NOWE PRZYCZVNKI DO ŻYCIORYSU K MARCINKOWSKIEGO 91życie w służbę zdrowia zaopatrzone, i z kolei wstąpiłem do legji poznańskiej. Jakież było moje zdziwienie, gdym sic od dowódzcy dowiedział, że dr. Marcinkowski jest w niej p r o s t y m s z er H - g o w c e m. .,To pięknie z jego strony, ale czyż w SWOIm zawodzie nIe byłby pożyteczniejszym'! l - zapytałem. ,.- Zapewne - odrzekł pułkownik - i my tego jesteśmy zdania; radziliśmy, prosiliśmy go. słuchać nawet nie chciał, wreszcie ofiarowaliśmy mu oficerskie . szlify, i tych nie przyjął. Natura uparta, co raz postanowi, tego nikt nie zmieni. A szkoda; we froncie każdy go zastąpić potrafi, choć dobry żołnierz, za wzór innym służy. Ale lekarzy z takiem doświadczeniem i zdolnościami mało. ŃapTÓżno mu jednakże o tem mówić. ., Chciałbym go widzieć.

Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1923.05.31 R.1 Nr5/6

Czas czytania: ok. 3 min.

. , - N aj chętniej, proszę za mną.

.,- O kilka set, kroków siała długa stajnia, a przy alej krzątali się poznańscy legjoniści. Podszedłszy bliżej, wskazał mI pułkownik żołnierza, wyrzucającego gnój. ,,- Oto właśnie nasz Marcinkowski, patrzaj pan. jak zamaszyście wywija łopatą, już pewnie musiał i konia jak lalkę wymuskać i broń wyczyścić. Pierwszym jest we wszystkie m" . 1 dalej opowiada Kaczkowski, jak prosto od wyrzucania gnoju odkomenderował Marcinkowskiego do szpitala dla wykonania amputacji nogi żołnierzowi i jak wreszcie przez naczelnego wodza Skrzyneckiego wycofawszy go z szwadronu poznańskiego, przydzielił go jako lekarza do sztabu generalnego. Opowiadanie to zaopatruje Zielewiez w następującą uwagę: ..Powyższe opowiadanie --- acz bardzo sympatyczne - - wtem głównie chromać się zdaje, że Marcinkowski już w bitwie grochowskiej brat udział w stopniu podporucznika- i gdy naczelny w. 'ih w czasie przeglądu kawalerji na połach mokotowskich dnia 20 marca rozdawał dekoracje do rozdzielenia ich pomiędzy pułki, a dwa krzyże złote, "virtuti militari" przypadły szwadronowi jazdy poznańskiej, towarzysze broni przyznali z nieb jeden księdzu Lodzę, drugi Marcinkowskiemu. Miał już wiec wtedy Marcinkowski rangę oficerską, o czem Dr. Kaczkowski, spisując później swoje pamiętniki, mógł był zapomnieć."l). Istotnie z pomyłki tej nie wynika jeszcze, że opowiadanie i) Dr. I. Zielewiez .,Żywot i zasiugi doktora Karola Marcinkowskiego-'. Poznań 1891, str. 90-23.

1*

KRONIKA MIASTA POZNANIA

Marcinkowskim nastąpiło o wiele wcześniej, kiedy ten był jeszcze -zeregoweem, a nie dopiero po bitwie grochowskiej. W artykuł" swym z r. 1921 uznałem jednak opowiadanie to za całkiem zmyślone, opierając się przedewszystkiem na zeznaniach Marcinkowskiego, poczynionych wobec policji poznańskiej w r. 1835. w których Marcinkowski ani słówkiem nie wspomina o lem, że służył w szeregach powstańczych z bronią w ręku. Z Emigracji we Francji, dokąd się udał w r. 1'88ł z Kłajpedy przez Szkocję i Angłję, wrócił Marcinkowski dopiero w październiku 1834 r. Jechał do kraju przez Magdeburg, gdzie miano go przesłuchiwać w sprawie Pantaleona rizumana, do czego jednak' tani nie doszło. Dopiero w Berlinie uwięziono go i po wyświetleniu jego rzekomego udziału w spisku antypaństwowym Śzumana puszczono wreszcie w marcu 1833 r. do Poznania. Jak donosi dyrektor policji poznańskiej, von Hohberg, w piśmie z dnia 31 nnrc-a 1885 do naczelnego prezesa W. Księstwa i do prezydenta sądu apelacyjnego, Marcinkowski przyjechał do Poznania tegoż dnia i zamieszkał u aptekarza Kolskiego na Starym Rynku numer 7.">2). Dnia 6-go kwietnia 1835 r. nakazała rejencja poznańska dyrektorowi policji spisać z Marcinkowskim protokół w sprawie jego udziału w powstaniu listopadoweni. Do spisania protokółu doszło dopiero dnia 21 kwietnia, w międzyczasie bowiem woźny policyjny nadaremno usiłował wręczyć Marcinkowskiemu cytacjo do biura sekretarjatu policyjnego. Aptekarz Kolski co dzień woźnemu oświadczał, że Marcinkowski wyjechał wczas rano i wróci dopiero w nocy. a później, że Marcinkowski zniecierpliwiony lem ciągiem nachodzeniem go woźnego policyjnego oświadczył, iż w sekret ar jacie policyjnym nie ma nic do czynienia i że ni - rozumie. jak można go tam pozywać -1. * W biurze policyjnym nie chciał Marcinkowski zrazu zeznawać, gdyż uczynił to już .raz obszernie w Berlinie i radził policji zażądać z Berlina protokółu, by nie marnować niepotrzebnie czasu. Gdy mu jednak pokazano rozporządzenie rejencji. zaczął zeznawać co do sprawy samej, jak następuje: "Pewnej niedzieli w grudniu 1830. kiedy tutejsi lekarze byli zgromadzeni na ważnej naradzie lekarskiej w zakładzie Sióstr Mi

2) Archiwum Państwowe w Poznania , Acta bettetfend den aus Polen ' zurttckgekehrien Dr. medicinae Carl Marcnkowski", s.ygn.., Poznań C I I I. Q. g. Bi" folio I.

%) Tam.że, folio 2.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1923.05.31 R.1 Nr5/6 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry