BHACTWO KRAWIECKIE CRWALISZEWSKIE 4przez Cassiusa zapanował w księgach brackich język niemiecki. Język niemiecki trwał nieprzerwanie przez cały czas istnienia Księstwa Warszawskiego! Rzecz oczywista, że z chwilą zniesienia dawnego samorządu miejskiego cech stracił wpływy polityczne w mieście. Ale i zna!czenie zawadowe podkopała niebawem prawodawstwo Księstwa Warszawskiego, wprowadzające w zasadzie wolność przemysłową. 'Ponieważ wszakże stosunki cechowe nie zostały definitywnie uregulowane, przeto nowe warunki osłabiły tylko pozycję cechów, ale nie zmieniły jej w pewnym wyraźnym kierunku. Podobne stosunki trwały za nowe.j okupacji pmskiej. Pragnąc uzyskać liczbowy obraz rozwoju bractwa w tym cza:sie, wyliczamy wyzwolenia i zapisy uczniów, podając równocześnie dla porównania dane z okresu 1784-1793.

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1927 R.5 Nr1

Czas czytania: ok. 13 min.

.." = .,.., = .,.., => c;o Wyzwolenia => 22 ..... :::; :::; :;; .... co = ffi bO=> !:::; !i:: 22 =!:::; Majstrów wyzwalających 5 9 3 2 10 Uczniów wyzwolonych 17 15 6 4 25 Pochodzenia nieznanego 12 4 2 1 7 Z Chwaliszewa . 1 6 1 7 Z innych dzielnic Poznania 2 1 3 Z okolicy . 1 2 2 Z reszty obecnej Wielkopolski 3 1 1 1 3 Z reszty Polski. 1 1 Z Prus . . 2 2 Narodowości: pol'skiej 14 9 2 11 niemieckiej 1 4 4 1 9 nieustalonej 2 2 2 1 5 Z miast 4 9 2 2 13 Ze wsi . 1 2 2 1 5 Niewiadomo 12 4 2 1 7 Wpisy: Majrstrów wpisujących 7 6 3 2 8 Uczniów wpisanych 21 12 5 6 23 Narodowości: polskiej 19 3 4 4 11 niemieckiej 1 5 1 1 7 nieustalonej 1 4 1 5 (Narodowość "nieustaloną" przyjęto wówcza,s, gdy nazwisko

KRO:NIKA MIASTA POZNANIA

ucznia jest niemieckie, ale imię lub inne O'kO'liczności nie przemawiają z pewnością za narodowością niemiecką). Z ze-stawienia powyższegc wyczytujemy gwałtowny upadek bractwa i rzemiosła krawieckiego w ChwaHszewie. JakO'by siłą rozpędu poprzedniego okresu trzyma się bractwo jaka takO' do ro-ku 1800 i -- słabiej - 1803, poczem już tylko przy końcu istnienia Księstwa Warszawskiego przerywa nieznacznie swój wyraźny upadek. Bractwo wyzwalało przeciętnie co rok w okresie 1784-93: 1,7 uczniów, 1794-1803: 1,5, a 1804--19: 0,6 uczniów. Co do narodowaści przed rokiem 1793 znalazł się przypadkowo Niemiec wśrÓd wyzwoleńców, w najbIiŻ1szych następnie latach wyzwalano wpisanych przed rozbiorem lub tuż pO' nim P O'lakÓw. a potem Niemcy wzięli przewagę, przerwaną - przy zapi.sach - z kolei za Księstwa Warszawskiego, ale wówczas już i żywiał polski jest bardzO' słaby. Napływ Niemców pu rozbiorze, i to w rychłym czasie jest uderzająco silny. MajstrO'wie, przejęci w r. 1793 w liczbie- 12, cO'fają się z razu powoli na 10 w r. 1800, 9 w r. 1803, 8 w r. 1804, 7 w lOku 1805, i na tej licz Me pozostają, paprawia'jąc się - szhtcznie - 1812 do 1815 na 12 i tylu jest ich też w r. 1819. Upadek krawiectwa chwaliszewskiego dakanał się w czasie od 1800-1806 i trwał już potem. Nowych nazwisk majstrów spotykamy 12, w czem 3 z czasów Pnl's Południowych, 8 z końca czasów Księstwa Warszawskiego i 1 późniejsze. I otÓż 10 w.tem jest nazwisk niemieckich, a tylkO' 2 polskie, i to wpośród mładszych. Nazwiska niemieckie naszą tutaj istatni Niemcy, jedynie ustalić tego nie mażna przy Józefie Hochne'm. Efekt był następujący: gdy w roku 1793 była wśród 12 człanków cechu niewątpliwych Niemców 3, ta w r. 1819 było ich 8, a canajmniej 7. Tak niemczyła się rzemiO'sła - w paIskiem Chwaliszewie. Za cza8óW Prus Pałudniowych wyzwolił w bractwie chwaliszewskiem ucznia swego także nie członek, pcwien krawiec wojskowy. CO' do urzędów cechowych wprO'wadzono od r. 1794 równorzędność PO'laków i Niemców, wybierano bO'wiem na starszych stale jednegO' Palaka i jednego Niemca. Przez długie lata stali na czele cechu dwaj najzanlOżniej ' si krawcy: And,rzej StaniszeiWski (już od 1786-1813) i Fryderyk Schiilnig (1.796-1811 i 181.5-1.6), przy końcu prz.ewodniczyli Józef Hoehne i .Józef Zborowski alias BO!l'owski.

Gdy wcielana Chwatiszewo. da Poznania, pewnem była, że na długi czas nie o.stai się oso.bny cech krawiecki na przedmieściu. Ostał się wprawdzie bardzo długo. cech szewski w Chwaliszewie, zniesiany do.piera w r. 1846, ale był ta o.statni cech przedmiejski, cech krawiecki zaś był bardzo. osłabiany i wcześnie papadł w niesnaski z cechem paznańskim. Cech paznański zmierzał da zlikwidawania bractwa chwaliszewskiego. przez szereg lat. Już w r. 1793 przy spisywaniu statystyki »8) majstrów cechawych zamieszczono następującą uwagę: "Cech krawiecki prasi a przyłąc:.enie majstrów na przedmieściacn i miasteczkach w o.kół Paznania do. tutejszego. cechu". Rzec7. spaczywała na razie. Za czasów Księstwa Warszawskiego. paczęły władze nie troszczyć się o przyna'leżnaść da cechu, skara rzemieślnik wykupił patent. Wówczas zaczę1'i majstrowie chwali:szewscy o.siedlać się w ródmieściu, szukając lepszego zaro.bku. Na skargę cechu poznańskiego., prezydent municypalny kazał w r. 1808 majstrom chwaliszewskim. mieszkającym w śródmieściu. zdjąć gadła i dał 4-tygadniawy czaso.kres na przeprawadzkę, pad gro.zą konfiskaty ro.bo.ty (jaka szturatskiej czyli partackiej). W r. 1810 przeszło dWl1ch majstrów chwaIiszewskich da śródmieścia. ale prezydent Rose odesłał ich natychmiast na ChwaHszewo.. . Chwaliszewianie o.dwałali się do. prefektury, która zadekretawała 15. czerwca 1814. że majstrowie ci mają prawa mieszkać w śródmieściu 50). Przeniasło się wskutek tego. 7 majsb'ów chwaIiszewskkh ,da miasta Gdy w r. 1815 mi&ista zajęte została panownie przez Prusaków, cech po.znański przedstawił dyrektarowi miasta wszystkie żale na Chwaliszewian, twierdząc, że prefektura naruszyła prawa cechu i apisując stasunki w bractwie chwaliszewskiem bardzo krytycznie: W Chwaliszewie ułatwia się zbytnia złożenie sztuki - tak pisana -j opłaty wstępne nie przechadzą da kasy. lecz na kolację i padział; w jednym roku kreawane tamże 6 ma,jstrów. z których 5 mieszka w mieście. prócz tego. z czasu dawniej.szega mieszkała takich 3, razem 8, zaledwie 3 lub 4 miesz.ka na Chwaliszewie. a " niebawem i ci wprawadzą się da miasta". Cech Po.58) Arch. Państwowe Poznań. Dep. Pozn. III.' A 2 c VII.

59) Arch. cechu kraw. w Poznaniu. Akten des P. Schneidergewerks gegen Erteilung der Gewerbscheine den Juden. Tamże opinja prefektury, że cech chwaliszewski jest starszy od poznańskiego.

KRONIKA MIASTA POZNANIAznański twierdzi - swoją drogą r.iesłusznie -, że bractwo chwaliszewskie nie utrzymuje w ogóle kasy, gdy poznańskie dużo pieniędzy daje na biednych majstrów, wdowy i czeladź, i żąda, aby Chwaliszewian zmusić do powrotu na przedmieście albo też włączyć do cechu poznańskiego. Sprawa posuwała się po myśli cechu poznańskiego. W roku 1817 jeszcze raz określił on życie cechowe w Chwcrliszewie.

Pisał mianowicie, że cech' chwaliszewski złoż,ony jest z samych biedaków (..aus ganz armen Individuen") - prawda prawdą, to i u braci poznańskich wyglądało w6wcza's s'kromni'lltko' -, że przyjął majstra, niedopiłnowawszy, czy sam sztukę wykonał, że ułatwia egzaminy, aby biedni majstrowie magli się wtępnem podzielić, że nie posiada ani gospody ani też pieniędzy Ponury to obrazek, nieco przesadzony, ale w każdym razie dobrze ilustrujący upadek starego bractwa chwaliszewskiego. Że żywioł chwaliszeW'ski i'stO'tnie był hardzO' słaby, tegO' dowodzi choćby fakt, że z ówczesnych majstrÓ'w chwaIiszewskkh po roku 1819 nikt nie wyzwolił żadnego ucznia poza synami dwuch majstrów. Ogólny upadek rzemiosł, a szczególnie upadek miasteczka ChwaHszewa po roku 1800 ciężko zaważył na lasach cechu krawieckiego w ChwaIiszewie. Starania cechu poznańskiego odniosły pożądany przezeń skutek. Dnia 19. września 181960) zeszli się li cechmistrza poznańskiego: krawcy poznańscy z asesorem Tatzlerem oraz bracia chwaIiszewscy z asesorem HoIlandem i ułożyli następującą ugodę: 1. Wszystkich majstr6w dotychczasowego ce.::bu chwaHszews'kiego wciela się według rangi i starszeństwa do cechu poznańskiego. 2.Wszyscy mająr6wne prawa. 3. Właność cechu chwaliszewskiego pncjmuje cech paznański. Ponadto ustanowiono składki i dopłaty Chwaliszewian, wstępujących równocześnie do kasy pagrzebowej cechu poznańskiego. Następnie wręczona skrzynkę chwaliszewską, która zawierała: 1) Przywileje, księgi i papiery cechowe, 2) gotówki przeszło 19 talarów, 3) dwa dzbany cynowe, 4) 5 kubków cynowych, 5} 16 świec i 2 pochodnie, 6) dwa węborki do gaszenia pożaru oraz 7) dwie ławy. Poczem wszyscy przytorqn! bracia uścisnęli sobie dłoń na wieczną zg odę. 60) Protokuł Bractwa Krawieckiego Poznańskiego, sprawiony 1798.

Arch. cechu kraw. w Poznaniu 1819.

PRZEDSIĘBIORCY MENNICZNI W POZNANIU.

V. A n d r z e j L a u f f e r t.

Pochodził z Goslaru i prawdopodobnie okało 1590 r. na wezwanie T. Buscha przybył do Poznania jako towarzysz sztuki menniczej. Gdy następca Buscha, Walenty Jahns otworzył w WIschowie nową mennicę, przeniósł się Lauffert do Wschowy i daczekał się tutaj 'znacznego dla siebie awansu. Wobec tego, że Jahns był równocześnie dzierżawcą mennicy i w Poznaniu i w W,schowie, przeto musiał się 'zaufanymi ludźmi często wyręczać. Z jego przeto ramienia zarządzał mennicą poznańską Jan Dittmar, a wschowską Anwzej Laufferl.

W Wschowie miał Lauffert do prowadzenia właściwie dwie odrębne mennice, wschawską miejską i wschowską skarbową czyli królewską, obie jednak prowadził w jednym budynku poza miastem na odpowiedzialność Jahnsa. Ten był z niego tak zadowolony, że zaprotegował go nawet da łaski królewskiej Zygmunta III. Pierwszym też aktem w sprawie Laufferta jest l'ist króla z Krakowa p'od datą 4 listopada 1594 r. do starosty ws,chowskiego Wacława Kiełczewskiego i da rajców wschowS'kich w sprawie bezpieczeństwa sławetnego Andrzeja Laufferta, mincerza. Niestety, nie wiemy bliżej, jakiego rodzaju niebezpieczeństwo mu zagrażało. Możliwe, że list ten królewski stał w zwią'zKu z jego rodzinnemi sprawami. Lauffert bowiem zaopiekował się po śmierci swego przełożonego Teodora BU!scha wdową po nim Katarzyną i dziećmi, mianowicie córkami Dorotą i Marją.

Wprawdzie urzędowo opiekunami ich, prze'z króla naznaczonymi byli dwaj obywatele W1schowscy Jan Weber i Fabjan Wejchner, ale Lauffert tyle zabiegał, aż zos;tał ich pełnomocnikiem. Chadziło mu w tern o pozyskanie ręki ciepłe wdów,ki Katarzyny, czego też dokazał, paślubiając ją w 1595 r.

Od tej pory stanął jak to mówią na nogach. Z towa1'zy

KRONIKA MIAS'l'A POZNANIAsza sztuki mincerskiej stał się mitrzem, a przedewszystkiem ożeniwszy się z wdawą pa swaim szefie, nabrał paw agi wabec innych tawarzyszów. Jedna'kże z tegO' samegO' tytułu spadły nań i nie małe kłopoty. OtO' gdy wykryła się, że talk Busch ja1k i Jahns prowadzili mennicę wschowską bez zezwalenia podskarbiegO', jaka własną i prywatną aficynę, wówcza;s z rozparządzenia królewskiego skonfiskowana majątek Buscha i darawana niejakiemu FrancisZikowi Gallowi, prawdopodabnie delatarowi. Równacześnie urząd. miejski w Wschawie został wezwany, by razporządzenie k'róleW'skie wykanać i majątek Buscha Gallowi prze.kazać. Majątek ten jednak był już w rękach Laufferta jaka męża Buschowej, stąd procesy, ska!"gi i gwałty, które duża wstawiły śladów w aktach gradzkich i radzieckich W.schowy. Równacześnie Laufferl awansuje jeszcze dalej, OtO' gdy pokazała się w ciągu r. 1595, że mennica wschowska była nielegalna, musiał z dzierżawy ustąpić Walenty Jahns, a ad paławy 1595 naczelnym zawiadawcą i administratorem mennic królewskich w Paznaniu i Wschawie został Herman Riidiger. T en był niefachawcem, wobec czegO' musiał mieć 'zaufanych przy sabie mincerzy. Otóż jednym z nich zastał tenJZ Andrzej Laufferl, miano:wany w pałowie 1595 r. kierownikiem technJicznym abu mennic poznańskiej i wschowskicj. Dnia 12 lipca 1595 złażył w gradzie poznańskim przysięgę na wierne sprawawanie swaich obowią'z.ków w takich mniej więcej słowach: "Ja And1"zej Laufferl mincmistrz w Poznaniu i Wschawie przyrzekam tą. mają przysięgą wabec Baga i JegO' świętegO' sława, że tak, jak ta przystoi porządnemu i uczciwemu czławie,kawi, pOiSłuszny będę panu Hermanawi Riidigerawi, kierownikowi mennic wielkapol,skich, i obie mennice w Poznaniu i W,schawie będę prowadził na padstawie prześwietnej ardynacji karannej, która w roku 1580 na sejmie warszawskim omówianą i uchwalona zasłała, ara z przez wielmaznega i szlachetnegO' padskarbiega korannegO', pana Jana Firleja, pad jegO' pieczęcią da rąk p. Riidigcra oddaną wstała. Pragnę przetO' trzymać się wiernie tejże ordynacji przy biciu wszelkich sort monet, wielkich i mał)'1ch, złatych i srebrnych według przepisanegO' ,ziarna i śrótu, tak aby nie można była u mnie znaleś{: ani śladu jakichkalwiek bTa'ków. Gdyby przecież jakąś nierzetelnaść u mnie znaleziana, czegO' niechaj Bóg brani, ta zobowiązuję się w imieniu własnem i moich dzieci, adpawiadać za ta 8'wajem życiem i majątkiem wabcc pana Riidigera i jega spadkabierców, jakaeż wszystkie ,szkIOdy mennicy dotyczące zwrócić mu w zupełnaści bez dalszych procesów. Również zabowiązuję się wskazać mu wszelkie fałszerstwa, jakie da majej świadamaści dajdą, tak w jegO' jak i w maim interesie. Tak mi dapamóż Bóg i jega prawdziwe słowa przez Jezusa Chrystusa, Amen".

Kontrakt zawarty równocześnie między Rtidigerem a Lauffertem, palegał na dzierżawie przez tegaż lObu mennic królewskich, paznańskiej i wschowskiej i płaceniu da rąk Riidigera pewnega za nie czynszu. Kantraktu tega niestety nie znar1Y, ale nie musiał apiewać na długie terminy, maże tylka da końca roku 1595. W każdym razie obowiązki, jakie Lauffert wziął na siebie bardza były ciężkie, gdyż chodziła a prowadzenie mennic w dwóch daść adległych ad siebie miastach, pilnIOwanie tu i tam persanelu fabrycznega, staranie się o surowiec, prowadzenie rachunków etc. Ta zdaje się była też przyczyną, że Lauffert wytrwał przy tym kantrakde tylko da kańca 1595 r.

i z kańcem roku zrobił z Riidigerem nawy. agranic'zając się tyl!ka do mennicy wschowskiej. Mażliwe, że zanadto. wielkim ciężarem były dla niega także nowe apłaty, jakie na mennice nałażano. Ota właśnie w iSierpniu 1595 wyszedł z Krakowa Ii.st królewski, addający nadzór nad mennicą wschawską w ręce Wacława Kiełczewskiega, starosty wscharwskiego i dwarzanina królewskiega. Do tega przywliązana była pemja raclzna 200 talarów, którą z dachlOdów Iswai,ch winna była mennica wschowska pokrywać. Jest również pewnem, że Lauffert miał jakieś nieprzyjemnaści ze strany padkoma'l"zega St. Cikawskiega, właściciela mennicy w Bydgo'Szclzy, na tle zdaje się niewykananego kDifltTaktu. Są bawiem śJady, że Lauffert mając w 1595 w swaich rękach mennice w Poznaniu i Wschowie, starał się i '10 trzecią aficynę wielkapalską, w Bydgoszczy, da Stan. Cikarwskiega należącą. CikaW'ski miał właśnie jakieś zatargi z Riidigerem wabec tega chętnie wdał się w pertraktace i dnia 12 sierpnia 1595 r. zawarł kontrakt z Lauffe'rtem za paśrednictwem swega pełnamacnika CharmęS'kiego. O treści kantraktu nie wiemy, ale przypusz'C'zać można, że była ta umawa a dzierżawę mennicy bydgaskiej.

KRONIKA MIAST.\. POZN:\.NIA.

Otóż jest wielce prawdopodobne, że Lauffert umowy tej nie dotrzymał, bo dotrzymać nie mógł. Przez jej zawarcie wszedł w drogę Riidigerowi, swemu dotychczasowemu szefowi, który może dlatego nie odnowił z nim kontraktu na mennicę poznańską i może nawet nie pozwolił mu wykonywać obowiązków w Bydgoszczy. Skutek tych nieudałych zabiegów był ta'ki. że na r. 1596 udało się Lauffedowi odnowić za'ledwo kontrakt na mennicę wSichowską. ale też ściągnąć na siebie nieprzyjaźń Riidigera i spory i kłopoty z Cikowskim o niedotrzymanie umowy. Gromadziły się przeto nad jego głową groźne chmury. pełne kłopotów. nieprzyjemności i shat materjalnych. Lauffertowi zależało naturalnie przedewszystkiem na dobrych stosunkach z Riidigerem, be!z żalu zatem odstąpił mu prawa do mennicy bydgoskiej. Jednakże podkomoTZY Cikowski czuł się tern złamaniem kontraktu poszkodowany, zgłosił nieznane bliżej pieniężne pretensje i niepokoił go w ten sposób, że LauHert żądał nawet opieki i obrony od Riidigera. Jeszcze 18 marca 1596 wpisuje w grodzie kościańskim swoją protestację. że Riidiger. od którego mennicę wschowską arenduje. nie chce bronić go dostatecznie przeciw nieuzasadnionym pretensjom Cikowskiego. W kontrakcie ostatnim. zobowiązał się wprawdzie Riidiger do utrzymania lauHerta na mer.nicy wschowsikiej pod karą 400 zł, jednakże zdaje się, że woFał przyjaźń z Cikowskim. anilżeli mały czynsz dzierżawny od Laufferta. Szukał zatem sposohnośd. aby tego mógł się pozbyć. Skorzystał przeto z nieobecności Laufferta, kiedy w mennicy wschow'S'kiej był tyl'ko brat jego Henryk Lauffert i zjechał niespodzianie do Wschowy na szkontrum. Kazał otworzyć sobie całe jego mieszkanie i wszystkie sale fabryczne. oraz sporządzić spis wszystkkh ruchomości tak jakby obkłwdał je aresztem. Obecny przy tern bral Andrzeja, Henryk Lauffert protestował daJremnie. potem zaniósł nawet 50WÓj protest do grodu wschoW'skiego i kazał go zapisać pod datą 27 marca 1596 r. Wszystko to na nic się nie zdało. Rewizja dała jak 'się zdaje wynik dla Laufferta niepomyślny tak. że do W'schowy jak się zdaje już nie wrócił i z dzierżawy mennicy jeszoze przed terminem został usunięty. Lauffert mimo iż w przysiędze swojej obiecywał fabrykować duże i małe, złote i srebrne monety, przecież ograniczył się do bicia tylko. tych gatunków drobnych. które największedochady magły były przynosić, a ta da szelągów, trajaków i szósaków karannych. Wszystkie swaje wyraby sygnawał znakiem podobnym da rusztów, alha dwóch czwórek razem złączanych. Pazbawiany mennicy wschO'wskiej wyjechał Lauffert z Palski zupełnie. Widzimy gO' naprzód w rodzinnym Gosl'arze, potem w 1617 wardajnem mennicy książęcej w Liineburgu, wreszcie w 1618 w służbie hrabiów Stalbergów. Od tegO' czasu ślad pa nim ginie zupełnie.

VI. Henryk Lauffert.

Gdy w marcu 1596 Andrzej Lauffert, kierownik mennicy wschawskiej apuszczał ją, a:by już więcej da niej nie wócić, zastawił zdaje się dla pazaru tylkO' pełnO'macnika w osobie swegO' rad:wnega brata, HenryIra. Ten 7 pewnaścią nie spadziewal się, jakie kłapoty spadną nań z tegO' tytuiu. qta pa kiJ!ku dniach musiał być świadkiem, jak zjechał niespadziewanie na rewizję mennicy generalny dzierżawca mennic wielkopO'lskich, Herman Riidi'ger i razem z burmistrzem i ławnikami WischoW'skimi przeprowadził rewizję damawą i dakładne ,szkontrum całej fabrY'ki, które bardzO' na niekarzyść brata Andrzeja wypadła. Henryk nie wierzył w przegraną sprawę starszegO' brata.

Zaniósł przeto dnia 27 marca protestację da gradu wschawskiego na ta bezpm wne jegO' zdaniem pastępawanie Riidigera i magistratu, a i patem bronił energicznie sprawy brata jako jegO' pełnamacnik, przez kilka jeszcze miesięcy. Aż da lipca 1596 występuje w abranie brata w rozmaitych a,k,tach tak wschaW'skich jak paznańskich, ale gdy widział, że brat uciekł za granicę i wracać da Palski nie myśli, gdy paznał, że sprawa jegO' jest całkawicie już przegrana, dał dalszej walce spakój i paczął dla siebie aglądać się za jakiemś ,stanawiskiem. . W abec sporu z Riidigerem była widoczne, że w Wielkapalsce posady w żadnej mennicy nie atrzvma. Udał się przetO' wprast da padskarbiegO' Firleja i rzeczywiście uzyskał ad niegO' stanowiska w mennicy królewskiej, ale w Lublinie. Widzimy gO' tam w marcu 1599 r. ja:ka prabierza, pracującegO' razem z mincmisf:rzem Hanuszem Ec,kiem. Zdaje się, że abaj na spółkę dzierżawili tę mennicę koranną w Lublinie, cO'na'jmniej ad połowy 1598 r., pa ustąpieniu z niej Melchiora Raesnera, a mażliwe że i przedtem w niej pracowalIi.

4'

KRONIXA MIASTA POŻNA1TiA.

Z tych czasów lubelskich znany jest list Hemyka Laufferta (pisze się tu Lofferdt,s) i jego spólnika Hanusza Ecka psany do Szymona Lidmana, kierownika mennicy litewskiej w Wilnie.

Dvrnoszą w nim koledze, że już od roku za wiedzą i wolą podskarbiego nie trzymają się mennice koronne ściśle ustawy z 1580 r. i biją już nie 83, lecz 84 sztuk troja'ków z jednej grzywny srebra. Dzieje się to zaś dlatego, że cena srebra poszła w górę i wyrabiając tylko 83 sztuki, musieliby mincerze dopłacać i tracić '). Jak długo Lauffert utrzymał się w Lublinie na stanowisku probierza, nie wiadomo, może aż do zamknięcia mennicy w 1601 roku, kiedy to wszystkie mennice koronne uchwałą sejmową pOIzamykane zostały. W każdym razie spółka z Eckiem musiała ustać, z powodu, że dawny dzierżawca, gdańszczanin Roeszner wrócił w 1599 na swoje stanowisko. Gdy jednak w ciągu 1601 ruch w fabryce zastanowiony został, musiał Lauffert oglądnąć się znowu za nowem źródłem dochodu. Wrócił wówczas do Wielkopolski i osiadł, jak się zdaje, w Poznaniu, gdzie właśnie niejaki Engelbert Geelen wydJzierżawił od miasta prawo mennicze i w 1601 puścił w ruch mennicę miejską denarową. Są ślady, że u niego właśnie znalazł Lauffert pracę, ale że równocześnie próbował, czy nie uda mu się podobneg,o interesu zrobić w W schowie. Wschowa posiadała również od wiekÓw prawo mennicze i wszyscy dotychczasowi dzierżawcy mennicy królewskiej, robili równocześnie kontrakt z miastem co do mennicy miej.skie,j. Ostatnim z ni'ch był Dawid Grundschloss, któremu jednak kontrakt kończył się w 1603 r. \'V tym więc kierunku poczynił Lauffert zabiegi, które rzeczywiście doprowadziły do podpisania ,dnia 7 kwietnia 1603 r. kontraktu, oddającego mu na l rok w dzierżawę mennicę denarową w Wschowie. Czynsz roczny, jaki miał mialstu płacić, ustalono na 80 złp. Mimo to La uHert posady rzeczonej nie objął, łec,z. Uistąpił ją Walentemu Jahnsowi. który już dawniej przed 1594 tu pracował. Przyczyną, jak się zdaje, były stosunki rodzinne i nowe świetniejsze jeszcze stanowisko, jakie mu właśnie dostało się do ręki. Oto stosunki z Geelem doprowadziły go do tego, że począł bywać w jego domu, gdzie cÓrka Gcela Marjanna była

1) Walewslti, Trojaki kor. Kraków 1884 p. 156.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1927 R.5 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry