GENERAŁ WLODZBIIERZ KRZYŻANOWSKIsię o jego 10:-;). Boleśnie ohojętność tł: ollt'zul a wYl'az temu dal \\" łi!'tach. Pi:<.ał: "SercO\' e'lU pokarmem jest -miłość familijna ten węzeł ktÓry lącz' pr('a dzieci i rodziców, hrruci i sióstr j bliższych kł'('.wnych, bez tego serce wątleje i ohumiera, staje sił: l1lal'twem i trac wszelkie szla,chetne uczucia. O co to za Iiezne mipli przyslowie pl'zndkawie nai: kochajmy się!".

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1937 R.15 Nr1

Czas czytania: ok. 3 min.

,y Poznaniu, w domu cIOtki, młody chłopie!' znalazł now(:' otoezenie. Sama ciotka. z !(17yżanowskich za.mężlla Szefer.)wa, siostra ojea, pozostała mu \\' p.amięci jako oi'ioha miła i serdeczna, prz('(le wszystkim jednak przywiązał si\) wtedy do >.tarszej nip,('o 0(1 siehie kuzynki Emilii, córki OW(j dotki 7). O mej 1)(> dzie cZ<;,do w:,puminał w listach jako o tej ..uezciwej, dobre} du"zy", którą. pokochał prawdziwie .,braterską miłośt:i!". a którC'j wspomnienie Ila dalekiej ohczY7.llie })(;,<lzie mu ;,.awszc Ll)'ogie. Sześć lat liczył, gdy wyhuchło p{)wstallio Ibtopadowe. Tpn moment wywarł trwalszy śhul lIa umyśle chłopca, tym lmnLdej. ż" rodzillne łączą si!,' z nim w"pomllienia. Na plac boju howiem Jl'odę;i;'} wtedy str'j Bogumił, młodszy hmt o-jca. żyjący jako wctpran wojen napoleońskich z skromnej pensji w Poznaniu, -c-r.az przymdni hru,t "lemeZ\T. uczeil szkoły poznailskiej. Obaj przebyli kampanię wojenną, Nemezy w pulku strzp1eów ochotniclydł, a. potem w 13 pułku piechoty, w październiku zaś przel"zli granicę pruską !lad Brodnicą. zostali przez wJadze pruskie aresztowani i osadzeni w twierdzy. Obaj po eza:,;ie znaleźli Jaskę: N('mezy najpierw w roku 1832, a rok później Bogumił. którpmu jednak odehrano pensję 8). Na"tały lata szkolne. \VJolłzimierz ;-;pędzil je w dalzym f'ię'u w Poznaniu, który pomimo \H'isku pru:-;kiegn za FI{)ttweHa za.l'łlDwa} ('harakt!')' polski. Tell polski dueh dmlatnin wpływaj na młodzież, to też prawie każdy gimnazj.a:-;ta dohrym J'yJ zarazem Polakiem. Także Krzyżallow<;ki. Po wyjciu z skoly stał Oll w kontaketc z akej} IierD-słal,\':-;kiego, a w 1'.1846 miał lI'ollohno być jego dOl'.acleą. Jest toma.}o pra.wdopodoblH', :-.am też daleko :-;kr'omniejzą wyznacza "ohie rolę. \V \V"po1llluieniach pisze: ,.Miałem lat dwadzieścia-jeden zaledwo, kochałf'l1l 7) Pośluhiła ona dr Me,tziga.

8) Arch. Państw. w P02'naniu - Nacz. Prez. IX. 13, d. I3j a i 69.

8g

drugi mi zagan ojczyt, m<.u-ryłl'lJl, hujałem po ohłokacll i :szedłem na oślep gdy.ie mi ka.;.:ana, nie za,..tanawiająe się na,d '-'kulkami takiej nieoOględllej za marł}, pogoili. \YynikiOlu jej hył sflllltn) fakt iż ,pewnegoOo paranku znalazłem :się w Hamhm'gll. z r.adą da.ną mi na pr!,'dre. ahnn w NOW-lll Świe('i' :,:zukał ukujenia mai ch za:wo(lów i pala llla mladziel'lcz'('1J zapalów. SmutlUt toOo hyła alternatywa, a jedllak wolałem ję lIad f11l11T cy_ tadeli" jO).

III.

\Y Hamburgu nie zatrzymywał się długa. Popadłszy przez )I'kkumyślność w trudności finansowe, m.dacH ('zP'lll.pl'ędzej na <Jkrr;'t i opuścił EurOłJQ. Śła,dem PulaskiegO' i I{aściuszki podążył do Ameryki Pólnocnej, dokąd ciągnęla gO' od lawna w)'ohraźnia i chęć przygód. Nie martwil się zhytnio, że jedzie "bez łH'ojektó\\. hez planów, hez za:,:o/Jów pif'niQżnych, h{': wia,doJllaf;ci specjalnych da kraju zupełnie nieznanega". braki awe pokrywalo silne przekonanie. że wreszcie odetdlł1ie "całł,l piersią, u źródla swo-hod''', i że zaspakoi lJlarwllia łat mładzieii.czych a wielkich pad różach i niez\\yklych pł'zygadach. "Jechalem więc ufny, pize, iż odnajdę tam h{)g'i mojej mlodl},'i. ohejrzę ul"zed wi,tni('nie Jll'agniell kj i ideałów 1J). .Już jednaj;: :sama podł'Óż mOl'ska, długa i UCił}żlh\a, {)slaIJiła piel'\n.:zy zapal. l'<..:karźał sir: na jej jedllastajnaŚC:, na nieJl'om'śhll' wia tn' oraz hm'ze, które miatały okręt.em. (dy ostaleeznie "tanął już IHl lądzie ,amen'kaIlskim, l'oz('zarawania nastąpiły nnw('. \lIi Nowy Jod_, najwikszp jU:7. wtecły w Stanal'łl Zjerłn'o(,7011Th mi,Hst{). wydało mu się takIm, jak sobie wyobrażał, alH sytuacja osobista rysowała się pomyśłnie. Tel'az dopiera {}dczuł hrak znajomaści j!,'zyka angiebkiego, ktMYlll ('Ildzoziellliec jedynip 1Ilół siQ porazumieć. Samotnie z panurymi myślami tulal się pa parcJ(' i Jedynip.

jlł'zez pł'zypadek 70stal wyhawiany z trudnegO' polażenia. \tVaźnita lllianawil'ie. z pOl'hodze'nia Polak, usłyszawszy pobką m{)

10) ,,'VspomniCllia" - ,,Kłosy" 1883, II, sb-. 11.

11) \V. I\:rzy-żanow!:'ki --- ,.Vspomnienia", str. 11.

gO

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1937 R.15 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry