KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1947 R.20 Nr1

Czas czytania: ok. 67 min.

Rocznik XX

Numer 1

MGR STANISŁAW SROKA Prezydent stół. m. Poznania

BILANS DWULETNIEJ PRACY WYSIŁKIEM CAŁEGO SPOŁECZEŃSTWA (Referat wygłoszony w dniu 31 marca 1947 r. na zebraniu Towarzystwa Miłośników m. Poznania).

Powojenna organizacja życia zbiorowego, jakim jest życie społeczne, wprowadziła szereg instytucyj nieznanych stosunkom przedwojennyni. Należy do nich. zagadnienie tzw. kontroli społecznej. W okresie przedwojennym namiastkiem kontroli społecznej była kontrola pracy samorządu dokonywana przdz Radę Miejską. Dzisiaj kontrolę społeczną rozbudowano. Poza kontrolą Miejskiej Rady Narodowej i jej organów, wykonuje ją szereg komisyj w tym właśnie celu powołanych. Wydaje mi się jednak, że tak rozbudowana kontrola obecna jak i kontrola przedwojenna cierpią na pewien brak. Mianowicie wyniki kontroli stają się własnością tylko ograniczonej ilości osób, które w tej dziedzinie pracują. Uważam, iż praca samorządu w każdym jej przejawie powinna być znana całemu społeczeństwu. Uważam, iż każdy szary obywatel, który miastu płaci podatki, powinien wiedzieć, w jaki sposób jego grosz został zużyty. Narodziła się stąd myśl nawiązania głębszego kontaktu z naszym społeczeństwem, a zebranie dzisiejsze jest realizacj ą tej myśli. Czynnikiem, od którego zależy rozmach i dynamika gospodarki samorządu, są finanse. Tak przed wojną jak źródłach dochodowych: na wpływach podatkowych, na dochodach z przedsiębiorstw miejskich oraz na dochodach własnego majątku. Dekret z 13 kwietnia 1945 r. o reformie samorządowego systemu podatkowego obniżył alimentację podatkową miasta do 20% alimentacji przedwojennej. Niedużo w tym stanie rzeczy zmienił dekret z 20 marca 1946 r., o podatkach komunalnych, który przekazał samorządowi miejskiemu trzy zasadnicze źródła podatkowe, tj. podatek gruntowy, od nieruchomości i lokalowy. Podatek gruntowy dla miast o zwartym systemie zabudowy nie przedstawia istotnej wartości. Podatek od nieruchomości i podatek od lokali mógłby w normalnycch warunkach stanowić wybitniejsze źródło dochodowe miasta. Jednak dla miast zniszczonych, a do nich należy Poznań, podatki te przedstawiają również niewielką wartość efektywną. Trudno bowiem wymierzyć i pobrać podatek od nieruchomości, która leży w gruzach, a jeszcze trudniej od lokali, które nie istnieją. Drugim z kolei źródłem dochodów miasta były przedsiębiorstwa miejskie, w okresie przedwojennym znacznie rozbudowane. Jednak szanowni obywatele jako mieszkańcy miasta mieli możność przekonać się, w jakim stanie znajdowały się przedsiębiorstwa miejskie po ustaniu walk toczących się na ulicach Poznania. Najważniejsze z tych przedsiębiorstw, jak Elektrownia, Gazownia, Rzeźnia Miejska, położone w pobliżu ośrodka najzaciętszych walk, tj. w pobliżu Cytadeli, uległy zniszczeniu w takim stopniu, iż wielu nawet fachowców uważało odbudowę za przedsięwzięcie bardzo trudne i wymagające do realizacji długiego okresu czasu. Trzecim z kolei źródłem dochodów miasta był dochód z majątku miejskiego, na który składał się dochód z domów mieszkalnych miejskich oraz majątków rolnych. Działania wojenne uszkodziły szereg domów czynszowych miejskich, co w konsekwencji nie tylko pozbawiło miasto dochodów, ale pociągnęło za sobą konieczność znacznych wydatków inwestycyjnych. Majątki ziemskie położone tuż przy mieście były również terenem bezpośrednich działań wojennych, a ponadto terenem długotrwałych kwaterunków wojskowych, w konsekwencji

2" martwego i żywego, jak i ziarna do obsiewu. Na tle tak zarysowanej sytuacji finansowej miasta należy nam zobrazować zagadnienia, przed którymi stanęły powojenne władze miejskie, a które ich przedwojennym poprzednikom nie były znane. Obszar miasta przedwojenny wynoszący z górą 6.000 ha powiększył się do obszaru wynoszącego przeszło 24.000 ha, a więc, powiększył się 4-krotnie. Tym samym administracja władz miejskich na tym obszarze stanęła przed znacznie zwiększonymi zadaniami, tym więcej, iż znaczna część terenów przyłączonych do miasta posiada charakter rolniczy, skutkiem czego i administracja miejska musiała się dostosować do dwoistego charakteru administrowanych terenów, tj. do administrowania miastem w ścisłym tego słowa znaczeniu, o charakterze zabudowy zwartej, oraz do administrowania obszarami o charakterze rolniczym, wiejskim.- Poza tym stanęły przed władzami miejskimi trudności nieznane przedwojennym władzom miejskim. Wymienię tutaj zagadnienia wzmożonej działalności w zakresie opieki społecznej i zdrowia publicznego, kwestię mieszkaniową i aprowizacyjną, oraz, co najważniejsze, zagadnienie odbudowy miasta. Przed władzami miejskimi stanęła konieczność rozwiązania dylematu, który zdawał się być nie do rozwiązania: Z jednej strony zupełny brak środków finansowych, a z drugiej ogrom zadań wywołanych stosunkami powojennymi, których realizacja wymagała olbrzymich nakładów finansowych. Władze miejskie w tej sytuacji zorientowały się, iż kluczowym zagadnieniem, od którego uzależnione jest wyjście ze sytuacji, jest kwestia odbudowy, tak majątku miejskiego jak i samego miasta. N ad tym zagadnieniem, które dominowało w dwuletniej pracy Zarządu miasta, pragnę zatrzymać się nieco dłużej. Ciężar odbudowy kraju przejęło Państwo, a już w jesieni 1945 roku powołano do życia Dyrekcję Odbudowy w Poznaniu. Jednak Skarb Państwa ubogiego i zniszczonego nie był w możności podjąć się odbudowy całości zniszczeń wojennych. Z natury rzeczy ograniczyć się musiał do odbudowy kluczowych zagadnień, jak np. kolejnictwa, ciężkiego przemysłu, dróg komunikacyj przejąć samo społeczeństwo reprezentowane w Poznaniu przez władze miejskie. Jasnym jednak było, iż władze miejskie same bez współudziału społeczeństwa nie są w możności rozwiązać zagadnienia odbudowy. Wówczas przystąpiliśmy do rozstrzygnięcia tego, co jeden z moich znajomych nazwał słusznie bitwą o duszę poznańską. Było to zadanie nader trudne, trudniejsze nawet niż staranie się o finanse. Społeczeństwo naszego miasta było zdezorientowane i pozostawało pod przemożnym wpływem szeptanej, dywersyjnej plotki. Nie będę nad nią bliżej się rozwodził, ponieważ jest ona znana wszystkim tutaj obecnym i do każdego z was szanowni obywatele na pewno też dotarła. Plotka ta była wszechstronna. Dotykała każdej gałęzi naszego życia zbiorowego, począwszy od kwestionowania naszej państwowej niezależności politycznej a skończywszy na pogłoskach o upaństwowieniu nieruchomości miejskich. Z prawdziwą wdzięcznością wspominam stanowisko urzędników i pracowników miejskich, jakie zajęli w c\lvych krytycznych chwilach. Pamiętani jak w pierwszych dniach marca 1945 roku, wczesnym rankiem na ulicę Marszałka Focha wmaszerowała kolumna pracowników tramwajowych z łopatami na ramieniu. Po trotuarach snuli się nieliczni zdezorientowani przechodnie, którzy ze zdziwieniem patrzyli się na ten pochód. W ten sposób rozpoczęła się na gezach całego miasta pierwsza praca nad uruchomieniem zniszczonych przewodów pierwszej linii tramwajowej. Ten pochód urósł do rozmiarów symbolu, wskazującego na tę oczywistą prawdę, iż tylko własny wysiłek całego społeczeństwa może dokonać dzieła odbudowy. W chwli, gdy mówię o walce podjętej z plotką dywersyjną, pragnąłbym być przez szanownych obywateli właściwie zrozumiany. Nie chodziło tam wówczas o jakąkolwiek agitację polityczną. Walka toczyła się jedynie o to, by ze zdrowego organizmu społeczeństwa naszego usunąć truciznę, która powodowała bezwład, apatię i zniechęcenie. Do zwalczenia tej trucizny użyliśmy wszystkich stojących nam do dyspozycji środków.

4.

i towarzyskich, zwalczaliśmy ją przy pomocy żywego słowa, dzienników i radia. Wierzyliśmy, że skoro uda nam się ożywić ducha społecznego, i zaprząc go do współpracy nad odbudową miasta, walkę na odcinku odbudowy wygraliśmy. I tak się też stało. Społeczeństwo nasze przekonane o konieczności realnej współpracy nad odbudową, stało się bodaj czy nie najważniejszym czynnikiem odbudowy. Tak Szanowni Obywatele, jak i całe społeczeństwo nasze, nie zdają sobie sprawy z ogromu wysiłku społecznego w dziele odbudowy, z wysiłku, który w żargonie codziennym przywykliśmy nazywać inicjatywą prywatną. Przykładowo podam następujące dane: Według niemieckiej statystyki z roku 1944 znajdowało się w Poznaniu 9.137 budynków mieszkalnych o 184.500 izbach łącznie z kuchniami.. Statystyka Wydziału Techniczno-Budowlanego z roku 1945 wykazała 4.737 budynków zniszczonych o 44.000 izbach. Ponieważ spis ludności przeprowadzony w lutym br. wykazał w mieście 159.136 używalnych izb łącznie z kuchniami, zatem od marca 1945 roku do lutego 1946 roku oddano do użytku 18.636 izb odremontowanych, z czego większość przypada na inicjatywę prywatną. Jeśli do tych cyfr dodamy okpło 6.000 izb odremontowanych - według prowizorycznych obliczeń - w roku 1946, uzyskamy wyraźny obraz wysiłku społeczeństwa i władz miejskich włożonego w dzieło odbudowy. Obraz ten stanie się jeszcze bardziej plastyczny, gdy uświadomimy sobie, iż wartość odbudowanych wzgl. odremontowanych obiektów szacuje się na około 2 miliardy złotych.

Ale współudział społeczeństwa nie ograniczał się do bezpośrednio przeprowadzanego dzieła odbudowy. Przez dostarczenie władzom miejskim funduszów na odbudowę zniszczonego majątku miejskiego w postaci tzw. daniny na odbudowę, umożliwiło społeczeństwo Władzom Miejskim przeprowadzenie uaktywnienia źródeł dochodowych z miejskiego majątku. Pragnąc szkicowo bodaj- zobrazować finansowy wysiłek miasta włożony w odbudowę, zacytuję jedynie kilka orientacyjnych cyfr. Z własnych dochodów wydało miasto w latach 1945 i 1946 po dzień 31. XII. na odbudowę: poniemieckich j porzuconych . 2. Zakłady Siły, Swiatła i Wody 3. Budownictwo drogowe A. N aprawa mostów .

5. Tramwaje miejskie 6. Ogrody i lasy miejskie 7. Majątki rolne 8. Zakłady oczyszczania .

9. Gospoda Targowa .

10. Wydział Zdrowia. . .

11. Wydział Wychowania Fizycznego 12. Wydział Opieki Społecznej (remont budynków itp.) 3.262.591 13. Rzeźnia Miejska .... 15.477.403 14. Wydział Oświaty, Kultury i Sztuki 34.442.298 15. Straż Pożarna 3.892.240 16. Port Rzeczny 3.557.392 O rozmiarach wysiłku władz miejskich na odbudowę maj ątku miejskiego świadczy najlepiej fakt, iż w okresie dwuletnim, tj. w latach 1945-1946, wydało miasto na cele odbudowy około 300.000 złotych czyli 50% dwuletnich budżetów miejskich. W świetle tego faktu, deficyty, jakimi miasto zamykało swe budżety, nie wydają się zbyt groźne. Raz dlatego, gdyż nie złamały siły płatniczej miasta, a poza tym, gdyby nie ogrom wydatków na odbudowę, a Więc wydatków nadzwyczajnych, miasto zamykałoby swe budżety w okresie dwóch lat sprawozdawczych z imponującą nadwyżką. Możemy się przed Szanownymi Obywatelami pochwalić, iż odbudowa przedsiębiorstw miejskich była połączona z ich rozbudową, zmierzającą w kierunku powiększenia zdolności produkcyjnej przedsiębiorstw. Ilustrują fakt ten najlepiej cyfry porównawcze: I tak Elektrownia Miejska, która w ostatnim normalnym roku przedwojennym, tj. w roku 1938 wyprodukowała 39.000.000 kwh godzin, wyprodukowała w roku 1946 - 104.500.000 kwh. Gazownia Miejska, która w roku 1938 dostarczyła 19.629.000 m 3 gazu, dostarczyła konsumentom w roku 1946 - 27.266.000 m 3 . Wodociągi w roku 1938 z ówczesną produkcją w wysokości 9.436.000 m 3 wody, dostarczyły jej w 1946 roku 15.782.000 m 3 .

40.155.961 77.773.072 10 .242.236 1.039.867 95.190.074 3.475.242 3.080.170 7.651.130 6.221.621 4.650.829 2.119.100 stkim osiągnięcie na zachodzie granicy Odry, wywołało cały szereg zmian istotnych w życiu gospodarczym miasta. Przykładem tego jest jedno z przedsiębiorstw miejskich a mianowicie tzw. Port Rzeczny. Przedsiębiorstwo to przed wojną nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Obecnie zaś mając bezpośrednie połączenie wodne z Odrą staje się jednym z najpoważniejszych elementów gospodarczych w żegludze śródlądowej. Port Rzeczny, tak jak inne przedsiębiorstwa miejskie, położony w pobliżu Cytadeli uległ zniszczeniu w 90%. Magazyny, które w okresie przedwojennym stanowiły zasadniczy dochód przedsiębiorstwa, zostały doszczętnie zniszczone. Sieć i tabor kolejowy nie były zdolne wykonywać przetoku wagonów z powodu całkowitego zniszczenia torów kolejowych, parowozów i przewodów napowietrznych sieci elektrycznej. U rządzenia portowe, tj. 7 dźwigów i cały sprzęt przeładunkowy, zostały w 80% zniszczone. Akcję odbudowy tego przedsiębiorstwa rozpoczęto od uprzątnięcia gruzów i żelastw. N astępnie przystąpiono do odbudowy magazynów i odbudowano do tej pory 5.000 m 2 magazynów, ponadto gmach administracyjny, kuźnię, stolarnię i parowozownię. Poza tym oddano do użytku 7 bocznic kolejowych. Z urządzeń portowych uruchomiono 4 dźwignie oraz parowóz do przetaczania wagonów. Ruch obrotowy przeładunków w 9 miesiącach 1940 roku wyraża się cyfrą 9.960 wagonów i 177.123 ton.

Podobnie przedstawia się odbudowa Rzeźni Miejskiej i Targowiska, które uległy zniszczeniu w 70%. Koszt odbudowy tego przedsiębiorstwa od marca 1945 roku do 31 grudnia 1946 roku wyraża się cyfrą przeszło 15 mil.

złotych. Odbudowano w okresie sprawozdawczym budynek dyrekcji, budynek gospodarczo-administracyjny, lodownię, chłodnię i zamrażalnię, maszynownię, kotłownię, hale ubojowe, dom administacyjny tzw. dom pod zegarem, dom laboratoryjny oraz uporządkowano bruki, chodniki i teren rzeźni, kosztem około 2 milionów zł. Klasyczny przykład tempa oraz rozmiarów odbudowy przedstawiają Tramwaje Miejskie i dlatego też odbudową tego przedsiębiorstwa zajmę się szczegółowiej w mym sprawozdaniu. 12 lutego 1945 roku, na terenie zdewastowanych i splądrowanych zabudowań Miejskiej Poznańskiej Kolei Elektrycznej przy ul. Gajowej, zjawili się pierwsi pracownicy tramwajowi, by przystąpić do prac związanych z ponownym podjęciem ruchu. Stan urządzeń tramwajowych na skutek działań wojennych był opłakany. Poniszczone urządzenia warsztatowe, ograbione magazyny, zerwana całkowicie sieć napowietrzna oraz zniszczone w wysokim procencie wozy tramwajowe dają obraz, w jakich warunkach tramwajarze poznańscy przystąpili do pracy. Pierwszą czynnością zebranych pracowników, tak fizycznych jak umysłowych, było pójście na miasto, bjr zbierać leżący wszędzie zerwany drut sieci napowietrznej. W miarę napływu dalszych pracowników przystąpiono do porządkowania warsztatów, ściągania z miasta wozów tramwajowych, służących jako barykady, stopniowego doprowadzania ich do stanu używalności, stawiania słupów na ulicach i zawieszania sieci napowietrznej, by w najkrótszym, czasie uruchomić pierwszą linię tramwajową. Pracownicy pełni zapału i chęci do pracy nie zrażali się tym, że wysiłki ich nie były dostatecznie wynagradzane. Uciekający okupant bowiem nie wypłacił poborów, a waluty polskiej jeszcze nie było. Pracowano dosłownie za pół bochenka chleba dziennie. Dnia 5 marca 1945 r. wspólny wysiłek pracowników ukoronował pierwszy sukces. Otóż dnia tego, w 3 tygodnie ,po podjęciu pracy, uruchomiono pierwszą linię tramwajową na ulicy Marszałka Focha, długości 2.410 m. Do końca marca długość tego odcinka wzrosła do 5.254 m, na którym kursowało przeciętnie dziennie 10 wagonów motorowych i 10 przyczepek. Dzienny przebieg wozów wynosił 802 km. Linia ta łączyła ostatni przystanek na Górczynie z Rynkiem Jeżyckim. W miesiącu marcu przewieziono już 336.646 pasażerów, a przebieg wagonów wynosił 21.696 km. W ciągu następnych miesięcy stopniowo zwiększała się tak długość torów jak i ilość przewiezionych pasażerów oraz przebytych wozokilometrów. · Dnia 8 maja 1945 r. uruchomiono linię nr 7, łączącą ul. Polną przez Most Dworcowy i Wierzbięcice z Rynkiem Wildeckim, skąd od 12 maja kursował do Dębca pierwszy 7 czerwca 1945 roku, uruchomiono linię łączącą Błonie Grunwaldzkie z Mostem Teatralnym. W końcu miesiąca czerwca 1945 r. długość linii nr 7 została przedłużona do ul. Traugutta, tak, że łączna długość torów w końcu czerwca 1945 r. wynosiła 15.067 m, tj. '48% stanu przedwojennego. Dziennie kursowały przeciętnie 23 wagony motorowe i 37 przyczepnych, czyli 60% taboru przedwOJennego. W lipcu 1945 roku ilość przewiezionych pasażerów przewyższała już ich ilość z lipca 1939 roku. W miesiącu tym rozpoczęto również regularną komunikację autobusową ze Starołęką, Główną i Przedmieściem Warszawskim. 30 września 1945 roku miało miasto połączenie tramwajowe z Dębcem, Wini arami i Ogrodem Botanicznym. Długość torów wzrosła do 20.007 m. W miesiącu wrześniu kursowało już przeciętnie dziennie 36 wozów motorowych i 44 przyczepnych, które przewiozły 3.954.666 pasażerów oraz przebiegły 392.272 km. Równocześnie wzrastała frekwencja i wozokilometry na liniach autobusowych. Dalsza rozbudowa linij tramwajowych postępowała nieco wolniej, gdyż nie był jeszcze ukończony Most Uniwersytecki, który by bezpośrednio połączył J eżyce i Łazarz ze śródmieściem. Dotychczas bowiem cały ruch tramwajowy odbywał się przez Most Dworcowy, co było niesłychanym utrudnieniem dla komunikacji. Wreszcie 3 listopada 1945 roku dokonano otwarcia Mostu Uniwersyteckiego i pierwszy tramwaj mógł bezpośrednio wjechać do śródmieścia. W miesiącu listopadzie przewieziono największą ilość pasażerów z roku 1945, bo aż 4.922.550 osób, przy przebiegu 500.690 km. l grudnia 1945 roku uruchomiono 7-mą z kolei linię nr l, łączącą Dworzec Główny ze Starym Rynkiem.

W końcu więc roku 1945 komunikacja tramwajowa łączyła wszystkie dzielnice miasta z wyjątkiem prawobrzeżnych. Długość torów wynosiła 23.685 m, tj. 74% stanu przedwojennego. Stan zaś taboru wynosił 92% stanu przedwojennego. Przez cały okres od 4. 3. do 31.12.1945 r. przewieziono tramwajami 30.479.870 pasażerów, czyli o 24% WIęcej 826.075 osób, osiągając prawie wynik z roku 1937.

Rok 1946 stał w dalszym ciągu pod znakiem odbudowy przedsiębiorstwa. Od l marca 1946 r. uruchomiono 4-tą linię autobusową do Naramowic, długości 6.500 m. i pierwszą linię trolleybusową do Ławicy, dług. 2.700 m, zaś od l kwietnia 1946 r. dalsze odcinki torów na Golęcinie, Drodze Dębińskiej i św. Marcinie, długości 3.084 m. W grudniu 1946 roku rozpoczęto budowę nowej linii tramwajowej od ul. Strzeleckiej przez ul. Zieloną, plac Bernardyński, Wielkie Garbary w celu stworzenia połączenia do Tamy Garbarskiej. Z sieci przedwojennej tramwajowej nie uruchomiono jedynie odcinków: na prawym brzegu Warty z powodu zburzenia mostu Chwaliszewskiego, na ul. Fredry z powodu uszkodzenia mostu Teatralnego, na ul. Pocztowej do placu Wielkopolskiego, na ul. Garbary od ul. Wodnej do Tamy Garbarskiej. W roku 1946 w porównaniu z rokiem 1938 przewieziono na wszystkich trzech trakcjach o 125% więcej pasażerów i przejechano o 48% więcej kilometrów. Na odbudowę Miejskiej Poznańskej Kolei Elektrycznej wydano 28 mil.

złotych w roku 1945 oraz 67 mil. złotych w roku 1946. Przedsiębiorstwem miejskim, które z powodu przeobrażenia dzisiejszej struktury gospodarstwa narodowego musiało zmienić swój dotychczasowy charakter, są Międzynarodowe Targi Poznańskie. W okresie przedwojennym Targi Poznańskie pracowały jako pośrednik w wymianie dóbr produkcji narodowej w skali bardzo wysokiej, gdyż pośredniczyły w wymianie dóbr nie tylko na rynku krajowym,- ale w ogóle na rynku europejskim. Udział w Targach przedwojennych był pokrywany niemal wyłącznie przez przedsiębiorstwa prywatne. Udział państwa wyrażał się tylko na bardzo skromnym odcinku, reprezentowanym przez monopole państwowe. Obecnie sytuacja zmieniła się zupełnie. Upaństwowienie podstawowej gałęzi gospodarczej, narodowej, spowodowało iż głównym klientem Międzynarodowych Targów Poznańskich i głównym wystawcą są przedsiębiorstwa państwowe względnie pozostające pod zarządem państwowym. Z tą chwilą zmienił się i charakter Targów, zmieniły się również i ich zadania. Obecnie Między jednym z instrumentów, za pomocą którego Państwo realizuje swój plan gospodarczy. Międzynarodowe Targi Poznańskie dostąpiły zaszczytnego wyróżnienia przez zlecenie im reprezentowania barw narodowej produkcji na zagranicznych międzynarodowych wystawach. W wykonaniu tego zlecenia rządowego zorganizowały Targi Poznańskie wystawę produkcji narodowej na Międzynarodowych Targach w Lyonie, Paryżu, Sztokholmie i Pradze. Według opinii Ministerstwa Handlu i Żeglugi, które to ministerstwo wykonuje nadzór nad tymi czynnościami Międzynarodowych Targów, debiut Targów na zagranicznych wystawach był nader udatny. Zabudowania Targów Poznańskich uległy w okresie wojennym zupełnemu zniszczeniu, które nie oszczędziło nawet wieży górnośląskiej. Zniszczenie to zapoczątkowane w czasie wojny dwukrotnymi nalotami angloamerykańskimi, zostało dokończone w okresie walk toczących się na ulicach miasta. N ależało przystąpić do gruntownej odbudowy Targów. Dawny teren Międzynarodowych Targów Poznańskich obejmował 96.865 m 2 . Przez przyłączenie do Targów terenu dwóch przylegających a przez okupanta zlikwidowanych cmentarzy, powiększono teren Targów o dalsze 128.348 nr, tak, iż dzisiejszy teren Targów obejmuje obszar 225.213 m 2 . Z dniem 1.6.1946 r. rozpoczęto akcję odbudowy. Odbudowano halę nr 2, tak, iż już jesienią 1946 roku mógł się w niej odbyć jesienny pokaz wystawowy pod hasłem "Odzież i Dom". W tej chwili znajduje się w odbudowie hala nr l, tj. hala ciężkiego przemysłu, hala nr 3, tzw. pałac targowy, le*wa część domu administracyjnego, w której od 19 marca br. znajdzie pomieszczenie Dyrekcja Międzynarodowych Targów oraz Biuro Odbudowy Międzynarodowych Targów, które już tam pracuje. Ponadto wyremontowano garaże i wybudowano pawilon na pomieszczenie poczty i biura informacyj. Z początkiem lutego br. rozpoczęto pospiesznie odbudowę sali reprezentacyjnej "Belweder", przeznaczonej na stoisko centralnego zarządu przemysłu włókienniczego. Wreszcie prowadzi się w szybkim tempie rozbiórkę wieży górnośląskiej z przystosowaniem parteru jako hali wystawowej na najbliższe lata. Powierzchnia będących w od nistracyjnego i sali reprezentacyjnej 8.500 ni 2 . Kredyty uzyskane przez miasto na odbudowę Międzynarodowych Targów Poznańskich wyniosły kwotę 67.000.000 zł, z czego do końca 1946 roku wydano około 38.000.000 zł, zaś od l stycznia do 31 marca br. kredyty te zostały w zupełności wyczerpane. Na rozplanowanie i zabudowę Targów Poznańskich został rozpisany na koniec kwietnia br. ogólnopolski konkurs architektoniczny. Trwająca od 13 grudnia 1946 do dnia 16 marca br. silna obniżka temperatury, zahamowała cały szereg prac budowlanych, zwłaszcza przy hali nr l. Obecnie jednakże prace zostały ponownie podjęte i to na dwie zmiany - dzienną i nocną, tak że mogę zapewnić obywateli m. Poznania, że plan odbudowy pawilonów targowych nakreślony na tegoroczne Międzyarodowe Targi zostanie zrealizowany. Omawiając zagadnienie Międzynarodowych Targów Poznańskich nie sposób pominąć tzw. Gospody Targowej, która jest dzieckiem Międzynarodowych Targów. Na terenie tzw. "Wioski Wystawowej", którą rozbudowali Niemcy w charakterze osiedla barakowego, a które to baraki przejęło miasto, powstaje pomieszczenie, które z jednej strony ma zapewnić dach nad głową dla przyjezdnych w okresie Targów, a z drugiej strony bodaj częściowo zapobiec głodowi mieszkaniowemu, jaki daje odczuć się w mieście. Rzecz jasna, że miasto przejęło to osiedle barakowe w stanie rozpaczliwym. Odbudowę Gospody Targowej rozpoczęto w kwietniu 1946 r. i do grudnia tegoż roku wyremontowano kompletnie 12 baraków. Na remont składały się prące stolarskie, ślusarskie, kanalizacyj ne, malarskie, elektrotechniczne, centralne ogrzewanie i szklenie. W skład odremontowanych 12 baraków wchodzi 10 baraków mieszkalnych, l barak przeznaczony na śniadalnię i jeden na salę wykładową. W tymże roku oddano do dyspozycji gości hotelowych 209 pokoi jednoosobowych i 54 dwuosobowych w sumie 317 łóżek oraz 10 pokoi służbowych. Poza tym zakupiono na wyposażenie dalszych baraków, których odbudowa jest w toku, 375 łóżek oraz sprzęt hotelowy. Razem koszty odbudowy, wyposażenia i robocizny wynosiły 6.221.000 złotych, pokrytych wyłącznie z własnych dochodów Zarządu Miejskiego. dnienia, które jest bolączką mieszkańców naszego miasta, a mianowicie kwestii mieszkaniowej. Miałem już poprzednio sposobność nakreślenia ogromu wysiłku włożonego przez społeczeństwo i władze miejskie w odbudowę mieszkaniową. Jeżeli mimo to kwestia mieszkaniowa jest nadal paląca, należy się zastanowić nad przyczynami tego - nam wszystkim znanego - zjawiska. Poznań według urzędowej statystyki uległ zniszczeniu w przeszło 50%. Ilość mieszkańców w stosunku do ilości przedwojennej wzrosła i sięga już 300.000 osób, łącznie z garnizonem wojskowym. Musimy sobie jasno uświadomić, że ilość mieszkańców stale będzie wzrastała. Nie pomogą tutaj papierowe zarządzenia. Jest to bowiem typowy proces biologiczny. Poznań przedwojenny pozbawiony był najważniejszego, tj. zachodniego zaplecza. Z tego też powodu rozwój jego szedł po skali rozwoju' miasta wojewódzkiego. Dzisiaj, po odzyskaniu Ziem Zachodnich, ich punkt ciążenia tak gospodarczy jak kulturalny koncentruje się w Poznaniu, który w ten sposób wyrasta na nieoficjalną stolicę Ziem Zachodnich. Rzecz naturalna, że proces ten musi znaleźć swój odpowiednik w stałym, szybko postępującym przyroście ilości mieszkańców, co z kolei pociąga za sobą trudności mieszkaniowe. Do tego dochodzi jeszcze okoliczność, iż cały szereg władz i urzędów, wobec zniszczenia gmachów publicznych, jak również szereg organizacyj społecznych musiało szukać pomieszczenia w ubikacjach mieszkalnych. Nie szukając daleko, Centrala Zarządu Miasta, umieszczona przy ul. Matejki 48/49, mieści się również w budynku, który przed wojną był budynkiem mieszkalnym. W podobnej sytuacji mieszkaniowej znalazły się i inne miasta w Polsce, nawet niezniszczone, a to z powodu niesłychanie intensywnej migracji ludnościowej. Anarchii, jaka mogłaby się na tym tle wytworzyć, zapobiega Rząd przez specjalne ustawodawstwo mieszkaniowe.

Jest to jednak tylko półśrodek, który może skutkować jedynie przejściowo na krótkim odcinku czasu. Nie ulega bowiem dla mnie wątpliwości, że rozwiązać problem mieszkaniowy może tylko dalsza odbudowa. Nawet najbar zastąpić jednego skromnego mieszkania robotniczego. O udziale prywatnej inicjatywy w dziedzinie mieszkań w Poznaniu już wspomniałem. Jest' to czynnik decydujący i dlatego Zarząd Miasta będzie czynił wszystko co jest możliwe, by ten zdrowy kierunek działalności inicjatywy prywatnej z całą siłą popierać. Przyznaję, iż w tej mierze były pewne niedociągnięcia, polegające głównie na tym, iż z powodu braku planów rozbudowy, zbyt rygorystycznie stosowano obowiązujące przepisy wstrzymujące zamiary odbudowy zniszczonych budynków. Niemniej jednak mogę Szanownych Obywateli zapewnić, iż sprawą tą zainteresowałem się osobiście i obecnie władze miejskie do wszystkich zamierzeń odbudowy przez inicjatywę prywatną odnosić się będą z jak naj dalej posuniętym liberalizmem. Władze miejskie w zakresie własnym również dokładały starań, by w granicach możliwości finansowych nędzę mieszkaniową pomniejszać. I tak w samym roku 1946 wydano na remonty 76 miejskich domów mieszkalnych przeszło 18 milionów złotych z daniny. Przeszło półtora miliona z własnych funduszy i 1 milion 450 tys. z pożyczek. Na remonty w 202 budynkach opuszczonych i poniemieckich będących w administracji Zarządu Miasta wydano przeszło 10 milionów z daniny a przeszło 3 miliony z własnych funduszy. Na remont mieszkań zniszczonych wskutek działań wojennych, w 16 domach będących własnością prywatną wydano 3.500.000 zł, zaś organizacjom oświatowo-kulturalnym na remont w ich budynkach udzielono dotacyj w wysokości 4.000.000 zł. Kwestia mieszkaniowa będzie nadal troską władz miejskich, które będą się starać, aby w tej dziedzinie wyrównać krok z tak dzielnym sprzymierzeńcem, jakim okazała się inicjatywa prywatna. Jednym z najważniejszych zagadnień odbudowy był problem odbudowy szkolnictwa. Władze miejskie zwróciły szczególną uwagę na szkolnictwo powszechne, raz dlatego, gdyż budynki szkół tego typu uległy najpoważniejszemu zniszczeniu, a poza tym ponieważ szkolnictwo powszechne jest fundamentem oświaty społecznej, bez' którego są ni'e do pomyślenia wyższe typy szkół oraz szkolnictwo zawodowe. Powstał w tej dziedzinie szereg Np.: tak ruchliwa dzielnica i gęsto zabudowana oraz zaludniona, jak Jeżyce, została pozbawiona szkoły powszechnej. Rewelacją zaś będzie dla Szanownych Obywateli moje stwierdzenie, iż skutkiem polityki stosowanej przez okupanta wobec naszego społeczeństwa, w samym sercu Wielkopolski, tj. w mieście Poznaniu znajduje się przeszło 2.000 dzieci analfabetów, w wieku od 8 do 14 lat. Wskutek 6-letniej okupacji oraz 5-tygodniowych działań wojennych na terenie miasta Poznania szkolnictwo poniosło bardzo poważne straty tak w budynkach jak i w urządzeniach wewnętrznych. Okupant zamienił większość budynków szkolnych na fabryki, warsztaty wzgl. koszary wojskowe i szpitale, a w ostatnich latach okupacji zaniechał w ogóle konserwacji budynków. Sprzęt szkolny, o ile nie został wywieziony, uległ zupełnemu zniszczeniu skutkiem działań wojennych. Koszt odbudowy szkolnictwa tak w odniesieniu do budynków jak i sprzętu i urządzreń wewnętrznych wynosi 563.000.000 zł, według cen dzisiejszych. Wobec tak ogromnego zniszczenia odbudowę szkolnictwa powszechnego uznać należało za jedno z najpilniejszych zadań. Już z końcem roku 1946 mogły władze miejskie oddać na cele nauczania 454 izb szkolnych. Kapitalnego remontu wzgl. odbudowy w roku 1946 dokonano w budynkach szkolnych przy ul. Gen. Prądzyńskiego, Wielkich Garbarach 26, w Kobylempolu, Marii Magdaleny, Hipolita Cegielskiego i przy ul. Różanej. Poza tym przy ul. Klaudyny Potockiej i Palacza przebudowano na cele szkolne 6 baraków, a przebudowa dalszych 5 baraków jest w toku.

Koszty tych prac wynoszą 18.396.000 złotych, zaś zakup sprzętów szkolnych pochłonął sumę 8.649.000 złotych. N a odbudowę Miejskiego Gimnazjum Kupieckiego wydał Zarząd Miasta 3.707.000 zł, zaś na zakupienie urządzenia wewnętrznego 1.486.000 zł. Ilość dzieci szkolnych, która w roku 1939 wynosiła 29.117, została przekroczona wyrażając się na początek bieżącego roku cyfrą 32.624. Władze miejskie spotykają się często z zarzutami, jakoby kwestie oświaty i kultury traktowały po macoszemu, spychając je na plan drugi. Pragnę odpowiedzieć kilkoma cyframi: Jedynie w roku 1946 wydało miasto na skiej 1.019.000 zł; na odbudowę archiwum miejskiego 308.695 zł; na Teatr Wielki 3.322.425 zł; na Ogród Zoologiczny 172.828 złotych. Jeżeli do tych kwot doliczymy 28.486.281 zł wydanych przez miasto w tym okresie na odbudowę szkolnictwa i zakup sprzętu szkolnego, otrzymamy imponującą sumę 33.309.297 zł, jako wkład miasta w odbudowę oświaty i kultury . Charakterystyczne i niepokojące są cyfry porównawcze dotyczące działalności miasta w wykonywaniu opieki społecznej. Rok 1945 był niewątpliwie pod tym względem rokiem krytycznym. Był to okres czasu, w którym rozproszeni przez okupanta, mieszkańcy miasta powracali do Poznania, bardzo często jako nędarze, których opieka społeczna musiała wspierać. Poza tym przelewały się przez miasto fale repatriantów, którzy z kresów wschodnich zdążali ku osadnictwu na Ziemiach Zachodnich. Przy niedostatecznych środkach komunikacyjnych, ludzie ci zatrzymywali się w Poznaniu, korzystając również z miejscowej opieki społecznej. Wreszcie tysiące osób, powracających z obozów niemieckich w stanie pożałowania godnym, musiały doznać pomocy ze strony opieki społecznej. O ile zatem wydatki na opiekę społeczną poniesione w roku 1945 były uzasadnione, o tyle wzrost tych wydatków w roku 1946 jest wręcz zjawiskiem niepokojącym. Tym więcej, iż uświadomić sobie musimy, że okres budżetowy z roku 1945 na 1946 wynosił 13 'miesięcy, zaś okres budżetowy 1946 zaledwie 9 miesięcy. Interesujące nas cyfry wyglądają następująco: W dziale opieki nad młodzieżą wydano na utrzymanie w zakładach w roku 1945 - 2.235.000 zł, zaś w roku 1946 - 2.774.000 zł. Na opiekę domową w rodzinach zastępczych wydano w roku 1945 - 767.960 złotych, zaś w roku 1946 1.742.000 z. Dożywianie dzieci, które w r. 1945 kosztowało 1.725.000 zł, pochłonęło w roku 1946 - 3.263.000 zł. W dziale opieki nad dorosłymi Opieka Zakładowa kosztująca w roku 1945 - 2.837.000 zł, wynosiła w roku 1946 - 3.838.000 zł. Wsparcia gotówkowe, których koszt w roku 1945 wynosił 6.159.000 zł, wynosił w roku 1946 - 8.228.000 zł. Lecznictwo, na które w roku 1945 wydała Miejska Opieka Społeczna 2.053.000 zł, pochłonęło w roku 1946 - 4.688.000 zł. Koszty leczenia w Zakładach Psy wzrosły w roku 1946 do sumy 1.671.000 zł. Zastanawiając się nad tak znacznym wzrostem wydatków na cele opieki społecznej i na tak silne zapotrzebowanie tej opieki, dochodzę do wniosku, iż przyczyną tego faktu jest niewątpliwe zubożenie społeczeństwa poznańskiego, spowodowane okresem okupacji, zniszczeniem ruchomości z powodu działań wojennych oraz masowym wywożeniem ludności i pozostawieniem jej bezbronnej na los niepewnego jutra. W administracji Wydziału Opieki Społecznej znajduje się Dom Starców, z którego w tej chwili korzysta 378 osób. Z pomocy gotówkowej stałej korzysta w tej chwili 1.110 rodzin. Ze wsparć doraźnych korzystało w roku 1946 - 5.886 rodzin, zaś z pomocy żywnościowej korzystało w tym czasie 2.284 rodzin. Pomocy lekarskiej w zakresie Opieki Społecznej udzielono w 627 wypadkach w szpitalach, w 1.633 wypadkach w ambulatoriach. Dokonano na koszt Opieki Społecznej prześwietlenia w 464 wypadkach, zaś udzielono pomocy lekarskiej przez lekarzy okręgowych Opieki Społecznej w 2.765 wypadkach. Wydział Opieki Społecznej jako swą nadzwyczajną a doraźną działalność przeprowadził rozprowadzenie odzieży i obuwia z UNRRY pomiędzy ludność potrzebującą. Rozprowadzono 186.186 kg odzieży oraz 60.281 kg obuwia, którymi to przydziałami obdzielono 190.000 osób. Troską władz miejskich jest skomplikowane zagadnienie zdrowia publicznego. Zagadnienie to jest dlatego ciężkie, ponieważ ludność, po przebyciu okresu wojennego w niebezpiecznym niedożywianiu siei stanowi bardzo podatny materiał do rozpowszechniania się chorób o charakterze epidemicznym. Groza rozpowszechniania się tzw. chorób społecznych jest tym większa, że warunki mieszkaniowe, aż nadto dobrze nam wszystkim znane, sprzyjają rozpowszechnianiu się chorób zakaźnych. Władze miejskie przystąpiły do systematycznej organizacji zwalczania chorób społecznych a w pierwszym rzędzie gruźlicy. Utworzono przychodnię przeciwgruźliczą przy ul. Małeckiego 26, jako Miejski Ośrodek Zdrowia nr 2, uruchomiono poradnię dla niemowląt przy ul. Wyspiańskiego 2, jako Miejski Ośrodek ul. Wierzbięcice 45, jako Ośrodek Zdrowia nr 4 oraz poradnię dla niemowląt przy ul. Bydgoskiej nr 6, jako Miejski Ośrodek Zdrowia nr 5. Remont Szpitala Miejskiego przeprowadza Poznańska Dyrekcja Odbudowy, a nie będąc w posiadaniu odnośnych cyfr, nie jestem w możności ustalić wysokości wkładu włożonego przez Dyrekcję w odbudowę szpitala.

Miałemjuż sposobność powyżej wspomnieć o chlubnym wysiłku pracowników miejskich jako o ich wkładzie w odbudowę miasta. Z tym większą przykrością stwierdzam fakt znany powszechnie, iż pracownik miejski nie jest odpowiednio wynagradzany. Z tej przykrej rzeczywistości zdają sobie władze miejskie dokładnie sprawę. N a przeszkodzie jednak polepszeniu bytu materialnego pracowników stoją przede wszystkim względy ustawowe, które ustalając maksymalne granice poborów jakie w każdej grupie uposażeniowej pracownik może pobierać, nie dopuszczają do ich przekroczenia. Poza tym i względy finansowe utrudniaj ą polepszenie bytu pracowników. J ak wiadomo bowiem, miasto pracuje na podstawie budżetów deficytowych i cały wysiłek władz miejskich musi być skierowany w tym kierunku, by nie dopuścić do załamania się zdolności płatniczej miasta. Tym nie mniej Władze Miejskie czynią wszystko, by sytuację pracownika miejskiego polepszyć. Wspomnę tylko przykładowo, iż w roku 1945 rozprowadziły Władze Miejskie pomiędzy pracowników 2.850 ton koksu, 1.600 m materiałów wełnianych, 1.500 m materiału na koszule męskie, 3.500 m drelichu ubraniowego, 11.000 m drelichu UNRRY, 230 par obuwia męskiego nowego, 1.100 par obuwia męskiego brezentowego, 6.000 par obuwia używanego itp. Tylko w roku 1946 wypłaciłem urzędnikom tytułem premij, zapomóg, wynagrodzenia za nadgodziny itp. 21.471.000 zł. Tytułem ekwiwalentu za stołówkę wypłaciłem 8.319.000 zł, zaś jako świadczenia z funduszu aprowizacyjnego 13.081.000 zł, które to cyfry dotyczą tylko urzędników pracujących w Centralnym Zarządzie i zakładach wyodrębnionych a nie obejmują pracowników zatrudnionych w przedsiębiorstwach miejskich. Poza tym Zarząd Miejski wystarał się o uruchomienie dla pracowników miejskich i ich rodzin 3 domów wy pracownikom i ich rodzinom tani i zdrowy pobyt w górskiej okolicy. W roku 1946 korzystało z wypoczynku w tych domach 2.087 osób, zaś dopłata Zarządu miasta do kosztów ich utrzymania wyniosła 3.500.000 zł. Cyfry te rzucam przykładowo, aby przekonać Szan.

Obywateli, iż miasto w granicach swoich możliwości czyni wszystko, by polepszyć sytuację pracownika miejskiego. Również mogę zapewnić, iż troska o polepszenie egzystencji pracownika miejskiego będzie jednym z celów przyświecających nam w dalszej pracy. Pragnąłbym jeszcze na zakończenie wtajemniczyć Szanownych Zebranych w zamiary Zarządu Miasta, które będziemy starali się zrealizować w roku 1947. Na odcinku odbudowy naszych dróg projektuje się przebudowę nawierzchni ul. Walki Młodych na odcinku pomiędzy ul. Wrocławską a Zieloną na półkostkę. Dalej przełożenie ul. Obornickiej i umocnienie jezdni tymczasowo brukowcem. Przebrukowanie ul. św. Antoniego. Całkowite odnowienie nawierzchni tłuczniowej ulicy Krańcowej i Książęcej. Wymiana nawierzchni tłuczniowej na brukowaną przy ul. Palacza, na odcinku pomiędzy ul. Słoneczną i Swietlaną. Odnowienie nawierzchni tłucz, niowej ul. Swierczewskiej. Przebrukowanie ul. Ostrowskiej na nawierzchnię z półkostki. Całkowite odnowienie nawierzchni tłuczniowej ul. ks. Skorupki oraz przebrukowanie jezdni kostkowej ul. Grobla. Położenie kostki rządkowej ulicy Dąbrowskiego na odcinku pomiędzy ul. Polną i Szpitalną. Przebrukowanie ul. Wszystkich Swiętych pomiędzy ul. Mostową i Garbarami. Wreszcie przewidujemy 3.000 m 2 napraw asfaltem twardo lanym, oraz 6.000 m 2 napraw chodników.

W zakresie prac budownictwa naziemnego projektuje się na rok 1947 odbudowanie zniszczonej willi miejskiej przy ul. Grunwaldzkiej narożnik ul. Matejki; budowę przedszkola przy ul. Sniadeckich i sali gimnastycznej przy ul. Gen. Prądzyńkiego; remont zewnętrzny budynku przy ul. Garbary 65, oraz odbudowę Dziecińca miejskiego przy Drodze Dębińskiej; w Rzeźni Miejskiej budowę nowej chłodni oraz urządzenie targowiska końskiego. Najważniejszym jednak zamierzeniem budowlanym jest budowa nowej szkoły powszechnej na Jeżycach. Ta ruchliwa pozbawiona szkoły powszechnej. Z funduszów przekazanych, dzięki moim staraniom miastu przez Komitet Odbudowy Warszawy i Poznania, całość przekazanej kwoty w wysokości 30.000.000 zł przeznaczyły władze miejskie na budowę tej szkoły, której plany zostały już opracowane a do prac budowlanych w terenie przystąpi się najpóźniej z końce*m kwietnia br. Zniszczenie mostu Rocha postawiło przed władzami miejskimi problem rozwiązania kwestii komunikacji pomiędzy oboma brzegami Warty. Zagadnienie to ma znaczenie ogólno-państwowe, ponieważ dotyczy najprostszej linii komunikacyjnej, pomiędzy Warszawą a Berlinem. Projektuje się w myśl polskich planów przedwojennych budowę nowego mostu na przedłużeniu Wałów Królowej Jadwigi.

Niewątpliwie zaciekawią Szanownych Obywateli zamiary i projekty Zarządu Miasta dotyczące rozbudowy zieleni na rok 1947. W dolinach dopływów Warty wzdłuż Bogdanki i Cybiny projektowały władze polskie jeszcze przed wojną przeprowadzić pas zieleni jako pokrycie wzgórz piaszczystych. Brak zieleni w pobliżu miasta oraz liczne łachy piaszczyste roznoszone wiatrami po ulicach miasta wpływały nader ujemnie na miejski mikroklimat. Władze miejskie rozpoczęły przed wojną realizować ten plan przez zalesienie terenów miejskich w Golęcinie i N aramowicach. Polski plan przedwojenny na szerszą skalę zrealizowali dopiero Niemcy, którzy operując bardzo tanią robocizną i nie licząc się z prawem własności prywatnej mogli w znacznie szerszej mierze przeprowadzić realizację tego zamierzenia. Władze miejskie dzisiejsze przystępują do uzupełnienia tego programu pod kątem rozszerzenia i uzupełnienia zalesien również na terenach nieobjętych dolinami rzek. Chodzi tu w pierwszym rzędzie o rozbudowę pasów zalesien na peryferiach miasta w jego nowych granicach politycznych, a to celem utworzenia systemu lasów miejskich, który by odseparował miasto od bezleśnej a piaszczystej okolicy, a poza tym łączył się z zalesieniami doliny Warty, ciągnącymi się od Lubonia w dół rzeki. Akcja ta ma na celu nie tylko dostarczenie mieszkańcom miasta miejsc wypoczynku, ale w pierwszym rzędzie po wszystkim zdrowotny Wydział Zdrowia projektuje na rok 1947 urządzenie Centralnego Ośrodka Zdrowia przy pi. Kolegiackim 12.

W Ośrodku tym mieścić się będą przychodnie: dla młodzieży szkolnej, dentystyczna, laryngologiczna, chirurgiczna, przeciwjaglicza, przeciwweneryczna i przeciwgruźlicza. Praca nad uruchomieniem Centr. Ośrodka Zdrowia jest już w tej chwili wdrożona i rozpoczęta.

Poza tym projektuje się uruchomienie przy ul. Szamarzewskiego dalszej przychodni przeciwgruźliczej. Jednak na* czoło wysuwa się zagadnienie budowy nowoczesnego szpitala miejskiego. Pomieszczenie dzisiejszego szpitala, tak pod względem usytuowania, jak i wewnętrznego wyposażenia jest przestarzałe i niewłaściwe. Inżynierowie miejscy otrzymali już polecenie opracowania projektu budowy nowoczesnego szpitala, odpowiadającego wszystkim wymogom techniki i higieny, a prace projekcyjne są w tej chwili w toku. Poznańska Kolej Elektryczna projektuje na rok 1947 między innymi przeprowadzenie nowej linii przez ul. Zieloną i Wielkie Garbary: budowę drugiego toru na ul.

Grunwaldzką; budowę drugiego toru na ul. Dąbrowskiego i pętlic końcowych na Błoniach Grunwaldzkich, przy Ogrodzie Botanicznym i na Dębcu. Dalej projektuje się budowę wozowni przy ul. Madalińskiego, domu administracyjnego i budynku dla prostowników; przebudowę wozowni przy ulicy Marszałka Focha oraz budowę jednej poczekalni. Wreszcie przewiduje się zakup we Francji 6 dalszych autobusów i 6 trolleybusów, celem usprawnienia komunikacji między centrum miasta a peryferiami. Kredyty na ten cel miasto posiada. Troską Władz Miejskich stanie, się powiększenie tabpru tramwajowego, który dzisiaj posługuje się przeważnie wozami starymi, uszkodzonymi w czasie działań wojennych a naprawionymi wysiłkiem własnym warsztatów tramwajowych. Zagadnienie to jednak jest trudne do rozwiązania, gdyż abstrahując od strony finansowej, nie posiadamy w kraju w tej chwili przedsiębiorstwa, które mogłoby dostarczyć wozów tramwajowych. Nawiązanie w tej kwestii kontaktu z zagranicą jest również trudne, wobec braku ostatecznych umów sytuacji gospodarczej w Europie. Pozwoliłem sobie w powyższym skrócie przedstawić ważniejsze zagadnienia administracji miejskiej, trudności ich rozwiązania oraz sposób w jaki władze miejskie do rozwiązania tych zadań przystąpiły. Administracja takiego miasta jak Poznań jest nader rozległa. Wyczerpujące przedstawienie jej działalności musiałoby zabrać Szanownym Obywatelom kilka godzin czasu. Ograniczyłem się jedynie do tego, by w skrócie syntentycznym przedstawić problemy najważniejsze i dać możność Szanownym Obywatelom zorientowania sfę, czy i w jakiej mierze udało się Władzom Miejskim podołać zadaniom, jakie im narzuciła konieczność dnia dzisiejszego. Pragnąłbym jasno podkreślić, że skoro władze miejskie mogą poszczycić się pewnymi dodatnimi wynikami pracy, to zasługę przypisać należy całemu szeregowi czynników, których wspólny wysiłek i wspólna dobra wola złożyły się na wyniki, które są przedmiotem uznania nie tylko w kraju ale i za granicą. Wspomniałem już poprzednio, iż czynnikiem najbardziej twórczym i najbardziej zasłużonym w dziele odbudowy naszego życia gospodarczego jest społeczeństwo poznańskie. Bez jego współudziału i bez jego wysiłku, władze miejskie nie byłyby w możności wykazać tych rezultatów pracy jakimi dzisiaj się szczycą. Obok społeczeństwa poznańskiego postawić muszę jako czynniki równorzędnej wartości w dziedzinie odbudowy władze i urzędy poznańskie. W pierwszym rzędzie wierna towarzyszka zawodów i sukcesów Zarządu Miasta - Miejska Rada N arodowa z jej Przewodniczącym ob. Kowalewskim na czele. Gdyby nie pełne zrozumienie i pełna pomoc ze strony tego bratniego organu administracji miejskiej, praca wogóle byłaby niemożliwa. N adzorcza instancja, jaką dzisiaj w stosunku do samorządu miasta Poznania jest Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej i jej przewodniczący ob. Piękniewski, była dalszą podporą i pomocą w pracach Zarządu Miasta. Z tej strony spotykaliśmy się stale z jak najdalej idącą pomocą i zrozumieniem ciężkich warunków, wśród których Zarząd Miasta przebijał się przez trudności. Pomoc Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej była dla nas tym cen troską o los naszego miasta. Jeżeli mówię o życzliwości z jaką spotykaliśmy się w dwuletnim okresie naszej pracy, nie mogę przemilczeć udziału władz państwowych, reprezentowanych przez Poznański Urząd Wojewódzki a w pierwszym rzędzie przez Wydział Samorządowy tegoż urzędu z ob. Wicewojewodą Radzickim, oraz przez Poznańską Izbę Skarbową z ob. dyrektorem Dudowiczem na czele. Oba te urzędy powołane do pewnej kontroli pociągnięć Zarządu Miasta w dziedzinie finansowej i budżetowej, nie zawahały się podać nam dłoń pomocną w najcięższych chwilach naszej pracy. Zatem nie tylko wysiłek władz miejskich, ale zgodna, mądra i życzliwa współpraca wszystkich przeze mnie wyliczonych czynników złożyła się na rezultaty, które w streszczeniu pozwoliłem sobie Szanownym Obywatelom przedstawić. Wymieniłem te wszystkie czynniki nie tylko dlatego, by im serdecznie za udzieloną miastu pomoc podziękować, ale również by je prosić o otaczanie nas nadal dotychczasową życzliwą opieką i pomocą. A świadomość tego, iż mamy takie podpory w naszej pracy, będzie dla nas otuchą i umocnieniem wewnętrznym, z jakim wchodzimy w trzeci okres budżetu, a więc trzeci rok życia miasta w okresie Odrodzonej Polski.

JOANNA ECKHARDTÓWNA: MATERIAŁY DO HISTORII SZTUKI I KULTURY Z KRONIK O O. FRANCISZKANÓW POZNAŃSKICH

Zebrane tu wypisy, dotyczące historii sztuki i kultury, pochodzą z dwu kronik konwentu poznańskiego. Jedna z nich należała do Biblioteki Baworowskich we Lwowie i została opisana i wykorzystana w zakresie historii konwentu poznańskiego w pracach ks. K. Kantaka l ), druga, nie opisana znajdowała się w zbiorze rękopisów Biblioteki Kórnickiej2) i podczas ostatniej wojny zaginęła 3 ) . Była to księga oprawna w skórę obitą na desce, z mosiężnymi zameczkami, licząca 494 stron liczbowanych, 2 karty bez numeracji, kilkadziesiąt stron niezapisanych.

druków i dekretów. Na pierwszej karcie znajdował się rysunek piórkowy, wykonany czarnym tuszem, sepią i złotą farbą, typowo > barokowy, z wyobrażeniem bramy tryumfalnej. Na jej szczycie umieszczono widok katedry poznańskiej z napisem na wieży: "Restaurata anno 1647". Gust siedemnastowiecznego rysownika nie zawahał się umieścić na dachu katedry sceny Zwiastowania, a otwartą nawę kościoła zapełnić postaciami świętych zgrupowanych około dwu patronów świątyni: św. Piotra i Pawła. Poniżej bramy tryumfalnej umieszczono wielki kartusz barokowy z inicjałami i herbem biskupa Andrzeja Szołdrskiego, którego energicznej postawie i poparciu w sporze z Bernardynami, niechętnie patrzącymi na osiedlenie się Franciszkanów w Poznaniu, zawdzięczali ci ostatni doprowadzenie swych zamiarów do pozytywnego załatwienia. N apis umieszczony na tej karcie brzmi: "Conventus Posnaniensis Liber Rescriptorum, luridicorum, Instrumentorum et Processum pro et contra Conwentum Anno Domini 1654. Na karcie następnej wpisany wiersz do czytelnika pt. "Benevole Lector", na jej odwrociu pieczęć konwentu poznańskiego. Prócz opisanego rysunku na karcie pierwszej, kronika kórnicka ozdobiona jest jeszcze kilkoma rysunkami, a mianowicie na karcie 15, w owalnej ramie portret biskupa Andrzeja Szołdrskiego, wykonany piórkiem czarnym tuszem, a na karcie 28, datowany rokiem 1644 portret Władysława IV, wykonany sepią. Obie kroniki nie zawsze podają wiadomości w ściśle chronologicznym porządku, przeciwnie, notują je dosyć chaotycznie. Specjalnie wiadomości dotyczące budowy kościoła i konwentu wpisane są bez zachowania ciągłości w różnych częściach kroniki, powtarzając sie niejednokrotnie, lub ujęte w rodzaju streszczeń - obejmujących nieraz okres kilku lub kilkudziesięciu lat 4 ). Dla uzyskania więc jasnego obrazu historii budowlanych poczynań o. o. Franciszkanów, podaję je nie w kolejności następstwa notatek w kronice, lecz w kolejności chronologicznej. Historia osiedlenia się Franciszkanów w Poznaniu związana jest z trzema punktami miasta. Pierwsze po nowicie już w roku 1642 "in Tribunali Petricoviensis" darowuje Franciszkanom Jan Bartochowski "lapideam suam in media Civit. Posn. in Platea ad Castrum pro Conventum et Ecclesia noviter Posnaniae erigendo"s).

Posiadłość tę w "Liber Obligationum" wymienia również kronika Baworowskich 6 ) "lapidea Gnosi Joannis Bartochowski, donata pro Ecclesia in Civitate sub Monticulo versus Castrum". W roku 1643 obejmują Franciszkanie ten dom w posiadanie, zyskując w krótkim czasie w sąsiedztwie jeszcze dwie nieruchomości. Liber Continens z kroniki Baworowskich 7 ), pod rokiem 1654 notuje "Domos tres in Civitate intra media sub Monticulo versus Castrum Posn. qua pro Infirmeria nostris comparata erant" . Franciszkanie zamierzali budować tu kościół i klasztor, który to projekt wywołał długotrwałe spory i pertraktacje z Bernardynami i miastem wskutek czego zdecydowali się osiedlić na Grobli: "Conventum sub Patr. B. V. M. Annunciatae alias Lauretanae et S. Sanctorum 12 Apostolorum in novo Aggere iuxta Fluvium Varta Erectus est Anno Domini 1646 die 22 J unii" 8) .

Była to całkiem skromna i prowizoryczna siedziba, · o której wyobrażenie daje załączona rycina, wykoaana czarnym tuszem i sepią z roku 1656 (ryc. l) w kronice

Ryc. 1. Klasztor i kaplica o. o. Franciszkanów na Grobli 1656 Fot. dr Józef Drańska kaplicy i kamieniczki l Bardskich. Klasztor ten i kaplica podczas wojny szwedzkiej 13 marca 1656 roku, "anno decimo a sui erectione conflagravit"').

Że Franciszkanie nie zaniechali myśli o uzyskaniu stałej siedziby na Podzamczu i konwent na Grobli uważali za prowizorium, wynika z tego, że nie podejmują odbudowy po spaleniu, lecz uzyskują kościół św. Rocha, przy którym budują znowu' prowizoryczny klasztor drewniany w roku 1659. Jednocześnie powracają do pierwszej koncepcji, osiedlenia się i wybudowania okazałego kościoła na Podzamczu i już w lipcu 1662 rokulo) sprzedają grunt na Grobli, pochodzący z dotacji Piotra Bardskiego, małżonkom Dorocie i Eljaszowi Dygasowi, rzeźnikowi i mieszczaninowi poznańskiemu "za sumę sto złotych polskich, każdy złoty po groszy 30 rachuiąc". IW roku 1663 uzyskują wreszcie zgodę miasta na budowanie kościoła na Podgórzu, a 22 lutego 1664 roku "facta est erectio S. Crucis pro extruendo Conventum et Ecclesia sub Arcem"ll).

W roku następnym: ,,14 Julii fundamenta iacta, coepit ergo aedificium sub Arce in Monticulo". Prace jednak postępują powoli i z przerwami, wskutek nowych nieporozumień z Bernardynami. Pod rokiem 1667 zanoto-. wano, ze "Sacellum Lauretana erigendi prosequuntur"l2). Dopiero 24 maja 1668 roku następuje uroczyste położenie kamienia węgielnego pod przyszły kościół: "Superatis multis difficultatibus deąuibus si placet legę supere rat verbo acta Conventi ab anno 1663, Reverend. Dom. Albertus Dobrzelowski Archidiaconus et Officialis Eccl.

Posn. et Rev. Stephanus Wierzbowski Ep. Posn. Singularem lapidem pro futura Ecclesia tituli S. Antonii de Padua in ipsa Civitate Posn. sub Monticulo ad Arcem posuit"l3). O tejże uroczystości podaje kronika w drugim ustępie: "Singularem lapidem pro futura Ecclesia Sancti Antonii ad Arcem Posnaniae in Monticulo beńedixit et Reliąuies Sanctorum, atque Tabellam aeream in cornu dextra frontispicy Ecclesiae, ubi iam terra pro fundamentis fuit eruta - posuit. Locum Ecclesiae aedificandae processionaliter sacrificando designavit"l4). Pod tymże rokiem zapisano: "Imaginem parvam Beatissimae Yirginis Mariae manu cuiusdem Martini pictoris Konwentu poznańskiego Fot. dr Józefa Orańskadepictam et in cella Fratris Thomas Dybowski, post in Oratoriolo expositam, varia miraculorum et Consolationums' in hoc eodem loco Deum infinitum gratia depositam"l ). N otatka z roku 1669 wskazuje na bardzo powolne postępowanie robót: "Sacra domus Lauretana erecta. In hoc eodem monticulo loco pro futura Ecclesia et Conventum designato, fundamenta ad Su,perba erigere aedeficia non permisit, a minoribus coeptum est unde erectis officinis minoribus ex latere cocto pronunc fratrum Commoditatem, plagam versus Sacra etiam Domus Lauretana ad similitudmem et proportione ipsissimus S. Domis hactenus, sita fundamenta versus septemtrionem ad superficiem"l6). W roku 1670 notuje kronika: "Fornix sepulclaris longa cubit:. . . . . lata cubit:. . . . . .(liczby nie wpisane) inter fundamenta media navis Maioris chori Ecclesiae futurae a fronti meratus, super quem Ecclesiiiuncula longitudinis et latitudinis aedificata, ut imaginem Miraculosam B. V. M. ad novam Ecclesiunculam iam pro divinis celebrandis transferetur"l7) Tegoż roku miała miejsce l}roczystość przeniesienia cudownego obrazu z kościoła Sw. Rocha: "Fornix sepulclaris ac Ecclesiuncula pro Divins Celebrandis stetit, in quam die eiusdem anni 1670 May 18 Introductio Serenissimi Imaginis Miraculosae B. Virginis Mariae, atąue Confraternitatum S. Francisci et S. Antoni facta est ac Altaria erecta fuerunt"l8).

N astępna notatka dotycząca budowy i obejmująca okres od 1671-1674, zaopatrzona jest na marginesie tytułem: "Fundamenta ferr. Convent. in monticulo sub Arce Posn.". Przynosi ona szereg szczegółów co do kolejności

Ryc. 3. Karta tytułowa jednego z rozdziałów Kroniki Baworowskich Fot. dr Józefa Orańska stratione Alberti Zavadij, Guardiani (ryc. 2), fundamenta ferreae eius Conventus S. Antonij effosa coepta sunt, ąuibus effossis, lapidea ac lateritia i terum iacta ac posita sunt ipse die S. Antonij ad meridionalem plagam, versus Orientem hyemalem, ad Culinam erigendam, ubi ipsa fundamenta 20 cub. propinquitatis habent ad ipsum pavimentum superius, ibiąue singularis lapis primo positus, et in quo condita sunt plurima reliąuia. Altera autem fundamenta eiusdem brachiis versus Occidentem Anno seąuenti 1672 cum fornice ad sacristiam tecta sunt. Tandem A D. 1673 Sacrrstia erecta concammerata, super quam Dormitorium cum cellis tribus erectis et concammeratis. Anno verro sequenti 1674 fundamenta efossa ad lajpidea cum latericiis posita ad partem Orientalem eo ducta qui aspicit Aquilonem et successu erecta, concammerata"l9). W roku 1675 odbyło się przeniesienie kości zmarłych braci i dobrodziejów konwentu z Grobli i złożenie ich w podziemiach kościoła na Podzamczu, a rok 1676 przynosi wiadomość, z dnia 25 stycznia, że: "Sacra Congregatio Concily Tridentini concedit in Ecclesia Sancti Antonii Posn. Missas ad altare B. V. Mariae Miraculosae oblatas - ad alia Altaria celebrare"2o). N astępne cztery lata nie podają żadnych wiadomości o budowie. Wygląda na to, że rok 1676 zamknął pewien okres budowy. Dopiero w roku 1680, z racji śmierci gwardiana Woj-ciecha Zawady, kronika zamieszcza zsumowanie jego zasług dla konwentu, wśród których wymienione są również jego starania i osiągnięcia przy budowie kościoła: "Erectione S. Crucis insignaverit in hoc Monticulo sub Arce Posn. Craterum cum aqua perenni efossa terra. Officinas duarum condignationum traheret, alium ex lapide cocto versus Turrim Civitatis, _stellaeque ferreae stantem aedificaverit. Ecclesiunculam ligneam et domum Lauretanam ex muro, versus Septemtrionem composuerit. Sacristiam et Conventum ab Occidente per lineam rectam versus Orientem prosensum concammeravit et alteram mediam parvam eiusdem Conventus a meridie ad septemtrionem eundo, sepulchra pro siae Meridionalem, Maius Altare suscipientem, orientalem columnis gessatum et septemtrionalem Arcem spectantis, maiorem partem sublimam ad medietatem fenestrorum supremaverit. Brachium Ecclesiae orientalem cum duplici fornice perfecerit tegulaąue Luciana cooperavit, Capellam et Studium Theologicum fundaverit. Ca;pella B. V. M. in medio steterit, Arcus eidem semper Victrici et Triumphatrici Reginae Caeli et Terrae primi fornicis .perfecerit. Multam pecuniam pro Ecclesia et Conventum reliquerit. Bibliothecam auxerit.

'Mortuus est maij anno 1680 aetatis suae 63"21).

N astępuje opis pogrzebu. N abożeństwo odbyło się "ad Altare Crucifixi" - z tego powodu, że "continuata fuit fabrica Capellae B. V. Mariae "22). Odnośnie zasług tego gwardiana, na karcie 195, podającej wiadomość o położeniu kamienia węgielnego pod kościół w 1668 roku, znajdujemy późniejsze dopisy, między innymi: "Seąuentibus vero annis cum adjutorio Dei Ecclesia tota murata de latere cocto - et major pars Conventus aedificatus maxime cura Adalberti Za*vadii et succedentis superiorum"23). W roku 1681 kaplica Matki Boskiej musiała być na ukończeniu i myślano o jej wystroju wewnętrznym, gdyż kronika notuje, że "Statua B. V. M. deaurata resplendidit contecta laminis rubeis"23). Rok 1686 notuje: "paries templi occidentis piane oppositis a Sacristia versus murum et Capella S. Francisci consurrexerunt et capella B. V. M. media extra to ta albano candida apparuit"24). W latach następnych budowa i urządzanie kościoła musiało dobiegać końca; do takiego wniosku skłania notatka z 26 czerwca 1690 r.: "Applikowane są dwadzieścia i trzy tabliczek srebrnych małych, serduszko, oczko, trupia główka, y dwa pieski ex votis Sancti Antonij, y łyżek siedm sre rnych na dołożenie srebra do sukienki srebrnej całey Swiętemu Antoniemu ad majus altare. To wszystko ważyło srebra grzywien 4 y toż jeden"2s). N astępne wiadomości o pracach przy kościele znajdujemy pod rokiem 1718 w streszczeniu okresu gwardiaństwa Piotra Ofierzyńskiego: "Domum Lauretanam coepit tegulis ligneis tęgi curavit. Tecta quoque Con Miraculosae, pavimento marmoreo. Argentarium totius Ecclesiae, ut Candelabra, Cruces, Calices, Monstratoria, tabellas argenteas, Antipendium argenteum Veterasque S. Antonii, ac B. V. Mariae sub tempus hostilitatis Svecorum, Saxorum diversis in locis, cum clenodiis transferebatur et abscendebatur ad ultimum in hoc Ecclesia et reparari curavit. Lamina circa imaginem in capella ea Rosa atque a lateribus ex fragmentis argenti in modum sculpturae fieri fecit. Anno vero seąuenti constructum est opus Organi Majoris, cuius Magister erat D. Joannes Piotrowicz civis Trebnicensis, quod cum omnibus expensis constat ad tria Millia Tynforum. Primam vocem praefatum Organum edidit in festo Visitationis B. V. M. Eoque anno fundamenta Ecclesiae quod non in debita profunditate posita erant, eo ab quorum malum Stabilimentum Ecclesiae scindebatur, circum - circa in Sepulchro majori, arcibus firmata et reparata sunt, constat Mille tynforum. Eodem anno Turricula, a parte Ecclesiae quae respicit Civitatis forum, industria Fratris Adami Swach Pictoris excellentis erecta, ac Anno Millesimo septingentesimo Trigesimo primo Copula ejus laminis aereis cooperata. Tandem anno tertio gubernii Altaris Majoris pars superior usque ad Cornicem Imagini S. Antonii depicta est, ex partim deaurata in modum Marcipanis"26). O zasługach Adama Swacha około budowy i upiększenia kościoła i konwentu mówi też dopis do omawianego już ustępu kroniki, z notatką o położeniu kamienia węgielnego, jednakże bez podania dokładnych dat wykonanych prac: "pictura Fratris Adami Swach exornata Ecclesia depicta et labore turres duas in Ecclesia steterunt, constantes ad sedecim millia florenorum cooperata, atque anno 1729 consummata"27). W roku 1728 zapisano, że kościół i konwent pogorzał na Podgórzu, ocalała nietknięta kaplica Matki Boskiej. Pożar ten miał miejsce w dniu 17 kwietnia 28 ).

Pod rokiem 1731 zapisano: "Braxatorium vulgo suszarnia seu ozdownia pro pecunia Fratris Adami Szwach in fornice inferiori elaborata. Anno vero 1733 pecunia eiusdem Fratris, faciata Ecclesiae finita, qui murario pro labore, lateribus ac calce dedit duo Millia vulgo Ambona stetit, opera et industria Basilii Stęcski qui sculptori, lignarzowi vulgo snycerzowi dedit mille florenos. Eodem anno superior Michael Żywkoski, Capam Novam albam pro 300 flor. comparavit. Eodem anno Stalla pro fratribus ad meliorem formam reducta est et pictura exornata a dieto Fratre Adamo"29). iW roku 1747, podaje kronika wiadomość o śmierci brata Adama: "Obitus et suffragium Fratris Adami Svach. Anno D. 1747 die 13 Januarii circa horam 4 matutinam decessit Fr. Adamus Svach Pictor, in isto Convento emeritissimus Filius, Patribus aeąuiparandus. Natus fuerat in Bohemia, Anno 1668 aetatis suae 18 hic Posnaniae Ordinem nostrum ingressus, quo cum Fratre suo Seniore Antonio Svach hic Posnaniae anno 1709 mortuo, altare B. V. M. et nonnulla alia sculptura labore fecit. Deinde 3 annis apud Kegium Pictor.e Eleutherium picturam didicit. Ecclesiam nostram et alias extraneorum 10 pictura sua in muro exornavit, praeter Sacella plurima, Claustra et Palatia. Quidquid per picturam aequisivit, impendit pro reparatione, et ornamentis hujus Loci. Braxatorium, aquaeductum, turres 2 frontispicia Ecclesiae, tectorum reparationem providit. Pictura etiam totius nostrae Ecclesiae, Sacristiae, Refectorii, Altarium aliisque inserviit. Ad Chorum insuper etiam nocturno tempore fuit diligentissimus et omni exemplaritudine praeclarus"3o).

N a podstawie powyższego ustępu kroniki należy sprostować daty urodzenia i śmierci braci Swachów, a mianowicie Adam Swach nie urodził się w roku 1668, jak podają w literaturze 31 ), lecz w roku tym jako l8-stoletni młodzieniec przybył do Poznania - urodził się więc w roku 1650. Również data śmierci podana przez A. Brosiga 32 ), na podstawie Liber mortuorum z Bibl.

Kapitulnej w Gnieźnie, która podaje datę śmierci na rok 1748 i dzień 23 marca, jest wynikiem jakiejś pomyłki. Z tejże Liber mortuorum podana data śmierci Antoniego Swacha, w roku 1711, również nie zgadza się z datą z kroniki, a przyjęty w literaturze rok urodzenia jego 1656, wobec tego, że był on starszym od Adama, który urodził się w roku 1650, należy przesunąć wstecz. 16(38 potwierdza jeszcze kronika w rozdziale noszącym napis: "Liber Filiorum Huius Conventus atąue virum Patr-um". Pod rokiem 1668 cztamy tam: "ex vocate Deo adfuerunt adolescenti ingenui Matheus Zimert, Valentinus Woytowicz, Georgius Swach (przyjmuje w klasztorze imię Adama) U dalrici et Catharinae legitimaruiii Coniugum filius Natione Bohemus de Dadyce"33).

W roku 1657, zapisano w tejże Liber Piliorum przybycie do konwentu brata nazwanego Antonius Bohemus, który niewątpliwie jest identyczny z Antonim Swachem, i przybył do Poznania już jako braciszek, co pozwala ustalić datę jego urodzenia na czas około 1640 roku. W rozdziale tym znajdujemy jeszcze kilka interesujących pozycji, a mianowicie: w roku 1695 "mortuus est frater Albertus murarius in hoc Conventum bene meritus". Innych wiadomości o nim w kronice nie ma, lecz w roku 1670 zostaje do klasztoru poznańskiego przeniesiony z Gniezna jakiś Frater Albertus - w roku 1672 z nowicjatu ,pyzdrskiego przybywa Albertus Machinowicz, a w roku 1675 z tegoż nowicjatu Albertus Płaczkiewicz. Może któryś z nich jest Albertem Murariusem. W roku 1692 "die Julii 28 adoptatus est in filium huius Conventus, honestus J osephus de Thorunia Murarius" i przyjmuje imię Jana. W tymAe roku "in filios huius Conventus die 29 septembris assumpti sunt: honestus Adalbertus Urbankowicz, Ęratris Antonii Svach arcanii discipupulus, bona expectationis iuvenus", który w roku 1694 zostaje bratem i przyjmuje imię Karola 34 ). Wiadomości dotyczące ołtarzy i zasobów kościoła z zakresu przedmiotów liturgicznych, znajdują się w rozdziale nazwanym Liber Continens Inventaria F.cclesiae et Conventus Anno 1672 (ryc. 3). Pierwsze pozycje odnoszące się do kościoła, a raczej kaplicy na Grobli, zostały później skreślone, a na marginesie dopisano, że r. 1656 konwent i kaplica zostały spalone. Z inwentarza tego dowiadujemy się, że kaplica na Grobli posiadała wielki ołtarz pod wezwaniem Najśw. Marii Panny, z obrazem w złoconej sukience i srebrnymi tabliczkami wotywnymi. Poza tym Crux argentea, cor ex cristallo, Orbicułas, Reliąuiarium argenteum, Crux argentea" Cingulus argenteus deauratus, Reliąiarum in modum, Crucis argenteum, Cristall cum cruce, Duae vaginae cultri. In capitem Imaginis B. V. M. corona argentea deaurata, secunda Puerili J esu corona deaurata. iW części nieskreślonej wymienione są następująco ołtarze: "Ąltare sub titulo S. Francisci Stigmatisati. In Imagine eius affixa su nt lamina argentea tres. In hoe Ąltare est Imago Lignea Crucifixi in qua Imagine affixa sunt laminea argentea. Reliąuiarium argenteum, Corona in Capitem Imagine argentea. Imago dieto in Altari Francisci de novo pieta est pro qua dati sunt floreni 30.

Ąltare sub titulo S. Antonij de Padua. In eius Imagine affixa sunt coronae duae su.per caput S. Antonij una, secunda supra caput S. Puerili Jesu deaurate. Item Lilium argenteum. Item Lamina argentea 8. Item Cruces argentea 9. Item Corcula argentea. Item coralia argentea. Item margines libri argentea. Item tunicella m imagine puerili J esus argentea. Ąltare sub Titulo Sanctao Annae In eo de argento: . . . . . . .(miejsce nie zapisane) Ąltare sub Titulo S. Catherinae: Nil est in eo de Argento.

Capella B. V. M.: Vasa Argentea usui eiusdem Capellae. Argentaria su nt numero: Monstratorium Argenteum, a Dno. Kolnicki Comparatum, in partibus deauratum. Calix argenteus deauratus "35).

W tym miejscu inwentarz przerwany, następuje 22 stron niezapisanych, poczem inwentarz konwentu na Grobli, z dopiskiem na końcu: "ten konwent ze wszystkie m za Szwedów spalony 13 marca 1656 r. 3 ,i). Poza tym znajdujemy w kronice jeszcze kilka pozycji interesujących: Karty od 204-219 zajmuje druk wprawiony, z herbami i pieczęciami biskupa Andrzeja Szołdrskiego, pochodzący z poznańskiej drukarni Wojciecha Regulusa 37 ). Akt spisany w roku 1654 z egzekutorami Testamentu i rodziną Jana Regulusa, w którym w określeniu położenia nieruchomości s.padkowej powiedziano, · że leżała ona w sąsiedztwie- domu wdowy Katarzyny Końskiej, na możliwość koligacji owej Katarzyny z Janem Końskim, murarzem poznańskim i budowniczym kościoła i konwentu 00. Franciszkanów 38 ). Fragment z ustępu wpisanego pod rokiem 1662, a dotyczącego przekazania na rzecz Franciszkanów placu "in vieo Piaski nuncupato inter Famatorum AlbertiPokorowicz Murarii ab una et Mathiae Gostyński Pileatoris, Ci Aium Posn. ab altera"3o). Ustęp z procesu z Bernardynami w 1646 roku, w którym jako siódmy świadek, "die Mercurii 27 mensis Junii wymieniony jest "Famatus Jacobus Stephan Pictor"4o). Z zestawionego .powyżej materiału widać, że wiadomości dotyczące budowy kościoła i konwentu w obu przytoczonych tomach kroniki Franciszkanów poznańskich (bo tak je raczej określić trzeba) są raczej skąpo i nie dają dokładnego obrazu ciągłości prac. Znamiennym zwłaszcza jest brak podania nazwiska, czy jakiejkolwiek choćby wzmianki o znanym na podstawie zachowanego kontraktu, wspomnianym już budowniczym kościoła J anie Końskim, z którym kontrakt o budowę zawarł gwardian Wojciech Zawada w roku 1674 41 ). Wskazywałoby to na istnienie jakiejś księgi rachunków budowy, tym więcej, że wiadomości notowrane w kronice mają charakter raczej dorywczy, zapisywany przypadkowo z okazji bądź to ważnych wydarzeń o ogólnym znaczeniu, jak np. .położenie kamienia węgielnego, śmierć Zawadiusa, czy Swacha, lub z racji charakteryzowania rządów poszczególnych gwardianów. Na podstawie materiału z kroniki widać, że budowa rozpoczęta w roku 1665 postępowała bardzo powoli i napotykała na trudności, kto wie, czy nie z przyczyny braku odpowiedniego fachowego kierownika budowy, co musiało skłonić konwent do zawarcia umowy w 1674 r. z fachowym mistrzem murarskim. W tym czasie jednak fundamenta były już położone i jak wynika z ustępu kroniki z roku l7l9-ego, zostały położone niewłaściwie , co zmusiło gwardiana Ofierzyńskiego do znacznych wjfdatków, na wzmocnienie ich łukami. Pierwszy okres budowy ukończony był około 1690 roku, a do 1720 trwa jeszcze wyposażanie wnętrza. Po pożarze w 1728 r. nastę sekracji kościoła 23 maja 1730 r. po rok 1733.

PRZYPISY

1. Ks. dr Kamil Kantak: "Kronika Franciszkanów Poznańskich".

Kronika Miasta Poznania. Rocznik XV. 1937. Nr 2. str. 121, oraz "Początki klasztoru Franciszkanów w /óznaniu". Rocznik Tow. Przyj. Nauk, Poznań 1911. 101-21. 2. Rękopisy Bib!. Kórnickiej, sygn. 125. L F, 102 a, « Ob. Prof. Dr Stanisławowi Bodniakowi, Dyrektorowi Bib!.

Kórnickej, kórego uprzejmości zawdzięczałam możność wykorzystania kroniki kórnickiej, składam na tym miejscu wyrazy podziękowania. 3. Kronika ta, znajdowała się w 1939 roku w Bib!. Tow. Przyj.

N auk w Poznaniu i wraz z częścią jej zbiorów zaginęła podczas okupacji. Zaginęły mi również fotograiie rysunków zdobiących tę kronikę - zachowały się fotografie z kroniki Baworowskich (ryc. I, II, III,), wykonane przez Ob. Dr Józefę Orańską, której za, okazaną mi pomoc, składam serdeczne podziękowanie. Wykonane przeze mnie wypisy z. obu kronik, które w niniejszym opracowaniu publikuję, zachowały się niemal w całości. 4. Obie kroniki, a raczej oba jej tomy · - pisane są nie jedną ręką - wiadomości podawane w nich narastały z biegiem czasu - nieraz w ustępach dotyczących XVII w. dopisane są zdarzenia późniejsze. 5. Kronika kórnicka str. 6, 9. W ustępach cytowanych z kroniki za.chowuję pisownię oryginału. 6. Nr 6-9, kronika Baworowskich, st. 159, 124, 21v, 33.

10. Kronika Kórnicka str. 411.

11. Nr 11-19. Kronika Baworowskich, st. 42,45 i 49, 195, 63, 61, 64, 65, 74.

20. Kronika kórnicka str. 394.

21. Nr 21-27, Kronika Ba.worowskich str. 79, 81, 195, 82, 79, 117, 195.

28. Kronika kórnicka, str. 229.

29. Kronika Baworowskich, str. 230.

30. Kronika Baworowskich, str. 177v.

31. Rastawiecki "Słownik mai. i sztycharzy" II. 216, III. 423.

Thieme-Becker, tom 32, str. 374. Ks. Dr K. Kantak "Kronika Franciszkanów poznańskich" 1937. Kronika Miasta Poznania.

Nr 2. str. 125.. Brosig Alfred "Materiały do historii sztuki wielkopolskiej". Poznań 1934. str. 277. Ks. Kantak jakkolwiek na podstawie kroniki, podaje mylnie datę urodź, z powodu mylnie interpretowanego tekstu. Adam Swach nie przybył do Poznania wraz z bratem Antonim, lecz po przybyciu wykonał z nim ołtarz Matki Boskiej i inne rzeźby. 32. Dr A. Brosig. Op. cit. Liber mortuorum, prawdopodobnie spisywana była w późniejszym czasie i dlatego podaje niewłaściwie daty śmierci braci Swachów. przez Adama Swacha w krużgankach klasztoru w Lądzie, a mianowicie: "Adamus coepit 2 Martij, finivit 13. 1616", przytoczony przez dr W. Dalbora .,Pompeo Ferrari" Warszawa 1938, przyp. 4 na str. 143 - jest oczywiście pomyłką i zapewne ma brzmieć 1676. 33. Nr 33-36, Kronika Baworowskich, str. 344, 189, 203, 195.

37. Kronika, kórnicka.

38. Kronika Baworowskich str. 178. Jan Koński, m ura tor - por.

Dr Kazimierz Malinowski: "Muratorzy Poznańscy XVII w." Materiały do Dziejów Sztuki i Kultury Nr 4. Wyd. Państw.

Instytutu Hist. Sztuki i Inwentaryzacji Zabytków. Warszawa.

1946, str. 35-55.

39. Kronika kórnicka str. 409.

40. Kronika, kórnicka str. 171-176.

41. Dr K. Malinowski. Op. cit. str 41 i anneks I sr, 58

MARIAN J. MIKA BURMISTRZOWIE POZNAŃSCY WIEKU XVI. *) W S t ę p. Złoty okres literatury i potęgi narodowej, jakim był wiek XVI dla Polski, był równocześnie złotym wiekiem miasta Poznania. Gród Przemysława z epoki zygmuntowskiej i pierwszych królów elekcyjnych zalicza wiek XVI i pierwszą połowę XVII w. do najświetniejszych chwil swego istnienia. Stał się jednym z pierwszych miast w Polsce. Miasto przyozdabia się okazałymi budowlami, po pożarach w r. 1536 i 1590 pod wpływem nowego "stylu zmienia swój wystrój gotycki. Dla mieszczaństwa poznańskiego przebudowanie ratusza w latach 1550-1555 w nowym duchu oznacza najchlubniejszą kartę w dziejach kultury miasta. Doszło ono naonczas do najwyższego wpływu i bogactwa. Popiera wydatnie działalność miejscowych cechów artystycznego rzemiosła. Budzi się zamiłowanie do nauki i literatury. Powstają drukarnie, wzrasta czytelnictwo, które wybiegać zaczy< na poza wydawnictwa ściśle religijne, a rodzą się potrzeby literackie. Inwentarze spadkowe świadczą wymownie o bogactwie i poczuciu estetycznych potrzeb życia ówczesnego mieszczaństwa. Możne rody patrycju

*) Praca niniejsza jest częścią i streszczeniem obszerniejszej całości dctyczącej burmistrzów poznańskich od XVI - XVIII wieku. V swoich na studia do Wszechnicy Jagiellońskiej i za granicę. Poznań jest głównym siedliskiem największych powag lekarskich, których mieszczaństwo darzy wielkim poważaniem. - Poznańskich doktorów powołują królowie polscy na swoje dwory. Miasto przez swoich posłów bierze udział w sejmach elekcyjnych. Poznań wieku XVI był jednym z najważniejszych miejsc wymiany handlowej. Stał się ważnym węzłem handlowym między miastami pruskimi a śląskimi, między miastami południowych Niemiec a Lipskiem, Mazowszem i Rusią. Handel jego wywozowy rozciągał się na całe Niemcy, Francję, Anglię, Moskwę i państwa wschodnie. Cztery doroczne jarmarki ściągały kupców z dalekich stron. Mieszczaństwo poznańskie trzymało w kieszeni całą masę szlachty, miało wpływy w mieście rodzinnym, możność aczkolwiek ograniczoną do kariery urzędniczej, wojskowej i duchownej, i wreszcie możność pożyczania pieniędzy nawet samemu królowi. Ponadto potomkowie nawet wybitnych rodzin szlacheckich chętnie brali żony z domów mieszczańskich, byle tylko posażne. Mieszczaństwo poznańskie wieku XVI n,ie .posiada swojej wyczerpującej, wszechstronnej historii. Są wprawdzie w ogólnych opracowaniach wiadomości o nim, lecz te nie wystarczają dla bogatej kulturalnej przeszłości Poznania. Historię tę stworzyli ludzie a o życiu, losach i działalności tych poznańskich mieszczan niewiele wiemy. Nie znamy nawet dokładnie, kto był wówczas burmistrzem, prezydentem królewskiego miasta. Wszystko to świadczy o konieczności podjęcia .pracy nad burmistrzami i rajcami miasta, dla dziejów bowiem miasta nie są tego rodzaju badania obojętne. A bogaty materiał archiwalny odkrywa nam dzieje tych ludzi, którzy życie swoje poświęcili dla dobra i świetności miasta, przy czym podnieść przede/wszystkim należy ich kulturalną działalność dla miasta i wyniki tejże pracy. U s t rój m i a s t a . N ajwyższą władzą samorządową w mieście była rada miejska z burmistrzem na czele. Obok niej druga instancja wójt z ławnikami (sędziami) oraz wydział gminny, złożony ze starszych należał dział administracyjny, do wójta i ławy - sądownictwo i policja. Obie te władze nazywały się oficjalnie magistratem albo urzędem miejskim. Magistrat w dawnych czasach dzielił się na dwie władze: burmistrzowską, czyli administracyjną i cywilno-sądową, oraz wójtowską czyli policyjną i kryminalno-sądową. Burmistrz z rajcami przyjmował i wpisywał różne czynności miejskie, wchodzące w zakres jego władzy, a mianowicie: wystawiał świadectwa urodzeń, moralności i wyzwolenia w jakimkolwiek rzemiośle, wydawał wyroki przewłaszczeniowe, kwity asekuracyjne, rozstrzygał spory o kwoty zahipotekowane na nieruchomościach miejskich, odbierał przysięgi, przeprowadzał wykonanie spraw sądu polubownego, zatwierdzał wzgl. odrzucał wyroki sądu wójtowskiego, przyjmował kontrakty kupna i sprzedaż, spisywał inwentarze pozostałości, był jedynie kompetentnym świadkiem przy sporządzaniu testamentów, był istancją dla uchwał cechów, zatwierdzał ustawy cechowe, ustanawiał razem ze starostą generalnym ceny towarów, żywności, napojów i wyrobów rzemieślniczych, jest przedstawicielem interesów miasta na zewnątrz itd. Wójtowi z ławnikami podlegały wszelkie sprawy kryminalne i policyjne, miał on prawo nadane w roku 1298 przez Władysława Łokietka wydawania na zbrodniarzy wyroków śmierci, był instancją dla obdukcji zwłok, dbał o porządek i spokój w mieście. Apelacje od obu tych władz wolno było zanosić jedynie do starosty generalnego i do króla. Skład magistratu i jego wybór ulegał w ciągu wieków różnym zmianom zależnie od wydawanych w tym względzie dekretów królewskich. Od najdawniejszych czasów wybór rady miejskiej spoczywał w rękach wydziału gminnego, złożonego z ławników i starszych wszystkich cechów. Krótkotrwała próba przeszczepienia urządzeń krakowskich na teren poznański, stworzenia ustroju na wskroś arystokratycznego (władza stale w ręku kilkunastu osób), nie powiodła się zupełnie. Przetrwała tylko kilka lat od 1504-1518. Za czasów Zygmunta I Starego organizacja zarządu miejskiego uległa gruntownej zmianie. Przywilejem z dnia 4 maja 1518 z każdego cechu) prawo swobodnego wyboru 2 mężów spośród wszystkich obywateli miejskich "zdolnych, uczciwych i przebywających stale w Poznaniu". Wybór ich 'odbywać się miał co roku na 2 tygodnie przed św. Mateuszem, po czym spośród 24 podanych kandydatów starosta generalny był zobowiązany dnia 21 września wyznaczyć 2 burmistrzów i 6 rajców. Każdy z burmistrzów pełnił funkcję przez pół roku, pierwszy od dnia wyboru do Wielkanocy roku następnego, kadencja zaś drugiego kończyła się z chwilą zatwierdzenia przez starostę nowej rady. Urzędujący przez pół roku burmistrz nazywał się p r e z y d uj ą c y m (praesidens), stąd nazwa prezydent miasta. Burmistrzem mógł zostać każdy z obywateli osiadłych, nie tylko najbogatszy, lecz również i przedstawiciel rzemiosła. Ustrój ten na wskroś demokratyczny obowiązywał aż do końca XVII stulecia, poczym znowu .począwszy od roku 1693 wprowadzono dożywotnią radę miejską. Na mocy rozporządzenia królewskiego z roku 1518 miał starosta generalny wyznaczyć w dniu 21 września 2 burmistrzów i 6 rajców spośród 24 kandydatów .podanych przez wydział gminny. W praktyce termin ten nie zawsze był przestrzegany, składały się nań różne powody. Zarazy, nawiedzające niejednokrotnie miasto, powodowały niestosowanie się do tego terminu. I tak w roku 1526 nie nastąpiła formalna nominacja z powodu szalejącej w mieście dżumy, lecz na okres ten, tj. od lipca 1526 do postu 1527 w miejsce zbiegłej z miasta rady i burmistrzów wyznaczony został burmistrzem Kasper Scholz, a wybór nowych władz odbył się dopiero 11 kwietnia 1527 r. Podobnie w roku 1542, kiedy to już 1 li.pca desygnowano nowych burmistrzów i nową radę, również i wroku 1568 dnia 21. 9. powołano na burmistrzów (nie z wyboru) Jana Rakwicza i Macieja Jaczka aż do powrotu starej rady, a wybór i zatwierdzenie formalne w myśl przywileju nastąpiło dopiero w styczniu 1569 r. W trzy lata później panowała w mieście straszna zaraza, z miasta uciekła prawie cała rada i co znaczniejsi. Starosta generalny Wojciech z Czarnkowa nakazał przez usta rajcy Jana Gołąbka, z zawodu piwowara, któremu powierzył nawet administrację grodu .poznańskiego, w dzień Sw. Mateusza ogłosić, że pozostawia przy- władzy radę i burmistrzów, wybranych w roku poprzednim. Z tej decyzji lud poznański nie był zadowolony, albowiem nie nastąpił formalny wybór spośród kandydatów przez siebie wybranych. Toteż dnia 14. I. 1573 z .przedłożonej mu listy 24 kandydatów wyznaczył nowych burmistrzów i radę. - Inną przyczyną przesunięcia dnia wyboru z.21. IX. na późniejszy była nieobecność samego starosty generalnego. W roku 1547 w dniu św. Andrzeja starosta generalny Andrzej Górka .pozostawia z pewnych przyczyn przy władzy starą radę, a po swoim powrocie z sejmu piotrkowskiego dokona dopiero formalnego wyboru z elektów. W grudniu 1535 tenże sam Andrzej Górka wybrał nowe władze dopiero po swoim powrocie spod Starodubia. -Nie wybrani zostali również w roku 1590 burmistrzowie i rada z powodu odbywającego się w tym czasie sejmu i nieobecności Andrzeja Opalińskiego, starosty generalnego i równocześnie marszałka koronnego...W innych latach nie zawsze zaznaczono w aktach powodu niewybrania rady miejskiej, krótkie zdawkowe zdanie nie zawsze wyjaśnia przyczynę przesunięcia terminu, jak np. w roku 1533 "po różnych niepokojach" wybór nastąpił 28 listopada, a w roku 1539 "z pewnych przyczyn" dopiero 29 marca. B u r m i s t r z o w i e wg z a w o d ów. Mimo demokratycznego ustroju w praktyce dochodzili do władzy przede wszystkim najbogatsi i najznakomitsi, chociaż nierzadko zasiada na krześle prezydentowskim skromny rzemieślnik. W' wieku XVI, począwszy od roku 1518 znamy 49 burmistrzów, reprezentujących 11 zawodów. Najliczniejsi są tu lekarze, których aż 12 piastowało najwyższą godność w mieście: dr Stanisław Niger-Chrościejewski i syn jego dr Jan Chrościejewski, dr Mikołaj Dąbnicki, dr Łukasz Dicjusz, dr Kasper Gośki, dr Tymoteusz Kijewski, dr Jan Kosz, dr Adam Paulin, dr med. i obojga praw Walenty Reszka ze Starogardu i syn jego dr Walenty Reszka, dr Józef Strusiek i dr J an Wójcik. Przewaga wśród nich to rodowici poznaniacy, synowie dawno osiadłych kupców i rzemieślników, jak n,p. dr Dicjusz syń kramarza, dr Kijewski syn kramarza Jana Kijewskiego, długoletniego rajcy, łaja, podobnie i dr Jan IWójcik oraz Jan Chrościejewski i Walenty Reszka młodszy. Mieszczaństwo poznańskie poczytywało sobie zawsze za .punkt honoru, ażeby na urzędy burmistrzów i rajców wybierać ludzi najzdolniejszych, uczonych i prawa świadomych. Giełdą życia miejskiego były kramy sukienne i kramy "bogate", ośrodek całego ruchu handlowego. Kto był właścicielem sukiennic i posiadał większy zapas gotówki, ten był nowocześnie kupcem grosistą, znanym i cenionym tak na rynkach krajowych jak i zagranicznych. Z takiego kramu prowadziła prosta droga do podwoi ratusza, do zaszczytów i godności miejskich. Urząd burmistrza piastowało 11 przedstawicieli wielkiego handlu, a są nimi: Maciej von Ende, Jan Dudek, Stanisław Helt, Jan Grodzicki, Fryderyk Schmalz, Jonasz Szmydel, Jan Treger, Brzeźniccy Jarosz i Stanisław, Stanisław Czaplic i Wojciech Józef. W drobnym handlu pracowało 8 burmistrzów (kramarze i budnicy), jak Piotr Kołaczek, Jan Kurowski, Jan Kijewski, Marcin Mięta, Jan Reszka Wielżyński, Fabian Szady oraz Maciej Bolek i Leonard Kraker. Ponadto znamy 2 burmistrzów aptekarzy: Andrzeja i Jana Żabińskiego. Również i potomkowie rodzin szlacheckich, którzy wychodząc z rodzinnego gniazda szli do miasta, aby móc żyć, nie gardzili nawet rzemiosłem i handlem, i tu dorabiali się lub nie, a po dorobieniu sfę wracali z powrotem na wieś. Pochodzenia szlacheckiego byli następujący burmistrzowie: J akub Janowski, Andrzej Lupczyński, Jan Piotrowski oraz wspomniani już wyżej Brzeźniccy i Jan Reszka (Wielżyński.

Cechy rzemieślnicze, będące podstawą życia mIejskiego, jego siłą ekonomiczną i zbrojną, miały także swoich przedstawicieli na stanowiskach burmistrzów. Złotnik rzemieślnik-artysta odgrywał ważną rolę nawet w życiu codziennym mieszczaństwa, trzech było burmistrzami i to Kasper Scholz, Mikołaj Szyling i Marcin Skrzetuski. Z zawodu kuśnierzami było aż 5 prezydentów - Jan Kośmider, Jan i Łazarz Rakwicze, Piotr Szady i Jan Zegadło. Również i 2 krawców znamy, Macieja Bigos-Choryńskiego i Marcina Marcinowicza, oraz jednego szewca Macieja Jaczka na stanowisku bur ciecha Suszkę, zaliczyć należy do cechu słodowników. Udział warstw niższych, gdy chodzi o stanowiska burmistrzów, jest stosunkowo mały, natomiast w radzie miejskiej zawsze bardzo silny, nie mówiąc o ławie. W innych miastach nie byłoby możliwe, aby były długoletni rajca i były burmistrz a zarazem bogaty kupiec zasiadał wśród członków ławy, a rajcami w tej kadencji byli członkowie cechów. W T Poznaniu panują stosunki naprawdę demokratyczne. Dla przykładu podać należy kadencje dwóch rad miejskich. Dnia 21. IX. 1580 wybrani zostali na burmistrzów i rajców wyłącznie członkowie cechów, burmistrzami są budnik, a później krojownik sukna Marcin Mięta, i słodownik Wojciech Suszka, rajcami zaś: szewc Jan Kołacki, 2 kuśnierze Franciszek Rakwicz i Wawrzyn Troszka, 2 krawcy Stanisław Mucha i Wojciech Kośmider, i kramarz Marcin Wioska. Podobnie i pod koniec wieku XVI, a mianowicie dnia 21. IX. 1597 burmistrzami zostali krawiec i kuśnierz, a do rady powołano 2 kramarzy, kuśnierza, kupca, krojownika sukna i postrzygacza sukna. D z i e j e b u r m i s t r z ó w p o z n a ń s k i c h. Poczet burmistrzów poznańskich od roku 1518 począwszy rozpoczyna Maciej von Ende (f 28. VIII. 1524), kupiec. Pochodził z Akwizgranu (brat jego Piotr de Ende jest w roku 1531 burmistrem m. Akwizgranu), w wędrówce swej z dalekiego zachodu zatrzymał się najpierw w Lipsku, skąd dopiero około roku 1490 osiadł na stałe w Poznaniu. Mając prawo miejskie, interesuje się żywo sprawami miasta, w roku 1503 zasiada w sądzie miejskim, w roku 1504 wybrany dożywotnim rajcą. Dwukrotnie jest burmistrzem miasta w roku 1518 i 1521. Ożeniony z córką kupca poznańskiego wchodzi do patrycjatu miejskiego. Potomstwa nie pozostawił. Maciej von Ende - to jednostka, która własną zapobiegliwością na ,polu handlowym umie w rękach swych skupić ogromną część handlu na terenie Poznania. Działalnością swą kupiecką obejmował ziemie polskie, litewskie, Niemcy, Włochy itd. Skupuje skóry przeznaczone na wywóz, prowadzi handel bydłem, korzystając w roku 1500 z opieki margrabiów brandenburskich. z Klausem Wolffem z Lipska, która zaopatruje Poznań i inne miasta polskie w przy,prawy korzenne, sprowadzane z miast włoskich via N orymberga. Ma handlu dorobił się znacznego majątku. - Bratanek jego, Piotr von Ende, również kupiec .poznański, jest protoplastą silnie rozgałęzionej rodziny kupieckiej i złotniczej. Tenże Piotr, rajca i ławnik miejski, ożeniony z Katarzyną Heltówną, córką Stanisława, prowadził rozległy handel suknem wielkopolskim, jest głównym dostawcą pierza i puchu do Lipska. Pozostawił dość liczne .potomstwo, 3 córki i 3 synów. Najstarsza Jadwiga wydana za kupca Jana Groffa (od którego nazwa dziesiejszej ulicy "Grochowe Łąki", poprawnie "Groffowe Łąki"), dwie młodsze Łucja i Katarzyna za szlachciców Macieja Poleya i Seweryna Szarotę. J eden z synów Piotra, Erazm, przenosi się do Krakowa, drugi Piotr do Gdańska, a najstarszy Stanisław, który nosi imię swego wielkiego dziadka, mieszczanin i złotnik poznański, jest założycielem znanej rodziny złotniczej von Endów na terenie Poznania, Wyroby ich rozchodzą się daleko po świecie, przede wszystkim na targi lwowskie. Jednym z najbardziej zasłużonych na terenie Poznania, to bez wątpienia Stanisław Helt, który burmistrzem miasta jest przez lat 15 (po raz pierwszy wybrany dnia 25. X. 1519, po raz ostatni 9. XII. 1535). Jest on synem Ulryka, zmarłego około 1504 i Anny Zyt- N aramowskiej, rajcy i kupca poznańskiego. Ożeniony z Barbarą, córką Piotra Ady, burmistrza miasta w XV wieku, jest jednym z najbogatszych obywateli miasta, poważany i szanowany. J eden z braci imieniem Ulryk przenosi się do Gniezna, drugi Leonard został proboszczem międzyrzeckim i proboszczem św. Ducha w Poznaniu. Siostra zaś Katarzyna została żoną Stanisława Koniecpolskiego. Do ławy miejskiej wchodzi w roku 1506, w roku następnym zostaje dożywotnim rajcą. Zna najlepiej stosunki w mieście, broni na zewnątrz interesów miasta przed atakami szlachty. Kilkakrotnie wysyła go mieszczaństwo .poznańskie jako posła na sejmy i do dworu królewskiego. W r. 1521 wywalczył w Toruniu zatwierdzenie prawa składu. W przywileju Zygmunta I z dnia 21. II. 1521 czytamy, że król pragnie "aby Poznań za jego publicznymi i prywatnymi, oraz przychyla się do prośby Stanisława Helta burmistrza", i zatwierdza w całej rozciągłości na całe państwo poznańskie prawo składu. Odnowione również zostały dzięki Heltowi, inne przywileje, wśród nich uwalniające mieszkańców i kupców poznańskich od opłaty cła i myta od wszelkich towarów w całym państwie. - Handel jego rozległy rozciąga się na wszystkie ziemie, później w interesach handlowych wyręczają go jego dwaj synowie. Na początku XVI w. największy potentat finansowy Niemiec Jakub Fugger z Augsburga, podejmując stosunki handlowe z Poznaniem, mianuje swoim faktorem właśnie Stanisława Helta. Zażyłe stosunki łączą go z kasztelanem poznańskim Dobrogostem Ostrorogiem, ten ostatni powierza mu kwotę 20.000 dukatów i mianuje wykonawcą ostatniej swej woli. Powierzenie tak znacznej sumy dowodzi nie tylko zaufania do uczciwości mieszczanina, ale także o znacznym jego majątku, bo nie dość zapewne było dla Ostroroga mieć rękojmię moralną, ale także i materialną. Synowie jego Jerzy i Janusz Heltowie są już mniej ruchliwi w handlu, ogromny majątek odziedziczony po ojcu w .postaci domów, łaźni, młynów, ziemi itd. sprzedają szlachcie względnie swoim współziomkom. Nazwisko swoje upamiętnili Heltowie ufundowaniem kaplicy w kościele św. Marii Magdaleny, w podziemiach której spoczęli członkowie rodziny tak wielce zasłużonej dra Poznania. Jan Reszka Wielżyński jest zmieszczaniałym szlachcicem, który trudni się handlem i piastuje wysokie godności miejskie. Po raz pierwszy spotykamy się z nazwiskiem Wielżyński w roku 1514, w tym bowiem czasie nabywa on kram korzenny będący własnością Tomasza Reszki, i nazwany jest ojczymem córek zmarłego kramarza Tomasza Reszki. W roku 1525 właścicielem drugiego kramu jest "spectabilis et nobilis J oannes Reschka civis posnaniensis". Owym kramarzem jest Jan Wielżyński występujący już w r. 1514. Drugie nazwisko przybrał Wielżyński z chwilą ożenienia się z Anną Reszczyną. Podobne zjawisko nie jest nowe, już w wieku XV zamy mnóstwo wypadków, że łącznie z posagiem mieszczki z rodziny patrycju które w mieście ma pewne znaczenie. Drugi podobny wypadek mamy przy tym samym nazwisku. Pasierbica Jana Wielżyńskiego, Anna Reszkówna jest żoną dr. Walentego ze Starogardu, który w aktach występuje jako S tarogardczyk (S tarogardianus), a najczęściej jako Reszka. I tu znowu przeważyło nazwisko kobiety-żony, i to w takim stopniu, że zastąpiło ono nazwisko rodowe męża. Przy pobieżnym tylko zapoznaniu się z źródłami archiwalnymi dot. rodziny Reszków zdawałoby się, że są to członkowie (Tomasz Reszka, Jan Reszka- Wielżyński i dr Walenty Reszka) jednego tylko rodu, a okazuje się wręcz przeciwnie. - Jan Reszka Wielżyński jako kramarz zasiada również jako starszy cechu, od roku 1514-1549, tj. aż do chwili śmierci na stanowisku ławnika i rajcy. Burmistrzem był w latach 1522-1524, 1528, 1533-1534 i 1536. Dbały wielce o dochody miasta był przez długi okres czasu zarządcą młyna słodowego Bogdanka, a uczciwością i pracą dla miasta zjednał sobie powszechne uznanie. Zmarł w Poznaniu dnia 16. IX. 1549 r. i pozostawił dwóch synów, którzy przenoszą się na wieś i są właścicielami ziemskimi. Obie córki wydaje za. lekarzy poznańskich, Anna wyszła «a dr. Stefana Mikana (Micanus, Mika), a Apolonia poślubiła Walentego Reszke młodszego, syna dr. Walentego Reszkę-Starogardczyka.

Innym znowu burmistrzem z roku 1527, a rajcą w latach 1525-1533, jest Fryderyk Schmalz, wielki kupiec. Prowadzi on ożywione stosunki handlowe z kupcami tureckimi, król zwalnia go od opłaty cła starego w Lublinie i Lwowie, ponadto trudni się eksportem bydła polskiego, zaangażowany jest również w handlu lipskim. Spotykamy go również jako eksportera polskiego wosku. Majątek jego jest ogromny, król węgierski Jan jest jego wierzycielem. Fryderyk Schmalz razem z Janem Grodzickim jako posłowie reprezentują miasto Poznań podczas koronacji Zygmunta Augusta w roku 1530. Syn Fryderyka również imieniem Fryderyk, mieszczanin krakowski i ławnik sądu na zamku krakowskim, ożeniony z Jadwigą Groffówną, oraz córka Elżbieta, żona Mikołaja Rosmana, zwanego również Nawojką (po matce), są dziedzicami jego wielkiej fortuny, (i.000 zł węgierskich, które ojciec jej był pożyczył swego czasu królowi węgierskiemu (rok 1563). Zmarły w roku 1540 jako rajca miejski Jan Dudek był z zawodu kupcem. Czterokrotnie piastował urząd burmistrza. Również i jego właściwego nazwiska rodowego nie znamy, ożenił się krótko po roku 1500 z Dorotą, wdową po zmarłym Janie Dudku, złotniku poznańskim, i po niej wziął nazwisko i majątek. W roku 1507 ku.puje kramik, a w roku 1519 jest starszym gildii kupieckiej. Od roku 1510 zasiada jako ławnik, a od roku 1513 jako rajca miejski. Występujący w drugiej połowie XVI wieku Dutkowice, nazywani w aktach najczęściej "nobiles" , są potomkami Jana Dudka, kramarza i kupca poznańskiego. Niewiele rodów poznańskich, mieszkających w mieście w XV stuleciu, przetrwało okres średniowiecza i przeszło w stulecia następne. Na ogół rodziny w Ciągu średniowiecza wymierały, ustępowały miejsca nowym. Z rodów, które dłużej zachowały w mieście znaczenie, należy wymienić w pierwszym rzędzie rodzinę Grodzickich, wielce zasłużoną dla kultury Poznania w XV do XVII wieku. Zasługuje ona ze wszech miar na to, aby opracować jej dzieje. Tu ograniczę się tylko do ogólnej charakterystyki poszczególnych osób. Protoplastą rodu jest występujący w drugiej połowie XV wieku Jakub, sołtys z Grodziska, zwany w Poznaniu Grodzickim. W latach 1475 a 1485 był 11 lat rajcą. Dwaj jego synowie zasłynęli jako lekarze: Maciej, który doktorat medycyny i filozofii osiągnął w Rzymie i był później kanonikiem poznańskim, gnieźnieńskim i krakowskim, oraz Waw-" rzyniec, również lekarz, który po dłuższym pobycie za granicą wróciwszy do kraju, otrzymał kanonikat doktorski kapituły poznańskiej. Syn Jakuba, Jan, kupiec" zmarły 28. 8. 1515, był w roku 1499 i 1507 burmistrzem. Brat Jana, Mikołaj (f 1505) pozostawił dość liczne potomstwo. Jan Grodzicki, syn Mikołaja a wnuk Jakuba, należał do najbardziej zasłużonych obywateli Poznania, w którym zażywał wielkiego poważania, czego dowodem piastowanie przezeń najwyższych godności miejskich. Od roku 1535-1553 jest dziewięć razy burmistrzem mia rajca. Wolny swój czas oddaje na usługi ukochanego miasta rodzinnego, jako poseł miasta broni na sejmach interesów miejskich. Brat jego Andrzej zmarły w roku 1550 i pochowany w kościele katedralnym poznańskim, po studiach w Krakowie i studiach medycznych za granicą, został kanonikiem gnieźnieńskim i poznańskim. Był to jeden z wielu ,poznańczyków, którzy w wieku XVI zasłynęli jaka uczeni i biegli lekarze. Synowie Jana Grodzickiego otrzymali staranne wykształcenie: Jan młodszy objął interesy kupieckie ,po ojcu, od roku 1559-1592 zasiada w sądzie miejskim jako ławnik oraz wójt, a jako rajca służy cennymi radami; Stanisław był chlubą Poznania, słynnym Jezuitą i zasłużył się poważnymi pracami i cnotami, przez lat 18 rządził kolegium jezuickim w Pułtusku, Jarosławiu, Poznaniu i Krakowie, a zmarł w Poznaniu 1613. Trzeci z synów Jana Grodzickiego, Jakub jest znowuż w XVII wieku słynnym lekarzem. - Rodzina ta, zasługująca na szczególne poznanie, porzuciła w XVII wieku miasto, przyjęta bowiem do stanu szlacheckiego przybrała herb Ogończyk. Nie mogąc w ramach artykułu, będącego streszczeniem pracy większej, przedstawić dziejów wszystkich burmistrzów, ograniczyć się wy.pada do wymienienia niektórych tylko z poszczególnych zawodów.Do lekarzy, którzy znaczne położyli zasługi dla Poznania, należy dr Mikołaj Dębnicki, piastujący urząd burmistrza miasta przez 5 lat (rok 1518-1520, 1525 i 1530). Lekarz ten mało jest znany w literaturze. W roku 1509 wybrany do sądu miejskiego został w roku następnym -dożywotnim rajcą (do roku 1519). Majątek jego jest dość znaczny, który w spadku otrzymują dzieci: Jan, kanonik krakowski i gnieźnieński, Stanisław i Mikołaj dworzanie królewscy, Emerencja Nowowiejska i Ludmiła Czerwojewska.

Do rodzin patrycjuszowskich, zasłużonych w dziejach miasta, należeli Reszkowie. Walenty Reszka pisał się ze Starogardu, dr med. i dr obojga praw był ze wszechmiar człowiekiem wykształconym nad poziom swego otoczenia. Począwszy od roku 1527-1548 sprawuje rządy w mieście, jest w latach 1527, 1535, 1539-47 Pomnik w kościele .parafialnym postawił mu syn, również Walenty, dr med. i fil. Ten ostatni wybrany został również burmistrzem w roku 1573 a w radzie miejskiej zasiada przez 5 lat. Reszkowie mieli w swym gmerku mieszczańskim głowę jelenia. Sprostować tu należy wersję, że Stanisław Reszka, sekretarz kardynała Hozjusza był bratankiem dr. Walentego Reszki ze Starogardu. Sympatyczną postacią spośród lekarzy burmistrzów poznańskich jest dr Kasper Goski. Nie jest on synem 1 Poznania jak twierdzi się dotychczas, pochodził bowiem spod Sochaczewa. Przyjmuje około roku 1550 prawo miejskie. Po odbyciu nauk w akademii krakowskiej i w Padwie, wraca do kraju i osiadł w Poznaniu, w którym zasłynął jako wyborny lekarz i zacny obywatel. Zdobył sobie zaufanie współobywateli, którzy go między rokiem 1555 a 1575 aż 7 razy burmistrzem miasta obrali. Jako burmistrz i poseł miasta bierze udział w sejmie warszawskim w roku 1556, a ponadto na dwóch pierwszych elekcjach 1573 i 1575 kładzie podpis swój jako poseł miasta Poznania pod wybór Henryka Walezjusza i Stefana Batorego. · - Goski pozostawił po sobie ślady w piśmiennictwie, mianowicie ogłosił drukiem rozprawę astrologiczno-lekarską o powietrzu morowym i kilka traktatów astrologicznych. Wszystkie swe pisma wydawał w języku polskim. Jako astrolog i matematyk zasłynął nie tylko w Polsce, o czym świadczy uchwała Rzeczypospolitej 'Weneckiej z dn. 15. 10. 1571, która brzmi: "Ponieważ Kasper Goski, Polak matematyk sławny z dowcipu i męstwa, jakby duchem wieszczym natchniony zwycięstwo nasze nad nieprzyjacielem przewidział i senatowi i ludowi weneckiemu w rozpaczy nadziei dodawał, i najpierw sprawił nam pociechę a potem radość niewymowną, przeto uchwalamy, aby temuż Kasprowi Goskiemu, przyjętemu w .poczet patrycjuszy weneckich, posąg pieszy z miedzi w gimnazjum naszym był wystawiony. Nadto jako mężowi dla senatu i ludu weneckiego dobrze zasłużonemu, przeznaczamy corocznie, dopóki żyć będzie, 300 dukatów pensji, aby nagroda ta stała się dla innych bodźcem do nauk matematycznych i do sławy". z Pobiedzisk. Odgrywał on wybitną rolę w Poznaniu, .piastował różne urzędy miejskie. Do rady miejskiej powołany został w roku 1576, w której zasiada jeszcze przez 7 lat, i wójtem poznańskim był w latach 1574-6. Na stanowisko burmistrza powołało go społeczeństwo poznańskie w roku 1570, 71, 72, 73, 76, 79, 1585 i 1589. Zmarł w Poznaniu krótko po roku 1590-. Adam Paulin, człowiek nadzwyczaj wykształcony popierał materialnie pierwszych drukarzy poznańskich, wydawał własnym nakładem dzieła naukowe, m. i. dwukrotnie postylle mniejsze Jakuba Wujka. Przez małżeństwo z Jadwigą Grodzicką, córką Jana, wszedł do patrycjatu miejskiego.

WTystępujący pod koniec XVI i w XVII wieku Adam i Wojciech Paulinowie, zwani także Paulinowskimi, to synowie dr. Adama Paulina. Józef Strusiek (Struthius), dwukrotny burmistrz miasta w latach 1557 i 1558, urodzony w Poznaniu, najsławniejszy lekarz, jest osobistością lepiej znaną od innych. Syn mieszczański, obdarzony nie zwykłymi zdolnościami, zostaje profesorem w Padwie. Wraca do rodzinnego miasta pod koniec 1542 roku. Sławny autor dzieła o tętnie, niemniej zasłynął jako znakomity lekarz. Sława jego rozbrzmiewa szeroko i daleko .poza granicami ojczyzny. Jako lekarz wysoko ceniony na dworach tureckim, węgierskim i hiszpańskim, i wzywany na te dwory pozostaje dłużej tylko jako lekarz przyboczny królowej węgierskiej Izabeli. Nie przyjął natomiast urzędu nadwornego lekarza ani w Turcji na dwrorze Solimana II, którego wyleczył z ciężkiej choroby, ani w Hiszpanii na dworze Filipa II. WTolał w Polsce pozostać, gdzie Zygmunt August mianował go swoim lekarzem. W nauce zajmuje Józef Strusiek wybitne stanowisko zwdaszcza jako autor dzieła o tętnie, wydanego po łacinie. Uznawał on potrzebę doświadczalnego ba-\ dania w medycynie i sam robił doświadczenia na zwie-i rzętach. W mieście rodzinnym odgrywał niemałą rolę, nie cieszył się jednak zbyt wielką .popularnością z powodu procesów, które prowadził w sprawach majątkowych, przy czym nie zawsze sprawiedliwie postępował. U marł w Poznaniu w roku 1568 w wieku lat 58, padając ofiarą panującego w mieście powietrza morowego. dwóch Chrościejewskich: Stanisława i syna jego Jana. Stanisław rozpoczął zawód lekarski w Lipsku, potem był lekarzem domu Górków, a przeniósłszy się do Poznania, piastował tu w roku 1557/58 urząd rajcy, a w roku 1558 burmistrza miasta. Jest on autorem paru prac lekarskich, wydanych w języku łacińskim. Syn jego, dr Jan Chrosciejewski, wybrany burmistrzem dnia 21. 9. 1589 i w roku 1611, urodzony w Poznaniu, żonaty z córką dra Stefana Mikana, odbył studia akademickie w Krakowie i we Włoszech (rok 1582). Wróciwszy do Poznania, zdobył sobie sławę znakomitego lekarza. Wydał on po łacinie wykłady profesora swego o chorobach dzieci, które cieszyły się dużym powodzeniem, wyszły bowiem w kilku wydaniach. Jedną z wybitniejszych postaci wśród mieszczaństwa poznańskiego w drugiej połowie XVI wieku jest złotnik Marcin Skrzetuski. Kiedy przybył do Poznania i otrzymał prawo-miejskie, nie wiadomo. W roku 1546 występuje jaką mieszczanin poznański, ojciec bowiem jego sławetny Jan Skrzetuski, mieszczanin pyzdrski, ustanawia go wówczas swoim pełnomocnikiem. Cieszy się w mieście wielkim poważaniem i mirem. Po raz pierwszy w skład rady wchodzi w roku 1560, której członkiem jest przez następne 4 lata. Od dnia 21. 9. 1564 jest przez blisko 8 lat burmistrzem miasta. Również dwukrotnie jest posłem na sejmach z ramienia miasta. N a sejmie piotrkowskim w roku 1565 posłowie poznańscy burmistrz Marcin Skrzetuski, pisarz ławniczy Jan i "urodzony" Jan Piotrowski po przedłożeniu przywilejów otrzymali potwierdzenie prawa składu. Po raz drugi widzimy Marcina Skrzetuskiego burmistrza, gdy razem z drugim posłem miejskim, rajcą drem Adamem Paulinem, składają na sejmie koronacyjnym w Krakowie dnia 16. 3. 1576 r. przysięgę wierności królowi Henrykowi Walezjuszowi. W akcie z dnia 4. 2. 1579 wspomniany jest jako nieżyjący. - Miał czterech synów i córkę. Najstarsi Marcin i Jan studia odbywają za granicą we Frankfurcie i Wittemberdze oraz w Krakowie, Jan ciągnie jeszcze do Lipska, starszy wraca do Poznania. Obaj bracia zostają sekretarzami królewskimi, ponadto Jan naczelnym zarządcą mennic, a Marcin burgrabią w Mię cają Poznań, stają się szlachtą. Z tego pobieżnego rzutu na przeszłość dawniejszą przekonujemy się, że Poznań w wieku XVI wydał wielu znakomitych burmistrzów. Przedstawić wypada jeszcze sywetkę burmistrza, pochodzącego ze sfer rzemieślniczych, a mianowicie krawca na stanowisku prezydenta miasta. Jest nim Maciej Bigos-Choryński. Brał on gorliwy udział w sprawach publicznych, żył w bliskich stosunkach z patrycjatem miejskim, w przyjaźni z dr. Adamem Paulinem. Z zamiłowania oddawał się pracy w opiece nad ubogimi, jest przez kilkanaście lat opiekunem szpitali. Po raz .pierwszy w aktach miejskich występuje w roku 1546, kiedy to za 530 grzywien nabywa dom przy ul. Wodnej. Później jest właścicielem drugiego przy ul. Wrocławskiej. Jako starszy cechu krawieckiego występuje w latach 1563-65 i 1569. Do sądu miejskiego wybrany został w roku 1570, w roku następnym spotyka go nowy zaszczyt, zostaje rajcą miejskim. Na stanowisku burmistrza widzimy go dwukrotnie, w roku 1576 i 1583. Ale na tym nie kończy się jego praca dla miasta, czasokres jego działalności w ławie i radzie zamyka się w latach 1570-1603, tj. przez 34 lata, w tym 26 lat służby dla dobra miasta. Maciej Choryński jest twardym człowiekiem, nie boi się niebezpieczeństwa, nie opuszcza miasta i stanowiska rajcy w czasie szalejącej latem 1600 roku zarazy. Burmistrzowie miasta i cała prawie rada ucieka, ale stary Maciej .pozostaje na posterunku, obejmuje w swoje ręce ster rządu, sprawuje urząd burmistrza na okres zarazy. Miał on zresztą w tym względzie już bogate doświadczenie, bo gdy w roku 1568 i 1572 panuje w mieście morowe powietrze, nigdy nie opuszcza swego warsztatu, a społeczeństwo poznańskie powołuje go wówczas na stanowisko ławnika i rajcy. Podziwiać należy tego dzielnego krawca, bo choć pogrążony w zajęciach zawodowych, znajduje jednak czas, aby służyć ukochanemu miastu. Maciej Bigos-Choryński umiera około roku 1606. Wykonawcami testamentu oraz opiekunami dzieci mianuje aptekarza i burmistrza Mateusza Chudzica i kuśnierza Józefa Naporę. Z żony Benigny, zwanej również Dobrochną, pozostawił dwie córki i dwóch synów; córki wydane za kuśnierzy do klasztoru o. o. Dominikanów, jest w pierwszej połowie XVII wieku znanym pisarzem i kaznodzieją, drugi syn Wojciech w chwili śmierci ojca jest jeszcze małoletni.

Wszyscy obywatele miasta na stanowiskach burmistrzów miasta Poznania, tak kupcy, przedstawiciele szlachty, świata naukowego jak i rzemiosła, dobrze zasłużyli się rodzinnemu miastu, pracowali możliwie najlepej, aby podnieść miasto gospodarczo i kulturalnie. Czynili wszystko w myśl składanej przez nich przysięgi: "Ja NN przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy św. Jedynemu z urzędu mego burmistrzowskiego, na który wezwań jestem, wierność i .posłuszeństwo NN królowi polskiemu na ręce NN generała wielkopolskiego, iż chcę i będę dobro pospolite miasta tego wiernie rządził, sprawował i pomagał, sprawiedliwość miłował, niesprawiedliwość tępił, mieszczaninowi i gościowi, ubogiemu i bogatemu, przyjacielowi i nieprzyjacielowi bez wszelkiego respektu, niczyją osobą nie gardząc sprawiedliwości domagał, na sądach i obradach .publicznych ku dobru pospolitemu miasta tego według największej możliwości mojej bywał, tajemnic w interesach miejskich nikomu nie objawiał. Tak mi Pan Bóg pomóż i Jego Syna umęczenie."

SPIS BURMISTRZÓW POZNAŃSKICH W W. XVI.

r. 1518, 21. r. 1519, 22. r. 1520, 21. r. 1521, 21. r. 1522, 21. r. 1523, 21. r. 1524, 22. r. 1525, 21. r 1526r. 1527, 11. r. 1527, 13. r. 1528, 27. r. 1529, 21. r. 1530, 27. r. 1531, 30.

IX. Maciej von Ende dr Mikołaj Dąbnicki X. dr Mikołaj Dąbnicki Stanisław Helt IX. dr Mikołaj Dąbnicki Stanisław Helt IX. Maciej von Ende Stanisław Helt IX. Stanisław Helt Jan Reszka Wielżyński IX. Stanisław Helt Jan Reszka Wielżyński IX. Stanisław Helt Jan Reszka Wielżyński IX. Stanisław Helt dr Mikołaj Dąbnicki Kacper Scholz (na. okres zarazy od VII. 1526 do IV. 1527) IV. Stanisław Helt Fryderyk SchmalE X. Stanisław Helt dr Walenty Reszka IX Stanisław Helt Jan Reszka Wielżyński IX. Stanisław Helt Jan Dudek IX. Stanisław Helt dr Mikołaj Dąbnicki IX. Stanisław Helt dr Jan Wójcik r. 1533, 28. XI. Jan Reszka Wielżynski Jan Treger r. 1534, 22. X. Jan Reszka Wielżynski Jan Treger, poza. dr Wal. Reszka Jan Grodzicki Jan Reszka Wielżynski Jan Dudek Jan Dudek dr Walenty Reszka dr Walenty Reszka Kasper Szolz (na okres zarazy) dr Walenty Reszka Jan Grodzicki dr Walenty Reszka dr Walenty Reszka Leonard Kraker Jan Kośmider Leonard Kraker Jan Kij ewski Jarosz Brzeźnicki dr Kasper Gośki dr Kasper Gośki dr Kasper Gośki dr Stanisław Niger Chrościej ewski Mikołaj Szyling Jan Zega.dło Jarosz Brzeźnicki Jan Kośmider Jarosz Brzeźnicki Jan Kośmider Jarosz Brzeźnicki Jan Kośmider dr Kasper Gośki Fabian Szady Marcin Skrzotuski Andrzej aptekarz Marcin Skrzotuski Andrzej aptekarz dr Kasper Gośki Fabian Szady dr Stanisław Chrościejewski Marcin Skrzetuski Jan Rakwicz Maciej Jaczek (na, okr.

zarazy) Marcin Skrzetuski Jan Kośmider dr Adam Paulin dr Adam Paulin dr Adam Paulin Jan Kij ewski dr Jan Kosz Stanisław Brzeźnicki Piotr Szady dr Adam Paulin dr Łukasz Dicjusz Stanisław Brzeźnicki dr Adam Paulin Wojciech Suszkar. 1535, 9. XI I . r. 1536, 28. IX. r. 1537, 21. XII. r. 1539,29. III. r. 1539,21. XII. r. 1541, 22. III. r. 1542, 1. VI Ir. 1543, 23. IX. r. 1545. 30. I. r. 1546, r. 1547, - XI. r. 1548, 17. X. r. 1549, 31. XII. r. 1551,9. V. r. 1553, 18. X. r. 1554, 21. IX. r. 1555, 25. IX. r. 1556,21. IX. r. 1557, 21. IX. r. 1558,21. IXr. 1559, 21. r. 1560, 21. r. 1561,21. r. 1562, 21. r. 1563, 28. r. 1564, 21. r. 1565, 21. r. 1566,21. r. 1567, 21. r. 1568,21r. 1569, 24. r. 1569, 21. r. 1570, 21. r. 1571, 21. r. 1572, 21. r. 1573, 14. r. 1573, 21. r. 1574, 21. r. 1575 21. , r. 1576 21. , r. 1577 21. , r. 1578 21. , r. 1579 21. , r. 1580 21. ,

I.

IX IX.

IX.

IX.

I.

IX.

IX.

IX.

IX I> IX.

IX.

IX.

Stanisław Helt Jan Grodzicki Jan Grodzicki Jan AGrodzicki Jan Grodzicki Jan Grodzicki Leonard Kraker

Jan Grodzicki dr Walenty Reszka Bartłomiej Goźdź Bartłomiej Goźdź Andrzej Lupczyński Wojciech Józef Andrzej Lupczyński Jan Grodzicki dr Walenty Reszka Jan Kośmider Jan Kośmider dr Józef Strusiek dr Józef Strusiek

IX.

IX.

IX.

IX.

IX.

IX.

IX.

IX.

IX.

IX.

dr Ka.sper Gośki Jan Piotrowski Marcin Skrzetuski Marcin Skrzetuski Marcin Skrzetuski dr Walenty Reszka Marcin Skrzetuski dr Kasper Gośki dr Kasper Gośki Maciej Choryński Jarosz Brzeźnicki dr Jan Kosz dr Łukasz Dicjusz Marcin Mięta r. 1582, 21 r. 1583, 21 r. 1584, 21 r. 1585, 21 r. 1586, 21 r. 1587,21 r. 1588,21 r. 1589, 21 r. 1591, 6 r. 1591, 21 r. 1592,21 T. 1593, 21 r. 1594, 21 r. 1595, 21 r. 1596, 21 r. 1597, 21 r. 1598. 21 r. 1599. 21

IX. Jarosz Brzeźnicki IX. dr Łukasz Dicjusz IX. Maciej Choryński TX. Jarosz Brzeźnicki IX. Jarosz Brzeźnicki IX. Jarosz Brzeźnicki IX- Jarosz Brzeźnicki IX- Piotr Szady IX- dr Adam Paulin HI- dr Tymoteusz Kijewski IX- Marcin Marcinowicz ł A , J a n Żabiński IX- Jan Żabiński IX- Jan Kurowski IX- piotr Szady IX. Jan Kurowski IX- Marcin Marcinowicz IX. Jan Żabiński IX. Jan Kurowskidr Łukasz Dicjusz Jan Żabiński Jakub Janowski Jan Żabiński dr Adam Paulin Jan Żabiński Piotr Szady Jan Żabiński dr Jan Chrościcj ewski Stanisław Czaplic Maciej Bolek Jonasz Szmydel Jonasz Szmydel Jonasz Szmydel Jan Kurowski Stanisław Czaplic Łazarz Rakwicz Łazarz Rakwicz Łazarz Rakwicz

DR JERZY MŁODZIEJOWSKI PLAN POZNANIA Z CZASÓW WOJEN SZWEDZKICH

Marianowi Mice

Dzieje polskiej kartografii nie doczekały się dotąd syntetycznego opracowania naukowego, mimo, iż przy literaturze zarówno dawniejszej, jak i nowszej z okresu międzywojennego nie można by się uskarżać na niedostatek niejednokrotnie nader ważnych przyczynków i nawet nieco szerzej zakrojonych monografii. N azwiska O l s z e w i c z a i B u c z k a wymowne dają temu świadectwo. A jednak do syntezy wciąż jeszcze daleko. Straty bowiem, jakie nasza kultura poniosła w minionej wojnie, są poważniejsze niżby się tego można spodziewać. Już dziś z niezwykłym żalem i szczególną troską sygnalizuje się bezpowrotne zaginięcie w płomieniach i wojennej kurzawie szeregu najcenniejszych zabytków polskiego piśmiennictwa. Wojna nie oszczędziła i pomników polskiej kartografii. Z tego też względu usprawiedliwionym wydaje się pogląd autora tych słów, że należy jak najsumienniej rejestrować pozostałości i publikować opisy wraz z reprodukcjami zachowanych dotąd szczęśliwie "c a r t o g r a ,p h i c ó w" , chociażby nawet szczególniejszego znaczenia w rozwojowym cyklii dziejów naszej "mappografii" nie przedstawiałyl chn o gra phi a PoEifhN I7Ł. Metropolii f Polonus MTijorij oua d 7i JuLA.t 65 $Je' injidem S Req Ma. óuecia deełtt.

A Porta ynairioAnen . C-Porta Arart* O TlteMtar ncfuu.

'IJ'tJI/u aauattcfj,. &' -Arar J Curta P- Ccłlea Icduttar .

* f> nor t ta . :;J:-ll & g .l fiJ}omus Itheraria . Q Tcnipl ParocJuah .

. rDr a JJO nJa, MCtmob SChaiarintP . . S.ftlołmc Un nwum .

-I -PcrmSnfmjjicrra ,JVTcv>y>Ja11ufDr rwin/m . Ti jlojoccmicm . > *=-" VOwmuun więcej znanych zabytków, w pierwszym rzędzie wybrał autor pewien mało znany plan miasta Poznania, pochodzący z roku 1697 a pozostający w ścisłym związku z niewesołym dla Polski okresem wojen szwedzkich. Ponieważ kartograficznych publikacji z dawnych wieków odnoszących się do samego obszaru miasta i jego bliższej okolicy nie posiadamy zbyt wiele - wydaje się wtedy wskazaną rzeczą wydobyć z częściowego zapomnienia i przed zagładą niejako uchronić obraz naszego miasta, rysowany - jak się okaże - w 1655 roku, opracowany w 1660 a w 42 lata dopiero ,po wyrysowaniu później w N orymberdze drukiem ogłoszony. Teoretyk prawa i historyk niemiecki Samuel Pufendorf (błędnie niekiedy Puffendorfem "pisany") urodził się w saksońskim mieście Fleh w 1631 roku. Kształcił się w Lipsku a w młodzieńczym wieku został nauczycielem domowym synów ministra szwedzkiego w Danii. Miał lat niespełna 40, gdy mu król szwedzki zaofiarował w uznaniu naukowych zasług katedrę' "prawa przyrodzonego" na uniwersytecie w Lund. Równocześnie z tym wyróżnieniem Samuel Pufendorf otrzymał tytuły: barona i królewskiego historyka. Powróciwszy ze Szwecji do Berlina, otrzymał od elektora brandenburskiego radcostwo stanu. Pomiędzy kilku ogłoszonymi dziełami Pufendorfa znajduje się jedno, żywo Polaków obchodzące, gdyż przedmiotem jego jest opis inwazji szwedzkiej na Polskę. Pisane po łacinie ("De re bus a Carolo Gustavo gestis...") zostaje wkrótce przetłumaczone na język niemiecki i wydane w 1697 roku w Norymberdze u Krzysztofa Riegla, w trzy zatem lata po śmierci autora, która nastąpiła w roku 1694 (ob. S z y m a n o w s kiW. i R o g a l s kiL. "Dykcyonarz biograficzno- historyczny", tom drugi, Warszawa 1844, nakładem Gliicksberga). W zbiorach Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu dochował się szczęśliwie egzemplarz tego "sławnego a rzadko teraz napotykanego komentarza o sprawach Karola Gustawa" (E. R a s t a w i e c k i "Mappograf ia dawnej Polski", Warszawa 1846, druk. Orgebranda, str. 28-29). Jest to spory wolumin w brązową, mocno już wytartą skórę ze złoceniami na grzbiecie oprawny, rozmiarów 245 X 358 mm, .0 niezwykłej grubości 10 cm. księgach zostało przetłumaczone przez anonima ukrywającego się, pod dwiema zgłoskami inicjałów na "Hoch- Teutsche". Księga zachowana jest w bardzo dobrym stanie. Posiada szereg pięknych miedziorytów - o czym mowa zresztą w samym tytule - i z wielu względów interesuje Polaków. Obok alegorycznego obrazu sławy Karola Gustawa znajduje się tegoż wizerunek, a po nim następuje portret autora - Samuela Pufendorf a. Widać zeń (195 > 315 mm) w owalnym wieńcu laurowych liści dość otyłą twarz w trefionej peruce. Pufendorf jest tu w wieku około 50 lat. Pod wizerunkiem łacińskim napis głosi, że "Samuelliber baro de Pufendorf Serenis. et potet. Ełectoris Brandenburgici Consiliarius Intimus". Miedzioryt rytował S. Blesendorf.

Księga Pufendorf a jest opisem dziejów wyprawy Szwedów na Polskę, zapoczątkowanej w 1655 roku. Szczegóły obchodzące nas rozpoczynają się w drugiej księdze dzieła. Sumaryczne zestawienie treści znajduje się u początku każdej księgi. W treści widzimy szereg panoramicznych widoków licznych miast polskich na osobnych wkładkach (Ujście, Łowicz, Grudziądz, Tczew, Gdańsk, Kraków, Pińczów, Warszawa i inne) oraz interesujące plany kilku polskich miejscowości. Dla łatwiejszego przeglądu całego terenu dodał Pufendorf mapę Polski a raczej międzyrzecza Oclry - Wisły - Sanu i Niemna (koło Grodna). Mapa ta posiada następujący tytuł łaciński: "Auctior et Correctior Tabula Chorographica Regni Poloniae Vicinarumque Regionum, ubi itinera, quae Seren. Rex Sueciae Carolus Gustavus una cum Exercitibus suis ab initio usque ad finem belli fecit nummeris denotantur, per supr. Castr, Metat. loco E. I. Dahlberg." O mapie tej znajdujemy wiadomość w "Mappografii" R a s t a w i e c k i e g o . Wynika z owej publikacji, że hr. Eryk Dahlberg wódz i wojskowy inżynier, jest również autorem "Pomników Szwecji starożytnej i nowej". Mapa formatu 370X285 mm rytowana przez L. C o r d i e r a - nazwisko w prawym dolnym rogu, wewnątrz ramki - (według "Katalogu wystawy zbiorów kartograficznych Biblioteki N arodowej w Warszawie" Warszawa 1934 - str. 81) poprawiona w 1660 roku z pomocą zdjęć i itinerariów szwedzkich jest przeróbką Silesia" , wydanej techniką miedzorytową w Duisburgu w 1585 roku). Nie wdając się na tym miejscu w szczegółową analizę mapy Dahlberga wspomnę tyle tylko, że wszystkie miejscowości, w których przebywał Karol Gustaw, oznaczono maleńkim znaczkiem korony, a szlaki, po których wojska szwedzkie się posuwały - przerywaną linią. W związku z załączonym do dzieła P u f e n d o r f a planem Poznania wspomnę też - odnośnie owej mapy, że miasto nasze nosi błędną nazwę "Poosen" i oznaczone jest symbolem twierdzy, szczególnie silnie umocnionej od zachodu. W pobliżu miasta zwracają uwagę stosunkowo dużą bezbłędnością nazwy takie, jak: "Głuchova, Oborniki, Slava i Mossina" (zachód od której ciągnie się wyraźnie, acz może nieco przesadnie co do rozmiarów zaznaczony łańcuch jezior "góreckostęszewskich"). Król szwedzki w Poznaniu nie był. Plan miasta Poznania umieszczono, jak i wszystkie inne, osobno. Jest to pięknie rytowany miedzioryt formatu 318X252 mm, a więc w stosunku do rozmiarów tomu dwustronny. Otoczony prostokątną, ozdobną rameczką, nosi następujący tytuł łaciński: "Ichnograpbia (!) POSNANIAE, Metropolis Poloniae Majoris, quae d.

21 Jul. A. 1665 se in fidem S. Reg. Ma Sueciae dedit.

Następuje legenda, objaśniająca zaznaczone na planie litery w ilości dwudziestu oraz podziałka Unijna, z której jednak trudno wyciągnąć wnioski co do jej rzeczywistej skali odległości. Spróbujemy je poniżej uzasadnić w inny sposób. W lewym dolnym rogu planu znajduje się rysunek sześciu drzew liściastych na pagórku, poniżej którego rośnie kępka kwitnących roślin. Przed grupą drzew stoi rycerz z dzidą i psem na uwięzi. Po stroju a zwłaszcza po kapeluszu sądząc, przypuszczamy, że musi nim być Szwed. W prawym dolnym rogu znajduje się wewnątrz ramki sygnatura rytownika. Jest nim niejaki L a p o i n t e. N a omawianym planie Poznania widnieje w prawym dolnym rogu wprawdzie tylko skrót "Lap. S", jednakże na sąsiedniej w księdze mapie Helu odczytujemy całe to nazwisko. Stąd i wniosek co do autorstwa rytownika planu Poznania. Plan Poznania nie jest zorientowany konwencjonalnie.

Północ znajduje się po prawej stronie, tak że ramkę górną acz nieco błędnym rysem zaznacza się przebieg Warty - nazwanej mylnie "Watę fluvius". Płynie ona dość wąskim korytem od wschodu i tuż przy Poznaniu skręca ku północy pod prostym niemal kątem. Wschodnią partię wyraźnie zaznaczonych na planie murów i wałów obronnych opływa wąziutki potok, przepływający koło bramy wrocławskiej (przy "Via Vratrislaviensis"). W okolicy bramy wronieckiej "Porta Brommeria") widać wyraźnie wąziuteńkie pasemko strumienia (Bogdanki), która wpada tu do Warty. Poprzednio tworzył szerokie rozlewisko dla celów obronnych, opływające od północy "Caenobium S. Chatarinae". Koło zamku ("Arx"), a przed bramą zamkową ("Porta Arxis") strumień ten tworzy drugie, kształtem gruszki przypominające rozlewisko, prawdopodobnie w miejscu dawnego placu Sapieżyńskiego. Sądząc z użytej przez kartografa sygnatury przypuszczamy, że owe rozlewiska wzdłuż północnych murów były ujęte w gatunek grobli łub wału z wąską na wierzchu drożyną. Sama Warta, w okolicy wspomnianego powyżej "skrętu" posiada drugie, również ze wschodu płynące ramię boczne. Pomiędzy nimi oznaczył rysownik maleńkie acz bardzo wyraziste figurki jeźdźców i jadącej ku miastu karety drogą kaliską ("Via qua itur Calisium"). Od północnej strony drugiego ramienia rzeki widzimy drugą taką drogę ("Via ad Templum Cathedrale"). Uwijają się i po niej ludzkie figurki; widać konnego rycerza i pojedynkujących się żołnierzy. Ktoś biegnie ku nim a w perspektywie maleją dwaj piesi, zdążający ku Poznaniowi. W miejscu spływu dwóch wymienionych ramion Warty i potoku z południa widzi się dość obszerną wyspę, połączoną z drogą "katedralną" równoległym nasypem grobli. W pobliżu murów miejskich znajduje się tu młyn ("Molendinum"). Inny młyn ("Molendinum novum") stoi w pobliżu bramy zamkowej, już w:ewnątrz miasta. W miejscu, w którym Warta opuszcza pobliże miasta, obserwujemy na rzece podłużnego kształtu wyspę-ostrów, prawdopodobnie pospolitą w korycie warciańskim łachę piaszczystą. Wzdłuż murów wschodnich, po drugiej stronie rzeki, na wsuniętym w jej bieg "półwyspie" widnieje" Suburbia" naliczyć można na tym krótkim odcinku aż pięć. Poza obrębem murów, na wschodzie, znajduje się kościół , Wszystkich Swiętych ("Omnium Sanctorum").

Zarys wewnętrznej części miasta kształtem przypomina cokolwiek przekrojone jabłko. Całkowicie otoczona jest warownymi murami ze skomplikowanym systemem flanków i "barbakanów" . Największy z nich znajduje się przy drodze wrocławskiej, mniejszy o połowę, co najmniej - naprzeciwko kościoła Wszystkich Swiętych. Zwraca uwagę fakt naturalnej obronności Zamku, położonego na dość wysokiej "górze". Widać ją właśnie teraz doskonale od strony alei Marcinkowskiego, poprzez wypalone i zburzone zabudowania. Bram w murach doliczyć się można sześciu. Są, nimi: l, vratislaviensis", 2. "aąuatica", 3. "magna" , 4. "Molendaria" , 5. "Brommeria i 6. "Arxis". Duży stosunkowo obszar zajmuje klasztor Dominikanów ("Caenobium Dominicanorum") w północno-wschodnim rogu miasta. Zwraca również uwagę" Templum Parochiale" w pobliżu starego kościoła jezuickiego ("etus") i "Collegium lesuitarum", między bramami: wodną i wrocławską. W dokładnym prawie środku miasta znajduje się dzisiejszy Stary Rynek. Widnieje i on w podobnym kwadratowi zarysie z potrójnymi wylotami ulic z każdego boku. We środku "rynku" znajduje się kompleks czterech bloków, z których dwa północne przeznaczone są na "Curia" i "Domus liberaria". Bloki domów mieszkalnych w ilości 36, rozłożone są nieomal równomiernie na całym obszarze miasta. J ak się powyżej rzekło - o podziałce z podanej skali odległościowej trudno mieć wyobrażenie. Autor przeprowadził tedy kilka pomiarów porównawczych na planie omawianym i na planie współczesnym w wydanm Miejskiego U rzędu Pomiarów z 1929 roku (w podziałce l :20.000). Porównując odległość bramy wrocławskiej od Ratusza, kościoła Dominikanów od Zamku, wreszcie tejże bramy wrocławskiej od wroriieckiej, autor sądzi, że przybliżona podziałka planu D a h l b e r g a wynosi około l : 10.000. Obraz miasta Poznania w XVII wieku, nakreślony w niezmiernie sugestywny sposób przez Zygmunta Z a l e s k i e g o ("Księga pamiątkowa miasta Poznania", wykazuje, że w tych czasach było tu niemal 30.000 mieszkańców. "Poznań był w owym czasie miastem sławnym i bardzo wybitnym punktem gospodarczym". Wojna szwedzka oczywiście dała się Poznaniowi mocno we znaki. Z dymem poszło mnóstwo zabytkowych kościołów, bowiem Szwedzi pod względem nietolerancji wyznaniowej przewyższali innych współczesnych i późniejszych napastników Polski. Reprodukcja zatem planu Poznania z czasów wojny szwedzkiej daje niezmiernie interesujące aspekty, rysuje się tu bowiem z całą, wyrazistością, niezniszczone jeszcze wtedy śródmieście i jego topografia wraz ze stosunkami hydrograficznymi, które D ab. Ib e r g nadzwyczaj sumiennie i wiernie z rzeczywistością na swym planie przedstawił. Autor nie waha się opublikować tego przyczynku do dziejów .polskiej kartografii z tego względu, że zabytek wspomniany dotychczas szczegółowo opisany, o ile udało się stwierdzić, nie został, a nawet Olszev i c z w swe'j arćyważnej "Kartografii polskiej XVII wieku" ("Przegląd kartograficzny" nr 36 z roku 1931 i os. odbitka - Lwów) planu tego nie wymienił.

Nie znalazł go również w przedwojennych zbiorach Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (E. C a 11 i e r "Spis map geograficznych..." Poznań 1884), nie umieszczono go w pięknej, retrospektywnej wystawie polskiej kartografii podczas Międzynarodowego Kongresu Geografów w 1934 roku w Warszawie. Gościnnym tedy łamom wznowionej po wojnie "Kroniki miasta Poznania" autor składa na tym miejscu podziękowanie za druk tego skromnego przyczynku. Oryginał opisanego planu, nabyty w 1937, roku w jednym z antykwariatów warszawskich, stanowi prywatną własność autora.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1947 R.20 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry