FLORIAN BARCINSKI

Kronika Miasta Poznania 1951/1956 R.24

Czas czytania: ok. 34 min.

POZNAŃ 20-LECIA I POZNAŃ W POLSCE LUDOWEJ

Wbrew szeroko rozpowszechnionej propagandzie niemieckiej o rzekomo bardzo szybko rOZWIjającym się życiu gospodarczym i kulturalnym Poznania W XIX wieku, przed I wojną światową Poznań nie miał korzystnych warunków rozwoju. *W granicach państwa pruskiego był on położony peryferyjnie, a leżąc zaledwie o 68 km od granicy Królestwa Polskiego, z którym nie posiadał bezpośredniego połączenia kolejowego, miał w kierunku wschodnim nader ograniczony zasięg oddziaływania gospodarczego. Brak atrakcyjnych surowców mineralnych na zapleczu utrudniał rozwinięcie się w mieście i w okolicy przemysłu ciężkiego i maszynowego, a ostra konkurencja przemysłu berlińskiego i zachodnio-niemieckiego w niemałym stopniu przeszkadzała w rozwoju również i przemysłów przetwórczych, zwłaszcza o daleko posuniętych stadiach produkcyjnych. Toteż życie gospodarcze miasta opierało się wtedy głównie na czysto rolniczym zapleczu Wielkopolski, co z jednej strony doprowadziło do stosunkowo duże.j w mieście koncentracji przemysłu przetwórczo-rolnego i spożywczego oraz przemysłów pracujących na potrzeby rolnictwa, a z drugiej do jaskrawego przerośLU funkcji handlowych, zresztą przy uderzającym niedorozwoju handlu hurtowegoi zupełnym braku handlu giełdowego. Te najzyskowniejsze formy handlu, które jeszcze w II połowie XIX wieku dawały miastu niemałe korzyści gospodarcze, zwłaszcza w dziedzinie handlu hurtowego drzewem, zbożem, bydłem, trzodą chlewną, wełną i spirytusem, w początkach XX wieku całkowicie upadły. Utrzymał się tylko handel hurtowy bydłem i zbożem, ale kupcy poznańscy nie mieli giełdy towarowej i musieli się ograniczać do namiastki w postaci prywatnych zebrań dla ustalania cenI). Handel giełdowy rozwinął się dopiero później, kiedy Poznań odzyskał wolność i znalazł się w granicach Polski Odrodzonej.

Jest rzeczą wysoce charakterystyczną, że w okresie zaborów Poznań w mInImalnym stopniu korzystał gospodarczo ze swego świetnego położenia komunikacyjnego. Wprawdzie w stosunku do głównych linij wymiany towarowej pomiędzy Górnym Śląskiem i Szczecinem, idących Odrą do Szczecina i kolejami przez Wrocław i Kostrzyn do Szczecina, Poznań leżał nieco na uboczu, ale i bardzo żywa wymiana handlowa niemiecko-rosyjska na linii wschód-zachód miastu niewiele dawała. Podczas gdy Warszawa z pośrednictwa w tym handlu czerpała ogromne korzyści, to Poznań nie stał się w nim nawet ogniwem pośrednim, gdyż nie miał połączenia kolejowego w kierunku Warszawy, Moskwy i Kijowa, a drogi wodne omijały go od północnego wschodu i od północy na

*) T Kołodziej, Życie gospodarcze w Poznaniu, Księga Pamiątkowa m. Poznania, Poznań 1929.

Florian Barcińskirzecz Torunia i Bydgoszczy. Warta jako droga wodna odgrywała skromną rolę i to prawie wyłącznie w handlu ze Szczecinem i Berlinem, a nie z ziemiami centralnych i wschodnich części Polski. Niemiecko-rosyjski handel zbożowy i drzewny, który w wielu miasteczkach pogranicznych Wielkopolski i Pomorza powołał do życia liczne młyny i tartaki, zwłaszcza w rejonie dolnej Brdy, Poznaniowi nie dał w zakresie przemysłu prawie nic. W rezultacie takich warunków Poznań sprzed roku 1918 rozwijał się gospodarczo nader jednostronnie, jako miasto średniego i drobnego przemysłu przetwórczego, o silnej roli rzemiosła, o wybitnej przewadze funkcji handlowych i w ogóle usługowych nad produkcyjnymi, i o zasięgu nie przekraczającym zasadniczo granic swej prowincji. Celowe powstrzymywanie przez rządy pruskie rozwoju kulturalnego ludności polskiej w mieście i na prowincji, wyrażające się między innymi brakiem szkolnictwa polskiego, teatrów polskich, niedorozwojem prasy itp., ciążenie w tym zakresie ludności niemieckiej do Berlina, Wrocławia, Drezna albo Lipska, a co za tym następowało jej obojętność dla lokalnych spraw nauki, kultury i sztuki sprawiały, że Poznań również i w tych dziedzinach odgrywał skromną rolę miasta prowincjonalnego. W chwili powrotu do Polski miasto liczyło 157 tysięcy mieszkańców i zajmowało 34 km 8 powierzchni, z czego 92?« znajdowało się na zachodnim to jest na lewym brzegu Warty, a tylko 8% obszaru i zaledwie 6% zaludnienia na wschodnim brzegu rzeki 2 ). Wbrew naturalnym warunkom fizjograficznym, a mianowicie monotonii krajobrazowej zachodnich okolic miasta, wbrew warunkom zdrowotnym, związanym z przewagą wiatrów zachodnich, niosących pył z bezleśnej równiny kierskiej, i wbrew warunkom gospodarczym, które zapewniały Poznaniowi szybki i wszechstronny rozwój jedynie w ścisłym powiązaniu z innymi ziemiami polskimi, rozbudowywano miasto W v kierunku zachodnim, zaniedbując wyraźnie kierunek wschodni, zamknięty pasem fortów i brakiem odpowiednich mostów na Warcie 3). Miasto odwracano plecami do rzeki, nie wykorzystując jej walorów ani w układzie urbanistycznym ani gospodarczym. Toteż po odzyskaniu niepodległości znany geograf poznański S. Pawłowski krytykował ten niekorzystny dla miasta kierunek rozwoju, wskazywał na krajobrazowe walory nadrzecznej terasy Wildy, Dębca, Naramowic, Starołęki i Rataj, których Niemcy urbanistycznie zupełnie nie wykorzystali, i domagał się rozbudowy miasta przede wszystkim w kierunku wschodnim 4).

II W granicach Polski Odrodzonej gospodarcze, społeczno-polityczne i kulturalne warunki rozwoju Poznania uległy daleko sięgającym zmianom, na ogół dla miasta korzystnym. Wprawdzie jego położenie geograficzne pozostało nadal peryferyjne, tym razem na rubieży zachodniej, państwa, ale za to zasięg oddziaływania rozszerzył się daleko na wschód i północny wschód w głąb kraju ku Łodzi, Warszawie i Gdyni, oraz na południowy wschód ku Górnemu Śląskowi, który zaopatrywał w mięso, nabiał i w płody rolne Wielkopolski. Wpraw

2) Z. Zaleski, Rozwój Poznania w ostatnim stuleciu, Kronika m. Poznania, rok 1926.

3) J. Ziółkowski, Elementy rozwoju Poznania w Polsce Ludowej, Przegląd Zachodni, str. 7-8, 1953. 4) St. Pawłowski, Geograficzny krajobraz i położenie Poznania, Księga Pamiątkowa m. Poznania, Poznań 1929.

\(

dzie i teraz główny kierunek wymiany towarowej na linii Górny Śląsk-Gdynia-Gdańsk omijał Poznań, tym razem od wschodu, zwłaszcza po zbudowaniu magistrali węglowej Herby Nowe - Gdynia, a linia kolejowa i droga wodna na Szczecin wykazywały tylko okresowe ożywienie, ale za to odpadła konkurencja przemysłu niemieckiego, co dla uprzemysłowienia miasta miało decydujące znaczenie. Natomiast sytuacja rolnictwa w Wielkopolsce, będącego ogniwem wiodącym w jej gospodarstwie społecznym, uległa znacznemu pogorszeniu i wytworzyła stan permanentnego kryzysu, ale na ogół nie powstrzymała rozwoju miasta. Zachowało ono nadal przewagę funkcji usługowych, zwłaszcza w dziedzinie handlu ze wsią, przechwytywało znaczną część dochodów rolnictwa, pozbawiając go coraz bardziej środków inwestycyjnych i obrotowych. Toteż jego intensyfikacja powoli spadała do poziomu bardziej zacofanych rolniczo centralnych i wschodnich ziem polskich, a że jednocześnie skurczył się rynek zbytu dla artykułów przemysłu przetwórczo-rolnego, zwłaszcza ziemniaczanego, będącego dźwignią postępu w rolnictwie, przeto kryzys rolniczy w Wielkopolsce pogłębiał się i rozszerzał, wywołując fatalne skutki we wszystkich dziedzinach jej życia gospodarczego. Należy jednakże podkreślić, że odbijał się on znacznie gorzej na sytuacji prowincjonalnych miast i miasteczek, które w przeciwieństwie do Poznania ucierpiały na znacznym skurczeniu się przemysłu przetwórczo-rolnego i spożywczego, nie znajdując w większości przypadków rekompensaty w nowych inwestycjach przemysłowych. Ważnymi elementami w rozwoju miasta był w pierwszych latach niepodległości masowy napływ- ludności inteligenckiej, głównie z Małopolski, do administracji i szkolnictwa, oraz powrotna fala emigracji polskiej z Berlina i z Westfalii, która dała Poznaniowi wiele bardzo patriotycznego i przedsiębiorczego, a często dość zamożnego elementu drobno-kupieckiego i rzemieślniczego, oraz tysiące wykwalifikowanych pracowników przemysłowych, którzy w wysokim stopniu ułatwili i przyspieszyli wypełnienie luk powstałych na skutek odpływu ludności niemieckiej. Ponadto do miasta zaczął się kierować nadmiar ludności wiejskiej, który dawniej znajdował ujście w emigracji zamorskiej do Stano w Zjednoczonych i Kanady, oraz do Berlina i do Niemiec Zachodnich. W dziesięcioleciu 1881-1890 emigracja z Wielkopolski pochłonęła 232.200 osób i była większa od całego przyrostu naturalnego ludności wiejskiej. Spośród osób urodzonych w Wielkopolsce zamieszkiwało w roku 1907 w Berlinie 80.772, w Brandenburgii 77.785, w Westfalii 76.954, w Nadrenii 39.635 i w Prowincji Saskiej 16.789. Razem więc w Berlinie i tylko w tych czterech najliczniej przez Wielkopolan zamieszkałych prowincjach ilość emigrantów wielkopolskich była ogromna i wynosiła 291.935 osób 5 ). W tym okresie emigracja ze wsi wielkopolskiej obejmowała cały przyrost naturalny jej ludności, a w niektórych latach nawet go przekraczała, wywołując spadek ogólnego zaludnienia wsi. Z punktu widzenia interesów wielkiej własności ziemskiej było to zjawisko o tyle korzystne, że zmniejszało zapotrzebowanie na ziemię a co za tym idzie osłabiało nacisk ze strony małorolnych na parcelację folwarków. Jednakże, będąc źródłem odpływu ze wsi rąk roboczych, emigracja zmniejszała podaż robotnika rolnego i stawała się przyczyną podnoszenia płac, czemu ziemiaństwo wielkopolskie

0) T. Brzeski, Przyszłość gospodarcza Wielkopolski, Ruch Prawniczy i Ekonomiczny, Rok 1921.

Florian Barciński

starało się razem z obszarnikami niemieckimi przeciwdziałać. Obecnie po odzyskaniu niepodległości drogi tej emigracji do Niemiec zostały zamknięte, a ponieważ wielka własność ziemska nadal nie chciała dopuścić do parcelacji, jako do źródła zatrudnienia nadmiaru ludności wiejskiej, przeto zaczęła ona masowo napływać do Poznania, który wprawdzie znalazł się między innymi również i z tego powodu w ciężkiej sytuacji mieszkaniowej, ale zyskiwał dla swego przemysłu nawpół darmo siłę roboczą. Ta niezwykła taniość rąk roboczych była dla rodzimego i obcego kapitału poważną podnietą do zakładania w mieście wielu nowych zakładów przemysłowych, w czym banki poznańskie odegrały niemałą rolę. W latach 1921-1923 zarzucono im nawet grynderkę przemysłową 6), uprawianą między innymi kosztem zaprzepaszczenia zdeponowanych oszczędności reemigrantów z Niemiec i z Ameryki. Repolonizacja miasta jak też przejęcie nieruchomości i przedsiębiorstw niemieckich nastąpiły bardzo szybko i sprawnie. Niemcy, którym w ciągu stu lat niewoli udało się do pewnego stopnia narzucić Poznaniowi wygląd miasta niemieckiego, spadli liczebnie z 42% w r. 1918 do 5.5% w r. 1921, a ilość niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych zmniejszyła się z 1033 w r. 1918 do 388 w r. 1928, a więc do Vi, przy równoczesnym wzroście ilości przedsiębiorstw polskich z 443 do 1611 f). Pomimo dużej odległości od górnośląskich źródeł dostawy żelaza i stali w Poznaniu międzywojennym rozwinął się stosunkowo dobrze p r z e m y s ł m e t a - lo w y i m a s z y n o w y . Niewielkie Zakłady Cegielskiego, które za czasów niemieckich produkowały głównie maszyny rolnicze i lokomobile dla potrzeb rolnictwa, zostały rozbudowane przy pomocy kapitału zagranicznego do dużych rozmiarów i przestawiły się na produkcję parowozów i wagonów osobowych, oraz obrabiarek do metali, kotłów i konstrukcji żelaznych. Poznań stał się wkrótce największym w Polsce ośrodkiem przemysłu parowozowego i wagonowego oraz jednym z większych ośrodków przemysłu obrabiarkowego, zwłaszcza że i druga co do wielkości poznańska fabryka metalowa Wiepofana również w tym kierunku produkcję swoją nastawiła. W okresie najpomyślniejszej koni unktury ekonomicznej, a mianowicie w roku 1928 Zakłady Cegielskiego zatrudniały 4750 pracowników fabrycznych i biurowych i wywierały silny wpływ na sytuację gospodarczą miasta. Jednakże już w następnym roku rozpoczął się kryzys, który pociągnął za sobą kurczenie się produkcji i spadek zatrudnienia. Podczas gdy w roku 1923 fabryka wyprodukowała 32 lokomobile, 1175 wagonów kolejowych, 2272 ton różnych odlewów oraz 75 ton maszyn rolniczych, to w roku 1932 zaledwie 35 parowozów oraz 10 wagonów restauracyjnych na eksport do Francji. W roku 1933 wyprodukowano zaledwie 24 parowozy, a zatrudnienie spadło do 1750 osób 8 ). W dziedzinie przemysłu metalowego powstały oprócz tego dwie średniej wielkości fabryki maszyn i aparatów dla cukrowni, gorzelni, mleczarń, młynów i piekarń, które obsługiwały bogato rozwinięty w tych działach przemysł rolniczo-przetwórczy i spożywczy Wielkopolski i Pomorza. N astępnie rozwinęły się niewielkie fabryki maszyn chłodniczych, armatur, kas pancernych, dzwo

") Z. Zaleski, Podstawy i charakterystyka rozwoju m. Poznania w latach 1918-1928.

Ksiena Pamiątkowa m. Poznania, Rok 1929.

"1 T Koiodziei, OD. cit. str. 211.

S) Sprawozdanie Spółki Akcyjnej H. Cegielski za rok 1934.

nów, karoserii samochodowych, części rowerowych, łańcuchów motocyklowych, łóżek metalowych i materacy sprężynowych, wózków dziecięcych, pilników, lin stalowych, siatek drucianych, pomp studziennych, odlewów brązowych, wyrobów blaszanych, igieł gramofonowych, wodomierzy i gazomierzy, godeł emaliowanych, okuć budowlanych i meblowych, oraz długi szereg drobnych wytwórni galanterii metalowej i mechanicznych warsztatów naprawczych, które co prawda nie nadawały miastu piętna wielkoprzemysłowego, nie zwiększały w nim ilości kominów fabrycznych, w wielu wypadkach stały na pograniczu rzemiosła \ przemysłu, ale tym nie mniej poważnie przyczyniały się do jego rozwoju ekonomicznego. Drugą dziedziną przemysłu, która w dwudziestoleciu międzywojennym osiągnęła w Poznaniu znaczne rozmiary i to w stosunkowo szerokim wachlarzu produkcyjnym, był p r z e m y s ł c h e m i c z n y. Nie było tu co prawda ciężkiego przemysłu wyjściowego, gdyż działalność w tym zakresie Gazowni Miejskiej była bardzo skromna, a jedyne wielkokapitalistyczne Lubońskie Zakłady Dr. Romana Maya produkcji kwasu siarkowego i superfosfatu po odzyskaniu niepodległości bardzo podupadły i aż do roku 1939 na skutek stałego kryzysu w rolnictwie ledwie wegetowały, ale za to rozwinęło się bardzo wiele małych fabryczek chemicznych, z których niejedna zyskała znaczenie ogólno-krajowe. Szczególnie licznie rozwinęły się w Poznaniu fabryki perfumeryjne i kosmetyczne, jak znane w całej Polsce wytwórnie mydeł toaletowych, perfum i wody kolońskiej Stempniewicza, Żaka i przeniesiona z Paryża fabryka Falkiewicza, a dalej przemysł farmaceutyczny, produkcja preparatów galenowych, specyfików farmaceutycznych, olejków eterycznych, ekstraktów ziołowych, plastrów itp., które nie bez powodzenia podejmowały próby wyparcia z rynku polskiego wielu specyfików zagranicznych. Stosunkowo duże rozmiary osiągnęła fabryka P e b e K o, która w produkcji preparatów galenowych, pasty do zębów i niektórych specyfików zajmowała w Polsce pierwsze miejsce. Dość licznie był reprezentowany przemysł tłuszczowy, farbiarsko-lakierniczy, mydlarski i świecowy. Przez pewien czas Poznań był jedynym w Polsce ośrodkiem produkcji płyt fotograficznych, znanych pod nazwą "Ero", a dalej filmów kinematograficznych, płyt gramofonowych, taśmy do maszyn do pisania oraz ogni sztucznych. Na uwagę zasługiwały również fabryki gazów technicznych, wytwórnia sztucznych jelit, liczne pralnie i farbiarnie chemiczne, oraz szereg drobnych wytwórni pasty do obuwia, zaprawy do podłóg, atramentu itp. Szczególną pozycję zajmował poznański przemysł gumowy, reprezentowany przez fabrykę "Stomil", jedyną wtedy w kraju wytwórnię opon samochodowych, motocyklowych i rowerowych, która w swym oddziale w Dębicy usiłowała zapoczątkować produkcję polskiego kauczuku syntetycznego, który otrzymał nazwę "ker". Stosunkowo nieźle rozbudował się w Poznaniu w okresie międzywojennym również p r z e m y s ł p r z e t wór c z o - r o l n y i s p o Ż y w c z y. Wprawdzie młyny, olejarnie i mleczarnie poznańskie ustępowały rozmiarami wielu prowincjonalnym, ale za to Lubońskie Zakłady Ziemniaczane i Drożdżowe były największymi tego rodzaju fabrykami w Polsce, a poznański Akwawit, fabryki wódek i likierów, a zwłaszcza Hartwiga Kantorowicza, fabryki przetworów mięsnych Dawidowskich, Przybyły i Poelsa były dużymi, dobrze urządzonymi zakładami, nastawionymi w znacznym stopniu na eksport zagranicę.

Florian Barciński

Poważną pozycję na rynku krajowym zajmował poznański p r z e m y s ł c z ek o l a d o w y i c u k i e r n i c z y, w pierwszym rzędzie Goplana, oprócz której pracowało kilkanaście drobniejszych, prymitywnych wytwórni cukierków, keksów, wafli i pierników. Pracowały one ze zmiennym szczęściem, ale na ogół wychodziły z kryzysu lepiej aniżeli przemysł większy. N ato miast wszystkie 3 browary poznańskie, z których browar Huggera należał do większych w skali ogólno-krajowej i w roku 1929 został kosztem 1.100.000 zł zmodernizowany, z największym trudem wiązały koniec z końcem, gdyż konsumpcja piwa stale · spadała, a oprócz tego dawała się mocno we znaki konkurencja browarów górnośląskich i małopolskich. W związku z tym browary poznańskie wykorzystywały zaledwie czwartą, a w niektórych latach nawet ósmą część swojej zdolności produkcyjnej, co oczywiście prowadziło je do ostatecznego upadku. Browar Huggera, który jeszcze w roku gospodarczym 1919-1920 wyprodukował 7.636.600 litrów piwa, w dwanaście lat później a mianowicie w roku 1932-33 wyprodukował zaledwie 946.800 litrów''j. W ostatnim roku przedwojennym sytuacja trochę się poprawiła i produkcja wzrosła do zgórą 2 milionów lirtów, ale i wtedy wynosiła tylko 25'1/0 zdolności wytwórczej browaru. O wiele lepiej przedstawiała się sytuacja słodowni na Głównej, którą w latach 1928-1929 rozbudowano i zmodernizowano kosztem 1.200 tysięcy złotych. Produkowała ona doskonałej jakości słód, który znajdował chętnych odbiorców na rynkach zagranicznych i dzięki temu zapewniał słodowni znośniejsze warunki istnienia. W p r z e m y ś l e m e b l a r s k i m, który zresztą przez cały okres międzywojenny przeżywał niezwykle ciężki kryzys, Poznań łącznie z sąsiednim Swarzędzem zajmował w kraju stanowisko przodujące, zwłaszcza w zakresie produkcji mebli artystycznych, eksportowanych również za granicę. Szczególnie wyróżniała się tutaj fabryka Sroczyńskich, której meble zyskały szeroki rozgłos w kraju i za granicą, zdobywając na wystawach międzynarodowych najwyższe odznaczenia. Z innych działów przemysłu drzewnego, który w Poznaniu przedwojennym był raczej słabo rozwinięty, na wzmiankę zasługuje fabryka dykt i fornierów , założona na prawym brzegu Warty i pracująca na surowcu dowożonym z dalszych okolic kraju. Spośród innych gałęzi przemysłu znacznie wszechstronniej niż za czasów niemieckich rozwinął się p r z e m y s ł w ł o k i e n n i c z o - k o n f e k c y j n y i o d z i e ż o w y, ale ani jeden z kilkunastu czynnych zakładów nie osiągnął większych rozmiarów. Dominujące w tych dziedzinach chałupnictwo podważało ich byt i prowadziło do likwidacji przedsiębiorstw słabszych. N ależy na tym miejscu przypomnieć, że próby stworzenia w Poznaniu przemysłu wełnianego, zapoczątkowane uruchomieniem w N aramowicach jedynej fabryki sukna, nie powiodły się w znacznej części z winy kupiectwa tej branży, chętniej lokującego nagromadzone z handlu kapitały w majątkach ziemskich, aniżeli w przemyśle. Dążyło ono do łatwych i szybkich zysków z handlu, tymczasem przemysł wełniany, choć miał w Poznaniu doskonałe widoki rozwoju, wymagał dużych inwestycji, które wprawdzie zmniejszyłyby w mieście bezrobocie, ale nie gwarantowały tak łatwych, wielkich i szybkich zysków, jakie kupiectwo ciągnęło z handlu włókienniczego. Interesy miasta i jego klasy robotniczej, związane

'j Jubileusz 50-lecia Państwowego Browaru w Poznaniu, Poznań 1945.

przede wszystkim z przemysłem i transportem, krzyżowały się w tym wypadku szczególnie ostro z interesami kupiectwa, które nie chciało lub nie umiało patrzeć na perspektywy rozwoju miasta w przyszłości. Z p r z e m y s ł u e l e k t r o t e c h n i c z n e g o, który w Poznaniu przedwojennym nigdy nie osiągnął większych rozmiarów, rozwinęła się na skalę ogólno-krajową jedynie fabryka ogniw i baterii "Centra". Natomiast dość znaczną pozycję zajmował Poznań w p r z e m y ś l e p a p i e r n i c z y m, zwłaszcza od czasu zbudowania na Malcie w latach 1925-1926 własnej fabryki papieru, która stanowiła dogodne źródło surowca dla doskonale rozwiniętego w mieście przetwórstwa papierniczego i przemysłu poligraficznego. Wreszcie p r z e m y s ł m a t e r i a łów b u d o w l a n y c h, mający w okolicy doskonałą bazę surowcową w postaci wielkich pokładów gliny, iłów i żwirów, na obszarze miasta był reprezentowany przez kilka stosunkowo niewielkich cegielni, które wobec słabego ruchu budowlanego nie mogły należycie wykorzystać swej zdolności produkcyjnej. Skupiały się one głównie na południowych krańcach miasta, gdzie pozostawiły wiele szpetnych glinianek, utrudniających normalną zabudowę . Jedną z przyczyn słabego rozwoju cegielni poznańskich była konkurencja cegielni w sąsiedniej Mosinie, dysponujących dobrym surowcem i tańszą siłą roboczą.

III.

Jak z powyższego przeglądu widać, przemysł w Poznaniu przedwojennym rozwijał się nader wszechstronnie, ale nie w takim stopniu ażeby Poznań zasługiwał na miano miasta przemysłowego. Miał on charakter przeważnie konsumpcyjny i wykazywał wyraźną przewagę jednostek średnich i drobnych nad dużymi. W wielu przypadkach prowadziło to do technicznego zacofania takich drobnych zakładów przemysłowych, ale miało też i dobre strony, wyrażające się w zwiększonej elastyczności produkcyjnej i w odporności na kryzysy gospodarcze. Walnym uzupełnieniem poznańskiego przemysłu przed wojną było wytwórcze r z e m i o s ł o poznańskie. Stało ono na wysokim poziomie, zwłaszcza w takich dziedzinach jak stolarstwo, ślusarstwo, instalatorstwo elektryczne, sztukatorstwo, kamieniarstwo, rzeźnictwo i tapicerstwo. Bardzo wysoko stało również malarstwo dekoracyjne, kaletnictwo i krawiectwo damskie, przy czym to ostatnie z trudem walczyło z chałupnictwem. W niektórych dziedzinach wytwórczości, jak np. w szewstwie, krawiectwie, stolarstwie itp. warsztaty rzemieślnicze odgrywały daleko większą rolę aniżeli przemysł. Jednakże rozdrobnienie warsztatów rzemieślniczych, brak opieki ze strony państwa, trudności kredytowe, niedorozwój szkolnictwa rzemieślniczego i wreszcie konkurencja taniej tandety przemysłowej lub chałupniczej sprawiały, że chyliło się do upadku, a w latach 1936-1939 zaczęło się masowo przenosić do województw centralnych, w tak zwanej akcji polszczenia tamtejszego rzemiosła lO). W strukturze gospodarczej przedwojennego Poznania szczególną rolę odgrywał handel, z którego utrzymywało się ponad lSO/» mieszkańców miasta. Funkcje handlowe wyraźnie górowały nad produkcyjnymi, do czego w niemałym sto

') F. Barciński, Podstawy surowcowe uprzemysłowienia Wielkopolski, Poznań 1938.

Florian Barcińskipniu przyczyniało się znakomite położenie komunikacyjne miasta, w którym zbiega się 6 linii dwutorowych, 4 jednotorowe, jedna wąskotorowa, oraz gęsta sieć dróg bitych. Warta stanowiła dogodną drogę wodną w kierunku Szczecina i Gdańska, a przekopanie kanału Gopło-Warta stwarzało Poznaniowi wyjście w kierunku Kujaw. Do rozrostu funkcji handlowych miasta przyczyniała się również przedsiębiorczość i ruchliwość mieszkańców, corocznie organizowane Targi Międzynarodowe oraz liczne wystawy, z Powszechną Wystawą Krajową na czele, które wzmagały ruch turystyczny w mieście a przez to i jego obroty handlowe. Jednakże sytuacja handlu poznańskiego nie przedstawiała się pomyślnie, a co ważniejsza stale się pogarszała. Przedsiębiorstwa handlowe rozdrabniały się: duże i średnie ulegały likwidacji, a na ich miejsce powstawały drobne, co az nadto wyraźnie ujawniała statystyka wykupywanych świadectw handlowych. Podczas gdy w latach 1928-1930 przedsiębiorstw I kategorii było 82, co stanowiło 1,5f\> ogólnej liczby przedsiębiorstw handlowych, to w roku 1932 było ich już tylko 60 czyli 1%, a roku 1934 zaledwie 39 czyli 0,7% "). Tym niemniej ta malejąca liczba wielkich przedsiębiorstw handlowych kontrolowała znaczną część obrotów przez zorganizowanie giełdy zbożowo-towarowej i przez wpływy w aparacie kredytowym. Szczególnie wielkiemu rozdrobnieniu uległ handel spożywczy, na który przypadało ponad 38% wszystkich przedsiębiorstw handlowych. Na 10 tysięcy mieszkańców miasta przypadało przeciętnie 90 sklepów spożywczych, z czego wynika, że każdy sklep obsługiwał średnio około 110 osób. Niewiele mniejsze rozdrobnienie wykazywał również handel branży włókienniczo-galanteryjnej, na który przypadało 12,5% ogólnej liczby przedsiębiorstw handlowych. Na jeden sklep tej branży przypadało przeciętnie 350 mieszkańców. Nic więc dziwnego, że nie mogły one posiadać nowoczesnych urządzeń sklepowych, przeważnie nie dysponowały dostatecznie szerokim asortymentem towarów i nie były w stanie należycie obsłużyć konsumentów swojej dzielnicy. Również i terytorialne rozmieszczenie handlu było wybitnie, nieracjonalne, nie liczące się z potrzebami ludności miasta, zwłaszcza dzielnic robotniczych. W latach 1928-1930 w śródmieściu koncentrowało się ponad 45% wszystkich przedsiębiorstw handlowych, natomiast na Łazarzu i Górczynie tylko 2,2%, a we wszystkich prawobrzeżnych dzielnicach miasta zaledwie 1,3%. Ogółem na 10.000 ludności przypadało w śródmieściu 492 przedsiębiorstwa handlowe, na J eżycach 320, na Wildzie 213, a na Łazarzu i Górczynie zaledwie 27 "). Należy ponadto dodać, że w dzielnicach peryferyjnych skupiał się prawie wyłącznie handel artykułami spożywczymi, przy ogromnym braku sklepów branży włókienniczej, skórzanej, galanteryjnej, drogeryjno- kosmetycznej, księgarskiej, optycznej itp., które skupiały się w nadmiernym zagęszczeniu w śródmieściu lub co najwyżej wzdłuż głównych arterii wiodących do śródmieścia. Ten niekorzystny stan rzeczy utrzymywał się również i w pierwszych latach Polski Ludowej i dopiero handel uspołeczniony wprowadził w tej dziedzinie istotne zmiany.

) St. Waszak, Struktura handlowa m. Poznania, Kronika m. Poznania, Rok 1935.

') St. Waszak, op. cit.

IV Oceniając całokształt gospodarczego rozwoju miasta w 20-leciu międzywojennym, możemy stwierdzić, że pomimo wad ustrojowych, pomimo straszliwego kryzysu w latach 1930-1934, trwającego w niektórych dziedzinach przemysłu poznańskiego permanentnie przez całe 20 lat, np. w przemyśle maszyn i narzędzi rolniczych, w przemyśle superfosfatowym, w browarnictwie itp., pomimo szalejącego bezrobocia liczącego w styczniu 1938 roku 27 506 osób, pomimo zastoju przemysłu, wyrażającego się między innymi w spadku zużycia węgla z 344 tysięcy ton w r. 1929 na 225 tysięcy ton w roku 1932, w spadku zużycia stali z 4 000 ton na l 300 ton, w katastrofalnym obniżaniu się poziomu życia warstw pracujących, co w konsekwencji doprowadziło do groźnego zmniejszenia się stopy urodzin z 35°joo na 18'jO<>, w gwałtownym spadku napływu ludności do miasta z 6000 na 500 osób rocznie - miasto nie traciło swej żywotności, a w stosunku do swego zaludnienia wyprzedzało w wielu dziedzinach gospodarczych inne miasta Polski międzywojennej. I tak np. w przewozach towarowych kolei, które są doskonałym miernikiem rozwoju gospodarczego miasta, Poznań szedł po stronie przywozu tuż za Warszawą i Łodzią, a daleko przed Krakowem i znacznie liczebnie] szym od niego Lwowem. W obrocie żyrowym Banku Polskiego ustępował tylko Warszawie i ówczesnym Katowicom, a wyprzedzał znacznie nie tylko Lwów i Kraków, ale również i przeszło dwukrotnie większą od siebie Łódź l:i). Podobnie było w dyskoncie weksli, gdzie Poznań szedł tuż za Warszawą a przed wszystkimi innymi miastami Polski, nie wyłączając wielkoprzemysłowej Łodzi. Pewnym wskaźnikiem mogłaby być również produkcja energii elektrycznej, której zużycie zwykle idzie w parze z postępem technicznym i ogólno-gospodarczym, a co za tym następuje również i z podnoszeniem się stopy życiowej ludności miasta. Otóż bezpośrednio przed pierwszą wojną światową w Poznaniu wytwarzano rocznie 6.450 tysięcy kwh energii elektrycznej, w roku 1919 ilość ta wzrosła do 11.286 tysięcy kwh, w roku 1928 do 21.715 tysięcy kwh, a w roku 1938 przekroczyła 39 milionów kwh "}. Jak z tego wynika w ciągu dwudziestu lat produkcja elektryczności w Poznaniu wzrosła przeszło 6-krotnie. Oczywiście została ona spowodowana nie tyle wzrostem zużycia elektryczności dla celów domowych, tudzież dla oświetlenia ulic i trakcji tramwajowej, ile dla celów przemysłowych i rzemieślniczych. Przeważający w mieście typ drobnych i średnich zakładów przemysłowych sprzyjał stosowaniu w nich małych motorów elektrycznych, o wiele wygodniejszych i tańszych w użyciu od ciężkich maszyn parowych i motorów spalinowych, wymagających więcej miejsca i skomplikowanej obsługi. Coraz powszechniej zaczęły stosować napęd elektryczny również i większe warsztaty rzemieślnicze, zwłaszcza branży drzewnej i metalowej, toteż zużycie energii elektrycznej dla celów produkcyjnych szybko rosło i mogło być przyjęte za wskaźnik ówczesnego rozwoju gospodarczego miasta. Co się tyczy terytorialnego rozwoju miasta, to do roku 1918 Poznań obejmował zaledwie 34 km 2 powierzchni i rozwijał się wbrew warunkom fizjograficznym i gospodarczym wyłącznie w kierunku zachodnim. Rozwój w kierunku wschodnim utrudniała nie dostateczna ilość mostów na Warcie, a następnie pas

13) Kronika m. Poznania. Rok 1927.

14) Sprawozdanie z działalności Zarządu Miejskiego m. st. Poznania za rok 1946.

2 Kronika Masta Poznania

Florian Barcińsklfortów na prawym brzegu rzeki, w obrębie których nie było wolno wznosić odpowiednich budynków mieszkalnych i fabrycznych. Dla przywrócenia miastu naturalnego wschodniego kierunku rozbudowy przystąpiono w roku 1922 do burzenia fortów na prawym brzegu Warty, a w roku 1925 podwojono obszar miasta przez włączenie 7 gmin podmiejskich, a mianowicie: Głównej, Komandorii, Rataj, Starołęki Małej, Dębca, Winiar i N aramowic, obejmujących w sumie około 33 km" powierzchni, z czego połowa leżała na wschód od Warty. Jednakże zagospodarowanie nowoprzyłączonych dzielnic miasta napotykało początkowo na duże trudności komunikacyjne, wynikające przede wszystkim ze wspomnianej niedostatecznej ilości mostów na Warcie, a następnie z braku krótkich połączeń drogowych z dzielnicami lewobrzeżnymi, do których można się było dostać jedynie przez śródmieście. Równie wielką przeszkodą był brak wodociągów, kanalizacji i przewodów gazowych, ale pomimo tego większość zakładów przemysłowych zbudowanych w Poznaniu w 20-leciu międzywojennym tam się ulokowała, gdyż mogła tam dysponować prawie nieograniczonymi możliwościami rozbudowy przestrzennej w przyszłości. Tymczasem większość fabryk położonych w lewobrzeżnej części miasta cierpi bardzo dotkliwie na brak miejsca, a stłoczone dokoła nich domy mieszkalne uniemożliwiają im wyjście z ciasnoty dla rozszerzenia i racjonalniejszego rozplanowania w przestrzeni procesów produkcji i'transportu wewnętrznego.

Zaludnienie miasta, jak najściślej związane z jego dynamiką gospodarczą, w 20-leciu międzywojennym wzrastało bardzo szybko. W latach 1919-1928 ilość mieszkańców zwiększała się co roku o 2 do 10.5 tysięcy osób, z czego około 20% pochodziło z przyrostu naturalnego, a 80% z napływu zewnętrznego, który jednakże wahał się w bardzo dużych granicach, zależnie od sytuacji gospodarczej i mieszkaniowej w mieście i na prowincji. W latach kryzysu napływ zewnętrzny skurczył się do około. 500 osób rocznie, ale później a mianowicie w latach 1935-1939 podnosił się ponownie i stabilizował na poziomie około 4.500 osób rocznie. Przyrost naturalny miał bardziej stały charakter i chociaż od roku 1926 nieustannie malał, głównie na skutek spadku liczby urodzeń, to jednak, jak to wynika z obliczeń SL Waszaka w żadnym roku nie spadł poniżej 35% stanu najwyższegolII). W chwili wybuchu wojny miasto liczyło około 275 tysięcy ludności czyli o 120 tysięcy więcej aniżeli w roku 1918.

Zaludnienie Poznania zwiększałoby się niewątpliwie jeszcze szybciej, gdyby nie fatalna sytuacja mieszkaniowa. Z ówczesnej statystyki miejskiej wynika, że począwszy od roku 1922 brak mieszkań wzrastał o około l 000 rocznie i już w styczniu 1926 roku doszedł do 5700 mieszkań "). Wprawdzie w latach późniejszych Zarząd Miejski zbudował dla elity urzędniczej 52 okazałe domy mieszkalne, ożywił się również prywatny ruch budowlany, powstało Osiedle Warszawskie, rozbudowały się przedmieścia Sołacz, Grunwald, Łazarz, Górczyn i Dębieć, ale to wszystko razem nie wystarczało nawet na potrzeby bieżącego przyrostu, nie mówiąc o wyrównaniu nagromadzonych potrzeb zaległych. W re

lr» Si. Waszak, Poznań w świetle badań demograficzno-statystycznych. Przegląd Zachodni, nr 1-2, 1955. ") Kronika m. Poznania. Rok 1926.

zultacie ciasnota mieszkaniowa osiągnęła rozmiary zbliżone do stanu w miastach województw centralnych i doprowadziła do powstania na peryferiach miasta osiedli pozbawionych najprymitywniejszych warunków życia. Niemały wpływ na rozbudowę miasta, zwłaszcza w zakresie budownictwa monumentalnego wywarły Międzynarodowe Targi Poznańskie oraz Powszechna Wystawa Krajowa. Zabudowano wtedy dzisiejsze tereny targowe, zresztą od strony ulicy Głogowskiej niezbyt szczęśliwie; powstały wtedy dwa wielkie gmachy uniwersyteckie, a mianowicie Collegium Chemicum i Collegium Anatomicum, ogromny gmach Miejskiej Szkoły Handlowej przy ulicy Śniadeckich, monumentalny budynek b. Akademii Handlowej, Dom Akademicki przy ul. Stalingradzkiej, Hotel Polonia, w którym później umieszczono szpital wojskowy, Palmiarnia w Parku im. Kasprzaka, a nieco później gmach Ubezpieczalni Społecznej, Dom Rzemieślniczy, gmach Pocztowej Kasy Oszczędności i Banku Gospodarstwa Krajowego na Placu Wolności, Dom Żołnierza i wiele innych, które za nielicznymi wyjątkami stały się ozdobą miasta i przyczyniły się do nadania mu wyglądu wielkomiejskiego. W zakresie urządzeń użyteczności publicznej zbudowano wtedy Dworzec Zachodni, szpital, spalarnię śmieci na Szelągu, stację pomp na Dębcu, nową znacznych rozmiarów elektrownię na Tamie Garbarskiej, bardzo znacznie rozbudowano gazownię i rzeźnię miejską, wodociągi i kanalizację, łazienki miejskie nad Wartą i wielki stadion sportowy, który na skutek niesolidności budowy po kilku latach zawalił się. Rozpoczęto porządkowanie terenów na Łęgach Dębińskich, które jednakże z braku środków wkrótce przerwano, zbudowano nad Wartą ogród jordanowski dla dzieci, dom starców i kilka mniejszych obiektów.

Szczególnie dużymi inwestycjami było: zbudowanie na Warcie Mostu Bolesława Chrobrego, który w znacznym stopniu poprawił komunikację z dzielnicami prawobrzeżnymi, oraz rozbudowanie sieci tramwajowej, która za czasów niemieckich ograniczała się głównie do śródmieścia. Pomimo rozbudowy pozostała nadal niewystarczająca, zwłaszcza brakowało linii obwodowych, któreby odciążyły śródmieście i usprawniły łączność pomiędzy dzielnicami peryferyjnymI. W zakresie komunikacji kolejowej opracowano plany odciążenia Dworca Głównego przez zbudowanie wielkiej stacji rozrzędowej we Franowie i skierowanie tranzytowego ruchu towarowego na projektowane linie obwodowe z ominięciem miasta. Pod tym względem sytuacja Poznania przedstawiała się bardzo niekorzystnie, gdyż linie kolejowe przecięły miasto wzdłuż osi głównej, utrudniając niezmiernie komunikację kołową i tramwajową w kierunku poprzecznym. Wreszcie na zakończenie przeglądu ważniejszych inwestycji miejskich w okresie międzywojennym należy wspomnieć o zbudowaniu Ogrodu Botanicznego na J eżycach, który z czasem stał się ośrodkiem kształcenia botaników i szerzenia kultury botanicznej. Opracowano plany stworzenia dokoła miasta szerokiego pasa zieleni, które później Niemcy przy pomocy niewolniczej siły roboczej Polaków i Żydów częściowo zrealizowali. Niemało wysiłku włożono w budowę na Łazarzu Parku im. Kasprowicza, który w latach okupacji bezmyślnie zniszczono. »Stosunkowo dobrze rozbudowane szkolnictwo podstawowe i średnie ogólnokształcące i zawodowe, utworzenie Uniwersytetu Poznańskiego, który w dziedzinie nauk ekonomicznych wytworzył własną szkołę taylorowską a w naukach

Florian Barcińskihistorycznych i w archeologii zajmował przodujące mIejSCe w kraju, powstanie Wyższej Szkoły Budowy Maszyn, Akademii Handlowej, Konserwatorium Muzycznego, Szkoły Sztuk Plastycznych, sieci bibliotek z Biblioteką Uniwersytecką i Biblioteką Raczyńskich na czele, działalność Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, wydawnictwa naukowe i czasopisma naukowe, wreszcie powstanie Opery, która w latach wielkiego kryzysu ekonomicznego była jedyną w Polsce, działalność innych teatrów, muzea i wystawy dzieł sztuki plastycznej sprawiły, że pomimo wielu błędów i pogłębiających się sprzeczności natury społeczno-gospodarczej i politycznej Poznań stał się w 20-leciu międzywojennym poważnym ośrodkiem nauki i kultury polskiej o zasięgu ogólno-krajowym. Niestety, ten postęp kulturalny nie dla wszystkich warstw społecznych był dostępny. Obejmował on część inteligencji twórczej, lepiej zarabiające grupy urzędników państwowych i komunalnych, wolne zawody, ziemiaństwo i burżuazję, natomiast do klasy robotniczej docierał z trudem. Nic więc dziwnego, że nie mając oparcia w masach, dla których studia uniwersyteckie, książka lub teatr były zbyt drogie, cały postęp kulturalny walczył z wielkimi trudnościami materialnymi. Sale teatralne i koncertowe często świeciły pustkami, a nawet najlepsze i najlepiej wystawiane sztuki rzadko kiedy utrzymywały się na scenie dłużej niż 2-3 tygodnie. Nakłady dzienników były niskie, toteż ich wydawcy uciekali się do łatania budżetów płatnymi anonsami i subwencjami, które je czyniły posłusznym narzędziem interesów różnych instytucji lub nawet pojedynczych osób. Nakłady arcydzieł literatury polskiej i światowej nie przekraczały kilku tysięcy egzemplarzy, toteż dobra książka była droga i nie docierała do tych, którzy by ją chętnie czytali, a zwłaszcza do nauczycielstwa i młodzieży. Rynek księgarski i czytelnictwo zostały opanowane przeważnie przez bezwartościowe przekłady angielskiej lub amerykańskiej literatury sensacyjnej, grającej podobnie jak film na naj niższych instynktach ludzkich. Sztuki plastyczne ledwie wegetowały, gdyż nie miały odbiorców, a poszczególni artyści pragnąc utrzymać się na powierzchni życia musieli swoją sztukę naginać do niewybrednych lub wypaczonych upodobań wzbogaconej burżuazji kupieckiej lub przemysłowej. Jedyną drogą do uzdrowienia tego chorobliwego stanu rzeczy było umasowienie kultury. Lecz aby do tego doszło, trzeba było najpierw katastrofy wrześniowej i koszmaru okupacji hitlerowskiej, a następnie rewolucji socjalnej, która dotarła do Poznania przed 11 laty i do gruntu zmieniła warunki rozwoju miasta i życia jego mieszkańców.

VI Wbrew zapowiedziom niemieckim o rzekomo wielkiej rozbudowie Poznania, w latach okupacji hitlerowskiej Niemcy ograniczali się w gruncie rzeczy do rabunkowej eksploatacji istniejących urządzeń socjalnych i produkcyjnych dla celów wojennych. Zdewastowane maszyny, a zwłaszcza kotły parowe i ciężkie obrabiarki do metali wymieniali na nowe tylko w najkonieczniejszych wypadkach, toteż stopień ich zużycia był pod koniec wojny ogromny. Nowe inwestycje przemysłowe, jak np. zorganizowanie w halach wystawowych Międzynarodowych Targów Poznańskich produkcji samolotów, zbudowanie dużej fabryki akumulatorów na Wildzie, zbudowanie lotniska i fabryki samolotów w Krzesinach itp. miały zadania wyłącznie wojskowe, zresztą zostały później zniszczone lub wywiezione. Wprawdzie hitlerowcy zwiększyli zatrudnienie w przemyślę miasta z 18.596 do 44.080 osób, z czego na sam tylko przemysł metalowy przypadało 24.228 osób a na wszystkie inne gałęzie tylko 19.852 osób 17), ale samo miasto nic nie zyskiwało, gdyż odnośnie olbrzymiej większości robotników polskich panował system pracy niewolniczej, a ponadto system kartkowy uniemożliwiał kupno czegokolwiek poza głodowymi racjami żywności. W latach 1940-1943 obszar miasta zwiększono prawie trzykrotnie przez przyłączenie Antoninka, Chartowa, Zegrza, Głowieńca, Minikowa, Starołęki Wielkiej, Kobylego Pola, Zielińca, Szczepankowa, Pokrzywna, Spławia, Krzesin, Piotrowa i Marlewa, a więc gromad wiejskich leżących przeważnie po prawej stronie Warty. Z inwestycji drogowych przebito jedynie ulicę od Mostu Dworcowego w stronę Warty, z inwestycji kolejowych zbudowano stację rożrzędową we Franowie oraz linię okrężną omijającą Dworzec Główny od południa. Nieco trwalsze ślady pozostały po zalesieniu wywłaszczonych przez Niemców obszarów peryferyjnych, a mianowicie doliny Cybiny na powierzchni 650 ha, doliny Bogdanki na powierzchni 840 ha i nadbrzeża Warty na Ratajach na obszarze 59 ha. Wreszcie zbudowano wówczas sztuczne jezioro Rusałkę. Co się zaś tyczy budownictwa mieszkaniowego, które zapoczątkowano w roku 1940, to je wkrótce zarzucono, a potrzeby mieszkaniowe napływających Niemców zaspokajano rugowaniem Polaków z ich mieszkań. Pomimo masowych wysiedleń i eksterminacji Polaków miasto zachowało większość ludności polskiej, która w roku 1942 stanowiła bez mała 75% ogółu mieszkańców miasta 18).

VII

W chwili wyzwolenia miasta przez Armię Czerwoną Poznań przedstawiał obraz straszliwej ruiny. Statystyki miejskie podają, że wskutek bezpośrednich działań wojennych i celowych podpaleń dokonywanych przez cofające się oddziały niemieckie uległo zniszczeniu 55% budynków, wartości 292 milionów złotych przedwojennych 111). Jednakże jeżeli z tych obliczeń wyeliminujemy domy o zniszczeniu powierzchownym, mniejszym od 5% ich wartości, to okaże się, że zniszczenia obejmowały 26% budynków i 28% mieszkań. Ponadto zniszczeniu uległy wszystkie mosty na Warcie, linie tramwajowe i większość taboru tramwajowego, dworce kolejowe, warsztaty parowozowe, zwrotnice i urządzenia sygnalizacyjne, port na Warcie, gazownia, nowa elektrownia na Tamie Garbarskiej, wodociągi, kanalizacja, stacja pomp, spalarnia śmieci, rzeźnia miejska, trzecia część budynków szkolnych i 80% sprzętu szkolnego i pomocy naukowych. Spłonęła Biblioteka Raczyńskich z około 150.000 tomów książek i rękopisów, kościół św. Michała w którym Niemcy zmagazynowali ogromną ilość książek polskich, kościół św. Marcina, Katedra, Stary Ratusz i mnóstwo innych gmachów zabytkowych, a dalej Targi Poznańskie, Dom Żołnierza, wiele gmachów uniwersyteckich, domy akademickie, duża część fabryk, urządzenia produkcyjne i surowce, a ponadto sieć telefoniczna i prawie wszystkie zakłady użyteczności publicznej, których odbudowa wydawała się niemożliwością. Bez opału, gazu, światła, dowozu żywności, jeszcze podczas walk o cytadele przystąpiła ludność miasta samorzutnie do zabezpieczenia mienia społecznego,n) Sorawozdanie Izby Przemysłowo-Handlowej w Poznaniu za rok 1945. " 18 1 Wiadomości Statystyczne m. Poznania. Rok 1945, zeszyt 1-4.

18) J. Ziółkowski, op. cit., Przegląd Zachodni, nr 7-8, 1953

Florian Barciński

do zorganizowania życia na zasadach Manifestu Lipcowego, do usuwania gruzów z jezdni i z chodników, do naprawy i uruchomienia wodociągów, kanalizacji, elektrowni, gazowni, tramwajów, piekarń i innych najniezbędniejszych do życia urządzeń. Doraźna pomoc sanitarna, żywnościowa i techniczna wojska, które w przeciągu kilku dni uruchomiło koleje i walnie przyczyniło się do szybkiego naprawienia i puszczenia w ruch głównych zakładów użyteczności publicznej i niektórych fabryk, sprężysta organizacja władz państwowych i miejskich, oraz patriotyczna postawa ludności miasta, a zwłaszcza całej klasy robotniczej, która od pierwszej chwili wyzwolenia poczuła się prawdziwym gospodarzem miasta - sprawiły, że już w miesiąc po zakończeniu walk o cytadelę miasto zaczęło żyć prawie normalnym życiem i to nie tylko w dziedzinie produkcji i usług ale również i kultury. W początkach marca 1945 pojawiły się pierwsze gazety poznańskie, a z dniem 25 marca zaczęły kursować pociągi pasażerskie wedle pierwszego urzędowego rozkładu jazdy. W pierwszych dniach kwietnia tegoż roku było już czynnych wiele szkół podstawowych i średnich oraz Akademia Handlowa, która jako pierwsza ze szkół wyższych rozpoczęła w na wpół wypalonym gmachu swój pierwszy w Polsce Ludowej rok akademicki. O tempie i niezmiernym wysiłku, jaki wówczas włożono w odbudowę miasta, najlepiej świadczy choćby to, że do końca 1946 roku, a więc w ciągu zaledwie 22 miesięcy od wyzwolenia odbudowano lub wyremontowano 24.636 izb mieszkalnych 20). W ciągu 10 miesięcy 1945 roku, a mianowicie od marca do końca grudnia odbudowano 74% sieci tramwajowej i 92% taboru, przewożąc o 24% więcej pasażerów aniżeli w ciągu całego roku 1938. Już w roku 1946 odbudowana gazownia miejska wyprodukowała 27,2 milionów m 3 gazu, a więc o 40% więcej aniżeli w roku 1938. Odbudowana elektrownia wyprodukowała w czasie od l kwietnia do 31 grudnia 1946 roku 76.4 milionów kwh, a więc o 160% więcej aniżeli w analogicznym czasokresie roku 1938. W roku 1947 produkcja energii elektrycznej osiągnęła poziom przeszło 3 - krotnie wyższy od przedwojennego. Port rzeczny na Warcie, który został zniszczony w 90%, już w roku 1946 zdołał przeładować przeszło 177 tysięcy ton ładunków 21 ). W marcu 1946 było czynnych 64 szkół podstawowych, liczących o 600 dzieci więcej aniżeli w roku 1939, 26 szkół dla dorosłych, 22 szkoły zawodowe, w czym 17 średnich, pełny stan szkół średnich ogólnokształcących. Oprócz tego już wtedy były czynne: Uniwersytet, Akademia Handlowa, Wyższa Szkoła Budowy Maszyn, Konserwatorium Muzyczne, Szkoła Zdobnicza, Wyższa Szkoła Ogrodnicza, wszystkie biblioteki publiczne, teatry, kina, filharmonia, muzea, szpitale, przychodnie lekarskie, żłóbki i przedszkola, a liczba mieszkańców miasta, pomimo prawie zupełnego odpływu Niemców, już w dniu l lipca 1945 roku wynosiła ponad 255 tysięcy II) . Nie wolno zapominać, że dokonano tego w okresie wciąż jeszcze trwających ogromnych ruchów wojska i ludności cywilnej, powrotu olbrzymich mas jeńców i więźniów obozów hitlerowskich, repatriantów, reemigrantów i żywiołowego osadnictwa i zagospodarowywania Ziem Zachodnich, w którym Poznań

*-) St. Sroka, Bilans dwuletniej pracy wysiłkiem całego społeczeństwa, Kronika m.

Poznania, R 1947.

_1) St- Sroka, op. cit.

) Wiadomości Statystyczne m Poznania, rok 1945, zeszyt 1-4.

odegrał wybitną rolę. Pierwsze ekipy tworzącej się polskiej administracji państwowej w Ziemi Lubuskiej i na Pomorzu Zachodnim tworzyli w znacznej części Poznaniacy, którzy ponadto wzięli czynny udział w organizowaniu tamtejszego rolnictwa i przemysłu. Grupa młodzieży poznańskich szkół wyższych w ilości 650 osób pod kierunkiem podpisanego ofiarnie pracowała przez cały miesiąc w lecie 1945 roku przy żniwach nad Zalewem Szczecińskim, pomagając Wojsku Polskiemu i pierwszym osadnikom przy sprzęcie resztek ocalałego z pożogi wojennej zboża. Tak więc kolosalny wysiłek odbudowy miasta szedł jednocześnie we wszystkich kierunkach, obejmował wszystkie dziedziny życia gospodarczego i kulturalnego, a przy tym odbywał się w warunkach olbrzymich zniszczeń wojennych w całym kraju i przy dotkliwym braku wykwalifikowanych ludzi, którymi w dodatku trzeba było obdzielić również i Ziemie Odzyskane. Zasadniczym warunkiem tych osiągnięć było wyzwolenie przez Rewolucję Lipcową porywającego entuzjazmu i wielkiej energii twórczej w masach narodu polskiego i mieszkańców miasta, które po raz pierwszy nabrały przekonania że pracują dla siebie i budują naprawdę nowe lepsze życie, niezależnie od koniunktur gospodarczych i szacherek politycznych.

VIII Geograficzno-gospodarcze i społeczno-polityczne warunki rozwoju Poznania w Polsce Ludowej można określić jako wybitnie korzystne. Po raz pierwszy , w dziejach Poznań może w całej pełni wykorzystać swoje znakomite geograficzne położenie na skrzyżowaniu najważniejszych kierunków wymiany wewnętrzno-krajowej i międzynarodowej i to zarówno na linii wschód-zachód, jak i północ-południe. Jak już wspomniano, główne drogi wymiany towarowej na linii północ-południe omijały miasto za czasów zaborczych od zachodu, a w 20-leciu międzywojennym od wschodu. Obecnie kiedy Poznań znalazł się na linii największego natęzfenia ruchu towarowego pomiędzy Górnym Śląskiem i Szczecinem, kiedy kierunek wschód-zachód kryjący w sobie wprost nieograniczone możliwości rozwojowe, zacznie w przyszłości dawać realne korzyści gospodarcze, kiedy ponadto Poznań stał się głównym węzłem dróg kolejowych wiodących z Górnego Śląska w kierunku Bydgoszczy i Gdańska, oraz Piły, Kołobrzega i Słupska, kiedy linia Szczecin- Poznań-Łódź-Sandomierz urasta do roli jednej z ważniejszych magistrali kolejowych w kraju, kiedy powiązanie dróg wodnych Związku Radzieckiego z drogami wodnymi Niemiec może uczynić z Poznania wielki port rzeczny, kiedy połączenie Warty z górną lub średnią Odrą, narzucające się gospodarstwu narodowemu Polski z nieodpartą logiką, otworzy Wielkopolsce i Poznaniowi nowe możliwości industrializacyjne, kiedy wreszcie Poznań stał się stolicą nie tylko Wielkopolski ale i całej Polski Zachodniej, jego potencjał gospodarczy może się rozwinąć niewspółmiernie silniej niż to miało miejsce dotychczas. Dalszym niezmiernie ważnym elementem rozwoju Poznania jest jego bezpośrednie zaplecze gospodarcze. Przed 'wojną miało ono charakter typowo rolniczy, a ieąo związki gospodarcze z Poznaniem szły przede wszystkim po linii wymiany handlowej a nie produkcji. W ciągu 20-lecia międzywojennego to zaplecze przeżywało niezmiernie ciężki kryzys rolniczy, co oczywiście musiało sie niekorzystnie odbijać również i na samym Poznaniu. Obecnie bezpośrednie oddziaływanie zaplecza na życie gospodarcze miasta nie przedstawia się o wiele

Florian Barcińskikorzystniej aniżeli przed wojną. Wprawdzie Wielkopolska w okresie planu 6-letniego wstąpiła na drogę industrializacji, ale nowe inwestycje przemysłowe nie były na tyle wielkie, ażeby mogły istotnie poprawić jej strukturę gospodarczą. Nowopowstający Przemysłowy Okręg Konińsko- Kłodawski będzie mógł dopiero w przyszłości odegrać w tym względzie jakąś poważniejszą rolę. Na razie zakres jego oddziaływania jest skromny i ogranicza się w pierwszym rzędzie do zatrudnienia części rezerw roboczych wschodnich powiatów, których zacofanie i jednostronnie rolnicza struktura gospodarcza wymaga szczególnie szybkich przeobrażeń. Niezbyt wielkie jest również oddziaływanie i takich inwestycji przemysłowych jak uruchomienie w Gnieźnie garbarni skór miękkich o zdolności produkcyjnej około 1200 tysięcy m 2 skóry wierchniej , oraz zakładów odzieżowych i fabryki guzików; zbudowanie w Turku poważnych rozmiarów przędzalni i tkalni jedwabiu; rozbudowanie w Kaliszu fabryk atłasu, tiulu, firan i koronek, oraz wydatne zwiększenie mocy elektrowni; uruchomienie w Ostrowie Wielkopolskim na dużą skalę produkcji prefabrykatów budowlanych oraz rozbudowanie do ogromnych rozmiarów zakładów naprawczych taboru kolejowego; zbudowanie we Wronkach fabryki wyrobów i urządzeń metalowych; rozbudowanie w N owym Tomyślu fabryki instrumentów chirurgicznych, w Drawskim Młynie odlewni żelaza, w Pile wielkich zakładów ziemniaczanych, roszarni, gazowni, tartaku i bardzo dużych warsztatów kolejowych; rozbudowanie w Chodzieży fabryk porcelany i porcelitu, we Wrześni fabryki głośników radiowych, w Śremie i w Kórniku gazowni, w Gostyniu, Sierakowie, Ujściu i Pobiedziskach hut szklanych, a ponadto w różnych innych miejscowościach ponad 20 mniejszych zakładów przemysłowych, w tym kilka roszarń lnu i konopi oraz wytwórni odzieży i galanterii włókienniczej. Zbudowano oprócz tego kilka elewatorów zbożowych, które stanowią pierwszy krok w kierunku radykalnej poprawy warunków magazynowania zboża i handlu zbożowego. Nie ulega wątpliwości, że zakłady te aktywizują poszczególne miasta i miasteczka Wielkopolski, ale nie na tyle silnie i wszechstronnie, ażeby mogły stanowić ogniwo wiodące w strukturze gospodarczej regionu i ażeby dawały Poznaniowi nowe impulsy rozwoJowe. Daleko większe i o wiele korzystniejsze zmiany zaszły w strukturze gospodarczej samego Poznania. W ciągu zaledwie dziesięciu lat powojennych stał się on jednym z największych w Polsce Ludowej ośrodków przemysłowych. Szczególnie silnie rozbudowano tutaj p r z e m y s ł m a s z y n o w y i m e t a l o - w o - p r z e t wór c z y, w którym w roku 1954 pracowało ponad 22 tysiące osób, a więc o około 4 tysiące więcej aniżeli we wszystkich gałęziach przemysłu przed wojną. Tak wielki rozrost przemysłu metalowego zawdzięcza Poznań przede wszystkim kolosalnej rozbudowie zakładów ZISPO nazwanych niedawno z powrotem "H. Cegielski", które obecnie zatrudniają daleko więcej pracowników, aniżeli wszystkie zakłady przemysłu maszynowego i metalowo-przetwórczego całej Wielkopolski przed wojną. W roku 1954 ogólna produkcja ZISPO była o 605% większa aniżeli w roku 1938, a w dziale parowozowym była 8 razy większa, w dziale obrabiarkowym 9 razy większa, a w dziale wagonowym nawet 14 razy większa. Produkują one najbardziej skomplikowane obrabiarki, które dawniej importowaliśmy z zagranicy, ciężkie parowozy o spawanym kotle i automatycznym ładowaniu węgla do paleniska, będące wyrazem najnowo

Poznań 20-lecia i Poznan w Fclsce Ludowej

cześniejszej techniki parowozowej i eliminujące najcięższą pracę ręczną palacza, a następnie wagony osobowe, sypialne i restauracyjne dla P KP i na eksport. Ostatnio "H. Cegielski" przestawia się z produkcji parowozów na produkcję wielkich maszyn okrętowych. W podobnym stopniu rozbudowano Wielkopolską Fabrykę Urządzeń Mechanicznych - dawną Wiepofanę - na Jeżycach, oraz Poznańskie Zakłady Metalurgiczne POMET na Głównej, przekształcając je z niewielkich i kiepsko technicznie urządzonych fabryk w nowoczesne doskonale urządzone zakłady wielkoprzemysłowe. Niezależnie od tego przemysł metalowy Poznania otrzymał budującą się w Starołęce największą w Polsce fabrykę maszyn żniwnych, która już zaczęła wypuszczać na rynek pierwsze kombajny i inne maszyny rolnicze. Jej wpływ na rozbudowę prawobrzeżnych dzielnic miasta już teraz jest widoczny a w przyszłości będzie jeszcze większy. Wreszcie do bardzo dużych inwestycji w poznańskim przemyśle metalowym należy również zaliczyć rozbudowane na wielką skalę Zakłady N aprawcze Taboru Kolejowego, w których pracuje ponad 5 tysięcy pracowników. Drugie miejsce po przemyśle metalowym i maszynowym zajmuje w Poznaniu przemysł spożywczy i rolno-przetwórczy zatrudniający w roku 1954 w samych tylko zakładach kluczowych bez mała 9 tysięcy osób. Wyróżniają się tutaj rozbudowane i zmodernizowane zakłady cukiernicze Goplana, które mają być największą tego rodzaju fabryką w Polsce, a dalej zakłady przemysłu mięsnego, browary, słodownia, fabryki papierosów, wódek, środków odżywczych itp. Równie wielkiej rozbudowie uległ p r z e m y s ł c h e m i c z - n y. Stomil, który przed wojną wskutek zupełnego zastoju motoryzacji ledwie wegetował, bo ta znikoma ilość samochodów jaką wtedy posiadaliśmy nie mogła mu zapewnić zbytu a więc i pełniejszego rozwinięcia produkcji, obecnie produkuje wielokrotnie więcej a pomimo, tego nie może nadążyć za zamówieniami. Nasze fabryki samochodów w Warszawie, Lublinie i Starachowicach, które w przyszłości mają produkować łącznie 47 tysięcy sztuk samochodów rocznie, zapewniają mu stały rozwój. Fabryka kwasu siarkowego i superfosfatu została gruntownie przebudowana i zmodernizowana tak, że dziś stanowi jeden z największych tego rodzaju zakładów chemicznych w kraju. J ej rozwój w przyszłości jest zapewniony z jednej strony świetnymi warunkami dowozu fosforytów i apatytów drogą wodną przez Szczecin, Odrę i Wartę, ewentualnie z nowoodkrytych złóż fosforytowych w rejonie Sieradza, o których donosiła prasa, a z drugiej strony najpojemniejszym w Polsce rynkiem zbytu nawozów sztucznych, jakim jest rolnictwo Wielkopolski. Dawne Pebeko - obecnie Lechia, komasująca również drobniejsze wytwórnie kosmetyczne, jest dzisiaj największą w kraju fabryką kosmetyków, produkującą 12 razy więcej aniżeli przed wojną. Do znacznych rozmiarów rozbudowano następnie fabryki papieru na Malcie i w Czerwonaku, które znacznie rozszerzyły zakres i uwielokrotniły rozmiary produkcji. Wreszcie należy wspomnieć o budującej się wielkiej fabryce regeneratu gumy w Bolechowie pod Poznaniem, która będzie miała znaczenie ogólno-krajowe. Dość znacznej rozbudowie uległ również p r z e m y s ł o d z i e ż o w y. Zatrudnia on w zakładach kluczowych ponad 3 tysiące pracowników, z czego ogromna większość przypada na Zakłady Odzieżowe im. Komuny Paryskiej. Jeżeli do powyższego przeglądu najważniejszych zakładów przemysłowych Poznania dodamy prawie podwojenie rozmiarów elektrowni miejskiej i piano

Florian Barciński

waną budowę nowej o mocy, jaką przed wojną miały tylko największe elektrownie górnośląskie, to będziemy mieli zgrubsza naszkicowany obraz przemysłowego rozwoju Poznania w Polsce Ludowej. Zmienia on bardzo szybko swoje oblicze gospodarcze i z miasta kupiecko-urzędniczego staje się miastem przemysłowym. Widać to wyraźnie ze wzrostu ilości zatrudnionych robotników przemysłowych. Podczas gdy przed wojną cały przemysł Poznania zatrudniał niewiele ponad 18 tysięcy pracowników, to w roku 1954 w samym tylko przemyśle kluczowym pracowało przeszło 58 tysięcy, a więc 3 razy więcej. A przecież oprócz tego w mieście rozwija się również dość szybko przemysł drobny terenowy, który zatrudniał w roku 1954 w 93 zakładach bez mała 12 tysięcy osób, co stanowiło 36,9% zatrudnienia w przemyśle drobnym całego województwa. Zważywszy, że udział Poznania w przemyśle kluczowym województwa wyrażał się w tym roku liczbą 46%, musimy stwierdzić, że jego supremacja przemysłowa jest ogromna. Tak wielka koncentracja przemysłu w Poznaniu wpływa niewątpliwie bardzo korzystnie na przebudowę struktury gospodarczej miasta, ale na tle ogólnej sytuacji województwa a zwłaszcza na tle sytuacji gospodarczej małych miasteczek prowincjonalnych nie jest pożądana. Prowadzi ona między innymi do pogłębienia dysproporcji gospodarczych pomiędzy województwem i jego stolicą, a oprócz tego powoduje nadmierny odpływ rąk roboczych ze wsi do miasta, wywołując w nim ciasnotę mieszkaniową, trudności komunikacyjne i inne. Dla ich uniknięcia a zwłaszcza dla podźwignięcia najbardziej zaniedbanych przemysłowo .miasteczek prowincjonalnych należałoby dążyć do przeniesienia do nich z Poznania takich zakładów przemysłowych, które tutaj nie są konieczne a na prowincji miałyby równie sprzyjające lub lepsze warunki rozwojowe. Procesowi równomierniejszego rozmieszczenia przemysłu w województwie, połączonemu ewentualnie z częściową deglomeracją niektórych jego gałęzi w Poznaniu, będzie sprzyjać rosnąca elektryfikacja, która po ukończeniu budowy olbrzymiej elektrowni konińskiej obejmie cale województwo i stworzy mu nowe impulsy industrializacyjne.

IX Poważną rolę w rozwoju miasta odgrywa również rzemiosło usługowe i wytwórcze. Pomimo niesprzyjających do niedawna warunków w mieście pracuje około 2500 warsztatów rzemieślniczych, którym państwo gwarantuje opiekę i pełne możliwości rozwojowe. Wprawdzie jest to ilość o około 1700 warsztatów mniejsza aniżeli w r. 1949, ale spadek został spowodowany nie tyle likwidacją zbędnych przerostów, lecz i łączeniem się rzemieślników indywidualnych w spółdzielnie. Zresztą trzeba tu dodać, że w takich gałęziach rzemiosła jak meblarstwo, krawiectwo, szewstwo, instalatorstwo itp. ilość indywidualnych warsztatów rośnie. Warsztaty spółdzielcze są objęte planem gospodarczym, który im wyznacza określone zadania produkcyjne, nie dublowane przez przemysł, a więc i nie prowadzące do konkurencji i do obawo utratę pracy. Toteż wszystkie warsztaty rzemieślnicze są w pełni zatrudnione. Dzięki opiece i pomocy ze strony władz państwowych, organizacje rzemieślnicze w mieście prowadzą szereg kursów dokształcających, mających na celu zwiększenie liczby i doskonalenie młodej kadry rzemieślniczej. Jest to tym konieczniejsze, że ilość warsztatów rzemieślniczych jest niedostateczna, toteż pomimo pełnego zatrudnienia nie może zaspokoić rosnących potrzeb mieszkańców

miasta. Ilość punktów usługowych na peryferiach jest wciąż zbyt mała i wymaga szybkiego zwiększenia. Co się tyczy h a n d l U, który przed wojną w strukturze gospodarczej Poznania wykazywał wiele chorobliwych przerostów, to obecnie jego rozmiary i funkcje są ściśle zespolone z ogólnym stanem gospodarczym miasta i z potrzebami jego mieszkańców. W ciągu ubiegłych 10 lat dokonano nie tylko prawie zupełnego uspołecznienia handlu i częściowej jego translokacji ze śródmieścia na peryferie, ale również bardzo istotnych przeobrażeń w zakresie techniki handlu oraz estetyki i higieny urządzeń sklepowych i obsługi klientów. Pomimo tych osiągnięć handel w Poznaniu wykazuje jeszcze szereg poważnych mankamentów, zwłaszcza w zakresie lokalizacji sklepów i w rozprowadzaniu artykułów sezonowych i deficytowych. N adal więc widzimy nadmierną ilość sklepów w śródmieściu oraz przy głównych arteriach przelotowych, jak ulice: Dąbrowskiego, Głogowska i Dzierżyńskiego, przy równoczesnym ich braku przy ulicach bocznych i w dzielnicach peryferyjnych. Zaawansowane w tym zakresie poczynania władz miejskich leżą w interesie mieszkańców miasta i są w porozumieniu z nimi nadal energicznie kontynuowane. Nie chodzi tu oczywiście o pozbawienie śródmieścia jego charakteru handlowego i o dążenie do zupełnie równomiernego rozmieszczenia sieci placówek handlowych w całym mieście, bo to wcale nie byłoby pożądane, lecz o wyrównianie zbyt rażących dysproporcji, zwłaszcza w dziedzinie handlu artykułami powszechnego użytku. Toteż śródmieście Poznania, mieszczące najwięcej urzędów i instytucji publicznych, dokąd w związku z tym kieruje się największy ruch ludności miejscowej i przyjezdnej, pozostanie nadal głównym centrum handlowym miasta. Największą inwestycją w dziedzinie handlu uspołecznionego w Poznaniu jest jeden z największych i najpiękniej urządzonych w Polsce Powszechny Dom Towarowy, który usprawnia obsługę i wydatnie zwiększa obroty handlowe miasta. Poważne znaczenie ma również wznowienie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Już sama zapowiedź ich otwarcia spowodowała ogromne ożywienie ruchu budowlanego w mieście, przyśpieszyła realizację wielu inwestycji hotelowych, restauracyjnych, komunikacyjnych i innych, które ze swej strony pociągnęły za sobą spotęgowanie zatrudnienia we wszystkich gałęziach życia gospodarczego, a co za tym następuje wzrost zarobków i obrotów handlowych. Osiągnięcia władz ludowych w dziedzinie lecznictwa i opieki społecznej sprawiły, że przyrost naturalny ludności Poznania w dziesięcioleciu był niezwykle duży, a w roku 1954 osiągnął dotąd nienotowaną liczbę 16,2 na tysiąc mieszkańców ,to jest trzykrotnie wyższą aniżeli w roku 1938. Łącznie z przyrostem napływowym, który od roku 1947 ustabilizował się na poziomie około 5500 osób, z a l u d n i e n i e P o z n a n i a zwiększało się corocznie o około 10.000 osób, a więc o liczbę mieszkańców przeciętnego miasta powiatowego. Przyrost ludności napływowej byłby niewątpliwie jeszcze większy, gdyby nie trudności mieszkaniowe, stanowiące poważną tamę przed dalszym napływem ludności z prowincji. Pomimo olbrzymiego wysiłku budowlanego, wyrażającego się poza odbudową zniszczeń wojennych oddaniem do użytku do końca r. 1954 około 11.000 izb nowych, zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych w mieście stało się niezmiernie trudne. N owe osiedla mieszkaniowe na Dębcu, Komandorii i przy ul. Chociszewskiego, składające się z pięknych nowocześnie wyposażonych bloków, i posiadające własne punkty usługowe, przedszkola, przychodnie lekar

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1951/1956 R.24 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry