JOZEF MODRZEJEWSKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1961.01/03 R.29 Nr1

Czas czytania: ok. 11 min.

W POSZUKIWANIU NOWYCH FORM ARCHITEKTURY

Zi WROT w poglądach na sprawy współczesnej architektury polskiej, jaki nastąpił w roku 1956, rozszerzył bardzo wyraźnie zakres poszukiwań twórczych w poznańskich biurach projektowych. Sięgnięto tutaj niemal równolegle z innymi środowiskami architektonicznymi w kraju po wiele nowych wzorów, przykładów i doświadczeń zagranicznych, które rokowały uzasadnione nadzieje na szybsze efekty ilościowe i jakościowe w budownictwie ogólnym. Rezultatem tej inicjatywy jest rosnąca z roku na rok liczba nowatorskich koncepcji architektonicznych i konstrukcyjnych realizowanych za pomocą tradycyjnych i nowych materiałów. Chciałbym w niniejszym artykule pokazać, w jakim kierunku idą poszukiwania nowych rozwiązań, najciekawsze osiągnięcia zarówno twórców miejscowych jak i z innych środowisk działających w Poznaniu oraz pokusić się o wstępną ocenę. Pozwoli to na konfrontację miejscowego dorobku z doświadczeniami ogólnopolskimi. Znany teoretyk angielski, J. M. R i c h a r d s, stwierdził lapidarnie, że "architektura nowoczesna to przede wszystkim architektura zaspokajania potrzeb nowoczesnego świata". Ten sam autor wyjaśnił dalej, że te potrzeby "można zaspokajać pod dowolnym, bogatym wystrojem jakiejś minionej epoki. Słuszniej jest jednak wykorzystywać na rzecz estetyki elementy dyktowane przez technikę, idąc śladem rozumowania twórców gotyku". Zwrot w roku 1956 jest zatem tendencją pójścia tą drugą drogą.

Czy sytuacja w naszych biurach projektowych, w przedsiębiorstwach wykonawczych i w przemyśle materiałów budowlanych sprzyjała przed czterema laty praktycznej realizacji spontanicznych dążeń w nowym kierunku? Odpowiedź na to jest raczej negatywna. Poza grupą projektantów zaangażowanych przed rokiem 1949 w kształtowaniu architektury konstruktywistycznej i funkcjonalnej reszta tkwiła głęboko w kategoriach tradycjonalnych. W przypadku przedsiębiorstw wykonawczych nie można było liczyć na prędkie zmiany, gdyż nie było odpowiedniej liczby wykwalifikowanych kadr zbrojarzy, operatorów dźwigów i ekip montażowych, nie wspominając już o samym sprzęcie. Przemysł materiałów budowlanych wymagał znów poważnych inwestycji na uruchomienie zakładów i wprowadzenie do produkcji elementów prefabrykowanych bloków i płyt wielowymiarowych oraz elementów do wykończenia wnętrz. Z tych powodów zwrot z roku 1956 nie mógł nie tylko od razu przynieść samodzielnych koncepcji twórczych, ale również radykalnych przeobrażeń w praktyce budowlanej . Na przestrzeni ubiegłych czterech lat obserwujemy więc ewolucję form architektonicznych i konstrukcyjnych, równoległą ze zmianami w warsztacie twórczym projektanta, w strukturze przedsiębiorstw wykonawczych i w asortymentach wytwarzanych materiałów.

Józef Modrzejewski

W roku 1958 przystąpiono w Poznaniu do budowy pięciu bloków siedmiokondygnacyjnych dla Spółdzielni Mieszkaniowej "Grunwald". Projektanci małego osiedla, inżynierowie architekci Stefan Słoński i Bogdan Cybulski, zastosowali tutaj po raz pierwszy konstrukcję układu poprzecznego murów nośnych zamiast używanych dotąd powszechnie podłużnych murów nośnych. N owa konstrukcja pojawiła się krótko po zakończeniu wojny w Europie zachodniej, a celem jej było uzyskanie oszczędności w zużyciu materiałów budowlanych, a także stworzenie możliwości różnorodnego traktowania elewacji (podobnie jak przy konstrukcji żelbetonowej) i większej swobody w rozplanowaniu wnętrz \ Na czym polegały korzyści ekonomiczne? Nieparzyste mury nośne miały grubość 25 cm, a parzyste tylko 11,5 cm. Przy rozpiętości 3,25 m także i parzyste mury 11,5 cm były murami nośnymi. Dla wypełnienia ścian zewnętrznych (osłon) wystarczyły lekkie i tanie zestawy materiałowe o dostatecznej izolacji termicznej mimo grubości zaledwie 12 cm. W sumie dawało to zmniejszenie masy murów o 10-25 pro

Budynek mieszkalny na układzie poprzecznym przy ul. Głogowskiej. Proj. Z. Pudełko

Budynek mieszkalny przy ul. Zwierzynieckiej. Proj. J. Liśniewicz

1 Dotyczy to szerszych rozstawów ścian poprzecznychcent. Wcale nie mnIejSZe były efekty plastyczne. W układach poprzecznych można było dowolnie kształtować ściany zewnętrzne (ukośne, półloggiowe, pełnologgiowe), wprowadzać duże przeszklenia (gra światłocieni), dowolnie operować kolorem, zarówno we wnękach jak i na siatce. Oznaczało to pożądane zakłócenie monotonności i nastroju koszarowego w osiedlach mieszkaniowych. Wreszcie system poprzeczny otwierał znacznie szersze możliwości poszukiwania nowych układów mieszkaniowych. W konstrukcji podłużnych murów nośnych środkowy mur raczej usztywniał wszystkie układy. Pierwsze projekty budynków o nowej konstrukcji w Poznaniu wykorzystywały jedynie w części wspomniane już możliwości. Nie dysponowaliśmy przede wszystkim zestawami materiałowymi na osłony. Stąd też zamiast cienkich wysokoizolacyjnych przepon zastosowano oprócz okien mur z gazcbetonów o grubości 24 cm albo nawet z normalnej cegły, używanej do sta

Józef Modrzejewski

wiania murów nośnych. Zmniejszył się efekt ekonomiczny, natomiast zachowano efekty plastyczne (interesujące szachownice loggi). Nie było to wina projektantów, gdyż ściany przeponowe wymagają długich i kosztownych doświadczeń laboratoryjnych. Aby nie prowadzić badań wielokierunkowych,

Budynek mieszkalny na układzie poprzecznym przy ul. Grunwaldzkiej. Proj. S. Słoński i B. Cybulskizdecydowano się zlecić prace badawcze jednemu z instytutów stołecznych, który określił termin zakończenia doświadczeń na lata 1962-1963. Ściany nośne pierwszych budynków na układzie poprzecznym stawiano z cegły. Względy ekonomiczne kazały jednak architektom zwrócić uwagę na mury z betonów jednofrakcyjnych. Inicjatywa wyszła z ośrodka gdańskiego (punktowce nad kanałem Raduni). Można przy tym wykorzystać jako kruszywo gruz ceglany, kamienny, żwir, żużel itp. materiały, niewątpliwie tańsze i łatwo dostępne, a poza tym stosunkowo lekkie. W Poznaniu opracowano dwa ciekawsze projekty budynków z uwzględnieniem betonu sypanego na ściany nośne. Jeden z nich dotyczy domków szeregowych dwukondygnacyjnych na Zagórzu (inżynierowie architekci: Jan Wellenger, Henryk Jarosz i Jerzy Liśniewicz) drugi 8-kondygnacyjnego bloku mieszkalno-usługowego nr 19 na Jeżycach (inż. arch. Jan Węcławski). Także projekt wstępny dla budynków kolonii III na Dębcu (inż. arch. Henryk Kara i inż. arch. J. Iwiański) przewidywał zastosowanie betonu jednofrakcyjnego na mury nośne. Tymczasem sprzeciwił się temu wykonawca - Państwowe Przedsiębiorstwo Budowlane Nr 2, który zwrócił uwagę nakłopoty ze sprowadzaniem kruszywa (aż z Piechcina) i na problem szalowań przestawnych. Wobec tego architekci zdecydowali się wykorzystać żużlobetonowe bloki ścienne i żwirobetonowe, kanałowe stropy produkowane jako gotowe elementy w POZBECIE i montowane na placu budowy za pomocą dźwigu. Ten sam tandem projektantów przygotowuje również dokumentację dla kolonii II i V na Dębcu, w których będzie wprowadzona również tzw. cegła żerańska, płyta ścienna i stropowa o równych rozmiarach. W ten sposób przechodzimy do budownictwa wielkoblokowego i wielkopłytowego. Wypada mi jeszcze dokonać krótkiego podsumowania dotychczasowych osiągnięć. Przejście z konstrukcji podłużnych murów nośnych na konstrukcję murów poprzecznych przy zastosowaniu materiałów tradycyjnych odbywało się w Poznaniu stosunkowo powoli i z dużymi trudnościami obiektywnej albo subiektywnej natury. Młode środowisko architektoniczne naszego miasta stanęło wobec coraz większych wymogów warsztatu twórczego. Stąd też ubiegły okres nie przyniósł dzieł wybitnych o znaczeniu ogólnokrajowym. W parze z ograniczonymi efektami ekonomicznymi szło dość szablonowe rozpracowanie wnętrz. Dominanta tradycyjnego układu - hol z osobnymi wejściami do wszystkich pomieszczeń - pozostała w dalszym ciągu bez większych zmian. Jedynie w zakresie traktowania ścian zewnętrznych uzyskano kilka sukcesów. Ciekawy wątek architektoniczny uzyskano np. w bloku nr 19 na Jeżycach przez rozmieszczenie balkonów i otworów w elewacjach na przemian ze zmianą rytmu. Przy każdym pokoju mieszkalnym (dziennym) znajduje się balkon z płytką loggią. Pokoje sypialne mają znów porte-fenetrey i oia całej długości ściany zewnętrznej okna z wysokim parapetem. Całkowicie przeszklono boczne ściany wysuniętych klatek schodowych. Trudno na razie ocenić efekty kolorowych tynków. Budynki są przeważnie w stanie budowy albo wykończenia w stanie surowym. Najbogatszą paletę intensywnych kolorów zastosowano w trzech blokach Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Przybyszewskiego.

W wielu przypadkach podniesiono dość wyraźnie standard wyDosażenia mieszkań. Odnosi się to szczególnie do wymienionych wyżej obiektów (wbudowane szafy w kuchniach i pokojach, liczne pawlacze w holach).

II Rozwinięciem budownictwa na układach poprzecznych jest budownictwo uprzemysłowione w oparciu o elementy wielkowymiarowe - wielkie bloki i wielkie płyty. Pierwsze doczekało się już szerszego omówienia 2 . W ślad za osiedlem Grunwald I - realizowanym przy zastosowaniu zaadaptowanego budynku typowego "Karo V" (B. Palmowski, W. Podwapiński, S. Śmigielski i J. Witek z Warszawy) poszli projektanci kolonii III na Dębcu. W tym wypadku chodzi o większy zespół (14 obiektów), usytuowany również przy jednej z głównych arterii komunikacyjnych (trasa P-P). Opracowano w zasadzie dwa budynki powtarzalne dwu- i trzyklatkowe oraz jeden nietypowy pięcioklatkowy. Wszystkie posiadają po cztery kondygnacje. Dzięki temu

2 Stanisław P o d gór s k i O nowym osiedlu mieszkaniowym przY ul. Grunwaldzkiej. "Kronika miasta Poznania '. 1-2/57 s. 31-42.

Józef Modrzejewskikolonia dębiecka będzie prezentować się lepiej aniżeli osiedle Grunwald I, gdzie z powodu dodania piątej kondygnacji proporcje zmieniły się na niekorzyść. N a Dębcu wprowadzono również loggie dla każdego mieszkania, przy czym ich pasmowy układ w obiektach usytuowanych poprzecznie na skarpie stanowi dodatkowy, dodatni element podziału elewacji. Kolonia III będzie jednak prawdopodobnie ostatnim większym zespołem budowanym z zastosowaniem wielkich bloków. Wady ich są dziś oczywiste, szczególnie znaczny ciężar przy stosunkowo skromnych rozmiarach. Grubość bloku jest też wcale pokaźna (40 cm). Wszystko to powoduje dużo prac montażowych i wykończeniowych na placu budowy. Znacznie większe zalety posiadają wielkie płyty. W roku 1961 rozpocznie się w Poznaniu budowę pierwszego osiedla mieszkaniowego z tych nowych elementów. Adaptacji projektu budynku powtarzalnego, opracowanego przez Przedsiębiorstwo Budownictwa Uprzemysłowionego w Warszawie, dokonał inż. arch. Wojciech Kasprzycki. Adaptacja pozostawia niezmieniony układ pomieszczeń, zasadę konstrukcyjną i typy elementów prefabrykowanych. Montaż jednej płyty potrwa 20 minut, a jednej kondygnacji składającej się z około 200 elementów - 67 godzin. Konstrukcja budynku to płyty żwirobetonowe o wymiarach na całą izbę.

Element ściany zewnętrznej posiada grubość 22 cm (14 cm beton, 4 cm styropian i 4 cm faktura zewnętrzna). Ciężar około 3,5 tony. Ściany zewnętrzne dla budynku Przedsiębiorstwa Budownictwa Uprzemysłowionego produkuje się w trzech typach stalowych form uchylnych. Przez dodawanie albo odejmowanie wkładek można uzyskać odpowiednie wymiary. Adaptacja wprowadza następujące zmiany do projektu typowego: podwyższenie budynku o jedną kondygnację, zlikwidowanie pomieszczenia usługowego dla administracji w parterze i wyprowadzenie w to miejsce mieszkań. W oparciu o segmenty typowe tworzy się nowe zestawy budynków o różnej liczbie klatek schodowych lub nową strukturę mieszkań w blokach. Wprowadzenie elementów wielkopłytowych do budownictwa daje bardzo wyraźne oszczędności w zużyciu materiałów budowlanych, ciężarze całej budowy i przyspiesza tempo budowy (dom Z cegieł wznosi się przeciętnie w ciągu roku, blok wielkopłytowy - trzy do pięciu miesięcy). Aż 34 budynki na osiedlu Świerczewskiego będą zbudowane w oparciu o ten system. Po dokonaniu adaptacji bloku PBU pracownia inż. arch. Jana Węcławskiego i projektanci inż. arch. Wojciech Kasprzycki, mgr inż. Włodzimierz Wojciechowski i konstruktor mgr inż. Tadeusz Ratajczak przygotowują projekt własnej koncepcji z pewnymi udoskonaleniami. Chodzi głównie o zmniejszenie ilości elementów oraz o zastąpienie wewnętrznych płyt ramami żelbetonowymi wypełnionymi elementami gipsowymi. Oznacza to dalsze zmniejszenie wagi całego budynku (elementy maksymalnej wagi do 2 ton). Tak więc "na rewolucję w architekturze ma wpływ fabryczna forma wytwórczości materiałów budowlanych" (J. M. R i c h a r d s). Czy jednak tworzenie osiedli za pomocą powtarzalnego budynku wielkoblokowego lub wielkopłytowego nie prowadzi znów do monotonii i koszarowego nastroju? Trzeba przecież pamiętać, że np. ekonomia wykorzystania dźwigu zakłada bardzo sztywne układy przestrzenne. Projektanci wprowadzili na osiedlu

Grunwald I pewną różnorodność zestawów budynków, odmieniność w układach zieleni wewnątrzblokowej (na razie niewidocznej , bo proj ekt jeszcze nie zrealizowany) i kolorowe tynki ścian szczytowych. Rezultat tych wysiłków jest jednak nader skromny. Więcej urozmaicenia wprowadził wieżowiec oraz pawilony handlowo-usługowe.

III Biuro Projektów Budownictwa Przemysłowego w Poznaniu opracowuje obecnie założenia pierwszego prototypowego budynku mieszkalnego. W ten sposób nasi architekci i konstruktorzy włączyli się do nowego etapu twórczych poszukiwań w ślad za zespołami warszawskimi, które doszły do interesujących rozwiązań w projektach planowanego osiedla na Służewcu. Np. w bloku z prefabrykatów średnich - ciężkich (inż. Z. Drouet) poszczególne elementy nie przekroczą wagi 500 kg, nietypowa klatka schodowa zmniejszy ilość ścian nośnych, a tym samym przyniesie większą powierzchnię budynku. Inna koncepcja stołeczna zwana "WPP" pozwala stworzyć serię bloków z; mieszkaniami od najmniejszych do największych, przy czym typowe są tylko elementy podpierające i elewacyjne (konstrukcja słupo-ściany). Autorzy projektu "WUF" opracowali tzw. klatkę konstrukcyjną 5,4X4,8 m, która pozwala z jednej strony swobodnie kształtować mieszkania, a z drugiej wysokości budynków (od 2-10 kondygnacji). Elementy potrzebne do budowy takich obiektów będą wykonywane za pomocą jednej formy uniwersalnej. N ad poznańskim budynkiem prototypowym prowadzą studia mgr inż.

arch. Jerzy Turzeniecki, inż. Bolesław Salomończyk przy współpracy mgra inż. Andrzeja Węcławskiego. Ten zespół proponuje zastosowanie podłużnego układu konstrukcyjnego. Ściany zewnętrzne podłużne, podciągi środkowe i ściany klatki schodowej są podporami dla stropów rozpiętych między nimi.

3 Kronika Miasta Poznania

Józef Modrzejewski

Stropy kanałowe, sprzężone, posiadające wewnętrzną izolację, eliminują warstwę wyrównawczą pod posadzką. Ten system stropu daje możliwość uzyskania ekonomicznego ciężaru. Wielkości poszczególnych elementów będą wykonywane w dostosowaniu do transportu kołowego i kolejowego. Autorzy projektu prototypowego proponują podciągi wewnętrzne kablobetonowe. Ceownik (wewnętrzny element podłużny konstrukcji) ma być stosunkowo dość długi - 7,5 m, ale ciężar jego nie przekracza 2,2 tony. Z tego powodu można sprężać go w wytwórni. Klatka schodowa będzie składać się z czterech elementów, przy czym najcięższy będzie ważył 6 ton. Obsłuży 4-8 mieszkań na kondygnacji. Do montażu budynku konieczne jest wprowadzenie żurawia - koparki E 1003 o maksymalnym wysięgu 17 m i udźwigu do 8 ton na wysokość do 17 m. Poznańska koncepcja budynku prototypowego zakłada użycie 21 elementów, przy pomocy których można ukształtować trzy sekcje mieszkalne o długości 21, 24 i 18 m oraz o szerokości 14,2 m. Trzy dodatkowe elementy pozwalają na ukształtowanie szeregowych sekcji o szerokości 10,3 m i długości 21, 18 i 15 m. Projektanci widzą dalsze możliwości zmian szerokości sekcji oraz przesuwanie sekcji wobec siebie w planie. W ten sposób założenia pozwalają wykorzystać konstrukcję zarówno do budowy

Hala nr 17a i b. Proj. Jędrzejczak i A. Mizera

bloków podłużnych wolnostojących jak i plomb w zwartej zabudowie, a ponadto do wznoszenia punktowców o różnych wymiarach i o urozmaIconym wyrazie plastycznym. W tym samym biurze projektowym powstała pierwsza w Polsce koncepcja hali wystawowej konstrukcji dachowej, wiszącej na słupach nośnych, ze ścianami podłużnymi w postaci płaszczyzn całkowicie przeszklonych (konstruktor mgr inż. A. Mizera). Budynek na rzucie prostokątnym 36X60 m posiada w środkowej części wysokość 7,30 m. Wymagania inwestora odnośnie do rozmieszczenia eksponatów o zróżnicowanych rozmiarach i ciężarze umożliwiają maksymalne wykorzystanie kubatury wynikającej z naturalnego zwisu układu kabli konstrukcji dachowej. Hala wystawowa nosząca kolejny numer 17 posiada obok drugi budynek jako akcent wysokościowy o 6 kondygnacjach, z zespołem komunikacyjnym (dwie klatki) jako konstrukcyjnym blokiem nośnym, który łączy poziomy obu skrzydeł, przesuniętych w pionie o połowę kondygnacji. Cały zespół znajduje się w trakcie budowy od połowy 1960 roku. Konstrukcję dachu wiszącego na słupach nośnych tym razem w kształcie litery A zawiera projekt krytej ujeżdżalni na Woli. Opracowano go w Biurze Studiów i Projektów Typowych w Warszawie (architektura - inż. Z Michalak, konstrukcja - inż. Z. Pawłowski, i inż. J. Z611er). Budynek pomieści ujeżdżalnię o rozmiarach 60X25 m dla jeźdźców i balkon dla 300 widzów. Ostatnie dwa rozwiązania zasługują na szczególne podkreślenie, gdyż ich architektura ujawnia w sposób bardzo estetyczny bazę współczesnego budownictwa, a jednocześnie jest wykładnikiem funkcji budynków.

Jednorodzinne domki szeregowe na Zagórzulilii

. * . *&. >. * .. . n y * * * 4 y X<j..-. <*Ws<

Józef Modrzejewski

IV Postępy, jakie osiągnęli naSI Inzynierowie i konstruktorzy, miały niewątpliwy wpływ na rozwój naszego budownictwa ogólnego. Wciąż jednak powraca pytanie: "Jaki jest dorobek samych architektów? Czy zdołali oni już wykorzystać w większym stopniu osiągnięcia współczesnej nauki, techniki i sztuki? Czy brali bezpośredni udział w pracy przedsiębiorstw budowlanych w tym sensie, aby stworzyć bogatą paletę prefabrykowanych elementów i detali? Czy wreszcie czerpiąc z klasycyzmu jedynie metodę myślenia, potrafili stworzyć nowy system proporcji, rytmów i skali?" - Pytania te powtarzam za A. C z e r w i ń s k i m, który w nr 47 "Stolicy" zastanawia się nad nowym obliczem miast radzieckich. W opinii naszego społeczeństwa i w wielu wypowiedziach projektantów nowoczesność utożsamia się z krzykliwością ornamentów, ze stosowaniem nowych materiałów, płaskich dachów, pasmowanych poziomo otworów okiennych. Wszystkie te elementy mogą oczywiście posłużyć do wytworzenia koncepcji twórczej, ale same jeszcze nie decydują o wyrazie architektonicznym naszej epoki. Stąd też nie można udzielić pełnej odpowiedzi na trzy postawione poprzednio pytania, nie pamiętając o tej zasadzie. Poszukiwania nowych form architektury tak długo pozostaną bez zasadniczych efektów, jak długo nie będzie im towarzyszyć głębokie zrozumienie sensu wybranych kierunków i jak długo twórca nie znajdzie w nich sposobu szczerego wypowiedzenia. Biorąc za podstawę ten ipunkt wyjścia, trzeba stwierdzić, że pewne koncepcje oparte na bardziej tradycyjnych konstrukcjach i materiałach wykazały większe walory architektoniczne niż niektóre realizowane z całym arsenałem współczesnych środków. Należy tu wymienić m.in. projekt punktowca pięciokondygnacyjnego powtarzanego ośmiokrotnie na osiedlu przy ul. Solnej (inż. arch. Henryk Jarosz) ze skromnym, lecz nieszablonowym potraktowaniem elewacji w oparciu o typowe elementy konstrukcyjne i typowe detale. Układ przestrzenny osiedla bardzo oryginalny w warunkach poznańskich wykorzystuje doskonale istniejącą zieleń jako element kompozycyjny. Autor nie zapomniał przy tym o względach ekonomicznych, wprowadzając w jednej trzeciej cegłę sylikatową jako podstawowy materiał budowlany. Za bardzo dobre, choć pod względem finansowym droższe rozwiązania architektoniczne należy uznać projekty domu mieszkalnego przy ul. Zwierzynieckiej (inż. arch. J. Liśniewicz), Domu Sportowego KS " Warta" przy Dolnej Wildzie (gen. proj. prof. Mikołaj Kokozow) czy też hotelu "Orbis" (prof.

Jan Cieśliński, inż. arch. J. Wojdawski i imż. arch. Henryk Grochuiski).

Wypada zatem życzyć projektantom, aby jak najszybciej osiągnęli pełne rezultaty swych poszukiwań twórczych we wszystkich kierunkach. Nie efekt w ilości, ale w ilości efekty - oto dewiza, która na pewno przyczyni się do uzyskania przez nasze środowisko odpowiedniej rangi w skali krajowej, a tym samym przyspieszy proces modernizacji Poznania.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1961.01/03 R.29 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry