, w tym najwspanialsze osiemdziesięcioletnie wina · węgierskie.

W czasie ucieczki Niemców z Poznania w 1945 r. żołdacy rozbijali beczki, wynosząc wiadrami najcenniejsze gatunki win francuskich. W końcu stycznia 1945 r. fronton "Bazaru" ugodzony został dwunastoma pociskami, a 7 lutego 1945 r. podpalony przez wycofujące się oddziały niemieckie. Był to bolesny widok dla serca każdego poznańczyka.

Z chwilą wyzwolenia Poznania przez armię radziecką, władze miasta przystąpiły do porządkowania zniszczeń, odbudowy i organizowania życia gospodarczego

Sto dwadzieścia pięć lat "Bazaru"

i kulturalnego. Zajęto się też losami zasłużonej placówki. 30 marca 1945 r. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów udzielił pełnomocnictwa b. dyrektorowi hotelu "Bazar", Edwardowi Kujacińskiemu, do zorganizowania ochrony oraz zabezpieczenia przedsiębiorstwa. Edward Kujaciński nie szczędząc sił i czasu podjął trudną i uciążliwą pracę w okresie, kiedy wszystkiego brakowało i o wszystko należało ubiegać się osobiście. Stopień zniszczenia budynku hotelowego ustalony przez rzeczoznawców nadzoru budowlanego w kwietniu 1949 r., wynosił dla części hotelu połażonej przy al. Marcinkowskiego nr 10 - 71,5%, a dla części przy ul. Paderewskiego nr 8 - 73,7%. Pierwszy etap odbudowy przeprowadzony został w latach 1946-1948 przez właściciela, tj. spółkę akcyjną "Bazar Poznański". Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił na pierwszą fazę odbudowy kredytu budowlanego w wysokości 5200 tys. zł. Przystąpiono do robót zabezpieczających pozostałe po pożarze mury. W tym celu odgruzowano nieruchomość, wykonano dach łącznie z konstrukcją dachową nad sterczącymi murami budynku od al. Marcinkowskiego i ul. Paderewskiego oraz odbudowano sklepy na parterze budynku. Decyzją wojewody poznańskiego z 25 marca 1949 r. budynek przekazany został Zarządowi Miasta Poznania do zastępczej odbudowy. Było to podyktowane koniecznością szybkiej odbudowy hotelu, w celu przygotowania go na przyjęcie gOSCl przybywających na Międzynarodowe Targi Poznańskie jeszcze w 1949 r. Zarząd Miejski przejął budynki do częściowej odbudowy i eksploatacji, wydatkując w 1949 r. na roboty związane z odbudową kwotę ponad 4440 tys. zł. Ówczesny wiceprezydent miasta inż. Jan Cieśliński osobiście zainteresował się "Bazarem" i doprowadził do uznania go przez Głównego Konserwatora Zabytków jako zabytku historycznego, tj. za gmach podlegający specjalnej ochronie ze strony władz architektoniczno-budowlanych. Równocześnie wmurowana została w ścianę "Bazaru" tablica z napisem: "Bazar wzniesiony w latach 1838-42 z inicjatywy Karola Marcinkowskiego - ośrodek polskiego życia gospodarczego i politycznego pod zaborem pruskim". Przejmując hotel do eksploatacji, ówczesny Zarząd Miejski wydzierżawił restaurację hotelową Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Poznaniu, która prowadziła ją do 31 grudnia 1951 r. Tak zwana restauracja była w rzeczywistości śniadalnią, bowiem prowizoryczne zaplecze gastronomiczne nie pozwalało na oferowanie gościom hotelowym pełnych dań. Kierownictwo hotelu powierzono J anowi Mielniczukowi. Pierwszym gościem zagranicznym, który po odbudowie hotelu zarejestrował się 21 kwietnia 1949 r. w hotelowej księdze meldunkowej, był obywatel austriacki, Wilhelm Gall, przybyły do Poznania na Międzynarodowe Targi Poznańskie.

Na podstawie zarządzenia ministrów Gospodarki Komunalnej i Komunikacji z 31 lipca 1950 r. hotel "Bazar" został z dniem l września 1950 r. przej ęty przez Polskie Biuro Podróży "Orbis". Z dniem l stycznia 1952 r. hotel "Orbis- Bazar" przejął od Powszechnej Spółdzielni Spożywców restaurację. W ten sposób obie dziedziny usług "Bazaru" znalazły się pod jednym kierownictwem. Po objęciu "Bazaru" przez Polskie Biuro Podróży "Orbis" znalazł on nareszcie lepsze możliwości pełnej odbudowy i szanse na stopniowe odzyskanie dawnej rangi. Pierwsze lata wypełniła praca polegająca na uzupełnianiu wyposażenia hotelu i modernizacji. Kierownictwo hotelu doprowadziło w krótkim czasie do rozbudowy zaplecza gastronomicznego oraz postawienia restauracji na wysokim w skali krajowej poziomie. W pracy swej dyrekcja położyła szczególny nacisk

II{n."l\.glIlIIlIIIIII

<n.

Hotel "Bazar". Fotografia współczesna Kawiarnia w hotelu "Bazar". Zdjęcie z 1965 roku

IllIll

Sto dwadzieścia pięć lat "Bazaru'na dobór fachowego personelu, odpowiednie wyszkolenie młodych pracowników, godnych wielkiej tradycji "Bazaru" W latach 1965-1957 kontynuowano prace nad odbudową hotelu, a mianowicie wykonano elewację budynku i odbudowano tylną klatkę schodową, wydatkując na ten cel kwotę ponad półtora miliona złotych. W roku lQ56 rozszerzono działalność gastronomiczną uruchamiając własną pracownię cukierniczą oraz przyjętą przez gości z dużym uznaniem - kawiarnię. W końcu roku 1964 poszerzono lokal kawiarniany, adaptując na tein cel przylegający do kawiarni sklep tytoniowy. Nadano także sali kawiarni estetyczny, nowoczesny wygląd.

Rok 1965 przyniósł dalsze rozszerzenie działalności gastronomicznej hotelu. Przy ul. Paderewskiego nr 8 uruchomiono bar kawowy, łącząc go z zapleczem kawiarni. Równocześnie z rozwojem bazy gastronomicznej kierownictwo hotelu prowadziło stałe prace nad modernizacją urządzeń hotelowych przez zwiększenie liczby pokoi wyposażonych w łazienki, a nadto zapoczątkowało wyposażenie pokoi hotelowych w kabiny natryskowe. We wrześniu 1963 r. oddano do użytku dźwig osobowy, a w początkach 1967 r. - dźwig towarowo-osobowy. W chwili obecnej hotel "Orbis- Bazar" dysponuje 157 łóżkami w 98 pokojach jedno- i dwuosobowych (w tym dwa apartamenty), z których 56 wyposażonych jest w łazienki lub natryski. Przy kategoryzacji hoteli krajowych, przeprowadzonej w 1966 r., Hotel "Orbis- Bazar" otrzymał kategorię I. W okresie siedemnastoletniej działalności (1950-1'967) hotel opierał się na oddanych przedsiębiorstwu długoletnich pracownikach. Są w zespole tacy, którzy przepracowali w "Bazarze" kilkadziesiąt lat. Do grona tych pracowników zaliczają się: kierownik recepcji - Jan Woźniak, który pracuje od 1925 r., kierownik saliStefan Rychlewski, kierownik produkcji - Witold Tomikowski, recepcjonista - Roman Przybylski. Obecny szef kuchni hotelu "Merkury", Miron Stanisławski, jest również jednym z wychowanków "Bazaru". W roku 1966 dyrektor Jan Mielniczuk przeszedł na emeryturę, a miejsce jego zajął długoletni wicedyrektor - Jan Baranowski. Podjął on trudne zadanie swego poprzednika: utrzymanie wysokiej rangi i rozwinięcie świetnej tradycji tej 125-letniej czołowej placówki hotelowej i gastronomicznej Poznania. Załoga "Bazaru" poszczycić się może poważnymi osiągnięciami i sukcesami ogólnopolskimi. W grudniu 1952 r. załoga rzuciła wezwanie do podjęcia współzawodnictwa międzyzakładowego o tytuł przodującego hotelu "Orbis" w Polsce. Już w II i III kwartale 1953 r. załoga zdobyła pierwsze miejsce w tym współzawodnictwie, a w latach 1955-1957 zdobyła dwukrotnie proporzec przechodni na własność. Podjęte na nowo w 1962 r. współzawodnictwo między przedsiębiorstwami zgrupowanymi w Polskim Biurze Podróży "Orbis" miało na celu wykonanie węz

Edward Kujaciński. Dyrektor "Bazaru" w latach 1921-1939 oraz 1945-1949

Pokój jednoosobowy w hotelu "Bazar". Zdjęcie z 1965 rokułowych zadań Narodowego Planu Gospodarczego. Załoga hotelu "Bazar" włączyła się również do walki o ich realizacj ę, uzyskując za II półrocze 1964 r. pierwsze miejsce. W latach 1959-1964 "Bazar" gościł członków rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z premierern Józefem Cyrankiewiczem na czele i wszystkie przybywające do Poznania delegacje zagraniczne. Corocznie witał "Bazar" w swoich progach delegacje rządowe państw biorących udział w największej imprezie handlowej Polski Ludowej - Międzynarodowych Targach Poznańskich.

Ilekroć przebywali w Poznaniu, zawsze zatrzymywali się w hotelu: Władysław Broniewski, Mieczysława Ćwiklińska, Halina Czeriny-Stefańska, J arosław Iwaszkiewicz, Witold Małcużyński, Dawid i Igor Ojstrachowie, Artur Rubinstein, Bugenia Umińska i Wanda Wiłkomirska i wiele innych czołowych osobistości z kraju i zagranicy. Restauracja "Bazaru" zdobyła sobie powszechne uznanie. Delegacje rządowe różnych krajów (przybywające na Międzynarodowe Targi Poznańskie najchętniej korzystały z usług tej restauracji przy

Jan Mielniczuk. Dyrektor "Bazaru" w latach 1949-1966

Sto dwadzieścia pięć lat "Bazaru"

wydawaniu bankietów. Z wieloletniego doświadczenia pracowników "Bazaru" korzystają załogi bratnich przedsiębiorstw. W "Bazarze" przeszkolono całą załogę recepcji oraz szereg pracowników zarządu hotelu "Petropol" w Płocku i poznańskiego hotelu "Merkury". Do "Bazaru" przybywają na praktyki zawodowe uczniowie warszawskiej, krakowskiej i poznańskiej Szkoły Hotelarskiej, techników gastronomicznych w Sopocie, Lubocześnicy 1 Poznaniu.

Pracownicy hotelu reprezentują często, z uwagi na swoje wysokie kwalifikacje zawodowe, polską gastronomię na organizowanych za granicą "Ty -, godniach Kuchni Polskiej" i "Festiwalach Gastronomicznych", zdobywając uznanie, odznaczenia oraz listy pochwalne. Między innymi szef produkcji hotelu, Witold" Tomikowski, zdobył w 1965 r. w Torquey (Anglia) na Europejskim Festiwalu Gastronomicznym - złoty i brązowy medal. Miarą popularności hotelu są liczne wzmianki w prasie codziennej i periodykach. W chętnie czytanym tygodniku "Przekrój" napisano, że słynny przedwojenny restaurator lwowski mgr Stanisław Kozioł, który po II wojnie światowej prowadził w Londynie restaurację "Luceullus" na Oxford Street, w której m. in. jadała Soraya, zaliczył kuchnię poznańskiego "Bazaru" do pięciu najlepszych w Polsce (4 IX 1966 r.), a w innym num&rze, że kucharz Polak - Henryk Ertel - który gotował posiłki m. in. dla obecnego prezydenta Francji de Gaulle'a w okresie ostaniej wojny, swoje umiejętności zdobył m. in. w czasie wieloletniej przedwojennej praktyki w kuchni poznańskiego "Bazaru" (4 VI 1967 r.). Rok 1964 był dla hotelu szczególnie trudny w związku z uruchomieniem w Poznaniu nowego hotelu orbisowskiego "Merkury". Nie dopuszczając do obniżenia poziomu usług, mimo przejścia do hotelu "Merkury" szeregu doświadczonych, długoletnich pracowników z wszystkich działów, pozostali pracownicy skierowali główny wysiłek na to, aby utrzymać dobre imię hotelu. Jaką opinią cieszy się hotel "Orbiis- Bazar", świadczy jego księga pomiątkowa oraz listy przychodzące z kraju i zagranicy. Znajdują się tam słowa uznania dla miasta Poznania i jego hotelu, w którym z nowoczesnymi urządzeniami łączy się urok wspomnień z dalekiej i świetnej przeszłości hotelułan Baranowski. "Bazaru" od

Dyrektor 1968 roku

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1967.10/12 R.35 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry