19, XI. 1949. BUDYNEK ADMINISTRACYJNY POZN. ZAKŁ.

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1949 R.22 Nr4

Czas czytania: ok. 41 min.

P APIERNICZYCH POD DACHEM.

Budowę czteropiętrowego gmachu rozpoczęto w drugiej połowie ma j a br. Całkowity koszt budowy wyniesie około 40 milionów złotych. Ogólna kubatura budynku wynosi około 8 tys. m". Całkowite zakończenie prac budowlanych nastąpi w połowie lutego 1950 r. Na razie zakończono prace w stanIe surowym, podprowadzając budynek pod dach. 21. XI. 1949. DOM RZEMIEŚLNICZY ODBUDOWANY.

Pracę ukończono na uroczystość 30-I,ecia istnienia Izby Rzemieślniczej w Poznaniu. Odbudowany "Dom Rzemieślniczy", w którym mieszczą się władze wielkopolskiego rzemiosła, posiada pięknie urządzoną Salę Reprezentacyjną, która należy do rzędu najładniejszych sal Poznania. UKONCZONO BUDOWĘ DOMU DRUKARZA.

Znalazły w nim między innymi pomieszczenia biura Związku Zaw, Pracown. Przemysłu Poligraf. oraz na pierwszym piętrze świetlica i nowoczesna sala, która pomieści 800 widzów.

22. XI. 1949.

26. XI. 1949.

26. XI. 1949.

OTWARCIE CZYTELNI I WYPOZYCZALNI KSIĄZEK NA DĘBCU.

Biblioteka Miejska im. Raczyńskich otworzyła na Dębcu, dla świata pracy, nowy punkt biblioteczny.

Biblioteka liczy 6.000 tomów. Abonament miesięczny wynosi 30 zł dla dorosłych, dla młodzieży szkolnej 20 zł, dla dzieci 5 zł. OTWARCIE PIERWSZEGO SKLEPU "MIEJSKIEGO HANDLU DETALICZNEGO".

Rada Ekonomiczna Państwa uchwaliła ostatnio zorganizowanie placówek handlowych pod nazwą: "Miej ski- Handel Detaliczny - Przedsiębiorstwo Państwowe". Pierwsza tego rodzaju placówka handlu detalicznego w Polsce została otwarta w Poznaniu. W tym samym dniu otwarto jeszcze w naszym mieście dwa sk}.epy Miejskiego Handlu Detalicznego. Nowe przedsiębiorstwo ma na celu usprawnienie dystrybucji towarów dla ludzi pracy. ROSŁYCH, Uruchomiła ją Dyrekcja Biblioteki Miejski,ej im. Raczyńskich. Wypożyczalnia, przeznaczona w pierwszym rzędzie dla robotniczej ludności śródmieścia, dysponuje księgozbiorem, liczącym 8 tys. tomów. Jest to wypożyczalnia dla dorosłych. W tym roku Biblioteka Mi,ejska uruchomiła 5 wypożyczalni, 25 filii i 40 punktów bibliotecznych.

W CIĄGU CAŁEGO ROKU SZYBKO POSTĘPOWAŁA NAPRZÓD ODBUDOWA STAREGO MIASTA.

W myśl ogólnego planu architektonicznego rozbudowy Poznania Stary Rynek i okoliczne ulice odbuduje się według historycznych wzorów. Pod dachem stoją już 3 kamieniczki przy Starym Ratuszu, na linii, przy której powstaną podcioenia. Centrala Handlowa Prz-emysłu Chemicznego wyremontowała dwa domy p rz.elot owe. między Starym Rynkiem a ul. Kramarską., Prace budowlane przy tych domach znajdują się już na wykończeniu. Również przy ul. Zydowskiej buduje się kilka nowych domów w miejscach całkowicie wypalonych podczas działań wojennych. Odbudowane przy ul. Wod:ł:lej domy otrzymają z,ewnętrzną fasadę architektoniczną, wzorowaną na dawnych zabudowaniach. TRZYLETNI PLAN ZALESIENIA WYKONANY Z NADWYZKĄ.

Wokół Poznania stworzono szeroki pas pastewnoleśny, Pierwotnie planowano zalesi,enie ogółem 700 ha ni.eużytków w dzi,elnicach podmiejskich: Golęcinie, Kiekrzu, Malcie, M.arcelinie, Naramowicach, F ranowie , Dębini,e, Ławicy i Krzyżownikach. Plan trzyletni przekroczono już w tegorocznym wiosennym sezonie. W dniu zaś 15 listopada br. wielkość terenu zalesionego w latach 1946-1949 przekroczyła 850 ha, Tak więc Poznań w stosunku do Warszawy, zalesił teren pięciokrotnie większy! Stworz.enie pasa pastewno-leśnego wokół miasta stworzy dla mieszkańców odpowiedniejszy mikroklimat.

15. V.

L T

ŻYCIE TEATRALNO - LITERACKIE

1. XII. 1949

TEATRY Wieloletnie utyskiwania na słaby teatr odniosły częściowy przynajmniej skutek. P.o trzyletniej kampanii poznańskiego świata kulturalnego o podniesienie poziomu życia teatralnego Ministerstwo Kultury i Sztuki mianowało naczelnym dyrektorem wszystkich teatrów dramatycznych Poznania Wilama Horzycę, wicedyrektorem Tadeusza Besserta, kierownikiem Teatru Nowego Stefana Drewicza, Komedii Muzycznej - Tadeusza Chmielewsk;ego. Czy organizacja taka wytrzyma próbę czasu, nie dziś nam sądzić. Sezon 1949/50 nie zapowiada się jeszcze łatwo, już choćby z tego powodu, że sprawę nominacji i upaństwowienia tych teatrów załatwiono dość późno, w pełni sezonu angażowania aktorów, co utrudniło zebranie odpowiedniego zespołu. Jedna z wybitnych indywidualności artystycznych Wilam Horzyca, już w ubiegłym sezonie na, stanowisku dyr. Państw. Teatru Polskiego, wypowiedział walkę łatwiźnie repertuarowej. Teatr Polski pozbył się t.ak zwanych kasowych szt.uczek. Akt.orsko, reżysersko i scenograficznie podniósł się o tyle, o ile możliwa jest organizacja teatru, którego dyrektor otrzymuje nominację po okresię ogólnego angażowania aktorów i innych sił artystycznych. 'V ubiegłym sezonie Państwowy Teatr Polski pod dyrekcją Wilama Horzycy oraz z wicedyrektorami Stefanem Drewiczem i Tadeuszem Bessertem dał dwanaście premier: TaJeusza Rittnera "Wilki w nocy", Noela Cowarda "Seans", Sergiusza

Jesienina "Pugaczow", i Antoniego Czechowa "Niedźwiedź", Szekspira "Sen nocy letniej", Schillera "Pastorałka", Shawa "Major Barbara", Romana Brandstaettera "Przemysław II", Fredry "Mąż i żona", Wacława Kubackiego "Krzyk jarzębillY", Bałuckiego "Klub Kawalerów" i Pirandella "Rozkosze uczciwości". W sezonie tym reżyserowali stali reżyserowie P. T. P.: Hanna Małkowska, coraz bardziej zwracający na siebie uwagę w sensi dodatnim; Stefan Drewicz, oraz gros sztuk - dyrektor Wilam Horzyca. Do poszczególnych sztuk zaproszono: Z. Jabłonkównę i Teofila Trzcińskiego. Jedną szt.ukę muzyczną reżyserował Tadf'USZ Chmielewski. Stałymi scenografami byli: Jan Kosi'ń.ski oraz Tadeusz Kalinowski. Poza tym dorywczo współpracowaH: Andrzej Stopka, Pączkowski, Torwirt i Szeski.

Sprawozdanie ostatnie zakończono .wzmianką o wejściu na afisz Państwowego 'Teatru Polskiego "Krzyku jarzębiny", Wacława Kubackiego, tegorocznego laureata nagrody literac.kiej Poznania. (Prapremiero. tej sztuki odbyła się w warszawskim Teatrze Kameralnym pod dyrekcją A. Szyfmana, w reż. Janusza Warneekiego), "Krzyk jarzębiny", aczkolwiek niepozbawiony pewnych usterek, jeżeli chodzi o kompozycję utworu dramatycznego, jest dziełem dużego umysłu i dużej kultury literackiej. świetnie oddana atmosfera sztuki, ze wszystkimi smakami epoki, dobrze, ostro zarysowane postaci, zmysł humoru - to walory teatralne nie do pogardzenia w tej szczęśliwej próbie dramatycznego konfliktu. Sztuka ma wszelkie szanse obejścia wielu scen polskich. U nas inscenizował ją Wilam HoIZYca. Kreacją aktorską była postać Marszałka Rdułtowskiego, grana przez Tadeusza Chmielewskiego. Szereg dot>rych innych ról, świetnie współgrające z pomysłem inscenizacyjnym Horzycy dekoracje Jana Kosińskiego - przyczyniły się do artystycznego sukcesu Wacława Kubackiego.

Dalsze sztuki ubiegłego sezonu to "Mąż i żona" Fredry w reżyserii Stefana Drewicza oraz wystawiona w okresie letniej kanikuły komedia Bałuckiego ..Klub Kawalerów". Fredro - dzięki dobrej obsadzie, szczególnie picrwszej pary - męża i żony (Zofia Barwińska i Lech Stępowski), oryginalnej koncepcji reiiyserskiej , Drewicza, ujawniającej rewizjomstyczny, ironiczny dystans do postaci scenicznych i problemu, poza tym dzięki pięknym dekoracjom Stopki i celowości gry, mimo pewnych niedociągnięć drugiej pary, Justysi i Alfreda (Wodnicka l Zieliński) - był jedną z ciekawszych pozycji tl"go sezonu. "Klub Kawalerów" ze złymi, szlagierowymi piosenkami Zechentera l taką samą muzyką, prowokującą również rewiowo-kabaretowe pomysły choreograficzne, zdobył sobie I1Iietrudne do przewidzenia powodzenie kasowe. Reżyserował Tadeus'z Chmielewski sprawnie, z widoczną rutyną aktorską, wydobywając dobre tempo szczegóLnie aktu, drugiego i trzeciego. Dekoracje Szeskiegoo. "Rozkosze uczciwości" Luigl Pirandella zamknęły sezon 1948{49.

Na inaugurację sezonu 1949/50 wystawiono ..Fredrę" Radne'a, z udziałf'm Ireny EichIerówny. Swietne de

konlCje stworzył Kosiński. Nie ,,,..:;adomo, czym kierowała się DyrekcJa zaczynając sezon występem gościnnym. Nie wchodząc w powody przyznać trzeba, że publiczność poznańska tylko na tym zyskała, oglądając kreację, daleką od konwencji i szablonu. Gdyby kreacja Eichlerówny nie była występem tak bardzo solo,,:ym, gdyby Tez,eusz i Hip<>lit wyrzekli się deklamatorskiego patosu, a Enona malowniczych póz, premiera "Fedry" stałaby SIę bardzej interesującą próbą odbrązowanienia teatru klasycznego. Występ g08cinny EichIerówny wybijał się na perwszy plan, a jej kreacja aktorska przesłaniała inne "postaci sceI'kzne", wśród których było wiele nazwisk nowych. Stąd. niewiele na razie można o nich powiedzieć. Drugą premierą Państw. Teatru Polskiego były "Dzieci słońca" Gork1ego, Utwór powstawał w czasIe modnego nastrojowego psychologizmu, na pierwszy plan wysuwającego anali2.y uczuciowe, dość nieraz mętne, a zawsze zawikłane i dlatego sztuczne. Garki potrafił oddać atmosferę środowiska, jego gorycz i pesymizm. Reżyser przytłumił momenty nastrojowe, a zaakcentował sceny, stanowiące o wartości sztuki. Klimat śro(I-cwiska oddano bez zastrzeżeń, pod<,bnle wszystkie prawie postaci by- ły żywe i ludzkie. Główną rolę Protasowa grał przekonywująco młody i zdolny aktor, Apolinary Possart. Pierwszy jego występ przed publicznością poznańBką należy uważać za występ wróżący dobrą przyszłość. Jego żoną Heleną była Janina Jabłonowska, która potrafiła wydobyć z tej roli jej Z3.'3adniczy, spokojny ton. Kazimierz Przystański rolę Czepurnego może zaliczyć do swych ról najlepszych. Bardzo udanI" de nowy zespół przedstawił się z jak najlepszej strony. Odnosi się to tak d6 Andrzejewskiej i Grochowskiej, j::.k i Dobrzańskiego iLubasa. Teatr Nowy i Komedia Muzyczna w ubiegłym sezonie pozostawały pod «!yrekcją Zbigniewa Szczerbowskiego. Dwa te teatry w latach ubiegłych nie zdobyły się na własne .oblicze artystyczne. Kierowały się przeważnie polityką kasową, co szczególnie uwidaczniało się w tym, że operowano słabym zespołem aktorskim, okraszając go jakimś jednym przydągającym publiczność nazwiskiem. Obecnie obie te sceny powierzono naczelnej dyrekcji Wilama Horzycy. Spodziewaliśmy się, że w Komedii Muzycznej powstanie prawdziwy Ludowy Teatr Muzyczny. Na razie optymizm był przedwczesny. "Ja tu rządzę" naiwna komedyjka W. Rapackiego, przerobiona na lichy wodewil, którą ujrzeliśmy na otwarciu sezonu "Komedii Muzycznej". nie spełniła, bo spełnić nIe mogła. marzeń o odrodzeniu "Komedii Muzycznej" . W "Teatrze Nowym" na początku sezonu wystawiono "Cement" Juliusza Wirskiego. Zamiarem autora było przedstawienie bezwzględnych metod, jakimi posługuje się kapitalizm. Przebieg zaciętej walki o władzę - to na-jmocniejsza pozycja sztukli. Odtwórca głównej roli, Karczewski, nowy nabytek Teatru Nowego, to aktor zdolny I przydatny. Szczerym talentem zabłysnął w epizodZIe ZinteL również nowe w Poznaniu nazwisko. Pierws dwa akty tej sztuki trzymają widza w nIeu!;tannym napięciu, trzeci słabszy, cierpi. na przerost daklamacji. Ciekawą sztukę była druga premiera Teatru Nowego, "W pewnym

mieście" Anatola Sofronowa. Spotykdmy się na scenie ze światem nowym, wyrosłym na gruzach dawnego, przeżytego ustroju. Dla tych now:rch ludzi głównym motorem działBnia jest praca, którą trzeba wykonać jak najlepiej.' Konflikt przer.osi się w sferę codziennych trosk, szarego życia, które potrafi być i pasjonujące, i wielkie. Przedstawienie siało na bardzo wysokim pozIomie. Kazimierz Wichniarz w roli Pietrowa, Zdz. Karczewski - nagrodzony 2'a swą rolę, Zintel w roli na,czelnika wydziału mieszkaniowego. stworzyli postaci żywe, mocne, aktorsko bez zarzutów. Z ról kobiecych wymienić należy ZOfię Wierzejewską, która w swym epizodzie pokazała dużą i uznaną już klasę aktorską. Teatr Nowy sztuką Sofronowa, którą dobrze prowadził reżyser Stefan Dre.. wicz, umocnił swą artystyczną klasę. "Dzieci słońca" Gorkiego, jednoaktowa sztuka genialnego poety Aleksandra Puszkina: "Mozart i Salieri" i poemat Sergiusza Jesienina "Pugaczow", w Państwowym Teatrze Pols!dm oraz "W pewnym mieście" Anatola Sofronowa w Teatrze Nowym - grano w ramach Festiwalu Sztuk Rosyjskich i Radzieckich. Od kilku lat mówiło się o potrzebie utworzenia teatru, który obsługiwał by województwo poznańskie i Ziemię Lubuską, dając prowincji pozbawionej teatru, względnie zaśmieconej występami czwartorzędnych zespołów objazdowych - dobrą sztukę w porządnym opracowaniu reżyserskim, w przyzwoitych dekoracjach, z prawdziwym, zawodowo wykształconym aktorem. Teatr taki powstał w ubiegłym sezonie. Państwowy Teatr Polski otworzył stałą filię w Gorzowie. len grupy .objazdawe, obejmujące zasięgiem .ok.oł.o 36 miasteczek i .osad Wielk.op.ols!d łącznie z Ziemią Lubuską. W ubiegłym sezonie pr.owincja ujrzała prawdziwy teatr i takie sztuki, jak "Sen n.ocy letnej", "Maj..ora Barbarę" i "Wilki w nocy" w reżyserii WHama H.orzycy; - "Męża i żonę", "świerszcza z.. k.ominem" i "Strzały na ulicy Długiej" w reżyserii Stefana Drewicza; "Past.orałkę", "Szczęście Frania" i "Przyjaciół" Uspieńskieg.o w reżyserii Hanny Małkowskiej .oraz "Pannę mężatkę" w reżyserii Rychłowskieg.o. Największym powadzeniem artystycznym i kas.owym cieszył się na pr.owincji Fredr.o, a ogromne zainteres.owanie wzbudził "Sen nocy letniej"! Na prowincji dHno ok.oł.o 160 przedstawień, nie lICZąC m.ontażu mickiewiczowskieg.o . w reżyserii Hanny Małkowskiej, .który .osiągnął liczbę dwudziestu kilku spektakli. W zestawieniu z innymi scenami pr.owadzącymi objazdy jest ta jedna z większych imprez teg.o r.odzaju w P.olsce, zarGwn.o jeśli chodzi .o il.ość przedstawień, jak i o .zasięg oddziaływania. Szekspira, Shawa, Fredrę z.obaczy1i mieszkańcy od Kalisza na wsch.odzie, pa P.iłę i Zieloną Górę na zach.odzie. Są ta .oczywiście dopiero p.oczątki należycie p.ojętej akcji ud.ostępniania dóbr kultury szer.okim mas.om sp.ołeczeństwa. Niemniej jednak, ch.oć ta dopiera przecieranie szlaków objazdowych i sandawanie . pojemn.ości teatralnej pr.owmcji, - już dziś dają się za.obserwować p.ozytywne skutki tej pracy: ludzie .odwracają rsię od słabych, lokalnych teatrzyków, r.ośnie z każdym p.obytern zainteres.owanie Teatrem ObjazdCwym, sł.owem r.ośnie głód prawdziwej sztuki. I w tym sez.onie Teatr Objazdowy ruszył już na pr.owincję, wzb.ogacony daświadczeniem ubiegłych miesięcy. Teatr Aktara i Lalki, który z p.oczątkiem teg.o sez.onu zmienił nazwę na Teatr Młodeg.o Widza, miał również cały szereg sukcesów. W sez.onie teatralnym 1948/49 teatr ten pad dyrekcją Haliny Lubicz dał 9 premier i 390 przedstawień, które .obejrzało 75.000 mł.odych i starszych widzów. Badaj czy nie najlepszym .osiągnięciem reżyserskim ubiegłeg.o sezonu była sztuka Cw.ojdzińskieg.o "Rycerze radości" w reżyserii Marii d' Alph.onse. Wydaje nam się, że pa tej dradze, abak lalkarstwa, winien kr.oczyć ten teatrzyk. Las p.oznańskieg.o teatru dla młomieży, trakt.owaneg.o jakaś pa macaszemu, zasługuje na głębsze zastanawienie. Ch.odzi przede wszystkim o potrzebne padstawy materialne, które temu teatr.owi trzeba zapewnić. W p.orównaniu z ubiegłymi sez.onami wszystko w naszych teatrach zdaje się zmierzać ku lepszemu. Wysiłki, aby istniejącym jeszcze brakam zap.obiec, większa lub mniejsza prężność organizacyjna - artystyczna naczelnych kier.ownIctw teatrów p.oznańskich - zadecydują .o tym, jakie będzie ich .oblicze.

WYSTAWY, WIECZORY AUTORSKIE

W paławie sierpnia zamknięta w Muzeum Wielkop.olskim wystawę .obrazów i akwareli Zygmunta Rudnickieg.o, pr.ofes.ora Akademii Sztuk Pięknych w Krakawie. Był ta czwarty p.okaz z cyklu wystaw zbior.oV':ych współczesneg.o ma1arstwa, w którym Dyrekcja Muzeum Wielkop.olskieg.o prezentuje najwybitniejszych artystów i najbardziej d.oj W Muzeum Wielkopolskim, w okresit wakacyjnym zestawiono całość zbiorów malarstwa współczesnego, j...kie zdołało Muzeum nasze zebrać Vi ciągu 5-lecia. Zbiór ten obejmov\"ał ponad 60 prac, m. in. Czyżewskiego, Waliszewskiego, Larischa, Potworowskiego, Eibischa, Rzepińskiego, Pronaszki, Fedkowicza, Cybisa i Wolfa, a spośród poznańskich malarzy Szczepańskiego, WasiłkuwHkiego, Szmańdy, Piaseckiego i innych. Pierwszego września Muzeum Prehistoryczne w Poznaniu urządziło otwarcie Wystawy Objazdowej pod nazwą "Pradzieje Pomorza". Wystawa, wyposażona w tablice i mapy, or:twarza kolejno zasięg kultur neolitycznych Pomorza oraz zasięg Praslowian z końcem epoki brązowej i początkiem epoki żelaznej, ekspansję Słowian w okresie wczesnohistorycznym itd.. Wystawę oglądali już mieszkańcy Inowrocławia, Torunia. Grudziądza, Tczewa, Włocławka, Gdańska i Szczecina. Jest to druga tego rodzaju wystawa z dziedziny prehistorii po wojnie, organizowana przez Muzeum Prehistoryczne w Poznaniu, które obsługuje nie tylko własny teren, lecz rc,wnież i inne województwa. Szamotuły w Wielkopolsce spotkało we wrześniu zaszczytne wyróżnienie. Zespoły chóralne tej m:ejscowości wyjechały do Moskwy na prezentacje swych śpiewów regionalnych. Nie od dziś Szamotuły pielęgnują tradycję pieśni, tańca i strojów ludowych i otaczają ją coraz staranniejszą opieką. Szamotulanie pojechali do stolicy "państwa stu narodów" w swych pięknych oryginalnych :strojach. W tym samym miesiącu przybyłdo Poznania znany literat śląska, Gustaw Morcinek. Po wieczorach autorskich, organizowanych przez Inspektorat Kult.-Oświatowy Spółdz, "Czytelnik" w zakładach pracy 'ł' Poznaniu, Morcinek urządził swe wieczory autorskie w szeregu miejsc.owości woj. poznańskiego. Powieściopisarz wziął udział w 26 wieczorach autorskichżYCIE LITERACKIEżycie literacłde Poznania miało w tym roku swoje wzloty i upadki zależnie od instytucji rozwijającej działalność i od rodzaju tej działalności. Osiągnięciami o ustalonej pozycji były i są tradycyjne "czwartki Literackie" Związku Literatów. Impt"ez tych odbyło się w ubiegłym sezonie 25; w tym 10 wieczorów autorskich pisarzy miejscowych i zamiejscowych, 9 odczytów krytyczno-literackich, dwa wielkie wieczory recytacyjne mickiewiczowskie oraz czterj' wieczory poświęcone omówieniu i recytacjom: poezji Puszkina, poezji o Warszawie oraz poezji marynistycznej. We wszystkich wieczorach recytacyjnych i w części wieczorów autorskich występowali wybitni artyści Państwowego Teatru Polskiego. Poza działalnością w samym Poznaniu, Oddział tutejszy Związku J..1teratów z wiosną bieżącego roku wyszedł w teren z szerszą działalnocią oświatowo-kulturalną: do maIych miast, do świetlic fabrycznych itd. Zainaugurowano stałe wieczory literackie w Inowrocławiu, Wrześni, Nowym Tomyślu, Zielonej Górze, BCJrówku pod Czempiniem itd., na terenach szkół, uniwersytetów ludowych oraz świetlic związkowych. Działalność ta, słabsza w okresie letnim, ożywia się znowu w jesieni, właściwym czasie imprez literackich. ków Literackich" sezonu 1949/50 odł:>yła się 13 października w sali. Odrodzenia starego Ratusza. Prezes Związku Literatów Polskich przedBtawił plan najbliższych zebrań c..wartkowych, związanych z Miesiącem Pogłębienia przyjażni PolI!kC'-Radzieckiej. Następnie profesor Wacław Kubacki wygłosił ciekawą prelekcję na temat: "Mickiewicz l Puszkin". Wybitny mickiewiczolog nakreślił w sposób bardzo interesuj:;.cy spotkanie i dramat tych dwóch p<.staci. Profesor Kubacki wniósł do prelekcji wiele ciekawych odkryć i naświetlań, opierając się nie tylko n::J. ostatnich odkryciach dokumentarnych, ale również na własnych spostrzeżeniach, poczynionych w czaBie swej wiosennej podróży do ZSRR.

Następny "Czwartek" poświęcono "V\'ieczorowi poezjli radzieckiej". Recytacje, w których wystąpili artyści Państw. Teatru Polskiego: J. Jabłonowska, L Maślińska, st.

Drewicz i J. Rudnicki, poprzedził odc:>.yt dra Edwina Herberta. Prozie radzieckiej poświęcono również osobny "Czwartek". Mówił o niej dr E:dwin Herbert, a artyści dramatyczni Państw. Teatru polskiego: st. Łopuszańska, J. Block i J. Rudnic odczytali fragmenty z najlepszych dzieł pisarzy radzieckich. Korzystając z pobytu w Poznaniu t1yr. Teofila Trzciński'ego, który reżyserował sztukę M. Gorkiego "Dzieci słońca" w Państw. Teatrze Polskim, Związek Literatów zaprosił akomitego teatrologa do wygłosz,enla odczytu w ramach "Czwartków Literackich". Odczyt nosił tytuł: "Goethe jako dyrektor teatru". Tematem następnego "Czwartku LiteH!ckiego" był odczyt Tadeusza Kra

s..ewskiego pod tytułem: "Królestwo ciemności w komediach A. N. Ostrowskiego". Gość poznańskich litHatów, Ryszard Matuszewski, mówił o "Literaturze na dziejowym zakręcie" , wskazując na początki potężnego i twórczego prądu literackiego, jakim jest realizm. Realizm ten znalazł wyraz w twórczośc1 powieściopisarzy XIX wieku" a obecnie znowu następuje przełom w naszej literaturze, dążącej najwyraźniej do związania się z nurtem rzeczywistości. "Refleksjami na temat optmizmu i bohaterstwa w literaturze" podzielił się ze słuchaczami "Czwartków" wybitny dramatu.rg, Jerzy Zawieyski, a autor "Jeziora Bodeńskiego", Stanisław Dygat, odczytał na ostatnim listopadowym "Czwartku Literackim" fragmenty swej nowej .sztuki, napisanej wspólnie z Janem Kottem. Z nowym sezonem literackim przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Kultury został redaktor Januszewski, a wiceprzewodniczącym dyr. Muzeum Wielkopolskiego, dr Kazimierz Malinowski. Na stanowisku prezesa Związku Literatów też zaszła zmiana. Dotychczasowy prezes dr Kubacki Wacław udał się na studia za granicę. Prezesurę objął po. nim dr Aleksander Rogalski.

IMPREZY

Wśród wielu imprez artystycznych i kulturalnych, które zorganizował Poznań z okazji Miesiąca Pogłbienia Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, na uwagę zasługiwała Wystawa Książki i Prasy Rad?ieckiej, zorganizowana przez Bibliotekę Miejską. Wystawa stanowiła plastyczny przegląd dorobku książki 1 prasy rfldzieckiej. Składała się z działu poświęconego p()lsiej książce o Zwią z działu przekładów klasyków literatury ro.syjskiej i współczesnej, :Ii uwzględnieniem literatury mło.dzieżr,wej i dziecięcej, o.raz z o.so.bnego. dZIału po.święco.nego. 150 racznicy uradzin Puszkina. Szero.ko. również uwzględniano. literaturę marksisto.wI!!ką o.raz pedagogiczną, wycho.wującą nowego czło.wieka, dalej literaturę po.pularno.-nauko.wą, dzieła poświęco.ne zagadnienio.m marksizmu i leninizmu, nauko.m sto.so.wanym, bio.lo.gii, eko.no.mii itd. Dział prasy ro.syjskiej w języku ro.syjskim i po.lskim przedstawiał- się niemniej inter'sująco.. Oryginalna mapa ZSRR, pertrety pisarzy radzieckich o.raz po.Juysło.we wykresy dapełniały cało.ści wystawy. Rekto.r i Senat Uniwersytetu Po.znlJńskiego. również w Miesiącu Po.głębienia Przyjaźni Po.lsko.-Radzieckiej uczcili 150 racznicę uro.dzin Aleksandra Puszkina. Akademia ta siała się wyrazem padziwu i kultu, jr.kie . żywi cały świat kulturalny ala genialnego. po.ety ro.syjskiego.. R('kto.r Uniw. Po.znańskiego., pro.f.

dl' K. Ajdukiewicz, w sławie wstępnym padkreślił, że wydanie dzieł Puszkina w 76 językach naro.dów ZSRR świadczy najlepiej o. popularno.ści tego. po.ety w Sło.wiańszczyźnie. Rektar stwierdził również niemały wkład naszego. Uniwersytetu w dzieło. zacieśnienia braterskich węzłów między dwo.ma zaprzyjaźnianymi naradami paprzez zo.rganizC'wanie cyklu wykładów po.pularnomJUko.wych z życia ZSRR. Odczyt pad tytułem: "Spór po.etycki Puszkina z Mickiewiczem" wygłasił pro.f. dr Wacław Kubacki. Piękną o.p rawę c&.ło.ści akademii stanawiły recytacje utwarów Puszkina w polskich prze

kładach, wygłaszane przez artystów teatrów po.znańskich.

KU CZCI MICKIEWICZA

. W szeregu uro.czysto.ści. cała Wielkopo.lska zło. żyła hałd Adamo.wi Mickiewiczo.wi z akazji 150 rocznicy uro.dzin Wieszcza. Centralne uro.czysto.ści przypadły na dzień 15 maja. W tym dniu adbyło. się w całym Wo.jewództwie 190 akademii, przedstawień o.ko.liczno.ścio.wych i innych imprez. Dużą popularno.ścią wśród ludności miast i miasteczek naszego wo.jewództwa cieszył .się zespół artystyczny Państw. Teatru Palskiego., który o.dwiedził 22 miejscawaści z mantażem litHackim pióra Ro.mana Brandstaettera pt.: "Od Ody do. mło.do.ści co Trybuny Ludów".

ZESPOŁY śWIETLICOWE

W Paznaniu adbyły się eliminacje w zakresie wojewódzkim na stołeczny festiwal radzieckich sztuk teatralnych, przygo.to.wanych przez zespo.ły świetlico.we związków zawo.do.wych z' całego. kraju. Do. el1minacji stanęło. 47 zespo.łów z różnych zakładów pracy i fabryk wo.jewództwa po.znańskiego.. Sąd Ko.nkurso.wy o.cenił po.zio.m artystyczny poszczególnych zespo.łów i zapro.sił następnie najlepsze grupy artystówamato.rów na występy do. stalicy. "\\r repertuarze eliminacji uwzględniano. ko.medie A. Czecho.wa, tańce radzieckie, inscenizacje wierszy Majako.wskiego., farsę "Tu mówi Tajmyr", o.raz przeróbkę sztuki Gorkiego.: "Matka". Główną przyczyną festiwalu, który o.rganizo.wał ORZZ, jest alb rzymie zaintereso.wanie zespo.łów świetlico.wych sztuką radziecką. W eliminacjach po.znańskic? wzięło. udział o.ko.ło. 500 art y miast województwa poznańskiego do konkursu świetlicowego stanęło 150 wiejskich zespołów, liczących łącznie przeszło 8.000 osób. Konkurs świe tlIcowy wzbudził wielkie zainteresowanie społeczeństwa, przyczyniając się do zbliżenia i wymiany kulturalno-artystycznej między wsią a miastem, którą zapoczątkował zj.azd zwycięskich zespołów powiatowych w Poznaniu.

5-LECIE "CZYTELNIKA"

Poznański Inspektorat KulturalnoOświatowy "Czytelnik" urocścle obchodził pięciolecie swej działalności. W Wielkopolsce w tYm e:kresie załoŻjył "Czytelnik" 351 punktów bibliotecznych w tym 70% W ośrodkach wiejskich. Z bLbliotek korzystało dotąd 9400 czytelników, którzy przeczytali 100 600 książek. Urządzono w tym pięcioleciu 38 propLgandowych wystaw książek oraz zorganizowano akcję planowego czyteinictwa, w której wzięło udział 81 zespołów, przy czym przeszkolono 86 przodowników planowego

aytania. Należy podkreślić, że Poznań w tej akcji w skali krajowej zajął pierwsze miejsce, uzyskując n2.jwiększą liczbę ( 61) pozytywnych ocen pracy zespołu. Dzięki inicjatywie "Czytelnika" umożliwiono czytającym bezpośrednie skontaktowanie si{. z autorami. Popularna akcja "Autorzy wśród czytelników" zatoczyła szeroki krąg. Do końca czerwca br. 17 autorów wzięło udział w 213 wieczorach autorskich przy frekwencji przeszło 47200 osób. Dobrze przyjął się sposób upowszechn;ania książki przez inscenizowanie fragmentów w wykonaniu zespołów ,,:1;ywego słowa". Zespoły te do końCE czerwca br. dały 240 przedstawień, przeważnie w .małych m';IOdkach wiejskich. Przedstawienia oglądało 51000 widzów. Wszelkie formy samokształcenia i samouctwa, wszelkie formy pracy z książką oraz pomoc dla tych. którzy chcą z książki korzystać - oto drogi, na których poznańska delegatura "Czytelnika" realizuje swój program upowszechnienia kultury.

Stanis'aw Krakowski

ŻYCIE MUZYCZNE POZNANIA

OPERA

Schyłek sezonu artystycznego Pozmmia zaznaczył się obfitością imprez muzyczny.ch. Koncerty symfoniczne odbywały się tutaj regularnie - każdego piątku. Opera prezentowała codziennie inny spektakl. W pięknej A uli Uniwersyteckiej słuchaliśmy licznych recitali chopinowskich - granych przez czołowych artystów kraju. Ostatnią premierą sezonu oprowego 1948/9 był "Flis" Moniuszki, który dano wespół z dwoma baletami: "Pieśnią o ziemi" Palestra i "Tańcami połowieckimi" Borodina (wszyI5tkie trzy spektale w ramach jednego wieczoru). Monjuszkowskiego "Flisa" obsadzono młodymi, _ zdolnymi śpiew.akami, których w naszej Operze nie brakuje. Na pierwsze miej" sce wysunął się Jerzy S. Adamczewski jako fircykowaty Jakub. Adamczewski nie dysponuje może swój liryczny baryton rzucić miękko na salę (tak, aby niósł dobrze), potrafi zainteresować muzykalną frazą, przemyślaną, żywą grą. Dyrygował ze zrozumieniem stylu: Zygmunt , 'Vojciechowski.

Opracowaniem choreograficznym obu baletów podzielili się dwaj poznańscy spece od Terpsychory: Maln;ymilian Statkiewicz i Jerzy Kal>liński. Ten ostatni miał stosunkowo łatwiejsze zadanie, bowiem muzyka Borodina jest prosta do tańczenia, ba.rdzo baletowa. Natomiast utwór Palestra napisany został chyba więcej dla estrady koncertowej - niż dl?. sceny. "Pieśń o ziemi" nie sugert:je reżyserowi jakichś wyraźnych, !.:;otowych koncepcji choreograficzll.ych. Statkiewicz wywiązał się jednak z trudnego zadania z umiejętnością i dał interesujące plastyczne rozwiązanie. Treść muzyczna baletu Palestra opiera się o folklor - znacznie prz;stylizowany. Dyrygow.ał Zdzisław Górzyński, który z nowym sezonem przeszedł do Warszawy, ustępując miejsce prof. Walerianowi Eierd'iajewowi. Nowy szef Opery poznańskiej jest znanym w kraju świetnym kapelmistrzem. Dyrektorem administracyjnym pozostał nadal mgr Włodzimierz Globisz.. W skład nowego zespołu operowego weszło szereg sił nieznanych dotychczas w Poznaniu, zebranych z terenu całego kraju. I tak Barbara Kostrzewska zainaugurowała sezon operowy 1949/50 jako Violetta w melodyjnej operze Verdiego - "Traviata". Kostrzewska zdobywa słuchaczy przede wszystkim swą przemyślaną sztuką interpretacji. śpiewała z prostotą, przejęCiem i pełnym zrozumieniem nastroju sytuacji. Dodajmy, że jest doskonałą aktorką.

Aleksander Klonowski (tenor) partię Alfreda odtworzył z niemałą wirtuozerią wokalną. Gorące oklaski zdobył sobie występ Adamczewskiego w roli starego Germonta. Duety Adamczewskiego (z Violettą i synem) odśpiewane zostały wprost wzorowo muzycznie. Specyficzny, kameralny styl "TraViaty" potrafił w-bornie podkreślić dyrygent prof. Bierdiajew. Part orkiestrowy został tu zredukowany do minimum dźwięcwego, ale jakże kulturalnie wypracowany. Wszystko w tej ciekawej koncepcji s!derowane było po to, aty ukazać solistę-śpiewaka w najkorzystniejszym świetle. Także chór śpiewał jak odmieniony różdżką czarodziejską - miękko, dyskretnie, reagując na każde skinienie kapelmistrza. Szkoda, że dekoracje (pomysłu S. Janasika) nie dostosowały się poziomem do całości pięknego spektaklu. Jako drugą nowość dano "Opowiegci Hoffmanna" , fantastyczną opere Jakuba Offenbacha. Bohater "Opowieści" Franciszek Arno włożył w swą partię wiele talentu i ekspresji. W roli "czarnego charakteru" wystąpił Edmund Kossowski (bas), Stworzył 3 kapitalne kreacje. Nastrój dziwności l grozy podkreślały umiejętnie szczegóły reżyserii (W. Bregy}. Barbara Kostrzewska ( Olimpia) śpiewa tylko jedną, jedyną arię w "OpowIeściach", zatem arkanów swego kunsztu rozwInąć nie była w stanie. Aktorsko miała wyborne momenty. W dziele Offenbacha najwartościowszy muzycznie chyba jest ten pierwszy obraz, w którym szaleniec-poeta rozkochuje sIę w śpiewającym manekinie, spacerującym sztywno pośród grona gości. o groteskowych kształtach. Kompozytor rozwija w tym akcie ści. II obraz jest pod tym względem słabszy (z wyjątkiem sławnej "Barcaroli"!) Tu ujmowała aparycją i głosem Ant. Kawecka, świetna w typie Giulieta. Halina Dudlcz-Lat08zewska otrzymała partię wokalnie naj odpowiedzialniejszą (Antonia). Wśród szeregu mniejszy.ch ról wyróżnili się: Józef Katin, J. Sendecki. Z. Mariański itd.

Chór operowy rozruszał się tym razem nad podziw (I akt). Śpiewał solidnie przygotowany (W. Buchwald). Dyr. Z. Wojciechowski stronę muzyczną "Opowieści Hoffm!wna" przygotował pieczołowicie, prowadząc całość mocną ręką doświadCZonego praktyka przy pulpicie dyrygenckim.

FILHARMONIA

Filharmonicy poznańscy - tak jak w roku ubiegłym - spędzili minione wakacje w Łagowie Lubuskim. Nasi artyści odbywali tam codzienne próby, aby podciągnąć poziom orkiestry - aby ciągle udoskonalać się w grze zespołowej. Ostatnie koncerty ubiegłego już .sezonu (1948/9) Filharmonii przyniosły Poznaniowi kilka dzieł wysoce interesujących, a dotychczas tu nie granych (lub granych dawno). I tak na XXIX wieczorze symfonicznYm usłyszeliśmy "Koncert" W. A. Mozarta na flet i harfę (z akompaniamentem kwintetu smyczkowego i zespołu inBtr. dętych). Tę czarująco piękną kompozycję mozartowską wykonuje się nadzwyczaj rzadko m. in. z powodu trudności partii harfowej, która wymaga wysokich umiejętności wirtuozerskich solisty (harfistka: Krystyna Zemancowa). Na programie ostatniego zeszłorocznego koncertu widniały same kompozycjerepertuaru rodzimego. Zasługa to' kapelmistrza Jana Krenza, który ma ambicję prezentowania niebanalnych programów. Tym razem słuchaliśmy "stepu" Noskowskiego, "Pięciu pieśni ludowych" Panufnika, "Koncertu Wiolonczelowego" Maklakiewicza i "Scherza" Serockiego. Wysoce wartościowy, szlachetny w koncepcji utwór Maklakiewicza grał prof. Kazimierz Wiłkomirski. Wykonawcami "Pieśni ludowych" Panufnika byli: orkiestra, oraz zespół 12 śpiewaków z chóru i. W. Gieburowskiego. "Scherzo" młodego kompozytora Kaz. Serockiego rozczarowało słuchaczy. Utwór robi wrażenie jakby sztucznie skonstruowanego, stworzonego li tylko pracą mózgu, bez "iskry" natchnienia. Tenże koncert powtórzono z pewnymi zmianami na Poranku Symfonicznym (dwa dni j;Jóźniej). Objaśnienia słowne wygłaszała Stanisława Szeligowska, profesorka Państw. Szkoły Umuzykalnienia w Poznaniu. Szeligowska prov.'adziła t8;kże publiczną lekcję słuchania muzyki (w Auli P. W. S. M.) Tematem audycji była pieśń. Słyszeliśmy ludowe pieśni z Lubelszczyzny oraz utwory wokalne: Karłowicza, Rimski Korsakowa, Ravela. Szeligowska potrafiła zainteresować salę tak treścią swej prelekcji, jak i sposobem wypowiedzi, podanej w formie literacko-błyskotliwej, dobrze "wciągającej" - nawet nieprzygotowanego zupełnie - słuchacza. Na inauguracyjnym koncercie Filharmonii Poznańskiej (1949/50) zaprodukowano nam cztery pozycj repertuaru polskiego. Były to utwo. ry Z. Mycieiskiego, J,Ekiera, T. Bairda i M. Karłowicza. Trzy pierwsze vazwiska muzyków - to współcześni nasi kompozytorzy. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że przynajmviej leżą do rodzaju twórczości formalistycznej. W "Uwerturze śląskiej" Mycieiskiego jest wyrafinowana kultura muzyczna, są efekty instrumentacji, ale równocześnie chłodny obieF-tywizm, kalkulacja cz)'lsto Intelek.talna, pozbawiona choćby śladów jakiejkolwiek uczuciowości. W "Koncercie" (na fortepian i orkiestrę) Ekiera uderzało ubóstwo inwencji, brak prz,ekonywujących tematów, nerwowa, poszarpana linia partii .solowej. Występ Ekiera - pianisty, interpretatora własnego utworu, stał na wysokim poziomie. Najcenniej.szym opusem tej muzyki współczesnej wydała się "Smfonietta" Tadeusza Bairda (brzmiała świeżo, naturalnie, operując środkami wyrazu 7.rozumiałymi dla nawet mało przygotowanego słuchacza). Orkiestra symfoniczna Filharmonii wykonała cały trudny program z podziwu godną wIrtuozerią gry zespołowej, dE'monstrując wysokie walory odtwórcze mstrumentalistów. Batutę dzierżył Stanisław Wisłocki. Drugi. tegoroczny koncert poświęcono w całości muzyce rosyjskiej i radzieckiej. Usłyszeliśmy tedy dzieła Borodina (Symfonia h-moll) i Szebaiina (Uwertura) w wykonaniu naszych filhannoników pod sprężystą batutą młodego kapelmistrza bydgoskiego, Arnolda Rezlera. Jako solista wystąpił Henry.k Palulirs, interpretując muzykalnie "Koncert skrzypcowy" Czajkowskiego. Program powyższy zestawIony był mlder szczęśliwie, dając publicznoścI dość wszechstronny obraz rosyjskiej muzyki - starej i nowej. Trzeci wieczór symfoniczny poświęcono sztuce meksykańskiej. Dyrygował Blas Galmdo, planista i kapelmistrz, członek jury IV Konkursu

Chopinowskiego (jako delegat Meksyku). Czwarty koncert Filhannonii zgromadził wyjątkowo wielką ilość słuchaczy. Magnesem programu stała się zapowiedź występu laureatki Konkursu Chopinowskiego, Halmy czerny-Stefańskiej (I nagroda). Młoda artystka reprezentuje wielki talEónt odtwórczy. Dysponuje świetną techniką. Wrażliwa na piękno brzmienia, potrafi je wydobyć z klawiatury. Koncert e-moll Chopina rodany został przez Czerny-Stefańską bardzo powściągliwie, wprost klasycznie, z majsterstwem interpretacyjnym. Całą pierwszą część wieczoru zajęło wykonanie II SymfonU A. Chaczaturiana, współczesnego k<:>mpozytora radzieckiego. Cechy charakterystyczne utworu: bogactwo zdrowiem tryskającego dźwięku, wynziste, rozlewne linie melodyjne (często o zabarwieniu wschodnim).

porywające rytmy taneczno-ludowe, Stopień modernizmu umIarkowany, Dzieło to niewątpliwie spełnia postu1&.ty sztuki realistycznej. Dyrygował Bohdan Wodiczko.

RECITALE SOLlSTOW

Cykl ,,ywego Wydania Dzieł Chopina" Jilakończył się recitalem Henryka Sztompki, artysty poważnego, nadzwyczaj lubianego przez publ'1czność koncertową całego kraju. Fośród wykonawców recitali chopirwwskich wyróżnili się specjalnie: W. Kędra, (oddany mterpretator "Bolera" I"Tarantelli") i B. woytowicz (wnikliwe ujęcie wszystkich 24 Preludiów op. 28). Program IX Kon('(ortu z cyklu ,,ywe Wydanie" wypełnił prof. Zygmunt Lisicki, któryw świetnej formie - odegrał m. in. Balladę op. 23, Polonez op. 71, Sche Nokturnów.

Pod koniec czerwca koncertował w Poznaniu Jakub Zak, sawny pianista sowiecki, laureat ostatniego konkursu chopinowskiego. Poziom ogólny występu Zaka był nadzwyczaj wysoki. strona techniczna - olśniewająca. Celniejsze punkty programu: grupa utworów J. S. Bacha lzwła,szcza "Toccata" C-dur z efektami organowymi!), "Rondo Capriccioso" Mendelssohna i ..Sonata" B-moll Chopina. Z okazji Konkursu Chopinowskiego odwiedziło nasze miasto wielu muzyków radzieckich, występując po kolei z recitalami tortepianowymi. Jako pierwszy grał Lew Oborin, ()becnie jeden z czołowych pianistów Z. S. R. R. Program. zawIerał dzieła Bacha, Beethovena, Chopina i twórców rosyjskich. Szczególnie dobrze c:>:uł się Oborin w klimacie muzyki ojczystej, którą interpretował bardzo lirycznie, intymnie, jakby "poeta fortepianu". Jako drugi grał w Poznaniu Paweł Sierebriakow, profesor Konserwatorium Leningradzkiego. Koncert zbiorowy trzech sowiec&i.ch laureatów ostatniego konkursu wzbudzIł w Poznaniu najżywsze zainteresowanie. Takich tłumów w Auli U, P. :!uż się dawno nie widziało. Wszysy chcieli posłuchać, jak najmłodsi muzycy Z. S. R. R. podtrzymują wielkie tradycje - rosyjskiej szkoły fortepianowej. Bella Dawidowicz (I nagroda) zaimponowała dosk()nałą, nowoczesną metodą gry. Wykonała Chopina z elegancją i powabem.

Jerzy Murawlew (IV nagroda) stanowił kontrast, jeśli chodzi o rodzaj talentu. Wykazał wIęcej wybuchowego temperamentu. 18-letni Eugeniusz Malinin (VII nagroda) zadziwił żywością i bezpośredniością od. c:Guwania. Uzbrojony w technikę wszechstronną, Malinin skupia wszy- . tlde siły duchowe na interpretacjI. W sumie - pianistyka z wyobraźnią.

NARYBEK MUZYCZNY POZNANIA

Na poranku Państwowej Wyższej Szkoły Operowej odegrano całą operę (bez skrótów) ..Don Pasquale" Donizettiego. Adepci wystąpili w Teatrze Wielkim - w rstylowych kostiumach i na tle dekoracji. Towarzyszyła orkiestra operowa (dyrygował Z. Wojciechowski). Jerzy Kulesza (rola główna) wywiązał się doskonale z niełatwego zadania. Artysta ten może się już zaangażowac do każdego teatru operowego w kraju. Obaj tenorzy: J. Bieńkowski i B. Michalski ładnie zapowiadają się na przyszłość. Jako bohaterki Donizettiego śpiewały na zmianę trzy Noriny: Łukomska, Ligocka, Lucka, Reżyserował K, Czarnecki, profesor śpiewu P. W. S. O., słynny ongiś tenor Opery poznańskiej. Po raz pierwszy po wojnie Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna wydała dwa dyplomy, uk()ńczenilt studiów - dwom pianistom: Franciszce Kielasińskiej i Michałowi :2:mijewskiemu. Wykonaniem partii solowej w porywającym "Koncercie" B-moll Czajkowskiego, szczególnie dobrze zapisała się w pamięci poznańczyków F. RJielasińska. Młoda ta pianistka pokazała poważną klasę gry, której cechami były: "murowana", pewna technika i temperamient. Kielasińska jest wychowanką cC'ni'Oneg() pedagoga prof. Gertrudy Konatkowskiej. Michał :2:mijewsld (z klasy pr()f. Lisickleg() starannie odtworzył "Koncert" F-m()lI Chopin::! z tow. orkiestry. Powyższa audycja nem. Równocześnie z obu wymienionymi koncertami ukończyło P.W.S.M. jeszcze 5 studentów: I tak pierwszy z nich, kompozytor Roman Dylliek (z klasy prof. S. B. Poradowskiego), jl'st autorem "Uwertury" (na tematy ludowe). Maria Kazubowska (klasa teorii specjalnej) zyskała dyplom za pracę zatytułowaną "Analiza formalna ostatnich 5 Sonat Beethovena". Kazubowska specjalizuje się w dziedzinie harmonii jako wykładowczyni. Wydział Pedagogiczny

P.W.S.M. (przygotowujący kandyaatki na nauczycielki śpiewu i ;muzyki w szkolnictwie ogólnym) dał w tym roku dwa dyplomy (W. Łuczak, Alfred Kowalski) f jedno świadectwo ukończenia (R. Brzeziński). "Vyższa Szkoła Muzyczna w Poznaniu wystąpiła w ubiegłym sezonie 7. 11 publicznymi audycjami, na których reprezentowane były m. in. także klasy instrumentów smyczkowych i dętych.. W ramach tychże audycji dano osobny koncert orkiebtrowy.

Kazimierz Nowowiejski

SlTPKA POZNAŃSKA

WYSTAWY

W Salonie Związku Artystów Plaf'tyków po nader interesującej "Wystaw1e Barwnego Drzeworytu Japońskiego" wystąpił z kolekcją swych prac art. maI. Zygmunt Karolak z Gdyni. Karolak jest typowym przyWadem ilustratora - impresjonisty, który z dużą łatwością i wprawą, czasem z pewną dozą nastroju i humoru, opowiada swoje wrażenia,. jakie przeżył w cZ8JSie wojny w jednym o.: niemieckich "Oflagów". Toteż prace te m'iały raczej charakter ciekawego dokumentu historycznego, mniej zaś interesowały jako wysiłek artystyczny. Złożyły się na tę kolekcję rysunki tuszem, ołówkiem sangwi.fią a przedstawiały fragmenty zabudowań i wnętrz oIbozu, sceny z przedstawień amatorskich i innych wydarzeń z życia internowanych. W dniu 13 marca br. nastąpiło otwarcie "Wystawy Grupy 4F+R". Był to pokaz prac kilku plastyków, którzy na gruncie poznańskim pragną reprezentować nowoczesne kierunki w malarstwie. Tajemnicze, jakby kabalistyczne znaki, 4F+R mają oznaczać: Forma, Faktura, Farba, Fantastyka - R, natomiast: Realizm. Próba stworzenia w naszym środowisku kopal krakowskiej "Wystawy Sztuki NowocZJesnej", która była poważną manifestacją tego kierunku w skali ogólnopolskiej - z2wiodła na całej linii. Stało się to dlatego, że w imprezie tej wzięli uział malarze, których artystyczne kwalifikacje nie doratały do zadania, jakie sobie postawili. Jedynie Lenica był na poziomie i to w kilku wartościowych pracach o walorach śdśle plastycznych :i nowoczesnych; inne bowiem, zaplątane w ało ciekawe eksperymenty fakturowe, nie mające wiele wspólnego z prawdziwym malarstwem, nie budziły zainteresowania. Gwasze i akwarele Nowowiejskiego, jakkolwiek niepozbawione wdzięku i fantazji, nie wykazywały jeszcze samodzielnego oblicza. Wieczorek to szczery i pełen zapału malarz, lecz również jeszcze <lI.brą formę malarską. Trzy obrazy Kalinowskiego tkwiły jeszcze wyTażnie w manierze postimpresionis1ycznej, a Houwalt zaledwIe w jednej czy dwóch "temperach" osiągnął przekonywujące wyniki. Kilka plansz Obrompalskiej, która jako gość wzięła udział w tej wystawie, odznaczały się wysokimi walorami technJcznYInl z dziedziny fotografiki, przy pomocy który,ch uzyskała artystka piękne efekty kompozycyjne, wprowadzające widza w poetyczny świat ..nadrzeczywistości" (I:>urrealizm). Jedyna na wystawie rzeżba Wojtowicza, który jakimś dziwnym trafem znalazł się w tym obcym mu ideowO' zespole - reprezentowała dobrą formę (..F") i realizm (,!R" ) w najlepszym tego słowa znaczemu. W szczerym zamiarze naśladewania imprezy krakowski.ej,pr5bowano dać pokaz ..Kompozycji wnętrza". W tym celu prawdopodobnie, porozwieszanO' u szczytu sali pęki s7nurów, bez planu i sensu plastycznego. W Krakow'te na zademonstrowanie osiągnięć sztuki nowoczesnej w tej dziedzinie przeznaczono wyłcznie jedną ze sal, rozwiązując w pełni to zagadnienie przy pomocy "Form przestrzennych". U nas 7. powodu braku miejsca i nie zrozumienia sensu sprawy zrobiono z tego parodię. Tak więc wystawa ta, mimo bezsprzecznie szczerego entuzjazmu inicjatorów, w końcowym efekcie i w oddźwięku, tak wśród przeważającej większości plastyków, jak i sfer miarodajnych, wykazała bilans ujemny. Z okazji trwania Międzynarodowych Targów Poznańskich zorganizował Zarząd "Wystawę Związku Artystów Plastyków Okręgu Poznańskiego". Zdecydowano się na współudział poznańskiej plastyki w tak poważnej imprezie, jaką są Międzynarodowe Targi. I znowu należy stwierdzić, że ta, godna zresztą uznania inicjatywa, nie pOwW<Ua się. Zespół wystawionych prac, pou rzeźbą. nie posiadał takiego poziomu, na jaki stać środowisko poznańskie a wi;>c wrażeme, j,akte przyjezdni gof:icie 00nesili, musiało być niekorzystne. Wystawę obesŁano bardzo licznie, tak, że "Jury" musiało walczyć z dużymi trudnof:iciami, by 2! nadesłanego materiału stworzyć możliwy zespól. Trudno też odgadnąć, jakimi kiero",ało się względami, przepuszczając dość znaczną ilość zdecydowanie słabych malowideł. Poza tym do przeciętnego poziomu wystawy przyczyniło się to także, że większof:ić wybitniejszych malarzy nie wzięła w niej udziału, a niektórzy nadesłali tylko- pO' jednej pracy. Wyróżniała się na wystawie generacja młodszych malarzy, a więc: Grzegorzewski, łmbowski, Szuman, Teisseire Maria, Tomaszewski, Twarowski i kilku innych z "seniorem" J. Piaseckim na czele. Rzeźbę dzielnie reprezentowali Wojtow.i Wiśniewski i żok.

DZIALALNOSC MUZEUM WIELKOPOLSKIEGO

Należy stwierdzić, że Instytucja ta spełnia w naszym mieście wybitną rolę na polu upowszechniania kultury plastycznej. W przeciągu kilku ostatnich miesięcy dyrekcja Muzeum urządziła szereg wartościowych wystaw, które dawały sposobność zetknięcia się z dziełami o wysok1m poziomie, nie tylko - jak to działo się w okresie przedwojennym - wybranym jednostlmm, lecz także szerszym masom społecznym. Do wzmożenia .czyniają się w dużej mierze bogate zbiory muzealne, które są <atrakcją wysokiej klasy nawet dla znawców i fachowców. Należy też podkreślić bardzo ważny objaw, że, wzrastającą z każdym tygodniem liczbę zwiedzających, zasila w dużym stopniu ucząca się modzież, która bądź t.o indywidualnie bądź też pod pr7.ewodnictwem nauczycieli zwiedza sale mUz0alne (dość częste wycieczki z prowincJ'i). W otwartej, w miesiącu lutym, "Wystawie Łagów 1948" wzięli udział najwybitniejsi malarze z całej Polski, przedstawiając :swoje obrazy, wykonane w .okresie wakacyjnych wczasów w Łagowie. Dzięki inicjatywie Przewodniczącego Wojewódzkiej R.aliy Kultury i Sztuki dr. Michała Szałagana i mgr. Zdzisł. Kępińskiego, woj,ewódzkiego konserwatora, stworzono w romanty,cznym zamku J.oannitów w Łagowie, ośrodek, w którym w roku ubiegłym spotkali się muzycy, plastycy i naukowcy, spędzając czas wśród czarującego pejzażu na wypoczynku i artystycznej pracy. Realizacji tej chwalebnej imprezy Wojewódzkiej Rady Kultury i Sztuki podjął się mgr. Kępiński, niestrudzony działacz i .organizator ruchu artystycznego na terenie nie tylko Poznania, ale i całej Wielk.opolski.

Pomimo ściśle określoneg.o i zlokalizowanego tematu, ,;Wystawa Łagów 1948", dzięki zg.oła odrębnym indywidualności.om malarskim przedstawiała nader interesujący i poważny w wynlracb. i:e'1pół obraz6w Od nowocześnie ujętYch płócien Łakomskieg.o Piasecki'ego, poprzez oleje Gerżabka, Kępińskieg.o, Rzepińskiego, Teisseire'a i Wasilkowskiego. gwasze Rudzkiej-Cybisowej,

akwarele Tom.orowicza - aż do realistycznych rysunków Polańskiego rozwijał się przed widzem sz.eroki wachlarz różnor.odnych interIJetacji piękna krajobrazu łagowskieg.o. I może ten ostatni, tak charakterystyczny i ważki szczegół, decydował o wys.okim poziomie tej ekspozycji. Ten sam k!ajobraz" te same niema.l motywy, a każdy z nich w odmiennej realizacji. Stw:ł,rzało to dla widza zupełnie nową sytuację; sposobność śledzenia indywidualności poszczególnych artystów. Toteż całość wystawy dawała wyczerpujący obraz krajobrazu łagowskiego nawet dla widza, który nie miał sposobności zwiedzenia tego uroczego zakątka Ziemi Lubuskiej.

P.oza wymienionymi uczestniczyli w tej wystawie jeszcze następujący artyści: Krcha Emil (Wrocław), Nies;{)ł.owski Tymon (Toruń), puget.owa Jdia (Kraków), R.afałowski Aleksander, Szczepański Stanisław (Warsznwa) , Teisseire Maria, Twardowski Wacłavy (poznań), W.odyński Jan (Sopot).

W miesiącu kwietniu urządzono w sali dolnej Muzeum wystawę wywiezionych przez okupanta a odzyskanych częściowo zbiorów, które były dawniej własnością Bibl1-oteki Raczyńskich, Poznańskieg.o Towarzystwa Przyjaciół Nauk i Muzeum Miejskiego. Znalazły się wśród nich bagate zbiory kartograficzne (część ich była kiedyś własnością U. Niemcewicza) cenne dokumenty cech{)we od XVI wieku, wreszcie z,biór obrazów rodzajowych z XVII i XVIII W., "P.ortret Trojga Dzieci" poznańskiego malarza Łasz,czyńskiego z 1879 r. a przede wszystkim k.olekcja akwarel i rysunków Leona Wyczółkowskiego, przedstawiających zabytkowe gmachy Poznania. W r. 1929 zamówił cały ten cykl, z którego za najenniejsz,e uważać należy: "Ratusz PoZIJ, ański" "Sala Odrodzenia w Ratuszu Poznańskim", "Kominek Renesansowy" i "Pała,c Działyńrskich". Wśród wymienionych eksponatów znajdowała się również makieta, rrzedstawiająca rekonstrukcję Odwachu i dawnego Arsenału. Autorem jej jest inżynier Z. Zieliński, zapalony miłośnik i badacz przeszłości Poznania. W budynku Arsenału ma znaleźć już w roku 1951, pomieszczenie Archiwum Miejskie.

WYSTAW A FOTOGRAFIKI

Z końcem miesiąca kwietnia minister Kultury i Sztuki, st. Dybowski, dr,konał otwarcia "Pierwszej Ogólnopolskiej wystawy Fotografiki" w Muzeum Wielkopolskim. Ponad 125 etetycznie rozmieszczonych plansz il1teresowało wysokim poziomem artystycznym i technicznym. Przy bliższym poznaniu się z bardzo różnorodnym wachlarzem tematów, zauważyć można było z zadowoleniem ccraz to większe zainteresowanie autorów tematami, należącymi ściśle do dziedziny fotografiki, a nie zapcżyczonymi z innych działów plastyki. Podkreślić też należy wzrastające zainteresowanie przejawami żyr:Ja współczesnego. Zagadnienia te znalazły w twórczości polskich fotografików żywy oddźwięk. Zaznaczała się również dość silna tpndencja do realizmu, którą reprezentował Bułhak, Burzyński, Cyprian, Lelewicz i Swoboda. Kierunek iIT. presjonisty wykazywały prace Hartwiga, Słoniewskiego i Wańskiego, a prz.edstawicielami awangardy byli: Obrąpalski i Myszkowsk1.

WYSTAWA FELICJANA KOW ARSKIEGO

Dla uczczenia pamięci przedwcześnie zmarłego, jednego z najwybitniejszych plastyków doby współczesnej, Felicjana Kowarskiego, specjalny komitet urządził w kwietniu r'. 1949. \V Muzeum Narodowym w '" arszawie pośmiertną wystawę jego dzieł, pod protektoratem prezesa Rady Ministrów, ob. Józefa Cyrankiewicza. Wystawę tę w całości przewieziono do Poznania. Trzy górne sale i dolny hall wypełniono dzieh'rni, reprezentującYmI całokształt twórczości artysty, na który składają się obrazy stalugowe, projekty malowideł ściennych i mozaik, projekty architektoniczne, rzeźby i bogflta kolekcja szkiców. Na tle międzywojennej naszej plastyki Kowarski był zjawiskiem zupełnie odrębnym, a to dzięki swej wzechstronności, jak również dzIęki odmiennemu stanowisku, jakie zajmował w stosunku do ówczesnych prądów i kierunków. Kroczył on samotny, odosobniony niemal, swoją ścieżką, doszukując się konsekwentni{, i wytrwale osobistej wizji malarsk;ej. Kiedy jego otoczenie nastawione było na zdobycze nowoczesnej sztuki francuskiej, on sięga do dzieł muzealnych. Częste wyjazdy za granicę, ścisłe kontakty z ruchem arttystycznym Paryża, wskazywały mu inną drogę od tej, po której rozwijało sj.;> nasze malarstwo, zaabsorbowane wyłącznie niemal poszukiwaniami fermalno-kolorystycznymi. Kowarski jak.kolwiek nie lekceważył i nie rezygnował z tych osiągnięć, to jednak nie uważał ich za cel ostateczny. Nie wystarczał mu niewielki rozmiar płótna, pejzaż, "martwa natura" i pertret - celem jego jest monumentalna kompozycja - a jeśli pejzaż, heroicznych. Wprowadził też, on bodajże pierwlny i jedyny - poza niektórymi obrazami W. Wągowicza - do ówczesnej sztuki polskiej człowieka. Pierwszy sięgnął do tego tematu głębiej. Nie ograniczając się do zagadnieil czysto malarskich, wydobył na plan pierwszy cały świat wzruszeil i przeżyć, często tragicznych, ukrytych w duszy ludzkiej. Przykładami tego są pełne tragizmu przeżycia z getta, wnikliwie scharakteryzowane "Głowy żydów" czy nastrojowe "Głowy apostołów", czy wreszcie zbiorowy portret "Rząd Narodowy - r. 1863". Smutek osamotnienia, beznadziejDY los bezdomnych, znajdzie najpełniejszy wyraz współczucia w jednym z jego najcenniejszych dzieł "Wędrowcy". Ta potężna postać, rysująca się niespokojną bryłą na tle 01brzynliego nieboskłonu - w tyle widoczny jest w fragmencie towarzysz wędrówki, - to symbol tmgicznego mamotnienia, piętno wieczystej tułaczki. Zmierzwione od wichru włosy, wyraz twarzy pełen rezygnacji, I1.i€:spokojne sfałwowanie szat, wyraŻ&ją w całej pełni nastrój obrazu, nacechowany swoiście stylizowaną formą, mieszczącą się trafnie w spokojnej harmonii barw. Z boku skulony leży pies, jeqyny wierny towarzysz niedoli. Obraz "Uchodźcy" to, wzruszający prostotą, oddźwięk tragicznych przeżyć z okresu wojennego. Tą samą dramatyczną nutą przepojony jest krajobraz Kowarskiego. Samotne drzewa o monumentalnych formach ( "Topole Nadwiślańskie"), olbrzymi pieil drzewa na skraju lasu ("Suche drzewo") wysyłający z niemą skargą wyschnięte ramionakonarów ku chmurnemu niebu, czy \vreszcie naświetlona subtelnymi odcieniami barw "Zielona chata" - to wszędzie jakiś wymowny dl amat, który artysta odczuwa w przyrodzie. Ten nastrojowy chan,kter urasta w krajobrazie "Ojców" do miary heroicznego romantyzmu, w celowym akcentowaniu olbrzymich skał na tle zadrzewionej doliny. Jeszcze dobitniej występuje powaga architektury brył skalnych "W dolinie Będkowskiej", decydujących o monumentalnym charakterze' pejzażu. "Don Kichot" to nie tyle scena rodzajowa, ile raczej delikatny w gradacji świetlnej pejzaż. Wspomniana wyze] kompozycja "Rząd Narodowy", charakteryzująca typy wodzów, tego bohaterskiego czynu, w sposób prosty i lapidarny, jest pewnego rodzaju odmianą stylstyczną, jak również przejściem do odtwarzania współczesnego bojownika o prawa ludu. Przykładem tego jest portret pięciu męczenników za sprawę rewolucji "Proletariatczycy", ujęty w formę bardziej spokojną zarazem monumentalną. Powściągliwy patos, powaga nastroju i wnikliwie oddana psychika poszczególnych postaci nadają tej kompozycji cechy szczerze odczutego realizmu. Drugim obrazem tego typu jest "Górnik Pstrowski", portret przodownika wśród towarzyszów pracy, dzierżących w ręku chorągwie, pełnięce w obrazie funkcje elementu kompozycyjnego. Osobny zespół prac pokrewnych stylem, o formie już w pełni klasycyzującej, to tematy klasyczne jak np. "Elektra", "Efeb" i inne. Należą one bezsprzecznie do najwyższych OF,iągnięć na drodze do syntezy formy i koloru ("Elektra") i 'Są również wyrazem nie słabnącego przez sztuki antycznej, a niektóre z nich protestem przeciw barbarzyństwu zbrodni wojennych i wiara w zwycięstwo idei humanizmu. Niezwykle interesującym materiałrm dla poznania procesu rozwojowego artysty, jak również poznania się ze zmianami, jakim ulega kompozycja niektórych obrazów (np. ,Górnik Pstrowski") jest liczna, o bardzo urozmaiconej tematyce, kolekcja rysunków i szkiców. Znajdziemy wśród nich szkice architektoniczne, projekty do dekoracji ściennych i pomysłów rzeźbiarskich. Jak wiele uwagi przykładał artysta do zć'obycia osobistej formy, świadczy kilka rzeźb. - Poszukiwał jej <k>c.iekliwie i w tym materiale. Kowarski umarł w sile wieku. Odszedł nagle od warsztatu pracy, w momencie, kiedy sztuka jego osiągnąwszy szczytowe punkty, dzięki swej monumentalnej prostocie i trafnie określonemu realizmowi, zaczęła stawać się wyrazem epokowych wycarzeń, jakie w chwili obecnej prze7 żywamy. Wystawę urządzono estetycznie i z dużym pietyzmem. Rozmieszczone napisy, oznaczone datami, informc:wały widza o czasie powstania dzieł, orientując tym samym w etapach rozwojowych twórczości artysty.

ZBIOROWA WYSTAW A .

PROF. ZG. RADNICKIEGO

W ramach akcji zbiorowych i grupowych wystaw organizowanych przez Muzeum Wielkopolskie urządzono wystawę prac Zygmunta Radnickiego, profesora Krakowskiej AkadP.lnii Sztuk Pięknych. Radnicki. studIOwał malarstwo w Krakowie li prof. Dbickiego i Weissa, następnie spę

Gził dwa lata w Paryżu na kursie prowadzonym tamże przez Pankiewicza. Od r. 1923--39 poświęca się pracy pedagogicznej w szkolnictwie średnim, której nie przerywa w okres;e wojennym. W r. 1947 otrzymuje nagrodę plastyczną miasta Krakowa. Obejmująca 66 pozycji kolc;cja obrazów, akwarel i szkiców poz.aje nas z przebiegip.m twórczości rtysty od r. 1927. Ten p<Jczątkowy okres charakteryzuje dążność do szczerego bezpretensjonalnego realiEmu, odznaczającego się poprawnością formy i kolorytu, o tonacjach szarawych, z dużym współudziałem barwy czarnej. ą to "Wnętrze" i "Portret Lalki". Z biegiem lat, pl'awdopodobnie pod wpływem malarstwa francuskiego, którego przenikanie do sztuki polskiej ówczesnej b-wało bez przerwy, nastąpiła tJ Radnic kiego zmiana palety na impresjonistyczną z usunięciem koloru czarnego. Decyduje to o zasadniczej zmianie, którym ulega kolorystyka plócień, nabierająca zarazem intensywności i nasycenia koloru. Spędzając miesiące wakacyjne w Piwniczej, Radnicki poznaje się i zżywa z pejzażem podgórskim, oddając jego piękno w studiach olejnych, pastelowych i akwarelowych. Niektóre z nich jak np. "Nad Popradem", "Nad wodą" i "Krajobraz w wnicznej", należą do najlepszych w zakresie malarstwa krajohrazowego. RJadnicki przeszedł 11'[ swej artystycznej karierze okres "formizmu". sIady tych zainteresowań moglibyśmy odnaleźć w krajobrazie "Widok z Salwatora". Pozostały one również w trwałych tendencjach do wyszukiwania w motywach pejzażowych form prostych i zwartych. Dlatego też chętnie maluje motywy, w których graniaste fabrycznych stanowią główne założenie kompozycyjne. Do nich dostosovmją się, w konsekwentnych uproszczeniach formy drzew. Nie ma w nich jednak zasad skrajnego formizmu, a raczej powolne przejście do realistycznej koncepcji obrazu. Radnicki jest entuzjastycznym wielbicielem sztuki Cezanne'a. Dyscyplina fonnalno-kolorystyczna mistrza z Aix znajduje oddźwięk w malarstwie naszego artysty, przede wszystkim w martwych naturach. Są one logicznie, niemal rozumowo, przemyślaną kompozycją. Forma posze zególnych przedmiotów sumiennie opracowana, a kolor bądź kontrastuwy, bądź stonowany uzupełnia ca!ość. Przeważają jednak kontrastujące zestawienia barw silnie nasyconych, często, dla wyraźniejszej sugestii, obwiedzione energicznym cif.'mnym konturem. Stwarza to, zwłaszcza przy stosowaniu szerokich plam barwnych, charakter dekoracyjności. Uderza przy tym dążność do jak naj dalej posuniętej prostoty i realizmu, dzięki czemu ma1arstwo R2dnickiego posiada wiele cech komunikatywności. Spośród dość licznego zespołu akwarel jedne są szkicami do obrazów, inne natomiast stanowią samoistne studia kolorystyczno-formal1'1", będące również materiałem przygc.towawczym, pogłębiającym wiedzę malarską artysty. Całość wystawy daje obraz szczel EJ, nacechowanej prostotą sztuki. &etelny wysiłek, poważny i bezkompromisowy stosunek do zagadniell plastycznych pozwoliły artyścIe dojść do wybitnych o':Jiągnięć i zająć jedno z poważniejszych miejsc wśród dzisiejszego współczesnego malarstwa w Polsce.

Z żYCIA ZWI4ZKU A. P.

Sezon wystawowy w Salonie Związku nie może w tym okresie poszczycić się zbyt interesującymi wydarzeniami. Urządzona z okazji Międzynarodowych Targów PoznańBliich, ..Wystawa Związku Artystów Plastyków" z całego okręgu poznańskiego była raczej imprezą nieudaną. 'Wobec tego, że wybitniejsi malarzenic wzięli w niej udziału, a niektórzy przysłali tylko pojedyńcze prace, zalfw przeciętnych malowideł był tak wielki, że wystawa raczej nte spełniła zamierzonego celu, tj. nie dawala obrazu właściwego poziomu, jaki Związek poznański reprezentuje.

"Jury" miało trudne zadanie. Musia-.

lo przepuścić wiele miernot, by zapelnić salę wystawową. Ratowały sytuację prace o znormalizowanym poziomie jak: Burklewicza, GosienJl:ckiego, Grzegorzewskiego, Lenicy" Łubowskiego, Oźminowej, Piaseckiego, PolalIskiego, Rutterówny, Tomaszewskiego, Teisseyre Marii, Schumana i Wasilkowskiego. Piszący niIJiejsze sprawozdanie wziął również udział w wystawie. Natomiast całk'em poważnie reprezentowana była rzeźba. Wyróżniała się zwłaszcza "Głowa kobieca" Woytowicza. Wymienić jeszcze należy prace Wiśniewskiego, Woźniaka i żoka, reprezentujące dobry poziom. Również niezupełnie udany był pokaz ..Sztuki dziecka" urządzony przez miejscowe Ognisko Kultury Plastycznej, prowadzone przez ob.

Kurzyńsklego. Były to. prace ..Kursu (la młodzieży", na który uczęszcza najzdolniejsza młodzież ze wszystkich szkół poznańskich, w wieku od 2-18 lat. "Sztuka dziecka" - wysokie walory artystyczne rysunków i malowideł - ma już dzisiaj ustaloną markę wśród sfer artystycz CEJ wystawy tego typu nie należy już dzisiaj do specjalnych trudnoścI. Toteż i na tej wystawie oglądaliśmy wiele bardzo pięknych malowideł, o śmiałej i zajmującej kolorystyce. Uwzględniono" współczesną tematykę, a więc: swięto l-Majowe, fabryka, odbudowa itp. Brakło natomiast rysynków, wykonanych ołówkiem, kre.oą kolorową lub piórem. Wielka szkoda! Gdyż w tej dziedzinie młodzież wypowiada się n[emniej cIekawie, niż w ma1arstwie. Robiło to VI"rażenie, że na "kursach" propaguje się tylko malarstwo, coś w rodzaju "koloryzmu", jaki panował w okresie międzywojennym. Ten jednostronny, a także szablonowy charakter prac uderzał niemIle, 7właszcza kiedy się widziało, że dziecko 9-letnie maluje tak samo jak młodzieniec w wieku dorastają-cym. Wystawę urządzono estetyczIJie - prace podane były w papierowych ramkach, co 'przyczyniało się do podniesienia ich wartoścI. O wiele skromniej i bardziej bezpretensjonalnie przedstawiała się natomiast "Międzyszkolna Wystawa" urządzona przez Miejski Wydział Kultury i Sztuki. Zgromadziła ona malowidła i rysunki ze Szkół pod:;:tawowych z całego województwa poznańskiego. Należy stwierdzić, że wyniki dobrej metody nauczania dfiły w wielu szkołach zadowalają,ce rezultaty, świadczące o dużych uzdolnieniach naszej młodzieży i sumiennej pracy nauczycieli. Należy również podkreślić bogatą różnorodność pod względem tematyki jak I sposobów wypowiadania się młodych artystów, spośród których wiele wykazywało bardzo piękne rezultaty. Zupełnie też słusznie Wydział Kultury i Sztuki przyznał nagrody najlepszymwykonawcom. Również pozytywną akcją było urządzenie przez Zarząd Związku i Miejski Wydział Kultury i Sztuki "Objazdowej Wystawy Poznańskich Plastyków". W wystawie tej wzięło udział prawie pięćdziesięciu ma1arzy, rzeźbiarzy i gmfikÓIW z naszego terenu. Zwiedzna ona na:;:tępujące zakłady pracy: Zakłady im. StaUna - Wilda, Huta Szkła VI' Antoninku, Zakłady lm. Stalina - Główna, Cegielnia Junikowo i Kotowo, "Stomil" i Fabryki Lubań i Wronki. Impreza ta godna jest uznania, gdyż po raz pierwszy na tej drodze artyści p1astycy zbliżają się do robotnika, poznając go z,e swoim dor?bkiem twórczym. Początek zrobiono, należy spodziewać się, że cenna ta akcja potoczy się nadal.

SPRAWY ORGANIZACYJNE ZW I 4 ZK U

Ostatni 'walny zjazd delegatów 7. całej Polski, odbyty przy współuc,ziale wiceministra Kultury i SztuIr;, W. Sokorskiego, w Katowicacl1 wprowadził zasadnicze zmiany w organizacji Związku. W myśl nowego statutu nastąpi od nowego roku - na podstawie zawodowej weryfikacji - podział członków na zwyczajnych i nadzwyczajnych. Jedni i drudzy korzystać będą 7.e wszystkich Korzyści socjalnych, jednakże tylkO członkowie zwyczajni będą mieli prawe. głosu w sprawach związkowych. Również zasadniczej reorganizacji uległ dotychczasowy system wystaw. Stworzono przy Zarządzie Głównym w Warszawie "Centralne Biuro Wy&taw", które od tej pory obejmuje k;erownictwo wystawami w całym kraju. Pierwszą poważniejszą imprezą C. B. W. będzie urządzona w okresie luty - marzec "Pierwsza Ogólnopolska Wystawa Plastyki" w War żeń w kierunku realizacji o tematyce wyrażającej główne problemy życia wf,półczesnego Polski Ludowej - a więc "Polski ruch rewolucyjny i walki wyzwoleńcze", "Budowanie fundamentów Polski Ludowej", ,,:1:y

CIl' codzienne i społeczne świata pracy". Na wykonanie prac przeznaczono 12 milionów - na nagrody i zakupy dzieł sumę 9 milionów złotych poza :zakupami zainteresowanych resortów i instytucji.

Jan Mroziftski

ZAMEK PRZEMYSŁAWA

ODBUDO'VA ZABYTKÓW

Dokonująca się obecnie przebudoWD życia społecznego i gospodarczego jest przebudową tak gruntowną i wszechstronną, że nie mogła ona pozostać bez wpływu na los I1a!.zych zabytków architektury. Sytuacja zabytków w obecnej rzeczywistości jest specyficzna. Charakt {'ryzuje ją w szczególności wielka troska o ich los oraz chęć włączenia 'Z£ bytków w rytm życia współczesnego. Zabytki nie mają być martwymi eksponatami muzealnymi. Mają one żyć i służyć społeczności.

W związku z tym dawne siedziby magnackie i szlacheckie - zamki, pałace i dwory zmieniają nie tylko użytkowników, ale i przeznaczenie. .Jeśli chodzj o zamek Przemysława, to przeszłość jego jest odmienna od przeszłości ogółu zamków i pałaców. Zamek Przemysława tylko przez krótki czas - w średniowieczu, był siedzibą mieszkalno-obronną księcia. Bardzo wcześnie, bo już w XIV wieku stał się siedzibą władz państwowych - 'tdministracyjnej, sądowej i wojskowej, wyprzedzając w tym ilme zamki i pałace o kilkaset lat. Toteż dec ;ja przydzielenia zamku Muzeum Wielkopolskiemu na pomieszczenie części zbiorów stanowi nawiązanie do dotychczasowych jego losów, a jeśli wziąć pod uwagę

kubaturę budynku, układ pomieszczeń, ilość kondygnacji, a poza tym także względy natury urbanistycznej, to decyzję tę uznać należy za bn rdzo szczęśliwą. O ile dotychczas sprawę odbudowy zamku Przemysława dyskutowano tylko w sferach urzędowych, o tyle na wiosnę ub. r. postawiono tę sprawę po raz pierwszy publicznie - na posiedzeniu odczytowym Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania. Na zebraniu tym inż. Zb. Zieliński, w obszernym referacie, ilustrowanym projektami i fotografiami rysunków oraz cytatami ze źródeł, nakreślił dzieje zamku i stan naszych wiadomości o jego architekturze. Jak wynika z referatu, nie mamy zupełnie informacji o wyglądzie budynku w dobie Przen:ysławów. Natomiast wiadomości z okresu po odbudowie dOkonanej przez starostę generalnego wielkopolskiego, Andrzeja Górkę, która miała miejsce po roku 1536, są tak obfite, że przygotowanie projektu odbudowy zamku w jego historycznej szacie jest przedsięwzięciem wykonalnym. Dość powiedzieć, że posiadamy rzut przyziemia gmachu zs.mkowego z lat 1712-1716, na którym nakreślono nawet sklepienia krzyżowe. Posiadamy dalej dwa dokładne opisy inwentaryzacyjne z lat cie liczne plany miasta z zaznaczonymi budynkami zamkowymi. W dyskusji zebrani wypowiedzieli się :za koniecznością _ rozpoczcia szeroko zakrojonej akcji propagandowej, mającej na celu spopularyzowanie rozpoczętego dzieła. Potrzebne :są również fundusze na wykonanie modelu gipsowego zamku i całej Góry Przemysława, ponieważ zrealizowanie projektu odbudowy przyniesie zmiany w obrazie starego Miasta, wychodzące zasięgiem optycznym daleko poza najbliższe otoczenie zamku. Należy bowiem pamiętać, że zamek posiadał wysoką wieżę, a ponadto koniecznym może będzie dokonanie pewnych zmian w konfiguracji terenu na Górze Przemysława, która w przeciągu sześciuset lat uległa bardzo znacznemu powiększeniu spowodowanemu wyrzucaniem na zbocza wielkich ilości gruzu po każdorazowym zn1szczeniu zamku. Wobec nieznajomości wyglądu zamku w dobie Przemysławów jak i wobec wysoce niekorzystnych zmian, jakich doznał zamek w trakcie odbudowy za Kazimierza Raczyńskiego i w czasach pruskich, zadecydowano odbudować zamek w postaci nadanej mu w wieku XVI. Dla wykonania projektu koniecznym było uprzednie wyjaśnienie szeregu zagadnień. Nie znano na przykład D1iejsca gdzie stała wieża zamkowa, nie wiedziano, jaki był ,poziom podwórza zamkowego i na jakiej przestrzeni rozciągały się zabudowania właściwego zamku. Odpowiedź na te pytania można było znaleźć tylko w ruinach :zamku i na terenie wzgórza. Dlatego w pierwszym rzędzie należało dokonać odgruzowania budynku. Roboty te zleciła i sfinan

sowała Poznańska Dyrekcja Odbudowy, a przeprowadziło je Państwowe Przedsiębiorstwo Budowlane, Przy okazji odgruzowania dokonano również rozbiórki południowej części zamku, wybudowanej przez Prusaków w końcu XVIII wieku. Po oddzieleniu zdatnej do użytku cegły użyto pozostałego gruzu do zasypania części zbocza Góry Przemysława ort strony kościoła 00. Franciszkanów, gdzie okupanci wybrali - znaczną ilość ziemi, aby zrobić mi.ejsce. dla stawku przeciwpożarowego. Część gruzu wysypuje się również na zbocze zachodnie. Po ukończeniu robót rozbiórkowych i porządkowych przystąpił K()nserwator Wojewódzki do badania gmachu zamku i jego otoczenia_ Przeprowadzono .wykop przez zbocze zachodnie, uzyskując obraz zmian, jakie w nim zachodziły w ciągu wieków. Wykop we wnętrzu zamku, w jego części północnej oprócz dużej ilości ułamków ceramiki (części naczyń, kafli holenderskich z XVII wieku, kości zwierzęcych), dały pewność, że i ta partia zamku była podpiwniczona. W wykopie prowadzącym wzdłuż wschodn;ej elewacji budynku odnaleziono na głębokości 1 m brukowaną drogę i fragment muru idącego w kierunku wschodnim. Takie same p,oszukiwania przeprowadza się w podziemiach zamku. Badania elewacji zachodniej dały w wyniku odkrycie śladów strzelnic. Najefektowniejszych odkryć dokonano w załom.ie murów na ,południowej stronie zamku, gdzie natrafiono na mury czworobocznej wieży. Mury te posiadają bardzo znaczną.

grubość (około 2,5 m) l sięgają na kilka metrów w głąb ziemi, rozszerzając się dołem w nieznacznie wy zaniem wendyjskim i posiadają bar020 staranne spoinowanie, zwłaszcza po stronie zewnętrznej wieży, gdzie spoiny są nawet podwójnie podcinane.

Wiązanie wendyjskie występuje pozatym w ścianie zachodniej zamku, zwłaszcza w tych jej partiach, gdzie najmniej było zmian budowlaI'ych, tj. w podziemiu, ale wielokrotnie także i w wyższych kondygnacjach budynku. Z południowo'wchodniego narożnika wieży wy_ -chodzi w kierunku na kościół 00. FrancisZkanów mur grubości 1,25 m, murowany również wiązan:em wendyjskim, wybudowany na fundamencie z głazów. Odkrycie wieży stanowi wielki kl"Ok naprzód w pracy nad przygotowaniem projektu odbudowy zamku. Projekt ten opracowuje wyłącznie inż. Zb. Zieliński, a nie, jak mylnie podano w poprzednim numerze, wespół z inż. A. Ho1asem. Inż. Hołas wykonuje z ramienia KonseIWatora yVojewódzkiego nadzór nad robotami prowadzonymi na zamku.

OBRONNE MURY MIEJSKIE

Oprócz należytego postawienia sprawy odbudoWy zamku Przemysława przyniosły 'ostatnie miesiące ciekawe odkrycia i cenne poczynania w odniesieniu do pozostałości obronnych murów miejskich. W numerze 3 "Kroniki" z ub. roku donosiliśmy o odnalezieniu fragmentów baszty okrągłej przy murze <Jtaczającym budynek byłego Sądu A11eIacyjnego (obecnego Archiwum Państwowego). Celem uzyskania danych o rozmiarach i rzuoie poziomym baszty, zerwano nawierzchnię w przylegającej części dziedzińca

11*

Archiwum Państwowego. Tuż pod nawierzchnią odnaleziono fundamenty nie tylko baszty, lecz także części muru obronnego. Odnalezione fundamenty śdczą. że mamy tu do czynienia z basztą narożnikową. KonseIWator Wojewódzki zlecił już dokonanie rekonstrukcji całej baszty. Roboty są w toku i wykonuje się je przy pomocy cegły starego formatu wydobytej z gruzów. Projekt rekonstrukcji baszty wykonał inż. Zb. Zieliński. Dla wiernego odtworzenia wyglądu baszty i murów duże znaczenie posiada fakt wykopania w pobliżu fundamentów kamiennego, odpowiednio obrobionego wspornika pod wyrzutnie (machiculis). Na przedpolu baszty rozebrano wysoki komin fabryczny, usuwając nieodpowiedni tutaj element i stwarzając możność założenia trawnika po oczyszczeniu posesji z resztek gruzu. Oprócz fundamentu baszty odkopano na dziedzińcu Archiwum dzisięciometrowej długości odcinek dolnej części muru obronnego, ciągną cego się od tej baszty w kierunku południowo-Wschodnim do nieistniejącej Furty Zamkowej. Dalsza część tego muru ginęła pod gruzami kamienic zalegającymi posesję na narożniku ul. Masztalarskiej i ulicy 23 Lutego. Obecnie po odgruzowaniu tejże posesji będzie moż.na odkopać dalszą cZęść muru. Po częściowym odgruzowaniu parceli przylegającej od północy do uudynku Archiwum Państwowego okazało się, że w kierunku północno-wschodnim od fragmentu baszty narożnej ciągnie się stara fosa, w której wybudowano piwnice pod zJ:'ajdującymi się tutaj do roku 1945 budynkami. Jedną ścianę fosy sta ru obronnego. Wszystkie te, niezwykle ciekawe odkrycia umożliwią zrekonstruowanie murów obronnych na odcinku pomiędzy ul. 23 Lutego budynkand Straży Pożarnej. Wotec powzi\:cia zamiaru odbudowania baszty i całego ciągu murów obronnych, trzeba będzie rozstrzygnąć sprawę ewentualnej rozbiórki części wypalonego skrzydła północnego odbudowującego się obecnie gmachu Archiwum Państwowego. Konieczność ta spowodowana jest faktem sąsiadowania tego skrzydła z południową ścianą baszty w odle głości zaledwie dwóch metrów. Decyzję ostateczną w tej sprawie wyda Ministerstwo Budownictwa. W podwórzu byłego Hotelu Sas.kiego, przy ul. Wrocławskiej '15, zachował się długi na kilkanaście metrów odcinek muru obronnego. Dalsza partia muru wtopiona jest w południową ścianę szczytową, budynku. Od strony podwórza dobudowano do muru stajnię, która uległa zniszczeniu w czasie działań wojennych w roku 1945. Latem ub. r. na zarządzenie Konserwatora Wojewódzkiego rozebrano ruiny stajni, odsłaniając przez to widok na mur obronny. Sam mur poddano zabiegom konserwacyjnym. Oczyszczono lico muru od strony podwórza, przemurowano je na nowo w tych miejscach, gdzie było zniszczone, uzupełniono .spoiny. Górną krawędź muru pokryto warstwą papy celem zabezpieczenia przed niszczącym działaniem wody. Najważniejsze prace wykonano przy siedmiu otworach strzelniczych. Wnęki strzeleckie widoczne były od strony podwórza ponad dachem stajni. Jednakże ich ujścia zewnętrzne były zamuI'Q

wane na jedną cegłę. Obecnie przebito strzelnice na wylot, przy czym okazało ,się, że posiadają one kształt odmienny od strzelnic, jakie zachowały się w murze obronnym na Górze Przemysława. Są to bowiem strzelnice, jakie budowano w okresie 'używania brom palnej. Utworzone są z okrągłego otworu dolnego na broń i półokrągłego górnego do obserwowania przedpola. Obydwa otwory połączone są wąską szczeliną. W ten sposób szczegóły architektoniczne potwierdzają przekazy źródłowe, według których, mur miejski pomiędzy Bramą Wrocławską a Placem Kolegiackim, znajdujący się pierwotnie bliżej centrum miasta, przesunięto w związku z budową Kolegium Jezuickiego bardziej na południe. W zachowanym fragmencie muru poniżej wnęk .strzeleckich, znajdują się otwory dla belek, które podtrzymywały drewniany ganek łącznikowy. W niektórych otworach pozoEtały zwęglone resztki belek. Pozostaje jeszcze do wykonania, przemurowanie lica dolnej części muru od strony podwórza, które skuto dla zwiększenia przestrzeni użytkowej stajni. Konserwator Wojewódzki zarządził równle'ż zbadanie dalszego biegu muru na tym odcinku. Poszukiwania przyniosły pełny sukces i dO}:rrowadziły do odkrycia dalszej części muru, który w tym miejscu zmienia kIerunek na północno-wschodni i łączy się z murem biegnącym na terenie ogrodu wojewódzkiego wzdłuż południowej ściany tego gmachu. W ten sposób poznaliśmy dokładnie b!eg murów obronnych między dawną Bramą Wrocławską a Ciemną Bramką, zaspokoić budzą .dalsze pragnienia. Chciałoby się doprowadzić do przel;.opania założonego wzdłuż muru trawnika, znajdującego się na ;miejBCU dawnej fosy. Mogą się w niej znajdować interesujące fragmenty architektoniczne Bramy Wrocławskiej i murów obronnych. Intensywne zabudowanie posesji Szpitala Miejskiego czyni problematycznym możność poszukiwania fundamentów murów obronnych. Widoczny jest tu tylko fundament rc.zebranej przez okupantów okrągłej baszty przy ul. Walki Młodych 12b, z&mieniony obecnie na kwietnik podwyższony o kilka cegieł ponad poziom podwórza. Większe możliwości istnieją na Garbarach po rozebraniu budynku spalonej zbrojowni. Można by tutaj prześledzić fundamenty muru obronnego na tyłach byłego klasztoru Dominikanów (a może także zbadać od razu fundamenty i ewentualnie podziemia tegoż klasztoru). To samo 1nożna by uczynić na odcinku pomiędzy ulicami Wroniecką i 2ydowską, gdzie ruiny kamienic rozebrano.

Podwórze kamienicy przy ul. Wronieckiej nr 10 zamknięte jest od zachodu fragmentem muru obronnego, wyposażonym w kilka strzelnic zamurowanych na jedną cegłę. Po drugiej stronie muru widać mały odcinek fosy. Mur ginie w przyziemiu sąsiedniej kamienicy. Powstaje możność wykonania prac, które by uwidoczniły w sposób wyraźny obecność muru obronnego (wybicie otworów strzelniczych, zaznaczenie linii granicznej między pierwotnym murem obronnym a ścianami kamienicy).

STARY RYNEK I S4SIEDNIE ULICZKI

Domek Budniczy nr 24. Po dokonaniu koniecznych wyburzeń ukazały się trzy kolumienki podcienia. każda innego kształtu. Bazy kolulnienek znajdują się o kilkadziesiąt centymetrów poniżej poziomu chodnika. Na murze sąsiedniego domku (nr 23) wyraźnie rysuje się kształt podcienia, pozwalając odczytać szerokość i łuk sklepienia. Odbudowę tego domku, finansowaną przez P. D. O. i Wojewódzką Radę Kultury, doprowadzono do stanu surowego, Domek Budniczy nr 1/19. Domek 06budowuje prywatny właściciel.

Wnętrze domku stanowić będzie jedną całość użytkową, pomimo tego, że elewacja frontowa będzie, zgodnie z projektem, podzielona na dwie częśCi. Od strony domku nr 17 zachowała się kolumienka podcienia odmienna kształtem od kolumienek domku nru 24. Być może, że w mul'ze od strony domku nru 20 ukryta jest druga kolumienka. W murze grodziżarowym od strony kamieniczki nr 17, na pierwszym piętrze znajdował się w środku ściany czworokątny w przekroju kamień stanowiący pozostałość po zrąbanym wsporniku podtrzymującym ślepe arkadki, z których dwie mniejsze, idące ku ścianie tylnej, zachowały się w całości. a z, dwóch większych skierowanych ku ścianie frontowej, pozostał czytelny ślad w murze. Taka sama starannie obrobiona belka z piaskowca znajduje się na drugim piętrze. Wykonując roboty ziemne w fundamentach domku odnalazł ob. Marcin Klój szablę z połowy XIX wieku, którą zdeponewano w Muzeum Wielkopolskim, Domek nr 18/19 ukończono już w su.. Kolumienki podcienia zamówił Konserwator Wojewódzki. Całkowite ukończenie odbudowy domku nastąpi w roku 1950. Domek Budniczy nr 11 (narożnikowy). W ścianie południowej widoczny jest spod gruzów rozłupany na dwoje kapitel kolumienki, ozdob;ony tarczą herbową z godłem podobnym do liry względnie dwóch rogów myśliwskich. Na wysokości pierwszego piętra ukazały się spod opadłego tynku ślepe arkadki wspierające się na profilowanej konsoli kamiennej. Arkadki te i wsporniki służyły tutaj nie tylko celom dekor:'. cyjnym, ale spełniały zarazem zadanie konstrukcyjne, podtrzymując wysunięty na zewnątrz mur wyższych kondygnacji. Stary Rynek nr 87/88. Budynek przekazany Centrali Handlowej Przemysłu Chemicznego. Ukończono odbudowę w stanie surowym, a elewacje frontowe zarówno od strony Start:go Rynku, jak i ulicy Kramarskiej otynkowano. Odwach. Konserwator WojewódzId przystąpił do odbudowy Odwachu.

Wobec dużej wilgotności terenu, budynek zostanie podcięty i zabezpieczony od działania wody przez założenie izolacji. Swiętosławska nr S. P. D. O. dokonała rozbiórki grożących zawaleniem murów drugciego piętra i części murów pierwszego piętra. Na narożniku kamienicy pozostawipno kamienny posążek świętego. Pałac Górków. Zwalono południową, od roku 1945 wolno stojącą, ścianę pałacu, która rozpękła się od dołu na dwie części. Makieta Starego Rynku. Według pl'ojektu J. pod nadzorem inż. Zb. Zielińskiego wykonała pracowniaza bytkowa W\ydziału Planowania Rozbudowy Zarządu Miejskiego makietę Starego Rynku z gipsu, uwzględniając wszystkie zmiany, jakie mają zajść w odbudowie, zwłaszszcza partii wewnętrznej Rynku. Widzimy tu modele przyszłej Wagi, Arsenału, Sukiennic i Dorr..ków Budnicznych z podcieniami. Sprawa odbudowy Starego Rynk\1 w szacie history.cznej zyskuje sobie coraz więcej prawa obywatelstwa i coraz wręcej zrozumienia. Miarą wielkiego zainteresowania jest fakt dyskutowania tego z.agadniema na jednym z ostatn1ch posiedzeń Miejskiej Rady Narodowej, przy czym referat zasadniczy wygłosił inż. Zieliński. Odbudową Starego Rynku zainteresował się również Zakład Osiedli Robotniczych, który rozważa ewentualność odbudowania części kamieIllczek na cele mieszkaniowe. Pręgierz. Wybudowany w roku 1535 pręgierz przetrwał na Starym Rynku do roku 1926, kiedy to zabrano się do naprawienia uszkodzeń, jakich doznała figurka rycerza. Brakującą głowę odtworzył znany rzeźbiarz, Marcin Rożek. Ten sam artysta wykonał kopię posążkU rycerza naturalnej wielkości oraz kopię słupa kamiennego, jednakże bez żeJaznych okowów, które tkwiły w słupie pierwotnym, Na Rynku ustawiono kopię pręgierza, a oryginał wnieszczono w przedsionku Zamku Przemysława, czy też w jednym z muzeów poznańskich. W czasie m'tatniej wojny autenty,czny pręgierz zaginął, a kopia stojąca przed Ratuszem została uszkodzona - posążek rycerza znowu stracił głowę. W roku 1949, na zlecenie Miejskiego Wydziału Kultury i Sztu:ki, głowę rycerza zrekonstruował artysta rzeźbiarz Edward Haupt.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1949 R.22 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry