OPERA POZNAŃSKA W SEZONIE 1965/66

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1967.01/03 R.35 Nr1

Czas czytania: ok. 5 min.

SEZON 1965/66 Opery Poznańskiej, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich - odznaczających się imponującymi osiągnięciami, upłynął pod znakiem wydarzeń ]l mniejszym ciężarze gatunkowym. Stąd też rezultaty działalności poznańskiej sceny muzycznej w omawianym okresie były raczej skromne: trzy premiery (w tym balet Sylfidy - nie będący przedstawieniem pełnowieczorowym) i jeden program symfoniczny. Poza Sylf idami dorobek sezonu stanowią: operetka Offenbacha Orfeusz w piekle, wieczór baletowy Wczoraj i dziś oraz oratorium Feliksa Nowowiejskiego Quo vadis. Oczywiście ocena sezonu jest wypadkową wielu czynników i nie może ograniczać się wyłącznie do ilości i wartości premier (ważnym wskaźnikiem jest przecież poziom pozycji repertuarowych z lat ubiegłych). Jednak częstotliwość premier jest bardzo istotnym miernikiem aktywności artystycznej i ona właśnie zasygnalizowała zmniejszenie tempa pracy, które w sezonach 1968/64 i 1964/65 budziło słuszny podziw. Pierwszą (w kolejności chronologicznej) premierą sezonu był balet Sylfidy do muzyki Chopina. Przy ocenie tej premiery wyłania się niebłahy wcale problem: czy dopuszczalna jest instrumentacja dzieł kompozytora, o którym mówiono, iż fortepian jest jego szóstym zmysłem? Należąc do licznego grona przeciwników instrumentowania fortepianowych utworów Chopina bez entuzjazmu oglądałem Sylfidy, chociaż wysoce kulturalna oraz interesująca praca autorów transkrypcji orkiestralnej - Andrzeja Koszewskiego i Zdzisława Szostaka - mogła budzić uznanie. Mimo zastrzeżeń, które mogłoby nasuwać takie "użytkowe" traktowanie muzyki Fryderyka Chopina, poznańskiej inscenizacji Sylfidow nie można odmówić cennych wartości kryjących się w czerpaniu z klasyki - uznanej powszechnie podstawy wszelkiej doskonałości w choreografii. Tworzenie widowisk baletowych opartych na muzyce Chopina ma już swoją tradycję. Źródłem - impulsem dla wybitnego rosyjskiego choreografa Michała Fokina było przypadkowe napotkanie materiału nutowego zinstrumentowanych przez Głazunowa utworów chopinowskich. Fokin opracował układ choreograficzny i tak zrodziła się Chopiniana, wystawiona w 190B r. w Petersburgu. W następnym roku Fokin wystawił Chopinianę w Paryżu. W tym eterycznym, baśniowym widowisku baletowym błyszczały wtedy jak gwiazdy pierwszej wielkości wspaniałe talenty: Anna Pawłowa, Tamara Karsawina i Wacław Niżyński. Z kolei włączył Chopinianę do repertuaru swego baletu Diagilew, nadając zarazem utworowi nazwę Sylfidy. Układ choreograficzny wielkiego reformatora baletu Fokina i jego współpracowniczki Tamary Piankowej (która osobiście uczestniczyła w przygotowaniu poznańskiego spektaklu) wykonany w całości poprawnie, a w niektórych szczegółach

Opera Poznańska w sezonie 1965/66

(Walc cis-moll w wykonaniu Olgi Sawickiej) wręcz znakomicie, przyczynił się do niewątpliwego sukcesu poznańskiego zespołu baletowego. Miarą wszechstronnych możliwości poznańskiego zespołu jest opracowanie w trakcie jednego sezonu tak biegunowo odległych pozycji repertuarowych, jak owiane duchem romantyzmu Sylfidy i ultranowoczesne. Wariacie 4 :4. Ze względu na to, iż Sylfidy nie są utworem pełnospektaklowym, balet ten połączono z wieczorem galowym (Soiree de gala). N astępną premierą Opery Poznańskiej był Orfeusz w piekle Offenbacha. Wybór tej klasycznej operetki nie mógłby nasunąć żadnych zastrzeżeń (Opera Poznańska dąży przecież do całkowitej wszechstronności repertuarowej teatru muzycznego), gdyby nie przykry fakt, że w omawianym sezonie nie wystawiono ani jednej pozycji czysto operowej. Premiera Orfeusza w wieczór sylwestrowy 1965 r, wzbudziławielkie zainteresowanie i została przyjęta z dużym aplauzem. Staranne opracowanie muzyczne było dziełem Roberta Satanowskiego, reżyseria (sprawna, choć w niektórych szczegółach raziły pewne dłużyzny) - Danuty Baduszkowej. Podkreślając z uznaniem osiągnięcia odtwórców głównych ról (w wieczorze premierowym byli nimi: Krystyna Pakulska i Marian Kouba) można wyrazić przekonanie, że publiczność poznańska pozna w przyszłości nieśmiertelny mit o Oifeuszu również w wersji Monteverdiego i Glucka.

Trzecią premierę sezonu stanowił wieczór baletowy pod tytułem Dziś i wczoraj.

Na program wieczoru złożyły się trzy utwory: Improwizacje do Szekspira Duke Ellingtona - Zdzisława Szostaka, Wariacje 4:4 - poznańskiego kompozytora Franciszka Woźniaka oraz Muzyka uroczYsta (Muzyka na wodzie) Jerzego Fryderyka Haendla. To śmiałe, ambitne zestawienie przygotowane zostało pod kierunkiem Conrada Drzewieckiego (choreografia), Roberta Satanowskiego (kierownictwo muzyczne) i Krzysztofa Pankiewicza (scenografia). Muzyka uroczysta, to barokowe widowisko baletowe do popularnej suity Muzyka na wodzie ("Watermusic") Haendla. Ten oparty na klasyce balet doskonale harmonizował (mimo pewnych, nieznacznych zresztą, niedociągnięć technicznych) z genialną muzyką haendlowską. Diametralnie

.. jl ilili . l-lii m m l

1m '

«el

. ' Jflliij -

)J( Ul,

· ..'..m

. III

: fllllitfltltflif Ifjlpj IlJ;5I m

1 (B

Mpl

« · HrrHrrHB5ItIH2K;«

Wieczór baletowy Dziś i wczoraj. Kierownictwo muzyczne: Robert Satanowski, choreografia: Conrad Drzewiecki scenografia: Krzysztof Pankiewicz. Wariacje 4:4 Franciszka Woźniaka.

Prapremiera 12 VI 19S6.

Na zdjęciu: Teresa Kujawa i Edmund Kopruck}

IIIP IIIIII , 11<. r., *r I A A A A TA m i'" ?. II£.&/ .$W * - MkPiillirit't

, II' .

· .. l

,.

łsili

" ,

" AS

Opera Poznańska w sezonie 1965/66inny typ widowiska baletowego przedstawiają Improwizacje do Szekspira - oparte na muzyce jazzowej słynnego "księcia jazzu" Ellingtona uzupełnionej przez Zdzisława Szostaka. Zastosowano tutaj ciekawy eksperyment współdziałania "żywej" orkiestry z taśmą magnetofonową (na przemian gra orkiestra i odtwarzana jest taśma, niekiedy też orkiestra i taśma brzmią równocześnie). N a balet składają się sceny z szekspirowskich dramatów potraktowane parodystycznie. Na szczególne podkreślenie zasługują: "Sceny z Elsinoru", oraz "Obsesja i intryga" (scena z Otella). Nieoczekiwanym punktem kulminacyjnym wieczoru były Wariacje Woźniaka - wielki sukces Conrada Drzewieckiego i doskonałych solistów z Teresą Kujawą i Edmundem Kopruckim na czele. To pozbawione jakichkolwiek wątków fabularnych widowisko baletowe urzeka swą nowoczesną kompozycją choreograficzną, niezwykle oszczędną w każdym ruchu, a przy tym nasyconą intensywną ekspresyjnością. Muzyka Franciszka Woźniaka, wykorzystująca zręcznie różnorodne efekty perkusyjne, jest tutaj czynnikiem organizującym precyzyjny ruch sceniczny. Wariacje 4:4 zostały jednomyślnie uznane za wybitne osiągnięcie w dziedzinie nowoczesnej sztuki baletowej.

Kontynuując działalność estradową zespół Opery im. Stanisława Moniuszki wystąpił w dniach 19-21 lutego 1966 r. z koncertem wokalno-symfonicznym wykonując oratorium Quo vadis Feliksa Nowowiejskiego. Wielki sukces frekwencyjny sprawił, że dzieło wykonano ponownie w kwietniu (również trzykrotnie). Oratorium, które już wkrótce po prawykonaniu zdobyło światowy rozgłos (ponad 150 wykonań, m. in. w wielkich metropoliach muzycznych świata, jak Wiedeń, Nowy Jork, Berlin, Lipsk, Praga), porwało i tym razem słuchaczy żarliwością inspiracji ujętej w ramy mistrzowskiej konstrukcji muzycznej. Dobrze się stało, że to wielkie dzieło - jedno z najznakomitszych w polskiej muzyce symfoniczno-wokalnej, tak bardzo cenione wszędzie tam, gdzie rozbrzmiewało - znów znalazło swoje miejsce w programach koncertowych. Trudno wprost uwierzyć, że oratorium nie wykonywano od niemal trzydziestu lat (poprzednie wykonanie Quo vadis odbyło się w roku 1938, a miejscem odtworzenia był Fryburg w Szwajcarii). Są wszelkie podstawy do przypuszczeń, że wielki sukces poznańskiego wykonania, zarówno artystyczny, jak i frekwencyjny (warto tutaj podkreślić, że sześciokrotnie koncert odbywał się przy tłumnie zapełnionej sali), utoruje wybitnemu dziełu Feliksa Nowowiejskiego drogę do dalszych triumfów estradowych. W przygotowanie Quo vadis zespół Opery Poznańskiej włożył wiele trud u uwieńczonego pięknym sukcesem. Orkiestra i chór w równej mierze wywiązały się ze swego trudnego zadania. Koncertem dyrygował Robert Satanowski. Jako soliści wystąpili: Alicja Dankowska, Albin Fechner i Andrzej Kizewetter. Poza wymienionymi tu premierami, Opera Poznańska przygotowała też nowe opracowanie Cyganerii pod muzycznym kierownictwem Roberta Satanowskiego w reżyserii Danuty Baduszkowej. Inscenizacja różni się korzystnie- od poprzedniej. Przyczynia się do tego dobre tempo akcji scenicznej, pełne reżyserskiej inwencji potraktowanie wszystkich elementów spektaklu i staranne opracowanie muzyczne. Repertuar sezonu 1965/66 zawierał niemal 40 pozycji (w liczbie tej znajdują się wystawione, z takim sukcesem opery, jak Katarzyna Izm ajłown a Szostakowicza, Cyrulik sewilski Rossiniego, rewelacyjne odkrycie dawnej polskiej literatury operowej Paziowie królowej Marysieńki Dunieckiego i Trubadur Verdiego oraz balety z doskonale wystawioną Historią żołnierza Strawińskiego). W sumie - repertuar bogaty, wielostronny, kształtujący nowe oblicze teatru muzycznego. Istnieją wszelkie podstawy do przypuszczeń, że następne lata dorobek poznańskiej Opery wzbogacą w stopniu znacznie większym aniżeli sezon 1065/1966.

Bogdan Ciszewski grafia: Conrad Drzewiecki, scenografia: Krzysztof Pankiewicz. Muzyka uroczysta (Watermusic) G. F. Haendla. Polska prapremiera 12 VI 1966 r. Na zdjęciu: Władysław. Mllon jako mistrz ceremonii

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1967.01/03 R.35 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry