H4

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1927 R.5 Nr1

Czas czytania: ok. 2 min.

KRONIKA MIAST.'\. POZNANIA.

W innem miejscu znowu mówi: ,,0 synaczkowie moi, w tym roku wielu z pomiędzy was nie postępowaliście sobie według m01ej nauki, niejednego słuchaliście pobieżnie. Niektórzy i niektóre zaniedbywając się osolbj,ście, inni nicowaliście moje słowa, oburzaliście się, źle mówiliście o mnie, nawet kapitułę podżegaliście przeciw mnie, inni oskarżali, wyta!czali skargi. Niech Bóg wam przebaczy, ale poprawcie na przyszłość, kiedy inny kaznodzieja przYidzie da wa'S" . . . Słowa te pochodzą z wispomnianego już kazania pożegnalnego. Ale z niego wynika jednak, że w istocie żegnali W arszawiacy z żalem opuszczającego ich Klemensa i brali nawet za złe zwierzchności zakonnej, że go przeniasła. Całe bowiem kazanie ma na celu wykazać konieczność tego opuszczenia, spowodowanego zwyczajem zakonnym i wolą przełożonych. Wzywa ich więc, aby nie m.ruczeli, ale przYimowali to za zrządzenie Boże, jak on sam przyjmuje. Takiem zrządzeniem Bożem był pobyt jego w Warszawie.

Z posłuszeństwa względem przełoŻionych tu przybył, jako lekarz, aby ich leczyć słowem Bożem i oswobodzić cd grzechu. Jeśli oni sami winni posłuszeństwo swoim przełożonym kościoł6w, tern bardziej on zakonnik co uczył się zachowywać regułę ś. Franciszka wraz z radami ewangelicznemi. Z nadzwyczajną zna,jomośdą psychołogiczną apostrofuje słuchaczy: ,,0 najmilsi synaczkowie moi, proszę was darujcie. Nie to, żem kazał poważnie, żem powstawał przedw prze1s'tępcom, żem wskazywał grzechy, prawdę mówiąc, żem zranił sumi,enie niektórych słowem prawdy. W tern nie proszę was, żebyście mi darowali, abyście nie mniemali, że nisko cenię słowa swoje. Ale błagam, darujcie niedostatkowi, brakowi nauki, pobożności, żartam moim, kiedykolwiek popadłem w słowa niebaczne względem was, zwłaszcza prześwietne duchowieństwo, bo nie dosyć było nauki w wykładzie świętych tajemnic, w głoszeniu słowa Bożego. Od 'r. 1553 tracimy Klemenisa z oczu. Nie wiemy, gdzie przebywał w ostatnich latach życia. Było t.o jednak w jeanem z miast większych. Dowodzi tego jednolita ozdobna oprawa jego pięciu k'siążek, która wskazuje na niebyłeja!ki warsztat introligatorski. Szczegółowe zbadanie sztuki introligatorskiej w Połsce pozwoli zapewne rzucić cokolwiek światła i na to.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1927 R.5 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry