KRONIKA MIASTA POZ]\;.\NL\

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2

Czas czytania: ok. 7 min.

nie tylko idą w głąb, zmierzają nie tylko do pogłębienia zagadnień teoretycznych i zachowania tych zdobyczy w obrębie nielicznego klanu wtajemniczonych, ale i w szerz, zmierzają one również do demokratyzacji wiedzy, do przyswojenia jej wyników jak naj szerszym masom społeczeństwa. Stąd wywodzą się tak znamienne dla kultury wielkopolskiej dążności oświatowe i popularyzatorskie mogące się pochwalić tak ogromnymi sukcesami. Wszystko to sprawia zasadnicza, w swej istocie zupełnie racjonalistyczna, postawa wielkopolskiej kultury mieszczańskiej. Ale rozum zburzywszy dawne autorytety zmuszony jest do poszukiwania nowych i znajduje je w histori.i. Jeżeli dawniej teologia była zbiornikiem wskazań życiowych, to obenie znowu historia jest magistra vitae. Stąd bierze się h i s t o r y z m tak znamienny dla kultury wielkopolskie.i. Studia i rozważania historyczne należą do naj ulubieńszych i uprawiane są z na,iwiększym zapałem i olbl"zymim nieraz wysiłkiem (Łukaszewicz, Moraczewski i inni). We wszystkich kulturach mieszczańskich odgrywa, w mniejszym lub większym zakresie zależnie od okoliczności, rolę autorytetu - a n t y k. Kultura antyczna występuje tu jako ukres dziejów ludzkości najbardziej zbliżony do ideału, a więc jako przykład do naśladowania, do którego należy się nie tylko zbliżyć, ale który należy nawet przewyższyć. Kultura wielkopolska wykazuje kult antyku zupełnie wyraźnie. Uwydatnia się on w zawsze silnych zainteresowaniacb filologią klasyczną, tym wszystkim, co związane jest ze starożytnością grecko - rzymską, naj silniej zaś chyba odbija się kult antyku w budownictwie (Raczyński) i nadaje w pewnym okresie Poznaniowi specjalne, klasyczne piętno. O ile dla kultury włoskiej starożytność klasyczna była wspaniałą narodową przeszłością czy mogła być uważana za taką, to innym kulturom mieszczańskim antyk nie mógł w tym znaczeniu w całej pełni wystarczyć. Obok mniej lub bardziej atrakcyjnego mitu kultury klasycznej wyrasta i dominu,ie mit cywilizacyjny rodzimy, bazujący na wyobrażeniach o własnych, narodowych, z pomroki dziejowej rekonstruowanych ideałach kulturalnych. Poznaniowi nie trudno było mit ten odnaleźć. Hekroć społeczeństwo wielkopolskie zwracało się w przeszłość, w swojąprzeszłość, tylek1'oć stawał przed nim obraz najwspanialszych chwil naszych dziejów, okres Mieczy!':ławów i Chrobrych (pomnik w Złotej kaplicy) tętniący potęgą słowiańskiej swojszczyzny. Mit i sen o słowiańskiej potędze, który wówczas, jak słusznie zauważono, zaprzątał wszystkie najwybitniejsze umysły, był tu na wielkopolskiej ziemi częścią organiczną kulturalnego odrodzenia. Ten swoisty humanizm słowiański ożywia twórczość filozofów (Libelt, Trentowski, Cieszkowski), poetów (Berwiński) i popularyzatorów (Chociszewski), W sławnej i wielkiej przeszłości słowiańskiej, im bardziej odległej w czasie, mitycznej, tym czcigodniejszej, szukano wzorów dzielności i sycono instynkty imperialistyczne. Czym w epoce odrodzenia dla I'Odzącej się kultury mieszczańskiej był antyk, tym dla kultury wielkopolskiej jest s l a w i z lll. Teraz na zakończenie tych uwag, próbujących w zasadniczych liniach odtworzyć postawę duchową nowej mieszczańskiej warstwy, wypada jeszcze kilka słów powiedzieć o stosunku tej warstwy do sztuki. Sztuka odgrywa w życiu mieszczanina rolę przemożną. Mówiliśmy, że mieszczanin wielbił przede wszystkim siłę twórczą w człowieku. Otóż dzieło sztuki jest naj dobitniejszym tej siły w człowieku dowodem. Toteż kultura mieszczańska ma skłonność do rozpatryania wszystkich tworów ludzkich jako "dzieł sztuki". Inżynier i artysta - a nierzadko oba te zawody połączone w jednej osobie - świadczą o istotnych umiłowaniach człowieka nowe.i mieszczańskiej kultury. Można by więc tu już nawet mówić o początkach późniejszego panestetyzmu. Mieszczanin ma duży respekt przed powagą sztuki, daje się jej łatwo terroryzować, stara się zrozumieć jej intencje, chociaż nie zawsze mu się to udaje, stąd nie trudno o śmieszność i objawy snobizmu. Chodzi jednakże o podkreślenie tego zasadniczo pozytywnego stosunku do sztuki. I kultuł'a wielkopolska w pierwszym okresie swego rozwoju wykazuje go w całej pełni. Widzimy tu dbałość o wszelkie przejawy życia artystycznego: puezję, muzykę, teatr, malarstwo, architekturę. Wielkopolska śledzi rozwó.i ideowy i artystyczny największych twórców narodowych jak i swoich, związanych ściślej z regionem, talentów z największą życzliwścią. Jeżeli powstają walki i kontrowel's.ie, to są one wynikiem rozbieżnych, głęboko nieraz umotywowaych strukturą kulturalną postaw ideowych,

nigdy zaś ciasną niechęcią czy płytką awersją. Sztuka tych czasów zawartością swoją stanowi wierne odbicie tych tendenc.ii mieszczańskif'h, które powyżej charakteryzowaliśmy. Poza tym trzeba stwierdzić i to, że i w tej dziedzinie zagadnienia techniczne (skłonność do teoretyzowania) zaczynają grać decydującą rolę. Rozumie się znaczenie i różne możliwości stosowania ozdób stylistycznych w poezji, mnożą się różne techniki, zwłasza rytownicze, w malarstwie. Rytownictwo buwiem przy tendencjach popularyzatorskich mogło znaleźć szer3ze zastosowanie. Mieszczanin pragnął, aby sztuka w pełni zaspakajała jego ambicje imponowania swoją kulturą, aby przekazywała potomności .iego zasługi i zaszczyty (portret), aby afirmowała jego sposób myślenia i odczuwania. A odczuwanie jego w pierwszym okresie rozwoju kultury wielkopolskiej było jeszcze pełne świeżości, a więc realistyczne. Tego realizmu poszukiwał i w sztuce, w scenach rodzajowych - i sztuka dawała mu to. czego pragnął. Nic można oczywiście sztuki tej mierzyć miarą taki,'h czy innych szczytowych osiągnięć, trzeba tylko umieć na nią patrzeć jako na wyraz tendencyj kulturalnych środowiska w pewnym momencie jego historycznego ruzwojud) We w n ę t r z n e rozbieżności warstwy mieszczańskiej

Widzieliśmy w poprzednim I'Ozdziale, jakie podstawowe i zagadnicze znaczenie dla kultury mieszczańskiej mają dwa czynniki: pieniądz i rozum (intelekt). Na ich podstawie wyrósł cały tak popularny program działania, a streszczający się w hasłach: bogaćcie się i uczcie się. Teraz trzeba jeszcze przypatrzeć się grupom społecznym, które ten program wytworzył. Stwierdzaliśmy również, że czynnik gospodarczy, bogacenie się, stał się w kulturze miejskiej nową zasadą eliminacji elity. Teraz wypada jeszcze stwierdzić, że obok tego czynnika gospodarczego zjawia się w nowej kulturze, jako zasada wyłaniająca warstwę kierowniczą, czynnik o charakterze duchowym, a jest nim wiedza. Wiedza, wykształcenie niwelujące wszelkie różnicestanowe staje się obok bogactwa zasadą, na podstawie której dokonuje się eliminacja nowej elity. Pomimo Raczyńskiego i jemu podobnych przedstawicieli szlacheckiej warstwy, którzy przyjęli w dużej mierze mieszczański sposób myślenia, stwierdzić można, że teraz elementy drobnomieszczańskie (Libelt, Marcinkowski) przez wykształcenie wdzierają się na szczyty hierarchii społecznej i wypierają tych, którzy dawniej dzierżyli tu monopol, ze wszystkich dziedzin życia - czy to w nauce, czy literaturze i sztuce, czy wreszcie w szkolnictwie. Indywiduum tu przede wszystkim przełamuje wszelkie przesądy, zasada dzielności osobistej - talent - i tu święci swój tryumf. W ten sposób powstają w obrębie warstwy kierowniczej mieszczaństwa dwie zasadni. cze grupy społeczne odpowiadające pojęciom: pieniądz i rozum (inl'elekt) - a mianowicie: miejska burżuazja i inteligencja.

Te dwie grupy społeczne mają oczywiście cały szereg więzów na.iróżniejszej natury, które je łączą. Łączy je przede wszystkim wspólne mieszczańskie pochodzenie: są One czystą emanacją kultury mieszczańskiej. Łączą je również pewne pokrewne cechy psychiczne, będące wynikiem tego pokrewieństwa, jakie już znajdu,iemy między pieniądzem a intelektem. Tendencje, jakie te czynniki (pieniądz i intelekt) wykazują w dziedzinie społecznej oraz role, jakie tu spełniają, udzielają się grupom kierowniczym warstwy mieszczańskiej wywołując w obu odłamach mieszczallskiej elity ducha przedsiębiorczości, zaborczości i niczym nie skrępowanej dążności ku coraz wyższym i większym celom. Łączy też obie omawiane te grupy społeczne wspólny na wielu odcinkach interes stanowy. l tak zwalczają wspólnymi siłami znienawidzony system feudalny, który zatarafował im drogę do zm'czenia społecznego. Przeciwko posiadaczom przywilejów "ludzie złota ducha" wchodzą w ścisły sojusz i przeciwstawiają uzurpatorom w bezwzględnej walce z jednej strony swoje ideały demokratyczne oparte na zasadzie równości braterskiej i wolności, z drugiej zaś jako jedyną legitymację wartości człowieka przedstawiają pracę przez niego wykonywaną. Praca, jako wyraz zdolności twórczych, wszystko jedno czy to będzie praca rąk, czy umysłu, sta,ie się jedyną podstawą miary człowieka niezależnie od jego urodzenia i stanu społecznego. Ta dwuczłonowa,nowa elita mieszczańska jednak zwalcza nie tylko przedstawicieli dawnego ustroju, ale wykazuje i dążność - pomimo ideologii demokratycznej, którą wyznaje - do oddzielenia się także od warstw niższych. Nowy bowiem sposób myślenia cechował przede wszystkim nową górną warstwę wykształconych, podczas gdy ogół warstw niższych tkwił jeszcze w dawnym pojmowaniu rzeczy. Wierzył on w prawdy absolutne, w autorytety i żył tradycją, która mu raczej nakazywała walczyć o zachowanie tego, co jest i być z tego zadowolonym. Wszelkie więc zmiany i jaskrawe wystąpienia (Woykowski - Czerski) przyjmował złowrogo. Był pobożny na swój sposób i nie czuł potrzeby komplikowania zagadnień zbyt daleko posuniętymi wątpliwościami. Imponowała mu wszakże nauka, siła intelektu i jego twórcza moc, tak jak imponowało mu bogactwo. Toteż inteligent świadomy swej osobistej wartości chętnie. otacza się tajemniczą atmosferą "wiedzowności" i posługuje się "magią" nauki, tak jak arystokracja mieszczal'iska "magią" bogactwa. Jeżeli ten intetigent popularyzuje zdobycze wiedzy i stara się mówić językiem ludu, to ma w pełni świadomość zniżania się. Jeżeli mówi do ludu, to przyjmuje zrozumiały bardziej masom realistyczny sposób wyrazu, dla swego kI'ęgU "wtajemniczonych" zaś zachowuje stylizac,ię. Dystans więc między nową warstwą kieruwniczą inteligencku-plutokratyczną, a sferami drobno mieszczańskimi i ludowymi jest niewątpliwy. Grupę inteligencką łączą z grupą burżuazyjną .jeszcze inne więzy.

Inteligent pochodzący niejednokrotnie z biednej rodziny potrzebuje materialnego oparcia i znajduje mecenasa w arystokracji miejskiej, wyrosłej albo ze zbogaconych mieszczan, albo z wrosłej w miasto szlachty - ziemian. I odwI'Otnie, arystokracja miejska potrzebuje teoretycznego utwierdzenia w swej postawie życiowe,i, afirmacji swych dążeń, zastępu zwolenników i znajduje go w warstwie inteligenckiej. Pomiędzy grupą burżuazji llliejskiej a grupą inteligencką istnieją jednakże nie tylko więzy łączące, ale także co najmniej równie silne tendencje odpychające, manifestujące się wzajemną niechęcią, przechodzącą w wyraźną wrogość. I tak z jednej strony wielkomiejska aloystokracja pieniężna wykazuje nie.iednokrotnie zupełne niedwuznacznie lekceważenie "spraw ducha", wskazujenatomiast wyrazme, że pewne drogie sercu inteligenta koncepcje uważa za nienadające się do dyskusji i, z jej punktu widzenia, za bezwzględnie szkodliwe. Z drugiej strony inteligent odpłacając się pięknym za nadobne wykazuje, przynajmiej teoretycznie, lekceważenie spraw materialnych i pieniądza uznając go tylko o tyle, o ile służy on sprawom zasługującym w myśl pojęć inteligenckiego idealizmu na miano społecznie ważnych. Dalejmiejską arystokrację pieniężną cechuje raczej praktyczne podejście do wszystkich zagadnień życiowych, obchodzą ją przede wszystkim zagadninia cywilizacyjne, kładzie ona wielki nacisk na ilość i użyteczność, tymczasem inteligencja obraca się z predylekcją w sferze zagadnień teoretycznych, pragnie ona rozbudowywać kulturę duchową w ścisłym tego słowa znaczeniu, zadawala się więc wysoką jakością i szuka wartości poza prostą użytecznością. W tell sposób między warstwą plutokratyczną jako grupą panującą i inteligencją wytwarza się głęboki przedział, zjawisko zresztą w różnych kultmach bardzo częste. I tu z kolei następuje na tle pozytywnego względnie negatywnego stosunku do grupy "elity gospodarczej" dalsza rozbieżność, tym razem wewnątrz samej warstwy inteligenckiej. Inteligenci silnie związani ze swoim środowiskiem, z którego wyrośli, i Ilie czujący żadnej potrzeby odrywania się od niego, chociażby nieraz z !'ac.ii wykonywanego w tym środowisku zawodu, jak np. lekarze, adwokaci, inżynierowie, odnoszą się zasadniczo pozytywnie do warstwy arystokracji pieniężnej - sami ją tworzą i zasilają jej szeregi. (Marcinkowski i ci wszyscy, którzy teoretycznie głoszą. i uzasadniają oraz praktycznie wykonują jego program). Inteligenci zaś, którzy tę silną łączność ze swoim śl'Odowiskiem utracili, którzy czują się z tego środowiska wykorzenieni i tworzą raczej warstwę wolnych artystów, literatów i filuzofów, zajętych sprawami ducha i wewnętrznej kultury osobistej i poszukujących samotności dla pogłębienia swej osobowości, ci inteligentni odnosić się muszą do grupy "groszorobów" raczej negatywnie. Grupa niezależnych literatów, cyganeria artystyczna, zerwawszy związki ze społeczeństwem, zamyka się w swoim świecie zbudowanym na odmiennych pojęciach moralnych, daleko odbiegających od norlll powszechnie przyjętych, i prowokuje za

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry