STEFAN OLSZOWSKIo ŻYWSZY ROZWÓJ KULTURY W WIELKOPOLSCE

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1963.01/03 R.31 Nr1

Czas czytania: ok. 13 min.

- TRÓBA sformułowania uwag na temat dorobku kulturalnego Poznania i Wielkopolski jest zadaniem wdzięcznym, ale nie łatwym. Tak obszerna i skomplikowana dziedzina życia społecznego najtrudniej przecież poddaje się ocenom i porównaniom. Niektóre skrajnie krańcowe oceny w tej materii, drukowane tu i ówdzie na łamach pism centralnych, mogą nieraz posłużyć jako dowód i przykład niekompetentnej i nierzetelnej publicystyki. O wiele łatwiej np. przedstawić powojenny awans gospodarczy i społeczny regionu, określić ściśle imponujący i rosnący z każdym rokiem wkład Poznania i woj. poznańskiego w ogólnonarodowy dorobek gospodarczy i naukowy. Dla większej jasności sądów zacznę tedy od pobieżnego chociażby przeglądu wielkopolskich tradycji kulturalnych. Oto "złoty okres" kultury Poznania. Warto nań powołać się, mimo że od tamtych czasów dzieli nas sto dwadzieścia lat. Poznań był wówczas promieniującym na całą Polskę centrum życia literackiego. Redagowano tu ambitny, laicki "Tygodnik Literacki" Antoniego i Julii Woykowskich - pismo skupiające najświetniejsze pióra kraju. Do Poznania spieszyli wtedy Słowacki, N orwid, Syrokomla. Pisał tu i działał niestrudzony rewolucjonista, płomienny rmysł - Edward Dembowski. Masy ludu wielkopolskiego powstawały wtedy do walki narodowowyzwoleńczej. Poznań - to pewna prawidłowość - przeżywał okresy bujnego rozwoju kultury w momentach ożywienia społecznego i politycznego, w chwilach, gdy dochodziły do głosu przebijające się poprzez ziemiańsko-magnacki lub pruski pancerz oficjalnego życia polityczno-społecznego - siły ludowe i demokratyczne. I na odwrót. Każdy okres przewagi kół ziemiańsko-magnackich (w XIX wieku) czy endecko-klerykalnych (w dwudziestoleciu międzywojennym) oznaczał wyraźny regres w życiu kulturalnym Poznania i Wielkopolski. Niestety, brakuje nam do dziś naukowej oceny naszego dziedzictwa kulturalnego. I muszę z naciskiem podkreślić, że brak takiej oceny nie ułatwia działaczom kulturalnym życia. Ale i bez tego mam pewność, że nie poprzez powoływanie się na mityczne wizerunki poznańskiego społeczeństwa wiedzie droga do oczyszczenia przedpola dla dalszego postępu. Obecnie więc najistotniejszym czynnikiem pozwalającym podjąć z pełnym przekonaniem próbę krytycznej oceny naszego frontu kulturalnego jest ogólny klimat naszego życia społeczr o-politycznego. Ideowa i polityczna kierowniczka naszego narodu Polska Zjednoczona Partia Robotnicza coraz pełniej przyswaja sobie wielkie idee XX i XXII Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Proces twórczych, ogarniających wszystkie dziedziny naszego życia przeobrażeń nie przebiega, rzecz jasna, w sposób łatwy i bezkonfliktowy. Z jednej strony przeszkadzają nam stare schematy myślowe, nawyki, ucieczka przed trudnymi problemami naszego

Stefan Olszowskiżycia w świat gotowych, sztywnych formuł, z drugiej daje nieraz o sobie znać dezorientacja co do istoty, celów i perspektyw naszego rozwoju. Okien nku i tiwałości zachodzących w naszjm życiu społecznym, polityczrym i kulturalnym przemian - decyduje fakt, że zostały one zapoczątkował e właśnie przez partię marksistowsko-leninowską. Partia, będąc z istoty swej ideologii twórczą, dynamiczną, zdolną do przełamywania skostnień siłą, przemiany te inspiruje. Konsekwentne przyswajanie sobie dorobku i rozwijanie twórczej myśli marksistowskiej przez Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą, demokratyzacja naszego życia politycznego i społecznego, było i jest czynnikiem wyzwalającym nowe zasoby erergii społecznej. Tak powstał odpowiedni klimat dla otwartej, pozbawionej uproszczeń dyskusji o sprawach socjalistyczrej kultury. Dyskusja taka toczy się od dawna. Dokonywujące się bowiem w Polsce w ciągu ostatnich lat procesy społeczne i gospodarcze pozwalały na właściwe umiejscowienie zagadnień kultury w hierarchii naszego życia. Zdając sobie jednak sprawę z konieczności aktywnego współuczestniczenia sztuki w wychowaniu społeczeństwa, wiemy jednocześnie, że oddziaływanie to nie przynosi natychmiastowych efektów społecznych i gospodarczych. Nie uwalniając więc artystów od potrzeby lepszego poznania procesów psychicznych i społecznych warunkujących postęp w gospodarce, nie obarczamy ich jednocześnie odpowiedzialnością za rozwiązywanie zadań doraźnych. Dzięki usilnej pomocy Wojewódzkiego Komitetu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wydobyto w ostatnich latach z zapomnienia i włączono w służbę socjalistycznej rzeczywistości najbogatsze tradycje patriotyczne i społeczne Poznania i Wielkopolski. Nie brak wśród nich i takich, w stosunku do których istniało w przeszłości wiele nie uzasadnionych uprzedzeń. Nawiązano po raz pierwszy na tak szeroką skalę do bohaterskiej walki ludu wielkopolskiego z pruskim imperializmem, walk, których dramatycznym uzewnętrznieniem był strajk dzieci wrzesińskich, upór Michała Drzymały czy zbrojny zryw powstańców wielkopolskich 1918 ' ! 9 roku. Obchody dwudziestolecia powstania Polskiej Partii Robotniczej przypomniały rewolucyjne tradycje Poznańskiego przewijające się przez historię od wystąpienia Marcina Kasprzaka u schyłku XIX wieku po męczeńską śmierć peperowców w Żabikowie w roku 1944. Zrealizowany kosztem wielkich wysiłków organizacyjnych, przy znacznym zaargazowaniu społecznego aktywu kulturalnego i środowisk twórczych w roku 1961 I Wielkopolski Festiwal Kulturalny doprowadził do konkretyzacji wielu cennych inicjatyw kulturalnych i stanowił zarazem przegląd naszych sił i możliwości. Mamy więc prawie wszystkie zasadnicze elementy, aby przystąpić do szeroko zakrojonych prac nad właściwą oceną naszego dorobku w zakresie kultury, dokonania analizy braków i niedociągnięć, wytyczenia perspektyw. Głównym zadaniem rewolucyjnej kultury, nieodłącznego składnika procesu socjal'stycznych przeobrażeń, jest stworzenie warunków pełnego wykorzystania przez społeczeństwo wartości kulturalnych. Żaden ustrój społeczny w przeszłości nie był w stanie podjąć realizacji takiego programu. Pojmujemy kulturę i sztukę nie jako margines lub fasadę naszego życia, ale jako istotny czynnik kształtowania świadomości społecznej. Współczesna technika, gwałtowny rozwój wiedzy wymagają ludzi o szerokich horyzontach myślowych, bogactwie życia wewnętrznego. Także nasze, regionalne potrzeby w tymzakresie są wielkie. Sam okręg przemysłowy Konin - Koło- Kłodawa- Turek potrzebować będzie w r. 1965 około 1600 pracowników z wyższym wykształceniem, ponad 5000 osób z pełnym średnim wykształceniem i prawie 17 tysięcy wysokokwalifikowanych robotników. Operując tymi liczbami myślę, że nie będą to po prostu wykwalifikowani pracownicy przemysłu, ale poważna ich część decydować będzie o całości życia społecznego i kulturalnego w tym zagłębiu przemysłowym Wielkopolski. Mam tu oczywiście na mjśli ludzi zdolnych do podejmowania trudnych zadań gospodarczych i społecznych dnia dzisiejszego i jutrzejszego, ludzi odznaczających się ideowością i wyobraźnią, odwagą i uporem. Liczby, które przytoczyłem, mówią nie tylko o najpilniejszych potrzebach naszej gospodarki. Wytyczają one zarazem w pewnym sensie p e r s p e k t Y w ę ofensywy kulturalnej. Przypominają, że program działania w dziedzinie kultury powinien być programem na miarę dynamicznej współczesności, w której żyjemy.

DOROBEK ŚRODOWISK TWÓRCZYCH N a pojęcie życia kulturalnego składają się dwa zasadnicze procesy: tworzenie wartości kulturalnych i ich społeczny odbiór. Aby upowszechniać współczesne wartości, należy je najpierw stworzyć. I odwrotnie, społeczny rezonans twórczości jest ważnym momentem inspiracji twórców. Stanowi ponadto istotny składnik klimatu rozwoju kultury. Rangę ośrodka kulturalnego, jego miejsce na mapie kulturalnej kraju, wyznacza dorobek środowisk twó: czych. Wśród istniejących w Poznaniu i Wielkopolsce instytucji, organizacji i towarzystw, których istotnym zadaniem jest tworzenie nowych wartości intelektualnych, kulturalnych czy cywilizacyjnych, wymienię te, które mają największy i najbardziej bezpośredni wpływ na życie kulturalne naszego regionu. Są to: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza z wydziałami: Filozof iczno- Historycznj m, Filologicznym i Prawa, z katedrami zajmującymi się różnymi dziedzinami świadomości społecznej; Instytut Zachodni, Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna, Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych, filie: Instytutu Badań Literackich, Polskiego Towarzystwa Historycznego, Polskiego Towarzystwa Filozoficznego; Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Polskie Towarzystwo Socjologiczne, katedry nauk społecznych Wyższej Szkoły Ekonomicznej, Wyższej Szkoły Rolniczej i Politechniki Poznańskiej. Muzea: Narodowe, Archeologiczne i inne. Wydawnictwo Poznańskie, trzy codzienne pisma wychodzące w Poznaniu: "Gazeta Poznańska", "Głos Wielkopolski", "Express Poznański", periodyk "Gazeta Chłopska", dwa regionalne periodyki "Z emia Kaliska" i "Ziemia Nadnotecka", redakcja krajowa Zachodniej Agencji Prasowej, rozgłośnia poznańska Polskiego Radia, Telewizja Poznańska, teatry w Poznaniu, Gnieźnie i Kaliszu; Filharmonia Poznańska z chórem Stuligrosza, Opera im. St. Moniuszki, Symfoniczna Orkiestra Objazdowa, Chór Kurczewskiego, Operetka Poznańska, oddziały stowarzyszeń i związków: Polskich Artystów Muzyków, Kompozytorów, Artystów-Plastyków, Architektów, Fotografików, Literatów, Dziennikarzy i Artystów Teatru i Fi mu. W dziedzinie dyscypliny naukowej związanej bezpośrednio lub pośrednio z omawianymi tu zagadnieniami pracuje w Poznaniu około 600 samodzielnych i pomocniczych pracowników nauki. Mamy w sumie około 500 muzyków, w tym 20 kompozytorów, około 300 plastyków i blisko 400 architektów.

Stefan Olszowski

Działa w Poznaniu i Wielkopolsce blisko 40 pisarzy i około 200 dziennikarzy.

Z pracą twórczą w poznańskich i wielkopolskich teatrach związanych jest ponad 400 aktorów, reżyserów, scenografów. Posiada więc Wielkopolska blisko 2000 osób liczących grupę ludzi, których istotnym celem jest wzbogacanie ogólnonarodowej myśli i kultury, tworzenie nowych wartości intelektualnych i kulturalnych. Dysponujemy więc niemal wszystkimi instytucjami i środowiskami, które charakteryzują współczesny typ kultury, odznaczającej się różnorodnością i bogactwem oddziaływania i środków wyrazu. Pod względem wielkości wielkopolskiego środowiska kulturotwórczego oraz liczby instytucji kulturalnych zajmujemy jedno z czołowych miejsc w kraju. Podzielam jednak zdanie, że w ustalaniu perspektyw działania, a także w dyskusji o poznańskiej kulturze należy zerwać (grzeszą takim ujęciem często różne narady i konferencje) z płytkim sposobem ujmowania środowiska kulturotwórczego jako zespołu instytucji. Inny rodzaj tradycjonalizmu polega na rozumieniu pojęcia "środowisko kulturotwórcze" jako wyłącznie środowiska artystycznego. Tymczasem obserwujemy stały, społeczny awans twórczości naukowej, wyrażający się chociażby w czytelniczym rezonansie poszczególnych utworów z dziedziny historii, socjologii, ekonomii, prawa czy nawet nauk ścisłych. Fundamentalna praca Gerarda Labudy o dziejach Słowiańszczyzny czy publikacje powstałe jako wynik badań socjologicznych Władysława Markiewicza stanowią w obecnych warunkach nie tylko zaplecza lub inspirację dla twórczości literackiej. Same są wielkimi osiągnięciami kultury. Stąd też coraz bardziej urasta rola poznańskiego środowiska naukowego jako twórcy kultury i intelektualnego inspirowania rozwoju kulturalnego. Jeżeli mówię o współczesnym modelu kultury, mam oczywiście na myśli model kultury socjalistycznej, przepojony współczesnymi ideami i zjawiskami kulturalnymi wyrosłymi na gruncie budownictwa socjalistycznego i pozwalającymi przyspieszać procesy społeczne. Tworzenie takiego modelu wyznacza główną rolę ludziom, ośrodkom i instytucjom mającym decydujący wpływ na kształtowanie postawy ideowej w zjawiskach kulturalnych. Chodzi przede wszystkim o szeroko rozumiane środowisko pisarskie w największej mierze odpowiedzialne za horyzonty myślowe społeczeństwa. Szczególne zadania przypadają tym, którzy wartościują, inspirują, upowszechniają dorobek kulturalny: a więc historykom i teoretykom różnych dziedzin sztuki. Cieszy mnie liczebność i dynamika poznańskiego środowiska literackiego, chociaż z pewną zazdrością obserwuję, jak w innych regionach kraju w oparciu o lokalne środowiska pisarskie, aktywizują się, wystawiając współczesny repertuar - teatry dramatyczne. Martwi - wyraźny niedowład poznańskiej krytyki artystycznej, wyrażający się chociażby w braku ciekawszych dyskusji nad osiągnięciami poznańskich twórców. Niedowład ten polega także na tym, że monopol na wypowiadanie sądów i opinii o sztuce posiada niewielki krąg osób. A bardzo przecież potrzeba żarliwej dyskusji, np. o poznańskich teatrach dramatycznych. Istnienie w Poznaniu jednej z czołowych oper, filharmonii, bujnego życia muzycznego winno prowadzić do powstania ośrodka teoretycznej myśli muzycznej. Poznańskie środowisko plastyczne jest czwartym co do wielkości tego typu środowiskiem w kraju. Działa w Poznaniu wielu utalentowanych malarzy, grafików, rzeźbiarzy, scenografów wnętrz. Równocześnie jednak

obserwuję z niepokojem pewien brak dynamizmu w pracy Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych i niedomówienia ideowo-artystyczne w środowisku plastycznym. Istnienie w kulturalnym Poznaniu pewnych braków i niedociągnięć nie może być jednak powodem do bezradnego załamywania rąk. W istocie przecież środowisko to może się pochwalić wieloma rzetelnymi osiągnięciami, które są efektem długo.etnich starań o podniesienie na wyższy poziom pracy placówek zawodowych lub co najmniej utrzymania ich na wysokim poziomie. Nieprzeciętne wartości artystyczne tworzy poznańskie środowisko muzyczne.

Osiągnięcia opery poznańskiej, znane i cenione w kraju i za granicą (nowych dowodów dostarczył pobyt w Jugosławii), są wynikiem pełnej oddania pracy kierownictwa i pracowników opery. U dało im się pokonać trudności wynikłe z dużego zaangażowania sił artystycznych i środków państwa w tworzeniu Teatru Opery i Baletu w Warszawie m. in. i kosztem Poznania. Cieszą osiągnięcia Poznańskiej Filharmonii, odbudowującej swój autorytet, rozwijającej się organizacyjnie, podejmującej mozolną pracę upowszechniania muzyki. Wiele uznania należy się poznańskim plastykom: Berdyszakowi, Budaszowi, Bednarowiczowi, Bąkowskiemu, Bogusławskiemu, Fliegierowi, Gosławskiemu, Hauwaltowi, Hałasowi, Kopczyńskiemu, Krajewskiej, Kuczmie, Kowalskiemu, Kaji, Kandziorze, Kurce, Krzyżańskiemu, Matuszewskiemu, Rzyskiemu, Rosikowi, Stasińskiemu, Szmańdzie, Skupinowi, Wasilkowskiemu, Węcławskim, Wojtowiczowi. Z uznaniem należy podkreślić fakt podejmowania przez naszych pisarzy współczesnej tematyki. Przegląd ostatnio wydanych pozycji literackich Eugeniusza Paukszty, Bogusława Koguta, Gerarda Górnickiego, Leszka Proroka, Czesława Michniaka - świadczy, że mamy do czynienia z literaturą, która chce trafić do czytelnika i nawiązać do jego sądów, wątplivvości i rozterek. Słabość poznańskiego ośrodka kulturotwórczego nie polega więc na braku osiągnięć. Polega ona chyba na tym, że poszczególne środowiska, nawet tak pokrewne jak literackie i dziennikarskie, są od siebie izolowane. Słabość ta polega również (o czym już wspomniałem) na niedowładzie krytyki, co sprawia, że z pola widzenia umykają sukcesy lub porażki twórców, że nie popularyzuje się dostatecznie ich rzeczywistych osiągnięć. Słabość ta polega wreszcie na pewnej nieporadności niektórych związków twórczych, nie spełniających roli żywych ośrodków myśli ideowo-artystycznej środowiska kulturalnego. Trzeba sobie zdać jasno sprawę z tego, że istnieje pilna potrzeba zmIan strukturalnych w poznańskim świecie kulturalnym, rozwoju ogniw myśli teoretyczno- krytycznej i że to ostatecznie zadecyduje o kształcie ideowym poznańskiego życia kulturalnego, o przepojeniu zjawisk kulturalnych współczesną specjalistyczną treścią. Wymagać to będzie pewnych kroków organizacyjnych, niekiedy tworzenia nowych instytucji (pismo społeczno-kulturalne, klub środowisk twórczych, studium muzykologii) lub ożywienia istniejących. Nie można jednak dokonywać tego bez wybitnie zdolnych ludzi, bez troski o nich i bez szczególnej opieki nad młodymi kadrami naukowymi i artystycznymi. Zdolności "inwestowania" w poszczególnych ludzi, których talent i osiągnięcia winny być traktowane nie jako ich osobiste sprawy jednostki, a jako sprawy społeczne, mają przed sobą wielką przyszłość.

2 Kronika Miasta Poznania l

Stefan Olszowski

KŁOPOTY Z UPOWSZECHNIENIEM Każdemu działaczowi kulturalnemu zależy na tym, aby dobra kulturalne przenikały do naj dalszych zakątków kraju, aby spełniały tam swe wielostronne funkcje. Funkcje te obok rozrywki i rekreacji to przede wszystkim kształtowanie socjalistycznej świadomości, formowanie nowej współczesnej postawy wobec życia, pełny rozwój ludzkiej osobowości. Mówi się zwykle bardzo dużo o zaspokajaniu potrzeb kulturalnych społeczeństwa. W rozumowaniu niektórych działaczy i kierowników placówek zawodowych p-.oblem ten identyfikowany jest ze schlebianiem gustom mieszczańskich kręgćw społecznych. Trzeba więc wyraźnie powiedzieć: należy uwzględnić gusty różnych grup społecznych pod warunkiem, że będzie to proces istotnie kulturotwórczy, a nie jego żałosna parodia. Władza ludowa nie może spełniać roli bezmyślnego mecenasa sztuki. Mówiąc lapidarnie: powinno nam zależeć na tym, aby ludzie uczęszczali na lekkie, bezpretensjonalne imprezy rozrywkowe, gdyż jest to niejako pierwszy krok w kształtowaniu smaku artystycznego. Bardziej jednak powinno nam zależeć na tym, aby "drugim krokiem" było przestąpienie progu teatru, stałego korzystania z biblioteki, uczęszczania na koncerty muzyki symfonicznej. Najistotniejszym celem każdej pracy upowszechnieniowej winno być współtworzenie kultury przez odbiorcę, akces do ruchu amatorskiego, klubu dyskusyjnego, celowe działanie kulturalne. Ożywienie życia kulturalnego miast i wsi wielkopolskich powinno być jednym z najbliższych celów. NQe powinien on jednak przesłaniać dalszych perspektyw. Pełne wykorzystanie instytucji prowadzących działalność upowszechnieniową: radia, telewizji, prasy, Wydawnictwa Poznańskiego, teatrów, Domu Książki, Wojewódzkiego Zarządu Kin, "Estrady" i in. jest nakazem chwili. Często jednak instytucje te nie mogą w pełni "rozwinąć skrzydeł" z powodu niedostatecznego wyposażenia technicznego. Np. Telewizja Poznańska, ze względu na mały zasięg poznańskiego nadajnika, nie może sprostać potrzebom województwa. A właśnie telewizja - najbardziej nowoczesny środek upowszechnienia kultury - może zrewolucjonizować dotychczasowe schematy upowszechnieniowe. Telewizja to niewyczerpane możliwości kształtowania potrzeb kulturalnych, zaspokajania głodu wiedzy i przeżyć artystycznych. Wspólnie z radiem telewizja może przyspieszyć stały, lecz - jak dotąd - zbyt powolny proces ożywienia życia kulturalnego Wielkopolski. Na koniec roku 1962 co czternasty mieszkaniec Poznania korzystał z aparatu telewizyjnego. Należałoby zrobić wszystko, aby ta statystyka odnosiła się do całej Wielkopolski. Możliwości rozwojowe zarówno Poznańskiej Rozgłośni Polskiego Radia jak i Telewizji są w chwili obecnej skromne. Np. roczny budżet telewizji na honoraria autorskie wynosi niewiele ponad 600 tys. zł. Nie ułatwia to spełnienia tych olbrzymich zadań propagandowych, do których Telewizja jest jak najbardziej predysponowana. Materialne braki życia kulturalnego w Poznaniu i województwie uderzają nas zresztą niemal w każdej dziedzinie. Szczególnie ostro występują one w sieci bibliotek publicznych, pomieszczeń powiatowych domów kultury oraz ilości miejsc w kinach. Nasze wojewódzkie wskaźniki kształtują się tu daleko poniżej przeciętnej krajowej. Szczególne jednak braki w zakresie bazy materiałowej występują w powiatach, czyli tam, gdzie istnieją do spełnienia olbrzymie zadania rozwijania życia kulturalnego i ruchu amatorskiego. Zdając sobie sprawę z tych braków, musimy równocześnie wczuć sięw ogólne trudności inwestycyjne naszego kraju. W najbliższych latach nie możemy liczyć na większe zaangażowanie środków państwowych w inwestycjach kulturalnych naszego województwa. Tym bardziej musimy więc podkreślać potrzebę zaangażowania sił i środków społecznych. Realność inwestycji tego typu potwierdza przykład powiatu szamotuiskiego, którego działacze zrozumieli dobrze doniosłe korzyści koordynacji sił i środków państwowych i społecznych. Skupianie środków finansowych rozproszonych po różnych zakładach pracy i instytucjach jest bardzo wskazane. Sądzę, że można liczyć także na dużą pomoc związków zawodowych. Obok podejmowania skoordynowanych zadań inwestycyjnych potrzebna jest jednocześnie właściwa gospodarka lokalami. Czas najwyższy skończyć z bezsensownym partykularyzmem niektórych zakładów pracy i instytucji, marnotrawiących środki na utrzymanie martwych lub anemicznie działających świetlic lub domów kultury. Mogłyby one stać się tętniącymi życiem ośrodkami kulturalnymi środowiska szerszego aniżeli załoga fabryki. COTax ostrzej rysują się także dysproporcje pomiędzy stopniem zaspokajania potrzeb kulturalnych mieszkańców Poznania a województwa. Mieszkaniec miasta ma większe szanse wyboru treści i form kulturalnych niż mieszkaniec małej wioski, zdany na łaskę instytucji zajmującej się upowszechnieniem. Chlubimy się tym, że kino objazdowe zagląda do naj dalszych zakątków województwa, rzadko jednak interesujemy się tym, z jakimi filmami. Wydaje się, że na A ży zdecydowanie zerwać ze złą praktyką traktowania takich instytucji, jak Wojewódzki Zarząd Kin, Państwowe Przedsiębiorstwo Imprez Artystycznych "Estrada" i inne z punktu widzenia komercyjnego. Schlebianie gustom, jak już powiedziałem, jest sprzeczne z naszą polityką kulturalną. Ruch amatorski, angażując bezpośrednio najbardziej aktywnych ludzi, jest świetną szkołą wychowania społecznego i czynnego współtworzenia kultury. Powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na jego rozwój, albowiem sytuacja nie upoważnia do zadowolenia. W repertuarze teatrów amatorskich, chórów i innych zespołów plączą się jeszcze ciągle bezwartościowe pozycje repertuarowe. Równocześnie jednak zarysowało się niebezpieczeństwo zawężania amatorskiego ruchu kulturalnego, niebezpieczeństwo grożące skostnieniem społecznej działalności kulturalnej. Przejawia się ono w różny sposób, szczególnie zaś poprzez tendencje do ograniczania się do tradycyjnych form amatorskiego teatru, chóru, orkiestry, przy jednoczesnym pomijaniu działalności oświatowej, nowoczesnych środków utrwalania przeżyć artystycznych: filmu, fotografiki, radia i telewizji. Zaniedbuje się np. turystykę, która umiejętnie pielęgnowana może stać się świetną szkołą wiedzy o naszym kraju, o jego bogactwach, osiągnięciach społecznych i gospodarczych. Wycieczki organizowane przez zakłady pracy dla swoich pracowników traktowane są przez niektórych działaczy kulturalnych jako mało pożyteczne, a środki zużywane na ten cel można by ich zdaniem, przeznaczyć na rozwijanie życia kulturalnego w innej formie. Warto zwrócić i na to uwagę, aby nie ograniczać zainteresowań zespołu amatorskiego tylko do spraw kultury. Każda żywsza działalność kulturalna może nasuwać zainteresowania sprawami społecznymi, światopoglądowymi i gospodarczymi. Moje uwagi oczywiście nie umniejszają olbrzymich osiągnięć ruchu amatorskiego, który zwłaszcza w okresie Wielkopolskiego Festiwalu Kulturalnego dał dowody swej prężności i siły. Ruch amatorski, aby stać się rzeczywistą szkołą kultury, musi korzystać ze stałej opieki instytucji i organizacji zajmujących

Stefan Olszowski

się profesjonalnie upowszechnianiem. Zbyt nikła jest jeszcze współpraca działających obecnie placówek i stowarzyszeń działaczy kulturalnych, abyśmy mogli spokojnie patrzeć w przyszłość. Ktokolwiek zetknął się bliżej z problemami życia kulturalnego, spostrzegł niewątpliwie dysproporcję między stale pogłębiającym się procesem decentralizacji w systemie zarządzania gospodarką narodową a schematem organizacji działalności kulturalnej. W zestawieniu: ekonomika-kultura ta ostatnia nie jest bynajmniej przykładem demokratyzacji form organizacji i oddziaływania. A przecież właśnie w życiu kulturalnym społeczne zarządzanie odgrywa olbrzymią rolę. Dokonując próby bilansu Wielkopolskiego Festiwalu Kulturalnego, doszedłem do wniosku, że jego efekty byłyby o wiele większe, gdyby inicjatywom i procesom związanym z festiwalem patronowała jakaś ciągle działająca, społeczna instytucja, stowarzyszenie ludzi, którym powierzono troskę o rozwój wszystkich dziedzin kultury. Tą instytucją winno być Towarzystwo Kulturalne.

PRÓBA ZBUDOWANIA MODELU

Czym powinno zajmować się takie stowarzyszenie, jak np. Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne? Moim zdaniem, powinno ono pełnić funkcję odpowiedzialnego inspiratora życia kulturalnego i koordynatora zjawisk kulturalnych w Wielkopolsce. Jednocząc pod swoją opieką wiele stowarzyszeń i organizacji, weźmie ono w znacznej mierze na swoje barki odpowiedzialność za zaspokojenie potrzeb kulturalnych społeczeństwa .wielkopolskiego. Otoczy maksymalną opieką te regiony województwa, które przeżywają obecnie burzliwy awans społeczny i ekonomiczny i w których popyt na dobra kulturalne będzie coraz większy. Stowarzyszenia kulturalne działają w wielu regionach kraju. Wymienię choćby Lubuskie Towarzystwo Kultury. O ile jednak tamte spełniają rolę "inkubatorów" zjawisk kulturalnych, o tyle wielkopolskie stowarzyszenie, pracując w tradycyjnie bogatym ośrodku kultury, spełniałoby funkcję intensyfikatora życia kulturalnego oraz współgospodarza działających już instytucji kulturalnych. Szczególnie doniosłą rolę spełniałoby towarzystwo w terenie. Wielkopolski Festiwal Kulturalny dostarczył wiele przykładów niezwykłej ambicji, ofiarności i zapału terenowego aktywu kulturalnego. Wiele pożytecznych inicjatyw w terenie opiera się jednak na szczupłych, kilkuosobowych grupach ludzi. Towarzystwo stanowiłoby dla nich bazę wyjściową działalności. Nie można bowiem żądać od terenowych działaczy kulturalnych, aby w dobie masowych środków transmitowania wartości kulturalnych porywali się pojedynczo na osiągnięcia, które dziś zdobywa się zbiorowym, zorganizowanym i przemyślanym wysiłkiem. Towarzystwo mogłoby popierać inicjatywy aktywu kulturalnego i pomagać w ich realizacji. Ważny cel towarzystwa powinno stanowić wciąganie w krąg pracy kulturalnej nowych działaczy, sięganie do nie wykorzystanych rezerw ludzkich. Problemy wiejskiej i małomiasteczkowej inteligencji powinny znaleźć się w centrum uwagi towarzystwa. Podkreślając znaczenie towarzystwa kulturalnego dla Wielkopolski, chcę jednocześnie mocno zaakcentować jego znaczenie dla prawidłowego rozwoju życia kulturalnego miasta Poznania. Wiele będzie można zrobić w zakresie rozwijania inicjatywy społecznej, ożywienia pracy klubów i świetlic, lepszego zaspokojenia potrzeb kulturalnych dzielnic i osiedli peryferyjnych. Korzysta

jąc z pomocy nauczycieli, inżynierów, techników, działaczy społecznych, towarzystwo powinno skupiać wokół klubów i placówek kulturalnych jak najwięcej ludzi społecznie aktywnych. Towarzystwo może stać się faktycznym organizatorem wielkopolskich festiwali kulturalnych oraz innych imprez o szerokim zasięgu aktywizacji kulturalnej; winno siać się rzeczywistym reprezentantem wielkopolskiego aktywu kulturalnego, wyrazicielem jego opinii wobec władz, fundować stypendia dla uzdolnionych i rokujących nadzieję twórców, gromadzić środki inwestycyjne na rozbudowę istniejących i budowę nowych placówek kulturalnych. Politykę kulturalną można realizować za pomocą najróżniejszych środków.

Rzecz prosta, najlepiej nawet zorganizowane stowarzyszenie nie gwarantuje jeszcze efektów działalności. Aby towarzystwo kulturalne mogło spełnić rzetelnie proponowane mu zadania, pomoc partii i władz terenowych musi zespolić się z dynamiczną inicjatywą społeczeństwa wielkopolskiego.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1963.01/03 R.31 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry