KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2

Czas czytania: ok. 8 min.

kultury wielkopolskiej sztuka starała się nadążyć za zdobywczymi, ekspansywnymi tendencjami nowej warstwy i usiłowała sama oddziaływać na jak naj szersze masy społeczeństwa przez swój demokratyczny realizm, przez wypowiadanie się w formach odpowiadających życiu publicznemu, instynktom społeczno - politycznym obywatelstwa (budownictwo gmachów i pomników), to teraz w okresie stabilizacji i schyłku kultury wielkopolskiej sztuka jest także wyrazem zmiany nastawienia psychicznego przodujących elementów warstwy mieszczańskiej. Tak jak miezczańska elita zatraca w dużej mierze swe instynkty polityczne, historyczne i zamiłowanie do życia publicznego, a zamyka się z przyjemnością w ramach życia prywatnego, tak też i sztuka dostoEowuje się do nowych form bytowania. Nie żywi ona już aspiracY.i przemawiania na rynkach, czy publicznych placach, czy nawet w kościołach do wyobraźni naj szerszych mas, ale wystarczy jej cicha atmosfera wykwintnego, burżuazyjnego salonu, pełnego harmonii i spokoju, który znowu najlepiej się czu,ie jako część składowa luksusowej willi przenozącej miejski zbytek i komfort na teren idylicznie pojmowanej wsi. W tej atmosferze dawniejszy realizm staje się czymś wulgarnym i ustąpić musi potęgującej się stale stylizacji czy symbolizmowi. Budownictwo zaś ustąpić musi plastyce, a przede wszystkim malarstwu sztalugowemu. Tu dopiero w pełni zatriumfować może hasło "sztuka dla sztuki" i spowić starość kultury mieszczańskiej mgiełką panestetyzmu. Tu dopiero w atmosferze salonu kobieta, której pozycja w kulturze mieszczańskiej jest zawsze znaczna, zdobywa przeważającą rolę, czego zapowiedź mieliśmy już w WojkowskiejMolińskiej, a zagadnienie stosunku płci do siebie urasta do stanowiska problemu centralnego, nabiera zarysów kosmicznych (Przybyszewski). Obok panestetyzmu staje panerotyzm czy panseksualizm. Wszystko zaś razem - przy ogólnym polowaniu na efekty formalne, na interesujące "chwyty", przy jak najdalej posuniętym indywidualiźmie oraz postulowanej różnorodności nastawień artystów i gustów "znawców" - prowadzi na terenie życia artystycznego do zupełnej zatraty jednolitego oblicza stylowego, do chaosu pojęć o wartości, do bezkształtu, do bezstylowości, która jest

właściwie już bezstylowością całej kultury mieszczańskiej i znamieniem jej rozkładu. N a tle "doby bezkształtu" usiłowania wybitnie znamienne, bo zamykające właściwie na jednym przynajmniej odcinku proces rozwojowy mieszczańskiej kultury wielkopolskiej, poznańskiego "Zdroju" zarysowują się rzeczywiście tragicznie, jeśli zważymy, że przyczyna niepowodzeń bohatera tkwi w nim samym, tzn. w dziedzicznym obciążeniu romantyczno - modernistyczną "literackością" - przybyszewszczyzną. (Kasztelowicz: "Tragicy doby bezkształtu".)c) P i e r w s z e d wad z i e ś c i a l a t n i e p o d l e łoś c i

W naszkicowanej dotychczasowymi uwagami perspektywie inaczej przedstawiać się będzie dorobek kultury wielkopolskiej w pierszwym dwudziestoleciu niepodległości, niżby on wyglądał, gdybyśmy go starali się scharakteryzować w pewnym oderwaniu od przeszłości i w sztucznej izolacji. Z naszego stanowiska najciekawszym i najistotniejszym będzie stwierdzenie, jak nowe warunki wpłynęły na rozwój' procesu kulturalnego, który tu rozpatrujemy. I z góry już można powiedzieć, że dopiero zdobycie niepodległości mogło proces ostatecznej krystalizacji niektórych form przejrzałej kultury mieszczańskiej doprowadzić do końca, pozwolić mu objąć wszystkie dziedziny życia, uwszechstronnić go. W mieszczańskiej kulturze renesansu zwłaszcza w późnym, schyłkowym okresie jej rozwoju znamienną rolę odgrywa dwór książęcy. Zawładnąwszy bogactwami, zdobywszy decydujące znaczenie polityczne, przyswoiwszy sobie w pewnej mierze mieszczański sposób myślenia i odczuwania z równoczesnym zachowaniem dawnych szlacheckich tradycji, staje się dwór czynnikiem nadającym decydujący ton późnej kulturze mieszczailskiej. W tym okresie nowego statyzmu, kiedy kultura mieszczańska wraca w zmienionych oczywiście formach do orientacji, z której wyszła, a raczej w walce z którą powstała, dwór najpełniej odzwierciadla rozwój kulturalny mieszczańskiej społeczności. Tu w pałacu książęcym odbudowuje się na nowo częściowo przynajmniej średniowiecze, odrestaurowuje się feudalizm, odżywają tradycje dawnego rycerstwa, urodzenie zyskuje znowu swoJ WalOl", obok szlachty herbowej powstaje szlachta urzędnicza nobilitowana lUlUkowymi tytułami, tym samym społeczelistwo rozczłonkowuje się znowu stanowo za zasadzie wykonywanej pmcy. Tu też najpełnie,j mogą się wyżywać te tendellc,je, które uznaliśmy za typowe dla schyłkowej kultury mieszczańskiej w rozdziałach popl'zednich: tu na tle salonu może królować kobieta i narzucać swe upodobania, tu w atmosferze dostatku znaleźć mogą zaspokojenie !"kłonności kwietystyczne i zamiłowania dla luksusu, tu kwitnąć może estetyzm i erotyzm czy seksualizm. "Dworzanin" staje się ideałem człowieka, toteż "zdworzanienie" społeczeństwa .jest czymś typowym dla kultury mieszczańkiej w schyłkowym okresie jej rozwoju. W naszych czasach tę samą rolę, jaką spełniał w dobie l'enesansu dwór, pełni, oczywiście mutatis mutandis, państwo czy organy administmcyjne względnie zarządzające wszelkiego gatunku, ,iako że one wykonują w społeczeństwie tę samą czy podobną, co dwór, gospodarczą, polityczną i kulturalną funkcję. Odbudowanie więc państwa naszego musiało mieć na wykończenie form rozwojowych kultury wielkopolskiej decydujący wpływ. Ważnym jest tutaj jednakże moment, w którym nastąpiło odzyskanie niepodległości. Otóż, jak widzieliśmy, w chwi.li odbudowy państwa polskiego, mieszczańska kultura wielkopolska pogrążona już była w daleko posuniętym statyźmie, duch ekspansji już ją właśnie opuścił. Toteż o przerzuceniu przez Wielkopolskę swe,i inic.iatywy, swej przedsiębiorczości, swego sposobu myślenia i odczuwania, swej orientacji na państwo, na postawę polityczno - ideową kierownictwa państwowego właściwie z naszego punktu widzenia w tym momencie już mowy być nie mogło. Nie tyle bowiem już teraz państwo potrzebowało WielIwpoIski jako zbiornika pewnej energii kulturotwórczej, co Wielkopolska państwa. .Jakżeż niewątpliwie inaczej przedstawiałaby się sytuacja, gdyby odbudowanie państwa naszego dokonało się np. w latach 1846 - 48. W roku 1919 i później była już sytuacja inna. Takie spojrzenie na zagadnienie może nam dopomóc do wyjaśnienia całego szeregu nieporozumień i niepotrzehnych urazów wyzyskiwanych przez demagogów. Dla chcącego nie ma podobno przeszkód. Wielkopolska zaś przede wszystkim nie za bardzo chciała. nie chciała całą siłą woli, bo taka siła woli nie leżała już ohecnie w sferze je.i możliwości psychicznych. Skończyło się więc na dąsach i na skwapliwym uchwyceniu się tych możliwości, ,iakie dawał aparat PaJ'i.stwowy czy samorządowy, bez aspiracji wnoszenia tutaj jakichś pl"awdziwie wielkich i dalekosiężnych nowych ideałów kulturalnych. Tak jak źródeł rozdźwięków między Wielkopolską a jej "literatami" należy szukać przede wszystkim w naturze tego zjawiska, jakim .iest "literat", tak znowu źl'ódeł niepowodzeń ekspansji kultury wielkopolskiej w czasach ostatnih h"zeba by dopah ywać się prawie że wyłącznie w stagnacji, w jaką ta kultura popadła. Jeżeli więc mówiliśmy, że charakterystyczną dla mieszczańskiej np. kultUl'Y renesansu w jej okresie schyłkowym cechą było pewnego rodzaju "zdworzanienie" społeczeństwa, a zwłaszcza wyższych sfer towarzyskich, to za takąż typową cechę dekadenc,ii kultury wielkopolskiej można uznać jej, że tak po. wiemy, "zurzędniczenie". Państwo z całym swoim aparatem rządowym czy samorządowym dysponując olbrzymimi funduszami i kapitałami jak i możliwościami stosowania nacisku czy przymusu, .iest dziś naj potężniejszym czynnikiem politycznym i gospodarczym. Pod jego więc opiekę, pod jego skrzydła, pod .jego protektorat chroni się teraz nowa elita, składająca się z burżuazji, inteligencji, literatów, artystów itd. itd. Czynniki rządowe i samorządowe udzielają, o ile to nie przekracza ich wytrzymałości na obciąienie, te,i opieki chętnie w na.ilepszej wierze, że w ten sposób służą dobrze kulturze i narodowe,i twórczości. W ten sposób rozbudowa opieki państwowej i komunalnej postępuje szybko i przybiera szerokie rozmiary na wszystkich terenach. Wystarczy chociażby przypatrzeć się, czego dokonał w tym okresie Poznań (a w ślad za nim idą inne miasta Wielkopolski) w ostatnich dwudziestu latach, a więc po odzyskaniu niepodległości. Nie ma prawie takiej dziedziny życia (zwłaszcza wśród tych określanych mianem dziedzin życia kulturalnego), w której nie spotykalibyśmy się z wydatną POITlOC[:, opieką a niel'zadko i inicjatywą czynników samorządu mie.iskiego. (Teatry, muzyka, litemtura, sztuka, budownictwo, nauka, szkolnictwo.) Czynniki państwowe czy samorządowe mogą opiekować się zjawiskami życia kulturalnego jak najchętniej, mogą udzielać im wszelkiego poparcia i pomocy, nie zawsze wszelako mają możność tworzenia nowych wartości kulturalnych, trudno im być równocześnie mecenasami i twórcami, innymi słowy czynniki te muszą mieć czym się opiekować i muszą wiedzieć czym się należy zająć, muszą mieć swoją politykę i pl"Ogram kulturalny. Siły pędne nowej kultury mogą wyjść tylko z szerokich, pełnych żywotności, mas społeczeństwa. Jeżeli sił tych się nie dostrzeże, a smne nie będą mogły dostatecznie głośno dać o sobie znać, jeżeli, co gorzej, tych sił wogóle nie ma względnie są pogrążone we śnie, to opiekunom grozi zalew epigońską tandetą, reklamującą się oznakami mniej lub bardziej dostrzegalnego talentu, to nawie narodowej czy dzielnicowej kultury grozi obciążenie balastem wszystkich schyłkowych przejawów kultury mieszczańskiej, które zgodnie ze swym statycznym charakterem zatrzymają pochód kulturalny w ogóle. Z tej zaś symbiozy czynników administracyjnych i przejrzałej kultury mieszczańskiej powstaje dopiero wspomniane powyżej "zurzędniczenie życia kulturalnego". Państwo bowiem staje się w ten sposób pośrednikiem między dawną kulturą szlachecką a kulturą mieszczańską. Państwo, organy państwowe, potrzebują ludzi" utalentowanych" najróżniejszego gatunku dla wykonania najrozmaitszych funkcji administracyjnych czy reprezentacyjnych. Państwo potrzebu.ie też artystów wszelkich odmian, którym daje zamówienia i których w nagrodę za wykonaną pracę, sławiącą w taki czy inny sposób jego potęgę, obsypuje nagrodami czy zaszczytami. I tak wytwarza się jak gdyby pewien styl reprezentacy,jny, państwowy, podkreśla.jący powagę i znaczenie państwa czy miasta, Gotowość zaś do usług zgłaszają naj skwapliwiej dawne elementy szlacheckie, które na tej drodze wracają do znaczenia, zdobywają znowu pozycję kierowniczą w społeczeństwie. Także artyści i literaci czują się bliżsi tym właśnie elementom, aniżeli sferom drobnomieszczańskim. Przewaga czynników "szlacheckich" więc staje się zupełnie wyraźną, a nadawany przez nie ton i pański sposób życia starają sobie przyswoić szerokie zastępy obywateli miasta, co nie zawsze pozbawione jest akcentów śmieszności. Ponieważ administracja państwowa czy samorządowa niemoże się obyć bez akcentów "szlacheckich" i ograniczyć się tylko do korzystania z usług inteligencji miejskiej i burżuazji, dlatego też administracja ta staje się czynnikiem, w okół którego krystalizuje się na nowo "arystokratyzacja" elity i wyższych sfer towarzyskich. Urzędnik więc jako nowy "iI cortegiano" sta,ie się ideałem epoki i wzorem człowieka dobrze wychowanego. Pochodzenie, urodzenie wraca znowu do znaczenia. "Dobre urodzenie" jest dla urzędnika, zwłaszcza na wyższych szczeblach chierarchii, czynnikiem raczej pożądanym, który można zastąpić względnie uzupełnić odpowiednim tytułem naukowym. Poźno - renesansowe ideały i zamiłowania rycerskie można zastąpić częściowo naśladownictwem dawnych form życia rycerskiego czy zamiłowaniami sportowymi specjalnie pojętymi. Tak więc powstaje nowa szlachta urzędnicza, która usuwa właściwe dawne ideały kultury mieszczańskiej, a na ich miejsce przywraca do czci (via Sienkiewicz) jeszcze dawniejsze ideały szlacheckie siedemnastowieczne, barokowe. Urzędnik to człowiek dysponujący pewnym zasobem wiedzy, wymowny, opanowany, głęboko zastanawiający się nad tym "co wypada, a co nie wypada", mający poczucie swej godności i dostojeństwa. Wie on, że w świecie musi obowiązywać podział pracy, system stanowy, i że jemu przypadło w udziale spełniać według tego udziału najważniejszą funkcję. Uderza poza tym jego wybitnie konsumcyjny, a nie produktywny charakter" i .iednolitość typu, jaki on reprezentuje. Wizja nowego średniowiecza jemu też musi specjalnie odpowiadać. Tak więc rozwój kultury mieszczańskiej zaczynając się dynamicznie umiłowaniami wolności, swobody, ryzyka idzie poprzez próby sharmonizowania rozbieżności czy wybujałości ku statyzlilowi, którego ostatecznym wyrazem jest u r" z ę d n i c z y k o nwen c j o n a l i z m. Kultura wielkopolska przez wszystkie te stadia rozwojowe przebrnęła, i kiedy z tej perspektywy dziś na nią patrzymy, nie przedstawia ona już ola nas żadnych tajemnic: wszystkie przejawy życia kulturalnego dzisiejszego Poznania stają się zupełllie zrozumiałe. Bo czyż nawet pałac czy dwór Działyńskich, który jeden na Starym Rynku, jak pisze Mott y, ostał się z "pogromu" urządzonego przez mieszczan, nie stanowi dziś najbardziej wymownej, symbolicznej wprost, oprawy dla naszej umysłowej elity, dla naszych "wyższych sfer towarzyskich"d) P I' Z Y s z łoś ć k ul t u r y w i e l k o p o l s k i e .i.

Skoro już przedstawiliśmy w wielkim skrócie zasadnieze fazy rozwoju kultury wielkopolskiej, to warto jeszcze i należy, zwłaszcza że może to stanowić zasadniczą pointę niniejszych uwag, zastanowić się nad tym, jaki los czeka tę kulturę w przyszłości - kto obejmie spadek po niej? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zwrócimy się do twórczości tego, który do kolekcji określeń starających się uzmysłowić jego wielkość musi przyjąć i ten skromniejszy może tytuł "największego z Wielkopolan", zwrócimy się do twórczości Jana Kasprowicza. Jeżeli z naszego punktu widzenia tzn. z punktu widzenia problematyki kultmy wielkopolskiej, a więc problematyki kultury mieszczańskiej, spojrzymy na twórczość Jana Kasprowicza, to musimy stwierdzić, że twórczość ta aż do "Hymnów" włącznie mieści się prawie że w zupełności w obrębie tejże problematyki i właściwie poza nią nie wykl"acza. Nawet na najbliższe sobie środowisko chłopskie, z którego wyrósł, które na.ilepiej znał, patrzy Kasprowicz w pierwszym okresie swojej twórczości oczyma raczej inteligenta - mieszczucha, opracowu.ie tematy według recept mieszczańskiego I"ealizmu czy naturalizmu, przenosi na wieś problemy raczej zasadnicze dla miasta, co nie znaczy, ahy konfliktu różnych postaw kulturalnych już wtedy instynktownie i wyraźnie nie wyczuwał, nie zachował tym samym swej niezaprzeczalnej oryginalności i rewelacyjności. .Jeżeli już w pierwszym okresie twórczości Jana Kasprowicza stwierdzamy pewien mieszczański sposób patrzenia na zagadnienia społeczno - literackie, to tym więce.i możemy mówić także o mieszczeniu się drugiego okresu twórczości poety, okl'esu modernistycznego, w obl"ębie problematyki kultury mieszczańskiej. Szczytowe osiągnięcie polskiej poezji modernistycznej, kasprowiczowskie "Hymny", pełne starotestamentowej i średniowiecznej grozy, zawierają dla nagiej mieszc.zańskie.i duszy czy duszyczki, beuadnej w zaułku swej schyłkowej kultury, najbardziej żywotne problemy

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry