KRONIKA MIASTA POZNANIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2

Czas czytania: ok. 9 min.

ROCZNIK XVII

N U M E R 2.

Józef Pawłowczak

PRZENIESIENIE SEMINARIUM NAUCZYCIELSKIEGO Z POZNANIA DO RAWICZA 1874 r. l)

Pierwsze na ziemiach polskich seminaria nauczycielskie powstały w Poznaniu i Łowiczu w czasie Prus Południowych. Seminarium poznańskie założone zostało w roku 1804 i mieściło się w klasztorze reformatów na Śródce. Istniało ono w Poznaniu 70 lat. W roku 1874 przeniesiono je do Rawicza, a 14. VI. 1935 r. zostało zamknięte z powodu wprowadzenia nowego ustroju szkolnictwa. Smutnym zaiste jest, że oprócz niemieckiej broszurki 2) nic ma żadnej o nim monografii. A przecież instytut ten wywarł, właśnie podczas 70-letniego istniell!a swego w Poznaniu, ogromny wpływ na rozwój kultury Wielkopolski, zwłaszcza wsi. Obok księdza szerzył na wsi oświatę nauczyciel ludowy, budził polskość, krzewił i podtrzymywał ją. Nauczyciel wiejski z przed stu laty był w dosłownym znaczeniu misjonarzem i pionierem oświaty i kultury polskiej. Nie tylko, że w swe.i szkółce uczył zasad wiary św., czytania, pisania itd. - ale w tzw. szkółce niedzielnej, do której wówczas obowiązkowo uczęszczała starsza młodzież i garnęli się do niej także starsi i starzy, uzupełni!!ł to, co poprzednio było zanIedbane lub czego zaniechano. On pou

1) Prócz ,;r"del podanych w tekście praca 1ll111?.lS7a główni,c O[LH'\a jest na aktach zn.łjdujących si w Archiwnm Pnństwowym w Poznaniu, a mianowicie: Akta Województw". nr. nG:I, Akta Kuratorinlll nr. 847, Ak!:l sellli,narinlll rawickkg{) pl. Dk Ver[cgnn,'.( des [,ath. SchnlIehror - Scmiuars von Poscn nach Hawitsch.

czał lud, jak uprawia się rolę, jak urządza i pielęgnuje się ogrody (sady). W ogrodzie seminaryjnym hodował sobie każdy seminarzysta na swoją przyszłą posadę po kilkanaście drzew i krzewów, które później zabierał do swej wioski i włościanom pokazywał, jak się drzewa owocowe sadzi, szczepi i hoduje. Niejedna jeszcze stara jabłoń i grusza w ogrodzie szkolnym na wsi z czasów tych pochodzi. Nauczyciel wiejski krzewił także racjonalne bartnictwo. Do tego wszystkiego był on przygotowany w ówczesnym seminarium nauczycielskim. Poznańskie seminarium nauczycielskie wykształciło w czasie od 1804 do 1874 r. według Kolbego 2) 1193 nauczycieli. Do tej liczby należy jeszcze dodać tych wszystkich, którzy całego kursu seminaryjnego nie ukończyli. Na początku ubiegłego stulecia uczęszczały bowiem do tego seminarium także osoby - mniej więcej 30% wychowanków -, które po ukończeniu szkoły elementarnej lub niższych klas gimnazjalnych chciały przyswoić sobie pewien zaokrąglony zasób wiedzy potrzebnej do życia, a potem pracowały na różnych stanowiskach, np. jako nauczyciele prywatni, urzędnicy prywatni, ekonomi, pisarze w różnych urzędacch, rolnicy. Niejedni po takim przygotowaniu wstępowali do seminarium duchownego. Grono nauczycielskie poznańskiego seminarium nauczycielskiego, za wyjątkiem kilku Niemców, stale składało się z Polaków - patriotów, którzy budzili, wzmacniali i krzewili wśród seminarzystów ducha polskiego. Wymieniam najznakomitszych z nich: ksiądz Józef Bernard Bogedain, 3) który później jako radca szkolny w Opolu spowodował żaprowadzenie w szkołach górnośląskich nauki w języku polskim; Józef SikOl'ski, pierwszy nauczyciel głuchoniemych w Wielkopolsce; Józef Malczewski, nauczyciel języka polskiego; Teofil Tomasz Klonowski, nauczyciel muzyki, autor "Szczebli do nieba"; Ewaryst Estkowski, pisarzpedagog.

') Feslschrifl zlIr FeieJ" des leo jiihrigen Bcstehens des Poseil-Bawils,.hcr Kiilliglil"h{'1l Schllf')ehrer-Semillars. H"lwicz 190.1. B'roszura lllolljmu"". kl<il"cj autorem hył Kolhe). . 3) Ulllarł jalw wrodawski hiskup-sufrllg,an w I'szczynie 11>1;0 r. Por.

też His\. l\IonatshliiUer 1914, str. 1:30 i n.; Ks. Kudera: Ohl'1lzy ŚhlL,lków, Iikolów 1!)20, IOIll L Encyklop'edia )"owszechlla OrgełlJrallda l. 1I1.

Toteż słusznie powiedział dnia 30 października 1924 r. na uroczystości nadania wznowionemu seminarium nauczycielskiemu męskiemu w Poznaniu nazwy Ewarysta Estkowskiego Jan Suchowiak 4 ) :

,.Otóż llli{'m twinlzić. iż wI,lyw len byl ugromny i du<latui.

T's'1!C clobrze wykwalifikowanych nauczyeieli l'oktkÓw rozeszlo siQ tu ?; Poznania po miastach i siolaeh \Vidkopolski. \\"vllło im hylo wledy ,jeszcze nauczać polskie dzieci przeważni'c w ję'jyku polsliim. Tot,eż I'l"aeowali Dni z p,-,świCl'niem i z zalUiłowanil'm. nauczyli dzieci ludu polskiego czcić Boga, kochać swó.i język i myśleć po polsku. Sl11d już Dd końca zeszłego wieku nie hyło u nas an.alfabetów, sląd inteligencja polsl,a. klln'.l wyszła ze szkól średnich z IKII1l0Cą Towarzystwa im. Karola :\Iarcinl<>uwsldego, miala do swego zasiewu dobrze np1"awione pola clziała.licl, slą" mngli zakhllla(: towarzystwa przemysl'owe, kół,ka rolnicze i kasy spóldzieleze Cegidsey, Jack,owscy, \Yawrzyniae.y. Lud był howiem już oświceony. To sprawili nauczyciele Polaey wys7N z poznaiiskiego seminarium, a później laJkże z hralnich zaldadów Paradyża i Keyni. Bcz poprzednie,j nauki og6lnej w szkolach ludowych nic hyło hy doszlo do podniesienia kullur"<llnego WidkopoIski, ni'C hylo hy zdoności do walki ekolhlmiez;lCj z ohcymi, nit' hylo hy leź ll1()ż!lok, <lo slworzenia naszego s'anu śrcdni-egD. Bez tej pracy oświatowej ni, hylo hy siły clo zniesienin zwyci<;sko tych .ciężkich czasów walki kulturalnej i I;rz"ślad,owani., polskości pl"Lez lak pl"zebiegłegD, potężnego i hezwzglQdnego \vroga. Dla wyjaśnienia lrze/H lu zazna('zyć. że pocz,ątkDwe zezwolenie na czśeiow:1 naukę sLkolną w języku polskim, z cznsowymi o"chyłeni:nni. w zajlej przez iemców naszej doląd polskiej dzielnicy nic srrzeciwialo si pb.wlIl l'7ądu pruskit'go, jakby lo pohkżllie palrząeell1lI zdawać SOQ moglo. Hząd pruski postępował podlug wyrafinowanej reeep'ly l1aszego (poza Bismarckiem, najwikszegD w,"oga Flollwclb, naczdllego prcz,scl w Poznaniu: najpierw stworzyĆ" szkoly, po tym przyzwye7,.liĆ" ludnośÓ do nich, polem stopniowo wprowadz.lć język ukmi'l'cki, aż do zupcInego wyparcia polskiego. aż do przemiany myśli 113 nil'mi'cck11, aż do znieJlll'Zenia nauczycicli i dzieei, ja" się ,biD, Hauiq, zahawą, czy kijem. - Xa ('.lIą l urauinę wysilków. prus!iich p Ilrzylimy l)rzceiÓ wl.lSnymi OC7YIU:l.

To powolne zalapianie polskości hyłohy siQ mOLe z e7:tsem inicjatorowi i jego nas\[;peom, gdyhy nic omyll,a w nchuhk. pruski przeliczył się hodując uauezyeicli Pohlkl'w. Poznani'e wulł..l0 H711<l scmi

I). Kuriel' l'oz!l:1I1ski z dn. :a. XI. 1921. Xr 272.

lIariUIll skarhÓw literalury naszej rozlHHlzilo w nirh mi\Uść do j<:zyka polskie;o i do rzeczy Djr:tyslyeh. Z nauezyÓeli przeszla oświala polsl,a w lud, klóry już później sam sobie dawal r.ldę.'

Inne jeszcze nasuwają się mimowolnie refleksje przy czytaniu spisów byłych wychowanków seminarium poznańskiego, czyli tych późniejszych nauczycieli ludowych. Otóż kilka nazwisk: Mieczkowski, Łukomski, Rącia, Bajoński, Przybyszewski (ojciec Stanisława), Laskowski, Jezierski, Cybulski, Panieński, Celichowski, Gąsiorowski, Karwowski, Malczewski, Jesk.e, Jeszke, Styczyński, Trąmpczyński, Kasprowicz, Ciszak, Poszwil'iski, \Varnka, Seyda, Suchowiak, Żniński, Prauziilski, Jabczyilski, Wichierkiewicz, Laubitz, Mojżykiewicz, Namysł, Barcikowski, Kostrzewski, Kierski. - Niejeden z tych biednych "bakalarzy wiejskich" nie marzył o tym, że jego wnuki lub prawnuki będą piastować wysokie stanowiska w hierarchii społecznej w wolnej ojczyźnie, u której dziadowie marzyli: Posiew rzucony przed stu i więcej laty na roli reformackiej na Śródce zrodził plon obfity i dobry. I wcale nas dziwić nie będzie, że Jan Suchowiak na końcu wyżej cytowanego przemówienia ubolewa nad tym, że "histor.1Jcg zW.1Jkle zapominają o stworzeniu u nas tego podłoża oświat.1J ludowej przez naucz.1Jcieli Polaków, którz.1J w.1Jszli z seminarium poznańskiego. " Ogromny wpływ wychowawczy i społeczny nauczycieli ludowych, byłych wychowanków seminarium poznańskiego, poznali Niemcy, ale nie historycy, lecz politycy, i to już dawno, dawno temu i czekali tylko na odpowiednią chwilę, aby wpływy poznańskiego seminarium nauczycielskiego, jeżeli nie zniweczyć, to przynajmniej sparaliżować. Chwila odpowiednia nadeszła dla nich po wygranej wojnie niemiecko-francuskiej 1870/71 r. Rozpoczął wtedy Bismarck walkę na śmierć i życie przeciwko żywiołowi polsiemu. A że równocześnie rozpętał un tzw. "walkę kulturną" przeciwko kościołowi katolickiemu, podwójna walka toczyła się na ziemiach polskich zaboru pruskiego - bo co polskie, to także katolickie. Systematyczna walka z polskością rozpoczęła się po mianowaniu w roku 1872 dm Falka pruskim ministrem oświaty. Falk stał się najpowolniejszym na

rzędzie m eksterminacyjnej polityki bismarckowskiej wobec Polaków. 5) Już w ... 1872 w czysto polskiej okolicy założono niemieckie gimnazjum w Wągrowcu, odebrano duchowieństwu dozór nad katolickimi szkołami, zakazano nauczycielom należeć do polskich towarzystw, zamknięto w Poznaniu zakład księdza Koźmiana, nakazano w gimnazjach katolickich odmawiać modlitwę poranną i modlitwę przy końcu tygodnia w języku niemieckim, usunięto członków kongregacyj i zakonów z posad przy szkołach ludowych, rozkazano wykładać od kwarty religię w języku niemieckim, naukę języka polskiego jako obowiązującą pozostawiono tylko w 3 gimnazjach. - Rok 1873 nie był lepszy. Zaraz na początku tegoż roku Prowincjonalne Kolegium Szkolne nakazało wykładać we wszystkich zakładach naukowych i we wszystkich .klasach wszelkie przedmioty tylko w języku niemieckim; w szkołach ludowych również zaprowadzono wykład niemiecki. W szkole realnej w Poznaniu zniesiono polskie oddziały, zarządzono tworzenie szkół symultannych, zaczętu wysyłać polskich profesorów i nauczycieli do niemieckich prowincyj, a sprowadzać na ich miejsca Niemców. Przeniesiono dra Milewskiego, jedynego i ostatniego radcę szkolnego polskiej narodowości, do Westfalii, a na jego miejsce mianowany został radcą szkolnym Wilhelm Tschackert. W r. 1874 powołano na justycjariusza w Prow. Kol. Szkolnym dra Kiiglera z Berlina. W takich warunkach nie mógł ujść czujnej uwadze germanizatorów fakt, że poznańskie seminarium nauczycielskie YJ stanie, w jakim się zna.idowało, wysyłało rok rocznie spory zastęp krzewicieli myśli polskiej wśród ludu i tym samym działało wbrew zamiarom i zabiegom bismarckowskim. Toteż, gdy po wydaleniu dra Milewskiego rschackert i Kiigler objęli władzę nad szkolnictwem w Wielkim Księstwie Poznańskim, obaj odraz u powzięli zamiar "zreorganizowania" tegoż seminarium. Aczkolwiek poznańskie seminarium nauczycielskie już od wielu lat narzekało na brak miejsca i dr Milewski Ministerstwu Oświaty różne w tej sprawie dawał propozycje (por. sprawozda

5) Zoh. nr. SI. Kar\\"owski: łIisoria Wiclki:60 Ksistwa Powarjskiego, tOlll II. - Poznal} 1919nia roczne z lat 1857, 1868, 1871),6) ministerstwu było zupełnie głuche na te sprawy. Nie chciało ono ani budować ani też przenieść seminarium dokądindziej ani wykupić od Stanów Prowincjonalnych budynku, w którym mieścił się na gruncie seminaryjnym zakład dla głuchoniemych. Na ten cel nie było pieniędzy. Pierwszymi jaskółkami zwiastującymi jakieś zmiany były artykuły drukowane w niemieckich gazetach poznańskich na początku 1874 r. Artykuły te nie były podpisane - ale jeżeli porównamy treść tych artykułów z różnymi urzędowymi aktami dotyczącymi poruszonej sprawy, będziemy przekonani, że wyszły one, niby macki ślimacze, z Prowincjonalnego Kolegium Szkolnego, którego reprezentantami byli wówczas, jak to już wspomnieliśmy, Tschackert i Kugler. Nietylko treść, ale także układ, styl i niektóre zwroty językowe tych artykułów wzgl. akt urzędowych przypuszczenie to potwierdzają. W "Posener Zeitung" z d. 15. II. 1874 r. (nr 115), 19. H. (nr 124), 20. II. (127) w artykule zatytułowanym: "Die Oberpraesidialbestimmungen vom 27. 10. 1873 betreffend den Sprachunterricht in den von Kindern polnischer Zunge besuchten V olksschulen der Prov. Posen und die Koniglichen Schullehrel' - Seminał-e hiesiger Provinz" autol'?) uzasadnia słuszność wprowadzenia wykładu niemieckiego w szkołach elementarnych tym" że pod wpływem dotychczasowych lokalnych inspektorów szkolnych, którymi byli wówczas księża Polacy, "wielka część polsko - katolickich nauczycieli zajęła stanowisko polsko - narodowe i dążyła i jeszcze dąży do tego, by powierzoną jej młodzież wychowywać na dobrych, po polsku usposobionych obywateli dla mającego powstać państwa polskiego, przy czym zapomniała, że prowincja poznańska i ich rodziny (Angehorige) w pierwszym rzędzie są integralną częścią państwa pruskiego i Rzeszy niemieckiej; a ponieważ to jest już raz dokonanym faktem historycznym, każdy obywatel tego państwa, bez uszczerbku swego języka ojczystego, ma obowiązek obeznać się, możliwie jak najwięcej, z językiem, który

6) A. P. - .\k[a Km'.llor;ulll 8t7.

7) HedakcJa [,odajc, ŻC jl"sl nim ,.ei. pr,lIdischer Schutmann".

w tym państwie jest zaprowadzony jako urzędowy". A ponieważ w seminariach nauczycielskich seminarzyści, dlatego że rozmawiają ze sobą tylko po polsku, nie mogą nauczyć się w dostatecznej mierze języka niemieckiego, a później, gdy otrzymają posadę w czysto polskiej ukolicy, zupełnie go zapomną, proponuje ów "praktyczny pedagog" zmienić wyznaniowe seminaria na symultanne, albowiem w takich instytutach będą Polacy i Niemcy zmieszani, a nauczyciele elementarni po wyjściu z takiego środowiska "zaprowadzą w prowincji modus vivendi pomiędzy Polakami a Niemcami i katolikami a ewangelikami". "Ostdeutsche Zeitung" z d. 2, 3 i 11 marca 1874 drukuje artykuł pt. "Krebsschaden der Provinz Posen". Autor nawiązując także do rozporządzenia wprowadzającego niemiecki wykład do szkół elementarnych rozwodzi się o tym, że nauczyciele elementarni, otrzymu.iący wykształcenie w obecnych warunkach, nie będą umieli z dodatnim wynikiem uczyć dzieci polskich języka niemieckiego, a to zwłaszcza dlatego, że stanowiska dyrektorów seminariów nauczycielskich są obsadzone księżmi, którzy wszelkimi siłami paraliżować będą wykonanie rozporządzeń rządowych. Autor wypowiada się następnie przeciw dotychczasowemu klasztornemu wychowaniu seminarzystów w internatach i chciałby mieć eksternaty lub półinternaty. Dalej wyraża on życzenie, aby poznańskie seminarium nauczycielskie, które położone jest nie tylko w naj uboższej dzielnicy miasta zamieszkałej jedynie przez polski proletariat, ale także w pobliżu tumu, przeniesiono do śródmieścia. Część winy za dotychczasowe stosunki przypisuje nauczycielom seminaryjnym, poddaje krytyce ich niski poziom wykształcenia i przytacza następujący fakt: "Pewne seminarium na pl'owincji otrzymało od władzy szkolnej pudło z różnymi klockami (Holzkorper), które zdziwiony dyrektor wypakował i przed gronem nauczycielskim poustawiał chcąc wysłuchać jego opinii o użytku tych osobliwych rzeczy. Ale tak bezradnie, jak wszechmądry dyrektor, stało też całe grono nauczycielskie - a przecież klocki te były przeznaczone na użytek seminarium! Naraz przypomniało się jednemu z nauczycieli, że w seminarium, w którym dawniej pracował, widział, jak jeden ze starszych nauczycieli czasem podobne klocki na

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym miasta Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1939 R.17 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry