ZDZISŁAW ROMANOWSKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1965.07/09 R.33 Nr3

Czas czytania: ok. 15 min.

KULTURA I MIASTO

INI1E BĘDZIE to bilans pOWOjennego poznańskiego dorobku W dziedzinie kultury, ani tym bardziej kolejna próba określenia "rangi kulturalnej" Poznania. Na bilans obejmujący całokształt życia kulturalnego tak dużego ośrodka jak Poznań W 1a'tach 1945-1965 musiałyby się złożyć żmudne studia zespołu ludzi: historyków literatury, krytyków literackich, krytyków teatralnych, muzycznych i innych. Studia takie są zresztą w pewnej mierze prowadzone, o czym świadczą chociażby pojawiające się systematycznie na łamach "Kroniki Miasta Poznania" szkice poświęcone poszczególnym dziedzinom poznańskiej kultury. Korzystając z dobrego prawa eseisty do celowego rozkładania akcentów, doboru przykładów, wyrażania osobistych sądów chcę przedstawić te zjawiska i fakty, które w moim przekonaniu stanowią istotny wkład Poznania w rozwój kultury i sztuki Polski Ludowej. Każdego obserwatora powojennych początków życia kulturalnego w Poznaniu uderza imponujące tempo uruchamiania placówek artystycznych i wartkie tempo organizowania rozproszonych w latach okupacji środowisk twórczych. Już w marcu 1945 r. odbyło się zebranie organizacyjne poznańskiego oddziału Związku Literatów Polskich, ukazał się pierwszy numer pisma literackiego "Zdroj e" oraz przywrócone zostały tradycyjne "Czwartki Literackie". Teatr Polski 27 kwietnia 1945 r. inauguruje swoją działalność premierą sztuki S. Żeromskiego Uciekła mi przepióreczka. Obsada tej sztuki, z myślą o Poznaniu, została zorganizowana przez Władysława Stomę w Krakowie jeszcze w lutym 1945 r. W maju, przed otwarciem swej stałej galerii, Muzeum Wielkopolskie urządza wystawę prac członków poznańskiego oddziału Związku Artystów Plastyków; w tym samym miesiącu z inicjatywy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej zawiązano Towarzystwo Filharmonii Robotniczej, którego celem było założenie filharmonii z własną orkiestrą symfoniczną i chórem. Przedstawienie ludowego widowiska muzycznego Krakowiaków i górali Kurpińskiego inauguruje powojenną historię Opery Poznańskiej, która wkrótce sięgnie po zaszczytny tytuł najlepszej sceny operowej w kraju. Ten dynamizm startu był efektem zdecydowanego włączania się ludzi nauki, kultury i sztuki do realizacji postawionych przez władzę ludową zadań rewolucji kulturalnej, a równocześnie wyznaczał Poznaniowi poważne miejsce na mapie kulturalnej kraju. Kulturotwórcza aktywność środowiska poznańskiego była tym istotniejsza, że Poznań spełniał rolę ważnego ośrodka w procesie organizacji polskiego życia na ziemiach zachodnich. Nieprzypadkowo właśnie nowo zorganizowana orkiestra symfoniczna

Zdzisław Romanowskiz pierwszymi koncertami wyruszyła do Szczecina, Gorzowa, Zielonej Góry. Nieprzypadkowo 1 też poznańscy pisarze podejmowali, często w formie publicystycznej, tematykę ziem zachodnich i północnych. Nie jest również rzeczą przypadku, że w tym pierwszym powojennym okresie w repertuarze Opery Poznańskiej i teatrów dramatycznych grano tak wiele z polskiej klasyki operowej i dramaturgicznej. Chodziło o szeroko pojętą odbudowę polskiej kultury, o spełnienie przez miasto funkcji metropolii kulturalnej. Szybko tworzyła się nowa geografia kulturalna odrodzonej Polski. We Wrocławiu, Szczecinie, Gdańsku powstawały samodzielne środowiska. Kończył się okres pionierski Polski Zachodniej - zaczynał dzień powszedni. Jakie miejsce w nowej konstelacji zajął Poznań? Jaki był wkład miasta w osiągnięcia kulturalne dwudziestolecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej? Aby odpowiedzieć na te pytania, trzeba omówić dorobek środowisk twórczych i ważniejszych instytucji kulturalnych.

Poznań muzyczny... N awet najbardziej sceptycznie ustosunkowani do możliwości kulturotwórczych Poznania krytycy uznają, że życie muzyczne miasta stanowiło i stanowi istotną część składową życia muzycznego kraju, że bez "Chóru Stuligrosza" , jak przywykło się nazywać Chór Chłopięcy i Męski Państwowej Filharmonii w Poznaniu pod dyrekcją Stefana Stuligrosza, bez Poznańskiego Chóru Chłopięcego pod kierownictwem Jerzego Kurczewskiego, bez; dorobku Opery, Filharmonii Poznańskiej, poznańskich kompozytorów - kultura muzyczna Polski Ludowej byłaby uboższa o kilka oryginalnych tonów. W kraju działa dziesięć filharmonii i osiem oper, wiele z nich utrzymuje się na równym - podobnie jak poznańskie placówki - i wysokim poziomie, ale Chór S tuligrosza nie ma sobie równego.

Podsumowując osiągnięcia polskiej muzyki w okresie powojennego dwudziestolecia Zygmunt Mycieiski pisze: "Zdobywamy coraz poważniejsze mIeJsce w świecie dzięki wyjazdom naszych orkiestr i chórów za granicę. Orkiestra i chór Filharmonii Narodowej, Polskiego Radia, poznański Chór Chłopięcy Stefana Stuligrosza - by tylko te zespoły wymienić - zdobyły sobie reputację mogącą konkurować z najlepszymi na świecie zespołami. Takiego poziomu wykonawczego' Polska nie miała dotychczas nigdy w ciągu całej swej historii..." * Wiesław Górnicki w korespondencji ze Stanów Zjednoczonych zamieszczonej na łamach "Życia Warszawy", pisząc o występach różnych polskich zespołów za oceanem uznał, że największy i autentyczny triumf artystyczny odniosły "poznańskie słowiki". Znany muzyk radziecki Aleksander Świeczników w recenzji zamieszczonej w "Sowieckiej Kulturze" po występach Chóru Stuligrosza w Moskwie stwierdzał: "Dawna muzyka polska wykonana przez Stuligrosza nie jest monotonna ani nudna, a gorąca reakcja publiczności moskiewskiej, przyjmującej z entuzjazmem utwory dawnych muzyków po1

1 Zygmunt M y c i e l s ki. Muzyka. W XX Lat Polski Ludowej. Warszawa 1964, s. 749.

skich, świadczy o konieczności wprowadzenia na naszą estradę również dawnej muzyki polskiej i obcej ..." Podobnie entuzjastyczne, bynajmniej nIe zdawkowe, oceny przywiózł Chór z kilkakrotnych podróży artystycznych po Niemieckiej Republice Demokratycznej, Rumunii i Francji. Dzięki Chórowi Stuligrosza właśnie, w okresie uroczystych obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego włączone zostały do kanonu współczesnej kultury muzycznej narodu mało znane obszary polskiej muzyki odrodzenia i baroku - kompozycje Mikołaja z Radomia, Wacława z Szamotuł, Mikołaja Gomółki, Tomasza Szadka, Marcina Leopolity. Utwory anonimowych kompozytorów odtwarzane z takim artyzmem przez poznański Chór stały się nagle czymś bliskim i zrozumiałym. Tradycje Chóru Chłopięcego i Męskiego w Poznaniu sięgają, jak ustalili muzykolodzy, XV wieku. Już w okresie międzywojennym poznański zespół osiągnął wysoki poziom artystyczny. Jednak dopiero w warunkach państwowego mecenatu, po przyłączeniu Chóru Stuligrosza w 1950 r. do Filharmonii Poznańskiej - rozpoczyna się okres artystycznych wyżyn i rozwoju zespołu.

Coraz głośniej w kraju i za granicą i o drugim poznańskim zespole chóralnym, o Poznańskim Chórze Chłopięcym pod kierownictwem Jerzego Kurczewskiego. I tutaj również można powołać się na autorytatywne świadectwa i opinie. Za niedościgły współczesny wzór uchodzą prowadzone w Niemieckiej Republice Demokratycznej przez braci Mauersberger chóry chłopięce "Thomanerchor" i "Kreuzchor". I oto recenzent "Ber1iner Zeitung" stwierdził w związku z tournee Chóru Kurczewskiego po Niemieckiej Republice Demokratycznej w październiku 1963 r.: "Z licznych występów i nagrań naszych dwóch znanych na całym świecie chórów [mowa o zespołach braci Mauersberger · - przyp. ZR] jesteśmy zapoznani z ich wysokim poziomem artystycznym oraz tradycjami tego rodzaju zespołów. To co usłyszeliśmy w niedzielę przed południem w gmachu Opery Komicznej w czasie koncertu Poznańskiego Chóru Chłopięcego pod kierownictwem Jerzego Kurczewskiego może niewątpliwie w poważnej mierze być porównywane z uprzednio 1 wspomnianymi koncertami oraz może być mierzone ich miarą..." Tak więc ma Poznań dwa, różniące się od siebie repertuarem i kierunkami zainteresowań, chóry chłopięce międzynarodowej klasy. Wartości życia muzycznego są trudno wymierne. Z całą pewnością nie da się ich zawrzeć w liczbach lub zestawieniach. Dlatego, kiedy próbuje się wyznaczyć miejsce Opery czy Filharmonii Poznańskiej na mapie dwudziestolecia muzycznego kraju, stajemy wobec szczególnie trudnego zadania. Nie ulega wątpliwości, że w pierwszym okresie po odzyskaniu niepodległości w 1945 r. dzięki operze podniesionej w 1949 r. do rangi opery państwowej - Poznań stał się głównym ośrodkiem życia operowego Polski. Wydarzeniem na miarę krajową było wystawienie Harnasiów Szymanowskiego (choreografia Jerzy Kąp1iński, główni wykonawcy: Jerzy Kap1iński i Barbara Bittnerówna), czy opery W. A. Mozarta Uprowadzenie Z Seraju (kierownictwo muzyczne Jan Krenz). Rozgłos Opery Poznańskiej w latach pięćdziesiątych był tak wielki, że zespół zaproszony został na przełomie roku 1952/53 do Moskwy, gdzie wystawił Halką i Straszny dwór Moniuszki,

Zdzisław Romanowski

Bunt żaków Szeligowskiego oraz Borysa Godunowa Musorgskiego. Wszystkie te przedstawienia przygotowane były pod znakomitym kierownictwem muzycznym Waleriana Bierdiajewa. W przeddzień otwarcia w Warszawie Teatru Wielkiego Opery i Baletu, geografia życia operowego kraju zmieniła się. Ale Poznań nie zrezygnował z wywalczonej kiedyś pozycji. Świadczą o tym I i II Ogólnopolski Festiwal Oper i Baletów Polskich, występy Opery w Jugosławii (1962/63), wreszcie program, jaki wysunął nowy dyrektor i kierownik artystyczny Opery im. St. Moniuszki - Robert Satanowski: "...naszym ideałem jest żywy teatr opery: wprawiany w rytm współczesności, wyczulony na zjawiska postępu w sztuce, respektujący najwyższe wartości i najcelniejsze zdobycze teatru, muzyki, poezji, malarstwa i tańca, bliski mentalności człowieka drugiej połowy XX wieku, bliski założeniom polityki kulturalnej kraju, w którym żyjemy i aspiracjom kulturalnym miasta, które jest siedzibą tego właśnie żywego teatru opery, widzianego przez nas w perspektywie jutra": Przypomnę, że za swe wysokie osiągnięcia artystyczne i zasługi w upowszechnianiu kultury Opera im. St. Moniuszki odznaczona została przez Radę Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Orderem "Sztandaru Pracy" I klasy.

Młody, bo działający od 1947 r. zespół Filharmonii Poznańskiej ma już za sobą okres największych wzlotów i triumfów artystycznych. Z pierwszym okresem działalności zespołu symfonicznego wiązały się nazwiska tej miary co Tadeusz Szeligowski i Stanisław Wisłocki. W roku 1949 Filharmonia osiągnęła taki poziom artystyczny, że mogła z powodzeniem wystąpić z szeregiem koncertów z okazji IV Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Do historii muzyki kameralnej w Polsce Ludowej należy działalność sławnego "Kwartetu Polskiego", który został rozwiązany w 1953 r. na skutek śmierci jednego z muzyków. Sporządzając listę osiągnięć kompozytorów polskich lat 1945-1965, wymienić należy przede wszystkim nazwisko Tadeusza Szeligowskiego. Jego suity i obrazki ludowe: Wesele lubelskie, Suita weselna czy balet Paw i dziewczYna, a przede wszystkim pierwsza powojenna polska opera - Bunt żaków, odznaczają się wysokimi walorami muzycznymi. Z dwóch odbywających się w Polsce najgłośniejszych, międzynarodowych konkursów muzycznych, jeden uplasowany jest w stolicy, a drugi - Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego - właśnie w Poznaniu. Nie sposób przeceniać roli tej imprezy, dzięki której kultura muzyczna Poznania zyskuje międzynarodowy rozgłos, a stolica Wielkopolski pełni rolę ważnego ośrodka w konfrontacji dorobku kulturalnego różnych narodów. Poznań uzyskał zaszczytne prawo organizowania konkursów Wieniawskiego dopiero w okresie powojennym, legitymując się świetną orkiestrą symfoniczną oraz jedną z najlepszych sal koncertowych w Europie. II Międzynarodowy (a pierwszy powojenny) Konkurs Skrzypcowy im.. Henryka Wieniawskiego odbył się w grudniu 1952 r. W kwietniu 1956 r.

odbył się (w Warszawie) I Międzynarodowy Konkurs Kompozytorski, a w listopadzie 1957 r, I Międzynarodowy Konkurs Lutniczy (w Poznaniu). Bezpośrednio po nim, w grudniu 1957 r., miał mIeJsce III Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy. W związku z IV Międzynarodowym Konkursem Skrzypcowym w 1962 r. ustalono, że wszystkie trzy człony tej wielkiej imprezy, a więc Konkurs Kompozytorski, Konkurs Lutniczy i Konkurs Skrzypcowy odbywać się będą w Poznaniu, co należy ocenić jako! nowy dowód uznania pozycji Poznania w życiu muzycznym Polski Ludowej.

Pisana zygzakami była historia poznańskich teatrów dramatycznych.

Obok wzlotów notowaliśmy długie okresy, w których poznańskie sceny nie liczyły się prawie w panoramie teatralnej kraju. Ale wydaje się, że Stanisław Witold Balicki, który w swym ciekawym eseju o teatrze, zamieszczonym w monumentalnej pracy XX lat Polski Ludowej, pomija całkowicie dorobek teatralny Poznania - jest zbyt surowym krytykiem. Być może trudno znaleźć w Poznaniu odpowiednik tego czym był w Łodzi Teatr Nowy - Dejmka lub Teatr w Nowej Hucie - Skuszanki i Krasowskiego. Chociaż... Pod koniec 1946 r. Teatr Polski został upaństwowiony. Dnia 1 IX 1948 r.

obejmuje dyrekcję teatrów w Poznaniu Wiłam Horzyca, który w okresie międzywojennym wspólnie z Leonem Schillerem wprowadził na krajowe sceny najcenniejsze utwory polskiej klasyki dramaturgicznej. Z chwilą przyjazdu W. Horzycy poznańskie teatry awansują do rzędu najbardziej interesujących scen kraju. Pisze Stanisław Hebanowski: "Wycieczki z całej Polski zjeżdżały na przedstawienia Fedry czy Hamleta [...] Hamlet Horzycy obok Don Juana Vilara, był dla mnie jednym z naj silniej szych przeżyć teatralnych w życiu. Horzyca potrafił przełożyć tę tragedię «żywego człowieka» - jak mówił - zamkniętego w «trumnie E1synoru» na język bliski nam, współczesny. Okrzyk Hamleta po zdemaskowaniu Króla - «niech z bólu ranny ryczy łoś» - był okrzykiem triumfu człowieka, który poznał prawdę. To był owoc zerwany z zakazanego drzewa wiadomości dobra i zła". Dodajmy, że rolę Hamleta grał Adam Hanuszkiewicz. Szekspirowski Sen nocy letniej, Las Ostrowskiego, w której to sztuce reżyser spod satyrycznej warstwy wydobył refleksję nad istotą życia i przemijania - należą dO' dalszych osiągnięć Wilama Horzycy, "ostatniego z tych wielkich twórców, którzy kładli fundamenty współczesnego teatru polskiego". Pamiętajmy równocześnie, że dyreikcja Horzycy (1 IX 1948 - 28 II 1951) to lata, w których zaczynało dominować schematyczne podejście do zadań kultury, uproszczone pojmowanie istoty sztuki zaangażowanej. Dlatego też nie wszystkie propozycje i przemyślenia wielkiego twórcy teatru zostały właściwie ocenione przez recenzentów i krytyków teatralnych. Poznańskie teatry dramatyczne nie osiągnęły później wyżyn lat 1948-1951.

Poszczególni dyrektorzy: Szczepan Gąssowski, Roman Sykała, Tadeusz Byrski mieli jednak na swoim koncie przedstawienia, które były dyskutowane nie tylko w poznańskim środowisku. Za dyrekcji Gąssowskiego była to premiera Grzechu Żeromskiego z Zofią Rysiówną i Władysławem Stoma. Eugeniusz Paukszta pisał o tym przedstawieniu: "Ładny, mocny start ku teatrowi wysokiej klasy". Sykała wystawił Angelikę Ferrara, które to przed

Zdzisław Romanowskistawienie nie tylko spotkało się z pozytywnymi ocenami pozapoznańskiej krytyki teatralnej, ale i cieszyło się większą frekwencją od równocześnie granej komedii Jim i Jill. Wreszcie za dyrekcji Byrskiego, wyróżnić należy bardzo głośną inscenizację Wesela Wyspiańskiego oraz przypomnienie Woyzecka Buchnera. Na sukces ostatniego przedstawienia złożył się wkład trzech twórczych indywidualności: reżysera - Marka Okopińskiego, scenografa - Piotra Potworowskiego oraz młodego- poznańskiego- kompozytora - Franciszka W ożniaka. Po okresie, w którym w poznańskim teatrze niewiele działo SIę ciekawych rzeczy obserwujemy wyraźny awans teatrów dramatycznych na mapIe teatralnej kraju. Cały niemal dwudziestoletni okres działalności poznańskich scen dramatycznych jest ściśle związany z nazwiskiem znanego teatrologa i tłumacza dramaturgii francuskiej - Stanisława Hebanowskiego, który kieruje także ciekawym teatrem pod nazwą "Teatr 5". Do historii nie tylko scen poznańskich należą dzieje Teatru Satyry, który w okresie dziewięcioletniej działalności wystawił szereg polskich prapremier.

Gdyby ocenIac osiągnięcia poznańskiego środowiska pisarskiego' na podstawie ocen zawartych w książce Poznań literacki trzeba by dojść do wniosku, że wszystkich 36 członków poznańskiego oddziału Związku Literatów -Polskich - zapisało się trwale w dziejach literatury polskiej ostatnich dwudziestu lat. N atomiast Ryszard Matuszewski w szkicu Literatura piękna, najgruntowniejsizej pracy poświęconej literackiemu dwudziestoleciu Polski Ludowej, poza Romanem Brandstaetterem i jeszcze dwoma lub trzema pisarzami, którzy z Poznaniem byli związani przez krótki okres w przeszłości - nie wymienia żadnego- poznańskiego twórcy. Kto ma więc rację? Wydaje się, że stosowana ostatnio na poznańskim gruncie metoda mierzenia dorobku literackiego Poznania ilością wydanych książek nie ma żadnych szans. Obliczono, że na Poznań przypada w latach 1945-1965 najwięcej wydanych książek. A Gerard Górnicki stwierdził nawet: "To, co nazywamy «dobrą literaturą» nie jest tuzinem świetnych nazwisk, ale masą i ciężarem całej produkcji literackiej ,,2. Trudno się zgodzić z podobnymi opiniami, opiniami zawierającymi pośrednią aprobatę przeciętności. Tym bardziej trudno, że w okresie powojennym w środowisku pisarskim Poznania powstało szereg naprawdę cennych utworów, uformowało się szereg indywidualności twórczych. Te zjawiska przesądzają ocenę poznańskiej literatury, jej miejsce w obrazie literatury naszego dwudziestolecia. Wydane dotychczas tomy Wielkiej Encyklopedii Powszechnej zaWIeraJą nazwiska czterech twórców związanych ściśle z Poznaniem. Obok nie ZYJącego już Wojciecha Bąka są to: Roman Brandstaetter, Kazimiera Iłłakowiczówna oraz Arkady Fiedler. Brandstaetter i Fiedler zajmują czołowe miejsca na ogólnopolskiej liście pisarzy, których utwory zostały po 1945 r. prze

2 Poznań literacki. Wstąp. Poznań R. 1964

łożone na języki obce; twórca Milczenia należy do kilku, najczęściej grywanych na zagranicznych scenach, współczesnych polskich dramaturgów. Wojciech Bąk i Kazimiera Iłłakowiczówna natomiast to, abstrahując od skali talentu i osiągnięć obojga tych twórców, trwałe pozycje w dorobku polskiej poezJI. Ale na tych nazwiskach nie kończy się wkład poznańskiego środowiska literackiego w dorobek literatury Polski Ludowej. Twórcami, którzy już po wojnie i właśnie w Poznaniu rozwinęli szeroką działalność pisarską, angażując się w różnym zresztą stopniu i z. różnymi efektami artystycznymi we współczesną tematykę, są Bogusław Kogut i Eugeniusz Paukszta. Osobną pozycję zajmuje tu twórczość Bogusława Koguta. Bez pewnych jego wierszy zawartych w tomikach Kamienie w bruk i Śmierć don Kichota, nie podobna sobie wyobrazić najbardziej nawet rygorystycznie opracowanej antologii poezji powojennego dwudziestolecia. Wysoką cenę krytyki krajowej zyskały powieści Zbuntowani, Zawieja, Rudy Mojżesz, Kalina. Twórczość Koguta jest przykładem wykrystalizowania się w Poznaniu nurtu literatury eksploatującej wiodące doświadczenia polityczne i ideowe okupacji i lat powojennych. Fenomenem jest w ogólnopolskim życiu literackim twórczość Eugeniusza Paukszty. W swych dwudziestu kilku wydanych w latach 1948-1964 książkach Paukszta zawarł imponujący rejestr spraw i tematów dnia dzisiejszego pozostając wierny, od debiutanckiego' Trudu ziemi nowej po wydaną w 1964 r. powieść Wrastanie, istotnym, godnym epopei problemom powrotu Polski nad Odrę i Bałtyk. Rzecz ciekawa. Właśnie obecnie dają się zauważyć oznaki zainteresowania twórczością Paukszty ze strony poważnej krytyki. Na odbytym w maju 1964 r. w Poznaniu VII Zjeździe Pisarzy Ziem Zachodnich i Północnych referaty na temat odzwierciedlenia problemu hitleryzmu we współczesnej literaturze polskiej i zachodnioniemieckiej wygłosili Aleksander Rogalski i Wilhelm Szewczyk. Właśnie Aleksander Rogalski jest obok Wilhelma Szewczyka najbardziej znanym w Polsce popularyzatorem problematyki kultury i literatury niemieckiej, a jego prace W kręgu Nibelungów, Most nad przepaścią czy Zbliżenia - niezależnie od kontrowersji jaką budzi metodologia autora - zasługują na wnikliwą uwagę. Była tu jedynie mowa o twórcach, którzy zaprezentowali już istotną część swoich przemyśleń i ujawnili skalę swych artystycznych możliwości. Na 36 członków poznańskiego oddziału Związku Literatów Polskich aż 24 to pisarze, których debiuty odbyły się po roku 1945, a wielu z nich po roku 1956. Wspomnę jeszcze o "poznańskiej" książce, która choć powstała poza oficjalnym kręgiem pisarskim wywołała szeroki rozonans. Myślę o uznanych przez ogólnopolską prasę kulturalną za swojego rodzaju wydarzenie, nagrodzonych doroczną nagrodą wrocławskiej "Odry" - Pamiętnikach osadników Ziem Zachodnich opracowanych przez poznańskich socjologów Zygmunta Du1czewskiego i Andrzeja Kwileckiego.

Należy również pamiętać, że właśnie w okresie pobytu w Poznaniu Wacłaiw Kubacki opublikował swoją znakomitą pracę Krytyk i twórca, w której - u progu rewolucji kulturalnej, jaka dokonywała się w naszym kraju - po

Zdzisław Romanowski

stulował konieczność badania zjawisk literackich I artystycznych w pOWIązaniu z ustaleniami nauk społecznych. Już z fragmentarycznego omówienia nazwisk i faktów wynika, że poznańskie środowisko pisarskie bynajmniej nie było nieobecne w procesie tworzenia rzeczywistości literackiej Polski Ludowej. Dlaczego wobec tegO' tak długo utrzymują się oipinie o marginesowym uplasowaniu poznańskiego piśmiennictwa na mapie literackiej kraju? Oprócz znanego, wywodzącego się z centralistycznego rodowodu naszej geografii kulturalnej, braku zainteresowania środowiska stołecznej krytyki tym co dzieje się w innych ośrodkach kulturalnych - istnieją przyczyny natury niejako obiektywnej. W Poznaniu nie powstała żadna książka współczesna tej miary co Popiół i diament Jerzego Andrzejewskiego lub Spiżowa brama Tadeusza Brezy. Książka, w której zawarte byłyby ogólnonarodowe doświadczenia lub obserwacje otwierające szerokie horyzonty intelektualne. Ale o to nie można mieć do poznańskiego środowiska pisarskiego pretensji, gdyż wchodzą tu w grę po prostu sprawy talentu, zakresu doświadczeń pisarza itp. Sądzę natomiast, że pewne stapianie się Poznania literackiego z tłem krajowej przeciętności wynika z faktu, że pisarze poznańscy czerpią zbyt mato tworzywa z najbliższej przeszłości i teraźniejszości swego regionu. Cokolwiek można by bowiem powiedzieć na przykład o śląskim ośrodku literackim, ośrodku, którego symbolem stała się twórczość Gustawa Morcinka, faktem jest, że śląscy pisarze, także ci najmłodsi, wnosili i wnoszą do literatury polskiej własny ton. Ich twórczość wyrasta ze Śląska. Poznańskie środowisko pisarskie występowałoby jako bardziej określona siła kulturotwórcza, gdyby pełniej wyrażało doświadczenia pokoleń zamieszkujących to miasto i tę dzielnicę kraju. Pisał o Poznaniu Wojciech Bąk w utworze Moje miasto: "Nie szukaj w nim innych miast i ich echa. Miasto moje jest sobą i chce sobą pozostać. Chwalę piękno surowe tego dumnego potwierdzenia siebie, które nie lży innych, ale z wzgardą odrzuca lżenie innych [...] Moje miasto jest miastem, które nie gardzi prawdą, nie drwi z cnoty, nie szydzi z porażki [...] Nie daj się zwieść opryskliwości murów i geometryczno@« ulic i placów - poza nimi jest życzliwość. Nie. przeraź się szarością jego gmachów - oschłością jego bram i chłodem jego okien i drzwi - poza nimi jest zaufanie..." Sądzę, że pisarz, który potrafiłby w sposób artystyczny i pełny oddać istotną treść doświadczeń Poznania i Wielkopolski, treść którą starał się zamknąć w przytoczonych zdaniach poeta - byłby wybitnym pisarzem drugiego dwudziestolecia Polski Ludowej.

Poznańskie środowisko' plastyczne jest, żeby zacząć od rzeczy najbardziej oczywistych, czwartym co do wielkości środowiskiem plastycznym w kraju. Oddział Związku Polskich Artystów Plastyków liczył na koniec 1964 r. 310 członków. Zorganizowany w Poznaniu wiosną 1947 r. III Ogólnopolski Salon Malarstwa, Rzeźby i Grafiki był świadectwem, że Poznań szybko wysunął się po 1945 r., obok Warszawy i Krakowa, na czoło krajowej plastyki. Żywe

były w poznańskim ośrodku tradycje "Buntu", "Salonu 35", Instytutu Krzewienia Sztuki. Z Poznaniem wiążą się sukcesy twórcze wybitnego kolorysty, Wacława Taranczewskiego-. Indywidualnością w założonej w 1947 r. poznańskiej grupie plastycznej ,,4 F + R" (faktura, fantazja, farba, forma +rea1izm) był Alfred Lenica.

Oddzielny rozdział w historii współczesnego malarstwa polskiego stanowi, ciesząca się europejskim uznaniem, twórczość Piotra Potworowskiego. Mieszkający przed wojną stale w Wielkopolsce artysta po kilkunastoletnim pobycie w Anglii powrócił ch> Polski i zamieszkał w Poznaniu. Jerzy Zanoziński omawiając dorobek plastyki Polski Ludowej tak pisze: "Na osobną wzmiankę zasługuje Piotr Potworowski (zm. 1962 r.) malarz starszej generacji, były kapista, który po wielu latach nieobecności powrócił do- Polski w roku 1958, przywożąc ze sobą dużą liczbę obrazów o tematyce zasadniczo' pejzażowej, w której jednak formy oglądane przez artystę w naturze ulegały da1eko- idącym przekształceniom, co często stawiało te obrazy na granicy abstrakcji. Wybitny talent malarski Piotra Potworowskiego i odrębność jego wersji ko10ryzrnu, który wciąż jeszcze w Polsce jest kierunkiem żywotnym, sprawiły widocznie, że i wpływowi tego artysty poddało- się wielu malarzy... ,,3. Dodajmy, że właśnie w Poznaniu Potworowski opracował interesującą scenografię do Wesela Wyspiańskiego- i Woyzecka Buchnera. Z działających w naszym mieście malarzy wymienić jeszcze należy: ukształtowanego w środowisku plastycznym Lwowa i Krakowa - Eustachego Wasilkowskiego, Hipolita Po1ańskiego- oraz Jana Piaseckiego. Cechą wyróżniającą poznańskie środowisko malarskie spośród innych jest to, że dominuje w nim nurt sztuki realistycznej w wydaniu koloryzmu. Od czasu gdy na I Ogólnopolskiej Wystawie Plastyki (1950) powszechne zainteresowanie wzbudziła rzeźba poznaniaka, zamieszkałego w Sopocie, Alfreda Wiśniewskiego- Granica pokoju, poznańscy rzeźbiarze osiągnęli wiele sukcesów. Wymienić tu należy przede wszystkim nazwiska: Bazylego Wojtowicza - autora pomnika Mickiewicza w Poznaniu, Józefa Stasińskiego- i Jerzego Buszkiewicza - pomnik ich projektu upamiętnia miejsce byłego- obozu zagłady w Chełmnie nad N erem, Ryszarda Skupina i Annę Krzymańską - autorów pomnika Marcina Kasprzaka w Poznaniu, Józefa Kopczyńskiego - zdobywcę I nagrody na konkursie na pomnik Słowackiego w Warszawie, wreszcie Annę Rodzińską i Juliana Boss-Gosławskiego. Józef Kopczyński i Józef Stasiński zdobyli wyróżnienia w ogólnopolskim konkursie na pomnik Bohaterów Warszawy. Na wielkim, zorganizowanym w stolicy w latach 1961-1962, cyklu wystaw pod tytułem "Polskie Dzieło Plastyczne w XV-lecie PRL" wyróżniała się praca Skupina "Pomnik kapitalizmu".

Ogólnopolską renomę zdobyła grafika Zbigniewa Kaji, Andrzeja Kandziory i Franciszka Burkiewicza. Interesującymi, znanymi nie tylko ze scen poznańskich, scenografami są Stanisław Bąkowski, Zbigniew Kaja, Zbigniew Bednarowicz i Jan Berdyszak.

2 Jerzy Z a n o z i ń s ki, Plastyka, w XX Lat Polski Ludowej. Warszawa 1961, s. 765.

Zdzisław Romanowski

Poznań stał się jednym z wiodących w kraju ośrodków architektury wnętrz. Nazwiska Jana Wacławskiego, Edmunda Hałasa, Leonarda Kuczmy, Bogusławy i Czesława Kowalskich mówią same za siebie.

Poważne osiągnięcia ma również kilkusetosobowe środowisko poznańskich architektów. Skoro zaś mowa o samej architekturze miasta, to odbudowany poznański Stary Rynek, gmach poznańskiego Powszechnego Domu Towarowego, wymieniane są we wszystkich pracach poświęconych dorobkowi architektury Polski Ludowej.

Nie jest to bynajmniej pełny obraz wkładu Poznania w dorobek kulturalny Polski Ludowej. Raczej prowizoryczny szkic takiego obrazu. Zresztą przy obecnym, niewysokim stanie naszej wiedzy o życiu kulturalnym Poznania zarówno w dwudziestoleciu międzywojennym, jak i powojennym trudno taki obraz nakreślić. W kompletnym rejestrze najpoważniejszych osiągnięć kulturalnych ośrodka poznańskiego winno się znaleźć dodatkowo szereg nazwisk czy faktów. Nazwisk ludzi często tak skromnych, jak był nim Zdzisław Szulc, którego działalności zawdzięczamy istnienie w naszym mieście jedynego w Polsce Muzeum Instrumentów Muzycznych... Należy jeszcze kilka słów poświęcić sukcesom poznańskich fotografików, którzy zdobywając nagrody na licznych konkursach i wystawach krajowych i międzynarodowych udowodnili, że należą od lat do krajowej czołówki. Dla pełnego obrazu należałoby też wspomnieć O' randze poznańskiego' muzealnictwa, a przede wszystkim Muzeum Narodowego, które dzięki zabiegom prof. dra Zdzisława Kępińskiego posiada galerię malarstwa polskiego z przewagą malarstwa i plastyki współczesnej. Na osobne studium zasługują Festiwale Młodej Poezji. W latach 1957-1961 w Poznaniu odbyło się pięć kolejnych Festiwali. O wadze tej imprezy świadczy fakt, że na ostatni Festiwal przybyło- 130 uczestników. Osobnego omówienia wymagają także dzieje poznańskiej prasy społeczno-kulturalnej: "Życie Literackie", "Echo Teatralne i Muzyczne", "Wyboje", "Tygodnik Zachodni". Wokół na przykład "Echa Teatralnego i Muzycznego" redagowanego przez Romana Brandstaettera, Stanisława Hebanowskiego i Tadeusza SzeligowskiegO' - skupili się tak wybitni twórcy, jak: Wojciech Natanson, Wacław Kubacki, Stanisław Dygat i Wanda Kragen. Wreszcie autentycznym poznańskim dorobkiem, wartym uwagi ogólnopolskiej publicystyki kulturalnej, są Wielkopolskie Festiwale Kulturalne. Obraz, który przedstawiłem jest - jak powiedziałem - niepełny, ale świadczy o tym, że w okresie dwudziestu lat Polski Ludowej Poznań wniósł do ogólnokrajowego życia kulturalnego szereg nieprzemijających wartości.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1965.07/09 R.33 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry