KROXIKA !\[(ASTA 1'0ZNANL\ne z góry określone ramy. Byłby to więc powolny powrót do tych tendencji, które w pełni znajdowały zastosowanie w średniowieczu także i saskim, tzn. do nałożenia handlowi pewnych ograniczeń pl'zez zmuszenie go do ustalenia stałych cen, do zamknięcia go ZtlOWU w ramach pewnej reglamentacji cechowej, jednym słowem do statyzacji handlu. To co widzimy tu na tak ważnym dla kultury miejskiej odcinku, to oczywiście znajduje swoje odbicie we wszystkich dziedzinach życia. Przeważać zaczyna tendencja do ułatwiania sobie życia, unikania nadmiernego wysiłku i t'Odzi się tęsknota za taką formą państwową, która by zaspakajała kwietystyczne ideały nowych mieszczańskich pokoleń, tęsknota za "państwem wiecznej szczęśliwości". Wewnętrzne oslabienie dynamiki warstwy mieszczańskiej musiało w dużym stopniu ułatwić wzajemną akomodac.ię dawnych wrogów, tzn. z jednej strony przede wszystkim elity mieszczańskiej: plutokracji i inteligencji, z drugiej zaś - warstwy szlachecko - ziemiańskiej i duchowieństwa. Widzieliśmy już, że sfery ziemiańsko - szlacheckie biorą czynny udział w życiu miejskim, że nasiąkają one mieszczańskim sposobem myślenia i racjonalizują się, że same starają się przodować wykształceniem i szukają kontaktu szczególnie ze sferami literacko - artystycznymi i naukowymi i tym samym urastają do roli mecenasów, że jednym słowem wzrastają w najprzeróżniejszy sposób w miasto. Dzieje się jednak, teraz zwłaszcza, także i na odwrót tzn., że przodujące czynniki mieszczańskie zaczynają również wzrastać w wieś. Odbywa się to różnymi sposobami. A więc najpierw ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że wieś przyjmuje pewne "postępowe", mie.iskie sposoby gospodarowania i organizowania się, jak to już widzieliśmy na przykładzie cytowanego tu "Ziemianina". Zwłaszcza odpowiadają jej tu formy z dojrzałego już okresu życia miejskiego z jego dążnościami spółdzielczymi. I tu bierze swój początek cały wspaniały ruch spółdzielczy we Wielkopolsce (Jackowski - kólka rolnicze; Szamarzewski - spółdzielnie kredytowe). Jest to jak gdyby rozlanie się kultury miejskiej w pewnym okresie jej rozwoju poza rogatki miast. Oprócz tej zasadniczej i ogólnej drogi przenikania kultury miejskiej na wieś, można by wskazać i szereg innych. I takzbogacony mieszczanin zwłaszcza ten, w którym pęd do dalszych wielkich zdobyczy majątkowych osłabł i który gotów zadowolić się mniejszymi zyskami w zamian za możność używania spokoju, luksusu, wygód i przyjemności wiejskich oraz miana "dziedzica", kupuje sobie majątek ziemski, staje się ziemianinem (Libelt). Jego sposób myślenia staje się oczywiście również "ziemiański", nieraz bardziej ziemiański, niż samej dawnej warstwy ziemiańskoszlacheckiej. Również i inteligencja miejska nie czuje już tej dawnej niechęci do warstwy szlacheckiej. (pab'z Mott Y - Felietony). Widzi ona w inteligencji rekrutującej się ze szlachty już raczej coś z sobą jednorodnego: nieodzownego sojusznika w walce ze wspólnym wrogiem całej warstwy wykształcone.i, w walce, które.i ciężaru ze względu na swoją szczupłość sama inteligencja rnie.iska nie może wziąć na siebie. W ten sposób t'óżnice pomiędzy warstwą mieszczańską a szlachecką, które dawniej przybierały tak ostre formy, wyrównują się prawie że w zupełności i tym samym jeden z frontów walki, w której rodziła się kultura mieszczańska Wielkopolski, pogrąża się zasadniczo w Spokoju, a rzadkie strzały, jakie czasem nas z tej strony dochodzą, dotyczą już teraz spraw raczej drugorzędnych, w których wyładowuje się raz po ('az jeszcze dawna niechęć. Ale nie tylko ten odcinek ulega pacyfikacji, także i drugi zasadniczy front walki, pomiędzy racjonalistyczną postawą mieszczańską a teologiczną Kościoła, ulega likwidacji. l znowu trzeba nam się tu, zanim rozpatrzymy sprawę szczegółowiej, powołać na świadectwo Mottego, jakie nam pozostawił w swych felietonach. R. 1865 tył rokiem jubileuszowym. Mott y opisując uroczystość, jaka się w związku z tym odbyła w Poznaniu, mówi, że ks. Prusinowski w kazaniu wygłoszonym przy tej okaz,ii " . .. zwrócił stosownie uwagę na wielki postęp religijnego usposobienia w naszym kraju, postęp, który każdego uderzyć musi, kto pOt'ówna .Jubileusz z roku 1801, 1826 i teraźnie,iszy między sobą oraz udział w nich i zachowanie się różnych klas ludu . . . ", od siebie zaś dodaje: "Religijność w ogóle wzmogła się nadzwycza.i w ciągu ostatnich lat trzydziestu..." " ... Nie chcę tuta,i zapuszczać się w długie rozprawy, ale główne przyczyny tego zjawiska widzę z jedne.i strony w znakomitym pod

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2

Czas czytania: ok. 5 min.

I' iesieniu moralnego i intelektualnego poziomu duchowiel1stwa naszego, z drugiej zaś w wolności sumienia tak nienawistnej bezwarunkowym czcicielom Syllabusa. Niechaj księża będa zacni, gorliwi i wykształceni, niech nawracają przykładem i nauką, a niechaj nikt prześladowanym nie będzie za to, że tak, owak lub inaczej wierzy, to z pewnością prawdziwa religijność wzmagać się będzie i szerzyć coraz bardziej, przyjmowana nie tylko biernie i zwyczajowo przez masę ciemnego ludu, lecz czynnie i rozumowo przez ludzi oświeconych. Gwałt i przymus najgorsi apostołowie, a ciemnota i ogłupianie to najgorsza propaganda; przeprowadzić je można, gdzie siła fizyczna po temu, ale jakiż skutek i jakie owoce?" Z tego co tutaj mówi Mott y, który uważa siebie za katolika, ale nie takiego bal'dziej papieskiego od samego papieża, widzimy mnie,j więcej, na jakich podstawach dokonywało się wyrównywanie różnic pomiędzy świeckim, mieszczańskim a teologicznym, duchownym sposobem myślenia. Mott Y próbuje tu pogodzić ducha religijnego apostolstwa i wyznaniowej eksluzywności z duchem mieszczańskiego liberalizmu. Płaszczyzny do tego ma dostarczyć wysoki poziom moralny i intelektualny człowieka. Jest to w dużej mierze zgodne z rozwojem historycznym kultury mieszczańskiej. Kulturę mieszczczańską, jak już tyle razy stwierdzaliśmy, cechuje przede wszystkim pewien intelektualizm i ekonomizm. W tych więc dwóch dziedzinacb musi dojść do uzgodnienia zapatrywań między nauką Koś(ioła a filozofią mieszczańską, a raczej między postawą teologa a ś\\ ieckiego uczonego. Teologii nie obcą jest w dość znacznych granicach postawa racjonalistyczna. Toteż nie zdziwi nas, że w miarę podnoszenia się poziomu intelektualnego, o którym mówi Mott y, księża odgrywają coraz większą rolę, jako że dysponują znacznym przygotowaniem filozoficznym, w tej stworzonej właściwie dopiero rrzez kulturę mieszczańską dziedzinie, jaką jest nowoczesna nauka. Od Staszica więc poczynając spotykamy się w kulturze wielko110lskiej z nazwiskami księży - uczonych, specjalistów. W ten sposób nauka nowoczesna przestaje być dla Kościoła czymś uoźnym, czy wrogim zgoła, a, przeciwnie, staje się jednym więcej środkiem i sposobem oddziaływania na społeczeństwo.

Podobnie sprawa przedstawia się i w dziedzinie gospodarczej. Jak długo i tu panował zupełny liberalizm, tak długo porozumienie z nową warstwą było raczej utrudnione. Z chwilą jednakże, kiedy nieograniczona zaborczość czy zachłanność mieszczańska sama zaczęła sobie nakładać Jgraniczenia i zbliżać się do kościelnego pojęcia "zysku godziwego", zwłaszcza zaś kiedy handel i bankowość zaczęły przybierać raczej spółdzielcze formy, wtedy już współpracy między duchowieństwem a gospodarczymi dążeniami społeczeństwa nic nie stało na przeszkodzie. Wielkie znaczenie, jakie mają elementy organizacyjne w kulturze mieszczańskiej, zbiega się z wielką rolą, jaką spełnia organizacja w Kościele Katolickim. Ten zmysł organizacyjny, który Kościół zawsze kształcił i kształci, znajduje teraz pełne zastosowanie w dziedzinie społecznej i gospodarczej. Księża stają się też w tych okolicznościach teraz wodzami wszelkiej zracjonalizowanej pracy Ol'ganizacyjnej, kierownikami instytucji społeczno - gospodarczych, zawiadowcami majątków publicznych, bankowcami, ekonomistami, a zapowiedź tego znajdujemy już w Staszicu, a później bardziej jednostronne może rozwinięcie w Wawrzyniaku i jego następcach. Wreszcie na jeszcze jednej płaszczyźnie, która początkowo była raczej płaszczyzną tarcia, dokonuje się sojusz pomiędzy Kościołem a warstwą mieszczańską. Jak widzieliśmy nową warstwę mieszczańską w chwili jej narodzin i później i zawsze ożywia silny nacjonalizm, który w zasadzie stoi w sprzeczności z uniwersalistycznymi tendencjami Kościoła. Pod wpływem jednak wypadków zewnętrznych, w obliczu wspólnego wroga może się zdarzyć, że nacjonalizm mieszczański zbiega się z tendencjami Kościoła, kiedy oba te czynniki czują się zagrożone takim czy innym imperializmem czynników trzecich. Za typowy pod tym względem przykład można by uznać sojusz Kościoła z mieszczańską Florencją i ich związek gwelficki stworzony przeciw gibeIińskiemu cesarstwu. Podobny sojusz zawiera wielkopolskie społeczeństwo z polską Florencją, Poznaniem na czele (tak można nazwać Poznań, bo reprezentuje on tak klasycznie m.ieszczańską kultmę polską, jak Florencja mieszczańską, renesansową kulturę włoską) - z Kościołem, w obronie przed wspólnym wrogiem - odradzającym się znowu tymże samym cesarstwem.

6*

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry