TEODOR SMIEŁOWSKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1958.10/12 R.26 Nr4

Czas czytania: ok. 4 min.

SUKCESY "POZNAŃSKICH SŁOWIKÓW" NA TOURNEE KONCERTOWYM PO ZSRR

Po występach w NRD podróż do Kraju Rad była czwartą podróżą zagraniczną Chóru Chłopięcego i Męskiego przy Państwowej Filharmonii w Poznaniu pod dyr. Stefana Stuligrosza, który również przebywał w ubiegłym roku indywidualnie we Włoszech. 88-osobowa ekipa śpiewaków Chóru Chłopięcego i Męskiego przy Filharmonii w Poznaniu wraz z jej dyrektorem, Zdzisławem Śliwińskim, wyjechała 12.czerwca 1958 r. do ZSRR, koncertując 14 i 15 czerwca w Mińsku, 18 i 19 czerwca w Rydze, 21 i 22 czerwca w Leningradzie i 25 oraz 26 czerwca w Moskwie. Na repertuar złożyły się dwa programy. Pierwszy, będący wizytową kartą zespołu, zawierał pozycje dawnej muzyki chóralnej a cappella z przewagą mistrzów polskich oraz pozycje ze szkoły niderlandzkiej i włoskiej, jak również w języku polskim kompozycje wybitnego polifonisty rosyjskiego przełomu XVII i XVIII w., Dymitra Bortniańskiego.

Drugi program zawierał popularną muzykę chóralną od dawnej muzyki polskiej poprzez Moniuszkę i romantyków aż po współczesnych kompozytorów. W Mińsku wykonano ponadto dwie pieśni białoruskie, a w Rydze dwie pieśni łotewskie. W Mińsku chór wziął udział w uroczystej akademii z okazji otwarcia Dni Kultury Polskiej. Pierwszy publiczny występ odbył się w Pałacu Kultury Związków Zawodowych, gdzie przy ni e zwykłym aplauzie publiczności zespół zmuszono do wielokrotnych bisów. Zarówno w halu jak i przed gmachem oczekiwał poznańskich artystów tłum ludzi, a chór nasz tonął dosłownie w powodzi kwiatów i świateł reflektorów kroniki filmowej oraz telewizji. Obydwa koncerty w Rydze przerodziły się w ogromną manifestację społeczeństwa łotewskiego na rzecz chóru Stuligrosza. Prawie każdy utwór był bisowany, a po koncercie publiczność utworzyła szpaler od auli uniwersyteckiej - miejsca występów - przez chodnik i jezdnię, zatrzymując na dłuższy czas normalną komunikację miejską na jednej z głównych arterii miasta. Najmniejszego śpiewaka chóru wyniesiono na rękach. Okrzykom i wiwatom nie było końca... W Leningradzie, mleSCle o wielkich tradycjach kulturalnych, chór Stuligrosza odczuwał duży respekt i odpowiedzialność przed występami na estradzie. Miasto to ma nie tylko wyrobioną publiczność, ale i własny świetny chór chłopięcy. Jednak już po pierwszym występie lody pękły, a drugi koncert stał się znów wielkim triumfem chóru. Dyrygent leningradzkiego chóru, Kozłów, wpisał do księgi pamiątkowej "poznańskich - 1 słowików" m. in.: "Drodzy przyjaciele, mieszkańcy Leningradu są oczarowani waszym chórem".

Teodor Śmieiowski

Ostatnim ogniwem wielkiego tournee koncertowego po ZSRR były dwa koncerty w Moskwie. Zespół śpiewał w potężnej sali im. Czajkowskiego, przyjęty niezwykle owacyjnie. Wykonana m. in. na bis pieśń "Wieczorny dzwon", wywołała na sali entuzjazm. Solista Bolesław Matuszak i tym razem przyjęty był gorąco. Ostatni koncert dzięki telewizji oglądało i słuchało kilkaset tysięcy mieszkańców Moskwy. Po koncercie chór Stefana Stuligrosza tonął dosłownie w kwiatach. O wielkim sukcesie zespołu świadczy i ten fakt, że chór został ponownie zaproszony do Moskwy i innych miast z Kijowem włącznie na wykonanie "Requiem" - Mozarta i "Magnificat" - Bacha. Obecność na koncertach moskiewskich wybitnych artystów jak Swiesznikow, Rosa Fajn, Aleksandrów, Sokołów, przedstawicieli Konserwatorium Moskiewskiego oraz ambasady polskiej nadała występom w Moskwie specjalnie uroczystą atmosferę. Dla Poznania i historycznej dokumentacji będzie niewątpliwie celową rzeczą zapoznanie się ze świetną recenzją Świesznikowa oraz entuzjastycznymi głosami prasy ryskiej. "Poznańskie słowiki" pod kierunkiem laureata nagrody artystycznej m. Poznania Stefana Stuligrosza dobrze reprezentowały poza granicami Gród Przemysława, a dla prastarego Poznania zdobyły serca wielu nowych przyjaciół Odnotowujemy to z dużą satysfakcją.

A. Swiesznikow w "Sowietskaja Kultura" (nr 78 z dnia 1 lipca 1958 r.) . .

pIsze m. In.: "Pierwsze i najważniejsze, co zwraca uwagę w poznańskim chórze, to prawdziwa wokalna i muzykalna kultura, wielkie zamiłowanie do śpiewu u dorosłych i u chłopców, dobry rytm, dobry układ. Szczególnie pięknie brzmi chór w pianissimo, osiągając tu zaiste krystalicznie czystą przejrzystość, eteryczność timbru. I należy tylko żałować, że do tej barwy dyrygent ucieka się stosunkowo rzadko. Nie wiem, być może w tym przejawia się wewnętrzne opanowanie i skromność kierownika poznańskiego zespołu Stefana Stuligrosza, który nigdy nie ugania się za efektownymi chwytami, nigdy nie pracuje "pod publiczność", a stawia sobie za zadanie pomóc chórowi, odkryć przed słuchaczami całą piękność utworu. Będąc sam wychowankiem chóru (Stuligrosz śpiewał przez szereg lat w grupie sopranów) w sposób doskonały opanował specyfikę śpiewu chóralnego oraz bogactwo chóralnej palety. Kulturalny muzyk z wielkim smakiem artystycznym, z subtelnym zrozumieniem stylu muzyki - głęboko we wszystkich szczegółach przekazuje myśl autora, oddając właściwy obraz muzyczny. I w tym z jak wielką swobodą i prostotą osiąga to wszystko Stefan Stuligrosz, widać wysoki poziom zawodowego mistrzostwa dyrygenta". G. Dowgiałło w ryskim dzienniku "Cina" (Walka), (nr 114 z dnia 20 czerwca 1958 r.) pisze m. in.: "Doskonale zharmonizowany zespół, czysta intonacja, głęboko przemyślane frazowanie, wszystko to pomogło zrozumieć muzyczną wartość śpiewanych utworów. Zachwycało piano chóru, które szczególnie w zakończeniach niektórych pieśni wywoływało głębokie wrażenie. Charakterystyczne jest wytrzymywanie ostatnich akordów aż do końca oddechu. Sposób ten odpowiednio użyty daje wielkie artystyczne wrażenie (np. pieśń Wacława z Szamotuł -, ,Już się zmierzcha").

ISa estradzie w auli im. Czajkojoskiego w Moskwie

Silna grupa dyszkantów, altom można by życzyć pełniejszego dźwięku. Cieszyła grupa męskich głosów, jakkolwiek tenory w niektórych momentach wyróżniały się nieco. Publiczność z zachwytem słuchała pieśni ,,0 Mario" w wyk. dyszkancisty - chłopca Andrzeja Ludwiczaka..." E. Ł o b a c z o w a w czas. "Sowieckaja Latwija" (z dnia 20 czerwca 1958 r.) pIsze: "Szczególnie pięknie brzmiały utwory dawnych mistrzów polskich. Polifoniczne utwory Mikołaja Zieleńskiego, subtelne i pastelowe motety Wacława

Teodor Śmiełowski

7. Szamotuł (szczególnie "Już się zmierzcha"), utwory nieznanych z nazwiska kompozytorów "Cóż czynić miły bracie" i "Niech włoskie kraje" wykazały niesłychaną w tym zespole, w którym przeważają dzieci, sztukę pokonywania wielkich trudności zarówno technicznych jak i artystycznych. Od r. 1945 chórem kieruje znakomity muzyk, laureat Nagrody Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Nagrody Artystycznej m. Poznania Stefan Stuligrosz.

W wykonawstwie chóru odczuwa się jego ogromną i poważną pracę".

W "Rigas Balss" (Głos Rygi) nr 146 (222) J a n i s D u m i ń s z - zasłużony artysta ludowy Łotwy i Gruzji - pisze m. in.: "Bez przerwy podziwiano zarówno małych śpiewaków jak i chór męski.

Umiejętność wokalna zespołu jest doprowadzona do mistrzowskiej wirtuozerii.

Opanowanie szerokiego oddechu, doskonała dźwięczność zarówno najwyższych jak i najniższych tonów (chłopcy śpiewali do wysokiego si), urozmaicona gradacja dynamiczna od ledwie słyszalnego pianissimo do fortissimo godnego podziwu, a do tego niezliczone sposoby wokalnej interpretacji. Na specjalne wyróżnienie zasługuje wybitny tenor Bolesław Matuszak, w którego wykonaniu usłyszeliśmy "Wieczorny dzwon". Podziwu godne arcydzieła Palestriny, Orlanda di Lasso, A. Scarlattiego i innych wykonane zostały umiejętnie, wyraziście, z trafnym wyczuciem interpretacji i muzycznej techniki. Koncerty zachwyciły ryską publiczność".

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1958.10/12 R.26 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry