RATUSZ

Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1945 sierpień R.18 Nr1

Czas czytania: ok. 9 min.

Gościu Z dumnej Florencji! Południowy gościu! Zabłqkałeś się w północ, w kraj wichru i śniegu / przyjęto ciq tutaj Z troskliwq miłościq Jak czYsty głos Dantego, dźwięk Petrarki śpiewu.

I zapomniałeś czułq ojczyznq. I w dzieje -wkroczYłeś pewnq stopq - i trwasz w nich - ojczYsty, Uśmiech głoszqc południa i mqdrq nadziejq W kraju upartych deszczów - i jesieni mgłistej.

I łagodnq muzykq mury twe śpiewajq, Kolumnami rytm znaczqc harmonii dalekiej Bo słuchajcie - to Dante śpiewa dumnie w kraju I Petrarki śpiew czułe czaruje przez wieki.

Twoim był chleb nasz! - Nasze kłęski i pożary, Sztandary triumfalne, czas hańby i chwały - Gościu, daleki gościu! W chłodnym mieście szarym Łuki balkonów dziejom śpiewem wtórowały.

I będq w wieki grały! Śpiew niezwyciężony Znów strofy wież uniesie - i ZWycięsko stanie Śpiew, który Z nami bity był i pohańbiony, Śpiew, który Z nami wstanie dumnym zmartwychwstaniem.

Gościu Z dumnej Fłorencji! Południowy gościu! Ręce nasze cię Z ruin podnoszq Z miłościq - Wytęż ramiona wieży - znak chwały i wołi Opiekunie nad miastem! Pasterzu pokoleń!

Wojciech Bqk ORZEŁ NAD POZNANIEM

J ak człowiek już na pierwszy rzut oka różni się od drugiego strojem i fizycznym wyglądem, tak miasto każde zwykło się różnić od innego swymi zabytkami i osobliwościami, które stanowią jego codzienny wystrój. Każde też miasto ma na swoim terytorium kilka takich charakterystycznych zabytków i ciekawostek, które nieodłącznie kojarzą się z jego nazwą, które niejako symbolizują jego wartości historyczne i społeczno- kulturalne. Trudno zatem mówić o Poznaniu, a zwłaszcza o jego zewnętrznym charakterze architektonicznym, bez wskazania na znajdujący się tutaj wspaniały ratusz renesansowy. Bo w szeregu nielicznych zabytków przeszłości Poznania niewiele takich pomników kultury, do których by cześć miasta i narodu zwracała się z równie serdeczną miłością, jak do ratusza poznańskiego. Habent sua fa ta libelli - tak i zabytków różne są losy, jak książek. Dawniej w licznych libreriach naszego miasta uginały się pod nimi półki, ciągnęły się szeregi długie z kartkami na grzbietach, a na tych kartkach numery, znaki rozpoznawcze. Dzisiaj rozproszone, po piwnicach, strychach różnych kościołów, zamków itd. w nieładzie lub spalone. Podobnie i miasto nasze jak te książnice: wspaniały ratusz w ruinach, spalony, usunięte lub wywiezione jego zabytki. Dawniej miał on swe odrębne artystyczne piętno. Nie numerem się pisał jak książki, lecz widniało na nim jego własne godło: na szczycie wieży - O r z e ł B i a ł y . Dzisiaj, kiedy głośne w sercach naszych wołanie o Polskę stało się rzeczywistością, nie od rzeczy będzie zainteresować się orłem z wieży ratuszowej jako pamiątką narodową. Orzeł na wlezy "ratusznej" symbolizował w czasach przeszło stuletniej niewoli przywiązanie poznaniaków do starej tradycji, której nawet dobrze nie znali. lA A Ay 1- * himit J VS I 7 przeciwko wszystkiemu co pruskie. Tu, pod ratuszem z jego orłem, każdy uprzytamniał sobie, że wstępuje na prastarą ziemię Popielów i Piastów... Dzisiaj - resztki wspaniałej wieży wywołują u wszystkich niejedną chwilę zadumy i każdy na próżno szuka orła z rozwiniętymi skrzydłami. Nie ma go już od dnia 21 września 1939 r. Usunięto go z wieży na wyraźny rozkaz komisarza miasta po wkroczeniu wojsk niemieckich do naszego grodu. Szczęśliwy traf, a raczej czyjaś zapobiegliwa myśl Uak zresztą w biurokracji) zgromadziła razem w jednej teczce wszystkie pisma dotyczące orła z wieży ratuszowej. N atknąwszy się na tę tekę w Archiwum Miejskim, rozczytywałem się z lubością większą, niż ją zazwyczaj odczuwam przy czytaniu jakichkolwiek pism urzędowych. Pisma te (dzisiaj po 6 prawie latach stały się dokumentami historycznymi) w liczbie 12 odtwarzają szczegółowo kłopoty urzędników niemieckich na pewnym tylko odcinku. Listy te dotyczą sprawy dla Poznania najważniejszej , a mianowicie: orła z wieży ratuszowej.

A większą jeszcze przyjemnością dla mnie były informacje, ustne relacje osób o całym przebiegu jego ukrycia, o tym również, że znajduje się na miejscu, niedaleko ratusza, przy pewnej ulicy, ale pod ciężarem zawalonego budynku. Toteż ze szczególnym wzruszeniem oglądałem go po oczyszczeniu miejsca z gruzów. Korespondencja urzędowa, o której wspomniałem wyżej, przynosi wiązankę ciekawych szczegółów odnośnie orła zdjętego z ratuszowej wieży. Przenosi się dotąd z miejsca na miejsce, zawsze znajduje się w najbliższej okolicy ratusza. Krótko po zajęciu miasta przez wojska niemieckie, już dnia 20 września 1939 f., zwraca się ówczesny komisarz miasta pismem do Budownictwa Naziemnego o natychmiastowe usunięcie orła polskiego z wieży. Umieszczono go najpierw w ratuszu. Na zarządzenie komendanta wojennego m. Poznania został złożony przy ul. Artyleryjskiej i zabezpieczony przez sfery wojskowe (List komendanta wojennego do komisarza miasta z dnia 9 paźdz. 1939 r.). Z listu następnego (datowanego dnia 29 listopada 1939 r.) dowiadujemy się, że na rozkaz komendanta miasta został umieszczony na Cytadeli celem przewiezienia go do Muzeum Wojskowego w Berlinie. Dziwnym natomiast przypad znowu przy ul. Artyleryjskiej. Z telefonicznej rozmowy, jaką prowadził wystawca listu, dowiedział się tenże, że orzeł znajduje się jeszcze na miejscu. Na list ten odpowiada w miesiąc później prezydent miasta, prosząc o wydanie orła, gdyż czynniki miejskie zamierzają historyczny ten zabytek zdeponować w Muzeum Miejskim. Na to odpisuje komenda wojskowa dnia 12 stycznia 1940 f., że w tym celu zwrócić się należy do szefów muzeów wojskowych w Berlinie, albowiem wszystkie zabytki muzealne, jak również orzeł polski, zostały odesłane do stolicy Rzeszy. Czy tak istotnie było, należy wątpić. Tej drogi do Berlina orzeł na pewno nie odbył, bo jak się zresztą później przekonamy, znajduje się on nadal w Poznaniu. Następuje dalsza wymiana listów. Prezydent miasta zwraca się do szefa muzeów wojskowych w Berlinie, który dnia 5 lutego 1940 r. krótko i zwięźle, w jednym tylko zdaniu donosi, że "orzeł z wieży ratusza poznańskiego przekazany został do Kaiser Friedrich-Muzeum w Poznaniu". W liście z dnia 13 lutego 1940 r., kierowanym do dyrektora muzeum miejscowego, prezydent miasta przekonany jest, że orzeł był nad Sprewą, a stamtąd odesłany nad Wartę. Stwierdza w liście następnym (2 marca 1940 r.), że orzeł jest własnością miasta, a oddano go do Muzeum Fryderyka tylko dlatego, ponieważ w Berlinie nie orientowano się, że miasto Poznań posiada własne muzeum, czym oczywiście prawo własności do orła jako pamiątki historycznej nie zostało naruszone. Odtąd zapanowała w korespondencji urzędowej długoletnia cisza.

Niemcy są przekonani, że orła usunęli na zawsze i że nigdy już nad miastem królować nie będzie, bo Poznań - "to przecież stare miasto niemieckie, i gdzie słońce świecić będzie tylko dla Niemców, dla narodu , " panow . Wypadki potoczyły się jednak inną koleją. Orła umieszczono dnia 1 czerwca 1940 r. w Muzeum Miejskim, gdzie zapakowany w papier (uczynili to oczywiście Polacy) znajduje się zawsze wśród obrazów, przeznaczonych na wywiezienie. Stąd na zarządzenie nadburmistrza miasta został odesłany dnia 8 grudnia 1942 r. do ratusza i umieszczony w izbie wieżowej. Od skiego, złożony w Archiwum Miejskim przy ul. Szewskiej 10, gdzie dotąd się znajduje. Krótka ta wiązanka, wyjęta z przechowanych listów oraz z relacyj ustnych, niechaj wystarczy na przypomnienie wszystkim, jak ważną pamiątką historyczną jest nasz orzeł z wieży ratuszowej. Te listy oraz dalsze losy orła aż do dni ostatnich - to bodaj najcenniejszy pomnik jego i tych, którzy go bronili przed wywiezieniem, jako też tych, którzy otaczali go opieką najpieczołowitszą i najofiarniejs.zą. Jakie są dzieje orła, zawieszonego u wierzchołka wieży? W nim zamyka się część historii prastarego grodu Przemysława. Lecz przy tej sposobności słów kilka również poświęcić należy historii samej wieży. Ratusz średniowieczny miał ongiś na szczycie wlezy odmienną ozdobę. Pożar w T r. 1536 zniszczył hełm pierwotnej wieży, którą odbudowano jeszcze przed zasadniczą renowacją całego ratusza przez Jana Babtystę di Quadro, i zakończono ją nowym hełmem, który przypominał zakończenie wieży ratuszowej w Krakowie. Wieżę tę zburzyły zamieszki domowe w r. 1588, wynikłe z powodu elekcji królewskiej pomiędzy zwolennikami Zygmunta I I I Wazy a stronnikami Habsburga. Odnowiono ją niebawem, dodając u wierzchołka kulę, na której umieszczono w r. 1642 drewniane figury, przedstawiające protoplastów słowiańskich. Lecz znów nawiedziło wieżę nieszczęście, tj . trzecie z rzędu. W r. 1675 piorun zniszczył ją, a odbudowanie jej przedsięwzięto dopiero w 1690 r. i przeprowadzono z ogromnym nakładem. Wystawiono wieżę wysokości prawTie 90 m i tak wspaniałą, że "nawet z państw T i królestw obcych architektowie przyjeżdżali i abrysy sobie brali", jak świadczy ówczesny kronikarz. U góry wznosił się bogato złocony hełm. N a szczycie wieży osadzony był orzeł polski, lecz nie ten, który zachował się do naszych czasów. (K. Ruciński, Przewodnik po Poznaniu, Poznań, 1920, str. 79 i n. A. Warschauer, Orzeł na wieży ratuszowej i jego historyczna zawartość, str. 2 i n.) W roku 1725 szaleje burza nad Poznaniem tak silna, że siłą swą zrzuca górną część wieży. Posłuchajmy, co nam pisze ówczesny zarządca kasy miejskiej, Jan Rzepecki: "Anno praesenli 1725 die 18 Junii godziney szóstey po południu po wybiciu kwadransa iednego na siódmą straszna y w kraiu Wielko Polskim niesłychana, pełna gromów niemi a naipotężnieyszemi od południa przypadszy, wieżę Farską nową in Anno 1716 wystawioną, tudzież bardzo piękną Wieżą Ratuszną, która była delektamentem oka ludzkiego) zwaliła, y zegar z kwaternikiem w dwóch perspektywach teyże wieży będący, dźwięk miły i tubalny na dwie mili głoszący na bruku ztłukła. I kamienicę, drugą od rogu w Rynku po prawe ręce idąc na Wroniecką ulicę, nunc Pana Klingberga zgruchotała. Także obiedwie Wieże Tomskie Poznańskye z muru zrzuciła, a osobliwie tesz kościół O O. Dominikanów zruinowała, bo dach upadszy y podniebienie, organy i chór nowo wystawiony z innemi nowemi ornatami kościelnemi wszystko w trzaski y w proch zamieniła. Dopierosz w kamienicach, domach, wsiach, borach, lasach szkód nieoszacoAvanych zostawiła. Ale to miraculum że żadnego człowieka ta fala nie zabiła, to pro memoria krótko wyraziwszy, regestruie". (Cale. Posn. 1719-1723. Regestra Expositow z kassey Miasta J. K. M. Poznania, fol. 39).

Smutne czasy wojennych zawieruch, jakie wówczas miasto przechodziło, nie pozwoliły zabrać się do odbudowy wieży. Obradująca w latach 1779-80 w Poznaniu "Komisja Dobrego Porządku" stwierdziła rozpaczliwy wprost stan dumnej budowy jagiellońskich czasów. Za inicjatywą starosty generalnego Kazimierza Raczyńskiego przeprowadzono w latach 1781-84 zupełną renowację ratusza. Postawiono nową wieżę, a wykonał ją Antoni Heyna, ojciec znakomitego filozofa i matematyka, tę wieżę, która przetrwała do ostatnich dni stycznia 1945 roku. Odnowiony ratusz zajaśniał znowu wieżą o liniach klasycznych, niższą wprawdzie od poprzedniej z r. 1690 o przeszło 15 metrów, lecz dobrze dostosowaną do całości renesansowego gmachu. (K. Ruciński: Przewodnik po Poznaniu, str. 79 i n.) N a hełmie nie umieszczono już figur mitycznych, lecz na szczycie wieży orła polskiego z miedzi, biało malowanego, ozdobionego na piersiach z jednej strony herbem Rzeczypospolitej, z drugiej herbem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wykonanie tegoż powierzono kotlarzowi poznańskiemu za 100 zł polskich; zużyto na ten cel stary materiał wagi 106 funtów. Pomalowanie kosztowało 24 złp., ślusarskie prace wynosiły 36 złp., a złocenie korony, dzioba i szpon 54 złp. Oczy wykonano z kryształu morskiego. Wysokość orła wynosi 1,80 m, rozpiętość skrzydeł - 2 m. (M. Wicherkiewiczowa: Orły ratusza poznań szowej, str. 5). We wnętrzu orła umieszczono puszkę miedzianą z zawartością dawną, pochodzącą jeszcze z r. 1690. Przedmioty te, znajdujące się w złotej kuli z r. 1690, zachowały się do dnia dzisiejszego, gdyż umieszczono je w obecnym orle w r. 1783. Są to: 1) relikwie różnych a nieznanych świętych, 2) Agnus Dei, tj. płytka woskowa z wizerunkiem Baranka Bożego, 3) mały różaniec z drewnianym krzyżykiem koloru jasno-brązowego, 4) arkusz papieru folio z rycinami kolorowymi czterech ewangelistów i początki tekstów ewangelii w języku polskim, drukowane w Krakowie 1682 r., 5) drzeworyt z enigmatycznymi literami w kształcie krzyża.

Do tych przedmiotów dodano w r. 1783 jeszcze dokument oraz garść monet. Dokument pisany po łacinie zawiera nazwiska panujących i wylicza zasługi starosty generalnego Kazimierza Raczyńskiego, wymienia ponadto nazwiska osób obecnych przy uroczystym akcie, jak: sędziego pozn. Łukasza Bnińskiego, pisarza ziemskiego Piotra Drwęskiego, kasztelana Józefa Gliszczyńskiego, pisarza grodzkiego Stanisława Brodnickiego, prezydenta miasta Ignacego Kunowskiego, Aviceprezydenta W. Nataliego, wójta pozn. J. Lamparskiego, rajców miejskich Jana Gepperta, Walentego Salkowskiego, Dionizego Szperne, pisarza rady Michała Rorera, sekretarza P. Żołądkiewicza i wielu innych dostojników miejskich. W dokumencie tym powiedziano, że "na wiekopomną i niewygasłą pamięć" umieszczono ten dokument, jak również i inne przedmioty. Monety polskie w liczbie 11 pochodzą z lat 1767 -1783; składają się na nie: 1 dukat czyli czerwony złoty, 6 srebrnych (talar, llttałara, 2 złp., 1 zip., łjazłp. i grosz) oraz 4 miedz, monety, jak trojak, grosz, Va grosza i szeląg. (A. Warschauer: 1. c. str. 5). Akt wciągnięcia orła odbył się nadzwyczaj uroczyście dnia 19 lipca 1783 roku. Umieścił go tam podmistrz ślusarski Jakub Brang, rodem z Szwajcarii. Brangowi wolno było trzymać orła tylko przez rękawicę i chustę. Ze szczytu wieży wygłosił mowę, pijąc przy tym 12 toastów. Po każdym toaście rzucał szklankę na rynek. Przyjęto jako dobry znak, że spośród szlanek rzuconych z tej wysokości (71,80 m), nie rozbiły się trzy, z których Brang pił zdrowie N ajjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej, szlachetnego Magistratu m. Poznania i sławetnego - A. Kronthal: Eatusz w Poznaniu. Poznań 1914, str. 7/8, i str. 63).

I odtąd orzeł na wieży ratuszowej panuje nad miastem poprzez cały wiek XX. Dopiero w czasie renowacji całego ratusza w latach 1910-1912 zdjęto go dnia 10 lipca 1911 r. Był nieuszkodzony, stracił jedno oko, a zamiast białej barwy, pokryty był szmaragdową patyną. W cztery miesiące później, tj. dnia 10 listopada, wciągnięto go z powrotem. Widok polskiego orła na najwyższej wieży stolicy wielkopolskiej raził oczywiście oko butnego najeźdźcy, który postanowił "ozdobić" ten symbol polskości w sposób godny "narodu poetów i myślicieli". Toteż nad orłem umieścili Niemcy w tymże samym dniu drewnianą złoconą koronę cesarską. We wnętrzu orła złożono dawną zawartość puszki z roku 1783, dodając dwa nowe dokumenty w języku niemieckim, oraz paczkę gazet poznańskich z dnia 1 O listopada 1911 r. Korona cesarska niedługo bezcześciła naszego orła. U sunięto ją dnia 1 maja 1919 r. Dzieła tego dokonał całkiem bezinteresownie mistrz ślusarski Leon Żuromski przy pomocy 2 ludzi. Miał Żuromski wówczas lat 42. Za pomocą drabiny, którą umocowano z zewnątrz, dotarł Żuromski do samego szczytu wieży. Usadowiwszy się na skrzydłach orła, upiłowal koronę, zajęło to kilka godzin czasu; co po długich obliczeniach zrobili "mądrzy inżynierowie niemieccy", to w jednym dniu zburzył jeden prosty majster poznański. Opowieść o dziejach orła nad Poznaniem · - skończona. U jej zamknięcia staje obraz jego wyglądu. Orzeł jest prawie że nieuszkodzony, zawartość dwu puszek w jego wnętrzu całkowita i nietknięta. A pragnąć należy, aby orzeł, z którego przemawia przeszłość pełnym uroku językiem, jak najwcześniej znowu rozwinął swoje skrzydła, zawieszony na nowej wieży ratuszowej.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Stoł. M. Poznania: czasopismo poświęcone sprawom kulturalnym stołecznego miasta Poznania: organ Tow. Miłośników Stoł. Miasta Poznania 1945 sierpień R.18 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry