ZDZISŁAW GROT

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1963.04/06 R.31 Nr2

Czas czytania: ok. 25 min.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

W CZTERDZIESTOLECIE UKAZANIA SIĘ PISMA

NINIEJSZY krótki rys historyczny, mający na celu zobrazowanie dziejów i dorobku jednego z najbardziej zasłużonych czasopism poznańskich, nie jest pod tym względem pierwszym. Prawie od ukazania się "Kroniki" w roku 1923 pojawiały się w prasie, często i w naukowych czasopismach, recenzje i notatki o poszczególnych zeszytach "Kroniki", a nawet o poszczególnych pracach publikowanych na jej łamach. Również redakcja "Kroniki" z okazji rocznic pisma zamieszczała swoje uwagi, stwierdzając osiągnięcia i braki. W szczególności atoli w związku z piętnastoleciem (w roku 1937) ukazało isię dokładne omówienie całego dorobku. Zabrał najpierw głos ówczesny redaktor piisma, wielce zasłużony dla kultury Poznania Zygmunt Zaleski, aby Określić rolę pisina w szerzeniu wiedzy o Poznaniu. Systematycznie ujęty przegląd zagadnień, które poruszyła "Kronika", wraz z pewnymi postulatami na przyszłość oraz z wyszczególnieniem autorów, dał Andrzej Wojtkowski, pierwszy i najpracowitszy ze wszystkich autorów w "Kronice", sam podówczas jubilat bo autor aż setnej publikacji. Wreszcie sekretarz redakcji Bronisław Wietrzychowski opracował pełną zawartość piętnastu roczników, podając nazwiska autorów, tytuły prac ogłoszonych w "Kronice", ich objętość oraz rocznik i stronice, gdzie się mieściły. Późniejsze lata już tego rodzaju omówień nie przyniosły, rzadsze też stały się wzmianki w innych pismach o "Kronice". Dzieje "Kroniki" biorą swój początek w roku 1923. Wówczas to z datą 31 stycznia 1923 roku ukazał się pierwszy zeszyt nowego czasopisma poznańskiego, poświęconego "sprawom kulturalnym stół. m. Poznania", któremu dano nazwę "Kranika Miasta Poznania". Pismo' było organem świeżo (w grudniu 1922 r.) powstałego Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania, skupiającego w swych szeregach ludzi różnych warstw społecznych, przede wszystkim jednak inteligencji i mieszczaństwa, zespolonych ideą miłości do swojego miasta. "Kronika" ukazywać się miała jako miesięcznik i w tym charakterze wychodziła przez cztery lata, aby następnie (od 1927 r.) stać się kwartalnikiem!. Forma kwartalnika ustaliła się i przetrwała do obecnej chwili. Cele pisma określone zostały w słowie wstępnym. "Wydawnictwo nasze - czytamy w nim -. ma gromadzić rozprawy historyczne o mieście Poznaniu, a równocześnie ma zawierać przegląd ważniejszych wydarzeń bieżących z uwzględnieniem spraw samorządowo-administracyjnych oraz - w miarę potrzeby - zasadnicze rozprawy o pracy i polityce gminnej", Wytyczono więc pismu dwa kierunki i utworzono dwa działy: historyczny i bieżący. Pierwszy wyrósł z zamierzeń miłośników miasta, drugi z potrzeb ówczesnych władz miejskich, które wydawanie "Kroniki" finansowały. Kierownictwo pisma objęła redakcja złożona początkowo z trzech osób. Byli to: Zygmunt Zaleski, podówczas dyrektor Miejskiego Urzędu Statystycznego, człowiek jednak o szerszych zainteresowaniach, zwłaszcza historycznych, gorący miłośnik swego miasta, Kazimierz Rucliński, architekt i radca miejski, związany tymentem z Poznaniem, wreszcie Andrzej Wojtkowski, wówczas pracownik naukowy w Archiwum Państwowym, znany już ze swoich prac historycznych o Poznaniu i Wielkopolsce. Ten skład utrzymał się jednak tylko ptnzez rok czasu. Z końcem roku 1923 ustąpił z redakcji Wojtkowski, a miejsce jego zajął Kazimierz Kaczmarczyk, ówczesny dyrektor Archiwum Pańbtwowego, historyk mający już na swym koncie kilka prac naukowych. Ta redakcja prowadziła "Kronikę" do końca roku 1926.

Pismo wychodziło nadal jako miesięcznik w objętości i szacie dość skromnej, zachowując mniej więcei równowagę między obu działami: historycznym i bieżącym. Poważniejsze zmiany dokonały się z rokiem 1927. Trzyosobowa redakcja przekształciła się wtedy w jednoosobową, kierownictwo ujął w swe ręce Zygmunt Zaleski. Równocześnie pismo z miesięcznika stało się kwartalnikiem, co pociągnęło za sobą poważniejsze . zmiany. Miesięcznik ograniczony objętością drukował zazwyczaj artykuły mniejStronica tytułowa rocznika 1923 ,KroniJu Miasto szych rozmiarów. Jeśli publikowane Poznania" większe, musiano je rozkładać na dwa lub więcej zeszytów. Stwarzało to wiele niedogodności a przede wszystkim utrudniało przyjmowanie do druku większych rozpraw naukowych. Jeszcze jedną zmianę należy odnotować. Pod nową redakcją Z. Zaleskiego, która trwać miała aż do wybuchu wojny w roku 1939, pismo nabrało profilu zdecydowanie historycznego. Dział bieżący został poważnie uszczuplony. Zniknęły w nim prawie całkowicie artykuły problemowe a główną treść stanowiły kwartalne kroniki ważniejszych wydarzeń, stałe notatki bibliograficzne o publikacjach związanych z Poznaniem i coraz obszerniejsze z biegiem czasu recenzje.

Zdzisław Grot

KRONIKA MIASTA POZNANIAlCjiAM -

Przekształciwszy "Kronikę" w czasopismo zdecydowanie naukowo-historyczne, czynił Zaleski wszystko, aby zawierało ono możliwie pełną problematykę naukową z dziedziny badań nad dziejami miasta. Przyciągał do współpracy autorów, zwłaszcza młodych, początkujących, którym drukował ich pierwsze prace i wiązał bliżej z pismem. Aby nie stracić rozpraw, które rozmiarami przekraczały ramy "Kroniki", zainicjował "Bibliotekę Kroniki Miasta Poznania", w ramach której wychodziły odrębne pozycje książkowe. Duży wreszcie wysiłek włożył w polepszenie szaty graficznej pisma, dbał o czysty, wyraźny druk, ładny papier i ilustracje. W ten sposób "Kronika" szybko zdobyła uznanie fachowców i szerszej grupy czytelników. Były to lata jej największego rozkwitu.

Wybuch II wojny światowej przerwał stały rozkwit pisma. "Kronika" przestała wychodzić. Kilku autorów zginęło, padł również ofiarą wojny redaktor Zygmunt Zaleski. Ale skoro tylko wypędzony został z Poznania okupant, "Kronika"powróciła do życia. Zasługa to grona zapalonych miłośników Poznania, do których należeli Franciszek Jaśkowiak, Marian Mika, Jerzy Młodziejowski, Tomasz Nowicki i Stanisław Strugarek. Ten ostatni objął kierownictwo redakcji i piastował je do końca roku 1946. Pismo zmieniło znacznie swój charakter, co dyktowała konieczność chwili. Aktualność problematyki odbudowy zniszczonego miasta uzyskała pierwszeństwo przed problematyką historyczną, która jednak nadal się utrzymała, skoncentrowawszy się w obliczu setnej (1946 r.) rocznicy zgonu Karola Marcinkowskiego na postaci tego wielkiego poznańczyka. N awrót do tradycji pisma z czasów Zygmunta Zaleskiego cechował okres redakcji Mariana Miki (1947'- ' 1948). Redaktor ten był nie tylko dobrym znawcą przeszłości Poznania, alle odznaczał się gorącym sentymentem do swego rodzinnego miasta. Trudności papierowe spowodowały ograniczenie rozmiarów pis'ma i zmianę 1 formatu. Obszerniejsze artykuły z trudem znajdowały miejsce.

Za następnej redakcji Stanisława Krokowskiego (1948-1950) powróciła "Kronika" do dawnego formatu wydawniczego. Charakter pisma uległ ponownej zmianie. Dział historyczny znacznie zredukowano na korzyść działu bieżącego. Zmniejszył się zespół autorów. Tematykę, zarówno historyczną jak i bieżącą, skoncentrowano na zagadnieniach kulturalnych, nadając w ten sposób pismu charakter bardziej jednolity, choć zawężony. Ostatni zeszyt poświęcono prawie całkowicie rocznicy 75-1ecia Teatru Polskiego (1950). Był to zarazem łabędzi śpiew nie tylko ówczesnej redakcji ale i pisma, które przestało się ukazywać. N a losach pisma zaważył niewątpliwie jego naukowy, historyczny charakter, czego ówczesne władze miejskie nie doceniały. Nastała druga, znów pięcioletnia przerwa w życiu "Kroniki" . Ponowne odrodzenie pisma w roku 1996 przyniosło zarazem radykalną zmianę charakteru "Kroniki". Zarzucono problematykę historyczną, zainicjowano współczesną). Nowy redaktor Janusz Ziółkowski, ekonomista i socjolog, podjął się uzasadnienia owej przemiany. Stwierdził, że czasopism historycznych w Poznaniu jest dosyć, gdy tymczasem periodyku poświęconego problemom bieżącym - brak. Kreśląc program "Kroniki", dowodził: "Z jednej strony chodzi tu o prowadzenie kroniki sensu stricto, a więc wypełnienie zadań rejestracyjno-spirawozdawczych, co stworzyłoby dokumentację dla badaczy w przyszłości, z drugiej o podejmowanie systematycznych prac foadawczo-naukowych w obrębie rozległej i bogatej problematyki wielkiego organizmu miejskiego współczesnego Poznania". Widział "konieczność objęcia badaniami tych wszystkich zjawisk i procesów, które mogą mieć wpływ na kształtowanie się przestrzeni miejskiej i oblicze gospodarcze, społeczne i kulturalne tego skupiska ludzkiego, które nazywamy miastem". W ten sposób rodziły się dwa działy, mianowicie dawny sprawozdawezo-materiałowy, lecz znacznie poszerzony, oraz bieżący, problemowy - współczesny, istniejący już jakkolwiek w mniejszych rozmiarach, w pierwszych rocznikach "Kroniki", a zaniechany później za redakcji Zaleskiego. Wierny swoim założeniom, prowadził J. Ziółkowski "Kronikę" od roku 1956 do 1958. Skupił wokół pisma grono ekonomistów, demografów, socjologów, urbanistów, tak jak ongiś Zaleski historyków. Zapełniali oni artykułami dział problemowy a często i dział sprawozdawczy. Pod niezbyt sprecyzowaną rubryką "Materiały" zamieszczano też rysy historyczne niektórych instytucji poznańskich, zwłaszcza z okazji ich jubileuszów. Ostatnie zmiany redakcyjne nastąpiły w latach 1959 i lS81'. Miały one jednak znamię bardziej personalne niż rzeczowe. Stworzone zostało dość liczne kolegium redakcyjne z Adelą Siltkowską (1960) i Januszem Przewoźnym (1961) na czele. Sekretariat redakcji objął Tadeusz Świtała. Problematykę współczesną utrzymano nadal jako główną, rozszerzono nieco dział recenzji.

Gdy z kolei przyjdzie rozpatrzeć zawartość trzydziestu tomów "Kroniki", które ukazały się drukiem w czasie czterdziestoletniego istnienia pisma, wypadnie zacząć

Zdzisław Grot

KRONIKA MIASTA POEWANIAod problematyki historycznej, która królowała naj dłużej .. Wynikała ona z pilnych w swoim czasie potrzeb społecznych, dyktowanych warunkami czasu. Chciano znać historią miasta, a nie mdano zaufania do

%J?Ub£ZS£O£A

",,,,,,,go czasu periodyku takiego jak Poświęcały wprawdzie dziejom Poznania nieco miejsca takie czasopisma, jak wychodząca wówczas w Poznaniu "Strażnica Zachodnia", a w dawniejszych czasach "Przyjaciel Ludu" (1834-1849), "Tygodnik Literacki" (1838-1845), "Orędownik Naukowy" (1840-1846), "Sobótka" (1869-1871) czy "Przegląd Wielkopolski" (1911-1914); wiele rozpraw naukowych zamieszczały też wychodzące od roku 1860 "Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu", główny organ ówczesnej naczelnej naukowej instytucji polskiej w zaborze pruskim, tudizież niektóre czasopisma niemieckie, wychodzące w Księstwie Poznar skim, cele jednak wspomnianych tu czasopism były inne i stąd ty.! uboczne ich zainteresowanie problematyką historyczną Poznania. Skoro tylko narodziła się "Kronika", powstał od razu pierwszy zespół współpracowników. Byli te z jednej strony zawodowi historycy, z drugiej amatorzy. O ile pierwisi gwarantowali nowoczesną metodę badawczą, to iznów drugich cechowała miłość do rodzinnego miasta, czynnik, który zawsze coś znaczy w badaniach regionalnych. W grupie owych amatorów znalazło się kilku księży, lekarzy, prawników, a nawet techników, wykształconych humanistycznie i rozumiejących znaczenie historii. Przyjmując jednych i drugich do grona współpracowników, zachęciła "Kronika" naukowców poznańskich do intensywniejszych badań nad przeszłością Poznania. Szybko napływać poczęły artykuły o najróżniejszej tematyce i oczywiście o różnej wartości naukowej. Dopóki "Kronika" wychodziła jako miesięcznik, siłą rzeczy musiały to być prace krótsze, najczęściej przyczynki. Prace o charakterze bardziej syntetycznym pojawiać się zaczęły dopiero wtedy, gdy pismo stało się kwartalnikiem. Aby usystematyzować w ipewien sposób całą ową bogatą liczebnie zawartość "Kroniki", podzielić ją można na dwie zasadnicze epoki, mianowicie na czasy przedrozbiorowe, odpowiadające mniej więcej epoce feudalizmu, oraz na czasy zaborów, przypadające na epokę kapitalizmu. Okres najnowsizy, w wolnej Polsce, nie był omawiany historycznie, lecz stanowił do .roku 1939 przedmiot działu bieżącego. Okres najstarszy (do roku 1793), chociaż przez dawną historiografię dość dobrze opracowany, znalazł na łamach "Kroniki" dalsze rozszerzenie. Pojawiły się rozprawy albo przyczynki o tematyce gospodarczej i społecznej, także kościelnej i kul

I -'KULTURALNYM nr* I v S « I , ljrOmilka;

Poz"aniun i cb /\ b

POSW4CONV v

, ,

REDAKTOR; ZYGMUNT ZALESKI

J A

- S =?

I .1

.1.

.... r e _ll1;m

Okładka jubileuszowego numeru na dziesięciolecie "Kroniki Miasta Poznania"turalnej. Dzieje polityczne, stosunkowo lepiej znane z wcześniejszych badań, nie znalazły już szerszego uwzględnienia. Wszystko to oczywiście nie zależało od kierownictwa "Kroniki". Nie miało ono możności inicjowania określonych badań, lecz zależne było od tego, co przynosili autorzy, należący do różnych ośrodków naukowych w Poznaniu. W ten sposób, absolutnie nie Z Winy redakcji, zaznaczyła się pewna przypadkowość, bynajmniej zresztą nie szkodliwa dla nauki. Narastały stale nowe cegiełki do przyszłej syntezy dziejowej Poznania. Wcześnie udało się redakcji pozyskać historyków tej miary, co Kazimierz Kaczmarczyk, który naówezas piastował stanowisko dyrektora Archiwum Państwowego. Z tego samego środowiska pracowników archiwum pochodzili: Leon Białkowski, zajmujący się głównie problematyką wschodnich ziem polskich, późniejszy docent Uniwersytetu Poznańskiego, potem profesor Uniwersytetu Lubelskiego, Feliks Pohorecki pracujący nad Kroniką Galla-Anonima i Henryk Kaletka, który na pole badań historycznych wszedł wprawdzie jako amator, ale wykazał szybko poważne umiejętności naukowe. Wszyscy oni, stykając się codziennie z archiwaliami, wydobywali 'z nich ciekawe, a nie znane szczegóły o dużym, nieraz rewelacyjnym znaczeniu. Do grona autorów zajmujących się starym Poizinaniem należeli już wcześnie także Marian Gumowski, ówczesny dyrektor Muzeum Wielkopolskiego i wybitny numizmatyk polski, Kamil Kantak, niestrudzony badacz przeszłości polskich dominikanów, franciszkanów i bernardynów oraz Teodor Tyc, bardzo zdolny, lecz niestety, przedwcześnie zmarły pracownik naukowy Uniwersytetu Poznańskiego, uczeń Kazimierza Tymienieckiego, zajmujący isię głównie problematyką kulturalną polskiego średniowiecza. Do tego grona historyków należał również sam redaktor "Kroniki" - Zygmunt Zaleski, choć z wykształcenia statystyki. Główną domeną naukowych zainteresowań Zaleskiego była historia dawnych cechów poznańskich, w rezultacie czego wyszło spod jego pióra kilka monograficznych opracowań. Ten najstarszy zespół pracowników "Kroniki" powiększył się z czasem, zwłaszcza od roku 1928, o kilku nowych autorów. Byli to niemal wyłącznie wychowankowie U niwersytetu Poznańskiego, uczniowie profesorów: Kostrzewskiego , Tymienieckiego, Rutkowskiego, Dettloffa.

Cechowało ich wszystkich nde-mal gruntowne opanowanie metody badawczej i dążność do monograficznego, a nieraz i syntetycznego opracowania zagadnień. Publikowali oni często (oczywiście w skróceniu) swoje prace dyplomowe lub magisterskie, które wykonane pod kierunkiem profesorów, gwarantowały odpowiedni poziom. Do ważniejszych współpracowników tego czasu, sięgającego roku 1939, zaliczyć można: Aleksandrę Karpińską, uczennicę prof. Kostrzewskiego, badającą wczesnohistoryczne osady i cmentarzyska poznańskie, Leona Koczego, bardzo zdolnego badacza głównie stosunków polsko-skandynawskich we wczesnym średniowieczu, w której to specjalności był bodaj pionierem, a później autorytetem, zajmującego się jednak również dziejami Poznania; dalej Pawła Grotha i Tadeusza Nożyńskiego, podobnie jak Koczy uczniów prof. Tymienieckiego, Mariana Mikę, trudniącego się przeszłością patrycjatu poznańskiego, Zdzisława Kaczmarczyka, badającego czasy Kazimierza Wielkiego, Witolda Hensla, ucznia Kostrzewskiego, w późniejszym czasie znanego archeologa, a wreszcie dwóch uczniów prof. Dettloffa: Irenę Głębocką- Piotrowską i Kazimierza Malinowskiego, zajmujących się dawnym malarstwem i architekturą Poznania. Dziedzinę szituki uprawiał nadto Alfred Brosig, bardzo dobry znawca źródeł archiwalnych, na podstawie których opracowywał swoje rozprawy, dość często publikowane w "Kronice". Kiedy po wyzwoleniu wznowiono "Kronikę" w roku 1945 ze znacznie uszczuplonym już działem historycznym, z dawnego grona historyków starego Poznania pozostali bodaj jedynie: Marian Mika oraz Witold Hansel. Niebawem doszli jednak nowi. Wymienić tu należy Czesława Pilichowskiego, pracującego nad dawnym szkolnictwem, Joannę Eckhardt, autorkę kilku prac z historii sztuki, prof. Janusza Deresiewiicza, znanego historyka gospodarczego oraz Jana Żaka, autora kilku prac z dziedziny archeologii!. Z każdym jednak niemal rokiem problematyka starego Po

Zdzisław GrotlOCJI}) >V})

}) 1 W Villh) IW«

>«1

znania na łamach "Kroniki" stopniowo się kurczyła wraz z całym zresztą działem historycznym. Plon współpracy "Kroniki" z tylu historykami okazał się obfity. Wiek zagadnień, dotąd nie znanych lub nie wyjaśnionych, zostało zbadanych. Wyłonił się z mroków dziejowych Sołaciz jako osada wcizesnohistoryczna (Karpińska). Siady kultury łużyckiej wykryto na Głównej (Karpińska). Pod względem antropogeograficznym zbadano osady podmiej - skie (Błaszczak), omówiono geologię i paleontologię Poznania (Rakowski). Znaczenie Poznania w okresie wczesnohistoryeznym zostało bardziej podkreślone (Hensel). Przeprowadzono gruntowną analizę planów Poznania i określono ich wartość dla dalszych badań nad topografią miasrta (Miinich, Wojciechowska, Siuehniński, Pohorecki, Młodziejowsfci, Mika). Doszły nowe przyczynki o dawnych władzach miejskich (K. Kaczmarczyk, Mika). Daleko naprzód posunięto wiedzę o ludności starego Poznania (Białkowski, Mika). Poruszono kwestię Ormian (Hejnowiicz), zfoadano dokładniej rolę Włochów w Poznaniu w dobie Odrodzenia (K. Kaczmarczyk), a w szczególności opracowano dzieje ludności żydowskiej (Koczy,

WYDAWCA > WYDZIAŁ OŚWIATY» KULTURY i SZTUK! 2wApu mWWb@ STOŁ.«,?OIM*HIA

Orzeł z wieży ratuszowej na okładce pierwszego w Polsce Ludowej numeru "KronIki"

Nożyński, Ołszewicz, Straszewska).

Sporo miejsca zajęła problematyka gospodarcza. Przedstawiono historię kilku cechów poznańskich, jak malarzy (H. Kaczmarczyk), krawców (Zaleski), szewców (Zaleski), irybaków, omówiono dtziałalność budowniczych w średniowieczu (Zaleski) i w późniejszych czasach (Kucner) oraz przemysł skórzany w średniowiecznym Poznaniu (Zaleski). Rozwój handlu poznańskiego analazł kilku autorów (Koczy, Groth, N ożyński, Mika, Głowacki), którzy zgodnie stwierdzili eksponowane w tym względzie stanowisko miasta. Rozszerzono 'znajomość problemów finansowych (Gumowski, Wietrzychowski). W sumie znajomość dziejów gospodarczych została znacznie posunięta naprzód z niemałą korzyścią dla ogólnego obrazu przeszłości Poznania.

Bardzo szeroko uwzględniono dzieje Kościoła. Pisano o posaczególnych kościołach w formie monografii i przyczynków (Tyc, Tycówna, Zaleski, Karwowski, Mayer, Łukomski, POwel, Rankowski, Wojtkowski, Grot, Szymańska, Malinowski, Mika, Turski, Pohorecki). Dzięki badaniom K. Kantaka poszerzyła się poważnie znajomość dziejów poznańskich dominikanów, franciszkanów i bernardynów. Historia oświaty i kultury znalazła w "Kronice" słabsze odbicie. Dawnej szkole poznańskiej' poświęcono zaledwie jeden większy artykuł '(Pilichowski), omawiający szkolnictwo elementarne i średnie u schyłku XVI wieku. Pominięto też teatr i muzykę. Zabrakło większych prac o piśmiennictwie. O drukarniach, księgarniach i introligatorach poznańskich pisano jedynie marginesowo (Bodniak) , nie kontynuowano więc gruntownych badań Marii Swierzawskiej- WOjciechowskiej. Znaleźli się

Kroniki Miasta

Poznanianatomiast badacze starych zegarów poznańskich (Pohorecki, Detitloff), dawnych aptek (W. Głowacki), O lekarzach i rozwoju lecznictwa pisaili Mika i Markwitzówna. Sporo miejsca zajmowały w "Kronice" problemy sztuki. Gotyku dotyczą prace Dettloffa, życia artystycznego w dobie Renesansu - rozprawa Gumowskiego, baroku w malarstwie i architekturze - prace Głębockiej-Piotrowskiej, Malinowskiego, Brosiga, Szymańskiej, Eckhardtówny. W większości koncentrowały się one na arcydziele poznańskiego baroku, kościele jezuickim, częściowo także na zabytkowym kościele Franciszkanów.. Wydobyto nie znane szczegóły, wyświetlono wiele niejasnych. W porównaniu z dawniejszymi badaniami dorobek "Kroniki" w tejt dziedzinie stanowił poważny krok naprzód. Najsłabiej bodaj reprezentowana była problematyka polityczna. Większość nielicznych prac z tego okresu posiada Charakter fragmentaryczny. O stanowisku Kazimierza Wielkiego wobec Poznania pisał Z. Kaczmarczyk (1938), o Poznaniu za panowania Henryka Walezego H. Kaletka (1925), o akcji wojskowej Kazimierza Pułaskiego pod Poznaniem W. Szczygielski (1929). Bardziej syntetyczna jest rozprawa W. Hensla o początkach Poznania i jego społecznym charakterze, oparta na świeżych wykopaliskach (1938). Tak to w ogólnym zarysie przedstawia się dorobek "Kroniki" w dziedzinie badań nad dawnym Poznaniem!. Osiągnięcia redakcji i współpracowników pisma niewątpliwie duże. Mnóstwo nowych faktów, nowych problemów i myśli. 2e zabrakło w ogromnym wysiłku pewnej systematyczności czy planu, to już inna kwestia, bynajmniej nie obciążająca ani redakcji, ani autorów. Nie planowano wówczas nowej syntezy dziejów Poznania (choć byłaby potrzebna), dla której owe liczne, indywidualne badania, przy precyzyjniejszej organizacji, stać by się mogły cennym materiałem. W ostatecznej ocenie stwierdzić należy, że dawne badania nad dziejami starego Poznania, prowadzone przed powstaniem "Kroniki", zostały na łamach "Kroniki" poważnie posunięte naprzód.

Znaczmy dorobek, jakim pochwalić się może "Kronika" w dziedzinie historii starego Poznania, prześcignięty został badaniami nad dziejami z okresu zaborów. Dziewicze niejako /tereny nowożytnej historii Poznania nie od razu również przyciągnęły historyków w polskim Poznaniu. Hamulcem w dużej mierze był zadawniony pogląd, że czasy im odleglejsze, tym godniejsze są zainteresowań nauki i pióra uczonego. Toteż w dalszym ciągu górowała mediewiistyka, a w historiografii nowożytnej pod wpływem Szymona Askemazego okres napoleoński. Czasy późniejsze przyciągały niewielu historyków, szczególnie dzieje regionalne, traktowane jako gorszy rodzaj nauki. Tym większą pozostanie zasługa poznańskich pionierów w tym względzie: Andrzeja Wojłkowsfciego i Wisławy Knapowskiej oraz prof. Adama Skałkowskiego, który jako kierownik uniwersyteckiej katedry historii nowożytnej, chociaż niedawno przybyły do Poznania, życzliwie patronował tym początkowym na tym polu wysiłkom. Andrzej Wojitkowski, pierwszy w "Kronice" autor prac z okresu nowożytnych dziejów Poznania, znany był już w roku 1923 z poprzednio ogłoszonych kilku prac w "Strażnicy Zachodniej". Interesował go okres Prus Południowych, czasy napoleońskie i pokongresowe aż po lata powstania styczniowego. Jako zrazu pracownik archiwalny, był chyba pierwszym z Polaków, który dokładnie poznał bogatą zawartość akt poznańskich z XIX wieku i jak przed nim Laubert panował nad tym materiałem. Jego produkcję publikowaną w "Kronice" podzielić można na dwie zasadnicze gruipyt. Pierwsza - to rozprawy naukowe oparte na rozleglejszej dokumentacji źródłowej i o szersizej tematyce, druga - to przyczynki, oparte na węższym materiale, jednak prawie zupełnie nie znanym, a często bardzo interesującym. Nie mogąc kreślić tu dokładniejszej analizy twórczości Wojtkowskiego, należy jednak nadmienić, że spoślród prac, które znalazły się na łamach "Kroniki", a urosły one w latach 1923-1939 do 104 pozycji, są rozprawy i artykuły,

3 Kronika Miasta Poznania 2

Zdzisław Grotktóre w historiografii poznańskiej zdobyły trwałą wartość. Na szczególną uwagę zasługuje rozprawa: Poznań w czasach Księstwa Warszawskiego, podstawowa dla poznania epoki. Z 'kolei idą studia nad życiem dwóch wybitnych poznańczyków w XIX wieku - Karola Marcinkowskiego i Karola Libelta Mają one w "Kronice" formę przyczynków i notatek, uwieńczonych przez autora dopiero później, gdy chodzi o Libelta, syntetyczną biografią w innym wydawnictwie (Wybitni Wielkopolanie, Poznań 1959). · Inaczej ma się rzecz z postacią J Edwarda Raczyńskiego. Poświęcił jej autor niezwykle cenną książkę, wydaną w roku 1929, a przyczynki drukowane w "Kronice" były jak gdyby marginesem tych badań. N a osobną uwagę zasługują studia Wiojitkowskiego nad dziejami nauki poznańskiej w okresie zaboru, zwłaszcza historiografii polskiej. Jest tu godny wspomnienia artykuł o próbach utworzenia polskiego towarzystwa naukowego w Poznaniu przed rokiem 1857, czyli przed powstaniem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Jest też kilka artykułów poświęconych Józefowi Łukaszewiczowi, które jak gdyby zapowiadały przyszłą monografię. Są dalej przyczynki do życia i działalności drugiego wybitnego historyka poznańskiego - Jędrzeja Moraczewskiego. Charakter gruntowniejsaego studium posiada rozprawka Poglądy pisarzy poznańskich pierwszej połowy wieku XIX na epoki historii. Nie można również pominąć interesującej rozprawy Rola Wielkopolski i Poznania w życiu narodu. Wymienione tu prace, jak i wiele innych, które znalazły się na łamach "Kroniki", pozwalają stwierdzić, że Wojitkowski, był w okresie międzywojennym czołowym historykiem Poznania okresu nowożytnego, a jednocześnie jakby przodownikiem w licznej grupie współpracowników "Kroniki": 12% całego przedwojennego działu historycznego to praca pióra tego niezmiernie pracowitego historyka, laureata naukowej nagrody Poznania. Nie ma wśród licznej grupy nowożytnych historyków Poznania piszących w "Kronice" (35) drugiego, który by równał się z nim płodnością pióra, nie ma też wyjąwszy Zaleskiego (autora artykułu Rozwój Poznania w ostatnim stuleciu) drugiego, który by próbował choćby częścioweji isyntezy nowożytnych dziejów miasta. Bogato natomiast przedstawia się twórczość w poszczególnych dziedzinach.

-o

..

*1lI .

,-5

TV1P £?r8I\1\wI\Aab H&M

YKI T l IZi]L I\r\i TOZNA VIA

C 2x X I V

Okładka ri'Kroniki" po wznowieniu w roku 1956 Kedakcja Janusza Ziółkowskiego

Dzieje gospodarcze okresu zaborów nie cieszyły się szczególnymi względami na łamach pisma. Do ważniejszych prac z tej dziedziny zaliczyć wypada artykuł Zygmunta Głowackiego o historycznym rozwoju targów zbożowych w Poznaniu (1923), Jarosława Leitgebra o handlu i kupiectwie poznańskim w latach Prus Południowych i Księstwa Warszawskiego (1932-1934), Henryka Kaletki o pierwszej poznańskiej linii kolejowej (1948), Zdzisława Grota o wymianie poglądów na

sprawy gospodarcze między Cegielskim a Cieszkowskim (1948). Są to tylko przyczynki, nie ma problematyki "zasadniczej. Dzieje polityczne znalazły szersze uwzględnienie. Obok Wojtkowskiego poświęcili im uwagę Adam Skałkowski (dkres napoleoński, konspiracja lat 1840'-1847, praca organiczna), Juliusz Willaume (okres napoleoński), Janusz Staszewski (czasy Księstwa Warszawskiego, powstanie listopadowe), Witold Jakóbczyk (Wiosna Ludów, praca organiczna), Zdzisław Grot (Wioisna Ludów, powstanie wielkopolskie), Franciszek Paprocki (Wiosna Ludów). Brak i tutaj prac obszerniejszych, a dominują przyczynki, chociaż niektóre o wielkiej wartości odkrywczej, jak np. szkic J akubczyka o polskim Rządzie Narodowym z roku 1848 (1948). Dziedzina historii kultury górowała natomiast bardzo wyraźnie. Ukazały Aię wielekroć prace nowatorskie, odsłaniające nie znane nie tylko szczegóły, ale całe zagadnienia. Wprost zdumiewa różnorodność tematyczna, nie mówiąc o bogactwie bazy źródłowej i ostatecznych rezultatach owych badań. To wszystko zmusza dc pewnego usystematyzowania niniejszej relacji. Zacząć by trzeba od oświaty, od szkolnictwa. Brak wprawdzie pracy syntetycznej w ścisłym tego słowa znaczeniu, niektóre jednak monografie, jak zwłaszcza Wisławy Knaipowskiej Dzieje fundacji ks. Ludwiki Radziwiłłowej w Poznaniu (1929-1930) wyszły daleko poza określone ramy i zawierają sporo spostrzeżeń ogólnych. O szkołach poznańskich oprócz Knapowskiej pisali: Janusz Staszewski, Józef Pawłowczak, Władysław Hozakowski, Andrzej Wojtkowski i Marian Paluszkiewicz. Dziejom nauki poznańskiej poza Wojtkowskim poświęcili iswoje pióro przyrodnicy. O historii Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu pisali Stanisław Runge (1932) i Wiesław Rakowski (1930). W roku 1938 ukazała się znakomita monografia Gabriela Brzęka Historia polskiego ruchu naukowo-przyrodniczego ze szczególnym uwzględnieniem zoologii w Wielkopolsce, a zwłaszcza w Poznaniu w czasach zaborczYch (1793-1918), praca o wyjątkowym znaczeniu i jedna z najcenniejszych pozycji w całym naukowym dorobku "Kroniki". Do dziejów Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk z okazji stulecia powrócił Z. Grot (1957). Dzieje książki i prasy miały kilku autorów. O Bibliotece Raczyńskich pisał wielokrotnie Wojtkowski, jej ówczesny dyrektor. Działalność drukarza Sylwestra Pawickiego omówił również Wojtkowski (1931>-1935), działalności drukarskiej i księgarskiej Walentego Stefańskiego gruntowną monografię poświęcił Paweł Tiałowski (1936). Podobnie dzieje "Gazety Wielkiego Księstwa Poznańskiego" w dwóch rozprawach skreśliła Ewa Słabecka (1935, 1'937), a historię "Gazety Polskiej", wychodzącej w latach 1848-1>850, Tadeusz Jankowski ([961). Inne gazety poznańskie, jak "Dziennik Polski" czy "Dziennik Poznański", "Orędownik" lub "Kurier Poznański", nie znalazły jeszcze swego dziejopisa. O głównym wydawcy poznańskim, Janie Konstantym Żupańskim, wspomniał Stanisław Wasylewski (i932), o wydawnictwach Bolesława Twardowskiego z przełomu XIX i XX wieku i jego bibliotece donosił Stanisław Waszak (1937). Nie mniej szczęścia mieli poeci i poezja poznańska. Mickiewiczowi, a raczej obchodom ku jego czci, poświęcił artykuł Wiktor Jakubowski (1948), podczas gdy Feliks Budnik zamieścił aż dwa artykuły (1938) mickiewiczowskie, z których jeden mówił o przyjęciu Pana Tadeusza w prasie poznańskiej, a drugi o Mickiewiczu w poznańskich podręcznikach szkolnych. Życie i twórczość innego romantyka, mianowicie poznańskiego poety Ryszarda Berwińskiego, badali równocześnie Tymon Terlecki i Zofia Kaisprzycka-Strauchowa (1932-1936). Był to dwugłos niezwykle interesujący i odkrywczy. Henryk Kaletka pisał o Piotrze Dahlmannie, Róża Erzepkowa o Julii Woykowskiej (1934), o Obu Woykowskich - Witold Jakóbczyk (193&) i Stanisław Wasylewski (1932). Wasylewski pisał również o poezji pierwszych socjalistów w Poznaniu w łatach 1881-1882 (1934). Szczególną uwagę skupił na łamach "Kroniki" Jan Kasprowicz, poeta bardzo popularny w Poznaniu. Kłopoty abiturienta z niemieckim wypracowaniem omówił Roman Pollak (1936). O pobycie poety

Zdzisław Grot

w Poznaniu w roku 1899 pisał Stanisław Wasz ak (1936), pewne zagadnienia twórczości Kasprowicza badali Mieczysław Suchocki (1931), Janina Szwerninówna (1936) i Zygmunt Zaleski (1931). Wreszcie dzieje kultu autora Księgi ubogich w Wielkopolsce przedstawił M. Suchocki (1938). Tak jak literatura, tak i sztuka znalazła w "Kronice" wielu autorów. Najbliżej literatury stał teatr, odgrywający wjdpbie zaboru poważną rolę narodową. Temu zagadnieniu poświęcił dłuższą rozprawę Z. Grot (1930-31), uzupełnioną kilku dalszymi przyczynkami. Kontynuowali te badania Halina Kowalenko, Stanisław Dąbrowski, Jerzy Żegalski i Stanisław Hebanowski, kreśląc w specjalnym zeszycie "Kroniki", poświęconym dziejom sceny poznańskiej (IS50), historię teatru polskiego od roku 1870 do roku 1950. Z innych badań w tej dziedzinie przypomnieć należy artykuł F, Fohoreekiego o początkach polskiej sceny w XVIII wieku (1931) oraz artykuły Witolda Maisla o dawnym gmachu teatralnym przy dzisiejszym placu Wolności (1950). Mniej niż o teatrze pisano o muzyce. Artykuł Henryka Opieńskiego o dawnych recenzentach Moniuszki (1923) przez długi czas nie znajdował następców. Dopiero w powojennych zeszytach kilka ciekawych artykułów o tematyce muzycznej zamieścił Jerzy Młodziejowski (1945-1946). W roczniku XXXII z roku 1949 poświęcono muzyce szczególną uwagę. Genialną postać Chopina przypomniał w bardzo cennym artykule prof. Adolf Chybiński, pobyt zaś Chopina w Wielkopolsce omówiła Aleksandra Markwitzówna. Duże znaczenie dla poznania 'rozwoju poznańskiej muzyki posiada wreszcie artykuł Stanisława Hebanowskiego i Norberta Karaśkiewicza o dziejach Opery w Poznaniu (1959). Jeśli wspomnieć jeszcze o stałych informacjach, dotyczących współczesnej muzyki i życia muzycznego w Poznaniu, zwłaszcza w zeszytach powojennych, nie można imówić, aby ta dziedzina sztuki była zapomniana. Zainteresowania architekturą poznańską i zabytkami miasta dotyczyły w okresie przedwojennym przede wszystkim kościołów (Zaleski, Leon Bańkowski, Wacław Mayer, Stanisław Karwowski). Świecka architektura Poznania pozostała jakby na uboczu. Dopiero po wojnie, która spowodowała w Poznaniu tyle zniszczeń, zainteresowanie nią się wzmogło, zwłaszcza w związku z kwestią odbudowy dawnych zabytków. Szczególną uwagę skupił na sobie problem odbudowy Ratusza (Kazimierz Ulatowski, Bożena Stelmachowska). Całoksiztałtem problematyki odbudowy zabytków zajął się w "Kronice" szczególnie Witold Maisel, pisząc na ten temat kilka artykułów i notatek (1949-1950). Inne informacje z tego zakresu zamieszczano w dziale bieżącym pisma. Również rzeźba poznańska, w szczególności pomniki poznańskie, stały się parokrotnie przedmiotem rozważań w "Kronice". O pomniku królów polskich w Katedrze pisał Stanisław Łukomski (1925), o pomniku Mickiewicza Kazimierz Malinowski, o krzyżu przy Moście Chwaliszewskim Sylwester Janicki (1938). Postacią i twórczością medaliera i pieczętarza poznańskiego Fryderyka Wilhelma Belowa zajął się Edmund Majkowski (1936), rzeźbiarza Władysława Marcinkowskiego Kazimierz Ulatowski.

Kilku autorów zainteresowało się na łamach "Kroniki" badaniem malarstwa poznańskiego w dobie zaborów i dwudziestolecia. N a pierwszym miejscu wspomnieć tu trzeba niezwykle dokładne studia Alfreda Brosiga. Jego Dzieje sztuki litograficznej w Poznaniu stanowią do dziś podstawową pozycję w tej dziedzinie, pokazując rozwój poznańskiego malarstwa (1936). Badania Brosiga kontynuował Hilary Majkowski w artykule O sztuce plastycznej w Poznaniu w czasach poprzedzających wojnę światową aż po dzień dzisiejszY (1938). W okresie powojennym zamieściła "Kronika" kilka sprawozdań o wystawach oraz nekrologi zmarłych poznańskich plastyków, jak Henryka Jackowskiego (1948), Hieronima Maliny (1948), Jana Wronieckiego (1949), Zygmunta Szpingiera (1961) i innych.

Wspomniane Itu pozycje z zakresu historii kultury poznańskiej stanowią rezultat mniej lub bardziej szeroko pojętych badań naukowych. W dziale bieżącym "Kro

Kroniki Miasta

Poznanianiki" ukazała się ciekawa, oryginalna i nowatorska rozprawa ogólniejszej treści Mieczysława Suchockiego pL Problematyka kultury wielkopolskiej (1939). Autor zakwestionował dotychczasowe badania w tym względzie, oparte najczęściej na faktach historycznych, a pomijające ich powiązanie z przemianami społecznymi. Stosując w swojej pracy metodę raczej socjologiczną, głosił, ze , ,odrzucić należy w dużej mierze rozpatrywanie wszelkich wpływów i zewnętrznych podniet, a raczej zwrócić uwagę na samoistny rozrost kultury wielkopolskiej, jej rozwój, wewnętrzną dynamikę i rytmikę, a więc na jej dialektykę rozwojową oiraz mieszczańską typowość". Wykazał w rezultacie mieszczańskość kultury wielkopolskiej we wszystkich fazach rozwojowych, a więc jej narodziny, rozkwit i schyłek, przypisując dopiero Kasprowiczowi wyniesienie jej na szersze horyzonty. Wywody to często dyskusyjne, były jednak śmiałe i oryginalne. Obok kul tury poważne miejsce w "Kronice" zajmowała biografiai Była wówczas modna 1 . Zapoczątkowali ją w nowoczesnej polskiej historiografii Szymon Askenazy i Stanisław Smolka, a kontynuowali z dużym rozmachem Stanisław Zakrzewski i Jan Dąbrowski w mediewistyce, Wacław Sobieski, Władysław Konopczyński, Adam Skałkowski, Wacław Tokarz i inni - w historii nowożytnej. W Poznaniu kierunek ten znalazł także szerokie odbicie, przede wszystkim pod wpływem Skałkowskiego. Uczony tein zainicjował badania biograficzne w odniesieniu do historii Wielkopolski i Poznania, stworzył specjalne wydawnictwo pod nazwą "Życiorysy zasłużonych Polaków XVIII i XIX wieku", napisał sam kilka biografii wybitnych Wielkopolan (Andrzej Niegolewski, Erazm Myciełski, Józef Wybicki, Karol Turno, Józef Szułdrzyński), zachęcił do podobnych badań swoich uczniów. Największej biografii doczekał się twórca biblioteki Eadward Raczyński (pióra Wojtkowskiego), potem inni, jak Kassyusz (Esman), Emilia Sczaniecka (Łuczakówna), Ignacy Działyński (Kieniewicz), Michał Mycieiski (Staszewski), Aleksy Prusinowski (Grot), Edmund Taczanowski (Staszewski), Ludwik Sczaniecki (Kieniewicz), Józef Chociszewski (Sobkowiak), Maksymilian Jackowski (Jakóbczyk), Włodzimierz Krzyżanowski (Grot), Karol Marcinkowski (Jakóbcizyk), Hipolit Cegielski (Grot). Obok wymienionych narodziło się biografii poznańczyków znacznie więcej. Sporo zamieściła na swych łamach "Kronika", już to w postaci pełnych życiorysów, już to fragmentów czy zgoła notatek, nieraz niezmiernie ciekawych i odkrywczych. Większe znaczenie posiadają oczywiście kompletne biografie. Jest ich kilka, jedne obszerne, inne zwarte, lapidarne, od pierwszych nie mniej doniosłe, nieraz nie wyodrębnione, lecz podane w kontekście innej pracy!. Zebrane razem tworzą barwną galerię postaci poznańczyków. Ze starego Poznania wyszły najpełniej portrety: wielkiego lekarza poznańskiego Józefa Struśka w opracowaniu M. Miki (1935), sławnego architekta włoskiego z XVII wieku działającego w Poznaniu Tomasza Poncino w opracowaniu K. Malinowskiego, dominikanina Wojciecha z Sochaczewa w opracowaniu Ki. Kantaka. Galeria ludzi iz XIX wieku jest o wiele liczniejsza. Pozna tu czytelnik rektora poznańskiego gimnazjum z czasów Księstwa Warszawskiego Jana Gorczyczewskiego w opracowaniu J. Staszewskiego i C. Krajewskiej; wielkiego społecznika i lekarza Karola Marcinkowskiego w ujęciu kilku badaczy (Wojtkowski, Bross, Łuczak-Kozerska, Zaleski, Grot), najpełniej wszakże w artykule W. Jakóbezyka (1946); jego bliskich współpracowników: Józefa Szułdrzyńskiego (w opracowaniu A. M. Skałkowskiego) i Wiktora Łakomickiego (w opracowaniu Z. Grota) (1949). Barwnie też wypadają postacie ludzi tego sameg0 1 okresu, leciz reprezentujących odmdenną, bo konspiracyjną orientacjię. A więc poeta Ryszard Berwinski, ujęty monograficznie przez T. Terleckiego z uzupełnieniami Z. Kasprzyckiej-Strauchowej i M. Miki; Walenty Stefański jako rewolucyjny drukarz i księgarz w opracowaniu P'. Tiałowskiego; oraz Włodzimierz Krzyżanowski, generał w Stanach Zjednoczonych i pierwszy gubernator Alaski w opracowaniu Z, Grota. Wymienione zostały tylko sylwetki, ujęte w formie osobnej obszerniejszej biografii. Ileż jednak interesujących szkiców czy jeszcze drobniejszych, ale ciekawych

Zdzisław Grotstudiów. Z dawnego Poznania pełno ich w pracach Kantaka czy Miki, z nowszego w artykułach Wojtkowskiego, Zaleskiego, Wasylewskiego, Majkowskiego, Kaletki, Suchockiego, Waszaka i innych. Wyrosła istąd jak gdyby galeria znakoimitszych poznańczyków, różnych temperamentem, kolejami życia i dziedziną pracy publicznej. Są uczeni i poeci, malarze i muzycy, wojskowi i politycy, ludzie różnego pochodzenia społecznego, od proletariuszy w stylu Marcina Kasprzaka czy Stefańskiego, poprzez synów drobnomieszczańiskich, jak Marcinkowski czy Libelt, do arystokratów, jak Edward Raczyńska czy Tytus Działyński. Warto tę galerię poznać b Hżej .

Daleko skromniej kształtowały się do roku 1939 na łamach "Kroniki" losy działu bieżącego. Według pierwotnych założeń dział ten zawierać miał z jednej strony informacje o bieżących wydarzeniach w Poznaniu, z drugiej zaś artykuły problemowe na tematy zasadnicze dla gospodarki i rozwoju miasta. Zadaniom tym czynił on też początkowo zadość. W pierwszych rocznikach "Kroniki" ukazywało się sporo interesujących artykułów problemowych, jak Aleksandra Chybińskiego: Rzeka Warta i jej znaczenie dla miasta Poznania (1923); Most Chwaliszewski (1924); Walka Z żebractwem (1925); Stanisława Czasza: Komentarz do rządowego projektu ustawy o gminie miejskiej (1924); oraz dyskusyjne uwagi o przyszłym ustroju miast polskich (1926); Augustyna Drozdowicza artykuł o miejskim budownictwie podziemnym (1924) i kilka innych przyczynków urbanistycznych (1923-1924); Stanisława Kirkina uwagi na temat ustawy o rozbudowie miast (1923-24); Antoniego Kotowicza o wodociągach miejskich (1923); Władysława Kultysa o zagadnieniu finansów miejskich (1927); Tadeusza Szulca o kwestiach zdrowia i higieny (1926-1933); Nikodema Tyrakowskiego o Radzie Miejskiej (1929); Antoniego Zaleskiego, E. Straussa i Adama Wodziczki o ogrodach poznańskich (1930, 1lQ31), Wacława Fidlera o walce z żebractwem (1935). Parokrotnie zabierał też głos prezydent miasta Cyryl Rataj ski (1924-26). Głównymi wszakże autorami tego działu byli Stanisław Waiszak (statystyka, handel), Bronisław Wiettrzychowski (nazewnictwo ulic), a zwłaszcza Zygmunt Zaleski (nazewnictwo ulic, ceny, zaludnienie, rozwój przestrzenny, problemy mieszkaniowe, wystawy, ludność, ogrody). Aż 28 pozycji poświęcił niestrudzony ten człowiek zagadnieniom współczesnym Poznania, nie licząc nekrologów i recenzji. Tematyka działu niewątpliwie szeroka, jednakże z pewnymi lukami i przerostami oraz nie prowadzona systematycznie. Zbyt mało pisano np. o Tangach Poznańskich, imprezie gospodarczej niewątpliwie pierwszoplanowej, za wiele zaś może o sprawach kulturalnych. Gdy chodzi o rozmieszczenie w czasie, większe nasilenie problematyki aktualnej przypadło na pierwsze lata "Kroniki", zmalało w latach 19281937 i znów podniosło się w latach 1938-1939.

Bardziej konsekwentnie prowadzono stałą kronikę bieżących wydarzeń w Poznaniu, bibliografię poznańską, nekrologię. Wspaniale rozwinął się dział recenzji przy współpracy wybitnych uczonych. Wojtkowski i Zaleski i tu prym dzierżyli. Pod względem objętości dział bieżący do roku 1939 zajmował zawsze skromniejszą pozycję niż dział historyczny. W pierwszym roczniku (1923) dział bieżący posiadał ok. 40% ogólnej objętości pisma. Stosunek taki' utrzymał się również w latach następnych, mniej więcej do roku 1926. Z kolei następuje gwałtowny spadek, widoczny aż do roku 1937. I tak w roku 1928 (rocznik VI "Kroniki") liczył on ledwie 20 stronic druku, podczas gdy dział historyczny tegoż rocznika rozszerzył się do blisko 350 stronic drukui. W roku 1933 rocznik "Kroniki" obejmował 442 stronice, z tego tylko 32 stronice przeznaczono na dział bieżący Dopiero w roku 1938 (rocznik XVI "Kroniki") objętość działu bieżącego wzrosła do 146 stronic na ogólną objętość 564 stronic. Był to wzrost widoczny, choć nieco sztuczny. Wpłynęły mianowicie na tę zwyżkę z jednej strony obszerny, Uczący 64 stronice artykuł dra Bronisława Wietrzychowstoiego Tablice historyczne dla ulic miasta Poznania o nazwach osobowych, będący w grancie rzeczy artykułem w znacznej mierze historycznym,

Kroniki Miasta

Poznaniaz drugiej rozbudowany w ciągu lat dział recenzji, iznów najczęściej rozpraw treści historycznej!. Podobnie było w roku 1939 (rocznik XVII). Na dość bogaty wówczas objętościowo diział bieżący, liczący 129 stronic (na ogólną liczbę 224), czyli 58°/g całej objętości tego kadłubowego ze względu na wybuch wojny rocznika, wpłynął decydująco artykuł M. Suchockiego Problematyka kultury wielkopolskiej, liczący 65 stronic (połowę działu), a będący właściwie artykułem historycznym Tak więc w okresie do roku 1939 dział bieżący w "Kronice" zajmował raczej pozycję drugorzędną, nie odzwierciedlając dostatecznie aktualnego życia miasta. Sytuacja pod tym względem poprawiła się w Polsce Ludowej. Za redakcji SL Strugarka zniknął właściwie dotychczasowy podział "Kroniki" na działy. Artykuły historyczne przeplatano bieżącymi, traktującymi głównie c odbudowie miasta, a więc obiektów także historycznych. Właściwy dział bieżący pozostał nadal nie rozbudowany, zacieśniony do kroniki, bibliografii i recenzja, a pozbawiony art y - kułów problemowych o aktualnych kwestiach gospodarczych. Podobnie było mniej więcej w okresie następnych iredakcji, aż do zamknięcia pisma. Wzrosła jedynie informacja kulturalna, prowadzona bardzo pieczołowicie. Zasadnicze zmiany nastąpiły dopiero z chwilą wznowienia "Kroniki" w roku 1958.

Ginie wtedy tematyka historyczna, pozostaje zaś tylko problematyka aktualna.

Jeśli od czasu do czasu pojawią się jeszcze artykuły treści historycznej, to nie wyodrębnione w osobnym dziale. Pojawiają się albo z okazji rocznic i obchodów, oczywiście bez aparatu naukowego, albo o tematyce świeżej z okresu dwudziestolecia międzywojennego czy nawet powojennego, w ramach tak zwanej historii współczesnej. Przykładem tego mogą być takie publikacje, jak F. Stefańskiego 15- )ccie Targów Poznańskich (1956): H, Szafranówny Ogrody ozdobne Poznania dawniej a dziś (1961); J. Thamma Struktura handlu detalicznego miasta Poznania w latach 1929-1930 (1962); S. Kubiaka Pierwsze kroki władzy ludowej w Poznaniu (1962); żeby wymienić tylko niektóre. Zespala się tu historia z życiem bieżącym.

Znów, jak w pierwszych latach "Kroniki", pojawiły się obok artykułów sprawozdawczych, kroniki wydarzeń, bibliografii i recenzji, artykuły problemowe, zgodnie z postulatami, jakie wysunął J. Ziółkowski. Pojawiają siię najczęściej zagadnienia ekonomiczne, demograficzne, socjologiczne, urbanistyczne, komunalne i polityczne. Artykuły różne Objętością i poziomem. Grono współpracowników znacznie się rozszerzyło, a przede wszystkim zmieniło pod względem profesji. Z dawnych wymienić należy S. Waszaka i Helenę Szafran. Z nowych: Floriana Barcińskiego, Edmunda Krzymienia, Jerzego Łangowsikiego, Franciszka Jaśkowiaka, Leszka Proroka, Henryka Kondzielę, Aleksandra Krzymińskiego, Jerzego Młodziejowskiego, Witolda Engla, Jerzego Teclawa, Bogumiła Ziółka, Lecha Zimowskiego, Zbigniewa Pędzińskiego, Dionizego Balasiewicza, Zofię Semrau, Kazimierza Wandeita, Stefana Askanasa, Józefa Modrzejewskiego, Seweryna Dziamskiego, Stanisława Kubiaka, Edmunda Makowskiego, Norberta Karaśkiewieza, Urszulę Paulównę, Antoniego Przestalskiego, Henryka Wojciechowskiego, Włodzimierza Kamińskiego, Tadeusza Switałę i innych.

Tak więc przechodząc różne koleje losu, problematyka współczesna w "Kronice" stała się dominująca, wypełniając całą niemal objętość pisma. !

Z "Kroniką" jako czasopismem związana była ściśle "Biblioteka Kroniki Miasta Poznania". Powstanie swe zawdzięcza i ona inicjaitywie Zygmunta Zaleskiego. Narodziła się z potrzeby wydawania większych prac o aktualnej i historycznej problematyce poznańskiej, których ze względu na objętość nie można było drukować w "Kronice". Otworzyła tę serię książka Zygmunta Zaleskiego Rzeźnia miejska i targowisko zwierzęce w Poznaniu 1900-1925. Ukazała się w roku 1925, który to rok stanowił nairodiziny "Biblioteki". Z kolei w roku 1926 wyszła druga książka Zaleskiego Nazwy ulic w Poznaniu Z planem wielkiego Poznania, bardzo szybko Tozchwytana. W roku 192@ publikował Zaleski w "Bibliotece" jeszcze jedną swoją Zdzisław Grotpracę pL Walka Z pożarami w Poznaniu. Były to książki o tematyce współczesnej, dziś już cenne pozycje historycznet N a tym skończył silę cykl współczesny. Jak w "Kronice" tak i tu zwyciężył Kierunek historyczny, który trwać miał aż po rok i960. W roku 1933 ukazała się pozycja pośrednia między tematyką aktualną a historyczną, książka Heleny Szafran Przyczynki do historii badań flory poznańskiej. Praca ta niezwykle interesująca, pewne pendant do późniejszej rozprawy G. Brzejka. Wraz z książką Edmunda Majkowskiego Fryderyk Wilhelm Be lo w, pieczętarz i medalier poznański, patriota polski, 1822-1895, która wyszła w roku 1936, zatryumfowała w pełni tematyka historyczna. Następują kolejno: Tymona Terleckiego Rodowód poetycki Ryszarda Berwińskiego (1937), będący podobnie jak praca Majkowskiego przedrukiem z "Kroniki", dalej Mariana J. Miki Studia nad patrycjatem poznańskim w wiekach średnich (1937), Zenona Kosidowskiego Z okresu złotego kultury Poznania (1938), właściwie monografia "Tygodnika Literackiego", następnie Marii Frelkiewicz Julia Molinska- Woykowska. Próba monografii (1938) i Franciszka Stachowskiego Jan Rymarkiewicz, znakomity pedagog i uczony poznański (1811-1889), która ukazała się w roku 1939 i stanowiła ostatnią przedwojenną pozycję "Biblioteki". Ogółem ukazało się w tym czasie dziesięć książek, przeważnie o dużej wartości naukowej. Po wojnie "Biblioteka" została wznowiona. Wyszły jeszcze trzy dalsze pozycje. Pierwszą stanowiła książka Stanisława Krokowskiego Stanisław Staszic, syn Ziem Odzyskanych (1948); następnie wyszła praca Bogdana Zakrzewskiego Mickiewicz w Wielkopolsce (1949); a w końcu rozprawa Zdzisława Grota Dzieje sceny poznańskiej (1783-1869). Ostatnie wznowienie "Biblioteki Kroniki" dokonane zastało w roku 1962 książką Andrzeja Komara: Budżety miasta Poznania w latach 1945-1960.

Zarówno "Kronika" jak i "Biblioteka" spełniły swoje zadanie. Informując o sprawach aktualnych miasta i rozszerzając znajomość przeszłości, wzmogły zainteresowanie miastem u jego mieszkańców. Zdobywała też "Kronika" uznanie współczesnej krytyki Dowodem tego były stałe recenzje w poznańskich pismach codziennych, nieraz krytyczne, z powodu czego dochodziło nawet do polemiki z redaktorami Zaleskim i Ziółkowskim. Recenzje zamieszczały również pisma naukowe. Recenzenci na ogół doceniali znaczenie "Kroniki", zwłaszcza w okresie redaktorstwa Zaleskiego.

Jakoż nie ulega wątpliwości, że "Kronika Miasta Poznania" spełniła dobrze i spełnia nadal pożyteczną rolę dla nauki w swoim, zasięgu. Trafnie w piętnastolecie "Kroniki" określił to jej ówczesny redaktor Zygmunt Zaleski: "Stworzyliśmy w roku 1923 pismo to z miłości dla miasta, w którym żyjemy, dla miasta dawnością wielkiego i zawsze żywotnego. Stworzyliśmy je dla mnożenia tej miłości u obywateli grodu naszego i umocnienia jego czci u innych. Ku temu celowi idziemy konsekwentnie i wytrwale. Wyniki tej pracy ujrzą potomni, nie my, pierwsi rzuceni na szaniec" .

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1963.04/06 R.31 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry