LAUREACI NAGRÓD MIASTA POZNANIA I WOJEWÓDZTWA POZNAŃSKIEGO ZA ROK 1966

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1967.07/09 R.35 Nr3

Czas czytania: ok. 148 min.

Część pierwsza

Uchwałą Prezydium Rady Narodowej zumieniu z prezydium Wojewódzkiej Nagród przyznano następujące Nagrody skiego za rok 1966:

m. Poznania z 10 lutego 1997 r. w poroRady Narodowej, na wniosek Komisji Miasta Poznania i Województwa Poznań

Nagrodęnaukową

prof. dr Tadeuszowi Cyprianowi - za całokształt działalności naukowej i publicystycznej oraz za osobisty wkład w proces ścigania i sądzenia zbrodni faszystowskich w Polsce, prof. dr Romanowi Drewsowi - za całokształt osiągnięć w dziedzinie chirurgii ze szczególnym uwzględnieniem zasług położonych nad rozwojem służby chirurgicznej w Wielkopolsce, doc. dr Benonowi Miśkiewiczowi - za prace naukowe w dziedzinie historii Polski, ze szczególnym uwzględnieniem historii wojskowości regionu wielkopolskiego i obronności polskiej granicy zachodniej, prof. dr Olechowi Szczepskiemu - za całokształt prac naukowo-badawczych w zakresie endokrynologii dziecięcej i praktyczne ich zastosowanie w lecznictwie.

Nagrodę techniczno-przemysłową

Barbarze Ratajczak - za wybitne osiągnięcia na odcinku Tacjonalizacji I usprawnień w przemyśle koncentratów spożywczych.

Zespołową nagrodę techniczno-przemysłową

mgr inż. Tadeuszowi Rutowi, mgr inż. Tadeuszowi Błaszczykowi, mgr inż. Julianowi Haliaszowi i mgr inż. Jerzemu Lisowskiemu - za opracowanie i wprowadzenie do produkcji nowej technologii kucia wałów korbowych, mgr inż. Antoniemu Wojno, mgr inż. Jerzemu Łączkowskiemu, Zygmuntowi Frąckowiakowi, mgr inż. Zdzisławowi Jankowskiemu, inż. Zbigniewowi Bogackiemu - za opracowanie konstrukcji oraz technologii wykonania i uruchomienie produkcji seryjnej wiązałki ciągnikowej Wc-5.

Nagrodę rolniczą

mgr Inz. Janowi Baierowi - za całokształt osiągnięć organizacyjnych I racjonalizatorskich na odcinku rozwoju produkcji rolnej,

Laureaci nagróddr Inz. Tadeuszowi Plebańskiemu - za prace naukowe w dziedzinie uprawy roślin pastewnych i ich popularyzację, ze szczególnym uwzględnieniem uprawy lucerny.

Zespołową nagrodę budownictwa

I architektury

mgr inż. Januszowi Pateiskiemu, mgr inż. Zbigniewowi Krukiewiczowi, inż. Henrykowi Wilkiewiczowi, Sewerynowi Banasiewiczowi, mgr inż. Jerzemu Heinowi, mgr inż. Leszkowi Ganowiczowi, mgr inż. Marianowi Szalbierzowi i mgr inż. Tadeuszowi Szczepańskiemu - za zaprojektowanie i zrealizowanie w Hucie Aluminium w Koninie silosów 'magazynowych tlenku glinu, inż. Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu, inż. Franciszkowi Szczepaniakowi, inż. Władysławowi J achymskiemu, Pawłowi Loginowi, inż. Janowi Kieperszy, mgr inż. Romualdowi MaciejCHWBlkiemu, Henrykowi Kołomeckiemu i inż. Romanowi Cierkoszowi - za wybitne osiągnięcia w budowie i rekonstrukcji technicznej sieci dróg państwowych w Wielkopolsce.

NAGRODY MŁODYCH

Nagrodę naukową:

mgr inż. Bolesławowi Zaporowskiemu - za prace naukowo-badawcze w dziedzinie bezpośredniego przetwarzania energii cieplnej w elektryczną, metodą magnetohydro dynamiki.

NAGRODA NAUKOWAza całokształt działalności naukowej i publicystycznej oraz za osobisty wkład w proces ścigania i sądzenia zbrodni faszYstowskich w Polsce

PROF. DR TADEUSZ CYPRIAN

Urodził się dnia 21 lutego 1898 r. w Zabłotowie pod Sniatyniem w rodzinie urzędnika Teofila Cypriana i jego żony Ludimiły z domu Oppenauer. Po ukończeniu w 1916 r. III Gimnazjum we Lwowie i zapisaniu się na Wydział Chemii U niwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie, Tadeusz Cyprian powołany został do służby w wojsku austriackim i skierowany na front włoski. W roku 1917 wzięty do niewoli, ucieka z niej i jako ochotnik rozpoczyna służbę w lotnictwie francuskim w charakterze obserwatora i fotografa. Ciężko ranny w katastrofie lotniczej przybywa w 1919 r. do Krakowa, gdzie jako rekonwalescent studiuje w Akademii Handlowej oraz na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W roku 1922 Tadeusz Cyprian składa egzamin dyplomowy w Akademii Handlowej, a następnie po ukończeniu studiów na Wydziale Prawa uzyskuje dyplom doktora praw. Pracę zawodową rozpoczyna w sądownictwie krakowskim jako aplikant. W roku 1925 objął stanowisko sędziego grodzkiego w Poznaniu, w 1928 r. sędziego okręgowego, a w pięć lat później zostaje sędzią Sądu Okręgowego. W roku 1938 Tadeusz Cyprian przenosi się do Warszawy i obejmuje stanowisko prokuratora Sądu Najwyższego.

Obok działalności zawodowej znaczną częsc czasu Tadeusz Cyprian pOSWIęca swojej drugiej pasji życiowej - fotogra - fice. W latach 1923-1939 pisze 19 podręczników i opracowań monograficznych z tego zakresu oraz ponad sto artykułów w pismach krajowych i zagranicznych. Dzięki temu staje się znanym i cenionym w Polsce fachowcem wywierającym wpływ na rozwój i kształtowanie się tej dyscypliny. Znany jako artysta-fotografik bierze udział we wszystkich wystawach krajowych oraz wielu zagranicznych, uzyskując między innymi dyplomy w Szwajcarii, Francji, Hiszpanii, Japonii i Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. Jest współorganizatorem Towarzystwa Miłośników Fotografii w Poznaniu, redaktorem "Polskiego Przeglądu Fotograficznego", "Fotografa Polskiego" i "Wiadomości Fotograficznych", a od 1938 r. wiceprezesem Ogólnopolskiego Związku Towarzystw Fotograficznych.

W roku 1939 jako porucznik rezerwy /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\. /\.

lotnictwa Tadeusz Cyprian powołany został do służby czynnej w I Pułku Lotniczym. Ze swoim oddziałem po zakończeniu działań wojennych w kraju trafia do Rumunii, skąd przedostaje się do Francji i Afryki, a wreszcie Wielkiej Brytanii.

Tu powołany zostaje przez rząd gen. Władysława Sikorskiego do utworzonej 30 maja 1940 r. Komisji, której zadaniem było zebranie materiałów dowodowych w sprawie odpowiedzialności za wyniki kampanii wojennej 1939 r. Jako sędziemu i lotnikowi, zlecono mu przeprowadzenie dochodzenia w sprawach dotyczących lotnictwa, motoryzacji i przemysłu wojennego. Wykonując to zadanie Tadeusz Cyprian przesłuchał w latach 1941-1942 m. in. ponad 120 oficerów lotnictwa. Rezultatem była napisana w Londynie książka - dokument pt. Komisja stwierdziła ..., której wydanie nastąpiło dopiero w 1960 r. w Warszawie. Po śmierci gen. Władysława Sikorskiego prace Komisji zostały storpedowane, a Tadeusz Cyprian postawiony został w stan oskarżenia z powodu... wdzierania aię w tajemnice wywiadu. N a żądanie przewodniczącego Komisji śledztwo zostało umorzone. W tych warunkach Tadeusz Cyprian wycofał się z Komisji i w 1943 r. rozpoczął działalność w tworzącej się właśnie Komisji Narodów Zjednoczonych do Spraw Zbrodni Wojennych jako delegat Polski. Między innymi brał udzia* w układaniu zasad Statutu Norymberskiego i ekstradycji przestępców wojennych. Latem 1945 roku zgłasza się do przebywającego w Londynie pierwszego charge d'affaires Rządu Jedności Narodowej - dr Alfreda Fiderkiewicza i na jego wniosek powołany został (obok dr Mieczysława Szerera) przez ministra sprawiedliwości do pełnienia funkcji delegata Polski w Komisji Narodów Zjednoczonych do Spraw Zbrodni Wojennych. W tym charakterze uczestniczył sam w procesie przestępców wojennych w Liineburgu, a potem wchodził w skład delegacji polskiej uczestniczącej w procesie przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze

Laureaci nagród

Po zakończeniu procesu Tadeusz Cyprian powraca do kraju i obejmuje stanowisko prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego w Warszawie. Z tego tytułu bierze udział w procesach przeciwko takim zbrodniarzom wojennym, jak: Hoess, F6ster, Biihler i A. Goeth oraz w procesie oświęcimskim.

W latach 1947-1948 Tadeusz Cyprian pełnił obowiązki pierwszego prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego, następnie dyrektora Departamentu Nadzoru Prokuratorskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości, a później sędziego Sądu N ajwyższego (do 1953). Tadeusz Cyprian nie zaniedbywał też działalności naukowej. Początkowo ograniczała się ona do roli wykładowcy w Wyższej Szkole Prawniczej im. Teodora Duracza. Jednakże już w 1949 r. habilitował się na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie przedstawił rozprawę pt.: Historia międzYnarodowego prawa karnego. Habilitacja umożliwiła mu objęcie Katedry Prawa Karnego na Uniwersytecie im. M. Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Tam też w 1950 r. otrzymał nominację na profesora nadzwyczajnego. W roku 1953 Tadeusz Cyprian wrócił do Poznania na stanowisko profesora w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Poznańskiego, a w 1957 r. został kierownikiem tej Katedry i jednocześnie mianowany profesorem zwyczajnym. Obok tego stanowiska pełnił (w latach 1954-1966) i nadal sprawuje następujące funkcje: samodzielnego pracownika nauki Instytutu Nauk Prawnych (1957-1962), członka Centralnej Koimisji Kwalifikacyjnej dla Pracowników Nauki przy Ministrze Szkolnictwa Wyższego, członka Komitetu Nauk Prawnych (1963-1966), członka Komisji Kodyfikacyjnej powołanej do opracowania projektu kodeksu karnego (1958-1963), członka Zespołu Rzeczoznawców Prawa w Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego (1954-1963), Członka Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce przy Ministerstwie Sprawiedliwości, członka Poznańskiego Towarzystwa (Przyjaciół Nauk oraz Instytutu Zachodniego, w którym w latach 1956 -1957 pełnił obowiązki wicedyrektora, członka grupy polskiej "Association Internationale de Droit Penal" , naczelnego redaktora Zeszytów Uniwersyteckich Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (1955-1956), dziekana Wydziału Prawa U niwersytetu im. Adama Mickiewicza (1955-1956) oraz członka Kolegium Redakcyjnego "Problemów Kryminalistyki". Prof. dr Tadeusz Cyprian posiada rozległy dorobek naukowy. Ranga jego opiera się nie tylko na liczbie opublikowanych pozycji i ich odkrywczym charak - terze, ale także na ich funkcji społecznej i przydatności dla potrzeb praktyki. N ajważniejszą i najcenniejszą część tego dorobku stanowią prace związane z procesem norymberskim. Omawiana dziedzina obejmuje 13 poważnych dzieł oraz 17 artykułów i druków wewnętrznego użytku napisanych wspólnie z prof. dr Jerzym Sawickim, z których część doczekała się dwóch a nawet trzech wydań, w tym dwóch w języku angielskim. Z tej problematyki Tadeusz Cyprian opublikował nadto w językach polskim i angielskim łącznie 15 sprawozdań, artykułów i recenzji. Drugą niemniej ważną pozycję w dorobku naukowym prof. dr Tadeusza Cypriana stanowią prace z dziedziny prawa karnego polskiego, dotyczące takich zagadnień jak: odpowiedzialność karna lekarza, chuligaństwo, (przestępstwa gospodarcze i drogowe, postęp techniczny, projekty kodeksu karnego z lat 1952, 1956 i 1963 i zagadnienia prawno-porównawcze. Na te tematy opublikował 6 prac monograficznych, 58 artykułów w językach polskim i francuskim, kilkadziesiąt recenzji i gloss. Ponadto pod jego redakcją ukazały się, opracowane przez pra

cowników naukowych Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, dwa wydania skryptu do części ogólnej prawa karnego. Trzecią grupę stanowią powojenne prace z zakresu fotografiki. Z opublikowanych ponad 70 prac na szczególną uwagę zasługuje 8 wydań ponad 500 stron liczącego podręcznika z dziedziny techniki i technologii fotografii. Poważny jest również dorobek prof. dr Tadeutsza Cypriana w zakresie kształcenia kadr naukowych. Jedna osoba pod jego kierownictwem uzyskała docenturę, a trzy osoby otrzymały promocję na doktorów. Był wielokrotnie recenzentem w innych przewodach habilitacyjnych i doktorskich. Jest promotorem w kilku otwartych przewodach doktorskich. Corocznie pod jego kierownictwem uzyskuje magisterium kilkadziesiąt osób. Za udział w procesie norymberskim prof. dr Tadeusz Cyprian odznaczony został Krzyżem 'Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1946), za udział w kampanii wojennej 1939-1'945 r. Medalem Zwycięstwa i Wolności (11947». Ponadto otrzymał Medal Dziesięciolecia, a za działalność na polu fotografiki - Złoty Krzyż Zasługi.

NAGRODA NAUKOWAza caloksztalt osiągnzęc niem zaslug polożonychw dziedzinie nad rozwojemch irurgii slużbyze szczególnym chirurgicznej w

uwzględnieWielkopolsce

PROF. DR ROMAN DEEWS

Urodził się 6 sierpnia 1908 r. w Chodzieży w rodzinie kowala Konstantego Drewsa i jego żony Franciszki z domu Tylmana. Po ukończeniu w rodzinnym mieście szkoły podstawowej, kontynuował naukę w miejscowym gimnazjum, które ukończył w 1927 r. Studia wyższe podjął w tym samym roku na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego. W roku 1933 uzyskał dyplom 'lekarza. Specjalizację rozpoczął w 1934 r. jako asystent w Klinice Chirurgicznej Uniwersytetu Poznańskiego pod kierownictwem prof. dra Antoniego Jurasza. W roku 1939 w ramach akcji ewakuacyjnej opuszcza Poznań i wraz z falą uchodźców przybywa do Dublina, gdzie z miejsca podejmuje pracę w miejscowym, pozbawionym chirurgów szpitalu wojskowym. Po zakończeniu działań wojennych wraca do Poznania i rozpoczyna pracę w klinice. Już jednak w październiku 1939 r., podobnie jak dziesiątki tysięcy poznaniaków, Roman Drews wysiedlony został przez okupanta z Poznania i zamieszkał w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tu przez cały okres okupacji pełni funkcję ordynatora oddziału chirurgicznego w Szpitalu Ubezpieczalni Społecznej. N a placówce tej rozwinął bardzo ożywioną działalność zawodową, dzięki której oddział awansował do poziomu klinicznego. W szpitalu pod jego kierunkiem, w tajemnicy przed okupantem, szkoliło się wielu studentów medycyny, zdobywając wiedzę teoretyczną i doświadczenie chirurgiczne. Jako doskonały chirurg i wzorowy obywatel dr Roman Drews z narażeniem życia zarówno w szpitalu, jak i w leśnych schroniskach udzielał pomocy lekarskiej partyzantom walczącym z okupantem. Dzięki swojej wiedzy fachowej oraz ofiarnej pracy zaskarbił sobie wielki szacunek i uznanie tamtejszego społe

Laureaci nagródczeństwa. Znalazło to wyraz w usilnych staraniach miejscowych władz o zatrzymanie go na stałe w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jeszcze dziś ciężko chorzy z okolic Ostrowca szukają pomocy w Klinice w Poznaniu, którą kieruje prof. dr Roman Drews.

Bezpośrednio po wyzwoleniu w 1945 r.

Roman Drews wraca do Poznania i w trudnych warunkach powojennych, be? wyszkolonych kadr chirurgicznych, przystępuje do odbudowy i organizacji jedynej wówczas w mieście Kliniki Chirurgicznej. Dzięki niewyczerpanej energii i pracowitości Romana Drewsa prawie zupełnie zniszczona Klinika (ocalało 30 łóżek) została odbudowana i w stosunkowo krótkim czasie {licząc .ok. 300 łóżek) stała sie głównym ośrodkiem chirurgicznym miasta i woj ewództwa poznańskiego. Już w roku 1945 Roman Drews uzyskuje stopień doktora -medycyny, a od 1948 r., jako zastępca profesora, pełni funkcję kierownika I Kliniki. Przez szereg lat cały CIęzar wychowania młodych lekarzy na chirurgów, pracy naukowej oraz leczenia schorowanej i wyniszczonej okupacją ludności spoczywa ma jego barkach. W klinice wykonuje się bardzo dużo operacji, a liczne z nich, wykonywane przetz Romana Drewsa, były w owym czasie pionierskimi osiągnięciami chirurgicznymi w kraju (np. całkowite wycięcie żołądka, guzy śródpiersia, przepukliny przeponowe i operacje klatki piersiowej). Klinika prowadziła również normalną działalność dydaktyczną dla studentów. W roku 1950 Roman Drews habilitował się na podstawie pracy pL Badania kliniczne i doświadczalne nad glikoneogenezą w stanach pooperacyjnych. W tym samym roku, kierując jeszcze I Kliniką Chirurgiczną, przystępuje jednocześnie do organizowania nowej II Kliniki Chirurgicznej przy ul. Przybyszewskiego i jeszcze pod koniec 1950 r. obejmuje jej kierownictwo. W rok później mianowany został profesorem nadzwyczajnym, a w 1962 r. profesorem zwyczajnym. W ciągu siedemnastu lat kierowania II Kliniką Chirurgiczną Akademii Medycznej prof. dr Roman Drews stale zabiegał o jej rozbudowę i organizował w niej nowe oddziały i pracownie naukowe. W ciągu ostatnich lat II Klinika wzbogaca się o duże nowe laboratorium biochemiczne, nową przychodnią chirurgiczną, nowoczesny oddział pooperacyjno-anestezjologiczny, dobrze wyposażoną bibliotekę naukową, pracownię dokumentacji fotograficznej, oddział chirurgii doświadczalnej i inne. Prof, dr Roman Drews posiada także duże zasługi w szkoleniu młodych kadr chirurgicznych i naukowych. W ciągu swej działalności wykształcił przeszło 70 specjalistów-chirurgów, z których wielu kieruje dziś dużymi samodzielnymi placówkami chirurgicznymi. Pod jego kierunkiem 43 asystentów II Kliniki i lekarzy pracujących w miastach woj. poznańskiego uzyskało stopień doktora medycyny, a ipięciu dalszych otwarło przewód doktorski. Siedmiu, uczniów habilitował na docentów, przy czym dwaj z' nich zostali kierownikami klinik chirurgicznych, inni zajmują samodzielne stanowiska w Poznaniu. Pod jego kierunkiem - poza jego własnymi -. napisanych zostało około 350 prac. Dotyczą one różnych zagadnień istotnych dla klinicysty, o dużym praktycznym znaczeniu, a opierają się na bardzo bogatym i różnorodnym materiale II Kliniki. Osobisty dorobek naukowy prof. dr Romana Drewsa liczy 86 prac. Jego zainteresowania naukowe obejmują cztery główne tematy: chirurgię tarczycy oraz narządów śródpiersia z chirurgią przepony, przełyku i wpustu; obrażenia klatki piersiowej; zniekształcenia klatki piersiowej oraz chirurgię jamy brzusznej, zwłaszcza żołądka i dróg żółciowych. Zagadnienie chirurgicznego leczenia chorób tarczycy zostało doskonale opracowane w II Klinice w oparciu o bardzo bogaty materiał zebrany z obserwacji ponad 3000 operowanych chorych. Na podkreślenie zasługuje technika operacyjna profesora przedstawiona w jego pracach, stosowana przy zabiegach na wolu zamostkowym, a zwłaszcza śródpiersiowym. W dziedzinie chirurgii narządów śródpiersia prof. dr Roman Drews posiada wyjątkowo duże doświadczenie i jest znakomitym znawcą tego zagadnienia w kraju. Niezwykle cenne są jego prace dotyczące chorób śródpiersia. Szczególnie wymienić tu należy prace: Diagnostyka różnicowa guzów prawego kąta sercowo-przeponowego, Leczenie operacyjne zaciskającego zapalenia osierdzia, Nowotwory łagodne i złośliwe przełyku. Na podkreślenie zasługuje przy tym fakt, że liczba łagodnych nowotworów przełyku leczonych z powodzeniem w II Klinice Chirurgicznej należy do największych światowych osiągnięć.

Prof, dr Roman Drews jest autorem kilku prac poświęconych obrażeniom klatki piersiowej i chirurgicznemu leczeniu urazowego oderwania głównego oskrzela. Jest też pierwszym chirurgiem w Polsce, który pomyślnie odtworzył u kilku chorych ciągłość oderwanego oskrzela głównego i uzyskał nawrót czynności płuca. Należy do pionierów chirurgicznego leczenia zniekształceń klatki piersiowej w Polsce. Przedmiotem jego zainteresowań są także choroby chirurgiczne narządów jamy brzusznej, jak: choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy, nowotwory żołądka oraz jelita grubego. Wprowadził własny sposób zaopatrywania kikuta dwunastnicy, który okazał się szczególnie skuteczny przy zaopatrywaniu nisko usadowionych wrzodów dwunastnicy. Obok chirurgii żołądka, zainteresowania profesora obejmują postępowanie chirurgiczne w kamicy pęcherzyka żółciowego i dróg żółciowych oraz zabiegi odtwórcze przewodów żółciowych. Mimo licznych zajęć klinicznych, dydaktycznych i naukowych prof. dr Roman Drews bierze aktywny udział w pracach społecznych i organizacyjnych służby zdrowia. Od dwudziestu lat jest specjalistą wojewódzkim dla miasta Poznania i województwa w dziedzinie chirurgii. Jako konsultant wojewódzki miał i ma on możność przenoszenia swoich ogromnych doświadczeń i wybitnej wiedzy lekarskiej do szpitali rozsianych na całym obszarze województwa. "Wielu ordynatorów oddziałów 'Chirurgicznych szpitali terenowych jest jego wychowankami. II Klinika stanowi ośrodek szkoleniowy dla miasta i województwa poznańskiego. Tutaj stale dokształcają się liczni chirurdzy ze szpitali powiatowych, a cięższe i powikłane przypadki kierowane przez nich leczone są w klinice. Prof, dr Roman Drews bierze także czynny udział w licznych krajowych ogólnych i regionalnych oraz zagranicznych zjazdach naukowych. Jest członkiem wielu towarzystw naukowych, wiceprezesem Zarządu Głównego Towarzystwa Chirurgów Polskich oraz od wielu lat przewodniczącym Zarządu Oddziału Poznańskiego tego Towarzystwa. Jest członkiem redakcji "Polskiego Przeglądu Chirurgicznego", członkiem Poznańskiego Towarzystwa Lekarskiego, Ortopedycznego, Endokrynolo

Laureaci nagród gicznego, Onkologicznego i członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Chirurgów. Należy do aktywnych działaczy społecznych. W latach 1956-1959 był radnym Rady Narodowej miasta Poznania. Jeist też członkiem Związku Bojowników O Wolność i Demokrację. Był inicjatorem powołania chirurgicznego ośrodka konsultacyjnego dla członków tego związku. Za ogromne zasługi na polu zawodowym, za osiągnięcia naukowe i pracę społeczną prof. dr Roman Drews udekorowany został przez Radę Państwa Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1954). Ponadto posiada Medal Zwycięstwa i Wolności (1966), Medal X-lecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (1955), Odznakę Honorową Miasta Poznania (1956), Odznakę Honorową "Za zasługi w rozwoju Województwa Poznańskiego (1964), Odznakę Grunwaldzką (1964), Odznakę za "Wzorową Pracę w Służbie Zdrowia" (1951), oraz Medal Ziemi Kaliskiej (1966).

W roku 1966 otrzymał Nagrodę Naukową Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej l stopnia oraz poprzednio Nagrodę Naukową Wojewóztwa Poznańskiego za rok 1060. Jest Honorowym Obywatelem miasta Chodzieży (1962).

NAGRODA NAUKOWAza prace naukowe w dziedzinie historii Polski, ze niem historii wojskowości regionu wielkopolskiego zachodniej

szczególnym uwzględniei obronności granicy

DOC. DR BENON MIŚKIEWICZ

Urodził się 27 maja 1930 r. w Baranowiczach, woj. nowogrodzkie, w rodzinie Stanisława Miśkiewicza - zawodowego oficera wojska polskiego i jego żony Stanisławy Olkiewicz. Dzieciństwo spędził w domu rodzicielskim. W latach okupacji hitlerowskiej 193-9-1045 'pracował przymusowo jako robotnik rolny w gospodarstwie niemieckim, a następnie jako robotnik w fabryce "Woldemar und Major" w Inowrocławiu. Po wyzwoleniu, od pierwszych dni lutego 1945 r. pracował w Starostwie Powiatowym w Inowrocławiu jako goniec i strażnik. Kiedy otwarto w Inowrocławiu Gimnazjum i Liceum im. Jana Kasprowicza Benon Miśkiewicz rozpoczął w nim naukę i uzyskał w 1950 r. świadectwo dojrzałości. W tymże roku przyjęty został na studia na Uniwersytecie Poznańskim. Podczas studiów pracował w Studium Wojskowym przy Uniwersytecie Poznańskim (1950-1954), a w latach 1954-1957 w Studium Wojskowym przy Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Poznaniu. W tych placówkach pełnił funkcję wykładowcy przedmiotów wojskowych, a w latach 1955'-1957 był równocześnie kierownikiem cyklu szkolenia ogniowego. W roku 1953 ukończył pierwszy stopień studiów wyższych w zakresie historii kultury materialnej, w 1055 r. drugi stopień uzyskując tytuł magistra historii. Po ukończeniu studiów archeologicznych pracował na stanowisku starszego asystenta w kierownictwie badań wykopaliskowych podczas sezonów wykopaliskowych we Wrocławiu i Kruszwicy. 7 lutego 1955 r. Benon Miśkiewicz rozpoczął pracę na Uniwersytecie Poznańskim początkowo jako wykładowca, a następnie (od' l września 1955 r.) jako

asystent. Równocześnie przez dwa lata zatrudniony był jako adiunkt w Oddziale Wojska poznańskiego Muzeum Narodowego. W grudniu 1959 r. Benon Miśkiewicz uzyskał stopień naukowy doktora nauk humanistycznych na podstawie pracy pt. Obrona -polskiej granicy zachodniej w okresie wczesnojeudalnym. 14 grudnia 1964 r. na podstawie rozprawy pt. Rozwój stalych punktów oporu w- Polsce do polowy XV wieku zakończył przewód habili - tacyjny i uzyskał stopień naukowy docenta. Od l maja 1965 r. jest docentem etatowym w Katedrze Historii Polski Feudalnej do XVIII wieku, a zarazem kierownikiem Zakładu Historii Polski Średniowiecznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Benon Miśkiewicz obok pracy zawodowej zajmował się pracą organizacyjną i społeczną. Był członkiem Związku Młodzieży Polskiej. W organizacji tej pełnił kolejno funkcje: sekretarza grupy działania, kierownika wydziału nauki przy Zarządzie Wydziałowym, kierownika grupy instruktorów przy Zarządzie Dzielnicowym. Do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wstąpił 10 października 1949 r.

Był prelegentem Komitetu Miejskiego w Inowrocławiu, a w latach 1949-1950 brał udział w wielu akcjach politycznych i gospodarczych. W roku 1952 w Poznaniu pod zarzutem "obcości klasowej" skreślono go z listy członków. Wojewódzka Komisja Kontroli Partyjnej decyzją z 28 kwietnia 1959 r. skreślenie to uznała za niesłuszne i przywróciła mu pełnię praw członka partii. W uniwersyteckiej organizacji partyjnej działał aktywnie jako członek egzekutywy Oddziałowej Organizacji Partyjnej, a następnie członek egzekutywy Komitetu Uczelnianego. W roku akademickim 1961/62 pełnił funkcję II sekretarza, a w latach akademickich 19,63-1966 I sekretarza Komitetu Zakładowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przy' Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Obecnie jest członkiem egzekutywy tegoż Komitetu Zakładowego. Doc. dr Benon Miśkiewicz należy do najbardziej aktywnych historyków poznańskich wykształconych w Polsce Ludowej. Z zadziwiającą wszechstronnością potrafił on połączyć pracę naukową z działalnością społeczną i polityczną. Wkład naukowy doc. dra Benona Miśkiewicza · - badacza odważnego, nie obawiającego się polemiki - w poznananie dziejów Wielkopolski jest godny podkreślenia i pełnego uznania. Stałe pogłębianie znajomości metodologii oraz prace z tego zakresu sprawiają, że poziom jego pisarstwa ciągle wzrasta. Doc. dr Benon Miśkiewicz publikuje prace naukowe od 1957 r. skupiając swe zainteresowania na dziejach Polski średniowiecznej oraz sprawach metodycznych i metodologicznych. W ramach tej problematyki na czoło wybiły się prace nad historią wojskową, a w szczególności historią obrony polskiej granicy zachodniej. W ten sposób od szeregu lat przyczynia się w poważnym stopniu do poznania

5 Kronika miasta Poznania

Laureaci nagródjednego z najistotniejszych problemów dziejów Wielkopolski: jej zmagań z agresją niemiecką. Już w roku 1958 opublikował studium o pierwszych walkach w obronie granicy zachodniej Polski wczesnofeudalnej (Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza, t. IV, z. 1). Rozwinięciem tego studium była obszerniejsza rozprawa o obronie polskiej granicy zachodniej w okresie wczesnofeudalnym, opublikowana w "Nadorzańskich Szkicach Historycznych" (Zielona Góra 1960). W roku 1961 opublikował książkę p1. Studia nad obroną polskiej granicy zachodniej, która szczególnie dla dziejów Polski zachodniej, w tym w równym stopniu "Wielkopolski, ma znaczenie pionierskie. Autor analizuje w niej problemy obrony polskiej granicy zachodniej w czasach od Mieszka I do śmierci Bolesława Krzywoustego. W następnych latach autor wydatnie rozwijał ten nurt zainteresowań, czego wyrazem może być ostatnio ogłoszony artykuł na łamach "Przeglądu Zachodniego" pL Obrona polskiej granicy zachodniej okresu wczesnofeudalnego w świetle dotychczasowych badań (1960), przyczyniający się do pogłębienia znajomości dziejów Wielkopolski.

Szereg innych studiów i artykułów dotyczy również problematyki obronności granic Polski w wiekach dawniejszych. M. in. rozważania: Polskie siły zbrojne w czasach Bolesława Krzywoustego (1961), Przemiany składu i organizacji sil zbrojnych w Polsce średniowiecznej (1965) l u b Polska sztuka wojenna na tle walk z najazdami niemieckimi do połowy XII wieku (1966). Na szczególną uwagę zasługuje rozprawa p1. Problematyka badawcza dziejów wojennych Wielkopolski (1966) - pierwsze tego rodzaju opracowanie, wytyczające drogi dalszych badań nad ważnym fragmentem dziejów Wielkopolski. Nie sposób tu nie wspomnieć obszernego dzieła pL Rozwój stałych punktów oporu w Polsce do połowy XV wieku (Poznań 1964). Na uwagę w dorobku naukowym dra Benona Miśkiewicza zasługują też książki: O metodyce badań historyczno-wojskowych (1961) oraz Wstęp do badań historycznych (1963), poświęcone problematyce metodologicznej i metodycznej. Za działalność naukową, pedagogiczną i społeczną doc. dr Benon Miśkiewicz był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany. Jest laureatem Nagrody Ministra Szkolnictwa Wyższego III stopnia za szczególne osiągnięcia w dziedzinie autorstwa wyróżniających się podręczników dla studentów (1964) i tegoż Ministra również Nagrody III stopnia za szczególne osiągnięcia w dziedzinie dydaktyczno-wychowawczej, organizacji procesu dydaktycznego oraz prac związanych z kształceniem młodych kadr naukowych (1966). Posiada Odznakę Tysiąclecia, Srebrne odznaczenie im. J anka Krasickiego, Odznakę "Gryfa Pomorskiego" oraz Brązowy Medal "Za zasługi dla obronności kraju."

NAGRODA NAUKOWAzacałokształ dziecięcejprac naukowo-badawczych w zakresie endokrynologii oraz praktyczne ich zastosowanie w lecznictwie

PROF. DR OLECH SZCZEPSKI

Olech Szczepski urodził się 17 kwietnia 1914 r. w Poznaniu w rodzinie drukarza Czesława Szczepskiego i jego żony Jadwigi Żurkowskiej. W rodzinnym mIescie uczęszczał do szkoły podstawowej, a następnie do Gimnazjum Marii Magdaleny. Świadectwo dojrzałości otrzymał 10 maja 1932 r. o bezpośrednio potem zapisał się na Wydział Lekarski U niwersytetu Poznańskiego. Absolutorium uzyskał w grudniu 1937 r., a dyplom lekarza - 9 czerwca 1938 r. Powołany we wrześniu 1938 r. do czynnej służby wojskowej kończy Szkołę Podchorążych Sanitarnych Rezerwy, a po odbyciu praktyki w 3. pułku lotniczym w Poznaniu bierze udział jako lekarz wraz z eskadrą liniową W kampanii wrześniowej 1939 r. Po przejściowym internowaniu na Węgrzech przedostaje się do Francji, wstępuj e ponownie do Wojska Polskiego za granicą i jako lekarz uczestniczy w walkach na froncie afrykańskim i włoskim. Później, do 1947 r., pracuje w oddziałach chirurgicznych, zakaźnych i skórnych szpitali wojskowych polskich, angielskich i hinduskich. Po powrocie do kraju, już jako doświadczony lekarz Olech Szczepski zaczyna w 1947 r. pracę w klinikach Akademii Medycznej w Poznaniu, przechodząc kolejno wszystkie szczeble pomocniczego pracownika nauki w Klinice Chorób Dziecięcych pod kierownictwem prof. dra Karola J onschera. Tam też osiąga specjalizację II stopnia z pediatrii. 2 lipca 1949 r. Olech Szczepski uzyskuje stopień doktora medycyny na podstawie pracy pL Leczenie streptomycyną ostrych postaci gruźlicy dziecięcej. Gruźlica dziecięca w ogóle jest nie tylko przedmiotem jeigo pracy doktorskiej, ale staje się dziedziną jego intensywnych badań. Owocem tych badań jest 15 publikacji naukowych, dzięki którym Olech Szczepski istał się jednym znajwybitniejszych znawców tego problemu w Polsce. Kiedy W roku 1951 wybucha w kraju groźna epidemia choroby Heinego-Medina, Olech Szczepski jest jednym z pierwszych, którzy wypowiedzieli jej walkę. Dla zwalczania tej choroby organizuje w Poznaniu szpital zakaźny na 200 łóżek, przejmując na ten cel budynek Państwowego Zakładu Ubezpieczeń przy ul. Mickiewicza, kieruje tym szpitalem przez półtora roku, przygotowując kadrę lekarzy do walki z tą groźną chorobą. Po powrocie do Kliniki Chorób Dziecięcych kontynuuje swoje rozpoczęte uprzednio badania i 5 kwietnia 1955 r. na podstawie pracy pL Znaczenie rozpoznawcze i rokownicze badań płynu mózgowo-rdzeniowego u dzieci uzyskuje tytuł samodzielnego pracownika nauki. W tymże czasie, przez cały okres choroby prof. dra Karola Jonschera, pełni obowiązki wojewódzkiego specjalisty w zakresie pediatrii. Od roku akademickiego 1953/54 wykłada pediatrię dla studentów IV roku medycyny. Od l marca do 31 maja 1056 r., delegowany przez Ministerstwo Zdrowia do Białegostoku, kieruje Katedrą i Kliniką Chorób Dzieci białostockiej Akademii Medycznej. Z chwilą utworzenia II Katedry i Kliniki Chorób Dziecięcych Akademii Medycznej w Poznaniu (1'5 grudnia 1956) zostaje ich pierwszym kierownikiem.

Przez wiele lat pełni obowiązki konsultanta naukowego w zakresie ftyzjope

Laureaci nagróddiatrii w sanatoriach przeciwgruźliczych dla dzieci w Ludwikowie i Kiekrzu pod Poznaniem. Od roku 1958 jest specjalistą wojewódzkim w zakresie pediatrii na terenie woj. olsztyńskiego. W roku 1961 Rada Państwa mianowała doc.Olecha Szczepskiego profesorem nadzwyczajnym, a w 1966 r. profesorem zwyczajnym. W latach 1960-1962 pełnił funkcję dziekana Wydziału Lekarskiego, a w latach 1962-1964 rektora Akademii Medycznej. Od l stycznia 1956 r. jest członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Pediatrycznego, od 1959 r. członkiem Komisji Medycyny Doświadczalnej, od 1960 r. członkiem Wydziału Lekarskiego Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a od 1966 r. członkiem Komitetu Nauk Klinicznych Wydziału Polskiej Akademii Nauk. W roku 1961 wybrany został przewodniczącym Oddziału Poznańskiego Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, od roku 1962 członkiem Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, w latach 1962-1965 był członkiem Wyższej Koniisji Dyscyplinarnej dla Pracowników Nauki Szkół Wyższych. Wyjeżdżał kilkakrotnie w celach naukowych do Moskwy, Leningradu i Paryża.

W działalności naukowej i dydaktycznej obok dorobku własnego, obejmującego prawie 130 różnych prac, ina uwagę zasługuje cały rozwój kierowanej przez niego kliniki. Nie licząc prac zamieszczanych corocznie w piśmiennictwie fachowym i osiągnięć Koła Studentów, którym się szczególnie opiekował, w katedrze przeprowadzono osiemnaście przewodów doktorskich i pięć habilitacji. Najwięcej prac poświęca zagadnieniom gruźlicy. Na ich czoło wysuwają się prace omawiające badania nad płynem mózgowo-rdzeniowym. Stanowią one podsumowanie sześcioletnich badań opartych na analizie prawie 10 tysięcy płynów mózgowo-rdzeniowyc h, i Niektóre z badań zostały wykonane w Polsce po raz pierwszy. Na podstawie wnikliwej analizy (liczby, zestawienia, wykresy) popartej gruntowną znajomością piśmiennictwa polskiego i obcego prof. dr Olech Szczepski wyprowadził wniosek, że nie ma takiego badania poszczególnych składników płynu mózgowo-rdeniowego, które by mogło samodzielnie przesądzać o rozpoznaniu czy rokowaniu w tym schorzeniu, że decydują zawsze tylko pewne zespoły poszczególnych cech płynu i to z uwzlędnieniem obrazu klinicznego. Jedyną cechą, która może być miarodajna dla rokowania sama przez się, jest występujące na 24-28 godzin przed zgonem kwaśne oddziaływanie płynu. Rozprawa pL Leczenie streptomycyną ostrych pierwotnych postaci gruźlicy dziecięcej, ogłoszona 1949 r., była pierwszym w piśmiennictwie polskim opracowaniem tego problemu, a wnioski z tej pracy, mimo wprowadzenia tymczasem innych środków leczniczych, nadal pozostają aktualne. Świadczy to najlepiej o sumienności obserwacji i umiejętności wnioskowania. iZ prac laboratoryjnych zespołowych wyróżniają się prace badawcze nad zachowaniem się płynu mózgowo-rdzeniowego u dzieci leczonych streptomycyną. Wykazują one dużą samodzielność myślenia, umiejętność powiązania badań laboratoryjnych z obserwacjami klinicznymi i - co bardzo ważne - umiejętne stosowanie doświadczeń na chorych. N a podkreślenie zasługują szczególnie badania nad zachowaniem się cukru oraz stężenia jonów · wodorowych. Oryginalna, cytowana w piśmiennictwie obcym jest praca Lampa kwarcowa w leczeniu gruźliczego zapalenia opon (przygotowana wspólnie z Karolem Jonschereim), która zapoczątkowała nową metodę leczniczą. Podobnie należy. ocenić pracę pL Pierwsze próby leczenia gruźlicy hydrazytem kwasu izonikotynowego (praca wspólna), która była także pierwszym polskim opracowaniem tego tematu.

Prace Stan fizyczny dzieci po gruźliczym zapaleniu opon, Badania katamestycznedzieci po gruźliczym zapaleniu mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych, Zakończenie leczenia i okresy kontroli gruźliczego zapalenia mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych zajmują się analizą odległych wyników leczenia i świadczą o entuzjazmie do pracy badawczej, trwającej długie lata. Prace z zakresu ostrego porażenia dziecięcego (choroba Heinego-Medina) obejmują 6 pozycji poświęconych pewnym polskim odrębnościom choroby, a przede wszystkim nowoczesnym metodom jej leczenia. Najbardziej godna podkreślenia jest praca wspólna pL Klinika wczesnych objawów Poliomyelitis w ostatniej epidemii i ich znaczenie dla wczesnej diagnostyki. Jest to praca dojrzała, wykazująca dużą bystrość spostrzegania i dużą samodzielność myślenia w oparciu o dokładną znajomość kliniki schorzenia. Samodzielna praca pL Osobliwości zachowania się płynu mózgowo-rdzeniowego we wczesnych okresach Poliomyelitis potwierdza wnioski pracy poprzedniej, a jednocześnie ponownie świadczy o sumiennym przygotowaniu autora do prac laboratoryjnych nad płynem mózgwo-rdzeniowym i stanowi poważny wkład autora do tej dziedziny wiedzy. Leczenie stanów porażeniowych w chorobie Heinego- Medina szczepionką przeciw wściekliźnie i Wpływ środków podniecających, ze szczególnym uwzględnieniem dib azo lu, na Poliomyelitis w okresie po ustąpieniu objawów ostrych - oto prace wspólne, wskazujące ponownie na dużą umiejętność eksperymentowania, samodzielność w myśleniu i krytycyzm w ocenie wyników. Rozważanie zagadnień epidemiologicznych tego schorzenia (Niezwykłe ognisko choroby Heinego-Medina na wsi) świadczy o tym, że nie tylko klinika i eksperyment interesują autora, ale całokształ problemu. Z dorobku ostatnich pięciu lat (1962-'1966) na specjalną uwagę zasługują prace z zakresu endokrynologii dziecięcej (11 pozycji piśmienniczych), w szczególności zagadnień dojrzewania oraz psychiki dzieci chorych z powodu zaburzeń wydzielania wewnętrznego. W związku z tym zorganizowany został przy klinice ośrodek endokrynologii dziecięcej oraz kształci się w tej dziedzinie lekarzy. W roku 1966 np. prof. dr Olech Szczepski zorganizował miesięczny kurs doszkalający w zakresie endokrynologii dla lekarzy z całej Polski. W badaniach swych prof. dr Ole ch Szczepski stosuje coraz to nowe metody, o czym świadczą dwie prace na temat badań chromatograficznych płynu mózgowo-rdzeniowego w różnych schorzeniach u dzieci. Badania chromatograficzne aminokwasów płynu mózgowo-rdzeniowego u dzieci i Chromatograficzne badania aminokwasów płynu mózgowo-rdzeniowego u dzieci w niektórych stanach chorobowych są pracami oryginalnymi, w polskim piśmiennictwie pediatrycznym ogłoszonymi po raz pierwszy. Zarówno te dwie prace, jak i kilka innych (np. Znaczenie dodatkowych zakażeń gronkowcowych w przebiegu biegunek u niemowląt, Pierwsze próby stosowania antybiotyków w durze brzusznym, Przypadek białaczki u dziecka, leczony aminopteryną oraz przypadek odczYnu białaczkowego w przebiegu zakażenia lub Trzy przypadki grzybicy skóry wyleczone aureomycyną) świadczą wyraźnie, że zainteresowania profesora aczkolwiek ześrodkowane głównie na gruźlicy i chorobie Heinego- Medina - bynajmniej do nich się nie ograniczają, a przeciwnie, świadczą, że potrafi on krytycznie i ciekawie przedstawić i inne zagadnienia rozpoznawcze i lecznicze. Pracę naukową prof. dra Olecha Szczepskiego cechuje nieustanne szukanie nowych dróg, mających na celu opracowanie nowych, lepszych metod diagnostycznych, leczniczych, które by umożliwiły nie tylko szybsze, intensywniejsze i pewniejsze leczenie pewnych stanów chorobowych u dzieci, a przede wszystkim zmniejszenie umieralności dzieci z powodu tych schorzeń. Mimo nawału pracy naukowej i dydaktycznej prof. dr Olech Szczepski zawsze

Laureaci nagródznajdował czas na pracę społeczno-polityczną. Od roku 1948 należy do Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia, gdzie przez dwa lata pełnił obowiązki przewodniczącego Rady Miejscowej przy Klinice Chorób Dziecięcych Akademii Medycznej i przez następne dwa lata przewodniczącego Rady Miejskiej Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia przy Akademii Medycznej. W latach 1953-1956 był delegatem Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia do Senatu Akademii Medycznej. Od roku 1965 jest członkiem Komisji Zdrowia Rady N arodowej Miasta Poznania. Od roku 1961 jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Wszyscy, którzy stykają się z nim, stwierdzają, że przy dużych wymaganiach stawianych sobie saimemu jest to człowiek zawsze chętny do niesienia pomocy potrzebującym, umiejący współżyć z ludźmi, zawsze świadom swoich obowiązków wobec podwładnych i zawsze szczerze oddany choremu dziecku i studiującej młodzieży.

NAGRODA TECHNICZNO-PRZEMYSŁOWA.

za wybitne osiągnięcia na odcinku racjonalizacji i usprawnień w przemyśle koncentratów spożYwczych

BARBARA RATAJCZAK

Urodziła się w Poznaniu dnia 17 września 1920 r. w rodzinie artysty malarza Mieczysława Wieczorka i jego żony Izabelli z domu Soldenhoff. Po ukończeniu szkoły podstawowej naukę kontynuowała w Gimnazjum i Liceum im. Dąbrówki w Poznaniu, gdzie też w 1939 r. zdała egzamin maturalny. W latach okupacji (1939-1945) przebywała wraz z rodzicami w Poznaniu zatrudniona w laboratorium foto-chemicznyim "Fot04Puchert" jako pracownica biurowa. Po wyzwoleniu w 1945 r. Barbara Ratajczak zapisała się na Wydział Chemii przy Uniwersytecie Poznańskim. Równocześnie w marcu tegoż roku rozpoczęła pracę zarobkową w Miejskim Komitecie Opieki Społecznej w Poznaniu w charakterze pracownika umysłowego. W maju 1947 r., przeszła do pracy w ówczesnej wytwórni "Maggi", znajdującej się pod zarządem państwowym, przemianowanej później na Poznańskie Zakłady Koncentratów Spożywczych. Pracuje w nich do chwili obecnej.

Studia chemiczne na Uniwersytecie Poznańskim przerwała po ukończeniu trzeciego roku. W roku 1961 zapisała się na Studium Zaoczne Ekonomiki Przemysłu, które ukończyła w 1962 r. Od chwili podjęcia pracy w Poznańskich Zakładach Koncentratów Spożywczych do 30 czerwca 1963 r. Barbara Ratajczak zajmowała stanowisko starszego asystenta w laboratorium kontrolnym. 1 lipca 1963 r. objęła stanowisko starszego majstra do spraw nowych asortymentów w laboratorium głównego technologa. Barbara Ratajczak należy do czołówki zakładowych racjonalizatorów. W latach 1952-1966 zgłosiła ona 34 projekty racjonalizatorskie. Wszystkie one zostały zrealizowane,. dwa spośród nich zostały opatentowane, a jeden zaliczony został do udoskonaleń technicznych. Dzięki realizacji projektów racjonalizatorskich Barbary Ratajczak wprowadzono do produkcji nowe asortymenty koncentratów błyskawicznych nie produkowanych dotąd na świecie. Wymienić tu należy opatentowany projekt racjonalizatorski, tzw. "Ryż błyskawiczny", łatwy do ugotowania w postaci płatków oraz opatentowany,

również nowy asortyment zup błyskawicznych - "zielony groszek". U doskonaleniem technicznym był natomiast projekt wprowadzający do produkcji nowy asortyment - naleśniki. Do dalszych osiągnięć racjonalizatorskich Barbary Ratajczak zaliczyć należy opracowanie nowej technologii różnych asortymentów zup i drugich dań, dotychczas nie produkowanych w Zakładach, zmianę receptur, norm technicznych oraz procesów technologicznych asortymentów dotychczas produkowanych oraz zastosowanie nowych surowców do produkcji zup "błyskawicznych". Zrealizowane projekty racjonalizatorskie, na samym tylko odcinku technologicznym, przyniosły przedsiębiorstwu efekty ekonomiczne w wysokości 5490 tys. zł. Barbara Ratajczak obok pracy zawodowej i działalności racjonalizatorskiej jest również aktywnym działaczem społecznym. Przez cztery lata jako członek Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu l Spożywczego działała w Radzie Zakładowej. Od roku 1951 jest członkiem Stowarzyszenia Naukowo-Technicznego Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego. W Stowarzyszeniu tym pełniła przez dwa lata funkcję skarbnika Koła Zakładowego, a obecnie od siedmiu lat jest sekretarzem. Została również członkiem Zarządu Klubu Techniki i Racjonalizacji. Od roku 1960 jest rzeczoznawcą do spraw jakości makaronu i koncentratów spożywczych.

ZESPOŁOWA NAG RODA TECHNICZNO- PRZEMYSŁOWAza opracowanie i wdrożenie do produkcji nowej technologii kucia wałóu) korbowych. Przyznana zespołowi pracowników Centralnego Laboratorium Obróbki Plastycznej w Poznaniu w składzie: mgr lnz. Tadeusz Błaszczyk, mgr inż. Julian H aliasz, mgr inż. Jerzy Lisowski i mgr inż. Tadeusz Rut

Huta "Batory" w Chorzowie produkowała do 1964 r. odkuwki ciężkich wałów korbowych dla potrzeb przemysłu okrętowego metodą kucia swobodnego. Technologia ta obok znacznej pracochłonności powodowała duże straty materiału w obróbce wiórowej (ok. 75%) oraz dużą ilość braków (ok. 21%). W roku 1961 zespół pracowników Centralnego Laboratorium Obróbki Plastycznej rozpoczął prace naukowo-badawcze, których celem było unowocześnienie technologii kucia wałów korbowych. W wyniku badań naukowych zespół opracował metodą polegającą na zastosowaniu nowego, oryginalnego układu kinematycznego w procesie kucia wałów korbowych i nowego rozwiązania konstrukcji przyrządu z całkowitym pominięciem dodatkowego roboczego układu hydraulicznego. Metoda

Laureaci nagród

ta została opatentowana w wielu 'krajach Europy, a w Polsce zastosowano ją z olbrzymim pożytkiem dla gospodarki narodowej w Hucie "Batory". Za prace te zespół otrzymał nagrodę ministra przemysłu ciężkiego.

MGR INŻ. TADEUSZ BŁASZCZYK

Urodził się dnia 11 czerwca 1922 r. w Poznaniu w rodzinie mistrza maszynowni Rzeźni Miejskiej, Michała Błaszczyka, i jego żony Pelagii z domu Adamek. W rok później -. wskutek wybuchu kotła parowego - zginął tragicznie jego ojciec. Tadeusz Błaszczyk po ukończeniu szkoły podstawowej wstąpił do Gimnazjum im. Jana Kantego w Poznaniu i do chwili wybuchu drugiej wojny światowej (1939) ukończył trzy klasy. W czasie okupacji przebywał w Poznaniu i pracował jako robotnik w przedsiębiorstwie budowlanym, dokąd przydzielono go po zwolnieniu z obozu dla internowanych. Po wyzwoleniu w roku 1945 uzupełnił naukę w III Państwowym Liceum im. Bergera i w 1946 r. zdał egzamin dojrzałości. Studia wyższe I stopnia na Wydziale Mechanicznym Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu ukończył w 1950 r. uzyskując dyplom inżyniera-mechanika. W czerwcu 1958 r. ukończył studia II stopnia otrzymując tytuł magistra inżyniera-mechanika na Politechnice Poznańskiej ze specjalizacją w zakresie maszyn i technologii obróbki plastycznej. W lutym 1950 r. Tadeusz Błaszczyk rozpoczął pracę w Instytucie Obróbki Plastycznej w Poznaniu. Od marca 1954 r. powierzono mu stanowisko kierownika pracowni w Zakładzie Prasowania i Kucia. W latach 1950-1962 pracował równocześnie na Politechnice Poznańskiej początkowo jako asystent, później starszy asystent, a od 1958 r. jako wykładowca. 16 sierpnia i960 r. uchwałą Rady Naukowej Centralnego Laboratorium Obróbki Plastycznej nadano Tadeuszowi Błaszczykowi stopień adiunkta. Jest autorem iszeregu prac naukowo-badawczych przeprowadzanych w Centralnym Laboratorium Obróbki Plastycznej oraz publikacji zamieszczanych w czasopismach specjalistycznych. W okresie swej wieloletniej pracy naukowo-badawczej zajmował się licznymi probleimami obróbki plastycznej. Z ważniejszych wymienić należy prace nad usuwaniem zgorzeliny z nagrzanej stali, studia nad trwałością narzędzi kuźniczych i prace z zakresu wyciskania metali. W badaniach związanych z nową technologią kucia ciężkich wałów korbowych uczestniczył od samego początku. Kierował m. in. zespołem opracowującym dokumentację warsztatową urządzeń. Tadeusz Błaszczyk jest aktywnym członkiem Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich i od 1961 r. pełni obowiązki przewodniczącego podsekcji kuź

niczej w Sekcji Obróbki Plastycznej Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich w Poznaniu. Jest również członkiem Zespołu Rzeczoznawców tegoż Stowarzyszenia.

MGR INŻ. JULIAN HALlASZ

Urodził się dnia 15 lipca 1928 r. w Cząstkowicach powiat Jarosław jako syn robotnika Michała Haliasza i jego żony Marii z domu Picur. Do szkoły podstawowej uczęszczał w rodzinnej miejscowości, kończąc do chwili wybuchu drugiej wojny światowej (1939) cztery klasy. Podczas okupacji przebywał wraz z rodzicami W Cząstkowicach.

W roku 1946 Julian Haliasz wstąpił do Zasadniczej Szkoły Zawodowej w J arosławiu, którą ukończył w 1949 r. W tym samym roku powołany został do obowiązkowej służby wojskowej. W czasie jej trwania ukończył w 1950 r. Podoficerską Szkołę Artylerii. N astępnie w 1952 r. został absolwentem Oficerskiej Szkoły U zbrojenia. Przez następne dwa lata, do 1954 r., pracował w korpusie oficerów technicznych na stanowisku technika. Zwolniony z uwagi na zły stan zdrowia, zapisał się na Studium Przygotowawcze Politechniki Poznańskiej. W roku 1955 Julian Haliasz rozpoczął pracę zawodową w Zjednoczeniu Budownictwa w Poznaniu i równocześnie studia na Politechnice Poznańskiej. Ukończył je w 196'2 r. dyplomem magistra inżyniera-mechanika. Tematem jego pracy magisterskiej była Konstrukcja urządzeń do kucia wałów korbowych oraz technologia kucia w tym urządzeniu. W roku 1959 Julian Haliasz przeszedł do pracy w Centralnym Laboratorium Obróbki Plastycznej w Poznaniu, gdizie od l maja 1962 r. izatrudniony był na stanowisku technika, a do 31 grudnia 1962 r. - na stanowisku starszego technika. Od l stycznia 1963 pracował kolejno na stanowiskach inżyniera, starszego inżyniera i starszego inżyniera-mechanika w Zakładzie Prasowania i Kucia. Na zajmowanym stanowisku opracowywał samodzielnie konstrukcje i procesy technologiczne w dziedzinie kuźnictwa. Od roku 1962 Julian Haliasz pracuje głównie nad problemami unowocześniania kucia wałów korbowych. Opracował między innymi projekt gniazda kucia wałów w Hucie "Batory".

MGR INŻ. JERZY LISOWSKI

Urodził się dnia 31 listopada 1931 r. w Poznaniu jako syn dziennikarza Aleksan - dra Lisowskiego i jego żony Anieli z domu Pernaczyńskiej. Do chwili wybuchu drugiej wojny światowej (1939) mieszkał z rodzicami w Poznaniu. W latach okupacji (1939-1945) przebywał w Warszawie, gdzie ukończył szkołę podstawową. Po wyzwoleniu wrócił w 1945 r. do Poznania, gdzie ukończył Liceum Ogólnokształcące, a następnie w 1952 r. - Państwowe Technikum Mechaniczne, uzyskując dyplom technika-mechanika ze specjalnością urządzeń mechanicznych w przemyśle maszynowym. 20 lipca 1952 r. Jerzy Lisowski rozpoczął pracę w Instytucie Obróbki Plastycznej, a. we wrześniu 1953 r. studia na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Poznańskiej. Studia I stopnia ukończył w 1957 r. uzyskując dyplom inżyniera-mechanika ze specjalnością technologii i maszyn obróbki plastycznej. 21 marca 1962 r. uzyskał stopień adiunkta, a w trzy lata później (28 lipca 1965) uzyskał na Politechnice Poznańskiej, po ukończeniu studiów II stopnia, dyplom mgr. inż.-mechanika ze specjalnością obróbki plastycznej metali. Napisał pracę magisterską z zakresu kuźnictwa pt. Technologia kucia odkuwek na kowarkach Z programowym sterowaniem.

Laureaci nagród

W latach 1952-1966 Jerzy Lisowski zajmował się samodzielnie zagadnieniami, z których jako ważniejsze należy wymienić kuźnicze walcowanie przedkuwek, kucie na kowarkach, normatywy zużycia stali przy kuciu, niektóre problemy rozwoju branży kuźniczej i klasyfikacji odkuwek oraz specjalizacja produkcji odkuwek matrycowanych. W wymienionej tematyce mgr inż. Jerzy Lisowski jest autorem prac wykonanych w Centralnym Laboratorium Obróbki Plastycznej oraz wielu publikacji i referatów wygłaszanych na krajowych naradach i seminariach kuźniczych. W zagadnieniu kucia ciężkich wałów korbowych opracował wybrane zagadnienia technologiczne i konstrukcyjne, a m. in. opracował technologię i konstrukcję narzędzi do kucia wałów korbowych silników trakcyjnych. Mgr też. Jerzy Lisowski pełni od l stycznia 1965 r. funkcję 'kierownika pracowni w Zakładzie Prasowania i Kucia Centralnego Laboratorium Obróbki Plastycznej. Jest aktywnym członkiem Związku Zawodowego Metalowców i Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich. Pełni szereg funkcji społecznych.

MGR INŻ. TADKUSZ RUT

U rodził się dnia 25 sierpnia 1925 r. w Przeworsku w rodzinie rolnika Józefa Ruta i jego żony Amelii z domu Buczkowskiej. Szkołę podstawową ukończył w 1937 r. w Dziewierzewie pow. Żnin, a następnie w 1938 r. wstąpił do gimnazjum w Nakle nad Notecią. Naukę przerwał wybuch drugiej wojny światowej (1939). W latach okupacji (1939-1945) przebywał wraz z rodzicami w Przeworsku pracując jako pomocnik ślusarski. Po wyzwoleniu w 1945 r., Tadeusz Rut powrócił do gimnazjum w Nakle, w którym w 1947 r. zdał egzamin dojrzałości. Tam też, jeszcze w trakcie nauki w gimnazjum, zdał czeladniczy egzamin ślusarski. Studia wyższe rozpoczął Tadeusz Rut w 1947 r. na Wydziale Mechanicznym Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu. W trzy lata później, w czerwcu 1950 r.

ukończył studia I stopnia' otrzymując dyplom inżyniera-mechanika. Przed ukończeniem studiów, w 1950 r. Tadeusz Rut rozpoczął pracę w Zakładzie Obróbki Bezwiórowej, przemianowanym później na Instytut Obróbki Plastycznej w Poznaniu jako kierownik Zakładu Prasowania i Kucia. We wrześniu 1950 r. podjął równocześnie pracę w Politechnice Poznańskiej w charakterze asystenta. Studia II stopnia ukończył na Politechnice Poznańskiej w 1956 r. otrzymując tytuł magistra nauk technicznych. Pracę w Politechnice kontynuował jednak nadal do marca 1963 r., będąc kolejno starszym asystentem a następnie wykładowcą w Katedrze Części Maszyn i Teorii Mechanizmów. W Centralnym Laboratorium Obróbki Plastycznej Tadeusz Rut zajmuje się zagadnieniami obróbki plastycznej na gorąco. W ciągu szesnastu lat pracy zebrał on b. bogaty dorobek naukowo-badawczy w postaci jedenastu wynalazków zastosowanych w przemyśle. Opublikował 12 artykułów w czasopismach specjalistycznych. Z ważniejszych zagadnień opracowanych przez Tadeusza Ruta wymienić należy: oryginalne rozwiązanie konstrukcji półautomatów do usuwania zgorzeliny, będące przedmiotem dwóch patentów; technologię obrączek zrzędzarkowych Nowością tej technologii jest stosowanie częściowego wywijania pierścieni wykrawanych z blachy z równoczesnym prasowaniem ich w kształcie zbliżonym do zarysu gotowej obrączki, wyciskanie miseczek z kołnierzami. Do najważniejszych osiągnięć Tadeusza Ruta należy opracowanie metody "TR" (Tadeusz Rut), czyli kucia ciężkich wałów korbowych.

W roku 1964 Minister Przemysłu Ciężkiego przyznał mgr inż. Tadeuszowi Rutowi stopień samodzielnego pracownika naukowo-badawczego. Jest on równIe z od 1957 r. członkiem Rady Naukowej Centralnego Laboratorium Obróbki Plastycznej.

Na Przeglądzie Nowoczesnych Technologii w Katowicach w 1966 r. Komitet Nauki i Techniki przyznał mu dyplom uznania. Za zasługi w pracy zawodowej Tadeusz Rut udekorowany został Srebrnym (1955) i Złotym Krzyżem Zasługi (1964).

ZESPOŁOWA NAGRODA TECHNICZNO-PRZEMYSŁOWA ·

za opracowanie konstrukcji oraz technologii wykonania i uruchomienie produkcji wiązałki ciągnikowej Wc-5, przYznana zespołowi pracowników Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych w składzie: kierownik sekcji opracowań technologii montażu inż. Zbigniew Bogacki, główny konstruktor - Zygmunt Frąckowiak, kierownik sekcji opracowań technologicznych mgr inż. Zdzisław Jankowski, kierownik stacji badań mgr inż. Jerzy Łączkowski i główny inżynier i- mgr inż. Antoni Wojno

Poznańska Fabryka Maszyn Żniwnych produkuje podstawowe maszyny rolnicze do zbioru zbóż, a wśród nich snopowiązałki. W roku 1966 uruchomiono produkcję seryjną nowoczesnej wiązałki ciągnikowej Wc-5, odpowiadającej w pełni najnowszym wymogom konstrukcyjnym i eksploatacji. Jej konstrukcja opracowana została w zakładowym Biurze Konstrukcyjnym. Charakterystyczną cechą nowej wiązałki jest znaczne obniżenie CIęzaru maszyny przy zachowaniu tej samej wydajności oraz podwyższeniu wskaźników pewności technologicznej i technicznej. N a podkreślenie zasługuje również nowoczesne rozwiązanie zespołów napędowych. Wiązałka ciągnikowa Wc-5 nagrodzona została złotym medalem na Międzynarodowej Wystawie Maszyn Rolniczych w Moiskwie w 1966 r.

Od lewej: Zbigniew Bogacki, Zygmunt Frąckowiak, Zdzisław Jankowski, Jerzy Łączkowski i Antoni Wojno

INŻ. ZBIGNIEW BOGACKI

Urodził się dnia 5 października 1929 r. w Poznaniu w rodzinie robotnika - pomocnika malarskiego Feliksa Bogackiego i jego żony Heleny Myszkiewicz. W roku 1936 rozpoczął naukę w szkole podstawowej i do wybuchu drugiej wojny światowej (1939) ukończył trzy klasy. W latach okupacji uczęszczał przez kilka miesięcy do tzw. "niemieckiej szkoły dla polskich dzieci", skąd jako trzynastoletni chłopiec

Laureaci nagród

został przez niemiecki Urząd Pracy skierowany do zakładów "Telefunken" w charakterze ucznia ślusarskiego. Pracował tam aż do ucieczki okupanta z Poznania, tj. do 20 stycznia 1945 r. Po wyzwoleniu kontynuował naukę zawodu w Szkole Rzemieślniczej przy Zakładach (Przemysłu Metalowego "H. Cegielski", a następnie w Gimnazjum Przemysłowym tych Zakładów. Gimnazjum ukończył 26 czerwca 1948 r. zdobywając jednocześnie świadectwo czeladnicze ślusarza narzędziowego. l września 1948 r. Zbigniew Bogacki rozpoczął pracę w narzędziowni Fabryki Części Ciągnionych w Zakładach Przemysłu Metalowego "H. Cegielski" w charak - terze frezera. W roku 1949 przeniesiony został do pracy w przyzakładowym Ośrodku Szkolenia Zawodowego w charakterze laboranta. Po dwuletniej pracy w Ośrodku doszedł do wniosku, że praca laboranta nie odpowiada jego ambicjom zawodowym i przeszedł do Państwowego Przedsiębiorstwa (Robót Komunikacyjnych, w którym pracował jako kreślarz. Jednocześnie z rozpoczęciem pracy zawodowej Zbigniew Bogacki zapisał się na studia zaoczne na Wydziale Konstrukcyjnym w Państwowym Liceum Mechanicznym dla Dorosłych, w którym 15 czerwca 1951 r. zdał egzamin dojrzałości i zdobył tytuł technika-mechanika. W sierpniu 1951 r. rozpoczął pracę w Poznańskiej Bazie Remontowej Terenowego Przemysłu Materiałów Budowlanych w charakterze st. technika- konstruktora. Po kilkutygodniowym okresie próbnym w tym przedsiębiorstwie powierzono mu kierownictwo Biura Konstrukcyjnego. W kwietniu 1953 r. przeszedł do Jelczańskich Zakładów Samochodowych w charakterze st. konstruktora i pracował tam do końca listopada 1054 r. Po powrocie do Poznania rozpoczął pracę w Poznańskich Zakładach Silników Elektrycznych w charakterze inżyniera- konstruktora, a jednocześnie zapisał się na studia wieczorowe na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Poznańskiej. Studia ukończył 24 czerwca 1'958 r. uzyskując dyplom inżyniera-mechanika w specjalności obrabiarek, narzędzi i technologii budowy maszyn.

W listopadzie 1956 r. przystąpił do pracy w Poznańskich Zakładach Przemysłu Muzycznego, w których pracował kolejno na stanowiskach st. konstruktora, głównego mechanika i głównego technologa. W czerwcu 1959 r. zaproponowano mu podjęcie pracy w spółdzielczości inwalidzkiej celem zorganizowania i uruchomienia nowego zakładu pracy chronionej, umożliwiającego zatrudnienie ciężko poszkodowanych inwalidów-niewidomych. Propozycję tę przyjął i przez cztery lata pracował w Spółdzielni Inwalidów Niewidomych w charakterze kierownika technicznego. W czerwcu 1963 r. Zbigniew Bogacki rozpoczął pracę w Poznańskiej Fabryce Maszyn Żniwnych, początkowo w charakterze zastępcy kierownika Wydziału Montażu. Do jego obowiązków należało kierowanie sprawami technicznymi wydziału i wdrażanie produkcji nowych asortymentów. Obecnie pracuje w dziale Głównego Technologa na stanowisku kierownika sekcji technologicznej montażu. Prowadził opracowania i wdrożenie do produkcji procesów montażowych, szczególnie w zakresie uruchomienia taśmy montażowej i potokowego montażu centralnej skrzyni przekładniowej wiązałki Wc-5.

ZYGMUNT FRĄCKOWIAK

Od Redakcji: Nie zamieszczamy życiorysu laureata nagrody zespołowej Zygmunta Frąckowiaka, ponieważ zamieściliśmy jego życiorys w zeszycie 3/(15 "Kroniki Miasta Poznania" na str. 75.

MGR INŻ. ZDZISŁAW JANKOWSKI

Urodził się dnia 7 lipca 1934 r. w Poznaniu w rodzinie robotnika Franciszka Jankowiskiego i jego żony Leokadii Kuczmańskiej. Lata okupacji (1939-1945) wraz z matką i starszą siostrą spędził w Poznaniu, natomiast ojciec jako jeniec wojenny przebywał w niewoli. Po oswobodzeniu Poznania w 1945 r., rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej, a następnie od 1947 r. w Gimnazjum Mechaniczno-Elektrycznym. W roku 1949 wstąpił do Technikum Mechaniczno- Elektrycznego, które ukończył w 1953 r. ze specjalnością obróbki skrawaniem i rozpoczął pracę w Poznańskiej Fabryce Maszyn Żniwnych jako pracownik działu Kontroli Technicznej. Po dwuletniej obowiązkowej służbie wojskowej (1954-1956) wznowił pracę w Centralnej Izbie Pomiarów Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych, a od 1960 r. pracuje na stanowisku technologa przeróbki plastycznej w dziale Głównego Technologa. Od roku 1963 jest kierownikiem Sekcji Opracowań Technologicznych w tym dziale. W ostatnim roku pełnienia służby wojskowej Zdzisław Jankowski zdał egzamin wstępny i rozpoczął studia wieczorowe na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Poznańskiej. W roku 1964 wykonał pracę dyplomową uzyskując tytuł magistra inżyniera-mechanika ze specjalnością przeróbki plastycznej metali. Do ważniejszych prac, które Sekcja od 1963 r. wykonywała pod jego kierownictwem, należy przede wszystkim zaliczyć prace związane z technicznym przygotowaniem produkcji wiązałki ciągnikowej Wc-5, ścinacza zielonek SRH-2 oraz kosiarki uniwersalnej. Od lutego 1967 r. jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

MGR INŻ. JERZY ŁĄCZKOWSKI

Urodził się dnia 14 października 1930 r. w Kijewie pow. Inowrocław jako syn robotnika rolnego Stanisława Łączkowskiego i Katarzyny z domu Dobruchowskiej. Do września 1939 r. ukończył w rodzinnej wsi trzy klasy szkoły podstawowej. N a początku 1940 r. wraz z rodzicami wywieziony został przez okupanta do Łodzi, a stamtąd do województwa lubelskiego, gdzie rodzice otrzymali zatrudnienie w nadleśnictwie Stanków pow. Chełm, a Jerzy Łączkowski zmuszony został do pracy w gospodarstwie rolnym nadleśnictwa. Po wyzwoleniu, wiosną 1945 r. wrócił z rodzicami do wsi Glinki pow. Inowrocław, w której rodzice otrzymali gospodarstwo z reformy rolnej. Od roku szkolnego 1945/46 uczęszczał do Gimnazjum i Liceum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, a ukończył je maturą w 1951 r. W latach 1951-1955 studiował na Wydziale Budowy Maszyn Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu specjalizując się w budowie maszyn rolniczych. 1 września 1955 r. rozpoczął pracę w Zakładowym Biurze Konstrukcyjnym Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych na stanowisku konstruktora, na którym pracował do 30 kwietnia 1966 r.

W tym czaisie ukończył kurs magisterski z zakresu konstrukcji maszyn rolniczych na Wydziale Mechnizacji Rolnictwa Politechniki Poznańskiej. W zakładowym Biurze Konstrukcyjnym brał udział w opracowaniu nowych konstrukcji wiązałek. Był konstruktorem wiodącym wiązałki ciągnikowej Wc-5. Współpracował przy budowie prototypu samobieżnego kombajnu paszowego KS l.

A? .... *- %h »\ I C »Nrnaiil« a I

Laureaci nagród

Jerzy Łączkowski brał udział w badaniach ścinaczy zielonek i wiązałek Wc-5 w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Obsługiwał w charakterze informatora stoiska fabryczne na Międzynarodowych Targach Poznańskich w Poznaniu i Międzynarodowych Targach w Lipsku. Od dnia l maja 1966 r. jest kierownikiem Stacji Badań przy Zakładowym Biurze Konstrukcyjnym.

MGR INŻ. ANTONI WOJNO

Urodził się dnia 22 sierpnia 1926 r. w Morszkowie pow. Sokołów Podlaski, woj.

warszawskie, w rodzinie rolnika Bolesława Wojno i jego żony Stanisławy Niemyskiej. W latach 1933-1939 uczęszczał do Szkoły Powszechnej w J abłonnie- Leckiej i po jej ukończeniu w 1939 r. zdał egzamin wstępny do gimnazjum w Siedlcach. Ukończył je w latach okupacji (1940-1944) w ramach tzw. tajnych kompletów.

Po wyzwoleniu (1944) uczęszczał w roku szkolnym 1944/46 do Liceum Ogólnokształcącego w Sokołowie Podlaskim. W roku 1945 zapisał się na wstępny rok studiów wyższych przy Szkole Inżynierskiej im. H. Wawelberga i S. Rotwanda w Warszawie, po ukończeniu których rozpoczął w 1940 r. studia I stopnia zakończone w 1949 r. Studia II stopnia ukończył na Politechnice Warszawskiej w 1959 r. i uzyskał stopień magistra inżyniera-mechanika. Jesienią 1949 r. Antoni Wojno rozpoczął pracę w Zakładach Mechanicznych "Ursus" w Ursusie na stanowisku kierownika wydziału, a po pięciu latach awansował na stanowisko zastępcy głównego technologa. Od początku 1957 r. do sierpnia 1'%1 r. pracował w Zakładach Przemysłowych im. 1 Maja w Pruszkowie początkowo na stanowisku zastępcy, a następnie głównego technologa. Do jego ważniejszych osiągnięć w tych zakładach zaliczyć należy opracowanie technologii i przygotowanie produkcji seryjnej frezarek narzędziowych FNA 26, frezarek-kopiarek FGC 25 i nowej rodziny frezarek "FE" oraz uruchomienie stacji maszyn analitycznych "Ari tme" . W sierpniu 1961 r. Antoni Wojno przeniesiony został do pracy na stanowisko szefa produkcji w Warszawskim Zakładzie Mechanicznym Nr 2, a następnie do Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych w Poznaniu na stanowisko głównego inżyniera. Do jego ważniejszych osiągnięć zawodowych w Poznańskiej Fabryce Maszyn Żniwnych należy opracowanie konstrukcji i technologii oraz uruchomienie produkcji seryjnej nowych maszyn: snopowiązałki ciągnikowej Wc-5, SCInacza zielonek SKH2 i kosiarki zawieszanej KZ2 oraz permanentne wdrażanie postępu technicznego, m. in. wdrożenie transportu spaletyzowanego przy użyciu wózków widłowych. W lipcu 1964 r. inż. Antoni Wojno odznaczony został Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz przyjęty do szeregów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Obok pracy zawodowej bierze czynny udział w pracy społecznej. W roku 1965 wybrany został przewodniczącym Zakładowego Zarządu Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Radzieckiej, a w 1967 r. powołany został na wykładowcę szkolenia partyjnego przy Komitecie Zakładowym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Od roku 1962 jest opiekunem Zakładowych Stowarzyszeń Technicznych - Kół Stowarzyszenia Inżynierów Mechaników Polskich i Stowarzyszenia Techników Odlewników Polskich.

NAGRODA ROLNICZAzacałokształtosiągnzęc organizacyjnych rozwoju produkcjii racjonalizatorskich rolnejnaodcinku

MGR INŻ. JAN BAIER

Urodził się 4 marca 1926 r. w Trzcielinie pow. Poznań w rodzinie pracownika rolnego Jana Baiera i jego żony Kazimiery Kostrzewskiej. Przed wojną ukończył 7 klas szkoły podstawowej. W latach okupacji (1939-1945) pracował jako robotnik rolny w majątku Otusz pow. Nowy Tomyśl. Po wyzwoleniu w 1945 r. Jan Baier rozpoczął naukę w gimnazjum w Nowym Tomyślu. Powołany w 1947 r. do obowiązkowej służby wojskowej, pełnił ją w Białymstoku do 1949 r. W wojsku zdał w 1948 r. egzamin dojrzałości. Po zwolnieniu z wojska zapisał się na Wydział Rolny Uniwersytetu [Poznańskiego, gdzie w marcu 1953 r. zdał egzamin dyplomowy i uzyskał stopień inżyniera rolnictwa. Odbył dziewięciomiesięczną praktykę w Zespole Państwowych Gospodarstw Rolnych Oleśnica pow. Chodzież. Do końca 1953 r. Jan Baier pracował jako starszy agronom w Zespole Państwowych Gospodarstw Rolnych Strzelce pow. Chodzież. W roku 1954 powołany został na stanowisko zastępcy dyrektora w Zjednoczeniu Państwowych Gospodarstw Rolnych Szamotuły, a w 1957 r. mianowany został kierownikiem Inspektoratu Państwowych Gospodarstw Rolnych Oborniki. W roku 1959 inż. Jan Baier powołany został na stanowisko kierownika Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu.

Jan Baier pracował na odpowiedzialnych stanowiskach w kierowniczym aparacie Państwowych Gospodarstw Rolnych, wyróżniał się wybitnym zmysłem organizacyjnym oraz wysokimi zdolnościami w kierowaniu i zarządzaniu przedsiębiorstwami wielkotowarowymi. N a stanowisku kierownika Inspektoratu Państwowych Gospodarstw Rolnych Oborniki, jako pierwszy w kraju wprowadził w przedsiębiorstwach rolnych rozrachunek gospodarczy i przyczynił się do likwidacji deficytu w Państwowych Gospodarstwach Rolnych. Dzięki swej pracowitości i bezgranicznemu oddaniu sprawom Państwowych Gospodarstw Rolnych i robotników rolnych zwrócił na siebie uwagę najwyższych władz państwowych. Z dniem l września 1960 r., jako wypróbowany organizator produkcji i działacz społeczny, inż. Jan Baier został mianowany dyrektorem pierwszego w kraju Kombinatu Państwowych Gospodarstw Rolnych Manieczki pow. Śrem, składającego się z dziewięciu zakładów obejmujących 4770 ha użytków rolnych. Głównym zadaniem postawionym przed Kombinatem do realizacji było szybkie zwiększenie towarowości produkcji roślinnej oraz zwierzęcej w oparciu o nowoczesną technologię produkcji. Zadania te zostały zrealizowane przez inż. Jana Baiera. z pełnym sukcesem. W Kombinacie uzyskano w roku gospodarczym 1965/66 zysk sięgający 9263 tys. zł. Z każdego hektara użytków rolnych Kombinat odstawił w tym roku 241 kg mięsa, a stan bydła rogatego wynosił 95 sztuk na każde 100 ha użytków rolnych. Osiągnięte plony zbóż wynosiły 28,5 g z ha, ziemniaków - 2m q z ha, buraków cukrowych - 344 q z ha, a rzepaku ozimego - 24 q.

Pomimo poważnego wzrostu produkcji stan załogi nie zwiększył się, co dowodzi podniesienia wydajności pracy robotników.

Laureaci nagród

Inż. Jan Baier znany jest również jako racjonalizator i pionier nowej myśli technicznej w rolnictwie. W ostatnich latach na terenie Kombinatu wprowadził cały szereg usprawnień organizacyjnych i technologicznych. Do najważniejszych usprawnień zalicza się: nową technologią tuczu trzody chlewnej i produkcji prosiąt; modernizację funkcjonalności małej mechanizacji w oborach; metodę intensywnego opasu bukatów eksportowych; produkcję suszu i mieszalnictwa pasz, organizację produkcji tuczu broilerów, trójfazowy sprzęt zboża. Dużym osiągnięciem Jana Baiera jest szkolenie kadr dla Państwowych Gospodarstw Rolnych. Dzięki jego inicjatywie utworzono w Kombinacie Rolniczą Szkołę Zawodową, do której w 1966 r. uczęszczało 50 uczniów rekrutujących się spośród robotników Państwowych Gospodarstw Rolnych. Zorganizowano trzyletnie Technikum Rolnicze o kierunku organizacji gospodarstw wielkO'towarowych; przeszkolono ponad 220 traktorzystów. Zaoczne studia w oparciu o działalność produkcyjną Kombinatu kończy dziesięciu techników i dwóch inżynierów.

W dziedzinie poprawy warunków socjalno-bytowych załóg do dużych osiągnięć zaliczyć należy wybudowanie i urządzenie Domu Kultury. W każdym gospodarstwie działają czytelnie i klubo-kawiarnie, a w gospodarstwie macierzystym Manieczki - Klub Racjonalizatorski, pracujący przy kole zakładowym Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Rolnictwa. Dla robotników i ich rodzin wybudowano w Manieczkach nowe osiedle mieszkaniowe domów jednopiętrowych, a w pozostałych gospodarstwach zmodernizowano wszystkie mieszkania pracownicze. Poza pracą zawodową inż. Jan Baier działa społecznie. Jako radny Wojewódz- .

kiej Rady Narodowej od 1958 r. wykazując dużą aktywność w rozwiązywaniu trudnych problemów produkcji rolnej województwa. W roku 1967 Jan Baier ukończył ekonomiczne studia magisterskie na Wyższej Szkole Rolniczej w Poznaniu, uzyskując tytuł magistra w zakresie ekonomiki rolnej. Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1964 r., a od 1962 r.

członkiem Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Poznaniu. Od szeregu lat pełni funkcję prezesa Koła Absolwentów Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu.

Za zasługi w pracy zawodowej odznaczony został: Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, a w roku 1963 orderem Sztandaru Pracy II klasy.

· NAGRODA ROLNICZAza pracenaukowe w dziedzinie zację, ze szczególnymuprawy roślin pastewnych i ich uwzględnieniem uprawy lucerny

populary

DR INŻ. TADEUSZ PLEBAŃSKI

Urodził się w Wilnie 8 października 1893 r. w rodzinie urzędniczej Franciszka Plebańskiego i jego żony Stanisławy z Plebańskich. W latach 1905-1912 ukończył ośmioklasowe gimnazjum Chrzanowskiego w Warszawie. Również w Warszawie studiował w latach 1913-1917 w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, gdzie otrzymał dyplom inżyniera-rolnika. Obowiązkową służbę wojskową odbywał w latach 1918-1920. Po zwolnieniu z woj - ska pracował w latach 1912-1939 jako administrator w różnych wielkoobszarowych gospodarstwach rolnych, m. in. był długoletnim administratorem majątku ziemskiego w Potyczy pow. Grójec. W ciągu tych osiemnastu lat poza pracą zawodową zajmował się także pracą społeczną i naukową. Zamieszczał artykuły w prasie rolniczej, współpracował z Przysposobieniem Rolniczym i Towarzystwem Organizacji i Kółek Rolniczych oraz ze szkolnictwem ludowym. W latach okupacji był aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu w Warszawie (1939-1940). Z jego najbliższej rodziny zginęło z rąk faszystowskich okupantów osiem osób. Po powstaniu ludowego państwa polskiego Tadeusz Plebański zaangażowany został (1945) jako specjalista rolny do pracy w Biurze Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w Warszawie (na Pradze). Trudności mieszkaniowe zmusiły go jednak po kilku miesiącach do rezygnacji z tego stanowiska. 'We wrześniu 1945 r. przeniósł się z żoną i synem do Poznania, w Krotoszynie zaś rozpoczął pracę na stanowisku dyrektora fabryki ceramicznej. Funkcję tę pełnił do końca 1946 r. W latach 1947-1950 pracował jako dyrektor Państwowego Zakładu Chowu Koni Okręgu Poznańskiego, osiągając w 13 doskonale prosperujących obiektach rolnych dobre wyniki hodowlane i produkcyjne. Po przyłączeniu Zakładów do Państwowych Gospodarstw Rolnych, Tadeusz Plebański przeszedł do pracy w kierownictwie wojewódzkim Państwowych Gospodarstw Rolnych w Poznaniu z delegowaniem na pewien czas do Ministerstwa Rolnictwa w Warszawie. Od początku 1952 r. po dzień dzisiejszy Tadeusz Plebański pracuje w Instytucie Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Poznaniu, początkowo jako kierownik Zespołu Badawczo- Produkcyjnego, potem od 1956 r. jako pracownik naukowy w stopniu adiunkta, pełniąc funkcję kierownika Zakładu Ekonomiki, a od l lutego 1965 r. jako pracownik naukowy - konsultant w zakresie ekonomiki rolnictwa w niepełnym wymiarze godzin. Specjalnością Tadeusza Plebańskiego stały się rośliny pastewne (przede wszystkim lucerna) i zagadnienia ekonomiczne. W tej dziedzinie w latach 1945-1966 działalność jego koncentrowała się na licznych odczytach, organizowaniu kursów i specjalistycznych konferencji, współudziale w tworzeniu filmów oświatowych. Jego wysiłki przyczyniły się do wprowadzenia w woj. poznańskim szerokiego programu upraw lucerny i w rezultacie doprowadziły do poważnego zwiększenia rozmiarów uprawy tej rośliny. Obszar uprawy lucerny wzrósł bowiem w Wielkopolsce dwakroć więcej niż w pozostałej części kraju. Powiększenie obszaru uprawy

6 Kronika miasta Poznania

Laureaci nagród

tej bardzo wydajnej i wartościowej rośliny jaką jest lucerna wywarło korzystne sku tki dla rolnictwa wielkopolskiego. Przez cały okres pracy w Instytucie Tadeusiz Plebański poświęcał wiele czasu zagadnieniom naukowym, wiążąc je głęboko z praktyką jako wykładowca, prelegent, konsultant, tłumacz i publicysta. Wśród blisko 100 publikacji naukowych i popularnych {pierwsza broszura drukowana była w 1915 r.) warto wyróżnić kilka broszur o lucernie i o innych roślinach pastewnych oraz broszurę o przyczynach zbyt powolnego wzrostu plonów w Wielkopolsce. W roku 1961 Tadeusz Plebański uzyskał na Wyższej Szkole Rolniczej w Poznaniu tytuł doktora mąuk rolnych i leśnych. Od roku 1952 'pracuje w Stowarzyszeniu Inżynierów i Techników Rolnictwa jako członek Zarządu Oddziału. W ciągu jednej kadencji był przedstawicielem w Radzie Głównej Naczelnej Organizacji Technicznej w Warszawie. 24 marca 1966 r. nadano mu godność członka honorowego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Rolnictwa.

Od roku 1957 Tadeusz Plebański jest przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Naukowej Przysposobienia Rolniczego i współpracuje w tej mierze z Zarządem Wojewódzkim Związku Młodzieży Wiejskiej oraz Kółek Rolniczych. Był członkiem Rady Ekonomiczno-Naukowej iprzy Prezydium Wojewódzkiej Rady N arodowej (do 1965), członkiem Zarządu Oddziału Towarzystwa Ekonomicznego (do 1965), członkiem Rady Naukowej Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych (do 1966), radnym Wojewódzkiej Rady Narodowej (1958-1961). Jest członkiem Komisji Rolnej i Leśnej Wojewódzkiej Rady Narodowej, członkiem Rady N arodowej Działu Roślin Pastewnych i Oleistych przy Polskiej Akademii Nauk. Bierze udział w pracach V Wydziału Polskiej Akademii Nauk (Sekcja I i IV), współpracuje ze Związkiem Zawodowym Pracowników Rolnych. Za zasługi w pracy zawodowej i społecznej odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi (1956), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1961), Odznaką Tysiąclecia (1964), Odznaką Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego" (1964), Złotą Odznaką Honorową Związku Młodzieży Wiejskiej (1965), Odznaką Zasfużonego Działacza Związku Zawodowego Pracowników Rolnych (1966), posiada Srebrną (1957) i Złotą (1960) Odznakę Honorową Naczelnej Organizacji Technicznej.

Zebrali: Alfred Laboga I Tadeusz Orlikuczelni

PROF. DR STEFAN BĄCZYK - REKTOR WYŻSZEJ SZKOŁY WYCHOWANIA FIZYCZNEGO

Urodził się w dniu 18 sierpnia 1911 r. w Langendreer (Westfalia) w rodzinie górnika Franciszka Bączyka i jego żony Józef y z domu Dolata. Początkowo pobierał naukę w szkole niemieckiej, a po repatriacji do Polski w 1918 r. uczęszczał do IV Szkoły Wydziałowej w Poznaniu następnie do gimnazjum w Rawiczu, gdzie w 1932 r. otrzymał świadectwo dojrzałości. W latach (1932-1933 odbywał obowiązkową służbę wojskową w Szkole Podchorążych Kezerwy Artylerii we Włodzimierzu W ołyńskim. Po jej ukończeniu Stefan Bączyk zapisał się na Wydział Matematyczno-Przyrodniczy Uniwersytetu Poznańskiego, gdzie studiował (z dużymi przerwami na pracę zarobkową) chemię. Studia ukończył w 1939 r. pracą dyplomową. Wybuch II wojny światowej przesunął mu o z górą siedem lat zdobycie tytułu naukowego. Kampanię wrześniową odbywał jako oficer rezerwy artylerii w 14. pułku artylerii lekkiej. Przebywał w szpitalu polowym w Skierniewicach, skąd jako jeniec wojenny przewieziony został do obozu jenieckiego (Oflag VII B), a następnie do obozu w Murnau (Oflag VII A), gdzie przebywał aż do oswobodzenia w kwietniu 1945 r. Jego droga do Polski wiodła przez Francję, skąd repatriował do Poznania w 1946 r. W roku 1947 na podstawie wykonanej przed wybuchem wojny pod kierunkiem prof. dra Jerzego Suszki pracy dyplomowej pt. Elektroredukcja cynchonidyny oraz złożonego egzaminu Stefan Bączyk otrzymał stopień magistra filozofii w zakresie chemii. Stopień naukowy doktora nauk matematyczno-przyrodniczych otrzymał 211 grudnia 19SJ r. na Uniwersytecie Poznańskim na podstawie rozprawy pt. O katalitycznym rozdziale oleju wytlewnego Z krajowego WĘgla brunatnego, którą to pracę wykonał pod kierunkiem prof. dra Wieńczysława Kuczyńskiego - kierownika Katedry Technologii Chemicznel Uniwersytetu Poznańskiego. 13 czerwca 196) r.

Stefan Bączyk habilitował się na Wydziale Matematyczno- Fizyczno- Chemicznym U niwer

6«sytetu im. Adama Mickiewicza na podstawie pracy Studia nad ilościowym oznaczaniem kwasu L-askorbinowego i produktów jego rOzPadu uzyskując stopień naukowy docenta. Opiekunem naukowym był prof. dr Jerzy Suszko. W grudniu 1966 r. Stefan Bączyk mianowany został profesorem nadzwyczajnym. Pracę w szkolnictwie wyższym Stefan Bączyk podjął l stycznia 1947 r. w Katedrze Chemii Ogólnej Wydziału Lekarskiego na Uniwersytecie Poznańskim, gdzie kolejno zajmował stanowiska: młodszego asystenta (do 31 VIII 1947), sL asystenta przy katedrze Chemii Ogólnej Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej (do 31 I 1951), adiunkta (do 30 IX 1961) pełniącego obowiązki kierownika katedry (od l IV 1962). l kwietnia 1%1 r. Stefan Bączyk powołany został przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej na stanowisko docenta etatowego, a l kwietnia 1962 r. mianowany kierownikiem Katedry Chemii Ogólnej Akademii Medycznej. W maju 1951 r. w myśl uchwały Rady Wydziałowej zlecono mu wykłady z chemii ogólnej dla pierwszego roku medycyny,' które prowadził bez przerwy do końca 1957 r. Od roku akademickiego 1957/58 prowadził wykłady z chemii organicznej. W latach 19471951 pracował także w charakterze wykładowcy na Studium Przygotowawczym do szkół wyższych, a w latach 1951-1954 w tym samym charakterze na Studium Przygotowawczym Uniwersytetu Poznańskiego. Od początku roku akademickiego 1950/51 Stefan Bączyk jest kierownikiem Zakładu Biochemii w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego. W uczelni tej pełnił w latach 1%1-1%5 funkcję dziekana.

Opublikował 58 prac, w tym 7 skryptów i trzy monografie. Prace naukowe prof. dra Stefana Bączyka można podzielić na dwie zasadnicze grupy: 1. Badania nad roztworami kwasu L-askorbinowego (witamina C) i produktami jego rozpadu oraz witaminami A=1= D Bt l E oraz 2 Analityka chemiczna ze szczególnym

RektorzYpoznańskichuczelni

uwzględnieniem opracowywania metod ilościowego oznaczania niektórych elektrolitów w płynach ustroju. W grupie pierwszej na szczególne wyróżnienie zasługuje praca pt. 2'U-towy kwas szczawiowy jako stabilizator witaminy C w metodach ilościowego oznaczania (Polskie Towarzystwo Lekarskie 1957). Opracowana przez Stefana Bączyka i współpracowników metoda znalazła szerokie zastosowanie w pracowniach analitycznych, w których oznacza się witaminę C. Na konferencji witaminologów, w październiku 1965 r. w Budapeszcie, zalecano stosowanie 2'/0 roztworu kwasu szczawiowego jako stabilizatora witaminy C w laboratoriach, wychodząc z założenia, że 2,/« kwas szczawiowy nie tylko jest łatwo dostępny, lecz okazał się równocześnie bardzo dobrym rozpuszczalnikiem i stabilizatorem witaminy C we wszystkich metodach ilościowego oznaczania.

Na tej samej konferencji zalecano dla ilościowego oznaczania witaminy C stosowanie metody Stefana Bączyka i współpracowników, opublikowanej w pracy pt. Potencjometryczna metoda oznaczania witaminy C .worec kwasu szczawiowego jako stabilizatora (Polskie Towarzystwo Lekarskie 1955). W metodzie tej autor opracował układ elektrod pozwalający na ilościowe oznaczanie kwasu L-askorbinowego w roztworach barwnych.

Składa się on z elektrody platynowej o mikropowierzchni pokrytej elektrolitycznie rtęcią i elektrody kalomelowej jako porównawczej. Układ taki daje w badanym roztworze stałą SEB, która nie zmienia się przy doda

waniu barwnika przed ukończeniem miareczkowania. Z ostatnich prac prof. dra Stefana Bączyka na uwagę zasługują badania nad formą związaną kwasu L-askorbinowego. Owocem tych dociekań jest omówienie metody wyodrębniania askorbigenu z materiału roślinnego, jego budowy cząsteczkowej oraz metody ilościowego oznaczania. Niezwykle ciekawe okazały się badania nad formą związaną kwasu L-askorbinowego w surowcach biologicznych pochodzenia zwierzęcego. Drukowane prace na ten temat pt. Budotua i oznaczanie askorbigenu oraz Badania nad oznaczaniem formy związanej kwasu L-askorbinowego w materiale biologicznym pochodzenia zwierzęcego ukazały się drukiem w 1962 r. Długofalowe badania nad wpływem różnych substancji chemicznych na krzywą spektrofotometryczną kwasu L-askorbinowego zmierzają do wyciągnięcia wniosku, jak dalece te substancje w surowcach roślinnych wpływają na poziom wyników ilościowych kwasu L-askorbinowego w metodach jego oznaczania Badania mają doprowadzić do opracowania matematycznych współczynników. Drugą podstawową grupę prac naukowych stanowią opracowania metod oznaczania ilościowego niektórych elektrolitów w płynach ustroju. Stefan Bączyk opublikował kilka prac w czasopismach zagranicznych, w których nakreślił metody ilościowego oznaczania wapnia i magnezu obok siebie w płynach ustroju, stosując w kompleksometrycznym miareczkowaniu mieszane wskaźniki metalochromowe. Wyniki tych badań znalazły zastosowanie w klinikach i laboratoriach analitycznych w kraju i zagranicą. Ciekawą problematykę zawiera szereg prac, które można określić wspólnym mianem Zależność poziomu niektórych składników chemicznych ustroju od wysiłku fizycznego. Prof. dr Stefan Bączyk posługiwał się w pracach badawczych nowoczesnymi metodami i nowoczesną aparaturą pomiarową oraz najbardziej współczesnymi kierunkami analitycznymi (spektrofotometria, kompleksometria, polorografia, potencjometria). Wiele jego prac znalazło szerokie zastosowanie w laboratoriach przemysłu spożywczego ora/, w pracowniach badawczych nad witaminami, czego dowodem jest liczna, ciągle napływająca korespondencja z kraju i zagranicy. Wykazując żywe zainteresowanie metodyką kształcenia w chemii, Stefan Bączyk opracował i wydał od początku swojej działalności naukowej siedem skryptów, w tym cztery w latach 1%3-1965. Zawierają one oryginalne w ujęciu materiały, a pod względem metodycznym oraz dydaktycznym wyróżniają sie nowatorskim i przemyślanym tokiem prowadzenia ćwiczeń. Jest opiekunem studenckiego Koła Naukowego przy Katedrze Chemii Ogól

nej Akademii Medycznej. Był też długoletnim opiekunem I roku studiów medycyny. W okresie kierowania Katedrą Chemii Ogólnej dwóch asystentów uzyskało stopnie naukowe doktora, dwóch pracowników z Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w zakresie biochemii sportu uzyskało stopnie naukowe doktorów, jeden z pracowników Katedry ukończył przewód habilitacyjny i jest kierownikiem Katedry Chemii Fizycznej na Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej. W roku 196) Stefan Bączyk odbył dziewięciotygodniowy staż naukowy' w Instytucie Żywienia Niemieckiej Akademii Nauk w Poczdamie u prof. W. Lohmana, w roku następnym (1%1) przebywał przez osiem tygodni na stażu naukowym w Instytucie Chemii Ogólnej Akademii Medycznej w Budapeszcie u prof. L. Erdeya. Brał czynny udział w sesji naukowej na Uniwersytecie w Halle, gdzie wygłosił referat, i w konferencji witaminologów w Budapeszcie, na której referował dwie prace.

Prof, dr Stefan Bączyk należy od 1948 r. do Polskiego Towarzystwa Chemicznego, od 196) r. do Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk jako członek Wydziału Matematyczno- Przyrodniczego i jest przewodniczącym Komisji Biologicznych Podstaw Kultury Fizycznej, a od stycznia 1%3 r. jest członkiem Polskiego Towarzystwa Biochemicznego. W latach 1%1-1965 był radnym Rady Narodowej Miasta Poznania i członkiem Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej.

W latach 19s}-1956 był przewodniczącym Klubu Techniki i Racjonalizacji Służby Zdrowia na województwo poznańskie. Posiada Medal "Zwycięstwa i Wolności 1945 T.", Odznakę Grunwaldu, Odznakę Honorową Miasta Poznania, Odznakę Tysiąclecia.

W dniu 11 maja 1%5 r. prof. dr Stefan Bączyk wybrany został rektorem Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Poznaniu.

Tadeusz Świtała Rewolucji Październikowej

EDWARD STOKOWSKI

W pobliżu Chełma Lubelskiego na przełomie XIX i XX wieku wyrosła osada fabryczna z wszystkimi znamionami robotniczej nędzy i robotniczego buntu. W Rudzie, podobnie jak w setkach innych bliźniaczych osad, w ukryciu rodził się zrazu niedojrzały, potem coraz bardziej świadomy ruch rewolucyjny. Tu żyli i pracowali małżonkowie Józef i Amelia Stokowscy z trudem utrzymując ośmioro dzieci. Józef Stokowski był robotnikiem w hucie szkła. Jego jedyny syn, Edward, już od ósmego roku życia poznał smak pracy, zdarzało się bowiem, że dla podtrzymania rytmiczności produkcji w zespole wzywano go do roboty, gdy któregoś z pracowników zabrakło. Po raz drugi odbierał przy ojcu szkołę życia, gdy zorientował się, że prowadzi on jakąś konspiracyjną działalność skierowaną przeciwko caratowi. Ojciec należał bowiem od 19)4 r. do Polskiej Partii Socjalistycznej.

Pierwsze niejasne już wspomnienie bezpośredniego starcia z policją carską datuje się z pamiętnego roku 1905. N a ulicach Chełma odbywała się wówczas manifestacja ludności wyrażającej swoją radość z okazji nadania przez carat rzekomej konstytucji Polsce. Chwilę po wyruszeniu pochodu kozacka sotnia postarała się, aby dopisać do owego carskiego dokumentu swój komentarz. Wypadli z bocznych uliczek i natarli na oniemiały z przerażenia tłum. Chłopak pociągnięty przez ojca schronił się wraz z nim w bramie. To zdarzenie polityczne dla domu Stokowskich okazało się przełomowym. Odtąd w wielu domach hutniczej osady odbywało się nieustanne pakowanie dobytku i nocne ucieczki z domu przed "czarną sotnią". Kiedy z kazamatów lubelskiego Zamku uciekła grupa więźniów politycznych, działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej, bliskich staremu Stokowskiemu, który w organizacji był magazynierem broni, żandarmi przede wszystkim ten dom odwiedzili nocą. Bagnetami kłuli pierzyny bardziej chyba z wściekłości niż rozsądku, bowiem i ta (jedna

z wielu) reWIZJa okazała się bezowocna. Zachowanie ówczesnych dzieci przypominało postawę pokolenia okupacji hitlerowskiej. One też wiele widziały i wiedziały, a mimo to nie puszczały pary z ust często wyprowadzając w pole próbujących ich przechytrzyć żandarmów. Edward znał miejsce, gdzie ojciec przechowywał sześć pistoletów, wiedział, że ojciec wraz z innymi bojowcami Polskiej Partii Socjalistycznej brał udział w napadzie na pociąg pocztowy pod Dorohuskiem nad Bugiem, walczył z żandarmeria, carską na dworcu w Chełmie, wiedział, że w stogach zboża na polu ukrywa się dwóch zbiegów z lubelskiego więzienia - Wiktor Brzeziński i Narcyz Majewski, a siostry udając żniwiarki donoszą im w koszykach żywność. Ledwo chłopak ukończył szkołę podstawową i rozpoczął pracę w warsztatach mechanicznych huty, do Chełma począł zbliżać się front niemiecki. W lipcu ,1915 r. władze carskie postanowiły ewakuować wszystkich podejrzanych w głąb Rosji. Rozkaz ewakuacji przyszedł niespodziewanie. Ludzie nie zdążyli zabrać z sobą nawet osobistych rzeczy. Popędzono ich na dworzec i wywieziono do Brześcia, gdzie czekały już tysiące polskich wygnańców, a stamtąd pociągiem towarowym przetransportowano ich do Briańska. Mężczyźni - hutnicy podjęli wkrótce pracę w hucie szkła w Dziatkowie. Zastąpili oni Rosjan, których rząd carski powołał pod broń. Pracowali po 12-14 godzin na dobę, wybierając półfabrykaty z rozpalonych do białości pieców hutniczych. Ze szmat, którymi dla ochrony owijali ręce, i z ubrań. .. dymiło się od wysokiej temperatury. W tej sytuacji przy piecach wytrzymywali najwyżej dwie minuty, po czym odchodzili zaczerpnąć powietrza i na powrót zanurzali się w piekło. W połowie 1916 r. ojciec i syn rzucili tę katorżniczą pracę i wyjechali do Sławiańska w guberni charkowskiej, gdzie w hucie "Regina" pracowało wielu Polaków. Byli tu m. in. działacze Polskiej Partii Socjalistycznej: Stanisław Tołwiński i Antoni Zdanowski z zawodu nauczyciele, którzy założyli szkołę polską i prowadzili ożywioną działalność polityczną. Osobliwe warunki tej pracy warte są przypomnienia. Oto w każdą niedzielę, za zgodą proboszcza, który był sympatykiem Polskiej Partii Socjalistycznej, zaraz po nabożeństwie prowizoryczny ołtarz nakrywano płótnem, a z zakrystii wynoszono stół zebraniowy. Mówiono o sytuacji w Polsce, a przede wszystkim o narastającym wrzeniu w Rosji. Stanisław Tołwiński otrzymywał informacje od rosyjskich rewolucjonistów, z którymi był w kontakcie. Młodzież z huty "Regina" i fabryki fajansu i porcelany w Sławiańsku dzięki pomocy rosyjskich socjaldemokratów została uzbrojona w karabiny i potajemnie szkoliła się wojskowo. W listopadzie 1917 r. jak błyskawica przeleciała nad Sławiańskiem wieść o rewolucji. Około 10 tysięcy Polaków wyszło na wiec, · a potem wyległo na uliczną manifestację.

Uzbrojona młodzież zawładnęła miastem.

Ster władzy ujęli bolszewicy. Stanisław Tołwiński został członkiem Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, młodzi zaś pełnili służbę wartowniczą. Każdy niemal dzień znaczony był pogrzebami czerwonogwardzistów poległych w walce z kontrrewolucją lub skrytobójczo zastrzelonych. Pragnienie uczestniczenia w walce, pragnienie zemsty za śmierć towarzyszy gnało młodych do szeregów Czerwonej Armii. W listopadzie 1917 r. Polacy wzięli udział w walkach z nacierającymi na miasto oddziałami przeciwników rewolucji. Bywało, że miasta przechodziły co kilka dni z rąk do rąk. Młodzi czerwonoarmiści po zdobyciu miasta dowiadywali się z przerażeniem, że krótko przed ucieczką białogwardziści spędzili pod ściany robotników i rozstrzelali co dziesiątego. Potem zaostrzyli terror - ginął co piąty. Wiosną 1918 r. Edward Stokowski wraz z innymi wcielony został do regularnych oddziałów Armii Czerwonej i walczył w , ,interbrygadzie" sformowanej z Polaków, Jugosłowian, Łotyszów i Białorusinów. Brygada rzucona została na pomoc oddziałom Czerwonej Armii, atakującym Taganrog nad Morzem Azowskim. Do przedmieść miasta dotarli w maju 1918 r. Miasto położone na wzgórzu bronione było zaciekle przez dobrze uzbrojone oddziały kontrrewolucjonistów. Dostęp do tej twierdzy był nadzwyczaj trudny, bowiem prawie A}>/o terenu otaczało morze. Do niezwykłego starcia doszło na stacji kolejowej. Przemyślnie uruchomiony przez nacierających parowóz uderzył z całą siłą w budynek dworca. Korzystając z chwilowego zamieszania ruszyli do szturmu i nie strzelając, aby uchronić zbitą na dworcu masę uciekinierów, gonili białogwardzistów tłukąc ich kolbami i szablami. Oczyszczanie miasta trwało dwa dni. Z prawdziwą satys

Młodzieńcza fotografia Edwarda Stokowskiego wykonana w 1917 r.

fakcją obserwowali czerwonoarmiści jak pędzeni panicznym strachem pakują się na przeładowane statki dyplomaci obcych państw. Kiedy wieczorem statki uwożące zawiedzionych polityków zniknęły na horyzoncie, na morzu ukazały się wojenne okręty floty francuskiej i rozpoczęły regularne ostrzeli - wanie miasta. Marynarze-rewolucjoniści natychmiast odpowiedzieli ogniem z dział umieszczonych na wysokim brzegu Taganrogu. Interwencyjne okręty zostały zmuszone do odwrotu. Następnego dnia całe miasto, a z nim wszyscy żołnierze przeżyli symboliczne obalenie cara. Na hasło "dałoj z carom" zarzucono grube liny na pomnik Aleksandra I, które zgodnie ujęli żołnierze i cywile. Krzyknęli parę razy... "hoo raz, jeeeszcze raz..." i pomnik władcy runął na plac, rozłupując się na części. Do Taganrogu nadeszła wieść, że Rostów nad Donem wzywa pomocy. Zagrażają mu oddziały armii generała Antona Denikina. W drodze do Rostowa, dokąd skierowane zostały wojska z wyzwolonego . Taganrogu, żołnierze mieli okazję oglądać te sceny, które jak żywe znalazły się potem w nieśmiertelnej

Sylwetkiuczestnikówprozie Szołochowa i wspaniałych relacjach żołnierza-artysty Izaaka BabIa. Do rozciągających się nad Donem chutorów gnali czerwonoarmiści, aby przyjść z pomocą zagrożonym rodzinom, z kolei naprzeciw nim, często z tych samych chutorów, wyruszali białogwardziści przepojeni nienawiścią do "czerwonych". Dochodziło do tragicznych starć ojca z synem, brata z bratem. Ciepłe noce czerwca 1918 r. gorzały łunami rozpalonymi w miejscach licznych bitew. Kontrrewolucja miała wojska znakomicie wyszkolone, a na dodatek wsparte żołnierzami niemieckimi, którzy przybyli ratować nacjonalistyczną Ukrainę. Wokół Rostowa rozgorzała wielodniowa mordercza walka. Pożary, zgliszcza chutorów, trupy, których nie było czasu grzebać, na dodatek przeraźliwy upał dni i gęsta parność nocy - oto realia i klimat owych rewolucyjnych chwil. Wojska czerwone zepchnięte zostały na przedpola Rostowa, a następnie do samego miasta. Dwie: noce i jeden dzień leżał czerwonoarmista Edward Stokowski między grobami na starym rostowskim cmentarzu i ostrzeliwał sie ze swego kawaleryjskiego karabinka. Kiedy Czerwona Armia otrzymała rozkaz przeprawienia się przez Don, oddział, w którym walczył Edward Stokowski, spełniał ro!ę osłony. W warunkach, w jakich odbywała się walka, rozkaz taki był niczym innym jak świadomym poświęceniem małej grupki ludzi po to, by uratować większość. O tym, w jaki sposób odbywała się przeprawa przez Don, jak walczyły oddziały, którym wyznaczono zadanie osłony, niech opowie sam uczestnik walk. "Otrzymałem od dowódcy II zwodu naszej roty rozkaz zagrodzenia drogi Niemcom, którzy parli na główną ulicę miasta Sadowaja, ciągnącą się od dworca kolejowego. Przebiegliśmy ulicę w pojedynkę. Mnie podczas przebiegu osłoniła krowa, która wydostała się z rozbitego transportu i jak oszalała pędziła ulicami. Ja przebiegłem zwierzę padło pod kulami... W niedużej odległości przez szpary w parkanie zobaczyłem Niemców biegnących w naszym kierunku. Mój dowódca zwodu na ostrzegawczy okrzyk "germańcy!" kropnął w nich z ręcznego karabinu maszynowego. Niemcy skierowali ogień w naszą stronę. W pewnej chwili dowódca zachwiał się przy parkanie. Wypuścił z rąk karabin maszynowy. Znajdowałem się najbliżej, więc chwyciłem karabin i przez szpary w płocie wypatrywałem wroga. W odległości kilkunastu metrów poderwało się do skoku kilku Niemców. Wziąłem ich na muszkę, pociągnąłem za spust. Upadli i już nie wstali. Ogień nieprzyjaciela wzmógł się. Jeden z naszych oficerów krzyknął do starszego wiekiem podoficera, aby wziął od "malczyszki", to znaczy ode mnie, kulomiot i powstrzymał atak. Pozycja nasza była nie do utrzymania.

Rewolucji

Październikowej

Wycofaliśmy się powoli do śródmieścia, w kierunku przystani, a potem zwodzonego mostu na rzece. Nasze oddziały szybko forsowały Don. Było już popołudnie, słońce grzało mocno. "Biali" ostrzeliwali gęsto naszych, płynących małymi krypami i łodziami, barkami i zbitymi naprędce tratwami. Co chwila któryś z naszych rażony kulą wypuszczał z rąk wiosła. W pewnej chwili środek zwodzonego mostu, przez który pospiesznie przechodziły nasze oddziały, unosi się w górę. Dwie części mostu rozchodzą się, wiszą w powietrzu, w środku powstaje przepaść. Żołnierze rzucali się wpław, aby osiągnąć zbawczy brzeg. Niestety nie stanowił on wcale osłony dla wycofujących się. Ciągnęły się tu odkryte mokradła, na których nasi stanowili łatwy cel dla karabinów maszynowych wroga. Gryźliśmy z wściekłości palce nie widząc możliwości osłonięcia przeprawy. Na szczęście wróg nie miał odwagi pójść w ślady naszej przeprawy i ścigać czerwonych oddziałów. W pewnej chwili spostrzegłem przerażony, że lufa mojego karabinka jest gorąca, a jej wylot rozdarty. Dowódca roty kazał mi natychmiast przerwać ogień, a karabin wrzucić wraz z ładownicami do rzeki. Słońce chowało się Już za horyzont. Nastąpiła cisza, a my jak żałobnicy po stracie najbliższych grupkami odchodziliśmy od brzegu rzeki. Dowodzący osłoną ewakuowanych oddziałów Czerwonej Armii kazał nam usunąć wszelkie oznaki wojskowe i bez czapek i broni rozproszyć się po mieście. Każdy miał radzić sobie sam, aby nie wpaść w ręce wroga". Tak zakończył się jeden z etapów walki, historycznej walki nad Donem. Po wycofaniu się Czerwonej Armii za Don, Edward Stokowski wraz ze swoim dowódcą, Serbem, udali się do miasta zostawiając wszystko co mogłoby zdradzić ich przynależność do rewolucyjnej armii. Na ulicy Sadowaja oczom ich przedstawił się nie zwykły widok. Środkiem jezdni ciągnęły w kierunku dworca oddziały niemieckie poprzedzane przez kozackie kibitki. Potem jechały oddziały kawalerii kozackiej i maszerowała "biała" piechota. Burżuazja Rostowa dotąd niewidoczna i cicha teraz wyległa tłumnie na ulice, zapełniła balkony. Witając entuzjastycznie Niemców sypała na nich kwiaty, fetowała okrzykami i oklaskami. Błądząc po ulicach dwaj rozbrojeni czerwoni żołnierze doczekali wieczoru. Minęli unieruchomiony dworzec, płonące wagony, jakiś obrabowany transport kolejowy, wokół którego walaty się rozprute worki cukru, i udali się do warsztatów kolejowych skąd dobiegało rytmiczne stukanie młotków. Zaryzykowali i zwrócili się do starszego robotnika, aby dopomógł im uzyskać ubranie. Trafili dobrze. Zostali poczęstowani herbatą i zaopatrzeni w strój roboczy. Późnym wieczorem wyprowadzono ich w kierunku stojących na bocz

nicy wagonów towarowych, w których "kwaterowali" uchodźcy z Polski, Białorusi, Łotwy, Litwy i Ukrainy. Przewożeni z miejsca na miejsce po wielekroć przeżywali wydarzenia rewolucyjne. Wśród nich właśnie obaj czerwonoarmiści mieli przeczekać najgorszy czas. Edward położył się na półkę w jednym wagonie, jego dowódca w drugim. Nocą przebudziło go mocne szarpnięcie i niemieckie szwargotanie. Uzbrojony żołdak zabrał mu solidne buty, a zostawił swoje z oderwanymi zelówkami. Bano wszystkich wyprowadzono z wagonów i pognano przez Bostów w kierunku osiedla barakowego. Tu mieli oczekiwać na dalsze rozkazy. Panował głód. Głównym pożywieniem były ryby, kotlety z mączki rybnej itd., a posiłek taki popijało się kilkunastoma szklankami gorącej wody zabarwionej jakąś miksturą mającą imitować napar z herbaty. Młodzi w obawie przed aresztowaniem opuszczali na dzień baraki i gromadzili się na pobliskim cmentarzu, skąd rozciągał się widok na piękny, młody las okolony zewsząd łąkami. Ukryci na cmentarzu spostrzegli pewnego dnia, że pod ścianę lasku poczęły zajeżdżać ciężarówki z ludźmi w bieliźnie, z rękoma związanymi drutem. Na nieszczęśników tych rozpoczęli szarżę konni białogwardziści i poczęli rąbać bezbronnych szablami. Do tych, którzy padli i dawali oznaki życia, podjeżdżali następnie konno oficerowie niemieccy i dobijali ich strzałami z pistoletów. Krzyki mordowanych i jęki rannych słychać było przez kilkanaście dni. O wynikach tej okrutnej masakry powiadomił Bostów dowódca wojskowy, który w specjalnie rozplakatowanych ogłoszeniach informował, że "w walkach zabito około trzech tysięcy bolszewików, dwa tysiące wzięto do niewoli, a spośród jeńców rozstrzelano 1700!" Któregoś dnia, kiedy bezczynne oczekiwanie dawało się już solidnie we znaki, usłyszeli wróżącą nadzieję kanonadę. Pociski rozrywały się na ulicach. Okazało się, że kiedy Niemcy i wojska Antona Denikina przekroczyły Don, aby zająć położoną po drugiej stronie stację kolejową Gniłowskaja, do ataku ruszyli czerwonoarmiści. Pobili ich na tych samych moczarach naddońskich, na których poległo tylu żołnierzy Armii Czerwone]. Odwet był pełen. Straty nieprzyjaciela ogromne. Jesienią 1918 r. władze kontrrewolucyjne zezwoliły wreszcie oa opuszczenie baraków. Na odjeżdżających czekały po drugiej stronie Donu wagony towarowe. Po prowizorycznym moście prawie przez cały dzień ciągnął korowód z dziećmi i tobołkami. Zapakowani do wagonów oczekiwali na odjazd. Nastąpił on dopiero trzy doby później. N ikt nie zatroszczył się o to, aby nakarmić ten wygłodniały transport. Wreszcie pociąg ruszył w kierunku Ukrainy. W czasie jazdy

Edward Stokowskidotarła do nich wieść o zamachu na życie przywódcy rewolucji - Włodzimierza Lenina. Podczas rozmów, jakie toczyli między sobą młodzi, wielu z nich podjęło postanowienie o zaciągnięciu się do Czerwonej Armii.

Edward Stokowski OmIjając zajęte przez kontrrewolucję miasta dotarł w listopadzie 1918 r. do Sławiańska i nocą zapukał do domu rodziców. Miasteczko żyło pod terrorem kontrrewolucjonistów. Huta była nieczynna. Bobotnicy chwytali się każdej pracy. Pamiętano jednak o tych, którzy rozniecili płomień rewolucji i zrzucili cara. Kilku rewolucjonistów, którym groziło niebezpieczeństwo, hutnicy ukrywali w wygasłych komorach podziemnych. Pod koniec 1918 r. do Sławiańska wkroczyła upragniona Czerwona Armia. Młodzi, a wraz z nimi Edward Stokowski, ponownie wstąpili do rewolucyj nych oddziałów . Wraz z innymi pułkami Polacy ze Sławiańska brali udział w wyzwalaniu miast guberni Połtawskiej i Charkowskiej, w początkach 1919 r. walczyli o Kijów, dobijali uciekających na zachód Niemców. Z początkiem stycznia 1920 r. Edward Stokowski powrócił do Sławiańska i rozpoczął pracę jako majster w hucie szkła "Begina". Był czynnym działaczem Komunistycznego Związku Młodzieży, a później sekretarzem

Sylwetkiuczestników

Związku Zawodowego Hutników i Chemików. Z chwilą oddelegowania go do Związku powstały warunki do rozpoczęcia nauki. Ż dawna upragnione marzenie zaczęło się spełniać. Edward zdał w Sławiańsku egzamin maturalny. Kolejny etap życia zaczyna się w 1922 r.

Rodzina Stokowskich powraca do kraju.

Edward podejmuje pracę w hucie szkła w Wołominie, tam też jest czynnym członkiem Organizacji Młodzieży Towarzystw Uniwersytetów Ludowych. U boku towarzyszy partyjnych podejmuje walkę, która w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich zakończyła się zwycięstwem. Jako jeden z przywódców strajku hutników zostaje usunięty z pracy i zaopatrzony w "wilczy bilet". W tym czasie znany jest jako działacz Polskiej Partii Socjalistycznej - Lewicy i Klasowych Związków Zawodowych na terenie Puław i Nałęczowa. W Nałęczowie wespół z towarzyszami z Komunistycznej Partii Polski bierze czynny udział w organizowaniu robotniczych manifestacji, demonstracji, pochodów pierwszomajowych. Za tę właśnie działalność uznaną przez władze sanacyjne za wywrotową zwolniony został z pracy i wydalony z powiatu puławskiego. Przybył do Warszawy i tu pracował w grupie jednego z wybitnych przywódców Polskiej Partii Socjalistycznej Stanisława Dubois. W ostatnich kilku latach przed wybuchem II wojny światowej (1939) zadaniem tej grupy było organizowanie pomocy dla walczącej Hiszpanii, werbunek ochotników, gromadzenie funduszu solidarnościowego itp. Rok 1 zastał Edwarda Stokowskiego w Warszawie. Podczas walk w jej obronie został ranny, w takim stanie wzięty do niewoli i wywieziony do obozu. W roku 1940 wrócił z Niemiec do stolicy i natychmiast nawiązał kontakt z ruchem oporu. Był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej ściśle współpracującej z Polską Partią Robotniczą. Podczas Powstania Warszawskiego walczył w szeregach Armii Ludowej. Wyzwolenie zastało go po praskiej stronie Wisły. Stąd udał się do Lublina, gdzie wstąpił w szeregi I Armii Wojska Polskiego i przydzielony został do artylerii przeciwlotniczej.

Rewolucji

Październikowej

Brał udział w walkach o wyzwolenie Warszawy i w zwycięskim pochodzie sojuszniczych wojsk radziecko-polskich aż do Wału Pomorskiego. Tu zastał go rozkaz, na mocy którego skierowany został do służby w Milicji Obywatelskiej. Od kwietnia 1945 r. Edward Stokowski był komendantem powiatowym Milicji Obywatelskiej w Śremie. Wkroczył w ten sposób w nowy, ważny etap życia i pracy - etap współuczestniczenia w tworzeniu i umacnianiu władzy ludowej. Brał między innymi udział w likwidacji słynnej bandy "Błyska" działającej na terenie Wielkopolski. Do najprzyjemniejszych przeżyć, jakie zapisały się w pamięci z okresu śremskiego, należy inspekcja garnizonu, której dokonał generał Karol Swierczewski. Ostatnia funkcja w Milicji Obywatelskiej, to stanowisko zastępcy komendanta wojewódzkiego w Poznaniu. Z służbą w Milicji Obywatelskiej rozstał się Edward Stokowski w 1947 r. W kwietniu 1948 r. wybrany został przewodniczącym Prezydium Rady Miejskiej w Poznaniu i pełnił te obowiązki do czerwca 195) r. W Poznaniu był także członkiem władz wojewódzkich Polskiej Partii Socjalistycznej, sprawując funkcję sekretarza organizacyjnego. Do roku 1952 przebywał w Zielonej Górze jako przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. Po powrocie do Poznania pracował jakiś czas w Zarządzie Przemysłu Maszyn i U rządzeń Młyńskich, a następnie w Hucie Szkła w Antoninku. Od roku 1956 przeszedł do pracy w Komitecie Dzielnicowym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Nowe Miasto, gdzie pełnił funkcję sekretarza do spraw propagandy do 1959 T., w którym to roku przeszedł na zasłużony wypoczynek. Edward Stokowski, pseudonim "ErikMarszałek", major Wojska Polskiego, posiada liczne odznaczenia bojowe i cywilne. Pośród nich nad jego biurkiem w mieszkaniu przy ul. Przybyszewskiego na naczelnym miejscu umieszczony został Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.

Zebrał: Henryk Jantosżałobnejkarty

STANISŁAW

W dniu 8 października 1%6 r. zmarł Stanisław J arocki - znakomity malarz i scenograf. Śmierć jego wzbudziła szczery żal w środowisku teatralno-muzycznym Poznania, zarówno wśród artystów, j ak i szerokich rzesz miłośników scen poznańskich. Twórcza działalność Stanisława J arockiego związana było przez dziesiątki lat najściślejszymi więzami z poznańskimi teatrami, a szczególnie z Operą im. Stanisława Moniuszki. Stanisław Jarocki urodził się w dniu 10 listopada 1887 r. we bwowie, gdzie po ukończeniu gimnazjum odbył studia w Państwowej Szkole Malarstwa Artystycznego i Dekoracyjnego, pracując pod kierunkiem J. Bałły, W. Krycińskiego, St. Reychana, i Wł.

Rybkowskiego. Pierwsze prace artystyczne J arockiego to wykonanie polichromii w licznych kościołach i cerkwiach Lwowa, Stryja i Drohobycza. W roku 1913 artysta - wraz ze swym mistrzem J. Bałłą - podjął się odpowiedzialnego zadania rekonstrukcji starych fresków w Bojanie (blisko Sofii). Młodego artystę absorbowała jednak w coraz to większym stopniu inna dziedzina sztuk plastycznych: scenografia. Zaczarowany świat teatru wciągnął bez reszty i ju;: na zawsze Stanisława J arockiego. Tę fascynującą działalność rozpoczynał w przełomowym okresie kształtowania zasad nowoczesnego widowiska teatralnego, gdy stanowisko "dekoratora" zajmował scenograf - jeden z twórców integralnego spektaklu scenicznego. Początkowo J arocki pracował na scenach lwowskich pod kierunkiem rutynowanych plastyków: St. Jasieńskiego i F. Wygrzywalskiego. W początkach pierwszej wojny światowej (1914) wyjechał do Odessy, gdzie pracował jako scenograf Opery, a następnie po przeniesieniu się do Charkowa - Teatru Dramatycznego. Po zakończeniu działań wojennych wrócił do kraju. Pracował krótko w Warszawie, a w 1922 r. przeniósł się do Poznania. Tutaj związał swoją działalność artystyczną z Operą poznańską i działalność ta wyznaczała odtąd drogę życiową artysty. Pierwszą pracą scenograficzną Stanisława

JAROCKI

J arockiego w Operze poznańskiej (dyrektor Adam Dołżycki) była bizetowska Carmen w kwietniu 1922 r. Szczególne sukcesy odnosił J arocki w świetnym okresie Opery poznańskiej, gdy dyrektorem był Piotr Stermicz- Valcroeiata. znakomite prace scenograficzne J arockiego w znacznym stopniu przyczyniły się do wielkich sukcesów licznych inscenizacji; wystarczy przytoczyć tu pamiętną prapremierę Legendy Bałtyku Feliksa Nowowiejskiego (28 II 1924 r.). Wśród niezliczonej ilości wybitnych osiągnięć Stanisława J arockiego wymienić trzeba scenografię do Borysa Godunowa Modesta Musorgskiego, Otella i Traviaty Giuseppe Verdiego, Wesela Figara Wolfganga A. Mozarta, Casanovy oraz Erosa i Psyche Ludomira Różyckiego, Giocondy Amilcara Pon

Z żałobnej kartychielliego, Ariadny na Naxos Ryszarda Straussa. Po premierze offenbachowskiegQ3 Oifeusza w piekle ówczesny recenzent Zygmunt Latoszewski pisał: "Największy i niewątpliwie zasłużony sukces odniosły dekoracje Jarockiego, udowadniającego po ra nie wiadomo który, jak pomysłowym i wytrawnym jest artystą". Poza pracą w Operze artysta współpracował z poznańskim Teatrem Polskim (dyrektor - Bolesław Szczurkiewicz). W latach 1929-1939 z bogatej inwencji Stanisława J arockiego korzystały: Teatr Łódzki Stanisławy Wysockiej, a także sceny warszawskie: Teatr Narodowy, Opera i TeatrPolski. Punktem kulminacyjnym tych latt było niewątpliwie uzyskanie w 1937 r. Grand! Prix na wystawie dekoracji teatralnych Wf Paryżu za inscenizacje plastyczne do Kordiana Juliusza Słowackiego i Sprzysiężenia Fiesca w Genui Fryderyka Schillera.

Po zakończeniu drugiej wojny światowej (1945 r.) znakomity artysta podjął pracę jakoi scenograf w teatrach dramatycznych J eleniej Góry i Poznania. Od roku 1947 współpracował z Operami: bytomską, wrocławską i poznańską. Z nazwiskiem Stanisława

J arockiego WląZą się nierozerwalnie wspaniałe sukcesy Opery poznańskiej z okresu dyrekcji Waleriana Bierdiajewa. N ajcenniejsze z nich to: Kniaź Igor Aleksandra Borodina, Otello Giuseppe Verdiego, Jezioro łabędzie Piotra Czajkowskiego i Manon J ules Masseneta. Gdy dyrekcję Opery poznańskiej przejął Zdzisław Górzyński do długiego szeregu sukcesów scenograficznych J arockiego dochodzą premierowe oprawy: Legendy Bałtyku Feliksa Nowowiejskiego, Wolnego strzelca Karola M .Webera, Lakme Leo Delibesa, Holendra tułacza Ryszarda Wagnera i ParU Stanisława Moniuszki.

W osobie Stanisława J arockiego teatr w Polsce stracił wybitnego artystę, którego głębokie zrozumienie praw sceny, poczucie estetyki, kultura i żarliwa pasja twórcza stworzyły piękną kartę w dziejach polskiej scenografii. Zmarły odznaczony był Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżami: Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Honorową Odznaką Miasta Poznania i Honorową Odznaką Teatru Narodowego w Warszawie.

Bogdan Ciszewski

WSPOMNIENIE O GERTRUDZIE KONATKOWSKIEJ

Jakże tu w nieudolnych słowach zobrazować pełnię szlachetnej prawości i niestrudzonej pracowitości, jaką odznaczało się życie znakomitej pianistki i zasłużonego pedagoga, prof. Gertrudy Konatkowskiej. Zycie to tętniło do ostatniego tchnienia tak mocnym i zdecydowanym rytmem, że nam wszystkim, którzyśmy darzyli Ją miłością i przywiązaniem bez granic trudno uwierzyć, że nie ma Jej już między żyjącymi. W sercach ogromnej rzeszy Jej szczerych przyjaciół i wdzięcznych uczniów pozostanie zawsze żywe, zaszczepione przez Nią umiłowanie najwyższego i najszlachetniejszego piękna, któremu na imię Muzyka. Służyła jej wiernie od swych najwcześniejszych lat, kiedy jako mała dziewczynka koncertowała już w bliskim Jej gronie berlińskiej Polonii, aż do ostatnich dni swego pracowitego życia, kiedy resztki nadwątlonych ciężką chorobą sił poświęcała swoim "drogim dzieciom", jak nazywała młode - studiujące pod Jej kierunkiem pokolenia pianistów. Okazywała im zawsze wiele serdecznej troski. J ej wyrazem jest ostatnia prośba Gertrudy Konatkowskiej skierowana za pośrednictwem Rektoratu Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej do ministra kultury i sztuki. Pisała ją zaledwie na dwa miesiące przed śmiercią, będąc już od roku na zasłużonej emeryturze. Proste, służbowe słowa petycji, które układała w pełni świadomości opuszczających Ją sił, wzruszają prawdziwie matczyną troską o swych ostatnich studentów. Znalazłem je po zgonie przezacnej Profesorki w pedantycznie przez Nią składanych aktach: "Uprzejmie proszę o umożliwienie mi doprowadzenia do dyplomu studentów, których prowadziłam od I. roku studiów. . ." W słowach tych przejawia się nie tylko szczera troska, lecz także nieugięta siła woli, która przez całe życie kształtowała nieskazitelny charakter Gertrudy Konatkowskiej. Znałem Ją od dawna, należałem do grona najbliższych Jej przyjaciół. Wiem, jak często w ostatnich miesiącach swego cennego dla polskiej kultury muzycznej życia przezwyciężała ogrom narzucanego Jej nieuleczalną chorobą cierpienia na rzecz twardego, ale zawsze chętnie podejmowanego obowiązku. Stając wobec niego, była zawsze zdecydowana.

Stanowczą postawę zajmowała również wtedy, kiedy chodziło o cudze dobro, o dobro nawet nie najbliższych Jej osób. Skoro tylko była świadkiem krzywdzącego postępowania lub dyskusji pozbawionej etycznych podstaw, przerywała szorstko: "Tak się nie robi". Po czym następowało dłuższe, pełne życiowej mądrości pouczenie. Jej prawdomówność mogła się wielu ludziom nie podobać. Jednak każdy mógł oczekiwać, może nie zawsze przyjemnej do usłyszenia, ale zawsze szczerej prawdy. Będąc jej niewzruszoną wyrazioielką, była głęboko przeświadczona o "prawdzie" wszelkich swych poczynań. Niczym nie skrępowaną prawdę szczerego, artystycznego przeżycia objawiała w pozbawionej nawet cienia egzaltacji mocnej i przekonywającej, a niekiedy nad wyraz subtelnej interpretacji wykonywanych dzieł fortepianowych. Takiej również nieustępliwie domagała się od swych uczniów. Wielu z nich rzetelną wiedzę muzyczną i pełne zgłębienie tajemnic właściwego przekazywania dzieła muzycznego zawdzięcza niezrównanemu pedagogowi, jakim była Gertruda Konatkowska. Prawdą przepoiła obie dziedziny swej bogatej działalności - artystyczną i pedagogiczną. Inną cechą Jej godnego naśladowania charakteru była rzadko spotykana u tak jak Ona wybitnych postaci - skromność. Pisząc swój życiorys, mogła go ująć przynaj - mniej w kilkunastostronicową epistołę. Tyle było przecież w Jej życiu spraw ważnych i godnych podkreślenia, iż mogła je opisai na wielu setkach stronic obszernego pamiętnika. Bez wątpienia byłby on dla niejednego z gorących wielbicieli j ej wielkiego talentu wartościową i najbardziej interesującą lekturą. Gertruda Konatkowska zapisała swym życiorysem tylko dwie kartki listowego papieru. Znajdujemy na nich wszystko, co uznała za konieczne, by samej o sobie napisać. Przeczytajmy go w całości:

" Życiorys Gertrudy Konatkowskiej.

" Urodzona 23 czerwca 3895 r. w Berlinie · ukończyłam lo-klasową średnią szkolą w Berlinie w r. 1911. Celem wydoskonalenia sie. w jeżyku ojczystym przebywałam w latach 1905 i 1912/13 w Krakowie (Liceum Kaplińskiej). "Studia muzyczne fortepianowe odbyłam 20 roku 1910 w konserwatorium Klindwortn-Scharwenka (u pro! Meyer-Mahra), 1914-17 w Państwowe) Akademii Muzycznej w Berlin ie-Charlottenb urg, w r. 1917 uzyskałam dyplom wirtuozowski. Grę skr:rypcową studiowałam u S. Ceslara (koncertmistrz Bluethnerowskiej orkiestry), u Wierzchowskiego (Kraków), Tadeusza Szulca (Berlin), grą organową w Akademii Muzycznej u pro! Beckera, uczęszczając jednocześnie na

wykłady murykologiczne Uniwersytetu Berlińskiego u pro! Hermanna Kretschmara. "Po uzyskaniu dyplomu Z gry fortepianowej w r. 1917 byłam asystentką prof. R. Roeslera.

"W r. 1920 opuściłam Berlin udając się na stałe do Poznania, dokąd zaangażował mnie Henryk Opieński, dyrektor państwowej Akademii Muzycznej. W tej uczelni pracuję do dnia dzisiejszego. "Moja działalność artystyczna datuje sie od roku 1917, recitale fortepianowe, koncerty kameralne, udział w symfonicznych koncertach, audycje radiowe od r. 1934, koncerty szkolne w poznańskim, szczecińskim, bydgoskim i zielonogórskim województwie. "Poza koncertami w kraju miałam występy za granicą: w Niemczech, Jugosławii, Czechosłowacji, Francji, na Węgrzech.

" Wygłaszałam referaty szerząc kułturę muzyczną na terenie Wielkopolski, a także w Niemczech i na Węgrzech (Debrecen Nyari Egietan). 1963 byłam w roli pianistki-akompaniatorki Z Chórem Stuligrosza w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. "Jako konsultant pracuję ze szkołami muzycznymi w Poznaniu, Szczecinie, Zielonej Górze, Kaliszu, Bydgoszcry i Toruniu.

"W roli jurora brałam udział w konkursach: Bachowskim w Poznaniu (1950), Mozartowskim w Katowicach (1956) i Paderewskiego w Bydgoszczy (1961).

Z żałobnej karty

"W r. 1956 prryznano mi tytuł docenta, " W r. 3858 zostałam profesorem nadzwyczajnym. "Odznaczenia: 1952 - Złoty Krzyż Zasługi.

1957 - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, 1957 Złota Odznaka Honorowa Miasta Poznania, 1960 Nagroda Wojewódzka w dziedzinie muryki prryznana mi przez Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu. Gertruda Konatkowska

Poznań, dnia

XI 2963".

Jakże inaczej w porównaniu ze zwarta, formą faktów przekazanych nam przez Gertrudę Konatkowska w swym życiorysie wygląda świadectwo ukończenia Akademii Muzycznej w Berlinie, które - choćby z czysto urzędowego tytułu, powinno być z-więzłe i suche. Wystawione 17 marca 1917 r. w przekonujących słowach przedstawia w pełni dojrzałą i wybitną artystkę, jaką się zachwycaliśmy. Przytaczam tylko niektóra fragmenty opinii zawartej w dyplomowym świadectwie: "Panna Konatkowska jest obdarzona wszechstronnym talentem muzycznym, drogą niestrudzonej pilności i wybitnymi uzdolnieniami pianistycznymi osiągnęła wysoki poziom wiedzy. Wielka inteligencja łączy się w parze z jej wrażliwością, a niezawodną techniką gry pozwalającą jej przezwyciężać największe trudności, wywiązuje się w doskonały sposób z muzycznego zadania. Dysponuje pięknym, pełnym śpiewności tonem i perlistą biegłością techniczną. Wysokie te zalety wskazują na jej poważne dążenia artystyczne i budzą najwspanialsze nadzieje na przyszłość. "Panna Konatkowska wykazała wielką gorliwość w studiach harmonii, kontrapunktu i nauki o formach muzycznych. Osiągnęła biegłość w modulacji, posiada pewność w określaniu akordów, każdą melodię potrafi zharmonizować na dwa, trzy i cztery głosy. Dobrą wiedzę uzyskała w nauce imitacji, kanonu i fugi, posiada doskonały słuch muzyczny. "W transponowaniu chorałów i motetów w starych kluczach, kwartetów smyczkowych i dzieł symfonicznych na fortepianie Panna Konatkowska wykazuje się godną pochwały umiejętnością. "Gra organowa. Wielkie utwory Bacha i Mendelssohna wykonuje z dużym muzycznym wyrazem i pełną odpowiedniego smaku rejestracją. Występując często jako organistka, przyswoiła sobie dobrą praktykę". Tak oto wygląda porównanie bogatego w fakty życiorysu własnoręcznie napisanego przez Gertrudę Konatkowska z suchym świadectwem ukończenia przez Nią studiów muzycznych. W swym życiorysie Gertruda Konatkowska

skromnie pominęła niezwykle ofiarną działalność okupacyjną. A każdemu z muzyków poznańskich, któremu przypadło doznać goryczy poniżenia ze strony bezlitosnego okupanta, wiadomo że Gertruda Konatkowska była sercem konspiracyjnego życia muzycznego naszego zniewolonego miasta. Przygnębionych krzepiła niewypowiedzianą mocą swej niezrównanie pięknej muzyki wykonywanej w konspiracyjnie organizowanych koncertach. Stefania Góral-Kopeciowa, Irena Kujawa-Schubertowa, Halina Zytkiewiczówna, Hanna Zytkiewicz- Banaszakowa, Hanna Szulc-Wojciechowska, Mieczysław Wojciechowski, Irena Wyrzykowska- Mondelska i wielu, wielu innych kształciła muzycznie mimo wyraźnego zakazu władz hitlerowskich. Jeśli mogłem i moje zdolności muzyczne rozwinąć dzięki takim pedagogom, jak Maria Trąmpezyńska, Walerian Bierdiajew i Adolf Chybiński, to najwięcej zawdzięczam mej niezapomnianej Mistrzyni, jaką od roku 1940 aż do ostatnich chwil swego życia była dla mnie Gertruda Konatkowska. Od pierwszej godziny rozpoczętych pod jej nieocenionym kierownictwem mych studiów muzycznych otoczyła mnie pełną troski opieką. Powściągliwa w pochwałach była dla mnie często najsurowszym krytykiem. Wierząc Jej bezgranicznie, nie zniechęcały mnie Jej wysokie wymagania. Zresztą nie chodziło tu tylko o mnie. Zrozumiałem, że przygotowuje mą wytrwałość do solidnej służby dla najwspanialszej ze sztuk, dysponującej nieporównanym pięknem barw i dźwięków, akordów i melodii, pod której wpływem człowiek czyni się lepszym, szlachetniejszym. N auczyła nas wszystkich sztuki koncertowania z równą godnością i powagą niezależnie od tego, czy w najmniej szych miasteczkach Wielkopolski, czy na największych estradach świata. Kiedy w roku 1963 zaproponowałem Jej udział w podróży artystycznej Chóru Chłopięcego i Męskiego po Stanach Zjednoczonych Ameryki i Kanadzie, zgorszony mą nader śmiałą propozycją ściągnięcia znakomitej pianistki i wybitnego pedagoga do roli akompaniarki, odpowiedziała: "Czy wystąpię jako solistka, czy też zaakompaniuję do śpiewu chłopców, tak samo, jak oni, służyć będę muzyce przez wielkie M". Dla Gertrudy Konatkowskiej nie istniały sprawy małe. N ajwyższą wagę posiadało zarówno Jej wykonania artystyczne oparte o podziwu godne wirtuozostwo i muzykalność, jak i jej nieocenione wartości pedagoga. Głęboka wiedza, wszechstronność zainteresowań, szerokie horyzonty, wielka kultura i urok osobisty, a przede wszystkim bezpośredniość jednały Jej niezliczonych przyjaciół, którzy wypowiadali przed Nią swe radości i troski.

Drzwi Jej mieszkania były zawsze szeroko otwarte dla potrzebujących pomocy i rady. Nie pozbawiała jej nikogo. Kto nie mógł przybyć do Niej osobiście, pisał listy. Niestrudzenie odpisywała na wszystkie, żadnego nie pozostawiając bez odpowiedzi. Tylko najbliższe grono Jej przyjaciół wiedziało, ile godzin zasłużonego wypoczynku nocnego poświęcała załatwianiu korespondencji. Niekiedy znużona zasypiała z opartą o biurko głową. Tak zastawał Ją często brzask budzącego się poranka. Trudno zrozumieć, skąd przy tak intensywnym i nabrzmiałym w ogromne wartości trybie życia, jakie prowadziła Gertruda Konatkowska, czerpała siłę żywotności, temperamentu, jasności myśli, niezachwianej równowagi, pogody ducha, wielkiej życzliwości dla innych. Czy źródłem Jej sił była poezja muzyki, którą uszlachetniła nie tylko swoje

życie? Oto może najprostsza odpowiedź: Czuła się potrzebną i ta świadomość była bodźcem Jej niestrudzonej , wszechstronnej działalności: Nawet ciężka choroba nie mogła J ej zwyciężyć do tej chwili, kiedy pracowała. Z momentem przejścia na zasłużoną emeryturę (l października 1%5 r.) zdała sobie sprawę, że dokonała wszystkiego, co nazwała w swym życiu powołaniem. Wypełniła swe życie najwartościowszą muzyką, przepoiła nią serca niezliczonych swych uczniów, czym zasłużyła się wielce polskiej kulturze muzycznej. Rok później - 29 października 1%6 To, pożegnała się z nami na zawsze.

Pamięć o Gertrudzie Konatkowskiej będzie żywa aż do tej chwili, kiedy i my przekroczymy ostatni próg naszego życiowego powołania.

Stefan Stuligrosz

SESJE RADY NARODOWEJ M. POZNANIA POŚWIĘCONE PROBLEMOM ŻYCIA KULTURALNEGO ORAZ PLANOWI ROZWOJU GOSPODARKI MIASTA W LATACH 1966-1970

XII Sesja Rady Narodowe] m. Poznania, jaka odbyła się 27 października 11% r. w Sali Wielkiej Pałacu Kultury im. Wojciecha Bogusławskiego, poświęcona była w całości problemom życia kulturalnego w Poznaniu. Obok radnych, wzięli w niej udział: kierownik Wydziału Kultury Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Wincenty Krasko, dyrektor generalny Ministerstwa Kultury i Sztuki - Stanisław Balicki, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Edward Zimmer , delegaci na Kongres Kultury Polskiej, przedstawiciele instytucji kulturalnych miasta. Pierwszą część sesji transmitowała Telewizja Poznań w programie lokalnym. Program odbierany był przede wszystkim w szkołach średnich w ramach lekcji z wychowania obywatelskiego. Kilkanaście dni przed sesją radnym i działaczom ruchu kulturalno-artystycznego dostarczono barwnie wydaną przez Wydawnictwo Poznańskie broszurę pt. Podstawowe · problemy życia kulturalnego w Poznaniu zawierającą sprawozdanie z działalności kulturalnej w Poznaniu w latach 1%1-1%5 oraz szkic kierunków rozwoju kultury w latach 1%6-"'1970. Otwarcia obrad dokonał o godz. 10.00 stały przewodniczący sesji, radny Marian Paluchowski. Udzielił on głosu wiceprzewodniczącej Prezydium, radnej Władysławie Klawiter , która wygłosiła obszerne zagajenie dyskusj i. "Nasza sesja - powiedziała radna na wstępie - poświęcona problemom życia kulturalnego Poznania odbywa się w wyjątkowo sprzyjającym okresie. Zaledwie kilkanaście dni temu zakończyły się w Warszawie obrady Kongresu Kultury Polskiej. Jesteśmy wiec w tym szczęśliwym położeniu, że możemy w pełni korzystać z nieprzebranego bogactwa myśli i postulatów, jakie są rezultatem Kongresu.

"Bogata, bardzo żarliwa dyskusja, tocząca się w atmosferze wielkiej odpowiedzialności za losy kultury polskiej, pozwoliła nam nie tylko na pełniejszą ocenę przebytej drogi, na rzetelną analizę stanu posiadania, ale, co jest dla nas szczególnie istotne, uczynienie poważnego kroku naprzód w wytyczaniu głównych kierunków rozwoju kultury na najbliższe lata. Kongres Kultury Polskiej był wielkim świętem tych wszystkich, którzy tworzą i upowszechniają kulturę, a jednocześnie był ważkim wydarzeniem w życiu całego narodu. Dyskusja, w której obok twórców kultury i naukowców zabierali głos inżynierowie, ekonomiści i działacze gospodarczy, uświadomiła nam raz jeszcze z całą wyrazistością tę oczywistą już dla nas prawdę, że kultury nie wolno traktować w oderwaniu od całokształtu życia politycznego i gospodarczego kraju. Warto o tym pamiętać dziś, kiedy oceniać będziemy nasze osiągnięcia, kiedy mówić będziemy o zadaniach i potrzebach życia kulturalnego naszego miasta. "W ramach ostatniego roku obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego - mówiła dalej Władysława Klawiter - iw związku z przygotowaniami do Kongresu Kultury Polskiej, a ostatnio i naszej sesji, odbyło się w mieście szereg spotkań, narad i konferencji naukowych, które rzuciły nowe światło na rolę, jaką w życiu Poznania i Wielkopolski odegrała działalność kulturalna. My mieszkańcy Ziemi Wielkopolskiej, ziemi, która tyle.wniosła do ogólnonarodowego skarbca kultury, wiemy dobrze czym może być, czym była dla naszego narodu jego kultura. Wiemy dobrze o tym, że kultura była tam czynnikiem, który w ciężkich latach niewoli i upodlenia pozwolił przetrwać naszemu narodowi, była czynnikiem jednoczącym naród w latach rozbiorów."

N astępnie radna Władysława Klawiter dokonała syntetycznego przeglądu najważniej - szych osiągnięć kulturalnych Poznania i WielkopoIski na przestrzeni dziejów. Zatrzymując się dłużej nad problematyką kulturalną lat 1945-1966, mówczyni powiedziała: "Ostatnie dwudziestolecie przyniosło wiele istotnych przemian, które zadecydowały o nowym obliczu kulturalnym naszego miasta. Poznańskie instytucje artystyczne osiągnęły wysoką rangę w kraju. Rozgłosu pozakrajowego w kręgach kulturalnych przysporzyły Poznaniowi odbywane co pięć lat, Międzynarodowe Konkursy im. Henryka Wieniawskiego, wojaże artystyczne i koncerty chórów chłopięcych pod dyrekcją Stefana Stuligrosza i Jerzego Kurczewskiego. Poznań utrwalił swą pozycję jako stolica amatorskiego ruchu śpiewaczego i od szeregu lat jest siedzibą ogólnopolskich przeglądów chórów amatorskich. Jest rzeczą powszechnie znaną, że Poznań utrzymuje wybitną pozycję w życiu muzycznym kraju. Poznańskie środowiska twórcze sygnalizują swą obecność coraz to nowymi, ciekawymi inicjatywami. "Nie sposób z tego miejsca wyliczyć wszystkie osiągnięcia poznańskich środowisk twórczych, ogólnopolskie nagrody i wyróżnienia. Pozwolę sobie jednak wymienić te, które wywierają trwały wpływ na obraz artystyczny miasta, a do tych zaliczamy: Festiwal Oper i Baletów Polskich w Operze Poznańskiej, Sympozjum Dramaturgów Teatrów Lalkowych pn. "Konfrontacje", Poznańska Wiosna Muzyczna, salony i konkursy plastyczne. "Poznań jest trzecim w kraju środowiskiem plastycznym i ranga jego nieustannie wzrasta. Plastycy poznańscy wybijają się w kraju na czołowe miejsce w dziedzinie projektowania mebli, architektury wnętrz, sztuki użytkowej i grafiki. Posiadają wiele wybitnych osiągnięć w dziedzinie rzeźby i scenografii teatralnej. "Procesy zmierzające do wychowania nowego człowieka rozgrywają się na naszych oczach. Dlatego za główny cel naszego oddziaływania - uważamy utrzymanie trwałej więzi pomiędzy artystą i społeczeństwem oraz głębokie zaangażowanie twórców w proces wychowania zwłaszcza młodzieży. Nie wdając się w formułowanie definicji kultury chcę podkreślić, że kultura to nie tylko teatr, książka i muzeum, ale także postawa każdego człowieka w pracy i w życiu prywatnym. Wiedza i kultura są ze sobą zespolone. Istnieje ich ścisłe wzajemnie się warunkujące powiązanie. Człowiek kulturalny, to człowiek wrażliwy na piękno, na krzywdę ludzką, uczciwy, umiejący żyć w kolektywie. Kształtowaniu tych cech umysłu i charakteru winna służyć nasza działalność prowadzona przez szeroki system placówek kulturalno - oświatowych. "W okresie minionych czterech lat powstały nowe placówki kulturalne, takie jak: Pa

7 Kronika miasta Poznania

łac Kultury, Muzeum Historii Ruchu Robotniczego im. Marcina Kasprzaka, Muzeum Militarium, 45 świetlic komitetów blokowych, osiem nowych filii bibliotecznych. I choć osiągnęliśmy wiele w dziedzinie u powszechniania, sporo jeszcze pozostaje do zrobienia. Biblioteki, domy kultury i świetlice wywierają wpływ na poważną część naszego społeczeństwa, ale ciągle jeszcze duża liczba osób pozostaje poza zasięgiem ich oddziaływania. Zamierzeniem naszym na najbliższy okres powinno być pełne wykorzystanie istniejącej bazy do działalności kulturalnej i ożywienie wszystkich mało aktywnych klu* bów i świetlic. Analiza stanu obiektów kulturalnych na peryferiach miasta skłoniła nas do podjęcia starań o zwiększenie liczby klubów i świetlic (zwłaszcza w oparciu o czyny społeczne i inicjatywę mieszkańców) oraz zwiększenie liczby czytelni i filii bibliotecznych. "Ogłoszony w roku 1966 «Rok Muzealnictwa», powinien także przynieść spodziewane rezultaty społeczne. Rozbudzenie zaintereso

Sprawozdaniawania młodzieży sztuką jest bardzo korzystne i celowe. W trosce o rozwój kultury dzieci i młodzieży naszego miasta poszerzy zakres usług Pałac Kultury, który oprócz zajęć w pracowniach dla stałych uczestników uruchomi działalność w ośmiu filiach na peryferiach miasta. "Państwo ludowe - powiedziała na zakończenie radna Władysława Klawiter - wiele środków finansowych przeznacza na właściwe wyposażenie klubów osiedlowych i świetlic. W bieżącym sezonie kulturalnym, w centrum zainteresowania znalazły się placówki osiedli peryferyjnych. Wyposażenie tych placówek w nowoczesny sprzęt sprzyja rozbudzaniu zainteresowań kulturalnych w ośrodkach podmiejskich. Rozbudowana sieć filii bibliotecznych sprzyja pogłębieniu kontaktów czytelnika z książką. Warto podkreślić, że biblioteki takie ze zwykłych wypożyczalni stały się ośrodkami kulturalnego oddziaływania. Odczyty, konkursy i imprezy organizowane w bibliotekach odbywają się przy wypełnionych salach i zyskują- pełne poparcie czytelników. Do tradycji pracy bibliotecznej należy zbiorowe oglądanie telewizyjnych przedstawień teatralnych. "Za największą zdobycz naszych czasów i cel naszego działania, uważamy przede wszystkim szerokie zaspokojenie potrzeb kulturalnych społeczeństwa i zapewnienie ludziom sztuki najlepszych warunków pracy i rozwoju". Koreferat wygłosił zastępca przewodniczącego Komisji Kultury, radny Tadeusz Kraszewski. Następnie dokonano wyboru Komisji Wnioskowej w składzie: radny Stanisław Andrzejewski przewodniczący Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej, radny Zygmunt Andrzejewski - przewodniczący Komisji Budownictwa, radny Jan Brygier - przewodniczący Komisji Handlu, radna Wanda Dąbrowska - sekretarz Komisji Oświaty i N auki, radna Jadwiga Eichlerowa - sekretarz Komisji Kultury, radna Władysława Klawiterowa - zastępca przewodniczącego Prezydium, radny Tadeusz Kraszewski - zastępca przewodniczącego Komisji Kultury, Zbigniew Lisowski - radca prawny Prezydium, radny Stanisław Mytko - przewodniczący Komisji Finansów i Planu Gospodarczego, radny Władysław Napierała - członek Komisji Budownictwa i Antoni Przestalski - przewodniczący Miejskiej Komisji Planowania Gospodarczego. Dyskusję zapoczątkował Stefan Stuligrosz, docent Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej i kierownik artystyczny Chóru Chłopięcego i Męskiego Filharmonii Poznańskiej. Omówił on obszernie osiągnięcia środowiska muzycznego Poznania i Wielkopolski od XIV wieku począwszy. Przechodząc do czasów najnowszych Stefan

Stuligrosz powiedział m. in. "Od momentu oswobodzenia Poznania spod hitlerowskiego jarzma obserwuje się systematyczny i planowo podejmowany rozwój życia muzycznego. W oparciu o zmysł organizacyjny wielkopolskiego społeczeństwa, natychmiast po okupacji podjęta została walka o powszechność kultury muzycznej, dokumentowana z roku na rok większymi sukcesami artystycznymi poznańskiego środowiska muzycznego wspartego na filarach szkolnictwa muzycznego, orkiestr symfonicznych, opery, licznych zespołów chóralnych. "Wyczerpującej charakterystyki obecnego, nie spotykanego dotąd w tysiącletniej historii miasta rozwoju kultury muzycznej nie da się ująć w ramy krótkiej wypowiedzi. Warto by temu najbogatszemu w artystyczne osiągnięcia okresowi poświęcić obszerne dzieło, które by posłużyło potomnym za dokument imponujących przeobrażeń dokonanych w dziedzinie muzyki poznańskiego środowiska. "Nie można jednak - mówił dalej Stefan Stuligrosz - pominąć milczeniem rozwoju szkolnictwa muzycznego. Ono bowiem przygotowuje nieustannie nowe kadry przyszłych artystów: wykonawców, twórców i pedagogów, którym przypada zaszczytna rola formowania coraz doskonalszego oblicza muzycznego społeczeństwa. Poznań posiada osiem ośrodków kształcenia muzycznego. Wśród nich Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna poszczycić się może poważnymi osiągnięciami. Rozpoczynając swą pookupacyjną działalność na czterech wydziałach posiadała w roku akademickim 1945/46 zaledwie 38 studentów. Obecnie Szkoła jest (po warszawskiej) najpoważniejszą uczelnią muzyczną w kraju. 308 studentów kształci się w niej pod kierunkiem 64 pedagogów, a z ogólnej liczby 516 dyplomantów w latach 1945-1966, 66 uzyskało tytuł magistra sztuki.

Całokształt pracy uczelni związany jest przede wszystkim z potrzebami środowiska poznańskiego, jednak trzeba stwierdzić, że nie ma w Polsce instytucji muzycznej, w której nie pracują absolwenci poznańskiej Szkoły. Bez naszych wychowanków trudno sobie wyobrazić powstanie Filharmonii Szczecińskiej lub Zielonogórskiej Orkiestry Symfonicznej. Obecne grono samodzielnych i pomocniczych pracowników naszej uczelni składa się z szeregu absolwentów Szkoły. Znakomity dyrygent o międzynarodowej już.

sławie Henryk Czyż zawdzięcza również Poznaniowi swe wykształcenie muzyczne. Z absolwentów poznańskich korzystają jednak przede wszystkim w szerokim zakresie miasta na ziemiach zachodnich: Szczecin, Zielona Góra, Koszalin, Gorzów i Słupsk, gdzie nasi wychowankowie tworzą wartościową kadrę pedagogów szkół muzycznych. Jednym

słowem działalność poznańskiej, uczelni odzwierciedla się w nie małym wpływie na kształtowanie ogólnopolskiej kultury muzycznej. Wysokie osiągnięcia dydaktyczno-pedagogiczne naszej uczelni są tym bardziej godne uwagi, że Szkoła - mimo stałego wzrostu liczby studentów - od lat walczy z trudnymi warunkami lokalowymi. Ułożenie całorocznego planu zajęć, wymagających ze względu na specyfikę artystycznego kształcenia, indywidualnych kontaktów studenta z pedagogiem, graniczy z rozwiązywaniem łamigłówki umysłowej. Dysponując poza aulą i salą kameralną kilkunastoma klasami, marzymy o stworzeniu naszej ambitnej i wartościowej młodzieży, która potrafi w ramach społecznych akcji sama zorganizować kilkadziesiąt koncertów rocznie, takich warunków nauczania, by zapewnić jej nie tylko rozkład dzienny wykładów bez dłuższych przerw, lecz także specjalne sale do ćwiczeń pozalekcyjnych oraz nowoczesną aparaturę, bez której niemożliwe jest stosowanie współczesnych metod nauki. "J ak długo nie zdobędziemy nowoczesnego budynku, nasza młodzież błąkać się będzie w czasie długich przerw po korytarzach, pijąc herbatę przy szkolnej szatni". Mówca nie wspomniał, jak bardzo utrudnioną pracę mają kierownicy katedr i dziekani, urzędujący i przyjmujący studentów... w sali Senatu. "Dlatego też radosne nadzieje - powiedział Stefan Stuligrosz na zakończenie - budzą uzyskane w Ministerstwie Kultury i Sztuki obietnice, że przyspieszona będzie v/następnym planie pięcioletnim budowa nowoczesnego gmachu uwzględniającego wszelkie potrzeby i zapewniającego doskonałe warunki do artystycznego kształcenia. Dysponując nimi, przyczynimy się do jeszcze wspanialszego rozwoju polskiej muzyki, ogarniemy jeszcze większym entuzjazmem całe wielkopolskie środowisko, promieniować będziemy jeszcze goręcej na kulturę ziem zachodnich" . Marek Okopiński, dyrektor teatrów dramatycznych rozpoczął swoje wystąpienie od stwierdzenia, iż "ostatnio mówi się dość często o kryzysie teatralnym. Być może, że w tak dynamicznym XX wieku, szczególnie w jego drugiej połowie, teatr nie jest najbardziej reprezentatywny dla sztuki tej wielkiej epoki, w której ludzie wybierają się na księżyc. Tym niemniej jednak teatr może i powinien znaleźć w niej miejsce. Są bowiem w jego twórczości elementy świadczące o tym, że teatr był jednym z ciekawszych i ważniejszych działów naszej kultury narodowej. Nie trzeba zbyt daleko sięgać w głąb historii, aby udowodnić, że teatr tradycyjny był trwałym dorobkiem ludzkości zwłaszcza wtedy, kiedy angażował się głę

7»boko w kwestie ogólnoludzkie i aktualne problemy epoki" . Mówca przytoczył przykłady wielkiej autentycznej tragedii w teatrze szekspirowskim, polski narodowy dramat historyczny i klasykę radziecką. Mówiąc o roli wychowawczej teatru, Marek Okopiński polemizował ze sformułowaniem zawartym w materiałach sesyjnych i odczytał ten fragment, w którym była mowa o tym, iż "należy kontynuować system planowania repertuaru uwzględniającego postulaty widzów [...] Plan repertuaru nie powinien odbiegać zbytnio od zainteresowań szerokich kręgów odbiorców". "Wydaje się - podkreślił mówca - że teatr jest zobowiązany stawiać swój program artystyczny na najwyższym, najbardziej zaangażowanym poziomie. Upoważnia go do tego rola, jaką przypisuje się teatrowi w ustroju socjalistycznym. Nie chcemy schodzić do poziomu najniższych, najmniej ciekawych gustów publiczności i wydaje się, że po tych kolosalnych zmianach w świadomości, jakie zaszły w minionych dwudziestu latach, nie wolno nam karmić widza przeżutą papką. Musimy być nastawieni na poziom średni, na młodzież, która jest elementem niesłychanie chłonnym. Stąd wynika obowiązek stawiania inscenizacji na najbardziej agresywnym i zaangażowanym poziomie artystycznym. Tym niemniej teatr jest w trudnej sytuacji, gdyż musi wytrzymać konkurencję epoki, masowo rozwiniętego sportu, transmitowanego w sposób widowiskowy" . Mówca zgadzał się z poglądem, że instytucje artystyczne muszą usprawniać swą działalność i wzbogacać formy kontaktu z różnymi środowiskami. Są to jednak zadania, które - jego zdaniem, nie powinny być przerzucane tylko na teatr, ale również na szereg instytucji i organizaoji społecznych, które miałyby obowiązek teatrowi pomagać. Radny Jan Brygier, przewodniczący Komisji Handlu, podzielił się z uczestnikami sesji szeregiem ciekawych obserwacji z pobytu w Niemieckiej Republice Demokratycznej. W wielu niemieckich zakładach pracy mówca spotkał dowody takiej organizacji produkcji, która przysparza pracownikom większą ilość godzin wolnego czasu, przeznaczonego na wypoczynek i rozrywki kulturalne.

Przechodząc do spraw programowych sesji, mówca podkreślił, iż jego zdaniem młody człowiek winien czytać i oglądać to co najlepsze. Ponieważ dobrych, wartych przeczytania książek jest niezliczona ilość, warto opracować katalog pozycji, które winien znać człowiek inteligentny. To samo odnosi się do filmów. Osobiście mówca nigdy nie wahał się przed popieraniem projektów preliminaży budżetowych na rozwój kultury.

Sprawozdania

Obradom przysłuchują się goscle, od lewe J .: Witold Balirki A , t sterstwa Kultury i sztuki, sekretarz Komitetu WM« -H Z d Y rek t o r generalny MiniPartii Robotniczej - Edward Zimmer * o fi i t e t u Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej nego Polskiej A o S A U' A A T A Z A A l T Z b A t A A A Prezydium Rady Narodowej m.doznania! JI a T T A 2 Y A r A A A

"Chodzi jednak o to - podkreślił Jan Brygier - aby środki te przeznaczane były na jak najszybsze popularyzowanie kultury artystycznej", w tym miejscu radny Jan Brygier zapytał: W jakim procencie korzystają w Poznaniu z tych środków dzieci robotnicze? oraz Czy polityka budżetowa na cele kulturalne ma klasowy charakter? "Posiadane materiały nic o tym nie mówią - kontynuował przemówienie Jan Brygier, z obserwacji wiadomo jednak co innego, że przeznacza się poważne kwoty na opłacanie programu artystycznego akademii, uroczystości i świąt państwowych. W dodatku programy tam przedstawiane są tak «uniwersalne», iż pasują na każde święto". N a zakończenie radny Jan Brygier poświęcił kilka ciepłych zdań pamięci niedawno zmarłego działacza Komunistycznej Partii Polski - Franciszka Jóźwiaka (Witolda), który działał w Poznaniu w roku 1928. Gerwazy Swiderski, przedstawiciel Akademii Medycznej, zwrócił na wstępie uwagę na koniecznosc popularyzacji osiągnięć naukowych środowiska poznańskiego, a szczególnie poznańskiej medycyny. Mówca przypomniał

w obszernym skrócie najpoważniejsze postacie z historii medycyny w Wielkopolsce od połowy XIV wieku. Rektor Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, Stanisław Teisseyre, poruszył na wstępie zagadnienia związane ze współczesnością a dotyczące roli i zadań sztuki wizualnej oraz je] funkcji społecznej. "Procesy urbanizacyjne - powiedział on - i szybko rosnąca krzywa demograficzna narzucają dziś, a tym bardziej w przyszłości, konieczność bardzo planowego i naukowo opracowanego kształtowania warunków w jakich człowiek żyje, pracuje, bawi się i'wypoczywa. O ile inne dziedziny sztuki popu1aryzuje się i upowszechnia przez szereg powołanych do tego instytucji, urbanistyka i architektura tego nie potrzebują. Ich «upowszechnianiem» jest codzienna praktyka.

Wiadomo bowiem, że ulica, po której chodzimy, osiedle, w którym mieszkamy, miejsce pracy, w którym jesteśmy zatrudnieni ośrodek, gdzie wypoczywamy - są zaplanowane przez architektów, urbanistów, zespół ludzi którzy zajmują się tymi zagadnieniami. "Wszystko .to stanowi o przyszłości naszejkultury, a więc psychiczne predyspozycje człowieka zależą w dużej mierze od otoczenia, z którym się codziennie spotyka. W tym zespole zjawisk, jakich jesteśmy świadkami, kluczowy jest problem właściwego ukształtowania przestrzeni, w której człowiek żyje". Mówca podkreślał to dlatego, aby inicjatywy, które będą niewątpliwie wychodziły z twórczego środowiska, ułatwiały rozwiązywanie tej bardzo złożonej problematyki w sposób kompleksowy. N ad takimi rozwiązaniami muszą pracować nie tylko architekci i urbaniści, ale specjaliści z szeregu dziedzin: medycyny, socjologii, ekonomii, konstrukcji, plastycy zajmujący się malarstwem, rzeźbą itp. "Inną zasadniczą funkcją społeczną sztuk wizualnych jest to - mówił dalej Stanisław Teisseyre - że momenty ekonomiczne i gospodarcze wiążą się z kulturalnymi, przemawiając na korzyść tych pierwszych. W związku z rozwojem cywilizacji i techniki powstało szereg nowych dyscyplin, w tym jedna, którą nazywamy dziś projektowaniem iorm przemysłowych. Powstaje gatunek, który nazywa się informacją wizualną lub reklamą. Wiadomo także, że odpowiednie wizualne zaangażowanie wywiera nie tylko cywilizacyjny i humanitarny wpływ na oblicze obiektów fabrycznych, ale również odbija się na wydajności pracy. Przynosi to również efekty «handlowe», gdyż daje dodatkowe wartości ekonomiczne w przemysłowej produkcji. "Wydaje się, że w polityce kulturalnej powinno się dążyć do pełnego uświadomienia, a w tym celu w pełni wykorzystać potencjał, jaki reprezentuje środowisko twórcze. Chodzi także o stworzenie pomostu, po którym można byłoby bardziej realnie skonfrontować potencjalne potrzeby z ogólnymi". Radna Jadwiga Eichler, sekretarz Komisji Kultury powiedziała, iż "kultura staje się w Polsce Ludowej chlebem powszednim, dostępnym naj szerszym masom. To, co było kiedyś przywilejem możnych, nie dostępnym przez wieki kobietom, staje się w dobie postępu własnością ogółu. Pełne zrównanie socjalne może nastąpić jedynie w oparciu o kulturę. Robotnik przestał być automatem, jak na filmach Chaplina, jego praca wymaga coraz większej inteligencji i twórczego wkładu. Sama kultura, to twórcza działalność i główny czynnik rozwoju. Dlatego też należy wyrabiać w młodzieży wrażliwość, której domeną jest sztuka. Międzyszkolne koła miłośników sztuki są dobrą drogą do tego celu. Należy więc m. in. tworzyć szkolne galerie sztuki, aby młodzież mogła z nią obcować w czasie pobytu w szkole. "Ogólnie uważa się Poznań za obiekt zainteresowania turystów. Sztuka powinna więc być propagowana szczególnie w hotelach.

Wagony kolejowe np. obwieszone są fotosami zabytków i pejzaży z turystycznych mIeJSCOwości. Dlaczego - zapytywała radna Irena Eichler - mając tylu dobrych pejzażystów nie mamy w hotelach ich obrazów?" Przechodząc do spraw upowszechniania kultury, radna Irena Eichler powiedziała, że jej zdaniem "większość ludzi nie chodzi do teatru z prostego wygodnictwa, odstraszają bowiem niedogodne warunki komunikacyjne. Bo jak np. wrócić wieczorem na Osiedle Warszawskie (lub jeszcze dalej)? Dlatego ludzie ograniczają się do oglądania przedstawień telewizyjnych. Do tych oto ludzi trzeba wyjść z sal wystawowych przez kamery telewizyjne. Niech to będą np. filmy o sztuce. Jest przecież o tej tematyce już ponad dwieście filmów. Poza tym warto wykorzystać dłuższe przerwy w programie telewizyjnym i nadawać w tym czasie przezrocza z dziełami sztuki. Dobry obraz jeszcze nikomu nie zaszkodził, a pouczające będzie porównanie go z tym, co wisi na ścianie, bo tylko w ten sposób można wyrobić w ludziach smak. "Drobnomieszczański styl życia jest jeszcze niestety dla wielu ludzi szczytem marzeń, symbolem społecznego awansu i to często u przybyłych ze wsi, którzy zaczęli pracować w mieście. Obserwuje się u nich coś w rodzaju unikania kultury ludowej, najbardziej polskiej, będącej źródłem inspiracji dla malarzy, poetów i muzyków. Twórca ludowy, związany zawsze silnie z warsztatem, potiafił narzucić styl swojej wsi lub nawet okolicy i stąd też dzisiaj, kiedy ustało zapotrzebowanie społeczne regionu na skutek inwazji miejskiego przemysłu, właśnie artyści wzięli pod opiekę zespoły ludowe. Dzięki temu sztuka ludowa ma szanse przetrwania. "W przeciwieństwie do twórców ludowych, tworzących na zapotrzebowanie regionu, amatorzy działają dla własnej przyjemności, gdyż to co czynią stanowi ich hobby. Dorosłych amatorów zwykło się uważać za czynnych odbiorców sztuki. Ale czy tak jest w rzeczywistości? I tak, i nie. Przykładem może być chociażby amatorski ruch studen - cki, szczególnie jeśli chodzi o teatrzyki. Mają «ciągoty» do chałturzenia i są obojętni wobec teatrów zawodowych, bo tak niewielu studentów widzi się w teatrach. Nie można tego tłumaczyć ekonomicznymi względami, gdyż w Polsce burżuazyjnej sytuacja materialna studentów była opłakana, a teatry roiły się od studentów. Nie można także z tego powodu przekreślać amatorskiego ruchu studenckiego. Nie ogranicza się on zresztą tylko do teatrów. W ostatnim czasie zaczyna się tworzyć koła przyjaciół teatru i opery. Ruch ten stanowi zaprawę do przyszłej pracy kulturalnej kadry inteligenckiej, jaką stanowią na prowincji absolwenci wyższych uczelni".

Sprawozdania

Radna Maria Roszczakowa, członek Komisji Oświaty i Nauki powiedziała, że na tle problemów, które należy poruszyć, trzeba pochylić głowę przed rolą, jaką odegrała sztuka w dziedzinie wychowania. Nawiązując do wystąpienia radnego Jana Brygiera i jego refleksji nad współczesnością, podkreśla ona, że "jeżeli klasa robotnicza pielęgnowała pewne Idee, model socjalistycznego społeczeństwa, to oczywiście nabrał on takich kształtów, na jakie w konkretnej sytuacji pozwalały warunki, w których dokonywały się przemiany. Dlatego wydaje się, iż w naszej sytuacji byłoby pewnym uproszczeniem, gdybyśmy twierdzili, że jedynie brak czasu jest podstawowym mankamentem, który nie pozwala na pełniejszą konsumpcję dóbr kulturalnych" . N awiązując do przemówienia rektora Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, Stanisława Teisseyre, radna Maria Roszczakowa podkreśliła znaczenie kulturalnych aspektów procesów urbanistycznych. Robert Satanowski, dyrektor Opery im.

Stanisława Moniuszki powiedział m. in., iż jego zdaniem "najistotniejszą w tej chwili sprawą, jest utrzymanie wysokiej pozycji Poznania w życiu kulturalnym Polski. Z tym wiąże się kilka niedostatków zaplecza materialnego. Budynki poznańskich instytucji artystycznych zostały w pewnym sencie «zachowane» z poprzednich epok. Po odremontowaniu, obiekty przystosowano do bieżących wymagań. Sytuacja Opery, pięknej jedynie od strony fasady, przedstawia się w tej chwili tragicznie głównie z braku zaplecza, tymczasem jego budowę odłożono na okres późniejszy. Pracownie techniczne duszą sie w tym gmachu. W miarę rozwoju techniki scenicznej, w świetle żądań wysuwanych przed teatrami przez film i telewizję, obecne pomieszczenia zaplecza są niewygodne i wręcz utrudniają pracę. W bieżącym sezonie personel znajduje się u szczytu swych możliwości i wytrzymałości. "W roku 1967 nie odbędzie się w Poznaniu zapowiedziany kilka ląJ temu Festiwal Oper i Baletów Polskich, ponieważ Ministerstwo Kultury i Sztuki nie włączyło tej imprezy do planu motywując, że w związku z organizowanym w tym czasie V Konkursem Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego mogą w Poznaniu zaistnieć trudności przy organizowaniu Festiwalu". Mówca obawiał się, że Poznań może utracić tę atrakcyjną imprezę w 1968 r. z tytułu innych "trudności". Upomniał się również o pomoc dla orkiestry kameralnej, mającej na swym koncie poważne osiągnięcia art y - styczne i propagandowe, chociaż muzycy pracują bez wynagrodzeń. Jerzy Tuszyński, sekretarz Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych, powiedział,że "materiały obrazujące niektóre problemy życia kulturalnego w Poznaniu, wywołały duże zainteresowanie działaczy związkowych. Realizacja nakreślonego na Kongresie Kultury Polskiej perspektywicznego planu działania - mówił dalej Jerzy Tuszyński - wymaga ścisłej współpracy i współdziałania z organami rad narodowych. Działacze związkowi chcieliby, aby w poznańskim planie perspektywicznym znalazły się: 1. Rozbudowa sieci placówek kulturalno-oświatowych, 2. Pełna koordynacja programu rozwoju placówek upowszechniających kulturę i oświatę, 3. Powołanie rad przy zawodowych placówkach artystycznych". W projekcie uchwały zobowiązano dzielnicowe rady narodowe do opracowania planu rozbudowy sieci placówek kulturalnych w oparciu o możliwości finansowe dzielnicowych rad narodowych, wsparte czynami społecznymi. Nawiązując do tego fragmentu projektu uchwały mówca przypomniał, że w kilku zakładach pracy podjęto w ostatnim czasie, z inspiracji związków zawodowych, modernizację i rozbudowę placówek oświatowo-kulturalnych. Przykładem mogą być chociażby placówki przy Zakładach Przemysłu Metalowego "H. Cegielski", Zakładach Metalurgicznych "Pomet" i Państwowej Komunikacji Samochodowej. W opracowanym przez Wojewódzką Komisję Związków Zawodowych pięcioletnim planie perspektywicznym przewiduje się na modernizację placówek kulturalnych 4,5 min zł. Dlatego też Jerzy Tuszyński proponował, by uzupełnić projekt uchwały następującym zwrotem: "W zakresie koordynacji programu działania poszczególnych zakładów, placówek kulturalno-oświatowych, świetlic blokowych, roznych klubów i stowarzyszeń jest jeszcze wiele do zrobienia. Profil i program działania różnych placówek jest rozmaity, nie zawsze odpowiada potrzebom środowiska. Ponieważ placówka kulturalno-oświatowa w większym zakładzie jest ogólnie dostępna a zainteresowania środowiska i mieszkańców są różne, zachodzi nie tylko konieczność koordynowania planu działania, ale dostosowania go do potrzeb kulturalno-oświatowych poszczególnych grup społecznych. Funkcję tę powinien spełniać odpowiedni wydział Prezydium Rady N arodowej przy wydatnej pomocy Pałacu Kultury" .

Jerzy Tuszyński uzasadnił także konieczność powołania problemowych rad teatralnych lub muzycznych przy zawodowych placówkach artystycznych. Kazimierz Malinowski, dyrektor Muzeum N arodowego w Poznaniu, rozpoczął swoje wystąpienie od przypomnienia, iż w okresie walk o zachowanie polskości oraz polityki germanizacyjnej społeczeństwo poznańskie konsekwentnie ratowało skarby narodowe.

Widok na salę obrad w Pałacu Kultury

"Podczas II wojny światowej - mówił dalej Kazimierz Malinowski - kiedy naród polski chciano wykreślić z mapy świata, wskazywano także na tę ważną rolę polskiego dziedzictwa kulturalnego. Toteż z chwilą zarysowania się pierwszych możliwości kształtowania niezależnego bytu państwowego powołano w Polsce Ludowej resort kultury, któremu m. in. powierzono ppiekę nad zabytkami. Nie był to bynajmniej krótkotrwały zryw. Rozpoczęto budowę instytucji i urządzeń kulturalnych. Na przykład w Poznaniu odbudowano wszystkie ważne dla dziejów kultury placówki i zabytki, instytucje mające podstawowe znaczenie dla upowszechnienia kultury, m. in. zdewastowany budynek Muzeum Narodowego i zabytkowy "Ratusz. Habilitowano rolę dawnego mieszczaństwa i w jednej z pierwszych odbudowanych kamieniczek przy Starym Rynku utworzono jedyne w Polsce Muzeum Instrumentów Muzycznych. "W świetle wyraźnie zarysowanych zadań nie można się jednak zadowolić tym, co osiągnięto. Muzea przestały być instytucjami obsługującymi tylko mieszkańców miasta.Autokary dowożą każdego dnia dziesiątki wycieczek ze wszystkich zakątków kraju. Trzeba także wziąć pod uwagę, że Poznań stoi w przededniu wielkiego rozwoju turystyki międzynarodowej i włączyć ten fakt do obrachunku.

"Jest przecież w Poznaniu galeria obrazów obcych, szczególnie hiszpańskich, oraz nowoczesnej sztuki polskiej. Są tu atrakcje, które mogą być oznaczone u Baedeckera trzema gwiazdkami, i one tworzą «kapitał zakładowy», który trzeba w pełni wykorzystać, jeżeli chce się w oczach turystów nadać miastu określoną rangę. Wymaga to jednak pewnych wysiłków inwestycyjnych. Stąd też trzeba przede wszystkim przystąpić do rozbudowy Muzeum Narodowego. Postulowano to od pierwszych lat po wyzwoleniu, bowiem większość zgromadzonych w nim zbiorów (w braku magazynów) znajduje się poza miastem. To samo dotyczy zbiorów Muzeum Instrumentów Muzycznych. Należałoby także rozbudować Muzeum na Cytadeli - symbolu wyzwolenia miasta w 1945 r. Poszerzenie takiego Muzeum z inicjatywy i sumptem Rady Narodowej byłoby wyrazem ambicji rozwijającego się miasta". Radna Wanda Narożna, członek Komisji Handlu powiedziała na wstępie, że do spraw kultury odnosi się z pełnym szacunkiem, uważa jednak, iż należałoby doprowadzić do tego, by stała się ona ogólnie dostępna. Niestety jest inaczej. N a dowód radna Wanda Narożna przytoczyła kilka przykładów.

"Wiadomo - kontynuowała swoje wystąpienie mówczyni - że imprezy rozrywkowo- kulturalne w zakładach pracy są rzadko

Sprawozdaniaorganizowane. Pewnego dnia zatelefonował ktoś do naszego zakładu pracy i zaoferował nam występy Jerzego Ofierskiego. Rada Zakładowa wyraziła zadowolenie, gdyż występy Ofierskiego są przyjmowane życzliwie. Ale kiedy zapytano o koszty, wówczas dowiedziano się, że za występ trzeba by zapłacić . .. 5s)) zł. Nie wiadomo dlaczego aż tyle, gdyż za tę sumę można by sprowadzić wielki zespół, a tu przecież chodziło o jednego artystę. W tej sytuacji z oferty nie skorzystano. "Gdy chodzi o teatry - nie wszystkie wystawiane sztuki należy uznać za atrakcyjne. Ludzie do teatru nie chodzą. N a widowniach - pustki. Jeżeli tak, trzeba odpowiednio dobierać repertuar. Dlaczego - zapytywała radna Wanda Narożna - trzeba miesiąc wcześniej kupować bilety na Barona cygańskiego, lub Cyrulika sewilskiego! Dlaczego organizatorzy widowni Opery i Teatrów bezskutecznie oferują bilety na przedstawienia po zniżonych cenach? Bywa oczywiście i tak, że Rada Zakładowa kupuje bilety, lecz widzów mimo to nie ma, ponieważ przedstawienia są ciężkie l po prostu nudne". Dlatego też radna Wanda Narożna nie zgadzała się z tymi przedmówcami, którzy "ciągle tylko wołają o pieniądze, dotacje i przywileje dla kultury" . Eugeniusz Mielcarek, przedstawiciel klubu studenckiego "Od nowa" stwierdził na wstępie, że Zrzeszenie Studentów Polskich poświęca problemom kulturalnym dużo uwagi. Zorganizowana przez Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne i Zrzeszenie Studentów Polskich sesja poświęcona sprawom absolwentów i ich działalności po studiach wykazała, że wielu z nich, zwłaszcza z uczelni technicznej i rolniczej, współtworzy w Wielkopolsce nowe do bra kul turalne. Tymczasem padła tutaj w wypowiedziach radnej Jadwigi Eichlerowej opinia o środowisku studenckim, z której wynika, że "wykazuje ono brak zainteresowania życiem kulturalnym" . W związku z tym mówca wyjaśnił, że sam fakt studiowania nie jest jeszcze równoznaczny z cenzusem zainteresowania, a jego zdaniem wszelkie generalizowanie jest krzywdzące. "N ie mamy w swej studenckiej działalności ambicji, by zajmować się wszystkim - kontynuował przemówienie Eugeniusz Mielcarek. Inicjatywa naszych organizacji zmierza w kierunku upowszechnienia takich form działalności kulturalnej, jak np. Towarzystwo Przyjaciół Opery. Ostatnio zanotowano próbę popularyzacji muzyki poważnej, podjętą przez studentów Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej i Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. Z inicjatywy klubu «Od nowa», odbywają się spotkania poświęcone dyskusjom nad dziełami plastycznymi". Korzystając z okazji, iż w obradach

uczestniczył dyrektor generalny Ministerstwa Kultury i Sztuki Witold Balicki, mówca zaapelował o uelastycznienie przepisów w sprawie przyznania studentom przez teatry i inne instytucje kulturalne zniżek biletowych. Istniejące zarządzenie zezwala na nabywanie tańszych biletów tylko w ramach zamówień zbiorowych. Dobrze byłoby np. ustanowić jeden dzień w tygodni, w którym by studenci mogli uzyskiwać bilety za okazaniem legitymacji. Przechodząc do problemów młodzieży w wieku od 14-"'16 lat Eugeniusz Mielcarek stwierdził, że nie widzi aktualnie instytucji, która by się tą grupą młodzieży zajmowała. Pałac Kultury stał się jego zdaniem pewnego rodzaju ochronką dla grzecznych dzieci z dobrych domów. W związku z tym mówca zapytał, w jaki sposób zapewnia się młodzieży robotniczej właściwe wykorzystanie wolnego czasu. Czy ma ona warunki do prowadzenia życia towarzyskiego i kulturalnego? W Poznaniu brakuje bowiem publicznych lokali, w których można byłoby bawić się i porozmawiać. Nie można na takie cele przeznaczać lokali gastronomicznych, w których podobnie jak w lokalach handlowych i usługowych spotykamy się z obojętnością i z przejawami lekceważenia człowieka. Na zakończenie mówca wspomniał o projekcie przeniesienia Operetki Poznańskiej do adaptowanego na ten cel gmachu' dawnego teatru, w którym mieszczą się obecnie lokale "Arkadii". W jego przekonaniu jest to projekt niesłuszny, gdyż miejsce to znane było w przeszłości jako siedziba środowiska mieszczańskiego. Stąd też Operetka na centralnym placu w Poznaniu byłaby symbolem mieszczańskiej kultury. Wincenty Krasko, kierownik Wydziału Kultury Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, powiedział na wstępie, iż "sesja stanowi niewątpliwie początek kampanii po Kongresie Kultury Polskiej, który był ważnym wydarzeniem w ostatnim roku obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego. Potwierdza ona, w jak osobliwych czasach żyjemy. Mówimy tu o sprawach kultury jak o zagadnieniach powszechnych, mówimy jak o sprawach ogólnonarodowych, j ak o sprawie - j ak powiedział w referacie na Kongresie Kultury Polskiej Jarosław Iwaszkiewicz - chleba powszedniego.

"Sesja była interesująca i bogata. Zabierali głos przedstawiciele różnych środowisk i pokoleń. N a sesji tej zostały omówione sprawy związane z przeszłością miasta i osiągnięciami Wielkopolan. Doszły tu do głosu sprawy rozpatrywane na niezwykle szerokim froncie. Tu bowiem, na tej Ziemi, sprawy kulturalne splatały się w szczególny sposób z walką o niepodległość i naporem germanizmu. Tu sprawy kultury oznaczały nie tylko troskęo rozwój literatury, sztuki, muzyki, plastyki, ale także zabiegi o gospodarkę i siłę ojczyzny. "Poznańska kultura to nie tylko środowisko literackie, Wydawnictwo Poznańskie, czasopismo «Nurt», Uniwersytet im. A. Mickiewicza, świetne środowisko muzyczne, piękna rozgłośnia radiowa, nie tylko środowisko plastyczne i nie tylko związana z regionem inteligencja artystyczna, ale także Politechnika Poznańska i Akademia Medyczna. Kultura Poznańska to także środowisko techniczne i gospodarcze, bardzo istotne i prężne na Ziemi Wielkopolskiej, mającej swoje określone miejsce w kraju. Właśnie ta sesja uświadomiła i wykazała, jak poważnie sprawy kultury są w Wielkopolsce traktowane. l to jest niezwykle cenne. Spuścizna Ziemi Wielkopolskiej jest wyjątkowo wartościowa i dlatego powinniśmy wykorzystać ją w pracy nad kształtowaniem kultury socjalistycznej. "Przy okazji, kiedy zabierali głos przedstawiciele instytucji artystycznych, wyczuć można było nuty, z którymi nie wszyscy radni zgadzali się. N a przykład dyrektoTeatru Polskiego Marek Okopiński, mówiąc o repertuarze kierowanej przez siebie placówki, zaprzeczał praktyce, wysunął bowiem tezę, z którą radna Wanda Narożna słusznie polemizowała. Mianowicie, że Teatr Polski i inne teatry w Poznaniu powinny służyć celom elitarnym, gdyż są jakoby laboratoriami, w których się eksperymentuje. Oczywiście, w związku z istnieniem telewizji, zmieniła się nieco rola teatru. Ale nie możemy przecież przyjąć tezy, że wszystkie teatry winny stać się laboratoriami i tylko eksperymentować, że miałyby być przeznaczone dla garstki mieszkańców znaj ących się na wszystkich arkanach tejże sztuki. Chodzi przecież o coś innego, by teatry zaspokajały potrzeby szerokich rzesz mieszkańców, troszczyły się równocześnie o szerzenie kultury wśród ogółu. Oznacza to, że każdy odpowiedzialny za swą pracę dyrektor musi kształtować repertuar w oparciu o pełną znajomość widowni i środowiska. Nie znaczy to jednak, że musi się zniżać do gustów najbardziej prymitywnych widzów i radna Wanda Narożna także tego nie miała na myśli. Trzeba bowiem stawiać przed ludźmi ambitne zadania i skłaniać ich do wysiłków intelektualnych. "Nie zgadzam się z przedmówcą Eugeniuszem Mielcarkiem - mówił dalej Wincenty Krasko - że Operetka jest symbolem mieszczaństwa i dlatego nie może mieścić się przy reprezentacyjnym placu Poznania. Wszystko zależy od tego, jaka to będzie Operetka. Wiadomo że może ona być również nowoczesnym teatrem muzycznym. Oczywiście, zrozumiała jest tendencja do upraszczania i traktowania pewnych placówek kultural

nych jako miejsca lichej rozrywki, ale odpowiedzialnym za nie działaczom kulturalnym nie wolno aprobować tylko takiego punktu widzenia". Z kolei mówca nawiązał do wypowiedzi radnego Jana Brygiera, który mówił o potrzebie troski o odpowiednią ilość wolnego czasu dla ludzi pracy, zwłaszcza dla robotników. "N a brak czasu - powiedział Wincenty Krasko - wpływają między innymi trudności komunikacyjne, nie najlepsza działalność handlu i innych instytucji. Ale poza tym jest przecież jeszcze b. istotne nowe spojrzenie na sprawy kultury. Nie sprowadza ono wszystkiego tylko do wolnego czasu. Nie pomoże nawet największa ilość czasu wolnego, gdy nie będzie on zorganizowany w sposób kulturalny. Kultura zaczyna się w domu i towarzyszy człowiekowi w drodze do pracy i podczas pracy. Cóż z tego, że na wysokim poziomie będzie część artystyczna akademii, przedstawienie w teatrze, koncert w filharmonii, jeżeli w czasie godzin pracy panują niekulturalne warunki, gdy chodzi o obyczaje, stosunki między ludźmi itp. "Mówiono tutaj sporo o różnych kłopotach i troskach w środowiskach artystycznych Poznania oraz o przejawach braku integracji.

Sprawy te są od wielu lat przedmiotem troski władz poznańskich i wydaje się, że jest pewien nowy element w próbach integracji. Jakkolwiek w wystąpieniu radnego Tadeusza Kraszewskiego widoczny był cień pretensji do środowiska naukowego o to, że ogranicza rzekomo pojmowanie kultury do swoich ram, jest przecież również tak, że często środowisko artystyczne nie chce spojrzeć na sprawy kultury szerzej i nie traktuje oświaty i nauki jako istotnej jej części. Wydaje się, iż tak długo nie będzie dobrze, dopóki nie nastąpi pełna integracja środowiska artystycznego z naukowym. "Mówiło się tutaj także o mecenacie ze strony władz, ale wiadomo, że należy przez niego rozumieć nie tylko obowiązki i zadania, lecz również dobrą wolę i ład. Jeżeli już używamy słowa mecenat, powinniśmy o tym pamiętać, że nie tylko klimat decyduje o sukcesach, ale talenty i ich ilość. Musimy więc o te talenty się troszczyć, gdyż stanowią o randze środowiska. Dlatego nie można przeciwstawiać twórczości - upowszechnieniu, bo ważne jest jedno i drugie. Poza tym nie wystarczy talent, gdyż musi istnieć także świadomość tego, czemu służymy" . N a zakończenie Wincenty Krasko złoży) serdeczne życzenia jak najlepszych wyników obrad, a wszystkim działaczom kulturalnym Poznania jak największych sukcesów we wzbogacaniu kultury miasta i regionu. Henryk Duczmal, dyrektor Państwowej

Sprawozdania

Podstawowe] Szkoły Muzyczne] im. H. Wieniawskiego, jako pracownik szkolnictwa artystycznego zajął się przede wszystkim Jego sprawami. Jego zdaniem, stosunek wielu osób do szkolnictwa jest nieżyczliwy, a najczęściej słyszy się zarzuty, że szkolnictwo artystyczne jest elitarne. "Wydaje się - powiedział Henryk DuczmaI - że za mało jest propagandy wyjaśniającej w zakładach pracy, organizacjach społecznych i wśród rodziców na temat, co szkoły artystyczne istotnie dają. Momentem -niekorzystnym jest w Poznaniu lokalizacja szkół artystycznych, gdyż prawie wszystkie mieszczą się w śródmieściu. Młodzież z robotniczych dzielnic Poznania musi odbywać dalekie wędrówki na lekcje i to stwarza m. in. pozory «elitarności», z uznaniem przyjąć więc należy umieszczenie w projekcie uchwały Bady Narodowe] budowę podstawowej szkoły muzycznej w dzielnicy N owe Miasto, która by równocześnie prowadziła lekcje z zakresu muzyki i przedmiotów ogólnokształcących. Takie posunięcie zmieni w duże] mierze profil społeczny szkolnictwa i pozwoli korzystać z niego w szerokich rozmiarach młodzieży robotniczej". Dzierżymir Jankowski, zastępca dyrektora Pałacu Kultury, szukał odpowiedzi na pytanie radnego Jana Brygiera "ilu jest wśród uczestników zajęć organizowanych w Pałacu Kultury reprezentantów środowiska robotniczego". Mówca poinformował także, że niezależnie od czynionych przez Pałac zabiegów, by skupić stałych uczestników w różnych pracowniach specjalistycznych Pałacu Kultury, podejmuje się liczne wysiłki w dziedzinie organizacji imprezowej. Część tych wysiłków jest nacelowana na osiągnięcie większego udziału w życiu kulturalnym młodzieży i dorosłych ze środowiska robotniczego. Mówca przypomniał zorganizowaną z dużym powodzeniem w 1%6 r. akcję letnią na Malcie. Drugim najpoważniejszym przedsięwzięciem Pałacu Kultury była impreza noworoczna dla 23 (0) dzieci. Stefan Słomiński, przewodniczący Komisji Koordynacyjnej i Podkomisji Kultury Dzielnicowej Rady Narodowej Stare Miasto, przyłączył swój głos do starań o zaplecze techniczne dla Opery i nowych siedzib dla Operetki i Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Mówiąc o bibliotekach i ich roli w upowszechnianiu kultury, Stefan Słomiński zwrócił uwagę na brak w centrum miasta odpowiedniej czytelni. Placówka przy Armii Czerwonej z trudem spełnia swoją rolę, a mieści się poza tym w budynku Szkoły Podstawowej nr 31, z które] ma być wykwaterowana, władze dzielnicowe starają się od lat o lepsze miejsce dla klubu "Empik" , jednakże pomieszczeń dotychczas nie zmieniono, aczkolwiek zasięg działania klubu ciągle wzrasta.

Po wyczerpaniu listy dyskutantów, przewodniczący obrad radny Marian Paluchowski udzielił głosu przewodniczącemu Komisji Redakcyjnej uchwały, radnemu Tadeuszowi Kraszewskiemu, dla zreferowania projektu uchwały. Radni nie wnieśli do projektu żadnych poprawek. Przewodniczący obrad poddał projekt pod głosowanie. Uchwała w sprawie kierunków polityki kulturalne] w Poznaniu w latach 1966-1970 powzięta została jednomyślnie. N a tym obrady zakończono.

XII sesja Rady Narodowej miasta Poznania z udziałem 67 radnych odbyła się 16 grudnia 1S(t) r. w sali posiedzeń Ra&y. Była ona poświęcona głównie Planowi Rozwoju Gospodarki miasta na lata 1966-.1970. Sesję otworzył przewodniczący obrad, radny Marian Paluchowsld. Udzielił on głosu zastępcy przewodniczącego Komisji Mandatowej, radnemu Leonowi Chudzińskiemu, który zreferował projekt uchwały w sprawie wygaśnięcia (na skutek rezygnacji) mandatu radne ] Jadwigi Marglarczyk i powierzenia na jej miejsce mandatu radnego Jerzemu Kwiatkowskiemu, który kandydował w okręgu wyborczym nr 11. Uchwała powzięta została jednomyślnie.

Jerzy Kwiatkowski złożył ślubowanie i wszedł w poczet radnych Rady Narodowej m. Poznania. Zgodnie z wnioskiem Komisji Mandatowe] radny Jerzy Kwiatkowski powołany został do Komisji Rolnictwa i Leśnictwa. Obszerne zagajenie dyskusji nad głównym punktem porządku dziennego obrad wygłosił przewodniczący Prezydium Rady N arodowe] , radny Jerzy Kusiak. "Oceniając w czerwcu 1%6 r. - powiedział radny Jerzy Kusiak na wstępie - wykonanie zadań w latach 1961-1%5 Rada Narodowa wskazała równocześnie, iż szereg z nich niezostało do końca rozwiązanych. Przyczyny tego leżały w zachwianiu równowagi lokalnego rynku pracy, szczupłe] bazie handlu hurtowego, niedoinwestowaniu szkolnictwa wyższego i lecznictwa zamkniętego, niewłaściwym stanie gospodarki komunalnej miasta, a szczególnie w pogorszeniu warunków komunikacji masowej. Problemy te jako wiodące weszły w zakres opracowań projektu planu pięcioletniego na lata 1966-1970, w których powinna nastąpić zasadnicza poprawa w tych dziedzinach, a w konsekwencji dalsze złagodzenie napiętej sytuacji w układzie gospodarczym miasta oraz dalsze polepszenie warunków socjalno-bytowych mieszkańców. "Przygotowanie wieloletnich założeń rozwoju jest procesem złożonym. Wynika to z konieczności uwzględnienia wszystkich powiązań ekonomicznych i wyników bilansów wewnętrznych i zewnętrznych, a przede wszystkim z konieczności przestrzegania prawidłowej i społecznie właściwej hierarchizacji celów. Dlatego też prace nad przygotowaniem planu pięcioletniego na lata 1966-1970 rozpoczęte zostały już w 1963 r. Podstawowe wytyczne do planu zawierały uchwały Komitetu Wojewódzkiego Polskiej zjednoczonej Partii Robotniczej powzięte na plenarnych posiedzenia w latach 1964---1966. Prócz tego poszczególne problemy planu poddawane były analizie egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. "Rada Narodowa i jej Komisje przygotowały problematykę planu zarówno poprzez oceny na Sesjach Rady, jak i w ramach prac Komisji. Projekt planu poddawany był również analizie przez posłów na Sejm w ramach prac Wojewódzkiego Zespołu Poselskiego i w drodze bezpośredniej oceny przeprowadzanej przez komisje poselskie, a w szczególności Sejmową Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Problematyka planu analizowana była przy udziale Prezydium Rady przez Kolegia niektórych resortów, jak Ministerstwa Komunikacji, Zdrowia l Opieki Społecznej oraz Kultury.

W ostatnim okresie szczególnie intensywnych prac nad ostatecznym kształtem założeń planu, szereg nowych elementów wprowadziły wnioski zgłaszane na konferencjach sprawozdawczo-wyborczych Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

"Założona dla przemysłu Poznania mówił dalej radny Jerzy Kusiak - dynamika wzrostu produkcji w latach 1966-1970 o około 45/0 jest wyższa niż zaplanowana przeciętna w kraju. Fakt ten wymaga szczególnego podkreślenia z dwóch względów. Po pierwsze zapewnia naszemu miastu mimo procesu deglomeraeyjnego utrzymanie dotychczasowej rangi dużego ośrodka przemysłowego, po drugie potwierdza, że przemysł jest i pozostanie w dalszym ciągu p o d s t a w o -

wy m czynnikiem rozwojowym Poznania. Planowane nakłady inwestycyjne na przemysł w wysokości około 3m min zł mają zapewnić dalszą poprawę struktury gałęziowej naszego przemysłu. Większość inwestycji (3Cf/») przeznaczy się na przemysł ciężki w gałęziach przemysłu maszynowego i konstrukcji metalowych, przemysłu elektrotechnicznego i środków transportu. Prawie 20% nakładów inwestycyjnych przeznaczy się na gałęzie przemysłu chemicznego (głównie farmaceutycznego i kosmetycznego), przemysłu gumowego oraz poligraficznego. Skoncentrowanie blisko 61/0 nakładów na przemyśle elektromaszynowym, chemicznym i poligraficznym zapewni prawidłowy kierunek i właściwe proporcje rozwoju przemysłu w Poznaniu, preferujące rozwój gałęzi wymagających wysoko kwalifikowanych kadr, a równocześnie stworzy możliwości zaktywizowania rezerw kobiecej siły roboczej, w szczególności w przemyśle elektrotechnicznym, farmaceutycznym i kosmetycznym. "Pragnę podkreślić, że stosownie do postanowień U chwały nr 25 Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w sprawie ograniczenia wzrostu zatrudnienia drogą deglomeracji, mechanizacji i automatyzacji zakładów przemysłowych i budownictwa w okręgach deficytowych pod względem siły roboczej będziemy stanowczo domagać się od inwestorów odpowiedniej koncentracji nakładów, zapewniających bardziej skuteczne niż dotychczas efekty procesów modernizacyjnych. Wiąże się to zarówno z koniecznością bilansowania podaży i popytu na rynku pracy, jak i prowadzeniem racjonalnej gospodarki siłą roboczą. Rozpoznanie tenden - cji w tej dziedzinie winno stać się istotnym czynnikiem usprawnienia polityki zatrudnienia oraz złagodzenia występującego w niektórych dziedzinach gospodarki miasta deficytu siły robocze]. W przedłożonym tu projekcie planu wzrost zatrudnienia w Poznaniu założyliśmy o 7 tys. osób niże] niż to wynika z uchwały Sejmu. Zmusza nas do tego aktualna ocena bilansu siły roboczej. Stanowczo więc przeciwstawiać się będziemy tendencjom do rozwiązywania w s z y s tk i c h problemów gospodarczych poprzez wzrost zatrudnienia. Główną rezerwę siły roboczej stanowić będą kobiety. Założony w planie wzrost udziału kobiet w zatrudnieniu uznać należy za minimalny. By wykorzystać wszystkie rezerwy, uczynić musimy znaczny wysiłek nie tylko w szkoleniu zawodowym kobiet, ale przede wszystkim poprawić bazę socjalno-usługową."

Przechodząc do problemów gospodarki komunalnej i mieszkaniowej radny Jerzy Kusiak powiedział: "Sytuacja mieszkaniowa Poznania na przestrzeni ostatnich dwudziestu

Sprawozdanialat uległa ogromnej poprawie. W planie pięcioletnim 1961-1%5 wybudowano w mieście około 46 tys. izb mieszkalnych, powstały nowe osiedla Grunwald I i II (Świerczewskiego), rozbudowano osiedla: Dębieć i Jeżyce. Wybudowano nowe osiedla spółdzielcze: Raszyn, Bonin i inne. Umożliwiło to wyprowadzenie znacznej części ludności z mieszkań zastępczych, suteren i poddaszy. Poprawie uległy także warunki ludności zamieszkałej w mieszkaniach przegęszczonych. Niemniej uzyskanie nowego mieszkania stanowi nadal dla wielu rodzin podstawową sprawę. Przewidywany w latach 1966-1970 rozwój miasta oraz aktualna sytuacja mieszkaniowa stawiają przed budownictwem mieszkaniowym ważne zadania: Ogółem wybudujemy w latach 1%-<19iD w Poznaniu przeszło 59 tys. izb mieszkalnych (ok. 28"/0 więcej niż w latach 1%1-1965). Realizacja tego programu umożliwi 18,5 tys. rodzin poznańskim zamieszkanie w nowych domach. "Możliwość ponadplanowego zwiększenia rozmiarów budownictwa spółdzielczego uzależniona jest głównie od potencjału przerobowego przedsiębiorstw budowlanych. Założony w planie program budownictwa indywidualnego w wysokości 1320 mieszkań przyjąć należy jako program minimum, zakładając jego znaczne zwiększenie. Chcąc jednak warunek ten spełnić, musimy przygotować lokalizację, tanią, typową dokumentację, poczynić starania o zwiększenie kredytów bankowych, a przede wszystkim zapewnić odpowiednie przydziały mieszkań budowlanych. "Obok budowy nowych domów trzeba będzie większy wysiłek położyć na poprawienie warunków eksploatacji istniejących zasobów mieszkaniowych. Uchwała Rady o przebudowie mieszkań wielorodzinnych na mieszkania samodzielne jest zbyt powoli realizowana. Mimo urealnienia opłat za czynsze, stan warunków higieniczno-sanitarnych eksploatacji domów nie uległ znaczniejszej poprawie. N adal szereg budynków mieszkalnych straszy niechlujstwem i brakiem opieki ze strony administracji. Istniejący system administracji Dzielnicowych Zarządów Budynków Mieszkalnych wymaga usprawnienia. W obecnych warunkach, kiedy zatrudnianie dozorców nie jest limitowane, każdy budynek mieszkalny powinien mieć swego czuwającego nad porządkiem gospodarza. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że działalność naszą oceniają mieszkańcy w znacznej mierze - i słusznie - według rozmiarów budownictwa mieszkaniowego i prawidłowej eksploatacji mieszkań. "Jednym z podstawowych - kontynuował swoje przemówienie radny Jerzy Kusiak - problemów wymagających rozwiązania w latach 1966-1970 jest poprawa warunków komunikacji masowej. I dlatego obok rozwoju budownictwa mieszkaniowego znaczne środki

kierujemy na rozbudowę podstawowych urządzeń komunikacyjnych. Kontynuować będziemy generalny program przebudowy układu komunikacyjnego Poznania poprzez budowę Trasy Chwaliszewskiej, przebudowę węzła drogowego na Górczynie oraz modernizację głównych arterii. Poprawie ulegnie również układ tras komunikacyjnych. Zwiększone zostaną dostawy taboru komunikacyjnego. Z przydziałów centralnych miasto uzyska do 1970 r. 215 wagonów tramwajowych (w tym 75 przegubowych) oraz 11) autobusów. Dostawy taboru poprawią niewątpliwie warunki przewozu ludności, niemniej poprawa nastąpić musi również w zapleczu technicznym, m. in. dzięki budowie stacji obsługi autobusów przy ul. Pustej oraz zajezdni przy Al. Polskiej. Zamierza się także wybudować dwie podstacje prostownicze i zmodernizować warsztaty naprawcze przy ul. Gajowej. "Środki przeznaczone w planie pozwolą na dość znaczną poprawę tego problemu Poznania. Podkreślić jednak trzeba, że nie jest ona wyłącznie uzależniona od środków materialnych, ale w dużej mierze od właściwej organizacji pracy, dyscypliny i kultury pracowników obsługujących środki masowej komunikacji, dyscypliny zakładów pracy w zakresie przestrzegania ustalonych godzin rozpoczynania i kończenia pracy, wreszcie od zachowywania się pasażerów. "J ednym z zasadniczych zadań planu pięcioletniego na lata 1966-1970 jest poprawa zaopatrzenia rynku oraz rozszerzenie świadczeń wszelkiego rodzaju usług dla ludności. Do najważniejszych zadań należy polepszenie jakości i rozszerzenie asortymentu towarów spożywczych o wysokiej kaloryczności, towarów ułatwiających kobietom prace domowe i kulinarne oraz towarów nabywanych przez młodzież. Musimy rozwinąć produkcję wyrobów garmażeryjnych, aby dostarczać do sklepów obierane i oczyszczone warzywa, ziemniaki, przygotowane odpowiednio potrawy mięsne. Zwiększająca się stale liczba ludności pracującej zawodowo wymaga położenia szczególnego nacisku na rozwój zakładów taniego i masowego żywienia. Usługi tego rodzaju wymagają rozwoju sieci stołówek, barów mlecznych, barów szybkiej obsługi, jadłodajni, bufetów zakładowych oraz wszelkiego rodzaju zakładów gastronomicznych niższych kategorii cen i położonych blisko dużych zakładów pracy. "Wszystkie te założenia wymagają dalszego usprawnienia działalności aparatu handiowo-usługowego i rozwoju sieci handlowo-gastronomieznej w dzielnicach peryferyjnych. Musimy również stworzyć program łączenia małych i słabych placówek handlowych w silne organizmy gospodarcze i integracji detalu i hurtu w celu pogłębienia wspólnej odpowiedzialności obu ogniw handlu za pełne zaopatrzenie rynku. W tej kategorii problemów mieści się również bezwzględna konieczność dalszego usprawnienia współpracy między przedsiębiorstwami handlowymi i przemysłowymi. " Reasumując tę część wystąpienia radny J erzy Kusiak określił jako podstawowe zadania handlu w latach 1966-1970: 1. Rozwój bazy magazynowej; 2. Rozbudowę sieci handlowej w osiedlach peryferyjnych; 3. Zapewnienie terminowego uruchomienia sieci handlowo-usługowej w nowych osiedlach; 4. Rozbudowę bazy transportowej, 5. Rozwój produkcji garmażeryjnej; 6. Dalszą poprawę zaopatrzenia w mięso, owoce i warzywa, obuwie, wyroby dziewiarskie; 7. Rozbudowę stołówek przyzakładowych, barów mlecznych i samoobsługowych. "Oparcie rozwoju przemysłu i innych działów gospodarki narodowej - powiedział na zakończenie radny Jerzy Kusiak - o wzrost aktywizacji zawodowej kobiet wymaga znacznego rozwoju urządzeń socjalnych, szczególnie żłobków i przedszkoli. Przewidziany w planie rozwój sieci przedszkoli i żłobków nie będzie wystarczający. Stąd też musimy kontynuować prowadzoną przez dzielnicowe rady narodowe akcję organizacji przedszkoli i żłobków systemem gospodarczym. "N a dalszy rozwój przeznacza się ponad 9 mld zł. Mimo iż w latach 1%1-1965 następowała stała poprawa jakości budownictwa inwestycyjnego, stale jeszcze obserwowaliśmy poważne uchybienia w jakości wykonywanych robót. Poważne obawy budzą również tenden - cje do wzrostu kosztów. Inwestorzy nie przeciwdziałali należycie nawykom biur projektowych do traktowania kosztów wyłącznie jako wskaźników orientacyjnych. O zjawiskach tych mówić musimy z zaniepokojeniem, gdyż miały one miejsce w warunkach stałego deficytu mocy przerobowej budownictwa, wyrażającego się kwotą nie ulokowanych inwestycji, przekraczającą miliard złotych. Dużą uwagę zwrócić musimy na usprawnienie pracy biur projektowych, na właściwe profilowanie działalności i likwidacji wąskich gardeł w projektowaniu budowli i urządzeń specjalistycznych. Trzeba również zapewnić należyte wyprzedzenia dokumentacyjne dla głównych inwestycji miejskich. Podstawowym momentem będzie tutaj prowadzenie właściwej polityki w kompleksowym projektowaniu całych nakładów przestrzennych lub liniowych, stwarzających właściwe warunki do przygotowania dokumentacji szczegółowej. "Przedstawione założenia planu pięcioletniego na lata 1966-""1970 stanowią tylko jeden z etapów rozwoju Poznania. Rozwój miasta nie zakończy się bowiem w 1970 r. Dlatego też należy w najbliższym okresie przystąpić do prac i studiów, które określą podstawowe kierunki rozwoju miasta po 1970 r.

"Zadania wynikające z planu na bieżące pięciolecie na pewno nie są łatwe i trzeba będzie dużego wysiłku, aby je prawidłowo realizować. Od nas samych, od dobrej organizacji pracy, wydajności i ofiarności zależy możliwość uzyskania znacznie większych efektów, niżby to wynikało ze środków stojących do naszej dyspozycji. Należy wyrazić nadzieję, że plan pięcioletni na lata 1966-1970, który dzisiaj uchwalimy, zostanie pomyślnie zrealizowany i zapewni dalszy rozwól miasta oraz poprawę warunków bytowych jego mieszkańców." N astępnie zabrał głos i wygłosił koreferat przewodniczący Komisji Finansów i Planu Gospodarczego - radny Stanisław Mytko.

Przed przystąpieniem do dyskusji dokonano wyboru Komisji Redakcyjnej projektu uchwały. W jej skład powołani zostali: radny Stanisław Andrzejewski - przewodniczący Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej, radny Zygmunt Andrzejewski przewodniczący Komisji Budownictwa, radny Jan Brygier - przewodniczący Komisji Handlu, radny Bronisław Bobrowski - przewodniczący Komisji Administracji i Samorządu Mieszkańców, radny Leon Chudziński - zastępca przewodniczącego Komisji Mandatowej, radna J adwiga Eichlerowa - sekretarz Komisji Kultury, radny Stanisław Juskowiak - przewodniczący Komisji Przemysłu i Zatrudnienia, radny Stanisław Kubiak - przewodniczący Komisji Oświaty i Nauki, Halina Frydel-Krawczyk - radca prawny Prezydium, radny Jerzy Łangowski - zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej, radny Adolf Micewski - zastępca przewodniczącego Komisji Porządku i Bezpieczeństwa Publicznego, radny Stanisław Mytko - przewodniczący Komisji Finansów i Planu Gospodarczego, radny Jan Nalepka - przewodniczący Komisji Rolnictwa i Leśnictwa, radny Marian Pawlak - przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji, Antoni Przestalski - przewodniczący Miejskiej Komisji Planowania Gospodarczego, Leon Stajkowski - kierownik Wydziału Finansowego Prezydium Rady i radny Ryszard Witkowski - przewodniczący Komisji Kultury Fizycznej Sportu i Turystyki.

Po przerwie jako pierwszy w dyskusji zabrał głos radny Zenon N alipmski, który stwierdził, że przedstawiony projekt planu pięcioletniego na lata 1966-1970 przewiduje dalszy rozwój gospodarki miejskiej w oparciu o środki zagwarantowane w budżecie miasta. Poza tym są jeszcze zadania, które mogą być wykonane dla dobra ogółu mieszkańców bez specjalnego obciążenia tego właśnie budżetu. Są to zadania typu organizacyjnego.

"Wiadomo - mówił radny Zenon N alipiński - że stały niedobór siły roboczej w Poznaniu wymaga m. in. zwiększenia zatrudnienia ko

Sprawozdaniabiet. Dla zapewnienia tego konieczne jest stworzenie kandydatkom do pracy odpowiednich warunków socjalno-bytowych poprzez zwiększenie ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach, poprawę jakości wszelkiego rodzaju usług, właściwe zaopatrzenie sklepów w towary. Przedstawiony projekt planu nie zajmuje się niestety zatrudnieniem kobiet w sposób kompleksowy i wyczerpujący. Z uwagi na szczupłe środki inwestycyjne nie osiągnie się np. na koniec 1970 r. owych 16 (XX) miejsc w żłobkach i przedszkolach, przewidzianych w ostatnim Programie Wyborczym Frontu Jedności Narodu, a tylko 13200. Dlatego słusznie mówi się w projekcie uchwały, iż w każdej dzielnicy Rady N arodowe zobowiązane są adaptować budynki willowe na przedszkola. " Mówca zwrócił uwagę na fakt że podczas komasacji lokali handlowo-usługowych dochodzi w wielu przypadkach do likwidacji placówek usługowych, szczególnie warsztatów rzemieślniczych. Liczba zakładów rzemieślniczych do końca 1%7 r. ma wzrosnąć o 370. Trudno oczywiście przewidzieć, w jakich rejonach miasta będą one zlokalizowane, ale nie ulega wątpliwości, że są one potrzebne tak samo w rozbudowujących się osiedlach domków jednorodzinnych na peryferiach, jak w pobliżu głównych ciągów handlowych w centrum miasta. Tymczasem - jak dotąd - budowa pawilonów rzemieślniczych w centrum miasta natrafia na niezrozumiałe trudności i opory. Np. Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu Mechaników gotowa jest wybudować dom mieszkalny przeznaczając w nim parter na usługi rzemieślnicze - nie może się jednak doczekać lokalizacji. N astępnie radny Zenon N alipiński omówił wycinek działalności kulturalnej poznańskiego księgarstwa. Księgarze rozpoczęli jako pierwsi budowę pawilonów ze środków pozalimitowych w dzielnicach peryferyjnych, a mianowicie z początkiem 1965 r. na Sołaczu i w 1%6 r. w Starołęce i na Osiedlu Warszawskim. W roku 1967 wybudowane zostały dwa dalsze pawilony na osiedlach Swierczewo i Raszyn. Działalność ta kontynuowana będzie w latach następnych. Miasto nie posiada dotąd w ogóle dużego salonu księgarskiego, w którym można byłoby ulokować całą produkcję wydawniczą. Dlatego księgarze postulują wybudowanie ze środków pozabudżetowych, kosztem siedmiu milionów złotych, budynku dla księgarni i biur przy ul. Lampego (w miejscu obecnego Domu Dziecka) oraz księgarni muzycznej i współczesnego antykwariatu w ul. 27 Grudnia, po stronie Teatru Polskiego, i pawilonu z książkami upominkowymi na zapleczu hotelu "Merkury". Radny Bolesław Drogomirecki zabierając głos w dyskusji zwrócił uwagę, że w planie pięcioletnim na lata 1966-1970 zakłada się, Iżprodukcja w stosunku do 1965 r. wzrośnie prawie o 31'/i przy jednoczesnym zwiększeniu zatrudnienia nie wyższym jak g/<<. Takie tempo wzrostu produkcji wymaga wnikliwego opracowania programu unowocześnienia zakładów produkcyjnych w drodze modernizacji i automatyzacji oraz zapewnienia odpowiednich środków na zrealizowanie tych zadań. Prace w tym zakresie są już prowadzone, chociaż nie na wszystkich odcinkach odpowiednio zaawansowane. "Duże nadzieje - mówił radny Bolesław Drogomirecki - wiąże się z pracami zakładowych komisji, powołanych w wyniku uchwał VII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Myślę również, że przedsiębiorstwa drobnej wytwórczości powinny w większym aniżeli dotychczas stopniu sięgać po kredyty szybko rentujące na realizację zamierzeń, związanych z postępem technicznym. Kredyty te mogą stać się ważnym instrumentem prawidłowej realizacji programu działania, ustalonego przez komisje zakładowe poszczególnych przedsiębiorstw. "Jeśli chodzi o gastronomię, w projekcie planu założono zwiększenie zadań o ponad 35;0, przy czym liczba zakładów wzrosnle o blisko 19%, a miejsc konsumpcyjnych o W/o. Obecna sytuacja jest jednak taka, że dochodzi do pogorszenia warunków w gastronomii. Problemy te były niejednokrotnie poruszane podczas sesji budżetowych w latach ubiegłych, ale błędy powtarzają się. W ciągu trzech kwartałów 1966 r. nie wykonały zadań planowych te sanTe restauracje, które nie wykonały ich również w 1965 T.: "Soplica", "Dietetyczna", "Tatrzańska" i "Wypoczynek".

Istnieje 16 przedsiębiorstw gastronomicznych, które wprawdzie plany wykonują, ale zysk ich kształtuje się w granicach od 16)) do 7 zł. Obok wielu przyczyn, na które niejednokrotnie wskazywano, dwie warunkują prace gastronomii: odpowiednie kadry i organizacja środków, które wpływają na należyte zaspokojenie potrzeb konsumentów. Chodzi także o właściwą postawę pracowników gastronomii" . Przewodniczący Komisji Handlu, radny Jan Brygier wyraził na wstępie wątpliwość, czy na modernizację przemysłu w latach 19661970 przeznacza się wystarczającą część .nakładów. O wysokiej wydajności pracy winny decydować lepsze maszyny i zmiany w technologii. Droga do tego wiedzie także przez lepszą organizację pracy. Jeżeli żąda się od ludzi dużych wysiłków, powinno się ułatwiać im życie. "Na tym tle - powiedział mówca - powstaje pytanie, e)I()T miasto musi brać na siebie wszystkie z tym związane ciężary? Warto się zastanowić, jaki jest stosunek do tych spraw naszego przemysłu. Moim zdaniem brak mu ustawy, która by zobowiązywałaprzemysł do tworzenia ośrodków socjalnych, pracowniczych stołówek i td. " Z kolei radny Jan Brygier nawiązał do problemów handlu koreferatu przewodniczącego Komisji Finansów i Planu Gospodarczego, w którym była również mowa o lokalizacji składnicy opału, której budowa ma kosztować ok. 40 min zł. W latach 1966-41970 budowa pochłonie 14 min, a resztę po 1970 r. Komisja była zdania, że z budowy tej składnicy należy w bieżącym planie pięcioletnim (19661970) zrezygnować. "Dokumentacja dla składnicy jest już gotowa - kontynuował mówca - a poza tym ma się wybudować w pobliżu przyszłej składnicy szereg innych magazynów hurtowych oraz magazyn meblowy. Jeśli więc przesunie się budowę składnicy opałowej, odpadnie celowość wybudowania wszystkich innych magazynów" . Radny Jan Brygier zgodził się z uwagami o gastronomii radnego Bolesława Drogomireckiego. Sam często zwracał uwagę na to, co się dzieje w gastronomii, m. in. na fakty, że lokale kategorii " S" i pierwszej świecą pustkami, podczas gdy w lokalach niższych kategorii pełno ludzi. Wynika to z tego, że tam plan przewiduje na jedno miejsce zaledwie trzykrotną rotację w ciągu dnia, podczas gdy tu - kilkunastokrotną. Mówca wyraził zadowolenie, iż Prezydium na wniosek Komisji Handlu postanowiło, że 33'/0 ogólnej liczby miejsc w gastronomii mają stanowić miejsca w lokalach kategorii "S" i pierwszej, a reszta ma przypadać na pozostałe lokale. Jego zdaniem, jeżeli wzrasta u nas liczba ludzi pracy, to trzeba dostosowywać cały handel do ich potrzeb, zapewnić im tanie, szybko dostarczane jedzenie, rozbudowywać sieć usług, bo to jest podstawa, od której zależy np. łatwiejsze życie kobiet pracujących. Chodzi nie tylko o bary szybiej obsługi, ale również o bary mleczne i stołówki pracownicze. Tymczasem - tu mówca nawiązał do dostarczonej wersji projektu uchwały - poprzednio mówiono, iż w latach 1966-1970 należy wybudować 89 pawilonów gastronomicznych, a w projekcie przewiduje się jedynie 62. Radny Jan Brygier raz jeszcze przypomniał, że zdaniem Komisji Handlu do najpilniejszych spraw należą: a) przebudowa piekarni i zwiększenie wypieku taniego chleba, b) budowa przechowalni warzyw, c) rozwój stołówek. pracowniczych przy zakładach pracy, d) rozwój sieci barów mlecznych, e) budowa pawilonów handlowych. N awiązując do planu budowy pawilonów handlowych stwierdził on, że niewybudowanie zaplanowanej w 1 r. ilości należy przypisać niezdolności aparatu wykonawczego. Jedną z uwag radny Jan Brygier skierował pod adresem Poznańskiego Zjednoczenia Przemysłu Piekarniczego. Komisja Handlupoświęciła wiele czasu na przeanalizowanie pracy piekarni, zbierała społecznie różne dane, a Zjednoczenie nie wyciągnęło z tych analiz żadnych wniosków i postępuje w myśl porzekadła "psy szczekają, a karawana idzie dalej. " N a zakończenie radny Jan Brygier zaapelował do Komisji Redakcyjnej uchwały, aby uwzględniła w pełni wnioski Komisji Handlu. Radna Jadwiga Eichlerowa - sekretarz Komisji Kultury - zaproponowała poprawkę do projektu uchwały. W miejscu gdzie mowa o rozwoju Poznania jako ośrodka przemysłowego, międzynarodowych targów oraz szkolnictwa wyższego i nauki należało jej zdaniem dodać "i sztuki". Radna Jadwiga Eichlerowa stwierdziła następnie, iż od 196) r. nie buduje się w Poznaniu pracowni plastycznych. Zasłanianie się budownictwem wielkopłytowym nie jest chyba przekonywające, jeśli w Szczecinie, Warszawie, Rzeszowie, Opolu, Krakowie i Lublinie, gdzie również buduje się metodami uprzemysłowionymi, pracownie takie powstają. "Pracownie - kontynuowała wystąpienie radna Jadwiga Eichlerowa - można również z powodzeniem zakładać w budynkach nietypowych, w tzw. plombach czy nadbudówkach przy starych obiektach. Posiadamy bowiem w Poznaniu na 334 członków Związku Polskich Artystów Plastyków zaledwie 34 pracownie. Ostatnio została skreślona projektowana budowa pracowni rzeźbiarskiej w Ośrodku Sportowym w dzielnicy Nowe Miasto mimo lokalizacji i wykonania projektu wstępnego. 276 plastyków nie posiada nawet dodatkowej powierzchni mieszkalnej. Tymczasem wiadomo że mieszkania stanowią dla nich warsztat pracy, decydują nie tylko o bycie, ale rozwoju artysty." Wacław Olszewski, członek Komisji Rolnictwa i Leśnictwa, wyraził zaniepokojenie, iż w dostarczonych materiałach o planie gospodarczym miasta na lata 1966-1970 poświęcono lasom zaledwie trzy wiersze maszynopisu, a ponadto "jeżeli gospodarka leśna ma być prawidłowa - mówił Wacław Olszewski - nie należy jej projektować w planach pięcioletnich, lecz w oparciu o dziesięcioletni projekt urządzeń. Tylko taki bowiem projekt daje podstawę do wszelkich poczynań gospodarczych, zmierzających do zachowania ciągłości użytków leśnych." "Rola zieleni - mówił dalej Wacław Olszewski - szczególnie wysokiej, jako źródła czystego powietrza w organizmie miejskim zasługuje na baczną uwagę. Zieleń przyczynia się bowiem wybitnie do wymiany powietrza, łagodzi ekstremy temperatur, hamuje prędkość wiatrów. We wszystkich przypadkach zieleń, głównie wysoka, działa tym aktywniej, im większe i bardziej skupione jej obszary znajdują się w mieście i im właś

Sprawozdaniaciwiej są zlokalizowane z punktu widzenia wymogów klimatu. Zieleń w mieście nie może składać się z przypadkowych i rozproszonych elementów, lecz winna tworzyć system. Parki, skwery, tereny sportowe, aleje i bulwary winny wiązać się z miejscami pracy, instytucjami i zakładami. Nieprzerwana sieć terenów zielonych, przenikających całe miasto, spełnia także bardzo ważną rolę przy tłumieniu hałasu - plagi wielkich miast. Wrealizacji tych zadań poważna rola przypada Lidze Ochrony Przyrody. Piękne hasła Ligi są niestety przez niektórych przedstawicieli władz ignorowane, o czym świadczy np. projekt wycięcia akacji rosnących na drodze wjazdowej do jednej z instytucji w mieście. " Radny Stanisław Andrzejewski, przewodniczący Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej powiedział, iż Komisja uznaje w zasadzie pięcioletni plan rozwoju służby zdrowia i opieki społecznej za słuszny i korzystny dla mieszkańców Poznania. "Jak to jednak zwykle w tej dziedzinie bywa - mówił dalej radny Stanisław Andrzejewski - potrzeby mieszkańców są większe aniżeli możliwości Rady, a ten najważniejszy skarb, jakim jest zdrowie, wymaga coraz to większej uwagi. Jest chyba zasługą opieki zdrowotnej, że żyje się obecnie dłużej i że blisko 60 (0) ludzi pracy w Poznaniu osiągnęło wiek emerytalny. Ludzie ci zasługują na jasny schyłek życia, bo są to ci, którzy przeszli w nim może najgorsze chwile dwóch wojen i budowali jako pierwsi ustrój sprawiedliwości społecznej. N ależałoby w związku z tym jeszcze w tej pięciolatce wykonać dwa zadania, a mianowicie wybudować dom dla przewlekle chorych i dom dla rencistów. Przewodniczący Komisji Finansów i Planu Gospodarczego słusznie mówił, że istnieje zapotrzebowanie na kilka tego rodzaju domów. Pierwszy z nich, czyld dom dla przewlekle chorych, znajduje się w planie inwestycyjnym, dom dla rencistów natomiast nie został ujęty, aczkolwiek domagali się go wyborcy w swych wnioskach. Okres pięcioletni jest zbyt długi, aby można było ten dom zupełnie wykreślić i odłożyć jego budowę na lata po roku 1970. Komisja uważa, że jeśli budowie nie sprosta oficjalny budżet, mecenasami budowy powinny stać się wielkie zakłady produkcyjne. Dlatego też powinno się mieć gotową dokumentację dla tego budynku". Radny Stanisław Andrzejewski zwrócił także uwagę, na potrzebę lepszej opieki konserwatorskiej nad kosztownymi aparatami elektromedycznymi. Jeśli być może ze względu na brak personelu nie można zorganizować nowej, miejskiej bazy remontowej dla sprzętu medycznego, to należałoby, na podstawie porozumienia z Wojewódzką Radą Narodową, rozbudować istniejącą przy ul. Rycerskiej bazę wojewódzką.

Radny Lucjan Dembowski, zastępca przewodniczącego Komisji Administracji i Samorządu Mieszkańców zwrócił jedynie uwagę na kilka spraw wymagających jego zdaniem specjalnego podkreślenia. Po pierwsze sprawa świetlic komitetów blokowych, gdyż powstają ogromne bloki mieszkaniowe i osiedla, w których nie ma świetlic, świetlice komitetów blokowych spełniają doniosłą misję w szerzeniu kultury wśród młodzieży pozaszkolnej. W świetlicach tych mają też działać koła Towarzystwa Przyjaciół Dzieci i Ligi Kobiet. Dlatego należy poświęcić lor kałom świetlicowym w tej pięciolatce szczególną uwagę. Radny zgłosił wniosek, by przy budowie nowych bloków zastrzegać pomieszczenia na świetlice dla komitetów blokowych. Po drugie - kioski z piwem. Stanowią one problem często poruszany na łamach prasy. Pijacy zbierają się przed kioskami z piwem już o godz. 6.00 i zaczynają "działać". Stąd bierze się wiele awantur. Należy z uznaniem powitać inicjatywę Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Stare Miasto, które uruchomiło przy ul. Wrocławskiej schludną pijalnię piwa. Radny Lucjan Dembowski wniósł, aby podobne pijalnie uruchomiono w pozostałych dzielnicach, tak aby w bieżącej pięciolatce zlikwidować uliczną sprzedaż piwa w kioskach. Radny Zygmunt Jesionowski, zastępca przewodniczącego Komisji Oświaty i Nauki stwierdził na wstępie, że "ustalony w poprzedniej kadencji program działania Rady Narodowej m. Poznania w zakresie szkolnictwa został w podstawowych wskaźnikach zrealizowany. Świadczą o tym cyfry, z których wynika, że w 1%5 r. było 60 (XX) uczniów, w 1970 r. ma ich być 65 (0), natomiast wskaźnik na izbę lekcyjną zmniejszy się z 52,4 w chwili obecnej do 44,7. Oznacza to, że nasze miasto dobrze przygotowało się do realizacji reformy szkolnictwa. Podobnif trzeba ocenić sytuacj ę w liceach ogólnokształcących, gdyż obciążenie na izbę lekcyjną zmniejszy się z 69,7 (1%5 r.) do 55,0 (1970 r.). Trzeba także stwierdzić poprawę w szkolnictwie zawodowym, bo w 1965 r. obciążenie na izbę wynosiło 88 uczniów, a w 1970 r. - w wyniku budowy 9 szkół zawodowych - zmniej szy się do 69." Mówiąc o szkołach zawodowych - radny Zygmunt J esionowski stwierdził, że "są z nimi innego rodzaju problemy, polegające na dostosowaniu ich do potrzeb gospodarki narodowej. Mówi się o konieczności zwiększenia naboru do szkół zawodowych budowlanych i metalowych. Są jednak opory rodziców, którzy uważają, że dzieci lepiej posyłać do szkół «atrakcyjnych», np. chemicznych. Wydaje się więc, że trzeba stworzyć dodatkowe bodźce, jak internaty, możliwości wyżywienia oraz zwiększyć stypendia. N iezależnie od tego warto ustanowić limity przYJęc dziewcząt w szkołach zawodowych i międzyzakładowych". Z kolei radny Zygmunt J esionowski poruszył sprawy przedszkoli, "w projekcie uchwały mówi się tylko o udziale zakładów pracy w budowie żłobków - podkreślił z naciskiem mówca nie wspomina się natomiast o przedszkolach. Zgodnie z projektem naszego planu, liczba zatrudnionych kobiet ma wzrosnąć o 16 400, to znaczy o ponad 20%. Z planów Prezydium wynika, że liczba miejsc w przedszkolach ma wzrosnąć z 8300 do 11700. Opierając się o te cyfry, zaplanowano o pięć do sześć tysięcy więcej miejsc. W przedszkolu można dobrze wychowywać 120 dzieci. W rachubę wchodzi więc około 40 tego rodzaju placówek i uwzględnienie ich w planie odpowiadałoby programowi aktywizacji zawodowej kobiet. Zakłady Przemysłu Metalowego «H. Cegielski» nie chciały budować przedszkola, ponieważ kierownictwo doszło do wniosku, że nie będą do niego dojeżdżały dzieci z całego miasta. Trzeba więc ustalić takie warunki, które by umożliwiały partycypację przedsiębiorstw w organizacji przedszkoli rejonowych". N a tym tle radny Zygmunt J esionowski proponował, aby Prezydium Rady wystąpiło do Centralnej Rady Związków Zawodowych o odpowiednie zarządzenie, umożliwiające zakładom pracy partycypowanie w budowie przedszkoli rejonowych. Niezależnie od tego trzeba spowodować, by Kuratorium Okręgu Szkolnego ustaliło program budowy przedszkoli i zgłosiło wniosek (poparty zestawieniem potrzeb) o dofinansowanie przedszkoli na zakup podstawowych sprzętów. Radny Stanisław Klimek, członek Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej mówił o sprawach aptek. "W dzielnicach obserwuje się niesłuszną politykę przy otwieraniu aptek i ich punktów. Wyborcy z Górczynka i Zatorza, należącego częściowo do dzielnicy Wilda i częściowo do dzielnicy Grunwald, postulowali, by otworzyć punkt apteczny i w związku z tym zwrócono się do Zarządu Aptek, a Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Grunwald przyrzekło przydzielić lokal. Ale czas upływał i zaszły zmiany. Prezydium rozmyśliło się i skierowało pismo de Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Wilda. Tam z kolei oświadczono, że we wspomnianym okręgu mieszka więcej ludzi z dzielnicy Grunwald aniżeli z Wildy. W rezultacie od dwóch lat lokalu nie ma. "Wojewódzki Zarząd planuje w I kwartale 1967 r. uruchomienie apteki przy ul. Strzeleckiej, a w 1%8 r. przy pętli na Dębcu i narożniku ul. SzamotuIskiej, w tym miejscu apteka jest od trzech lat potrzebna, tylko ciągle nie ma decyzji, jakimi instytucjami obsadzić parter w nowym bloku, w którym

8 Kronika miasta Poznania

ma się znaleźć apteka. Poza tym jest w planie apteka przy ul. Powstańców Wielkopolskich. Jest ona także przesuwana w planie od lat. Dlatego lepiej by było, aby powstała ona blisko centrum miasta, aby mogli z niej korzystać studenci Akademii Medycznej. "Ministerstwo Zdrowia zakłada w swych docelowych wskaźnikach kontynuował radny Stanisław Klimek - aby apteka przypadała na 10 (XX) mieszkańców. Tymczasem w Poznaniu planujemy na 11500. Zaplanowane do uruchomienia apteki nie są w dodatku równomiernie rozmieszczone i np. w dzielnicy Wilda, o którą tak wszyscy się troszczą, ma najgorsze warunki, gdyż jedna apteka przypada na 15 300 mieszkańców. Oznacza to, że w dzielnicy brakuje dwóch aptek. A co planujemy do 1970 T.? W tej dzielnicy nie przewiduje się w tym czasie ani jednej apteki" . Radny Zygmunt Andrzejewski, przewodniczący Komisji Budownictwa zaznaczył, iż analizując plan rozwoju gospodarczego Poznania na lata 1966"'1970 Komisja Budownictwa stwierdziła, że ogólny wskaźnik wzrostu nakładów inwestycyjnych, wynoszący 12,7%, kształtuje się dla miasta w porównaniu ze wskaźnikiem ogólnokrajowym w wysokości 37,6% - niekorzystnie. Z analizy planu terenowego na lata 1966"'1970 w stosunku do zamierzeń na lata 1961-1965 wynika również, że strukturalny układ nakładów inwestycyjnych w bieżącej pięciolatce nie jest prawidłowy. Zauważa się bowiem znaczny wzrost, nakładów na budownictwo mieszkaniowe (127%), przy równoczesnym niewielkim wroście środków na gospodarkę komunalną (119%), co wpłynie na poważne opóźnienia w realizacji niezbędnych budownictwu mieszkaniowemu inwestycji towarzyszących. "Wprowadzenie skojarzonej gospodarki cieplnej - mówił dalej radny Zygmunt Andrzejewski - stało się dla osiedli Rataje i Winogrady faktem dokonanym. Jest to wycinek ogólnych działań w tym zakresie w mieście. Bardzo dobrze się stało, że zlecono już opracowanie koncepcji «uciepłowienia» śródmieścia, ale tym niemniej Komisja Budownictwa uważa, że w związku z tym nieodzowne i bardzo pilne jest ustalenie generalnej, długofalowej polityki w tym zakresie. Winno to nastąpić w ramach rozszerzenia programu organizacyjno-technicznej rekonstrukcji regionów Poznania. Wobec braku takiego opracowania Komisja nie może wypowiedzieć się co do słuszności przesunięcia w planie pięcioletnim być może niezbędnych inwestycji w zakresie sieci ciepłowniczej. Również bardzo pilną sprawą jest skoordynowanie «uciepłowienia» północnego rejonu miasta. Trzeba obok tego dążyć do ograniczenia ilości kotłowni do niezbędnego minimum i budować ciepłownie duże. "W projekcie uchwały wspomniano słusz

Sprawozdania

nie o konieczności rozszerzenia sieci handlowej materiałów budowlanych - powiedział na zakończenie radny Zygmunt Andrzejewski - oraz rozpatrzenia możliwości wyodrębnienia jej z Okręgowego Przedsiębiorstwa Handlu Opałem. Komisja Budownictwa uważa ten projekt za słuszny i równocześnie zwraca uwagę, że wraz z nową organIZaCją sprzedaży trzeba również zwiększyć przydziały. Dotychczas bowiem odczuwa się stale brak materiałów ceramicznych, hutniczych i dekarskich. Znane są bowiem przypadki ustawiania się w kolejce przed Okręgowym Przedsiębiorstwem Handlu Opałem przy ul.

Kordeckiego i wyczekiwania przez całą noc, aby tylko otrzymać w następnym dniu upragniony materiał budowlany - kilka belek stalowych. Radna Wanda Narożna, członek Komisji Handlu, powiedziała, iż "należy więcej uwagi poświęcić jakości oddawanych do użytku mieszkań. Mieszkania są kiepskie, ich jakość pozostawia sporo do życzenia. Nie trzeba być znawcą, by zobaczyć czego w nich brakuje. W przedsiębiorstwach budowlanych nie ma dostatecznego nadzoru, na skutek czego dochodzi do partaczenia". Radna Wanda Narożna przekazała również krytyczne uwagi mieszkańców dzielnicy Grunwald w sprawie przydziału mieszkań.

Na jednym z zebrań wskazywano wyraźnie, że niektórzy obywatele zostali skrzywdzeni, bo czekali przez wiele lat na przydział mieszkania, figurowali na liście, a później skierowano ich do spółdzielni, gdzie znowu czekają. Gdyby byli o tym wcześniej informowani, należeliby do spółdzielni wcześniej. Ponadto u wielu kandydatów na mieszkania zmienia się sytuacja rodzinna, dorastają dzieci i to przy przydziale mieszkań należałoby już uwzględniać". Uwagi krytyczne radnej Wandy Narożnej dotyczyły również lecznictwa zamkniętego i sytuacji w handlu i zakładach gastronomicznych. Zabierając głos radny Czesław Kołodziejczak, członek Komisji Administracji i Samorządu Mieszkańców powiedział: "W roku 1970 Poznań ma osiągnąć 485 cm mieszkańców, wzrośnie o ponad 30 cm osób zatrudnienie, a produkcja globalna o 45%, przybędzie wiele tysięcy izb mieszkalnych, rozwiązany zostanie problem wody pitnej i inne kwestie, ale w dalszym ciągu na ma szans załatwienia tak ważnej dla miasta sprawy, jak wybudowanie w latach 1966-1970 centralnej oczyszczalni ścieków. Oznacza to, że około JDI</« ścieków miejskich odprowadzanych będzie bez oczyszczania do Warty". N astępnie radny Czesław Kołodziejczak przedstawił szereg uwag dotyczących rozbudowy wodociągów i przewidzianego rozdziału wody na konsumentów indywidualnych i zbiorowych. Należy się cieszyć, że problem wodyzostał w Poznaniu rozwiązany, że dojdzie do budowy III etapu nowego ujęcia wody, ale nie wolno zapomnieć, że jest to inwestycja kosztowna, gdyż nakłady wyniosą około 320 min zł. W roku 1967 mamy otrzymać pierwsze efekty tej inwestycji, miasto będzie miało o połowę więcej wody niż dotychczas, ale z drugiej strony powstają wątpliwości, kiedy się czyta, że 28"/0 z tej wielkości przeznaczono dla mieszkańców, a 72,/0 dla odbiorców zbiorowych. Radny Czesław Kołodziejczak przypomniał, że udział jednostek partycypuj ących w kosztach budowy nowego ujęcia wody nie przekroczył 1)'/0 nakładów oraz zadał pytanie, czy trzeba przeznaczać dla celów przemysłowych czystą, dobrą wodę? " U chwałą Rady postanowiono - mówił dalej radny Czesław Kołodziejczak - iż będą przeprowadzane remonty w gospodarce komunalnej, a resorty mają partycypować na wspomniane jednostki w pięciolatce 1966-1970 w wysokości 225 min zł. Jest to wysoka kwota i gdyby nawet zredukowano ją do 1 min warto walczyć o tak wielkie nakłady. Ale nawet przy tej słusznej uchwale Prezydium musi rozpatrzyć zagadnienia szczegółowe, gdyż istnieje obawa, czy poszczególne resorty będą mogły w tej pięciolatce wygospodarować odpowiednie środki i przekazać je Radzie Narodowej. Wydaje się, że o partycypacji należy zwłaszcza pomyśleć w przypadku żłobków, przedszkoli i spraw socjalno-bytowych" .

Radny Marian Pawlak, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji powiedział, iż Komisja uważa zgodnie, że w gospodarce komunalnej należy skoncentrować uwagę na obiektach, które są miastu niezbędne. "W związku z tym, że od połowy 1967 r.

zapewniona będzie dostawa dostatecznej ilości wody na dobę, nikt nie zwalnia administratorów od kontroli zużycia wody. Nie można marnować wody tylko dlatego, że będzie jej wystarczająca ilość. Trzeba o tym wspomnieć z tego względu, że ostatnio wzrosło zużycie wody w budynkach wyposażonych w centralne ogrzewanie. Wyraża się ono w 1ffi litrach na osobę i jest zdaniem Komisji wyjątkowo wygórowane. "J eśli chodzi o remonty kapitalne i oświetlenie dróg, to trzeba koncentrować nakłady w dotychczasowej wysokości i nie można się zgodzić na zagwarantowanie limitów na oświetlenie jedynie w wysokości VJ. Istnieje także potrzeba rozszerzenia zakresu prac dzielnicpwych służb drogowych dla poprawy stanu dróg na peryferiach." N awiązując do uwag odnoszących się do dokumentacji projektowo-kosztorysowej radny Marian Pawlak przyznał, że "doszło do poprawy i lepszych wyników, ale tym niemniej zasadna jest uwaga, że należy

powołać pracownię studialną dla rozwiązywania zagadnień komunikacji miejskiej". Z kolei mówca przedstawił problemy remontów budynków mieszkalnych, dla którycti przewidziano w latach 1966-1970 olbrzymią kwotę, bo 445 min zł. W założeniach programu Frontu Jedności Narodu podkreślono, że należy wyremontować w tych latach 2100 obiektów. Komisja ma szereg uwag do kosztów remontów. Bywa zazwyczaj tak, że koszty są wyższe niż zakładano, ponieważ ekipa remontowa dostrzega braki w urządzeniach wodno-kanalizacyjnych, oświetleniu na korytarzach, strychu, w piwnicy lub pralni. W takim przypadku zachodzi konieczność zwiększania nakładów. I tak dla przykładu, w 1%5 r. kształtowały się one w granicach 192 (XX) zi na jednostkę remontowaną, podczas gdy w 1 r. wynosiły już 242 000. Ponadto budynki przy ciągach ulicznych otrzymują nowe elewacje, co oczywiście powoduje zwiększenie nakładów. Ważnym jednak jest, aby tego rodzaju postępowanie było uzasadnione potrzebami. "Komisja popiera plan rozwoju gospodarczego na lata 1966-1970 wraz z projektem uchwały i poprawkami wniesionymi przez resortowe komisj e" - powiedział na zakończenie radny Marian Pawlak. Dyskusję podsumował, udzielając odpowiedzi na wiele pytań dyskutantów, radny Jerzy Kusiak - przewodniczący Prezydium Rady Narodowej.

"Zarówno w koreferacie Komisji Finansów i Planu Gospodarczego, jak też w wystąpieniach poszczególnych przedstawicieli Komisji - powiedział on na wstępie - nie było zasadniczych zastrzeżeń do głównych kierunków przedstawionego przez Prezydium projektu Planu Pięcioletniego Rozwoju Gospodarczego Poznania na lata 1966-1970. Prezydium Rady odnosi się przychylnie do poszczególnych postulatów zgłoszonych przez Komisję Finansów i Planu Gospodarczego oraz radnych. Prezydium zdaje sobie sprawę że większość postulatów jest uzasadniona i słuszna, jednakże nie znalazły się one w planie nie ZP zlej woli lub lekceważenia potrzeb miasta, a po prostu z uwagi na to, że na tym etapie planu nie byliśmy w stanie ulokować zadań, zbilansować potrzeb i możliwości". Z kolei radny Jerzy Kusiak odpowiedział na uwagi radnego Zenona N alipińskiego. "Program aktywizacji zawodowej kobiet - mówił radny Jerzy Kusiak - będzie mógł być dopracowany podczas Sesji w lutym 1967 r. W związku z tym. Rada ustosunkuj e się do wielu zagadnień związanych z przystosowaniem kobiet do zawodu i stworzeniem im warunków do podjęcia pracy. Istnieją objawy jakiejś niechęci do zatrudniania kobiet, zwłaszcza na pół etatu. Negatywne to zjawisko obserwujemy nie tylko w handlu. Z tej przyczyny program winien

8*być gruntownie przeanalizowany, aby ustalić gdzie tkwią tego przyczyny. "Inny wysuwany przez radnego Zenona N alipińskiego postulat, aby zakładać warsztaty rzemieślnicze w centrum miasta - trudno będzie zrealizować. Przed rzemiosłem wysuwamy zadania, że powinno przede wszystkim rozwijać usługi, i to w dzielnicach peryferyjnych i w nowych osiedlach mieszkaniowych. Uwaga, iż w centrum miasta mamy stosunkowo najgorzej rozmieszczoną sieć rzemieślniczą, nie jest chyba trafna. Przewidujemy wprawdzie w projekcie planu, że będziemy popierali rozwój rzemiosła, ale mówimy wyraźnie: przede wszystkim usługowego. Równocześnie reprezentujemy pogląd, że musi być poddane analizie niepokojące ostatnio zjawisko przechwytywania przez rzemiosło wykwalifikowanych kadr. N otujemy bowiem w ostatnich miesiącach wzrost zatrudnionych w warsztatach metalowych i budowlanych przy minimalnym szkoleniu własnych kadr, a to oznacza, że państwo szkoli w szkołach zawodowych, a rzemieślnicze warsztaty przechwytują tych fachowców. Będziemy przyznawali ulgi rzemieślnikom, którzy sami szkolą uczniów. Konkretyzując uważam, że pawilony usługowe można wznosić, ale nie z funduszów Rady Narodowej, lecz ze środków wygospodarowanych przez rzemiosło. "J eśli chodzi o «Dom Książki», Prezydium wyraziło zgodę na zlokalizowanie go w tym miejscu, gdzie jest obecnie Dom Dziecka i należy sobie tylko życzyć, aby Zjednoczenie «Dom Książki» i Centralny Zarząd jak najszybciej przygotowały dokumentację i przystąpiły do budowy. W przypadku drugiego wniosku - dotyczącego lokalizacji księgarni w ciągu przy Teatrze Polskim sądzę, że weźmiemy te projekty pod uwagę przy zagospodarowaniu lokali handlowych na odcinku między «Arkadią» a Powszechnym Domem Towarowym" .

N astępny fragment odpowiedzi radnego J erzego Kusiaka dotyczył gastronomii. "Faktem jest - powiedział radny Jerzy Kusiak, że pewna część zakładów gastronomicznych przynosi deficyt, jednakże wśród szesnastu wyliczonych mamy i takie, które przyniosły straty w okresie remontów. Trzeba je z tego rachunku wyłączyć, gdyż były niesłusznie krytykowane. Natomiast obok nich są zakłady wykazujące deficyt permanentnie, z roku na rok. Liczba tych zakładów spada. Nie ulega wątpliwości, że najbardziej rentowne są lokale w kategorii "S" i pierwszej, prowadzące nocną działalność rozrywkową lub sprzedające dużo alkoholu. Zależy nam jednak przecież na tym, by mierniki rentowności i zysku nie przesłaniały człowieka. Do tej sprawy jeszcze powrócę. Uznaję generalnie wniosek radnego Jana Brygiera za słuszny. Z drugiej strony sądzę,

Sprawozdania

iż nie trzeba wracać do tego, by kierownictwo zakładów gastronomicznych nastawiało się na rentowność - uprawiając politykę krzywdzącą konsumentów. "Radni Jan Brygier i Wanda Narożna mówili o żłobkach i wyrażali opinię, że to co uczyniło kierownictwo «HCP» jest rozwiązaniem najgorszym. Ale sytuacja nie tak wygląda. Zakłady miały na terenie fabrycznym żłobki, które musiały być zlikwidowane w związku z rozbudową fabryk. Badaliśmy możliwości przy ul. Kosińskiego i po wielu przymiarkach nie znaleźliśmy w dzielnicy miejsca na dodatkowy żłobek. Problem polega na tym, że miasto nie może wskazać miejsca, gdzie zlokalizować żłobek. " Warto więc, aby radna Wanda Narożna przemyślała, co jest słuszne z punktu widzenia matek: czy wożenie swych pociech przez całe miasto i umieszczenie ich na terenie żłobka zakładowego, czy też tylko doprowadzenie do podobnej placówki osiedlowej? Moim zdaniem matki wolą mieć raczej żłobki i przedszkola osiedlowe, bo te ułatwiają im życie. Z tych właśnie przyczyn Zakłady Przemysłu Metalowego «H. Cegielski) przekazują nam środki, za które miasto wybuduje dwa dodatkowe żłobki, rezerwując w nich oczywiście odpowiednią ilość miejsc dla dzieci pracowników Zakładów. "Czy jest potrzebna uchwała zobowiązująca przemysł do uruchamiania specjalnych środków - polemizował Jerzy Kusiak z wystąpieniem radnego Jana Brygiera. Osobiście sprecyzowałbym ten postulat w ten sposób, aby w 1967 r. przewidziano więcej czasu na rozmowy z kierownictwem zakładów pracy, i to nie w formie towarzyskich spotkań, a na wspólnych posiedzeniach Prezydium. Warto bowiem usłyszeć, w jaki sposób zamierzają rozszerzyć produkcję i zwiększyć zatrudnienie, a z drugiej strony przedyskutować, co muszą zrobić, aby poprawić warunki socjalne. Moglibyśmy zapytać radnych reprezentujących załogi fabryczne, co robią w swoich przedsiębiorstwach, jeśli nie podjęto tam dotąd decyzji o zakładaniu stołówek lub przedszkoli. W zakładach, w których pracuje radna Wanda Narożna, dyrektor chciał zlikwidować swego czasu przedszkole. Ale radna interweniowała i w rezultacie kierownictwo wycofało się z tego zamiaru. Dlaczego inni radni nie postępują podobnie? "J edna z uwag radnego Jana Brygiera - mówił radny Jerzy Kusiak - sprowadzała się do tego, że aparat administracyjny nie wychodzi naprzeciw potrzebom Komisji. Chciałem powiedzieć, że Hada ma prawo do aktywnego oddziaływania na wszystkie dziedziny życia i należy obalać bariery hamujące inicjatywę, pomagać w spełnianiu kontroli nad działalnością aparatu administracyjnego. Kontrola musi wzrastać wraz ze zwiększaniem tego aparatu. Jeżeli Rada bę

dzie wywierała wpływ na organa administracji, szerzej stosowała w praktyce swe kolektywne doświadczenia, będzie miała większą gwarancję, iż administracja nie popełnia błędów, że wzrasta odpowiedzialność pracowników za powierzone im odcinki działalności. "Chodzi o to, aby Rada mogła kontrolować wykonanie uchwał przez pracowników administracyjnych. Mówię o tym, gdyż niemało jest faktów lekceważenia potrzeb mieszkańców i braku odpowiedzialności. Ponosimy winę jako członkowie Prezydium za to, ze pawilony handlowe na peryferiach nie zostały zbudowane, gdyż nie zdawaliśmy sobie sprawy, że napotkamy na tyle oporów. Wynikały one z niezrozumienia tego, co jest w tej chwili ważniejsze. Ten sam aparat handlowy, który nie umiał znaleźć środków finansowych na zbudowanie pawilonów, potrafił w tym samym czasie przebudować piękny zakład gastronomiczny w centrum. Oznacza to, że istniały moce przerobowe, tylko nie potrafiliśmy przełamać oporu architektów i zwrócić im uwagi, że to jest najważniejszą sprawą. "Sądzę, że gdyby architekci i kierownicy placówek handlowych jeździli więcej po peryferiach, dostrzegliby ich problemy. Inna rzecz, że aparat ulega często naciskom takiego czy innego środowiska, a odczuliśmy to ostatnio w sprawie garaży. Chciałem to przedstawić na przykładzie dwóch decyzji Wpłynęło zażalenie w sprawie budowy garażu przy jednej z ulic. Badaliśmy sytuację i okazało się, że architekt wydał przed kilkoma laty lokalizację na budowę garażu z zastrzeżeniem, że muszą tam powstać placówki handlowe, przy których można ew. wykorzystać część powierzchni na garaże. W kilka tygodni później ten sam architekt zmienił decyzję, wykreślił pawilony handlowe a pozostawił garaże. Inny przykład z osiedla na Dębcu. Nie można tam było znaleźć miejsca na lokalizację pawilonów handlowych. Mimo to przy ul. Łozowej przewidziano tereny na garaże. Po prostu wstyd, że są architekci, którzy tak postępują. "Administracja - podkreślił z naciskiem Jerzy Kusiak musi być kontrolowana przez nas jako Prezydium i przez was jako Komisje, którym wyborcy powierzyli to prawo. Równocześnie chciałem powiedzieć, że większość pracowników aparatu administracji to ludzie stojący na wysokości zadania". Radny Jerzy Kusiak uznał za słuszny wniosek Wacława Olszewskiego, gdyż gospodarką leśną należy się interesować. Był zdania, że problem terenów zielonych wymaga konkretnego opracowania i że po ostatnich zmianach organizacyjnych pora na konkretne przedsięwzięcia praktyczne dla przejęcia przez miasto wszystkich lasów i zagospodarowanie ich stosownie do potrzeb.

"Jeśli chodzi o uwagi radnego Stanisława Klimka - mówił dalej radny Jerzy Kusiak - problem sprowadza się do tego, że nie widzi się człowieka, a tylko efekty. Trzeba napiętnować postawę tych gospodarzy dzielnic, którzy świadomie zamykają apteki lub nie dopuszczają do ich otwierania, aby przerzucić na inne rejony - dopłaty do leków. Jeśli ktoś nie chce budować nowej apteki, ponieważ obawia się, że dojdzie przez zwiększenie dopłat do leków do wzrostu deficytu budżetowego, jest nie tylko złym gospodarzem. Rzecz polega na tym, aby każda działalność była podporządkowana trosce o człowieka, a nie na tym, aby dominowało pytanie ile zarobimy, a ile stracimy. Postulat radnego Stanisława Klimka, aby przeanalizować wspólnie z Zarządem Aptek problem sieci do 1970 r. jest słuszny i my go uwzględnimy. "N a tle uwag o zakładach gastronomicznych jestem zdania, że trzeba będzie przeprowadzić w pierwszym półroczu w porozumieniu z Wojewódzką Komisją związków Zawodowych kontrolę we wszystkich zakładach gastronomicznych. Te, które nie odpo · wiadają wymogom - przekwalifikować ponownie do niższych kategorii. "Chciałem także powiedzieć, że wiele postulatów dotyczących inwestycji nie mogliśmy uwzględnić w planie na skutek ich nieprzygotowania. Nie przerobiliśmy np. wszystkich limitów dla Dolnej Wildy, aczkolwiek Zakłady Przemysłu Metalowego «H. Cegielski» dawały w poprzedniej pięciolatce (1%1-J965) na ten cel pieniądze. Nie mogliśmy ich wziąć z braku dokumentacji. W tej chwili wchodzi np. w rachubę dokumentacja dla węzła górezyńskiego i boję się, czy zostanie ona zaakceptowana. Obawy te są częściowo uzasadnione, bo dla przykładu wspomnę, że kiedy chodziło o zaplecze dla teatru - sporządzono takie projekty, jakby chodziło o budowę nowego budynku. Z tej przyczyny nie będzie ani jednego, ani drugiego. Dlatego muszę z przykrością stwierdzić, że wiele słusznych inwestycji nie może być uwzględnionych, ponieważ nie jesteśmy do nich przygotowani. "W czasie dyskusji wspomniano także o tramwajach. Problem nie polega bynajmniej na tym, iż Warszawa chce nam przekazać stare wozy. Chodzi po prostu o to, że nie możemy nowych tramwajów przyjąć, ponieważ są szybkobieżne i zużywają dwa razy więcej prądu niż dotychczasowe, a po drugie kierowaliśmy się tym, że szybkobieżne musiałyby i tak jeździć powoli, gdyż przed nimi jeździłyby tramwaje stare. "Radny Marian Pawlak mówił o kontrolizużycia wody w budynkach i o zaopatrzeniu w wodę ciepłą. N a tym tle zastanawiamy się, jak doprowadzić do tego, by zmniejszyć marnotrawstwo wody. W Bułgarii w każdym indywidualnym mieszkaniu jest licznik. Może warto się nad tym zastanowić? Słusznym jest chyba, aby znaleźć jakiś sposób, bo wiadomo, że ułatwiają zwalczanie marnotrawstwa prądu i gazu indywidualne liczniki. Gdyby były wodomierze i każdy musiał za zużycie wody płacić, doszłoby do poważnych oszczędności w zużyciu wody. "Przepraszam, że zająłem zbyt wiele czasu - powiedział na zakończenie Jerzy Kusiak - ale wypadało się do poszczególnych problemów ustosunkować. Nie wątpię, że Komisja Redakcyjna poszczególne postulaty jeszcze rozpatrzy i rozpracuje w sposób szczegółowy. " Po przemówieniu przewodniczącego Prezydium radnego Jerzego Kusiaka poinformowano Radę o pracach Prezydium we wrześniu i październiku 1966 r. oraz o zmianach dokonanych w budżecie jednostkowym miasta na rok 1966 w okresie od l VI do 30 IX 1966 r. Wykorzystując lukę w porządku dziennym ponieważ Komisja Redakcyjna uchwały nie zakończyła jeszcze pracy radny Jerzy Kusiak poinformował Radę o przewidzianym wykonaniu budżetu na rok 1966.

Nową, poprawioną wersję projektu uchwały zreferował Radzie przewodniczący Komisji Redakcyjnej radny Jerzy Łangowski. Do odczytanego projektu uchwały radny Jan Brygier domagał się wniesienia w paragrafie 8 wyraźnego sformułowania o treści: "zapewnienie pełnej realizacji planu uruchomienia 89 pawilonów handlowych i gastronomicznych, w tym co najmniej 41 pawilonów handlowych i 21 gastronomicznych w rejonach peryferyjnych". Do paragrafu 13 radny Jan Brygier domagał się klauzuli, aby brać pod uwagę emerytów zatrudnianych na półetatach z możliwością zarobienia 1cxx) zł miesięcznie, a nie 500 zł, jak na to pozwalają przepisy emerytalne. Wnioski radnego Jana Brygiera poparte przez radnego Jerzego Kusiaka, zostały wprowadzone do projektu uchwały. Innych poprawek radni nie zgłosili. U chwała powzięta została jednogłośnie. Interpelacje w sprawie niezabezpieczonego bunkra naprzeciw Szkoły Podstawowej Nr 40 przy ul. Garbary złożył na piśmie radny Stanisław Andrzejewski.

Na tym obrady XIII sesji Rady Narodoweji zakończono.

Marian Genowefiak.

Sprawozdania

ANEKS

FRAGMENTY UCHWAŁY RADY NARODOWEJ M. POZNANIA Z 27 X 1966 R. W SPRAWIE KIERUNKÓW POLITYKI KULTURALNEJ W POZNANIU NA LATA 1966-1970

3.

Doceniając znaczenie rozwoju życia kulturalnego na obszarze miasta oraz rolę i znaczenie, jakie w tym zakresie spełniają zawodowe placówki kulturalne, uznaje się za niezbędne, aby Prezydium: a) Stworzyło odpowiednie warunki dla pełnej realizacji słusznych i wartościowych inicjatyw wychodzących z tych placówek, a mających na celu umasowienie kultury wśród szerokich rzesz społeczeństwa miasta. Dotyczy to szczególnie zapewnienia niezbędnego minimum limitów osobowego funduszu płac i funduszu honorariów, umożliwiającego uatrakcyjnienie bieżącego repertuaru placówek artystycznych poprzez angażowanie czołowych realizatorów i wykonawców na gościnne występy; b) Zagwarantowało środki finansowe na systematyczną wymianę teatrów i instytucji muzycznych Poznania z czołowymi placówkami artystycznymi pozapoznańskimI, co zapewni miastu możliwość poznania najwybitniejszych polskich osiągnięć teatralnych i muzycznych bieżących sezonów; c) Zapewniło stałe formy działania organizacyjnego dla interesujących inicjatyw instytucji artystycznych, takich jak: teatry eksperymentalne, teatry przy stoliku, kabarety aktorskie; d) Dążyło do wzbogacenia repertuaru dla dzieci i młodzieży poprzez szersze uwzględnienie utworów objętych listą lektur szkolnych; e) Zobowiązało kierownictwa placówek artystycznych do rozszerzenia i wzbogacenia form informacji, reklamy i organizacji widowni, zwłaszcza w środowiskach robotniczych; f) Rozważyło celowość powołania Rad Teatralnych lub Muzycznych w zawodowych instytucjach artystycznych m. Poznania w celu zwiększenia odpowiedzialności pracowników za poziom artystyczny i wyniki ekonomiczne placówki; g) Udzielało wszechstronnej pomocy imprezom organizowanym przez poznańskie instytucje artystyczne, takim jak: Międzynarodowe Konkursy im. H. Wieniawskiego, Festiwal Oper i Baletów Polskich, Przegląd Współczesnych Sztuk Lalkowych "Konfrontacje"; h) Stworzyło warunki dalszego rozwoju Poznańskiej Orkiestry Kameralnej i ustaliło zasady prawne jej działania [, . .]

4.

Stwierdza się, że szkolnictwo artystyczne na terenie miasta podejmuje działalność w zakresie kształcenia jednostek utalentowanych artystycznie i przygotowując kadry dla zawodowych instytucji kulturalnych jednocześnie aktywnie uczestniczy w dziele upowszechnienia kultury w społeczeństwie. Wobec społecznej przydatności tej działalności zobowiązuje się Prezydium do dalszego zabezpieczenia warunków prawidłowego rozwoju szkolnictwa artystycznego, a w szczególności do: a) stworzenia możliwości i środków do właściwego wprowadzenia w życie reformy szkolnictwa muzycznego, baletowego i plastycznego; b) zapewnienia odpowiedniej bazy lokalowej oraz środków finansowych, umożliwiających uruchomienie w dzielnicy Nowe Miasto Państwowej Podstawowej Szkoły Muzycznej Nr 2 [. . .]

5.

Doceniając rolę muzeów w zakresie upowszechnienia kultury i postępowych tradycji narodowych, uznaje się za celowe, aby Prezydium: a) zapewniło pełniejsze włączenie Sie muzeów w nurt życia kulturalnego miasta przez rozszerzenie czasu otwarcia muzeów w godzinach popołudniowych, wystawiennictwo, akcję odczytową i wydawniczą; b) spowodowało opracowanie planów perspektywicznych rozwoju muzealnictwa na terenie Poznania, uwzględniając m. in. potrzeby miasta jako centrum ruchu turystycznego i ważnego ośrodka oddziaływania na ziemie zachodnie i północne kraju; c) zapewniło niezbędne środki dla wydania ogółnomiejskiego informatora o muzeach [...] Z uwagi na istotną rolę, jaką pełnią w rozwoju życia kulturalnego miasta aktorzy, artyści-muzycy, plastycy, literaci, fotograficy zrzeszeni w stowarzyszeniach i związkach twórczych, zobowiązuje się Prezydium do: a) stworzenia trwałych i skutecznych form mecenatu miasta nad twórczością artystyczną; b) kontynuowania wartościowych imprez i konkursów, stwarzających warunki prezentacji dorobku środowisk twórczych, a w szczególności takich, jak: Poznańska Wiosna Muzyczna, Czwartki Literackie, Salony okręgowe środowiska plastycznego oraz konkursy twórcze, takie jak: konkurs literacki.na sztukę dla teatrów lalko

wych, konkurs na plakat, na medal, na rzeźbę parkową, na pieśń chóralną itp.; c) zwiększenia środków finansowych na zakupy dzieł sztuki w ramach mecenatu miasta nad środowiskiem plastycznym Poznania, z przeznaczeniem tych prac dla szkół, szpitali i in. obiektów społecznej użyteczności; d) udzielenia pomocy w uzyskaniu lokali na siedziby związków twórczych i stowarzyszeń kulturalnych, a zwłaszcza zapewnienia pomieszczeń dla Poznańskiego Towarzystwa Muzycznego im. H. Wieniawskiego, Wielkopolskiego Związku Śpiewaczego, Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu i Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków; e) wydania właściwym organom zaleceń umożliwiających organizowanie pracowni dla artystów - plastyków, które powinny być z urzędu lub na indywidualne wnioski uwzględniane w planach budowy lub przebudowy domów mieszkalnych i udostępniane zainteresowanym w drodze wykupu; f) zapewnienia poprawy wystroju plastycznego miasta przez włączenie plastyków jako konsultantów do prac nad wystrojem istniejących osiedli mieszkaniowych, parków, ośrodków rekreacyjnych itp. obiektów, jak również do współudziału nad projektowanymi nowymi osiedlami [...)

8.

Dążąc do szerokiego upowszechnienia kultury w społeczeństwie, zobowiązuje się Prezydium i Dzielnicowe Rady Narodowe w Poznaniu do: a) stworzenia warunków wszechstronnego rozwoju ruchu amatorskiego w oparciu o domy kultury, kluby, świetlice, organizowania dorocznych przeglądów ruchu amatorskiego oraz umożliwienia najlepszym zespołom prezentowania dorobku w kraju i zagranicą; [...] e) spowodowania, aby kluby i świetlice szkolne, związków zawodowych, organizacji społecznych, związków twórczych itp. w większym niż dotąd zakresie udostępnione były dla potrzeb ogółu społeczeństwa; [...] g) stwarzania warunków dalszej decentralizacji życia kulturalnego przez tworzenie w przyszłości dzielnicowych domów kultury i dzielnicowych bibliotek publicznych, spełniających funkcje instrukeyjno-metodyczne i koordynujące. Realizacja tego zadania winna przebiegać sukcesywnie, w zależności od uzyskania odpowiednich lokali; h) zwiększenia sieci bibliotek i dostosowania jej do rozwoju urbanistycznego miasta; i) doprowadzenia do docelowego wskaźnika ilości książek w bibliotekach publicznych do normatywu 1,5 tomu na l mieszkańca; j) modernizacji i unowocześnienia usług i pracy bibliotek publicznych [. ..] n) wykwaterowania z gmachu Miejskiej Biblioteki Publicznej im. E. Kaczyńskiego Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej celem stworzenia warunków do uruchomienia w tym obiekcie czytelni publicznej i innych usług czytelniczych. W związku ze stale wzrastającą pozycją filmu i telewizji we współczesnych świadczeniach kulturalnych, należy stworzyć niezbędne formy upowszechniania sztuki filmowej. W tym celu Prezydium winno: a) udzielać poparcia Poznańskiemu Ośrodkowi Radiowo- Telewizyjnemu w zakresie rozbudowy jego bazy materialnej; b) popierać rozwój Dyskusyjnych Klubów Filmowych; c) kontynuować doroczne ogólnopolskie przeglądy filmów dziecięcych [. . .]

9.

Zobowiązuje się Prezydium do zapewnienia realizacji programu działania na lata 1966-1970 w zakresie inwestycji i kapitalnych remontów obiektów kulturalnych, finansowanych z budżetu terenowego, który winien obejmować w szczególności następujące zadania: budowę zaplecza technicznego Państwowej Opery im. St. Moniuszki; budowę zespołu szkół muzycznych wraz z internatem przy ul. Solnej; adaptację części pomieszczeń Pałacu Kultury dla Teatru Lalki i Aktora "Marcinek"; kapitalny remont b. domu kultury w Junikowie z przeznaczeniem na Dzielnicowy Dom Kultury. Zobowiązuje się Prezydium do podjęcia starań w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów mających na celu uwzględnienie dodatkowo w planach inwestycyjnych następujących zadań: budowy teatru muzycznego, budowy wielofunkcyjnej hali widowiskowo-imprezowej [...) Zobowiązuje się Prezydium do czynienia starań mających na celu uwzględnienie w perspektywicznych i w centralnych planach inwestycyjnych budowy następujących obiektów sprzyjających rozwojowi kulturalnemu miasta: Ośrodka Studyjnego Radia i Telewizji; Wytwórni Filmów Telewizyjnych; zakładów nowoczesnej poligrafii, dalszych gmachów Muzeum Narodowego.

Zobowiązuje się Dzielnicowe Rady Narodowe do opracowania planu rozbudowy sieci placówek kulturalnych, takich jak: domy kultury, kluby, biblioteki, sale koncertowo-widowiskowe, w oparciu o możliwości finansowe dzielnicowych rad narodowych i czyny społeczne. [...]

Sprawozdania

UCHWAŁA RADY NARODOWEJ MIASTA POZNANIA Z 16 GRUDNIA 1986 R.

O PLANIE ROZWOJU GOSPODARCZEGO MIASTA POZNANIA NA LATA 1966-1970

Fragmenty

I . p o d s t a w o w e z a d a n i a p 1 a n u n a 1 a t a 1966-1970

2.

1. Podstawowym zadaniem planu na lata 1966-1970 jest dalszy rozwój Poznania jako ośrodka przemysłowego, ośrodka Międzynarodowych Targów oraz szkolnictwa wyższego, nauki i sztuki z równoczesną poprawą warunków bytowych mieszkańców. 2. Eozwój miasta powinien odbywać się przede wszystkim w oparciu o rozbudowę i modernizację przemysłu precyzyjnego, maszynowego, konstrukcji metalowych, silników okrętowych, agregatów spalinowych, przemysłu elektronicznego, chemicznego i farmaceutycznego. 3. Poprawa warunków bytowych mieszkańców winna nastąpić przede wszystkim poprzez: dalszy rozwój budownictwa mieszkaniowego; rozbudowę urządzeń komunalnych; rozbudowę urządzeń socjalnych; rozwój lecznictwa, szczególnie zamkniętego, oraz różnych form opieki społecznej; rozwój usług dla ludności i rozwój sieci handlowej i gastronomicznej. 4. Zasadniczym kierunkiem działania w latach 1966"'1970 winno być zapewnienie w istniejących specyficznych warunkach _ stałego niedoboru siły roboczej, właściwego rozwoju poszczególnych działów gospodarki narodowej drogą automatyzacji i mechanizacji procesów produkcyjnych, drogą efektywnego gospodarowania zasobami siły roboczej przy wzroście aktywności zawodowej kobiet.

3.

1. Przewiduje się, że liczba ludności miasta wynosić będzie w 1970 r. 485 tys. osób.

2. Zakłada się, że liczba zatrudnionych w gospodarce uspołecznionej (bez uczniów) wzrośnie o ponad 30 tys. osób, z tego o około 12 tys. w przemyśle. 3. Udział kobiet pracujących w zatrudnieniu (bez uczniów) ogółem winien wzrosnąć z 37,4/0 (w 1965 r.) do 39,5% (w 1970 r.). Wskaźnik ten uznać należy jako minimalny.

4.

Ustala się następujące zadania: l. W zakresie p r z e m y s ł u u s p o ł e c z n i o n e g o : - wartość produkcji globalnej przemysłu uspołecznionego wzrośnie z 18 mld zł (w 1%5 r.) do 26,0 mld zł (w 1970 r.). 2. W zakresie o b r o t u t o war o w e g o : - wartość obrotów ogółem winna wzrosnąć z 8,1 mld zł (w 1%5 r.) do 11 mld zł (w 1970 r.).

Liczba sklepów uspołecznionych winna wzrosnąć z 1522 (w 1%5 r.) do 1725 (w 1970 r.), a liczba zakładów gastronomicznych ze 159 do 189. 3. W zakresie g o s p o d ark i k o m u n a 1 n ej: Sprzedaż wody winna wzrosnąć o 36,0%, z tego sprzedaż wody dla gospodarstw domowych o 27,9%. Liczba przewiezionych pasażerów środkami komunikacji miejskiej wzrośnie z 38) min osób (w 1965 r.) do 432 min osób (w 1970 r.). Zakłada się, że Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne otrzyma w latach 1966-1970 215 wozów tramwajowych, w tym 75 przegubowych, oraz 131 autobusów, w tym 20 przegubowych. Liczba ulicznych punktów świetlnych winna wzrosnąć z 14 119 (w 1%5 r.) do 18 lm (w 1970 r.). 4. W zakresie g o s p o d ark i m i e s z k a n i o w e - j : Zakłada się wybudowanie w latach 1966-1970 900,5 tys. m 2 powierzchni użytkowej mieszkań, co oznacza wzrost w stosunku do lat 1%1-1%5 o 21,8%. Liczba wybudowanych nowych izb mieszkalnych winna wynieść minimum 58 tys. Na kapitalne remonty budynków mieszkalnych przeznacza się kwotę 445 min zł. 5. W zakresie o ś w i a t y : Liczba izb lekcyjnych i pracowni w szkołach podstawowych wzrośnie o 260, co umożliwi obniżenie wskaźnika zagęszczenia na l izbę lekcyjną z 52,4 (w 1%5 r.) do 47,7 (w 1970 r.). ,.

6. W zakresie kul t u r y : Liczba bibliotek łącznie z filiami winna wzrosnąć z 33 (w 1965 r.) do 41 (w 1970 r.), a liczba zakupionych tomów dla bibliotek z 30,9 tys. do 61,0 tys. 7. W zakresie z d r o w i a i o p i e k i s p o ł e c z n ej: Liczba łóżek w szpitalach ogółem winna wzrosnąć o około 600. Liczba miejsc w. żłobkach winna wzrosnąć z 1240 (w 1965 r.) do co najmniej 148) (w 1970 r.). Liczba miejsc w zakładach opieki społecznej winna wzrosnąć z 400 do 700. 8. W zakresie i n w e s t y c j i i b u d o w n i c t w i e : Szacuje się, że nakłady na inwestycje w gospodarce uspołecznionej wyniosą ogółem w latach 19(b-1970 około 9,4 mld zł. W ramach tych nakładów przewiduje się między innymi oddanie do eksploatacji nowej gazowni, pierwszego etapu nowego ujęcia wody, dalszą rozbudowę Zakładów Przemysłu Metalowego "H. Cegielski", Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, Fabryki Urządzeń Mechanicznych "Wiepofama", Zakładów Przemysłu Gumowego "Stomil", Zakładów Przemysłu Teletechnicznego "Te le tra", Poznańskiej Fabryki Łożysk" Tocznych, Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych, Fabryki Kosmetyków "Lechia", Zakładów Przemysłu Cukierniczego "Goplana", budowę nowych obiektów dla Poznańskich Fabryk Mebli, Zakładów Przemysłu Farmaceutycznego "Polfa", Poznańskich Zakładów Graficznych, Poznańskich Zakładów Budowy Maszyn i Urządzeń Chemicznych, Chłodni Składowej. Przeprowadzona zostanie elektryfikacja linii kolejowej Poznań -Wrocław oraz rozpoczęta przebudowa poznańskiego węzła kolejowego. Kontynuowana będzie budowa Trasy Chwaliszewskiej z doprowadzeniem jej do ul. Garbary.

Rozpoczęta zostanie budowa Trasy Hetmańskiej. Zrealizowana zostanie przy partycypacji Polskich Kolei Państwowych budowa dwupoziomowego skrzyżowania na Górczynie . Re ali - zowana będzie modernizacja węzła komunikacyjnego w rejonie ulic Roosevelta, Zwierzynieckiej, Czerwonej Armii i placu Wolności. Zmodernizowany zostanie ciąg komunikacyjny Główna-Gnieźnieńska-Zawady. Przebudowany zostanie węzeł komunikacyjny na skrzyżowaniu Gwardii Ludowej i Marchlewskiego. Przedłużona zostanie linia tramwajowa w ul. Starołęckiej oraz położony drugi tor tramwajowy w ul. Wołyńskiej. Oddana zostanie do użytku zajezdnia autobusowa przy ul. Pustej oraz rozpoczęta zostanie budowa zajezdni przy Alei Polskiej. Przebudowana zostanie elektrownia Garbary na elektrociepłownię.

Rozpoczęta zostanie budowa nowych wielkich osiedli: Rataje, gdzie wybudowanych zostanie do 1970 r. ponad 18 (XX) izb mieszkalnych, i Winogrady - 10 (XX) izb. Szkolnictwo otrzyma 40 nowych obiektów, w tym 12 szkół podstawowych, 2 licea ogólnokształcące, 9 szkół zawodowych, 2 internaty na 400 miejsc, 3 warsztaty szkolenia zawodowego, 10 przedszkoli, 2 szkoły i zakłady specjalne. Zakłada się, że na inwestycje w szkolnictwie wyższym wydatkuje się około 620 min zł, w ramach których zrealizowana zostanie budowa Collegium Philosophicum dla Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, 2 klinik pediatrycznych, l psychiatrycznej i ośrodka rehabilitacji przemysłowej dla Akademii Medycznej, budynku dla Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego, domu asystenta, domów studenckich o około 3,5 tys. miejscach. Kontynuowana będzie rozbudowa Wyższej Szkoły Rolniczej i Politechniki Poznańskiej. Nowe pomieszczenia w Pałacu Kultury otrzyma Teatr Aktora i Lalki "Marcinek".

Kontynuowana będzie budowa Zespołu Szpitali przy ul. Lutyckiej, którego pierwsze obiekty zostaną wybudowane w 1970 r. Wybudowana zostanie nowa Stacja Pogotowia Ratunkowego przy Al. Bema, baza Kolumny Transportu Sanitarnego, Zakład Szkolenia Inwalidów i Zakład dla Przewlekle Chorych. W ramach środków społecznych wybudowany zostanie Dom Weterana w parku na Szelągu.

Oddane zostanie do użytku lodowisko przy ul. Północnej, kompleks obiektów klubu "Posnania" przy ul. N aramowickiej, hala imprezowa przy ul. Chwlałkowskiego; rozpoczęła zostanie budowa obiektów sportowych dla klubu sportowego "Lech" przy ul. Bułgarskiej. Oddana zostanie do użytku zajezdnia dla Poznańskiego Przedsiębiorstwa Transportowego Handlu. Wybudowane zostaną nowe magazyny handlowe. Oddane zostaną do użytku nowe obiekty handlowe przy ul. Czerwonej Armii i 27 Grudnia oraz centralny "Dom Książki" przy ul. Lampego. Kontynuowana będzie rozbudowa Międzynarodowych Targów Poznańskich.

Sprawozdania

II.

Zasadnicze kierunki gospodarczeji wytyczne działalności na 1 a t a 1966-1970

Dla zrealizowania zadań przewidzianych w planie na lata 1966-1970 Rada Narodowa miasta Poznania uchwala następujące kierunki i wytyczne działania:

Zatrudnienie

5.

Realizacja nakreślonych zadań odbywać się będzie przy utrzymującym się w latach 19661970 deficycie siły roboczej. W związku z tym głównym problemem będzie zapewnienie wzrostu produkcji i usług przy niewielkim wzroście zatrudnienia. Celowi temu służyć winny: a) zmiana struktury nakładów inwestycyjnych w zakładach przemysłowych w kierunku przeznaczenia większości środków na modernizację i automatyzację procesów produkcyjnych; b) ograniczenie rozwoju tych zakładów, które wzrost produkcji opierają o nadmierny wzrost zatrudnienia; c) kontynuowanie procesu deglomeracji przemysłu; d) aktywizowanie kobiecej siły roboczej.

Przemysł

6.

1. Podstawowe kierunki działania w zakresie przemysłu winny zmierzać do: a) kontynuowania uzasadnionej gospodarczo koncepcji i specjalizacji produkcji; b) przyspieszenia realizacji programu deglomeracji czynnej; c) lepszego powiązania przemysłu z zapleczem naukowo-technicznym; d) systematycznej poprawy jakości; e) intensywnego wprowadzenia nowoczesnych technologii; f) zapewnienia wydatnej poprawy stanu higieny i bezpieczeństwa pracy na stanowiskach roboczych; g) dalszego zwiększenia produkcji na eksport; h) zmiany struktury rodzajowej nakładów inwestycyjnych przez zwiększenie środków na zakup maszyn i urządzeń. 2. W strukturze przemysłu poznańskiego winny nastąpić dalsze zmiany w kierunku wzrostu udziału w produkcji ogółem takich gałęzi, jak: przemysłu maszynowy i konstrukcji metalowych, elektrotechniczny, metalowy, chemiczny i poligraficzny, z równoczesnym umniejszeniem udziału przemysłu spożywczego i lekkiego.

Usługi dla ludności i rzemiosła 1. Dla zapewnienia realizacji zadań planowych i osiągnięcia poprawy w zakresie zabezpieczenia różnorodnych potrzeb ludności na usługi należy: a) rozwijać intensywnie działalność usługową w zakresie remontu i konserwacji mieszkań, napraw i konserwacji artykułów trwałego użytku; b) rozszerzać nowe formy świadczenia usług; c) zapewnić niezbędne środki warunkujące dalszy wzrost bazy usługowej; d) popierać budowę pawilonów i innych lokali usługowych przez indywidualne rzemiosło; e) doskonalić metody badania popytu ludności na usługi; f) zabezpieczyć budowę punktów usługowych w nowych osiedlach mieszkaniowych, peryferiach i zakładach pracy.

Obrót towarowy

8.

l. Założenia w zakresie wzrostu poziomu życiowego ludności oraz potrzeba osiągnięcia poprawy w zakresie obsługi konsumentów, a zwłaszcza pracujących kobiet, stawiają przed aparatem handlu uspołecznionego poważne zadania, z których za szczególnie ważne uważa się: a) zapewnienie pełnej realizacji planu uruchomienia 59 pawilonów handlowych i gastronomicznych, w tym wybudowanie co najmniej 41 pawilonów handlowych i 21 gastronomicznych w rejonach peryferyjnych; b) rozwój zakładów żywienia zbiorowego zamkniętego, a zwłaszcza liczby stołówek przyzakładowych, co najmniej o 12 placówek. W ramach planowanych 30 zakładów gastronomicznych należy uruchomić 13 barów szybkiej obsługi i 5 barów mlecznych; c) zabezpieczenie pełnej realizacji budowy nowych magazynów handlowych, 2. Równocześnie z ilościowym rozwojem placówek detalicznych i żywienia zbiorowego rozszerzać nowoczesne formy sprzedaży, podnosić systematycznie poziom techniczny i estetyczny istniejącej sieci.

Gospodarka komunalnamieszkaniowa

9.

l. W zakresie gospodarki komunalnej należy zapewnić dalszy rozwój podstawowych usług dla ludności, a zwłaszcza pełne zaopatrzenie ludności w wodę i gaz, usprawnienie komunikacji masowej, poprawę warunków mieszkaniowych. [...) 4. Uznaje się za celowe wystąpienie do władz centralnych o zatwierdzenie do realizacji drugiego etapu budowy nowego ujęcia wody i rozważenie możliwości wprowadzenia dodatkowo do planu budowy nowej oczyszczalni ścieków, rozpoczęcia przygotowań do budowy nowej elektrociepłowni w Starołęce, która winna być uruchomiona najpóźniej do roku 1973. 5. Należy zapewnić realizację programu przebudowy tras i arterii komunikacyjnych. W tym celu niezbędne jest zwiększenie potencjału Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i Wodociągowo- Kanalizacyjnyeh. [...]

4.

8. Należy wystąpić do władz centralnych z postulatem rozważenia możliwości zwiększenia planu budownictwa mieszkaniowego do pierwotnie założonych wielkości, tj. do 957 tys. m! powierzchni użytkowej czyli około 65 tys. izb. Liczba rodzin oczekujących na mieszkania, zwłaszcza spółdzielcze, uzasadnia celowość tego postulatu.

Urządzenia kulturalne i socjalne

10.

l. Wobec tego, że założony w planie wzrost miejsc w żłobkach i przedszkolach nie zaspokoi rosnących potrzeb w tym zakresie, Prezydium winno opracować program budowy żłobków i przedszkoli w oparciu o środki zakładów pracy. Ponadto w planach rocznych należy starać się o włączenie do programu inwestycyjnego budowy dodatkowych żłobków i przedszkoli. 2. W dziedzinie szkolnictwa zawodowego należy zwrócić szczególną uwagę na prawidłowy nabór w specjalnościach związanych z kierunkami rozwoju miasta, a zwłaszcza do szkół budowlanych. Należy również zwrócić uwagę na konieczność wzrostu liczby dziewcząt w szkołach zawodowych, kształcących w kierunkach: metalowym, energetycznym, mechanicznym i budowlanym. 3. Ponieważ program budowy internatów nie zapewnia istotnej poprawy warunków młodzieży zamiejscowej, Prezydium winno wystąpić do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej o budowę dodatkowych internatów ze środków Wojewódzkiej Rady Narodowej. 4. W celu zapewnienia pełnego wykonania inwestycji szkolnictwa wyższego Prezydium winno udzielić pomocy w ich realizacji. Równocześnie Prezydium winno udzielić pomocy Zrzeszeniu Studentów Polskich w poprawie warunków bytowych studentów.

5. Prezydium podejmuje starania w porozumieniu z Centralnym Związkiem Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego o budowę kina dla mieszkańców osiedla Dębieć. [...] 7. Prezydium spowoduje dokonanie translokacji Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej z gmachu Miejskiej Biblioteki Publicznej przy placu Wolności oraz Miejskiej Biblioteki Publicznej w budynku przy ul. Czerwonej Armii. Należy również spowodować oddanie do użytku domu kultury w Junikowie zgodnie z jego przeznaczeniem. 8. Prezydium zapewni przygotowanie dokumentacji na przebudowę Opery i jej zaplecza.

9. Prezydium przygotuje dokumentację dla domów rencistj oraz rozważy możliwość budowy w bieżącej pięciolatce przynajmniej jednego domu.

SESJA NAUKOWA POŚWIĘCONA PROCESOM ROZWOJU POZNANIA W POLSCE LUDOWEJ

W dniach 30 i 31 stycznia 1967 r. odbyła się w Sali Malinowej pałacu Działyńskich w Poznaniu sesja naukowa poświęcona procesom rozwojowym Poznania w Polsce Ludowej (1945-1965) zorganizowana przez Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk oraz Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania. Jej

celem było podsumowanie wyników podstawowych procesów rozwoju miasta. Sesja stanowiła kontynuację i uściślenie zorganizowanych w minionych latach sesji i konferencji naukowych, na których oceniano procesy rozwojowe Poznania i regionu wielkopolskiego. W czasie sesji wygłoszone zostały referaty

Sprawozdania

l. Uprzemysłowienie Poznania w Polsce Ludowej (prof. dr Stanisław Smoliński), 2. Przeobrażenia przestrzenne Poznania (mgr inż. Zygmunt Paszek i mgr inż. Zdzisław Maehowina), 3. Przeobrażenia ludnościowe Poznania (prof. dr S tanisł a w Waszak), 4. Przeobrażenia świadomości społecznej ludności Poznania (prof. dr Władysław Markiewicz), 5. Problemy ochrony zdrowia i opieki społecznej (dr Walerian Skorupski) , 6. Zagadnienia sportu, rekreacji i turystyki (prof. dr Stefan Bączyk i dr Bogusław Ryba), 7. Problematyka oświaty i szkolnictwa zawodowego w Poznaniu (dr Jan Stoiński), 8. Problematyka szkół wyżs ch (prof. dr Kazimierz Kapitańczyk, prof. dr Bogdan Kiełczewski, prof. dr Czesław Łuczak, prof. Edmund Maćkowiak, prof. dr Wincenty Pezacki, iprof. dr Adam Piskorz, prof. Stanisław Teisseyre, prof. dr Wacław Wilczyński), 9. Perspektywy rozwoju Poznania (przewodniczący Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania Jerzy Kusiak) . Obradom sesji przewodniczyli: mgr Władysława Klawiter, prof. dr Gerard Labuda, prof. dr Czesław Łuczak, prof. dr Witold Michałkiewicz, prof. dr Antoni Ohanowicz. W dyskusji zabierali głos m. in.: Stanisław Andrzejewski, J an Brygier, Lucjan Dębowski, Jadwiga Eichlerowa, Witold Jakubczyk, Zygmunt Jesionowski, Antoni Kaczmarek, Gerard Labuda, Witold Michałkiewicz , Józef Pieprzyk, Ludmiła Pruska, Zenon Suchański, Stanisław Waszak.

W swoim referacie pro f. dr Stanisław Smoliński przeprowadził ocenę rozwoju Poznania, którego potencjał mierzony liczbą zatrudnionych wzrósł z niespełna 25 tys. w 1938 r. do 32 ty s . w 1945 r. i ponad 90 tys. W 1965 r. Z przytoczonych charakterystyk i relacji wynikało, że Poznań w latach 1945-(1965 stał się poważnym ośrodkiem przemysłowym ze szczególnie rozwiniętą wytwórczością środków produkcji w gałęzi maszynowej i metalowej. Referat podkreślał zaznaczające się tendencje do specjalizacji profilu produkcyjnego przemysłu Poznania w kierunku przewagi produkcji o wysokim stopniu precyzji, wymagaj ącej wysoko kwalifikowane] siły roboczej. Wyraźnie podkreślił fakt zmiany proporcji między przemysłem metalowym i maszynowym oraz chemicznym a przemysłem spożywczym na rzecz zmniej szenia udziału tego ostatniego. W referacie wygłoszonym przez mgr inż.

Zygmunta Paszka uwypuklona została teza, iż rozwój przestrzenny Poznania był przede wszystkim konsekwencją intensywnej industrializacji miasta, z podkreśleniem, iż uprzemysłowienie nie wybiło swego piętna na obliczu przestrzennym miasta w stopniu dominującym. Dla Poznania szczególne znaczenie posiadała odbudowa zespołu Starego Miasta o nieprzeciętnych walorach architektonicznych. Podkreślona została rozbudowa miejskiego sy

stemu zieleni ze sztucznymi zbiornikami wodnymi i szeregiem ośrodków rekreacyjnych, wybiegającego daleko poza obszar miasta, oraz społeczne aspekty likwidacji dużego, dwutysięcznego osiedla " slumsów." Omawiając przeobrażenia, przestrzenne miasta, autorzy podkreślili wyjątkową doniosłość dla całego układu przestrzenno-urbanistycznego lokalizacji największego zespołu nowych osiedli mieszkaniowych na prawym brzegu Warty, przyrównuj ąc jej znaczenie do lokacji miasta z 1253 r. Przedstawiona przez prof. dr Stanisława Waszaka problematyka przeobrażeń demograficznych Poznania dotyczyła węzłowych zagadnień rozwoju ludnościowego miasta. N a podkreślenie zasługuje przy tym fakt przedstawienia jej zarówno na tle historycznego procesu rozwoju miasta, jak i na tle dynamiki rozwojowej innych dużych miast kraju. Referent oceniał generalne trendy wzrostu ludnościowego Poznania i wykazał, iż miasto liczyło:w połowie XV w. w początkach XVI W. W końcu XVI w.

na przełomie XVII i XVIII w. w końcu XIX w.

- ok. 4000 mieszko 8000-9000 16 000-18 000

15 000-20 000 70 000

Oceniając tempo rozwoju ludnościowego Poznania na tle innych dużych miast kraju prof. dr Stanisław Waszak wykazał, iż jest ono wyraz nIe umiarkowane, przy czym w 1965 r. ludność Poznania stanowiła 1,4% ogólnej liczby ludności Polski oraz 2,8"/0 ludności miejskiej w Polsce. Mówiąc o czynnikach wzrostu miasta podkreślił on rewelacyjny spadek liczby zgonów w mIeSCIe, daj ący w efekcie znaczne przedłużenie przeciętnego wieku mieszkańców Poznania. Referent zwrócił również uwagę na kolosalne zmiany, jakie dokonały się w strukturze socjalno-demograficzne) miasta w wyniku intensywnych ruchów ludności okresu bezpośrednio powojennego. Omawiając prognozę rozwoju ludnościowegcPoznania przedstawił hipotetyczne liczby ludności Poznania w latach następnych planów wieloletnich. Podkreślić przy tym należy zgodność hipotez demograficznych Poznania przygotowywanych przez prof. Waszaka w końcu lat pięćdziesiątych z aktualnymi stanami ludności. W końcowej części referatu scharakteryzowane zostały problemy rynku pracy i struktury zatrudnienia w Poznaniu na tle zarysowującego się niedoboru siły roboczej w mieście. Referat prof. dr Stanisława Markiewicza o przeobrażeniach świadomości społecznej mieszkańców Poznania koncentrował się na ocenie cech właściwych miastu i jego mieszkańcom na tle innych społeczności wielkomiej - skich. Charakteryzuj ąc znamiona wielkomiejskości Poznania stwierdził on, że są nimi przede wszystkim: przewaga więzi pośrednich, przemiany modelu rodziny oraz standaryzacja spędzania wolnego czasu. Poznań, mimo szybkiej industrializacji, zachował szereg cech jemu tylko właściwych. Wykazały to badania socjologiczne (Poznań jest jednym z najlepiej pod tym względem zbadanych miast). Społeczny wizerunek poznaniaka to gospodarność, zamiłowanie do porządku, rzetelność i pracowitość, a więc zespół cech, który w warunkach ustroju demokracji ludowej zdobył wysokie uznanie i jest ze wszech miar godny upowszechnienia. Referat dr Waleriana Skorupskiego poświęcony był problematyce rozwoju służby zdrowia w latach 1946-.1966. Na tle oceny sytuacji w lecznictwie na terenie miasta w latach 1919-1939 ukazano przemiany dokonujące się w bazie materialnej i organizacyjnej służby zdrowia. Referent podkreślił, iż Rada N arodowa miasta Poznania przeznacza aktualnie na ochronę zdrowia i opiekę społeczną jedną czwartą budżetu, co wyraża się kwotą blisko 400 min złotych. W latach 1945-1966 nastąpiło w Poznaniu dziesięciokrotne zwiększenie liczby zakładów leczniczych w stosunku do 1939 r. Dr Bogusław Ryba, przedstawiając w wygłoszonym referacie problematykę zagadnień kultury fizycznej i turystyki, w wystąpieniu swym podkreślił szereg istotnych momentów charakteryzujących rozwój tych zagadnień w Poznaniu. Rozwinięcie działalności organizatorskiej zarówno w zakresie wychowania fizycznego i sportu, jak i ruchu wypoczynkowego i turystycznego szło w parze z intensywnym rozwojem urządzeń sportowo-turystycznych. W okresie przedwojennym <1919-1939) Poznań wyposażony był tylko w niektóre rodzaje urządzeń sportowych, głównie w skromnie urządzone boiska, kręgielnie i przystanie wioślarsko-żeglarskie. Dr Jan Stoiński przedstawił ocenę stanu oświaty podstawowej i średniej w Poznaniu na tle jej perspektyw rozwojowych. Referent podkreślał, że do 1939 r. zarówno organizacja, jak i sieć szkół w stosunku do ilości uczniów była niewystarczająca. Budownictwo oświatowe było bardziej niż skromne. W całym bowiem dwudziestoleciu (1919-1939) wybudowano zaledwie siedem budynków szkół podstawowych, a ani jednej szkoły średniej lub zawodowej. N a tym tle szczególnie imponujące są osiągnięcia dwudziestolecia 1945-1%5, w którym - mimo dużych zniszczeń wojennych i znacznego wzrostu liczby uczniów - osiągnięto bardzo korzystne wyniki nauczania oraz znacznie rozbudowano szkolnictwo. Do roku 1965 wydatkowano na inwestycje oświatowe 61) min złotych i wybudowano 54 budynki szkół podstawowych, 5 obiektów liceów ogólnokształcących, 12 obiektów szkół zawodowych, 29 przedszkoli, 4 budynki warsztatów szkolnych, 7 budynków internatowych, 2

obiekty opieki nad dzieckiem oraz 228 mieszkań dla nauczycieli. Referent podkreślił dużą ofiarność i pieniężny wkład mieszkańców Poznania w budowę szkół, wyrażający się zarówno szeroko rozwiniętą akcją czynów społecznych, j ak i ofiarnością w świadczeniach na Społeczny Fundusz Budowy Szkół. Problematyka stanu, perspektyw rozwojowych szkół wyższych Poznania oraz roli i funkcji poznańskich szkół wyższych w układzie społeczno-gospodarczym miasta i regionu znalazła swój wyraz w referatach rektorów (względnie ich przedstawicieli) poszczególnych uczelni miasta. Prof. dr Kazimierz Kapitańczyk, prorektor Politechniki Poznańskiej podkreślił, iż na takich Wydziałach, jak Budowy Maszyn, Budownictwa Lądowego oraz Maszyn Rolniczych istnieje szereg specjalności i specjalizacji utworzonych dla zaspokojenia potrzeb regionu. Przedstawiając plany rozwojowe Politechniki mówca stwierdził, że uwzględniają one w szerokim zakresie potrze by Poznania i regionów sąsiednich i że są związane z rozbudową istniejącego przemysłu oraz z powstaniem nowych gałęzi produkcji. Prof. dr Adam Piskorz, prorektor Akademii Medycznej, w wystąpieniu swym podkreślił dynamiczny rozwój byłego Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego, z którego powstała Akademia Medyczna. W Polsce Ludowej wykształcono na tej uczelni ponad 8800 lekarzy, stomatologów i farmaceutów. Akademia dysponuje 32 wybitnymi specjalistami. W wyniku uplasowania się na czołowym miejscu w kraju, w poznańskiej Akademii Medycznej kształcą się prawie wszyscy obcokrajowcy przebywający na studiach w Polsce. Prof. dr Wincenty Pezacki, prorektor Wyższej Szkoły Rolniczej podkreślił, że były Wydział Rolno- Leśny Uniwersytetu Poznańskiego kształcił w ciągu roku zaledwie kilkudziesięciu studentów. Aktualnie w Wyższej Szkole Rolniczej kształci się 3300 studentów, zaś liczba samodzielnych pracowników naukowych sięga 80, a pomocniczych 250. Za pięć lat w uczelni ma studiować blisko 5CXX) studentów, dlatego i tak już trudne warunki lokalowe, w jakich uczelnia się aktualnie znajduje, jeszcze się pogorszą. Prof. dr Wacław Wilczyński charakteryzując dorobek Wyższej Szkoły Ekonomicznej podkreślił jej więź z regionem i gospodarką narodową kraju oraz bezpośrednie powiązania z praktyką. Współpraca ta jest prowadzona przez Instytut Gospodarki Regionalnej oraz istniejące przy uczelni pracownie. Uczelnia posiada po czterdziestu latach istnienia 15 katedr i 20 zakładów. Plany rozwojowe uczelni zmierzają do zaspokojenia różnorodnych potrzeb regionu, między innymi poprzez uruchomienie specjalizacji w dziedzinie gospodarki komunalnej oraz ekono

Sprawozdaniamiki budownictwa. Jedną z podstawowych trudności uczelni stanowi niedostateczna liczba pomieszczeń, uniemożliwiająca należyty jej rozwój. Prof. Edmund Maćkowiak, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej powiedział, że Poznań jest - jeżeli nie pierwszą, to drugą stolicą muzyczną kraju i że role. tę należy w dalszym ciągu podtrzymywać. W założeniach na przyszłość w uczelni należałoby powołać dalsze zakłady, między innymi zakład teorii muzyki i zakład muzyki elektronowej. Zakładając wzrost liczby studentów do 350, Wyższa Szkoła Muzyczna jest w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby Poznania, Wielkopolski i Ziem Zachodnich.

Prof. Stanisław Teisseyre, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, omawiając aktualną problematykę uczelni podkreślił, że przy bardzo silnej inicjatywie środowiska oraz miejscowych władz w 1964 r. doszło do całkowitej reorganizacji, w wyniku której szkoła posiada dwa zasadnicze wydziały. Referent wskazał na rolę uczelni w zaspokajaniu potrzeb regionu i Ziem Zachodnich. Prof. dr Bohdan Kiełczewski, prorektor Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego, przedstawił ewolucję i obecny stan Szkoły. Omawiając zamierzenia rozwojowe wskazał na fakt, że ich realizacja zależy od zakończenia budowy nowych obiektów, które uwieńczą zbliżające się 50-lecie uczelni. Wystąpienie prof. dr Czesława Łuczaka, rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, poświęcone było pozycji uniwersytetu wśród uniwersytetów polskich oraz jego perspektywom rozwojowym. Uniwersytet jest drugim w kraju, gdy chodzi o liczbę kształconych studentów oraz wydanych dyplomów ukończenia studiów. Uniwersytet posiada największą w Polsce liczbę punktów konsultacyjnych. Plany rozwojowe do 1980 r. przewidują utrzymanie i umocnienie tej pozycji. Zmiany w strukturze wewnętrznej uczelni zmierzają w kierunku zapewnienia priorytetu naukom przyrodniczym poprzez powołanie na Wydziałach Matematycznym, Fizyki, Chemii, Biologii i Nauki o Ziemi kilkunastu katedr i kilkudziesięciu zakładów naukowych związanych znajnowocześniejszymi kierunkami badań. Podstawowe problemy - to olbrzymie trudności lokalowe, których możliwość przezwyciężenia leży w realizacji koncepcji lokalizacji Uniwersytetu na Marcelinie. Problemy koordynacji nauki omówił prof.

dr Gerard Labuda, sekretarz Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół N auk. Szczególną uwagę na tle silnej koncentracji warszawskiej (8J<jo potencjału naukowego kraju) zwrócił on na niepokojące zjawisko braku w Poznaniu placówek Polskiej Akademii Nauk. Prof, dr Gerard Labuda podkreślił również, iż baza wydawnicza (poligraficzna)

nie nadąża za indywidualnym i zorganizowanym rozwojem nauki w środowisku, co w skutkach może przynieść obniżenie rangi naukowej Poznania i zahamować jego dotychczasowy rozwój. Przewodniczący Prezydium Rady N arodowej m. Poznania Jerzy Kusiak podziękował na wstępie w imieniu Prezydium Rady N arodowej m. Poznania Poznańskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk za zorganizowanie sesji, która stanowiła niewątpliwie twórczy wkład nauki w podsumowanie rozwoju Poznania w latach 1945-1965, a jednocześnie umożliwiła praktykom, a więc ludziom kształtującym w jakiś sposób rozwój miasta, przedstawienie swych koncepcji, skonfrontowanie zamierzeń z oceną naukowców. Przedstawiając perspektywy rozwojowe Poznania Jerzy Kusiak stwierdził: "W latach obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego zanotowaliśmy szereg cennych inicjatyw ze strony różnych organizacji próbujących przedstawić syntetyczny obraz dziejów Poznania na przestrzeni wieków, w okresie międzywojennym, podczas okupacji, czy w ostatnim dwudziestoleciu. [...] Nie przypadkowo w wielu opracowaniach na temat dwudziestolecia (1945-1%5) porównywano je z sytuacją miasta w latach 1919"'1939. We wszystkich dziedzinach porównanie to wypada na korzyść dwudziestolecia 1945-1965 i chciałbym tu jeszcze raz podkreślić dwie zasadnicze przyczyny stanowiące podstawę pozytywnych przemian w rozwoju miasta. Pierwsza - to zmiany w geopolitycznym położeniu Poznania w wyniku odzyskania granic na Odrze i Nysie i przyłączenia Ziem Zachodnich. Druga - to zmiany ustrojowe, które spowodowały, że o obliczu miasta i jego rozwoju decyduje klasa robotnicza". W dalszym ciągu swego wystąpienia Jerzy Kusiak podkreślił, że w pracach nad rozwojem Poznania będzie musiała być w szczegółach rozpracowana jego rola w stosunku do Ziem Zachodnich i Północnych, ujęta w bardziej sprecyzowane ramy programowe i organizacyjne. Pozycja Poznania jako centrum gospodarczego i kulturalnego całego regionu wzrasta z uwagi na dynamiczny rozwój potencjału gospodarczego Wielkopolski. Jednak Poznań nie stanowił i nie stanowi modelu miasta, które rozwija się kosztem zaplecza i wchłania wszelkie rezerwy w oderwaniu od niego, lecz będzie się rozwijał w ścisłym związku i powiązaniu z rozwojem całej Wielkopolski. Jerzy Kusiak omówił następnie problemy rozwoju Poznania. Przedstawiając założenia poszczególnych działów gospodarki narodowej stwierdził on, że Poznań pozostanie nadal piątym co do wielkości miastem w Polsce, chociaż wzrośnie różnica dzieląca go od Warszawy, Krakowa i Wrocławia. Podkreślił również, że jednym ze środków zapewniających wzrost przemysłu w najkorzystniej - szych - z punktu widzenia miasta - kierunkach jest realizowana polityka deglomeracji. "Nie ma miasta w Polsce i na świecie - mówił Jerzy Kusiak - które nie miałoby swych specyficznych trudności. Nawet te miasta, które rozwijały się w ostatnich dziesiątkach lat i podporządkowały swoje plany urbanistyczne układom komunikacyjnym, nie pozbyły się kłopotów specyficznych dla Paryża, Londynu, Pragi czy innych z tradycyjnie wykształconym układem. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie na podstawie obserwacji, spostrzeżeń i studiów, że w Poznaniu istnieją warunki, by problem ten rozwiązać w sposób najbardziej racjonalny, jednakże wymagać to będzie opracowania odpowiednich koncepcji, śmiałych decyzji i szybkiej realizacji zamierzeń." Jerzy Kusiak jako jeden z zasadniczych problemów wysunął kwestię: Jak należy rozwijać i kształtować miasto po roku 1980? Jego zdaniem należy rozważnie, bez emocjonalnych nacisków przeanalizować różne al

ternatywy rozwoju, by wybrać najracjonalniejszą. Nieodzowna będzie w tym przypadku pomoc nauki: demografów, socjologów, lekarzy, nauczycieli, techników i specjalistów inżynierii miejskiej. Z całym naciskiem podkreślił, że realizacja zamierzeń zależy w głównej mierze od nas samych. Kończąc swe wystąpienie Jerzy Kusiak stwierdził: "Nie musimy wstydzić się przed mieszkańcami tego, czego dokonaliśmy, bo można nam nawet zazdrościć i należy raczej życzyć Poznaniowi, by w coraz większym stopniu rozwijał wśród mieszkańców poczucie dumy, ambicji i przywiązania do swojego miasta, bo na pewno te właśnie cechy charakteru poznaniaków przyczyniać się będą bardziej do dalszego rozwoju miasta i szybszego podnoszenia warunków bytowych jego mieszkańców. " Jerzy Kusiak ustosunkował się także do wielu wypowiedzi dyskutantów i podsumował plon dwudniowej sesji.

Bogumił Ziółek

KRONIKA OBCHODÓW 22 ROCZNICY WYZWOLENIA MIASTA (18-26 II 1967 r.)

Obchody rocznicy wyzwolenia Poznania z niewoli faszystowskiej stały się już tradycją. Również w 1967 r. obchody te miały uroczysty przebiegsobota, 18 lutego Pierwszą uroczystość z okazji 22 rocznicy wyzwolenia miasta zorganizował w sali Studium Nauczycielskiego Nr l przy ul. Szamarzewskiego nr 89 Okręgowy Komitet Frontu Jedności Narodu nr 8 w dzielnicy Jeżyce.

Wieczornicę zagaił przewodniczący Komitetu Włodzimierz Kaucz, a następnie zabrał głos płk dypl. Tadeusz Skowron, który w referacie okolicznościowym omówił przebieg walk o wyzwolenie miasta w lutym 1945. Przemawiał także dowódca jednego z oddziałów ochotników-cytadelowców - Jan Rozmiarek. Spontanicznymi oklaskami przyjęto wystąpienie przedstawiciela Armii Radzieckiej kpt. Borysa Artamonowa. Złożył on m. in. mieszkańcom Poznania życzenia dalszych sukcesów w pracy nad rozwojem miasta. N astępnie wiceprzewodnicząca Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Władysława Klawiter udekorowała sześciu zasłużonych aktywistów społecznych Honorowymi Odznakami Miasta Poznania. Ponadto czternastu aktywistom Frontu Jedności Narodu przewodniczący Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej J eżyce, Tadeusz Galiński, wręczył dyplomy uznania. Część artystyczną wieczornicy wypełnił występ Chóru Chłopięcego i Męskiego Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Stefana Stuligrosza. Chór wykonał kilka pieśni dawnych i współczesnych kompozytorów polskich. Wystąpił też teatrzyk "Bakalarze", działający przy Studium Nauczycielskim Nr 1niedziela, 19 lutego O godz. 9.30 w Miłostowie przed pomnikiem bohaterów poległych podczas wyzwalania Poznania zebrali się uczestnicy "Sztafety wyzwolenia" zorganizowanej przez Komendę Hufca Związku Harcerstwa Polskiego Nowe Miasto. Minutą ciszy i złożeniem wieńcy pod pomnikiem uczestnicy sztafety uczcili pamięć bohaterów. "Sztafeta wyzwolenia" biegła trasą Miłostów- Krzesiny- Piotrowo.

W punkcie konsultacji i informacji o Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich przy Klubie "Mozaika" na Starym Rynku 73{74 zorganizowano o godz. 10.00

Sprawozdania

"Błyskawiczny konkurs rysunkowy dla dzieci", tematycznie związany z 22 rocznicą wyzwolenia Poznaniaponiedziałek, 20 lutego Zarząd Zakładowy Związku Młodzieży Socjalistycznej Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania urządził spotkanie z członkami Związku Bojowników o Wolność i Demokracj ę. Oprócz członków Związku wzięli w nim także udział sekretarze podstawowych organizacji partyjnych i kierownicy wydziałów Prezydium oraz przedowniczący Prezydium - Jerzy Kusiak. Gości powitała przewodnicząca Zarządu Zakładowego - Teresa Robaszyńska.

Uczestnik walk o cytadelę - Czesław Tomaszewski podzielił się z zebranymi wspomnieniami z pamiętnych dni lutego 1945 r. Ponadto o swoim szlaku bojowym opowiedział weteran Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 r. i II wojny światowej - Jan Siwek.

N a półkach księgarskich pojawił się album Franciszka Łozowskiego i Zygmunta Paterczyka Wyziuolenie Poznania, w szacie graficznej Bartłomieja Kurki, wydany przez poznańskie Wydawnictwo Artysty czno-Graficzne. Składa się z ok. 70 luźnych plansz i stanowi doskonały materiał pomocniczy dla szkół, organizatorów kursów i szkolenia, redaktorów gazetek ściennych. Archiwalne zdjęcia, z których wiele ukazało się po raz pierwszy, obrazują walki o wyzwolenie miasta, tworzenie się władzy ludowej, a także powojenny rozwój Poznania.

Dzielnicowa Rada Przyjaciół Harcerstwa Polskiego Stare Miasto zorganizowała konkurs rysunkowy pod hasłem "Wiem wszystko o zdobyciu cytadeli w 1945 r." W konkursie brało udział szesnaście trzyosobowych zespołów harcerskich ze szkół podstawowych Starego Miasta. Uczestniczyli oni w spotkaniu na wzgórzach b. cytadeli, gdzie wysłuchali opowiadań naocznego świadka walk. Zadanie polegało na tym, by wykonać rysunek obrazujący walki na cytadeli oraz odpowiedzieć na dziesięć pytań konkursowychwtorek, 21 lutego Godz. 14.00. Na placu Wyspiańskiego, mimo deszczu i porywistego wiatru, zgromadzili się liczni przedstawiciele społeczeństwa poznańskiego, delegacje zakładów pracy, organizacji politycznych, społecznych i młodzieżowych, by uczestniczyć w odsłonięciu pamiątkowej tablicy wmurowanej w ścianę frontową domu - pierwszej siedziby Komi

tetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej - przy ul. Matejki nr 50 (narożnik placu Wyspiańskiego), obecnej siedziby Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Grunwald. Po przemarszu kompanii honorowej uroczystość zapoczątkowano odegraniem hymnu narodowego. Następnie I sekretarz Komitetu Dzielnicowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Grunwald - Marian J akubowicz wygłosił przemówienie, w którym naszkicował historię Polskiej Partii Robotniczej i wkład Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, spadkobierczyni idei Komunistycznej Partii Polski, w walkę o wolność polityczną i wyzwolenie społeczne. Odsłonięcia tablicy w obecności zasłużonych działaczy ruchu robotniczego, którzy w latach 1945-1950 aktywnie uczestniczyli w utrwalaniu władzy ludowej, dokonał sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Czesław KończaI. Na tablicy wyryto napis: Dom ten był w latach 1945-1948 siedzibą Komitetu Wojewódzkiego Polskie) Partii Robotniczej w Poznaniu. Delegacje złożyły pod tablicą wiązanki czerwonych goździków . Uroczystość zakończono odegraniem "Międzynarodówki".

Dla uczczenia pamięci ofiar hitlerowskiego najeźdźcy oraz poległych w walkach o Poznań, delegacja poznańskiej Centrali Materiałów Budowlanych złożyła wieniec pod ścianą śmierci Fortu VII oraz kwiaty u stóp obelisku na Głównej, w miejsou, w którym w pierwszych miesiącach okupacji znajdował się obóz dla wypędzanych z Poznania Polaków.

W Sali Malinowej pałacu Działyńskich odbyło się uroczyste posiedzenie członków Koła Radców Prawnych i Arbitrażu Zrzeszenia Prawników Polskich, na które przybył przewodniczący Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania - Jerzy Kusiak. Krótkiego okolicznościowego wprowadzenia do tematu zebrania dokonał przewodniczący zarządu koła - Adam Paciorek, po czym Jerzy Kusiak udekorował Odznakami Honorowymi Miasta Poznania trzech zasłużonych działaczy Zrzeszenia. N astępnie Jerzy Kusiak wygłosił referat obrazujący osiągnięcia Poznania w latach 1945-1966. Mówił on także o perspektywach rozwojowych miasta do roku 1980.

Zakończenie "III Międzynarodowego Turnieju Wyzwolenia" w piłce ręcznej o puchar Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Stare Miasto. Zwycięstwo odniosła młodzie

żowa reprezentacja Węgier, która zremIsowała w ostatnim spotkaniu z e reprezentacją Poznania 24 : 24 (16 : 9).

środa, 22 lutego Na uroczystość wręczenia odznaczeń państwowych i bojowych, która odbyła się w pięknej Sali Odrodzenia poznańskiego Ratusza o godz. 11.00, przybyli przedstawiciele władz z przewodniczącym Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej - Franciszkiem Szczerbalem, przewodniczącym Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania - Jerzym Kusiakiem i przedstawicielem Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, kierownikiem Wydziału Propagandy i Kultury - Aleksandrem Anholcerem. Witając zebranych, przezes Zarządu Okręgu Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, Henryk Mazur, podkreślił, że wyróżnienia otrzymują działacze tych organizacji podziemnych i bojowych, którzy w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1945 walczyli o wolność. Aktu dekoracji dokonali przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady NarodowejFranciszek Szczerbal i przewodniczący Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania e eJerzy Kusiak.

Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski udekorowano dziewięć osób, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi - dwie osoby, Krzyżem Walecznych - trzy osoby, Śląskim Krzyżem Powstańczym - sześć osób, Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym - jedną osobę, Krzyżem Partyzanckim - dwanaście osób, Medalem za Warszawę - trzy osoby, Medalem Zwycięstwa i Wolności trzy osoby.

Ponadto czternastu działaczy otrzymało Odznaki Honorowe "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego" a jedenastu - Odznaki Honorowe Miasta. Poznania.

W imieniu odznaczonych dziękował mjr Henryk Sitarek, który zapewnił, że uczestniczyć oni będą w pomnażaniu bogactw i dorobku poznańskiego regionu. W imieniu obu prezydiów Rad Narodowych serdeczne gratulacje odznaczonym złożył Franciszek Szczerbal.

Godz. 12.00. Przy ul. Podkomorskiej nastąpiło wmurowanie aktu erekcyjnego pod szkołę podstawową - specjalną. W uroczystości brali udział przedstawiciele Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Grunwald oraz załogi budującej szkołę. W imieniu Społecznego Komitetu Budowy Szkoły zebranych powitał przewodniczący, red. Stanisław Kubiak. Szczególnie serdecznie podziękował on wszystkim tym, którzy przyczynili się, aby z inicjatywy Rozgłośni Poznańskiej Polskiego Radia powstała z funduszy społecznych szkoła specjalna. Red. Stanisław Kubiak zło

9 Kronika miasta Poznaniażył też meldunek o przekazaniu na budowę szkoły z dodatkowo zebranych pieniędzy - ponad 1,6 min zł. Akt erekcyjny odczytał kierownik szkoły Podstawowej Specjalnej nr 3, Kazimierz Wojkiewicz. Wmurowanie aktu erekcyjnego dokonał kurator Okręgu Szkolnego Poznańskiego - dr Jan S toiński.

Podobna uroczystość, także w dzielnicy Grunwald, odbyła się u zbiegu ulic Palacza i Ściegiennego, gdzie powstaje XI Liceum Ogólnokształcące. Przybyli na nią m. in. zastępca przewodniczącego Prezydium Rady N arodowej miasta Poznania - Władysława Klawiter i władze dzielnicy Grunwald.

Wmurowania aktu erekcyjnego dokonała Władysława Klawiter.

O godz. 13.00 w salach Biura Wystaw Artystycznych przy Starym Rynku otwarta została wystawa pn. "Poznańska grafika użytkowa 1946-il966". Ekspozycja była jubileuszowym przeglądem dorobku środowiska poznańskiego w takich dyscyplinach form użytkowych, jak: plakat, grafika książkowa, opakowania, neony, różne formy graficzne. W wystawie, w której brało udział 49 plastyków, pokazano ok. lm plakatów, 172 okładki, obwoluty i ilustracje książkowe, lm projektów i" realizacji opakowań do wyrobów spożywczych, farmaceutycznych, zabawek, płyt, 530 różnych form graficznych, na które składały się znaki firmowe, zaproszenia, nalepki, druki reklamowe, druki filatelistyczne, prospekty, foldery i bogaty dział ex librisów. Przed otwarciem wystawy jedenastu plastyków poznańskich udekorowanych zostało Odznakami Honorowymi Miasta Poznania.

Dekorowała zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania, Władysława Klawiter, w obecności kierownika Wydziału Propagandy i Kultury Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Aleksandra Anholcera.

Ponadto pięć równorzędnych nagród za wyróżnione dzieła plastyczne ufundowało poznańskie Wydawnictwo Artystyczno-Graficzne. Otrzymali je: Jan Olejniczak, Eugeniusz Rosik, Antoni Rzyski, Józef Skoracki i Kazimierz Sławiński.

Cytadela, godz. 14.00. Droga prowadząca do Pomnika Bohaterów na wzgórzu przybrana została biało-czerwonymi i czerwonymi flagami. Kompania honorowa Wojska Polskiego prezentuje broń, orkiestra wojsko

SprawozdaniaeK

:JK . ,. 'y-llIllI «w

-,1]; ł1fi:. Ił( P «1lI 1

Przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej Franciszek Szczerbal składa gratulacje udekorowanym odznaczeniami państwowymi i bojowymi. Z lewej: przewodniczący Prezydium Rady Narodowej m. Poznania - Jerzy Kusiakwa gra hymny narodowe: Polski i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Pod pomnikiem, przy dźwiękach marsza żałobnego, składają wieńce delegacje: Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Prezydiów Wojewódzkiej Rady N arodowej i Rady Narodowej miasta Poznania, Wojewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, Wojewódzkiego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego, Poznańskiego Komitetu Frontu Jedności N arodu, Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych, Związku Bojowników o Wolność i Demokracją, Wojska Polskiego, Związku Inwalidów Wojennych, Związku Młodzieży Socjalistycznej, Związku Młodzieży Wiejskiej, Ligi Obrony Kraju, zakładów pracy oraz organizacji społecznych. Na zakończenie orkiestra odegrała Międrynarodówkę.

O godz. 15.00 w Sali Odrodzenia w Ratuszu poznańskim odbyła się uroczystość wręczenia Nagród Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego za rok 1%6. Na uroczystość przybyli I sekretarz komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Jan Szydlak, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego - Stanisław Furgał, Jerzy Gawrysiak, Czesław KończaI i Jerzy Zasada, przedstawiciel Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce, generał major lotnictwa - Wiktor Bujanow, laureaci Nagród i przedstawiciele środowisk naukowych i technicznych Poznania. Wręczenia nagród dokonali: przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady NarodowejFranciszek Szczerbal i przewodniczący Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania - Jerzy Kusiak. W imieniu wyróżnionych podziękował prof. dr Tadeusz Cyprian, laureat N agrody Naukowej.

Godz. 17.00. W odświętnie udekorowanej auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, odbyła się uroczysta akademia z okazji 22 rocznicy wyzwolenia Poznania i województwa połączona z zakończeniem obchodów jubileuszu Tysiąclecia Państwa Polskiego na Ziemi Wielkopolskiej. Zagaił ją przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej - Franciszek Szczerba!.

Delegacje społeczeństwa miasta składają wieńce pod Pomnikiem Bohaterów na wzgórzach . b. cytadeli

W prezydium akademii zasiedli: członkowie egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z I sekretarzem - Janem Szydlakiem, kierownictwo Wojewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego z prezesem Józefem Wroniakiem oraz kierownictwo Wojewódzkiego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego z przewodniczącym Franciszkiem Schmidtem na czele, dowódca Lotnictwa Operacyjnego gen. bryg. pilot Franciszek Kamiński oraz reprezentanci Komitetów: Poznańskiego i Wojewódzkiego Frontu Jedności Narodu, radni Poznania i województwa oraz przedstawiciele organizacji społecznych i młodzieżowych. Obecni byli także: konsul Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich - Siergiej Kolaskin, przedstawiciele dowództwa Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce: generał major lotnictwa Wiktor Bujanow i podpułkownik Wasil Kubłów. Kiedy z balkonu auli rozległa się Warszawianka - bojowa pieśń z 1 r. - na podium wkroczyły poczty sztandarowe z udekorowanymi Orderem Budowniczych Polski Ludowej sztandarami Poznania i Wielkopolski. Referat okolicznościowy wygłosił członek egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Franciszek N owak. Podkreślił on m. in. zna

9«czenie wyzwolenia Poznania i Wielkopolski z niewoli hitlerowskiej, które zawdzięczamy radzieckim siłom zbrojnym. Mówca poświęcił wiele miejsca omówieniu ponad dwudziestoletniego dorobku Poznania i województwa, w tym rezultatom zainicjowanej przez Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą i Front Jedności Narodu zbiórki na Społeczny Fundusz Budowy Szkół. Dała ona wspaniałe rezultaty. W latach 1959-1965 społeczeństwo Wielkopolski przekazało na ten cel ponad 639 min zł, co przyczyniło się do budowy 115 szkół - pomników Tysiąclecia. N astępnie zabrał głos generał major lotnictwa Wiktor Bujanow. W serdecznych słowach mówił on o przyjaźni narodu polskiego z narodami Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Wiktor Bujanow, który m. in. brał udział w walkach o Warszawę, z podziwem wyrażał się o dorobku Poznania i Wielkopolski. Miłego gościa zebrani witali burzą oklasków, szczególnie kiedy mówił o nienaruszalności granicy na Odrze i Nysie. Przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej Franciszek Szczerbal mówił o zobowiązaniach podjętych w 1 r. przez społeczeństwo Ziemi Wielkopolskiej dla uczczenia ostatniego roku obchodów jubileuszu Tysiąclecia Państwa Polskiego. Wartość tych zobowiązań przekroczyła 1400 min zł.

Sprawozdania

I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Jan Szydlak gratuluje laureatowi nagrody naukowej prof. dr Romanowi Drewsowi

Prof. dr Tadeusz Cyprian - laureat nagrody naukowej w imieniu laureatów dziękuje władzom miasta i województwa za wyróżnienia

W tym momencie do stołu prezydialnego akademii podeszło kolejno 37 delegacji powiatów województwa poznańskiego i poznańskich dzielnicowych rad narodowych, aby złożyć meldunki z wykonania tych zobowiązań. Z kolei przewodniczący Prezydium Rady N arodowej miasta Poznania - Jerzy Kusiak odczytał list do I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej zjednoczonej Partii Robotniczej - Władysława Gomułki.

"Zebrani na uroczystej akademii w 22 rocznicą wyzwolenia Wielkopolski i Poznania, przedstawiciele społeczeństwa tej ziemi, ślemy Wam i na Wasze ręce dla kierownictwa partii i państwa - najserdeczniejsze pozdrowienia. "Pragniemy poinformować, że przekazane Wam, towarzyszu Wiesławie, podczas spotkania Z ludnością miasta Poznania w kwietniu ubiegłego roku przyrzeczenie zostało w pełni dotrzymane. Lud wielkopolski złożył ojcZYźnie na jej tuielki jubileusz tysiąclecia swój dodatkowy wysiłek i dał wyraz swej jedności oraz dalszej gotowości świadczenia w każdej ogólnonarodowej potrzebie. "Przemysł Wielkopolski i Poznania przekroczył w 1966 r. płan produkcji globalnej o ponad 900 min zł, osiągając w porównania do 1965 m. wzrost 9,2 proc. "Rolnictwo nasze zwiększyło swą produkcją

Prezydium akademii. Od lewej: konsul Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w Poznaniu - Siergiej Kolaskin, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Jan Szydlak, przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej - Franciszek Szczerbal, przedstawiciel Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce, generał major lotnictwa Wiktor Bujanowglobalną o 6,5 proc. w porównaniu głego roku. Wykonaliśmy równzez planu kontraktacji zbóż, buraków i oraz pomyślnie wypełniamy zadania zbóż. "Jubileuszowe obchody Tysiąclecia zwielokrotniły wysiłki społeczeństwa w czYnach społecznych, stając się jeszcze jednym symbolem jego poparcia dla władzY ludowej socjalizmu. "Przeprowadzone we wSzYstkich wsiach województwa poznańskiego w końcu ubiegłego roku ogólnowiejskie zebrania poświęcone rozliczeniu Z rzeczowego wykonania czynów społecznych wykazały, że wykonałiśmy je w wartości 539 min zł, co łącznie Z wykonaniem zobowiązań produkcyjnych przemysłu dało gospodarce narodowej dodatkową waitość ponad 1400 min zł. Ponadto wpłaty na Społeczny Fundusz Budowy Szkół i Internatów wyniosły w ubiegłym roku 118 min zł. "Zapewniamy Was, towarzyszu Wiesławie, że nadal zwiększać będziemy wysiłki w służbie dla narodu i socjalizmu. Uczestnicy akademii w 22 rocznicę wyzwolenia Poznania"

do ubiezadania rzepaku skupubist przyjęty został gorącymi oklaskami aprobaty. W części artystycznej w inscenizacji pt.

"Poznań", której scenariusz opracował Alojzy Łuczak, a reżyserował Henryk Olszewski, wystąpili: Chór Chłopięcy i Męski Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Stefana Stuligrosza oraz aktorzy teatrów dramatycznych: Janusz Greber, Wirgiliusz Gryń, Irena Grzonka, Alojzy Makowiecki, Zdzisław Wardejn oraz soliści - muzycy Henryk Barczak (trąbka), Józef Baszyński (kotły) i Benon Hardy (fortepian i czelesta).

W drugiej części, obok orkiestry poznańskiego przedsiębiorstwa Imprez Estradowych "Estrada" pod dyrekcją Zygmunta Mahlika wystąpili soliści: Elżbieta Bryll-Górska, Joanna Rawik i Tadeusz Woźniakowski. Całość prowadził Bogdan Paluszkiewiczczwartek, 23 lutego Godz. 12.00. W Muzeum Historii Ruchu Robotniczego im. Marcina Kasprzaka otwarta została wystawa pt. "Z rewolucyjnych tradycji ruchu młodzieżowego w Wielkopolsce

Sprawozdania

Przedstawiciel Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce, generał major lotnictwa Wiktor Bujanow, przekazuje mieszkańcom Poznania serdeczne pozdrowienia od narodów Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich

w latach 1842-,1967'. Otwarcia dokonał sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Jerzy Zasada. Wśród pierwszych zwiedzających byli: wiceprzewodniczący Prezydium Rady N arodowej miasta Poznania - Henryk Kędziora, sekretarz Zarządu Głównego Związku Młodzieży Socjalistycznej Władysław Laskowski, przedstawiciele kierownictwa zarządów wojewódzkich Związku Młodzieży Socjalistycznej i Związku Młodzieży Wiejskiej. Autorami opracowania naukowego wystawy są Franciszek Łozowski i Zygmunt Paterczyk. Oprawę plastyczną zaprojektował Edmund Budasz.

O godz. 13.00 w Muzeum Narodowym otwarta została wystawa pt. "Polskie malarstwo batalistyczne". Otwarcia wystawy dokonał dyrektor Muzeum - Kazimierz Malinowski, witając przedstawicieli środowisk twórczych Poznania oraz przedstawiciela Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce generała majora lotnictwa - Wiktora Bujanowa.

Członek Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Franciszek N owak wygłasza referat

Moment otwarcia wystawy poprzedził akt przekazania Muzeum Narodowemu przez poznańskiego kolekcjonera Franciszka J aśkowiaka oryginalnej radzieckiej mapy frontowej z naniesioną na niej sytuacją bojową z walk wyzwoleńczych o Poznań w lutym 1945 r.

Wystawa obejmowała prace czołowych malarzy: Piotra Michałowskiego, Jana Matejki, Józefa Brandta, Wojciecha Kossaka, Michała Byliny i wielu innych ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu i Warszawie, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie i Muzeum Śląskiego we Wrocławiu.

Godz. 16.00. Z okazji 22 rocznicy wyzwolenia Poznania odbyła się w auli Szkoły Podstawowej w Kobylempolu w dzielnicy Nowe Miasto akademia, w której uczestniczył m. in. konsul Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w Poznaniu - Siergiej Kolaskin.

Akademię zagaił i gości powitał przewodniczący Prezydium Dzielnicowej Rady N aro

dowej Zbigniew KotuIski. Referat okolicznościowy, obrazujący dwudziestoletni dorobek miasta, a w tym dzielnicy N owe Miasto, wygłosił I sekretarz Komitetu Dzielnicowego Polskiej zjednoczonej Partii Robotniczej - Kazimierz Buohert. Z kolei zastępca przewodniczącego Prezydium Rady N arodowe] miasta Poznania Jerzy Łangowski udekorował pięciu weteranów Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 r. wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. Ponadto wręczono piętnaście Odznak Honorowych Miasta Poznania oraz dwadzieścia listów pochwalnych za pracę społeczną. W montażu słowno-muzycznym, nawiązującym do historycznej daty 23 lutego 1945 T., wystąpiły dzieci ze Szkoły Podstawowej w Kobylempolu.

Po akademii nastąpiło otwarcie pawilonu zbudowanego z inicjatywy mieszkańców osiedla. W nowym obiekcie mieści się kawiarnia-bar i zakład fryzjerski. Podziękowanie za ofiarną i wytrwałą działalność społeczną złożył aktywistom osiedla Kazimierz Buchert.

O godz. 18.00 odbyła się w Klubie przy ul. Matejki 50 zorganizowana przez Referat Kultury Prezydium Dzielnicowej Rady N arodowej Grunwald i Zarządu Dzielnicowego Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania wieczornica z cyklu "czwartkowych spotkań grunwaldzkich". W programie: prelekcja dr Ludwika Gomolca pt. Udział społeczeństwa cywilnego w walkach wyzwoleńczYch o Poznań oraz koncert w wykonaniu zespołu estradowego Technikum Handlowego pod kierownictwem mgr Ryszarda Łuczaka.

O godz. 19.00 na scenie Teatru Nowego odbyła się prapremiera faktomontażu poświęconego wyzwoleniu Poznania pióra dziennikarza i historyka poznańskiego - Zbigniewa Szumowskiego pt. Poznańskie kredowe kolo w reżyserii Marka Okopińskiego. W rolach głównych wystąpili: Wirgiliusz Gryń, Zbigniew Szpecht i Piotr Wypart. Spektakl wywołał wielkie zainteresowanie.

Obecni byli na nim uczestnicy walk o cytadelę, przedstawiciele władz partyjnych i administracji państwowej, wojska, świata kulturalnego Poznania.

Godz. 20.00. Wieczornica zorganizowana w sali Ośrodka Szkolenia Służb K watermistrzowskich im. Mariana Buczka. Po okolicznościowej prelekcji zaprezentował swój program artystyczny zespół studencki "Od nowa"piątek, 24 lutego

Dla uczczenia 22 rocznicy wyzwolenia Poznania w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza odbył się o godz. 19.00 koncert symfoniczny z cyklu "Kompozytorzy poznańscy". Orkiestrą symfoniczną Filharmonii Poznańskiej dyrygował Witold Krzemieński. Jako solistka wystąpiła pianistka Barbara Hesse- Bukowska.

O godz. 19.00 Zarząd Dzielnicowy Ligi Obrony Kraju Stare Miasto urządził w sali Reprezentacyjnej Klubu Oficerskiego przy ul. Niezłomnych nr l wieczornicę z prelekcją i koncertem artystycznymniedziela, 26 lutego

Wycieczka autokarem pn. "Poznajmy historię walk o Poznań" zorganizowana przez Biuro Obsługi Ruchu Turystycznego Polskiego Towarzystwa Turystyczno- Krajoznawczego.

Zebrał: Tadeusz Orlik

LIST DO REDAKCJI

Szanowny Panie Redaktorze!

Po przeczytaniu rozdziału pt. Mottyniana w "Kronice Miasta Poznania" nr 4/66 stwierdziłem pewne nieścisłości dotyczące osoby mojego ojca, Edmunda Bzowego. Mój ojciec był jednym z 86, którzy zostali zwolnieni na skutek strajku okupacyjnego w kwietniu 1934 r. N a stronie 159 między innymi Pan Redaktor pisze, że "tylko sześciu członków Wydziału Bobotniczego przeżywało irytujące godziny. Godziny zamieniły się w tygodnie. Dla Anto

Sprawozdanianiego Paszkowiaka było to bite sześć tygodni, czterdzieści dwa dni, ani jednego mniej". I tu wymienia się oprócz A. Paszkowiaka pięć osób i pięć fotografii.

Nie mogłem się tam doczytać nazwiska mojego ojca. Może dlatego, że ojciec mój nie był jednym z ostatnich przyjętych do pracy, ale o s t a t n i m . Ojca przyjęto do pracy 9 listopada 1934 r. (po 1 dniach) na okres trzymiesięcznej próby. Przez te trzy miesiące ojciec pracował po trzy dni w tygodniu: w czwartki, piątki i soboty. Pisze Pan, że Antoni Paszkowiak otrzymał od kolegów ze zbiórki blisko ll) zł tytułem zapomogi. Jak mi wiadomo ojciec mój otrzymywał również tego rodzaju zapomogę, ale nie przez cały okres bezrobocia. Ojciec mój jest nadal pracownikiem Zakładów "H. Cegielski" i 22 lutego 1%7 roku minęło mu 46 lat nieprzerwanej pracy w tych Zakładach (poza strajkiem i służbą wojskową). Zasyłam dla całego zespołu redakcyjnego podziękowanie za drukowanie cennych dla potomności artykułów, do których zaliczam Mo ttyniana.

Z poważaniem Władysław; Bzowy (syn) Kramarska 20 m 6

P. S. Dołączam zdjęcie ojca. Jest to jedyny egzemplarz sprzed wojny.

Od autora: Nie stawiałem sobie zadania pisania o losach w s z y s t k i c h strajkujących.

Odcinek Mottynian poświęcony był Antoniemu Paszkowiakowi. Strajk okupacyjny 1934 r.

jest nierozerwalną częścią Jego życia. Odtwarzając kwietniowe wydarzenia w fabrykach "H. Cegielski" na podstawie opowiadań Antoniego Paszkowiaka wplotłem w tok narracji kilkadziesiąt nazwisk ludzi, którzy odegrali w strajku pewną rolę. M. in. na str. 155 wymieniam Edmunda Bzowego jako tego, który miał spełniać "funkcję łącznika". Pominięcie w podsumowaniu rezultatów strajku (s. 159-1ffi) tak istotnych faktów jak historia Edmunda Bzowego zubożyło mój reportaż historyczny. W pewnym sensie lukę tę wypełnia list Władysława Bzowego - cenny przyczynek do historii strajku okupacyjnego. Tadeusz Świtała

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1967.07/09 R.35 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry