MGR STANISŁAW ZBIGNIEW GOŁĘBIOWSKI

Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1946 czerwiec R.19 Nr2

Czas czytania: ok. 16 min.

STARANIA O UNIWERSYTET W POZNANIU W CZASACH POROZBIOROWYCH

Z początkiem XVI wieku Poznań, prastara stolica Piastów, był miastem ludnym i bogatym; rozwijał się tu przemysł, kwitł handel, wzrastały cechy rzemieślnicze i podnosiła się oświata. l) Mimo to posiadał Poznań tylko dwie szkoły: miejską przy kościele farnym, zwaną niższą i tumską albo katedralną - wyższą. U niwersytetu nie było w Poznaniu, ówczesna młodzież wielkopolska wyjeżdżała na studia do Krakowa, Niemiec, Włoch lub Francji, natomiast uboga młodzież z braku funduszów pomnażała szeregi proletariatu miejskiego, oddając się różnym zawodom. 2 ) Temu złu starał się zaradzić biskup poznański Jan Godziemba Lubrański i założył w Poznaniu w roku 1519 wyższy zakład naukowy zwany "Akademią Lubranskiego"3).

Król Zygmunt I w r. 1520 zatwierdził przywileje Akademii, a według statutu była ona kolonią Akademii Krakowskiej (Alma Mater Cracoviensis), stamtąd więc otrzymywała początkowo profesorów i rektora. 4 ) Rozwijała się Akademia dalej pod troskliwą opieką następców biskupa Lubranskiego, Tomickiego i Latalskiego i wydała takich ludzi, jak Klemensa Janickiego (poeta laureatus) i Józefa Strusia, słynnego lekarza. 5 ) Przez pewien czas działał w Akademii słynny humanista niemiecki, profesor Krzysztof Hegendorfer i rozwijał się w niej humanizm, po jego zaś usunięciu zapanował stary prąd scholastycyzmu pod kierunkiem Benedykta Herbesta. 6 ) W roku 1573 jezuici założyli swoje kolegium, które rywalizowało z Akademią Lubranskiego. Z końcem XVI wieku Akademia Lubranskiego upadała, podniósł ją na pewien okres czasu sufragan kujawski Jan Rozdrażewski. Byt jej przedłużył się jeszcze do roku 1780, w tym bowiem roku zamknęła ją Komisja Edukacji Narodowej, zakładając na jej miejsce, jak również zamiast szkoły pojezuickiej, Szkołę Wydziałową.7) kładami wyższymi, nie miały więc prawa nadawania stopni naukowych; należały przeto do typu gimnazjów akademickich, jakich wiele było w Niemczech, posiadały jednak wyższy poziom naukowy od szkół średnich. 8 ) Jezuici dążyli w XVI wieku do przemianowania swojego kolegium w Poznaniu na Akademię, nie osiągnęli atoli rezultatu, jakkolwiek otrzymali przywilej od króla Jana III Sobieskiego w roku 1678 w Jaworowie, na mocy którego mogli przekształcić kolegium na wyższy zakład naukowy. Akademia Krakowska zazdrośnie strzegła swoich przywilejów i wykorzystując wpływy panów świeckich na dworze królewskim, spowodowała unieważnienie przywileju Jana 111. 9 ) Król Stanisław Leszczyński i jego córka Maria, królowa francuska (żona Ludwika XV) opiekowali się troskliwie kolegium jezuickim; ufundowali oni gabinet fizyczny dla kolegium, który urządzili dwaj wybitni uczeni: Ignacy Chmielewski i ks. Józef RogalińskL 10 ) Kolegium jezuickie w Poznaniu przechodziło ciężkie chwile w czasach konfederacji barskiej i pierwszego rozbioru Polski lecz nie upadło i istniało aż do kasaty zakonu jezuitów przez papieża Klemensa XIV w roku 1773. Ksiądz Józef Rogaliński, jako rektor kolegium jezuickiego wia tac h 1773-1780 starał się przekształcić kolegium na uniwersytet. Starania te rozpoczął ks. Rogaliński używając pomocy wpływowych osób, jak księcia Augusta Sułkowskiego, członka Komisji Edukacji Narodowej. Książę August Sułkowski, zastępujący biskupa Massalskiego na posiedzeniu Komisji Edukacji Narodowej (22. III. 1775 r.) przyznał księdzu Rogalińskiemu tytuł rektora "Akademii Wielkopolskiej", taką bowiem nazwę otrzymało wtedy kolegium. W roku 1780 Komisja Edukacji Narodowej uchwaliła, aby uniwersytetami były odtąd tylko akademie: krakowska i wileńska. W tym samym roku Komisja Edukacji Narodowej zwinęła Szkołę Lubrańskiego i kolegium jezuickie, zakładając na ich miejsce Szkołę Wydziałową o sześciu klasach, zależną od Szkoły Głównej Koronnej. Wszelkie więc starania o wyższy zakład od początku XVI aż do końca wieku XVIII okazały się bezcelowe. lI ) W czasie zaboru pruskiego nie zrezygnowała Wielkopolska z wyższego zakładu naukowego - świadczy to dobitnie o aktywności społeczeństwa wielkopolskiego. Zaczęły się wówczas pojawiać różne projekty nie tylko ze strony patriotów polskich, lecz także i ze strony zamiar utworzyć' katedry teologii, a zadaniem ich miało być kształcenie polskich duchownych według myśli i planów rządu. Tkwił tu bezsprzecznie cel germanizacyjny, rząd pruski chciał przez urządzenie tych katedr uzyskać wpływ na wychowanków, urobić ich według swoich poglądów, by mieć powolne narzędzie dla swej polityki eksterminacyjnej. W związku z tymi planami rządu pruskiego napływało dużo pomysłów i projektów z gabinetów ministerialnych. Z pierwszym takim planem wystąpił von Voss z początkiem 1794 roku, działacz, organizator i zarządca Prus Południowych. 12 ) Voss proponował utworzenie osobnej katedry teologii i filozofii we Wrocławiu; chodziło mu o to, aby młodzież z Wielkopolski nie emigrowała na uniwersytety za granicę, ani też nie udawała się na studia do Akademii Krakowskiej, lecz studiowała we Wrocławiu, gdzie miały powstać według planu von Vossa wspomniane wydziały. Plan ten upadł, pomysłowy Voss wysunął wówczas inny projekt: siedzibą przyszłego uniwersytetu miał być już nie Wrocław lecz Toruń. Różne względy przemawiały za tym miastem, a mianowicie: środkowe położenie między Królewcem a Wrocławiem, tradycja naukowa tamtejszego gimnazjum z bogatą biblioteką i większość ludności niemieckiej. Ostatni wzgląd wymagał podwójnej katedry - teologii katolickiej i protestanckiej. U niwersytet miał obejmować i inne przedmioty, jak: filozofię, przyrodę, matematykę, historię i języki. Planu tego nie urzeczywistniono z powodu ogromnie wysokiego budżetu. Koszt utrzymania uniwersytetu miał wynosić 12.000 talarów. Działalność v. Vossa w Wielkopolsce przerwała insurekcja i zdobycie Bydgoszczy przez Jana Henryka Dąbrowskiego. 13 ) Młodzież wielkopolska kształciła się wobec braku uniwersytetu przeważnie w gimnazjach Królestwa i na uniwersytetach Jagiellońskim i Wileńskim. Do roku 1830 była Wielkopolska zależna pod względem kulturalnym od Królestwa. Król pruski Fryderyk Wilhelm III (1797-1840) orędziem okupacyjnym z dn. 15 maja 1815 przyrzekał Wielkiemu Księstwu Poznańskiemu swobodny rozwój narodowy. Obietnice te były złudne. Okazało się to jaskrawo przy staraniach o uniwersytet w Poznaniu. W tym samym bowiem roku (1815), deputacja poznańska przedstawiła królowi obszerną petycję, zawierającą między innymi prawami, prośbę o otwarcie uniwersytetu. U niwersytet miał przygotowywać młodzież do pracy w admi i wówczas nie spełniono żądań polskich. 11 ) Kwestia uniwersytetu wyłoniła się znowu na pierwszym SejmIe stanowym Wielkiego Księstwa Poznańskiego, który odbył się w Poznaniu w roku 1827 pod laską marszałkowską księcia generała Antoniego Sułkowskiego. Z wnioskiem o utworzenie uniwersytetu w Poznaniu wystąpił poseł Hieronim Zakrzewski z Mszczyczyna, powiatu śremskiego, domagając się utworzenia trzech wydziałów: filozoficznego, prawno-administracyjnego i teologicznego. Wniosek umotywował tym, że wymienione katedry przygotowałyby młodzież na przyszłych urzędników i nauczycieli. Zakład otrzymałby fundusze z dóbr kościelnych, pojezuickich, z kapitałów miejskich i ceł mostowych. Król pruski Fryderyk Wilhelm III odroczył rozpatrzenie prośby Zakrzewskiego o uniwersytet do następnego sejmu; miano się bowiem zająć najpierw szkolnictwem niższym, które znajdowało się w opłakanym stanie.' Był to tylko wybieg rządu pruskiego, który obawiał się wpływu uniwersytetu na rozwój ducha narodowego Polaków. Polski uniwersytet bowiem stałby się ostoją polskości i centrum życia narodowego, a zatem zniszczyłby eksterminacyjne zamiary Niemców względem Wielkopolski. 15 ) A A Na następnym sejmie stanowym W. Księstwa w roku 1830 poruszono znów sprawę utworzenia uniwersytetu w Poznaniu. Rozpatrywano powtórnie petycję posła Zakrzewskiego. Rząd pruski odrzucił i wtedy wniosek rzekomo z braku dostatecznej liczby młodzieży - abiturientów. W latach 1830-1841 zamilkła sprawa uniwersytetu, nikt jej nie poruszał; był to bowiem okres po powstaniu listopadowym, zaznaczający się ostrzejszym kursem w .stosunku do Polaków. 16 ) N a lata 1834-1846 przypada wspaniały rozkwit kultury w Wielkim Księstwie. W roku 1841 dnia 19. IV. dr Karol Marcinkowski założył "Towarzystwo Pomocy Naukowej", które udzielało stypendiów ubogiej a zdolnej młodzieży. U niwersytet zastępowały skutecznie w tym czasie wykłady publiczne, które za zezwoleniem władz pruskich zorganizował Karol Libelt, znakomity filozof i pedagog poznański. Prelekcje rozpoczął Karol Libelt w maju 1841 roku w sali gimnazjum imienia Marii Magdaleny w Poznaniu. Oprócz Libelta mieli wykłady: Jędrzej Moraczewski, wybitny historyk ówczesny, dr Teofil Matecki, Jakub Krauthofer (Krotoski) oraz Ignacy Lipski. Karol Li temat literatury polskiej, a w zimowym semestrze 1841/42 estetykę. Jędrzej Moraczewski miał odczyty o dziejach Słowiańszczyzny i Polski XIX wieku, Jakub Krotoski o encyklopedii i metodologii prawa, dr Matecki o wodolecznictwie oraz Ignacy Lipski o agronomii. N ajwiększą popularnością cieszyły się wykłady Libelta, a odznaczały się pięknym językiem, artystyczną formą i niezwykłą swadą, jak również gorącym patriotyzmem. "Karol Libelt (jak pisze dr Wojtkowski) był w ogóle jednym z najgorętszych wielbicieli nauczania na sposób grecki za przykładem Sokratesa, Platona i Arystotelesa." Według niego żywe słowo było najskuteczniejszym środkiem kształcenia i wychowania. Z powodu licznej frekwencji przeniesiono wykłady do pałacu Działyńskich. Prelekcje te trwały do roku 1843. Rząd pruski cofnął w tym roku zezwolenie. 17 ) Bardziej ożywieni życiem umysłowym Wielkopolanie domagali się wyższego zakładu w Poznaniu, by oświata mogła się swobodnie rozwijać i aby młodzież mogła studiować na miejscu, przez co także i warstwy uboższe miałyby dostęp do uniwersytetu. Król Fryderyk Wilhelm IV (1840-1861) odnosił się również przychylniej do Polaków, co uwidoczniło się i w tym, że poczynił pewne ulgi w szkołach i urzędach publicznych. Sprawą wyższego zakładu naukowego w Poznaniu zajął się poseł z powiatu odolanowskiego, Wojciech Lipski z Lewkowa. 18 ) W roku 1843 podał on na szósty sejm prowincjonalny W. Ks. Pozn. wniosek gruntownie i wszechstronnie umotywowany, w którym żądał zezwolenia na założenie uniwersytetu w Poznaniu: Według planu Lipskiego uniwersytet miałby pięć wydziałów: filozoficzny, prawny, teologiczny, rolniczy i lekarski (szkoła chirurgiczna i rolnicza). Starania Lipskiego poparli usilnie polscy posłowie: Józef Kurczewski i Pantaleon Szuman, natomiast przeciwstawił się wnioskowi poseł Niemiec, Koenig. Tym razem petycji nie odrzucono. Sejm przyjął ją 39 głosami przeciw dwom i odesłał do decyzji króla.

Król wniosek odrzucił ze względu na małą ilość abiturientów i brak zdolnych profesorów. 19 ) W dwa lata później ponowili starania o uniwersytet w Poznaniu na sejmie prowincjonalnym w r. 1845, aż trzej posłowie: Wojciech Lipski, Karol Czarniecki i nadburmistrz miasta Poznania N aumann. Wszystkie trzy petycje połączono w jeden wniosek, dodawszy do niego osobny memoriał. Projekt ten zawierał ficzno - administracyj nego. 20) W tym samym czasie król zgodził się na założenie wydziału teologicznego w Poznaniu. Akademia teologiczna miała się mieścić w dawnym seminarium duchownym. Z tego powodu zapanowała wielka radość, niestety, przedwczesna. Plan polski redukował się więc tylko do jednego wydziału propedeutycznego (administracyjnego), który projektowano założyć przy wydziale teologicznym. Wydział administracyjny był bardziej konieczny dla Księstwa przede wszystkim dlatego, że stanowiska urzędnicze i nauczycielskie zajmowały jednostki bez odpowiedniego przygotowania, a nieraz całkiem nieudolne. Wydział ten miał przygotowywać młodzież do pracy w urzędach i w szkołach. N auka miała trwać tylko jeden rok i wykłady projektowano w języku polskim dla łatwiejszego i gruntowniejszego zrozumienia przedmiotów. W języku ojczystym młodzież mogła lepiej przyswajać sobie wiedzę niż w obcym i do tego znienawidzonym. W odprawie sejmowej z dnia 27 grudnia 1845 roku król pruski Fryderyk Wilhelm IV odmówił utworzenia wydziału administracyjnego; nie zezwolił na założenie częś-ciowego uniwersytetu rzekomo dlatego, że nie było odpowiedniej ilości abiturientów i zdolnych nauczycieli, nawiązywał więc do dawnych odmownych odpraw sejmowych. 21 ) Gdy więc projekt z roku 1845 upadł, wystąpił z nowym pomysłem arcybiskup Leon Przyłuski. Powziął on zamiar przekształcenia seminarium duchownego w Poznaniu na fakultet filozoficzno-teologiczny. Na tym wydziale miano wykładać i inne przedmioty. Już rozpoczął nawet pertraktacje z rządem pruskim i upatrzył sobie nawet odpowiednich profesorów, lecz i ten plan się nie urzeczywistnił. Wypadki polityczne z roku 1846 przekreśliły go ostatecznie. 22 ) Sejm stanowy W. Księstwa Pozn. rozwiązał król pruski Fryderyk Wilhelm IV w roku 1847. Polacy brali wówczas udział na sejmach pruskich i tam rozpoczęli akcję w celu uzyskania zezwolenia na założenie uniwersytetu w Poznaniu. W latach 1846-1851 ucichła sprawa starań o uniwersytet dla Wielkopolski. Niestrudzonymi szermierzami sprawy uniwersyteckiej byli później: hr. August Cieszkowski, dr Metzig - Niemiec z Leszna i poseł Leon W egner. Cieszkowski - filozof rozpoczął walkę o uniwersytet polski w Poznaniu na sejmach pruskich, przedstawiając tamże petycje dokładnie i wszechstronnie umotywowane. Pierwszy kował się do dwóch wydziałów: teologicznego i filozoficzno-administracyjnego. N a fundusze projektowanego uniwersytetu miały się składać dochody z dóbr pojezuickich, z sekularyzowanych klasztorów i naukowych zakładów duchownych i z dotacyj, zapisów i legatów dobrowolnych, jako też z majątków wszystkich staropolskich i niejezuickich zakładów naukowych. Z tych funduszów można było utworzyć uniwersytet ze wszystkimi wydziałami. Nie mógł akceptować tego planu król pruski, ani też zgodzić się na powstanie polskiego uniwersytetu w Poznaniu, polskiej placówki naukowej; nie mógł także pomagać Polakom w umacnianiu polskości - takie projekty nie powstały nawet u najbardziej przychylnych nam Niemców. 23 ) Cieszkowski ponawiał wnioski o uniwersytet w Poznaniu w latach 1852,1854, 1855. 24 ) Usiłowania jego były daremne, jak również starania Niemca dr. J ohanna Christiana Heinricha Metziga, syna burmistrza i sędziego ze Skwierzyny nad Wartą, wielkiego przyjaciela Polaków. Dr Metzig stawał w obronie Polaków, potępiał rozbiory, domagał się niepodległości Polski w licznych swoich pismach i wysyłał do króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV petycje w sprawie utworzenia uniwersytetu w Poznaniu. O uniwersytet dla Polaków walczył dr Metzig z rządem pruskim począwszy od r. 1859 do r. 1868. Według dra Metziga Polakom słusznie należał się uniwersytet polski, bo prawo do niego wywalczyli sobie na polach bitew z Austrią o sprawę niemiecką. Petycja dra Metziga, pomimo gorącej dyskusji w sejmie pruskim, została uchylona; przemawiał za nią usilnie dr Michaelis z Olsztyna z Prus Wschodnich, hołdujący zasadzie równości narodów, bronił uciśnionej Polski i potępiał działalność rządu pruskiego wobec Polaków. 25) Wskutek bezowocnych starań o polski uniwersytet, zwrócili się Wielkopolanie w innym kierunku, dążąc do założenia szkoły agronomicznej, której brak dawał się szczególnie odczuwać. Kultura rolna w Wielkopolsce po roku 1850 była bardzo zaniedbana. Stan ten pogorszył się jeszcze przez to, że nastąpiły lata nieurodzaju, pojawiła się zaraza cholery i tyfusu, która zdziesiątkowała ludność . Na domiar tego kurs polityki antypolskiej zaczął wzrastać, olbrzymie ilości ziemi polskiej przeszły w ręce niemieckie w latach 1850-1860 26 .) Zaradzić mogła temu stanowi tylko szkoła rolnicza. Już na sejmach prowincjonalnych (Wojciech Lipski) W. Ks. Poznańskiego domagali się Polacy byli dr Karol Marcinkowski (cudowny lekarz) i nr. Maciej Mielżyński; starał się także o szkołę rolniczą generał Dezydery Chłapowski. Projekt Chłapowskiego upadł, a reaktywowali go Działyńscy Tytus i Jan (ojciec i syn) i hr. August Cieszkowski, autor "Ojcze Nasz". Dzięki ofiarności Działyńskich, hr. Augusta Cieszkowskiego i staraniom Hipolita Cegielskiego zorganizowano szkołę rolniczą imienia Haliny, żony Cieszkowskiego, w Żabikowie w listopadzie 1870 roku. Dyrektorem tej szkoły przez cały czas jej istnienia był dr Juliusz Au. Szkoła otrzymała później nazwę "Wyższej Szkoły Rolniczej imienia Haliny" i istniała do roku 1876, a skupiała młodzież nie tylko z Księstwa, ale i z innych dzielnic. W T czerwcu 1875 roku cesarz niemiecki Wilhelm I (1861 do 1871 król pruski, od 17. I. 1871 -1888 dziedziczny cesarz niemiecki) wydał nakaz wydalający Polaków nieurodzonych w W. Ks. Poznańskiem z Wielkopolski. Wskutek tej ustawy znaczna część profesorów i uczniów musiała zakład ten opuścić. Szkoła rolnicza w Żabikowie wegetowała jeszcze rok, a wkońcu sami Polacy ją zamknęli wobec braku profesorów i uczniów. 27 ) Kwestię uniwersytecką poruszyło miasto Bydgoszcz, które po roku 1870 rozpoczęło starania o niemiecki uniwersytet. Akcją tą kierowali dr Wilhelm Niemann, adwokat i notariusz oraz nadburmistrz dr Boie. Bydgoszcz była wtedy miastem na wskroś niemieckim. Uniwersytet, według tych projektodawców, miałby tam takie znaczenie, jak stworzona po roku 1871 wszechnica w Strasburgu, która była "strażnicą germańskiego ducha". Plany te upadły z powodu przekonywujących wywodów czasopism niemieckich negatywnie ustosunkowanych "do sprawy uniwersytetu na wschodzie". Ostatnim przedstawicielem starającym się o założenie polskiego uniwersytetu w Poznaniu był jeszcze podczas istnienia i świetnego rozwoju szkoły rolniczej w Żabikowie, syndyk, poseł Leon Wegner. W styczniu 1873 roku wniósł do sejmu niemieckiego wniosek o utworzenie uniwersytetu w Poznaniu z polskim i niemieckim językiem wykładowym. Leon Wegner sam zabrał głos na sejmie i w świetnej mowie wysunął swój projekt. N ad tym projektem wszczęła się ożywiona dyskusja w parlamencie niemieckim. Najpierw zabrali głos dwaj Niemcy: Hennig i Doering, żądając odrzucenia roszczeń polskich.

Według ich sądów, spełnienie tego żądania równało się umocnieniu polskości, a to przekreślało zgermanizowanie ziem polskich, piastow agitacji młodzieży polskiej, przybywającej z innych dzielnic polskich i przez to podkopałby mocno podstawy niemczyzny w Wielkopolsce, wzmacnianej przez inicjatora zjednoczenia Niemiec "żelaznego kanclerza" - Ottona Bismarcka, który piastował to stanowisko w latach 1862-1890 i dał się najwięcej we znaki Wielkopolanom przez swoją politykę antypolską i wielką nienawiść rasową do Polaków. Taki sam charakter antypolski miało przemówienie ministra dra Falka, nawiązującego do odmownych odpraw sejmów stanowych W. Ks. Pozn. Za wnioskiem polskim przemawiał poseł polski Kazimierz Kantak.

Przemowa jego odznaczała się obiektywizmem i trafnością sądów.

Jako obrońca sprawy polskiej śmiało i bezwzględnie potępiał wrogą politykę rządu niemieckiego i podkreślał, że Polacy dążą do założenia uniwersytetu nie z politycznych, lecz z czysto naukowych pobudek. Izba odrzuciła petycję Leona Wegnera. Wobec tego projekt polski upadł i tak niepomyślnie zakończyły się starania Polaków o uniwerP . 28 ) sytet w oznanlu. Jakkolwiek nie zrealizowano gorących pragnień Wielkopolan - utworzenia uniwersytetu w Poznaniu, to jednak życie umysłowe w Wielkopolsce toczyło się dalej wartkim strumieniem; podtrzymywały je w tym czasie najcięższej niewoli (czasy Bismarcka, żelaznego kanclerza Niemiec) publiczne wykłady i zjazdy naukowe oraz działalność Poznańskiego Koła Towarzyskiego i Towarzystwa Przyjaciół N auk. W drugiej połowie XIX wieku przybyli do Poznania sławni profesorowie Wszechnicy Jagiellońskiej: Stanisław hr. Tarnowski, świetny teoretyk literatury polskiej i Michał Bobrzyński, wybitny historyk polski XIX wieku, autor "Dziejów Polski". Obydwaj wygłaszali odczyty, pierwszy z zakresu literatury polskiej a drugi z dziejów Polski. W roku 1883 przybyła do Poznania Deotyma-Jadwiga Łuszczewska, słynna powieściopisarka, autorka "Branek w jasyrze".

W końcu XIX wieku panował w Niemczech cesarz Wilhelm II (1888-1918) znany z nienawiści do wszystkiego co polskie i usiłujący zgermanizować cały "zabór pruski". Od roku 1898 skupiał życie umy, słowe Heliodor Swięcicki na słynnych wieczorkach literackich w pałacu Działyńskich. 29 ) W jubileuszowym roku mickiewiczowskim 1898 powołano do życia "Towarzystwo Wykładów Ludowych" imienia Adama Mickiewicza, które w ciągu lat dziesięciu od 1898 do 1908 zorganizowało 256 pre W lutym 1899 roku. Twórcą tego towarzystwa był adwokat Bernard Chrzanowski wespół ze znakomitym publicystą drWładysławem Rabskim i gronem inteligencji. Prelegentami były nieliczne miejscowe siły nauczycielskie, jak: prof. Bolesław Erzepki, ks. Zimmermann, Stanisław Karwowski (autor "Historii W. Ks. Pozn." - t. I, II i III), prof. dr Paweł Gantkowski i Kozłowski. Z wielką lubością około organizowania wykładów krzątał się Bernard Chrzanowski (późniejszy kurator Okręgu Szkolnego Poznańskiego w odrodzonej Polsce), który sam miewał także odczyty z zakresu historii, etnografii, literatury i sztuki. Najwięcej interesowało Chrzanowskiego polskie wybrzeże, morze i Pomorze i na te tematy miał wiele odczytów. Odczytami tymi zainteresowała się policja niemiecka, usiłująca je zamknąć, lecz Chrzanowski zdołał wykłady obronić przed władzami niemieckimi. Bernard Chrzanowski był gorącym patriotą i obrońcą interesów narodu polskiego, walczył też z rządem niemieckim w dziedzinie oświaty narodowej i dosadnie określał śmiertelnego naszego wroga, nazywając Niemców "preussische Pest" (pruską zarazą.30) W końcu XIX wieku zmienia się rola i tak, jak przedtem Polacy starali się o polski uniwersytet w Poznaniu, tak wtedy Niemcy łamali kopie o kwestię niemieckiego uniwersytetu w Grodzie Przemysława. Kwestię tę poruszał ówczesny prezydent miasta Poznania a późniejszy tajny radca dr Richard Witting. Jako gorliwy Niemiec i zwolennik kierunku rządowego, zmierzającego do wyzwolenia społeczeństwa nieinieckiego spod rzekomej ekonomicznej i kulturalnej przewagi polskiej, popierał wszelki ruch antypolski. Za jego staraniem powstała w Poznaniu biblioteka zwana "wilhelmowską" oraz muzeum, a przy pomocy historyka i archiwariusza Adolfa Warschauera zawiązano niemieckie towarzystwo dla szerzenia nauki i kultury. W licznych pismach swoich starał się Witting udowodnić, jaką korzyść miałby Poznań, gdyby tam założono wyższą szkołę techniczną - politechnikę; obawiał się tylko "wielkopolskiej agitacji". Zakład taki przyczyniłby się "do podniesienia, umocnienia i utrwalenia niemczyzny na Wschodzie" . Nie ustawał w staraniach u rządu, a nie otrzymawszy zgody na politechnikę, wysunął projekt utworzenia wyższej uczelni w Poznaniu w rodzaju powszechnego uniwersytetu, którego celem miało być dążenie do zgermanizowania Wielkopolski. W późniejszych czasach "plan utworzenia uniwersytetu w Poznaniu ze względu narodowego za coś niebezpiecznego, co przemyślna fantazja może wymyślić". Pierwszy projekt dr. Wittinga podzielał także prof. kilońskiego uniwersytetu dr Eugen Wolff. 31 ) Do przeciwników uniwersytetu należał też prof. dr Heinrich Brunner, który w licznych swoich pismach wprost odradzał utworzenia wyższego zakładu naukowego w Poznaniu; obawiał się bowiem spolonizowania przyszłego uniwersytetu i dawał jako przykład niemiecki uniwersytet we Lwowie, który stopniowo się polszczył. Twierdzenia swoje popierał dłuższą obserwacją Uniwersytetu Lwowskiego, był bowiem sam profesorem tego uniwersytetu. Inny Niemiec Friedrich Paulsen, zwolennik utworzenia "wschodniego uniwersytetu", popierał projekty prof. dr. Wolffa i pierwszy plan dr. Wittinga. Niemców przychylnych Polakom było w owych czasach bardzo mało. N a pierwszym planie stawiano zawsze cel państwowy - urobienie ludności Księstwa w duchu niemieckim i wychowania jej na dobrych obywateli niemieckich. 32 ) Obfita, ożywiona dyskusja niemiecka na temat uniwersytetu, prowadzona w kołach niemieckich, podzieliła opinię Niemiec na dwa obozy: podczas gdy jedni doradzali, aby uniwersytet założono w Poznaniu, drudzy opowiadali się znowu za Bydgoszczą. N atomiast najzawziętsi wrogowie Polaków byli w ogóle przeciwni, tym planom. Ta ożywiona polemika kół niemieckich począwszy od roku 1896 stała się bezpośrednią przyczyną założenia częściowego niemieckiego uniwersytetu w Poznaniu. Niespodziewanie, bez rozgłosu utworzono w Poznaniu "Królewską Niemiecką Akademię" w listopadzie 1903 roku. Uczelnia ta powstała dzięki usilnym staraniom dr. Wittinga i poparciu radcy ministerialnego Althoffa. Założenie jej poprzedziły inne instytuty niemieckie, jak: Instytut higieniczny, powstały w roku 1899, biblioteka cesarza Wilhelma, otwarta w 1902 roku oraz w rok po założeniu Akademii, muzeum imienia cesarza Fryderyka 111. 33 ) Akademia Królewska była surogatem, kadłubem uniwersytetu, tak ją określały pisma polskie; plan swój miała osiągnąć przez urządzanie fachowych kursów naukowych dla inteligencji, urzędników administracji, prawników, lekarzy, nauczycieli, przemysłowców i robotników. Akademia podlegała ministrowi oświaty, później naczelnemu prezesowi prowincji i miała prawo odbywania egzaminów i wydawania dyplomów. Społeczeństwo polskie nie intere ważnie urzędnicy, nauczyciele i kobiety. Prasa polska zajęła opozycyjne stanowisko wobec nowej Akademii. Akademia istniała od listopada 1903 roku do grudnia 1918. 34 ) Akcja polska o polski uniwersytet w Poznaniu pod zaborem pruskim skończyła się niepowodzeniem. Po Leonie Wegnerze, Polaku, zabrał głos jeszcze w tej sprawie poseł Mizerski w roku 1912 na jednym z posiedzeń Izby, żądał utworzenia przy Akademii Królewskiej w Poznaniu przynajmniej jednej katedry polskiej dla Polaków. Rząd Wilhelnia II (1888-1918) pozostał niewzruszony , strzegąc zazdrośnie swoich interesów w prastarej stolicy Piastów. Wybuch wojny światowej i klęska państw rozbiorczych wysunęła problem polski. Polska zmartwychwstała, wolna i niepodległa w roku 1918 i w związku z tym ożywiły się dawne, niezrealizowane plany i pragnienia utworzenia uniwersytetu w stolicy Wielkopolski - Poznaniu. Znikły już teraz wszelkie przeszkody, które dawniej tamowały powołanie do życia wyższej naukowej placówki. Inicjatorem założenia uniwersytetu w Poznaniu po odzyskaniu , niepodległości był prof. dr Heliodor Swięcicki, dzierżący wówczas prezesurę Towarzystwa Przyjaciół N auk. Co się nie udało jego poprzednikom, Rogalińskiemu w XVIII wieku a Zakrzewskiemu, Lipskiemu, Czarnieckiemu, Cieszkowskiemu, Libeltowi, Metzigowi, Wegnerowi i innym w XIX wieku, tego dokonał w roku 1919 śp. dr Helio, dor Swięcicki, pierwszy rektor U niwersytetu Poznańskiego w odrodzonej i niepodległej już Polsce, zapisując się głęboko w sercu każdego Polaka, a w księdze kultury polskiej złotymi głoskami na jednym z naczelnych miejsc. 35 ) W okresie niepodległości Państwa Polskiego w latach 1919-1939 istniał, działał i rozwijał się świetnie U niwersytet Poznański, a miał wówczas następujące wydziały: humanistyczny, lekarski ze studium wychowania fizycznego, prawno-ekonomiczny i matematyczno-przyrodniczy z oddziałem farmaceutycznym. PrzAz cały okres swego istnienia tj. lat dwudziestu promieniował U niwersytet Poznański, kształcąc całe zastępy młodzieży polskiej i posiadając znakomity zespół profesorów, znanych nie tylko w Polsce, ale w całym świecie naukowym. Przyczynili się oni do znacznego dorobku kulturalnego naszej Ojczyzny, jednając sobie także miłość i szacunek obywateli i wychowanków. Dzika horda barbarzyńców-najeźdźców hitlerow Poznańskiego, a szczególnie zemściła się na stolicy Wielkopolski - Poznaniu, niszcząc i wywożąc mienie narodowe, paląc bezcenne dzieła naukowe z bibliotek, aresztując i wywożąc profesorów, studentów i obywateli, najlepszych synów naszej Ojczyzny. Ofiarą dzikich najeźdźców padły biblioteki: Raczyńskich, Towarzystwa Przyjaciół N auk i Biblioteka U niwersytecka, która też straciła znaczną część ze swoich zbiorów. Takie rabunkowe dewastacyjne rządy uprawiali pomocnicy Hitlera - oprawcy i prześladowcy Polaków w latach okupacji Polski 1939-1945. Od wkroczenia wojsk sowieckich do Poznania zaczyna się gorączkowa praca nad wznowieniem U niwersytetu w Poznaniu. Przez cały bowiem okres okupacji niemieckiej wielu profesorów Uniwersytetu Poznańskiego przebywało w tak zwanym "Generalnym Gubernatorstwie" - surogacie Polski, poświęcając swe siły i kładąc nawet swe życie w ofierze tajnemu nauczaniu. Uniwersytet Poznański trwał i działał również w czasie okupacji, Polacy zaprawieni w pracy konspiracyjnej prowadzili bezustannie "świętą sprawę" - dzieło oświaty. Po odzyskaniu niepodległości reaktywowano natychmiast Uniwersytet Poznański po ustąpieniu Niemców z Wielkopolski (1945 luty), uratowano również cenne księgozbiory, usunięte przez Niemców z bibliotek, a przechowywane w podziemiach kościoła św. Michała w Poznaniu przy ulicy Stolarskiej; rozpoczęła się także mrówcza praca profesorów, studentów i społeczeństwa wielkopolskiego nad przywróceniem stolicy Wielkopolski zniszczonej bardzo przez działania wojenne, a zwłaszcza Uniwersytetowi Poznańskiemu pierwotnego wyglądu i znaczenia. Powstał więc znowu Uniwersytet Poznański, działa i istnieje pod rektorem prof. Dąbrowskim, siejąc nowy plon, kształcąc nowe kadry młodzieży, rwącej się do nauki, a spragnionej wiedzy po sześciu latach "kaźni hitlerowskiej". Wznowiono również w całej Polsce dawne uniwersytety: Jagielloński, Warszawski, Lubelski, Łódzki, Toruński i Wrocławski i politechniki w Warszawie i Gdańsku. 36 ) Na wyniki pracy długo nie trzeba czekać. Z .tej znojnej pracy profesorów, słuchaczy i społeczeństwa powstanie Polska silna i potężna, zdolna przeciwstawić się nowej agresji.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1946 czerwiec R.19 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry