BOGDAN

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1965.10/12 R.33 Nr4

Czas czytania: ok. 7 min.

CISZEWSKI

SEZON FILHARMONII POZNAŃSKIEJ 1964/1965

W ŻYCIU MUZYCZNYM naszego kraju zadania szczególnego rodzaju, odpowiedzialne i nader różnorodne, przypadły w udziale instytucjom filharmonicznym. Działalność ich przejawia się nie tylko w organizowaniu stałych koncertów symfonicznych, ale obejmuje także inne dziedziny. Filharmonie polskie prowadzą szeroko zakrojoną akcję popularyzowania muzyki, spełniają też one funkcje istniejących dawniej biur koncertowych urządzając recitale i koncerty kameralne. O tym wszystkim trzeba pamiętać przystępując do oceny pracy filharmonii, aby uniknąć niesłusznej tendencji do wartościowania jej wyłącznie w oparciu o wyniki uzyskiwane przez orkiestrę symfoniczną. Działalność Filharmonii Poznańskiej w sezonie artystycznym 1964/1965 cechowała wielostronność i niewątpliwe wartościowe osiągnięcia. W hierarchii osiągnięć na pierwsze miejsce wysuwają się wysiłki nad spopularyzowaniem muzyki w najszerszych kręgach społeczeństwa. W tej dziedzinie Filharmonia Poznańska poszczycić się może pięknymi tradycjami.' Nawiązaniem do owych tradycji były audycje szkolne, prowadzone na rozległych obszarach dwóch województw: poznańskiego i zielonogórskiego. Warto tutaj podkreślić, że Filharmonia Poznańska jako pierwsza w kraju przekroczyła liczbę 10 tysięcy audycji dla młodzieży szkolnej. Rozmach tej działalności i jej poziom pozwalają na przyznanie naszej Filharmonii jednego z czołowych w kraju miejsc. Innym przejawem cennej działalności popularyzatorskiej są "Koncerty Poznańskie", organizowane przy współudziale Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych i Redakcji "Expressu Poznańskiego". Zapoczątkowane w 1962 r. stały się nieodzowną częścią życia muzycznego naszego miasta. W omawianym sezonie odbyło się 10 "Koncertów", przy czym podkreślić trzeba, że każdorazowo program wykonywany był trzykrotnie. Programy "Koncertów Poznańskich" były różnorodne: jeden z nich wypełniło haandlowskie oratorium Mesjasz, inny stanowił recital japońskiej uczestniczki VII Konkursu Chopinowskiego Ikuko Endo, jeszcze inny - występ Chóru Chłopięcego i Męskiego Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Stefana . Stuligrosza. W programach przeważały popularne utwory symfoniczne w rodzaju Bajki Moniuszki, Finlandii Sibeliusa czy też Italii Caselli, nie brakowało jednak pozycji o większym "ciężarze gatunkowym" (Czajkowski - Koncert skrzypcowy, Rachmaninow - II Koncert fortepianowy c-moll). Do sukcesów "Koncertów Poznańskich" przyczynili się również wykonawcy, spośród których wymienię niezawodną Wandę Wiłkomirską i wybitną pianistkę radziecką Marię Grinberg.

Bogdan Ciszewski

Wysunięcie w omówieniu sezonu na plan pierwszy problemów popularyzacji muzyki nie powinno dziwić. Zapewnienie sztuce właściwego w życiu społecznym miejsca jest dla wszystkich artystów świadomych swego powołania - zadaniem wielkiej wagi. Alarmujące głosy publicystów zwracają często uwagę na niebezpieczny rozdźwięk między szczytowymi osiągnięciami polskiej kultury muzycznej podziwianej na całym świecie - a znikomym zapotrzebowaniem na. muzykę wśród szerokich rzesz społeczeństwa. Niemałe sukcesy Filharmonii Poznańskiej w dziedzinie upowszechniania muzyki zasługują przeto na szczególne podkreślenie. Wyrazem innego typu działalności są filharmoniczne koncerty abonamentowe: występy orkiestry, chóru, a także recitale i koncerty kameralne. Podstawowe kryteria oceny działalności artystycznej, a więc dobór repertuaru i poziom wykonawstwa, oparte -tą w Pianistka Maria Grlnberg tym wypadku na innych wymogach.

I tak np. repertuar orkiestry symfoniczej o poziomie reprezentowanym aktualnie przez Filharmonię Poznańską winien zawierać utwory wszystkich epok: od instrumentalnej muzyki baroku (J. S. Bach, Corelli, Haend61, Vivaldi) począwts1zy do prawykonań współczesnych kompozytorów włącznie. Repertuar ten 'powinien sizer6ko uwzględniać dzieła o dużej wartości, dotąd jeszcze prze:z orkiestrę nie wykonane. Znaczne możliwości wykonawcze orkiestry poznańskiej nie narzucają ograniczeń w kształtowaniu takiego repertuaru. Trzeba przy tym pamiętać, że wszechstronność jest po prostu kardynalną zasadą artystycznej działalności każdej dobrej orkiestry symfonicznej. Filharmonia Poznańska nie spełniła jednak tych, tak zdawałoby się oczywistych, wymagań w sezonie 1964/1965. Repertuar był jednostronny, nie uwzględniał twórczości całego szeregu kompozytorów miary najwyższej, a zarazem okazał się mało atrakcyjny. W cyklu abonamentowych koncertów symfonicznych orkiestra poznańska nie wykonała ani jednego utworu z twórczości tak wielkich kompozytorów, jak: Bartok, Debussy, Sch6nberg, Strawiński, Ryszard Strauss oraz tak wybitnych, jak: Britten, Chaczaturian, Gershwin, Hindemith, Roussiel. Przykrym niedopatrzeniem (trudno użyć tutaj innego określenia) było całkowite pominięcie w trakcie symfonicznych koncertów abonamentowych twórczości klasyków muzyki polskiej: Karłowicza i Szymanowskiego, a także Lutosławskiego. W niewystarczającym stopniu uwzględniono muzykę baroku. Linia programowa sezonu nie mogła więc zadowolić. Orkiestra wykonała natomiast cykl "Najsłynniejszych symfonii" (Haydna G-dur: nr 94, Mozarta C-dur kV. 531 Jowiszową, Beethovena IX, Schuberta h-moll Niedokończoną, Czajkowskiego VI Patetyczną, Berlioza Fantastyczną i Dworzaka IX Z Nowego Świata). Niezbyt chyba potrzebny taki cykl, zważywszy, że

Roman Totembergnajbardziej znane symfonie są w każdym sezonie podstawą formowania repertuaru. Bardziej wskazanym byłby cykl właśnie mało znanych symfonii, np. Haydna czy też Mozarta (w praktyce koncertowej z ogromnego dorobku tych kompozytorów powtarzają się · ustawicznie niektóre symfonie). Z pozycji repertuarowych zasługuljąjcycti] na wyróżnienie wymienić itrzetoa: oratorium Mesjasz Haendla, Requiem Mozarta, Kin derto terilieder Mahlera, dwie symfonie Szostakowicza (V i X), III Symfonią (Eroica) Beethovena, III Symfonią Brahmsa, Rarvela La Valse, V Symfonię Honeggera oraz dwa ciekawe utwory polskiej muzyki współczesnej: Bairda MUzYką epifaniczną i Kilara Generiąue.

Do niewątpliwych wydarzeń sezonu Filharmonii Poznańskiej zaliczyć można wyjazd orkiestry symfonicznej w 1964 r. na kilka koncertów do Rumunii. Filharmonicy poznańscy wystąpili w: Arad (10 XI), Timisoara (11 i 12 XI - dwa koncerty o różnych programach), Ploesti (15 XI). Ostatni koncert odbył się 16 XI w Bukareszcie. W programach umieszczono następujące utwory: Moniuszki - U wertura Bajka oraz arie ze Strasznego dworu i Verbum nobile, Szeligowskiego Koncert fortepianowy, Bairda · - I Symfonia, Beethovena VII Symfonia i rumuńskiego kompozytora Jerzego Enescu - Uwertura. Dyrygentem koncertów w Arad, Timisoara (11 XI), Ploesti i w Bukareszcie był Witold Krzemieński. 12 XI dyrygował w Timisoara Zdzisław Szostak. Solistkami koncertów były: Jadwiga Romańska (sopran) oraz Aleksandra Utrecht (fortepian). Występy w miastach rumuńskich zostały przyjęte życzliwie przez publiczność i krytyków. I tak np. Viorei Cosrna pisał w dzienniku "Sieagul Rozu" o bukareszteńskim koncercie poznańskiej orkiestry: "Sala Ateneum okazała się w poniedziałek wieczorem zbyt

Bogdan Ciszewski

HV1P

Rudolf Barszaj - solista Moskiewskiej Orkiestry Kameralnejszczupłą w czasie koncertu symfonicznego pod dyrekcją Witolda Krzemieńskiego. Bogaty program, składający się wyłącznie z dzieł polskiej muzyki klasycznej oraz współczesnej, do którego dołączono Uwerturę koncertową Jerzego Enescu, pozwolił nam wszechstronnie poznać muzykę naszych przyjaciół. Poprzez wykonanie dzieł, reprezentujących różne style muzyczne przekonaliśmy się, że Państwowa Filharmonia w Poznaniu jest pierwszorzędnym zespołem symfonicznym - dysponującym dobrymi technicznie i muzykalnymi instrumentalistami, nad którymi dominuje kompetentna osobowość artystyczna: dyrygent i kompozytor Witold Krzemieński" . Recenzent M. Merbe pisał w dzienniku "Rominia Liberę", źle "Aria Bacha w transkrypcji orkiestralnej Stokowskiego uwydatniła możliwości interpretacyjne poznańskiej orkiestry w zakresie muzyki klasycznej potwierdzając w ten sposób dobre wrażenie, jakie orkiestra i dyrygent wywarli na publiczności rumuńskiej, która odpłaciła się im żywym aplauzem". W maju 1965 r. orkiestra poznańska uczestniczyła w Festiwalu Muzyki Polskiej koncertując w dniach 6 i 7 V w Bydgoszczy i Toruniu. Pod dyrekcją Witolda Krzemieńskiego wykonano utwory Mieczysława Sołtysa (Preludium symfoniczne), Różyckiego (1 Koncert fortepianowy g-moll) 1 N oskowskiego (Symfonię elegijną OjczYzna). Solistą w Koncercie Różyckiego był Władysław Kędra. Wcześniej jeszcze, 9 marca, wystąpił z okazji VII Konkursu Chopinowskiego na estradzie Filharmonii Narodowej Chór Chłopięcy i Męski pod dyrekcją Stefana Stuligrosza, prezentując obszerny program muzyki a cappella od Palestriny i Orlanda di Lasso do Szymanowskiego i Wiechowicza.

Tradycyjnie już uczestniczyła Filharmonia Poznańska w Poznańskiej Wiośnie Muzycznej. W dwóch koncertach symfonicznych wykonane zostały utwory kompozytorów reprezentujących Poznań (Gniot, Krzemieński, Makowski, Poradowski), a także inne ośrodki (Madey, Moszumańska- N azar, Paciorkiewicz). Obraz sezonu byłby niepełny , gdyby nie zostały w nim uwzględnione wszystkie te chwile, w których spotykaliśmy się ze sztuką odtwórczą wielkiej miary. Wprawdzie w niektórych latach ubiegłych na estradzie poznańskiej pojawiało się więcej wybitnych wykonawców aniżeli w sezonie 1964/1965 (publiczność poznańska przyzwyczajona jest zwłaszcza do corocznych występów doskonałych zagranicznych zespołów symfonicznych, np. w sezonie 1963/1964 koncertowały dwie wysokiej klasy orkiestry: z Drezna i z Hamburga), nie brakowało jednak wydarzeń niezwykłych. Do rzędu tych wydarzeń należał bez wątpienia występ laureatki I Nagrody VII Konkursu Chopinowskiego Marty Argerich. Jej fascynujący kunszt pianistyczny zachwycił tłumnie zebraną publiczność. Argentyńska pianistka łączy w swej grze spontaniczną emocjonalność i świeżość odczuwania muzyki z niesłychaną precyzją i zdyscyplinowaniem. Być może, osiągnie ona w niedalekiej przyszłości Uak to przewidują niektórzy) te szczyty, które dziś reprezentują Horowitz, Claudio Arrau czy też Richter. Laureatka Konkursu Chopinowskiego wykonała w Poznaniu koncerty fortepianowe Mozarta (d-moll k. v. 466) i Prokofiewa (C-dur, III) i ten dobór repertuaru jest również miarą wielkości pianistki. Tylko nieliczni i naprawdę znakomici pianiści potrafią po tak bardzo wyczerpującym psychicznie i fizycznie konkursie (imprezie monograficznej, ograniczonej do twórczości jednego tylko kompozytora) wystąpić z programem całkowicie odmiennym i wznieść się przy tym na wyżyny kunsztu interpretatorskiego. Rewelacyjnym wydarzeniem był też koncert Moskiewskiej Orkiestry Kameralnej Rudolfa Barszaja, sławnej ze swych mistrzowskich wykonań muzyki baroku, stylowych, a przecież nasyconych intensywną ekspresją. Wykonania utworów Vivaldiego i Corelliego przez ten zespół stanowią pewnego rodzaju wzorce interpretacyjne. Haendlowskie arcydzieło Mesjasz było pięknym uczczeniem jubileuszu 25-1ecia pracy artystycznej Stefana Stuligrosza. O tym świetnym osiągnięciu, przede wszystkim Jubilata i jego chóru tak pisał Jan Więckowski: "Chór sam spisał się wybornie. Z prawdziwą satysfakcją i rozkoszą delektowałem się brzmieniem tego doskonałego zespołu. Świetny jest w partiach homofonicznych, a w subtelnościach faktury polifonicznej niezrównany. Nie znam, nie wyobrażam sobie nawet zespołu wokalnego w kraju, który próbowałby mu w tym dorównać. W oratorium Haendlowskim chór miał doskonałe pole do wykazania swych możliwości..." ("Ruch Muzyczny" R. 1965 nr 4).

Dość liczne były występy wybitnych pianistów. Wymienić tu trzeba dwie znakomite pianistki radzieckie: przede wszystkim Marię Grinberg (w jej wykonaniu popularny, tak bardzo - zdawałoby się ograny II Koncert Rachmaninowa wzruszył słuchaczy swym powściągliwym, subtelnym liryzmem. Podobnie intensywne przeżycie promieniowało z Rapsodii h-moll Brahmsa i Moment musical f-moll Schuberta) oraz Tatianę Nikołajewą (pianistka o rozległych zainteresowaniach repertuarowych, równie wyborna interpretatorka wielkiej Sonaty c-moll op. 111 Beethovena, jak utworów Bacha, Ravela, Prokofiewa i Scarlattiego). Znany pianista węgierski Istvan Antal był odtwórcą II Koncertu fortepianowego Brahmsa. To potężne dzieło, będące raczej wielką symfonią z koncertującym fortepianem, aniżeli koncertem fortepianowym, znalazło w Antalu wykonawcę, który opanował wszelkie problemy klawiatury w sposób zadziwiający, chociaż sama in

7 Kronika miasta Poznania

Bogdan Ciszewskiterpretacja zdawała się wywodzić z tradycji wielkich, wirtuozowskich koncertów fortepianowych Liszta i Czajkowskiego, a więc z dudha symfonizmu brahmsowskiego. Polską pianistykę reprezentowali świetnie: Władysław Kędra (wykonał z błyskotliwą wirtuozerią koncerty Schumanna i Różyckiego, przyjęte - jak zawsze w wypadku występów tego popularnego pianisty - owacyjnie przez publiczność), Halina Czerny-Stefańska (przedstawiła w Poznaniu Wariacje symfoniczne Francka oraz nową pozycję swego repertuaru - pełen brawury i blasku Koncert Es-dur Liszta), Aleksandra Utrecht (znakomicie interpretująca dwa klasyczne koncerty fortepianowe: D-dur Koronacyjny Mozarta i G-dur op. 58 Beethovena), Regina Smendzianka (doskonałe wykonanie Koncertu C-dur Beethovena).

W koncercie inaugurującym sezon wystąpił Charles Treger - laureat I N agrody IV Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego, wykonując Koncert skrzYpcowy D-dur Beethovena. Świetnym kunsztem wiolinistycznym błysnął Roman Totenberg, szczególnie w Senacie A-dur Francka, Tzigane Ravela i Źródle Aretuzy Szymanowskiego. Do wybitnych wykonawców należy też amerykańska śpiewaczka Louise Parker , solistka w cyklu Kindertotenlieder Mahlera. Z doskonałych osiągnięć orkiestry wyimiieinić trzeba: Ravela La Valse (dyrygował Zygmunt Lato szewski), V Symfonię Honeggera (z czeskim dyrygentem Jerzym Waldhansem) i Symfonią fantastyczną Berlioza (pod 'batutą Witolda Krzemieńskiego ). Rewelacyjny wręcz poziom zademonstrował Chór Radia Szwedzkiego w utworach Franka Martin, Dallapiecoli, Gesualda i innych. Obok doskonałych osiągnięć wykonawczych zdarzały się niestety i takie, które nie powinny mieć miejsca na filharmonicznej estradzie. Przykładem - wykonanie obu koncertów chopinowskich przez Imre U ngara i Jana Gorbatego (pianisty polskiego pochodzenia ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Płn.). W pierwszym wypadku można to było usprawiedliwić niedyspozycją węgierskiego pianisty, którego publiczność poznańska zna i ceni, pamiętając jego dawniejsze występy. Występ Gorbatego był po prostu nieporozumieniem trudnym do wyjaśnienia.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1965.10/12 R.33 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry