ŻYCIE KULTURALNE

Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1946 grudzień R.19 Nr3/4

Czas czytania: ok. 18 min.

ŻYCIE LITERACKO-NAUKOWE

(od maja do października) Życie literacko-naukowe Poznania w ostatnim półroczu - mimo dwumiesięcznego okresu wakacyjnego i letniej kanikuły - wykazuje godne zanotowania pozycje a organizacyjnie krzepło coraz bardziej włączając się w ogólnopolski nurt kulturalny , godny stolicy Ziem Zachodnich. Co prawda "Czwartki literackie" cierpiały na chroniczny brak prelegentów a "Życie literackie" - zamieniwszy się od 20 maja na dwutygodnik w znacznie uboższej szacie - na 17 numerze zakończyło niestety swój żywot - to jednak bujne życie ośrodka uniwersyteckiego oraz wzmożona działalność popularyzatorsko-oświatowa Sp. Wyd. "Czytelnik" niwelowała poniekąd te niedociągnięcia. Sezon "Czwartków" w bieżącym roku zamknął wybitny teoretyk i krytyk literatury polskiej prof. U. P. dr Zygmunt Szweykowski odczytem na, temat "Trylogia Sienkiewicza jako baśń na tle dziejowym", co było niejako uczczeniem pamięci wielkiego pisarza w jego roku jubileuszowym (rekordowa, frekwencja słuchaczy). W ramach odczytów popularno-naukowych organizowanych konsekwentnie przez Spółdzjelnię Wyd. "Czytelnik" mówili w tzw. "Srody czytolnikowskie", Witold Powell "Paryż literacki 1946 f.", prof. U. P. dr Franciszek Łabendziński: "Małżeństwo a gruźlica", oraz na zakończenie sezonu dr Kazimierz Łuczkowski: "Zagadnienie kształcenia, charakteru". Po przerwie wakacyjnej w nowym lokalu w sali "Domu Pocztowca" przy al. Marcinkowskiego 20 zainaugurowali sezon: Witold Polewski odczytem nt. "Niemcy osobie", dr B. Longchamps - "Karpackie łowy", mgr St. Krokowski - "K. Hubert Rostworowski i jego twórczość", oraz red. T. Pasikowski - "Szwecja - kraj bez problemów".

W ramach zorganizowanego tzw.

"Tygodnia Ziem Odzyskanych" mówili w auli Akademii Handlowej nt. "Zmartwychwstanie ducha państwowego" Antoni Zachuta, w 25-tą rocznicę trzeciego powstania śląskiego "Słowo o

14

powstaniu górnośląskim" mgr Stanisław Pomykaj oraz dr A. Klafkowski o "Niemcach na szlakach odbudowy". W dniu 1 maja w ramach Święta, Oświaty organizowanego od 1-3 maja przez Miejski Komitet Obywatelski nastąpiło w sali Biblioteki Miejskiej otwarcie "Wystawy Książki Polskiej" , mającej na celu spopularyzowanie naszej literatury. W "Święto Wolności" ppłk Uziembło wygłosił dla profesorów i studen - tów U. P. odczyt na temat "Wojsko polskie w drugiej wojnie światowej", przedstawiając udział żołnierzy polskich w walkach na, wschodzie i zachodzie. Narodowy Instytut Postępu pozyskał prelegenta w osobie wicemin. przemysłu inż. Boi. Rumińskiego, który mówił o "Roli inteligencji w odbudowie gospodarki polskiej". Tow. Współpracy Kulturalnej w ramach wieczorów dyskusyjnych na, zakończenie sezonu zaprosiło z Krakowa prof. U. J. dra Romana Ingardena z referatem pt. "O różnych rodzajach pojmowania prawdziwości w sztuce". W końcu czerwca w sali Teatru Wielkiego ks. mgr Pyszkowski - wicedziekan W. P" członek Rady N ar. w Londynie wygłosił odczyt pt. "Między Wschodem a Za, chodem" .

Staraniem "Association PolonaiseFrancaise" odbyły się w maju i w czerwcu br. w auli Akademii Handlowej dwa, odczyty: prof. T. Silnickiego pt. "Paryż intelektualny i Paryż wesoły" oraz dra Zaracha na temat "La silhouette gigantesąue de Balzac " (w jęz. francuskim) w rocznicę śmierci wielkiego pisarza. W sierpniu odbyły się wykłady lekarzy amerykańskich o najnowszych zdobyczach medycyny i farmakologii. Staraniem poznańskiego oddziału Polskiego Tow. Ekonomicznego prof. Leon Kurowski wygłosił odczyt pt. "Monopole w planie odbudowy gospodarczej". Klub literacki "Kukułka poznańska" cieszy się nadal niezmienną popularnością wśród szerokich mas społeczeństwa a po jubileuszowym programie i "majówce" program "Na ma dobrym programem "Cudy - nie - widy", następnie z okazji TargóW::ż Jesiennych "Dom i odzież" specjalni komercjalnym programem "Kupić ni kupić", oraz ostatnio (nieco słabszym) numerem "Wieczór pod lipą". Stefan Drewicz z energicznym uporem skupia w swych rękach kierownicze nici Klubu, w czym sekundują mu dzielnie3 - już tylko dorywczo · - St. Strugarek i zaangażowany do Teatru Nowego - Zenon Laurentowski. Jako ważniejsze pozycje szeregu wybitnych piór na łamach 9-ciu numerów "Życia Literackiego" należy wymienić: K. W. Zawodzińskiego - "Rzut oka na litera. turę polską 1945 r.", prof. U. P. dr. Zygm. Szweykowskiego "Trylogia Sienkiewicza jako baśń na tle dziejowym", Konrada Górskiego · - wyjątek: z książki pt. "Poezja jako wyraz", Juliana Saloni - "Konrad Wallenrod" 'Y prof. dra Romana Pollaka - "Dokołą odbudowy kultury duchowej", AndrCl Siegfrieda (Tłum. Kołonieckiego ) "Cechy i granice kultury zachodniej"? Kazimierza, Truchanowskiego "Czad' (artykuł dyskusyjny) i inne. Z oryginalnych piór prozaików musimy zanotować: Zofię Starowieyską-Morstinową, Jerzego Broszkiewicza, Alicję I wańską, Jana, Dobraczyńskiego, Jerzego chrama, "Romana Bratnego, Kazimierza Skierskiego, Janinę Głoniecką, Wojciecha Bąka, Kazimierza Trucnanowskiego i J. E. Płomieńskiego, oraz liczne tłumaczenia z literatur obcych.

Wśród poetów czytamy wiersze: Józefa Stachanowskiego, Romana Kołonieckiego, Zygmunta Psarskiego, Wojciecha Bąka, Pawła Hertza, Nory Odla,nickiej, Hanny Mortkowicz-Olczakowej, Andrzeja J. Kamińskiego, Tadeusza Roki tniak - chrościelewskiego, Jana B. Ożoga, Bogdana, Komodzińskiego, Kazimierza Jaworskiego i Eugeniusza Morskiego, oraz kolumny młodych wraz z licznymi przekładami z literatury rosyjskiej i francuskiej. Kolumny literackie, wychodzące co tydzień w niedzielnych wydaniach dzienników poznańskich ("Walki Ludu", "Kuriera, Wielkopolskiego", "Woli Ludu", z "Głosem Wielkopolskim" na czele skupiają wokół siebie przeważnie młody narybek pisarski, starając się wyrównać w ten sposób poruszane w tej dziedzinie braki. Jesteśmy przekonani, że nowy sezon jesienny przyniesie poprawę w dalszyna rozwoju życia kulturalnego Poznania, a życia literacko-naukowego w szczególności, zdobywając się na mocne wydawnictwo miejscowego periodyku literackiego, skupiającego wokół siebie szereg wybitnych piór. Oddanie przez Zarząd Miejski gmachu Zw. Zaw. Literatów Oddział Poznań, przy Noskowskiego 1 jako tzw.

"Domu Literatów", w którym szereg z nich znalazło wygodne pomieszczenie, powinno się przyczynić do polepszenia doli pisarzy poznańskich oraz wzrostu ich twórczego autorytetu w kraju. T. Ski

ŻYCIE MUZYCZNE

Okres sprawozdawczy, mimo że obejmuje koniec ubiegłego i początek nowego sezonu a więc jest wycinkiem raczej tzw. sezonu ogórkowego, różni się co najwyżej ilościowo od obecnych normalnych miesięcy koncertowych. N asuwa te same refleksje, te same troski i bóle na temat przyszłości w rozwoju artystycznym miasta. Gdyż Poznań, najbardziej zorganizowane w odbudowie spośród miast polskich, miasto konsolidujące się wzorowo w przemyśle i handlu, nic może się zdobyć na. własną orkiestrę symfoniczną. Ostatnio.co prawda coś się przebąkuje o mającej się utworzyć filharmonii robotniczej, ale jak dotąd, skończyło się

na szumnych projektach a początek sezonu minął tymczasem bez zapowiedzianego koncertu. Opera walczy ciągle jeszcze z trudnościami, wsza.kże ma ambicje utrzymywania przedstawień na tym samym co przed wojną poważnym poziomie. 1 na ogół to się udaje. Niemałym wkładem pracy było wystawienie "Fausta" Gounoda w nowej inscenizacji, wraz z obrazem nocy Walpurgii, z dekoracjami pomysłu Z. Szpingiera. Czołowe role powierzono H. Dudicz- Latoszewskiei (Małgorzata), K. Urbanowiczowi (Mefisto) i J. Wolińskiemu (doktór Faust) a batutę prowadził Z. Wojciechowski. W drugiej obsadzie znacznie słabszej - będącej, operowych talentów zwracał uwagę piękny baryton Czesław Kozak (jako Walenty). Premiera "Zemsty Nietoperza" J. Straussa minęła bez wrażenia jak to zresztą zwykle bywa z operetką (choćby pełnowartościową) jeśli jest zmontowana w pośpiechu i niestarannie. Na inaugurację nowego sezonu wystawiono "Hrabinę" Moniuszki. Mimo pewnych zmian i skrótów (nie zawsze szczęśliwych) premiera wywarła dodatnie wrażenie, zwłaszcza, że całość przedstawienia utrzymano w dyscyplinie muzycznej nienagannej . Hrabinę śpiewała H. Dudicz-Latoszewska, Kazimierza St Roy. Bronię K. Kostalówna a chorążego K. Urbanowicz, który także reżyserował operę. Przy pulpicie dr Z. Latoszewski. Jak wynika z enuncjacyj dyrekcji, tegoroczny sezon operowy zaznaczy się paroma nowszymi polskimi dziełami. W ruchu koncertowym koniec ub. sezonu zapisał się szczególnie fortepianowymi recitalami. Więc najpierw H. Sztompka z koncertem chopinowskim, a po nim Zb. Drzewiecki, St. Szpinalski (po raz trzeci po wojnie) a wreszcie St.

Askenase. Frekwencja publiczności bardzo nierówna i zmienna, mimo że wszystkie nazwiska gwarantowały poważny poziom artystyczny a gra, Askenas ego poruszyła nawet naszych melomanów w sposób zgoła niebywały. Nie wiadomo jak to będzie w tym roku z recitalami wobec zawrotnych opłat za salę koncertową wraz z dodatkowymi kosztami. Ra ul Koczaiski rozpoczął bardzo skromnie, bo grał w niewielkiej Białej Sali wojewódzkiej w ramach imprez Tow. Współpracy Kulturalnej. Sala ta zresztą jest skądinąd wielce stylowym przybytkiem dla muzyki kameralnej. Prawdopodobnie będzie ona nadal zrzeszała, miłośników "śród muzycznych" z których ostatnia tj . IV-ta poświęcona muzyce staropolskiej 16-go i 17 -go wieku, odbyła, się w czerwcu. Wykonawcami utworów Jarzębskiego, Mielczowskiego, Szarzyńskiego i in. byli St. Pawlak, T. Duszyński, J. Rakowski, W. Rozmarynowicz, jako kwartet smyczkowy oraz J. Pawlak (fortepian), K. Fiata u (klawesyn) i dr J. Młodziejowski (prelekcja). Nie wiadomo dlaczego nie w tych samych ramach (tj. jako "muzyczna środa") od

była się w nowym sezonie audycja muzyki dawnej. Jan Rakowski (viola d'a,more) grał wraz z K. Flatauem (klawesyn) utwory mistrzów XVIII w. plus stylizacje w dawnym stylu współczesnych kompozytorów. Był to drugi z kolei wieczór kameralny bo pierwszy zainaugurował Kwartet Polski (Zdzisław Jahnke, L. Kwaśnik, T. Szulz, D. Danczowski) w auli Akademii Handlowej. W programie oprócz dzieł Mozarta i Brahmsa był drugi kwartet Romana Padlewskiego, wykonany już przez tenże zespół w lipcu rb. na koncercie zorganizowanym przez Gimn. im. K. Marcinkowskiego w rocznicę śmierci kompozy tora. Nie wiele ponad wyżej powiedziane, da się dorzucić do jadłospisu muzycznego letnich miesięcy. Chyba to, że za,służone Poznańskie Towarzystwo Muzyczne święciło w maju swój 60-cio lotni jubileusz a obecnie staje w pełnej gotowości i bojowym szyku do nowej kampanji muzycznej. Zadowalającą formę wykazały chóry wielkopolskie na koncercie w czerwcu poświęconym pieśniom F . Nowowiejskiego. Wieczór zorganizował był Zarzftd Okręgu I. Wielkopolskiego Związku Spiewaczego. Niestety nasze chóry kościelne - poza nielicznymi wyjątkami - nie tylko że nie dorównują świeckim ale stają poniżej wszelkiego możliwego poziomu. Smutnym tego przykładem była akademia urządzona, w końcu września i to ku czci naj znakomitszego dyrygenta chóralnego śp. Wacława Gieburowskiego. Poziom artystyczny tej imprezy poza częścią słowną (wykład o zmarłym dr. Z. Latoszewskiego ) i dwoma najwyżej udanymi produkcjami nie licował z powagą i godnością chwili. Spośród wydarzeń okresu sprawozdawczego na wzmiankę zasługują jeszcze: wieczór pieśni i aryj w wyk. Olgi Didur i Józefa Wolińskiego, rewia moskiewskich artystów zaproszonych do Poznania przez Tow. Przyjaźni Polsko- Radzieckiej, oraz koncert jazzowy urządzony przez sekcję rozrywkową Zaw. Związku Muzyków z ramienia Komitetu Odbudowy m. Poznania.

* * *

Jako post scriptum do niniejszego sprawozdania, które miało obejmować imprezy do września br. włącznie, wypada mi dodać nadprogramowo waż ich czoło wysuwa się inauguracyjny koncert symfoniczny, jaki odbył się pod koniec miesiąca. Nie rozwiązuje to coprawda problemu muzyki symfonicznej w ogóle i jej zapotrzebowania w Poznaniu, jednakże jest już poważnym krokiem naprzód w konsolidacji naszego ruchu muzycznego. Orkiestra operowa (znacznie osta. tnio powiększona) przy swojej pracy zawodowej, może udzielać się najwyżej raz w miesiącu jako Filharmonia, Poznańska. To też utworzenie się osobnej orkiestra symfonicznej pozostaje nadal kwestią otwartą i wielce aktualną. Program inauguracyjnego koncertu w części symfonicznej obejmował Karłowicza "Stanisława i Annę Oświęcimów" , Palestra "Tańce połowieckie" z baletu "Pieśń o Ziemi", mieniące się kolorami palety orkiestralnej, zestawionymi nader pomysłowo z właściwym Palestrowi poczuciem doskonałego brzmienia orkiestry, a oprócz tego Szaiowskiego uwerturę. Rewelacją w pewnym sensie było powtórzenie na bis tego ostatniego utworu, który z uwagi na swą postępowość i modernizm zdawało by się nie zdoła porwać naszej publiczności. Dowodzi to raz

jeszcze, że słuchacz reaguje w pierwszym rzędzie na absolutną wartość muzyczną oraz piękno dzieła i że te elementy naj silniej przemawiają do jego wrażliwości. I to bez względu na styl i takie czy inne środki wyrazu muzycznego. Pod batutą dyr. Latoszewskiego, zwłaszcza muzyka Palestra i Szaiowskiego bardzo przekonywująco ukazała swoje walory. Solistą wieczoru był znany chopinista Raoul Koczaiski, który grał swój IV koncert fortepianowy. Kompozycja ta o charakterze raczej operowo-salonowym odbiegała znacznie od reszty programu a umieszczenie jej obok Karłowicza, Palestra, j Szaiowskiego było nieporozumieniem. Z dużym uznaniem natomiast spotkały się minia tury chopinowskie, dorzucone przez Koczaiskiego na.d program. Z koncertów recitalnych zanotować trzeba dwa występy poznańskich pianistów, a mian. Franciszka Łukasiewicza, z utworami Romeau-Leszetyckiego, Rethowena. (sonata cis-moll), Chopina, Liszta-Gounoda i in.ora.z Gertrudy Konatowskiej, na którym usłyszeliśmy Schumanna" Brahmsa, Brzezińskiego (rzadko grywana fantazja na tem. polskich kolęd). Maciejewskiego (kołysanka, i mazurek) oraz szereg utworów Chopina. (Z. S.)

Z WYDAWNICTW KARTKI Z PRZESZŁOŚCI POZNANIA Dr Maria Wojciechowska Bardzo interesująca ta książeczka stanowi przedruk felietonów, drukowanych przed 20 laty w Kur i e r z e P o z n a ń s k i m, a powstałych wówczas na marginesie szczegółowego studium autorki o książce w dawnym Poznaniu. Ten przygodny charakter omawianych szkiców odbija się na niejednolitości tematycznej książeczki. W tym zborze fragmentów badań źródłowych znajdujemy obrazki zarówno z dziejów ustroju miasta, jak i z dziejów piśmiennictwa, rzemiosła, obyczajów i strojów. N asuwa się zastrzeżenie co do terminologii. Nie wydaje mi się słusznym użycie zwrotu: "n a w r ó t do d e m o kra c j i ", (str. 11) na określenie sposobu powoływania rady miejskiej, polegającego na kombinacji dwustopniowości z nominacją. Również niewłaściwe wydaje się użycie zwrotu: "starsi cechów to przecież przedstawiciele pospólstwa" (str. 11). Czy nie są oni raczej przedstawicielami elity rzemieślniczo-kupieckiej? W ciekawym szkicu o dwóch sporach językowych nie chce się jednak wierzyć, by w 1535 r. skład rady miejskiej był "w większości polski" (str. 18), skoro ta sama, rada o d ni a w i a żądaniu polskiej strony, by druga strona - Niemiec - związki interesów z kupcami norymberskimi, niż postulaty rzecznika polskiej strony. Orzeczenie rady wcale nie wydaje się "dyplomatyczne", lecz jasne i niedwuznaczne. Również nie wydaje się uzasadnionym wniosek "z nielicznych i skąpych wzmianek źródłowych", że: "mieszczaństwo poznańskie zagrzewał szczery duch obywatelski" (str. 26). Podstawa źródłowa jest tu zbyt wąska, by można tak wnioskować. N atomiast wydaje mi się bardzo ważnym stwierdzenie autorki o materiałach dla ludoznawstwa w poznańskich a.ktach miejskich (str. 85). Z tego zakresu zbiorek omawiany zawiera 7 szkiców, czyli połowę. Dlatego może byłoby lepiej, gdyby wszystkie były związane tymże tematem. Uszeregowałbym szkice w innym porządku: najpierw 13-ty, potem 12, 11, 4, 6, 7, 8 itd. (Autorka mogłaby nam także dać książkę na wzór "Prawem i lewem", Łozińskiego). Książka stanowi bodziec dla dalszych badań monograficznych, a dla nauczyciela historii w Poznaniu cenną pomoc naukową, dając fragmenty interesujące, nieraz emocjonujące, (np. szkic o "maksymilianistach") a w sumie dające próbkę bogactwa życia dawnego Poznania.

W. Jakóbczyk

PRZEGLĄD ZACHODNI Po reaktywowaniu Uniwersytetu Poznańskiego w roku 1945 utworzono w tym samym roku Instytut Zachodni, pozostający pod opieką każdorazowego rektora, Uniwersytetu, który według statutu tej instytucji jest jej prezesem. Dyrektorem Instytutu Zachodniego jest natomiast znakomity uczony i badacz stosunków polsko-niemieckich prof. dr Zygmunt Wojciechowski, autor wielu rozpraw historycznych z tej dziedziny. Instytut Zachodni zajmuje się badaniem całokształtu stosunków ogólno-europejskich, stosunków polsko-niemieckich, Ziemiami Zachodnimi "w płaszczyźnie historycznej i aktualnej" oraz "regionem wielkopolsko-Iubuskim". Prace z zakresu swoich badań umieszcza Instytut Zachodni w miesięczniku "Przegląd Zachodni", który wydaje w porozumieniu z Biurem Ziem Zachodnich Rzeczypospolitej Polskiej, przy współpracy z Instytutami: Bałtyckim i Śląskim oraz Biurem Studiów dla spraw przesiedleńczych w Krakowie.

W "Przeglądzie Zachodnim" drukowane są prace wybitnych uczonych, badaczy stosunków politycznych, kulturalnych i gospodarczych Ziem Zachodnich. Pierwszy numer tego pisma ukazał się już w lipcu 1945 roku. W roku 1945 wyszło sześć numerów, w czterech zeszytach o bogatej treści i bardzo ciekawych aktualnych zagadnieniach. Trzeba uznać z aplauzem prace Instytutu Zachodniego i jego ogromną a.ktywność, w tak bowiem krótkim czasie zdołał pokonać wszelkie trudności organizacyjne, i wyda.ć sześć numerów "Przeglądu", wysoko pod względem naukowym postawionego. W roku 1946 wyszło do września osiem numerów tego miesięcznika, na ostatni zaś składają się dwa numery 7 i 8, a, zatem zeszytów jest siedem. W ostatnich numerach obok pracy Bartoszkiewicza zasługuje na wspomnienie praca S. Waszaka pt.: "Bilans walki narodowościowej rządów Greisera". Autor opierając rozprawkę na źródłowym materiale przedstawia nam catą gehennę nam bez osłonek program hitlerowski względem ludności polskiej, która skazana była na zagła.dę. Praca ta oświetla rzeczywistych Niemców, wykazuje ich bestialstwo a, jest zarazem ostrzeżeniem na przyszłość. Znajduje się też rozprawka Juliusza Kolipińskiego pt.: "Rola Ziem Odzyskanych w organizmie gospodarczym Polski". Juliusz Kolipiński kreśli w swoJe 1 pra.cy bilans strat oraz bilans dorobku na Ziemiach Odzyskanych. Z uwagi na brak artykułów, dotyczących roli Ziem Odzyskanych dla życia gospodarczego Polski współczesnej, praca Kolipińskiego ma wielkie zna.czenie, wprowadza nas bowiem in medias res i informuje o tym, co dotychczas zrobiono 1 jakie znaczenie specjalne mogą mieć Ziemie Odzyskane dla Polski, gdy nastąpi zupełna odbudowa, życia gospodarczego i komunikacji. Nikt przedtem nie ujął tak rzeczowo i z taką dokładnością gospodarczych stosunków na Ziemiach Odzyskanych. W numerze 7/8 za rok 1946 zwra.ca szczególną uwagę praca M. Straszewskiego: "Czesi i my" oraz R. Pollaka: "O powstaniu warszawskim". Straszewski omawia na, tle historycznym całokształt zagadnień polsko-czeskich i usiłuje dotrzeć do istoty nieporozumień polsko-czeskich w dobie obecnej. Artykuł prof. Romana Pollaka omawia w pełnych ekspresji słowach powstanie warszawskie w drugą rocznicę jogo wybuchu. Bilans dotychczasowej pracy Instytutu Zachodniego jest olbrzymi i bezsprzecznie pożyteczny. To uznanie należy się przede wszystkim dyrektorowi Instytutu prof. Zygmuntowi Wojciechowskiemu, a następnie współpracownikom i uczonymmgr Stanisław Gołębiowski

PRZEGLĄD WIELKOPOLSKI "Przegląd Wielkopolski miesięcznik regionalny, pOSWlęcony zagadnieniom kul tury wielkopolskiej w przeszłości i w chwili obecnej." Redakcj ę stanowią dr Zdzisław Grot i dr Wincenty Ostrowski. Wydawcą jest Jan .lachowski. Kierownictwo graficzne sprawuje Marian Romała. Od początku 1946 r. do końca września wyszło 9 zeszytów, w tym 7 i 8 połączony. Jest to kontynuacja wydawnictwa przedwojennego. Na szczególną uwagę zasługuje art. dra W. Hensla (nr 7/8) pt. "Potrzeba przygotowania, wielkiej rocznicy" (tj. chrztu Polski). Autor wskazuje na szereg problemów prehistorii polskiej, które mogą być rozwiązane po przeprowadzeniu szeroko zakreślonych prac wykopaliskowych. Idzie tu o osiągnięcie syntezy przy współpracy szeregu dyscyplin naukowych, "o właściwe postawienie elementów rodzimych ora,z roli i potencjału poszczególnych środowisk cywilizacyjnych w tworzeniu się kul tury i państwowości polskiej..." N ajciekawszym ze wszystkich dotychczasowych artykułów P r z e g l ą d u wydaje się - dr. G. Łabudy w nr. 2. W bardzo wnikliwy i oryginalny sposób stawia on problematykę przyczyn i źródeł naszej niemocy na kresach zachodnich. Aż dziwne, że dotąd nie wywołał dyskusji w publicystyce i czasopismach periodycznych o charakterze historyczno-politycznym. (Wrócę do tej arcyciekawej sprawy na innych łamach). (dr J. Młodzicjowski w nr. 5), o pierwszej fundacji regionalnej (H. Przybylski w nr. 2), o radiofonii w Wielkopolsce (L. Gustowski w nr. 9), "O pomnik A. Mickiewicza" (A. Kucner w nr. 9), "Aktualność Libelta" (W. J akóbczyk w nr. 7/8), i "Początki nauczania, chemii w szkołach Wielkopolski" (dr K. Kapitańczyk w nr. 7/8). Do zakresu antropologii i psychologii należy praca, prof. L. Bykowskiego: "Młodzież szkolna Wielkopolski i Pomorza w świetle badań eksperymentalnych". Związkom Wielkopolski z ideami słowiańskimi i ruchem odrodzeniowym płd.-zachodnim przed stu laty poświęcone są prace: "Znad Gopła. na Górę Lubiń" (prof. Pigoń w nr. 4) oraz "Wielkopolska a idea słowiańska," iW. Powidzki nr. 9). Ale wspomnienia prof. Bossowskiego o zakładnikach poznańskich z 1939 roku należą ra,czej do charakteru dokumentów, których miejsce byłoby w zbiorze . .Documenta Occupationis". Podobnie też śmiały i sugestywnie przekonywujący aetykuł redakcji pt. .Szlakiem myśli Mieszkowej" nadaje się raczej_ do "Przeglądu Zachodniego" lub prasy codziennej. Tam wywołałby pożądaną dyskusję ów projekt przeniesienia stolicy do Poznania. Z wielu względów, z których nie najmniej ważnym jest szybkie tempo odbudowy Poznania i jego "europejskość", należałoby tę sprawę wznowić. "P r z e g 1 ą d" dał także wspomnienia biograficzne o działaczach i uczonych związanych z Wielkopolską: o prof. Michale Sobeskim, prof. Bronisławie Dembińskim, Feliksie Nowowiejskim, prof. Stanisławie Pawłowskim, Bernardzie Chrzanowskim, dr. Ludwiku Posadzym, dr. Januszu Staszewskim, ks. seniorze Gustawie Manitiusie. Dział recenzyj i kronika kulturalna Wielkopolski są cennym uzupełnieniem. Wydaje się jednak, że w całkowitej sprzeczności z podtytułem · P r z e g l ą d u zamieszczono prace z zakresu geografii i zoologii, jeszcze planowanie gospodarczo - jako świadoma czynność ludzka - należy, obok czynności tworzenia rezerwatów przyrody - do zakresu kultury. Ale inne prace z dziedziny geografii i zoologii nada'ją Przeglądowi encyklopedyczny charakter i psują jednolitość. Nie mam zamiaru krytykować autorów, lecz - redakcję. Należałoby raczej albo zmienić podtytuł P r z e g l ą d u i jego charakter, albo przestrzegać go. Bo poziom dotychczasowy należy utrzymać, ale dbając zarazem o jednolity chara.kter miesięcznika. Szata zewnętrzna - poprawna, okładki na wysokim poziomie artystycznym gwarantuje p. Romała. Wydaje mi się, żó ilustracje nad nagłówkami artykułów pomnażają ilość napisów, (np. zeszyt 4, str. 113, zeszyt 1, str. 14). Możeby lepiej dać ilustracje w tekście. Całość wydawnictwa cenna i potrzebna. Czy nie można by zjednoczyć P r z e g l ą d u W. z Kro n i k ą m. P o z n a n i a ? Osiągnęłoby się co najmniej równie wysoki poziom, a wspólny wydawca miałby mniej kłopotu. Współpracownicy biorą udział w obu wydawnictwach. Rzecz warta przedyskutowania i kompromisu obu stron. Koordynacja, poczynań kulturalnych w okresie tak kłopotliwym finansowo jest bardzo wskazana. W. J.

ŻYCIE NAUKI Miesięcznik naukoznawczy nr 6 z czerwca 1946.

Po długiej przerwie ukazał się dopiero we wrześniu numer czerwcowy. Po co ta fikcja,? Czy nie lepiej wyjaśnić opóźnienie z przyczyn (istotnie) niezależnych od redakcji i zaznaczyć że zastępuje on 4 miesięczniki z okresu letniego. stowarzyszenie asystentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest to całkowite novum, radosny objaw aktywności młodej generacji pracowników nauki. Ma zdaje się ambicję zastąpienia przedwojennego rocznika "Nauka Polska". Współpracują w nim przedstawiciele wszystkich uczelni wyższych. Omawiany zeszyt daje na wstępie artykuł prof. K. Ajdukiewicza pt. .,c o to j e s t wo l n ość n a u ki" , to zn. "na czym polega wolność uprawiania nauki". Na tę wolność n. składają się: wolność słowa" wolność myśli, wolność problematyki i badania oraz wolność metody. Omawiając je ściśle i szczegółowo, autor podkreśla, że wolność formułowania pewnych twierdzeń to jedna strona zagadnienia. Drugą stanowi nieistnienie przymusu wypowiadania twierdzeń innych. Zwraca też uwagę na inną wolność badacza: "od przesądów narzuconych przez tradycję lub uprzedzeń dyktowanych sercem". (Ta "wolność" to raczej czynnik nieuchronnego subiektywizmu, zwłaszcza, w naukach społecznych i humanistycznych.) Wolności nauki zagraża ewentualno podporządkowanie jej planowaniu państwowemu. Jest to możliwe, a,le nieuchronne. (Istotnie badacze w wielu wypadkach powinni przystosować się do generalnego planu naukowego wytyczonego przy współdziałaniu czynnika państwowego z nauką).

Prof. W. czapliński rozważa problem: "Centralizacja czy decentralizacja humanistyki?" Idzie o to, czy popierać exodus co zdolniejszych (a czasem tylko ambitniejszych) sił nauczycielskich z prowincji do środowisk uniwersyteckich. Przecież nie zawsze zyskują na tym uniwersytety i nie zawsze traci prowincja.

Oczywiście z punktu widzenia podniesienia ogólnego poziomu kulturalnego lepiej byłoby, gdyby prowincja nie traciła cennego elementu przodowniczego w życiu kulturalnym, zwłaszcza w tych wypadkach, gdy dane jednostki mogą coś pozytywnego zdziałać na prowincji. Wtedy samorząd powinien ich otoczyć opieką i dopomóc ich inicjatywie, co podkreśla autor. Postulat ten ma wielką wagę ze względu na konieczność podniesienia kulturalnego masy robotniczo-włościańskiej w dążeniu do demokracji kulturalnej. Sądzę - zgodnie z autorom - że ów exodus należy popierać tylko w wyjątkowych wypadkach. Przecież młodzi a przygotowani rzeczowo wychowankowie wyższych uczelni mogą przeprowadzić wspólnymi silami prace badawcze historyczno-geograficzno-socjograficzne w oparciu o samorządy. Prof. W. Hahn pisze o potrzebach bibliografii polskiej. Wysuwa postulaty, które w normalnych czasach były bezsporne. Jednak w dzisiejszej sytua.cji, gdy wielka liczba dzieci nie chodzi do szkoły, głoduje i choruje, postulat pełnego wykonania programu bibliograficznego wydaje się luksusem. Poprzestańmy na wykonaniu programu niezbędnego: dokończenie Bibliografii Polskiej Estreichera i wznowieniu urzędowego wykazu druków polskich. Pro f. Jan Rutkowski w uwagach o polskim czasopiśmiennictwie historycznym wykazuje właśnie umiarkowanie w postulatach a rzeczowy krytycyzm w odniesieniu do stanu przedwojennego w omawianej dziedzinie. Uczony ten od dawna pisał na tematy z zakresu polityki naukowej, a głównie organizacji pracy badawczej. Nie można dość podkreślić jego wstępnego założenia, że "jedynym sensem i społecznym uzasadnieniem... nauki... jest interes społeczny". Sądzę, że nauka rezonansu społecznego. Ma być - moim zda,niem - sługą i chlubą społeczeństwa. Jednym z narzędzi jej funkcjonowania są czasopisma naukowe. Powinny one służyć przede wszystkim informacji o tym, co się w danym okresie dzieje w danej nauce - postuluje autor. Powinny zapobiegać zbytniej wielotorowości a nieraz dublowaniu tych samych zagadnień na różnych uniwersytetach i instytutach. Ponieważ nie stać nas na przedwojenną rozbudowę nieraz wynikającą z przerostu ambicyj wydawniczo-redaktorskich - wznawiajmy to, co stanowi .niezbędne minimum. Nie jest pożądanym, by każde środowisko uniwersyteckie miało swoje czasopismo historyczne. Powinno się tu zdobyć na rzeczowy podział pracy. Więc np. moim zdaniem wznowione poznańskie Roczniki Historyczne mogłyby się stać centralnym organem ściśle naukowych badań zagadnień polskoniemieckich przy współudziale ośrodków: wrocławskiego i toruńskiego. N atomiast popularyzacja tych zagadnień byłaby zada.niem P r z e g l ą d u Z a c h o dn i e g o, który zajmuje się ponadto zagadnieniami bieżącymi. Popularyzacji zagadnień historii regionalnej mógłby dalej służyć P r z e g l ą d W i e l k o p o l s ki, sfuzjowa.ny z Kro n i k ą m. P o z n a n i a. Chodzi tu o koncentrację wysiłków redaktorsko-wydawniczych i finansowych. Autor wypowiada, się przeciw i ozbudowie czasopism regionalnych, a za centralnymi, lecz specjalnymi, by ułatwić przyszłą syntezę w ramach danych gałęzi nauki historycznej.W ramach ogólnej koncepcji autora jest to całkowicie prze konywujące. Ale jeśli one już na nowo powstały i mają zapewnionych, oddanych pracowników, to niepożądaną byłahy ich likwidacja (autor tego nie postuluje), a raczej powierzenie im pewnej części ogólnego planu. Przykładowo proponuje autor, by centralny P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y (w razie wznowienia) poświęcony był wyłącznie historii politycznej. Konieczność wznowienia K war t a l n i k a H i s t o r y c z n e g o o charakterze proponowanym przez autora, jest oczywista.

Natomiast Rozprawy Ak. Umiejętności powinny - moim zdaniemzwrócić baczniejszą uwagę na zagadnienia z metodologii i syntezy oraz z historiografii. N awiasem dodaję, że prof. Rutkowski wznowił przedwojenne lwowskie Roczniki dziejów społecznych i gospodarczych, jedyny centralnyorgan tej gałęzi historii Oczywiście w związku z celową, planową i oszczędną polityką wydawniczą, a zarazem w celu ułatwienia prac tak monograficznych jak syntetyzujących, nie można dość mocno podkreślić od dawna toczonej przez prof. Rutkowskiego walki z rozpraszaniem drobnych prac, przyczynków i materiałów, hamujących postęp nauki. Unikać też należy umieszczania prac ściśle historycznych w czasopismach niehistorycznych. Artykuł Tomasza Komornickiego omawia organizację nauk rolniczych w Z. s.

R. R. Ireneusz Michalski przedstawia "zakres i system antropologii". Wydaje mi się, że artykuł ten ma charakter zbyt specjalny i powinien być publikowany w czasopiśmie specjalnym. Dział "Fakty i poglądy" zawiera drobne artykuły. Pierwszy z nich przypomina mowę Prezydenta Krajowej Rady Narodowej na publicznym posiedzeniu P. A. U. Przemówienie o konieczności współpracy polityki z nauką i naukowców z życiem, zakończy! mówca stwierdzeniem jakże pięknym i słusznym - potrzeby "zjednoczenia niewyczerpanej energii ludu polskiego z bogatym doświadczeniem w tym duchu przyspieszyłaby z pewnością rozkwit kultury narodowej. Artykuł pt, "Nauka, państwo i polityka" referuje opinię uczonego angielskiego A. K. Salomona o roli i celach nauki w życiu społecznym. Podkreśla on konieczność czynnego udziału uczonych w życiu. Uczeni muszą - moim zdaniem - zdobyć się w razie potrzeby na cywilną odwagę sprzeciwu wobec prób użycia, nauki dla celów destrukcyjnych w sensie ogólno-ludzkim. Dalej znajdujemy informację o celach i organizacji Narodowego Instytutu Postępu. Czy jednak ta, nazwa jest słuszna i czy nie zbyt pretensjonalna. Byłaby uzasadniona, gdyby to była, instytucja ogólnopolska z centralą w Poznaniu, lub gdyby w Poznaniu była filia takiej ogólnopolskiej instytucji. Dlaczego redakcja Ż y c i a N a u k i rozdzieliła dwa artykuły informujące o tej samej instytucji? Bo w innym dziale znajdujemy sprawozdanie z jej działalności odczytowej i wydawniczej, dość intensywnej. W dziale: N a. uka w kraj u mamy informacyjny artykuł o poznańskim Instytucie Zachodnim, o wpomnianym N. I. P., o związku zawodowym historyków sztuki i kultury, wreszcie o zjeździe związku bibliotekarzy i archiwistów polskich w Warszawie 13 i 14. V. br. Dalej następuje Kro n i k a wydarzeń z życia nauki w Polsce. Tu znalazłem niepokojącą wzmiankę o staraniach Instytutu Zchodniego o uniwersytet w Szczecinie. Czy nie byłoby to stanowczo za wiele na nasze możliwości pod każdym wchodzącym w grę względem? Z kolei znajdujemy dość sumienny Naukov,nawczy przegląd prasy, a następnie dział Nauka za granicą. Tu dowiadujemy się o wznowieniu międzynarodowej współpracy naukowej przez Międzynarodową Radę Unii N aukowych. Zdaje się że instytucja jest już jednym z organów O. N. Z. Artykuły z działów: Wydawnictwa i kronika mogłyby być zamieszczone w poprzednim dziale. Recenzja z pracy W. Szumowskeigo powinna znaleźć się w czasopiśmie, specjalnym, a nie poświęconym sprawom organizacji nauki. W dziale k o m u n i k a t y mamy wiadomość o wznowieniu wydawnictwa Polski Słownik Biograficzny P. A. U. Powinno być ambicją historii polskiej ukończenie tego wydawnictwa. Ale wydaje mi się racjonalne przejście P. S. B. na system holenderski. Zamyka numer streszczenie w języku angielskim. "Od redakcji" - dowiadujemy się o trudnościach druku. Ż y c i e N a u ki jest j e d y n y m tak potrzebnym organem całej nauki polskiej i w pierwszym rzędzie zasługuje na poparcie czynników miarodajnych - aż do presji na drukarnię i przydziału lepszego pa,pieru - włącznie. Powinny jo abonować wszystkie zakłady naszych wyższych uczelni. Inicjatywa krakowskiego grona asystentów zasługuje na wysokie uznanie i gorące poparcie.

(I. J)

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1946 grudzień R.19 Nr3/4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry