STANISŁAWA PRZYREMBEL ZIELEŃ POZNANIA W CZASIE WOJNY (1939 - 1945)

Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1945 grudzień R.18 Nr2

Czas czytania: ok. 4 min.

Każde miasto ma swoje oblicze, swoją barwę, swój charakterystyczny wyraz. Barwą Poznania jest zieleń, wyrazem - czystość, ład, schludność.

Taką opinię słyszało się o naszym mieście od przybyszów z innych dzielnic, od gości odwiedzających Poznań i dzielących się swoim pierwszym wrażeniem. Niestety, wojna zmieniła oblicza miast, zmyła barwę, zatarła wyraz, pokryła go strzępami ruin, znacząc pozostałe mury krwawymi ranami rozwalonych cięgieł. I ogrody Poznania nie uniknęły wojennego losu. Pięć i pół lat okupacji niemieckiej, świadomego niszczenia wszystkiego co nasze, co polskie, półtora miesiąca zaciętej obrony Niemców w Poznaniu, przyczyniły się wydatnie do zeszpecenia zielonej szaty miasta. W pierwszym etapie niszczycielskiego planu niemieckiego w 1939 r.

w dziale zieleni m. Poznania znalazł się, będący na wykończeniu Park Kasprowicza, założony bardzo dużym nakładem kosztów na terenach powystawowych z czasów P.W.K. tzw. "Wesołego Miasteczka". Można było dyskutować na temat całości projektu, wyrażając zastrzeżenia, jednak z całą bezstronnością należało podkreślić piękne i wypracowane fragmenty, czy to w postaci obiektów architektonicznych, murków ozdobnych, ogrodów specjalnych, bylinowych, różanek, ogrodów skalnych, jak też doboru materiału roślinnego. Niemcy zniszczyli wszystko. Piękne piaskowce z murków, cenne skarby roślinne powędrowały do prywatnych ogrodów dygnitarzy. Ekwiwalentem zniszczonego Parku Kasprowicza miał być nowy ogród zoologiczny projektowany na tym terenie. Powstało mnóstwo projektów opracowanych przez specjalistów niemieckich, mnóstwo modeli, wzorów grot i skał sztucznych, które na śmiesznej przestrzeni 18 ha miały stworzyć raj dla zwierząt. Nowy zoolog pozostał na zawsze w sferze projektów. Sladem Parku Kasprowicza poszło szereg zieleńców, a przede wszystkim ogrody działkowe. Było ich przed wojną w naszym mieście dość dużo. Zajmowały powierzchnię ca 280 ha. Z tego Niemcy zlikwidowali prawie wszystkie i... pobudowali nowe. Po szumnych wstępach i programach, głoszących o dostarczeniu Poznaniowi rocznie ponad 1000 działek z altanami murowanymi, - przez pięć lat osiągnęli zaledwie skromną liczbę 476 ogródków. "Przerobili" kolonię im. Chociszewskiego, wycinając w pierwszym rzędzie wszystkie drzewa owocowe, budując szpetne murowane altany, założyli trzy nowe ogrody działkowe przy ul. Palacza, Befwederskiej, Reymonta, na terenach budowlanych prywatnych, które siłą rzeczy muszą być obecnie skasowane, oto ich cała wojenna twórczość w tym dziale. , Likwidacji uległy cmentarze Sw.-Marciński i Farny.

Szał niszczenia i porządków nie oszczędził poszczególnych okazów dendrologicznych. Duże straty poniósł uniwersytecki Park Dendrologiczny na Sołaczu, który włączono do kompleksu zieleni golęcińskiej, powycinano masę drzew i krzewów. Duża liczba drzew w parkach i na ulicach uległa zniszczeniu w ostatnich tygodniach pobytu Niemcóiv w naszym mieście. To są straty. Ale też na szczęście coś Poznaniowi zieleni z czasów Avojny przybyło.

Topografia naszego miasta nasuwa sama racjonalne rozwiązanie planu zieleni. Doliny strumyków i rzek dochodzą klinami prawie do centrum miasta, dlatego też przedwojenne plany rozbudowy miasta przewidywały wykorzystanie wymienionych terenów dla celów rozbudowy zieleni. Niestety tempo naszych prac uzależnione było od szeregu warunków: fundusze, robocizna, sprawy prawnej natury (własność prywatna), stały na przeszkodzie szybkiemu urzeczywistnieniu projektów. Przyszła wojna. Przyszli Niemcy. Rozpoczęli "radosną twórczość": opracowali plany zieleni, oparte o plany rozbudowy miasta (pokrywające się prawie w 100% z naszymi przedwojennymi planami zieleni) i rozpoczęli działanie na efekt. N a szczęście dla ogrodów miejskich rozpęd pracy poszedł w kierunku zazielenienia miasta. Powstał duży kompleks zieleni, ciągnący się od Parku Sołackiego aż do jeziora Kierskiego, do którego włączono istniejące lasy, pobudowano drogi spacerowe i dla ruchu rowerowego, jezioro sztuczne 1,5 km długości, 300 m szerokości. Nic dziwnego, że praca dała pożądane liczyli się ani z kosztami, ani z robocizną, ani z prywatną własnością. Wschodnia część Poznania otrzymała również dużą partię zieleni w postaci klinu Maltańskiego. Wzdłuż strumyków Cybiny, Strugi i innych ciągnie się pas zieleni od Malty aż do Jeziora Swarzędzkiego, z jeziorem, którego część jest już wykonaną. Dla dzielnicy wildeckiej przewidywane były założenia ogrodnicze wzdłuż Łąk Dębińskich. Prawy brzeg Warty został już uporządkowany, obsadzony krzewami ozdobnymi, powstały promenady, a na lewym zrobiono początek w postaci... likwidacji Chwaliszewa, Dolnej Wildy i łąk nad Wartą.

Wreszcie należy wspomnieć, że w czasie wojny został zaprojektowany i częściowo założony Cmentarz Centralny, położony na malowniczych wzgórzach za Główną, o pow. ca 180 ha, który pozostanie jako jeden z cmentarzy dzielnicowych. Rozumie się, że noAvozałożone tereny spacerowe, jak i wszystkie parki miejskie, a nawet i ławki na plantach były dla nas śmiertelników niedostępne. Tabliczki ostrzegawcze, że to tylko "dla wybranych", powstrzymywały spragnionych wypoczynku i widoku zieleni obywateli miasta Polaków przed przekroczeniem bram tego raju. Skończyła się wojna. Minął koszmar ucisku i szykan. Przed nami praca nad przywróceniem Poznaniowi jego właściwego oblicza, jego szaty zielonej. Opracowuje się plany rozbudowy miasta Poznania z uwzględnieniem należnej pozycji dla zieleni. Przy planowaniu zieleni w miastach przyjęte są pewne normy teoretyczne powierzchni zielonej, przewidzianej na jednego mieszkańca. Ideałem jest 30-34 ni 2 . Przyjrzyjmy się statystyce m. Poznania:gdy w r. 1929 przy 237 tys. mieszko miejska zieleń publ, 170 ha, na 1 mieszkańca - 7 m\ w r. 1934 przy 256 tys. mieszko miejska zieleń publ. 400 ha, na 1 mieszkańca - 15,5 2 m, w r. 1939 przy 272 tys. mieszko miejska zieleń publ. 443 ha, na 1 mieszkańca - 15,5 2 m, w r. 1943 przy 300 tys. mieszko miejska zieleń publ. - 883 ha, na 1 mieszkańca - 27,7 m 2 . (Statystyka Oddziału Zieleni i Ogrodów Miejskich).

idealnego wymiaru zieleni, stąd też słuszny epitet nadawany Poznaniowi "Miasto Ogrodów". Oddział Planowania i Rozbudowy Miasta Zarządu Miejskiego wespół z Oddziałem Zieleni i Ogrodów Miejskich opracowują szczegółowy plan zieleni dla wielkiego Poznania. Plan, oparty na topografii terenu, gdzie zieleńce, parki i lasy stanowić będą nie tylko ozdobę miasta, ale przede wszystkim dadzą możność wytchnienia spracowanej ludności miejskiej. Zrealizowany plan postawi Poznań na czołowe miejsce wśród miast Polski pod względem posiadanej zieleni miejskiej.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1945 grudzień R.18 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry