Jubileusze

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1961.01/03 R.29 Nr1

Czas czytania: ok. 24 min.

PIĘĆDZIESIĘCIOLECIE PRACY ARTYSTYCZNEJ ZOFII FEDYCZKOWSKIEJ

Dnia 10 października 1960 roku w Państwowej Operze im. Stanisława Moniuszki odbyły się pod protektoratem Tadeusza Galińskiego, ministra kulturyf*

i sztuki, uroczystości związane z 50-leciem pracy artystycznej znakomitej artystki operowej, Zofii Fedyczkowskiej. Komitet Honorowy stanowili: Ewa Ban

Jubileuszedrowska- Turska artystka opery, Wojciech Brydziński - artysta dramatyczny, Kazimierz Czarnecki - profesor PWSM, Franciszek Frąckowiak - przewodniczący Prezydium Rady N arodowej m. Poznania, Zdzisław Górzyński - dyrektor i kierownik artystyczny Opery Poznańskiej, Lech J eszka - prezes S towarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Gertruda Konatkowska profesor PWSM, Wincenty Krasko - kierownik Wydziału Kultury KC PZPR, dr Piotr Okulicz- Kozaryn - lekarz, dr Zygmunt Latoszewski kierownik artystyczny Opery Bałtyckiej, doc. Wacław Lewandowski - rektor PWSM, dr Józef Smo

Zastępca przewodniczącego Prezydium RN m. Poznania mgr Stefan Marzec dekoruje artystkę Honorową Odznaką m. Poznania

liński - lekarz, Stanisław Sroka - minister gospodarki komunalnej, Franciszek Szczerbal - przewodniczący Prezydium WRN w Poznaniu, dr Tadeusz Szeligowski - sekretarz Związku Kompozytorów Polskich, Henryk Szletyński - prezes Związku Artystów Scen Polskich, Jan Szydlak - I sekretarz KW PZPR, Karol Urbanowicz - profesor PWSM i reżyser Opery Poznańskiej, mgr Wiktor Weinbaum - dyrektor Zespołu do Spraw Muzyki Ministerstwa Kultury i Sztuki i Józef Woliński - profesor PWSM. Prezydium Komitetu Honorowego stancwili: Franciszek Frąckowiak, Wincenty Krasko, Stanisław Sroka, Franciszek Szczerbal i Jan Szydlak. Obok tego działał Komitet Organizacyjny, w skład którego wchodzili: Albin Fechner, Stanisław J arocki, Witold Łuczyński, Antoni Majak, Radzisław Peter i Jan Rybarczyk. N a uroczystość przybyli liczni wielbiciele talentu Zofii Fedyczkowskiej, zaproszeni goście, przedstawiciele partii, Ministerstwa Kultury i Sztuki, Rady Narodowej m. Poznania, koledzy, przyjaciele i uczniowie artystki. U roczystość rozpoczęła się koncertem jubi1euszowym, w przerwie którego odbyła się część oficjalna. Zastępca przewodniczącego Rady Narodowej m. Poznania, mgr Stefan Marzec, przemawiając na uroczystości, złożył jubilatce w imieniu mieszkańców Poznania życzenia długich lat życia i zdrowia i wielkich osiągnięć w służbie pedagogicznej dla polskiej sceny. "Wyrazem wdzięczności poznaniaków za wieloletnią pracę artystyczną w Operze Poznańskiej niech będzie Odznaka Honorowa m. Poznania" - podkreślił Stefan Marzec, dekorując artystkę zaszczytnym wyróżnieniem.

Wśród niemilknących owacji scena zapełniła się koszami kwiatów. W imieniu zespołu Opery Poznańskiej przemawiał dyrektor Czesław Romiński. Życzenia składali także: Józef Sendecki, delegatka ZG SPATiF Denis-Słoniew

Jubilatka w otoczeniu chóru dziewczęcego z poznańskiego MDK

ska i przedstawiciel Opery Warszawskiej, p. Grabowski. Wśród prawdziwej powodzi telegramów z życzeniami wspomnę tylko gratulacje od: ministra kultury i sztuki - Tadeusza Galińskiego, przewodniczącego Prezydium WRN - Franciszka Szczerbala, Ady Sari, Marii i Józefa Winiewiczów, Jerzego Waldorfa, Arnolda Szyfmana, Franciszka Bedlewicza, Władysława Szpilmana, Beaty Artemskiej, Mieczysława Fogga, Lucyny, Wandy i Feliksa Szczepańskich, Jana Kreczmara, Marii Fołtyn, Zygmunta Latoszewskiego i Emila Chaberskiego . Wzruszające były gratulacje Józefa Wolińskiego i brata artystki - Jana Fedyczkowskiego, który przybył do Poznania specjalnie z Krakowa. Uczennica Zofii Fedyczkowskiej, Mirosława Wróblewska - dyrygent i kierownik chóru dziewcząt przy Młodzieżowym Domu Kultury - sprawiła artystce miłą niespodziankę. Chór dziewcząt zgromadzony na scenie odśpiewał pod jej batutą kilka pieśni i piosenek. "Jestem szczęśliwa, że moje »wnu

częta« tak pięknie śpiewają" - powiedziała niezwykle wzruszona jubilatka, dziękując małym chórzystkom, a zwracając się do sali dodała: "Dziękuję wam wszystkim, jestem szczęśliwa, bo was kochałam i kocham". W części artystycznej, którą prowadził red. Stanisław Strugarek, wystąpili: Juliusz Bieńkowski, Stefan Budny, Alina Chocieszyńska, Albin Fechner, Henryk Guzek, Barbara Karczmarewicz, Antonina Kawecka, Teresa Kujawa, Henryk Kustosik, Władysław Milon, Jadwiga Myszkowska, Krystyna Pakulska, Jadwiga Pawlicka, Tadeusz Peretiatkowicz, Edward Pokross, Józef Prząda, Roman Wasilewski, Irena Winiarska i Elżbieta Zakrzewska.

Zofia Fedyczkowska urodziła się 16 sierpnia 1900 roku w Leżajsku jako córka znakomitego śpiewaka polskiego, bas-barytona Jakuba Fedyczkowskiego. We Lwowie po raz pierwszy zetknęła się ze sceną. Było to w roku 1905, w czasie prapremiery sztuki Gabrieli Za

Jubileusze

polskiej Ich czworo, w której Fedyczkowska wystąpiła w roli Dziecka, Sztukę reżyserowała sama Zapolska, a po przedstawieniu Kornel Makuszyński napisał pochlebną recenzję właśnie o młodziutkiej Fedyczkowskiej. Mając 15 lat, Zofia Fedyczkowską podejmuje się operowej suflerki. Konserwatorium lwówskie kończy w szesnastym roku życia dyplomem w klasie fortepianu. Pracując nadal jako suflerka, Fedyczkowską studiuje dyrygenturę u prof. Sołtysa oraz na kursie koncertowym. Talentem jej zajmują się: Ada Sari i prof. dr Zierhammer z Wiednia. Prof. Zierhammer, posłyszawszy głos Fedyczkowskiej w czasie próby w operze, orzekł, że przed

Fedyczkowską wielka kariera śpiewacza stoi otworem. Tak też się stało, Poznań oklaskuje Fedyczkowską po raz pierwszy w Operze Poznańskiej r3 dyrekcji Piotra Stermicza- Valcrociaty w roku 1924. Od tego czasu artystka wiąże się z Poznaniem. Zaraz po wyZwoleniu nazwisko Zofii Fedyczkowskiej znowu pojawia się na afiszach Opery Poznańskiej.

Dorobek artystyczny Zofii Fedyczkowskiej stanowi 92 partie operowe, 60 operetkowych, kilkaset pieśni kompozytorów polskich i obcych. Obecnie zasłużona artystka pracuje w Operze Warszawskiej jako korektorka frazy,

Ireneusz

Soliński

ZJAZD WYCHOWANKÓW LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO IM. MARCINA KASPRZAKA W POZNANIU Z OKAZJI 40-LECIA SZKOŁY

Jedna z zasłużonych męskich szkół średnich w Poznaniu obchodziła uroczyście 29 października 1960 roku jubileusz 40-lecia istnienia. Z tej okazji odbył się w Poznaniu zjazd wychowanków, w którym uczestniczyli zarówno uczniowie b. Gimnazjum im. Jana Kantego, jak również absolwenci i obecni uczniowie Liceum im. Marcina Kasprzaka.

N a zjazd przygotowana została staraniem absolwentów szkoły-jubilata obszerna Księga pamiątkowa *. Niektórzy wychowawcy dzielą się na jej kartach swoimi doświadczeniami dydaktycznymi i przeżyciami osobistymi. Jeden z rozdziałów Księgi zawiera pełny spis imienny uczniów dawnych i obecnych, informuje o życiu niektórych organizacji uczniowskich, charakteryzuje w świetle przeprowadzonych badań ankietowych kierunki studiów i pracy zawodowej oraz osiągnięcia byłych uczniów szkoły w dziedzinie kultury, nauki i techniki, a wreszcie wspomina wychowanków poległych, zmarłych i zaginionych. Obecne Liceum im. M. Kasprzaka to pośrednio kontynuacja utworzonej w roku 1920 filii Gimnazjum Marii Magdaleny, która przejściowo mieściła się w gmachu Gimnazjum Bergera. W latach 1921-1923 działało już odrębne, z filii tej utworzone "Państwowe Gimnazjum na Wildzie", mające swą siedzibę w części gmachu V Szkoły Wydziałowej przy ul. Różanej. Wreszcie w roku 1923 szkoła objęła na stałe gmach przy ul. Strzeleckiej l O po działającym za czasów pruskich Gimnazjum im. Fryderyka Wilhelma i równocześnie została przemianowana na "Państwowe Gimnazjum im. św. Jana Kantego w Poznaniu". Reaktywowana po wyzwoleniu szkoła, nosząca obecnie nazwę "III Ogólnokształcącego Liceum im. Marcina Kasprzaka", pozostaje od roku 1952 pod dyrekcją mgra Wacława Zembrzuskiego.

* Księga pamiątkowa. Jednodniówka Kan tego oraz Liceum Ogólnokształcącego s. 252na 40-lecie Państwowego Gimnazjum im. Marcina Kasprzaka w Poznaniu. i

Jana 1960.

im. św. Poznań

Według intencji organizatorów zjazdu koleżeńskiego jego cel nie miał być wyłącznie towarzyski i emocjonalny. Chodziło także o przypomnienie uczestnikom zjazdu, jaką w latach minionych szkoła-jubilat spełniała rolę społeczną, jakie wniosła trwałe wartości i nowości do procesu nauczania i wychowania młodzieży, a także o zaznajomienie z bieżącymi osiągnięciami i perspektywami rozwojowymi Liceum im. Kasprzaka. Intencją tą przepojona była zarówno tematyka oficjalnej części akademii, zorganizowanej w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, jak również wystawy okolicznościowej urządzonej w gmachu liceum przy ul. S trzeleckiej. Ta intencja zaważyła też na treści wspomnianej już Księgi pamiątkowej. Na program zjazdu złożyły się: uroczysta akademia, odwiedzenie przez uczestników zjazdu gmachu liceum i urządzonej tam wystawy, a wreszcie obiad koleżeński. Aula uniwersytecka wypełniła się po brzegi byłymi wychowankami szkoły w liczbie około trzystu i wszystkimi obecnymi jej uczniami. Rozległy się dźwięki hymnu państwowego, po czym zagaił akademię dyr. mgr W. Zembrzuskł, oddając jej przewodnictwo w ręce niżej podpisanego. Do prezydium poproszeni zostali m. in:, przewodniczący Prezydium Rady Narodowej m. Poznania - Franciszek Frąckowiak, kurator Okręgu Szkolnego Poznańskiego - mgr Jan Stoiński, założyciel i pierwszy dyrektor szkoły-jubilata - dr Jarosław Opatrny, przewodnicząca Komitetu Rodzicielskiego przed wojną - Stanisława Hempowiczowa i obecny przewodniczący - Alfons Lehmann.

U czeń ki. XI liceum odczytał apel poległych i zmarłych nauczycieli szkoły oraz jej wychowanków ze szczególnym uwzględnieniem ofiar wojny. Padły m. in. nazwiska nauczycieli szkoły: Władysława Drzewieckiego - nauczyciela śpiewu, Józefa Górala matematyka i przyrodnika, Jana Wiktora Kornatowicza - historyka, Ireny Porankiewicz - matematyka, uczennicy Einsteina, Adama Tomaszewskiego - polonisty i Józefa Zwierzyckiego - geografa, Jana Mrozińskiego - art. malarza - nauczyciela rysunków, Walerii Szalay-Groele - nauczycielki jęz. polskiego i historii, Karola Władyki - polonisty i Piotra Żukowskiego - historyka.

Lista poległych i zmarłych wychowanków szkoły obejmuje blisko sto nazwisk, w tym liczne ofiary hitlerowskiej okupacji, m. in. Fortu VII w Poznaniu i obozów koncentracyjnych. W czasie akademii przewodniczący Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Franciszek Frąckowiak, udekorował zasłużonych wychowawców Liceum im. Kasprzaka Odznaką Honorową Miasta Poznania, wyrażając w ten sposób uznanie społeczeństwa poznańskiego dla ich ofiarnej pracy pedagogicznej i społecznej dla dobra miasta. W ten sam sposób wyróżnione zostało również liceum, przy czym odznaczenie zostało złożone na ręce dyrektora szkoły - jubilata W. Zembrzuskiego. Kurator Jan Stoiński, dr Jarosław Opatrny, dyrektor Wacław Zembrzuski i niżej podpisany w swoich okolicznościowych przemówieniach podkreślili najważniejsze momenty charakteryzujące genezę szkoły, jej rolę w przeszłości, warunki dotychczasowego rozwoju, jej stan obecny i perspektywy rozwoju. Duże zainteresowanie szkoły pracą fizyczną ułatwiło nauczanie metodą poglądową i źródłową, krzewienie elementów politechnizacji na lekcjach robót ręcznych, prowadzenie gimnastyki jako racjonalnego systemu podnoszenia sprawności fizycznej. Jednym z ciekawych przejawów inicjatywy szkoły było uruchomienie pierwszego i jedynego w zasięgu męskich szkół średnich w Polsce górskiego schroniska letniskowego w Lipnicy Małej u stóp Babiej Góry. Przedwojenne osiągnięcia szkoły są w dużej mierze zasługą najstarszych profesorów, którzy doczekali się zjazdu jubileuszowego: Jana Fazanowicza, Mariana

Jubileusze

Fenikowskiego, Mariana Krawczyka, Jarosława Opatrnego, Kazimierza Pertka, Janiny Slączkówny, Zofii Suchcitzowej, Jana Sulczyńskiego, Jana Tetzlaffa, Jana Ujdy i Juliusza Willaume'a.

Liceum im. Marcina Kasprzaka nie tylko nie obniża poziomu swej pracy, lecz dorobek lat minionych stale pomnaża. Stosunkowo szybko naprawiło ono szkody wojenne, odbudowując swoje pracownie i salę gimnastyczną. Ostatnio uruchomiło ono jako pierwsze w Poznaniu pracownię techniczną. W liceum rozwija się bogate życie społeczne. Panuje opinia, że absolwenci Liceum im. Kasprzaka są dobrze przygotowani do studiów wyższych. Warto nadmienić, że wielu przedwojen - nych abiturientów uczelni posyła swoich dorastających synów do Liceum im. M. Kasprzaka, obdarzając je niezmiennym szacunkiem i zaufaniem. Takie oto refleksje nasunęły się uczestnikom akademii w związku z wygłoszonymi przemówieniami. Oklaski całego audytorium były wyrazem uczuć przywiązania dla szkoły, jak i serdecznych życzeń dalszego pomyślnego rozwoju kierowanych pod adresem Liceum im. M. Kasprzaka. W specjalnej rezolucji byli uczniowie uchwalili m. in. wnieść pierwszy wkład pieniężny na ufundowanie w gmachu szkoły tablicy pamiątkowej ku czci nauczycieli oraz wychowanków - ofiar II wojny światowej. Ponadto postanowiono stworzyć archiwum, przekazując do niego dokumentację zjazdu, materiały redakcyjne Księgi pamiątkowej i nie odebrane eksponaty wystawy.

N a część artystyczną akademii złożył się występ Poznańskiej Orkiestry Smyczkowej pod dyrekcją dra Jerzego Młodziejowskiego. Trzej członkowie orkiestry - Stefan Rydzewski, Walerian Stawicki i Eligiusz Stoiński - to jednocześnie wychowankowie szkoły. Wystawa okolicznościowa w auli liceum została przygotowana przez dra Witolda Maisla. Objęła ona ogółem 26 gablot oraz eksponaty rozwieszone na ścianach obrazujące dorobek wychowanków, jak publikacje naukowe, projekty architektoniczne itp., sylwetki profesorów, ich prace oraz różnorodne przejawy życia szkoły. Wystawa i zakłady szkolne spotkały się z żywym zainteresowaniem gości zjazdowych oraz licznych rzesz wychowanków. Zjazd został zorganizowany przez byłych uczniów szkoły-jubilata. Główny ciężar prac przygotowawczych spoczywał na współdziałającym z dyrektorem liceum W. Zembrzuskim ścisłym komitecie zjazdu, w którym uczestniczyli: Józef Brencz, Zbigniew Pełczyński, Henryk Rajewski, Walerian Sobkowiak i niżej podpisany.

Zbigniew

Zakrzewskiżałobnejkarty

WSPOMNIENIE POŚMIERTNE O PROF. TADEUSZU SZULCU

Poznański świat muzyczny, a w szczególności szkolnictwo muzyczne poniosło ciężką stratę: dnia 2 października 1960 roku zmarł wybitny skrzypek-pedagog i pierwszy koncertmistrz orkiestry Państwowej Opery im. Stanisława Moniuszki - prof. Tadeusz Szulc. Przez blisko 40 lat Tadeusz Szulc był ściśle związany z Poznaniem. Urodzony 7 marca 1890 roku w Synowódzku Wyżnym, pow. Stryj, w byłym zaborze austriackim, już jako mały chłopiec przejawiał nieprzeciętne zdolności muzyczne, koncertując ówczesnym zwyczajem jako "cudowne dziecko" we Lwowie i okolicznych miastach. Wyróżniony pierwszą nagrodą na Lwowskim Konkursie Skrzypcowym imienia Karola Lipińskiego, otrzymuje stypendium artystyczne. Dyplom Konserwatorium Galicyjskiego T owarzystwa Muzycznego v/klasie skrzypiec prof. W olfstala (1908) uzupełnia studiami w berlińskim Konserwatorium Klindworth - Szarwenki u prof. Issaya Barmasa. Jest pierwszym skrzypkiem orkiestry operowej w Charlotenburgu, a po zakończeniu pierwszej wojny światowej obejmuje funkcję I koncertmistrza opery lwowskiej.

Jego droga artystyczna wiedzie następnie przez Kraków, gdzie w latach 1919-20 prowadzi klasę skrzypiec w Konserwatorium Krakowskiego Towarzystwa Muzycznego. Stamtąd przybywa do Poznania, z którym wiąże się już do końca życia, rozwijając wielostronną działalność artystyczną jako pedagog, kameralista, koncertmistrz opery i solista. Pracę pedagogiczną rozpoczyna w Poznaniu w roku 1921 w nowo założonej Akademii Muzycznej, przekształconej w rok później na Państwowe Konserwatorium Muzyczne. Jako profesor gry na skrzypcach uczy z całym oddaniem i umiłowaniem. Świetny muzyk, wszystkim szczerze życzliwy, zawsze pogodny i opanowany, cieszy się powszechnym szacunkiem i sympatią, jest lubiany i ceniony przez uczniów. Wybuch wojny 1939 roku przerywa nauczanie. Prześladowany przez Niemców, a następnie wywieziony do Generalnej Guberni, wraca w początkach 1945 roku do płonącego jeszcze Poznania i natychmiast podejmuje pracę w ocalałej operze, oraz

Z żałobnej kartyuczy bezinteresownie zgłaszających się do niego ucznlow. Z chwilą otwarcia w roku 1946 zreorganizowanych szkół muzycznych obejmuje klasę gry na skrzypcach w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej, a później także w Państwowym Liceum Muzycznym. Pracuj e aż do chwili, gdy zmogła go ciężka choroba. W ciągu prawie 40-letniej działalności pedagogicznej wychowuje i kształci całą plejadę skrzypków, zasilających dziś wiele polskich orkiestr symfonicznych i operowych oraz pracujących jako nauczyciele. Jako pedagog Tadeusz Szulc pozostawiał dużą swobodę indywidualności ucznia. Nie narzucał kategorycznie swoich koncepcji wykonawczych, lecz umiejętnie naprowadzał na właściwą drogę, zawsze troskliwie dbając o przestrzeganie precyzji rytmicznej i intonacyjnej . Jednocześnie rozwijał zamiłowanie do dobrej muzyki. Jego spokój, cierpliwość i życzliwa krytyka budziły w uczniach szacunek i jednały mu szczerą sympatię. Drugą, równoległą dziedzinę działalności artystycznej Tadeusza. Szulca stanowiła muzyka kameralna. Grał na altówce w założonym przez prof. Zdzisława Jahnkego (1920 r.) "Kwartecie Polskim" . Od chwili swego pierwszego występu w dniu 19 listopada 1921 roku "Kwartet Polski" rozwijał systematycznie ożywioną działalność, koncertując we wszystkich salach Poznania jak również we wszystkich prawie miastach Polski, nie wyłączając Gdańska.

Równolegle z działalnością pedagogiczną i kameralną Tadeusz Szulc pełnił funkcję pierwszego koncertmistrza

symfonicznej orkiestry Opery Poznańskiej, która koncertowała również w latach międzywojennych na estradzie symfonicznej. Pomimo tak wielkiego zaabsorbowania pracą artystyczną Tadeusz Szulc występował również jako sclista. Jeszcze podczas pobytu w Krakowie wykonał z towarzyszeniem orkiestry pod dyr. Zdzisława Górzyńskiego Koncert skrzypcowy A-dur Mieczysława Kar ł o w i c z a. Po przyjeździe do Poznania grał Symfonię hiszpańską Edwarda L a l o, Koncert skrzypcowy Głazunowa pod dyr. Emila Młynarskiego, oraz Jana B r a h m s a podwójny koncert na skrzypce i wiolonczelę (z Zygmuntem Butkiewiczem) przed mikrofonami Polskiego Radia. Tadeusz Szulc był interesującym skrzypkiem estradowym. Dysponował wielkim tonem, błyskotliwą techniką i przysłowiowym węgierskim temperamentem. Jednakże skromny z natury, unikający rozgłosu, a przy tym bardzo wobec siebie wymagający, niechętnie dawał się nakłonić do koncertowania jako solista. Państwo Ludowe uznało i oceniło należycie zasługi Tadeusza Szulca, przyznając mu kilka odznaczeń. Otrzymuje kolejno: Złoty Krzyż Zasługi, Medal Dziesięciolecia, Odznakę Honorową miasta Poznania, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Odszedł od nas na zawsze człowiek skromny, o wysokiej kulturze osobistej, zgasł utalentowany artysta-muzyk. Pozostanie na zawsze w pamięci tych, którzy Go znali.

Zebrał: Eligiusz Stoiński

WITOLD SZPINGIER

(wspomnienie pośmiertne)

Któż z bywalców operowych, przed i powojennych, nie pamięta ról charakterystyczno- komicznych odtwarzanych na poznańskiej scenie operowej przez tegoznakomitego artystę? J ego warunki zewnętrzne, głos basowy świetnie szkolony, muzykalność i wrodzona naturalna vis comica dały mu możność opanowania wielu ról buffo, których jest tak wiele w repertuarze operowym zwłaszcza klasycznym. Urodzony w Poznaniu 3 listopada 1903 roku, zaczął studia w tutejszym Konserwatorium Muzycznym u prof.

Miklaszewskiego. Chęć nauki i dalszego kształcenia głosu pchnęła go do Mediolanu i Paryża, skąd po gruntownych studiach powraca do Poznania, by w roku 1928 zadebiutować w operze Aida w partii Ramfisa. Ówczesny dyrektor opery, Piotr Stermicz- Valcrociata, od razu zorientował się. co do wartości i rodzaju talentu Szpingiera i skierował go na partie charakterystyczno- komiczne w tych zaś okazał się Szpingier już wkrótce niedościgłym i niezastąpionym. Ograniczę się do wymienienia tylko niektórych ról, pozostałych zapewne w pamięci nie tylko publiczności, ale i kolegów, jak: znakomita w sylwetce i mimice partia Doktora Bartolo w operze Cyrulik sewilski R o s s i n i e g o, pełna wyrazu i komizmu postać Zakrystiana w Tosce P u c c i n i e g o, bardzo stylowa i trudna rola Padczaszyca w Hrabinie M o n i u s z ki, tytułowa p artia Don Pasquale D o n i z e t t i e g o , pijacka postać Warłaama w operze M u s s o r g s k i e g o Borys Godunow i wiele innych, nawet małych, epizodycznych ról, jak np. Dyrektor Cyrku w Sprzedanej narzeczonej S m e t a n y , Kaiman w Baronie cygańskim S t r a u s - s a, Alcindor w Cyganerii P u c c i - niego itd. W roku 1934 pociągnęła go Warszawa, ale tylko na parę lat, sentyment

bowiem do Poznania okazał się silniejszy i tu pozostał nawet podczas okupacji, pełniąc funkcję woźnego w orkiestrze. Bezpośrednio po wyzwoleniu Szpingier wszedł w skład nowo zorganizowanego zespołu operowego i był czynny prawie do ostatniej chwili życia, mimo wyczerpania organizmu przez postępującą szybko chorobę. Dnia l grudnia 1960 roku odszedł od nas na zawsze utalentowany kolega, artysta, skromny, prawego charakteru, który całe życie swoje i talent poświęcił tak bardzo umiłowanej dziedzinie sztuki operowej.

Karol Urbanowicz

PIERWSZA W POZNANIU SZKOŁA - POMNIK TYSIĄCLECIA w dniu 26 listopada 1960 roku o godz. 11.00 nastąpiło w Poznaniu, w robotniczej dzielnicy Wilda przy ul. Jerzego, uroczyste otwarcie szkoły-pomnika zbudowanej dla uczczenia Tysiąclecia istnienia państwa polskiego. Szkoła ufundowana została przez Centralną Radę Związków Zawodowych i społeczeństwo Poznania. N a uroczystość otwarcia przybyli m. in. członek Biura Politycznego KC PZPR, minister Obrony Narodowej, poseł na Sejm, generał broni Marian Spychalski, I sekretarz KW PZPR Jan Szydlak, I sekretarz KM PZPR i sekretarz KW Czesław Kończal, sekretarz KW PZPR Stefan Olszowski, wiceminister Oświaty Jan Szkop, sekretarz CRZZ Wiesław Kos, gen. Jan Raczkowski, zastępca przewodniczącego Prezydium RN m. Poznania dr Edmund Krzymień, kurator Okręgu Szkolnego Jan Stoiński, inspektor szkolny Hubert Kien, przewodniczący WKZZ Maksymilian Bartz, sekretarz KM PZPR Aleksander Anholcer, sekretarz WKZZ Jerzy Tuszyński, nauczyciele, robotnicy PPB nr 2 - budowniczowie szkoły, działacze Frontu Jedności Narodowej oraz młodzież szkolna i rodzice. Uroczystość rozpoczęła się przemówieniem powitalnym przewodniczącego poznańskiego Komitetu F JN doc. dr St. Smolińskiego. Z kolei głos zabrał członek Biura Politycznego KC PZPR, minister Obrony Narodowej, gen. broni M. Spychalski. "Oddanie do użytku - powiedział na wstępie min. M. Spychalski - pierwszej w Poznaniu szkoły-pomnika Tysiąclecia naszego państwa, w mieście o 1000-letniej historii, w mieście, które niegdyś było stolicą państwa, jest wydarzeniem o dużym znaczeniu. Państwo nasze, od dnia w którym władzę przejęła klasa robotnicza, czyni ogromny wysiłek, by podnieść stan oświaty i kultury. Dlatego inicjatywa społeczna w budowaniu szkół jest przez nasze państwo specjalnie ceniona". Nawiązując do świetlanej postaci Juliana Marchlewskiego, którego imię otrzymała nowa szkoła, minister Spychalski podkreślił z naciskiem konieczność wychowywania młodzieży na wzorach patriotów polskich, rewolucjonistów i działaczy. Na zakończenie w imieniu KC PZPR, rządu PRL i Frontu Jedności Narodu min.

Spychalski złożył podziękowanie załodze PPB Nr 2 i społeczeństwu miasta za trud i ofiarność położoną przy budowie szkoły, a młodzieży i wychowawcom życzył jak najlepszych wyników w nauce. N astępnie minister Spychalski dokonał odsłonięcia wmurowanej w ścianę budynku szkolnego tablicy pamiątkowej ku czci Juliana Marchlewskiego. Przemawiając na uroczystości otwarcia, sekretarz CRZZ Wiesław Kos, przedstawiciel głównego fundatora, podkreślił, że 5 milionów złotych, jakie CRZZ ofiarowała na zbudowanie szkoły w robotniczej dzielnicy Poznania, pochodzi ze składek związkowców z całej Polski. Po przecięciu wstęgi i wręczeniu kluczy kierownikowi szkoły, Stanisławowi Okonkowi, goście zwiedzili wnętrze szkoły. Jest to budynek o 15 salach lekcyjnych,z dużym dostępem światła dziennego, wszystkimi gabinetami do nauki przedmiotów przyrodniczych, salą gimnastyczną, gabinetami lekarskimi, stołówką i świetlicą. Obok szkoły założono kort tenisowy i boisko do gier ruchowych. W piwnicach znalazły pomieszczenia warsztaty szkolne. W szkolnej świetlicy odbyła się następnie druga część uroczystości. Jako pierwszy przemawiał zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania, dr Edmund Krzymień. Omawiając niektóre problemy szkolnictwa poznańskiego, dr Krzymień podkreślił, że dzięki Społecznemu Funduszowi Budowy Szkół już w najbliższych latach zlikwidowane zostanie w Poznaniu nauczanie na trzy zmiany, istniejące jeszcze w kilkunastu szkołach. Wiceminister Oświaty Jan Szkop przekazał nauczycielstwu i młodzieży nowej szkoły serdeczne pozdrowienia od ministra Oświaty i życzenia sukcesów w nauce. Kierownik szkoły Stanisław Okonek, dziękując wzruszonym głosem w imieniu dziatwy szkolnej i grona pedagogicznego za piękny dar, zapewnił podobnie jak następny mówca - - przewodniczący Komitetu Rodzicielskiego Jerzy Suchowski, że powierzone im mienie będą szanować i uczniom będą wpajać jego poszanowanie. Na małej estradzie dzieci deklamowały wierszyki o tym, jak w ich oczach rosła nowa szkoła, jak z żalem rozstają się ze starą, zbudowaną w roku 1866 szkołą, bo przecież chodzili do niej ich rodzice, a nawet dziadkowie. Przyszli także sąsiedzi z pierwszą wizytą. Członkowie Koła ZMS przy Zasadniczej Szkole Kolejowej darowali nowej szkole kilka kompletów narzędzi, wykonanych w swoich warsztatach. Życzenia składały uczennice szkół nr 32 i 42. Bogusz Kaczmarek przy akompaniamencie prof. I. Jańskiego wykonał na skrzypcach II i III część Koncertu d-moll H. Wieniawskiego.

Burzą oklasków przyjęto występ chóru Kurczewskiego, który jak poinformował konferansjer red. St. Strugarek, otrzymał kilka pomieszczeń w Szkole im. Marchlewskiego na swoją siedzibę. Aby posłuchać koncertu chóru, do świetlicy przybyła delegacja nauczycieli i b. działaczy polonijnych z Pszczewa pow. Międzyrzecz, bawiąca z wizytą w Poznaniu. W czasie spotkania gości z nauczycielami nowej szkoły, urządzonego przy kawie w szkolnej stołówce, sekretarz CRZZ Wiesław Kos zakomunikował, że Prezydium CRZZ postanowiło ofiarować szkole dodatkowo 100 tysięcy złotych na uzupełnienie wyposażenia gabinetów szkolnych. Oświadczenie to przyjęto hucznymi oklaskami. Spotkanie upłynęło w miłej i serdecznej atmosferze. Zabierający głos w ramach tego spotkania inspektor szkolny Hubert Kien powiedział m. in., że Szkoła im. Marchlewskiego jest 28 wybudowaną po wyzwoleniu szkołą, a czwartą w robotniczej dzielnicy Wilda. Szkoła zbudowana została według projektu opracowanego przez lnz. arch.

Zygmunta Skupniewicza i" inż. arch. Witolda Milewskiego z poznańskiego "Miastoproj ektu" .

Tadeusz Orlik

UROCZYSTOŚCI CHOPINOWSKIE W POZNANIU I WIELKOPOLSCE

W 150 rocznicę urodzin Fryderyka Chopina Światowa Rada Pokoju postanowiła ogłosić rok 1960 "Rokiem Chopinowskim". W powodzi uroczystości, akademii, koncertów, które objęły niemal wszystkie kulturalne kraje kuli ziemskiej, nie pomijając wydarzenia, jakim na skalę świa A tową był VI Konkurs Pianistyczny i Światowy Kongres Muzykologów, Poznań,

Sprawozdaniaa także Wielkopolska miały szczególny powód, by tę rocznicę uczcić. Wiadomo bowiem, że Chopin w czasie swoich wojaży po kraju i w przejeździe za granicę zaczepił o Poznań i niektóre miejscowości Wielkopolski, ponadto w Izbicy Kujawskiej, w pobliżu Koła, urodziła się matka wielkiego pianisty, Justyna z Krzyżanowskich. Toteż ze słuszną inicjatywą wystąpiła Symfoniczna Orkiestra Objazdowa Towarzystwa Filharmonii Robotniczej w Poznaniu, organizując kilka imprez koncertowych w miejscowościach leżących na tak zwanym "Szlaku Chopina". Tego rodzaju koncerty odbyły się w Antoninie, gdzie Chopin na zaproszenie Radziwiłła spędził wakacje, następnie w Kaliszu i Izbicy Kujawskiej, gdzie bawił przejazdem, odwiedzając swoje rodzinne strony. Z koncertem inauguracyjnym (w skali wojewódzkiej) wystąpiła orkiestra Państwowej Filharmonii Poznańskiej w auli U niwersytetu Poznańskiego. Dla uczczenia "Roku Chopinowskiego" w naszym mieście i na terenie Wielkopolski z inicjatywy wydziału kultury Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej i Rady Narodowej miasta Poznania powołano komitet organizacyjny, który opracował program całorocznych uroczystości. Nie wszystkie zaplanowane przez komitet imprezy odbyły się, całość jednak wypadła okazale. Towarzystwo Miłośników m. Poznania zainaugurowało "Rok Chopinowski" recitalem fortepianowym w wykonaniu Gertrudy Konatkowskiej. Podobne koncerty zorganizowały poznańskie organizacje i stowarzyszenia muzyczne, jak Stowarzyszenie Polskich Artystów Muzyków i Stowarzyszenia Artystycznego Młodych Muzyków. Poznańskie szkolnictwo artystyczne uczciło pamięć wielkiego muzyka koncertem-akademią w auli Uniwersytetu Poznańskiego. Z tej okazji Państwowej Średniej Szkole Muzycznej w Poznaniu nadano imię Fryderyka Chopina. Koncerty, recitale, zorganizowane przez Państwową Filharmonię z udziałem laureatów, jurorów i uczestników VI Konkursu Pianistycznego, m. in. Artura Rubinsteina, były nie tylko niezapomnianymi wieczorami o bogatej skali przeżyć artystycznych i emocjonalnych, ale przyczyniły się do spotęgowania całości obrazu uroczystości chopinowskich. Nie można także pominąć wystawy pamiątek obrazujących związek Chopina z Wielkopolską, zorganizowanej przez Oddział Instrumentów Muzycznych przy Muzeum Narodowym w Poznaniu. W końcu nie można zapomnieć wielu naprawdę wzruszających uroczystości zainicjowanych przez szkoły podstawowe, a więc przez nasze najmłodsze pokolenie, które acz w skromnych ramach, niemniej jednak szczerze pragnęło złożyć hołd wielkiemu artyście.

W ramach uroczystości złożono także wieńce na grobie Raula Koczaiskiego, znakomitego odtwórcy dzieł Chopina

Oto tylko skromny wycinek wielkich uroczystości, zorganizowanych zarówno w Poznaniu, jak i w terenie. Były one wyrazem zbiorowych uczuć, manifestujących przywiązanie i uwielbienie dla wielkiego geniuszu Fryderyka Chopina. Ukoronowaniem uroczystości jubileuszowych w Poznaniu było wmurowanie tablicy pamiątkowej na frontowej ścianie gmachu wojewódzkiego przy placu Kolegiackim. Tam bowiem w roku 1828, w dniach między 9 a 13 września, Fryderyk Chopin przebywał na zaproszenie ówczesnego namiestnika Radziwiłła.

Dnia 16 października 1960 roku mimo deszczu zjawiło się na placu Kolegiackim sporo poznaniaków, by uczestniczyć w uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej. Po krótkim hejnale, odegranym przez trębacza i odśpiewaniu przez chór "Arion" pod dyrekcją prof. Witalisa Dorożały okolicznościowej pieśni, zastępca przewodniczącego Rady Narodowej miasta Poznania dr Edmund Krzymień w ciepłych i serdecznych słowach nakreślił sylwetkę wielkiego kompozytora i jego związki historyczne z Poznaniem, a następnie wśród nastrojowej ciszy odsłonił tablicę, umieszczoną na frontonie gmachu wojewódzkiego. Z tej okazji w "Białej Sali" gmachu Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej odbył się koncert-recital z udziałem laureatki VI Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina Reginy Smendzianki.

Marian Weigt

POZNAŃSKIE SZKOŁY W NAJBLIŻSZEJ PRZYSZŁOŚCI

Sekcja Architektury Szkół przy poznańskim SARP-ie zorganizowała w Poznaniu wystawę pod nazwą "Pokaz wybranych szkół podstawowych". Był to przegląd projektów, w którym chodziło o pokazanie nowych tendencji w projektowaniu szkół. Przyzwyczailiśmy się widzieć gmach szkolny jako jedno lub dwupiętrowy prostokątny budynek, z salą gimnastyczną na dole, aulą na górze lub odwrotnie. Klasa jest podłużną salą z tablicą pośrodku i katedrą w kącie. Okazuje się jednak, że szkoła wcale nie musi odpowiadać stereotypowym wyobrażeniom. Przejdźmy się po wystawie. Klasa, jak się okazuje, powinna być nie prostokątna, lecz kwadratowa. Ten kształt bowiem pozwala na ustawienie ławek nie w trzech, lecz w czterech rzędach, a wtedy każdy rząd ławek jest krótszy. Ma to tę zaletę, że uczniowie znajdują się "bliżej" nauczyciela (lepsza kontrola nad uczniem) i bliżej tablicy (nie trzeba wytężać wzroku). J eden rząd okien oświetla klasę niedostatecznie, bowiem dobrze widzą tylko ci uczniowie, którzy siedzą bliżej okna. Prawidłowe rozwiązanie oświetlenia to albo okna na dwóch przeciwległych ścianach, albo dwa rzędy okien na jednej ścianie, ale rozmieszczone w dwóch poziomach, tak aby światło padało i z boku i od góry pod pewnym kątem nachylenia. Ławki szkolne również nie muszą stać jak żołnierze w szeregach. Mogą być ustawione w półkole lub grupami. Jak najmniej sztywnego i oschłego szablonu. Oto np. nowa szkoła przy ulicy Drzymały projektu inżynierów architektów: M. Milewskiego i Z. Skupniewicza. Budynek szkolny ma trzy pawilony, w każdym po 4 do 6 klas, osobny pawilon mieści administrację szkoły i świetlicę. Inny projekt tych samych autorów oparty jest na systemie szwajcarskiego profesora Rotha: budynek nie ma korytarzy, klasy łączą się z klatką schodową małymi przejściami "łącznikami". Dzięki temu, że nie ma korytarzy, wszystkie klasy mają po dwa rzędy okien. Według tego projektu buduje się już szkoły we Wrześni, w Skalmie

Sprawozdaniarzycach, Kostrzynie, Kępnie, Krzyżu i Ostrowie. Projekt ten uznany został za typowy. Przewiduje on także czworokątne, zielone dziedzińce szkolne, zamknięte z jednej strony budynkiem "klasowym", a z drugiej budynkiem administracyjnym. Osobny mały parterowy pawilon zajmują trzy klasy dzieci najmłodszych.

Jeszcze inny projekt, oprócz osobnego budynku dla najmłodszych, przewiduje dwukondygnacyjną wspólną salę rekreacyjną. Na parterze tej sali np. mogą się odbywać gry i ćwiczenia, a tymczasem w czasie przerwy inne dzieci spacerują "balkonem" biegnącym dookoła sali. Klasy są tu kwadratowe, oświetlone z dwóch stron. A teraz pawilon szkolny zbudowany już w Poznaniu-Głuszynie. Bardzo ekonomiczny i prosty w rozwiązaniu, traktowany jako pawilon pomocniczy do bud ynku szkolnego. - Szkoła przy ul. Michała, zbudowana według projektu inż. arch. J. Pawlaka, będzie skopiowana w Zagórowie i Grabowie. Klasy są tu kwadratowe, oświetlenie jednostronne, dwupoziomowe. Na innym projekcie tego samego autora spostrzegamy np. taki szczegół: korytarz jest niższy aniżeli klasy. Dzięki temu ponad dachem korytarza umieścić można było dodatkowy rząd okien do oświetlenia klasy oprócz oświetlenia, jakie dają okna po przeciwnej stronie budynku. Na wystawie prezentowano także ciekawe projekty inż. arch. Z. Srona, inż.

arch. H. Kary. Rzecz charakterystyczna: wszystkie projekty przewidują szatnie przy klasach, eliminując szatnie centralne; autorzy utrzymują bowiem, że dzieci, które powinny jak najwięcej przebywać na świeżym powietrzu, muszą mieć w każdej przerwie między lekcjami łatwy dostęp do odzieży wierzchniej. Wystawa stała się tematem dyskusji. Dnia 21 października 1960 roku w sali SARP-u zebrali się przedstawiciele władz oświatowych, delegaci DBOR-u, Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej, WKPG, architekci zajmujący się projektami szkół i ci, których po prostu sprawa ta zainteresowała. Wprowadzeniem do dyskusji był referat inż. arch. Janusza Pawlaka, który zapoznał zebranych z nowymi kierunkami w projektowaniu szkół przyjętymi za granicą, mówił także o naszych rodzimych wielkopolskich doświadczeniach i trudnościach. Na przykład: nie zawsze zwraca się uwagę na usytuowanie szkoły, na wybór zdrowego mikroklimatu. Szkoły, zwłaszcza te duże "kombinaty szkolne", nie mieszczą się zwykle w "metrażu". Na jednego ucznia powinno bowiem przypadać 25-35 m 2 terenu szkolnego.

Szkoła przy ul. Żeromskiego. Projektanci: W. Milewski 1 Z. Skupniewicz (Miastoproj ekt)

Szkoła II-klasowa w Zagórowie. Projektant inż. I. Pawlak (Miastoprojekt)

Małe dzieci (I i II klasa) powinny być odizolowane od hałasu i ruchu wielkiego szkolnego "młyna" - królestwa "starszaków". Z przedszkola do szkoły dzieci powinny przechodzić stopniowo. Aby nie wprowadzać zamętu w wrażliwą psychikę dziecka, należałoby w pobliżu dużej szkoły budować 3-4-izbowy parterowy pawilon dla najmłodszych. A w ogóle pytanie: szkoły parterowe typu pawilonowego czy wysokie? Pawilonowe mają wiele zalet. Bliższe sąsiedztwo zieleni, łatwiejszy dostęp do śWlezego powietrza w czasie pauz, są prostsze w wykonaniu i stwarzają możliwość zastosowania miejscowych, lekkich materiałów budowlanych (prefabrykatów). Budowa urządzeń sanitarnych w budynkach pawilonowych jest jednak mniej ekonomiczna niż w budynkach wysokich. J ak oceniali nowe tendencje w projektowaniu niektórzy dyskutanci? Dr Zbigniew Bartkowiak z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej zwrócił m. in. uwagę na sprawę lokalizacji szkoły. "Dlaczego - zapytał - akceptujemy lokalizację szkoły, choć teren nie spełnia warunków wymaganych przez zdrowie? Bo nie mamy wyboru, prezydia rad narodowych »wciskają« oświacie tereny, które pozostają po ulokowaniu wszystkich innych obiektów". Wykonawcy - jego zdaniem - powinni brać pod uwagę jeszcze jedną ważną rzecz, mianowicie bezpieczeństwo dziecka. W wielu krajach buduje się szkoły w ślepych ulicach. Ten przykład wart jest naśladowania. Tylko w ciągu ostatnich

7 Kronika Miasta Poznania

Sprawozdania

dwóch lat zanotowaliśmy w województwie razem z Poznaniem 2200 nieszczęśliwych wypadków, w tym 100 śmiertelnych. Większość z nich zdarzyła się w drodze ze szkoły. W zakończeniu swego przemówienia dyskutant zwrócił uwagę na problem szkół wysokich i niskich, pawilonowych. "Monumentalne gmachy szkolne - mówił dr Bartkowiak - wpływają ujemnie na samopoczucie dziecka. Akceptujemy tendencję szerszego niż dotąd wykorzystania projektów szkół pawilonowych. Szkoły bardzo duże w wypadku epidemii zbyt łatwo stają się rozsadnikiem zarazków, a więc za budowaniem większej liczby małych szkół przemawiają również względy zdrowotne. Jestem za dwustronnym oświetleniem klas, bowiem oświetlenie wielu naszych szkół jest fatalne, a jak stwierdzają okuliści i lekarze szkolni, rośnie liczba dzieci krótkowzrocznych. I jeszcze jedna rzecz: projekty szkól powinny koniecznie uwzględniać stołówkę". Inspektor szkolny Alfons Karge powiedział: "Absolutnie zgadzam się z zarzuceniem praktyki budowania długich klas prostokątnych. Aprobuję zarówno klasę kwadratową, jak i sposoby lepszego oświetlenia, ale... wykonanie szkół budzi zbyt wiele zastrzeżeń. To oczywiście sprawa wykonawców, ale i projektanci powinni patrzeć na klasy dla najmłodszych dzieci troskliwym okiem. To, że nie wymagają one ani pracowni, ani pomieszczeń na pomoce naukowe, nie znaczy, że w klasach tych nie potrzeba żadnych urządzeń wewnętrznych. Małe dziecko musi mieć plastelinę, farbki i różne inne przybory. Gdzieś to wszystko trzeba przechować". Dyskutant podkreślił również, że do spraw palących należą tzw. "normatywy powierzchniowe". Trzeba je koniecznie zmienić, bowiem normatywy te nie odpowiadają potrzebom politechnizacji. Szkoła musi też posiadać m. in. magnetofon do nauki języków, telewizor itp. urządzenia, które powinny być brane pod uwagę przy projektowaniu szkół. Dyr. Wieczorkiewicz zastanawiał się nad problemem "projekty typowe czy indywidualne". Jak dotąd problem ten rozwiązuje się drogą eksperymentów. Ca w końcu zwycięży, o tym rozstrzygnie życie. Sprawa wielkich okien łatwo otwierających się wymaga jeszcze dalszych rozwiązań projektowych, chociażby z uwagi na deficyt drewna. Garść głosów zebranych z tej dyskusji 1 opinii o projektach dowodzą, że architekci poznańscy są na dobrej drodze.

Hanna Kucza

WYKONANIE TERENOWEGO PLANU GOSPODARCZEGO I ZBIORCZEGO BUDŻETU M. POZNANIA W LATACH 1958 i 1959

Rok 1958

Ludność miasta Poznania według danych ewidencji ludności wyniosła na koniec roku 401 002 osoby, to znaczy, że w ciągu roku przybyło 10 919 osób, czyli 2,S'j« w stosunku do stanu na 1. I. 1958 r. Bilans dochodów i wydatków ludności zamknął się kwotą 7 610 349 tys. zł, co stanowi wzrost w porównaniu z rokiem 1957 o 10,5%. Przeciętne miesięczne zarobki (netto) pracowników ogółem wzrosły o 6%, dochody (brutto) indywidualnych gospodarstw chłopskich o 9,8%, a drobnotowarowej gospodarki miejskiej i wolnych zawodów o 13,rjo (w porównaniu z r. 1957). Wydatki na zakup towarów i usług zwiększyły się o 10,9%, a wydatki przypadające na l mieszkańca o 8,4'jo. Biorąc pod uwagę wzrost cen, który w roku 1958 można przyjąć za 2,5°jo, szacunkowy wzrost siły nabywczej ludności (plac realnych) wyniósł około )jo.

W roku 1958 obserwowano nadal niedobór siły roboczej przy występującym równocześnie nadmiarze kobiecych rąk roboczych. W wyniku przeprowadzonej akcji likwidacji przerostów administracyjnych - zwolniono w roku 1958 - 3450 pracowników umysłowych. I. P r z e m y sł. Państwowy przemysł terenowy, obejmujący przedsiębiorstwa podległe Zarządowi Przemysłu, Zarządowi Handlu oraz przedsiębiorstwa przemysłu materiałów budowlanych, wykonał plan produkcji według cen zbytu w 104,3%, osiągając produkcję wartości 570,3 min przy wykorzystaniu planowanego zatrudnienia w 97,8%.

Przemysł spółdzielczy przekroczył zadania planu produkcji o 11,1%, uzyskując 460 min zł wartości produkcji przy wykonaniu planu zatrudnienia w 95,7%. Obroty rzemiosła i przemysłu prywatnego wyniosły około ffi4 min zł. Plan akumulacji państwowy przemysł terenowy wykonał w 114%, osiągając 88 415 tys. zł.

Do budżetu miasta wpłacono 28 837 tys. zł. Akumulacja spółdzielczości wyniosła 64 107 tys. zł.

Działalność usługowa drobnej wytwórczości nadal nie zaspokajała potrzeb ludności. Stosunek usług nieprzemysłowych do przemysłowych w sektorze uspołecznionym wynosił 26,9%, w tym dla państwowego przemysłu terenowego - 3,6%. Również rozmieszczenie placówek usługowych skupiało się głównie w śródmieściu. W dziedzinie usług dominowało rzemiosło, dysponujące 3573 warsztatami zarejestrowanymi w Izbie Rzemieślniczej. Prócz tego działały 522 warsztaty chałupnicze.

W roku 1958 Prezydium Rady Narodowej przejęło 3 przedsiębiorstwa przemysłu kluczowego, a mianowicie: Poznańską Wytwórnię Win, Poznańskie Zakłady Chemiczne i Poznańskie Zakłady Przemysłu Sportowego.

II. R o l n i c t w o. W roku 1958 nastąpiło dalsze zmniejszenie ogólnego areału użytków rolnych o około 3%, spowodowane koniecznością oddania ziemi pod budowę nowych domów. Równocześnie zanotowano wzrost areału sadów i ogrodów o 26%. U dział warzyw w zasiewach wzrósł z 12,7% w roku 1957 do 14%, podczas gdy wzrost ten planowano na 13%. Produkcja warzyw wyniosła 8060 ton, co stanowi około 47% zapotrzebowania miasta. W zakresie produkcji hodowlanej zaznaczył się dalszy spadek ilości trzody chlewnej na lm ha użytków rolnych (82 szt. w stosunku do 95 szt. w roku 1957), spowodowany brakiem pomieszczeń i zarządzeniami sanitarnymi. Równocześnie nieznacznie wzrosła ilość bydła z 35,4 sztuk w roku 1957 do 37 sztuk w przeliczeniu na lm ha. Zwiększyła się również ilość drobiu i zwierząt futerkowych. III. O b r ó t t o war o w y i ż y w i e n i e z b i o r o we. Obroty uspołecznionego handlu detalicznego osiągnęły w roku 1958 4266 min zł, co stanowi 99% planu. W 18 przedsiębiorstwach podległych Zarządowi Handlu obroty wyniosły 2580 min zł, czyli 98,1% obrotów planowanych. Niewykonanie zadań planu zostało spowodowane niepełnym pokryciem zapotrzebowania, szczególnie w takich artykułach, jak bielizna damska i dziecięca, obuwie dziecięce, pralki, galanteria czekoladowa. W roku 1958 zaznaczyły się pewne zmiany w strukturze spożycia artykułów trwałego użytku. Sprzedano np. 6429 pralek elektrycznych (w r. 1957 - 3533), 17 272 radioodbiorników (w r. 1957 - 16 226), 2133 telewizorów (w r. 1957 - 558). Wzrosła również sprzedaż materiałów budowlanych (w nawiasach % wzrostu w porównaniu z rokiem 1957) - cementu sprzedano 6504 ton (186%), cegły 8591 sztuk (245,5%).

Jednocześnie zanotowano wzrost spożycia niektórych artykułów spożywczych. Tak np.

sprzedano 24 tys. ton mięsa i tłuszczów (o 3 tys. ton więcej niż w r. 1957); w przeliczeniu na l mieszkańca wynosiło to 60,9 kg (w r. 1957 54,8 kg). Spożycie masła wobec zwyżki cen spadło z 9,2 kg na l mieszkańca w roku 1957 na 8,1 kg. Sprzedaż tłuszczów roślinnych zwiększyła się 2,5-krotnie. W roku 1958 uruchomiono 31 nowych placówek handlu detalicznego. Na koniec roku czynnych było 1231 sklepów handlu uspołecznionego, w tym 657 branży spożywczej i 574 przemysłowych. Przedsiębiorstwa podległe Prezydium Rady Narodowej posiadały ogółem 674 sklepy. Wyniki finansowe przedsiębiorstw handlowych Zarządu Handlu kształtowały się na ogół pomyślnie. Stosunek kosztów do obrotu wykazał tendencję zwyżkową: wyniósł on 5,96% (w r. 1957 - 5,44%) na planowany 5,6%. Osiągnięta akumulacja była jednak stosunkowo wyższa od planowanej dzięki wzrostowi marży handlowej do 10,07%, przy planowanej 9,87%. W efekcie wpłaty do budżetu miasta wyniosły 87181 tys. zł. Obroty przedsiębiorstw gastronomicznych osiągnęły w roku 1958 kwotę 331 min zł, co stanowiło 86,1% planu rocanego. W porównaniu z rokiem 1957 obroty wzrosły zaledwie o 5%. Obroty uzyskane przez przedsiębiorstwa gastronomiczne podległe Radzie Narodowej wyniosły 2776 min zł, czyli 94,2% planu rocznego. Marża handlowa, planowana w wysokości 34% została przekroczona o 1%. Równocześnie jednak o 1% został przekroczony wskaźnik kosztów w stosunku do obrotu. Wskaźnik akumulacji pogorszył się o 0,2%. Dzięki wygospodarowaniu innych dochodów uzyskano dochody ponadplanowe w wysokości 500 tys. zł. Ostateczny wynik dzia

7"

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1961.01/03 R.29 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry